Mocne listy na trudne wybory

Lista kandydatów Koalicji Obywatelskiej jest spójna z wystąpieniem premiera Tuska przed jej ogłoszeniem. Tusk chce wygrać eurowybory, więc wystawia mocną listę, w tym prominentnych członków swojego rządu: Kierwińskiego, Sienkiewicza, Budkę. Plan Tuska jest ambitny. Chce wygrać wybory nie tylko dla umocnienia pozycji własnej partii i rządzącego obozu, ale też z myślą o trudnej sytuacji politycznej w UE i całej Europie. Silna reprezentacja KO w Parlamencie Europejskim ma pomóc w zmaganiach z antyunijną skrajną prawicą. Ceną za realizację tej linii są przetasowania w rządzie koalicyjnym.

Wielu z nas zastanawia się, czy to nie jest cena za wysoka. Rozumiemy, że ministrowie to przede wszystkim politycy. Ich odejście z rządu nie powinno zagrozić jego celom. Mają przecież zastępców, którzy mogą kontynuować program odnowy demokracji i praworządności. Tusk może też sięgnąć do rezerw kadrowych i powołać kogoś spośród nich. Resorty nie zostaną sparaliżowane.

Ale są też uzasadnione wątpliwości. Na przykład w odniesieniu do ministra Sienkiewicza. Miał wykonać zadanie na odcinku mediów publicznych. Wykonał je, lecz sytuacja nadal jest skomplikowana, bo KRRiT pod kierownictwem Świrskiego nie wypłaca tym mediom należnych im pieniędzy z abonamentu.

Wiadomo było, że przywracanie standardów dziennikarskich i etycznych w mediach publicznych po ośmiu latach pisowskich rządów nie dokona się z dnia na dzień, ale to żadna pociecha choćby dla regionalnych rozgłośni Polskiego Radia nadal pozbawionych stałego dopływu funduszy potrzebnych do działania. Postęp w mediach centralnych też idzie wolniej, niż przewidywano.

Plotka głosi, że resort kultury ma objąć pani Kidawa-Błońska. Komu powierzyłaby dokończenie odnowy mediów, nie wiemy. A przecież media publiczne będą miały rolę do odegrania podczas kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Rolę nie propagandową, jak za czasów pisowskich, lecz rzetelnie informacyjną.

Koalicjanci KO też podeszli do wyborów poważnie. W zgodzie z diagnozą sytuacji przedstawioną w środę przez szefa rządu. Trzecia Droga wystawia do boju m.in. Michała Koboskę, ludowcy ministra Hetmana, Lewica byłego premiera Belkę. Znane twarze, nieskompromitowani kandydaci to sprawdzony sposób mobilizacji elektoratu. Ale to nie wystarczy w obecnej sytuacji.

Putin nie śpi. Nie śpią orędownicy polexitu. Tusk mówi o tym otwartym tekstem. Słusznie nalega, by kampania KO i całej koalicji koncentrowała się na bezpieczeństwie Polski, Europy i Zachodu. Deklaruje, że nie chce straszyć, chce budować nadzieję, że pokój – największa zdobycz UE – będzie obroniony, jeśli większość obywateli UE i wyborców w Polsce dostrzeże, jak bardzo jest zagrożony.