Jeszcze Unia nie zginęła. Niech się nie cieszą nacjonaliści
Co za smutny i absurdalny dzień dla Królestwa, ale i dla Unii. Z rozwodu UK z UE cieszą się tylko ci, którzy nie chcą i nie cenią europejskiego marzenia o pokoju i współpracy między europejskimi narodami zamiast agresywnej rywalizacji. Cieszy się Kreml, który na wszelkie sposoby stara się osłabić UE i NATO. Cieszą się wszyscy świadomi lub nieświadomi współpracownicy Putina w krajach demokratycznego Zachodu.
Ale niech się za bardzo nie cieszą. Nacjonaliści i populiści nie zduszą europejskich marzeń i aspiracji. Nie zniszczą demokratycznej kultury; jej piękny i wzruszający przykład dali eurodeputowani żegnający delegację brytyjską wspólnym odśpiewaniem starej szkockiej melodii ludowej, do której w XVIII w. dopisał słowa poeta narodowy Robert Burns.
A jak żegnali się z Unią brexitowcy? Wymachiwali parlamentarzystom w oczy brytyjskimi chorągiewkami, choć w Parlamencie Europejskim panuje reguła, że nie eksponuje się flag narodowych.
Brexitowcy cieszą się, że w końcu demokracja zwyciężyła. I że „elitom” utarto nosy. Ale brexit jest dziełem człowieka z elity, Davida Camerona, który chciał utrzeć nosy eurosceptycznej frakcji w jego partii. Liczył, że do brexitu nie dojdzie. Ale w naszej europejskiej historii mamy przykłady, jak dobre zamiary kończą się katastrofami.
Idea wspólnoty narodów europejskich ma wciąż silne poparcie w europejskich społeczeństwach i wśród proeuropejskiej młodzieży, a także wśród demokratycznych polityków i działaczy. Unia będzie się bronić i ma na to potężne środki. Na ataki eurofobów odpowie np. rozszerzeniem strefy euro, wspólną polityką w sprawie imigrantów i obrony, rozbudową programów typu Erasmus.
Wielka Brytania po niemal 50 latach opuszcza Unię za zgodą parlamentu brytyjskiego i Parlamentu Europejskiego. I na życzenie 52 proc. obywateli, którzy w referendum na Wyspach głosowali: „Leave”. Niewielka to przewaga, ale skutki brzemienne. Dla obu stron. Jednak trzeba lat, aby te skutki zbilansować. Nie wiadomo nawet, czy okres przejściowy ubiegający z końcem grudnia zakończy się porozumieniem układającym na nowo relacje Brytanii z Unią.
Nie wiadomo, jak zareagują Szkoci, którzy w większości głosowali za pozostaniem w UE, nie wiadomo, jak zareagują miliony tych obywateli Królestwa, którzy byli przeciw. Nie wiadomo, czy uda się i jak szybko zaleczyć podziały w społeczeństwie na tle brexitu.
Tylko twardzi brexitowcy już wiedzą, że dla unii brytyjskiej idą tłuste lata, za to dla Europejskiej – chude, bardzo chude. Jeden ze sprawców nieszczęścia, Nigel Farage, założyciel partii Brexit, wieszczy, że Unia się skończy w ciągu 10 lat, a za Wielką Brytanią wkrótce podążą Włochy, Dania i Polska. Farage twierdzi, że ostatnio Polacy doznali tylu upokorzeń ze strony Brukseli, że wkrótce też będą mieli już Unii dosyć.
Jakich upokorzeń? Farage zapewne uważa za upokorzenia krytykę gremiów europejskich dotyczącą ustawy kagańcowej i całej deformy sądownictwa. Gdyby nie to, że Farage jest zaprzyjaźniony z Donaldem Trumpem i wspiera go w kampanii prezydenckiej, można by się nad jego prognozami nie rozwodzić.
Ale brytyjski „Guardian” pisał też o powiązaniach Farage’a z miliarderem Aaronem Banksem, a ten przed referendum o brexicie kilkakrotnie spotykał się z ambasadorem Rosji w Londynie. Banks finansował partię Farage’a. Farage insynuuje w rozmowie z autorką artykułu w dzienniku, chcąc uprzedzić pytanie o jego powiązania z Rosją, że finansuje ją George Soros, przeciwko któremu kampanię nienawiści z antysemickim podtekstem prowadzą rządowe media w Rosji i na Węgrzech. Tak to hula.
PS. O naszej 12 w nocy Zjednoczone Królestwo opuściło formalnie po 47 (!) latach Unię Europejską. Rząd Johnsona nie chciał drażnić tych obywateli, którzy głosowali przeciwko (48 proc.). Nad Londynem nie wystrzeliły race, przed urzędem premiera na Downing Street nikt nie wznosił toastu, gwiazdą imprezy pod siedzibą parlamentu, gdzie zebrali się breksitowcy, był Nigel Farage. W Edynburgu obywatele zgromadzili się pod flagami Szkocji (widać było też flagi Katalonii) i Unii Europejskiej. W najnowszym sondażu 51 proc. mieszkańców Szkocji chce niepodległości. Na otwartej granicy Irlandii z Ulsterem (Irlandią Północną) reporterka BBC przypomniała, że Ulster, tak jak Szkocja, głosował za pozostaniem w UE. W Brukseli manifestowali zwolennicy i przeciwnicy breksitu, ignorując siebie nawzajem. I to jest potwornie smutna puenta i zapowiedź wyzwania, jakie stoi przed Borisem.
PS2. Jakie lekcje z breksitu mamy wyciągnąć w Polsce? Najpierw weźmy pod uwagę, że w kilku krajach członkowskich UE rządzą ludzie o autorytarnych ciągotach. Breksit jest groźny także dlatego, że pokazuje, iż z Unii po prawie pół wieku członkostwa i po zgarnięciu z tego tytułu setek miliardów w twardej walucie, można sobie wyjść i nie ponieść żadnych konsekwencji, choć wyjście mocno zaburza stabilność Unii na różnych polach i po prostu ją osłabia. Polska pod rządami ,,zjednoczonej prawicy” jest jednym z krajów gotowych do podważania tej stabilności. Być może konflikt wokół łamania w Polsce zasad demokratycznego państwa prawa będzie pretekstem dla ekipy Kaczyńskiego, aby szantażować Brukselę ,,poleksitem”. Może być też tak, że sytuacja wymknie się – lub już się wymknęła – spod kontroli obecnej władzy i inicjatywę antyeuropejską przejmie skrajna prawica, zmuszając Kaczyńskiego do odpalenia artykułu 7 traktatu o UE. W tej sytuacji nadchodzące wybory prezydenckie staną się, czy to się komu podoba czy nie, rodzajem plebiscytu: czy jesteś za autorytaryzmem czy za konstytucyjną demokracją, za pozostaniem czy wyjściem Polski z Unii? Tak uważa m.in. Adam Michnik. Zgadzam się, lecz nie jest jasne, czy siły prodemokratyczne i proeuropejskie, na czele z PO, powinny uczynić z Europy temat przewodni swej walki z autorytarnym odchyleniem prawicowym w obecnej polityce polskiej. Odnotowany ostatnio spadek notowań PiS do 30 proc. jest skutkiem wielu błędów, grzechów i arogancji rządzących. Sztab wyborczy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej stoi przed dylematem: wybrać jeden temat główny czy grać na wielu fortepianach?
Komentarze
Smutny dzień…
Niedawno temu bylem w Dublinie. Irlandka powiedziała mi, ze sporej grupie miejscowych krąży po głowach idea Państwa Celtyckiego – unii Szkocji i (całej) Irlandii, należącego do UE. Religia – czy raczej religie – chyba coraz mniej mieszają tam ludziom w głowach. Ciekawe, co na to Szkoci?
Z rozmaitych około-breksitowych statystyk uderza zwłaszcza zależność miedzy preferencjami referendalnymi, a wiekiem, silniejsza niż biedni/bogaci, oczytani/ prostacy, Północ/Południe, Londyn/Reszta, etc etc. Za breksitem gremialnie glosowali ci, którzy skutków swego wyboru nie doświadczą. Za pozostaniem zdecydowanie ci, którzy przez kilka ładnych dekad będą musieli się z nim zmagać.
Zadziałała mieszanina głęboko zakorzenionej ksenofobii, zaściankowości, braku wiedzy o szerszym świecie, nostalgii za przeszłością, bardziej tą mityczną, niż prawdziwą, podatności na proste slogany (skrzętnie dotaczane przez miejscowych macherów i płk. Putina) i starczej demencji.
Obyśmy nie byli głupsi od Anglików.
Polska zawieszona w prawach członka Uniii Europejskiej to absolutne minimum – za brak niezależności sądów i niezawisłości sędziów, za strefy wolne od LGBT, za…
Brexit jest bardzo smutna sprawa. Szkoda! Myślę że duża cześć Anglików od początku nie czuli sie dobrze w Unii, bo Charles de Gaulle ich „nie chciał” w klubie 6 krajów. Moim zdaniem de Gaulle zrobił wielki głupi błąd.
Ciekawy tekst po angielsku na ten temat. Tylko tytuł powinny być raczej: „Czy polityka de Gaulle’a już w 1963r przyczyniała się do Brexitu?”
https://www.france24.com/en/20191013-did-charles-de-gaulle-foresee-brexit
To samo po francusku:
https://www.france24.com/fr/20191012-charles-gaulle-general-brexit-royaume-uni-histoire-marche-commun-union-europeenne
——–
Popieram 100% nobla dla proferora Turskiego! Nie można lepiej mówić jak on. Podał Niemcom przyjazną rękę. Wielka motywacja dalej glośno krzyczyć przeciwko AfD i przeciwko obojetnością i zapomnieniem najgorszego zbrodnia wszystkich czasów historii.
Nie wiem czy „wymachiwali w oczy”, jeden z nich wyraznie placze.
CO TAM U.NIA?Poland – Holand .Nazwy nie przeszkadzały za komuny .A teraz ,Holendrzy zorientowali się ,że świat bębni o łamaniu prawa ,i szaleństwach władzy ,posrtanowili zadbać o wizerunek i zostali Niderlandią.A biznesmen TUMP WCISNĄŁ ZA PONAD 4 MILIARY SWOJĄ BROŃ.CO ZROBI Putin ,zapytajcie ,jak to czynił ,Łazuka ,Piechniczka.A ngole mają w genach swoją wielkośĆ ,zdobyta w podbojach.Dlatego wyszli .Ale młode pOkolenia o tej wielkości zapomną i stracĄ geny.POMOŻE IM ROZPAD WYSPY I BIEDA.A są tak zidiociali niektórzy ,że namawiają nas ,do zrobienia tej samej głupoty.Wodzu ,larum graja ,,nie ma już przyjaciół za kanałem ,,został tylko jeden ,bez dostępu do morza .
@karat
Ale to nie breksitowiec.Oczywiście
Brytyjczycy reprezentujący inne partie mogli płakać.cieszyła się tylko skrajna prawica i część konserwatystów.
@thomas
🙂
Niezależnie od „za czy przeciw UE” – przekonywująca demonstracja angielskiej kultury w wykonaniu Farage’a i Przyjaciół: każdy ma prawo bycia chamem ale żeby się tym zaraz chwalić…
Imperium Brytyjskie, zwykło się kierować jedynie WŁASNYMI INTERESAMI.
I robiło to bardzo pragmatycznie.
Wspólna waluta, jednolita przestrzeń gospodarcza, prawo, podatki.
Tych cech nie przejawia UE.
Brak powyższego fundamentu, i wspólnych INTERESÓW, choć zaczątki tego zaczynają się pojawiać.
Moze to wynikać z faktu, że nie istnieją elity europejskie, dalej są krajowymi emanacjami których nic poza władzą nie łączy.
Każdy chce grać dla korzyści własnego kraju, nie Wspólnoty.
Analogia w pigułce, to Jugosławia.
Egoizm lokalny przeważył nad ponadnarodowym celem.
Podział UE jako jednolitego obszaru gospodarczego jest korzystny dla wielu sił.
Taki twór jest konkurencją dla Chin, czy USA, nie tylko Rosji.
A skoro konkurencję należy zwalczać wszelkimi metodami, to nie szczędzi sie w tym celu czasu i pieniędzy……
UE jest też niewygdnedla Izraela, krytykując kolejne szowinistyczne pociagniecia, blokując import z terenów okupowanych, wspierając Palestyńczyków.
Z rozdrobnionym tworem konglomeratu sprzecznych państwowych interesów i przekupnymi politykami, poszłoby łatwiej wywierać presję……
Czy UK na tym zyska, przestając być ZJEDNOCZONE?
Bilans ekonomiczny pojawi się za kilka lat.
Jest takie przysłowie :”Baba z wozu, koniom lżej”. Wielka Brytania wnosiła w działalność UE wiele cech pozytywnych ale w wielu wypadkach była też hamulcowym. Wydaje mi się że nie tylko na Kremlu panuje radość. W Paryżu i Berlinie nikt z tego powodu wieszać się nie będzie. Londyńskie City zostanie zastąpione przez ośrodki gospodarcze i finansowe Brukseli, Paryża , Berlina. U wielu polityków w krajach tzw. Beneluksu ponownie zaczyna kszałtować się pogląd że warto byłoby zacząć „coś” od nowa. Czyli Beneluks + Niemcy + Francja. Pozbycie się tego całego wschodniego i południowego balastu. Niemożliwe politycznie i gospodarczo ? Myślę że możliwe. To co się dzieje obecnie w Polsce nasuwa mi tylko jedno stwierdzenie że społeczeństwo nie dojrzało do tego żeby być w UE. Pozbycie się Polski i Węgier w wielu stolicach państw zachodnich wywołaby tylko uczucie ulgi a o żadnym wieszaniu się też nie będzie mowy.
>>Pozbycie się Polski i Węgier w wielu stolicach państw zachodnich wywołaby tylko uczucie ulgi<<
@pablos
'w wielu stolicach państw zachodnich' nie odróżniają Budapesztu od Bukaresztu, a Warszawę lokalizują na Białorusi względnie w Macedonii. 'Uczucie ulgi' może przynieść li tylko pozbycie się czegoś kłopotliwego, ale istotnego.
En Pologne, c’est-à-dire nulle part.
Bardzo smutne wydarzenie.
Cieszy się każde konkurencyjne wobec Europy, globalne mocarstwo. Cieszy się USA, cieszą się Chiny.
Cieszy się też Rosja, czyli niby-mocarstwo, gospodarczy inwalida chodzący o zrobionych z międzykontynentalnych rakiet kulach.
Brexitowcy zaraz się przekonają jak będzie im łatwo indywidualnie negocjować z Trumpem na temat amerykańskiego pozwolenia na brytyjskie zakupy telefonii 5G od Chińczyków. Zaraz sprawdzą jak bardzo „special” są ich stosunki z USA.
Idę liczyć konkretne kwoty. Ile statystyczny Polak do tej pory rocznie dostawał od UK, jaki był to procent dotacji od UE, jakim procentem PKB UE było UK, jakim procentem powierzchni i ludności. W końcu spróbuję oszacować wystąpienie którego amerykańskiego stanu z Unii miałoby najbardziej podobny efekt do wystąpienia UK z UE.
Brexit to prawie tak, jakby Kalifornia odłączyła się od USA.
Oba organizmy stanowią ok. 15% GDP całości.
Prawie, bo Kalifornia jest największą stanową gospodarką w USA a UK była drugą po Niemczech (21% UE)
@Wiesiek59:
Każdy kraj ma pragmatyczną składową swojej polityki. Tyle, że z wyjątkiem mocarstw, widać ją słabiej bo państwa muszą w realizacji swoich interesów iść na kompromisy z innymi. A mocarstwo w chwili kryzusu, lub przeciwnie — olśniewającego sukcesu, to już pewne nieszczęście.
> Wspólna waluta, jednolita przestrzeń gospodarcza, prawo, podatki.
@Waluta: euro.
@Przestrzeń gospodarcza: przecież to podstawa UE.
@Prawo: patrz TSUE.
@Podatki: regulacje podatkowe też mamy.
Owszem, polityka UE to w znacznej mierze pewne ogólne ramy dla polityki krajowej, a nie szczegółowe regulacje. To by się dopiero lud buntował. Ale ram jest coraz więcej, co wśród [autocenzura] wywołuje słowa o eurokołchozie.
Wspólnych interesów jest zaś bardzo dużo.
> Każdy chce grać dla korzyści własnego kraju, nie Wspólnoty. Analogia w pigułce, to Jugosławia.
Gra przeciwko wspólnocie to zwykle efekt kryzysu. Tak też było w Jugosławii. Także, jako sposób zapewnienia sobie pozycji politykom, którzy mogą przerzucić winy i trudności na innych.
@Pablos:
Węgry to główna montownia niemieckich samochodów. Dla Węgier to ograniczenie, ale dla Orbana warunek bezpieczeństwa — UE nie może wyrzucić Węgier, bo straci na tym za bardzo gospodarka niemiecka.
Wydaje się, że polska gospodarka jest zdrowsza o tyle, że nie jest tak bardzo zależna od jednego sektora gospodarczego jednego, obcego państwa. Ale na ile jest potrzebna Europie? Nie wiem. Wydaje się, że Kaczyński i S-ka, nie mogą sobie na aż tak wiele pozwolić jak Orban.
turpin
1 lutego o godz. 0:51
Na marginesie przywołanej frazy z „Króla Ubu” – w Polsce czyli nigdzie (lub gdzieś daleko) interesujace uwagi i rozważania dające więcej światła i okazji do pogłębionej refleksji:
„Gdyby nie było POLSKI, nie byłoby POLAKÓW!”
https://culture.pl/pl/artykul/krol-ubu-czyli-polacy-oczami-polakow
‚Umieszczając akcję swojej sztuki „w Polsce, czyli nigdzie”, Alfred Jarry stworzył jeden z najbardziej rozpoznawalnych bon motów purnonsensu, a jednocześnie chwytliwą frazę, która do dziś unosi się nad naszym myśleniem o Polsce i jej miejscu w świecie.
Jednocześnie wydaje się, że z takimi próbami zmapowania Polski w literaturze światowej, właśnie jako pewnego rodzaju „nigdzie”, spotykamy się już wcześniej – także na długo przed arcydziełem Jarry’ego. W tym kontekście warto może rzucić okiem na parę dzieł i momentów w historii literatury światowej, w których Polska na różne sposoby się pojawia (lub właśnie nie), antycypując potencjalne sensy skrzydlatej frazy Jarry’ego‚.
http://ha.art.pl/prezentacje/archiwum-magazynu/5150-w-polsce-czyli-nigdzie-przed-jarrym.html
@PAK4
„UE nie może wyrzucić Węgier, bo straci na tym za bardzo gospodarka niemiecka.”
Myślę że świat całkiem inaczej działa. Menedżerom BMW którzy inwestują na przykład w Debrecen chodzi o to mieć prywatnie więcej kasy. Poza tym lubią jeśli mają władzę nad ludzmi i że ludzie mówią że są wielcy. Menedżer w BMW może nawet w ogóle nie być Niemcem, a w zespolu menedżera są rózni ludzi z całego świata. Nie chodzi im W OGÓLE o to żeby Niemcy mieli dobrze.
Poza tym niemiecka polityka nie wykonuje to co BMW chce. Fakt, są w niemieckiej politycy korupcyni ludzie. Ale są też inni, nie korupcyjni. Ci którzy są korupcjni nie myślą o los ani Niemców ani Wegrów, ci którzy sa „dobrze” w sensie moralnym myślą o dobrobytu wszystkich ludzi niezależnie skąd. Nie mają powodu nie szanować sprawiedliwość dla Wegrów. Oczywiście ludzie nie są czarni-biali. Są często szarzy. Ale bardzo zły złodziej czy trochę zły, kiedy on kradnie nie zapyta skąd ta osoba pochodzi którą okrada. Ten który pomaga też nie zapyta. Dla menedżera Volkswagena który dał zakaz fałszować wyniki testów spalinów nie zapytał gdzie te samochody sa sprzedane. Inżynier który o tym mówil publicznie, ryzykując przez to nie mieć pracę, też nie interesuje gdzie te samochody są sprzedane.
Na końcu: W Brukseli nie są wykonane zakazy Berlina. Nic więcej błędnego. Są 80 mln Niemców i 500 mln Europejczyków. Jak Niemcy to robią? To całkiem niemożliwe. To PiSiowska propaganda nic więcej.
PAK4
1 lutego o godz. 8:57
UE powinna mieć:
-wspólną politykę zagraniczną
-armię
-jednolity system sądowniczy
-ujednolicone podatki
A przede wszystkim, SCENTRALIZOWANY rząd, władny wydawać decyzje.
500 milionowy organizm zarządzany lokalnie, przegra z konkurencją USA, Chin, które są zarządzane centralnie.
Każda duża korporacja i jej system zarządzania to potwierdza.
Potwierdza też historia.
I RP przegrała z ościennymi mocarstwami właśnie przez demokrację, długi proces decyzyjny, możnowładców prowadzących własną politykę zagraniczną.
Francja będzie bronić własnych kolonii.
Luksemburg własnego systemu bankowego.
Dania rolnictwa i przetwórstwa.
Niemcy przemysłu.
Lokalne interesy przeważą nad wspólnymi…..
@wiesiek
Nie rozumie pan, jak propagandziści PiS i skrajnej lewicy, idei europejskiej inkarnowanej w UE. Centralizacja to dobre dla Putina, Erdogana, Xi, Kaczyńskiego, Dudy, Szczerskiego, Orbana itp. Ale w UE chodzi o kulturę konsensu jako zabezpieczenie przed egoizmem narodowym i jego wojennymi skutkami. Czyli o win-win game. A dawna Polska nie przegrała przez demokrację, którą w naszym rozumieniu zresztą nie była, tylko przez oligarchizację rozdzierającą państwo jak przysłowiowy postaw sukna i wskutek interwencji Rosji w polskie sprawy, w czym miała (i ma obecnie) wsparcie niektórych Polaków przekupionych lub zindoktrynowanych, że ich broni przed zgubą z rąk oświeceniowych reformatorów.
@wiesiek59
31 stycznia o godz. 21:00
„…zwykło się kierować jedynie WŁASNYMI INTERESAMI.”
„Każdy chce grać dla korzyści własnego kraju, nie Wspólnoty.”
Sa 3 rodzaje gry: gra o sumie dodatniej, o sumie zerowej i o sumie ujemnej. W kazdej z tych gier kazdy z graczy kieruje sie wlasnym interesem. Ale madry gracz wybiera gre o sumie dodatniej i nie pcha sie do tych innych.
„Czy UK na tym zyska, przestając być ZJEDNOCZONE?”
UK wybralo gre o sumie ujemnej 🙁
@Thomas:
Oczywiście uprościłem. Ale jednak zwróciłbym uwagę, że czym cenniejsze są związki ekonomiczne z dużymi państwami UE, tym większe będą naciski na polityków, by ich nie psuli. To nie musi być korupcja, to może być tylko delikatne przypomnienie, że od zysków firmy zależą wypłaty dla pracowników w Niemczech, albo dla udziałowców…
Orban gra powyżej potencjału ludnościowego, czy gospodarczego Węgier. Trochę dlatego, że jest ideologiem dzisiejszej „nieliberalnej demokracji”, grupując wokół siebie przeciwników obecnego porządku; ale trochę dlatego, że cokolwiek zrobi, koszty dla dominujących sił (tak, Niemcy, ale też Europejska Partia Ludowa, do której Fidesz należy) będą zbyt duże. A przynajmniej potrafi to zasugerować partnerom.
Siłą Orbana jest też to, że w sytuacji kryzysowej potrafi zrobić krok wstecz, zamiast obrażać się na świat i iść na zwarcie, jak to często robi PiS.
@Wiesiek59:
Spójrzmy na przykład USA. Państwa, które powstało ze związku stanów — państewek kolonialnych. Gdzie konstytucja i kolejne rządy, starają się równoważyć siłę władzy centralnej, oraz władz lokalnych. Równoważyć, oznacza że „centralizacja” jest ograniczona.
Stanom było łatwiej. Miały jeden język, dziedziczyły z jednej kultury. Kraj osiągnął też kolosalny sukces, stając się supermocarstwem (przy okazji wygrywając kilka wojen i lądując na Księżycu). USA obecnie nie grają o to, by nie dać się zepchnąć do drugiej ligi, ale by utrzymać przewodzenie światu. Wspólne sukcesy to bardzo silny czynnik jednoczący; tak jak wspólna klęska to wielki czynnik rozbiający wspólnotę.
Po drodze nie obyło się bez wojny domowej. Do dzisiaj popularne potrafi być wyklinanie Waszyngtonu i ciągotek centralistycznych (zwłaszcza przez prawicowych radykałów). A poczucie (trudno mierzalne), że to raczej jeden kraj, niż związek wielu krajów, ma być wcale nowym osiągnięciem jednoczenia USA.
Europa ma na tym tle dużo mniej atutów. Choćby brak wspólnego przeciwnika, który pozwolił jednoczyć się Amerykanom w czasie ich rewolucji. Brakuje też wspólnych, europejskich sukcesów — państwa zapisują je na swoje indywidualne konta. Mnogość języków, opinii publicznych, historycznych animozji, zróżnicowanie kultury — to wszystko utrudnia integrację.
Centralizm, czy rozproszone zarządzanie? Na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi, albo — w znacznej mierze zależy ona od istniejącej organizacji społecznej i rozwoju technologii. Generalnie w XX wieku bardziej opłacało się rozproszenie władzy i rządy lokalne; ale czy jest to aktualne w XXI wieku? Pytanie jest jednak o tyle nieaktualne, że Europa nie może się szybko scentralizować — opory ludzkie są zbyt wielkie.
Oby Unia chciała sie dalej integrować. Bo wspólna polityka zagraniczna, czy dalsza integracja gospodarcza, mogą pomóc w światowej rywalizacji. Ale to cel na dekady.
zza kałuży
1 lutego o godz. 3:32
zza kałuży
1 lutego o godz. 6:46
Można spojrzeć na podniesiony problem z innej strony.
Faktycznie udział PKB UK w PKB UE28 w 2018 roku wyniósł w cenach bieżących 15.2%
czyli nieco więcej od udziału PKB Californii w PKB U.S. – 14.6% (2018)
Warto jednak uzmysłowić sobie, że udział PKB Niemiec/PKB UE28 wyniósł odpowiednio 21%, a Francji – 14.8%, łącznie te dwa kraje – 35.8%.
A po brexicie udział PKB Niemiec/PKB UE27 wyniósł odpowiednio 24.8%, a Francji – 17.4%, łącznie te dwa kraje – 42.2%.
Na marginesie udział PKB Polski/PKB UE28 to 3.1%, a Węgier – 0.8% – łącznie te dwa peryferyjne kraje to 3.9% PKB UE28…
Notabene udział PKB Polski w PKB UE28 – 3.1% – jest mniejszy od udziału PKB stanu Ohio w PKB U.S. 3.3%
W stanie Ohio mieszka ok. 11.7 mln osób na 116 km2 (w Polsce – dla przypomnienia – 38 mln na 312 tys. km2).
Polscy populisci zapomnieli jak bylismy traktowani jak obywatele drugiej kategorii w Europie.Jak Polacy musieli skomlec o paszporty aby wyjechac do Szwecjii na zbior truskawek lub winogron do Francjii .Ich guru z Zoliborza tego nie zna bo byl na utrzymaniu mamusi.Mlodzi tez nie znaja bo sa za mlodzi ale niech popytaja starszych to sie dowiedza,czym moze grozic polexit.
mały fizyk
1 lutego o godz. 15:38
UK wybralo gre o sumie ujemnej
To brednia w zwulgaryzownej wersji teori gier…
Nawet wtedy gdyby założyć, że UK to gracz A a EU27 (jako całość) – gracz B i nie grają na współistnienie a konkurują na śmierć i życie wybierając optymalne strategie gry.
Są jeszcze wpływowi wspólgracze mający swoje interesy strategiczne, informacje i kapitał.
Intuicja podpowiada, że EU zmierza do EU10:
Germany
France
Nederlands
Belgium
Austria
Ireland
Denmark
Luxembourg
Sweden
Finland
PKB tych 10. krajów w 2018 roku wyniósł 63.7% PKB EU27 (po wyłączeniu UK).
Ewentualnie EU12 plus Spain i Portugal to blisko 75% PKB EU27.
Plus nowe umowy handlowe z pozostałym chętnymi do współpracy krajami świata.
Aż dziw bierze, że kraje te jeszcze tego nie zrobiły i znoszą impertynencje jakiejś Polski czy Węgier.
@deo 1 lutego o godz. 16:49
Great minds think alike!
Ty byłeś staranniejszy, ale kierunek rozumowania ten sam. Zgadzam się też, że stan Ohio b. często „robi” za najlepsze porównanie do Polski spośród wszystkich innych stanów. 😉
Nb. nie będę pierwszym, który użyje twoich liczb do następującego oszacowania:
1/ PKB PL w przybliżeniu równe PKB stanu Ohio
2/ 38 mln / 11.7 mln = 3.2
3/ Kurs wymiany $1 = 3.9 PLN
Wniosek: Polak zarabiający 5 tys. złotych oraz Amerykanin zarabiający 5 tys. dolarów żyją na zbliżonym poziomie a dolar w stosunku do złotego jest zapewne zbyt drogi…
Nie śmiej się ze mnie za głośno!
A po brexicie udział PKB Niemiec/PKB UE27 wyniósł odpowiednio 24.8%, a Francji – 17.4%, łącznie te dwa kraje – 42.2%.
Bardzo celna obserwacja. A suma procentowego udziału pierwszych pięciu gospodarek (Germany, France, Italy, Spain, Netherlands) to 60%!
Tutaj na blogu dwa razy prostowałem innego komentatora (i zagorzałego brytyjskiego patrioty) buńczuczne twierdzenia, że „Brytyjczycy mają więcej uczelni w pierwszej setce uniwersytetów świata niż cała kontynentalna Europa” (lub coś w tym guście).
I tak jak wtedy przytaczane fakty korygowały to twierdzenie to z okazji brexitu wypada mi przyznać, że chociaż powyższa arytmetyka nie jest do końca prawdziwa to jednak potencjał brytyjskich uczelni widziany jako część Europy – jest ogromny. Miejmy nadzieję, że ten okropny brexit nie rozluźni naukowej współpracy UK-kontynent.
@deo 1 lutego o godz. 21:26
Intuicja podpowiada
No właśnie, raczej według zamożności a nie wielkości PKB.
Też tak uważam.
Innym bardzo prawdopodobnym odseparowaniem się twardego jądra od ogonów EU byłaby izolacja strefy euro.
@ maly fizyk,
„UK wybralo gre o sumie ujemnej”
Skad ta pewnosc? Wystapienie UK jest pierwszym tego typu przypadkiem w historii UE ( obejmujac rowniez poprzednie ciala), na dodatek WB jest jedna z wazniejszych ekonomii w Europie , z historycznymi kontaktami na calym swiecie. Warto poczekac z werdyktami.
Zaskoczyło mnie ciekawe kazanie abp. Gądeckiego o „nawróceniu ekologicznym”.
@Marian
nie jest. Wystąpiła Grenlandia i terytoria zamorskie, ale to oczywiście nie ta waga.
Wielka Brytania zawsze była trochę z boku. Tak musiało być. Bardziej martwię się o Polskę, bo jak nas pogonią, to będzie bardzo bolało i oznaczało rusyfikację naszych dzieci.
@Czesio:
Nie chcę życzyć Brytanii źle, ale ewentualne dobre radzenie sobie państwa po brexicie, będzie paliwem napędowym dla wszystkich secesjonistów, nacjonalistów, czy trolli Putina.
zza kałuży
2 lutego o godz. 3:02
Great minds think alike, though fools seldom differ.
Zgodnie z wyrażonym życzeniem nie śmieję się zbyt głośno…
Zauważę tylko iż GDP per capita, PPP (current international $) w 2018 US/POL = 2 (wg WB), a Big Mac Index Jul 2018 US/POL 5.51/2.74 US$ (raw index) = 2.0 co może wskazywać na niedoszacownie PLN względem US$ o ok. 50% (w tamtym czasie). But…based on differences in GDP per person, a Big Mac should cost 37% less. This suggests the zloty was 20.5% undervalued against US dollar at that time.
Piszesz: Miejmy nadzieję, że ten okropny brexit nie rozluźni naukowej współpracy UK-kontynent, ależ już Boris zachęca talenty do osiedlania się w UK a ichnie uczelnie kuszą wspaniałą ofertą edukacyjną – brain drain dopiero teraz rozkwitnie.
Gdzieś kiedyś ktoś powiedział coś w stylu, że kiedy klub ma zbyt wielu członków, wtedy przestaje być klubem. Zdaje się że to był jakiś Brytyjczyk. No to Anglia wystąpiła z klubu.
Boris to nie Winston. Boris wie, że na te x (sto lat ?) samotności Albionu nie można obiecywać Brytyjczykom potu, łez, harówki i krwi. Dziś liczy się tylko świetlana przyszłość. Np. Wielka Brytania jako członek Wspólnoty Niepodległych Państw ?
Kto wie ? Za sto lat… ? Albo i za mniej ?
@Jacobsky
🙂
@Marian.W.O
2 lutego o godz. 6:58
„Skad ta pewnosc? …. Warto poczekac z werdyktami.”
Czyli UK wybralo, ale sobie tego dokladnie nie policzylo? Jak na razie Farage i Johnnson musieli przyzna, ze ich wyliczenia co do korzysci wyjscia z Uni Europejskiej byly falszywe 🙁
@ maly fizyk,
Farage i Johnson nie sa tutaj odnosnikiem. Przyszlosc WB nie jest budowana na publicznych wystapieniach jednego czy drugiego. Sadze, ze warto czekac z ocenami.
@Marian.W.O
3 lutego o godz. 14:14
Johnson nie jest odnosnikiem?! On doprowadzil do brexitu, on musi planowac przyszlosc. On nie ma prawa odczekac co sie stanie! Bo jak UK na brexicie doraznie straci, to go co prawda wymienia, ale to juz bedzie „po ptokach” 🙁
A jego wymierne dotychczasowe wyniki sa marne: klamstwo o zyskach i umowa brexitowa gorsza od May (z korzyscia dla UE).
@PAK4
Również im współczuje, ale co będzie… Na pewno nacjonaliści i zielone ludziki będą pokazywać UK za wzór, chyba że nastąpi duże tąpnięcie gospodarcze, tylko nie sądzę, że nadejdzie szybko.
Przyglądajmy się, zobaczymy, co ludziki powiedzą.
@ maly fizyk,
Ekonomiczne czy tez polityczne plany kraju wielkosci WB ( w sumie kazdego kraju) nie sa opracowywane przez jednego czlowieka, cokolwiek by on mawial na wiecach. Tym bardziej, ze na wiecach politycy maja tendencje do mowienia roznych dziwnych rzeczy. Radze nie personifikowac zagadnienia.
Moja bezposrednia znajomosc WB datuje sie od drugiej polowy lat 60-tych i niezaleznie od osobistych pogladow mozna zauwazyc, ze kraj ( czyli spoleczenstwo i elity polityczne) radzil sobie w miare praktyczny sposob w krytycznych momentach najnowszej historii. Radze poczekac z osadami.
@czesio
O nie, jak się będziemy tylko przyglądać, to nie zdążymy niczego zobaczyć.
@Marian.W.O
4 lutego o godz. 5:33
„… ze kraj ( czyli spoleczenstwo i elity polityczne) radzil sobie w miare praktyczny sposob w krytycznych momentach najnowszej historii. ”
Nie jestem takim optymista. Bo od czasu „przypadkowego” brexitu Camerona kraj, rzad i elity zataczaja sie jak pijany 🙁 I nie widze przeslank, zeby Johnson (i jego „fachowcy”) sobie z tym poradzili.
Mam nadzieje, ze brexit to bedzie Amargedon dla populistow i ich „umiejetnosci”. Tylko ludzi mi szkoda 🙁
116ave:
Polscy populisci zapomnieli jak bylismy traktowani jak obywatele drugiej kategorii w Europie.Jak Polacy musieli skomlec o paszporty aby wyjechac do Szwecjii na zbior truskawek lub winogron do Francjii .Ich guru z Zoliborza tego nie zna bo byl na utrzymaniu mamusi.Mlodzi tez nie znaja bo sa za mlodzi ale niech popytaja starszych to sie dowiedza,czym moze grozic polexit.
Nie trzeba być w Unii, czy nawet w strefie Schengen by móc swobodnie podróżować czego WB, Norwegia i Szwajcaria są przykładem.
Poza tym zgadzam się z tymi którzy są za centralizacją Unii. Unia MUSI się zjednoczyć, prawdziwie zjednoczyć. Likwidacja granic państwowych, wybieralność polityków do PE z ogólnoeuropejskiej, a nie krajowej listy, jeden wspólny język europejski pomocniczy dla języków narodowych (niekoniecznie angielski, raczej tu myślę o nowym języku zmiksowanym z języków UE), wolnorynkowy handel z USA i Chinami, większa swoboda przedsiębiorstw na wolnym rynku, ograniczenie biurokracji i durnych przepisów tępiących drobnych przedsiębiorców, UE jaki jedno wspólne państwo ateistyczne, posterunki policji na wsiach, skrzyżowaniach i ich większej roli, kolektywizacja kultury, prawa i zakładów, wspólna (ale nieobowiązkowa!!) armia europejska, europejski internet, wspólna europejska telewizja, europejskie technologie mobilne (telefony itp.), mniejsza zależność od Chin i USA itd. itp. – to wszystko jest NIEUNIKNIONE. Im szybciej UE zacznie działać i mniej coś ględzić o demokracji z której nic nie wynika, tym będzie lepiej dla naszego PRAWDZIWEGO ZJEDNOCZENIA.
Niestety, ale w podzielonej i jak dotąd niebezpieczniej UE nasza cywilizacja po prostu zginie. Bez silnego rządu europejskiego dbającego o nasze interesy, bez likwidacji medialnych sensacji i zapewnienia prawidłowego bezpieczeństwa Europejczykom na co dzień nie mamy po prostu szans przetrwać.
Ktoś tu pisał coś o oporze ludzi. Z jednej strony zgoda, ale to powinno leżeć w interesie każdego z nas, by zapewnić sobie bezpieczeństwo. Nie trzeba iść ze skrajności w skrajność.
Brytyjczycy mają jedną dobrą zaletę – są większymi pragmatykami niż nam się to wydaje, i potrafią uprościć życie, a wraz z tym biurokrację np. idąc w nowe technologie, czego takie Niemcy nie są do dziś w stanie pojąć.
@xing
ma pan generalnie rację; ta krótka pamięć czy zwyczajna totalna ignorancja odbiła się czkawką nawet w ,,pragmatycznej ” Brytanii. Konserwatyści (sic!) od Johnsona słowem się nie odnieśli do pozytywnej roli Winstona Churchilla, najwybitniejszego według milenijnego sondażu, Brytyjczyka, w dziele integracji europejskiej. To on mówił o ,,a United States of Europe” i udzielał się w powojennym ruchu na rzecz zjednoczenia Europy.