Pochówek, który zagrażał „jedności Kościoła”
Ostatecznie abp. Juliusza Paetza pochowano na zwykłym cmentarzu, obok rodziców, a nie w poznańskiej katedrze królewskiej. Słuszna decyzja, tylko skąd ten nagły zwrot akcji? Przecież ta sama kuria poznańska najpierw sugerowała, że na pochówek Paetza w katedrze jest zgoda rodziny, a nawet Watykanu. Metropolita poznański i szef episkopatu abp Stanisław Gądecki wydał oświadczenie z prośbą o „jedność Kościoła”. Czemu nie wcześniej przed mszą pogrzebową?
Można spekulować, że zwrot akcji nastąpił wskutek protestów, w tym listu podpisanego nazwiskami, a nie anonimowego, przeciwko pochówkowi Paetza w katedrze, bo sygnatariusze uznali ten pomysł za zgorszenie i skandal, pohańbienie świętości miejsca i prochów w nim pochowanych. Tak to widzi ta część katolików, którzy nie godzą się na podwójne miary. Biskup molestujący kleryków powinien być potraktowany w Kościele jak każdy grzesznik.
Czy trzeba przypominać, że rzeczywistość kościelna w Polsce tej zasady nie respektuje? Pochówek biskupa pedofila na Spiszu miał uroczystą oprawę i asystę duchownych. Tak jakby na Karaibach nic się nie stało i jakby papież Franciszek nie zgodził się na postawienie biskupa przed sądem, a wcześniej nie pozbawił go dyplomatycznych godności.
Tak czy inaczej, sprawa pokazuje, że kryzys pedofilski podzielił Kościół wiernych bardziej niż władzę kościelną. Biskupi usiłujący przedstawiać domaganie się zerwania z zamiataniem kryzysu jako atak na Kościół dostali kolejne ostrzeżenie, że są wierni, którzy odrzucają kościelną zmowę milczenia i tuszowanie przestępstw. I są gotowi protestować aż do skutku. Tym razem skutek przyszedł szybko. I to jest dobra wiadomość.
Zła polega na braku jasnej odpowiedzi abp. Gądeckiego, skąd ta zmiana. Czy to metropolita nakazał pochówek na cmentarzu parafialnym? Czemu od razu nie sprzeciwił się pomysłowi pochówku w katedrze? Czy były interwencje z Watykanu przez nuncjusza?
Dobrym prawem wiernych jest stawiać takie pytania, bo dzięki nim Kościół może stać się bardziej przejrzysty, a dzięki temu bardziej wiarygodny. Czasy „spiżowych bram” mijają. Mają też prawo stawiać pytania nie tylko o kryzys pedofilski. Także o kulisy innych wielkich kontrowersji dotyczących np. pochówku prezydenta Kaczyńskiego na Wawelu. One też zagrażały. „jedności Kościoła”, ale ani w sprawie pochówku na Spiszu, ani na Wawelu episkopat nie zabierał głosu, nie ostrzegał, że te sprawy dzielą. Abp Gądecki nie wytłumaczył też wiernym, czym konkretnie pochówek Paetza zagroził jedności Kościoła i kim są strony kontrowersji.
Polityka pochówkowa w Kościele w Polsce powinna wiernych łączyć. Ale dzieli, nie tylko w sprawach Paetza czy Wesołowskiego, także innych osób, na przykład lekarzy, a czasem i szerzej nieznanych Polaków katolików, którym coś za złe miał za ich życia ich proboszcz.
Komentarze
Klarowny i logiczny wywód Gospodarza mnożący pytania?
Ale może jednak jego wyjściowe założenia mijają się z rzeczywistością?
Kogo interesuje spośród „wiernych” pochówek zdyskredytowanego klechy – czyż to nie jeden wyświęcony pedofil spoczął w poświęconej ziemi, czy też podziemiach katedr?
Czyż Paetz nie pozostanie uosobieniem kompletnej schizy polskiej korporacji kościelnej?
Tylu gości niegodnych leży w miejscach „wyróżnionych” i świat się nie zawalił.
Tylu zacnym czy tylko zwyczajnym ludziom odmówiono pochówku na zawłaszczonym przez korporację cmentarzu albo wskazując dlań miejsce spoczynku pod murem.
Tak, piętnować i dzielić ludzi to naczelna zasada nie tylko chorych kościelnych rządów.
Paetz zapewne zboczył ze wskazanej drogi, ale kim jesteśmy by go sądzić, by wymierzać mu karę wobec traktującej wszystkich równo śmierci.
Czy uroczysta asysta i oprawa oraz miejsce pochówku w istocie coś zmienia?
Tak jakby kosmetyka trupa mogła dodać lub ująć zasług lub grzechów życia.
,,Zła polega na braku jasnej odpowiedzi abp. Gądeckiego, skąd ta zmiana. Czy to metropolita nakazał pochówek na cmentarzu parafialnym? Czemu od razu nie sprzeciwił się pomysłowi pochówku w katedrze? Czy były interwencje z Watykanu przez nuncjusza?”
Panie Redaktorze czy słyszał Pan by pasterz tłumaczył się nierogaciźnie ze swoich decyzji?
Pec miał być pochowany tak jak dokonał swego ingersu i jak sprawował ,,posługę” – z pychą i przepychem. Tylko PROTESTY (i lęk przed ewentualnym rumorem*) a nie ,,busola wewnętrzna” czy osąd moralny sprawiły, że Pan Gądecki odstąpił. Gdyby pan Gądecki miał w sobie choćby promil tej , ,moralnej słuszności” której posiadanie jego organizacja sobie uzurpuje to zwyczajnie nie byłoby ,,nad czem deliberować”. W sumie rodzina pana Juliusza ma prawo czuć się spostponowana: winien znacznie wiekszych występków jego kolega Wesołiwski dostąpił pochówku z pełną ziemską pompą…
*sądzę, że gdyby na miejscu pana Gądeckiego był pan Jędraszewski przed głosem gminu by nie ustąpił. W imię zasad.
@Slawczan
„*sądzę, że gdyby na miejscu pana Gądeckiego był pan Jędraszewski przed głosem gminu by nie ustąpił. W imię zasad.”
To oczywiste.. usłyszelibyśmy znów o ataku na Kościół, bo nikt inny przecież poza Jędraszewskim, Gądeckim, Rydzykiem itd.itd. kościołem nie jest.
Znamy to- „wierni również tworzą Kościół”- dobre, co?
Obecnej hierarchii kościelnej (w równym stopniu jak władzy) zależy na utrzymaniu podziału społecznego, na lepszy, i gorszy „sort”.
To jeden z czynników pozwalający na manipulowanie
„Polityka pochówkowa w Kościele w Polsce powinna wiernych łączyć.” – pisze p.Redaktor.
Tak, ale ona w polityce KK ma być ostrzeżeniem, przedsmakiem wiecznego potępienia a dokładnie:
– hierarcha zawsze do katedry lub na Wawel
– szaraczek podskakuje i się buntuje…to pod mur
Off topic, ale …
Jakiś skretyniały katolicki klecha pisze:
„Twórczość Tokarczuk to w warstwie ideowej apoteoza neopogaństwa (…)
Wiem, co piszę: czytam i oglądam, widzę i słyszę, czuję i myślę”.
Podobno prof i poeta:
„leżymy na wonnej trawie
płyną nad nami obłoki
lato się w nas przegląda
jak słońce w lipcowym stawie
jak modlitwa w modlitewniku
jak niebo w niebieskim oku”…
Coś niezwykłego rzeczywiście musiało się zadziać. Raczej nie sprzeciw „ludu”. Generalnie Gądeckiego, posługując się poetyką Pieronka, nawet kwas solny nie jest w stanie ruszyć. To jak się zachował wobec licealistów i ich rodziców, pozbawiając ich szkoły przy pomocy kruczków prawnych, pokazało rozmiar jego arogancji i wręcz pogardy wobec ludzi. On się z ludźmi nie liczy.
Nie wykluczam, że po latach, kiedy ludzie zapomną o zmarłym i jego postępkach kierownictwo kościoła poznańskiego ekshumuje arcybiskupa i pochowa ponownie jego szczątki w katedrze. To może być nawet kwestia jednego pokolenia, które zostanie skazane na zapomnienie o tym hierarsze i wtedy mało kto będzie pamiętał o przyczynach mało honorowego pogrzebu byłego szefa archidiecezji.
@OT’taki sam poeta jak święty papież
Mam nadziej, ze mijaja nie tylko czasy Spizowych Bram. Moze rosnie jakis ruch wiernych, ktory pojdzie w slady Francuzow ktorzy jakies 150 lat temu powiedzieli basta i odcieli KK od Panstwa. Zrownali klechow z reszta maluczkich. Az ciarki po plecach ida jak bardoz jestesmy zacofani w tej dziedzinie. Nawet Wlosi czy Irlandczycy sa pokolenia przed nami.
Z jednej strony mowi sie o koniecznosci separacji KK i Panstwa ale ciagle pisze sie o KK to cos poza nawiasem prawa i czego nie wolno atakowac. I ze to co KK mowi czy pisze to wazne. KK jako instytucja nie ma juz znaczenia, nie doklada do zadnej miski, nie rozwija niczego. Jako wspolnota wiernych KK nie potrzebuje blichtru i bogactwa. Ludzie sami moga zdecydoac ile KK chca i w jakiej formule. Tak jak to zrobili Francuzi pod koniec XIX wieku
Dzisiaj w jednym z polskojęzycznych radyjek chicagowskiego getta, kierownik tego biznesu (nie mylić z właścicielem), na 15 minut przed przerwą reklamową kończącą kolejną godzinę rzuca ochłap mięsa dla spragnionych otwartej anteny słuchaczy.
Zapodaje mianowicie temat „do dyskusji”; „co państwo sądzą o takim jakimś wyciszonym pogrzebie arcybiskupa Paetza?”
„Czy według państwa to się jakoś łączy z winą arcybiskupa?”.
Spragnieni jak kania dżdżu możliwości zaistnienia w eterze słuchacze rzucają się do dzwonienia. Pierwsza była pani „na lewo” i według niej Paetz to przestępca i nie nalezy się zajmować nim tylko jego ofiarami.
Potem było już na przemian, przeciwnicy i zwolennicy Kościoła, bo to jak zwykle tak się dzieli. Plemionami.
Pod koniec zadzwonił pryncypialny pan i prokuratorskim tonem przeegzaminował pana kierownika stacji.
-Był proces?
-Było skazanie?
-Był wyrok?
To o czym my tu mówimy!
Arcybiskup umarł niewinny, niczego mu nie udowodniono, całe to bicie piany to tylko oszczerstwa i potwarze.
Trafił w dziesiątkę, bo pan kierownik, jak to zwykle ma w zwyczaju, nie przygotował się porządnie do tematu tylko „rzucił ochłap słuchaczom” i uważał, że ma załatwiony czas do końca godziny. Zaczął dukać, szukać naprędce w internecie czy był proces, słowem blamaż radiowca.
A szkoda. Powinien był spocząć w Katedrze, najlepiej w złotym sarkofagu na przecięciu głównej nawy i transeptu (o ile tam jest transept, bo nie pamiętam). I pewnie wnet zacząłby słynąć łaskami – zapotrzebowanie na owe ‚łaski’ w polskim Kościele jest niewyczerpane.
@zza kaluzy
Ten pan to musiał być ksiądz, tak samo usiłowali bronić abp.wesolowskiego choć nawet Franciszek go nie bronił.nie było procesu, bo molestowani bali się powiedzieć prawdy, ale Pöłtawska się nie bala i pojechała do JP2 i Paetz stracił stołek.
@zza kałuży:
Mogę długą listę dać „niewinnych”, bo tak umocowanych w strukturach władzy, że do śmierci nie doszło do ich procesu.
Swoją drogą, nie wie wiem, czy Paetza dałoby się skazać. On nie był pedofilem. Był takim polskim Weinsteinem: zrobisz u mnie karierę, jeśli się ze mną prześpisz. Tyle, że w biskupich szatach i homoseksualnego. Noc z biskupem za studia w Rzymie, albo za awans na lepszą parafię? Przecież to „dobrowolny seks dwóch dorosłych osób”, więc nie można mówić o pedofilii, czy gwałcie. Ale wstydzie, kompromitacji, zgorszeniu — jak najbardziej.
>>pojechała do JP2 i Paetz stracił stołek<<
…stołek może i stracił, ale biskupiego łoża (ze śniadaniem) już nie. Ponoć z dawną jurnością zasadzał się – już po demontażu z papieskiego wyroku – na młodych archeologów, którzy nieopatrznie wypinali zadki nad wykopkami na Ostrowie Tumskim.
@turpin
19 listopada o godz. 6:57
Gdy miałem napisać mój komentarz też myślałem w tym samym ,,kierunku” co Pan ale finalnie postanowiłem iść ,,na poważnie” ale…
Gdyby by go pochowano w archikatedrze to z czasem (za sprawą wzmiankowanych ,,łask”) mógłby się stać patronem gejów-katolików, niesłusznie obmówionym przez liberalno-lewackie media. Kościół finalnie zawsze dostosowuje swoją ofertę do potrzeb rynku. Zanim jedna nastąpi to ,,dostosowanie” walczy z rzeczywistością anatemą, stosikiem czy obecnie przy użyciu antydemokratycznych klik i prawackich bojówkarzy. Perspektywa utraty materiału ludzkiego jednak zwykle sprawia, że z potężnym opóźnieniem ale dostosowuje swoją ofertę.
Za lat dziesiąt usłyszymy, że obecne ,,zdeprawowane rozpasanie seksualne” to tylko ,,obfite korzystanie” z darów Pana Boga a geje Jemu (a więc i jego kościelnym faktorom) są równie mili jak tzw. normalsi.
@Adam Szostkiewicz
19 listopada o godz. 7:18
Panie Redaktorze to co Pan opisał to klasyka kościelnego makiawelstwa:
,,Nawet papież Franciszek go nie bronił” contra ,,nie zdążono go (Wesołowskiego) osądzić” ergo ,,nie został skazany a więc jest niewinny”.
Każdy katolik swobodnie znajdzie dogadzający mu punkt widzenia.
Cała sprawa Paetza świetnie charakteryzuje to czym jest Kościół i jego ludzie (mundurowi i świeccy) w Polsce. Mamy sobie jakieś tam prawo wedle którego wykorzystywanie stosunku podległości służbowej celem uzyskania korzyści seksualnej jest zagrożone sankcją karną, mamy ofiary i ,,ofiary”, które nadal pozostając w ramach firmy boją się zeznawać, mamy karę NIEFORMALNĄ – wynikającą tylko z DOBREJ WOLI szefa, bo władza świecka której (podobno) pan Paetz podlegał na równi jak Pan i ja, była bezsilna, mamy elitę poznańską ale nie oszukujmy się możemy wpisać: krakowską czy tylawską, która gardłuje w obronie ,,czci” pasterza i mamy samotnych ludzi, którzy nieprawość ośmielili się ujawnić. Samych (+trochę mediów ). To chyba ta ,,autonomia i wzajemne poszanowanie” na linii III RP – Kościół widoczna jak na dłoni…
O Kościele w Polsce można powiedzieć to co mawiali liberalni myśliciele na temat związku Prus i z ich armią: Prusy to nie jest kraj który ma armię ale armia która ma kraj w którym jakoby kwaterowała. Tak się zachowuje kler w Polsce.
Nie widzę i nie słyszę o sugerowanej na podstawie dowodów pośrednich współpracy Arcybiskupa ze służbami w latach siedemdziesiątych, podczas pobytu w Watykanie. Było o tym głośno kilkanaście lat temu.
„…kontrowersji dotyczących np. pochówku prezydenta Kaczyńskiego na Wawelu. One też zagrażały. ,,jedności Kościoła”,…”
Nie wiem, czy pochówek prezydenta Kaczyńskiego na Wawelu zagrażał jedności Kościoła, ale jestem przekonany, że dokonał rozbicia „jedności obywateli”.
Jeśli zaś chodzi o miejsce pochówku abp. Paetza, to jest mi to zupełnie obojętne. Nie moje m***y, nie mój cyrk. Ale patrząc na to z punktu widzenia katolika, to abp. na pewno się wyspowiadał i był czysty, jak lelija. A z drugiej strony poszkodowani – także przecież katolicy – powinni pamiętać o nadstawianiu drugiego policzka.
Paetz wykorzystywał kleryków……
Część z nich, zapewne jest już biskupami.
I niekoniecznie zmieniła preferencje seksualne.
Niewykluczone, że „godnie” naśladują swego mistrza.
Uhonorowanie takiej osoby pochówkiem w katedrze, miało być jakąś manifestacją.
Zapewne pychy, obłudy, hipokryzji, stania ponad zasadami które obowiązują „owieczki”.
Baców normy nie obowiązują?
Nasuwa się analogia z Kanadą, Irlandią, Australią.
Tam też KK był potęgą- do czasu złamania jej przez bunt wiernych.
Uczestniczyłem dziś w kościelnej ceremonii pogrzebowej. Wysłuchałem kazania proboszcza prowadzącego ceremonię.
To co mówił, w nawiązaniu do nauk Chrystusa, jest w całkowitej sprzeczności, wręcz zaprzecza temu, co głoszą hierarchowie, m.i. PT Jędraszewski czy Głodź.
P.S. Obecny proboszcz poprzednio pracował w kurii. Zesłanie, bo zbyt myślący?
@lubat:
Wiem, ze ironizujesz, ale przypomniales mi moje refleksje po przeczytaniu „Drogi” Escrivy. Ze tu nie chodzi o zadna pokore, ale przeciwnie — pyche. Bo pycha, to odpowiednik pokory po drugiej stronie relacji. Jesli wiec jej naucza przelozony, kladzie na nia nacisk, buduje wokol niej cala hierchie zaleznosci, to to jest jego osobista pycha.
@Slawczan:
Nie jest latwo zbuntowac sie, bedac przez lata w pewnej hierarchii. Nie wiem, na ile to stadna natura czlowieka, na ile budowanie w organizacji swiadomosci, ze podwladny to, czy tamto, „zawdziecza” przelozonemu. Zauwazylbym, ze Weclawski (jeden z sygnalistow) nie byl nominatem Paetza, a na dodatek znal Kosciol za granica — tez mu bylo latwiej, niz wielu ksiezom diecezjalnym.
O…
To PAKCzwarty też jakby pisze w przerwkach w pracy, na zagranicznym komputerze, bez dostępu do polskich liter? Przerwka jest przy tym za krótka, by skorzystać z klawiatury on-line 🙂
Niech nas Przenajświntsza Panienka chroni, od tej polskiej ortografii.
@PAK4
19 listopada o godz. 15:36
A może Węcławski zwyczajnie miał ,,busolę moralną”? W związku z tym zrobił to, co Kościół werbalnie głosi – jako katolik zareagował na szerzące się zło, zgorszenie? Niekoniecznie musiał znać zagraniczne porządki. Każdy człowiek – wierzący czy niewierzący ma w sobie ład moralny. Co prawda osobiście uważam, że to właśnie KRK pozbawia katolików w Polsce ładu moralnego bo zwyczajnie w miejsce owego ,,naturalnego” ładu wtrynia swoją pseudomoralność ale oprócz indoktrynacji/deprawacji od małego, człowiek ma jeszcze rozum. Węcławski zwyczajnie skorzystał z niego. Ze wszystkimi tego konsekwencjami: opuścił tą zdeprawowaną korporację.
Co do milczenia ofiar – tu akurat sprawa jest jasna: męska duma (przyznać się, że dało się…co by ludzie powiedzieli w rodzinnej wiosce?) albo świadomość, że zadziera się z potężnym przełożonym co oznacza przekreślenie kościelnej kariery. Ciekaw jest ,,odbioru społecznego” tych księży, których promotorem kariery kościelnej był biskup Paetz…W takiej firmie podejrzewam, że każdy wie ,,kto jest od kogo”…
Tym co było haniebne, to zachowanie poznańskiej elity smarującej epistoły; nie, nie w obronie molestowanych kleryków ale ,,atakowanego w osobie biskupa Kościoła”. Problemem w Polsce nie jest postawa Kościoła bo on zachowuje się tak jak każda korporacja – dąży do maksymalizacji wpływów i zysków. Ohydnym jest zachowanie katolików świeckich: policjantów, sędziów czy prokuratorów oraz innych opiniotwórczych osób. Ci ludzie są oddanymi trybikami w rej zdeprawowanej maszynerii – bez nich ani Paetz nie grasowałby sobie tak swobodnie a i pedofile by mieli się na baczności wiedząc, że ,,nie będzie pomiłuj”. Przykład Piotrowicza to klasyka wręcz…prokurator broniący oskarżonego
@wiesiek59
19 listopada o godz. 15:03
Wiara w bunt wiernych w Polsce jest moim zdaniem naiwnością: Polacy są społeczeństwem post niewolniczym z całym tego bagażem: gdy nikt nie patrzy, będą kląć i złorzeczyć ale gdy ksiądz kiwnie palcem spluną i pod nosem klnąc, zegną karku.
Panie redaktorze dotknął Pan ważnego zagadnienia, ale trochę powierzchownie – otóż cały sposób zarządzania Kościołem, jako instytucją, jest anachroniczny, można powiedzieć śmiało, bo tak przecież jest w istocie – średniowieczny. I stąd biorą się też problemy, bo księża i zakonnicy są tresowani do bezwzględnego posłuszeństwa przełożonym, a do tego jeszcze dochodzi solidarność kastowa, która nakazuje prać brudy w zaciszu kruchty. Dlatego żaden z kleryków nie śmiał wystąpić przeciwko Peatzowi jawnie i były tylko plotki. To wierni i sądy muszą wymusić radykalne zmiany, bo sama instytucja jest bezwładna i doskonale okopana w tej bezwładności.
Slawczan
20 listopada o godz. 8:52
Kwestia czasu.
Społeczeństwa industrialne, są mniej religijne niż rolnicze.
Prowincja, bardziej zachowawcza niż wielkie miasta.
Tak więc, to jedynie kwestia pokolenia, by „papierowy tygrys” przestał straszyć.
Pisałem już tu kiedyś, że wpływy KK będą zanikać wraz ze śmiercią kolejnych roczników.
Rząd dusz, nie jest dany na wieczność.
Są ludzie ,którym powinno się współczuć .F unkciunariuszom Swórcy ,który wg nich istnieje ,a wg,innych nie istnieje.Rozterki i czyny spowodowane są tym ,że Stwórca tak stworzył człowieka ,aby ten mał przyjenosc i ekstazę w uprawiani seksu.Jedni to zaaprobowali i zrobili schizmę .Drudzy nadal męczą się jak w piekle i grzeszą niektórzy z nich.Tych drugich spotkala chęć utrzymanai mamony i silnego państwa teokratyczneg.Ale ich męki ,wobec cierpienia poddanyvh naszego wodza ,to mały pikuś.Ostracyzm większości narodu ,wobec nich ,to straszna męka.
@Slawczan:
Nie twierdzę, że jej nie miał. Twierdzę, że są okoliczności, które sprawiają, iż niektórym jest łatwiej — choćby w tym, że busola bardziej niezależna i lepiej wskazująca, albo że mniej się boi ujawnienia prawdy.
Obrona kleryków… Owszem, słyszałem, że domniemywano iż było przynajmniej jedno samobójstw… Jednak zasadniczo biskupowi można było odmówić, więc to nie były gwałty.
Z punktu widzenia „relacji służbowych” w świeckich instytucjach byłby skandal; ale tu dodatkowo mamy dwa aspekty.
Pierwsza to ten, że sprawa dotyczyła „seksualnych korzyści majątkowych w zamian za awans” w szeregach Kościoła. Aż można się zastanawiać, kogo Paetz awansował i jak to się ma do „mistycznego ciała Chrystusa”.
Druga rzecz to ta, że Kościół jest na homoseksualizm wyczulony. I gdy dochodzi do skandalu analogicznego do przypadku Weinsteina, gdy Hollywood ma opinię — słusznie, czy nie — wyjątkowo rozwiązłego — mamy jeszcze, jako dodatek, wątek homoseksualny…
Kościół i moralność? Powiedziałbym, że Kościół popełnia tu grzech pychy. Świat świecki od kilkuset lat próbuje stworzyć reguły prawne, które utrudniają czynienie krzywdy ludziom. Zwykle bez wielkich haseł i idei. I może dlatego Kościół je ignoruje, tymczasem, choć w różnych dziedzinach życia idzie to różnie, to w sumie zrobiono kolosalne postępy. Choćby takie prawo pracy — a i molestowanie seksualne podwładnych, jak przypadek Paetza, czy mobbing — że przypomnę Głódzia; czy nie podejmowanie wymaganych form prawnych zatrudnienia i potem wyrzucanie za prywatne postawy życiowe — że przypomnę Jędraszewskiego, a to tylko sprawy publiczne, o których się dyskutuje; to wszystko w świecie świeckim nie mogłoby tak sobie łatwo przechodzić.
Profesor Obirek napisał komentarz na ten temat w Studio Opinii. Polecam.
https://studioopinii.pl/archiwa/195847
Gądecki z biskupami nie mogą nic wyjaśnić. Nie mogą przyznać, ze to nie oni w stu procentach wyznaczają reguły postępowania. Jeśli zaczną się tłumaczyć, to tym samym zrelatywizują swoją dominację. Tego nie mogą zrobić, bo ich władza opiera się na dogmacie „nasze słowo jest najostatniejsze”. Ten dogmat wygrywa z przyzwoitością, bo jest on podstawą władzy. Zaś przyzwoitość to jest kwiatek do kożucha.
Absolutna władza deprawuje absolutnie. Porównajmy dwie równolegle historie. Z jednej strony PZPR, gdzie było mnóstwo patologii związanej z władzą, gdy PZPR rządził absolutnie. Z PZPRu zrobił się SLD, który w sumie nie był strasznie patologiczny. W sumie dobrze im zrobiło odklejenie od stołków. A z drugiej strony pojawił się PiS, który przeszedł dokładnie odwrotną drogę. I co teraz się dzieje w PiSie? Znikąd pojawili się Kuchcińscy i Banasie, którzy są kopiami niegdysiejszych czerwonych pająków. A na czele PiSu stoi partyjny bonza w starym stylu. Cała ta struktura jest patologiczna i rodzi patologie.
Po zmianie ustroju polski Kościół nie przeszedł drogi PZPRu od mafii do w miarę normalnej korporacji. Przeciwnie, w warunkach coraz większej swojej władzy polski Kościół stał się jeszcze bardziej zamknięty i autorytarny. Pojawiły się działania kryminalne, jak Rydzyk albo Komisja Majątkowa. A ostatnio się okazuje, że także przestępstwa seksualne i obyczajowe. Trzeba jasno powiedzieć, ze to nie są „wypaczenia”. To są raczej normalne konsekwencje mechanizmu absolutnej władzy i braku kontroli. Podobnie, jak w PiSie pojawił się Banaś, tak w Kościele pojawili się Paetz, Wesołowski, chrystusowcy, czy Rydzyk. Jan Paweł II spełnił role akuszera takich ludzi. Podobnie, jak Kaczyński stał się akuszerem Banasia.
To są mechanizmy. Tych mechanizmów nie zmienią wypowiedzi dysydentów w rodzaju Obirka, Lemańskiego, albo Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego. Ich głosy to jest margines marginesu. Zmiany mechanizmów mogą przyjść od zewnątrz albo od wewnątrz. Od zewnątrz zmiany może wymusić społeczeństwo, za którym w końcu pójdą politycy. (Nie na odwrót.) Natomiast od wewnątrz nie ma co liczyć na „przyzwoitość”. Jedynym, co może zmienić tę korporację, jest rozpad na konkurujące odłamy. Najlepszym, co mogłoby się zdarzyć polskiemu społeczeństwu oraz Kościołowi, to porządna schizma. Wszystko jedno, w którą stronę. Rozpad tego patologicznego molocha mógłby zakończyć erę świętej krowy oraz całkowitego braku kontroli. Obawiam się, ze schizma jest mało prawdopodobna. Ale gdybym się modlił, to właśnie o to.
ecres
20 listopada o godz. 15:26
„Drudzy nadal męczą się jak w piekle…”.
Warto wiedzieć, że polskie słowo „piekło”, stanowi chybiony odpowiednik oryginalnych terminów użytych w Biblii.
„Naukę” o piekle wymyślono po to, aby mieć władzę nad tymi, którzy przez całe wieki nie mogli czytać Pisma. Na strachu przed ogniem piekielnym, zbudowano finansową potęgę KK.
Według Biblii, kiedy człowiek umiera, przestaje istnieć. Życie ludzkie przypomina płomień świecy. Kiedy płomień zgaśnie, nigdzie się nie przenosi. Po prostu go nie ma.
@narciarz2:
Mysle, ze moza to na rozne sposoby probowac pojac.
Jesli chcesz inny — mowi sie o wyzszosci przedsiebiorstw prywatnych nad panstowymi, ale jak spotkasz ekonomistow nieideologicznych, to opowiesc bedzie bardziej zlozona: owszem, w przypadku prawdziwej konkurencji na rynku, prywatne jest zwykle lepsze (bo rynek umozliwia odsiew zlych firm i niekompetentnych szefow); w przypadku jednak monopolu, to panstwowe jest zwykle lepsze. A wynika to z faktu, ze steruja tym politycy, ktorzy musza sie liczyc — przynajmniej w demokracji — z utrata wladzy w wyborach, jesli cos nalezacego do panstwa bedzie dzialalo zle.
Z tego punktu widzenia Kosciol w Polsce (bo na swiecie ma konkurencje) przypomina prywatnego monopoliste: ani powaznego nacisku na jakosc plynacego z konkurencji, ani mechanizmow demokratycznej kontroli.
60% księży jest lub było w związku z kobietami,
54% chcialoby mieć własne rodziny,
68% byłych księży odeszło z kapłaństwa z powodu celibatu,
78% z nich chciałoby być księżmi żonatymi,
77% dorosłych i 83% młodzieży jest przeciwna celibatowi
– oto niektóre wyniki badań socjologicznych prof. Józefa Baniaka (2017)
Oto jedno ze źródeł patologii katolickiej w Polsce.
Nieujarzmiony sex jest esencją życia i przeżycia.
Na żadne dobrowolne zmiany w korporacji nie ma co liczyć… chorzy-niezaspokojeni ludzie kościoła i okolicy stworzyli patologiczną sieć relacji i zależności, która w wyścigu do władzy nad topniejąca owczarnią i doczesnego bogactwa… potwornieje i traci resztki autorytetu.