Bojkot Czarneckiego
„Nie zapraszajmy Czarneckiego do studiów radiowych i telewizyjnych, żeby nie miał okazji pleść, przerywać i atakować” – wezwała w TOK FM Dorota Warakomska.
Rozumiemy, że adresatem apelu są media niekontrolowane przez obecną władzę. Bo w propisowskich Czarnecki będzie teraz fetowany jako „ofiara” i będzie go jeszcze więcej. Jak jest w tych mediach z zapraszaniem gości do audycji politycznych, wszyscy wiemy. Gości niby zaprasza autor programu, ale za zgodą szefów.
Najnowszy przykład to radiowa Trójka, gdzie – jak mówi „GW” jeden z dziennikarzy PR3 – kierownictwo wskazuje, kogo możemy, a kogo nie możemy zapraszać do programów na żywo, kogo reporterzy mogą nagrywać, a kogo nie.
I tu mamy problem. Szanujące się media nie mogą używać metod mediów propisowskich. Nie powinny zakładać czarnych list: tych zapraszamy, tych nie, bo to wrogowie. Niech o doborze gości decydują na własny rachunek osoby prowadzące audycje na żywo. Tak jak teraz. A odbiorcy mogą wybór oceniać przy pomocy pilota.
Akt słownej agresji Czarneckiego wymierzony w Różę Thun dyskwalifikował go moralnie i intelektualnie. Ale kara nie dała mu do myślenia. Zero skruchy i refleksji.
Żeby bojkot miał jakiś skutek wychowawczy, musi być odczuwalny. Dotkliwie. Zwłaszcza przez ludzi o mentalności celebrytów. A to niemożliwe w systemie mediów, jaki dziś mamy w Polsce. Czarnecki nie straci trybuny do ataków, a tylko wtedy istniałaby szansa, że odkaziłby swój język.
Komentarze
Gdzieś, pewnie w radiu już słyszałem taką propozycję, żeby Ryszarda nie zapraszać do mediów. Są oczywiście dwie szkoły: godnościowa i praktyczna. Godnościowa nie pozwala zapraszać kogoś takiego, a praktyczna już tak. Praktyczna nawet nawołuję do tego, bo przecież ktoś taki jak Ryszard może się tylko skompromitować. Jest pytanie: przed kim się kompromituje? Ja nie słucham, nie oglądam i nie czytam prorządowych mediów, więc przede mną Ryszard się nie skompromituje, bo zrobił to już dawno temu. Z kolei odbiorca programów dobrej zmiany nie zagląda do moich mediów, więc jest mu obojętne, czy tam Ryszarda zapraszają, czy też nie zapraszają. Jedyny plus dodatni zapraszania Ryszarda do np. TOK FM jest taki, że przypomina słuchaczom tej stacji, że ktoś taki istnieje i ma wpływ na Polskę.
Można jednak i nawet należy takich osobników dyscyplinować i jeśli gość zamierza bajdurzyć nie na temat, odpowiadać na pytania, które nie padły, to tak długo powtarzać pytanie, aż osobnik odpowie, albo wyjdzie ze studia. Jak sam zdecyduje, że nie będzie tam chodził, to niech nie chodzi.
Druga sytuacja, to konferencja prasowa na której jaśnie wielmożny pan konsekwentnie ignoruje pytania. Wtedy pozarządowi dziennikarze powinni taką konferencję opuścić, lub co najmniej wyłączyć mikrofony i kamery. Relację przedstawić, ale nie tak jak to chciał zrobić jaśnie wielmożny pan. Jaśnie wielmożnemu panu wydaje się, że rozmawia z dziennikarzem i jemu udziela wyjaśnień. To dziennikarze powinni mu wyjaśnić, że nie chodzi o nich, a o tych którzy nie przyszli na konferencję, bo wierzą, że dziennikarze reprezentują właśnie ich. „Dziennikarze” rządowi reprezentują rząd, więc nie czepiajmy się ich bezstronności. Będzie okazja, posłać ich do samofinasujących się prywatnych mediów prawicowych. Tam mogą dokazywać.
Czarniecki z POPiS-u to przecież sam swój. Egzemplaryczny okaz przedstawiciela całej klasy politycznej i autorytetu moralnego. Przebija już w tym chyba nawet Misia Kamińskiego, też z POPiS-u.
Media musiałyby chyba zawiesić swoją działalność, gdyby takich nie zapraszały.
Ile razy słyszałem tego faceta, nie mogłem zdzierżyć jego wypowiedzi. Ale ma rację Gospodarz bloga, że bojkot nie jest rozwiązaniem. Wolne media mogą zapraszać kogo tylko chcą, ale kiedy to jest p. Czarnecki powinny ostrzegać widzów. W przypadkach zapraszania gości z obu stron barykady sceny politycznej, redakcje powinny sobie dobrze przemyśleć kogo proszą o udział, a także muszą skutecznie kontrolować przebieg dialogu, który często przeradza się w pyskówkę.
Lepiej nie eksperymentować i dyskutować w gronach ludzi podobnie myślących. Niestety, jedną z przywar naszego narodu jest skłonność do zacietrzewiania się.
W Gruzji takich „mówców” nazywano Kałmanawardze.Tak sobie myślę,że to celne określenie dla osób które szybciej mówią niż myślą.
Nie chcem, ale muszem z Panem się nie zgodzić w „temacie” Czarneckiego.
Tego, który chciał zrobić panią Różę Thun – smalcowniczką.
Chce pan Nas uczyć posługiwania się nienawiścią, złem –do robienia dobra.
Jeszcze do tego procederu wplątuje swoich kolegów, dziennikarzy.
Nie tędy droga.
Żeby wyleczyć jakąkolwiek patologię, także tę społeczną, nie tylko w ciele istoty
żywej; jest tylko jedna droga, należy zmienić środowisko, które lubi określona
patologia, na takie, w którym może żyć tylko zdrowa ludzka komórka, na zdrowe środowisko.
Panie Adamie!
Żyjemy z miłości, i dla miłości. Brzydzimy się nienawiścią, złem.
Z Czarneckim należy postępować jak z dzieckiem; trzeba go zapraszać do mediów i tłumaczyć: dlaczego jego myślenie jest fałszywe? Używanie pałki, cepa w przypadku
takiego niewychowanego typa jak Czarnecki, zawsze będzie przeciwskuteczne.
Do @Wacław1,
Przykro, ale rozumowanie pana jest z kategorii maleńkiego Jasia. Proszę pana mamy do czynienia z bezczelnym człowiekiem, kłamcą i obskurantem. On nigdy nie zrozumie tego co się do niego mówi w formie grzecznościowej, bo on ma geny najpospolitszego cha…a i z takim gościem trzeba twardo, tak twardo, że jak zajdzie potrzeba to i za kołnierz należy chwycić i na świeże powietrze wyrzucić. Panie @Wacławie1 proszę nie być naiwnym, bo mamy do czynienia z chamstwem najgorszego sortu tzw. sortem poza gatunkowym. Pozdrawiam pana i proszę o chwilę refleksji.
Panowie, nie traktujcie Czarneckiego i tej całej formacji jak półgłówków, niedouków, itp.
To są cyniczni, wytrawni gracze. Dobrze wiedzą co mówią, są świadomi że to chamskie, prostackie, fałszywe.
Dlaczego to robią? – bo to trafia do dużej części „suwerena” !
To smutna prawda ale prawda.
Pan Czarnecki?
Rozmówca nieciekawy i źle wychowany.
Red. Szostkiewicz: „Bojkot Czarneckiego”.
Coś mi te pomysły Pana Redaktora pachną próbą karania za poglądy, wyluczeniem, nietolerancją lub wręcz dyskryminacją, która jest surowo zabroniona na terenie UE.
A może to tylko współczesna liberalna inwkizycja?
Panowie nie traktujcie Czarneckiego i całej tej formacji jak zgrai głupców, niedouków itp.
To są cyniczni, wytrawni gracze!
Dlaczego to co mówią jest chamskie, prostackie, kłamliwe? – bo znaczna część „suwerena” to kupuje, chce to słyszeć, potrzebuje tego!
Smutna to prawda ale prawda.
@mauro
No teraz to pan się ośmiesza. Komentuje pan sam tytuł, a nie treść.
@piotrii
Prawda, ale trzeba rzeczy nazywać po imieniu.
Szkaradny typ pod każdym względem.
Modelowa figura polskiego trepa.
I zadowolonego z siebie pasożyta życia publicznego.
Bojkotu nie będzie, a wręcz przeciwnie dzisiejsze media żywią się wybrykami natury, koczkodanami i ich wydzielinami… ma murowane szanse na pełny etat.
Poza tym ten gostek – doświadczony antyszambrownik – poszedł w „skandal”.
To ciągle najkrótsza droga do medialnej kariery.
Jako rasowy przydup…s już wystawiał facjatę na ostatniej „94. miesięcznicy smoleńskiej” w pobliżu Napoleona skandując zapewne z tłumem „Jarosław, Jarosław” i „Antoni, Antoni”.
Nie zgadzam się z takim podejściem. Ten człowiek nie ma nic ciekawego, a na pewno odkrywczego do powiedzenia, więc widz nie ucierpi.
A mnie na przykład patrzenie na niego nie sprawia przyjemności
Od mniej więcej 2010 roku apelowałem o bezwzględne zerwanie kontaktów, zwłaszcza medialnych wtedy PO z tak zwaną „opozycją” PiS-u. Każdy teki kontakt publiczny przyczyniał się do schamienia i upodlenia debaty publicznej, całkowitego znieczulenia na myśli i słowa, a w efekcie do wzmocnienia PiS-u i jego ostatecznego zwycięstwa.
Elementarną zasadą każdej dyskusji musi być wola jej prowadzenia w dobrej wierze. Już Arystoteles o tej zasadzie wspominał i mówił, że dyskusji lepiej nie zaczynać bez szanującego prawdę i zasady dysputy równego partnera.
Niestety okazało się, że ówczesny PO-ski nierząd i ówczesna PiS-owska „opozycja” to była ta sama spółka o tych samych celach doprowadzenia debaty publicznej do kompletnego zdegradowania i zdziczenia. Dzisiaj się role odwróciły i PO przejęła rolę pozornej „opozycji”.
I niech dalej sobie dyskutują z tym swoim Czarnieckim. Dzisiaj to ja ich wszystkich olewam.
Czy chrzest czyni grzesznika inteligentnym o kulturalności nie wspomnę.Tak sobie myślę,że polityka wypacza charaktery.
@Piotr II
Panowie nie traktujcie Czarneckiego i całej tej formacji jak zgrai głupców, niedouków itp.
To są cyniczni, wytrawni gracze!
Znowu strzal w dziesiatke Piotrze II. Ktos kiedys powiedzial, ze swiat bez tyranow bylby rownie nudny jak zoo bez hien. Sa tyrani znosni i tyrani nie dajacy sie zniesc. Sa tyrani cyniczni, bez skrupulow. Tyrani to wielcy znawcy ludzi, to nie kretyni. Wiedza jak manipulowac ludzmi i jak daleko mozna sie posunac. Durny tyran – cos takiego nie istnieje. Tyrani to ludzie, ktorzy przeprowadzaja doswiadczenia, przez caly czas posuwaja sie do przodu, ida az do konca, do momentu, w ktorym wszystko sie wali. Historia jest w trzech czwartych dziejami tyranii i niewolnictwa. Warto o tym zawsze pamietac.
lemarc
10 lutego o godz. 22:38
Czarnecki to typowy wytwór dzisiejszych mediów.
Czarnecki bez dziennikarzy, i dziennikarze bez typów jak Czarnecki, nie istnieją.
Mam żal do PO, że z takimi typami nie rozliczali się w ostatnich latach poprzez pozwy cywilne.
Pani Róża Thun pokazała, jak należy postępować z chamem, i to podwójnie, na przykładzie Czarneckiego i Sakiewicza. ale to wszystko za późno.
Redaktorze, takie osobniki powinny być w poważnych mediach traktowane jak trędowaci, nie powinni być zapraszani do rozmowy, nie powinny być z nimi robione wywiady.
Niech idą do takich „mendiów” jak ” Śmieci”, czy „Do Rzici”. Tam ich miejsce, tak jest ich czytelnik.
I jeszcze jedno, europoseł powinien mieć płaconą pensję europosła tylko wtedy, jak 183 dni w roku przebywa w Parlamencie Europejskim. Wtedy takie Czarneckie, czy wcześniej Ziobry, nie mogły by brylować na konferencjach w polskim Sejmie.
Na Czarneckiego zwróciłem uwagę jak wieszano na niego psy – bo nie załatwił w Unii
jakiś 100 tys. / już nie pamiętam czy dolarów, czy już euro/. Później się okazało, że
cała komisja przyznająca /w ty przypadku – nieprzyznająca/, została rozwiązana z zarzutami korupcji. Ale poszło i zrobiło się mi żal „biednego” Czarneckiego.
Z jego komentarzy bardzo trudno odsączyć esencję. Mówi „koronką” tak jak Wieniawski grał koronką. Czyli brzmi barwnie ale nie bardzo można się skupić na treści.
Niestety, Pani Tun nie pamiętam z żadnych konkretnych, dobrych dla Polski posunięć.
Przyznaję, że brzmi wspaniale. Tylko mi żal, że nie poszła w ślady, też krakowianki – Wandy.
Ps. Jak pytam znajomych o Panią Różę to słyszę tylko, że jej ojciec to ……
A to jednak za mało.
W tej sprawie, tego podwórkowego konfliktu to żal, że poszedł na cały świat i winię
jedną i drugą stronę konfliktu.
Tylko z chaosu rodzi się nowe.
@ryss
To jest wpis w stylu Czarneckiego. Przypomnę, skoro pan nie wie: Róża Woźniakowska jako studentka udzielała się w Studenckim Komitecie Solidarności, ma zasługi dla polskiej niepodległości całkiem niezależne od zasług jej ojca, prof. KUL Jacka Woźniakowskiego, jako posłanka do Parlamentu Europejskiego z ramienia PO zabiegała skutecznie o likwidację opłat roamingowych w obrębie UE. Nie ma uprzedzeń nacjonalistycznych, takich jak pan, a za kogo wyszła to nie pańska sprawa. Gdy parweniusz drwi z arystokraty, zdradza swe kompleksy.
Do Aborygen.
Zgoda. Dostać się na „etat tyrana” wymaga niezwykłej inteligencji i umiejętności manipulowania ludźmi. Później też tyrania wymaga niezwykłej uwagi i jest skuteczna przy nieustannej wymianie narzędzi /wykonawców – katów/.
Tzw. Suweren w pewnych warunkach dopuszcza do tyranii.
Świetnie jest to opisane w „Filozofii po góralsku”, w rozdziale – skąd się bierze tyran.
Niestety jest to prawdopodobnie „zjawisko przyrodnicze”, jak powódź. Można się przed nim uchronić tylko przez zdecydowanie wcześniejsze budowanie systemów przeciwpowodziowych. Niestety budując , można przesadzić i skanalizować myśl społeczną a efekt będzie podobny.
Wskazana jest „równowaga chwiejna” – mądry rząd i mocna mądra opozycja.
Marzenie.
Teść pana Rysia znany wszystkim pierwszy i jedyny polski kosmonauta, o swoim zięciu wypowiada się dobrze. W domu Rysio jest sympatycznym i rodzinnym człowiekiem. Ponieważ jednak ma odmienne od teścia poglądy i doświadczenia, teść stara się nie wypowiadać o zięciu.
A zięciu robi dla wszystko dla rodziny, a właściwie, jak to w góralskiej piosence śpiewano: „dla chleba panie, dla chleba”. I wejdzie każdemu … w myśl i oczekiwania, powie czego odeń oczekują partyjni zleceniodawcy. I wstąpi do każdej partii, która zawodowego gadułę przyjmie, okazując pełnię wdzięczności i dyspozycyjności.
Rysio ma pojęcie ile w Polsce zarabia nauczyciel historii (chyba, ze pójdzie do IPN-u), więc zrobi wszystko, aby tylko na chlebku znalazło się coś zdecydowanie więcej, aniżeli bieda-margarynka.
Szansa na ograniczenie jego obecności w mediach, leży właśnie w utracie funkcji. Wszyscy zapraszali unijnego wiceprzewodniczącego. A tak, to tylko już podpadnięty europoseł. Jego katalogowa pozycja mocno się zmieniła. Może i w mediach to zauważą?
Obatel powinien być bojkotowany nie dlatego, że to wróg, ale z powodu chamstwa i kłamania prosto w oczy. Bojkot go zaboli. Kto będzie chciał słuchać jego bełkotu, włączy TVPISS.
@zak53
No nie, zapraszali jako dostojnika PiS sprawiającego wrażenie, że jest w inner circle prezesa, funkcja w PE dla mediów była mniej istotna, bo u nas Parlament UE trafia do mediów tylko, jak jest jaiś skandal, np. po wypowiedziach Korwina, Szydło czy Czarneckiego. Ale dla Czarneckiego funkcja była ważna, choćby z powodów finansowych.
Adam Szostkiewicz
11 lutego o godz. 15:44
Polityków zaufanego kręgu prezesa było i jest wielu. Niektórzy opuścili go w rozmaitych okolicznościach, lądując we własnych ugrupowaniach, gdzie grają role samodzielnych, niezależnych prezesów. Ale jednak w jakiś sposób ciągle znajdują w układzie planetarnym prezesa Kaczyńskiego. Ryszard Czarnecki jest takim politycznym wyciruchem, który niejedną polityczną latarnię podpierał. Co było charakterystycznego we wszystkich zapowiedziach spotkań i wywiadów z jego udziałem? Zawsze wyraźnie podkreślona europejska funkcja pana europosła R.Cz. Nasi politycy bardzo lubią podkreślanie ich obecnych funkcji. A Ryszard Cz. kochał się wsłuchiwać w słowa: „panie wiceprzewodniczący”. O PiS-ie jakoś rzadko w tym momencie redaktorki i redaktorzy wspominali. A może tylko ja mam coś ze słuchem i traciłem część fali nośnej? Głowy nie dam, tym bardziej iż jedyna jaką mam.
Czarnecki jako męczennik zasługuje na specjalne traktowanie.
Czarnecki,to PIS w koncentracie.
Nie tylko trzeba pokazywać go w tv ale
także obwozić po jarmarkach.
Bo prawda nas wyzwoli.
Bojkot obatela Czarnieckiego powinien być rzeczą oczywistą nie tylko z uwagi na jego hucpiarskie „maniery” i wyjątkowo obrzydliwą oślizgłość kameleona, ale dlatego, że najdotkliwszą karą, jaką może go spotkać, jest ostracyzm ze strony mediów.
Red. Warakomska stwierdziła zatem rzecz oczywistą, ale jak w praktyce postąpi dziennikarskie koleżeństwo (poza reżimowym), głowy bym nie dała.
Swoją drogą „bohaterskie” trwanie obatela (nawet za cenę utraty apanaży związanych z utratą eksponowanego w KE stanowiska) przy haniebnym epitecie wobec pani Róży Thun w jego szkaradnym rozumku musi mu się chyba jakoś kalkulować.
Męczęnnictwo, jakie na niego spłynęło, ba, poddał mu się dobrowolnie, świadczy wszak o wierności i czujności partyjnej.
Wuc, który obiecuje długie lata rządów (świetliste), na pewno się odwdzięczy.
A co, jeśli i obatel, i wuc się mylą?
Adam Szostkiewicz
Panie Adamie,
Czarnecki jest doceniany w inner circle prezesa… to idealny dworzanin.
Środki walki należy dopasować do przeciwnika a tym jest w naszym przypadku partia faszyzująca PiS. W przeciwnym razie można jak to ktoś napisał na blogu „leżeć pobitym w kałuży krwi nie mogąc się zdecydować na najbardziej adekwatna nazwę na napastnika ale za to będąc moralnym zwycięzcą.”
Z Panem Szostkiewiczem się nie zgadzam. Chamy mogą się wypróżniać gdzie indziej.
Mam natomiast postulat żeby słowo szmalcownik stało się integralną częścią nazwiska Czarneckiego.
Od dzisiaj tylko Ryszard „Szmalcownik” Czarnecki. Please
mag
11 lutego o godz. 18:29
Nigdy nie trzymałem w ręce kameleona, stąd z bólem przyznaję – nie wiem czy jest oślizgły. Natomiast Ryszard Cz. jest dla wprost wzorcowym przykładem stworu potrafiącego przelewać się i wysuwać z każdego uścisku. Oglądałem swego czasu pokaz stworzeń zwanych śluzice. Nikt i nic nie było w stanie ich utrzymać. Produkowany przez nie śluz powoduje, iż nie ma możliwości ich utrzymać. Rysio, chociaż się stara nie wylewa ze swych ust słodkiego miodu, a właśnie taki semantyczny śluz.Takie mam skojarzenia, gdy go widzę i słyszę.
Zapraszać Czarneckiego, ale też jednocześnie Niesiołowskiego.
Ja kompletnie straciłem zaufanie do jakichkolwiek mediów. Nawet jak słucham audycji TED Hour czy Freakonomics Radio w NPR to nie wierzę na słowo. Przed mediami należy się bronić. Poszczególni pracownicy mediów na zaufanie muszą sobie zarobić a następnie to zaufanie utrzymać. To jest niby prosty ale raczej pracochłonny proces i nie każdego na to stać, nie tyle nawet z powodów finansowych co czasowych i organizacyjnych.
Opieranie jakości swoich źródeł informacji oraz komentarzy na zaufaniu do poszczególnego pracownika mediów – bez systematycznego monitorowania, nagrywania i analizowania jego produkcji – jest naiwnością. Naiwnością, gdyż nasza pamięć jest zawodna a dzień wypełniony tzw. „normalnym życiem” a nie nasłuchami radia, telewizji czy zawodowym czytelnictwem prasy.
Zresztą moje doświadczenie skonfrontowania takiego przykłądowego pracownika z krytyką na jego temat prowadzi zawsze do tego pracownika bardzo niegrzecznego ataku w obronie swojej medialnej czci.
Natychmiastowe salwy wystrzeliwane są z następujących luf:
1/ panu się coś pomyliło, słuchaczom/widzom/czytelnikom wszystko się myli,
2/ ależ nic podobnego z moich ust nie wyszło, patrz punkt 1,
3/ pan nie zna całej mojej produkcji, pan opiera swoje opinie tylko na małym wycinku (np tylko na internecie a ja jeszcze napisałem książki, albo ja jeszcze piszę do papierowej gazety)
4/ wcale nie jestem miłośnikiem kotów, pan nie ma pojęcia jakim procentem moich gości/tematów moich artykułów były koty
5/ Nieprawdą jest, że nie lubię psów, pan nie wie, że mam przyjaciela psa i psy bywały u mnie w programie wiele razy
6/ To, że według pana niby „zawsze” gdy rozmawiam z kotami to się im podlizuję jest pana prywatną i zapewniam pana że błędną opinią
7/ Insynuacja, jakobym miał brutalnie przerywać każdemu psu wpół zdania i efektywnie uniemożliwiać dokończenie mu myśłi jest bezczelnym atakiem na moją etykę dziennikarską
itd
itp.
Mam wielką nadzieję, iż wraz z postępem technologii to systematyczne i zorganizowane monitorowanie mediów będzie stawało się dostępne dla każdego odbiorcy; prywatnie, łatwo i tanio.
Dzisiaj można sobie bardzo tanio kupić radyjko zdolne do nagrywania audycji w formacie MP3. Nawet stary komputer może, po zainstalowaniu na nim darmowego programu Audacity, nagrywać transmitowane przez internet audycje radiowe oraz dźwięk programów telewizyjnych. Pozostaje tranformacja do wybranego formatu, np. do MP3.
Oczywiście jak ktoś chce to może sobie kupić kartę telewizyjną i rejestrować cały program telewizyjny na swoim dysku. Można kupić specjalizowane karty wyposażone w kilka tunerów zdolne do rejestracji kilku stacji telewizyjnych oraz kilku stacji radiowych równolegle, w tym samym czasie, na tym samym komputerze. Produkty firmy AudioScience są dobrym przykładem. Można wreszcie kupić sobie DVR.
Najtrudniejszą częścią jest archiwizacja oraz przede wszystkim, analiza nagrań. Mam nadzieję, że z czasem będzie dostępne tanie oprogramowanie pozwalające posiadane nagrania, czy to radiowe, czy też telwizyjne przeszukiwać równie sprawnie, jak to jest dzisiaj możliwe z tekstem za pomocą np google.
Następnym krokiem pownno być pojawienie się aplikacji na smartfona, która, korzystając ze zgromadzonych i zanalizowanych danych, umozliwiałaby reagowanie w czasie rzeczywistym na wypowiadane przez kogoś treści.
Wyobraźmy sobie uczestniczenie w wywiadzie, podczas którego czy to dziennikarz-wywiadowca czy też inny uczestnik mówi „A”. A my, natychmiastowo, odgrywamy z „chmury” 5 przykładów, kiedy ta sama osoba mówiła „B” i zarzekała się, że „tylko po moim trupie A”.
Dzowniąc na antenę, na żywo, słuchacz mógłby do swojej wypowiedzi dodać 5 cytatów, głosem dziennikarza w studio, mówiących, że „A to kanalie, zbrodniarze i samo dno”.
Na konkretnym przykładzie.
1/ Dzień numer 1. Protesty uliczne z udziałem „znanych aktorów”.
2/ Dzień numer 2. Dziennikarz w studio dezauwuje i wykpiwa sam pomysł pytania się „teatralnego manekina do gadania” na temat jego zdania co do reform TK czy sądownictwa. „Oni mają nauczyć sie na pamięć cudzego testu i podać ten tekst, to są żywe lalki i nic więcej!”.
3/ Dzień numer 3, 4, 5 i następne. Ten sam dziennikarz – wielokrotnie – robi na antenie wywiad z aktorem Zelnikiem, podczas którego pyta się go o zdanie na temat reform TK i sądownictwa.
4/ Dzień numer 10. Dziennikarz otwiera antenę i zaprasza słuchaczy do wyrażenia swojego zdania na temat „wiarygodności mediów”.
Dzwonimy i puszczamy dziennikarzowi dwa nagrania, najpierw jego z dnia nr 2 a potem któryś z dni 3, 4 lub 5.
@zza kałuży
Pańska totalna nieufność jest niesłuszna. Wyrasta zapewne z generalnej nieufności, która karmi się układaniem z poszczególnych przypadków całych teorii spiskowych. Oraz z braku wiedzy na temat tego, jak wygląda od środka rzeczywistość mediów, zwanych jakościowymi. Od ponad 30 lat pracuję w prasie, pracowałem w BBC, współpracuję z mediami elektronicznymi. Mają swoje wady, ale obraz nakreślony przez pana nie polega na prawdzie i jest w istocie oskarżeniem, a oskarżyciel ma to do siebie, że szuka tego, co negatywne, a pomija to, co pozytywne. Można oczywiście żyć bez mediów, dziś jest to nawet modne w pewnych kręgach, tak jak nieszczepienie własnych dzieci przeciw chorobom, a w niektórych przypadkach nawet uzasadnione, jak np. W stosunku do TVPiS. Jednak są media i media. Proszę wskazać, gdzie ,,kłamią” New York Times, New York Review of Books, Time, Newsweek, Los Angeles Times, PBS, CNN, Economist, Guardian, Prospect, Politico, Slate. Mogą się pomylić, ale pomyłka, błąd rzeczowy to całkiem coś innego niż kłamstwo, manipulacja odbiorcą. To specjalność mediów populistyczno-prawicowych.
@BWTB:
A może oprócz szkół „negatywnych” można poszukać „pozytywnych”? Czy Ryszard Czarnecki na czymś się zna? A jeśli nie, to czy nie lepiej zapraszać kogoś, kto ma coś sensownego do powiedzenia? Jeszcze kilka lat temu tacy ludzie trafiali się nawet na orbicie PiSu (pamiętam niektóre wypowiedzi Pawła Kowala, np. o Ukrainie z tego okresu).
Może media, zamiast pokazywać (i w ten sposób promować) hałaśliwych ignorantów, powinny wyszukiwać kompetentnych polityków?
Drogi Panie Adamie,
jestem w kraju od dwóch lat i probuję się z Panem skontkatować, bo gdzieś zapodział mi się Pański telefon sprzed lat.
Chciałbym wznosić z Panem „znajoność”, bo jest mi smutno i szaro w ojczyźnie żyjąc na dalekiej prowincji na Dolnym Śląski. Chciałbym też pochwalić się nowymi książkami itd.
Dużo rzeczy chciałbym i Pan jest jedną z nich.
Serdecznie pozdrawiam,
Adam Lizakowski
Panie Redaktorze trochę daremny ten Pana wpis odnośnie tego osobnika.
By bojkot miał jakieś znaczenie musi byc on SKUTECZNY a do tego potrzeba:
a. jego powszechności. Problem w tym, że ,,oni” mają tyle mediów, że nasz gagatek nawet nie zauważy tego ostracyzmu. Nieodpowiadać na pytania redaktorów GW czy Polityki? Bezcenne – jedna upierdliwość z głowy.
b. musi byc dotkliwy dla delikwenta. Tenże, jednak karmiony brukselskimi fruktami musi zważać tylko by nie podpaść kaczelnikowi. Na resztę może sobie gwizdać. Kpt. Boycott pierwsza ofiara ostracyzmu, która dała nazwę całemu zagadnieniu nie wytrzymał presji: nikt mu nic nie sprzedał, nie obsłużył. W końcu musiał się wynieść z okolicy gdzie jego działalność w służbie brytyjskiego landlorda tak dopiekła całej okolicy.
c. można mu naurągać ale jest to persona dla której coś takiego jest wręcz sposobem na życie więc i tu niewiele da się…
Być może proces cywilny wytoczony przez R. Thun mógłby coś ,,potrząsnąć” ale patrząc na nasz wymiar (nie)sprawiedliwości gdzie swastyka to słowiański symbol szczęścia a wystawienie szubienic to ,,dopuszczalna forma ekspresji” to wynik jest wiadomym…
Trudno – z nim jak z całą ,,dobrą zmianą” trzeba po prostu przeczekać tą patologię. Resocjalizacja raczej nie wchodzi w rachubę. Rysiek jest obecny w naszej polityce od 25 lat. I ma się świetnie. Chyba nawet ,,tradycje” rodu zyskują juz kontynuację…
@slawczan
Acha, to pan też komentuje sam tytul, jak @mauro, nie czytając dalej. Sam piszę, że bojkot powinien być skuteczny, by zabolał troglodytów.
@krolik12
Zrobione.
@Adam Szostkiewicz
12 lutego o godz. 17:04
Przepraszam – nie dość wnikliwie odniosłem się do Pana wpisu powtarzając Pana tezy. Niestety odtatnio mam poczucie bezsilności. W innych czasach taki bojkot miałby sens. Dziś w dobie demonstracyjnego UPADKU NORM jest bez znaczenia. Człowiek zły wręcz będzie się tym szczycił…
Tak jak ci bankierzy szczycący się premiami za sprzedaż oszukańczych instrumentów finansowych…czy jak ,,skuteczny” policjant torturujący ludzi po komendach…czy jak celebrytka opowiadająca z kim ostatnio spała. Takie czasy a Rysio jawi się jakby pod nie był skrojony…
Polski tępe pały nadają ton…
Nie pierwszy raz w dziejach.
Teraz czytam, że Żydzi się sami zabili… blisko 3 mln polskich Żydów zamordowało się na polskiej ziemi w dwa lata licząc tylko tych w 6. obozach śmierci.
Tylko w największym z nich w Oświęcimiu spośród 1,3 mln deportowanych do Auschwitz śmierć poniosło co najmniej 1,1 mln:
• 900 tys. Żydów zamordowanych w komorach gazowych natychmiast po przybyciu do obozu;
• Z 400 tys. zarejestrowanych w obozie więźniów śmierć poniosła połowa – 200 tys. osób, w tym: prawie 100 tys. Żydów, 64 tys. Polaków, 21 tys. Romów, 14 tys. sowieckich jeńców wojennych i ponad 10 tys. więźniów innych narodowości.
Razem w Auschwitz zginęło co najmniej 1 mln Żydów, w tym ok. 300 tys. polskich Żydów.