Tajemnica kardynała Sapiehy
Sprawa kardynała Sapiehy jest „rozwojowa”: wkrótce ukażą się na rynku książka holenderskiego dziennikarza drążącego temat pedofilii w Kościele w Polsce oraz nowy telewizyjny dokument śledczy. W książce i reportażu telewizyjnym pojawia się wątek seksualnego wykorzystywania kleryków przez Sapiehę, mentora młodego Karola Wojtyły. Holender Ekke Overbeek, autor książki „Maxima culpa. Jan Paweł II wiedział” (o pedofilii w Kościele) i polski dziennikarz TVN24, autor „Bielma” i reportaży śledczych na temat pedofilii w Kościele, pracowali niezależnie od siebie. Ich zawodowej rzetelności nikt nie kwestionuje.
Podobnie jest w przypadku dziennikarki krakowskiego oddziału „Gazety Wyborczej” Małgorzaty Skowrońskiej, autorki tekstu „Książę niezłomny Kościoła molestował kleryków”. Tekst już wywołał dyskusję, ciąg dalszy nastąpi po publikacji książki Overbeeka i reportażu Gutowskiego. Osią sporu stał się natychmiast materiał odnaleziony w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej przez Holendra.
Chodzi o relacje ks. Anatola Boczka sprzed ponad 70 lat przekazane przez niego do wiadomości Urzędu Bezpieczeństwa w Krakowie. Donosy zawierają drastyczne szczegóły spotkań księdza z metropolitą Sapiehą z Boczkiem i innymi młodymi mężczyznami pragnącymi być księżmi. Boczek – o czym informują Overbeek i Skowrońska – był tajnym współpracownikiem komunistycznej policji politycznej. Fragmenty donosów dołączono do artykułu Skowrońskiej.
Ich wiarygodność podważyli dr Marek Lasota, autor książki o Karolu Wojtyle w dokumentach SB, obecnie dyrektor krakowskiego Muzeum Armii Krajowej, oraz ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, niezmordowany tropiciel agentury bezpieki w szeregach kleru. Obaj uznali, że zeznania Boczka są bezwartościowe, bo ich autor był w konflikcie z Sapiehą, udzielał się w prokomunistycznym ruchu „księży patriotów”, a do tego był alkoholikiem i UB rychło zerwało z nim współpracę.
Co więcej, nie ma żadnych śladów, by policja wykorzystała donosy, a przecież miały duży potencjał kompromitujący obyczajowo Sapiehę, osobę o wielkim autorytecie w Kościele i społeczeństwie. Te argumenty też można jednak kwestionować. To, że UB nie wykorzystały „kompromatów”, mogło wynikać z decyzji politycznej na najwyższym szczeblu ówczesnej władzy. Wprawdzie wkrótce po śmierci Sapiehy w 1951 r. władze uderzyły w Kościół – rewizje i aresztowania w kurii krakowskiej, proces bp. Kaczmarka, internowanie prymasa Wyszyńskiego – to jednak atak na sędziwego Sapiehę, otoczonego powszechnym szacunkiem w społeczeństwie jako de facto prymasa czasu brutalnej okupacji niemieckiej, groził masowymi protestami.
Nie oznacza to jednak, że donosy były całkowitą mściwą fikcją, mimo to – co możliwe – samo UB mogło w nie nie wierzyć. Po ludzku biorąc, opisane w nich czyny człowieka legendy po prostu nie mieściły się w głowie nawet funkcjonariuszom bezpieki. Krytycy wytykają „GW”, że choć generalnie jej środowisko potępiało wykorzystywanie ubeckich teczek w bieżącej polityce jako niemożliwych do zweryfikowania, to jednak teraz – na fali demaskacji skandali i przestępstw seksualnych w Kościele – chętnie, a całkowicie bezkrytycznie sięgnęli po materiały Boczka. No tak, ale czy prawica równie chętnie, acz bezkrytycznie nie sięgnęła po esbeckie teczki, by dyskredytować innego człowieka legendę w polskiej historii, Lecha Wałęsę?
Krytycy oburzyli się na tytuł: „Książę niezłomny czy drapieżca seksualny?”. Cóż, takim językiem piszą dziś o pedofilii w Kościele media w wielu krajach demokratycznych i ten język polega na prawdzie. Pedofile w sutannach i duchowni wykorzystujący swoją pozycję do wymuszania seksu są drapieżcami.
Czy był nim także książę kardynał? Odpowiedzi nie znamy. To powinni zbadać niezależni i kompetentni eksperci. Nie wiadomo, czy po tylu latach i w obecnym klimacie politycznym – obecne władze kościelna i państwowe są w przymierzu – będzie to możliwe. Rzetelne i pełne zbadanie sprawy wymaga nie tylko dostępu do archiwów IPN, ale także do archiwów kościelnych. Czy abp Jędraszewski będzie gotów otworzyć dostęp do archiwów kurii krakowskiej?
I jeszcze jedno: do teczek IPN mieli dostęp badacze najnowszej historii Kościoła w Polsce. Na przykład wspomniani dr Lasota czy ks. Isakowicz-Zaleski i zapewne wielu innych. Mało prawdopodobne, by nie zetknęli się z donosami obyczajowymi na temat kard. Sapiehy. Ponoć istnieją też inne prócz tych Boczka. Jeśli tak, to czemu o tym nie wspomnieli?
Komentarze
Systemowe zboki organizacji pasożytów leczących swoje kompleksy i obsesje…
Sadomaso to norma tych wykolejeńców.
To niereformowalna obrzydliwa organizacja do zaorania.
Wstyd i hańba.
Cały zbiór SB dotyczący pracowników KRK zostal przez uczynnych miłośników tejże instytucji przekazany w ręce kleru. IPN jeżeli w ogóle posiada jakieś „papiery” są one szczątkowe praktycznie bez znaczenia. KRK nigdy nie przekaże swoich archiwów w celu ich zbadania pod kątem pedofili w kościele.
Dziwnie teraz brzmią te słowa, biografa:
„Sapieha od razu dał się poznać jako dobry ojciec, bo tak też się zachowywał. Jego stosunek do kapłanów różnił się znacznie od stosunku poprzednika.
Przyjmował księży, czasami późnymi wieczorami, sam ich odwiedzał. Miał doskonałą pamięć, więc znał wszystkich bardzo dobrze. W rozmowach dopytywał
się także o sprawy rodzinne. Troska o kapłanów zaczynała się już w seminarium,
kiedy to każdy kleryk przynajmniej raz w roku bywał na prywatnej audiencji
u księcia Adama. Zezwalał klerykom na swobodny przebieg rozmów, co nigdy
nie spowodowało przekroczenia synowskiego dystansu. Ojciec Szymon Jarosz,
rekolekcjonista i misjonarz, znający dobrze stosunki między hierarchami a ich podopiecznymi w całej Polsce, oznajmił, że nigdzie nie spotkał takiego współżycia biskupa z kapłanami jak w archidiecezji krakowskiej”. (M. Rożek, Kardynał Sapieha; po mianowaniu AS biskupem krakowskim, 2011/2012).
.
Gdy prawica sięga po esbeckie teczki to wszystko jest w najlepszym porządku. Używają tych materiałów, niczym cepa, do okładania przeciwników politycznych i uważają, że tylko oni mają do tego prawo. Wszystkim innym wara od esbeckich teczek.
Gdy ukaże się ksiązka Oerbeeka, albo będzie wielkie larum, że świętości szargają, albo , ze wszystkich sil będą się starali zdyskredytować autora.
Klerycy seminariów duchownych zazwyczaj są osobami dorosłymi. Seks pomiędzy takimi osobami jest ścigany wyłącznie na wniosek osoby poszkodowanej, czyli to alumn musiałby złożyć doniesienie do organów ścigania na swego przełożonego. Oznaczałoby to dla takiego kleryka szybkie pożegnanie z nauką w seminarium. Wyłącznie w niższych seminariach i w pspotykamy osoby niepełnoletnie. I dopiero tam mielibyśmy ewentualnie do czynienia z pedofilią.
Trzeba pamiętać, iż seminaria są ośrodkami o ograniczonej dostępności dla postronnych. Także przebywający tam alumni nie mają pełnej swobody w kontaktach z ludźmi spoza miejsca nauki, a nawet domem rodzinnym. To jak ośrodek wojsk specjalnych, o bardzo wyraźnie określonej dyscyplinie i regulaminach wewnętrznych.
Musimy pamiętać, iż dokumenty operacyjne pionu IV SB dotyczące Kościoła katolickiego i księży, zostały w większości mocno zdekompletowane w wyniku nakazanej przez centralę MSWiA akcji zniszczenia bieżących materiałów operacyjnych, w efekcie czego w archiwach pozostały co najwyżej podstawowe zapisy ewidencyjne oraz stare dokumenty archiwalne. A w przypadku kardynała Sapiehy, takie materiały trafiły do archiwum jeszcze Urzędu Bezpieczeństwa (SB została powołana do życia w 1956 r. po wydarzeniach polskiego października 56’).
Myślę, że gen. Kiszczak wiedział co robi, podejmując taką decyzję. Jestem też przekonany, iż o swej decyzji dyskretnie poinformował ówczesne kierownictwo Episkopatu Polski, z którym utrzymywał bieżące kontakty osobiste.
@porando
O tak! Hagiografowie – nie mylić z biografami – mogą mieć nos bardzo wydłużony.
@otu
Prawdopodobnie tak, dlatego wątpię, czy tajemnicę kardynała z batogiem w ręce da się wyjaśnić na twardych dowodach. Ale poczekajmy na ustalenia Overbeeka i Gutowskiego.
@ porando:
” Ojciec Szymon Jarosz,
rekolekcjonista i misjonarz, znający dobrze stosunki między hierarchami a ich podopiecznymi w całej Polsce, oznajmił, że nigdzie nie spotkał takiego współżycia biskupa z kapłanami jak w archidiecezji krakowskiej”
No stosunki mógł znać dobrze. Ciekawe kto kogo w czasie tych stosunków posuwał?
A jeżeli o współżycie biskupa z kapłanami to mi się przypomina Szwejk:
„Z kim pan utrzymuje stosunki?
– Z moją gosposią „
@porando 26 LUTEGO 2023 21:34
Grunt to dobra informacja, a tutaj ks. Sapieha wykazał się inicjatyw godną szacunku. Mając pełną wiedzę o sytuacji każdego kleryka i młodego księdza mógł spokojnie dokonywać wyborów i podejmować konkretne działanie, co w instytucji takiej jak kościół instytucjonalny było dużo łatwiejsze w stosunku do osób sobie w pełni podległych. Warto jeszcze pamiętać, iż kardynał działał w zupełnie innych czasach, o dużo skromniejszym obiegu informacji, aniżeli obecnie, a i tak co i rusz mamy kolejne wiadomości o nienormatywnych zachowaniach niektórych hierarchów. To coś jak niedawne doniesienia z Zakładu Karnego w Barczewie. Zamknięte środowisko sprzyja patologiom.
Ciekawe, jak tego rodzaju skandale powoli przenikają do świadomości społeczeństw. Warto przypomnieć, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu pierwsze głosy – ze strony kleru katolickiego w USA – ostrzegające hierarchię kościelną o możliwości skandalu pedofilskiego – zostały sumarycznie zignorowane i wyciszone, bo nikt nie wierzył, że można pozwać księdza do sądu. A pierwsze śledztwa dziennikarskie – film „Spotlight” jest oparty na faktach – były możliwe tylko ze względu na zainteresowanie opinii publicznej tym tematem.
To było jeszcze stosunkowo niedawno. Z kolei w Polsce pierwsza książka Ekke Overbeeka „Lękajcie się” powstała tylko dlatego, że autor nie jest Polakiem. Polski episkopat zareagował histerycznie, a przecież Overbeek ściśle trzymał się faktów i zeznań świadków, opisując pojedyncze przypadki pedofilskich wyczynów kleru w Polsce. Polscy dziennikarze milczeli na ten temat. Nikt nie dopuszczał do świadomości, że u nas, w Polsce, mogło się zdarzyć coś podobnego.
Stopniowo zainteresowanie rosło i na fali tego zainteresowania pojawiało się coraz więcej świadectw. Chodzi mi o to, że opinia publiczna musiała po prostu dojrzeć do tematu.
Zmieniał się również sposób moralnej oceny molestowania – nie tylko dzieci, ale również podwładnych, szczególnie takich, którzy ślubują przełożonym bezwzględne posłuszeństwo. No bo jeśli obiegowa „przyzwoitość” wymaga, że o klerze „nil nisi bene” a wierni wierzą, że kościół jest prześladowany – to skarżące się dziecko dostaje lanie, prokurator konkluduje, że ksiądz po prostu sobie „pociumkał” małolata, a Maciej Zięba, dominikanin, nie tylko ukrywa zboczone ekscesy konfratra, ale spodziewa się tego samego od zaprzyjaźnionych świeckich.
A KRK ukrywa i będzie ukrywał podobne historie – bo cała struktura instytucji, łącznie z kodeksem prawa kanonicznego, jest zorientowana na karanie tego, kto ujawnia, a nie tego, kto popełnia, podobne czyny.
Przypominam – Kodeks kanoniczny nakazuje unikanie zgorszenia i zabrania nawet karania winnych, jeśli z powodu nałożenia kary „gorszący” czyn zostanie ujawniony.
Zapewne nigdy się nie dowiemy, bo zasoby IV Departamentu SB zostały przekazane Episkopatowi przez ,,nieodżałowanej pamięci Pana Tadeusza”. Ot, po prostu przekazał…Co w nich było? Myślę, że oprócz sfabrykowanych brudów, była tam też PRAWDA. Czasem o wartości procesowej. Prawda, która jak wiemy dla tzw. komunistów nie stanowiła przesadnej wartości ale jednak czasami mogła być użyteczną w ich gierkach ze swoim ideologicznym przeciwnikiem. Tego się nie dowiemy. Jedyne czego się możemy dowiedzieć o korporacji z wypisanym na sztandarach hasłem ,,Prawda was wyzwoli”, że nic nie wie…Pozostaje nam droga którą był zmuszony iść F. Martell – droga zbierania okruchów informacji i na podstawie tego oraz znajomości modus operandi tej organizacji snucia pewnych TEORII. Wypisz-wymaluj jak robota kremlinologów, którzy na podstawie układu rąk i miejsca na zdjęciu musieli tworzyć poważne analizy na temat funkcjonowania bolszewickiej satrapii.
Kwestia pedofilii arcb. Sapiehy – cóż trudno mi się wypowiadać ale jako historykowi z wykształcenia trudno mi w to uwierzyć. Przecież niekoniecznie musiało dojść do czynności procesowych wobec Sapiehy. Wystarczyłoby puścić plotkę. Czerwoni, jak każdy niekoniecznie praworządny system polityczni nie mieliby z tym problemu. Czytając o historii Kościół rzymsko-katolicki brał niepośledni udział nie trafiam na informacje, że ten i ów biskup ,,lubił” a przecież KRK miał potężnych (intelektualnie) adwersarzy. Czy to protestantów czy masonerię. W przeszłości oczywiście były inne normy kulturowe odnośnie seksualności wobec wg. DZISIEJSZYCH NORM nieletnich więc być może nikt nie robił sensacji z wykorzystania TEJ czy OWEJ ale przecież ,,grzech sodomski” był uznawany ówcześnie (i PENALIZOWANY) a jednak polemiści jakoś nie oskarżają KRK o jakąś szczególną inklinację ku temu, a zapewne by nie omieszkali wytknąć tego, jeżeli by to odbywało się na takim poziomie częstotliwości jak to jest to obecnie ogłaszane. Wg. obecnie pojawiającej się obecnie tzw. narracji KRK to nieledwie korporacja homoseksualistów, których creme de la creme są pedofile. Czy ta korporacja taka zawsze była, czy tak jej porobiła współczesność? Może coś w tym jest co głoszą biskupi na swoje (g. warte) usprawiedliwienie, że winna jest ,,rozpasana rewolucja seksualna”?
Pomimo powyżej wyrażonych wątpliwości, to nie mam najmniejszych wątpliwości, że ,,Największy Polak W Dziejach Galaktyki” wiedział i jeżeli osobiście nie kazał kryć tego i owego to po przez swoją postawę umożliwiał działanie i krycie czynów przestępczych swoich podwładnych. Piszę ,,przestępczych” a nie pedofilskich bo KRK unikał prawdy i prawa nie tylko w tej (fakt: wyjątkowo odrażającej) kwestii ale także innych: związków ze światem przestępczym, zbrodniczymi dyktaturami, nielegalnymi przepływami finansowymi. Dopiero gdy zbierzemy to do kupy zrozumiemy, że organizacja na czele stał Karol Wojtyła była górą brudów. I mamy wierzyć, że on którego mentalni niewolnicy (i różni pieczeniarze) pasowali na takiego tytana intelektu O NICZYM NIE WIEDZIAŁ? ,,Nie miał rozeznania o skali problemu” (problemu – dobre sobie!)? To trochę jakby wierzyć, że Don Vito nie ma pojęcia, że od czasu do czasu ktoś z jego podwładnych prowadząc interesy jego firm, rozpuszcza kogoś w kwasie, w czasie gdy on prowadzi tylko biznesy i pełne cnót życie rodzinne…
F. Martell upatruje przyczyn kościelnego prawdowstrętu w sieci ,,grzesznych” powiązań jakie się formują już w seminariach, czy w relacjach przełożony-podwładny. Dlatego KRK nie może iść ,,normalną” drogą korporacji świeckich czyli rzucenia na pożarcie ,,wilkom” ,,zgniłego jabłka”, ogłoszenia że ,,wyczyściliśmy się” , ,,dokonaliśmy przeglądu procedur” etc. i jedziemy dalej…Ta swoista wspólnota umoczonych czyni niemożliwym takie działanie i wymusza obroną każdego członka organizacji do samego końca. Jest w tym pewna logika…
Niestety całe lata wolności po 1989r nasze elity intelektualne spędziły na kolanach tworząc kult wojtylizmu, zajadając się kremówkami intelektualnymi i co najwyżej sarkając na niskie walory artystyczne kolejnego z kilkuset pomników Jana Pawła II.
Pamiętajmy, że wszystkie te haniebne procedery KRK nie byłyby możliwe bez jego świeckich pomagierów: dziennikarzy, przedstawicieli organów ścigania i świata politycznego. Świetnie to ukazało się w Irlandii. Czy Polska jest gotowa na ,,wyzwolenie przez prawdę”? Nie sądzę. Ileż ważnych osób to i owo zawdzięcza niczym nasz premier Pinokio swoim kościelnym partnerom? Od ,,niekonfrontacyjnego kazania” a na po-okazyjnej-cenie-kupionej ziemi wyłudzonej przez kler od Skarbu Państwa.
P.S. A jeśli chodzi o moralną ocenę czynu – emblematyczna (i jak przypuszczam autentyczna) jest scena z filmu „Spotlight”, gdzie stareńki sutannowy pedofil tłumaczy dziennikarzowi, że nie popełnił żadnego grzechu bo… podczas obcowania z dzieckiem nie odczuwał żadnej grzesznej przyjemności.
@zak1953
26 LUTEGO 2023 22:05
Nie do końca sprawa jest tak prosta bo w takiej organizacji jak KRK dochodzi jeszcze wykorzystanie relacji przełożony-podwładny. Kleryk i ksiądz zawsze ma kogoś nad sobą we władzy i ze względu na charakter swojej podległości…
Kiedyś w lokalnej gazecie, w ,,złotych czasach dla polskiego biznesu” (ok. 2009r) gdy mieliśmy ,,zdrowe” bo oscylujące ok. 10% bezrobocie osobiście widziałem ogłoszenie ,,Dam pracę biurową w zamian za bycie miłą”. Aż żałuję, że tego ogłoszenia sobie nie zachowałem na pamiątkę.
zak1953
26 LUTEGO 2023
22:05
„Wyłącznie w niższych seminariach i w pspotykamy osoby niepełnoletnie. I dopiero tam mielibyśmy ewentualnie do czynienia z pedofilią.”
No ale chyba mają skończone 15 lat, więc prawnie to nie jest pedofilia.
Tylko prawnie, bo przecież wiadomo że ludzie rozwijają się w rożnym tempie i mogą mieć dziecinny wygląd.
Na przykład na dwuletnich studiach magisterskich miałem koleżankę która bardziej wyglądała na uczennice drugiej klasy szkoły podstawowej, a nie studentkę drugiego roku studiów. To było dość kłopotliwe, gdy np. szło się na piwo, albo co gorsza w nocy po imprezie trzeba ją było odprowadzać do jej domu.
„Musimy pamiętać, iż dokumenty operacyjne pionu IV SB dotyczące Kościoła katolickiego i księży, zostały w większości mocno zdekompletowane w wyniku nakazanej przez centralę MSWiA akcji zniszczenia bieżących materiałów operacyjnych, w efekcie czego w archiwach pozostały co najwyżej podstawowe zapisy ewidencyjne oraz stare dokumenty archiwalne.”
A tych dokumentów to musiało być dużo, na wsiach jest tajemnicą poliszynela, jakie upodobania ma ksiądz. Zresztą zawsze tak było, np. w „Chłopach” Reymonta są te żarty, że Jagna szykuje się księżowską gospodynie, gdy wpadł jej w oko młody kleryk.
Sapieha, mentor Wojtyły.
Wojtyła, mentor Dziwisza.
Według F. Martela w „Sodomie”: w Watykanie, po śmierci Wojtyły, nazywano Dziwisza wdową.
Kolejny „specjalista” z Księżyca węszy szansę na zaistnienie dzięki wielkiej tolerancji w polskiej lewicowej prasie dla hochsztaplerów nie majacych pojęcia o wymogach warsztatu historyka. Zaczęło sie od Tomasza Grossa, którego książki pod względem warsztatowym historycy wdeptali w ziemię, nie negujac problemu, który był. Kolejna znana mi „powieść” fantastyczna, to „Sodoma” Frederika Martela. Kompletnie skompromitował się Amerykanin Connelly „opisujac” endecki antysemityzm, teraz startuje jakis Holender z ambicjami zdemaskowania kardynała cieszącego się za życia szacunkiem krakowskiego środowiska. Papiery „znalezione” przez tego pana zapewne były znane od dziesiątków lat, ale ponieważ były jednorazowe i pochodziły od konfidenta UB, do tego alkoholika i mitomana, żaden choć trochę szanujacy się historyk nie odwazył sie związać swojego nazwiska z takim badziewiem. W swoim czasie Andrzej Czuma, który na krótko wpadł do Polski z USA, dał mi zgodę na wykorzystanie w mojej pracy licznych teczek z materiałami z jego inwigilacji. W teczkach była cała masa „rewelacji” natury obyczajowej. Z kim się spotyka Andrzej Cz,, gdzie para sie udała, ile trwało to intymne spotkanie etc. A co wyprawiała żona p. Andrzeja, to az wstyd powtarzać. Kiedy męża nie było, przyjmowała ksiedza, z którym serdecznie sie witała. No i komentarze, co para robiła za zamknietymi drzwiami…Nie wiedziałam, czy śmiać sie czy płakać. Z pewnoscia jednak nie przyszło mi do głowy, zeby ten rynsztok pisany z błędami ortograficznymi publikować.
@Kalina
Nie ma co powtarzać w kółko dyskusji już dawno odbytej o wiarygodności teczek z materiałami SB na temat obywateli PRL. Tylko niezależni fachowcy, a nie publicyści czy politycy, mogą rozstrzygać każdorazowo, czy teczka jest czy nie jest wiarogodna. W przypadku zeznań Boczka będzie to bardzo trudne bez dostępu do archiwów personalnych w gestii władzy kościelnej, więc właściwie temat można uznać w tym sensie za zamknięty. Ale to nie oznacza, że inne sprawy tego samego kalibru – np. Sprawa Maciela Degollado – nie zostały wyjaśnione. Po drugie, warto przypomnieć, że istnieją niehagiograficzne książki dotyczące kard. Sapiehy napisane przez osoby z rodziny Sapiehów. Rzucają one snop światła na osobowość biskupa: był zimnym mizoginem. Nie wiem, jakie rzeczy wyciągnęli Overbeek i Gutowski, ale nie ma powodu, by ich z góry dezawuować.
@Adam Szostkiewicz
27 LUTEGO 2023
8:45
Chciałam jedynie zaprotestować przeciwko złej robocie, jaką wykonują media lewicowo-liberalne: robią publicity niewiarygodnym akcjom wydawniczym. Którym – wymieniłam. Obawiam sie, ze źle to działa na wiarygodność samych mediów
@Kalina
Nie ma czegoś takiego, jak media ,,liberalno-lewicowe”, to wymysł topornej prawicy polskiej i amerykańskiej. Są media partyjne, kościelne i niezależne od polityków lewicy i prawicy.
• Kalina
27 LUTEGO 2023 7:36
Żałosny, kompromitujący i kółtuński głos „specjalistki od niczego albo od wszystkiego” – wyznawca często jest ślepy na jedno oko a na drugim ma zaćmę…
Na szczęście byli i są ludzie inteligentni… którzy przywracają „prawdy etapu”, strącając z pidestału nieszczęsnych niewyżytych seksualnie albo zaburzonych latami ministrantury idoli próżniaczej hedonistycznej mafii o wielu obliczach…
Sapieha w 1897 został mianowany sekretarzem sądu metropolitalnego, egzaminatorem prosynodalnym oraz wicerektorem seminarium duchownego we Lwowie. Z funkcji tego ostatniego formalnie sam zrezygnował!? 27 października 1901 „z powodu zniechęcenia do narzucanych mu reguł wychowania młodych księży i lekceważenia przez przełożonych jego uwag odnośnie do tego problemu”. Adamek herbu Lis, trzydziestoparoletni był niepocieszony, bo odebrano możność dalszej realizacji seminarjnych metod wychowawczych kleryków…
***
Ks. Paweł Smolikowski w liście do abpa Józefa Bilczewskiego z 7/1907 pisał m.in.:
” (…) Proszę P[ana] Boga szczególniej w tych czasach o to, żeby Najprzew[ielebniejszy] Ksiądz Arcybiskup — na wzór naszych dawnych Ojców, którzy tak wiele i dotkliwie byli szkalowani — nie brał sobie takich szkalowań do serca i nie tracił spokoju. Prawda, że tu chodzi o dusze, które na tym cierpią. Ale cóż robić. Jest to widocznie malum necessarium. Necesse est ut veniant scandala/[Trzeba, aby przyszły zgorszenia] — a my ich nie odwrócimy. Żadne ustawy państwowe, żadne zabiegi ludzi uczciwych – przeciwko złości ludzkiej nie będą nigdy dostateczne. (…)
Jak się pokończą egzaminy, doniosę Waszej Ekscelencji o rezultacie – tymczasem całuję ręce i błogosławieństwu się polecam
oddany Syn …”
Lwowski tygodnik „Monitor” pracowicie zbierał i przedstawiał niewłaściwe zachowania kleru lwowskiego, oskarżał wielu księży z imienia i nazwiska o pobieranie zbyt wysokich opłat, o nadmierną agitację, o wstecznictwo, o niemoralne prowadzenie się, o drakońskie metody wychowawcze (zarzut dotyczył sióstr zakonnych). „Monitor” walczył na swych łamach z abpem J. Bilczewskim i abpem J. Teodorowiczem. W trzech artykułach: z 28 IV 1907 (,,Monitor” gada z arcybiskupami), z 24.5. (Walka ,Monitora” z arcybiskupami) i z 2 VI (W odpowiedzi Arcybiskupom) pismo nazywa metropolitów „chuliganami”(…). Gdy 25 V abp Bilczewski i abp Teodorowicz zaprotestowali w prasie przeciwko takiemu postępowaniu i oskarżyli „Monitor” o wrogość do Kościoła, narodu i szarganie świętości; w tygodniku odpowiedziano, że nie walczy on z religią i jej dogmatami, ale nigdy jednak nie popadniemy w fetyszyzm przywiązany do złotych run, do infuł, do złotych kutasów i bezustannie naglić będziemy społeczeństwo, by szukało poza lśniącym blichtrem istotnych wartości człowieczych (5 VI 1907)…”
Walka z chciwością, wstecznictwem, zakłamaniem, niemoralnym prowadzeniem się, wykorzystywaniem żeńskich zgromadzeń zakonnych i całą resztą łotrowskiego żywota kleru… etc. ciągle trwa… a oni coraz bezczelniejsi i coraz wulgarniejsi (Dziwisz, abp gen. dyw. Sławoj Leszek Głódź i legion innych namiestników…).
@Na marginesie:
> Ciekawe, jak tego rodzaju skandale powoli przenikają do świadomości społeczeństw.
Ja nie wiem, czy chodzi o całą świadomość. Już tłumaczę — kiedy byłem chłopcem i chodziłem do starszych klas podstawówki, stosunki seksualne księży z ministrantami były częstym przedmiotem żartów. Jeśli tak, to taka świadomość istniała, ale nie przekładała się na śledztwa, gdzie zjawisko rzeczywiście zachodzi.
I nie sądzę by chodziło tylko o KRK, klerykalizm, poczucie wspólnego frontu z komuną. W liceum miałem nauczyciela PO, który był powszechnie znany z zamiłowania do dawania co przystojniejszym chłopcom lekkich, erotycznych klapsów. Wystarczyło, że pupa była trochę wypięta, bo „Mareczek” (jego wyrażenie), schylił się po tornister. Co szkoła z tym robiła — uczniowie i nauczyciele? No cóż, śmiała się. Dzisiaj mówilibyśmy o molestowaniu, a nauczyciel wylądował w prokuraturze. Wtedy był śmiech.
Nie wrócę do rozumienia swojej świadomości, a tym bardziej świadomości innych z tych lat (dużo późniejszych niż kard. Sapiecha, ale też odległych od współczesności), by powiedzieć tak do końca i poważnie, jak to z tym rozumieniem było. Te wszystkie moje wspomnienia układają się jednak w obraz pewnego lekceważenia tematu — ale nie nieświadomości; kpin — ale nie potępienia.
@Red. Szostkiewicz
A Gazeta Wyborcza jest medium niezależnym? Niedawno bronila Lecha Walese pod haslem: IPN klamie! Akta UB-eckie klamia! Co nie znaczy, ze akurat w tym przypadku:))) Apeluje jedynie o ostroznosc i zeby nie mowic „hop”, poki sie nie przeskoczy
@A.Sz
Jak to nie ma mediów liberalno-lewicowych? A GW, Newsweek, Rzeczpospolita, Polityka. A portale internetowe, typu na Temat?
Kalina pozostala ze stereotypami. Taki typ.
Kalina nie przeczytala zadnej ksiazki Grossa. Pachnie pisowymi ludzmi.
Zapanowała jakaś obleśna moda utytłania każdego w błocie i nie jest ważne, czy podstawy są prawdziwe, czy zmyślone.
Kalumnie dawniej były powodem do wstydu, dziś rzucający oskarżenia nie mają już żadnych hamulców.
Proponuję nie podejmować na forum tematów poniżej pewnego poziomu.
Nie zdobędziemy twardych dowodów, co zostało już tu wielokrotnie powiedziane, na potwierdzenie bądź odrzucenie zarzutów pod adresem Sapiehy.
Truizmem będzie powiedzenie, że każdy człowiek jest wielowymiarową, złożoną strukturą psychiczną. To, że Sapieha był „księciem niezłomnym”, niezłomnym w obronie instytucji, do której należał, nie oznacza, że nie był ułomny w innych sferach życia.
Możemy jedynie domniemywać, na podstawie dostępnych przesłanek. I co najwyżej ocenić stopień prawdopodobieństwa prawdziwości stawianych mu zarzutów.
Sam fakt uważania siebie za istotę szczególnie wybraną przez Boga na jego ziemskiego plenipotenta musi skutkować kształtowaniem osobowości autorytarnej. Sprzyjającej używaniu przemocy. Fizycznej, psychicznej, symbolicznej. Władza w zamkniętym układzie jest podglebiem patologii. „Każda władza demoralizuje, a władza absolutna demoralizuje w sposób absolutny. Sapieha miał władze absolutną nad krakowskim krk.
Eksperyment Zimbardo nad sytuacją więzienną pokazuje, jakie mechanizmy uruchamia władza jednych nad drugimi w sytuacji układu zamkniętego.
Zrepresjonowana seksualność tak zwanych osób „duchownych” przy równoczesnym, wręcz obsesyjnym, koncertowaniu się krk na sferze seksu sprzyja różnego rodzaju dewiacjom w obszarze życia seksualnego.
Historia krk w różnych krajach pokazuje do jak nikczemnych zachowań posuwali się ludzie zajmujący wysokie stanowiska w krk.
Zatem prawdopodobieństwo, że pan kardynał, „książę niezłomny”, Adam Sapieha dopuścił się stawianych mu przestępstw wydaje się wysokie.
Kalina
27 LUTEGO 2023
7:36
…jakis Holender z ambicjami zdemaskowania kardynała cieszącego się za życia szacunkiem krakowskiego środowiska. Papiery „znalezione” przez tego pana zapewne były znane od dziesiątków lat, ale ponieważ były jednorazowe i pochodziły od konfidenta UB, do tego alkoholika i mitomana, żaden choć trochę szanujacy się historyk nie odwazył sie związać swojego nazwiska z takim badziewiem.
Dzisiaj uznano za winnego człowieka staranowanego przez samochód wiozący panią Szydło.
Nie chciano długo uznać, nie wiem czy w końcu uznano, świadectwa naocznych świadków mówiących, że kolumna nie używała sygnału dźwiękowego.
Dlaczego?
Bo to byli ludzie wychodzący ze spotkania AA. Czyli trzeźwi/trzeźwiejący alkoholicy. Czy byli wśród nich mitomani? Może. Ale czy to znaczy, że należy z góry odrzucać ich zeznania?
Czy można ich dehumanizować?
Czy zaopatrzyłaś się już w metalowy różaniec, taki jaki mają kaczy obrońcy kościołów, do okładania adwersarzy.
Na pożarcie lwów masz coraz lepsze kwalifikacje.
Slawczan
26 LUTEGO 2023
23:21
Pamiętajmy, że wszystkie te haniebne procedery KRK nie byłyby możliwe bez jego świeckich pomagierów: dziennikarzy, przedstawicieli organów ścigania i świata politycznego. Świetnie to ukazało się w Irlandii. Czy Polska jest gotowa na ,,wyzwolenie przez prawdę”? Nie sądzę. Ileż ważnych osób to i owo zawdzięcza niczym nasz premier Pinokio swoim kościelnym partnerom? Od ,,niekonfrontacyjnego kazania” a na po-okazyjnej-cenie-kupionej ziemi wyłudzonej przez kler od Skarbu Państwa.
Niestety, masz rację.
Mnie zdumiewa to absolutne milczenie świata mediów na temat politycznej roli krk, który działa jak nieformalna partia polityczna mająca realny, przeogromny wpływ na sytuację w kraju.
Partia opłacana z naszych środków:
https://wyborcza.pl/7,75398,29504582,pis-oplaca-fundacji-lux-veritatis-transmisje-na-zywo-mszy-swietych.html
Niemniej kropla drąży skałę i trzeba o tym mówić.
W komentarzach kolejny orwellowski seans nienawiści.
Życie się składa z wyborów – żeby coś wygrać, kładzie się na szali coś innego.
Ksiądz Wojtyła zapewne mógł już w początkach swego kapłaństwa grać rolę „jedynego sprawiedliwego” – skończyłby pewnie z ekskomuniką jako na rozumie poszkodowany, w najlepszym wypadku jako rezydent w najbiedniejszej i najodleglejszej bieszczadzkiej parafii.
Kardynał Wojtyła mógł po wyborze na papieża jako główny cel oznajmić walkę z pedofilią i homoseksualizmem w k.k. – pewnie nastąpiłby jeden z najkrótszych pontyfikatów, wnet zakończony zawałem, udarem bądź skrętem kiszek.
W jednym i drugim przypadku nie zdołałby zrobić NIC pozytywnego.
Były czasy, a do dziś są kraje, gdzie za zdolną do skonsumowania małżeństwa uznaje się dziewczynkę od pierwszej menstruacji. Były czasy, a do dziś są kraje, gdzie współżycie mężczyzny z chłopcami jest uznawane za wprawdzie niezbyt chwalebną, ale jedynie niewielką słabostkę. Kościół współistniał z tymi zwyczajami.
A może – dowodów nie mam, spekuluję – pedofilia „w rodzinie” bywała grzechem tak powszechnym, na spowiedzi pomiędzy innymi wyznawanym, że i funkcjonariusze kościoła uznali to zjawisko za niezbyt naganne?
Występuję w roli adwokata diabła, ale irytuje mnie coraz bardziej „modne” aktualnie uznanie pedofilii dla jednych, homoseksualizmu dla drugich, a „złego dotyku” czy nawet „obnażającego spojrzenia” dla trzecich za najcięższe przewiny, wobec których wydanie czy wykonanie rozkazu zniszczenia budynku, dzielnicy czy miasta jest niewarte więcej niż wzmiankę pomiędzy innymi ukrytą.
Kalina
27 LUTEGO 2023
8:57
Chciałam jedynie zaprotestować przeciwko złej robocie, jaką wykonują media lewicowo-liberalne: robią publicity niewiarygodnym akcjom wydawniczym…
Co tak skromnie?
Trzeba lewaków i leberałów walić prawdą po oczach, bez krygowania się.
Tu masz przykład, jak się to robi:
…Bądźcie czujni i uważni, bo to co dzieje się ostatnio wokół naszego kościoła to – diabelskie jęki i skowyt szatana – rozwścieczonego i niezadowolonego z powodu budowanej przez nas świątyni Bożej pw. bł. ks. Jerzego Popiełuszki – męczennika prawdy i wolności…
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,29493237,willa-plus-w-rzeszowskiej-parafii-proboszcz-o-aferze-diabelskie.html
Nie dopuść, żeby jakaś szatańska mierzwa obsry …., (niczym muchy Najjaśniejszego Pana), konterfekt Księcia Kardynała, Księcia Niezłomnego 😉
Szkoda panie Szostkiewicz ze nie raczy pan napisac i mnie pan nie pozwala ile lat mial kardynal Sapiecha kiedy go posadzali o pedofilie .Ani slowem pan o tym nie wspomnial w swoim tekscie .Bylby to najstarszy czlowiek ( conajmniej 78latek ) ktory w danej chwili uprawia pedofilie.
Proponuje powiadomic o tym ksiege Guinesa!
„…oznajmił, że nigdzie nie spotkał takiego współżycia biskupa z kapłanami jak w archidiecezji krakowskiej”. (M. Rożek, Kardynał Sapieha; po mianowaniu AS biskupem krakowskim, 2011/2012).”
Po prostu „Sodomia i Pogoria” i „dziewczynka z wosku” – wszystko po krakosku.
Czego życzę również współczesnym kapłonom…
@marcus
Bo to żaden argument. Podeszły wiek nie uniemożliwia aktywności seksualnej. Takie sugestie to żałosne próby ucieczki przed tematem.
@ na marginesie:
„Przypominam – Kodeks kanoniczny nakazuje unikanie zgorszenia i zabrania nawet karania winnych, jeśli z powodu nałożenia kary „gorszący” czyn zostanie ujawniony.”
Na Sycylii to się nazywa Omerta . Różnica jest jedynie taka, że (podobno bo środowisko jest zamknięte) jeżeli ktos drastyczne zlamie reguły Mafii to inni prędzej sami go odstrzelą niżby mieli dopuścić do ukarania go przez państwowy wymiar sprawiedliwości. A w Korporacji Katolickiej tylko zamiotą pod dywan.
@ Kalina
Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Środowiska tzw narodowej prawicy (nie tylko bo wśród „liberalnych” dziennikarzy tez się to zdarzało) od wielu lat podawały rózne, niekoniecznie sprawdzone, informacje nt ludzi (z reguły współcześnie aktywnych politycznie) powiązanych z daną (tj PRLowską władzą) A teraz uderzają w płacz, kiedy krytyce (mniej lub bardziej uzasadnionej) poddani zostali prominenci KK.
Pan Kardynał Sapieha ma zapewne żyjących krewnych( i oni raczej nie należą do gołodupców) którzy mogliby autorów nieprzychylnych dlań publikacji pozwać na drodze cywilnej o rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. Tak samo mógłby ich pozwać pracodawca Pana Kardynała, czyli Korporacja Katolicka.
P.S. Nie zyjemy jeszcze (na szczęście) w państwie totalitarnym, więc wolność publikacji i krytyki osób publicznych (a taką osobą niewątpliwie Pan Kardynał Sapieha był) nie powinna budzić naszego oburzenia.
@NH
Nie ma. Polityka na przykład udostępnia łamy osobom o poglądach konserwatywnych. To samo inne wymienione przez pana tytuły. Ten schemat próbuje od lat narzucić prawica nie, by jakoś opisać scenę mediową, ale by zdyskredytować w oczach jej zwolenników media reprezentujące inne spojrzania na politykę, kulturę czy historię. Zaden z wymienionych tytułów nie jest na przykład antyrynkowy czy antykapitalistyczny.
@Kalina
Przecież sam wspominam o tym w tekście. GW dopuszcza różne opinie, ale jej linia redakcyjna jest konsekwentna, tak jak Polityki: prodemokratyczna, prozachodnia/prounijna, prorynkowa i proliberalna, antynacjonalistyczna i antyklerykalna w sensie obrony państwa i społeczeństwa przed dominacją ideologii katolickiej w państwie i prawie.
@Adam Szostkiewicz
Bedac uczciwym w rozmowie probowalem wczesniej w internecie znalesc sprawe pedofila ktory w chwili popenienia czynu mial 78 lat , uzywajac w wyszukiwarce jezyka polskiego ,angielskiego i niemieckiego bez powodzenia.
Owszem byli 78 latkowie skazywani ale za czyny popelnione 15-20 lat wczesniej .
Ale jesli pan jest taki pewny swego , to bardzo mi pan zaimponuje jesli taki przypadek znajdzie.
• marcus21st
27 LUTEGO 2023 13:15
… ucz się chłopie ucz, a dojdziesz do celi…
nie rozumiem jak ktoś uczciwy o minimalnej wrażliwości może dalej trwać w KK
GW zalezna od Kaliny, nigdy! Kalina jest uzalezniona od wlasnych teorii „spiskujacych“.
NO LUUUDZIEEEEE!
Jakaż to tajemnica???
To swięta tradycja. Odstąpiono od obrzezania,,i należalo to jakoś zastąpić …zastąpić. Nie tylko Paweł z Tarsu pisał że ,,smaga swoje cialo….aby nim nie rzadziło a jedynie Duch, Gromady biczownikow chlastajacy się po plecach,,i włosiennica miały skolonizować podłe żądze ..Nie tylko seksualne… Wszystkie!!
Tylko patrzeć jak to ćwiczenie fizyczne” znajdzie się w resorcie tzw Oświaty”
,,Albowiem Duch świety różdżką nakazuje poskramiać młodzieńca;; cytat z bibli Gdańskiej.
Posłuszny Duchowi kardynał pytał wiec : Jak tam z ptaszkiem następnie kazał ię obnażyć i wymierzał razy pejczem..
Duchowo i sado-maso…odbywa sie do dzisiaj i w salonach uciechy ma cennik,S”.
Nic tak nie podnieca jak zakaz ..i jest jasne ze go zawsze łamano. Duchowo-płciowy koktail ma wiele postaci i został dogłębnie zbadany przez psychologów.
Sa ludzie których cierpienie podnieca.. jednak w tym przypadku cierpienie ma charakter sakralny,,uswiecony.
Umartwianie ciała jako źródła zła i grzechu odbywa się od początku..[ Jakkolwiek to rozumieć]
Wzdryga się nie tylko poczciwy Zaleski ksiadz…ktoremu Dziwisz nakazuje Milczeć od ok 30,,
Gdy wychodzi na jaw straszna rzeczywistość i Prawda o Prawdzie nie wiadomo jak to ugryźć. Nie da sie wszystkiego spalić,nie wszystko pójdzie w zapomnienie.
Lud nie może też tak sobie czytac Pisma Sw,,aby nie pobładził. Tam tez zapisano rzeczy niepożądane, nie pedagogiczne..obrazy wyuzdania,mordu zemsty i odwetu.
Przełożenie tego na język religii i miłosci to szczególnie karkołomne zabiegi..Najwieksze łajdactwo jesli służyło celowi konfesyjnemu jest uświęcone lub usprawiedliwione.
Arystokrata Kardynał… nie był kastratem wiec popęd się musiał jakoś ,,sublimować” No wielkie rzeczy! a ten Salomon miał 700 żon i 300..nałożnic i co? Isakowicz tego nie zakwestionuje bo pisarz ksiag biblii nie był agentem UB.
No trochę wspólczucia,,empatii dla kardynała…nacierpiał się bowiem biedaczysko. Nie głodu,ani chłodu ..ani biedy…tylko zakazał sobie ..tych rzeczy” i czasem badał jak to działa u kleryków. Obnażone ciało i rózga w ręku działa jak szczególny afrodyzjak…zarówno na ofiarę jaki egzekutora. Kardynał czytywał Masocha i tego Francuza też,
De Sade na tle przyjemności oszalał. Macial podobnie,,i wielu kolesiów z centrali.
Szlachetny A,S zachował powagę i sznyt biskupi…krakowski.
Nie mylić inicjałów z autorem ,,Gry w Klasy”
@Slawczan 26 LUTEGO 2023 23:32
Relacje przełożony-podwładny istnieją od bardzo dawna. Różny był tylko zakres swobody w postępowaniu z podwładnym. Obecne czasy raczej nie odpowiadają zachowaniom sprzed okresu przed II wojną. Różnice widać od razu.
W czasach przed 1990 r., gdy funkcjonowała cenzura, tak świecka, jak i kościelna, inserat o zatrudnieniu podobny do przywołanego przez Ciebie, nie miałby szansy się ukazać. Osobiście uważam, że uczucie swobody i swoiste „poczucie humoru” autora miało pokazać ewentualnym kandydatkom, iż jako pracodawca nie będzie człowiekiem upierdliwym, i raczej oczekuje stałego uśmiechu na ustach swego personelu bez względu na sytuację w firmie. Cóż, poziom pracodawców po 1990 r. jest mocno zróżnicowany. Może aż za bardzo.
@marcus
W odróżnieniu od pana i panu podobnych ja nie mam pewności w tej sprawie. Nikt zresztą nie wie, czy nie ma innych relacji dotyczących nadużyć seksualnych z udziałem hierarchy. Pełnił on urząd biskupi przez 40 lat, mógł mieć wiele okazji, nim jeszcze wszedł w wiek późny. Przypuszczam, że takich dowodów już nikt nie odnajdzie, nawet jeśli gdzieś istniały. Nie pozostaje nic innego, jak czekać lub szukać. Na razie obowiązuje cywilizowana zasada domniemania niewinności.
@Jerz77 27 LUTEGO 2023 7:26
O ile dobrze pamiętam, granica karalnej nieletności wg kodeksu karnego z 1967 r. wynosiła 15 lat, 11 miesięcy i 29 dni. Przyznam się, że nie sprawdzałem tego stanu wg obecnego kk z 1997 r. Nie było mi to potrzebne, stąd ów brak. To wiedza potrzebna obecnej prokuraturze i policji.
Nie da się ukryć, iż większość księży to osobnicy hetero normatywni, często mocno podatni na wdzięki kobiece, przez co niejeden z kapelonków dał się upolować niektórym parafiankom. Taka sytuacja nie jest i nie była uważana za materiał kompromitujący księdza. Co najwyżej delikwent podlegał kurialnemu upomnieniu, aby uważał i nie stał się dla kurii problemem z powodu ewentualnego ojcostwa. Bo dopiero samotna matka z księżym dziecięciem bywała sporym kłopotem dla miejscowego kościoła. Czasami, zbyt aktywny w relacjach męsko-damskich duchowny, był nagle przenoszony na inną, raczej odległą parafię. Za Reymonta, jak widać było podobnie.
@Jagoda
Sprawa tego mlodego czlowieka, na ktorego najechal woz z Szydlo w srodku, jest skandaliczna, wiec pomawiajac mnie o usprawiedliwianie sadu, ktory wydal wyrok, jakiego nalezalo sie spodziewac w panstwie niepraworzadnym, jest z twojej strony naduzyciem. Zeznania swiadkow nie zostaly uwzglednione pod byle jakim pretekstem. Nie trafilby sie ten pretekst, znaleziono by inny
@PAK4 27 LUTEGO 2023 10:41
Precyzuję – mnie nie chodziło o „szeptaną” wiedzę lokalną. Chodziło mi o środki masowego przekazu – głównego nurtu. One muszą się liczyć z zainteresowaniami czytelników.
Gdyby nie było takiego zainteresowania to historia – prawdziwa – przedstawiona w filmie „Spotlight” by się po prostu nie miała prawa zdarzyć. Zresztą tak jak pisałam – pierwsze sygnały o istnieniu „problemu” pochodziły od księży, takich jak Doyle, który stracił kościelne stanowisko, a potem wyrzucony z instytucji został ekspertem od kościelnej pedofilii i pomocy ofiarom. Doyle z początku interweniował u przełożonych w interesie, jak mniemał, instytucji której służył. Został kompletnie zlekceważony, bo zdaniem hierarchów sprawcy byli i tak bezpieczni. Jednak tym razem przewielebni sie przeliczyli.
Co do tego, że hierarchowie doskonale wiedzieli o skłonnościach konfratrów, nie mam najmniejszych wątpliwości. Przecież nie bez powodu Józef Pedofil Wesołowski został decyzją przełożonych – JPII – od razu skierowany „na misje”. To chyba Artur Domosławski pisał, o standardowej praktyce kierowania pedofili do krajów „trzeciego świata” – bo tam bezpieczniej.
Ujawnianie skandali idzie w parze ze zmianami świadomości i etycznej oceny wykorzystania podwładnych lub nieletnich. To oczywiste.
A co do opisanych przez Ciebie postaw – Ekke Overbeek w swojej książce „Lękajcie się” opisuje rodziców, którzy w PRL-u zachęcali dzieci do bywania na plebanii – bo ksiądz przytuli i może da dziecku kawałek szynki. Albo inne reglamentowane dobra. Była też historia dziewczyny, którą rodzica szantażem zmuszali do chodzenia do kościoła, mimo że po przygodzie z księdzem miała uraz.
To fakt, że pewnych spraw nie dopuszczano do świadomości i przede wszystkim nie wchodzono w konflikt z klerem. W dodatku kościelna, religijna mentalność nie pozwala mówić otwarcie o „tych sprawach”. Nie przypadkiem środowiska katolickie głośno protestują przeciwko wychowaniu seksualnemu – bo tam „te sprawy” nazywa się po imieniu. A to jest dla kleru raczej niewygodne.
Przyznam się, iż nie rozumiem powodu, dla którego obecnie przywołuje się osobę zmarłego prawie 72 lata temu kardynała. To co najwyżej historyczna ciekawostka, nie mająca bezpośredniego przełożenia na współczesność.
Ktoś próbuje odwrócić naszą uwagę. Tylko pytanie – od jakich treści?
Wiadomo, że Karol Wojtyła spotkał biskupa krakowskiego jeszcze przed II wojną – w 1938 roku w trakcie jego wizyty w Wadowicach.
Komentując kiedyś sytuację abp Skworca, opisanego jakiś czas temu na blogu redaktora Jana Dziadula, napisałem, że oskarżony Skworc w stosunku do miejscowego, podtarnowskiego pedofila w sukience, zachował się w sposób poznany i wyuczony w trakcie kurialnej pracy w charakterze kanclerza kurii katowickiej w czasach biskupów: Herberta Bednorza i Damiana Zimonia. Wszyscy purpuraci postępują podobnie we wszelkich wątpliwych sprawach podległych sobie księży. Takie zachowanie nosi filmowe imię – Tradycja.
@ahoy
Zenada…. Daj sobie Pan spokoj:)))
M @Markus.. Znany z żywotności Anthony Quinn [ 1915] został ojcem w wieku ostatni raz w roku 1993 lat, Miał wiec 78 lat Złośliwi mówili że ,,pomógł ” roznosiciel prasy.. Jednak geny były sprawdzane..
Bibljna biografia Abrahama donosi że ponad stuletni patriarcha po śmierci Sary spłodził z Keturą 6 synów . Szczegóły w
Księga Rodzaju 25,2.6.
1 Księga Kronik 1,32.]
Są też inne współczesne przykłady… [jeszcze bez viagry] które się zdarzyły. Pobożny arystokrata wspomagany mógł być ,,mocą ducha’.
Problem jest jednak w ubóstwieniu ngrzesznego człowieka z racji pozycji i konfesji.
@Jagoda
Sąd umorzył sprawę kierowcy, który sześć lat temu staranował auto, którym podróżowała Beata Szydło. Sąd winę kierowcy Seicento, ale też i oficerów ochrony. Sąd przyznał, że konwój nie był odpowiednio oznakowany (nie miał sygnałów dźwiękowych) , więc kierowca mógł popełnić błąd.
@Jagoda, pół prawdy, to całe kłamstwo
@ Jacek NH
Nie żartuj
Polityka albo GW to mają byc pisma lewicowe ????
One są takie lewicowe jak ze mnie katolik a nawet biskup!
Lewicowe są „Trybuna” , „Przegląd” (ten bardziej centrolewicowy ) ewentualnie „Nie”
(tez raczej w kierunku centum)
marcus21st
27 LUTEGO 2023
13:15
Jezusmariat, co ten człowiek gada! Nie znam się na pedofilach i pedofilii, mam to za łajdactwo najgorszej kategorii, ale pedofilię, jak każdą inną filię, można uprawiać, dokąd, przepraszam, się chce…uprawiać. A Ty śmiesz mówić o 78-miu smarkatych latach?! Ja idę w stronę 79 – ciu, i jestem smark podług pana Włodzimierza Sokorskiego, który zmarł w pełni wieku rozrodczego, mając 91 lat. Mówił o sobie:
„- Nie zdarzyło się, by kobieta mi odmówiła, a także odmówiła odejść ode mnie, jeżeli ja ją o to prosiłem. Muszę się pochwalić, że wszystkie byłe żony i kochanki dobrze wydałem za mąż. A one miło mnie wspominają, wzajemnie się lubią, a nawet przyjaźnią. Pozostaję z nimi w wielkiej komitywie”.
Kalina
27 LUTEGO 2023
18:01
…pomawiajac mnie o usprawiedliwianie sadu, ktory wydal wyrok, jakiego nalezalo sie spodziewac w panstwie niepraworzadnym, jest z twojej strony naduzyciem….
Tak zrozumiałaś to, co napisałam?
Czyli „rozmawiała gęś z prosięciem”.. . 🙁
@Mad Marx 27 LUTEGO 2023 15:07
Tak – ale trochę nie tak. Zmowa milczenia w kościele istnieje swoją drogą, a „odstrzelenie” delikwenta jest jak najbardziej praktykowane. Oczywiście delikwentem nie jest sutannowy pedofil, tylko ktoś, kto go demaskuje lub oskarża. Taki ktoś nie zrobi w kościele kariery, a jeśli jest klerykiem to najprawdopodobniej nie zostanie dopuszczony do święceń. To jest taki niepisany kodeks.
A kościelne przepisy funkcjonują swoim porządkiem. Prawo kanoniczne, którego kanon o unikaniu zgorszenia wspomniałam wcześniej, przewiduje „kary” za przestępstwa seksualne, w tym pedofilię. Te rygory zostały złagodzone w nowym kodeksie prawa kanonicznego, którym obdarzył swoją instytucję nasz umiłowany Karol Dżejpitu.
Warto pamiętać, że w pojęciu KRK każde „wykroczenie” seksualne jest grzechem ciężkim. Dotyczy to – i dotyczy w równym stopniu – masturbacji, niewierności małżeńskiej i zgwałcenia dziecka. Niewiarygodne, a jednak prawdziwe! Dla porównania – automatyczna ekskomunika zostaje nałożona za naprawdę ciężkie przestępstwa, takie jak np. przekręcenie czegoś w liturgii.
Czytałam też o tajnej instrukcji obowiązującej podczas pontyfikatu JPII, mocą której ekskomunikowany był „whistleblower”, który ujawniał pedofilskie czyny kleru. Wspomina o tym jeden z wywiadów w tomie „Ojciec nieświęty”. Dodatkowo przy kościelnej ocenie czynu bierze się pod uwagę siłę pokusy – jeśli jest silna, to czyn ocenia się łagodniej. A jakim strasznym pokusom podlega biedny pedofil?
A przede wszystkim – przykład idzie z góry. Papieskie wzdychania i modły za ofiary to raczej taka zasłona dymna, bo żaden papież nie wydał podwładnym nakazu współpracy ze świecką prokuraturą. Wręcz przeciwnie, listem otwartym z Watykanu chwalono francuskiego biskupa, który z hukiem odmówił takiej współpracy. Pisze o tym Geoffrey Robertson w książce „Czy papież jest winny”. Chodziło wtedy o Benedykta Panzerfausta. O nakazie przekazywania akt pedofili do Watykanu – gdzie ginęły jak kamień w wodę – też pisano.
I na koniec: codzienna praktyka. W filmie „Spotlight”, fabularnym ale w zasadzie dokumentalnym (nawet Thomas Doyle się tam pojawia w tle) za podstawę dziennikarskiego śledztwa posłużyły roczniki diecezjalne, w których odnotowano zmiany miejsc pracy kleru. Ci, których bardzo często przenoszono byli… wiadomo. I jak uwierzyć, że biskup nic nie wiedział co to za ludzie?
W historii Kosciola jest seks. W historii seksu jest od setek lat Kosciol.
zak1953
27 LUTEGO 2023 18:20
Przyznam się, iż nie rozumiem powodu…
@zak1953 … ty ciągle przyznajesz, że czegoś nie rozumiesz… czas wreszcie zmądrzeć i nie zawracać Wisły kijem.
Lawendziarze wszystkich krajów, łączcie się! – to hasło watykańskiej rewolucji.
@Na marginesie:
> Chodziło mi o środki masowego przekazu – głównego nurtu. One muszą się liczyć z zainteresowaniami czytelników.
Tu rzeczywiście mamy kolosalną zmianę. Ale jednak trochę się uprę — składową tej zmiany jest też fakt, że pedofilia (i często nieodróżniana efebofilia, o której jest w tej notce) nie jest już traktowana jako śmieszne dziwactwo, ale jako poważne przestępstwo. Tę zmianę w świadomości też przerobiliśmy.
> Doyle z początku interweniował u przełożonych w interesie, jak mniemał, instytucji której służył.
Kiedyś pisałem, więc powtarzam się — uważam, że Kościołem w takich przypadkach kieruje często obawa przed „zgorszeniem”, jako czymś gorszym od „grzechu”. Ksiądz może być grzeszny — wyspowiada się i jest „czysty” („kto jest bez winy…” itp.). Ale zgorszenie uderza trwale w wizerunek Kościoła.
Przypadek Doyle i amerykański episkopat, ze streszczeń jego historii jakie miałem przed oczami, to również jest coś w tym stylu. Doyle reprezentował współczesne rozumienie problemów wizerunkowych i ich rozwiązywania — księża czynią przestępstwa, to szybko, sprawnie wyjaśnijmy i zamknijmy temat, to zminimalizuje krytyczny odbiór. Episkopat działa według schematu lęku przed „zgorszeniem” — mówienie przynosi zgorszenie, to nie mówmy, tylko ukrywajmy.
@Jagoda
27 LUTEGO 2023
21:23
Na to wyglada:)))
…grzech towarzyszy kościołowi katolickiemu od IV wieku od czasu powstania
PAK4
28 LUTEGO 2023
7:21
Doyle reprezentował współczesne rozumienie problemów wizerunkowych i ich rozwiązywania — księża czynią przestępstwa, to szybko, sprawnie wyjaśnijmy i zamknijmy temat, to zminimalizuje krytyczny odbiór.
Mój komentarz
Dokładnie tak, jak działa PiS w obliczu swoich licznych afer. Ile afer, tyle uników, milczenia, kontrpomawiania (stąd się wzięła „wina Tuska”), palenia głupa i pokazowego odpierania lewackich ataków na partię prawa i sprawiedliwości metodą wyjaśniania – oczywiście to się zdarza, bo jesteśmy grzeszni, ale to jest rzadkość, a wina Tuska to jest wina totalna, to istota działania jego partii, to wojna cywilizacji, zamach na emerytów, przywracanie biedy, odbieranie ludziom ubrań i mięsa w imię wrogich, nieludzkich idei, itp.
TJ
@studniowka
Jak ja moglam przeoczyc panski wpis:)))) Toz to cudowna historia:)))) Ten odrazajacy facet-szmata najwyrazniej zadawal sie wylacznie z osobnikami plci zenskiej na swoim poziomie, skoro mial tak satysfakcjonujace doswiadczenia. Co do mnie – kojarzylam go z Quasimodo i gdyby byl jedyny na swiecie, a ja w wielkiej potrzebie, nie znizylabym sie nawet do rozmowy z nim
Kalina
1 MARCA 2023
10:21
Pozwoleę sobie domniemywać, że być może pani nie zna swoich potrzeb albo je zagłusza albo one śpią…
Ja idę za potrzebą z każdym kogo stać na moją cenę.
———————
Ale w jednej, jedynej sprawie zadziwia mnie ów Władimir S. – jeśli to prawda co mówi o swoich obiektach i sobie:
„- Nie zdarzyło się, by kobieta mi odmówiła, a także odmówiła odejść ode mnie, jeżeli ja ją o to prosiłem. Muszę się pochwalić, że wszystkie byłe żony i kochanki dobrze wydałem za mąż. A one miło mnie wspominają, wzajemnie się lubią, a nawet przyjaźnią. Pozostaję z nimi w wielkiej komitywie”.
Mówią, że był mitomanem, który za wszelką cenę chciał ugruntować swoją opinię kobieciarza, ale „zdjęcia ostatniej – młodszej o 40 lat i nagiej (!) – małżonki pokazywał znajomym, co „do szału doprowadzało Gomułkę”. Włodzimierz Sokorski potrafił korzystać z życia, w czym pomagała mu władza, która, jak wiadomo, jest najsilniejszym afrodyzjakiem”.
Dzisiaj ten kacyk skończyłby jak Harvey Weinstein.