Kościół takim nie pomoże

Znów głośno o Kościele poznańskim. Kieruje nim abp Gądecki, szef konferencji episkopatu, czyli kościelny lider. Z pewnością zależy mu na wizeruku swego Kościoła i na szczeblu archidiecezji, i na szczeblu krajowym. Głośno w kontekście pieniędzy.

Wcześniej chodziło o kuriozalnie wysoki czynsz dla szkoły baletowej funkcjonującej w budynku, do którego Kościół zgłosił roszczenia, teraz o czynsz od niemogącej go płacić młodej rodziny.

Gazeta.pl pisze, że kuria poznańska chce usunąć z należącej do Kościoła kamienicy młode małżeństwo z dwojgiem dzieci. Małżeństwo ma kłopoty z płaceniem czynszu. Drugie dziecko wymaga opieki medycznej, matka straciła pracę, ojciec nie jest w stanie zarobić tyle, by starczyło na czynsz i utrzymanie rodziny. Kuria żąda od państwa Masłowskich opuszczenia lokalu, spłaty zaległego czynszu i 30 tys. odszkodowania za jego nielegalne użytkowanie.

W świetle prawa kuria zapewne ma rację. Jednak Masłowscy próbowali dojść do ugody z kościelnymi urzędnikami. Proponowali, że będą odpracowywać dług w miarę możliwości. Przypomnieli, że zapłacili kurii 19 tys., gdy się wprowadzali. Bezskutecznie. Kurialny prawnik miał oświadczyć, że Kościół pomaga ludziom, ale nie tym, którzy żyją cudzym kosztem. Czyli że Masłowskim nie pomoże.

Gdzie jak gdzie, ale w Kościele powinno znaleźć się miejsce na odrobinę miłosierdzia czy ludzkiej wyrozumiałości. Czynsz należy płacić, długi zwracać. Ale jakoś trudno pogodzić ewangeliczny przekaz Kościoła z postawą reprezentanta lokalnej władzy kościelnej w tej sprawie.

Gdy wybuchła sprawa szkoły baletowej, prezydent Poznania przypomniał, że państwo czy samorządy pomagają Kościołowi, wyznaczając symboliczne, czyli niskie, opłaty za lokale użytkowane przez szkoły katolickie. To może i Kościół od czasu do czasu mógłby pomóc ludziom w potrzebie, takim jak Masłowscy.

Mają oni prawo oczekiwać, że jednak tak się stanie, może za sprawą samego ordynariusza, który upomina się z ambony o pomoc dla uchodźców. Nie są uchodźcami, ich sytuacja nie jest tak dramatyczna, lecz w realiach polskich są ludźmi w potrzebie, a o takich przecież chce się przede wszystkim troszczyć Kościół. Jest bolesna sprzeczność między głoszoną przez Kościół „opcją na rzecz ubogich” a kościelnym wnioskiem o eksmisję.