Wyborcze poruszenie
W starszym pokoleniu wyborców prym wiodą PiS i PO. W młodszym lewica i tzw. konfederaci. Na „trzecią drogę” gotowi są głosować centryści. Starsi pójdą głosować, młodsi – nie wiadomo. Wynik jesiennych wyborów stoi więc pod znakiem zapytania.
Dywizje Kaczyńskiego są liczne: Kościół, spółki skarbu państwa, aparat państwowy, pisowska nomenklatura, zawłaszczone media publiczne o wciąż sporym dotarciu do społeczeństwa.
Demokraci mają dostęp do jednej telewizji, jednej stacji radiowej, dwu, może trzech tygodników opinii, jednego dziennika. Media tradycyjne mają wpływ mniejszy niż internet. Przewidywana frekwencja nie przekroczy prawdopodobnie połowy uprawnionych do głosowania. Ludzie tracą zaufanie do wszystkich partii politycznych. Demokracja, praworządność, członkostwo w Unii Europejskiej interesują mniejszość. To nie jest sytuacja rewolucyjna.
Zdesperowany Władysław Frasyniuk apeluje o wspólną listę Koalicji z Lewicą. Ale ogary już poszły w las: będą trzy listy opozycyjne. Hołownia z Kosiniakiem uparli się walczyć z „dupolem PO/PiS”, ale mogą go tylko umocnić swoim unikiem. Tzw. konfederaci, pospolite ruszenie antysystemowe, mogą być tym, o czym marzą dysydenci z Platformy w sojuszu z jej byłym koalicjantem. Kilkadziesiąt mandatów dla Mentzena i Bosaka wykluczy możliwość sformowania rządu przez obóz Tuska.
Ponury paradoks: zatrzymanie „konfederatów” leży zarazem w interesie Tuska i Kaczyńskiego. „Piątka” Mentzena – precz z Unią, podatkami, gejami, Żydami i z prawem do aborcji – dziś taktycznie schowana, pozostaje programem tej zbieraniny na przyszłość. Z kolei nienawiść do Tuska łączy Hołownię, młodą lewicę i Kaczyńskiego. Pat.
Czy znajdzie się ktoś z mieczem zdolnym przeciąć ten węzeł gordyjski? Dziś wydaje się to marzeniem ściętej głowy. Chętnie sięgamy w dyskusjach o przyszłości Polski po analogie z PRL, a nawet Polską i Europą lat 30. Słusznie czy nie pod względem historycznym, jednak niepokój jest szczery i uzasadniony. Trudno pogodzić się z wyrzuceniem na śmietnik naszej narodowej historii wyobrażenia, że Polska należy do świata zachodniego. Różne treści podkładamy pod ten frazes, ale alternatywa jest realna: albo Zachód, albo Wschód. Taka jest nasza geopolityka.
Norman Davies nazwał Polskę „bożym igrzyskiem”. W angielskim oryginale: God’s playground. W przedmowie do wydania angielskiego swojej historii Polski wyjaśnia, że ów playground można rozumieć jako scenę, boisko, pole, gdzie toczy się gra historyczna. I że to pasuje do Polski, „kraju, gdzie los często płatał złośliwe sztuczki” i gdzie żywe poczucie humoru było zawsze elementem walki o narodowe przetrwanie. No cóż, ta gra toczy się i dzisiaj. Tyle że Skargów mamy więcej niż Stańczyków. A to źle wróży.
Komentarze
Szanowny Panie Redaktorze – Davies. 🙂
Tym czasem pojawiło się pierwsze pytanie referendum w kategorii „czy przestał już pan bić żonę”.
@Gostek
Oczywiście, literówka 🙂
Marzy mi sie referendum jeszcze przed wyborami:
Czy po zwyciestwie PiS w jesiennych wyborach wszyscy politycy demokratycznej opozycji na „miejscach bioracych” powinni na zawsze zostac w Polsce?
Sytuacja jak krótko przed rozbiorami: starajcie się, chłopcy i dziewczęta, może znów się uda i dzisiejsza kadra polityczna i jej zaplecze obudzi się w zaborze rosyjskim (oczywiście bez Prus i Galicji, których mieszkańcy pękną ze śmiechu).
Hołownia to pajac,któremu zamarzyło się zostać ważnym politykiem. Ale, że Kosiniak-Kamysz niby doświadczony polityk, dał się wkręcić w ten cyrk? Tego pojąć nie mogę. Dzięki tym dwóm narcyzom PiS ma szansę na trzecią kadencję. Oni będą leczyć zranione ego poza sejmem ale skutki dla Polski będą fatalne. I tylko Polski mi żąl…
Redaktorze, zapomniał pan o koledze J.Żakowskim- jawnie obrzydzającym opozycję.
J.Żakowski swoim symetryzmem(autor pojęcia W.Władyka) wzbogaca dywizje Kaczyńskiego, a Pan ojego roli nic nie wspomniał. Polecam ostanią książkę autorów Janicki i Władyka.(wrocławianin)
„Trudno pogodzić się z wyrzuceniem na śmietnik naszej narodowej historii wyobrażenia, że Polska należy do świata zachodniego.”
Chyba jednak będziemy się z tym musieli pogodzić. Do świata zachodniego należała Polska średniowieczna. Później, po objęciu tronu przez dynastię litewską Polaska zaczęła ciążyć ku Wschodowi (Paweł Jasienica posunął się wręcz do stwierdzenia, że unia polsko -litewska była de facto wcieleniem Polski do Wielkiego Księstwa i spowodowała „cofnięcie” naszej polityki o 2-3 wieki) I ta tendencja „wschodnia” utrzymywała sie w większym lub mniejszym natężeniu przez całą późniejszą naszą historię.
Trudne sa te polskie drogi.
Komentarz klasyka naszej publicystyki (S.M.): „Gdyby wybory miały coś zmienić, byłyby zakazane”…
Faktycznie trudno o optymizm, ale dopóki jeszcze jest szansa, nie należy się poddawać. W 2007 roku tez bardzo długo wydawało się, że problem jest tylko w rozmiarze wygranej PIS. Przecież dlatego Kaczyński zdecydował sie na wcześniejsze wybory. Poczekajmy, jeszcze będzie pięknie. I nie traćmy wiary.
W 2019 roku KO miała 27,4 proc. i to była katastrofa. Naprawdę nie wierzycie, że po powrocie Tuska, bardzo dobrej kampanii, po marszach, KO nie dociągnie do przynajmniej 35 proc.?
Patrzycie w tego Kaczyńskiego jak w bazyliszka, który hipnotyzuje was wzrokiem. Odwagi!
Najtrudniejsza jest droga do swiata zachodniego, kiedys za Laba, dzisiaj tuz za Nysa i Odra…?
@ Witold
Mozna się spodziewać, że KO uzyska te 35% głosów. Ale mozna się też spodziewać podobnego wyniku PZPRawicy a wystarczy, że zdobędzie 1% więcej głosów niż KO żeby to im przyszło w udziale tworzyć rząd. To zresztą (niestety) wg mnie najbardziej prawdopodobny scenariusz: PiS wygrywa wybory z nieznaczną przewagą, prezydent powierza PiSowi sformowanie rządu po czym PiS „dokupuje „sobie posłów spośród innych partii tak jak to zrobił w samorządach. Opozycja (nie licząc konfederastów) zdobywa więcej głosów ale PZPRawica ma więcej krzeseł w parlamencie.
Kaczyński zaczyna się szamotać. Opozycja powinna to wykorzystywać.
TJ
Nie wydaje mi się że Polsce bliżej na wschód niż na zachód ale egocentryczne ambicje poszczególnych osobowości naszej polityki są jak najbardziej wschodnio-słowiańskie a nie zachodnie. Także abstynencja wyborcza ma dużo wspólnego ze wschodem i te dwa problemy uważam za największy problem nadchodzących wyborów.
Wygłupy polityki.pl tak mnie – starego człowieka, który potrzebuje stałości, a nie, jak w całym świecie, notorycznych zmian na gorsze – zirytowały, że po 60 latach żegnam się z nią na zawsze. Pierwszy raz, na LA za pana Jacka, była psu na budę potrzebna zmiana z nickami. Potem redakcja ubzdurała sobie na podstawie numeru IP, że temperamentna, mądra @jakub01, przypuszczam, że po skardze pewnego zakomplekisionego dziecka, jest największym trollem na blogach (znanych blogowych chuliganów nie zauważono). Oskarżono ją, nie jako redakcja, lecz głosem blogowicza Tanaki, że ta blogowiczka, znająca się na komputerach tak samo jak ja, czyli prawie zero, stworzyła bojową grupę trolli. Ja poeksperymentowałem z trzema swoimi nickami i wysiadłem, a jej przypisano BEZPODSTAWNIE 11 nicków!!! Skądinąd wiem, że była to zemsta bliskiego jej człowieka, jako że @jakub01 od ponad miesiąca od pojawienia się tych niby trolli już nie żyła). Ta tchórzliwa redakcja również głosem blogowicza Tanaki, a nie własnym, usunęła bodaj najpopularniejszy blog polityki „Listy Ateistów”, zamiast liczyć się z czytelnikami i blogowiczami i go ewentualnie naprawić. Ostatnio znów pomajstrowała, bez jednego słowa, więc nie wiadomo po co, przy konstrukcji polityki pl. Kompletne nieliczenia się z przyzwyczajeniami stałych i starych czytelników. Cześć jej rewolucyjnej, młodocianej (bo sądzę, że zmiany wymyśla dzieciarnia dla wykazania się aktywnością) pamięci.
Czemu się dziwić? Przecież Polska jest w swoim normalnym historycznym cyklu, który wydaje się być niezakłóconym – czyli ze szczytów w szambo. Tzn teraz lecimy w gówno ale za rok czy dwa znowu będziemy na wznoszącej, ze sztandarami, wszyscy się będą znowu kochać a ryk Suwerena śpiewającego Mazurka Dąbrowskiego słychać będzie od Bałtyku po Tatry. Od 500 lat tak jest. Nic się nie zmieniło. Jak w Afryce.
Bardzo bym prosiła o decyzje w sprawie wspólnej strategii wobec referendum: czy staramy sie, aby referendum było niewazne, czy odpowiadamy sprzecznie z oczekiwaniami PiS? Ludzie odpowiedzialni za opozycje chyba powinni dac jakies wytyczne, a nie jak zwykle – co bedzie, to bedzie… Nikt z moich znajomych PO-wców nie jest w stanie mi odpowiedzieć. Tylko gadanie, ze pytania sa pozorne i dotyczą sytuacji juz rozstrzygnietej. To nie jest metoda wplywania na wyborców do ciężkiej Anielki…
Objawem strachu przed utratą władzy pis jest próba zagmatwania wyników wyborów poprzez wprowadzenie referendum. To dodatkowy czynnik mogący być podstawą kwestionowania wyniku w razie ewentualnej przegranej. Ale wtedy jesteśmy poza cywilizacją europejską. Aczkolwiek myślę, że pis na tym referendum może się przejechać. Piłka nadal jest w grze. (nie mylić z Marianem)
Kalina
Oczywiscie Kalino, ze trzeba zignorować tę ordynarną hucpę. Referendum i jego pytania są tendencyjne a cel jest jest jasny zwiększyć szansę wyborcze pisu w październiku. Ja idę, głosuję na największą partię opozycyjną, z referendum niech spadają na drzewo pisiory ;).
@Kalina
13 SIERPNIA 2023
9:46
Wplywac mozna na wyborcow niesamodzielnych i glupich. Nie mam nic przeciwko, jezeli to sie politycznie oplaca, np. przy wyborach do Sejmu.
Ale wynik referendum jest kompletnie nieistotny. Nawet dla ZjeP. Sluzy jedynie mobilizacji SWOICH wyborcow, no i zdobywaniu rzadowych pieniedzy na wlasna kampanie. Uwazam, ze opozycja powinna sie skupiac na wlasnej kampanii wyborczej. A referendum uwazac tylko za czesc kampanie PiS, czyli demaskowac (co juz robi). Nie ma co rozpraszac wlasne sily i uwage wyborcow, aby osiagnac jakis WYNIK w referendum. Bo tu wynik jest nieistotny.
@studniówka (5:13):
Gdy coś piszę, staram się wyobrazić potencjalnego odbiorcę czy odbiorców i tak zredagować tekst, aby był dla nich zrozumiały. Użyć takich argumentów i środków stylistycznych, które przekonają czytelnika. Ja z Pana wypowiedzi zrozumiałem tylko, że wydarzyła się jakaś krzywda – ale nie rozumiem komu: Panu, jakiejś nieżyjącej osobie używającej nicka @jakub01, jeszcze komuś innemu, czy w ogóle sprawie. Trudno się też zorientować, na czym ta krzywda miałaby polegać. A już największą tajemnicą Pańskiej wypowiedzi jest, co nas to wszystkich obchodzi (czy: powinno obchodzić). Proszę więc „odobrazić” się na chwilkę i spróbować jakoś się wyeksplikować w sposób mniej chaotyczny?
@mfizyk
Jedyne, co mnie niepokoi to fakt, że może zignorowanie referendum spowoduje, że nasz głos w wyborach będzie nieważny. Chciałabym usłyszeć, jakie będą oficjalne zasady udziału w głosowaniu