Teraz Koalicja Demokratyczna
Koalicja Europejska przegrała, ale to nie powód do robienia z Grzegorza Schetyny ojca tej porażki. Wynik KE był porażką, ale nie był upokorzeniem.
Kto pamięta początki demokracji w Polsce po 1989 r., pamięta przegraną Tadeusza Mazowieckiego ze „Stanem” Tymińskim w pierwszej turze wyborów prezydenckich w 1990 r., pierwszych całkowicie wolnych.
To było upokorzenie dla obozu odbudowującego demokratyczne i praworządne państwo polskie. I wczesny sygnał ostrzegawczy przed populizmem jako siłą wykorzystującą swobody demokratyczne przeciwko otwartej demokracji.
Opozycja wciąż ma potencjał polityczny i wyborczy. Rozpad Koalicji Europejskiej byłby niewybaczalny. Można zmienić formę, ale nie treść. Na wybory parlamentarne i prezydenckie trzeba szykować „koalicję demokratyczną” w jak najszerszym składzie.
Tylko tego obawiają się w PiS. Dlatego mnożą się ich wypowiedzi odmalowujące sytuację koalicji jako kryzysową. Jest przeciwnie. Tylko formuła koalicji demokratycznej może zahamować autorytarne plany przekształcenia Polski w scentralizowane państwo z demokratyczną fasadą, dające rządzącej nomenklaturze niekontrolowany dostęp do dóbr i przywilejów.
Jeśli tak ma być, to wszystkie siły, które są temu przeciwne, powinny iść razem dla wolnej Polski.
Polska nie ma dużych doświadczeń demokratycznych. W XX i XXI w. obejmują one raptem 30 lat po 1989 r. i osiem lat II RP, do majowego przewrotu Piłsudskiego. Konstytucyjna praworządna demokracja wciąż musi się u nas (i w UE) zmagać z populistycznymi hasłami obrony „zwykłych ludzi” przed oderwanymi od rzeczywistości „elitami”.
Tymczasem obrońcami „zwykłych ludzi”, czyli równych praw wszystkich obywateli ponad różnicami światopoglądów i sympatii politycznych, są tylko siły demokratyczne. Dlatego populiści wmawiają ludziom, że sprawy demokracji, ustroju, praworządności są z punktu widzenia ich interesów nieważne i mamią ich obietnicami materialnymi.
W rzeczywistości „zwykli ludzie” to ich mięso armatnie. Kiedy populiści dochodzą do władzy, natychmiast zaczynają budować własne fortuny osobiste i rodzinne, a „ciemnemu ludowi” rzucają socjalną jałmużnę.
Komentarze
Ciekawy artykuł https://fakty.interia.pl/polska/news-gazeta-wyborcza-kulisy-kampanii-koalicji-europejskiej,nId,3016306 , po lekturze którego chciałoby się powtórzyć po Kochanowskim: głupi Polak przed szkodą i po szkodzie głupi. Wygląda na to, że kampanię KE robili ci sami ludzie, co kampanię Komorowskiego i w dodatku powtórzyli te same błędy. Skoro tak – to cud, że nie skończyło się jeszcze gorzej.
Ale może jak nie po jednej, to chociaż po dwóch szkodach Polak będzie mądry i jesienią jednak wygra z Ruskiem, a nie znowu przegra? Jak to osiągnąć? Z tego samego artykułu dowiadujemy się, że… dali nam przykład Łukacijewska i Arłukowicz, jak zwyciężać mamy.
Wszystko co napisano wyzej jest prawda, ale jaka jest rzeczywistosc kazdy widzi. Przekaz KE nie jest zbyt porywajacy tak w formie jak i tresci. Zero o powrocie do panstwa swieckiego, minimum o ekologii i walce o czyste powietrze. A to sa tematy o jakich dzisiaj mowi mlode pokolenie, ktore tak gremialnie olalo wybory.
Jakos KE nie umieja mowic klarownie, i nazywac rzeczy po imieniu jak robi to Kaczynski. I choc wiekszosc tego co gada to populizm i klamstwa to jednak trafia do ludzi. Oczywista jemu latwiej bo ma TVP i trzyma w garsci budzet. Ale to nie znaczy, ze KE jest na straconej pozycji. Nie widac bylo kampanii w Internecie. Obama wygral wybory wlasnie w sieci.
Mozna zalowac Schetyne i innych w KE. Napracowali sie ciezko ale zabraklo iskry bozej w tej pracy i wynik jest adekwatny do jakosci pomyslow jakie miala KE. Zmiany personalne na tym etapie bylyby gwozdziem do trumny KE. Ale niech sie Grzechu, Lubnauerowa i reszta obudza?
Jak mawia Ferdek: po pierwsze primo : opozycja nie zrozumiala ze to aukcja, i po drugie primo – po ptokach probowac przebijac – wszak powiedzieli ze ekonomia nie da rady, po trzecie primo – lud rozumie tylko – mow mi do reki i naczelnik to zrozumial – dzis probowac przebic za pozno.
Opozycja – do szkoly – uczyc sie mowy ludu – jak naczelnik – tak mowic aby lud nie nadazal – nie musi rozumiec byle brzmialo dumnie no i z gwarancja ze za drugirl strony wszysko przepadnie.
No i smutne – naczelnik mowi bez sensu -ale sie nie jaka – panie S. – wizyta u specjalisty mowy pomoze – no i moze glupie pytanie – CZY NA PRAWDE NIE MA LEPSZEGO – RAZ PRZEGRANI – PRZEGRANI.
OTO POLSKA – SMUTNE !!!.
Prawda jest taka, że mądrzy, wykształceni i pracowici ludzie po prostu nie chcą się babrać polityką – zwłaszcza tą polską ; do polityki nikt wybitny się garnie, skoro może robić karierę w tym, co kocha – w nauce, prawie ( taki prof. Marcin Matczak!) czy sztuce, bo każdy obdarzony choć odrobiną myślenia krytycznego i przyczynowo-skutkowego, wie, że polityka korumpuje i znieczula, zmienia osobowość, upodla. Dziś tylko socjopaci typie Kaczyńskiego, Orbana, Trumpa, Erdogana dają radę, a kto chciałby być taki jak Kaczyński lub tamci inni, plus jego historyczne wzorce osobowe, które wstyd wymieniać? Wśród normalnych i porządnych chętnych nie widać.
Bardzo to slabe panie redatorze. Schetyna jest politycznie skompromitowanym czlowiekiem. On juz nigdy nie zdobedzie wiekszego spolecznego zaufania. PIS to polityczne nieporozumienie ale odpowiedzialnym za ten niewybaczalny blad jest miedzy innymi Schetyna. On juz nic niema do zaproponowania. Zwykly czlowiek rozumie to jednoznacznie „koryto za wszelka cene”.
I takich ludzi „ciemny lud” (byc moze wcale nie taki ciemny) nie poprze. To zupelnie naturalne zjawisko ze ludzie w trudnej sytuacji (pomijam przyczyny) opieraja sie na intuicji i wlasnych korzysciach. Moim zdaniem odpowiedz na pytanie, jak dlugo jeszcze i jak szybko PIS bedzie pedzil do kolizji ze sciana, zalezy od madrych, kompetentnych i budzacych zaufanie ludzi w opozycji.
Być może jesienią KE będzie się pocieszać: nie jest tak źle, PiS co prawda uzyskał większość konstytucyjną, ale my jesteśmy drudzy i nawet mamy silną kilkudziesięcio- osobową reprezentację w Sejmie 🙂
Tak, ale można było wygrać DUŻO więcej… w dzisiejszej „GW” jest porażający artykuł o kulisach działania tzw. „komitetu wyborczego” KE – grupy żałosnych amatorów, którzy wcześniej utopili nawet sondażowego pewniaka, jakim był na początku Komorowski. Dobranych, bo są zaufanymi kolesiami Schetyny. On sam lekceważył opinie profesjonalistów, wyniki badań, bawił się tylko idiotycznymi roszadami na listach… Jeśli po CZTERECH latach bycia nieobciążoną niczym opozycją oni nie potrafią zorganizować NAWET koncepcji kampanii wyborczej, to jak można zaufać w ich kompetencje do czegokolwiek?….
@pani maria
To nie jest obrona Schetyny, tylko koalicji. jestem przeciwnikiem sprowadzania problemu opozycji do kwestii oceny jej przywódcy.
Program wyborczy powinien byc prosty i czytelny, gdyz szeregowy wyborca ( a takich jest najwiecej) zadaje sobie pytanie : ” a co ja z tego programu bede mial dla siebie i moich dzieci ?” Kaczynski i jego sztab juz dawno to zrozumial i tak jest ustawiona narracja przedwyborcza PISu. Spojrzmy na mape powyborcza Polski. Kolejny raz wyrazna linia demarkacyjna od Gdanska do Katowic. Wies jest generalnie biedniejsza , rodzi sie tam wiecej dzieci, wiec programy 500+, 13-ta emerytura maja tam ogromna nosnosc, a PIS obiecuje jeszcze wiecej „goodies” jesienia. Co wobec tego powinna czynic a czego nie czynic Koalicja Demokratczna.
1. Zaproponowac w programie wyborczym cos co zacheci ludzi mlodych do glosowania ( 70 % nie glosowalo do PE). Na przyklad pozyczki na rozkrecanie malego biznesu, ulgi podatkowe ( nieco inne niz te Morawieckiego), internet za friko do 30-tki, itd.
2. Wyciszyc przekazy ze wszytkiemu jest winien kosciol ktory trzyma sztame z PISem ( na scianie wschodniej szanuja swoich proboszczow nawet jesli nie sa tacy swieci.)
3. Chodzic od chalupy do chalupy i tlumaczyc swoj program prostym jezykiem, nigdy
nie zapominajac ze rozmowca zawsze sie bedzie zastawial nad tym co on z tego programu bedzie mial dla siebie.
dla p.schetyny to i tak nie bolesna porażka. czas zatrudnić profesjonalistów od PR (patrz i analizuj co robi piss) i ruszyć gremialnie w teren z programem racjonalnych wydatków i ograniczenia wszechwładzy i majątków KK.
A może to dobrze, że KE przegrała? Bo gdyby wygrała – to co by było dalej? Czy przypadkiem nie popadłaby w taki samozachwyt, że wybory do sejmu sknociłaby wręcz koncertowo? Może więc dobry Pan Bóg czuwał nad tym, żeby teraz – głosami ludu czczącego Go tylko wargami – doprowadzić do zwycięstwa PiS-u, ale tylko po to, żeby opozycja wyciągnęła z tego odpowiednie wnioski, ogarnęła się i jesienią doprowadziła do upadku kaczej dyktatury? Jeśli tak się stanie – byłby to dla mnie już drugi (po autobiografii Kuby Wojewódzkiego) niezbity dowód na to, że Bóg istnieje.
@nokraj:
Paru moich znajomych próbowało się w politykę zaangażować. Żaden skutecznie (no… znam dwóch byłych radnych, ale jeśli chodzi o parlament, to tylko przegranych kandydatów na posła i senatora), a każda historia jest inna. Niemniej, wniosek dla mnie dość prosty: to nie jest tak, że dobrzy ludzie nie chcą zaangażować się w politykę — jeśli się brzydzą, to konkretnymi partiami.
Ich przegrane… Cóż, nie sądzę by byli poniżej średniej wybieranych posłów i senatorów. Po prostu, angażowali się, jako ludzie z zewnątrz, w nowe byty polityczne, więc było im trudniej. Może rzeczywiście nieciekawe jest to, że większe partie nie budzą entuzjazmu i nie przyciągają jakoś bardziej nowej krwi…
Dzisiaj w portalu Interia ukazał się poniższy ciekawy tekst. Pozdrawiam.
~ZSieci- 44 min temu
Jednak nie wytrzymam. Tego się nie da wytrzymać. Jestem wściekła. Dwa dni od wyborów i doznaję większego szoku, niż w dniu wyborów. Może moment wstrząsu sprawia, że ludzie pokazują prawdziwą twarz- jak my to pięknie nazywamy po „naszej stronie” – hipokryzja.
Oglądam memy, które z ludzi robią klęczące bydło i mapy, które dzielą Polskę na lepsza i gorszą. Czytam o ciemnocie, sprzedawczykach, kołtunach, tępocie. Czytam o ludziach, którzy chodzą na pasku proboszcza. Czytam straszne rzeczy. To jest dopiero tragedia.
I piszą to zdaje się Ci mądrzejsi, wykształceni i oświeceni.
Wy zupełnie nie znacie tych ludzi. Nic nie rozumiecie. Nie znacie tej wsi i tych gmin i tych miast. Nie znacie najwyraźniej zwyczajnych problemów, zwyczajnych ludzi w zwyczajnym świecie.
W świecie, w którym najczęściej wypłacana pensja w tym kraju, to 2000 zł. Tak pięknie mówicie o godności, o wykluczonych, o mniejszościach. Słucham od kilku lat tych aktywistów społecznych, tych walczących o prawa kobiet. I mam wrażenie, że to jest jakiś cholerny teatr. Jakby rzeczywiście wcale nie chodziło o człowieka. A gdzie są prawa kobiet, kiedy mówimy o Halinie z czwórką dzieci, dla której 2000 zł to jest właśnie godność, to są właśnie prawa kobiet !!!
Bo nie jedna Halina może teraz kupić dziecku trampki i ananasa i jeszcze sobie żakiet na komunie syna i farbę do włosów w kiosku, żeby jej sąsiadka nałożyła.
Od kogo chcecie się oddzielić rysując te mapy podziału ?
Wy – którzy krzyczycie o przyjmowaniu uchodźców, drwiąc z ludzi, którzy się ich boją, chcecie budować mury przed tymi, których zwyczajnie nie rozumiecie. Może im zbudujmy pisowskie obozy ? Czujemy się lepsi, bo mamy czas pojechać bronić puszczy przed wycinką, wtedy, kiedy ciemna masa zasuwa na PKB. Czujemy się lepsi, bo mamy karnety na Jogę za 200 zł drwiąc z ludzi, którzy od dziecka swoją duchowość rozwijają w kościele – bo tak zostali wychowani. Bo tam jest ich Joga.
Kiedy potrzebuję odpocząć od kupy bezwartościowych medialnych śmieci, pozornych akcji pseudodemokratów, wyliczonych i niezbędnych im do zbierania fejmu w mainstreamie jadę sobie na wieś. Do tych ludzi z których drwicie.
Bliskość prawdziwych problemów i prostych ludzi, którzy żyją jak zostali nauczeni, borykając się z codziennością daje mi zawsze nie tylko spokój, ale zdrową perspektywę.
Im więcej kiedyś zarabiałam, tym więcej czasu spędzałam z ludźmi, którzy nie zarabiali. Dla zdrowia i z troski o siebie. Jak można tak gardzić ludźmi ?
Od trzech lata proszę, by nie wyśmiewać się z tych, którym 500 plus dało lepsze, godne życie. Piramida potrzeb człowieka nie zaczyna się od teatru i kosmetyczki.
Są rodziny, które dostały 2000 zł i więcej pomocy. Można i owszem dyskutować o tym, skąd te pieniądze brać i jak dystrybuować, ale nie wolno mówić, że to pieprzona patologia dała się kupić.
Jak Wam nie wstyd śmiać się z emerytów, którzy dostali 1000 zł i poszli zagłosować na Pis. Przecież Ci ludzie żyją na granicy ubóstwa.
Moja mam jest sama i ma 1500 zł emerytury, a 800 zł opłat. Ci ludzie od lat nikogo nie interesują. Chyba, że przed wyborami. Nikt realnie nie rozwiązuje ich problemów.
Na jaką orbitę odlecieliście, że tego nie rozumiecie ? Nie spodziewaliście, że ludzie pójdą na wybory bronić swojego kościoła ??? Świata w którym żyją całe swoje życie i który znają? Który daje im poczucie bezpieczeństwa?
To po cholerę Wam to wykształcenie, skoro nie rozumiecie prostych prawd. Drwiliście z tych, którzy poszli obronić swoją godność do urn. Bo się zwyczajnie boją.
To nie jest śmieszne, że co 10 osoba nie wie, co znaczy skrót LGBT. Ale to nie powód, by z tych ludzi drwić. Oczywiście, że się boją. To świat ich wartości, którego będą bronić. Im bardziej będziemy ich wyśmiewać, tym bardziej się będą mobilizować. Intelektualiści i wykształciuchy oderwani od zwykłej ludzkiej wrażliwości, to dla nich właśnie ten obcy.
Nie sztuką jest szydzić, sztuką jest opowiedzieć im tak, żeby rozumieli, o czym do nich mówicie. Jest mi wstyd
Koalicja + Wiosna przegrały z Pis tylko o 120 tysięcy głosów. W skali kraju to jest bardzo mało. Trzeba jechać w teren i walczyć o te głosy! Zamiast śmiać się z tych ludzi którzy głosują na Pis trzeba z nimi rozmawiać i przekonywać. Innej drogi nie ma!
Pan Schetyna zapewne nie jest ojcem przegranej KE, ale chyba znacznie się do niej przyczynił. Nie wiem, co w nim takiego jest, ale wielu spośród moich znajomych nie lubi go, mimo że są zwolennikami PO. Ale zrzucanie całej odpowiedzialności na niego jest przesadą. Nie będę oryginalny w stwierdzeniu, że PiS bardziej rozpoznał potrzeby (nie tylko materialne), dążenia i mentalność większości polskiego społeczeństwa lepiej, niż partie tworzące KE. PiS bierze wyborców takimi, jacy są. Nie próbuje ich na siłę „wychowywać”, „reedukować”, zawstydzając ich, że są zacofani i że to ciemnogród. Akurat w tej materii KE (świadomie lub nie) dostarczał PiS-owi paliwa, rozpętując wojnę religijną – bo tak zostało to odebrane w dużej części społeczeństwa.
PS. Bardzo ciekawą analizę przegranej KE dał w TOK-FM p. Tomasz Stawiszyński
https://audycje.tokfm.pl/podcast/76187,Zrozumiec-przegrana
@cxi:
Tak, mamy festiwal kto kim bardziej pogardzi. Tyle, że głos ZSieci to też głos pogardy dla tych, których się nie rozumie.
Zmienić sztab wyborczy!
@lubat:
> Pan Schetyna zapewne nie jest ojcem przegranej KE, ale chyba znacznie się do niej przyczynił.
Bilans Grzegorza Schetyny jest niejednoznaczny. Na pewno powstrzymał rozpad PO. Na pewno też był siłą dogadania się w ramach KE.
Na pewno jednak nie postawił na wlaściwych ludzi w kampani. I na pewno też, nie jest politykiem medialnym.
> Nie będę oryginalny w stwierdzeniu, że PiS bardziej rozpoznał potrzeby (nie tylko materialne), dążenia i mentalność większości polskiego społeczeństwa lepiej, niż partie tworzące KE.
PiS dysponował grupą socjologów i badaczy, którzy podpowiadali jakie wartości się sprzedadzą. To dlatego prowadził „bardzo niepisowską” kampanię, nie odcinajac się od Europy, przeciwnie, podkreślając związki; podkreślając stabilność itp.
To jest kwestia znalezienia kompetentnych ludzi i zapłacenia im — w końcu najpopularniejsze wartości okazywały się bliższe KE niż PiSowi…
>Nie próbuje ich na siłę „wychowywać”, „reedukować”, zawstydzając ich, że są zacofani i że to ciemnogród.
Faktycznie, drugim sortem, czy lemingami pogardza i nie próbuje ich przekonać do głosowania na siebie 😀
Serio: PiS „wychowuje” elektorat — stworzył w końcu sprawę uchodźców 4 lata temu. Można obserwować, jak pod wpływem sugestii PiSu ludzie zmieniali zdanie. To nie było wykorzystanie lęków — to było ich stworzenie.
Natomiast PiS gardzi „wykształciuchami”, „elitami”, itp. Wykorzystuje tu różne resentymenty tkwiące w społeczeństwie. Zresztą na tym polega w sumie populizm — to elita, która udaje, że jest ludem, by lud sobie podporządkować na wyłączność.
> Akurat w tej materii KE (świadomie lub nie) dostarczał PiS-owi paliwa, rozpętując wojnę religijną – bo tak zostało to odebrane w dużej części społeczeństwa.
Czym? Czy członkowie KE gwałcili dzieci po prafiach?
A może przeniknęli w środowisko Kościoła i zostali biskupami, którzy ten proceder chronili, jednocześnie narzekając na zmyśloną „ideologię gender”?
To nie KE rozpętała wojnę. KE unikała jej jak mogła. Tak jak wcześniej PO, choć Kościół przyłączył się do PiSu w walce z PO… Pamiętam jeszcze, jak po mateczniku PiS się mówiło, że będzie się głosować na katolika (=Dudę). Trzeba było ludzi pytać jakiego wyznania jest Komorowski. Nie wiedzieli, choć akurat Komorowski był katolikiem, zaangażowanym i zasłużonym…
Co innego Wiosna, dla której działa Maciej Gdula twierdzący, że akurat kwestie „obyczajowe” to niewykorzystana przestrzeń, dająca szansę do społecznej mobilizacji. Ale — „niewykorzystana przestrzeń” to właśnie kwestia oddania pola wojującym konserwatystom z PiS i Konfederacji.
Platforma po przegranych wyborach w 2015 była zagubiona. I tylko dzięki Schetynie przetrwała i trwa. Sam Schetyna nie jest medialny ale niezwykle skuteczny. Jak to się mówi – trzyma towarzystwo za przysłowiową twarz. Kiedyś był szefem grupy parlamentarnej. Wszystko grało jak należy ale z kolei Jego szef go posunął.
I rozprzężenie zaczęło się…
Demokracja i owszem, ale w poprzednim blogu wspomniał pan red. o „zielonych”, to rzeczywiście coś dla młodych prężnych. Niech Schetyna trochę bardziej zacznie słuchać „Kretywnych”.
Arłukowicz i pani posłanka KE z regionu karpackiego uzyskali po wiecej niż 200 tys. głosów. Ale jak mówią, po 7000 km zrobili, dotarli wszędzie.
PSL, mimo 100. letniej tracycji nie uchowa się w demokracji.
Byłam jesienią w Bieszczadach, zjechałam kawał terenu. Rozmawiałam z młodymi i „bardzo starszymi”, retoryka jest prosta, ksiądz na plebanii czy w parafii ma kobietkę i dziecko/dzieci, wszyscy wiedzą, ale madrość ludowa to wybacza, bo lepsze to niż inne nieporządane działania. Mamy więc katolicyzm taki polski, siermiężny;
kota wykastrować nie można, ale kociaczki małe koniecznie „pod lód”;
taka retoryka, takie myślenie, do tego dużo ludzi na umowach śmieciowych; Ale normal.
Ogólnie – bardzo życzliwi, otwarci, pomocni, a nawet usłużni.
A w UE bedą rządzić liberałowi z socjaldemokracją i zielonymi. I dobrze a nawet bdb.
*a kreatywnych
Chciałbym przypomnieć słowa Mieczysława Rakowskiego sprzed trzydziestu lat, lecz jak sądzę, wciąż aktualne: „Polaków mniej interesuje , a bardziej stół suto zastawiony”.
Adam Szostkiewicz
29 maja o godz. 14:24
Nikt samodzielnie i krytycznie myślący nie będzie sprowadzał dzisiejszego problemu opozycji w Polsce do kwestii oceny jej przywódcy.
Niemniej w ocenie stanu i strategii działania opozycji w Polsce jest to kwestia kluczowa.
Nic tak dobrze nie działa na wyobraźnię jak dobry przykład.
Weźmy pierwszy z brzegu – Partia Konserwatywna vs Partia pracy: elitaryzm vs. socjalizm demokratyczny w UK Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej i ostatnie 22 lata.
Theresa May 79. Premier (2016-2019) Partia Konserwatywna
David Cameron 78. Premier (2010-2016) Partia Konserwartywna
Gordon Brown 77. Premier (2007-2010) Partia Pracy
Tony Blair 76. Premier (1997-2007) Partia Pracy
General election 1997 2001 2005 2010 2015 2017 2022 (lub wcześniej)
frekwencja % 71.3 59.4 61.4 65.1 66.4 68.8 ?
Conservative % 30.7 31.7 32.4 36.1 36.9 42.4 ?
Labour % 43.2 40.7 35.2 29.0 30.4 40.0 ?
Liberal Democrat 16.8 18.3 22.0 23.0 7.9 7.4
————————————
– Cameron „działał” w swoim czasie, co po May kwestia otwarta…?
– pozostaje otwartą sprawa pojawienia się „trzeciej siły” np. na fali za Nigelem Farage’em ?
——————————
Lekcje dla Polski w wyborach parlamentarnych 2019:
– wiele wskazuje na silną polaryzację i system dwupartyjny z wyraźną dominacją PiS 40:20:10:10:10:reszta (jeśli nie wystąpią szoki zewnetrzne np. rozpad UE, przyspieszenie dekoniunktury gospodarczej po brexicie, i wewnetrzne np. kolejne afery korupcyjne i obyczajowe w PiS i kościele kat., wysoka inflacja),
– wielce możliwa zmiana hegemona w kolejnych wyborach 2023 – ubędzie blisko 2 mln uprawnionych obecnie do głosowania, a ci co przybędą albo oleją wybory, albo zaczną głosować na swoich idoli z „top model” albo …
– oczywiście może być dużo gorzej… bo jak napisano w podreczniku do religii dla klasy VII: „obywatele winni być pokorni i posłuszni władzy państwowej, bo jest to miłe Panu Bogu„…
– tylko rewolta i kosy na sztorc…
@Paweł Markiewicz,
Obama wygrał wybory nie tylko dzięki kampanii w internecie ale także dzięki poparciu mediów. 80% mediów (prasa i TV ) udzieliło mu nieograniczonego poparcia i dalej jest prodemokratyczne.
@jajacek51
29 maja o godz. 15:11
„dla p.schetyny to i tak nie bolesna porażka. czas zatrudnić profesjonalistów od PR (patrz i analizuj co robi piss) i ruszyć gremialnie w teren z programem racjonalnych wydatków i ograniczenia wszechwładzy i majątków KK.”
Już za późno. „Program racjonalnych wydatków”? O tym, że pińcet jest na kredyt, a Morawiecki prowadzi Polskę w przepaść, trzeba było zacząć mówić 4 lata temu, ale wtedy robili to tylko „głupi” Kukizowcy, Schetyna proponował pińcet na każde dziecko. „Wszechwładza KK”? O niej wszyscy wiedzą, film Sekielskich obejrzało 20 mln ludzi, ale dlaczego mielibyśmy zaufać w tych sprawach Platformie, która przez 8 lat swoich rządów leżała plackiem przed KK tak samo jak PiS?
Teraz KO cokolwiek zrobi, tylko pogorszy swoją sytuację. To jest podobny przypadek jak z niespodziewaną przegraną prezydenta Komorowskiego w pierwszej turze. Po niemrawej kampanii (robionej ponoć przez tych samych „fachowców”, co tegoroczna kampania do PE) Komorowski nagle zaczął się miotać, ludzi na ulicach zaczepiać, organizować jakieś referendum (kto pamięta, w jakiej sprawie?) itp., aby w drugiej turze przegrać jeszcze wyraźniej.
Najlepiej byłoby, gdyby Platforma się rozpadła i zrobiła miejsce nowym ugrupowaniom, takim jak Wiosna czy Lewica Razem. Niestety, ma na to za dużo pieniędzy. Schetyna i spółka prawdopodobnie doszli do wniosku, że najlepszą opcją jest dla nich okopać się na pozycji największej partii opozycyjnej, co władzy wprawdzie im nie zapewni, ale parę wygodnych posadek za niezłe pieniądze – owszem.
Koalicja jest już wartością dla obozu demokratycznego i trudno sobie teraz wyobrazić zmianę lidera bo to byłoby przyznaniem się do porażki i zagroziło koalicji. Jednak zaczynamy kolejną kampanię wyborczą i potrzebny jest sztab wyborczy z prawdziwego zdarzenia. Wydaje mi się, że koalicjanci powinni razem wybrać na to stanowisko profesjonalnego technokratę, który ma tyle samo sympatii do Schetyny co do Czarzastego, albo Nowackiej. Potem powinni po prostu robić to co ten techniczny szef kampanii im każe robić. Wtedy unikną takiej wpadki jak internetowa publiczna kłótnia Danuty Huebner z Andrzejem Halickim o to kto komu zajął miejsce na plakat wyborczy. Przecież to była żenada. Pani Huebner nie zadzwoniła najwyraźniej do sztabu wyborczego KE z awanturą, że Halicki zajął jej miejsce na plakat tylko wylała publicznie swoje żale na partyjnego kolegę. W środku kampanii wyborczej! Zjednoczona opozycja! Co za amatorszczyzna! Kolejny przykład, pani Elżbieta Łukacijewska po wygranych wyborach uznała za stosowne przede wszystkim skrytykować kierownictwo KE, że dało jej słabe miejsce na liście promując kandydata PSL. To naprawdę najbardziej zadziwiająca wypowiedź zwycięskiego polityka jaką można sobie wyobrazić. To jest na razie pospolite ruszenie walczące ze zdyscyplinowaną armią.
@ Adam Szostkiewicz 29 maja o godz. 14:24
Nie da się oddzielić koalicji od osoby jej przywódcy i odwrotnie. Ocena przywódcy opozycji JEST problemem opozycji – choćby w dzisiejszych komentarzach wytknięto kilka spraw powodujących że ” pod Schetyną” nie spodziewajmy się sukcesu.
cxi
29 maja o godz. 15:28
… szukaj danych, myśl sam i nie ulegaj populistycznej propagandzie.
Wspomogę cię:
Jak poinformowała prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS, po obniżeniu wieku emerytalnego Zakład przyjął ponad 750 tys. wniosków o emeryturę. Zaobserwowano przy tym, że „znacząco wzrosła liczba osób„, które nie uzbierały w czasie kariery ani niezbędnego kapitału, ani stażu pracy do otrzymania świadczenia na poziomie emerytury minimalnej.
W przypadku kobiet staż ten musi wynosić 20 lat, a mężczyzn 25 lat.
W konsekwencji 58 tys. emerytów otrzymuje świadczenia poniżej minimalnej gwarantowanej przez państwo emerytury, która wynosi obecnie 1100 zł brutto miesięcznie” (mniej niz 934 zł na rękę) .
W całej populacji emerytów – 5,7 mln osób – takie głodowe świadczenia poniżej minimum wypłaca się 227 tys. osób.
Liczba ta dynamicznie rośnie dziewięciokrotnie w ciągu ostatnich ośmiu lat.
85 proc. tej zbiorowości stanowią kobiety.
ZUS planuje wprowadzić minimalny staż pracy, który uprawniałby do wypłaty jakiejkolwiek emerytury. Pod uwagę brane są warianty: 5, 10 lub 15 lat.
—————
Wszzystko dzięki PiS…
Gdy czytam takie i podobne wypowiedzi jak – Lubat, to jawią mi się dwa pytania:
1 – czy to kwestia gustu i wymagana jest wizyta u eksperta męskiego wizerunku,
2 – czy też pan Kaczyński też urodą nie grzeszy, a sondażu braku zaufania jest jest na wysokim miejscu – około 54%, a jednak ma większą siłę przebicia.
Dlaczego ?
I pozwolę sobie odpowiedzieć; przemawia i daje suweniry bo to łatwe i szybko odczuwalne w kieszeniach jego zwolenników i nie tylko, którzy w zdecydowanej większości nie zastanawiają się nad SAMORZĄDNOŚCIĄ, TRÓJPODZIAŁEM WŁADZY itp. abstrakcjami i którzy patrzą na to co dziś i teraz, a przyszłość jest jakimś mglistym pojęciem. Poprzednicy nie dawali „gardzili prowincją”, lecz jakoś nikt nie pamięta, że ten ośmioletni okres PO-PSL, to był czas zmagania się ze światowym kryzysem. Czas trudny wymagający niepopularnych decyzji, nie było kasy na 500+ i inne PLUSY, chociaż proszę zajrzeć do statystyk GUS jakie były wydatki na cele społeczne. Były też błędy, a teraz ich nie ma ? Lecz gdy, jak to w kapitalistycznych systemach, gospodarka „bujnie się w dół”, opinie i narzekania będą podobne tylko zmieni się adresat.
I tak na koniec, czy polityk, to gość, który musi wygłaszać obłudne, często krańcowo głupie hasła by tylko zamącić w głowach „zwykłych”, „szarych” po to by zdobyć władzę i rządzić nie biorąc żadnej odpowiedzialności poza jej utratą zostawiając „ruinę” w świadomości społeczeństwa. To właśnie jest powodem, że ocena zawodu Polityka nie cieszy się uznaniem, a wręcz przeciwnie, znajduje się na samym dnie.
…. nareszcie widze na tym blogu jakies glosy rozsadku… nawolywanie do pojscia na wies to juz jest jakis postep….. nawet pani premier Kopacz obiecala ze zrobi sobie taka wycieczke …. bedzie ciekawie…
@remm
pan policzył, ile głosów zdobyli Biedroń z Zandbergiem? Zachęcam do nieuprzedzonej refleksji.
@demi
nie sądzę, by taka rewolucja mogła się skończyć inaczej niż wszystkie poprzednie pod hasłem kosy na sztorc.
@gacuś
czegoś w tym cytacie (?) brakuje.
cxi
29 maja o godz. 15:28
Proszę mnie wytłumaczyć co zrobiły złego PiSowi i ludziom ze „wsi” osoby niepełnosprawne którymi tak pogardzie ? Nie ma tam osób niepełnosprawnych? Proszę mnie wytłumaczyć dlaczego chce pan zabrać mnie połowę ciężko zarobionych pieniędzy , bo na wsi się żyję źle zrobiłem wszystko żeby wyrwać się z nędzy. Proszę pana np. pojedzie pan do Niemiec będzie zarabiał 12 euro na godzinę pracował jak wół. Ja panu powiem daj mnie połowę wypłaty bo mam źle, da mnie pan? Jak pan mnie nie da to zagłosuje na PiS.
Co zrobiły wam złego ofiary zwyrodnialców w sutannach was to nie obchodzi? To jest obrona swojego kościoła? Żeby taki zwyrodnialec z Tylawy mógł molestować seksualnie dziewczynki a potem w ramach różańca ze zboczeńcem możecie się pomodlić . Mnie szlak trafia a jasna cholera bierze że tak napiszę. O obrzydzeniu już nie pisze.
Nie chcecie pomagać ofiarom wojny a sami domagacie się pomocy? Nie jest to hipokryzja? Bo się boimy. Jednocześnie mówicie bronimy swego „kościoła”. Papież Franciszek mówi nie bójcie się pomagać, sami możecie być w takiej sytuacji a jest przeciwko zwyrodnialcom w sutannach. To jakiego „kościoła” bronicie. Pedofilskiego?, antysemickiego? Goniącego za mamoną? Nam żyję źle ,”matka czterech dzieci”a ,biskup Ryczan i nie tylko on pławił się w luksusach i jeździł autem za was 10 letni zasiłek socjalny. Takiego kościoła bronicie? To proszę się nie dziwić potem że nazywają was słusznie „ciemnym ludem” .
„Po co wam wykształcenie jak nie rozumiecie ludzi ” Po to żeby nie być tanim „bydłem roboczym” . Wykształcenie to jest wielki kapitał, BOGACTWO takie jak złoża ropy i gazu on decyduje o bogactwie danego państwa. Japonia miała taki kapitał. PiS robi wszystko żeby takich ludzi było najmniej bo „ciemny lud” da się manipulować.
Może to daremne ale proszę pomyśleć dlaczego zarobki nadal wynoszą 2tys.a social jest taki sam? Proszę pomyśleć dlaczego zarobki nie wzrosły, ja wiem że jest to bardzo trudne zwłaszcza dla zwolenników PiS .
Proszę powiedzieć również człowiekowi który teraz ma jakie 25 lat żeby chciał robić na ten social i nie uciekał z waszego raju? Jak w Niemczech po trzech latach kupi sobie w Polsce mieszkanie. Proszę przekonać mnie żebym wrócił? Przyszłość mam bo dostanę social na kredyt? Ja powiem brutalnie bierz „piceta” i spie….. i nie ponoś konsekwencji. Niech się martwią idioci którzy tu zostaną na to robić.
Adam Szostkiewicz
29 maja o godz. 20:06
… to był żart, bom świadomy, że ani kos, a tym bardziej jeśli idzie o „sztorc”, to u pozbawionej pasji obywatelskiej i wybraźni opozycji ze świecą szukać…
PiS „eksploatuje społeczną biedę”, a młodsze generacje solidnie zinfantylizowane, nie myślą o przyszłości… no chyba, że wzorem Estonii wprowadzi się głosowanie przez internet (e-voting). W ostatnich parlamentarnych wyborach 2019 w Estonii frekwencja wyniosła 63,7% ( w tym 44% głosów oddanych przez internet).
Trudno przewidywać komu ewentualny e-voting w Polsce pomoże, a komu zaszkodzi i jak wpłynie na frekwencję wyborczą… ale nie można wykluczyć, że może nieco zamieszać…
Liczy się świadomość kulturowa i obywatelska… a tu cienizna – liczy się tylko dzisiaj, 500+ bez pracy i cukierki…
——————
Naród pije coraz więcej spożycie mocnych trunków w przeliczeniu na 100 proc. alkoholu, wzrosło w Polsce w 2017 roku do 3,3 litra na osobę, podczas gdy w roku 2015 – dwa lata wczesniej – było to 2,5 l.
To wyjaławia…bezpowrotnie i łańcuchowo…
Czym wojujesz, od tego giniesz.
Jeśli opozycja chce przejąć władzę, to musi zagrać w to, w co gra PiS. PiS podzieliło społeczeństwo na dwa, wrogie sobie obozy. Za 500+ i podobne łapówki kupiło tych, których Balcerowicz zostawił na lodzie. Nawiasem mówiąc, oddawanie gospodarki w ręce ekonomistów nie jest dobrym pomysłem. 500+ to ordynarna łapówka finansowana przez tych, których na to nie stać. Perfidia PiS polega na tym, że w większości beneficjentami 500+ są ci, którym te 500, a może nawet więcej, wcześniej odebrano. Należy o tym mówić głośno i dobitnie, by zrozumiał to nawet największy fanatyk PiS.
Skoro beneficjenci tej łapówki postanowili za wszelką cenę trzymać się PiS, to opozycja powinna zadbać o tych, którzy zachowali przynajmniej resztki rozsądku. Na łapówki PiS przeznacza mniej więcej tyle, ile wynoszą wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych. Podatku płaconego głównie przez tych, którzy o średniej krajowej mogą jedynie pomarzyć. Programem opozycji winna więc być likwidacja 500+ i wszystkich innych + i zastąpienie ich:
– kwotą wolną od podatku dochodowego od osób fizycznych równą kwocie minimalnego wynagrodzenia za pracę, czyli obecnie 2250 zł miesięcznie i 27000 zł rocznie, na czym powinni skorzystać ci, którzy na 500+ muszą zapracować;
– kwotą wolną od podatku dochodowego od osób fizycznych równą np. dwóm trzecim minimalnego wynagrodzenia za pracę, czyli obecnie 1500 zł miesięcznie i 18000 zł rocznie, na każdą osobę na utrzymaniu podatnika. Zasadą byłoby więc, że podatek dochodowy od osób fizycznych płaci tylko ten, kto zarabia więcej niż potrzebuje na utrzymanie siebie i swojej rodziny. Utrzymujący/a siebie, żonę/męża i dwoje dzieci płaciłby/aby podatek dochodowy od osób fizycznych od dochodu ponad 81000 zł. Może się mylę, ale uważam, że 6750 zł miesięcznie to kwota, która powinna zaspokoić niezbyt wygórowane potrzeby czteroosobowej rodziny, a pomoc w rodzaju 500+ powinna być przeznaczona wyłącznie dla tych, którzy nie są w stanie utrzymać siebie i swoich dzieci. Tyle tylko, że w takiej sytuacji 500+ to o wiele za mało.
@dwmi
„naród pije”
Otóż to, jest to efekt ‚pincet”.
Codziennie przed szósta ide po pieczywo.
Codziennie 99% klientów sklepu kupuje : piwo, ćwiartkę i papierosy.
nie jest to żadna patologia, a osoby udające sie do pracy.
Nawet sklepowa kiedyś powiedziała mi, że jest w szoku, widząc tą ilość sprzedawanego alkoholu.
Czy takie społeczeństwo można wychować na lepsze ?
Jeszcze za komuny wyraziłem sie : należy wszystko wybić i zostawić same oseski i je wychowywać. Inaczej w tym kraju nic sie nie zmieni.
A PiS dając rybę zamiast wędki jeszcze wzmaga roszczeniowość tego społeczeństwa.
Szanowny Panie Adamie,
Pozwalam sobie zwrócić się tak do Pana gdyż jesteśmy rówieśnikami, jednocześnie mając nadzieję że nie odczyta Pan mojej śmiałości jako próby spoufalania, poprzez wytknięcie ktorego swego czasu ustawił Pan ponownie w szeregu jednego z komentujących Pana tekst.
Zgadzam się z ogólną tezą postawioną przez Pana iż odejście od obecnej Koalicji byłoby niewybaczalnym błędem skutkującym, niczym rozbicie dzielnicowe, jeszcze większymi stratami w sferze wpływu na politykę wewnętrzną, tak gospodarczą jak i społeczną.
Moje wątpliwości co do spójności Pana diagnozy pojawiają się jednak w momencie próby oceny kto za tę porażkę powinien odpowiedzieć.
Od wielu dekad mieszkam w kraju w którym lider partii przegrywającej wybory natychmiast po tychże wyborach podaje się do dymisji. Czyż nie jest bowiem rolą lidera poprowadzenie jego ugrupowania do zwycięstwa?
Jeżeli takowe zwycięstwo nie przypadło w udziale danej partii czyż nie oznacza to iż lider tej partii albo źle dobrał sobie współpracowników, albo wyznaczył niewłaściwe cele, albo źle rozeznał systuację bądź obrał złe strategie. Można by wymieniać takowe, domniemane lub nie, błędy w nieskończoność ale w końcu wszystko sprowadza się do lidera. Nie umiał poprowadzić swojego ugrupowania do zwycięstwa.
Zapewne nie doczekam się ze strony pana Schetyny na takie posunięcie. Podejrzewam że dla wielu polskich polityków trwanie w polityce jest, by uniknąć nieładnych porównań, jedynym zajęciem które potrafią – co też czasami jest wątpliwe – wykonywać.
Pozdrawiam z antypodów,
MrFunnyandNotSo
@demi:
Nie popadajmy w „przesadyzm” w obie strony.
Społeczeństwo jest, jakie jest.
Edukacji obywatelskiej, demokratycznej, prawnej przydałoby się więcej, ale jakby to powiedzieć… Znam nieźle wykształconych zwolenników PiS i o poparciu świadczy bardziej pewne zakorzenienie (Kościół, propisowska rodzina) niż wykształcenie, czy osiągane dochody. Już nie mówiąc o nieszczęsnych podatkach Komorowskiego…* Przypadki, które znam są zwykle wielodzietne, na ile więc działa 500+ trudno mi powiedzieć — może działać bardziej, niż zainteresowani chcą to przyznać.
Zresztą zauważyłbym, że analogiczne sposoby stawiania sprawy i buntu wobec elit (prowadzonych przez elity….) widać na Zachodzie, który teoretycznie przynajmniej powinien stać pod tym względem lepiej. Jesteśmy tu, niestety, w światowej awangardzie…
Jeśli chodzi o e-voting, to jestem obecnie przeciw. Jest trudno o przejrzystość takiego systemu, by zapewnić weryfikację uczcicowości wyborów. Specjaliści będą Ci mówić o protokołach kryptograficznych itp., ale to wszystko zabezpieczenia (dobre) przed atakiem z zewnątrz, a nie przed nieuczciwym programistą, czy jego zleceniodawcą. Jeśli pojawią się oszustwa, to ich zapewne nigdy nie wykryjesz.
—-
*) Odpowiadałem cxi i się tego trzymam, że pogarda w Polsce jest wielostronna. I że gdyby o siłę pogardy, jako czynnik zniechęcający do danego ugrupowania, to nie wiem, kto by wypadł z parlamentu pierwszy — bardzo możliwe, że PiS. Niemniej, jeśli człowiek „naszej strony” okazuje pogardę „ich” wyborcom w mediach, to zawsze utrudnia to zdobycie nowych wyborców i pogłębia podziały.
@mrfunny
Skoro od wielu lat mieszka pan za granicą, może pan nie dostrzegać, że w Polsce nie mamy dziś sytuacji takiej, jaką pan ma szczęśliwie w obecnym kraju swego zamieszkania. U nas Schetyna nie był liderem partii, która przegrała, tylko jednym z liderów koalicji kilku ugrupowań. Po drugie, choć przegrała, to nie tak, jak Lewica Biedronia i nie ma powodów do odsuwania Lidera pół roku przed następnymi, jeszcze ważniejszymi wyborami, chyba że tak postanowi sama koalicja, wskazując następcę Schetyny. Po trzecie, trzeba dostrzec, że w Polsce nie mocują się z sobą partie polityczne, jak to dzieje się w innych demokracjach, tylko dwie wizje przyszłości kraju, z których jedna wyprowadza nas na cywilizacyjne i polityczne manowce, na jakieś dzikie pola, skąd nadciągnąć mogą nowi barbarzyńcy.
@ Kabza1605
29 maja o godz. 15:29
„Koalicja + Wiosna przegrały z Pis tylko o 120 tysięcy głosów.”
Dokładnie to samo mówię. Tyle, że w procentach, nie w liczbach bezwzględnych. To, co teraz powiem, jest pewnym uproszczeniem, ale generalnie taka jest prawda:
– wyborcy antyPiS-u kochają wolność
– wyborcy PiS-u kochają kiełbasę wyborczą
Wolność – smakowała, smakuje i zawsze będzie smakować tak samo. Natomiast kiełbasa wyborcza – smakuje tylko wtedy, kiedy jest. Czy PiS ma jeszcze jakąś kiełbasę dla swojego elektoratu? Tyle jej narozdawał, że jesienią może już mu jej zabraknąć. I w tym bym upatrywał szansy sił demokratycznych. Byleby tej szansy znowu nie schrzanili.
Nie wygrała z Orłem Wrona –
Kaczka też go nie pokona.
A ten Orzeł wszem ogłasza:
Wiosna wasza – jesień nasza!
I gdy przyjdzie polska jesień –
PiS do Rosji się wyniesie 🙂
Panie Redaktorze, niestety, ale tutaj nie ma żadnego potencjału – dwa dni temu Piotr Kraśko egzaminował jak uczniaka ze szkoły powszechnej Borysa Budkę, który plątał się w zeznaniach zapytany co zamierzają przeciwstawić PiS na jesieni. Ten coś odparł mgliście o jakieś zmianie redystrybucji dóbr plótł takie dyrdymały, że nie dało się tego słuchać. Opowiadał, żeby może się nad nimi użalić jak to PiS im skradł pomysł na 500 plus na drugie dziecko itd. Mówił coś o jakiśch pit-ach przekazanych w ręce samorzadów jakby to miała być bomba, która usadzi PiS. Okazuje się, że kampania KE była kompletną amatorszczyzną – od braku pogłębionych badań elektoratów, nastrojów społecznych, przez brak wynajęcia najlepszych spin doktorów nawet z zagranicy za ciężkie pieniądze, skończywszy na braku gadżetów do rozdania przy spotykaniu się z ludźmi. KE powinna się cieszyć, bo nie gryzła trawy a dostała i tak niezłe poparcie. Żeby wygrać z Pisem trzeba teraz pójść na maksa, a oni nawet dobrze się nie spocili. KE jest uboga intelektualnie – oni kompletnie nie wiedzą jak walczyć z tak grającym przeciwnikiem, mają mało czasu, żeby się go „nauczyć” i coś sensownego mu przeciwstawić. Jesień będzie Pisu. Jedyna szansa, żeby ich rozpędzić to jakiś potężny kryzys światowy, ale tego dla naszego kraju nikt rozsądny, wraz ze mną nie chce.
A może by tak trzy bloki:
– PO + nowoczesna
– Wiosna + Razem+ Zieloni
– SLD+PSL
Przeklenstwo oddalenia. Dzis na tym skoncze.
Aborygen
Moze nie, zona Lota, ktora obracajac sie w slup soli padla ofiara poznania. Byc debilem czy osoba myslaca, wedlug
Volraire’a to drugie. Mam powazne zastrzezenia.
Ide spac.
Ar-łu-ko-wicz! Ar-łu-ko-wicz! Ar-łu-ko-wicz!
Ponoć chodzą słuchy, że być może to jego PO wysunie jako kandydata na prezydenta. Myślę, że pomysł dobry. A może już teraz powinien zastąpić na stanowisku lidera Schetynę, który – O.K. – ma niemałe zdolności organizatorskie, pewnie także negocjacyjne, ale niestety charyzmy nie ma za grosz.
A Arłukowicz – pokazał, co potrafi, załapując się do pierwszej dziesiątki pod względem liczby zdobytych głosów. I to pomimo, że nie był jedynką na liście (z nie-jedynek, o ile się nie mylę, tylko Jaki zdobył jeszcze więcej głosów). Facet ma temperament, dobrze wypada w TV, gdzie w słownych pojedynkach zazwyczaj rozkłada pisuarów na łopatki. Moim zdaniem – mógłby on przyciągnąć do urn tych, którzy 26 maja nie skorzystali z czynnego prawa wyborczego, te 0,8% głosów, jakich zabrakło, żeby KE z Wiosną miały razem więcej niż PiS.
W dniu wczorajszym przytoczyłem wyłącznie tekst zamieszczony w Interii, tekst, który zyskał wiele pozytywnych ocen na tym portalu. Wskazano później, że jego autorka jest mieszkanką Szczecina, związana w KODem.
Nie oznacza to, że z tymi poglądami identyfikuję się.
Faktem jest, że PiS dysponuje i nadal będzie dysponował potężnym zapleczem propagandowym (TVP oraz rydzykowe media), a także dysponuje finansami spółek Skarbu Państwa i finansową kiełbasą wyborczą. Ponadto – ma mniej lub bardziej cichego sprzymierzeńca w polskim proboszczu, a zwłaszcza wschodnia Polska zrobi to, co proboszcz powie.
W zachodniopomorskim Arłukowicz wygrał imponująco, ale wieś w tym województwie głosowała na Brudzińskiego.
Do jesieni przybędzie wielu młodych, którzy uzyskają pełnoletność. Pójdą do Biedronia. Ubędzie osób starszych (wymieralność Polaków jest rekordowa w czasie ostatnich 2 lat). Ostateczny wynik trudno jednak prorokować.
@mwas
tak, PiS bije brawo!
@cukiertort
to dziecinada. Ciekawe, jak wypadłby jakikolwiek prezenter, gdyby Budka ,,przesłuchał” go ze znajomości prawa konstytucyjnego. Dajmy spokój. Formuła ,,iść na maksa” nie ma żadnej politycznej i wyborczej treści.
logo
30 maja o godz. 1:52
To co proponujesz ma sens. Jest jeden problem. Jest to za bardzo skomplikowane dla suwerena, poza tym suweren nie chce wędki, a rybę. Suweren chce gotówkę do ręki za nic, a nie pracować i mieć odliczenia z podatku PIT.
W samych Twoich wyliczeniach jest drobny błąd, bo PIT odejmujemy od składki zdrowotnej, czyli wg. Twojej propozycji kwot wolnych składka zdrowotna wzrośnie.
Ale mimo tego, należało by pójść ta drogą.
Hasło wyborcze PiS ” Polska sercem Europy” jest chyba plagiatem.
Właśnie wróciłem z Rep. Czeskiej, gdzie widziałem bilbordy partii OCD z hasłem „Jesteśmy sercem Europy”, tło bilbordów ciemno niebieskie, do złudzenia przypominające PiS.
logo
30 maja o godz. 1:52
podpisuję się pod tym pomysłem
Adam Szostkiewicz
30 maja o godz. 10:58
Andrzej Olechowski sugerował wczoraj w TVN 24 Biś pójście w trzech blokach. Nie pamiętam czy w takiej samej konfiguracji.
Też mam wątpliwości.
@mwas:
Mamy silny, antydemokratyczny PiS.
Sam uważam, że jeden blok, jak lansuje Gospodarz, to za dużo. Ale uważam tak dlatego, że widzę skłócone środowiska z lewa i prawa „antypisu”. I widzę, że ostrość sporu szkodzi antyPiSowi, pomaga zaś PiSowi. Gdyby były dwa bloki, to duża część zarzutów skrzydeł pod swoim adresem wzajemnie, przestałaby mieć sens, bo każde skrzydło grałoby na siebie. Trochę tak współpracowały PO i PiS zwalczając SLD jako wspólnego wroga. PiS zaatakował PO dopiero w połowie kampanii wyborczej, będąc już pewnym, że przeciwnik (SLD) się nie odbije od dna.
Owszem, gdyby PiS był demokratyczny, to takie zawężenie demokracji, do dwóch, czy nawet trzech nierwyrazistych programowo partii (czym się PiS różni od PO, poza podejściem do prawa i demokracji?) byłoby szkodliwe. To zresztą był rachunek Razem przed wyborami w 2015…
*) Tylko przypomnę, że sojuszu na lewo od KE nie mamy, bo Wiosna chciała zbyt dużego wkładu finansowego, na który Razem nie było stać. Mam nadzieję, że Wiosna pójdzie po rozum do głowy — wejście do sejmu jest ważniejsze niż wielkość wkładu finansowego Razem.
W poniedziałek u Kuby Wątłego ekonomista Andrzej Polaczkiewicz przekonywał, że opozycja absolutnie nie powinna przejmować w tej chwili władzy.
Jego zdanie nadchodząca dekoniunktura przewróci każdy rząd, bo nie ma szans na zaspokojenie tak rozbuchanego rozdawnictwa.
Sądzę, że nie należy lekceważyć tego głosu.
Opozycja, szeroko rozumiana, powinna sobie odpowiedzieć na pytanie o to, co jest naszym priorytetem?
Czy przejęcie władzy jesienią i siłą rzeczy kontynuacja rozdawnictwa? Czeka nas wtedy wyścig obietnic bez liczenia się z realiami i rzeczywistymi społecznymi interesami.
Czy naprawa państwa?
Jeżeli to drugie, to nie należy wchodzić w żadne wyścigi populistyczne. Trzeba mówić prawdę, choćby gorzką. Będzie poparcie, jakie będzie. Trudno. Trzeba wykonać gigantyczną pracę edukacyjną. Stawiać na ludzi odpowiedzialnych.
Mrzonki?
Możliwe. Ale skoro i tak biegniemy w stronę przepaści, to co nam szkodzi zaryzykować?
Cukiertort
30 maja o godz. 9:28
słuchałam tej rozmowy.
Ręce, nogi i , za przeproszeniem, guma od gaci opada, kiedy się słucha takiego „dziennikarza”.
Kraśko zachowywał się jak szołmen reality szoł: „mam cię!” Nie był wcale zainteresowany tym co rozmówca ma jemu, a za jego pośrednictwem słuchaczom, do powiedzenia tylko bawił się w policjanta polującego na złodzieja.
Pan Kraśko od tego jest dziennikarzem i komentatorem, żeby rzeczywistość opisywać i objaśniać, a nie linczować polityków.
Wczoraj Olejnik powiedziała: „opozycja mówi, że podobno PiS łamie konstytucję, ale wyborcy widzą to inaczej”. Na szczęście Sikorski zripostował przytomnie: „łamie”. Co to jest do jasnej cholery? Pani Olejnik nie wie czy PiS łamie konstytucję?
Z kolei dzisiaj Karolina Lewicka, nie ona jedna, robiła zarzuty, że PO nie robi badań fokusowych i nie mówi suwerenowi tego, co suweren chce usłyszeć, żeby wygrać wybory.
To jak pani Lewicka rozumie rolę i zadania polityków? Mają się ograniczyć jedynie do schlebiania wyborcom? Zaspokajania ich oczekiwań, a „po nas choćby potop”?
I to jest „kwiat dziennikarstwa”!
O kant de rozbić takie dziennikarstwo. Normalnie piąta kolumna, użyteczni idioci PiS.
Nie znaczy to, że nie mam zastrzeżeń do polityków. To zupełnie inna sprawa.
Panie Redaktorze to dziennikarze są od egzaminowania polityków, nie odwrotnie. Piotr Kraśko obnażył tylko w tej rozmowie całkowitą ideową pustkę, którą reprezentuje opozycja. KE, na którą głosowałem (a zgrzyt moich zębów słychać było z daleka podczas stawiania krzyżyka na pana Olbrychta, który akurat do parlamentu wszedł) nie ma nic sensownego do zaproponowania społeczeństwu. Nie wiedzą w ogóle jak to ugryźć. Od paru lat nie potrafili wykorzystać żadnej z wielu wpadek obecnie rządzących. Świetnie im tylko szły jakieś żenujące śpiewy podczas okupywania mównicy sejmowej w czasie jednego z kryzysów. Nie rozumiem czemu ma służyć zaklinanie rzeczywistości, że opozycja ma jakiekolwiek szanse wygrać jesienią. Nie wygra. Pis dostanie kolejne 4 lata i trzeba się modlić, żeby nie dostali jak na Węgrzech większości konstytucyjnej bo wtedy nastąpi totalna implozja naszej słabej demokracji.
@cukiertort
obawiam się, że opozycja ma dziś większy kłopot z takimi jej sympatykami, jak pan, niż ze swoim potencjałem wyborczym. Powtarza pan ulubioną mantrę PiS, że opozycja nie ma niczego do zaproponowania. To nieprawdziwe i nieuczciwe. Wystarczy przejrzeć prasę, by się przekonać, że jest odwrotnie. KE ma propozycje, ale nie ma tak silnej propagandy i takiego dostępu do funduszy, jakie ma władza. Nie może zarzucać PiS-owi braku odpowiedzialności budżetowej, a sama proponować kolejne daniny socjalne.
@Jagoda
Moim zdaniem wyjątkowa sytuacja wymaga wyjątkowych środków, czyli zjednoczenia opozycji, a nie dzielenia jej na bloki. Te bloki faktycznie się rysują, ale z powodu obowiązującej ordynacji, nie czas żałować róż (pluralizmu), kiedy zagrożona jest demokracja i konstytucja.
W jesiennej ordynacji jest jedna kluczowa sprawa: należy przekroczyć 5%. W takim przypadku konsumuje się całość oddanych głosów i nie traci się ich na rzecz silniejszego.
Osobiście jestem zwolennikiem stworzenia bloków lewicy, centrum i PSL, o ile te bloki przekroczą próg i razem zdobędą większość.
Tworzenie bezideowych bloków na siłę nie ma sensu, bo nie ustalą współnego programu i rozpadna się zaraz po objęciu władzy.
Przejęcie władzy jesienią spowodowałoby również zderzenie z nadchodzącym spowolnieniem przez niezdeterminowaną ekipę nękana przez zdeprawowany PiS. Idealnym rozwiązaniem wydaje mi się, aby prawica skonsumowała efekty nadchodzącego spowolnienia będąc w mniejszości sejmowej kontrolowanej przez samorządowy senat, którego kompetencje powinny być zwiększane w kierunku tradycyjnych polskich rozwiązań, czyli izby samorządowej lub „straży poraw”.
To pozwoli w dłuższym czasie przywrócić praworządność i wymusi dialog. Inaczej przez następne lata będziemy patrzeć, jak obłąkany z resentymentu człowiek niszczy dorobek całego pokolenia i zostawia za sobą dymiące gruzy i zdeprawowane przekupstwem i kleptokracją społeczeństwo.
Czytam te analizy różne, z których wynika, że KE powinna tak działać, żeby odebrać PiSowi najmniej wykształcony elektorat chwytliwymi hasłami. To teraz proszę sobie zobaczyć, ile osób w ogóle nie głosowało. Może warto zapytać tych nie popierających PiS, którzy w ogóle nie byli na wyborach, dlaczego nie zagłosowali na KE. To milony potencjalnych głosów!
KE nie ma ŻADNYCH zdecydowanych poglądów. A ludzie nie chcą, żeby wygrała jakaś tam partia, tylko żeby ktoś reprezentował ich głos.
Środowiska ultrakatolickie głosują na pis i konfederację. Tymczasem ostatnie sondaże wskazują, że w Polsce większość ludzi kest za rozdziałem państwa od kościoła katolickiego i swobodami wyboru światopoglądowego. To w większości ludzie wykształceni. Ale oni nigdy na KE nie zagłosują, dopóki ta nie wstanie z kolan, na których klęczy przed biskupem, który i tak wspiera pis.
@Art63
No właśnie: o ile przekroczą próg, więc lepiej nie ryzykować. PSL i Biedroń mogą progu nie przekroczyć. Blok w obronie systemu demokracji konstytucyjnej i praw obywatelskich nie jest blokiem ,,bezideowym”.
@kormoran: Czytam te analizy różne, z których wynika, że KE powinna tak działać, żeby odebrać PiSowi najmniej wykształcony elektorat chwytliwymi hasłami.
Możesz podesłać? Bo ja nie znam 😀
Pojawiają się dwa rodzaje głosów:
— KE/O powinna mieć jakieś postulaty ekonomiczno-społeczne, które przełożą się na pożytki dla „szarych ludzi”;
— KE/O powinna znaleźć coś, by trafić do innego elektoratu niż wielkomiejska klasa średnia.
To nie oznacza od razu „najmniej wykształconego elektoratu”. Chyba, żeby to naj- stosować szeroko i np. wycelować we wszystkich poniżej tytułu profesora belwederskiego 😉
KE/O doszła do ściany, więc coś trzeba zmienić.
> KE nie ma ŻADNYCH zdecydowanych poglądów. A ludzie nie chcą, żeby wygrała jakaś tam partia, tylko żeby ktoś reprezentował ich głos.
Ależ o tym cały czas się dyskutuje!
Koalicja jest antypisowska. Przywrócenie praworządności, demokracji, rozliczenie PiS — to też jest program, ale program krytykowany jako zbyt hermetyczny i trafiający do zbyt niewielu wyborców.
Ale jeśli zdecydowane poglądy, to jakie? Antyklerykalizm ma pewne poparcie, owszem, pokazał to Palikot. Ale przypominam, że Palikot nie wygrał nigdy wyborów. I nie miał za dobrej opinii, jako radykał, „awanturnik” w centrum sceny politycznej.
Alternatywa to PiS-bis. Czyli może naprawiony TK i przestrzegana Konstytucja, ale rząd nadal na kolanach przed Rydzykiem.
I tak się dwa skrzydła antypisu wzajemnie krytykują. I jak dla mnie powinny iść dwa bloki. Tylko, podsumowując dyskusję. ważne by bloki przekraczały próg wyborczy.
@ Jagoda
30 maja o godz. 11:21
„W poniedziałek u Kuby Wątłego ekonomista Andrzej Polaczkiewicz przekonywał, że opozycja absolutnie nie powinna przejmować w tej chwili władzy.”
Też się nad tym zastanawiam. Skoro w ciągu najbliższych 4 lat czeka nas światowy kryzys i skoro z góry wiadomo, że wtedy gniew ludu obróci się przeciwko aktualnie rządzącym, to może jednak lepiej, żeby wtedy rządził PiS? Z drugiej strony jednak, pod pisowskimi rządami wiadomo, że w najlepszym wypadku czeka nas druga Grecja. A poprzednie rządy PO, co by o nich nie mówić, gdy były u steru, to całkiem umiejętnie przeprowadziły Polskę pomiędzy mieliznami i wirami poprzedniego kryzysu.
Osobiście sądzę, że licytowanie się z PiS-em na obiecanki nie ma sensu. Lepiej postawić sprawę tak jak Churchill: Obiecujemy wam krew, pot i łzy, a dopiero potem zwycięstwo. Jeśli Polacy nie wyczują w tym fałszu – jest szansa, że na to pójdą.
Dopóki prezes Kaczyński będzie miał taką opozycję, może spać spokojnie. Powtarzam to, jak mantrę.
PAK4
30 maja o godz. 8:00
… nie wiem co Waść chciał powiedzieć, ale wyszło słabo czyli nic…
Jaki „przesadyzm”?
Określenie „pogarda” jest wyświechtanym pozbawionym wartości analitycznej wytrychem, narzuconym przez macherów od marketingu politycznego, dezawuującym oponenta bez dowodu.
Czy mówiąc „ciemny lud wyborczy„, zindoktrynowany przez pistelewizję i proboszcza, pozbawiony szans – z różnych powodów: lenistwa, niedostatku władz umysłu i wiedzy… – dostępu do innych opinii i umiejetności racjonalnego wyboru… oznacza, że nim gardzę?
—————–
Podobnie „elity” – nic nieznaczące słowo bez podania kontekstu, kryteriów wyodrębnienia grupy, opisu jej dzisiejszych atrybutów zróżnicowanych kulturowo i geograficznie…
Pytam, co dzisiaj znaczy „elita intelektualna” kraju przy powszechności papierowego dyplomu uzyskanego w niższych szkołach półwyższych za niewielkie pieniądze, a często darmo w szkołach państwowych szorujacych intelektualne dno na wielu wydziałach.
Pytam czy 25% populacji Polski w wieku 15+ z dyplomem wyższego wykształcenia to elita intelektualna kraju (w miastach 30%, na wsi 15%)?
—————————-
Problem poważny… bo gra polityczna nie uznaje zasad fair play, a demokracja daje ten sam głos wyborczy każdemu dorosłemu… i tu jest pole do nadużyć, a w konsekwencji do mniej lub bardziej trwałego rozwoju państw, bądź ich upadku/bankructwa rozłożonego na raty.
Przykładów coraz więcej… od Trumpa do Putina, od zasmucających konwulsji Zjednoczonego Królestwa do swingującej Australii…
O aferzystach elit władzy z Ausrtrii, Włoch, Słowacji, Rumunii, ale i Polski… też warto pamiętać.
Swing…
—————
O e-voting czy I-voting… wszystko przed nami – w Estonii działa komfortowo od 2005 roku.
Nie jest takie ważne jak się głosuje – osobiście, przez pełnomocnika czy przez internet – ważniejsze jest czy jest na kogo głosować i czy wygrywają „najlepsi” – mądrzy politycznie, rozsądni, inteligentni, ucziwi i honorowi…
Też daje do myślenia…
https://natemat.pl/274315,klaudia-jachira-ulozyla-program-koalicji-europejskiej
Pan Wojtek 30 maja o godz. 14:26
Myślę że nie tylko my się nad tym zastanawiamy. Wszystkie kryzysy społeczne skutkujące zmianami były w PRL spowodowane „miską”, nie ideą. Ktoś powie, że teraz inne czasy, inny ustrój – czasy z pewnością, ustrój coraz bardziej podobny, a naród ten sam.
Czy odważą się kazać strzelać? Czy strzelający nie odwrócą luf w przeciwnym kierunku, albo nie rozejdą się do domów, zabierając broń na pamiątkę?
W każdym razie temat dwóch plemion się wyjaśni na dłużej. Przy innych opcjach będzie się wałkował w nieskończoność i ciągle będziemy ćwiczyć powiedzonko „…..a niezgoda rujnuje”
Jagoda
30 maja o godz. 11:36
… nawet Cię lubię, a bywało różnie, ale tym wpisem wystawiasz się niemiłosiernie… mieć pretensje do dziennikarza a szerzej do mediów gdy politycy nie grzeszą inteligencją i brakiem kompetencji medialnych… to za przeproszeniem d00pa a nie politycy czy kandydaci na polityków…
Telewizja to teatr propagandy i lansu prowadzących i przedstawiających, to często żenujacy spektakl dla gawiedzi…
—————
Na marginesie, czekam kiedy w programie na żywo z Kraśką, Rusinową czy inną osóbką… ktoś zapyta Kraśkę czy pan dzisiaj dymał czy tylko cwałował, bo wygladasz pan na niewyspanego?
Pan Adam Szostkiewicz
Dawno u Pana nie byłem, dyskusja ciekawa, przebija jakością inne blogi Polityki.
Trochę mi brak głosów zwolenników Jarka.
Serdeczne pozdrowienia
@Jagoda 11:36
Popieram Pani obserwacje dot. gwiazd TVN całym sercem.
Koalicja Demokratyczna nie wygra z Jarkiem, jeśli po swojej stronie barykady propagandowej, będzie miała TVN.
Także Pani wcześniejsze wypowiedzi trafiają mi do przekonania.
Wprowadzam Panią na listę „ePolityka, przeczytać”.
Ukłony
@Adam Szostkiewicz
29 maja o godz. 20:04
Należałoby raczej policzyć, ilu wyborców PO zagłosowałoby na Biedronia, a ilu na lewicę, gdyby Platforma znikła ze sceny.
Biorąc pod uwagę, że Biedroń i lewica nie mają mediów ani pieniędzy, za to – zwłaszcza Biedroń – musieli odpierać zmasowany atak ze strony polityków i dziennikarzy PO, oba ugrupowania i tak osiągnęły niezłe wyniki.
Pan Adam Szostkiewicz
Przychodzi mi czasami do głowy, że kadra zarządzająca PO przyjęła taktykę ‘SLD po upadku’.
Zeszli się guys przy dobrym winie i powiedzieli: co się będziemy mordować, chodzić po bazarach, pukać do drzwi, w końcu drugą ilość mandatów zdobędziemy, z budżetu kasę dostaniemy i na upadek Jarka pod ciepłą kołdrą poczekamy.
Jarek czekał tyle lat i się doczekał.
Czy wył z głodu? NIE.
Oczywiście Jarkowi ludzie mieli kiepsko, on sam cierpiał porażki z „tym rudym”, ale wszystko wytrzymał, nawet śmierć brata, rozwód z ‘trzecim bratem’, silna osobowość trzeba przyznać.
Schetynę trochę Tusk upokorzył, ale oni dwaj dobrze wiedzą, dlaczego.
Dyskutujemy o programach, ideach, wizjach przyszłości, a tu dwa obozy walczą o posady dla swoich, a wielu z tych ludzi nie ma dobrego zawodu, nie widzi życia poza polityką.
Wystarczy przejrzeć oświadczenia majątkowe. Czekam na pracę doktorską na ten temat.
W USA już by ich, tych prac, było tysiąc.
Tak, jak śledztw, wyjaśniających wiele afer Jarka&his guys.
Serdeczne pozdrowienia
@andrzej52 (30 maja o godz. 11:02)
Jest odwrotnie – składkę zdrowotną odejmuje się od PIT.
Składki na ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenie zdrowotne to tylko inna forma podatku dochodowego. Jeżeli pobieranie tego podatku jest konieczne, to racjonalnym byłoby włączenie go do PIT. Obecny system emerytalny to fikcja, by nie powiedzieć oszustwo. Składki nie trafiają na konta ubezpieczonych, ale na konta emerytów, bo z ich składkami kiedyś stało się to samo i dziś nie ma środków na wypłatę ich emerytur. Jest więc tak, że emerytury finansowane są z podatku, który dla zmyłki nazwano zabezpieczeniem społecznym. Utrzymywanie tej fikcji jest nieracjonalne, a ponadto społecznie szkodliwe. Art. 67 Konstytucji stanowi, że obywatel ma prawo do zabezpieczenia społecznego po osiągnięciu wieku emerytalnego, którego zakres i formy określa ustawa. Systemu, w którym każdy sam odkłada na swoją emeryturę, z pewnością nie można nazwać społecznym, a system, w którym składki mogą przepaść (śmierć ubezpieczonego), to oszustwo. Skoro emerytury finansowane są ze składek odprowadzanych przez ubezpieczonych, to równie dobrze mogą, a wręcz powinny być finansowane z podatków. Będzie prościej, taniej, sprawiedliwiej, a ponadto każdy będzie wiedział, że powinien odkładać coś na starość, bo emerytura obywatelska nie będzie wysoka. ZUS można by przekształcić w Zakład Ubezpieczeń Indywidualnych, który powierzone mu środki inwestowałby wyłącznie w obligacje Skarbu Państwa, co byłoby z korzyścią i dla państwa, i dla ubezpieczonych.
Jeśli państwo zrezygnuje z działań pozornych, to może stać się tańsze, a przede wszystkim przyjaźniejsze obywatelom. Dziś państwo to mafia, która pobiera haracz, głównie od tych, którzy nie potrafią się temu przeciwstawić.
Pan Adam Szostkiewicz
Pomysł z nazwą nowego tworu politycznego, „Koalicja Demokratyczna” świetny.
I chyba oryginalny, nie kojarzę skrótu ‚KD’.
Będę tę nazwę rozpowszechniał w innych miejscach.
Adam Szostkiewicz
Sądzę, że taki wyborca jak ja jest jak znalazł dla KE gdzie bez względu na wszystko czując się jak masochista głosuję na nich i to w dodatku skutecznie. Wygrywa się wahającym się elektoratem a tego KE nie potrafi do siebie jednać. Sądzę, że debata o braku pomysłów i bezideowości KE jest w pełni uczciwa, większość komentujących w „Toku fm”, których nikt by nie podejrzewał o sprzyjanie innym opcjom politycznym tak uważa. Proszę mnie nie namawiać, żebym będąc ich sprawdzonym wyborcą jeszcze ślepo i grzecznie chwalił za to, że tak się dają jak dzieci ogrywać tym prymitywom z drugiej strony.
@stasieku
świetnie, dziękuję.
@stasieku
zwolennicy Jarka nie mają nic ciekawego do powiedzenia, przynajmniej na ten temat. Przykład tutaj to @sens
@cukiertort
na KE, prócz PiS-u, krzywią się zwolennicy Biedronia i Zandberga.
Przed momentem przeczytałem:
„Julia Pitera, eurodeputowana PO, twierdzi, że nikt w PO nie pójdzie do Grzegorza Schetyny rozmawiać o problemach w kampanii, bo idą kolejne wybory i będą układane kolejne listy.”
Coraz lepiej się zapowiada….
@stasieku. Ja akurat jestem zwolennikiem Jarka. Jestem Jarka zwolennikiem umiarkowanym, żeby nie wpaść w nadmierny zachwyt nad samym sobą.
@remm:
A PO ma media?
OK, nie śledzę perypetii medialnych Razem. Pamiętam, że w 2015 media zachowywały się wobec nich wrednie. Nie mówię o Polityce, czy Wyborczej może, ale mediach lokalnych, które wyszukiwały ugrupowania, którym nie udało się nawet zarejestrować, by zestawić ich opinię, ale do Razem nie dzwonili.
W każdym razie, PO, Biedroń, czy Razem mają dziennikarzy, którzy im w widoczny sposób kibicują.
Faktem jest, że KE zbiera premię za „koalicję przekraczającą próg wyborczy”. Gdyby nie próg, spodziewałbym się sporego odejścia do Biedronia, albo do lewicy typu Razem. Jednak ta ocena „mogą przekroczyć próg wyborczy”/”mogą się potknąć na progu wyborczym”/”raczej nie przekroczą progu wyborczego” jest dość realistyczna — trudno tu mówić o uprzedzeniach. Raczej o tym, że w czasach polaryzacji trudniej zaistnieć w polityce.
PS.
Widziałem sprawozdanie finansowe Razem. Oni nie są tacy biedni, by nie przeprowadzić jakiejś ofensywki medialnej. Używam zdrobnienia, bo oczywiście nie mogą się mierzyć z PiSem, ale jednak mają tych środków dość, by się reklamować. Ale nie robią tego. Że w ubiegłym roku chomikowali środki i oszczędzali — rozumiem. Ale w tym?
A niech się krzywią. Zandberg ma śladowe poparcie a Wiosna jesienią najprawdopodobniej poczuje powiew zimy widząc swój wynik wyborczy. KE program ma, oczywiście, jednak zarówno Pan jak i ja wiemy, że w polityce aby wygrać ów mityczny program nie jest nawet w pierwszej 5-ce czynników decydujących. O program nikt nie pyta, a jeśli nawet, to nikt nie potrafi niczego sensownego na jego temat powiedzieć. PiS zleca badania gdzie „posmarować”, gdzie sobie odpuścić (nauczyciele), głęboko analizuje a w tej materii w KE wiatr hula po polu. Od czołowej partii opozycyjnej wypadałoby oczekiwać przynajmniej dorównywania pomysłami partii, która choć sama jest miałka, wie do kogo się zwrócić aby przykryć swoją ignorancję w prawie każdej sprawie.
Nie rozumiem zdziwień, że PiS wygrywa:
SUBIEKTYWNA OCENA SYTUACJI MATERIALNEJ GOSPODARSTW DOMOWYCH
% gospodarstw domowych oceniających swoją sytuację materialną jako
…………….raczej dobrą i bardzo dobrą raczej złą i złą
2018……………………..44.0…………………………..8.1
2017……………………..37.2…………………………11.2
2016……………………..33.5…………………………12.9
2015……………………..28.5…………………………15.7
2014……………………..27.1…………………………17.7
Jeśli wierzyć badaniom GUS i „subiektywności” ocen swojej sytuacji materialnej ogółu gospodarstw domowych…
Factfulness…
@Cukiertort
jak to, przecież wszyscy krytycy i malkontenci wciąż wytykają opozycji rzekomy brak programu?! A teraz pan przyznaje, że jednak ma, ale nikt nie zwraca na to uwagi. Trzeba się zdecydować. Rozumiem, że pan nie lubi Schetyny i PO, ale złote rady, a w występują w wielu wpisach, są równie oderwane od rzeczywistości. Opozycja jest po prostu obiektywnie słabsza, nie merytorycznie, lecz materialnie i propagandowo. Idziemy w stronę Węgier, gdzie likwidacja niezależnych mediów i sądów pozwoliła Orbanowi na łatwe zwycięstwo.
@dino
I ma rację, bo rozumie dramatyzm sytuacji. Nie zmienia się koni podczas przeprawy. Można najwyżej dodać.
@ PAK4
30 maja o godz. 18:41
„A PO ma media?”
Tak, wciąż jeszcze ma media o dużej sile oddziaływania: TVN, Gazetę Wyborczą wraz z serwisem internetowym, Onet czy Newsweek, które kształtują poglądy tej bardziej liberalnej części Polaków do tego stopnia, że jeśli komuś nie podoba się PiS, to uważa, że musi głosować na PO, bo nie ma innej opcji, a Biedroń to zdrajca, który matkę bił.
„Oni nie są tacy biedni, by nie przeprowadzić jakiejś ofensywki medialnej” – Ofensywki medialnej? Tu nie chodzi o 30-sekundowe spoty wyborcze, ale o długotrwałą, regularną obecność w programach informacyjnych i publicystycznych, a także promowanie w sposób pośredni (np. Kuba Wojewódzki nie robi agitacji politycznej, ale wszyscy jego wielbiciele, których znam, są betonowymi wyborcami PO). Do tego nie wystarczy czas antenowy wykupiony na czas kampanii. Trzeba mieć „swoje” media, o to nie jeden portal czy tygodnik, lecz cały zestaw.
@Jarek16, 18:24
Good for you i niech tak zostanie.
Ja nie byłem zwolennikiem p. Pięty, zachowując proporcje…
Pozdr
Adam Szostkiewicz
Bo każda partia ma jakiś tam program, więc ma ją i KE – problem w tym, że programy teraz w polityce stanowią drugorzędną przesłankę. Chyba nie zakłada Pan, że przed wyborami większość siada otwiera internet i analizuje założenia programowe różnych partii i wybiera co najbliższe jej sercu. Można mieć program i można być ideowo ubogim i taka jest właśnie KE. Propagandowo są, zresztą zawsze byli, w przedszkolu, w porównaniu z PiS. PiS szybko się uczy i wie jak się wygrywa oraz o co chodzi w polityce. Minęły 4 lata a KE jest nadal na linach przytłoczona rozdawnictwem PiS bo już nie ma z czego komuś coś dorzucić. Słusznie Pan powiedział, zmierzamy w stronę Węgier – też tak uważam i widząc tak wielkie zagrożenie aż się trzęsę, że opozycja tak teraz się prezentuje. To nie jest kwestia lubienia czy nie lubienia Schetyny w moim przypadku – ja i tak wiem, że muszę bronić moim głosem demokracji i spróbować wyrwać władzę z rąk tych Hunów. Rzecz w tym, że Schetyny społeczeństwo po prostu nie trawi. Ani to dobry orator, powierzchowności, uroku osobistego, no dosłownie nie prezentuje nic, co by mogło ująć tych, który nie wiedzą w którym kierunku pójść.
Przepraszam za omyłkę w redakcji postu…
Interesujący wywiad:
Paweł Wroński: Co się stało 26 maja 2019 r.?
Prof. Rafał Matyja: PiS odniósł sukces w wyborach, które tylko formalnie były wyborami do europarlamentu. W rzeczywistości zaś – plebiscytem poprzedzającym wybory sejmowe, z jedną długą kampanią rozpoczętą wczesną wiosną. PiS w tej kampanii użył nowego rodzaju broni, która zmieniła reguły walki wyborczej. Tą bronią był element „piątki Kaczyńskiego” polegający na dostarczeniu emerytom w przededniu głosowania 13. emerytury oraz zapowiedź 500 plus na pierwsze dziecko.
Do tej pory, owszem, pojawiały się obietnice, ale nikt nie dawał przed wyborami określonej grupie pieniędzy do ręki. To była jedyna broń, która mogła tak mocno poskutkować i spowodować, że frekwencja skoczyła z niespełna 25 na ponad 45 proc. Oczywiście nie dysponujemy precyzyjnymi danymi, by powiedzieć, jaka była frekwencja w poszczególnych grupach wiekowych.
(…)
Prof. Antoni Dudek z wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” stwierdza, że ostentacyjne dawanie pieniędzy do ręki wyborcom, i jeszcze czynienie z tego cnoty, jest deprawujące dla polskiego systemu politycznego, bo czyni z obywateli klientów.
– To jest oczywiście złamanie zasad. Zmiana przez rządzących budżetu w trakcie roku i zwiększenie transferów socjalnych ewidentnie skorelowane z kalendarzem wyborczym budzi mój sprzeciw. Cała logika działania państwa podporządkowana została wyborom. Tylko czy to budzi sprzeciw obywateli? Czy spowodowało ostry protest opozycji? Nie. Znalazła się w potrzasku, musi deklarować, że transfery socjalne utrzyma. Przecież to Platforma rzuciła pomysł 13 emerytury i postulowała 500 plus na pierwsze dziecko. Co ciekawe, nie potrafiła tego przypomnieć wyborcom w kampanii.
Część komentatorów wskazywało, że rolę w kampanii przeciw PiS odegrał film braci Sekielskich dotyczący pedofilii w Kościele, bo partia rządząca utożsamia się z Kościołem. Inni twierdzili, że film zmobilizował tradycjonalistyczny elektorat.
– Fantazjowanie, nie mamy na ten temat żadnych twardych danych. To nie jest tak, że w regionach tradycjonalistycznych nastąpiła jakaś ogromna mobilizacja. Podkreślam, że to nie tam były największe wzrosty poparcia. Naiwnym jest też wyobrażenie, że wyborca PiS zobaczył film Sekielskich i powiedział: „O nie, na PiS nie zagłosuję”, idę głosować na partię Schetyny. Działanie tego rodzaju filmu ma charakter długofalowy, dotyczy relacji Kościół – Państwo, stosunku do nauczania Kościoła, uczestnictwa w praktykach religijnych. To poważna sprawa, ale nie oceniana w kategoriach kampanii wyborczej, raczej jako kropla, która drąży skałę.
(…)
W mojej gazecie pojawił się zarzut, że wyborcy nie zapamiętali żadnego z wystąpień przedstawicieli opozycji. Tylko że media, i to także te rządowe, ekscytowały się przemówieniem szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska 18 maja na marszu Koalicji Europejskiej.
– Może spróbujmy nie przyjmować perspektywy grupy kilkuset tysięcy ludzi stale czytających gazety i oglądających programy telewizyjne dotyczące polityki. Zastanówmy się, co dociera do kilkunastu milionów ludzi, którzy biorą udział w wyborach. Oni nie mają zbyt dużo czasu ani chęci, by zajmować się polityką. Co dotarło? Chyba nie trudny merytorycznie wykład Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim. Nie dotarło nawet zasadnicze przesłanie tego wykładu, bo Tusk nie jest wiarygodny jako polityk pojednania narodowego, który mógłby wpływać na szerszy elektorat niźli Koalicja Europejska. Większe szanse miałby w tej roli lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który każde swoje wystąpienie w ostatnich czterech latach rozpoczynał od gestu pojednawczego, a coś ostrego wobec przeciwnika mówił dopiero, gdy został sprowokowany. Jednak Koalicja Europejska zupełnie nie potrafiła go wykorzystać.
To jak należało docierać do wyborców?
– Koalicji Europejskiej w tych wyborach zabrakło osobistego kontaktu z ludźmi. Obserwowałem kampanię Elżbiety Łukacijewskiej, która na Podkarpaciu dostała się do europarlamentu, i to z 10. miejsca na liście. Nie dość, że prowadziła bardzo aktywną kampanię teraz, to była widoczna przez całą kadencję, bo po prostu pochodzi z Podkarpacia.
Tu tkwi także przyczyna sukcesu Bartosza Arłukowicza, dobrych wyników Joanny Skrzydlewskiej czy Joanny Muchy. Oni byli u siebie, pomagali im ludzie, których znali, którym oni pomogli w jakiejś lokalnej sprawie. Koalicji potrzeba było stu takich polityków.
Błąd opozycji został popełniony już w trakcie tworzenia list, gdzie chodziło o pogodzenie racji koalicyjnych z wewnętrznymi relacjami w partii. Grzegorz Schetyna powinien to rozumieć, bo przecież sam został kiedyś zmuszony do startowania do Sejmu ze Świętokrzyskiego. Nie ganię wyłącznie KE, bo pamiętam, z ilu okręgów startował Ryszard Czarnecki. Jednak gdy się spojrzy np. na listę KE z Wielkopolski, a zatem jednego z najważniejszych dla opozycji województw, gdzie na pierwszych miejscach znaleźli się politycy bez związków z regionem, to takie postępowanie jest aroganckie i niezrozumiałe.
Wśród komentarzy pada pytanie, czy po wygranej w wyborach europejskich PiS wywalczy w Sejmie większość konstytucyjną?
– Ale dlaczego? Wynik wyborów do europarlamentu pokazuje, że PiS na razie nie ma szans na większość konstytucyjną. Równie dobrze w wyborach do Sejmu i Senatu jesienią tego roku stawką może być utrzymanie władzy. To nie jest tak, że 26 maja zostały przekreślone szanse opozycji i sprawa jest już przegrana.
http://wyborcza.pl/7,75398,24845927,prof-matyja-pis-wcale-nie-musi-wygrac-jesienia.html#s=BoxWyboImg1
Czytając powyższe komentarze, uważam każdy pomysł za wartościowy. Niemniej, pozostaje przy swej wersji 3 bloków. Ponieważ w polityce do jakiej powinniśmy dążyć, trzeba:
– mówić prawdę (nawet gorzką)
– bronić swych przekonań (nawet w pojedynkę)
– być autentycznym (nie grać pod publiczkę)
Sklejenie jak największej liczby partii w jednym bloku nie zapewnia żadnego z powyższych. Dlatego nie łączyć na siłę, ale obietnica współpracy po wyborach byłaby konieczna. A na marginesie – Zieloni na zachodzie Europy osiągają poparcie 20 % . W Polsce – praktycznie śladowe promile! Może tu są rezerwy?
stasieku
30 maja o godz. 16:00
dziękuję 🙂
@PAK4
Najwyraźniej trafiamy na różne artykuły.
Otóż mam wspaniały postulat – oddam go za darmo:
Kościół katolicki jest w kryzysie. Ten kryzys został spowodowany przez zgubny wpływ pieniądza. Pomóżmy kościołowi wrócić ma ścieżkę cnotliwego ubóstwa. Koniec demoralizującego funduszu kościelnego, zus na takich zasadach jak ciężko pracujący ludzie, nabywanie gruntów na takich samych zasadach jak inni ludzie, pełna sprawozdaeczość finansowa i podatek od darowizn identyczny jak u wszystkich. A zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przekażmy na niepełnosprawnych, do których to rodzenia kościól chce ludzi zmusić.
Moim zdaniem to jest uczciwe i trafi nawet pod strzechy. Nie ma w tym agresji, a jest troska o najsłabszych. I niech się teraz zaczną kościelni oburzać, to łatwo można będzie zestawić ociekającego złotem biskupa i ubogą matkę niepełnosprawnego dziecka. To nawet część betonu skruszy. Jasnym jednak jest, że będzie się to wiązało z wojną totalną z kościołem. Obawiam się, że KE nie jest do tego zdolna. Pomimo, że dziś wg sondaży 40% społeczeństwa negatywnie ocenia KK. Palikot zdobył kilkanaście % DZIĘKI krytyce KK i to agresywnej. Przegrał z zupełnie innych powodów. A dziś nastroje negatywne wobec KK są o wiele silniejsze. Każdego dnia umiera iluś tam dewocyjnych emerytów, a pełnoletniość uzyskuje podobna liczba chłodnych religijnie nastolatków.
Problem w tym, że KE samo składa się z tych emerytów. Krzyże wiszące w placówkach publicznych tak samo wisiały za czasów PO. No i tu nasuwa się kolejny postulat:
W Polsce mamy ponad 100 zarejestrowanych związków wyznaniowych. Konstytucja mówi o równości ze względu na wyznanie. Od teraz w placówkach publicznych obok krzyża mają zawisnąć symbole wszystkich tych religii. Wieszanie tylko jednego symbolu jest faworyzowaniem tylko jednej religii – wbrew konstytucji. A je$li ktoś protestuje na ten pomysł – to uprawia atak na symbole religijne.
Ale KE tego nie zrobi, ponieważ do konstytucji tylko wtedy się odwołuje, gdy to ich ktoś uciska. Przypomnij sobie od kogo i za co Rzepliński obrońca konstytucji dostał medal. Proszć zrównać KK do jednego szeregu z innymi wyznaniami i wtedy wrócić do argumentu o obronie konstytucji, inaczej to jest poprostu śmieszne.
„Czy mówiąc „ciemny lud wyborczy„, zindoktrynowany przez pistelewizję i proboszcza, pozbawiony szans – z różnych powodów: lenistwa, niedostatku władz umysłu i wiedzy… – dostępu do innych opinii i umiejetności racjonalnego wyboru… oznacza, że nim gardzę?”
-napisał PAK4
30 maja o godz. 8:00
Nie, stwierdzenie faktów nie jest pogardą. Z faktami się nie dyskutuje.
Pogardą jest, nieprzyznawanie faktom racji.
@kormoran
Fundusz kościelny finansuje emerytury nie tylko duchownych rzymskokatolickich. Polska ma ustawę regulującą stosunki państwo-Kościół oraz konkordat. Jakakolwiek realna i legalna zmiana status quo musi być praworządna, czyli przprowadzona przez parlament i zatwierdzona przez prezydenta. Taka jest rzeczywistość i nie ma w niej szans na rewolucję, o jakiej niektórzy marzą. Jedyna droga prowadzi przez wybory i odsunięcie w ich wyniku obecnej władzy, a potem rozpoczęcie debaty o kościelnym status quo.
teng
30 maja o godz. 21:28
Proszę pana napisał pan logicznie ale niepotrzebnie. Pan nie musi inteligentnemu człowiekowi tłumaczyć że rozdawnictwo odbywa się kosztem wzrostu wynagrodzeń i jest w dużej mierze na kredyt a np. odbywa się kosztem służby zdrowia ciężko chore dzieci nie mają prawa do życia bo dla nich zabrakło lekarzy. Nawet ta „13 pensja” to tylko wyrównanie i to ze stratą, za inflację i wzrost kosztów utrzymania, ba mieli by „13 pensję” każdego miesiąca gdyby PiS nie obniżył wieku emerytalnego. To inteligentnemu człowiekowi nie trzeba tłumaczyć i wiele innych rzeczy a szkoda wymieniać. To co miało zostać powiedziane zostało powiedziane i mądrzy ludzie to zrozumieli.
Te wybory pokazały brutalną prawdę,że mamy bardzo głupie, sfanatyzowane a przede wszystkim niedouczone społeczeństwo i nic nie można z tym zrobić.
Taka jest brutalna prawda o społeczeństwie polskim.
Cukierfort
Cos jest w tym ze program partii w dzisiejszych czasach jest malo istotny. PiS nawet nie stara sie udawac za ma cos na papierze. Polacy przestali zwracac uwage na programy bo zaden z rzadow nie wypelnil nawet 25% tego co obiecywal przed wyborami i kazdy obiecywal tyle ze juz wiecej nie mozna. Chcialby sie w Polsce zobaczyc polskiego Camerona (tego od Brexitu), ktory w 2009 roku pokazal narodowi plan jak przywrocic rownowage w finansach WB i zrobil to. Klarowne zadania i regularne raporty o tym co sie udalo zrobic. szkoda ze sie poslizgnal na Brexit
Ja mysle, ze program jest wazny i powiedzialbym pierwszorzedny. Czuje sie jak idiota kiedy mi wciskaja 100+ stron z obietnica wszystkiego co mozna obiecac. W morzu debilizmu beznadziei rzetelnosc i pragmatyzm koniec koncow beda na wierzchu.
logo
30 maja o godz. 16:54
Masz rację, składkę zdrowotną (nie całą) odejmujemy od PIT.
Po 33 latach prowadzenia działalności taki błąd nie powinien sie mi przytrafić.
„Pincet”
W środe objeżdżałem bramki na A4 pod Wrocławiem z powodu korka.
Jechałem drogami wojewódzkimi, 50% to był oficjalny objazd , zalecany przez GDDKiA.
Jazda tymi drogami to był horror. Powinny byc natychmiast wyłączone z ruchu.
Jak za komuny ktoś na poniemiecka kostkę wylał asfalt, tak zostało.
Jadąc myślałem, gdyby tak 50% wydatków na pińcet przeznaczyć na drogi lokalne, w ciągu kilku lat mielibyśmy drogi jak w Niemczech. Przy okazji suweren miał by pracę.
PS. Zauważ, że sprawą podatków zainteresowane sa na blogu tylko dwie osoby.
@Adam Szostkiewicz
W takim razie poproszę postulat KE o rozwiązanie konkordatu. PO własną piersią broniło powieszonego potajemnie krzyża w sejmie. Jestem jednym tych, którzy kiedyś głosowali na PO, a dziś na nią nie zagłosuję. Może pan sobie tworzyć hipotezy, albo zapytać wprost tych, co przestali popierac PO dlaczego to zrobili.
@kormoran
Z jakichkolwiek powodów to zrobili, służą w ten sposób interesom PiS. Kto nie chce PiS u władzy, nie może nie głosować albo głosować na drobnicę. Obrażanie się w takiej sytuacji, jaką dzisiaj mamy, na to, że PO nie obiecuje antyklerykalnych gruszek na wierzbie nie jest zachowaniem dojrzałym politycznie.
@remm:
> „A PO ma media?”
Tak, wciąż jeszcze ma media o dużej sile oddziaływania: TVN, Gazetę Wyborczą wraz z serwisem internetowym, Onet czy Newsweek
Nie. Nie ma.
To, że wielu dziennikarzy sympatyzuje, to nie jest posiadanie mediów, w podobny sposób jak PiS ma TVP (przez zarząd państwowy), Radio Maryja (nieformalne, ale wyraźne umowy o współpracy — wystarczy zobaczyć, jakie działania katolickie RM bojkotuje), „koncern Biereckiego”, zależny wprost od polityka PiS.
W Wyborczej, czy w Onecie pracują także zwolennicy Wiosny, czy Razem (choć tych ostatnich mniej widać).
Sympatie liberalne Wyborczej oczywiście przekładają się na wiele przyjaznych tekstów, ale nie dają spójnej wizji propagandowej.
> musi głosować na PO, bo nie ma innej opcji, a Biedroń to zdrajca
Ten brak innej opcji nazywa się „próg wyborczy”.
Ja mogę o nawołujących do głosowania na KE bo „próg wyborczy”, albo „d’Hondt” powiedzieć sporo złego, ale nie mogę powiedzieć, że jest to „peowska propaganda”.
> Tu nie chodzi o 30-sekundowe spoty wyborcze, ale o długotrwałą, regularną obecność w programach informacyjnych i publicystycznych
Zandberg jest od jakiegoś czasu dość szeroko zapraszany. Z uprzywilejowaniem PiSu się nie wygra, ale jednak.
Razem wydała bodaj 50 000 na działalność wydawniczą, chomikując miliony dotacji. Że oszczędzali w ubiegłym roku, to ja rozumiem, a nawet doceniam. Ale w tym powinni coś z siebie dać, bo czas jest najwyższy.
> Kuba Wojewódzki nie robi agitacji politycznej, ale wszyscy jego wielbiciele, których znam, są betonowymi wyborcami PO
1) W swoim czasie pozwolił się wylansować Kukizowi.
2) Zachowujesz się trochę jak znajomi PiSowcy odkrywający, że inni, obok, okazują się liberałami albo lewicowcami. Jeśli ludzie się wychowali na Wyborczej, Polityce, czy TP, należą do klasy średniej, ukończyli niezłe szkoły, to jeśli używają własnego rozumu, nie śledząc nawet aktualności medialnych, będą wspierali szeroko rozumianą KE. Bo to jest w miarę spójne z odebranym wychowaniem, z wartościami, które krążą wokół.
I zapewne podobnie jest z PiSem — tyle, że tam jest dużo przywiązania do autorytetu Kościoła, zwłaszcza religijności ludowej („szanuj lud, bo on bronił Boga i się sprzeciwiał komunizmowi”), oraz prosto rozumianego patiotyzmu. W zasadzie to też można by powiedzieć, że „ludowego”, przez analogię do owej religijności, bo to jest ten sam styl.
@kormoran:
> Najwyraźniej trafiamy na różne artykuły.
Dla mnie, to co opisałeś, to była karykaturalna wizja sugestii, które pod adresem KE słyszałem. Z podkreśleniem: karykaturalna. Dlatego wolałbym konkretne publikacje, by zobaczyć, czy coś tak karykaturalnego było, czy też to Twój dodatek.
> Kościół katolicki jest w kryzysie. Ten kryzys został spowodowany przez zgubny wpływ pieniądza.
Na ile znam historię Kościoła, to Kościół jest zawsze w kryzysie. Od czasu do czasu coś go wydobywa, wskazuje jakieś pozytywne wzorce, które sprawiają, że wierni się z nim lepiej identyfikują, i które dają Kościołowi dalsze życie. „Coś” to albo święci, albo wprost przeciwnie.
Pieniądz? Pieniądz faktycznie jest starszy od Kościoła, więc się na „zgubny wpływ” nadaje, ale dodałbym też pragnienia władzy, wpływów, sławy…
> pełna sprawozdaeczość finansowa
IMHO, nawet tu pisałem niedawno — Kościół jest, w porównaniu do instytucji świeckich, od kilkudziesięciu do kilkuset lat zapóźniony, jeśli chodzi o język, formę, styl, przejrzystość, służbę cywilną, itp., itd.
> Palikot zdobył kilkanaście % DZIĘKI krytyce KK i to agresywnej.
10%. W tym zwolennicy prawa do palenia marihuany, radykalni zwolennicy wolnego rynku itp.
Ja wiem, te procenty antyklerykalne nie są złe. Mimo zwolenników wolnej marihuany w szeregach. Problem polega na tym, że są to grupy chodzące na wybory poniżej średniej.
> Przegrał z zupełnie innych powodów.
Czyli co? PO z Nowoczesną i Razem przejęły antyklerykałów?
(Podpowiem: Nowoczesną i Razem wybierali byli wyborcy PO, nie RP…)
> a pełnoletniość uzyskuje podobna liczba chłodnych religijnie nastolatków.
Vivat Konfederacja? 😀
@Optymatyk:
> „Czy mówiąc „ciemny lud wyborczy„, zindoktrynowany przez pistelewizję i proboszcza, pozbawiony szans – z różnych powodów: lenistwa, niedostatku władz umysłu i wiedzy… – dostępu do innych opinii i umiejetności racjonalnego wyboru… oznacza, że nim gardzę?”
-napisał PAK4
[…]
Nie, stwierdzenie faktów nie jest pogardą. Z faktami się nie dyskutuje.
Pogardą jest, nieprzyznawanie faktom racji.
Ilu znasz wyborców PiS?
Serio uważasz ich za gorszych od siebie?
OK, ja mam bardzo złe zdanie o ich poglądach politycznych, o ich wizji świata. Ale to nie są lenie, idioci, czy osoby, których wizja rzeczywistości kończy się na kruchcie; nawet jeśli zwykle są nieprzeciętnie religijni (głównie w sensie religijności ludowej i przywiązania do różnych środowisk kościelnych).
@Adam Szostkiewicz
Pisze Pan, że fundusz koscielny finansuje też emerytury duchownych innych religii – to również uważam za zbędne. Regularnie biorę udział w obrzędach religijnych prowadzonych przez osobę duchowną, która w tygodniu normalnie pracuje i utrzymuje rodzinę. Płaci normalny zus. Jak widać można.
A skoro podaje pan przykład równościowy, to co z propozycją symboli religijnych wszystkich wyznań w placówkach publicznych? Albo jednakowy czas antenowy dla przedstawicieli roznych wyznan w tv? Bo ja tam widze tylko ksiezy katolickich.
Optymatyk
30 maja o godz. 23:39
–napisał PAK4
To napisał demi , a nie PAK4…
demi do PAKA4 i innych…
Znalezione na forum Wyborczej, znakomicie ukazuje przyczyny zwycięstwa PiS. chociaż komentarz ukazał sie pod artykułem o zwrotach nagród przez ministrów.
„malkolmiks31.05.2019, 07:15
Przecież to MY, Polacy z krwi i kości. Jak się da to oszukać, zakombinować, wynieść, nie zapłacić…Przecież to się nam Polakom podoba, to nam imponuje, że cwany, ma dojścia, dobrze się ustawił, na takich głosujemy, takim oddajemy władzę nad sobą…Nie ma innej Polski…innych Polaków ani w Polsce ani w Chicago, ani w Watykanie…”
@dino77
30 maja o godz. 15:34
Też na to wielokrotnie zwracałem uwagę. Wszystkie większe protesty za PRL-u – w 1956, 1970, 1976 i 1980 r. – wywołane zostały pogarszającą się sytuację ekonomiczną, a nie pragnieniem wolności (w 1970 i 1976 – protesty były wręcz bezpośrednią reakcją na zapowiedź podwyżek).
Za wolnościowy można uznać jedynie protest w 1968 – ale wtedy na studentów i akademików suweren zwyczajnie się wypiął. Z kolei gdy do Konstytucji PRL wpisano sojusz z ZSRR – zaprotestowała jedynie garstka intelektualistów.
Tak więc rację może mieć Jacek Fedorowicz, gdy powiedział, że suweren zbuntuje się dopiero wtedy, gdy za to „pincet” będzie mógł sobie kupić co najwyżej paczkę chusteczek. I to wszystko właśnie skłoniło mnie do wniosku, że wyborcom antypisu smakuje wolność, a wyborcom PiS-u – tylko kiełbasa wyborcza.
@pawel markiewicz:
Program w szczegółach może nie… Zresztą partia, bez aparatu urzędniczego, sobie raczej nie da rady z opracowaniem szczegółów.
Ale czymś innym jest pewna wizja państwa po wyborach. To co się mówi o programie, to co się mówi nie myśląc o programie też — wszystko powinno być z tą wizją zgodne. Oczywiście, musi być ona ogólna, by łączyć różnych ludzi (z wąskim profilem się nie wygrywa już wyborów).
PO na starcie miało „takie coś” w postaci „obywatelskości”. W tym mogły się mieścić reformy w kierunku większej samorządności, łatwiejszych przepisów podatkowych, importu wartości z Zachodu, klarowności relacji między urzędami. Zmieniło się to na „ciepłą wodę w kranie”.
PiS na starcie mówiło głośno o rozliczeniu afer, potem dodał „socjał”. Teraz jest konserwatyzm i „socjał” (nie mylić z polityką lewicową), a afery są spychane na margines, bo sam PiS ma za dużo za uszami. W tej chwili PiS to stabilizacja, przynajmniej dla prowincji — jest 500+, czyli finanse rodzin się nie zawalą; jest Kościół i nie wpuszcza się uchodźców, albo wypędza LGBT, więc będzie jak było. Jak powiedzą, że „Polska jest sercem Europy” to komunikaty są dwa — nie jesteśmy przeciw UE, ale też chcemy by zostalo jak jest — żadne programy modernizacyjne nie przejdą.
(Po wyborach szeroko szerowano tekst Klubu Jagiellońskiego, że PiS jest popularny bo niejako domknął polską transformację, sprawiając, że ludzie już czują się syci i nie oczekują dalszych zmian. Wiele osób się tą diagnozą zachwycało.)
Przekaz KE jest odbierany jak: „chcemy odwrócić zmiany wprowadzone przez PiS”; czyli jakiś nawrót do 2015 roku. A czy wtedy było lepiej? Albo raczej: czy to wizja, która może pociągnąć ludzi? No i tu jest problem, bo ludziom się nie pogorszyło jakoś ekonomicznie. Jest co prawda gorzej tu i ówdzie, choćby z inwestycjami rządowymi, czy ze stanem armii, ale to nie jest codzienne doświadczenie zwykłych ludzi. Na pewno 500+ szerzej dociera niż kontakt z drogami. PiS kradnie, ale jakiegoś skokowe wzrostu przestępczości też nie ma. Układy duszą Polskę, ale ludzie tej duszności jeszcze nie czują. Zresztą starcie z układami to coś dla aktywnych, czyli mniejszości.
My tu sobie możemy wymieniać rzeczy, które chcielibyśmy przywrócić sprzed kilku lat, ale to nie są wartości szczególnie nośne, czytelne i przekładalne na prosty język. KE/KD/KO musi się kojarzyć z czymś więcej.
@ kormoran 31 maja o godz. 8:27
To PO – gdyby była zdolna do rewitalizacji – powinna zacząć od zapytania tych co przestali ją popierać, dlaczego to zrobili?!
Do mnie coraz bardziej dociera zawołanie PiS pod tytułem: „oni tylko chcą żeby wróciło tak jak było”, bo żadnych wniosków świadczących o przeanalizowaniu przez Platformę popełnionych błędów i zaniechań dotąd nie usłyszałem. Najbardziej trafia mi do przekonania teza: ” drugą siłą i tak będziemy, nie ma co się szarpać…” potwierdzająca postawę starego tłustego kota.
@Adam Szostkiewicz (31 maja o godz. 8:34)
Przeciwko Związkowi Radzieckiemu w polskiej konstytucji najbardziej protestowali ci, którzy umieścili w niej Watykan. Dlaczego akurat na rzecz Watykanu należało zrezygnować z suwerenności RP? Dlaczego Konkordat to wyłącznie spis obowiązków RP wobec Kościoła? W Konkordacie nie ma ani słowa o finansowaniu lekcji religii z budżetu, dlaczego więc państwo je finansuje? Dlaczego państwo finansuje naukę religii, której obowiązek szkolny nie obejmuje? Skoro państwo stać na opłacanie katechetów, uczących mitologii, to musi je też stać na godziwe wynagradzanie prawdziwych nauczycieli. Może KE powinna rozważyć pozyskanie wyborców za cenę uniezależnienia Polski od Watykanu i zaprzestania marnotrawienia pieniędzy podatników na utrzymywanie instytucji wrogiej państwu i obywatelom. Cena nie jest wygórowana, a gdyby kiedyś członkowie KE zachowali się przyzwoicie – a taki mieli obowiązek – to w ogóle nie trzeba by jej płacić. Każdy może popełnić błąd, ale trwają w nim tylko głupcy. Skoro Kościół miesza się do polityki, a na dodatek popiera PiS, to rozwiązanie Konkordatu staje się racją stanu. Jeżeli głównym celem KE jest odsunięcie PiS od władzy, to może powinna zobowiązać się, że po uchyleniu – w trybie natychmiastowym – negatywnych skutków rządów PiS i oddaniu w ręce sprawiedliwości tych, którzy z premedytacją łamali konstytucję, rozwiąże parlament, by można było przeprowadzić nowe wybory. Taka deklaracja może skłonić i Wiosnę, i Lewicę Razem do przystąpienia do KE.
@logo
31 maja o godz. 10:52
„Skoro Kościół miesza się do polityki, a na dodatek popiera PiS, to rozwiązanie Konkordatu staje się racją stanu. Jeżeli głównym celem KE jest odsunięcie PiS od władzy, to może powinna zobowiązać się, że po uchyleniu – w trybie natychmiastowym – negatywnych skutków rządów PiS i oddaniu w ręce sprawiedliwości tych, którzy z premedytacją łamali konstytucję, rozwiąże parlament, by można było przeprowadzić nowe wybory. Taka deklaracja może skłonić i Wiosnę, i Lewicę Razem do przystąpienia do KE.”
Prędzej będą dwie niedziele w kupie, jak to się stanie.
@logo
katechezę w szkole publicznej dopuszcza i reguluje ustawa o stosunku państwa do Kościoła rzymskokatolickiego (rozdział 2). Zmiany w tej ustawie i w konkordacie wymagają zgody parlamentu i prezydenta. W obecnym układzie sił politycznych jakiekolwiek spekulacje i żądania z tym związane są możliwe, a czasem pożądane, ale nierealne. Poprzednie rządy też tych zmian nie postulowały. Każda umowa bilateralna między RP a innym państwem jest wynikiem negocjacji i obustronnej ostatecznej zgody. Wypowiedzenie umowy międzypaństwowej to rzadkość o poważnych skutkach dyplomatycznych i wizerunkowych. W przypadku konkordatu skutki byłby także odczuwalne w społeczeństwie. Kościół ma wciąż wielkie wpływy i siłę mobilizacji wiernych w obronie swojego status quo. Żaden polityk nie będzie ryzykował takim konfliktem. Każda umowa międzynarodowa oznacza w jakimś stopniu dobrowolne zrzeczenie się cząstki suwerenności. Tak jest z członkostwem Polski w UE, na tej samej zasadzie funkcjonuje konkordat.
@Pan Wojtek:
> Też na to wielokrotnie zwracałem uwagę. Wszystkie większe protesty za PRL-u – w 1956, 1970, 1976 i 1980 r. – wywołane zostały pogarszającą się sytuację ekonomiczną, a nie pragnieniem wolności (w 1970 i 1976 – protesty były wręcz bezpośrednią reakcją na zapowiedź podwyżek).
Ale w 3RP mieliśmy zwykle wymianę rządzących po jednej kadencji. Wyjątek: PO.
Ja bym zwrócił jeszcze uwagę, że wyborcy PiS głosują teraz za kontynuacją, bo Polska to piękny, wzorowy kraj; a 4 lata temu głosowali za zmianą, bo Polska była w ruinę, a afera goniła aferę. Czy Polska tak bardzo zmieniła się na lepsze?
Dla mnie odpowiedź jest oczywista: jasne że nie. Dwa razy dali się przekonać propagandzie do rysowanego przez nią obrazu. Raz: negatywnego, a teraz: pozytywnego.
Oczywiście, PiS jest w tym dobry. Jest partią kameleonem, która z perfidią wykorzystuje krótką pamięć własnych wyborców. Teraz, np. potrafi się stroić w piórka europejczyków. Jeśli dojdą do wniosku, że anytklerykalizm się opłaca, to pierwsi pójdą rzucać kamieniami w kurie… Powiedziałbym, że jak patrzę na ich kampanie, to fakt, że ten fałsz widzi z 40% Polaków uważam za bardzo budujący, jeśli chodzi o ocenę społeczeństwa.
I bym wyciągnął stąd jeszcze inny wniosek: że do zmiany rządu wcale nie potrzeba kryzysu… Potrzeba dobrego hasła i wyczucia, na którym nastroju społecznym zagrać.
@logo:
> Dlaczego Konkordat to wyłącznie spis obowiązków RP wobec Kościoła?
To nie jest prawda.
Obie strony się zabezpieczały: instytucja państwa i instytucja Kościoła: przed siłami odśrodkowymi, zmianami władzy i kaprysami rządzących. Można się irytować, że obie strony wyraźnie zapomniały o zwykłych Polakach — obywatelach i świeckich wiernych, ale nie można mówić, że umowa jest jednostronna.
> W Konkordacie nie ma ani słowa o finansowaniu lekcji religii z budżetu, dlaczego więc państwo je finansuje?
Bo uchwaliło taką ustawę.
Jeśli uchwali inną, oraz zmieni skład TK (podejrzewam, że ten uzna lekcje religii w szkołach za prawo konstytucyjne 😀 ), to może się z tego wycofać.
> Skoro państwo stać na opłacanie katechetów, uczących mitologii, to musi je też stać na godziwe wynagradzanie prawdziwych nauczycieli.
Sprzedaj to jako postulat: Kościół nie partycypuje w kosztach nieudanej reformy i wyprowadź stąd wniosek, że powinien. Czyli: zaatakuj Kościół, rząd, a jeszcze przy okazji pokaż, że interesy ich są sprzeczne. Niech Kościół ma pretensje do rządu, a rząd o Kościoła.
W tej chwili tylko mobilizujesz klerykałów.
> Jeżeli głównym celem KE jest odsunięcie PiS od władzy, to może powinna zobowiązać się, że po uchyleniu – w trybie natychmiastowym – negatywnych skutków rządów PiS i oddaniu w ręce sprawiedliwości tych, którzy z premedytacją łamali konstytucję, rozwiąże parlament, by można było przeprowadzić nowe wybory.
Wprost przeciwnie.
Tzn. powinni to zrobić — ktokolwiek dojdzie do władzy powinien ostro się wziąć za afery PIS, bo teraz widać wyraźnie, że za potęgą PiSu stoją jego własne afery sprzed lat, na które wszyscy patrzyli przez palce.
Ale nie powinni tego brać na sztandar, bo zniechęca to umiarkowanych.
@dino77
31 maja o godz. 10:29
„Najbardziej trafia mi do przekonania teza: ” drugą siłą i tak będziemy, nie ma co się szarpać…” potwierdzająca postawę starego tłustego kota.”
Bo „PO to jest PiS bis”, jak powiedział swego czasu R. Kalisz. Znane są przecież powszechnie transfery z jednych do drugich, ewidentnym przykładem jest R. Sikorski.
Do tego, żeby zaszły tak daleko idące zmiany w funkcjonowaniu społeczeństwa i państwa (władzy) w naszym kraju, jakie postulują tu blogowicze, potrzebna byłaby REWOLUCJA.
A ta, jak słusznie zauważył Gospodarz, nie na razie szans. Niby kto miałby ją przeprowadzić i jakie miałoby oblicze to, co po rewolucji?
Szanowni
Może to naiwne, co teraz napiszę, ale tej naiwności się nie wstydzę.
Gdybym był Schetyną (przypomina mi się cudowny „Skrzypek na dachu”) po wyborach 25 kwietnia.
(zastosuję czas teraźniejszy)
1. Negocjuję rząd koalicyjny.
2. Dla przykładu: w tym rządzie daję Zielonym ‘Środowisko’ z naciskiem na smog., PSLowi rolnictwo, Lewicy ‘Oświatę’, Wiośnie stosunki z KaKa – sobie zostawiam resorty siłowe i Sprawiedliwość.
Zresztą Koalicja Demokratyczna ma przy swojej różnorodności ideowej merytoryczne zalety – każdy jej człon się w czymś specjalizuje, warto to wykorzystać.
3. Ludzie desygnowani, mają być aktywni w terenie, telewizjach, we wszystkich możliwych mediach społecznościowych.
4. Powołuję sondażownię na kształt CBOS, ale do użytku wewnętrznego.
5. Powołuję kilka konkurencyjnych think-tanków, które opracowują chwytliwe (dla czasu i sytuacji w Europie) hasła kampanijne.
6. Narzucam swoja narrację, olewam gadaniny Jarka, Mateusza,&pisguys.
7. ?
8. ?
I to-by-było-na-tele
Nara
@ Adam Szostkiewicz 31 maja o godz. 12:52
Pana wyjaśnienie czytałem z narastającym pesymizmem. Wynika z niego to, co powtarzają z ambony: konkordat jest „od Boga dany” i wara komukolwiek od jego treści!
Tylko z ostatniego zdania trochę optymizmu się lęgnie: skoro konkordat „na tej samej zasadzie” co członkostwo w Unii funkcjonuje, a przecież zasady i szczegóły tegoż członkostwa są codziennie analizowane i podważane wysuwaniem coraz to nowych żądań, to może i z konkordatem powinno być analogicznie: formalnie owszem, jak najbardziej, ale resztę to musimy koniecznie na naszą korzyść zmienić. Jestem za!
@Martin L
31 maja o godz. 0:56
„Te wybory pokazały brutalną prawdę,że mamy bardzo głupie, sfanatyzowane a przede wszystkim niedouczone społeczeństwo i nic nie można z tym zrobić.
Taka jest brutalna prawda o społeczeństwie polskim.”
Z niewielkimi wyjątkami, ale zgadza się, nigdy w naszej historii nie mieliśmy jednolitego społeczeństwa. Do zniesienia niewolnictwa zw. u nas pańszczyzną a zasadniczo do reformy rolnej po II WŚ, mieliśmy, ogólnie rzecz biorąc, 90% ludzi pozbawionych szans na awans społeczny (z drobnymi wyjątkami oczywiście).
Co by złego nie powiedzieć o PRL-u to nastąpił niebywały w naszej historii, skok cywilizacyjny tych właśnie 90%. To nie jest przedmiotem naszej dyskusji a jedynie uwaga pomocnicza w niej. Teraz następuje, od 89 roku, powolna wasalizacja ekonomiczna, podział na wąską grupę właścicieli i posiadaczy, oraz resztę biedniejącego i ubezwłasnowolnianego materialnie społeczeństwa. Czyżby groził nam powrót do tego, co było, jednie zmodyfikowany osiągnięciami technicznymi i technologicznymi? Ten proces zachodzi już przecież w całym kapitalistycznie zglobalizowanym świecie. Wolność, demokracja i tam takie inne dyrdymały są jedynie parawanem do ekspansji 1% posiadaczy, co potwierdza znane już zdanie szefa CDU Bawarii Seehofera:
Ci, co decydują, nie są wybierani, a ci, co są wybierani, o niczym nie decydują.”
I tak już od tysięcy lat.
A tu jest potwierdzenie słów Seehofera:
https://wolnemedia.net/bilderberg-2019/
Coroczne spotkanie wykonawców planów administratorów naszej planety – tzw. Grupy Bilderberg – właśnie się zaczyna. W tym roku będzie ono miało miejsce w Montreux w Szwajcarii i potrwa od 30 maja do 2 czerwca.
Tym razem postąpiono inaczej, niż postępowano w ostatnich latach, kiedy to pod presją mediów niezależnych i narastającego zainteresowania tematem Bilderbergowie informowali o miejscu spotkania i o liście uczestników z pewnym wyprzedzeniem. Teraz miejsce spotkania ujawniono na 3 doby przed jego rozpoczęciem, co z pewnością ograniczy liczbę dziennikarzy, którzy w sporej części przyjeżdżali z USA i Kanady.
Najwyraźniej uczestnicy odczuwali frustrację z powodu obecności dziennikarzy wokół silnie strzeżonego hotelu – miejsca spotkań – do którego i tak nikt poza zaproszonymi gośćmi i ochroną nie miał dostępu. W spotkaniach Bilderbergów nie biorą udziału dziennikarze i nie ma relacji z przebiegu obrad. Pomimo tego, że wielu polityków biorących udział w tym spotkaniu łamie prawo swoich rodzimych krajów, które zakazuje im tajnych spotkań z liderami innych państw bez odpowiednich pełnomocnictw i – przynajmniej teoretycznie – z nakazem transparentności treści prowadzonych rozmów. Ale z Bilderbergami jest trochę jak z policyjnym radiowozem, łamiącym przepisy drogowe. Kto ich zatrzyma? Policja?
Czerpiąc ze strony BilderbergMeetings.org – jedynej oficjalnej strony informującej o czymkolwiek w związku z tą grupą – agenda tegorocznego spotkania będzie obejmować następujące tematy…
1. Trwały porządek strategiczny.
2. Przyszłość Europy.
3. Zmiany klimatyczne i zrównoważony rozwój.
4. Chiny i Rosja.
5. Przyszłość kapitalizmu.
6. Brexit.
7. “Uzbrojenie” (ang: weaponizing) internetowych platform społecznościowych.
8. aspekty etyczne rozwoju sztucznej inteligencji.
9. Kwestia przestrzeni kosmicznej (?!?), po angielsku „the importance of space”.
10. Cyberzagrożenia.
Wygrała Polska powiatowa?
Co zatem robić?
Zlikwidować powiaty!
PAK4
31 maja o godz. 8:40
pogarda
… wart Optymatyk PAKA4 , a PAK4 Optymatyka…
vide źródlo:
demi
30 maja o godz. 15:29
i czytać ze zrozumieniem chłopy…
Jutro w sobotę zbiera się Rada Naczelna PSL, która rozpocznie dyskusję, w jakiej formule wystartujemy w jesiennych wyborach parlamentarnych – powiedział lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jak dodał, pierwszą opcją dla Stronnictwa jest zawsze samodzielny start.
I oj dana, dana… byle sama…
wlasnie wysluchalem wywiadu na OnetRANO z pania Lubnauer (Nowoczesna), ktora miala przeanalizowac przyczyny porazki wyborczej, ale zamiast tego nadal zachwalala program koalicji, ten sam ktory w wyborach poniosl porazke. Najlepsze „kwiatki” z tej wypowiedzi to : ” z propozycja dla rolnikow, nie udalo sie nam dotrzec”, „jest sposob na PIS, ale jeszcze nie wiemy jaki ” ( to autorstwa G. Schetyny). Dopiero dociskana przez pania prowadzaca Lexusa i wywiad, wydusila z siebie, ze metoda „na Arlukowicza” bedzie musiala byc zaadowptowana powszechnie aby poprawic wynik jesienia.
Cale szczescie, ze do nich dotarlo, ze same piekne programy nie wystarcza jesli nie dotra „pod strzechy”. A i 5 par nowych butow na zdarcie tez by sie przydalo. N.B. pan Smiszek z Wiosny szykuje 10 par.
I tak juz na marginesie, Lubnauer byla u pewnego soltysa na scianie wschodniej, ktory jej powiedzial, ze ludzie tam nie maja prakytycznie zadnych szans a aby dotrzec do lekarza specjalisty. Tu gdzie mieszkam, rozwiazanie jest takie, ze w miejscach gdzie specjalisci nie chca mieszkac oferuje sie wysokie pensje, ulgi podatkowe, dluzsze urlopy. Czy w Polsce tez funkcjonuje taki model ?
PAK4 31 maja o godz. 9:58
Brak mi swiezosci w tym co proponuje KE. Tak w tesci jak i formie przekazu. Jkaby nie widzieli co sie dzieje na swiecie. Fakt ze 70% mlodych nie glosowalo wogole moze byc, i pewnie jest, wynikiem tego ze PiS to horda szlencow a KE nie proponuje nic z czym mlodzi sie solidaryzuja. Czlonkostwo w EU, demokracja itd to jest dla nich chleb powszedni i tak zawsze mialo byc. Ale dzisiejsi mlodzi chca zeby nie tylko gadala ale i dzialal w kierunku ochrony srodowiska, wielu chce swieckiego panstwa (PO ciagle lasi sie do KK). To o tresci. A forma, gdzie jest kampania internetowa. Coedziennie dostaje tuziny smieci o tanich gaciach, hotelach w Egipcie czy ubezpieczeniach. Dlaczego nie dostaje nic od KE?
Polityka Polska potrzebuje swiezosci i tlenu! Jka Baltyk. A mamy stare popiardywania albo kocopaly z piekla rodem
Pewien PAK4 czwarty na forum
nie chce być fora zwyklym metrum
Lubi tasiemcowe podsumowania
i żywioł zamulonego tokowania
szkoda, bo bywa trafia w sedno, a dostajemy variorum
————-
limeryk ad hoc niekonwencjonalny
@Adam Szostkiewicz (31 maja o godz. 12:52)
Art. 1 Konkordatu stanowi, że Polska i Watykan potwierdzają, że Państwo i Kościół są w swych dziedzinach niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach. Tymczasem Kościół wtrąca się do bieżącej polityki, ingeruje w wybory, ukrywa pedofilów i tuszuje ich przestępstwa, nie stosuje się do prawa polskiego. Skoro jedna strona nie przestrzega warunków umowy, to druga strona ma pełne prawo do jej wypowiedzenia. Gdyby Watykan był rzetelną stroną umowy, to sam by ją wypowiedział, żeby podpisać nową, uwzględniającą interes państwa polskiego. To, że Kościół ma wpływy wśród wiernych i że skrzętnie je wykorzystuje do budowania swej pozycji w państwie, choć prawo mu tego zabrania, to patologia, którą trzeba jak najszybciej wyplenić, bo mariaż Kościoła z PiS może z Polski uczynić państwo bezprawia i niesprawiedliwości. Można oczywiście wyświadczyć łaskę Watykanowi i zamiast wypowiedzieć Konkordat, zmienić jego treść, tak by rozdział Kościoła od państwa stał się rzeczywistością.
Członkostwa w UE nie porównywałbym z Konkordatem, bo umowa z Watykanem nie daje Polsce nic, czego nie mogłaby przyznać sobie sama. Nie wyobrażam sobie, by Watykan wbrew woli państwa polskiego odważył się mianować Biskupem obywatela innego państwa lub utworzył diecezję rozciągającą się poza granice Polski. Podpisując Konkordat, Polska pozbawiła się części swych uprawnień, nie uzyskując nic w zamian. Choćby tylko z tego powodu Konkordat należy wypowiedzieć, a przynajmniej zmienić. Polityk, który interes Kościoła przedkłada nad interes państwa, nie zasługuje na poparcie wyborców. Kościół ma prawo do autonomii w sprawach wiary, ale wara mu od państwa polskiego i jego obywateli. Nawet wiernym przysługują prawa człowieka i obywatela, a państwo ma obowiązek dbać, by także wobec nich były one przestrzegane.
Panie Adamie, Wypowiedzenie jednostronnej i niekorzystnej umowy międzynarodowej jest akurat bardzo prostym i dobrym hasłem politycznym dla jakiegoś polityka, który jest na tyle młody, że może lansować się hasłem wydającym się na razie niemożliwym do realizacji. Im bardziej kościół okazuje swoją pychę i pogardę dla ludzi inaczej myślących i angażuje się bezpośrednio w politykę tym bardziej konkordat zaczyna być symbolem sojuszu tronu i ołtarza, służalczości polityków i braku suwerenności Państwa. Nie wykluczałbym, że ktoś to hasło weźmie w końcu na sztandary. Polaryzacja i rozbicie polskiego społeczeństwa na którą tak usilnie pracował PiS już się dokonała. Nie ma specjalnego popytu na umiarkowanych polityków więc dlaczego ktoś nie miałby tego spróbować? Co do skutków wizerunkowych wypowiedzenia konkordatu to byłyby one owszem negatywne, ale jedynie dla Watykanu.
@STASIEKU
WARA.
@optymatyk
Tak, i transfery z SLD do KE.
@stasieku
,,Nara” – ,,Wara”.
@Adam Szostkiewicz
Nie jestem niewolnikiem, żeby „służyć interesom” tej czy innej partii. Interesują mnie konkretne postulaty i działania. Praworządność, wolne sądy? Proszę mi zatem wytłumaczyć, jak to możliwe, że ojciec ateista po rozwodzie nie mógł zabrać dziecka do siebie, bo tego dnia matka katoliczka prowadziła dziecko do kościoła? To wrok niezależnego (sic!) sądu. Proszę potem temu człowiekowi opowiedzieć coś o niezależnym sądownictwie.
Naprawdę, nie interesuje mnie jaki polityk na wyborach zrobi interes. Mnie przy oddawaniu głosu obchodzi mój interes. Jeśli PiS by go zapewnił, to głosowałbym na niego, jeśli KE, to na nią. Skoro żadna nie ma mi nic do zaoferowania i działa na moją szkodę, to mi zwisa która z tych partii wygra. Jeśli KE chowa z przestrachem głowę po odważnych i PRAWDZIWYCH słowach Jażdżewskiego, to niech rządzi dalej PiS. Kaczyński się nie cacka, mówi.publicznie o pasożytach u uchodźców i mu rośnie poparcie. KE waży słowa i mu maleje. KE to słabiak, którego PiS leje bez pardonu, a KE tylko pochlipuje. Takim słabiactwem KE nigdy nie zmobilizuje 55% głosów DO WZIĘCIA.
@kormoran
Wie pan, są różne rozumienia polityki i obowiązków świadomego obywatela. Pańskie rozumienie jest inne niż moje. Nigdy nie kierowałem się jako obywatel pojęciem moich interesów, bo o nie troszczę się sam i nie oczekuję, by państwo czy partia mnie w tym wyręczały. Od polityków oczekuję tego samego i jeszcze czegoś: służenia wolności i dobru wspólnemu.
@Adam Szostkiewicz
Pod hasłem „moje interesy” należy rozumieć moje poglądy, moje idee i wartości, moją wizję dobra wspólnego. KE tych oczekiwań nie spełnia. O swoje interesy ekonomiczne też się sam troszczę, a w tych PiS mi nie zagraża w przewidywalny sposób.
Ja też jestem zwolennikiem wolności. Ale tej nie będzie nigdy, dopóki Kościół Katolicki będzie traktowany ze służalczością.
@kormoran
Słowa mają swój sens.Interesy to nie jest synonim wartości.