500+ jest OK, ale dzieci mało
Ponoć wyborcy PiS są uczuleni na sprawiedliwość społeczną. Ale nie potwierdza tego wynik badania ogłoszony na portalu Ciekawe liczby.
Na pytanie, czy 500 plus na pierwsze dziecko jest sprawiedliwe, tylko 13 proc. elektoratu PiS odpowiedziało negatywnie: nie, to niesprawiedliwe. Ale w sumie większość (53 proc.) całego elektoratu uznała nowe 500 za sprawiedliwe.
To ciekawy przyczynek do socjologii Polski. Jakie wnioski wyciągnie z nich opozycja? W sondażu uderza fakt, że jednocześnie większość tychże pytanych uważa za niesprawiedliwe, iż program 500 plus ma być rozszerzony na pierwsze dziecko, kiedy brakuje pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli i pomoc dla niepełnosprawnych.
Jak to mamy rozumieć? Czy tak, że to nie ten moment i nie każda rodzina powinna być beneficjentem tej kolejnej darowizny, ale generalnie społeczeństwo oczekuje szczodrego państwa opiekuńczego, które powinno pomagać każdemu w potrzebie, bez sprawdzenia, jak to sfinansować?
Rządowa propaganda dokłada starań, aby program 500 plus na pierwsze dziecko kojarzono z PiS. Tymczasem propozycję wysunęła Platforma. W grudniu 2018 r. zapowiadała, że nie zlikwiduje pisowskiego programu pomocy rodzinom, tylko go zreformuje i wprowadzi 500 zł zapomogi na pierwsze dziecko.
PiS podkradł hasło Platformie bez żenady i bez zahamowań. Za to ani Kaczyński, ani Rafalska, ani inni dygnitarze obecnej władzy nie odezwali się choćby słowem w innej sprawie związanej z daniną 500 plus. Miało się dzięki niej rodzić więcej dzieci. Czy są jakieś statystyki, że coś drgnęło?
To, że „dzietność” nie drgnęła, oznacza, że 500 plus służy raczej konsumpcji, a nie prokreacji. Zatem i z nową darowizną może być podobnie. Pójdzie na bieżącą poprawę poziomu życia, także w rodzinach, w których ten poziom jest dobry.
Jak to wszystko przekłada się na socjologię polityczną? W elektoracie PiS poczucie niesprawiedliwości nowej darowizny jest najmniejsze, ale w elektoratach Koalicji i Wiosny też nie sięga połowy.
To oznacza, że polskie partie, z wyjątkiem marginalnej prawicy, będą grały kartą socjalną po obu stronach sporu politycznego. Nawet gdyby doszło do odsunięcia „dobrej zmiany” od władzy, nie ma odwrotu od polityki państwa opiekuńczego w wydaniu polskim. Nie dziwmy się więc, że dawni liberałowie u progu wiosny wsiedli do sań św. Mikołaja.
Komentarze
W sondażu każdy powie, że rozdawanie ma dzieci jest sprawiedliwe. Godzina prawdy przyjdzie, gdy skończą się pieniądze, czyli wkrótce.
Tymczasem proponuję zmienic język: kartą socjalną grały mniej lub bardziej wszystkie dotychczasowe rządy, bowiem zawsze 75% budżetu to były wydatki socjalne.
Poprzedni rząd wydawał na służbe zdrowia i 30mld extra ocznie w infrastrukturę socjalną od Orlików do przedszkoli.
Teraz zmieniły sie dwie rzeczy: rządzący daja pieniądze do ręki pod pretekstem programów, które nie działają (jak np. 500+, który nie spełnił założeń), a które w istocie są przekupstwem wyborczym. Po drugie, zniknęła możliwośc sprawdzenia, skąd pochodza pieniądze na te programy (podpowiem, że prawdopodobnie pożyczane są od niemieckich funduszy).
Kwesitą zasadniczą nie jest więc sam socjal, tylko jego forma. Ciekawe, jak ludzie odpowiedzieliby na sondażowe pytanie: wolisz rozdawać pieniądze wybranym przez rządzących ludziom do ręki, czy np. wydać te same pieniądze na powszechną służbę zdrowia?
Gdyby bowiem zainwestować część rozdanych przez prezesa 80mld PLN rocznie w medycynę, to mielibyśmy najlepszą słuzbę zdrowia na świecie. Opozycja może łatwo zmienic język z rozdawnictwa na wydatki publiczne i wybrnąć z tej zabójczej spirali zadłużania kraju.
Po nas choćby potop – oto dewiza PiS-u! Pomagać należy tylko najbardziej potrzebującym, a nie rozdawać pieniądze, których zresztą nie ma. I to trzeba uświadamiać ludziom, że dostają forsę wziętą na kredyt.
Mnie nie dziwi takie duże poparcie „pincet” i pozostałych programów łapówkarstwa wyborczego.
Dobrze pamiętam powiedzenie : „czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy”.
Każdy, kto prowadzi jakąkolwiek działalność i zatrudnia(ł) pracowników wie, że jest to nadal aktualne.
Do tego dochodzi 2000 godzin edukacji od przedszkola, w czasie których młodym jest wbijane do głów, że chleb bierze się z „cudownego rozmnożenia”, a wino z przemiany wody w wino. Zamiast nauki podstaw ekonomii w tym czasie.
Niestety, lepiej nie będzie, PiS wychowuje następne, jeszcze bardziej roszczeniowe pokolenia.
A wpływ „pińcet” na dzietność ?
Tylko Kaczyński mógł wierzyć w to, że danie komuś 500 PLN co miesiąc spowoduje, że zapadnie decyzja o zrobieniu dziecka. Patologia już swoje urodziła, ile jeszcze mogą ?
Panie Redaktorze
No to co z tego, że pis podkradł platformie pomysł na pierwsze dziecko. Obie partie uważnie obserwują spławik bujający na wodzie sondaży; jak zachęcić rybkę suwerena. Otóż pis zaproponował każdej Polce i Polakowi kilogram kiełbasy. Wtedy platforma postanowiła nie odbierać tego kilograma, ale jeszcze dorzucić pół kilograma, żeby rybka suweren raczej złapała się na wędkę którą w reku trzyma wędkarz Schetyna. No to wędkarz Kaczyński podkradł pomysł Schetyny i też dorzucił poł kilograma. Jak widać konkurencja kiełbasiana jest zacięta.
A że z tego nie rodzą się dzieci, to nie ma nic do rzeczy.
Jak zawsze ciagne sie w tematycznym ogonie. Tym razem czuje sie jednak usprawiedliwiony nie mogac dostac sie na blog wczesniej ze wzgledu na “wykopki technologiczne ” na forach Polityki.
Dwie wypowiedzi po tragicznych wydarzeniach w Christchurch, ktore nie wymagaja komentarza bedac komentarzem samym w sobie.
Waleed Aly (born 15 August 1978)[1] is an Australian writer, academic, lawyer, media presenter and musician. Aly is a co-host of Network Ten’s news and current affairs television program The Project, he writes for Fairfax Media, and is a lecturer in politics at Monash University working in their Global Terrorism Research Centre.[2] In 2016, he won the Gold Logie Award for Best Personality on Australian Television.
https://www.youtube.com/watch?v=DMgB0VbbQfA
Sam Neill, is a well known New Zealand actor, writer, producer and director.
https://www.youtube.com/watch?v=TXFUGRogf-s
There is hope for us yet.
Jako socjalistę kolejne pińć stówek powinno mnie nic tylko cieszyć a martwi…
Po pierwsze: całe to 500+ nie wynika z ,,głębokiego przekonania” i wrażliwości społecznej ale jest zwykłą łapówką, którą ,,Pan dał – pan może zabrać” (bo np. uzna , że czołgi zamiast masła są potrzebne).
Po drugie: pierwsze 500+ SPEŁNIŁO PEWNĄ ROLĘ bo zmniejszyło obszary biedy z 19% do 4%. I nie, nie dotyczyło to tak ukochanej przez liberałów figury retorycznej ,,leni i pasożytów” ale raczej rzw. working poor. Ludzi, którzy ciężko pracują ale życie tak im się ułożyło – ich sytuację zdetrrminował posiadany kapitał społeczny, miejsce zamieszkania. Problem w tym, że ,,nowe pińcet” może CAŁY system położyć.
Po trzecie: dzietność – wydaje mi się, że nie będzie skokowego wzrostu bo po prostu podaż potencjalnych matek jest mała. W dorosłość wkracza pokolenie ,,demokracji”, które jest pokoleniem NIŻU. Kryzys pogłębia emigracja – dzięki ,,sukcesom w schładzaniu gospodarki” na przełomie wieków z Polski zbiegła ogromna ilość rodziców wywożących potencjalne dzisiejsze matki.
Do tego dochodzą zwykłe zmiany cywilizacyjne: kobiety się emancypują, zdobycie lokum to niewola długu na lata dla przeciętnej rodziny.
Jedynym promykiem nadziei jest utrzymanie się obecnej sytuacji na rynku pracy. Zanika podstawowy czynnik, który niszczył polską dzietnośc doby ,,sukcesu transformacji” – lęk kobiet o trwałe wypadnięcie bądź degradację na rynku pracy po urodzeniu dziecka.
Trudno będzie przekonać elektorat do wydatków publicznych przez następny rząd, bo już to przerabialiśmy przed dobrą zmianą, Polacy wolą kasę do ręki a nie nowe żłobki.Głęboko w mentalności elektoratu tkwi zasada chcę już, a nie później, sam zdecyduję na co, nikt mi nie odbierze wolności.To brak wychowania obywatelskiego, nieufność do władzy. Nie przypadkiem zadłużenie Polaków jest większe niż zasoby oszczędności, a kredyty we frankach to rząd musi załatwić.
“Jak dają to trzeba brać” myśli Janusz z Teresą, bo za chwilę przyjdą tacy, co to nie dadzą, ale jeszcze zabiorą. Historia dawania i rozmanżania stara jak świat. Dobry Pan z Nieba rzekł “Daję wam tę ziemię w wieczyste użytkowanie, abyście czynili ją poddaną i rozmnażali się”. Życzliwy pan z kościoła rzekł “Odpust zupełny wam daję, abyście nie martwili się o dusze wasze i w pokoju rozmnażali się. No…już, już nie trzeba…bo mi sygnety pordzewieją”. Dobry pan z ławy rzekł “Pięćset wam daję abyście rozmnażali się i dzieciom swym głosili iż jest Prawo i Sprawiedliwość na tej ziemi, którą dał wam Pan, abyście niestrudzenie rozmnażali się. Mnie nie dziękujcie, postawcie krzyżyk, gdzie trzeba.” No i ładnie to tak tylko brać, a się nie rozmnażać?
Jedyna nadzieja w tym, że rodzice wydadzą te pieniądze na edukację dzieci, i w naszych wybitnych ekonomistach, którzy podnieśli umęczoną z kolan, wsadzili na wózek i będą dalej pchali do przodu.
@Art63:
OECD liczy wydatki socjalne Polski na 21,1% PKB, co jest nieco powyżej średniej dla krajów OECD (20,1%) i lokuje Polskę między Wielką Brytanią a Słowenią. Tak, widziałem, raport Oxfam narobił szumu wskazując na rekordowo duże wydatki Polski na cele transfery socjalne, ale nie widzę jego wersji z danymi liczbowymi, dlatego trudno mi się tu odnosić.
Podsumowując: wydatki jako takie są w normie; choć oczywiście można zapytać, co się do nich wlicza…
To co było odkryciem PiS, to bezpośrednia forma dofinansowania — ona bardzo przemawia do wyobraźni obdarowanych; choć niekoniecznie jest skuteczna w sensie uprawiania polityki prorodzinnej, a już na pewno nieskuteczna jeśli chodzi o politykę demograficzną…
@Lewy:
PiS na początku obiecywał 500+ od pierwszego dziecka. Zmienił śpiewkę w trakcie kampanii wyborczej, gdy sondaże zaczęły pokazywać, że może rzeczywiście rządzić. PO przejęła więc pałęczkę od PiSu, zauważając, że zasada „od drugiego dziecka” jest odbierana jako niesprawiedliwa. Cóż, PiS zrobił prostacko 500+, ale też prostacko ją tłumaczył…
Z tej historii płynie jeszcze jeden wniosek. Otóż mamy kampanię wyborczą i co zostanie z 500+ po kampanii, to się dopiero okaże.
Pytanie do socjollogów: ile z pięćset plus idzie na mleko dla dziecka, a ile na wódkę dla tatusia?
Modlitwa do przekupionych ,naiwnych ,oszukanych i wniebowziętych swoim wodzem.Czy rozumieją ,że 6 mlionów obywateli nie powinno decydować o losie pozostałych 34milionów ,tylko dlatego ,że demokracja polega na niesprawiedliwej ordynacji wyborczej.?Czy dzisiejsze łamanie prawa ,demokracji ,zbieranie wolności i zawłaszczanie majątku wspólnego przez nielicznych ,im nie przeszkadza.Czy nie wierzą słowom ekonomistów ,że dzisiejsze przekupywanie wyborcy doprowadzi do sytuacji w Grecjii Wenezueli.?Jeżeli nie rozumieją polityki to im mówię ,łatwo wyqrać wybory, ale trudniej wybrać ponownie.Aby wygrać należy potroić stawkę ROZDAWNICTWA.bo tak jak na wojnie ,trzeba mieć 3 razy więcej piechoty, aby uderzyć na okopy wroga. Czy wyborcy dobrej zmiany nie pomyślą o losie kraju i następnych pokoleniach.Gdyby GRZEGORZ Z LUBĄ ,O TYM MYSLELI ,TO DZIŚ BY OGŁOSILI ,-utrzymamy to co jest ,ale nie obiecujemy niczego materialnego ,a pot i łzy w naprawianiu złego .uczynionego w ostatnich latach.
Dodam.PAN Biedroń i jego kumple ,aby zaistnieć ,przebili wszystkie normy zrozumienia ,potwoRnej sytuacji naszego kraju.MOGĄ SIE JESZCZE WYCOFAĆ.Z ABSURDU W JAKI WDEPNELI.
ecres
26 marca o godz. 15:09
„-utrzymamy to co jest ,ale nie obiecujemy niczego materialnego ,a pot i łzy w naprawianiu złego .uczynionego w ostatnich latach.”
I otrzymali by 15% głosów w wyborach.
Niestety, takie niepopularne hasła nie mają szans.
jrcanonia
26 marca o godz. 13:46
Należało by porównać wpływy z akcyzy za wyroby spirytusowe i papierosy z okresu 2013-15 i 2016-18.
To mogło by być ciekawe.
I zapytać przemytników, oraz bimbrowników, o ile im sprzedaż wzrosła.
@jrcanonia:
Nie widzę powodów, dla których beneficjenci 500+ mieliby być powyżej średniej krajowej w spożyciu alkoholu.
@ecres:
> Modlitwa do przekupionych ,naiwnych ,oszukanych i wniebowziętych swoim wodzem.
Oszukani — na pewno.
Ale co do reszty, to powiedziałbym, że wszystko jest do dyskusji.
Przekupieni? Sam nie widzę związku między ludźmi popierającymi PiS a pobierającymi 500+. Grupa wiekowa względnie młodych rodziców jest umiarkowanie pisowska i nie trafiło mi się ani razu słyszeć od takich osób pochwały dla 500+. Ludzie starsi, czy duchowni… to już częściej. 500+ wydaje się mocnym punktem propagandowym (zrobili mimo niedowierzania; działa mimo przewidywań upadku finansowego), ale propaganda to nie to samo co przekupstwo.
Naiwni? W zasadzie bym się zgodził, ale ludzie robią różne kalkulacje. Typu: PiS zablokuje reformę emerytarną, a jej zwolennicy może mają rację, ale jej koszty płaciłbym już teraz, a złych skutków zaniechania nie dożyję. To też widziałem. I to raczej cyniczne niż naiwne. Albo poparcie „konserwatywne” — z obliczeniem, że zatrzyma to zmiany idące z Zachodu…
Wniebowzięci wodzem? OK, znam jednego fanatycznego miłośnika Macierewicza — jeśli byś go miał na myśli jako wodza, ale żadnego wielbiciela Kaczyńskiego. Nie widzę by budził takie emocje. Że na wiecach? Cóż, na wiecach różne rzeczy robi się dla tłumu — z Kwaśniewskim robiono, z Tuskiem robiono… I jakieś tam uznanie, że wybitny fachowiec (nie mąż opatrznościowy, po prostu ktoś sprytny) od polityki zapewne też w tym jest. To jednak nie to samo co autentyczny kult wodza.
> Czy rozumieją ,że 6 mlionów obywateli nie powinno decydować o losie pozostałych 34milionów ,tylko dlatego ,że demokracja polega na niesprawiedliwej ordynacji wyborczej.?
Nie tak dawno czytałem „Broń matematycznej zagłady”, gdzie autorka wywodziła m.in., że amerykańska ordynacja sprawia, iż realne znaczenie ma głos kilkudziesięciu-kilkuset tysięcy wyborców — to na nich skupiają się działania polityków w kampanii —
o resztę zabiega się tylko pro forma… Jeśli u nas 6 milionów, jeśli nie było jakiegoś gerrymanderingu to nie jest źle.
A zapewne nie rozumieją. Co akurat łatwo zrozumieć — jeśli uważasz, że masz absolutną rację, to co Cię obchodzi zdanie reszty? W najlepszym przypadku tyle, by jej miłosiernie wytłumaczyć, że ma siedzieć cicho i czekać na uszczęśliwienie.
> Czy dzisiejsze łamanie prawa ,demokracji ,zbieranie wolności i zawłaszczanie majątku wspólnego przez nielicznych ,im nie przeszkadza.
Częścią postawy pro-pisowskiej jest przyjęcie bardzo mrocznej wizji polityki i Polski. „Polska w ruinie”. To kraj, w którym wszyscy kradną, wszyscy zabierają wolność, demokracja jest wydmuszką, a prawo fikcją… Skoro tak, to dlaczego my nie mamy sobie czegoś z tego uszczknąć?
Serio: to słyszę w połączeniu z 500+: „Wszyscy kradną, a ci przynajmniej się dzielą”.
> Czy nie wierzą słowom ekonomistów ,że dzisiejsze przekupywanie wyborcy doprowadzi do sytuacji w Grecjii Wenezueli.?
Słowa ekonomistów podlegają inflacji. Zresztą każdy znajdzie sobie płatnego eksperta na swoje potrzeby…
> Jeżeli nie rozumieją polityki to im mówię ,łatwo wyqrać wybory, ale trudniej wybrać ponownie.Aby wygrać należy potroić stawkę ROZDAWNICTWA.
Jest też coś takiego jak „zużycie” wizerunku partii. To jest większy czynnik powtórnego zwycięstwa, niż program, czy rozdawnictwo.
PO się zużyła wizerunkowo — za to płaci — może mówić najsłuszniejsze rzeczy, ale nie jest już „sexy”. A PiS? Cóż, pożyjemy, zobaczymy. Życzę im w każdym razie jak najgorzej. To znaczy, owszem, sto lat, byle z dala od władzy i umysłów maluczkich.
> Czy wyborcy dobrej zmiany nie pomyślą o losie kraju i następnych pokoleniach.
Nie. Nie pomyślą. Ale to normalne. Większość nie myśli — także wśród przeciwników PiS.
W nawiązaniu do polityki populacyjnej. Jestem pod wrażeniem artykuliku z The Economist z dnia 19 lutego tego roku, za UN Population Division. Dane dotyczą prognoz wielkości populacji na Węgrzech, Czechach, Słowacji i Polski. Polska bije rekord, minus 35% w roku 2080. Perspektywa daleka, ale to wynik trendu, także z lat obecnych.
@PAK,
dziękuję za dane. Nie znam się na zagadnieniach socjalnych, nie wiem więc co oznacza owo 21% PKB i jak się to liczy . Moje pytanie laika brzmi, czy nas na to stać. Czy mamy na to stabilne pokrycie w przyszlych wpływach.
@Art63
Czasem pytania laika trafiają w sedno.
@Art63:
Też nie wiem zbyt wiele. Generalnie wygląda na to, że transfery socjalne w Polsce mieszczą się w normie dla państw rozwiniętych; zwłaszcza, że metodologia powinna być zgodna dla państw OECD. Wydajemy trochę więcej niż Czechy, czy Węgry znajdujące się na podobnym poziomie rozwoju, ale ciągle są to drobne różnice mieszczące się w normie.
„Czy nas stać?” to natomiast pytanie mocno ideologiczne, bo prowadzi ono do pytania, czy transfery socjalne służą gospodarce, aktywizując gospodarczo ludzi biedniejszych (choćby poprzez ułatwienie kształcenia się, na co dochodzy rodziny mają już wpływ), czy też wpływając pozytywnie na rynek wewnętrzny; czy też przeciwnie — ze względu na sam fakt pochodzenia pieniędzy z podatków lub kredytów stanowią hamulec dla rozwoju. I na to pytanie nie odpowiem Tobie obiektywnie. Zresztą „nieobiektywnie” też, bo dla mnie to kwestia pewnej równowagi między różnymi uczestnikami życia gospodarczego i politycznego, czyli czegoś bardzo trudnego w ocenie.
@PAK4,
Tansfery mogą służyć społeczeństwu, gdy je aktywizują lub szkodzić, gdy są łapówkami zobojętniającymi na ekscesy władzy. Jestem zwolennikiem tylko tych pierwszych.
Moje pytanie było bardziej przyziemne: czy jeśli przy 5% wzrostu mamy rosnący deficyt, to czy będziemy mogli obsłużyć ogromne wydatki „do łapy” przy stagnacji.
Dla ułatwienia: moim zdaniem nie. Jesteśmy świadkami marnowania dorobku całego pokolenia i póby deprawacji społeczeństwa na ogromną skalę.