Wyścig z czasem

Zwycięska opozycja demokratyczna nie ma czasu na czekanie. Obóz Kaczyńskiego gra na czas, więc demokraci muszą mu go odebrać. Nie mogą czekać ośmiu tygodni, skoro czekali osiem lat. Teraz czas liczy się inaczej. Każdy dzień zwłoki kruszy największą zdobycz opozycji: bezprecedensową mobilizację jej wyborców i ich wiarę, że inna Polska niż pisowska jest możliwa i lepsza.

Każdy dzień zwłoki pozwala rządzącym zniszczyć lub ukryć dowody korupcji, nadużyć, łamania prawa. Daje możliwość stawiania min na każdym polu: w instytucjach państwowych, w sektorze publicznym, w administracji. Tych min, które mają wysadzić nowy demokratyczny rząd, obóz pisowski już nastawiał tyle, że opozycja musi zwerbować najlepszych saperów, aby je rozbroić. To możliwe, lecz z każdym dniem zwłoki szanse maleją. Przykład to Komisja Nadzoru Finansowego. Jeśli PiS zdąży postawić na jej czele swojego człowieka na kolejną kadencję, pisowscy funkcjonariusze będą kontrolować finanse publiczne, czyli blokować potrzebne zmiany w tej kluczowej dziedzinie.

Gra na przedłużanie procesu przejęcia władzy przez demokratów obejmuje rozmiękczanie i rozbijanie ich przymierza. TVPiS na to nastawia swą powyborczą propagandę. Sieje zwątpienie w sprawczość demokratów, przymila się do trzeciodrożnych, aby przeszli na stronę Kaczyńskiego. Prezydent ze swej strony działa w tym samym kierunku. Zapowiedział serię spotkań z liderami opozycji, ale oddzielnych. Tak żeby łatwiej było naciskać na Trzecią Drogę, bo to ona jest dziś uważana za potencjalny łup.

Dlatego tak bardzo potrzebna jest kontra demokratów: wspólne oświadczenie gotowości do przejęcia władzy. Gdyby powstała jedna lista demokratów, te knowania pisowskie byłyby niemożliwe. A tak propaganda Kaczyńskiego może teraz powtarzać, że nie ma takiej partii jak „opozycja”, więc władza należy się partii Kaczyńskiego, która zdobyła najwięcej głosów.

Dojrzałość polityczna polega na zdolności do wyjścia poza partykularne interesy osobiste i partyjne. Okazał ją Tusk, wzywając do głosowania nie tylko na Koalicję Obywatelską, ale i na inne ugrupowania demokratyczne, jeśli wyborcy nie chcą głosować na KO. Teraz wyrazem takiej dojrzałości jest utrzymanie jedności sił demokratycznych wokół utworzenia wspólnego rządu. Ważne są personalia: komu powierzyć najważniejsze stanowiska. Pierwszym sprawdzianem będzie wybór nowego marszałka Sejmu. PiS liczy, że Hołownia będzie się upierał, że ta funkcja należy się jemu. Tradycja (ale nie reguła) jest inna: marszałkiem Sejmu był zwykle ludowiec.

W sytuacji nadzwyczajnej, jaką mamy dziś w polskiej polityce, zrozumiałe jest, że stanowiska szefa rządu, marszałków Sejmu i Senatu, ministrów spraw wewnętrznych, spraw zagranicznych, obrony, finansów – trzeba ratować budżet! – chcieliby zająć przedstawiciele największej partii demokratycznej. Są to stanowiska kluczowe dla państwa, a nie będzie normalności bez uzdrowienia i wzmocnienia instytucji państwowych.

Ogrom nieszczęść wywołanych rządami Kaczyńskiego – skłócenie społeczeństwa i dysfunkcjonalność państwa – to wyzwanie na lata, ale dzisiaj najważniejsze jest, żeby rząd demokratyczny powstał jak najszybciej i zaczął działać. Moment, w którym exposé w jego imieniu wygłosi Donald Tusk, będzie potężnym symbolem. Porównywalnym z exposé Tadeusza Mazowieckiego. Wyborcom demokratów należą się dobre emocje. Ale czasu nie ma.