Rozmywają neonazizm. Cztery sztuczki

Neonazim nie zasługuje na obronę i usprawiedliwienie. W każdym wydaniu, a szczególnie gdy maskuje się jako patriotyzm. Politycy na tę przebierankę od dawna się u nas nabierają.

Jak obecna władza ostatecznie się zachowa, nie wiemy. Wielkich nadziei na normalną reakcję mieć nie można. Bo teraz działają pod wpływem oburzenia opinii publicznej po reportażu TVN. Chcą wyjść na stanowczych, jednoznacznych, zdecydowanych wrzód przeciąć. A z rozpędu rytualnie odcinają się nie tylko od nazizmu, ale i od komunizmu, co jest nie na temat.

Mało to wiarygodne. To tylko zarządzanie kryzysem. Dopiero czyny mogą tu coś zmienić. Czekamy.

No ale przynajmniej próbują. Za to w internecie neonazim rozmywa się tak:

1. Urodziny Hitlera to ustawka służb. Jaki służby mają w tym interes? Tego już internetowi liderzy prawicowej opinii nie wyjaśniają.

2. Na tej samej zasadzie wrzucono hasło, że to Ślązacy, a wiadomo, że Górny Śląsk chce do Niemiec. Chwyt polega na tym, by uwaga zeszła z neonazistów, a gawiedź zajęła się śląskimi autonomistami: to nie Polacy wznosili toast za Hitlera.

3. Kolejny chwyt polega na tym, by podkreślać, że neonazim jest także w innych krajach, a nawet w USA, tej oazie wolności i demokracji. No jest – i co z tego? Nasze władze muszą zająć się neonazizmem w Polsce. Jest sprzeczny z naszym prawem, zagraża bezpieczeństwu polskich obywateli, a pośrednio także bezpieczeństwu państwa. Jak zero tolerancji, to zero tolerancji.

4. Jeszcze inni wskazują, że ryba przecież psuje się od głowy. Jeśli Kościół flirtuje, jeśli flirtują politycy, to czemu winę zwalać na smarkaczy i oszołomów? Jest coś na rzeczy, ale przecież jedno nie wyklucza drugiego.

Zło już się stało. Prawicowy ekstremizm pod rządami PiS przenika do przestrzeni publicznej pod maską patriotyzmu. Żeby coś miało się poprawić, trzeba najpierw zedrzeć tę maskę. I to jest zadanie obecnego rządu i jego machiny propagandowej, a także szkoły i katechezy. Z tego władza świecka i kościelna będzie kiedyś przez obywateli rozliczona, a nie z deklaracji i frazesów.