Victoria katowicka
Władzę w sejmiku śląskim przejęła opozycja. Wicemarszałek, który przechodząc z KO, zapewnił kontrolę sejmiku pisowcom, utracił stanowisko. Nie dociągnął do końca kadencji, na co zapewne bardzo liczył. Tak się skończyła jego brudna gra. Nowym szefem sejmiku został lokalny działacz PO.
Marszałek wraz z trzema pisowskimi radnymi zawiązał koalicję z KO. W pisowskiej centrali oburzenie: Chełstowski zachował się podle. Oczywiście, jak radny Kałuża przeszedł z KO do PiS, to był to chwalebny przykład politycznej dalekowzroczności, kto ma słodsze konfitury, ale przejście z PiS do KO to hańba.
To zdarzenie dodaje skrzydeł demokratom. Śląsk to okręg wyborczy obecnego premiera, dlatego można uznać, że to kolejny prognostyk pomyślny dla przeciwników obozu Kaczyńskiego. Doszło do niego zaraz po wizycie prezesa w Gliwicach, gdzie znów powtarzał do znudzenia swoje żałosne mantry.
Siły demokratyczne mogą odsunąć obóz Kaczyńskiego od władzy. To widać, słychać i czuć. Apel do partii demokratycznych o stworzenie wspólnej listy na nadchodzące wybory parlamentarne podpisało już kilkaset osób, w tym wiele znanych, aktywnych, bezpartyjnych uczestników życia publicznego. Najpóźniej wiosną przyszłego roku liderzy demokratów powinni podjąć finalną decyzję: razem czy osobno do Sejmu. Jeśli razem, mogą nie tylko zdobyć większość, ale nawet większość konstytucyjną. To pozwoliłoby obalać weta prezydenta Dudy.
Duda będzie miał szansę pójść w ślady śląskich samorządowców. Nie rzucać kłód pod nogi nowemu rządowi, a nawet przejść na stronę demokratów. Wtedy przeszedłby z historii polskiej głupoty politycznej do historii patriotycznej troski o państwo polskie.
Ile razy trzeba powtarzać argumenty za jedną listą? „Przecież bez jednej listy nawet nie odbijecie z rąk PiS telewizji zwanej publiczną” – pisze Andrzej Machowski i pyta liderów mniejszych partii demokratycznych: „czy uzyskanie większości dającej skuteczne instrumenty naprawy państwa po pisowskich dewastacjach naprawdę was nie interesuje?”.
Prawdopodobnie ich interesuje, ale jak dotąd sprawiają wrażenie, że albo się boją przejęcia władzy i odpowiedzialności, bo nie są gotowi, albo tak naprawdę nie wierzą, że wiktoria jest w zasięgu ręki, więc skupiają się przede wszystkim na utrzymaniu stanu posiadania w nadziei, że przetrwają w razie wygranej Kaczyńskiego. Wyborcy dobrze wyczuwają, jak jest naprawdę, i odpowiednio zagłosują. Klasycznym błędem partii rządzących jest ignorowanie i dementowanie znaków świadczących o tym, że tracą poparcie. Wiktoria opozycji w Katowicach to taki znak dla PiS.
Komentarze
Liczba podpisow pod apelem o wspolna liste wynosi teraz juz ponad 13 000 i szybko rosnie
https://naszademokracja.pl/petitions/apel-o-wspolna-liste-wyborcza?share=0a297864-704f-4a8a-9363-af8612b06cc7&source=email-share-button&utm_medium=&utm_source=email
A Kaluze wysychaja 🙂
I jeszcze jedna dobra wiadomosc: PiS ma najwiekszy negatywny elektorat. A twierdzacy „PiS/PO jedno zlo” maja 60+ albo zyja na wsi 🙂
https://oko.press/bezapelacyjne-zwyciestwo-pis-w-sondazu-odwrotnym-oko-press-ko-druga-konfederacja-trzecia
Jedna jaskółka nie czyni… ale dwie? PiS na Śląsku w odwrocie, w pobliskim kościele coraz mniej ludzi na niedzielnej mszy a prezes? He, he. he…
Panie Adamie
Ja tu o Norfolk Island a Pan o Śląsku.
No nic. Nie przecięliśmy wstęgi mety na tym samym stadionie. Jak nie w temacie to niech nie idzie.
Przeglądam zdjęcia z niedawnego, krótkiego pobytu na Norfolk Island, małej urokliwej wysepce wukanicznej pośrodku Pacyfiku, w połowie drogi do Nowej Zelandii od wschodniego wybrzeża Australii. W tej pięknej scenerii jak wrzód na tyłku jawią się ruiny po Brytyjskiej kolonii karnej z opisem okrucieństwa jakiego dopuszczano się na zesłańcach; bitych, głodzonych i dręczonych za pomocą wyszukanych sadystycznych metod. W trawie wyraźne zarysy cel metr na metr zwane „apartamentami” w których trzymano i katowano zesłańców tygodniami.
Obok młyn na korbę skonstruowany bardziej jako narzędzie tortur niż celu do jakiego był przeznaczony.
„The yells and screams of the unfortunate criminals as they heave the cumbersome engine almost induces a belief that the spectator is listening to the cries of lost souls.”
W 1807r skazańców zaczęto przerzucac na Tasmanię. Brytyjczycy przed opuszczeniem wyspy w obawie przed drepczącymi im po piętach Francuzami wybili wszystkie zwierzęta, zdewastowali drzewostan i całą infrastrukturę pozostawiając po sobie ruiny i zgliszcza.
Po powrocie jakoś trudno było oprzeć się analogiom z tym co wydziewa się obecnie w Ukrainie. Te betonowe nory tortur, w pośpiechu zasypywane masowe groby, zdewastowane, zaminowane wioski, bloki mieszkalne z liszajem sadzy wokół wybitych okien, starcy drepczący bezradnie obok zrównanych z ziemią siedzib w towarzystwie zagubionych, wygłodniałych psów.
Tym asocjacjom towaryszącym oparom kretyńskiej zadumy dlaczego jest tak jak jest towarzyszyła próba znalezienia odpowiedzi na to pytanie . I tu, z odpowiedzą z górnej pułki skromnej bibliteczki, pośpieszył Erich Fromm, autor „The Anatomy of Human Destructiveness” (Anatomia ludzkiej destruktywności) pisząc w rozdziale poświęconym „Malignant Aggression”:
„What is unique in man is that he can be driven by impulses to kill and to torture, and that he feels lust in doing so; he is the only animal that can be a killer and destroyer of his own species without rational gain, either biological or economic.”
Do podobnych wniosków, nieco wcześniej, doszedł Arturo Schopenhauer pisząc:
„Historia ukazuje nam życie narodów; i nie ma do opowiedzenia nic poza wojnami i buntami. Lata pokoju jawią się tylko jako krótkie pauzy, antrakty, sporadyczne epizody. Człowiek znajduje wszędzie przeciwnika, żyje w ciąglym zmaganiu się, i umiera z bronią w ręku”
Ale jest coś u Schopenhauera, tego krańcowego pesymisty lub, jak kto woli, realisty, co rehabilituje go w nieco ironicznym remedium na zaistniałą ludzką niedolę.
W istocie rzeczy przekonanie, że świat, a więc i człowiek jest czymś, co właściwie nie powinno być jest wymarzone do tego, by napełnić nas pobłażliwością względem siebie; czegoż można bowiem oczekiwać od istot o takim predykamencie? – Ba, z tego punktu widzenia można by wpaść na pomysł, iż najodpowiedniejszym sposobem zwracania się do siebie – zamiast monsieur, sir, pan etc. – byłby zwrot „towarzysz niedoli”, soci malorum, compagnon de miserers, my felow-sufferer”. Jakkolwiek dziwnie może to brzmieć, odpowiada przecież faktycznemu stanowi rzeczy, rzuca na niego najwłaściwsze światło, i przypomina o tym, co najniezbędniejsze: o tolerancji, cierpliwości, wyrozumiałości, których to cnót każdy potrzebuje i które przeto jest innym dłużny.”
Czasami literówki bywają niezamierzenie zabawne. Na portalu polityka.pl czytam artykuł Jana Hartmana (chyba nie trafił do wersji papierowej), a w nim zdanie:
W zeszłą niedzielę, z kilkugodzinnym wyprzedzeniem, zaproszono więc Tuska do TVP Info na „debatę” z premierem w ramach programu Michała Adamczyka „Strefa Starca”.
Program, jak sprawdziłem, nazywa się jednak ‚Strefa starcia’, choć nazwa przypadkowo zaproponowana przez Hartmana pasuje jak ulał do występów obwoźnego stand-upu prezesa K.
Tylko minimum 276 posłów dzisiejszej demokratycznej opozycji -koalicji… daje szanse na skuteczne rządzenie… postpisu!!!
I temu musi być podporządowana taktyka ustalania listy wyborczej koalicji obywatelskiej „Ratujemy Polskę”…
>>Wtedy przeszedłby z historii polskiej głupoty politycznej do historii patriotycznej troski o państwo polskie. <<
Słabo wyznaję się na fizyce innej, niż newtonowska, ale nawet w wypadku tej hipotetycznej wolty, Duda pozostałby równocześnie w dwóch 'historiach'. Łamania konstytucji i partyjnych ułaskawień się raczej nie zapomni.
@aborygen
Teraz o haniebnym Mundialu i o zwycięstwie śląkim opozycji, więc pański tekst na miejscu, bo dotyczy losu, jaki ludzie ludzim szykują, jakby nie widzieli lub nie chcieli widzieć i wyciągnąć wniosków z wspólnej kondycji ludzkiej, białych i kolorowych. Piszę akurat większy tekst na ten temat i im więcej czytam i oglądam, im więcej medytuję nad tym, tym bardziej wypada mi się zgodzić z panem.
Victorię katowicką cztery lata temu miała partia prezesa Jarosława. Wystarczyło im przekupić – bo przecież nie przekonać swoim programem – jednego osobnika o nazwisku Kałuża. Jego polityczna wolta dała politykierom PiS władzę w samorządzie województwa śląskiego. A bohater obecnej akcji – Jakub Chełstowski – stał się marszałkiem województwa. I przez cztery lata realizował u nas politykę społeczną i gospodarczą swego kupieckiego ugrupowania. Sam Chełstowski nazbierał za ten czas na swym koncie wystarczająco dużo brudów, aby traktować go jak zadżumionego, a co najmniej zapchlonego kundla. Ile z brudnych poleceń marszałka województwa śląskiego wykonał sprzedajny Wojciech K. wiedzą sami zainteresowani i co dociekliwsi analitycy naszej regionalnej sceny politycznej.
Obecny bohater – Jakub Ch. – po czterech latach uprawiania polityki prezesa z Żoliborza ponoć przejrzał na oczy albo podsumowując lata swej marszałkowskiej aktywności, stwierdził że starczy brudów i nieliczenia się z wolą większości miejscowego społeczeństwa. Jak było naprawdę – nie wiem. Nie mam możliwości zajrzenia w duszę i w głowę marszałka.
Kuba Chełstowski wyrasta mi na literackiego bohatera, o którym uczyłem się przed ponad półwieczem w czasach szkolnych. Kuba zdaje się wyrastać na Konrada. A dokładniej na Konrada Wallenroda – Krzyżaka, który zdradził swój zakon. To porównanie jest o tyle uzasadnione, że zanim owi zakonnicy przyjęli zaproszenie Konrada księcia Mazowieckiego, zdążyli wcześniej zagościć na Śląsku. Wojciech Kałuża takim Wallenrodem z pewnością nie był. Czy jest nim grubiutki KUBA?
zak1953 22 LISTOPADA 2022 8:59
Szczury uciekają z tonącego okrętu. Może PO nie powinna w to iść, bo znowu będzie że ręka rękę myje, pis po jedno zło, itp. Śmierdzieć będzie jeszcze długo, ale może na tej gnojówce coś urośnie.
Czy grubiutki Kuba przejrzał na oczy, czy po prostu podbił stawkę, to się dopiero okaże.
Porażkę na Śląsku PiSowska poropagnda będzie bagatelizowac, tzn. wypierać się jej, mówić że nastąpiła zdrada lub mówić o niej jak najmniej lub wcale. Sytuacja PiSu jest w tej chwili podobna jak po oddaniu przez Rosjan Chersonia. Z jednej strony utajona, cicha krytyka i chęć odwetu, bojowe okrzyki – nie cofniemy się, zwyciężymy, z drugiej błysk oceny – coś to nie gra.
Kaczyński objeżdża Polskę. Oglądam jego mowę ciała w TV podczas wystąpień to tu to tam. Ostatnio w Gliwicach. Jarosław staje się coraz bardziej smętny, coraz częściej mlaska, nędzi a zarazem usiłuje żartować, zarażać widownię śmiechem, lecz to wszystko jest jakieś takie mało przekonujące, brak werwy, bladość powłok, sztuczna mimika, przykurcz osobowości, nędza wyobraźni.
TJ
Prawdziwe i bardzo głębokie zmiany w nieodległej post-pisowskiej Polsce których domaga się coraz bardziej powiększająca się grupa progresywnych wyborów, głównie średniego i młodego pokolenia (ale nie tylko… ) byłaby w stanie przeprowadzić tylko jedna, największa partia opozycyjna (silnie naciskana przez swój szeroki lektorat) lecz z BARDZO silnym mandatem. Jest realne ale niezwykle trudne i dużo również zależy od tej samej partii.
Więc bardziej realną alternatywą na czasy obecne jest tzw wspólna lista opozycji. Daje to ,,przynajmniej” gwarancję na wygranie wyborów, przywrócenie praworządności, prawdopodobną możliwość odrzucania weta p. Dudy, depisyzację i dosyć ograniczoną deklerykalizację państwa polskiego. Tyle i aż tyle.
Moralność Kalego wiecznie żywa! Jak Kałuża przeszedł na stronę PiS to było super, a jak Chełstowski przeszedł na stronę opozycji, to Sobolewski i reszta pisiorów odsądzają go od czci i wiary.
Z kolei popadanie w skrajny hurraoptymizm jest niebezpieczne. Ponieważ Prawo i Sprawiedliwość po tym wszystkim co zrobiło nadal ma aż 30% wyborców (!) W mojej ocenie o 15-ście za dużo. Więc jest to dramat, i nie jest to wyłącznie zasługa propagandy, rozdawnictwa lub tępoty ich wyborów. Jest to myślenie życzeniowe. Więc warto aby tradycyjny konserwatywno-liberalny elektorat bazujący na kompletnie bezkrytycznych sentymentach po III RP sobie to uświadomił.
„PiS przegrywa ze sobą, stracił senat, traci sejm, traci prezydenta, buduje Konfederację. Innymi słowy tylko szaleniec decyduje się na zerwanie koalicji większościowej niecały rok po wyborach i w takich warunkach politycznych, jakie mamy. Szaleniec albo człowiek, który dalej nie chce rządzić. Jest jeszcze trzecia możliwości, ktoś doszedł do wniosku, że nie ma innego wyjścia, tak się pali pod stopami, że trzeba iść na całość albo się zacznie palić wyżej”
Prezydent Duda dał popis naiwności i niskiej IQ. Został wrobiony gładko i głęboko w rozmowę z rzekomym prezydentem Macronem.
Российские сатирики обманули нашего президента.
TJ
tejot
22 listopada 2022
17:05
„Prezydent Duda dał popis naiwności i niskiej IQ.”
Nie.
Pan Prezydent po prostu jest zwolennikiem „demokracji bezpośredniej”…każdy i o każdej porze dnia i nocy może zadzwonić…jak ma problem lub chce ot tak pogadać.
Czy opozycja nie powinna zastanowić się na poważnie nad podnoszoną przez Ślązaków kwestią autonomii? To zadziałałoby na pis jak płachta na byka ale pomogłoby być może odwojować Śląsk?
Niejaki prezes, mówiący na Śląsku o sobie jako „kaczor-dyktator” jednocześnie ironicznie zaczepił znanego adwokata, określonego jako koń, a uczynił to bardzo lekkomyślnie, bo koń ma kopyto, a jak kopnie kaczora to przed nim tylko ciemna mogiła i nic więcej.
Tak więc więcej szacunku dla czterokopytnych (koni) niż dla dwułapych rechocząco/kwaczących (kaczorów).
A ten germańsko/niemiecki, ta niemiecka opcja (wg kaczora dyktatora) Śląsk został odbity i z tego się cieszę, aczkolwiek daleko mi do Śląska.
Pesel 41.
tejot
22 LISTOPADA 2022
17:05
Российские сатирики обманули нашего президента.
@TJ
Русские сатирики не только обманули нашего президента.
Он сидит не на своем месте. Для того, кто по уши сидит в говне, это не драма.
Mwas,
już w 2011 roku Kaczyński wyraził się, że Ruch Autonomii Śląska to „zakamuflowana opcja niemiecka”. Jeśli którekolwiek z ugrupowań opozycyjnych zacznie „zastanawiać się na poważnie” nad tą kwestią to strzela sobie w kolano i bardzo, ale to bardzo Kaczyńskiego uraduje. Będzie miał o czym pitolić.
@ mwas
Tu nawet by się znalazły przesłanki prawne.
Konstytucja Kwietniowa zmieniała treść ustawy o autonomii Śląska, przyznając władzy centralnej prawo do ograniczenia tejże autonomii, wbrew Statutowi Organicznemu (który wprowadzono ustawą konstytucyjną)który wymagał w tej materii zgody Sejmu Śląskiego
Z tego prawa skorzystała po wojnie Krajowa Rada Narodowa, znosząc Statut, wbrew własnym zasadom, ponieważ przyjęła jako podstawę prawną państwa Konstytucję z 1921 roku , nie uznając Konstytucji Kwietniowej, jako uchwalonej przez Sejm wybrany niedemokratycznie.
Poza tym, o ile Parlament RP został rozwiązany 2 października 1939 roku, to Sejm Śląski nie i formalnie, w 1945 roku powinien był istnieć nadal.
Oczywiście, aby pozostać w zgodzie z powyższymi argumentami, autonomia powinna zostać rozszerzona na województwa Dolnośląskie, Lubuskie i Zachodniopomorskie 😉
@legat
Niestety, tak.
@cxi
🙂
@ Adam Szostkiewicz
23 listopada 2022
0:05
@legat
O opcji niemieckiej Kaczynski i tak bedzie pitolil. Obojetnie czy sa podstawy czy nie. I na to trzeba znalezc dobra propagandowa odpowiedz. A najlepiej samemu narzucac aktualne tematy (o Slasku) a nie kulic sie 🙂