Gest Frasyniuka
Władysław Frasyniuk pokazał pisowskiej władzy gest Kozakiewicza. Zabolało, bo nazwał rzeczy po imieniu: obecna władza stawia się ponad prawem. Koalicja PiS przeprowadziła zaś sprzeczną z konstytucją zmianę charakteru państwa z demokratycznego na autorytarny. W tej sytuacji nie zamierza się stawić w prokuraturze. Donald Tusk na wezwania prokuratury się stawia. Dlaczego nie Frasyniuk?
Bo jego sytuacja jest radykalnie inna. Sam zdefiniował ją tak, że jest w sporze z pisowskim państwem, tak jak przed laty był w sporze z państwem staniu wojennego. Też musiało zaboleć. To przecież prezes Kaczyński porównał dzisiejszą opozycję do ZOMO. Frasyniuk odwrócił tę logikę przeciwko pisowskiej władzy.
Kto się tym oburza, niech zauważy, że liczba założonych przez policję spraw przeciwko uczestnikom obywatelskich protestów nie przekroczyła już 600. Niektóre jako żywo kojarzą z milicyjnymi szykanami z czasów PRL.
Frasyniuk miał powody, by się zdenerwować. Policjanci wyciągali go na siłę z kontrmanifestacji smoleńskiej, a teraz prokuratura stawia mu zarzut, że znieważył funkcjonariusza.
Tymczasem Frasyniuk miał prawo pokojowo manifestować. Tak samo miał prawo uznać się za obywatela w sporze z państwem rządzonym przez PiS. To w systemie demokratycznym normalne i zdrowe: każdy obywatel Unii Europejskiej ma prawo pozwać państwo.
Gest Frasyniuka stawia pisowską władzę w trudnej politycznie sytuacji. Przecież robi ona wszystko, by Frasyniuka przedstawiać jako „antylegendę”. By mu odebrać wiarygodność, tak jak próbuje odebrać ją Wałęsie i innym działaczom dawnej opozycji demokratycznej i Solidarności, którzy nie dołączyli do obozu „dobrej zmiany”. Teraz próbuje z niego robić warchoła.
Cóż, w takim razie będzie musiała doprowadzić go siłą, na co tylko czekają media, nie tylko w Polsce. Trudno o bardziej wymowny dla opinii międzynarodowej symbol tego, co dzieje się pod rządami PiS. PiS o tym wie, więc poprzestaje (na razie?) na kampanii nienawiści. Tak samo jak nie odważa się nękać Lecha czy Adama Michnika.
Krytycy Frasyniuka wytaczają argument, że nikt nie może stać ponad prawem, a prawo należy respektować. Tak, ale to działa w obie strony.
Komentarze
Gdybyśmy respektowali prawo stanu wojennego, nie doszłoby do wyborów czerwca’89. Jeżeli obecnie policja ( milicja) zatrzymuje za sam udział w manifestacji, posiadanie białej róży ( prawda!) podczas miesięcznicy, publikuje zdjęcia poszukiwanych manifestantów, to znaczy, że wróciliśmy do PRL i znowu tak jak Frasyniuk trzeba łamać reguły bezprawia.
Mnie się też gest a raczej czyn Frasyniuka szalenie podoba. Przede wszystkim poprzez porządne uzasadnienie, które powinno być eksponowane i być wzorcem dla innych odmawiających kolaboracji z aparatem represji. Współpraca z siepaczami Ziobry powinna być traktowana analogicznie do współpracy z organami Gestapo, UB i SB.
A Tusk jest ojcem i głównym architektem nierządów Pislamistanu. Co najmniej tak odpowiedzialnym jak jego kumpel Kaczyński. Dlaczego niby miałby to bezprawie bojkotować?
Popieram p. Frasyniuka.
Procesy zmiany mentalności to procesy długiego trwania – zmiany obserwuje się w skali pokoleń.
Mentalność większości Polaków ukształtowana w czasach mili-ormo-zomo-prolu ciągle jeszcze trzyma się mocno.
„Podcinanie skrzydeł poprzez zawiść i nieufność każdemu, kto przejawia oznaki sukcesu, i marnotrawienie potencjału intelektualnego oraz gospodarczego, który mamy jako nacja” – to ciagle polska norma.
Szczególnie trwałe atrybuty polskiej mentalności – rzutujące na chore status quo – to, m.in.:
– „wszyscy chcą mnie wykorzystać” – powszechne przekonanie o tym, że „ktoś inny chce mnie oszukać”, prowadzi do chorej podejrzliwości i hamuje postęp, który nie jest możliwy przy obecnym poziomie awersji do współpracy i wzajemnej nieufności we wszystkich środowiskach” – brak zaufania degeneruje nasz kapitał społeczny, uniemożliwia budowę prawidłowych relacji, niszczy potrzebę współpracy;
– „jak nie jest źle, jest dobrze” – statystyczny Polak, jak wskazuja badania, korzysta z motywacji reaktywnej, podejmując działania mające na celu jedynie rozwiązanie istniejących problemów. Ich brak traktuje jako stan docelowy – reaktywność w podejściu do życia oznacza reagowanie na problem i brak konstruktywnego tworzenia świata, w którym w przyszłości chciałoby się żyć” – tu i teraz, a potem sie zobaczy.
A potem trzeba latami sprzątać kupy… z topniejącymi szansami na pozytywne zmiany;
– „Polska to ja, ale nie: my” – Polacy wychodzą z narzekania i obwiniania na rzecz konstruowania swego życia, tyle że nie myślą w kategoriach „Polska”, ale „ja” – ciągle „utopijny” postulat: „czas przejść na myślenie zespołowe i zacząć budować kraj, w którym każdy z nas chce żyć i przestać obwiniać polityków za to, że są tacy jak większość naszego społeczeństwa. Czyli my”;
– „efekt debila” – ‚Jedzie Polak samochodem, ktoś zajeżdża mu drogę. Polak myśli: „Ale debil!”. I przyspiesza, by sprawdzić. Podjeżdża, patrzy się cynicznie przez okno na drugiego kierowcę i sprawdza. Faktycznie, debil! Myśli i zwycięsko odjeżdża.
W psychologii ten mechanizm nazywa się samospełniającym się proroctwem. Polega na tym, że człowiek, który w coś uwierzył, wybiera z rzeczywistości te jej fragmenty, które pozwalają własną tezę udowodnić.
Czy ten kierowca o tym wie? Nie, jego samoświadomość emocji i mechanizmów myślenia jest na bardzo niskim poziomie. Czy to przeszkadza temu Polakowi być przekonanym, że ma rację? Również nie – ma on bowiem iluzoryczne przekonanie, że zna się na wszystkim. Popełnia największy grzech ignorancji: odrzuca to, o czym nie ma żadnego pojęcia.
W Polsce łatwo zostać debilem. Wystarczy źle zaparkować samochód, nieprawidłowo odmienić jakiś wyraz, popełnić literówkę w tekście. Nie wybaczamy błędów, bo poczucie własnej wartości budujemy na teoretycznej wiedzy (intelekcie).
Cynizm i zarozumiała maniera królem’
Dlatego pojawiający się od czasu do czasu „Frasyniucy” – odważni i nie owijający w bawełnę – u niektórych budzą chwilowe zaciekawienie, wybijają z „rutyny” wegetacji.
Gorszy niźli padalec, wąż, jaszczur i żmija, człowiek, co skargę, (po)chwały bawełną obwija – pisał Wacław Potocki – najoryginalniejszy i najbardziej narodowy poeta dawnej Polski.
Najwyższe uznanie dla Frasyniuka.
@lemarc
16 stycznia o godz. 8:43
Świetnie ujęta nasza rzeczywistość.
Dodam tylko do tego uwagę bardzo bliskiej mi osoby, która przed śmiercią doszła do realizacji, że wśród Polaków jest b. dużo wrednych ludzi.
Pozdrawiam
Frasyniuk nigdy mnie nie zawiódł. Dzisiaj kolejny raz pokazuje jak CZŁOWIEK powinien się zachować. Trzymam za niego wszystkie kciuki, te realne i te, które wyobraźnia mi umożliwia. Jeżeli mogłabym mu pomóc, to zrobię wszystko co będzie możliwe.
Pozdrawiam
Władysław Frasyniuk, nie przychodząc do prokuratury, aby złożyć zeznania, sam stawia się ponad prawem
Ciekawy tekst na blogu Bendyka. Tekst będący pokłosiem
lektury raportu zatytułowanego „Dobra zmiana w Miastku” dokonanego przez Macieja Gdulę. Socjologa. Człowieka z kręgu „Krytyki politycznej, jak równie wypadu do krainy scyzoryków na przedstawienie państwa Strzępków , albo jak kto woli Demirskich zatytułowane „Ciemności”.
Tekst do wglądu na blogu, tak więc jego przesłanie do weryfikacji dla zainteresowanych, ale jego zakończenie mimo wszystko przytoczę, bo jest chyba tego warte:
„Artyści w tym momencie kończą sztukę, pozostawiając widzów z przekonaniem, że powrotu do normalności rozumianej jako powrót do ideału liberalnej demokracji nie ma, bo przebudzenie Miastka nie oznacza jedynie mobilizacji gniewu interioru. Ten gniew uruchamia podświadomość mieszkańców metropolii, drąży ich sumienia i prowadzi do rozkładu struktury społecznej opartej na samozadowoleniu, fałszywej świadomości i hipokryzji.”
I odnoszę wrażenie, że gest Władysława Frasyniuka wpisuje się w istotę procesu który zdiagnozował Maciej Gdula, w estetyczne ramy oprawił duet Strzępka-Demirski, a skonkludował w lakonicznej formule kolega z roboty Redaktora Szostkiewicza Edwin Bendyk.
Więcej takich ludzi nam trzeba. Kropla drąży skałę, naśladowców przybędzie gdy ludzie się przekonają na własnej skórze, że totalitarna władza może się wziąć za każdego, nawet za takiego, co się polityką nie interesuje.
Tuska wzywamo jako świadka w śledztwie
przeciwko generałom z którymi pracował.
Gdyby się nie pojawił to by ich zdradził.
Niedawno jednego z nich doprowadzono siłą
na przesłuchanie,to natychmiast zareagował
świadcząc o jego najwyższych kwalifikacjach
zawodowych i moralnych.
W takiej sytuacji Frasyniuk też by się stawił.
Krytycy Frasyniuka, a wcześniej Hanny Gronkiewicz-Waltz, która nie stawia się na „przesłuchania” jakiejś tam wymyślonej przez Jakiego komisji, nie zauwazaja, ze już nie mieszkamy w państwie prawa. Zarzadzenia władzy sa bezprawne, a wiec trudno się do nich stosować zgodnie z prawem. Jedyna formą szacunku dla prawa jest bojkot bezprawia
@snakeinweb
16 stycznia o godz. 5:45
Frasyniuk nie może bojkotować bezprawia PiS-owskiej władzy. Byłoby to – niestety, taka jest prawda – jednocześnie bojkotem Polski i zachetą dla organów unijnych do pójścia w jego slady. Boje się tylko, ze pewnego razu pan Frasyniuk nie wróci już do Brukseli z takiego przesłuchania
„Krytycy Frasyniuka wytaczają argument, że nikt nie może stać ponad prawem, a prawo należy respektować”
Krytycy mieli by rację , gdyby państwo PiS respektowało prawo. Tymczasem samo pokazuje że prawo słuzy im do manipulacji politycznej i maja go mza nic. Czyli pokazują ze Polska jest obecnie krajem bezprawia .
(swoją droga Polska nigdy po wonie nie była państwem prawa, a już po 1989 to było tak „prawo prawem , ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie „. Gdyby Polska była państwem prawa niemożliwym by było bezkarne publiczne pomówienia a największe zbrodnie )
Moje wyrazy szacunku dla p. Frasyniuka. Nie mamy już Konstytucji, nie mamy broniących nas instytucji, opozycja gra swoją grę zamiast nas reprezentować, Kościół oddał się na usułgi rządzącym. Zostali nam tylko pojedynczy przyzwoici ludzie, wokół których możemy się gromadzić.
Zazdroszczę Mu , jest tak samo młody
I odważny jak w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.
@lemarc
16 stycznia o godz. 8:43
[ „wszyscy chcą mnie wykorzystać” – powszechne przekonanie o tym, że „ktoś inny chce mnie oszukać”, prowadzi do chorej podejrzliwości i hamuje postęp, który nie jest możliwy przy obecnym poziomie awersji do współpracy i wzajemnej nieufności we wszystkich środowiskach” – brak zaufania degeneruje nasz kapitał społeczny, uniemożliwia budowę prawidłowych relacji, niszczy potrzebę współpracy; ]
Zgadzam się. Tylko jak zaufać, kiedy doświadczenie uczy, że zwykle źle się na tym wychodzi w naszych warunkach. Stąd dążenie do zapisu „na papierze wszystkich możliwych zastrzeżeń”, aby nie zostać zaskoczonym jakąś niezwykłą interpretacją kontraktu. To stąd wiara partii Kukiz’15 w to, że należy wszystko tak sprecyzować w konstytucji, żeby nie można było tego zinterpretować opacznie.
To są mrzonki. Przy złej woli większych grup ludzi można uznać czarne za białe, albo przynajmniej za jasno-szare. Np.: nie zapisano „expresis verbis” w konstytucji, że KRS maja wybierać sędziowie, więc mogą wybierać ją młynarze – wnioskują ci, którzy chcą tak wnioskować. I jeżeli mają większość to przeważy to ich mniemanie. Rozsądek i dotychczasowa praktyka nie mają znaczenia. Liczy się percepcja suwerena …
Nikt też nie zapyta żyjących twórców konstytucji jak rozumieli zapis, którego sens chcą wykręcić/wykorzystać.
Mam nadzieję, że twój nick pochodzi od „Jean-Baptiste de Lamarck” (prekursora Darwina), a nie „Gaspar LeMarc” (złodzieja) 🙂
A jakie gesty może mieć tzw opozycja?.Czyli kwiatek do zimowego kożucha prezesa.Pani Mucha śpiewała w Sejmie po ciemku .Jak będą wybierali sędziów do KRS ,niech nałożą maski z napisem -precz z dyktaturą.
@snakeinweb
16 stycznia o godz. 5:45
Oczywiście pomyłka – Tusk nie może bojkotować , a nie Frasyniuk. Frasyniuk może, a nawet powinien:)))
To wszystko fantastyczne, bardzo mi się podoba ten, konsekwentny do końca idealizm pana Frasyniuka, niemniej jednak na samym społeczeństwie takie gesty nie robią już większego znaczenia. Znaczna jego część ma już poukładane życie na pewnym poziomie i dopóki trwają w tym niezakłóconym błogim spokoju bogacenia, nie uzyskamy masy krytycznej potrzebnej do buntu na szeroką skalę. Taki bunt jak Frasyniuka to taka raczej ciekawostka dla mającej już pewien status grupie – może wezmą tomik wierszy Herberta (a może nie wezmą?), otworzą na ostatniej stronie, mrukną do siebie, że jednak ten facet trzyma się mocno, a rano wsiądą do auta, zapomną i pojadą dalej zarabiać kasę. Niestety, jedyna szansa, aby PiS upadł to światowy kryzys i gwałtowny spadek ciężaru portfeli obywateli, ale tego przecież zarówno Polsce jak i jego obywatelom życzyć nie można.
Przy okazji lektury książki Stefana Amsterdamskiego (filozof nauki) natknąłem się na myśl autorstwa guru tej „branży” – Thomasa Kuhna. Zdanie „opowiada” o walce w nauce między paradygmatami. Tym starym jeszcze zipiącym i nowym do którego skłaniają nowo odkryte fakty
Oto to zdanie
„To co traktuje się tradycyjnie jako dającą się wyeliminować niedoskonałość reguł wyboru, stanowi niezbywalny wyraz samej istoty nauki” tak pisze Kuhn
A przekładając to na język dzisiejszego sporu politycznego z Władysławem Frasyniukiem w roli głównej wybrzmieć może ono w ten oto sposób:
„To co w dotychczasowym polskim projekcie politycznym było niedoskonałe, należy usunąć i dalej kontynuować przyjęty w 1989 roku polityczny paradygmat – tak uważa Władysław Frasyniuk.
Z kolei jego oponenci twierdzą, że te niedoskonałości stanowią istotę tego projektu i zastąpiony on winien być nowym, opartym na innych założeniach i uwzględniających fakty które ujawniono w trakcie obowiązywania tamtego, starego.
Prościej.
Lepić i pomalować – przynajmniej nie będzie wstydu, czy jednak zburzyć do fundamentów i postawić nową.
Lud w trakcie ostatnich wyborów wybrał ten drugi wariant.
A ja?
Ja się tylko przyglądam.
Ale ogólna linia Frasyniuka jest jak najbardziej adekwatna do sytuacji. Rządzący, z racji złamania prawa i naruszenia trójpodziału władzy już de facto stoją poza prawem, dlatego wszelkie stawianie się na jej wezwania legitymizuje ją w jakiś sposób. W Polsce jak i na całym świecie młode demokracje mają jeden problem – są kompletnie bezbronne wobec sytuacji, w której demokratycznie wybrane przedstawicielstwo zaczyna łamać prawo, niszczyć młodą tkankę systemu. Nie ma żadnych mechanizmów pokojowych, dzięki którym można ten proceder zatrzymać w zarodku. U nas trwa pełzający zamach stanu – słuchałem często komentujących np. na Toku FM, ich ewolucję poglądów od ostatnich dwóch lat i większość bała się powiedzieć rok temu, nawet teraz wielu nie używa taki słów, że jesteśmy już poza całą pulą systemów demokratycznych. Kolejne zagrabiania przez PiS sądów, TK nie spowodowało ewolucji w myśleniu na ten temat specjalistów. Większość utrzymywała, że jeszcze jesteśmy demokracją. Nie. Nie jesteśmy. Nie ma takich zapisów w konstytucji, w których minister sprawiedliwości nadaje nominacje prezesom sądów okręgowych itd. Pisowi ten blitzkrieg się po prostu udał – robili co chcieli na oczach oniemiałego, zszokowanego społeczeństwa. Odkręcanie tego zajmie w Polsce dekady.
W budowanym od ponad 2. lat nowym państwie, które przestaje być demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej (vide: art.2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 r.) czyny i postawy polityczne ludzi takich, jak Władysław Frasyniuk nie są jeszcze powszechne. Ale to będzie się nasilało w miarę budowy, zdefiniowanego przez profesora Karola Modzelewskiego, państwa policyjnego.
Trudno zgodzić się z przedstawiona przez pana redaktora apoteozą W. Frasyniuka, który dla mnie jest dziś zwyczajnym pragmatykiem. Do opozycji Frasyniuk trafił nie w 1976 roku, kiedy miał 22 lata, tylko cztery lata później, gdy do „S” zapisało się prawie 10 milionów ludzi. Choćby z tego powodu opozycyjność Frasyniuka nie robi na mnie większego wrażenia. W stanie wojennym Władek zachował się poprawnie, ale z drugiej strony nikogo wówczas nie mógł już znęcić siermiężny komunizm stanu wojennego. O ile większość działaczy „S” wyszła z konspiracji zawodowo poodbijana, pan Frasyniuk wyjechał z podziemia firmą transportową ― jak to zgryźliwie określają we Wrocławiu. Dziś Frasyniuk wie, że włos mu z głowy nie spadnie, nawet jeśli obrazi funkcjonariusza policji na służbie albo nawet go uderzy (jak kiedyś Biedroń), bo znajdą się tacy, którzy sprawnie żaglując kilkoma politycznymi sofizmatami będą go bronić. Ale ciekawe, czy w lekceważeniu prawa posunie się dalej?
@lemarc:
Jeśli mentalność ukształtowały czasy mili-ormo & co, to skąd poparcie dla tego typu postaw wśród młodych? I to poparcie większe, niż wśród ludzi w średnim wieku?
Powiedziałbym, że to nie jest tylko kwestia kultury ze śmietnika historii, ale kwestia całkiem aktualna.
Druga rzecz — podobny trend wykazywali socjolodzy dla USA… Mam na myśli dominację postulatów odbierania innym praw, nad rozszerzaniem, czy choćby stosowaniem praw obywatelskich.
Nie twierdzę, że wiem. Twierdzę tylko, że odpowiedź jest bardziej złożona, niż rytualne zrzucanie na homo sovieticus, czy mentalność folwarczną.
W czasach minionych Władysław Frasyniuk nie siadał na chodniku i nie czekał na milicjantów, tylko aktywnie pokazywał „ludowej” władzy, gdzie ją ma. Ponadto umawiał się z kolegami, uzgadniał konkretne działania i je realizowali. Dyspozycyjni prawnicy oceniali to, jako działalność antypaństwową, a służby musiały wykonać konkretne polecenia służbowe.
Część z byłych kolegów pana Frasyniuka wraz z potomkami, którzy po czerwcu 1989 roku dorwała się do władzy (i siedzi przy niej nadal) zapomniała o ideałach, jakie im ponoć wtedy przyświecały. Obrośli w stanowiska i apanaże, obstawili się urzędami i służbami. I ani myślą dzielić się ze społeczeństwem pańskim tortem.
Wbrew pozorom, poczerwcowa Polska nie stała się pragmatycznym państwem prawa. Poza drobnymi zmianami szyldu, nie stworzono państwa i społeczeństwa obywatelskiego. Zmiany, które wprowadzono, rozładowały tylko częściowo wcześniejsze problemy. Jako społeczeństwo nadal sporo różnimy się od tych na zachodzie Europy. A obecna władza wyraźnie nie znajduje innych sposobów na zarządzanie państwem i obywatelami, aniżeli w sposób autorytarny, konkretnymi nakazami i zakazami.
Jaki będzie finał pana Frasyniukowego nieposłuszeństwa? Prokuratura pana Ziobry będzie usilnie starać się pokazać
cd.
swe zdecydowanie i konsekwencję. Zgodnie z zasadą – nieposłusznych ukarać. Do tego, po cichu mogą zostać wysłane wytyczne, aby przedsiębiorcę pana F. dogłębnie sprawdzić pod kątem rzetelności i uczciwości prowadzonego biznesu. Służby skarbowe i ITD mogą go wpisać na swą czarną listę, przeznaczonych do częstszych, profilaktycznych kontroli.
I tak bohater dawnej, zapomnianej już Solidarności, nie będzie miał czasu na zajmowanie się polityką.
Jest odwrotnie: po 1989 r. podjęto jedyną udaną w naszej historii nowożytnej próbę modernizacji Polski. Od dwu lat jest ona podważana propagandowo i niszczono politycznie i prawnie. Na początku transformacji nikt się nie ,,dorwał do władzy”, bo po raz pierwszy od pół wieku władze wybrano w wolnych wyborach. Wcale nie było zresztą wielu chętnych, bo panowała postawa wyczekiwania. Stworzono jednak zdrowe podstawy państwa praworządnego i społeczeństwa obywatelskiego.
czyste polactwo: pozuje pan na znajomego Frasyniuka, by go mieszać z g.
Adam Szostkiewicz
16 stycznia o godz. 20:54
Zgodzę się z panem. Podjęto próbę. Ale czy jest ona aż tak udana? Uważa pan, iż reforma administracyjna kraju została wykonana dobrze? Stworzono obywatelskie państwo prawa? Same podstawy (fundamenty praworządności) nie tworzą obiektu. Tym bardziej, iż jak pan raczył zauważyć są one kwestionowane przez obecnie rządzących. Ale oni czynili to już wcześniej. Tyle, że teraz – dzięki koalicyjnej wpadce SLD w trakcie wyborów parlamentarnych) robią to udatnie. Hitler także za pierwszym razem się pośliznął, ale już po wyborach 1933 roku pokazał jak oskubać ludzi z mrzonek o demokracji.
@Mauro Rossi
16 stycznia o godz. 15:23
Tym wpisem jedynie potwierdziłeś, ze rację miał człowwiek, który mówił o wrednych Polakach. Ty do nich należysz. Zaniżanie Frasyniuka jest koszmarną obrzydliwością. Jestem pewna, że w 1976 siedziałeś pod kołdrą, słuchając Wolnej Europy, zeby sie nie wydało. Tchórze i konformiści, to właśnie tacy jak Ty. Zazdrość, a właściwie zawiść, że brak im kręgosłupa własnego, powoduje, że tych, którzy go mają, będą na wszelki możliwy sposób umniejszać.
Te 10mln co się zapisało do Solidarności, to zrobili to tylko dlatego (zdecydowana większość), że doszło do atmosfery bezkarności. Ponadto masa rozrabiaczy i awanturników nagle miała szansę zaistnieć w charakterze „bohaterów”. Zresztą to oni w końcu doprowadzili do stanu wojennego.. A z chwilą SW znowu szybciutko pozamykali wrzeszczące japy. I znowu zastali na placu tylko Frasyniukowie.
Jesteś z gruntu nieuczciwy. Dzisiaj właśnie dzięki Frasyniukom (a była ich garstka) zawdzięczasz nawet to, że możesz bezkarnie bełkotać te swoje bzdury.
To i zabawne i obrzydliwe jednocześnie, ilu tchórzy dzisiaj przypisuje sobie glorię bycia wówczas czynnym opozycjonistą. Nawet 12-letni Morawiecki próbuje tę blagę wciskać ludziom, którzy dobrze wiedzą jak to było.
Zacznij człowieku chociaż na stare lata się trochę szanować.
@miłośnik czarnych jagód
Jeszcze większe wrażenie zrobił na mnie inny fragment, połączony z idiotyczną kombinacją ulgi i zarazem wzmożenia niepokoju.
‚Tyle że po demaskacji […] systemu nie następuje optymistyczny zwrot i próba naprawy, tak by system zyskał ludzką twarz, bo to okazuje się niemożliwe […] Ale i niemożliwa jest rewolucja w świecie naszych codziennych uwikłań jako konsumenci, pracownicy, kobiety i mężczyźni. Bardziej prawdopodobna jest katastrofa.’
PS Gratuluję umiejętności przyglądania się
Wy towarzyszu mauro rossi idealnie realizujecie liie parti pisowskiej. Insynuacje i domniemania, obrzucanie czyms tam aby zasiac watpliwosc. A wiec sugerujecie towarzyszu, ze Frasyniuk wyplynal z firma transportowa ? Otoz kazdy mogl wyplynac z jakims samochodem zakladajac dzialalnosc gospodarcza. A posiadanie jakiejś starej ciezarowki nie czyniła takowego burżujem.
Frasyniuk postawi was towarzysze przed wyborem, aresztowac ?
@miłośnik czarnych jagód
Przy okazji lektury książki Stefana Amsterdamskiego (filozof nauki)…
Blackberry lover. It’s time you changed your nick to unripe black current given the sour taste your comments leave in my mouth. Your inept masquerading as a mere political observer is starting to ring a bit hollow and it’s not hard to guess which side of the fence your legs dangle. So climb off it, and get into bed with a paradigm you evidently appear to be much more comfortable with. You’ll sleep better for it, instead of ending up with a sore bum perched on the weathered palings.
O wielkości Frasyniuka najlepiej świadczy podjęta przez Mauro Rossiego totalnie nieudolna, wręcz groteskowa próba zdezawuowania dokonań tej legendy Solidarności. Bodajże najbardziej nieporadny komentarz, jaki wyszedł spod klawiatury Mauro.
Ja sam (chyba już kiedyś o tym wspominałem) mam wobec Frasyniuka tylko jeden zarzut – że dawno, dawno temu, kiedy jako skromny student wspierałem troszeczkę wolontariacko ROAD, a następnie Unię Wolności, to wszystkie współpracujące wtedy ze mną koleżanki kochały się we Frasyniuku, zamiast we mnie 🙂
Jakiś koleś z Rosji podsrywa coś na tym forum o „Władku”…
Ot, taki typowy polaczek z kompleksem małego, co to wszystko wie i wszystkich zna, i ma za złe „Władkowi”, że ten za późno do opozycji się „zapisał”.
Proszę pana, po 1989 r. Historia dała nam 25 lat na nAdrabianie zapóźnień sięgających XVIII wieku, a może nawet XVI w. (Reformacja), kiedy zaczęła się na Zachodzie nowoczesność. Na tym tle wynik ćwierćwiecza uważam za imponujący, choć naturalnie nie we wszystkim i nie w całości. Ale wyniki stuprocentowe zdarzają się tylko w propagandzie, w czy dziś celuje obecna władza, która dorobek 25-lecia bezwstydnie marnuje, by ludzie uwierzyli, że wolna Polska ma dwa lata.
25. PAK4
16 stycznia o godz. 15:30
… podzielam opinię, że odpowiedź na pytanie o motywacje, postawy i wybory dzisiejszych generacji – zróżnicowane w zależnosci od wieku – „jest bardziej złożona”.
Skąd np. dzisiejszy triumf populizmu… tu i tam…?
W swojej krótkiej notce przytoczylem tylko fragmenty zaczerpnięte od znawców – badaczy problematyki socjologicznej.
IMO trafnie diagnozują czy tylko opisują syndrom „polskiej choroby”.
Przy całej ostrożności do publikowanych wyników badań ankietowych czy sondażowych, polecam ostatni raport CBOS opisany m.in. tu:
http://wyborcza.pl/7,75398,22486657,dwie-polski-pis-i-po-kim-sa-wyborcy-obu-partii-sondaz-cbos.html
Zwracam uwagę na wiek i wykształcenie wyborców PiS i PO w latach 2005 i 2017, np.
Wiek wyborców PO i PiS
—————-PO (2005)—PiS (2005)—PO (2017)—PiS (2017)
18-24 lata———19———–13————-7————–4%
25-34————–20———–16————19————15%
35-44————–20———–17————22————16%
45-54————–16———–25————12————16%
55-64————–13———–14————20————21%
65 lat i więcej—-11———–15————21————28%
zetus1
16 stycznia o godz. 12:54
… też nie wiem jak zaufać – mówią: ufać i sprawdzać – niektórym społecznościom to się udaje – zbudowały instytucje, które stoja na straży państwa prawa, u innych panuje pod tym względem kamuflowana dzicz… i też jakoś funkcjonują.
Dlaczego w rankigach „jakości życia” tak wysoko plasują się: Norwegia, Szwajcaria, Dania…?
Twoja ksywa zapewne od Zeusa…
Adam Szostkiewicz
17 stycznia o godz. 10:14
Wow, redaktorze, ale pan poleciał. Teraz całkowicie jasne się staje dlaczego Polacy przynieśli Górnoślązakom wyzwolenie narodowe w latach 20-ch ubiegłego wieku. Ale tego co przygarnięto, wyraźnie nie starczyło na nadrobienie tych zapóźnień z czasów Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Ale jestem pod wrażeniem wypowiedzi. Dodatkowo jasne stają się te miliony Polaków, które pojechały na Zachód, dzielić się zapóźnieniami. Taka kontynuacja hasła; za wasze i nasze… .
@Miłośnik czarnych jagód:
Jak rozumiem, Kuhn jest nadal obowiązującym wzorcem dla mówienia o filozofii nauki, ale nie wszyscy z nim sympatyzują — krytykom bliżej do dawnego Poppera, bo dla nich nauka opiera się na faktach, a fakt niezależnie od nazwania, pozostaje faktem.
W jakiejś mierze z tym porównaniem masz rację, o tyle istnieje z nim pewien problem. Bo co ma być tym nowym paradygmatem? Zauważ, że sam go nie określasz.
I to jest jego siła — łatwiej bić w stary porządek, niż ustalić wspólny program nowego. To znaczy, właściwie to rząd go ma. Jest to paradygmat katolicko-narodowego zaścianka, z autorytarnym przywództwem. Tyle, że pod takim obrazem Polski przyszłości niewielu się podpisze. Wielu z tych, którzy twierdzą, że nie ma powrotu do tego co było, chcą szacunku dla człowieka, chcą jego wolności — czyli wartości leżących jednak bliżej tego starego paradygmatu, niż tego obecnie wprowadzanego.
@Aborygen 4:26
Well said!
Ta konwersacja przypomniała mi;
„My psychiatrist told me I was crazy and I said I want a second opinion. He said okay, you’re ugly too.”
Pozdrawiam
Adam Szostkiewicz pisze:
„Proszę pana, po 1989 r. Historia dała nam 25 lat na nAdrabianie zapóźnień sięgających XVIII wieku, a może nawet XVI w. (Reformacja), kiedy zaczęła się na Zachodzie nowoczesność. Na tym tle wynik ćwierćwiecza uważam za imponujący, choć naturalnie nie we wszystkim i nie w całości. Ale wyniki stuprocentowe zdarzają się tylko w propagandzie, w czy dziś celuje obecna władza, która dorobek 25-lecia bezwstydnie marnuje, by ludzie uwierzyli, że wolna Polska ma dwa lata.”
A ja ?
Ja tylko przytoczę fakty. Zadam kilka pytań. Komentarze ograniczę do minimum
Dla rzetelnej oceny zdarzeń minionych 27 lat ciężko jest znaleźć sensowną miarkę. Ale pytania można, a nawet stawiać trzeba.
Czy można było lepiej?
Czy można było inaczej?
Czy można było w szybszym tempie?
Czy można było sensowniej rozłożyć koszty ( bo koszty niewątpliwe były) przemian.
Takich „Czy można było…?” każdy z pewnością jeszcze nieco dorzuci.
Mam oczywiście swoje zdanie, ale w tym przypadku moje zdanie raczej nikogo nie rzuci na kolana, ale jest parę osób które wypowiedziały swój osąd w tej sprawie i obok tej opinii trudno przejść obojętnym.
Na przykład Karol Modzelewski.
Cytuję z pamięci. Dosłowny cytat do weryfikacji w autobiografii prof. Karola Modzelewskiego.
Na pytanie co sadzi o czasie przemian? Jaki jest jego stosunek do tego co działo się w Polsce po upadku PRL-u?
Karol Modzelewski odpowiedział:
„Owszem siedziałem w PRL-owskich więzieniach ponad 7 lat, ale gdybym wiedział , że Polska będzie taką z jaką mamy do czynienie obecnie nie poszedłbym do więzienia nawet nawet na 1 dzień.”
A Władysław Frasyniuk legenda Solidarności…
A Władysław Frasyniuk w roku 1995 roku kiedy Karol Modzelewski zastanawiał się jak nazwać to co działo się w Polsce po 1989 roku i ostatecznie w powyższym zdaniu określił swój stosunek do czasów tzw. transformacji…Władysław Frasyniuk w ramach sumienia narodu, wyraziciela troski o dobro obywateli, czyli jako delegat na Kongres Partii Wolności wybierał na szefa swojej partii prof.Leszka Balcerowicza.
Czyli Władysław Frasyniuk legenda Solidarności w 1995 roku powiedział jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
I na koniec przypomnę, że kilka tygodni temu Jarosław Kaczyński złożył wieniec na grobie Jacka Kuronia.
Jacek Kuroń, Karol Modzelewski…i Władysław Frasyniuk.
A ja się tylko przyglądam.
Pan Wojtek
17 stycznia o godz. 9:28
„O wielkości Frasyniuka najlepiej świadczy podjęta przez Mauro Rossiego totalnie nieudolna, wręcz groteskowa próba zdezawuowania dokonań tej legendy Solidarności”.
Nikogo nie dezawuuję, sprowadzam jedynie do ludzkich rozmiarów. Frasyniuk ma ładną przeszłość w latach 80., ale przecież nie była ona czymś absolutnie wyjątkowym, takich odważnych działaczy związkowych były dziesiątki, o ile nie setki. Już jednak na początku lat 90. Frasyniuk stał się dla robotników Dolnego Śląska osobą zupełnie obcą. Proszę zastanowić się, jak to się mogło stać? Otóż Frasyniuk bardzo szybko stał się członkiem establishmentu, który wyłonił się przy okrągłym stole. Ta formacja była bardzo wpływowa przez blisko 30 lat, co już się kończy, być może definitywnie, dlatego ostatnio Władkowi coraz częściej puszczają nerwy. Świadczy o tym choćby jego niedawna wypowiedź, że w Polsce polecą kamienie, co niektórzy mogą zrozumieć jak przyzwolenie na przemoc, zwłaszcza że sytuacja w Polsce kojarzy się Frasyniukowi ze stanem wojennym. Po ludzku rozumiem Frasyniuka i jego frustracje, ale jednocześnie mam prawo do krytyki jego zagubienia.
Demokratycznej Polski nie bedzie tak dlugo jak dlugo beda rzadzic klechy.
Po PISlamizmie bedzie nastepny okragly stol i jego grube kreski.
Nie sadza aby doszlo do duzych zmian bo to lezy w naturze Polaka(zazdrość i zawiść; cwaniactwo i kombinatorstwo; brak szczerości, fałszy, nieuczciwosc i obłuda; Polacy sa zachłanni, chciwi, chytrzy, skąpi, materialnie nastawieni do życia, zorientowani na konsumpcję i kondycjonowani na serialach brazylijskich; typowy Polak to człowiek niesympatyczny, arogancki, niekulturalny, nieżyczliwy, nieuprzejmy, złośliwy, kłótliwy itd.) ,
i … „Polak wszystko potrafi” … czyli nic jak historia ostatnich paru-setek lat pokazuje.
W sumie gdyby Polska rzadzili Holendrzy to by kraj rosl w sile i ludzie żyli dostatniej.
Moze za 50 lat bedzie VIII RP pod zaborami Czech za 1939.
hmmm … zyjemy w ciekwaych czasach.
@Cukiertort
16 stycznia o godz. 13:58
…”Większość utrzymywała, że jeszcze jesteśmy demokracją. Nie. Nie jesteśmy. Nie ma takich zapisów w konstytucji, w których minister sprawiedliwości nadaje nominacje prezesom sądów okręgowych itd. ”
Zgadzam się. Z demokracji zostały nam wybory, które nie wiadomo jakie będą, bo mechanizmy manipulacji rozwijają się bardzo szybko (wybory w USA). Wybory w komunizmie też były, ale jakoś nikt nie uważał PRLu za kraj demokratyczny. Tylko Trybuna Ludu nazywała tamten ustrój „demokracją socjalistyczną”. Wkrótce pewnie się dowiemy, że żyjemy w kraju demokracji prawdziwej (lub inny przymiotnik z dziedziny bardzo pozytywnych). Podobało mi się określenie Marcina Króla „tyrania większości”. W takim ustroju większość może przegłosować wytępienie mniejszości zgodnie z „prawem”. Niedługo nie będzie wiadomo, co to słowo znaczy: „demokracja”.
Podobnie jak w przypadku UE . Niby chcemy być w niej, ale pod warunkiem, że zasady tam rządzące nie będą nas obowiązywały. Np.: my będziemy jeździć do innych krajów bez ograniczeń, ale do nas nie będzie można wjechać. Słyszę często coś na kształt: „Nikt nam nie będzie mówił jak mamy się rządzić w naszym kraju”. Trzeba zacząć czytanie biografii Hitlera z lat 30-tych XX w. To tak przypomina tamte zdarzenia, że aż poraża. Chcemy żeby zasady obowiązywały innych, ale sami chcemy się wywinąć, chcemy być sprytniejsi. Jeżeli wszyscy chcą przechytrzyć innych to do czego jest potrzebna taka organizacje jak UE. Czy 27 państw potrzebuje jednego, które jest sprytniejsze ? Nasz minister środowiska chciał nawet przechytrzyć swoich współrodaków i wyrżnąć nam puszczę Białowieską mimo protestów wewnątrz i zewnątrz.
No właśnie, na tym też polega problem. Pan się tylko przygląda, a inni, w tym Frasyniuk i Modzelewski, a także, na swą skromną skalę i piszący te słowa, walczyli, by Polska była normalne. Ta różnica ma oczywiście wpływ na oceny i bilanse. Karol Modzelewski jest postacią bez skazy, dla mnie przede wszystkim wybitnym mediewistą, z jego oceną transformacji się nie zgadzam, ale ją szanuję. W tej części obozu Solidarności różnice zdań nie były jednak traktowane jak zdrada i tego się trzymam.
@lemarc:
Biję się w piersi. Nie sprawdziłem, polegałem na pamięci. Zresztą… za pamięcią bym obstawiał, bo ruch „pokrzywdzonych”, z pretensjami do świata o wszystko to nie tylko PiS, ale także Kukiz.
Kukiz + PIS w 2015 roku wśród osób do 29 roku życia: 46%.
(PO + Nowoczesna: 22%…)
Kukiz + PiS od 30 do 39 lat: 43%.
(PO + Nowoczesna: 35%.)
Kukiz + PiS od 40 do 49 lat: 37%.
(PO + Nowoczesna, dla porównania: 34%.)
Kukiz + PiS dla 50 do 59 lat: 52%.
(PO + Nowoczesna: 23%)
Kukiz + PiS dla osób powyżej 60-tki: 51%.
(PO + Nowoczesna: 32%)
Jak jeszcze doliczysz wśród najmłodszych wyborców prawie 17% (wygrywa z PO) deklarowało, że oddało swoje głosy na antydemokratycznego i populistycznego (bo mówienie, że dookoła sami źli socjaliści (zwłaszcza w Brukseli…), a tylko właśni wyborcy to ukochana, prześladowana elita, to też populizm) Korwina, to masz obraz bardzo antydemokratycznego, entyeuropejskiego i tkwiącego głowami w przeszłości elektoratu młodego.
Źródło: https://wiadomosci.wp.pl/glosowanie-w-wyborach-parlamentarnych-wg-wieku-infografika-6027736472732289a
@miłośnik czarnych jagód:
Przemiany w Polsce nie wypadły idealnie, tylko (nie miałeś szans skomentować mojej uwagi, więc może wyjdzie że się powtarzam), że zawsze trzeba pomyśleć o alternatywie. Gdzie ona jest? Jaka ona jest?
Problem z „dobrą zmianą”, nie polega na tym, że Polska była krajem mlekiem i miodem płynącym, pełnym serdecznych, ciepłych ludzi; a teraz już nie jest. Problem polega na tym, że nawet wskazując trafnie pewne braki IIIRP (choć nie cała jego krytyka była słuszna, o czym też należy pamiętać), obecnie rządzący obóz praktycznie nie wskazał poważnej alternatywy, z chlubnym wyjątkiem 500+ (ale tu oczywiście też można pytać, czy nie dałoby się tych pieniędzy wykorzystać lepiej — także dla dobra rodzin… jakoś zwolennicy wskazywania, że nie wszystko było idealne, wcale nie chcą obecnej rzeczywistości z odstępstw od ideału rozliczać…). Cały skok na demokrację, na organa sprawiedliwości, na armię, był i jest — z punktu widzenia dbałości o państwo i dobro obywateli — skokiem zupełnie chybionym. Jedyne co przynosi, to zyski samym rządzącym, którzy utrwalają swoją władzę (ograniczając demokrację) i unikają rozliczeń.
No tak. To Frasyniuk. Dlaczego nie czytam( czy przeoczylem?) wyrazow poparcia dla jego decyzji sposrod jego przajaciol z opozycji lat 80-dziesiatych? Odezwal sie wielebny Walesa? Nie slyszalem.
Jednorazowa akcja jednrgo czlowieka, choc godna podziwu i szacunku, nie znaczy nic. Niestety. PiS ja zmanipuluje–jesli w ogole sie nia zajmie.
Ta decyzja Frasyniuka powinny sie natychmiast zajac PO i Nowoczesna…nie slyszalem by ich to interesowalo…
Szkoda. Mogliby przypomniec pokoleniu 20+, ze kiedys bylo cos takiego jak Solidarnosc…
@PAK4
Z Twojego tekstu odnoszącego się do mnie, ale bardziej chyba jednak do moich postów wysupłałem tej treści fragment:
„I to jest jego siła — łatwiej bić w stary porządek, niż ustalić wspólny program nowego. To znaczy, właściwie to rząd go ma. Jest to paradygmat katolicko-narodowego zaścianka, z autorytarnym przywództwem. Tyle, że pod takim obrazem Polski przyszłości niewielu się podpisze. Wielu z tych, którzy twierdzą, że nie ma powrotu do tego co było, chcą szacunku dla człowieka, chcą jego wolności — czyli wartości leżących jednak bliżej tego starego paradygmatu, niż tego obecnie wprowadzanego.”
A z tych kilku zdań powyższych które były mi niezbędne aby wykazać kontekst wyłowię tym razem zdana dwa:
„..Jest to paradygmat katolicko-narodowego zaścianka, z autorytarnym przywództwem. Tyle, że pod takim obrazem Polski przyszłości niewielu się podpisze…”
A ja z kolei aby to wszystko trzymało się kupy przywołam cytat na który kiedyś natknąłem się czytając przepastną spuściznę epistolarną Giedroycia, konkretnie jego wymianę listów z Czesławem Miłoszem.
Na wstępie kilka zdań wprowadzenia
Gombrowicz polemizuje z Miłoszem.
Przypominam , że Gombrowicz to ten sam Gombrowicz.
Gombrowicz dla wielu to pogromca Polski i polskości. I słusznie myśli ‘wielość”. Ale Gombrowicz od czasu do czasu… Poniższych zdań kilka to Jego polemika z Miłoszem. Czesławem oczywiście:
„Miłosz chce, aby inteligencja polska dogoniła Zachód. Jest wyrazicielem powojennego polskiego zrywu w kierunku »europejskości« i »nowoczesności«. A ja, szlachcic hreczkosiej panie święty starej daty, wyciągam rękę i powiadam – z wolna! nie tędy droga! po diabła wam to?”
Po pierwsze nie dogonicie, bo formy myślenia i jego styl powoli się wykształcają.
Po drugie, nie warto, bo z tym więcej zawracania głowy niż czego innego.
Po trzecie, byłoby dobrze, gdybyście wzięli pod uwagę co następuje; dziś atuty są po waszej stronie: wasze powoli zaczyna być na wierzchu; to co dotychczas było po wasze wstydem; może być wprowadzone w Europę jako punkt wyjściowy zbawiennej konstrukcji. „
Myślę, że Ci którzy śledzą treść moich postów dostrzegli konsekwencje ich autora. Cały czas stoję z boku. Unikam komentarzy. Punktem odniesienia moich tekstów są jedynie fakty.
Kierowany w mym kierunku post @Aborygena pozostawiam chwilowo bez odpowiedzi.
Przyczyna?
Empirycznie ustalając , że @Aborygen i piszący te słowa są zwolennikami teorii z których wynikają odmienne konkluzje, czyli że optują za dwoma konkurencyjnymi ze sobą teoriami mającymi swoje potwierdzenie w logicznie weryfikowalnej empirii i chcąc aby te dwie teorie mogły znaleźć jakieś wspólne modus vivendi którego owocem będzie szczęścia całej postępowej ludzkości muszę ujawnić rzecz następującą:
dokonując analizy dwóch konkurujących ze sobą teorii( paradygmaty chwilowo pozostawiam na boku), osoby do tego uprawnione a delegowane przez ciała do tego uprawnione muszą – aby taka konkluzja była racjonalna i wiążąca – odwoływać się do tych samych założeń stojących u podstaw obu teorii, do tych samych metodologii badawczych, do tej samej aparatury pomiarowej, przywoływać i porównywać te same fakty uzyskane podczas empirycznych badań jak również posługiwać się tym samym językiem opisu.
Z uwagi na fakt, że język pojęć @Aborygena stoi w zasadniczej sprzeczności z językiem konkurencyjnej teorii będącym językiem również innych racjonalnych przekazów do czasu kiedy ten język nie ulegnie modyfikacji prace nad ustalaniem wspólnego pola obu teorii uważam za amożliwe.
miłośnik czarnych jagód
17 stycznia o godz. 13:31
Znowu ten dyjabeł Balcerowicz ,szatan jakowyś .
Prześladuje ludzisków przez 28 lat.
PAK4
17 stycznia o godz. 18:39
”obecnie rządzący obóz praktycznie nie wskazał poważnej alternatywy, z chlubnym wyjątkiem 500+”
Za wcześnie żeby to ocenić.
Na razie Rzecznik Praw Dziecka doliczył się skokowego wzrostu ,w ciągu dwóch ostatnich lat (niestety nie pamiętam cyfr) dzieci urodzonych z zespołem z FAS.
Z rozpaczy wpadł na pomysł wyłapywania ciężarnych kobiet na przymusowe leczenie.
Nie można też nigdzie znaleźć danych o liczbie zabitych dzieci ,przeszkadzających
mamusiom w odpoczynku ,a tatusiom w grach komputerowych.
Szukam takich danych aby pozbyć się wrażenia ,że jest tych przypadków znacznie
więcej niż kiedykolwiek.
Oczywiście jeśli chodzi o akcyzę to będzie się można pochwalić wzrostem.
Kalina
16 stycznia o godz. 13:30
”Oczywiście pomyłka – Tusk nie może bojkotować , a nie Frasyniuk. Frasyniuk może, a nawet powinien:)))”
To są dwie różne sytuacje.Tusk stawiał się jako świadek w obronie generałów.
Czy przetestujemy Tuska jako tego ,któremu przestawiono zarzuty? Tak jak Frasyniukowi.
Wątpię.
Widać ,że prezes starannie ukrywa wściekliznę na punkcie Tuska ,Antek odszedł,
o ekshumacjach cisza.
Teraz będą chcieli go zamilczeć.Morawiecki będzie ”Tuskiem” w Brukseli.
Jest duża szansa ,że ciemnemu ludowi się pomylą.
Podczas wyborów prezydenckich.Bo obstawiam,że PIS wystawi Morawieckiego.
Off topic?
Tak se pace… i ocy psecierom…
„Kanclerz Austrii powiedział w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, że Polska powinna rozwiać wątpliwości Komisji Europejskiej w związku z przyjętymi ustawami o sądownictwie. A jeśli tak się nie stanie, UE powinna sięgnąć do art. 7 traktatu o Unii Europejskiej, który przewiduje sankcje.
Wypowiedź Kurza dla niemieckiego dziennika nie pozostawia złudzeń co do tego, że konserwatywno-populistyczny rząd Austrii w sporze Polski z KE stanie po stronie Brukseli. Kurz podkreślił w „FAZ”, że – niezależnie od tego, o jaki kraj by chodziło – „należy zawsze przyjrzeć się, gdy demokracja i praworządność są zagrożone lub powstaje takie wrażenie”.
Ale się porobiło.
PAK4
17 stycznia o godz. 18:33
Nie bij, że się w piersi… serca szkoda.
Moim zamiarem było tylko zaintersowanie cię tymi wynikami badań.
Coś tam jednak z nich wynika.
Sumowanie „sondażowych” elektoratów mnie jakoś nie frapuje.
Choć oczywiście można się i tak bawić… przepływy pomiędzy nominalnymi elektoratami partyjnymi wymykają się regułom prostego sumowania a i deklaracje sondowanych mają wątpliwą wagę.
Już niedługo się okaże.
@Adam Szostkiewicz:
Karol Modzelewski ma skazę. Jest nią służba sowietom w szeregach PZPR, z którą rozstał się z powodu wystąpienia frakcyjnego pisanego z pozycji komunistycznych (list Kuronia i Modzelewskiego). Zrobił też sporo dobrego, ale pisanie ,,bez skazy” jest przesadą.
Ma być:
Nie bijże się…
Przepraszam.
PAK4
17 stycznia o godz. 18:39
@miłośnik czarnych jagód:
”Przemiany w Polsce nie wypadły idealnie, tylko, że zawsze trzeba pomyśleć o alternatywie. Gdzie ona jest? Jaka ona jest?”
Wystarczy proste porównanie wskaźników inflacji z krajami które startowały razem
z nami. (krytrycy najchętniej porównują się do Niemiec czy Norwegii-to absurd)
Uważam ,że ten wskaźnik jest nawet ważniejszy niż PKB—-które zresztą też było stale
rosnące. W warunkach inflacji ,po prostu nie jest możliwy rozwój,nie jest mozliwe
tworzenie gospodarki.
Żaden kraj nie startował z pozycji 600% inflacji.
Została w ciągu roku zbita do 70% i stale malejąca.
Nawet Czesi i Słowacy w późniejszych latach doświadczyli inflacji w okolicach 30%.
Osławiony Grabski męczył się kilka lat z podobną inflacją ,a i tak po kilku latach
wrócił do punktu zero.
Jeśli ktoś nie pamięta co to inflacja to przypomnę na przykładzie.
Znajomy w tamtym czasie miał pieniądze za które mógł kupić skromny dom.
Ale ,że dom był skromny to znajomy się zastanawiał —i po zastanowieniu…
mógł kupić sobie za te pieniądze motocykl.
Co też uczynił bojąc się ,że za chwilę kupi rower.
Z tym zjawiskiem ,które robi z ludzi dziadów, Balcerowicz uporał się koncertowo.
Prawicowa hucpa. Nie ma pan żadnego tytułu, by sobie pozwalać na takie uwagi.
miłośnik czarnych jagód
17 stycznia o godz. 20:04
Kierowany w mym kierunku post @Aborygena pozostawiam chwilowo bez odpowiedzi.
Przyczyna?
A to ci dopiero! Przemowilem w jezyku obcym suwerena a tu taki elitarny wywod.
Oj, zeby kiedys na ulicy nie zatrzymali i nie zapytali „pokazhi ruki”
@lemarc:
Pytanie: po co sumujemy elektoraty.
Jeśli chodzi o wynik ew. koalicji, to rzeczywiście nie ma sensu.
Jeśli jednak chodzi o współdzielone poglądy, to uważam, że ma sens.
A z badań wynika. I owszem. Że elektorat SLD wymiera (najwyższy wśród osób starszych, malejący ku młodszym). Że młodzi kochają Korwina i dopiero dojrzałość ich leczy (szybki spadek poparcia po trzydziestce). Że PiS musiał być odbierany jako obciachowy (jak zresztą i SLD, czy PSL), więc docierać bardziej do starszych. Ale też że młodzi są antydemokratyczni i populistyczni; że o ile niekoniecznie uwierzyli w „pozytywną” część programu PiS, to wyraźnie z częścią negatywną — krytyką PO (też wyraźnie dla młodych obciachową) i elit — się zgadzają.
Jest rasa kundli – kolekcjonerów skaz innych – taka parszywa robota dla zakompleksionych impotentów.
@antónio:
Nie twierdzę, że program 500+ jest idealny (choć może mógłbym od niego wymagać tyle, ile zwolennicy PiS, czy Kukiza od sądownictwa IIIRP na przykład…). Twierdzę jednak, że wielu ludziom pomaga. I że nie znam innego pomysłu rządu PiS, który miałby taką cechę.
@miłośnik czarnych jagód:
@fakty:
1) Czy potrafisz odróżnić fakt od opinii? Jak dla mnie w ocenie IIIRP odnosisz się nie do faktów, a do opinii.
2) Faktów jest bezmiar. Każdy je jakoś wybiera. I jest to wybór ideologiczny. Nawet gdybyś rzeczywiście do nich trafiał, to nadal nie byłoby to obiektywne spojrzenie.
@Gombrowicz:
No, byłbym ciekaw, jak by Gombrowicz się ustosunkował do polskich sporów o miejsce w Europie.
Nie identyfikuję się tu z Gombrowiczem, bo bardzo nie podoba mi się w jego postawie to, że gardzi nie zaznajomiwszy się modami, do których się odnosi. Nie przeszkadzało mu to w pisarstwie, ale chciałbym widzieć fizyka, czy chemika, który by odrzucał współczesne sobie publikacje, jako modne nowinkarstwo i opierał się tylko na tym, czego nauczyła go polska szkoła kilka dziesięcioleci wcześniej 😀
Postawa taka w przypadku nauki byłaby zabawnym (i groźnym) dziwactwem. Zapewne i Ty to rozumiesz, bo wybrałem przykład skrajny. Znajomość współczesnych nauk społecznych, czy współczesnej filozofii (a nawet współczesnej teologii) to przykłady mniej skrajne, ale bałbym się tych, którzy by współczesność odrzucali, gdyż jest zagraniczna.
Też wątpiłbym, czy to postawa powszechna. Albo wcale nie był pewien, jak zachowałby się Gombrowicz dzisiaj. Ty cytujesz polemikę z Miłoszem, ja pamiętam tę postawę z „Dzienników”. Tak, czy inaczej, chodzi o okres, gdy Gombrowicz przebywał na emigracji, gdzie jego współczesnością były zachodnie mody intelektualne, a polski zaścianek nie miał żadnej siły autorytarnego nacisku. Przeciwnie, mógł być od niego
ucieczką. Kto zaś przed „autorytarnym naciskiem politycznej poprawności” ucieka do polskiego zaścianka, to ucieka z deszczu pod rynnę.
PAK4
18 stycznia o godz. 7:19
… nie ma sporu… ostatnie zdanie podzielam, choć podstaw empirycznych nie mam za wiele – rzetelnych badań socjologicznych skoncentrowanych na tej kwestii nie znam.
Pozostaja pojedyńcze opinie badaczy stanu sytuacji społecznej w Polsce, m.in.:
„Młodzi z małych miejscowości wybierają między Prawem i Sprawiedliwością a Kukiz’15, przy czym większość z nich głosuje na pierwszą partię. O ich wyborze decydują głównie względy socjalne: program 500 plus i „Mieszkanie plus” – tłumaczy Mateusz Malarczyk z Uniwersytetu Warszawskiego. Dodaje, że wśród młodych warszawiaków opinie o partii rządzącej nie są jednoznaczne – wielu dobrze ocenia wsparcie PiS dla rodziny, krytykuje jednak politykę zagraniczną rządu i reformę sądownictwa”.
Prof. Janusz Czapiński mówi: „PiS młodych nie straci. Trzyma ich dumą narodową i butą wobec biurokracji brukselskiej”.
Według Czapińskiego, „PiS obiecał odnaleźć sens życia, który gdzieś przepadł”.
– I młodzi w to uwierzyli. Bardziej niż w mglistą przyszłość proponowaną przez inne opcje polityczne. I wciąż wierzą – komentuje profesor.
Radosław Markowski, politolog z Uniwersytetu SWPS. – Polityka to zabawa. Młodzi w wieku 18–24 nie pójdą do wyborów, bo ich to nie interesuje. A jeśli pójdą, to zagłosują na Kukiza czy Korwina, na zasadzie oporu przeciw partiom głównego nurtu. Program 500 plus w dzisiejszym wydaniu ich nie skusi – mówi. W jego opinii 500 zł na dziecko może mieć znaczenie dla osób bliżej 30. roku życia, bo choć programów wyborczych nie czytają, ale rozumieją, co się dzieje. – Młodzi to grupa bardzo niejednorodna, z bardzo różnymi oczekiwaniami, dlatego trudno wytypować ich końcową decyzję wyborczą – tłumaczy. Zauważa też, że nakręcanie koniunktury przeciwko wszystkiemu, co niepolskie, też nie działa na korzyść władzy.
W podobnym duchu wypowiada się dr hab. Małgorzata Bogunia-Borowska, kierownik Zakładu Badań Kultury Współczesnej w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. W jej opinii młodzież odwzorowuje dojrzałą część społeczeństwa. A więc część idzie za antysystemowcami, bo chce wystąpić przeciwko głównym siłom politycznym. Część szuka partii lewicowych, bo nie znosi podziałów klasowych, dąży do równego podziału dóbr, utożsamia się z mniejszościami. A jeszcze inni zwracają się ku wartościom konserwatywnym. – Te liczą się dla trzeciej grupy, która jest pewną nowością w polskim społeczeństwie. To konserwatyści z republikańskim podejściem, w którym najważniejsze są: rodzina, kraj z jego historią, patriotyzm. Istnieli zawsze, ale ujawnili się dzięki PiS. To ta partia wciąż przywołuje hasło: Bóg, honor, ojczyzna – wyjaśnia. I wskazuje, że taki podział jest naturalny, zrównoważony i oddaje to, co dzieje się w całym społeczeństwie.
dr hab. Bogunia-Borowska twierdzi, że krytycyzm młodych wobec Zachodu bierze się z ich własnych przemyśleń. Po pierwsze – potrafią dostrzec negatywy, na które ich rodzice byli ślepi. Po drugie – jeżdżą za granicę i widzą, że tam wcale nie jest tak różowo. – Dużo młodych Polaków z międzynarodową maturą wybiera zagraniczne uczelnie. A potem mieszkają w akademikach, które mocno odbiegają od standardów ich domów. Adaptują się do tych warunków, ale doceniają jeszcze bardziej miejsce, z którego pochodzą. To nie jest bezkrytyczne pokolenie rodziców, którzy przyjeżdżali z szarej Polski do kolorowego i dostatniego świata. Oni dostrzegają zarówno dobre, jak i złe strony Zachodu. Nie idealizują go, ale też nie odrzucają. Po prostu bez kompleksów oceniają jego wady i zalety. To też jest naturalny proces, który pokazuje, jak bardzo zmieniła się Polska, z której młodzi są coraz bardziej dumni. Oceny ludzi zależą w dużym stopniu od punktu odniesienia i własnej wiedzy – podkreśla.
Młodzi mieli spory udział w wygranej PiS dwa lata temu. Na partię Jarosława Kaczyńskiego zagłosowało 27,8 proc. osób w wieku 18–29 lat – to wynik sondażu IPSOS z 25 października 2015 r. dla TVP 1, TVN 24 i Polsat News.
Innych danych nie ma, bo PKW nie grupuje głosów według wieku.
Jak będą głosowali młodzi w 2019 nie wie nikt… tyle jeszcze może się zdarzyć i wpłynąć na ich decyzje wyborcze.
@ Mauro Rossi
17 stycznia o godz. 13:38
Nie ma zgody, Mauro. Frasyniuk w okresie między 13 grudnia 1981 a okrągłym stołem to była absolutnie ścisła czołówka antykomunistycznego oporu (nie tylko pod względem odwagi, ale także determinacji i przebojowości w działaniu), obok takich ludzi jak Bujak, Michnik, Kuroń, a z tych co później stanęli po drugiej stronie barykady – Romaszewski. A daleko za nim – np. Lech Kaczyński, nie mówiąc już o Jarosławie (Bóg mi świadkiem, że choć namiętnie wtedy czytałem podziemną prasę i słuchałem zachodnich rozgłośni – zupełnie nie przypominam sobie, żebym w tamtych czasach zetknął się z nazwiskiem Kaczyński, tzn. nie wykluczam, że gdzieś je wyczytałem, ale nijak nie zapadło mi ono w pamięć – w odróżnieniu od całej masy nazwisk innych ówczesnych opozycjonistów, które jeszcze dziś mogę Ci wyrecytować).
Że nie wszystkim spodobało się wzbogacenie Frasyniuka po 1989 – to wiem, ale dopóki ktoś nie przedstawi mi dowodu, że wzbogacił się nieuczciwie, to niby czemu mam mieć mu za złe, że się wzbogacił?
A prawo do swojego zdania oczywiście masz. Ja chciałem zwrócić tylko uwagę na fakt, że o ile bywasz trudnym polemistą (określenie „trudny” potraktuj jako komplement, bo to oznacza, że potrafisz przedstawić argumenty niełatwe do zbicia 🙂 ), to akurat Twój powyższy komentarz o Frasyniuku – uważam za jeden ze słabszych merytorycznie w Twoim komentatorskim dorobku, jeśli wręcz nie najsłabszy.
3. Torfo Srossi
18 stycznia o godz. 10:00
Jest rasa kundli – kolekcjonerów skaz innych – taka parszywa robota dla zakompleksionych impotentów.
Kapitalna konstatacja Torfo…
A propos szczygłów pospolitych… stary dobry Wacław Potocki tak pisał:
SWĄ SIĘ PIĘDZIĄ MIERZYĆ
Zawieszono mi z klatką czyżyka przy szczygle.
Krzyczy czyż, różne gorgi, różne robiąc figle;
Większym się widząc szczygieł, bardziej się przeciwi
I śpiewa, chcąc owego przełomać tym chciwiej.
Czego komu umknęła, nie wydrze naturze,
Mała trąba organy zagłusza na chórze;
I skrzypcom, choć daleko więcej weźmie pola,
Chociaż tubalnym dźwiękiem, nie zdole wijola.
Nie tylko nie przełomie, ale nie doniesie
Szczygieł czyża, śpiewając, a co gorsza, że się
Nadymając rozpuknie, jako stare dudy;
Pierwej, niż tłusty schudnie, zdechnie, mówią, chudy.
Niejeden, wzgardziwszy tą dawną przypowieścią,
Przeciwiąc się możniejszym, jeździł koni sześcią;
Mógszy do samej śmierci chować sobie parę,
Pieszo chodził o kiju na swe lata stare.
Podobnym i szlachcionek siła paragonem
Złociste manty z młodu sprawuje z ogonem;
Gdyżby na starość szkotu za sobolą jupę,
Duszkoż onym ogonem okryć gołą chałupę.
Wedle stawu syp groblą, a wedle dochodu,
Żebyś jednako mógł żyć w starości, żyj z młodu;
Puść możniejszym splendece, i cugi, i suknie,
Bo kto nad stan swój szumi, z szczygłem się rozpuknie.
1 piędź = 1/3 łokcia ≈ 19,8 cm lub
1 piędź = 3/4 stopy ≈ 22,3 cm