Co obraża „Boga i wierzących”?
Po wygranej PiS w eurowyborach humory w episkopacie się wyraźnie poprawiły. Rzecznik konferencji biskupów skrytykował bluźnierczą obrazę uczuć religijnych, do jakiej jego zdaniem doszło podczas sobotniego marszu równości w Warszawie, który pobił rekord frekwencji.
Do krytyki przyłączył się Jarosław Gowin, czyli obóz obecnej „dobrej zmiany”. Władza polityczna wsparła kościelną, nie dostrzegając absurdalności swych zarzutów.
Wymowa komunikatu rzecznika nie jest jasna. Nie wiadomo, czy odnosi się on do całego marszu, czy do nabożeństwa Wolnego Kościoła Reformowanego. O tym Kościele wcześniej nie słyszałem, nie odnalazłem go też w urzędowym wykazie związków wyznaniowych zarejestrowanych w RP. Ale grupy konfesyjne nie muszą się rejestrować, jeśli nie zależy im na osobowości prawnej, a ich działanie nie narusza prawa. Nawet jeśli to jakiś happening, zarzuty o „bluźnierstwo” brzmią groteskowo.
Ważniejsze, że brzmią obłudnie. Używając języka rzecznika episkopatu, „obrazą Boga i ludzi wierzących” należałoby nazwać nie mniej lub bardziej udany happening, tylko pedofilię w Kościele i system chronienia księży krzywdzicieli w nim wypracowany i działający prawdopodobnie do dzisiaj.
Pod koniec maja aresztowano księdza pedofila, proboszcza pewnej dolnośląskiej parafii. Jego przypadek jest podręcznikowym przykładem tego przestępczego mechanizmu. Był szczególnie aktywny już w latach 80., przenoszono go z parafii do parafii. Kiedy sprawa trafiła do mediów, posypała się lawina świadectw osób przez niego krzywdzonych.
Na zmowie milczenia wokół przestępstw seksualnych w Kościele nie kończy się lista rzeczy, które w oczach wielu wierzących i niewierzących są obrazą Boga i Kościoła. Niemal codziennie można w internecie przeczytać pomyje wylewane przez ludzi określających się jako katolicy na osoby LGBT, na kobiety domagające się prawa do bezpiecznej i legalnej aborcji. Wśród ofiar tej przemocy werbalnej są osoby wierzące i praktykujące.
A co z sojuszem ołtarza z tronem? Ostentacyjnym fraternizowaniem się władzy kościelnej z państwową? Tak, wiemy, że te uwagi zamiast mobilizować Kościół do oczyszczenia się ze zła, mobilizują do ataku przeciwko wszelkiego rodzaju „sygnalistom”. Społeczności, w których działa ksiądz pedofil, gdy zło wyjdzie na jaw, częściej skupiają się wokół niego niż wokół jego ofiar i ich bliskich. Ofiary są wykluczane z lokalnej wspólnoty, ksiądz drapieżca chodzi w glorii atakowanego przez wrogów Kościoła.
Te zachowania społeczne są dobrze znane socjologom. Kościół i prawica nie wahają się z nich korzystać pod hasłami mobilizującymi emocje. Tylko co to ma wspólnego z Dekalogiem? Warto się nad tym zastanowić, szczególnie w dniu, w którym Kościół obchodzi święto zesłania Ducha Świętego.
Komentarze
Akurat pasuje tu artykuł K. Geberta w oko.press :”Religia jako dopalacz dla ludu.” Warto.
Jeśli „walka opozycji o demokrację” będzie prowadzona takimi metodami, jak „tęczowa msza” na wczorajszej paradzie LGBT, to za kilka miesięcy PiS jako większość konstytucyjna zdefiniuje nam nowy ustrój państwa. Niekoniecznie demokratyczny.
Po klęsce 2015 jedyną (a szkoda) „nową twarzą” wypromowaną przez Platformę był Rafał Trzaskowski. Chyba nie tylko ja wiązałem z nim wielkie nadzieje. Choć kampanię na prezydenta Warszawy miał fatalną, dostał od mieszkańców stolicy ogromny kredyt zaufania i wygrał w pierwszej turze. Później jednak okazało się, że zajmuje się niemal wyłącznie sprawami LGBT, co w praktyce oznacza, że pracuje dla PiS. Złośliwi twierdzą, że jako człowiek podatny na wpływy ulega w tym względzie sugestiom swojego wice, Pawła Rabieja (niegdyś domniemanego „męża Kaczyńskiego”), który robi w warszawskim magistracie za piątą kolumnę PiS.
Takie incydenty, jak „tęczowe madonny”, „Boże Ciało” w Gdańsku czy wczorajsza „msza” w Warszawie, zdążyły już zneutralizować szok, jaki przeżyli Polacy po obejrzeniu filmu Sekielskiego. O ile w pewnym momencie (przepraszam za wyrażenie) „zwykli ludzie” byli gotowi poprzeć walkę z pedofilią w Kościele, to teraz już mają wątpliwości co do intencji tej strony politycznego sporu, która za tym filmem stała.
Osoby organizujące wyżej wymienione i podobne incydenty są albo prowokatorami, albo durniami. O ile jakieś oddolne, niezależne grupki przychodzące na takie demonstracje mają prawo być durniami, to organizatorzy i patroni (np. Trzaskowski) już nie. Po gdańskich awanturach organizatorzy warszawskiego marszu powinni zrobić wszystko, żeby „Boże Ciało” się nie powtórzyło, a na działania prowokatorów lub durniów natychmiast reagować. Nie zrobili tego.
Kler, a zwłaszcza jego najwyżsi rangą funkcjonariusze zachowują się tak, jakby utracili instynkt samozachowawczy.
Jeszcze nie opadł kurz, nie wypogodziło się niebo po burzy, jaką wywołał kolejny (po „Klerze) film, tym razem dokumentalny, a sukienkowi, tak jakby nic się stało, ciskają gromy na uczestników parady równości i bredzą o obrażaniu przez nich Boga. Mając w swoich szeregach nadreprezentację osób orientacji homo, nie uważają za niestosowne, że tacy kapłani odprawiają msze, spowiadają i Pan Bog jakoś nie czuje się obrażany. Przynajmniej nic o tym nie wiadomo, bo z racji swej boskiej natury (jeśli istnieje) jest chyba ponadTO. I chyba nie „gniewa się” także na pedofilów w czarnych kieckach, skoro przymyka oko na ich krycie i wszelkie manewry mające ich chronić przed sądową odpowiedzialnością.
I tu aż się prosi przywołanie ludowej sentencji – „ponbocek nierychliwy, ale jak przypier…”
Poziom hipokryzji i deprawacji środowiska kleszego wciąż rośnie. Można odnieść wrażenie – że im gorzej tym lepiej, czyli tym bardziej twierdza się broni, choć mleko dawno rozlane. Żal mi tylko przyzwoitych księży, którzy „świecą oczami” za swoich skompromitowanych współbraci nie poczuwających się do winy, idących w zaparte.
Mam tylko nadzieję, że na koniec (tak jak np. w Irlandii) tym potężniejsze będzie wielkie Buuum!
Wynik ostatnich wyborów w kontekście ogromnej oglądalności filmu Sekielskich daje dużo do myślenia. Okazuje się, że większość polskich katolików rzuciła się do obrony tego gnijącego od wewnątrz kościoła. Zadziałał typowy mechanizm wyparcia. Dobrze znam ten mechanizm z moich prób rozmów na temat doktryny i dogmatów katolickich. Ludzie na ogół odmawiają rozmowy na te tematy z obawy, aby nie zachwiało to ich wiarą. Czyli wolą wierzyć w mistyfikację i obłudne mity niż spojrzeć prawdzie w oczy. Boja się, ze utraconej wspólnoty wiary nic im nie zastąpi. Musimy zatem szukac nowych mechanizmów tworzacych polską wspólnotę, a nade wszystko krzewic edukację. Tylko dobra szkoła oparta na prawdzie da efekty (i to w drugim, trzecim pokoleniu prawdopodobnie). Chyba nie ma na to rady natychmiastowej…
Obrażają ich tęczowe aureole na wschodniej ikonie, jacyś panowie całujący się na Paradzie Równości. Nie obrażają ich prawdziwi panowie w koloratkach gwałcący dzieci albo robiący parafiankom dzieci, albo szalejący nocami w klubach gejowskich. Nie obrażały ich miesięcznice smoleńskie, które były czarnymi mszami najczystszej nienawiści. Nie obrażają ich pomniki smoleńskie. Nie obrażają ich milionowe i miliardowe dotacje z naszych podatków. Ani kibole wykrzykujący o tym, kto będzie wisiał na drzewach zamiast liści.
A może by ich tak wywłaszczyć z tych bezprawnie przyznanych majątków? I zmusić do prowadzenia księgowości? I przestrzegania prawa – na początek przynajmniej karnego, nie kanonicznego?
PiS pozostanie do końca zblatowany z Kościołem, ale dzięki temu koniec tej monopartii oraz polskiego Kościoła jako nierządnicy babilońskiej jest bliższy, niż nam się wydaje.
Obrażanie boga to wymysł ludzi (najczęściej tych co mieli religie wyjaśniać)
Bóg to nie człowiek i jest ponad wszystko i nic go dotknąć i obrazić nie może, on nie potrzebuje człowieka i jego hołdów , ale człowiek Boga tak , jak najbardziej (jeżeli na prawdę rozumiemy przesłanie religii chrześcijańskiej)
Natomiast wiernych obrazić może wszystko , a szczególnie prawda mówiona prosto w oczy.
Po wyborach wszystko jak nożem uciął. Pomyśleć, że miało być drugie Chile. Spokój, cisza. Duda przyjmuje błogosławieństwo na kolanach od jakiegoś niedoszłego księdza. Wiem, ten chłopak jest chory i odprawienie mszy było jego marzeniem, ale musiał być przy tym fotograf, czy jak kto woli Duda przyszedł przypadkowo z tragarzami? Poza tym co to jest? Aż tak zdurniał ten naród i daje się łapać na takie chwyty?
A może ja jestem jakiś dziwny?
„Niemal codziennie można w Internecie przeczytać pomyje wylewane przez ludzi określających się jako katolicy na osoby LGBT, na kobiety domagające się prawa do bezpiecznej i legalnej aborcji.”
Podobnie jak codziennie (a nie niemal) można przeczytać pomyje wylewane przez ludzi określających się jako tolerancyjnych i racjonalnych na osoby wierzące czy np. głosujące na PiS
@mwas
Autor jest religijny.
Boga nie ma. Gdyby był, nie trzeba by wierzyć, że jest. Gdyby był, to nie mówiłyby o nim legendy sprzed tysięcy lat, ale rozprawy naukowe poświęcone dysputom o świecie z jego udziałem. Gdyby był, to nie byłoby miejsca dla kleru, bo zwyczajnie byłby zbędny.
Każdy może wierzyć, w co tylko chce. Nie znaczy to, że jego wiarę muszą podzielać lub szanować inni. Nie dostrzegam żadnego racjonalnego powodu, by szanować czyjąś wiarę w krasnoludki. Dlaczego wiarę w Boga miałbym traktować inaczej? Przecież jest tak samo bezsensowna. Co to za Bóg, który nie wie jak powstał świat? Co to za Bóg, który nie potrafi poradzić sobie z Szatanem? Co to za Bóg, który ma mentalność i poglądy tych, którzy akurat w niego wierzą? Co to za Bóg, który oferuje życie wieczne, co jest przecież gorsze od dożywocia bez możliwości skrócenia wyroku? Jaką wartość może mieć takie życie? Bóg, który wymaga, by go czcić, budzi politowanie. Bóg z kompleksami? Co to za Bóg, którego nigdy nie zaproszono na konklawe, którego nigdy nie zapytano o zdanie w sprawie wyboru papieża? Co to za Bóg, który nie protestował, gdy świętym ogłaszano zbrodniarza? Co to za Bóg, który pełni wyłącznie rolę straszaka, a czasem bata na tych, którzy sprzeciwiają się woli kleru? Co to za Bóg, którego kler i wierni traktują jak powietrze, a mimo to domagają się by szanować te ich pseudo uczucia religijne? Czy ktoś taki, może być Bogiem? Z pewnością nie.
Prawdziwych uczuć religijnych nie sposób obrazić, właśnie dlatego, że są prawdziwe. Czy można obrazić przekonania kogoś, kto twierdzi, że Słońce jest gwiazdą, a Ziemia planetą? Czy te przekonania można obrazić, domalowując Słońcu pejsy, a Ziemi ośle uszy? Co innego, gdy uczucia religijne są tyko na pokaz. Takich uczuć trzeba bronić, bo to one, a nie Bóg, są fundamentem Kościoła. Obronić kłamstw o Bogu nie sposób, pozostaje więc obrona uczuć religijnych. I to za wszelką cenę, bo tylko na nich trzyma się ten interes.
@remm
Ależ co marsz do metod obrony demokracji w Polsce przed kołtunami wszelkiej maści? .to jakieś totalnie uprzedzone nieporozumienie.a tematem nie jest walka wyborcza lecz obłudna reakcja Kościelnego rzecznika na rzekome bluźnierstwo.
@well
Tak, niestety, choć nie wiem, czy da się zważyć, których pomyj jest więcej. Nigdy jednak nie natrafiłem po stronie przeciwników PiS i prawicy na takie wulgarne, seksistowskie i rasistowskie chamstwo, jak w prawicowym internecie.
@remm
Ile jest warta wiara, którą obraża rysunek tęczy zamiast aureoli, czy przebrany za księdza performer? Czy wygłupy są groźniejsze od faktycznych przestępstw pedofili w sutannach? Żadna z dotychczasowych formacji rządzących nie potrafiła zachować neutralnego stanowiska wobec Kościoła. Przeciwnie – umizgiwali się wszyscy (z postkomuną włącznie).
Kto odważy się dziś na postawienie granicy – państwo świeckie a Kościół?
Wyjątki się zdarzają – np. prezydent Poznania nie bierze udziału we mszy z okazji świąt państwowych. I twardo negocjuje z poznańską kurią sprawy sporne np. o grunty czy budynki. Można? Niestety wieś polska, w stosunku do Kościoła tkwi mentalnie w czasach pańszczyzny.. Tu wiosny nie widać (tej Biedronia tym bardziej)….Może edukacja, ale patrząc, jak kiedyś fajni nauczyciele porobili się strasznymi bigotami to sam nie wiem.
Ja osobiście żałuję, że Luter nam się nie przydarzył.
Panie redaktorze,
Nie sądzę, że warto polemizować czy było czy nie bluźnierstwo.
Istnieje coś co się nazywa przyzwoitością i kulturą.
Mnie jako osobie niewierzącej nie odpowiada nabijanie się z wiary innych.
@asfaltowicz
mnie też, ale nie można się godzić na fakenewsy.
@logo
proszę nie mieszać Boga, cokolwiek to słowo oznacza, z działaniami instytucji Kościoła.
@Pan gospodarz:
„Tak, niestety, choć nie wiem, czy da się zważyć, których pomyj jest więcej. Nigdy jednak nie natrafiłem po stronie przeciwników PiS i prawicy na takie wulgarne, seksistowskie i rasistowskie chamstwo, jak w prawicowym internecie”
A może warto się zastanowić nad zmianą nałogu: zamiast kompulsywnego uzależnienia od brudu pomyj konsumować czysty spirytus? Przynajmniej zyskałby na tym fiskus, a przyjemność, koniec końców, na drugi dzień, ta sama. Co zaś do samego meritum całego tego magla, każdy normalny niczego nienadużywający
już od dawna odkrył, że po obu stronach mamy najczęściej zwykłe gówniarstwo. Pomijając promotorów tego wszystkiego, którzy mają po prostu czysty zysk.
well
9 czerwca o godz. 14:58
To może przestańcie prześladować innych. traktujcie innych jak sami chcielibyście traktowani.
Jak można nie potępiać takich pisowców którzy sami uważają się za gorszych. Nie przeszkadza wam że taki Kaczyński i spółka nie przestrzega konstytucji, prawa a sami was uważają was za „ciemny lud”? Uważają was za podludzi bo sami działacze PiSu stają ponad prawem i was sami nie traktują jak obywateli równych sobie. Wam nie przeszkadza? Rozkradanie państwa, gwałcenie dzieci przez zwyrodnialców w sutannach? Nazwanie was nieukami i fanatykami,czy wręcz głupkami nie jest obraźliwe ale niestety to tylko brutalna prawda o was samych i największe nieszczęście Polski, takie jak plagi egipskie.
Tolerujcie nas bo jesteście tolerancyjni my was tylko będziemy opluwać bo nie jesteście głupkami i nieukami głosującymi na PiS, bo chcecie ukarania zwyrodnialców w sutannach, ksiądz to przecież ” Bóg na ziemi”, bo chcecie żyć inaczej i wierzyć inaczej niż my.
Proszę pana nie ma tolerancji dla nie tolerancji, ani rasizmu ani antysemityzmu, mszy neonazistowskich, czy fanatyzmu katolickiego pozwalającego gwałcić dzieci.
Mt 26, 52″kto mieczem wojuje, od miecza ginie….”
@logo
9 czerwca o godz. 15:25
Dawno nie czytałem tak precyzyjnie merytorycznego tekstu na ten temat. Doskonale nadawałby się na jakiś sensowny plakat celem rozwieszenia po wszystkich miastach i wsiach, dla uprzytomnienia ludziom, na czym polega ta cała tajemnica wiary.
Przywołam jedynie jeden doskonale współbrzmiący z Twoim tekstem cytat z Biblii z NT
Dz.AP. 17. 24-25
„24 Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką 25 i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko.”
I dodam jeszcze jeden z „Rodu Ludzkiego” S. Staszica:
„Wiara czyni człowieka głupim”.
Jakiś piosenkarz Kuki zawiązał koalicję wyborczą z prezesem PiS (są po słowie).
Trochę zmieni się arytmetyka wyborcza.
PiS idzie po wszystko… 75. procentową większość kawlifikowaną w sejmie.
Polska może być wykukana…
Kto tu opowiada, że nie trzeba walić na odlew?
Rycerze się zbroją…
https://www.facebook.com/wydawnictwo.niepokalanow/videos/vb.172613566137580/378348996357867/?type=2&theater
@Adam Szostkiewicz (9 czerwca o godz. 16:38)
Jeśli Kościół, powołując się na swego Boga, usilnie stara się narzucić wszystkim jego wolę i jego system wartości, to mam prawo nie tylko do krytycznej oceny tej woli i tego systemu wartości, ale nawet do kwestionowania istnienia Boga, który taką wolę mógłby wyrazić i który mógłby stworzyć taki system wartości. To nie jest tak, że Bóg jest dobry, a jedynie Kościół błądzi. Bóg jest taki, jaki jest jego Kościół. Jesli jego Kościół nie musi ani wykonywać jego woli, ani kierować się jego systemem wartości, to co to za Bóg? Jeśli Bóg istnieje, a tego nie można wykluczyć, to z pewnością nie jest nim Bóg chrześcijan. Z pewnością więc nie Boga utożsamiam z działaniami instytucji Kościoła, bo prawdziwy Bóg nie pozwoliłby na to, by reprezentowała go tak zbrodnicza organizacja.
logo
9 czerwca o godz. 15:25
Ty rozumujesz jak mały Kazio, a tymczasem to czy jest Bóg czy go nie ma jest nie do udowodnienia. Ludzie którzy uważają, że Boga nie ma po prostu w to wierzą.
@teng
kogo? Tych pożal się Boże ,,wojowników”?
@optymatyk
Zależy, jaka wiara.
@Adam Szostkiewicz
9 czerwca o godz. 20:44
@optymatyk
Zależy, jaka wiara.
………………………..
Proszę przeczytać „Ród ludzki” S. Staszica i tak najlepiej od 8 księgi. Każda wiara w sensie religijnym.
Adam Szostkiewicz
9 czerwca o godz. 20:42
… wiem, wielu patrzy na toto jak na ciekawostkę zoologiczną, inni wysyłają ich do psychiatryka…
Mnie to głęboko zasmuca… że kościoł katolicki zszedł na psy.
Nomen omen franciszkanie … Klasztor OO. Franciszkanów, Niepokalanów.
Ogłupianie biednych ludzi … to szczyt hipokryzji – to zbrodnia…
⚔️
Czy to ci sami?
‚Rycerzy Maryi z Białej Podlaskiej.
Rycerze Maryi wyjdą na Plac Wolności.
Chcą likwidacji spółek miejskich.
Jego prezes Sławomir Rozwadowski kilka dni wcześniej rozdawał mieszkańcom ulotki z postulatami do władz miasta. Chodzi m.in. o likwidację, jego zdaniem „nielegalnych” spółek miejskich, które „drenują kieszenie bialczan”.
– My jako mieszkańcy, suweren możemy żądać od prezydenta unieważnienia spółek, których prezesi zarabiają po kilkanaście tysięcy złotych. To z naszych podatków’.
„Po wygranej PiS w euro-wyborach humory w episkopacie się wyraźnie poprawiły.”
To dowód że KK w Polsce traci instynkt samozachowawczy a przykładem na to jest że wygłup trzech idiotów z durszlakiem na głowie wywołuje /paniczne w gruncie/ rzeczy komentarze rzecznika konferencji.
Chicagowska, prawdziwie polska polonia jest właśnie ubogacana przez zdrowego katolicką moralnością posła Winnickiego i nikt tu nie ma watpliwości, że gdy poseł Winnicki zostanie premierem albo prezydentem to Polska Katolicka Policja Państwowa we współpracy z Polską Katolicką Prokuraturą będą potrafiły błyskawicznie karać obrażaczy polskich katolickich uczuć religijnych.
logo
9 czerwca o godz. 15:25
„Boga nie ma”.
To całkiem naturalne, że człowiek, który nie wie, z jakich powodów Bóg dopuszcza zło, skłonny jest powątpiewać, czy On w ogóle istnieje albo czy interesuje się ludźmi.
@Adam Szostkiewicz
9 czerwca o godz. 15:34
„Ależ co marsz do metod obrony demokracji w Polsce przed kołtunami wszelkiej maści?”
Ano to, że każdy taki idiotyczny incydent zwiększa poparcie dla kołtuńskiego Kościoła i PiS, czyli stwarza zagrożenie dla demokracji.
„a tematem nie jest walka wyborcza lecz obłudna reakcja Kościelnego rzecznika na rzekome bluźnierstwo”
Dziś wszystko jest walką wyborczą, w której chodzi już nie o to, czy PiS wygra, tylko czy będzie miał większość konstytucyjną.
To, czy bluźnierstwo było rzekome, czy faktyczne, nie ma tu większego znaczenia. Żyjemy w cywilizacji obrazkowej i nikt się nie przebije z informacją, że był to kapłan legalnie zarejestrowanej grupy religijnej. Ludzie widzą gościa w tęczowych szatach z durszlakiem na głowie, który odprawia mszę podczas marszu LGBT pod przewodnictwem Trzaskowskiego z PO. Jeśli ktoś z PiS skieruje tę sprawę do sądu, prawdopodobnie przegra, ale ogłoszenie takiego wyroku za 2 lata nie będzie miało żadnego wpływu na opinię publiczną. W głowach została informacja, że opozycja atakuje polskie świętości, co przełoży się na kolejnych kilka punktów procentowych dla PiS.
Gdyby ktoś nagrał tych kapłanów odprawiających takie same obrzędy we własnym lokalu, wydźwięk byłby zupełnie inny. Takie rzeczy na marszu LGBT są jednak odbierane inaczej. Kto tego nie rozumie, pracuje dla PiS.
@mwas
9 czerwca o godz. 16:08
„Ile jest warta wiara, którą obraża rysunek tęczy zamiast aureoli, czy przebrany za księdza performer?
Dużo. Co najmniej tyle, ile wynosi poparcie dla PiS. Jesienią stawiam na 70%.
„Czy wygłupy są groźniejsze od faktycznych przestępstw pedofili w sutannach?”
Tak, są groźniejsze, ponieważ zmniejszają i tak topniejące poparcie dla opozycji, za to mogą walnie przyczynić się do osiągnięcia przez PiS większości konstytucyjnej. A wtedy pedofile w sutannach pozostaną bezkarni na zawsze.
maciek.g
9 czerwca o godz. 20:41
„ to czy jest Bóg czy go nie ma jest nie do udowodnienia”.
Gdzie można znaleźć dowody na istnienie Boga? Wystarczy rozejrzeć się dookoła.
Czy rozmyślając nad porządkiem panującym we wszechświecie, pochodzeniem życia albo budową ludzkiego mózgu — najbardziej skomplikowanej struktury na naszej planecie — nie dochodzimy do wniosku, że musi istnieć Ktoś górujący nad człowiekiem?
W Biblii czytamy: „Oczywiście każdy dom jest przez kogoś zbudowany, a Tym, który zbudował wszystko, jest Bóg.” (Hebrajczyków 3:4). To logiczne. Żaden dom nie powstanie bez budowniczego.
Dookoła nas są rzeczy znacznie wspanialsze i bardziej złożone niż dom. Pomyśl o delikatnych kwiatach, majestatycznych górach, potężnym morzu czy bezkresnym kosmosie. Skoro dom wymaga architekta i budowniczego, a posiłek — sprawnych rąk, które go przygotują, to cóż dopiero wszystkie cudowne rzeczy we wszechświecie?
Skoro więc uznajemy, że istnieją wynalazcy takich urządzeń, jak samoloty, telewizory albo komputery, czy nie powinniśmy też uznać istnienia Tego, który dał ludziom mózg, aby mogli to wszystko wymyślić?
Jednak natura nie mówi nam o Bogu wszystkiego. Widoczne w dziele stwórczym dowody na Jego istnienie przypominają odgłos kroków dobiegający zza zamkniętych drzwi. Wiesz, że ktoś tam jest, ale nie wiesz kto. Żeby się tego dowiedzieć, musisz otworzyć drzwi. Coś podobnego trzeba zrobić, żeby poznać Stwórcę.
Drzwiami do poznania Boga jest Biblia. Kiedy ją otworzysz i przeanalizujesz zawarte w niej szczegółowe proroctwa i ich spełnienie, znajdziesz kolejne dowody na istnienie Boga. Co więcej, z Księgi tej dowiesz się, jak On postępuje z ludźmi, i w ten sposób poznasz Jego osobowość.
@remm
Proszę o konsekwencję, albo wszystko się nie liczy, tylko ,,narracja”, albo są rzeczy, zwane warościami, o które warto demonstrować, bez względu na to, co z tym zrobią polityczni spin doktorzy w garniturach czy w sutannach. Pan włącza marsz w bezpośrednią kampanię wyborczą wbrwe tradycji marszów równości i intencjom ich organizatorów, tym samym w
Isuje się pan, chce czy nie chce, w propagandę prawicy politycznej i kościelnej, co uważam za chwyt niecałkiem uczciwy.
@optymatyk
Nie rozumiemy się. Ks. Staszic pisał różne rzeczy, także antysemickie.Trudno żeby był dziś autorytetem. Tu zajmujemy się współczesnymi sporami o miejsce religii w społeczeństwie.
Ostatnio moje komentarze pod artykułami Szostkiewicza nie przeszły moderacji, choć nikogo nie obrażałem. Zastanawiające. Do znudzenia jednak będę uświadamiał ludziom, że są wolni, jest wiele religii, a katolicyzm nie jest w żaden sposób od nich lepszy. Póki co służy kaście kapłanów i Kaczyńskiemu. Jeśli ktoś dalej chce mienić się jego członkiem, to wspiera pedofilów i Kaczyńskiego. Dopóki ludzie masowo nie zaczną z niego występować, nic się nie zmieni. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka, przykro mi.
@dezerter83
No to teraz udowodnij jeszcze, że tego aktu kreacji dokonał cjrześcijański Jahwe a nie Perun z Welesem.
@remm
Na opozycję nie głosuje mnóstwo młodych. Dlaczego? Bo oni mają głeboko gdzieś religijne szopki i być może zagłosoealuby, gdyby zadeklarować przesunięcie pieniędzy z dotacji kościelnych np na ealkę ze smogiem.
.. zgadzam sie z Panem Redaktore – ci biskupi i caly Episkopat to totalni frajerzy….
.. oni mysla ze to wszystko naprawde, ze ta walka z pedofilia odbywa sie ze ….szlachetnych pobudek… !!! … a dzis widzimy ze tu chodzi wylacznie o kase !!!!…
… i wladze
… widac ze przyszlo lekkie otrzezwienie bo po tych nieszczesnych dla PO wyborach temat spadl (nagle) z agendy …
Wspólnota wiary polskiego ludu bożego, to przecież w znacznym stopniu przywiązanie do obrzędów. Chrzest, ślub, pogrzeb…… Nie ma równie atrakcyjnych, innych niż kościelne sposobów akcentowania przełomowych – lub za takie uchodzących, jak np. 1. komunia – chwil w życiu społeczności. 21 milionów odsłon filmu Sekielskich – a sezon komunii, chrzty……. jak zawsze.
„Rzeczpospolita” opublikowała fragmenty wniosku o ułaskawienie, który biznesmen Marek Falenta skierował do prezydenta Andrzeja Dudy. Skazany za aferę podsłuchową Falenta twierdzi, że został „oszukany” przez Prawo i Sprawiedliwość, a działacze partii mieli obiecywać mu „wiele korzyści i łupy politycznych”.
————————
Ki diabeł …
Czyżby przedsmak możliwej wichurki?
@kormoran
Pan jest chyba zbyt aktywny i myli blogi, gdzie się pan wpisuje. Nie odnotowaliśmy ostatnio żadnych pańskich komentarzy pod blogiem Gra w klasy.
„Tak, niestety, choć nie wiem, czy da się zważyć, których pomyj jest więcej. Nigdy jednak nie natrafiłem po stronie przeciwników PiS i prawicy na takie wulgarne, seksistowskie i rasistowskie chamstwo, jak w prawicowym internecie.”
Biorąc pod uwagę to co się wyprawia na niektórych publicznych profilach przeciwników PiS i prawicy czy np na forum GW takie „nie widziałem” wygląda mi na podwójne standardy albo ślepotę wybiórczą.
W jednej z tutejszych telewizyjnych dyskusji panelowych, juz nie pamietam dokladnie kto powiedzial, ze stawianie sobie pytan metafizycznych przypomina oddawanie sie rozwazaniom na temat “Jakiego koloru jest wtorek.”
@ Adam Szostkiewicz 10 czerwca o godz. 0:02
Osoby organizujące „Boże Ciało” w Gdańsku i „mszę” w Warszawie też utrzymują że czyniły to w imię wartości, droższych im ponad wszystko a szczególnie ponad najbliższe losy Polski. Pan Redaktor powtarza za niektórymi politykami, że „intencje (ich wypowiedzi) były szlachetne i tylko zostały błędnie zinterpretowane”. Remm w kilku swoich wypowiedziach napisał wyczerpującą ocenę polityczną obu tych ostatnich prowokacji, zgodną z odczuciami ludzi dalekich od kościoła ale obserwujących reakcje suwerena, czyli większości w sensie wyborczym. Do wyborów każda wypowiedź i wydarzenie będzie propagandowo wykorzystane i jak dotąd PiS robi to skuteczniej od antypisu.
Kormoran
„Udowodnij, że tego aktu kreacji dokonał Jahwe”.
Blogi Polityki nie są moim zdaniem odpowiednim miejscem do przedstawiania argumentów poświadczajacych, że życie powstała w wyniku procesu stwarzania. zainicjowanego przez Boga Biblii.
Chętnie podzielę się z każdym taką
wiedzą, ale nie na forum publicznym..
Mówiąc krótko, w mojej opinii, o tym, że to Jahwe jest Stwórcą wszechrzeczy świadczą najdobitniej nauki i postępowanie Jezusa z Nazaretu, obiecanego Mesjasza.i największego nauczyciela religii.
@remm:
Bylem wczoraj w „mateczniku PiS”. Z rozmowy:
— Film Sekielskich?
— O co chodzi? Nic nie wiemy.
— List episkopatu o pedofilii?
— No mial byc ostatnio jakis list, ale ksiadz nie przeczytal…
— A ksiadz cos mowil?
— No, chwalil, ze tak bardzo poparlismy PiS w wyborach.
PS.
Nie wiem, jednak, czy te pochwaly padly na mszy, czy prywatnie.
mag, 9 czerwca o godz. 13:27
Klerowi polskiemu instynkt samozachowawczy nie jest zbytnio potrzebny. Im wystarczy jasna i klarowna analiza zachowania Suwerena, ktory lyknie wsio.
Ja bym wiele dal za to zeby KK mial instynkt zachowawczy i zeby KK odrodzil sie jako nosnik wartosci moralnych, dobrze rozumianego patriotyzmu na miare XXI wieku. Ale tak samo marzy mi sie zebym byl znowu mlody i piekny. Tego „BUUUUM” to za mojego zycia nie bedzie. anu podejrzewam za Twojego. Pozostaje nam tylko zalosne wycie do ksiezyca z zalosci i zlosci.
,,Co obraża „Boga i wierzących”?” Odpowiedź: Wszystko co biskupi wskażą + inicjatywy oddolne.
Ogólnie katolicy odmiany polskiej są niezmiernie łatwoobraźliwi. Sami przy tym leją w pysk na odlew i tylko mają pretensje gdy ich akcja wywołuje reakcję.
Istnienie paragrafu o ,,obrazie uczuć religijnych” uważam za hańbę polskiego systemu prawnego. Dlaczego? Bo jest to potwierdzenie de jure tego co istnieje de facto: nierówności obywateli wobec prawa. Osoby religijne i ich poglądy mają ochronę państwa ,,z urzędu” a ateiści? O nich można powiedzieć co się chce. Podobnie o wszelakiej maści ,,odmieńcach” – ,,dewianci”, ,,zboczeńcy”, ,,chorzy ludzie” ,,pedały=pedofile” (to jedna z ulubionych kalek katoprawackich) to tylko malutkie wyimki z katolickiego sztambucha. Obraża ich to? ,,To niech se dochodzą po sądach” ( a tam orzeka np. Katon Rzepliński). O tych obywatelach można powiedzieć co się chce.
Zresztą pojęcie uczuć religijnych jakież jest ono pojemne: krytyka kleru? Obraza. Wytykanie błędów – agresja. Ujawnianie pedofilii- atak na Kościół. Pojemny i poręczny może być ten paragrafik…
@logo
9 czerwca o godz. 19:38
Tak czyni Kościół od jakichś 1700lat. A te prawa na które się powolujesz maja zaledwie 200. Zresztą są nadal obszary naszej planety – kraje muzułmańskie – gdzie mógłbyś empirycznie dowiedzieć się jak to wyglądało na ,,tej ziemii” 200lat temu gdybyś upierał się publicznie głosić to co tu napisałeś.
Widać w polskim KRK jest sporo ludzi, którzy tęsknią za starymi dobrymi czasami: pali, stosów i wyrywania bluźnierczych jęzorów.
@demi
10 czerwca o godz. 7:29
Sóweren i tak jic nie zakuma. Gadzinowa telewizja mu wytłumaczy: oj tam oj tam – zresztą to bohater bo dzięki niemu Sóweren dowiedział się jak żyją jego przedstawiciele.
Ma Pan rację, reakcja Episkopatu jest obłudna i skrajnie niedojrzała.
Zastanawiałem się, jak można by zareagować na coś takiego. Poszukałem trochę informacji o kościele Pana Niemca. Nazwa „Wolny Kościół Reformowany” zdaje się sugerować przynależność do obediencji protestanckiej a zwłaszcza „reformowanej”, czyli kalwińskiej. Tymczasem Pan Niemiec lubi paradować w biskupiej mitrze (duchowni protestanccy tego unikają), ubierać się w ornat (zdjęcia na FB). Za jego plecami widać obrazy maryjne (fuj! – powiedziałby protestant). Trąci mi to pewnym niepoważnym przedstawieniem. Nie wiem zatem, czy Pan Niemiec nie traktuje siebie samego poważnie:-)
Najlepszą zatem reakcją Episkopatu na coś takiego byłaby po prostu ignorancja. Polski Episkopat po raz kolejny nie zdał egzaminu. Interesują go nicnieznaczące prowokacje zamiast poważne reformy.
@well
Ślepota za ślepotę.
Pomijając całą słuszność tego co w artykule Pana Redaktora, to jestem zdania, że podbijanie tęczowego tematu LGBT i temu podobnych to pierwszy krok do potwornej porażki w jesiennych wyborach. Mój słuch społeczny mówi mi, że to w znacznej mierze ludzi razi i odrzuca, dlatego choćby ze względów taktycznych powinno się grać na centrum a takie tematy zdecydowanie nie są w jego agendzie…
@paweł markiewiecz
Zgadzam się z Tobą poza jednym. Wcale mi nie zależy, by kk w Polsce się odrodził, co zresztą jest mało prawdopodobne. Jak na razie to brnie i brnie, odlatując coraz bardziej, w czym prym wiodą epidiaskopy.
Może tego nie dożyjemy, ale ufam, że przyjdzie czas, gdy polski kk stanie się niejako elitarny, to znaczy oparty na laikacie świadomym swojej wiary, gdzie rytuały są drugo- i trzeciorzędne. Ilość przemieni się w jakość.
Miałam możliwość przyjrzeć się, jak to wygląda we Francji. Tylko pozazdrościć.
@cukier
Ależ nie ma żadnego podbijania, to jest nowa świecka tradycja, proszę się nie lękać propagandy kościelnej i prawicowego kołtuństwa.
@dezerter83
Miej baczne oko na tego Kormorana dezerterze i nie daj sie zbalamucic diabelskim podszeptom. Cala ta sprawa zalatuje mocno siarka i smola.
„Po wygranej PiS w eurowyborach humory w episkopacie się wyraźnie poprawiły.”
Rzeczywiście tak to wygląda. Gdy przeczytałem to zdanie – w oczach stanęła mi jedna z ostatnich scen w „Klerze”, gdy biskup Mordowicz i jego przyboczni, po uważnym prześledzeniu prasy, oszaleli z radości, bo okazało się, że żaden z dzienników nie odważył się wywlec na światło dzienne kompromitującego Kościół skandalu. Wyobraziłem sobie, że nasi prawdziwi, nie filmowi, biskupi po oficjalnym ogłoszeniu wyników wyborów do PE zareagowali podobnie.
No właśnie. Był „Kler”, było też „Tylko nie mów nikomu”… I co? I nic? Czy rację ma prof. Mikołejko, który przestrzega, że instytucji, która istnieje od 2 tysięcy lat, nie da się obalić za pomocą jednego filmu Smarzowskiego i jednego braci Sekielskich? Myślę, że ma i… nie ma. „Instytucja” – na razie – ma się świetnie, ale te dwa filmy myślę, że spowodowały pęknięcia, które w tej chwili sprawiają wrażenie zupełnie nieistotnych. Jednak gdy miliony ludzi rozgniewanych niegodziwością hierarchów będą napierać i napierać z potężną siłą, to te pozornie nieistotne pęknięcia… staną się początkiem niezłego łubudum! Kto pamięta końcówkę filmu „Komandosi z Nawarony”, ten wie, o czym mówię.
Adam Szostkiewicz@
„nowa świecka tradycja”
Z tradycją to jest tak, że potrzebuje czasu, by się utwierdzić. A potem straszliwie ciężko ją porzucić. Iluż znamy ateistów strojących choinkę:-) Zgadzam się z cukiertortem@, że społeczeństwo polskie nie jest przygotowane do popierania sił LGBT. Nawet wyborcy PO stawiają na wartości konserwatywne w tym zakresie. Tematy „uchodźcy”, „LGBT”, może jeszcze odkurzana po wielokroć „aborcja” rozstrzygną o wyborach parlamentarnych na jesień.
Pan Redaktor – to proste – owo kołtuństwo jest zawsze zwarte i gotowe, oni pójdą oddać głos podczas gradobicia i huraganu, a wyborca opozycji jak nie będzie miał niczego ważnego na głowie. Ten temat wyjątkowo mobilizuje prawą stronę dlatego byłbym sceptyczny. Boję się nie przerżnięcia na jesieni, bo to jest raczej nieuniknione, mam pełne portki, że PiS dostanie większość konstytucyjną, a wtedy ciemności skryją ziemię. Ot, taki minimalista jestem, nie chcę wiele, a co do racjonalności wyborów Polaków jestem już bez jakichkolwiek złudzeń.
@ceramik
ale pan zna sondaże ? Większość pytanych akceptuje związki homoseksualne.
@ Adam Szostkiewicz 10 czerwca o godz. 15:21
Proszę pamiętać, że jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. „Większość pytanych akceptuje związki homoseksualne” – związki partnerskie z prawem dziedziczenia włącznie, być może, „małżeństwa” zgodnie z zasadą „płeć nieważna, liczy się uczucie” – raczej nie, adopcja dzieci – zdecydowanie nie. To tak jak z aborcją: jest ileś tam wyjątków od jej zakazu akceptowanych przez „większość pytanych”, ale aborcja na życzenie i „moja macica moja sprawa” powszechnej akceptacji póki co nie znajduje.
Aborygen
10 czerwca o godz. 13:21
Jedno ciepłe słowo potrafi ogrzać trzy zimowe miesiące w Australii.
Całusy.
She’ll be right, mate!
dezerter83
10 czerwca o godz. 16:43
————————
boshe, świat się kończy … dezerter śle całusy Aborygenowi na antypodach…
Teraz Aborygenowi będzie jak w raju…
Przyjaźni współplemieńca nie należy odrzucać… zwłaszcza przyjaciela wierzącegoo w ideę boga…
——————————-
(…)
Bo taki co kochać nie umie
Przegra choć wszystko rozumie
Bóg Cię pokaże swą nieczułością
Za to żeś gardził ludzką miłością… (Agnieszka O.)
Torfo
Hahahaha!!!!
Torfo S.
10 czerwca o godz. 20:38
„Bo taki co kochać nie umie
Przegra choć wszystko rozumie
Bóg Cię pokaże swą nieczułością
Za to żeś gardził ludzką miłością…” (Agnieszka O.)
Piękne dzięki za Panią Agnieszkę.
Dziewiętnaście wieków wcześniej, pewien pokorny uczeń Jezusa napisał:
„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się hałaśliwym gongiem lub brzęczącym czynelem. Gdybym miał dar prorokowania, gdybym rozumiał wszystkie święte tajemnice, miał wszelką wiedzę i taką wiarę, że przenosiłbym góry, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. Gdybym rozdał wszystko, co mam, żeby nakarmić biednych, i gdybym złożył swoje ciało na ofiarę, żeby mieć powód do dumy, a miłości bym nie miał, nic by mi to nie dało” (1 Koryntian 13:1-3).
Pozostaję z szacunkiem.
@maciek.g (9 czerwca o godz. 20:41)
Wygląda na to, że mały Kazio w końcu nabrał rozumu. Docenił walory logiki i zdrowego rozsądku.
Nie widzę żadnego powodu, by wierzyć, że istnienie Boga jest wykluczone. Tak samo jak nie widzę powodu, by wierzyć, że wewnątrz czarnej dziury nie stoi stół do bilarda. Dostrzegam jednak mnóstwo powodów, by stwierdzić, że Bóg biblijny to postać fikcyjna. Biblijny opis stworzenia świata jest tak daleki od rzeczywistości, że nie może pochodzić od Boga, który świat stworzył. Ktoś, kto nie wie, że Słońce jest starsze od Ziemi i że Księżyc nie świeci, ale odbija światło słoneczne, nie mógł stworzyć świata. A wobec tego świat stworzył ktoś inny. Być może prawdziwy Bóg. Nie można jednak wykluczyć, że Bóg ograniczył się do stworzenia praw fizyki, resztę pozostawiając im. Nie można też wykluczyć, że świat powstał bez udziału jakiegokolwiek Boga. Świat mógł powstać na wiele sposobów. Wyjaśnienie tej kwestii pozostawiam uczonym.
Skoro istnienia Boga nie można udowodnić, to nie można wykluczyć, że wierzy się w Boga nieistniejącego. Bóg może być tylko jeden, a wyobrażeń o nim – bez liku. Prawdopodobieństwo, że Bóg jest właśnie taki, w jakiego się wierzy, jest więc niezwykle małe. Bardzo duże jest natomiast prawdopodobieństwo, że Bóg – jeśli w ogóle istnieje – jest inny od tego, w jakiego się wierzy. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że ci, co wierzą w Boga, wierzą w Boga nieistniejącego. Nie muszę więc wierzyć, że Bóg chrześcijan nie jest Bogiem. Ja to wiem.
@dezerter83 (9 czerwca o godz. 23:12)
To całkiem naturalne, że niektórzy ludzie potrzebują Boga, by uporać się z własnymi demonami. Boga, na barki którego będą mogli złożyć swe niepowodzenia i zawiedzione nadzieje. Boga, którego będą mogli obarczyć winą za zbieg niesprzyjających okoliczność lub nieprzewidziane działanie praw fizyki. Boga, który w końcu nagrodzi ich za to, że ich życie nie wyglądało tak, jak tego oczekiwali. Najlepiej życiem wiecznym, które będzie niekończącą się sielanką, którego zasmakują po opuszczeniu tego łez padołu. Dowodami na istnienie Boga głowy sobie nie zawracają, bo któż chciałby weryfikować nadzieję na nieśmiertelność. Niektórym za dowód wystarcza Biblia, bo przecież dyktował ją sam Bóg, a wobec tego nie może kłamać, a jeśli nawet kłamie, to z pewnością w jakimś wyższym, Bogu tylko znanym celu.
@logo
Nikt nie wie, jak to jest. Paul Tillich nazywał Boga ,,symbolem Boga” i echo tego odnajduję w pańskim wpisie. Jest jednak problem. U teologów typu Tillicha i u pana: pułapka językowa. Mnoży się słowa, które mają opisać, zdefiniować, wyjaśnić, przekonać, a nie mogą tego uczynić lub mogą tylko w ramach swojej gramatyki i logiki. Tymczasem mogą isnieć rzeczywistości nie dające się w nich przedstawić. Polecam Wittgensteina i świeżo wydaną ,,Filozofię religii” pod redakcją prof. Hołówki.
well
10 czerwca o godz. 8:07
Traktujcie innych jak byście sami chcieli być traktowani. PiS w programie ma pogardzanie ludźmi to jest ich część kampanii wyborczej. PiS od lat stosuje mowę nienawiści tak jak NSDAP, choćby efektem tego była śmierć prezydenta Gdańska, Adamowicza. za to odpowiada telewizja „publiczna” i PiS. Pan się dziwi takiej reakcji Że jest gniew i wściekłość na zbrodniarzy?????
Pan stosuje moralność hitlerowców którzy siali propagandę nienawiści do przeciwników politycznych, antysemityzm a jak sami padali ofiarą nienawiści tak robili z tego swoich męczenników tak jak Wilhelm Gustloff zagorzały antysemita, jego imieniem był zatopiony statek pasażerski.
Proszę nie zrównywać moralności katów i ofiar. Ofiara jest winna bo nienawidzi swoich katów. Zniknie źródło zła jakim jest PiS zniknie nienawiść. Nie było PiSu nie było nienawiści! Nie tak dawno w imię nienawiści jakie głosi PiS zamordowano prezydenta Gdańska.
Otoz to panie Adamie “O czym nie mozna mowic, o tym trzeba milczec”
logo
11 czerwca o godz. 8:05
„To całkiem naturalne, że niektórzy ludzie potrzebują Boga, by …”.
O tym dlaczego ludzie potrzebują Boga, sporo do powiedzenia miał największy nauczyciel religii – Jezus z Nazaretu. To za jego pośrednictwem, nasz Stwórca wyjawił prawdę na ten temat. Można ją znaleźć na kartach Biblii. Służę pomocą.
Wydaje się, że dotychczas nie miałeś ochoty albo czasu, żeby zapoznać się z jego nauczaniem. Czytając Twoje komentarze gołym okiem widać, jak wiele straciłeś, przez takie zaniedbanie. Rzecz jasna, każdy sam decyduje o tym, jak wykorzysta dar wolnej woli otrzymany od Boga. Ludzie sami decydują też, w co chcą wierzyć, a ja nie odmawiam nikomu tego prawa.
logo@
W chrześcijaństwie znajdujemy cały nurt tzw teologii apofatacznej (negatywnej), która w skrócie mówi, że Bóg jest zupełnie inny niż sobie go wyobrażamy. Jako agnostyk widzę tu wiele ciekawych rzeczy. Chodzi raczej o nieumiejętność ludzkiego rozumu (religia jako dzieło ludzkie też temu podlega:-), który przemieszcza się wśród rzeczy mu znanych, od symbolu do symbolu, od pułapki do pułapki:-)
Wspomniany przez Pana Redaktora Wittgenstein mówi o „erozji” współczesnego myślenia o Bogu, wynikającej z zamętu jaki wprowadza stary, tradycyjny i niezrozumiały język religijny. To jedno ze źródeł sekularyzacji.
Adam Szostkiewicz@
Nie znam za bardzo sondaży. Za to, gdy przyjeżdżam do Polski, rozmawiam z ludźmi. I tu widzę pewną przepaść świadomościową w porównaniu z zachodnią Europą. To co na Zachodzie jest w miarę powszechną opinią, w Polsce jest zdaniem jednostek.
Księdze katolickie…
‚Ks. Babiarz – jak czytamy w dzienniku – mimo tej wiedzy – prokuratura wystosowała wniosek o powołanie kuratora sądowego dla stowarzyszenia Wiosna – zwołał walne zgromadzenie i dobrał dwóch członków zarządu: Magdalenę Poznańską i Wiesława Brzykcego, dobrego znajomego ks. Jacka Stryczka. Zapadła też decyzja o przyznawaniu im po 15 tys. zł miesięcznie pensji.
30 kwietnia Brzykcy założył firmę zajmującą się „m.in. doradztwem w działalności gospodarczej, produkcją zabawek i transportem pasażerskim”, a 9 maja na jej konto trafiło 17 835 zł. Nie wiadomo, za co.
„Przelew nie był zlecany nikomu z działu księgowego. Prawdopodobnie wykonał go sam ks. Babiarz” – wynika z ustaleń gazety’.
—————————
Bezprawie i Niesprawiedliwość.
Żyjemy w Polsce dojonej przez organizację przestępczą.
I te księdze; Babiarz, Stryczek i PF (priest friend) Brzykcy…
Babiarz, Stryczek, Brzykcy…
————–
No i jeszcze węglarz Falenta…
A to Polska wlaśnie.
@Aborygen
Bingo! Teza 7 ,,Traktatu”. Kluczowa. Pozdrawiam
@dezerter
zachęcam pana do założenie własnej strony. Trochę tu za dużo tych dysput biblistycznych z odchyleniem jehowistycznym.
@Adam Szostkiewicz (11 czerwca o godz. 8:26)
Całkowicie i bez zastrzeżeń zgadzam się ze stwierdzeniem, że nikt nie wie, jak to jest. A skoro nikt tego nie wie, to nie wie tego także ten, kto twierdzi, że za wszystkim stoi Bóg. Zatem wszystkie opowieści z Bogiem w tle muszą być kłamstwem.
Niczego nie opisuję ani nie definiuję. Przedstawiam argumenty podważające boskość biblijnego Boga, a tym samym jego istnienie, choć sam fakt, że w jego istnienie trzeba wierzyć, stanowi wystarczający dowód jego nieistnienia. Mając na uwadze również to, że sama wiara w istnienie czegoś nie powoduje, że to coś zaczyna istnieć, można z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością stwierdzić, że Bóg biblijny nie istnieje.
Aborygen
11 czerwca o godz. 9:07
“O czym nie mozna mowic, o tym trzeba milczec”
Adam Szostkiewicz
11 czerwca o godz. 12:08
——————
Podziwiam panów beztroskę w traktowaniu słów/języka Ludwika W.
Poza tym wyrwanie z kontekstu zdanie – ot, tak sobie – otwieraja szerokie pole do dowolnych interpretacji często dalekich od intencji ich autora.
A sprawa – jak to z Ludwikiem W. – nie jest prosta …
W zakończeniu swego traktatu logiczno-filozoficznego napisał:
(…)
6.54 Meine Sätze erläutern dadurch, dass sie der, welcher mich versteht, am Ende als unsinnig erkennt, wenn er durch sie – auf ihnen – über sie hinausgestiegen ist.
(Er muss sozusagen die Leiter wegwerfen, nachdem er auf ihr hinaufgestiegen ist.)
Er muss diese Sätze überwinden, dann sieht er die Welt richtig.
7 Wovon man nicht sprechen kann, darüber muss man schweigen.
Co w jednym z polskich przekładów brzmi tak:
6.54 Tezy moje wnoszą jasność przez to, że kto mnie rozumie, rozpozna je w końcu jako niedorzeczne; gdy przez nie — po nich — wyjdzie ponad nie.
(Musi niejako odrzucić drabinę, uprzednio po niej się wspiąwszy.)
Musi te tezy przezwyciężyć, wtedy świat przedstawi mu się właściwie.
7 O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć.
—————-
Pears and McGuinness przekładają to tak:
6.54 My propositions serve as elucidations in the following way: anyone who understands me eventually recognizes them as nonsensical, when he has used them—as steps—to climb up beyond them.(He must, so to speak, throw away the ladder after he has climbed up it.)
He must transcend these propositions, and then he will see the world aright.
7 What we cannot speak about we must pass over in silence.
a Ogden tak:
6.54 My propositions are elucidatory in this way: he who understands me finally recognizes them as senseless, when he has climbed out through them, on them, over them. (He must so to speak throw awaythe ladder, after he has climbed up on it.)
He must surmount these propositions; then he sees the world rightly.
7 Whereof one cannot speak, thereof one must be silent. (Ogden)
—————————————-
No to jak to jest z tym milczeniem u Ludwika W.?
Ale Ludwik W. to wspaniała lektura…
Katolicki biskup Brooklyna Nicholas DiMarzio zakazal uzyczania kosciolow Greenpoint i Borough dwojgu polskim ultranacjonalistom i antysemitom polskim Robertowi Winnickiemu i Ewie Kurek.
Winnicki jest znany rowniez z kontaktow z iranskimi pracownikami ambasady w Warszawie.
Najepszym sposobem byloby nie udzielanie wiz takim osobnikom i wydalenie do Polski.
@Torfo
liczy się niemiecki oryginał, sens jest jasny: jeśli teologia Boga, to apofatyczna.
Człowiek ma możliwości odbioru przekazu takie, a nie inne, więc to nadawca powinien dostosować swój przekaz tak, aby rozwiać wszelkie wątpliwości. Zwłaszcza taki, któremu się przypisuje wszechmoc. Efekt jest taki, że bóg który nie umie lub nie chce się jednoznacznie ujawnić jest nieodróżnialny od nieistniejącego.
@Nemo
No nie wiem; czemu nasze deficyty i niedowłady poznawcze zwalać na Boga? To tak, jakby niemozność odcyfrowania przez nas komunikatu cywilizacj pozaziemskiej czynić winą tejże.
Adam Szostkiewicz
11 czerwca o godz. 15:53
… sens jest jasny
———————-
Wittgenstein tak pisał o swoim Traktacie…
[…] książka ta ma sens etyczny. Chciałem swego czasu dać w przedmowie zdanie, którego teraz faktycznie tam nie ma, ale które tu piszę, bo może będzie dla Pana kluczem. Otóż chciałem napisać, że moja praca składa się z dwu części: z tego, co w niej napisałem, oraz z wszystkiego, czego n i e napisałem. I właśnie ta druga część jest ważna. Treść etyczną moja książka wyznacza niejako od wewnątrz; i jestem przekonany, że T Y L K O tak da się ją wyznaczyć ś c i ś l e . Krótko mówiąc sądzę, że wszystko, co w i e l u dziś k l e p i e , zawarłem w swej książce milcząc’.
BW pisze:
‘„Bóg nie objawia się w świecie” — mówi teza 6.432.
Nie znaczy to, że Boga nie ma, ani że się nie objawia. Znaczy natomiast, że objawia się ś w i a t e m , czyli samym i s t n i e n i e m jakiegokolwiek świata.
Z tego punktu widzenia jest obojętne, jakie w tym świecie zachodzą fakty: czy woda zamieniła się gdzieś w wino, czy jacyś ślepi przejrzeli — wszystko to są fakty jak inne. Być może są dla kogoś bardzo pomyślne, jak wygrana na loterii; może nawet są pomyślne dla wielu, jak wygrana wojna — dla tego, co wyższe, nie ma to żadnego znaczenia. Wszystko w świecie jest przypadkiem i mogłoby być inaczej, ale to, że coś w ogóle jest przypadkiem, już przypadkiem nie jest.
Obojętne jest też, czy To, co objawia się światem, będziemy nazywać „tym, co wyższe” czy „Bogiem”, „mocą konieczności” czy „Losem”, albo jeszcze jakoś inaczej. Na dramat utkany z faktów ludzkiego życia pada jakiś blask, jakaś lux aeterna, co nie ze świata faktów jest rodem — i o której zatem nic sensownie powiedzieć się nie da.
Czego dyskursywną prozą filozofii wyrazić się nie da, to wyraża czasem muzyka, albo poezja, albo liturgia, albo po prostu zewnętrzny kształt czyjegoś życia, dobrze opisany„.
@Autor
Nie wiem, czy założenie że jakiejkolwiek cywilizacji pozaziemskiej zależałoby na ujawnieniu się nam jest uzasadniony, bo i jakie miałby ku temu powody. Prowadzimy nasłuch na wszystkich kanałach i coraz czuszym sprzętem, więc czas pokaże.
A sam jedynie Bóg chrześcijański szamocze ze swoim przekazem się od bez mała 2 tysięcy lat. Mógłby wzmocnić jasność przekazu, dla dobra nas wszystkich – to nadawca musi się dostosować formę i treść przekazu do możliwości odbiorcy jeśli mu zależy, żeby wiadomość dotarła i została odczytana prawidłowo.
kapitan Nemo
11 czerwca o godz. 17:50
—————————-
… nasłuch dobra rzecz, zwłaszcza gdy kończy się aferą zmieniającą bieg spraw i status quo…
A poważnie, lud boży potrzebuje boga z krwi i kości, z którym można pogadać, coś obiecać i coś dostać…
Żadne tam elektromagnetyzmy, kwanty i teleportacje… jeśli niewidzialny, to najwyżej duch boga… słuchajacy, leczący i przysporzający grosza…
@dezerter83 (11 czerwca o godz. 10:06)
Nie wszyscy ludzie potrzebują Boga. Mnie on nie jest do niczego potrzebny. Po co mi Bóg, skoro mam prawa fizyki. Są weryfikowalne i wystarczająco objaśniają rzeczywistość. Obowiązywały także wtedy, gdy człowiek był zbyt głupi, by je dostrzec, o zrozumieniu nie wspominając. Przypuszczam, że gdyby twórcy Biblii wiedzieli choćby tylko tyle, ile wiem ja, to nie zawracaliby sobie głowy legendami o Bogach i Mesjaszach.
Nie wiem, jak z czystym sumieniem można nauczać religii. Ani to nauka, ani nawet prawda. Nawet logiki w niej nie ma. Wątpię też, bym mógł się nauczyć czegoś wartościowego od Jezusa z Nazaretu i to nie tylko dlatego, że istnienie kogoś takiego do dziś jest przedmiotem sporów historyków. Czego mógłby mnie nauczyć ktoś, kto żył, jeśli żył, dwa tysiące lat temu, a życie poświęcił odgrywaniu roli Mesjasza?
Gdybym potrzebował Boga, w co wątpię, to wymyślę sobie własnego. I choć wiem, że nie będzie prawdziwy, to z pewnością będzie lepszy od tych, których już wymyślono.
@Torfu S.
Pan cytuje Wittgensteina 6.54: „Tezy moje wnoszą jasność przez to, że kto mnie rozumie, rozpozna je w końcu jako niedorzeczne”
Tylko jak można te słowa interpretować? Czy to robi sens? Może Pan rozumie i ma czas to wytłumaczyć? Ja kompletnie nic nie rozumiem (ani tekstu po niemiecku ani po polsku).
@All
Bóg to jak na razie jedynie nasze myśli o Nim, na podstawie różnych ksiąg.
Nie wszystko, co da się pomyśleć, ISTNIEJE.
„Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy, tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś, tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś, tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym.”
Budda Siakjamuni
S. Staszic napisał w swoim „Rodzie Ludzkim”,że „Wiara czyni człowieka głupim”.
A dla mnie „Deus sive natura”, wystarczy. Nikt nie potrafi ani zaprzeczyć, ani udowodnić, że tak nie jest, ponieważ Natura (Bóg, jak kto woli) istnieje i jesteśmy jej tworem jednocześnie jej nieodłączną składową. Mamy problemy myślowe sami ze sobą, próbując nadać sens efektom wadliwego myślenia. I tu pomocna będzie widoma „brzytwa”.
Dlaczego istnieje raczej coś, niż nic? – jeden z podstawowych problemów metafizycznych, sformułowany przez Leibniza.
F. Dostojewski pisał, że „jeśli Boga nie ma, to wszystko wolno”. A czy cała nasza ludzka, dotychczasowa historia nie zaświadcza jednoznacznie, że było wolno wszystko?
Przecież robiliśmy, cośmy tylko chcieli i to w imię Boga, do diaska!
To o czym to świadczy?
@Ceramik.home.blog (11 czerwca o godz. 10:40)
Jeśli Bóg jest zupełnie inny niż go sobie wyobrażamy, to znaczy, że Bóg biblijny nie jest prawdziwy, a więc nie istnieje. Skoro Bóg jest inny niż go sobie wyobrażamy, to po co go sobie wyobrażać? Przecież także wersja poprawiona nie będzie prawdziwa. Jeśli Bóg istnieje, to prędzej go poznamy, niż uda się nam wyobrazić go sobie takim, jakim naprawdę jest. Nie ma przecież gwarancji, że kolejne nasze wyobrażenia będą zbliżać nas do prawdy o Bogu. Źródła sekularyzacji upatrywałbym raczej w tym, że dogmaty religijne nie wytrzymują konfrontacji z logiką i zdrowym rozsądkiem.
@Torfo S. 11 czerwca, 17:17
“Wszystko w świecie jest przypadkiem i mogłoby być inaczej, ale to, że coś w ogóle jest przypadkiem, już przypadkiem nie jest.”
To mi się skojarzyło z pytaniem Leibnitza: “Dlaczego jest raczej coś niż nic?” To pytanie zadaje sobie chyba wiele ludzi. Wydawało mi się, zanim jeszcze usłyszałam o Leibnitzu, że bardziej oczywiste byłoby nic. Życie jest przypadkiem, a właściwie serią następujących po sobie przypadków (mutacje i naturalna selekcja). Jest to rzecz nie do pojęcia. Na to, co niepojęte, mamy – dzięki umysłowej obróbce, jakiej byliśmy przez pokolenia poddani – gotową prekoncepcję Boga. Z przytoczonego cytatu wynikałoby, że Bóg przejawia się w nieprzypadkowości życia.
Pozostaje pytanie jak się ta teza ma do historycznych religii, które w Bogu widzą pierwotną przyczynę świata i przypisują mu plan dla ludzkości. Łatwo mi jest natomiast uwierzyć, że wielka muzyka jest jakimś wglądem w tajemnicę kosmosu.
@logo
Nie rozumiem skąd teza, że może być tylko jeden bóg. Proszę o dowód, dlaczego nie może być ich wielu.
Zawsze mnie zastanawiało, czemu ateistyczne rozważania na tematy boskie zawsze bazują na modelu przedstawianym przez chrześcijaństwo. Przez to są kulawe.
@kruk,
poprawnie: Leibniza.
Logo@
Zatem udowodniłeś nieistnienie Boga. Bezzwłocznie wypada się zgłosić po odbiór Nagrody Nobla.
Żartuję, oczywiście:-)
Gdyby twierdzenia logiczne dały się wszędzie stosować, świat byłby czarno-biały. Niestety gości na nim miliony odmian szarości. Nasz umysł jest w drodze do poznania wielu rzeczy. W drodze. Kropka.
Serdecznie pozdrawiam
Thomas
11 czerwca o godz. 19:45
——————————–
Jestem tylko dyletantem nie tylko w kwestii Wittgensteina, ale jeśli już Aborygen go przytoczył to wywołał wilka z lasu…
Jeśli jednak mialbym coś podpowiedzieć, zwracam uwagę, że to traktat „logiczno- filozoficzny” o specyficznej strukturze, tę tezę należy „brać” w całości tezy 6. Ogólna forma funkcji prawdziwościowej ma postać… i następnych zdań zeń wynikających.
A z pewnością całość tezy:
6.54 Tezy moje wnoszą jasność przez to, że kto mnie rozumie, rozpozna je w końcu jako niedorzeczne; gdy przez nie — po nich — wyjdzie ponad nie. (Musi niejako odrzucić drabinę, uprzednio po niej się wspiąwszy.)
Musi te tezy przezwyciężyć, wtedy świat przedstawi mu się właściwie.
—————————————————————–
Tezy nie są opatrzone żadnym komentarzem, pozostawiają one wolne pole do wszelkich interpretacji, z których każda może być uznana za błędną.
—————
Najjsłynniejsza teza traktatu:
7. O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć.
„Zdanie to zostało odebrane przez wielu współczesnych jako akt rozpaczy, wyrażający niemożność stworzenia jakiejkolwiek sensownej teorii bytu i jako wezwanie do zerwania z wszelką metafizyką w filozofii. Inni z kolei interpretowali to zdanie jako negację wszelkich form filozofii”.
@Adam Szostkiewicz
Dziękuję, zapamiętam.
@Torfu S.
Pan pisze ciekawe rzeczy, moim zdaniem przekonujące. W sumie nie jest dla mnie jasne co chciał powiedzieć Wittgenstein. W każdym badź razie, dziękuję za odpowiedź!
@ logo 11 czerwca o godz. 19:10
Ty Boga nie potrzebujesz. W porządku, wolno ci. Znam takich którzy nie potrzebują sumienia, ba, nawet takich którzy nie potrzebują jakichkolwiek zasad ani umów społecznych, bo wyznają swoje. Ale powiedz dlaczego od zarania dziejów ludzie Boga potrzebowali zawsze? Jednego, wielu, srogich lub dobrotliwych. Nawet ci którzy na sztandarach nosili jego nieistnienie – ich bóg zasiadał na Kremlu lub w jednym z pałaców w Phenianie.
Twoje ostatnie zdanie jest zapewne kpiną – jeśli nie, to rokowanie jest niepomyślne: pycha dla tych co „tylko szkiełkiem i okiem” jest zachowaniem utrudniającym życie w społeczeństwie, wynikającym z ….. można długo przytaczać definicje różnych szkół psychologicznych. Dla wierzącego po prostu grzechem – i tu widać jedną z zalet religii, bo tych skomplikowanych wywodów naukowców nie rozumie przeważająca część społeczeństwa, a pojęcie grzechu pojmuje przeciętny siedmiolatek, jeśli był prawidłowo nauczany religii.
dino77
12 czerwca o godz. 7:17
… dino, ale dino… dlaczego sex przedmałzeński jest grzechem jeśli pragną go obie albo nawet trzy strony…?
Dla żywego i czułego sumienia – wewnętrznego odczucia pozwalającego rozpoznawać i rozróżniać dobro i zło moralne, a także oceniać postępowanie własne i innych ludzi – nie jest niezbędna „religia”.
@dino77
Myślę podobnie jak Pan. Tylko moim zdaniem sumienie nie potrzebuje religii. Wierzący i niewierzący mają sumienie. Sumienie jest dla mnie wskazanie że jesteśmy więcej niż biologii i materii.
@logo, Pan napisał: „choć sam fakt, że w jego istnienie trzeba wierzyć, stanowi wystarczający dowód jego nieistnienia”. Z tego wynika że Pan nie istnieje, bo inni czytelnicy tylko wierzą że Pan istnieje, nie wiemy tego. Nie wiemy, bo może dino77 albo pan Szostkiewicz piszą pod pseudonimen „logo”. Ale jest możliwość że Pan istnieje (ja w to wierzę) wiec z tego wynika że to co Pan napisał nie zgadza się.
„Zatem wszystkie opowieści z Bogiem w tle muszą być kłamstwem.”
To rownież jest nie prawdą, bo powiedzmy że Bog nie istnieje, wtedy ci którzy wierzą że istnieje nie kłamią mowią tylko nieprawdą, a to rożnica. Tylko gdyby wiedzieli że nie istnieje a i tak mowią że istnieje byłoby to kłamstwem.
@Thomas
nie, nie ukrywam się tutaj ani nigdzie indziej pod jakimś internetowym pseudonimem.
@Ceramik.home.blog (11 czerwca o godz. 22:21)
Nie sądzę, bym dokonał czegoś niezwykłego. Taki dowód może przeprowadzić każdy i zapewne wielu już to zrobiło. Gdyby więc należała się za to Nagroda Nobla, to raczej nie mnie.
Logika pomaga zdemaskować kłamstwo, a niektóre kłamstwa trzeba demaskować.
Wiara w Boga przeszkadza w podążaniu drogą do poznania wielu rzeczy. By móc dalej podążać tą drogą, trzeba ją porzucić, a najlepiej zastąpić ją wiedzą.
@kormoran (11 czerwca o godz. 21:01)
Nie chodzi o to, że Bogów nie może być wielu, ale o to, że tylko jedna wersja Boga może być prawdziwa. Z drugiej strony wielu Bogów to marnotrawstwo. Może dlatego Bóg chrześcijan jest jeden, choć potrójny.
Wymyślono zbyt wielu Bogów, by odnosić się do każdego z osobna. Dopóki więc wyznawcy Świętowita, Wielkiego Manitu czy Latającego Potwora Spaghetti nie zaczną rościć sobie praw do udziału w rządzeniu Polską, dopóty ich Bogów będę traktował z życzliwą obojętnością, choć są tak samo prawdziwi jak Bóg chrześcijan.
@Adam Szostkiewicz,
Bardzo przepraszam, źle się wyrazłem. To tylko przykład, oczywiście „logo” to nie Pan. Nie chciałem powiedzieć że ani Pan się ukrywa ani Dino. To byłoby absurdalne i bezczelne tak powiedzieć.
Tylko chciałem mu powiedzieć że jeśli nie wiemy czy ktoś (albo coś, albo Bóg) istnieje czy nie, czyli jeśli tylko wierzymy że ta osoba (albo Bóg) istnieje, wtedy nie wynika z tego że ta osoba (albo Bóg) nie istnieje. Tak jednak twierdził Logo. Zeby dać przykład napisałem że nawet nie wiemy czy Logo istnieje czy nie istnieje – i tu dodałem kompletnie absurdalny hipoteteczny ale logiczny przykład, który mial pokazać mu że nie ma racje.
@dino77 (12 czerwca o godz. 7:17)
Ja też znam takich, którzy nie potrzebują ani sumienia, ani jakichkolwiek zasad, ani umów społecznych, bo wyznają swoje – dane im od Boga To o nich jest film braci Sekielskich.
Jedni ludzie potrzebowali Boga, bo nie wiedzieli dlaczego wieje wiatr, dlaczego pada deszcz, dlaczego się błyska i grzmi. Inni, bo Bóg dawał im władzę nad tymi, którzy w niego wierzyli, a gdy nie chcieli wierzyć, to dla przykładu byli okrutnie torturowani, a nawet mordowani. Dziś, zamiast torturować i mordować, pierze się dziecięce mózgi, dzięki czemu już siedmiolatki wiedzą, co to grzech i w czyich rękach jest prawdziwa władza.
Nie wiem dlaczego ludzie potrzebowali bogów zasiadających na Kremlu lub w jednym z pałaców w Phenianie. Może dlatego, że bogowie mogli więcej od Bogów. Nie zdziwiłbym się, gdyby z tych samych powodów ludzie potrzebowali boga z Nowogrodzkiej.
Skoro swojego Boga mogli wymyślić Izraelici, muzułmanie, chrześcijanie czy pastafarianie, to i ja mogę wymyślić swojego.
@logo
jasne, że pan może. Tylko po co? I proszę nie mieszać idoli polityki z ideami religii.
@ logo 12 czerwca o godz. 16:22
1. Ludzie nie tylko nie wiedzieli dlaczego wieje wiatr, ale również zastanawiali się, kto stworzył ten świat? I zastanawiają się do dziś, mnożąc teorie które niby coś wyjaśniają, obowiązujące do momentu powstania kolejnej, poddającej poprzednie w wątpliwość.
2. Nie uważam by prano mi mózg kiedy miałem lat siedem, tłumacząc że tam u góry ktoś patrzy i ocenia wszystkie moje postępki, nawet kiedy wydaje mi się że „nikt tego nie widział”, na przykład kiedy rozdeptywałem ślimaka.
3. Stawiając w rządku pastafarian obok chrześcijan czy muzułmanów pokazujesz swój brak szacunku dla poglądów innych ludzi, nie oczekuj szacunku dla siebie.
@Thomas (12 czerwca o godz. 10:31)
Dla oceny tego, co napisałem, moja tożsamość, a nawet moje istnienie są okolicznościami obojętnymi. Jestem tylko autorem komentarza, a nie jego bohaterem. Podobnie jest w przypadku Biblii. Nie ma znaczenia, kto ją napisał, ważne jest to, co w niej napisano. Jeśli Biblia ma być źródłem prawdy o Bogu, to nie może zawierać kłamstw o jego dokonaniach. Biblia opisuje, jak Bóg stworzył świat. Tyle tylko, że opis ten jest kłamliwy. Skoro już pierwsze słowa Biblii są kłamstwem, to czy można ją traktować poważnie? Czy opisywany w niej Bóg może być Bogiem, skoro nie wie jak powstał świat, który rzekomo sam stworzył? Żaden z dotychczasowych opisów Boga nie jest wiarygodny, co dowodzi, że żaden z opisywanych Bogów nie istniał.
Ktoś, kto twierdzi, że Bóg istnieje, bo on w niego wierzy, musi kłamać. Ktoś, kto opisuje Boga, nie mając dowodu jego istnienia, musi opisywać Boga nieistniejącego. Przecież nie mając dowodu boskości, nie może wiedzieć, że opisuje Boga. Jeśli mimo to, twierdzi, że opisuje Boga, to zwyczajnie kłamie.
@logo
Dziękuję za odpowiedz!
Moim zdaniem wiara przez definicję nie może być kłamstwem bo wierzący mówi wyrażnie ze nie wie, tylko wierzy. Kłamstwo to jeśli ktoś wie że jest A ale i tak mówi że jest B. Jeśli ktoś mówi że wierzy że jest A ale okazuje się póżniej że jest B, to ta osoba nie kłamała tylko się pomyliła. Jeśli ktoś wierzy że jest A ale mówi że wierzy że jest B, wtedy kłamał, niezależnie od tego czy jest A czy B. Na pewno Pan dokładnie rozumie to wszystko tylko robi sobie z ludzi jaja, może tak być! 🙂
Autorzy Genesisa ewidentnie nie kłamali bo oni nigdy nie mówili że Genesis jest dosłowną prawdą, wiadomo że to piekna poezja.
@Thomas (12 czerwca o godz. 23:01)
Nie chodzi o to, czy ktoś, kto mówi, że wierzy w Boga, rzeczywiście w niego wierzy, czy tylko tak mówi. Chodzi o to, że kłamie w kwestii przedmiotu swojej wiary. Wierzyć trzeba tylko w to, czego nie udało się zweryfikować. Z tego, że w Boga trzeba wierzyć, wynika, że tak naprawdę nic o nim nie wiadomo. Musi więc kłamać ten, kto mówi, że wierzy w Boga.
Dopóki w istnienie Boga trzeba będzie wierzyć, dopóty kłamstwem będą wszystkie doniesienia na jego temat.
@logo
Pańska logika powinna obowiązywać i w drugą stronę: musi kłamać ten, kto mówi, że nie wierzy w Boga, bo nie wierzy w coś, czego nie da się zweryfikować. Tak się kończą igraszki z językiem.
Mysle ze on nie rozumie (albo nie wie) ze doniesienia na temat Boga sa (z punktu widzenia i wierzacych i niewierzacych) równiez przedmiotem wiary a nie fakty. Moze dlatego on nie rozumie ze to nielogiczne co pisze.
@Adam Szostkiewicz (13 czerwca o godz. 21:43)
Z mojego wywodu nie może wynikać to, co Pan sugeruje, bo mój wywód dotyczy wiary w Boga, a nie niewiary w niego. Nad konsekwencjami niewiary w Boga dotąd się nie zastanawiałem, ale wywołany do tablicy postanowiłem to zrobić.
Jeśli ktoś mówi, że nie wierzy w Boga i faktycznie w niego nie wierzy, to na pewno w tej sprawie nie kłamie. Dla kogoś, kto nie wierzy w Boga, przedmiot wiary nie istnieje, a wobec tego także w przedmiocie swojej wiary nie może kłamać. Ktoś, kto nie wierzy w Boga, nie może także kłamać w przedmiocie swojej niewiary w Boga, bo przedmiotem jego niewiary musi być Bóg nieistniejący. Gdyby bowiem istniał, to właśnie dlatego, że istnieje, nie mógłby być przedmiotem niewiary. Skoro przedmiotem niewiary może być tylko Bóg nieistniejący, to znaczy, że nie istnieje też Bóg, w którego można nie wierzyć.
Z powyższego wywodu wynika, że niewiara w Boga ma taki sam skutek jak wiara w niego. O nieistnieniu Boga świadczy więc nie tylko to, że trzeba w niego wierzyć, ale także to, że można w niego nie wierzyć. W kwestii istnienia Boga kłamie więc ten, kto powołuje się na swoją wiarę w niego. Nie kłamie natomiast ten, kto twierdzi, że w Boga nie wierzy.
@logo
Nie kłamią jeden i drugi.wiara jest doświadczeniem opakowanym w takie czy inne instrumentarium. Tak samo jak niewiara.istoty żyjące w świecie dwuwymiarowym mogą odrzucać świat trójwymiarowy ale z tego nie wynika, że takiego albo jeszcze innego, cztero czy wiecej wymiarowego świata nie ma. Przekonamy się po śmierci.
@Thomas (13 czerwca o godz. 23:20)
Skoro, jak sam twierdzisz, doniesienia na temat Boga nie są faktami, to muszą być konfabulacjami spreparowanymi na użytek wiary, a takie konfabulacje należy demaskować, tym bardziej że konfabulacje z reguły nie służą niczemu dobremu. O tym, co jest logiczne, a co logiczne nie jest, nie decyduje przedmiot rozważań, ale ich spójność i konsekwencja.
Gdyby „prawdy wiary” nie były przedstawiane jako fakty, to w ogóle bym się na ich temat nie wypowiadał. Gdyby „moralności boskiej” nie zamieniano w prawo świeckie, a sutanny nie ułatwiały dokonywania zbrodni i nie chroniły zbrodniarzy, to sprawami wiary i Kościoła w ogóle nie zaprzątałbym sobie głowy. W doniesieniach na temat Boga nie ma ani słowa prawdy, dziwi mnie więc, że można dawać im wiarę. Bogiem będącym źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna w ogóle bym się nie interesował. Przeszkadza mi natomiast Bóg, który jest źródłem kłamstwa, niesprawiedliwości, zła i ohydy. Jeszcze bardziej przeszkadza mi to, że wierni nie robią nic albo prawie nic, by Bóg miał to pierwsze oblicze, a godzą się na wszystko, a nierzadko pomagają w tym, co nadaje mu to drugie oblicze.
@Adam Szostkiewicz (14 czerwca o godz. 10:28)
Z wyższymi wymiarami jest jak z Bogami. Mówi się o nich, choć nie wiadomo czy w ogóle istnieją, bo póki co nikt ich nie widział. Niektórzy próbują je sobie wyobrażać, a nawet opisywać, ale wiarygodność tych wyobrażeń i opisów jest żadna. Nawet ci, co wierzą w ich prawdziwość, nie potrafią udowodnić, że mają rację.
Tak jak nie odczuwam potrzeby doświadczenia Boga, nie odczuwam też potrzeby doświadczenia wyższych wymiarów. Całkowicie wystarcza mi to, że nie muszę się nimi zajmować, odrzucanie ich byłoby więc co najmniej przesadą. Zdaję sobie sprawę z tego, że mój brak zainteresowania wyższymi wymiarami nie przesądza o tym, że one nie istnieją, ale wiem również, że nie przesądza także o tym, że one istnieją. Dopóki więc sprawa się nie wyjaśni, mogę spokojnie odpuścić.
Byłbym zdziwiony, gdyby istniało jakieś instrumentarium niewiary. Jakoś nie dostrzegam potrzeby jego tworzenia, a sądząc po tym, co stało się z instrumentarium wiary, należałoby się obawiać, że z czasem zastąpi niewiarę.
Obawiam się, że moja śmierć nie spowoduje, że przestanie obowiązywać którekolwiek z praw fizyki, a wobec tego nie mam co liczyć na to, że choć mój mózg przestanie funkcjonować, to przetrwa uwięziona w nim świadomość mojego Ja. Gdy zasnę, nie wiem, że śpię. Czy jest więc możliwe, bym wiedział, że nie żyję?
@logo
Nie wie pan, że śpi, a jednak pamięta pan czasem, co się panu śniło. Wszystko, co było do powiedzenia w takiej internetowej dyskusji, zostało już powiedziane.