Po pierwsze, spokój

Przez godzinę premier Tusk informował o środowym posiedzeniu swego rządu i odpowiadał na pytania mediów – spokojnie i rzeczowo. Tylko raz ripostował przedstawicielowi prawicowych mediów niszowych, wzywając go do przedstawienia całości opinii Fundacji Helsińskiej na temat zmian w TVP, a nie tylko jednego jej fragmentu. Przedstawicielowi nieprzyjaznej demokratom TV Republika nie przeszkadzała prowadząca briefing prasowy. Mógł swobodnie zadawać pytania. Tak powinno wyglądać normalne spotkanie szefa rządu z mediami.

Tusk zapowiedział zastąpienie Funduszu Kościelnego innym systemem: odpisem podatkowym na rzecz konfesji, w tym KRzK, przez indywidualnych podatników. Ma to nastąpić w 2025 r. Czy nastąpi, zależy od wyniku rozmów rządu z zainteresowanymi. Ma się tym zająć międzyresortowy zespół roboczy. Popieram ten kierunek działania, mam jednak obawy, czy rozmowy przyniosą pożądaną zmianę. Chyba że task force przygotuje dobre propozycje.

Nie jest tak, że konfesje z góry odrzucą zamiar likwidacji FK. Nawet w Kościele katolickim były próby dyskusji o „podatku kościelnym”. Przed wielu laty zainicjował taką dyskusję w gronie episkopatu ówczesny jego sekretarz bp Tadeusz Pieronek. Później na odpis wstępnie zgodził się kard. Kazimierz Nycz. Bp Pieronek już nie żyje, kard. Nycz podał się z przyczyn zdrowotnych do dymisji, dyskusje skończyły się niczym. Prawdopodobnie brak chęci do działania w tym kierunku wynika z obawy, że wierni nie są gotowi do odpisu, więc Kościołom jako instytucjom zajrzy w oczy bankructwo. Tak czy inaczej, Tusk ze swej strony zrobił pierwszy krok we właściwym kierunku, wypełniając wyborczą obietnicę. Podobnie jak w sprawie legalizacji związków partnerskich.

Teraz większe emocje budzi jednak sprawa TVP. Tusk potwierdził, że w jego ocenie minister Sienkiewicz działa w zgodzie z prawem, za to anarchię sieje PiS. Ostatecznie przyznał głos rozstrzygający po prostu sądom: jeśli nowe władze TVP powołane przez resort kultury zostaną wpisane do rejestru, będzie po sprawie. Jeśli nie, rząd to uzna, bo respektuje prawo, i poszuka nowych rozwiązań. Po wecie prezydenta Tusk zapowiedział zgłoszenie nowego projektu ustawy okołobudżetowej, w którym 3 mld zł asygnuje się wprost na onkologię i psychiatrię dziecięcą, a nie na media publiczne. To oznacza, że większość sejmowa będzie głosowała nad projektem tej ustawy zgłoszonym przez Dudę i go odrzuci. Tusk powtórzył, że obiecane nauczycielom podwyżki zostaną im wypłacone. W końcu jednak nazwał pisowską rebelię w TVP po imieniu: przegrali, boją się prawdy, więc nie chcą oddać mediów publicznych, działają na szkodę państwa polskiego.

I to jest sedno sprawy. Ile razy trzeba powtarzać, że nowy rząd nie ma komfortu takiego, jaki towarzyszy przekazaniu władzy w demokratycznym państwie prawa? Prawo zostało podeptane i zabagnione przez obóz Kaczyńskiego dla jego bieżących celów politycznych, a teraz w tym bagnie ma się poruszać nowy rząd. To nie może być „estetyczne”, za to musi być skuteczne. Więc Sienkiewicz musiał postawić media publiczne w stan likwidacji, aby je naprawić. Tusk kilka razy podkreślił jednak, że nie chce konfrontacji, nie chce odpowiadać przemocą na przemoc pisowską. Wspomniał, że wkrótce przedstawi opinii publicznej prawdziwe motywy i powody pisowskiego rokoszu. Linię Tuska uważam za dojrzałą, pryncypialną i roztropną.