Prezydent Trzaskowski, premier Hołownia
Sławomir Sierakowski puszcza wodze politycznej fantazji, a to zawsze podwyższa ciśnienie. Lewicowo-liberalny socjolog i publicysta o renomie międzynarodowej na PO pewno nie zagłosuje, ale wieści o jej śmierci uważa za przedwczesne.
„Przestrzegałbym przed wkładaniem PO do trumny. Jako jedyna na opozycji ma ogromną bazę instytucjonalną. Rządzi w połowie Polski, w tym setką największych miast” („GW”, 22 maja). Mogłaby wystawić na prezydenta Trzaskowskiego, a ten „byłby dobrym połączeniem z Hołownią, z którym mógłby zawrzeć umowę »nasz prezydent, wasz premier«”.
Pod tym hasłem dokonywała się ustrojowa transformacja Polski w 1989 r. Adam Michnik rzucił je w porządku odwrotnym: „Wasz prezydent (Jaruzelski), nasz premier (Mazowiecki)”. Różnica historyczna. Jaruzelski był symbolem starego reżimu gotowym do odegrania roli Gorbaczowa, Mazowiecki ikoną polityczną „Solidarności”. Dwaj ludzie po przeciwnych stronach sporu o Polskę.
W wersji Sierakowskiego sytuacja jest diametralnie inna: Trzaskowski i Hołownia reprezentują obóz demokratyczny, dążący do odsunięcia „zjednoczonej prawicy” od władzy drogą wyborów. Mają różne zaplecza, walczą o podobny elektorat, który „ma dość” rządów Kaczyńskiego i Rydzyka. Baza instytucjonalna ruchu i partii Hołowni nie dorównuje bazie PO, za to Hołownia depcze po piętach lub przegania partię Budki. W wyborach prezydenckich Hołownia zaprezentował się krajowi z dobrym skutkiem: trzecie miejsce na podium, prawie 14 proc. głosów (2,7 mln). A więc zgromadził kapitał i pracuje dalej, gdy Trzaskowski lawiruje między PO, prezydenturą Warszawy i ruchem obywatelskim pod jego kuratelą.
Ruch Trzaskowskiego wygląda troszkę na powtórkę z Hołowni. Wypączkował z niego projekt „Campus Polska Przyszłości”, który ma wystartować na dobre w sierpniu. Program obejmuje spotkania z ekspertami i warsztaty. Słowem, rodzaj szkoły liderów, którzy w przyszłości mieliby odgrywać rolę publiczną. Na razie jednak relacje między ruchem a kampusem nie są jasne, tak samo jak przyszłość samego Trzaskowskiego. Nie ma pewności, czy zgodziłby się wystartować ponownie w wyścigu o prezydenturę i czy Platforma by go wystawiła. Tylko Korwin-Mikke nie ma problemu ze startem w każdej edycji wyścigu prezydenckiego i za każdym razem przegrywa.
Jaśniejsza wydaje się sytuacja Hołowni. Jest liderem ruchu, zalicza sukcesy w sondażach i w kreciej robocie parlamentarnej, podbierając posłów innym ugrupowaniom, głównie Platformie. Nie widziałbym jednak niedoświadczonego politycznie Szymona w roli szefa rządu. Szybciej Michała Koboskę, szefa partii Polska 2050 Szymona Hołowni Nazwa nieco niezgrabna i myląca (bo Hołownia będzie już wtedy seniorem, a wielu ludziom ruch może się mylić z partią i na odwrót), ale jasna w sensie identyfikacji politycznej.
Kobosko ma bardziej „premierowską” prezencję, duże doświadczenie dziennikarskie, dyplomy studiów wyższych, m.in. z zarządzania, mówi płynnie po angielsku, zna Amerykę, ma międzynarodowe obycie. Bliska mu jest idea atlantycka, zacieśnianie współpracy demokracji europejskich z anglosaskimi, na czele z USA. Jest tak proamerykański, że radził dać polityczny kredyt zaufania Trumpowi zaraz po jego wygranej. Potrafi szybko zająć wyraźne stanowisko. Polski Ład uznał za produkt „opakowany w ładne obrazki”, a sprawę pozwu Czech przeciwko Polsce na tle sporu o Turów – za „klęskę polskiej dyplomacji”.
Mam jednak wrażenie, że fantazja dr. Sierakowskiego, jeśli się spełni, to inaczej. Hołownia nie po to wyszedł ze sceny celebryckiej na polityczną, by teraz, kiedy jest na rosnącej fali, odsunąć się w cień. Widać, że ma ochotę i determinację na walkę o prezydenturę. A mniejszą na zawieranie umowy z Trzaskowskim, chyba że w ramach jakiegoś całkiem nowego rozdania kart w polityce. A to by się musiało wiązać z rozpadem PO/KO i połączeniem Trzaskowskiego z Hołownią i być może z PSL ze wsparciem Tuska i Komorowskiego. Czyli jakiś nowy „centropraw” z elementem progresywnym na polu praw obywatelskich. Na razie bardziej prawdopodobny jest scenariusz każdy sobie rzepkę skrobie we własnym grajdole, a Kaczyński rządzi.
Komentarze
Niezbadane to rzeczy ,ale faktem jest ze popularność Szymona rośnie systematycznie..pomimo wątłego zaplecza i bazy. Mimo ,,nieprzewidywalności” słupek raczej się podnosi. Napływający bardzo wolno ,,banici partyjni” to jeszcze mała grupka…ale ma szanse wzrosnąć.Kryzys w P.O…nie gaśnie.
Hołownia wcale nie musi być premierem..może być ktoś z desantu? Onegdaj pan Rokita już majstrował rozpiskę.. Nasz Premier wasz Prezydent czy jakośtam[?] Nelly wypaliła mu numer..jak na rurze..i wyborcy też.!
Hołownia i Kobosko muszą coś wymyślić z elektoratem wiejskim. Wieś z Parafią..juz ma komitety do dowozu dziadków i babć parafinowych…do lokali oraz nagrania Jarosława Mądrego ..GDY PRZYJDĄ ONI DO WŁADZY ZABIORĄ wszystko…Wiadomo z dawnych lat ,,Chłop żywemu nie odpuści” a Prezes Straży Ochotniczej Pawlak już nie ma wpływu.. najwyżej na wspólne poświęcenie remizy czy motopompy z biskupem regionalnym.
Czy chłop będzie wrażliwy na Hołownię zależeć może od wieku i wykształcenia rolnika…ale co zrobi przy urnie zależne bardziej będzie od..więzów jego żony z parafią.
Trzaskowski nie posłał swych dzieci na naukę religii..i wylało się w okresie kampanii prezydenckiej szambo wieksze niż rurociąg ,,czajka”.Przodowały w tym
wykształcone i bardzo pobożne kobiety z ..wielu środowisk nakręcone przez parafię.
Jeżeli ktoś potrafi uporać się z tym problemem to może być początek do zagrania..czego nowego.
Kobieta wiele może..ta na wsi bardzo wiele..
Political fantasy. Niestety, można tylko pomarzyć o takim duecie. Jednak marzenia nieraz się spełniają, choćby dziś Lewandowskiego.
„[…] partia Polska 2050 Szymona Hołowni.”
Wydaje mi się bardzo dziwne że ludzie głosują na partię która ma w nazwie nazwisko człowieka. To znaczy że nie koncept polityczny i wartości są ważne, tylko sam lider bo chce koniecznie wygrać? Czy jak to można inaczej rozumieć?
Marzyć każdy może, Sierakowski też.Bujanie w obłokach niczego nie zmieni.
Siła Hołowni są tzw nowi wyborcy ( w większości młodzi ale nie tylko – również ci w średnim wieku, którzy dotychczas głosowali według logiki tzw. mniejszego zla ). Ostatnie badania wskazują że obie dominujące dotychczas partie czyli PO i PiS „cieszą się” żenująco (i rekordowo) niskim poparciem wśród wyborców 18-28. A to oznacza że ten elektorat żyje już zupełnie innymi emocjami niż relatywnie starsi wyborcy których emocje skutecznie wiązał dotychczas spór między PO a PiS
@Thomas, to dość częste. Był Ruch Palikota, Kukiz’15.
To pozwala, że partia może mieć mglisty program, który przyciągnie wszystkich, od lewej do prawej ściany.
W przypadku Hołowni świetnie to widać w nastawieniu jego wyborców do szczepień.
Połowa chce się szczepić, połowa to wyklucza.
I tak samo będzie w dosłownie każdej sprawie: połowa wyborców Hołowni będzie na „tak”, połowa na „nie”.
To oznacza, że po wejściu do parlamentu, Polska 2050 po prostu się rozpadnie, lub najlepszym razie utraci połowę wyborców.
Bo już trzeba będzie głosować nad konkretnymi sprawami, a nie można głosować równocześnie na tak i na nie.
Tak krawiec kraje, jak mu materialu staje. Nie mam na razie nic przeciwko takiej konfiguracji, o ile w ogole jest mozliwa
Trzaskowski po tym co wczoraj powiedział na temat „zabezpieczenia” i konieczności zamknięcia kopalni strzelił sobie w stopę, czyli po polsku – wszedł na grabie. TVPis przy każdej wzmiance o tej sprawie pokazuje Trzaskowskiego jak wygłasza te swoją opinię.
Moi mili, czy nie macie już dosyć przepowiedni „specjalistów” od polityki? To trwa już 6 lat i nic się z tego nie sprawdziło. Osobiście lubię strony Krytyki Politycznej i Sławomira Sierakowskiego, a najbardziej tłuczenie czytelnikowi tego, co się już stało, a nie to co stać się może. Platforma oczywiście nie zniknie z podobnych przyczyn jak PSL, ale coś mi się wydaje, że PiS akurat z nimi nie przegra. Zaczynają się pojawiać pierwsze sygnały poważnych kłopotów w energetyce i nie są to problemy, które stworzył w ostatnich latach PiS, Platforma też maczała w tym paluchy. Rządzi jednak PiS i to oni polegną, a Polacy zapłacą rachunki z chore wizje Trójmorza i innych głupot nadymających balon polskiej pychy.
Ten plan ma jedną zasadniczą wadę. Nie ma w niej Lewicy. Tak, tej z twarzą Czarzastego. No to jak chcecie rządzić? Arytmetyka się nie zgadza. No chyba, że PO-Hołownia-Gowin-PSL-resztki-z-Pis. Sensowne, ale naciągane.
No to teraz tylko wystarczy wygrać wybory. Parlamentarne i prezydenckie
Partia Hołowni to coś wciąż nie bardzo określonego politycznie, właściwie nie wiadomo, kto się tam załapie, a i on sam miał dotąd raczej poglądy w sprawach społecznych, moralnych, a nie czysto politycznych. Nie mówiąc o tym, że nie wiadomo, czy on potrafi zarządzać ludźmi, finansami państwa. Rządzenie krajem nie jest takie proste, że każdy może – o czym się wciąż boleśnie przekonują pisowcy. Wymienili kadry aż do woźnych i teraz nic się nie daje przeprowadzić skutecznie, a każda ustawa jest 10 razy poprawiana i dalej jest do kosza. Rozdawanie czeków bez pokrycia na prawo i lewo (zwłaszcza na prawo) nie jest polityką tylko marną karykaturą sprawczości. Państwo mamy znacznie gorzej zorganizowane niż w roku 2015. I biliony długów do spłacenia, a to jeszcze nie koniec. Unia wszystkiego nie załatwi za nas ani politycznie, ani gospodarczo,
Nie wiem jakie intencje kryją się za propozycją sterowania rządem z tylnego siedzenia, kiedy to ewentualnie nawet najbardziej kompetentny człowiek jest obsadzony na stanowisku premiera. Przerabiając obecne (w wersji ,,hard”) i dawniejsze doświadczenia, na dłuższą metę nie wynika z tego nic dobrego.
Wariant taki (jak i b. szerokiej koalicji) ewentualnie może sprawdzić się w przypadku tzw. ,,rządu technicznego” który na podstawie umowy społecznej przeprowadzi niezbędne i podstawowe porządki po Zjednoczonej Prawicy oraz przygotuje grunt pod prawdziwe (wolne) wybory.
@legat
Z drugiej strony: „Ograli Czesi politycznych gówniarzy z PiS i to cała sentencja postanowienia TSUE”
@legat
” Do znudzenia, żeby nie powiedzieć do torsji powtarzany schemat, chociaż tym razem dzielnym chwatom z PiS Pan Bóg i Czechy dały kilka szans. Któregoś dnia Czesi zgłosili się do Polaków z uprzejmą prośbą, aby rozwiązać polubownie problem z kopalnią i elektrownią Turów. Polska „dyplomacja” uśmiała się od ucha do ucha, wychodząc z „patriotycznego” założenia, że my przecież jesteśmy dziedzicami Polski od morza do morza, a nie jakimiś Czechami bez dostępu do morza. Czesi poszli na skargę do TSUE, ponieważ rzecz dotyczyła ekologii to wyrok w tej sprawie był bardziej pewny niż to, że Kurski w „Dzienniku” pokaże „piniendzy nie ma i nie będzie” – MK
Piotr Kraśko: Dziennikarz nie jest od tego, by mówić: ta partia jest straszna, a ta całkiem fajna. Jeśli ktoś uważa, że PiS jest złym rządem, to musi mieć swój pomysł na Polskę, umieć go opowiedzieć i wygrać wybory
@lalecznik:
Jakikolwiek robisz plan na rząd koalicyjny przeciwko PiS to musi być w nim Lewica; ale też nie obejmie w nim funkcji premiera.
@NH
Uważam Kraśkę za jednego z najlepszych ,,hostów’ w dzisiejszych mediach elektronicznych, ale szkoda, że nie dodał, że dziennikarze to też obywatele, a nie tylko gospodarze programów publicystycznych. W sytuacji jawnego i umyślnego podtrzymywania przez obecną władzę dysproporcji między siłą oddziaływania mediów kontrolowanych przez rządzący obóz a zdolnością zbijania pseudoargumentów ich propagandy w mediach przez PiS nie kontrolowanych, czego się można spodziewać, niż besilności opozycji? Ma przecież i programy i pomysły, ma swoją ,,opowieść”, ale jak ma z nim dotrzeć do milionów odbiorców wyłącznie TVP, PR, Trwam i Radio Maryja? Opozycja to nie jest karna i wielka armia, która może w dowolnym momencie wmaszerować do każdego miasta, powiatu i gminy. Walka polityczna toczy się glównie w mediach tradycyjnych i internetowych. I tu i tu obecna władza ma przewagę, dysponuje wielkimi funduszami i aparatem nękania i represji. Nie mamy sytuacji prawdziwie zrównoważonej ani w mediach, ani w polityce. Red. Kraśko dobrze to wie, że jego zasada jest dziś oczekiwaniem nierealistycznym. To skutek polaryzacji opinii publicznej, podstawowego narzędzia PiS-u do podtrzymywania tej drastycznej i antydemokratycznej nierównowagi. W demokracji funkcjonalnej tzw. Główny nurt w polityce i mediach polega na tym, że respektuje się w nim pluralizm opinii, ale nie promuje poglądów skrajnych, ekstremistycznych i antydemokratycznych.
Dwaj panowie w wieku średnim rozmarzyli się i postanowili, świadomie lub nie, reaktywować Mniemanologię Stosowanę albo rozważania na temat Wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia uprawiane przez satyryka Jana Tadeusza Stanisławskiego, samozwańczego profesora.
Zatęsknili za czasami dzieciństwa?
J. Hartman odradza, na sąsiednim blogu, emigrację. Jako atut Polski przedstawwia to, że tutaj mamy doczynienia z rzeczywistością in statu nascendi. Nie bierze pod uwagę tego, że zadziać się może jeszcze gorsze zło. Jak na razie wszystkie przesłanki pokazują, że właśnie tak będzie.
S. Sławomirski serwuje, oderwaną od realiów, kaznodziejską opowieść z rzędu tych o lepszym jutrze, dobrze przećwiczoną w wersjach o „życiu wiecznym”, „raju”. Stąd łatwo przyswajalnych przez szeroką publiczność. Owszem, będzie lepiej, raj będzie, ale nie dla takich jak on czy cały „drugi sort”.
W Polsce mamy doczynienia z tym co profesor Daniel Bar – Tal nazwał „konfliktem nierozwiązywalnym”. Wyjaśnia istotę tego konfliktu na przykładzie Izrael vs Palestyna.
U nas stronami konfliktu są totalitarny, antydemokratyczny Krk vs demokratyczne społeczeństwo obywatelskie.
https://oko.press/prof-daniel-bar-tal-jestem-dumny-wstydze-sie/
Mechanizmy, w oparciu o które Krk niszczy demokrację dobrze pokazuje Szumlewicz:
https://krytykapolityczna.pl/kraj/bog-niszczy-demokracja-religia-szumlewicz/
Nawet to, że Polacy tak bardzo skłonni są oddawać władzę komuś kompletnie niesprawdzonemu jak Hołownia jest w dużej mierze efektem mentalności ukształtowanej przez Krk. Koncentracji na „lepszym życiu przyszłym”, zamiast codziennego przyziemnego naprawiania, rozwijania tego co jest. Tego co realne. Wiara w cudowną moc mesjaszy, etc.. Większe zaufanie do celebry, show, krzepiących słów, niż do sprawdzonych fakttów i czynów.
Polacy, w wielkiej masie, to dzieci o mentalności niewolników, uwięzione w katolickiej bajce o cudach i wiankach.
Walka o demokrację została przegrana w sierpniu 1980, kiedy to strajkujący robotnicy zaprosili do stoczni przedstawicieli antydemokratycznego, totalitarnego Krk. Wpuścili lisa do kurnika.
Teraz jesteśmy świadkami domknięcia tamtej decyzji.
Dzisiaj można się albo przyłączyć do rydwanu zwycięzców, jak kto lubi. Albo budować własną arkę przed potopem. Ewentualnie „ponieść dla idei śmierć”. Kolejne pokolenia „rzucone na szaniec”?
Demokratyczna, praworządna Polska umarła. Ci, którzy nie potrafią przyjąć tego faktu do wiadomości próbują uporczywie reanimować nieboszczkę.
@BWTB
23 maja 2021
9:02
…”nie są to problemy, które stworzył w ostatnich latach PiS, Platforma też maczała w tym paluchy. Rządzi jednak PiS i to oni polegną”.
Nie, nie polegną, o czym najlepiej świadczy sprawa Turowa, która powinna wywołać w narodzie złość na PiS, ewentualnie na Czechów, ale wywołała wściekłość na Unię Europejską i Trzaskowskiego.
Nawet gdyby cała Polska została odcięta od prądu, Polacy zagłosują na PiS jako jedyną partię, która może nas z tej sytuacji wyciągnąć. Jest tak dlatego, że – jak już tu wielokrotnie pisałem – siła PiSu nie leży w pińcetplusie, lecz w propagandzie. Partia dysponująca takimi zasobami jak Platforma mogłaby więc stosunkowo łatwo partię Kaczyńskiego jeśli nie pokonać, to przynajmniej osłabić tylko za pomocą odpowiednich działań propagandowych. Trzeba jednak chcieć, a dla działaczy PO ważniejsze są wewnątrzpartyjne stołki, podczas gdy „nowa nadzieja” wyborców PO, czyli Trzaskowski, sam dostarcza PiSowi paliwa swoimi nierozważnymi wypowiedziami (zob. post Legata powyżej).
Nawiasem mówiąc, stawianie na Trzaskowskiego też świadczy o głupocie Platformy. Chłop ma potencjał, owszem, ale jest prezydentem Warszawy i pozostanie nim co najmniej do roku 2022. Gdyby faktycznie chciał stworzyć jakąś poważną siłę polityczną przed 2023, musiałby zrezygnować z prezydentury stolicy, czyli oddać ją PiSowi.
Podsumowując jednym zdaniem: prędzej Zandberg zostanie prymasem niż Polacy wybiorą równocześnie Trzaskowskiego na prezydenta i ofiarują premierostwo Hołowni.
Jacek NH,
to że PiS wykazał się ekstremalną nieudolnością i skrajnym niedojdyzmem w kwestii kopalni Turów i tamtejszej elektrowni w powiązaniu z brakiem umiejętności ułożenia sobie stosunków poprawnych z sąsiadem, to nie ulega żadnej wątpliwości. Mnie w tej dyskusji brakuje jednak pytań i odpowiedzi dotyczących tego, kto miałby na tej decyzji ewentualnie skorzystać. Dla mnie jest też ciekawe, jak sobie z takimi problemami radzą kopalnie czeskie i niemieckie umiejscowione w tych rejonach z analogicznymi problemami w stosunkach wodnych które, jeśli pojawiają się w sąsiedztwie kopalni Turów, to przecież muszą występować też gdzie indziej.
Zadaję sobie pytanie jaką rolę w tej całej aferze może odgrywać fakt, że właścicielem tych kopalni w Czechach i w Niemczech zresztą też a także elektrowni zasilanych węglem brunatnym, jest przepotężne konsorcjum wydobywczo-energetyczne „Energetický a průmyslo vý holding” w skład którego wchodzą m.in. PG Silesia (w tym kwk w Brzeszczach), MIBRAG, Elektrownia Opatovice nad Labem, United Energy, Plzeňská energetika, Pražská teplárenská , První energetická, EP Renewables, Saale Energie, Elektrizace železnic Praha, První brněnská strojírna, SOR Libchavy. Kieruje tym konsorcjum Daniel Kretinski, partner córki do niedawna najbogatszego oligarchy czeskiego, Kellnera, który niedawno zginął w katastrofie helikoptera. Mam wątpliwości, czy w całej tej aferze chodzi rzeczywiście o wodę pitną dla kilkuset Czechów mieszkających na pograniczu czy nie o biznes, czyli o zaszkodzenie konkurentowi. Niektórzy twierdzą, że między Kellnerem a Babiśiem była niepisana umowa, że jako najwięksi oligarchowie czescy nie będą sobie wchodzić w drogę. Stąd nie spodziewam się żeby polska pseudodyplomacja osiągnęła łatwo jakieś porozumienie z rządem Babiśia bowiem mogłoby to by być odczytane przez Kretinskiego jako nieprzyjazny krok z jego strony.
Generalnie, „występy” niektórych liderów niektórych partii opozycyjnych, tak jak np. Trzaskowskiego mówiące o konieczności zastosowania się do nakazu zamknięcia kopalni Turów na czas do finalnego rozstrzygnięcia sprawy przez TSUE będzie dla słupków ich partii fatalne w skutkach. Tak mi się wydaje.
Słupki PiS natomiast, broniącego polskich interesów będą rosły. Jeśli wzrosną ponad 40% to przedterminowe wybory mamy bardziej niż pewne.
@A.Sz
Fakt, dziennikarze to też obywatele. Tak samo, jak sędziowie, księża, służący w służbach mundurowych i inni, którym odmawia się prawa do aktywności politycznej.
O jakiej dysproporcji między mediami rządowymi, a opozycyjnymi pan mówi? Panuje co najmniej równowaga. Możemy policzyć. Jakim aparatem nękania i represji władza nie pozwala opozycji dotrzeć do milionów odbiorców? Jakieś teorie spiskowe pan uskutecznia, tłumacząc nieudolność opozycji
@legat
Pan ma rację. Jak nie wiadomo o co chodzi…
@Adam Szostkiewicz
23 maja 2021
11:19
„Walka polityczna toczy się glównie w mediach tradycyjnych i internetowych. I tu i tu obecna władza ma przewagę”…
Oczywiście, że jeśli chodzi o media, to obecna władza ma przewagę nad Platformą, ale Platforma ma jeszcze większą przewagę nad resztą opozycji. Nie dysponuje wprawdzie swoim odpowiednikiem TVPiS, jednak wciąż wspiera ją olbrzymie zaplecze medialne: zaprzyjaźnieni dziennikarze Onetu, GW, TVN czy TOK FM, mocna ekipa w mediach społecznościowych, a nawet „swoi” celebryci, których wypowiedzi są traktowane jako jej głos. Platforma nie tylko tego nie wykorzystuje, lecz pozwala, żeby ta machina działała przeciwko niej.
Na przykład dziś na Twitterze Tomasz Lis zapowiada nowy numer Newsweeka, którego głównym tematem będą rozważania o tym, „jak realne było odsunięcie PiS-u od władzy, z którego śmieją się tylko ci politycy PiS i lewicy, którzy wiedzą, ze lewica od miesięcy była dogadana z PiS-em, ze w trudnym momencie Kaczyńskiego nie będzie obalać, ale go uratuje”.
Cały Twitter ma więc bekę z Lisa i głupoty Platformy, bo nawet najwięksi przeciwnicy PiS rozumieją, że gdyby cała opozycja stanęła po stronie Platformy, Ziobro zagłosowałby razem z PiS. I że Lewicę można potępiać za to, iż dogadała się z Morawieckim za plecami reszty opozycji, ale nie za to, że głosując „za”, zablokowała obalenie rządu. Dlaczego nikt z PO nie wytłumaczy Lisowi, że szkodzi sprawie?
Partia Hołowni zaczynała rok temu od zera, i mając do dyspozycji tylko media społecznościowe, prześcignęła Koalicję Obywatelską. Można sobie tylko wyobrazić, jakie poparcie by osiągnęła, gdyby miała takie pieniądze i zaplecze medialne jak KO.
Jagoda
23 MAJA 2021
11:46
… jak często u ciebie Jagodo, to essence of polish political status quo (non)fluidity …
——————
Ale i to:
„Facet lubi czuć nad sobą silną rękę, bo sam ma taką; cały naród rozumie się na tej pańskości i się w niej kocha.
Gdy od końca drugiej wojny minęło pokolenie, transformacja ta stała się faktem dokonanym. W 1982 roku pisarz zauważał: „Polacy tęsknią do ojca, rosłego draba z wąsami, o szorstkich, ale zdecydowanych ruchach. Polacy kochają tatusiów z pasem rzemiennym w ręku, tatusiów gniewnych, ale sprawiedliwych, którzy są szanowani przez wszystkich sąsiadów. Miło jest, bawiąc się w piaskownicy, przypomnieć sobie czasem tatę, który kiedy wróci z pracy, natrze uszu temu piegowatemu drągalowi z sąsiedniej ulicy.
Dlatego Polacy nie potrafią żyć bez ojców narodu. Dlatego Polacy całym ogromnym wysiłkiem podświadomości usiłują w każdej mikroepoce urodzić złotego cielca w postaci atrapy ojca. Dlatego każda menda w tym kraju drapuje się co rana w wytarte szaty ojca narodu, czyli ojca i rodziciela niedorosłych Polaków.
Ale może, w gruncie rzeczy, każdy naród cierpi na podobny kompleks. Nie kompleks Edypa, lecz kompleks Stasia, Zbysia czy Wojtka”.
Jak przypomniał w Chamstwie Kacper Pobłocki Konwickiego.
Awantura wokół Turowa jest na rękę katobolszewii. Mają kolejnego wroga. Suweren znowu się nadmie godnościowo.
Kaczyński o Kukizie, którego „bardzo polubił”:
– Kiedyś, po dłuższym spotkaniu przy kolacji i po kilku lampkach, powiedział mi nawet, że ładnie śpiewam – powiedział Kaczyński.
Kaczyński to nie „ojciec narodu” – po prostu trafił lumpa na lumpa, obaj w ulubionej przez siebie roli „panów”…
@Thomas:
Formalna nazwa to Polska 2050.
Zerkam na ich „propagandę” — robią sporo by pokazywać lokalnych działaczy, czy przejętych posłów — jeśli Hołownia wciąż się przewija jako „inicjator” i na pewno jest twarzą partii, to robią sporo by nie ograniczać się do takiego wizerunku.
Formalnie, to na nią nikt nie głosował jeszcze.
Poglądy są mniej więcej znane — Polska 2050 nie odstaje tu jakoś negatywnie od PO, czy Lewicy — kto chce, znajdzie ich postulaty.
Lider.
Z Polską 2050 jest ten problem, że tu chyba wszyscy piszemy jako ludzie z zewnątrz — większość dyskutantów pokazuje się jako kibice PO, niektórym bliżej do Lewicy, słyszymy pojedyncze głosy zbliżone do hm… Konfederacji chyba (Jacku NH., zgadłem?). Z Polski 2050 nie ma tu nikogo w dyskusji — przynajmniej ja nie pamiętam.
Piszę to, bo to jest trochę zgadywanie, co do pozycji i roli lidera — z zewnątrz zwykle ten lider pełni większą rolę niż wewnątrz.
Inaczej rozumieć:
Polacy szukają partii centrum (no… może „rozsądnego konserwatyzmu, otwartego na przyszłość”) — mając tu do wyboru PO, PSL i Hołownię, wielu wybiera tego ostatniego.
Czyli wróciliśmy do punktu wyjścia 😉
Mam wrażenie, że z PO, oprócz ewidentnego kryzysu przywództwa, jest też jakaś kwestia pokoleniowa — Hołownia zrobił partię dla młodszych. Nie chodzi o same metryki (wiekowo jest między Trzaskowskim a Budką), ale o pewien profil partii, poczucie dynamizmu i optymizmu.
Trudno mi to wyrazić, ale do PO przylgnęła łatka partii „obciachowej” (wiem, to już stare słowo), zajętej wczorajszymi sporami, łączącą i rozumiejącą ludzi starszych, której celem jest pewien powrót do stanu z przeszłości, a nie budowa Polski przyszłości. W tej „łatce” widzę dużo propagandy PiSu, ale faktem jest, że PO brakuje pewnej sprawności medialno-propagandowej by z tym wizerunkiem się zmierzyć. Ma ją Hołownia, dobrze obyty z mediami elektronicznymi, który także dobrze odnalazł się w mediach społecznościowych. (Z tych różnych doniesień medialnych, wygląda na to, że w ogóle, wyciągnięcie Hołownii do gry o prezydenturę było zagraniem części działaczy PO, rozczarowanych kampanią wyborczą własnej partii.)
Dodam jeszcze jedną rzecz — od czasu do czasu jesteśmy wzywani do głosowania taktycznego, na tego, który ma większe szanse. I dla wielu Hołownia jest takim liderem, który daje większe szanse na pokonanie PiSu, niż PO, PSL, czy Lewica, popierają go więc taktycznie.
@NH
Po co wyjaśniać dwa razy, skoro pan nie chce zrozumieć.Wykorzystuje pan to forum do propagandy prawicowej, nie reagując na opinie inne. To jest niszczenie dyskusji. Dla dobra forum nie można tego tolerować.
Teraz Ruszą Hufce…Polska otoczona ze wszystkich stron.
-ZACHÓD..,,szwaby ..lutry ..udzielające ślubów jednopłciowych ..!! Dziadki wermachtowe!
-POŁUDNIE.pepiczki zezwalające na skrobanki Polek mimo ostrych not MSZ! no i Turów..?? nie damy ni guzika od mundurów! Łapy precz od naszej energetyki…[Obajtek jak znalazł…wykupi!] a może Zaolzie…?
WSCHÓD.. Tryzubna Bandera nie podskoczy,,WOT ..obsadzi wschodni płot.! a w razie czego. won z Polski..i szukajta se pracy hajdamaki…co nie?
HM>Łukaszenka…już był ciepły człowiek ale zmarzł..bo za długo gościł na Kremlu…… ale jak mówią <<Tamoj poradzi Ojciec Dyrechtór'' z kropidłem.. LItwiny maja na razie spółkę z NATO…i nami..!!
Wokół Polska ma wrogów..wojny nie będzie ale awantury polityczne owszem. Ale to przecież specjalność domu..?
Już widać dwie strategiczne opcje ofensywne
-Wykorzystać zwarcie Pragi z Moskwą i poprzeć ..kogo..trzeba….usunąć dyplomatów państwa zyskując sympatię Władymira Władymyrycza Kagiebyna.
-Zabronić wykupu polskich wędlin i piwa oraz płyt gipsowych w przygranicznych strefach przez rodzinę Homolków.
-Do negocjacji ze służbami czeskimi skierować pielgrzymkę z różańcem do granicy obok obiektu. ..
człowiek z olbrzymim politycznym i językowym obyciem Richard Henry Czarnecki mógłby się włączyć w akcję.
Trzaskowski strzelił sobie w stopę to fakt…ale zna się na problemie…awarii wodnych gruntowych i podziemnych..
Jurowej nie przeskoczy ,,ale pomóc może..
I toby było na tyle..!!!
@Jerz77
Zgadzam sie – a nazwa partia jest dodatkowym wskaźnikiem ze tak ewentualnie bedzie jak Pan pisze.
@Pak4
” […] PO […] której celem jest pewien powrót do stanu z przeszłości, a nie budowa Polski przyszłości.”
To trochę jak pacjent (wyborca) który wymaga od lekarza (polityk) mieć lekarstwo żeby wrócić do zdrowia ale nie tak zdrowe jak przed chorobą tylko inaczej zdrowe, bo pacjent nie chcę żyć w przeszłości tylko w przyszłości. 🙂
@@ remm, lamerc
Dla mnie, często macie słusznego i „z klawiatury mi zdejmujecie”.
Pozdrawiam najserdeczniej.
PS
Hołownia mówi szybko i potoczniej od Budki.
To się podoba.
Mnie się wczoraj podobał Zdrojewski.
Jest poważny i nie wdzięczy się.
Widzę,że jedynym zadowolonym z polskiego ładu jest niejaki Jacek,NH. Po ilości postów typu kopiuj-wklej widać ,że stawka wzrosła. No i liczy przy okazji,że załapie się na jakiś stołek w nowych fundacjach do rozkradania pieniędzy pozyskanych z podatków tzw. klasy średniej. Jacku do dzieła,blogi czekają na twoje wklejki!
@lemarc,
Do „Chamstwa” jeszcze nie dotarłam.
Ale tu coś w temacie:
https://www.youtube.com/watch?v=NhDYqtKckoM
Jacek NH cytowal Piotra Kraśko:
„Dziennikarz nie jest od tego, by mówić: ta partia jest straszna, a ta całkiem fajna. Jeśli ktoś uważa, że PiS jest złym rządem, to musi mieć swój pomysł na Polskę, umieć go opowiedzieć i wygrać wybory”
Myślę że Kraśko nie ma racji, on nawet mocno szkodzi Polsce z tym co mówi:
1. PiS jest ewidentnie straszna partia, znacznie gorzej od wszystkich innych (opórcz Konfederacji itd). Oczywiście każdy demokrat, czy dziennikarz, obywatel, albo polityk, może a nawet musi krytykować PiS jako dobry obywatel. Możemy ale nie musimy porównywać PiS do innych partii kiedy krytykujemy PiS.
W sumie to co mówi Kraśko to jest podobno w jakimś sensie do argumentu PiSu: „… PO, przez 8 długich lat…”. Nie nie! Wyborca może wymagać od PiSu i krytykować PiS niezaleznie od tego co PO zrobiła.
2. „[…] musi mieć SWÓJ pomysł na Polske.”
Dziennikarzowi jak każdemu wolno krytykować, bez mieć żadnych pomysłów. Oczywiście proponować rozwiązania, mieć pomysłów jest jeszcze lepiej niż tylko krytykowanie, ale nie jest warunkiem, aby mieć „pozwolenie” na krytykowanie. Z tym co mówi Kraśko udusi krytyków PiSu. Bardzo szkodliwe dla Polski.
Poza tym po co „SWÓJ pomysł”? Wolno a nawet korzystne jest kopiować dobrych pomysłów od innych. Na przykład z bibli „nie wolno kraść i kłamać i być nieuczciwym”. To chyba akurat to co brakuje w PiSie. Montesquieu sformulował już w 1734r na temat praworzadności wszystko co brakuje w mentalności PiSu.
Zamiast więc wymagać nowych pomysłów „na Polskę” dziennikarz powinnien tłumaczyć ludziom dlaczego te stare pomysły są tak ważne. A jaka jest wielka różnica między PO i PiSem. Ciągle wymagać coś nowego z tym odwrócimy uwagę od tego że politycy z PO i z Lewicy niestety bo prostu nie mają większości, a z tego powodu nie mają możliwości. Nie brakuje im pomysłów tylko większość!!!
Wynik tego toku myslenia à la Krasko jest że w Polsce ciągle pojawiają się politycy którzy przeciwko innymi walczą o tym kto ma najlepszy pomysł, bo każdy chce mieć „SWÓJ pomysł na Polskę”. Lepiej byłoby gdyby Kraśko wymagał: Dobra, już wiemy w 2021r wszyscy o co PiS chodzi, półpracujemy razem przeciwko.
Wymaganie kolejnych „pomysłów na Polske” szkodzi poza tym, bo dla PiSu sytuacja jest najłatwiejsza jeśli ludzie odwracają uwagę od istotnych spraw (patrz Montesquieu) i istotnich wydażen w Polsce (zniszczenie praworządności a że PiS łamie prawo bez przerwy, Izba Dyscyplinarna, Trybunal Julii P. itd). Z tego powodu sprytnie robią akcje jak „Polski ład”. Wtedy opozycja musi jakis zareagować, brak praworządności i brak sprawiedliwości dla obywateli jest zapomniane na chwilkę.
3. „umieć […] wygrać wybory”. To chyba jest najbardziej dziwne od tego co mówił Kraśko. W sumie on mówi – trochę przesadzam: „Ten który nie wygra jest do niczego”. Przegrałeś więc bądź cicho. Wynik tego toku myślenia jest że ludzie i partii którzy są bardzo dobrze ale niestety przegrali są już w jakimś sensie spaleni już nie ciągają wyborców aż tak. Ciągle muszą powstać nowe partii, Trzaskowski i PO przegrali więc teraz coś nowego: Hołownia… kiedyś Kukiz itd. Ci nowi nie mają doświadczenia w politycy ale starych już nikt nie chce słuchać. Niestety.
@legat:
> mówiące o konieczności zastosowania się do nakazu zamknięcia kopalni Turów na czas do finalnego rozstrzygnięcia sprawy przez TSUE będzie dla słupków ich partii fatalne w skutkach.
Jakbym miał stawiać, to postawiłbym ze 2:1 dla takiego rozwiązania. Ale nie dlatego, że tak musi być, tylko dlatego, że nie pojawi się dość szybko, dość spójna wersja opozycji.
Bo można podkreślać nieudolność PiS w obronie „polskich interesów”, można też wskazywać, że to ważne dla zdrowia i życia Polaków. Tu ewidentnie zmienia się nam społeczeństwo, dorobiwszy się trochę — kwestia zanieczyszczeń jest coraz ważniejsza dla Polaków. BTW. skoro wyżej padały pytania, na czym zyskuje Hołownia, to między innymi na tym — bogacąc się chcemy lepiej żyć, także pod względem ekologicznym. I tu, pozostający mentalnie w latach 90-tych PIS jest dość łatwym celem.
Jagoda
23 MAJA 2021
16:59
@Jagoda
… dziękuję za smakowity zaśpiew Zamachy… można westchnąć… kiedyś to się śpiewało i akompaniowało…
Zanim zanurzysz się i posmutniejesz… w Chamstwie Pobłockiego, kolejny fragmencik:
„(…) Podstawowe założenia chrześcijaństwa są patriarchalne. Bóg to ojciec-pan, a wierni są dziećmi-sługami. To nie przypadek: istnieje bliskie pokrewieństwo między patriarchatem, instytucją niewolnictwa i religią monoteistyczną. Zjawiska te zwykle pojawiają się razem – są różnymi aspektami jednego procesu. Mają też wspólny rodowód 660. Na ziemiach polskich, które przed rewolucją piastowską z X wieku pozostawały terenami bezpańskimi, nie było w ogóle religii – nawet tej prymitywnej, nazywanej pogańską. Życie bezpaństwowców było areligijne; w ich słowniku nie istniały takie pojęcia jak kapłan, posąg czy świątynia 661. Narodzinom państwa piastowskiego towarzyszyło pojawienie się patriarchatu i zrębów religii monoteistycznej oraz wyodrębnienie się klasy panującej i służebno-niewolniczej. Religia pozostała na długo ciałem obcym, o wiele szybciej i skuteczniej zakorzeniały się w ludowej świadomości dogmaty patriarchatu – bo były one, podobnie jak kańczug czy szubienice, integralną częścią codzienności (…) Kluczem języka można jednak otworzyć bardzo różne wrota. Każdy symbol jest na tyle plastyczny, że za jego pośrednictwem można powiedzieć różne, często skrajnie odmienne rzeczy. Tak było właśnie z chrześcijaństwem. Wspierając się na lekturze Pisma, można było utrzymywać, że porządek patriarchalny jest nienaruszalny, bo konsekrowany przez Boga. Ale można było też wskazywać, że jest dokładnie odwrotnie, a patriarchat stanowi zaprzeczenie wszystkiego, czego uczy Pismo”.
… co za zbieg okolicznosci … !!! … pan Redaktor o „centroprawie” a ja od kilku dni
znowu mysle tylko o „centrolewie „… pan Prezes wypowiada sie z sympatia o panu Zandbergu a red. Ziemkiewicz (jego trzeba brac pod uwage, to waga ciezka) … twierdzi ze PiS i Lewica maja te same korzenie !!!….(.moze troche za wczesnie na rozdawanie stanowisk jak mnie pan ostatnio ostatnio pouczyl )… ale takie starcie panskiego Centroprawu z moim Centrolewem byloby niezmiernie ciekawe … juz to sobie wyobrazam : POLITYKA popiera postepowego katolika Holownie a w glownej roli prof. Hartman … !!! .. jakich czasow ja doczekalem… !!!
@Adam Szostkiewicz
23 MAJA 2021
14:49
– Wypuszcza pan Dżinna z którym potem pan walczy 😉
Niech mnie p. Sierakowski nie rozsmiesza. Oderwana od rzeczywistosci lewica kanapowo -kawiorowa. Trzaskowki na preydenta? Prosxe bardzo, wszak dopiero od Dudy oczekuje się, zeby nie tylko pilnowal żyrandola, potem znow wystarcza takie obowiazki. Nie za duze, bo jak Trzaskowski umie po francusku i w innych jezykach tak jest strasznie leniwy i naprawde zle zarzadza miastem. Ale prezydent kraju, to juz lzejsza robota.
Ale mily prezenter tvn -projekt p. Kobosko z Ameryki- ma byc technokrata organilzatorem, specjalista od zarzadzenia .? Szydlo przy nim to orzel ,bedzie mIal doradcow? Radzic mozna tym, co sie na czyms znaja, maja doswiadczenie, Chociazby w tym jak prowadzic gmine, albo zwycieska kampanie wyborcza.
@Thomas:
Ale wiesz, też jakby ktoś zachorował mając lat 15, a po pięciu latach kuracja robiła go znowu 15-latkiem 🙂
Ja mam dość smutne skojarzenie z białymi w wojnie domowej w Rosji. W którejś historii rewolucji opisano ich właśnie tak — jako pragnących obalenia bolszewików i żeby wszystko wróciło do stanu sprzed. Tak się nie da — choćby dlatego, że rewolucja nie była przypadkiem, że ujawniła różne ludzkie potrzeby i uwolniła pewne niedostępne wcześniej wolności (nawet jeśli zaraz miała je odebrać z nawiązką). Marzenia o demokratycznym państwie na wzór zachodni może było zbyt trudne, ale liczenie, że wróci carat i imperium carskie (patrz stosunek białych do odradzającej się Polski) — nie tylko było nierealne, ale też odpychało tych, którzy na zmianach zyskali.
Jednym z triumfów PiSu było zanegowanie tezy o „zbawieniu przez zaciskanie pasa” (jak to złośliwi określają) — nawet nie chodzi o 500+ jako 500+, ale o pewną zmianę narracji. Dobrym przykładem może są tu opłaty za autostrady — PO, po zbudowaniu nowych odcinków autostrad, wprowadzała (z opóźnieniem ale jednak) za nie opłaty. Od 2015 nie mamy nowych odcinków płatnych — tam gdzie zapowiedziano wprowadzenie odpłatności, tam jego wprowadzenie zawieszono na czas nieokreślony. Zgaduję, że dla budżetu nie jest to wielka różnica, ale z punktu widzenia wizerunku rządu, rządzących, poczucia, że autostrady budowano za państwowe, czyli nasze pieniądze — to spora zmiana.
Piszą, że PiS nie jest ceniony jako „patriotyczny”, czy „katolicki”, ale właśnie jako ten, który powiedział, że zwykłym obywatelom też należy się udział we wzroście gospodarczym. Wiem, że to o tyle zabawne bo z ujawnionych taśm, to właśnie Mateusz Morawiecki prywatnie był największym wyznawcą „zbawienia przez zaciskanie pasa”. Ale z drugiej strony, ze środowiska PO wciąż wychodzą jakieś inicjatywy odbierane jako próba zachowania przywilejów uprzywilejowanych (jak „Nowa Solidarność”), w opozycji do pewnego egalitaryzmu PiS. Hołownia w nic takiego nie dał się wmanewrować.
Moi mili @legat i @PAK4, zewrzyjmy szeregi (zwieracze też) wokół wodza: „Wodzu prowadź na Zaolzie !!!”
https://www.youtube.com/watch?v=CuS1NQ8CGjk&ab_channel=EndecjaTV
W czasie aneksji wypić całą Becherovkę, piwo wylać do rynsztoka, a ich piwiarnie zamienić w katolickie kaplice.
Amen
@rickrack
Polityka ani ja nie popiera nikogo z obecnych liderów obozu demokratycznego, tylko obóz demokratyczny, więc proszę się nie martwić. ,,Centrolew” w obecnej formie samodzielnie do władzy nie dojdzie w przewidywalnej przyszłości, chyba że z łaski Kaczyńskiego, który zastąpi nim obecne przystawki. Prof. Hartman nie jest czynnym politykiem, lecz liderem krucjaty antyklerykalnej, co jest nie do pogodzenia ideologicznie z pańskim opisem sytuacji. Słowem, spekulacja za spekulację, ale ta Sierakowskiego jakoś trzyma się kupy, choć jak napisałem do tanga trzeba dwojga, a moze nawet trojga. Gdyby poszli po polityczny rozum do głowy i zmontowali blok wyborczy w 2023 r., a Wybory byłyby wolne i uczciwe, mogliby wygrać. Na Węgrzech opozycja dogadała się już, że demokratyczny burmistrz Budapesztu będzie ich wspólnym kandydatem na premiera.
Według sondażu Pollster dla „SE” na PiS chciałoby oddać swój głos 36,14 proc. badanych. Koalicja Obywatelska odrobiła część strat do Polski 2050 Szymona Hołowni. O ile partia byłego prezentera TVN nadal utrzymuje się na drugim miejscu zestawienia to różnica dzieląca ją od KO nie jest już tak znaczna, jak w innych badaniach. Na partię Hołowni chce głosować 21,03 proc. badanych. Z kolei oddanie swojego głosu na KO zadeklarowało 18,84 proc. respondentów. Powody do zmartwień ma Lewica. Na partię Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia chce głosować 6,93 proc. ankietowanych. Lewicę wyprzedziła Konfederacja, która w badaniu Instytutu Pollster otrzymała 8,60 proc. wskazań. Do Sejmu weszłoby jeszcze Polskie Stronnictwo Ludowe. Partia Władysława Kosiniaka-Kamysza zebrała 5,84 proc. głosów. Po progiem wyborczym znalazły się Solidarna Polska – 1,20 proc. głosów oraz Porozumienie Jarosława Gowina z poparciem na poziomie 0,72 proc.
Ankieterzy zapytali także o stosunek do wcześniejszych wyborów. Ponad połowa zdecydowanych respondentów uważa, że powinno one odbyć się w tym roku. Uważa tak 54 proc. z nich (34 proc. wskazało odpowiedź „zdecydowanie tak”, a 20 proc. odpowiedziało „raczej tak”). Z kolei 46 proc. badanych uważa, że kadencja Sejmu nie powinna zostać skrócona.
@Thomas:
> może a nawet musi krytykować PiS jako dobry obywatel.
A potem spotykam zagubionych ludzi, którzy mówią: TVP mówi, że PiS jest super, TVN mówi że PiS jest beznadziejny, czyli prawda leży po środku, a może w ogóle jest obojętna.
Żebyśmy się dobrze rozumieli — piszesz wiele rzeczy z pozycji pewnego absolutyzmu moralnego, że PiS jest zły itp. OK, ja się zgadzam, że jest zły; tyle, że w życiu takie absolutyzmu nie stosujemy, stosujemy różne wicie-rozumicie, zaś ogólnie całą klasę polityczną ocenia się jako zakłamaną i złodziejską. Innymi słowy mówiąc: jeśli przeciętnemu Polakowi powiesz, że PiS jest zły, bo kradnie i kłamie, to on zrobi wielkie oczy, wzruszy ramionami i powie, że wszyscy tak robią. A jeśli będziesz nastawał, że to ważne, to Cię uzna za pachołka opozycji, agenta PO — innymi słowy: kogoś, kto przedstawia bardzo szczególny punkt widzenia, wynikając z osobistej pozycji i sympatii, jak najdalszy od obiektywnego punktu widzenia. A jako taki, dający się zignorować.
To działa też w drugą stronę — gdy PiS atakował PO ośmiorniczkami, to nie puścił materiału w Gazecie Polskiej, czy Naszym Dzienniku, ale we Wprost, bo Wprost miało opinię „niezależnego”. I dopiero taka rekomendacja niezależności, pozwoliła przekonać kogokolwiek poza własnym żelaznym elektoratem.
PO, czy szerzej, opozycja, ma kolosalny problem z tym, że swój przekaz jest w stanie kierować tylko w mediach sobie przychylnych, gdyż media potencjalnie neutralne nie istnieją — teoretycznie neutralna mogłaby być prasa katolicka, media lokalne, czy (taką opinię ma) Polsat. Przy czym nawet gdyby Orlen nie przejmował prasy regionalnej, to „neutralność” jest pewną pułapką, bo by zbudować taką opinię, muszą te media przymykać oczy na afery PIS, czyli — nie są neutralne. I wracamy do punktu wyjścia.
> Dziennikarzowi jak każdemu wolno krytykować, bez mieć żadnych pomysłów.
Pisałem wyżej — mamy podział my-oni. Chcesz wygrać, musisz wyjść poza ten podział. To, na przykład, pomysł Hołowni. (Migał mi taki dowcip: torba z portretem Hołowni i podpis: „ty w tym widzisz torbę, tymczasem to przestrzeń dialogu, gdzie na równych prawach mogą się spotkać ziemniaki i margaryna”. Bo ta stylistyka bywa irytująca i śmieszna. Ale ktoś ma lepszy pomysł?)
Od kilku lat wiemy, bo liczyliśmy się w wyborach, ilu Polaków zagłosuje za demokracją przeciwko PiS. Za mało. Trzeba porwać kogoś więcej, a na to trzeba mieć „pomysł na Polskę”.
> Montesquieu sformulował już w 1734r na temat praworzadności wszystko co brakuje w mentalności PiSu.
Ostatnio się pozytywnie dziwiłem, bo widzę, że notki w polskiej wikipedii są coraz lepsze. Ale koło 2015 sprawdzałem Monteskiusza i wyglądało na to, że polskie streszczenie jego myśli napisane zostało na podstawie bryków, bez bezpośredniej lektury jego pism. To tak a propos nośności jego myśli w Polsce.
W wyznaniach z serii „byliśmy głupi” padało, że w Polsce zapomniano w pewnym momencie o edukacji obywatelskiej. I mimo pewnych prób (chyba głównie KODu, pośrednio Bodnara jako RPO), kolejne lata wydają się tu zmarnowane.
> Wymaganie kolejnych „pomysłów na Polske” szkodzi poza tym, bo dla PiSu sytuacja jest najłatwiejsza jeśli ludzie odwracają uwagę od istotnych spraw
To ja uważam, że jest odwrotnie. To PiS przedstawia „pomysły na Polskę” (patrz Polski Ład). I co z tego, że przygotowane na kolanie; i że trwają zakłady, czy w dwóch różnych wywiadach Morawieckiemu i Gowinowi zdarzy się powtórzyć interpretację PŁ, którą dawali wcześniej. To opozycja wciąż sobie daje narzucić tematykę, a przy tym często wpaść w pułapkę i na złość PiSowi krytykować to, co akurat jest pomysłem dobrym i popularnym.
> „Ten który nie wygra jest do niczego”. Przegrałeś więc bądź cicho.
To popularna teza, mocno skłócająca zresztą opozycję 🙁
> Ciągle muszą powstać nowe partii, Trzaskowski i PO przegrali więc teraz coś nowego: Hołownia… kiedyś Kukiz itd.
Uporządkujmy parę spraw.
Kiedyś Kukiz, można dodać kiedyś Palikot, kiedyś Lepper. Oni próbowali wprowadzić do polityki pewne popularne tematy w społeczeństwie, które nie były dobrze reprezentowane. Zostawiając na boku samych ludzi i ich efekty, to wydaje mi się całkiem OK w demokracji.
Uwagi do PO, nowej twarzy, Trzaskowskiego, Hołowni są innego typu. PO ma wielki elektorat negatywny — wyżej próbowałem się wczuć w takiego krytyka PO (no dobrze, krytyka oświeconego, nie rzucającego wulgaryzmami i racjonalizującego krytykę), żeby pokazać o co w tym chodzi. Nie chodzi więc o program, raczej o twarz, etykietki, język. Jak napisałem wyżej: policzyliśmy się i na wygranie wyborów jest za mało, więc trzeba z tym coś zrobić. Razi język? Rażą niektóre twarze? Zużyła się etykietka? Walka frakcji? No to w to wchodzi Hołownia. Ja bardzo żałuję, że to PO nie wykorzystała Hołownii, bo może mieliśmy już jeden przyczółek polityczny odzyskany. Ale trudno.
> Ci nowi nie mają doświadczenia w politycy
Wiesz, zagłosuję na przedstawiciela opozycji. Kogo, to będzie zależało od konkretnych kandydatów i szans taktycznych (próg wyborczy). Generalnie kogoś z Lewicy, PO, Polski 2050, nawet PSL (kiedyś miałem dobrego kandydata z PSL w okręgu i zagłosowałem).
Natomiast mam, przywoływane tu czasem, negatywne doświadczenie bodaj właśnie z 2015 i mojego byłego okręgu. Otóż tam antypis nie wystawił żadnego sensownego kandydata. Tzn. i tak na niego zagłosowałem, bo przecież nie na PiS (też nie wystawił sensownego kandydata, oczywiście); ale chodzi mi o to, że jak mówisz o „doświadczeniu politycznym”, którym PO wyróżnia się na plus w porównaniu do Hołownii, na przykład, to chętnie zapytam, o kogo chodzi? Bo moje doświadczenie jest takie, że w PO jest może kilkunastu sensownych polityków, których można wystawić w wyborach; a obecnie PO ma coś 130 posłów. Innymi słowy: głosowanie na kogoś bez doświadczenia, nie przekonującego, jest typowym doświadczeniem polskiego wyborcy, poza kilku najbardziej wziętymi okręgami wyborczymi. I drugorzędne jest, czy chodzi o Polskę 2050, czy o PO, albo Lewicę.
@PAK4
Mówimy o różnich kategoriach. Proponuje ich odróżniać i ustalać priorytety.
Ja napisałem o pierwszej, czyli albo demokracja i praworzadność albo autorytarizm i nepotyzm. Pan pisze o drugiej kategorii – to jest sfera ekonomiczna.
żłśćęą
Cały demokratyczny zachód – nie tylko ja – myśli że najpierw trzeba naprawiać pierwszą kategorię, potem dopiero drugą.
Każdy dyktator, albo dyktatorek chce żeby ludzie patrzyli na drugą kategorię żeby odwrócić uwagę od tej pierwszej kategorii. Dlatego korzystne jest dla PiSu każda dyskucja na temat ekonomii – dlatego robią cyrki jak promowania Polskiego ładu. Mniej ważne dla nich jest czy „Polski ład” będzie naprawdę sprawiedliwe czy akceptowany. Ważne jest odwrócić uwagę od tej pierwszej kategorii, która jest na dłuższa metę dużo ważniejsza: Praworzadność, demokracja, wolność.
A Krasko PiSiorom swietnie pomaga. Autostrady są teraz może taniej, ale po 10 lat PiSu w ogóle nie będzie nawet kasy żeby kupować paliwo.
@rickrick:
Centrolewu nie będzie — spoko.
Red. Ziemkiewicz nie ma mocy sprawczej — Bogu niech będą dzięki!
Serio: Lewica uważała, że FO jest nie do ugrania w rozgrywce PO; że tematy PiS wrzuca jako pułapkę na opozycję; i że można przełamać podział dwóch Polsk, w sensie dotarcia do niektórych wyborców PiS. Czy ma rację można się spierać, ale nie ma tu zahaczenia dla jakieś poważnej koalicji.
Cenrolew? A w okół czego?
Cóż, raz Lewica jest coraz bardziej krytyczna wobec Polskiego Ładu– o ile początkowo pewne zapowiedzi przyjęła pozytywnie, to nawet na początku przeważał krytycyzm.
Dwa, cóż, Gowin usilnie walczy by w projekcie nie było niczego sensownego z punktu widzenia Lewicy. I chyba skutecznie walczy.
No i trzy — cały Polski Ład wygląda na zagrywkę propagandową, z której może nic nie przejść do praktyki rządzenia.
Cztery — z badań opinii wynika, że Lewica jest najbardziej liberalną formacją, jeśli chodzi o poglądy wyborców. A to oznacza większy nacisk na kwestie praw i wolności, a mniejszy na gospodarcze.
Tenże Sierakowski z zespołem, wskazuje wyraźnie lewicy inną drogę — budowanie programu wokół podniesienia jakości usług publicznych — to akurat temat, w który PiS nie bardzo potrafi wejść (patrz: płace lekarzy, nauczycieli, pielęgniarek).
Adam Szostkiewicz
24 maja 2021
9:10
Prof. Hartman … liderem krucjaty antyklerykalnej
J. Hartman walczy z zawłaszczaniem państwa polskiego przez Watykan.
Kto, jak kto, ale Pan powinien to rozumieć, skoro walczył Pan aktywnie z dominacją sowiecką w naszym kraju.
Nazywanie go liderem jest przypisywaniem mu przesadnych zasług.
Pisanie o „krucjacie” nie kojarzy się zbyt elegancko.
Jeden naród, dwa plemiona, dookoła jeden kraj śpiewa poeta i to się nie zmieni.
Propaganda opozycji demokratycznej nie dotrze do słuchaczy Radia Maryja czy widzów Telewizji Trwam i TVP.
Opozycja demokratyczna, nawet jeżeli wygra, nie bedzie w stanie rządzić.
Brak jej minimalnego wspólnego programu naprawy Rzeczypospolitej który by te rządy umożliwił.
@Jagoda
I tak ma się kojarzyć. Nie ma dobrych i złych krucjat, sorry.
@Jagoda
Lubie teksty Jana Hartmana, sa pisane dosadnym jezykiem I zwykle w punkt. Z wyjatkiem tych „krucjatowych” przeciwko katolikom, bo nawet nie przeciwko chrzescijanom, nie mowiac o mozaistach:)))
@Thomas:
> najpierw trzeba naprawiać pierwszą kategorię, potem dopiero drugą.
No cóż… jeśli tak, to przygotujmy się na dłuugie rządy PiS.
Serio:
1) Obie strefy są nierozerwalne.
2) Dla mnie główna kwestia: sprawdzono empirycznie (wybory w 2019, 2020), że hasło naprawy demokracji nie pozwala w Polsce na dokonanie naprawy państwa.
3) Ewentualna naprawa nie będzie łatwa — będzie wieloletnim procesem, w trakcie którego nie da się unieważnić istnienia polityki gospodarczej i społecznej.
> Każdy dyktator, albo dyktatorek chce żeby ludzie patrzyli na drugą kategorię żeby odwrócić uwagę od tej pierwszej kategorii.
Eeee… nie każdy. Dyktatorzy często sięgają po ideologie, które pozwalają zwalczać nie tylko demokrację i praworządność, ale także rozładowywać niepokoje społeczne wywoływane przez problemy gospodarcze.
> Ważne jest odwrócić uwagę od tej pierwszej kategorii, która jest na dłuższa metę dużo ważniejsza: Praworzadność, demokracja, wolność.
1) Tak, PiS jest sprawny propagandowo i potrafi odwracać uwagę od swoich afer.
2) Z punktu widzenia wielu ludzi, to co robi PiS to jest praworządność, demokracja i wolność. Zakłócających porządek aktywistów pałują? No pałują, czyli jest praworządność. Wygrali wybory, mając większość w sejmie i prezydenta? — Wygrali, czyli rządzi demokracja. Pozwalają robić co się chce, a nie co wypada, należy i TSUE nakazuje? No pozwalają, czyli mamy wolność.
To nie jest tak, że te wartości są nieważne. To jest tak, że aby z tym dyskutować, trzeba się odwołać do trochę bardziej wyrafinowanego rozumienia praworządności, demokracji i wolności. Czyli edukacja społeczna. Czyli lata pracy u podstaw.
> A Krasko PiSiorom swietnie pomaga.
Daj mi Panie rozpoznanie, czy nie wspieram PiSu słowem swym.
Często się irytuję, że X, czy Y, z sercem po stronie opozycji, wspiera, de facto, PiS. Akurat w przypadku Kraśki to nie jest jakieś wspieranie rażące.
> Autostrady są teraz może taniej, ale po 10 lat PiSu w ogóle nie będzie nawet kasy żeby kupować paliwo.
A dlaczego?
Tak serio, to katastrofizm gospodarczy jest jedną z rzeczy najbardziej służących PiSowi. Od 2015 roku ciągle słyszę, że ich pomysły doprowadzą kraj do ruiny za parę miesięcy, góra rok-dwa. Mija 6 lat, gdy Polska się rozwija, ludziom żyje się nieźle. Jeśli opozycja stawia na równi krytykę gospodarki z krytyką praworządności, to zwolennicy PiS dostają do ręki prosty sprawdzian czy „opozycja kłamie”. No i się przekonują do PiS.
Swoją drogą: do wypełnienia się Twojego proroctwa zostały cztery lata…
PS.
Wiem, że wiele rzeczy w gospodarce jest zarządzanych źle, ale między źle zarządzane, a rychła katastrofa, jest ogromna przestrzeń…
@PAK4
Pan napisał: „Dla mnie główna kwestia: sprawdzono empirycznie (wybory w 2019, 2020), że hasło naprawy demokracji nie pozwala w Polsce na dokonanie naprawy państwa.”
Nie rozumiem. Chodzi Panu o to że nie można z hasłami „demokracja i praworzadność” wygrać w Polsce wybory?
Jeśli tak: Myślę że tym bardziej trzeba o tym mówić żeby kiedyś akurat ten temat będzie zawsze priorytetem jak w innych krajach zachodu.
@Thomas:
Tak. O to mi chodzi. Do obalenia PiSu trzeba przekonać tych, którym jego łamanie praworządności nie przeszkadza.
Priorytet w krajach zachodu? Hm… masz na myśli Europejską Partię Ludową, która pożegnała się z Orbanem dopiero w tym roku?
Mówiąc serio, to ja w tym widzę pewien kalizm — nam wolno taktycznie ustępować i iść na kompromisy z łamaczami demokracji, ale wy macie być pryncypialni.
@PAK4
Nie, nie mam na myśli EPL – EPP. W ogóle nie mam na myśli polityków. Wiem że nie tylko w Polsce politycy próbują łamać praworzadność i zasady demokracji!!!
Chodzi mi o myślenie wyborców, dziennikarzy a tu jest różnica. żaden ważny dziennikarz w Niemczech nie wymagał od ludzi że każdy który krytykuje AfD musi mieć „swój pomysł na Niemcy”. Pomysłów nie trzeba bo już jeden i już: Polityk, ma szanować prawo.
Pan napisał: „Mówiąc serio, to ja w tym widzę pewien kalizm — nam wolno taktycznie ustępować i iść na kompromisy z łamaczami demokracji, ale wy macie być pryncypialni.”
Nie jestem politykiem EPP a ich nie broniłem. Nie myślę w ogóle w kategoriach „my – wy”, jako „Niemcy – Polacy”, tylko patrzę (najmniej spróbuję) oceniać sytucaję jako obywatel (to „my”, Polacy i wszyscy ludzie którzy interesują się Polską zawodowo czy prywatnie – tak jak ja). A druga strona to „oni”, to są dla mnie politycy autorytarnich (PiS, Orban, Trump, AfD) a jeszcze jest kategoria tych polityków którzy są demokratami (jak PO, EPP, itd).
Pan ma całkiem inną perspektywę jako patriota: „my” Polacy, „wy” Niemcy. Dyskucja z tego powodu nie działa między namy dobrze.
@Thomas:
Jeśli się nie utożsamiasz z EPL, to przepraszam.
Dla twardych zwolenników opozycji, znaczenie konstytucji, demokracji, praworządności są oczywiste. Ale „twardy zwolennik opozycji” to mniejszość mniejszości. Trzeba przekonać innych.
PS.
PiS ma jeszcze ponad 2 lata kadencji parlamentu, a potem dodatkowe 2 lata kadencji prezydenta. Liczę tylko minimum. Ilekroć moja żona słyszy największe słowa używane do potępiania PiSu to się irytuje, że nie można ich tak od razu wszystkich zużyć, bo jeszcze PiS niejednego zła dokona. I czym je wtedy będziemy potępiać?