Czy Putin pomoże wygrać Le Pen?

Kreml odrzuca oskarżenia, że usiłuje wpływać na wyniki wyborów w państwach Zachodu. Jak to pogodzić z niedawnym spotkaniem prezydenta Putina z Marine Le Pen, walczącą o Pałac Elizejski? Nie da się pogodzić. Widać Kreml uznał, że takie spotkanie może jej pomóc wygrać wybory, a jej wygrana służy interesom Rosji.

Le Pen przyjechała do Rosji na zaproszenie deputowanego do Dumy Państwowej, aby spotkać się z grupą rosyjskich parlamentarzystów. O spotkaniu z Putinem nie było mowy. To, że prezydent Putin zgodził się na spotkanie z nią na miesiąc przed pierwszą turą wyborów prezydenckich we Francji, posieje dodatkowy zamęt w polityce nie tylko francuskiej, lecz także w europejskiej. I o to chodziło obu stronom.

Le Pen zapunktuje u swoich wyborców. Dotąd żaden liczący się lider polityczny z nią się nie spotkał. Nawet Donald Trump, choć go wychwala jako przywódcę nowego porządku światowego. Putin, przyjmując Le Pen, awansował ją na poważnego gracza, z którym warto rozmawiać.

Korzyści Putina są zaś takie, że Le Pen mówi to, co Kreml chce usłyszeć, a czego nie słyszy od przywódców zachodnich: że trzeba znieść sankcje za aneksję Krymu i wsparcie separatystów w Ukrainie, przywrócić Rosji należne jej miejsce w polityce europejskiej i nie wiązać nadziei z Unią Europejską, tylko z niej wystąpić, jak Wielka Brytania.

Le Pen nie kryje się z sympatią do Putina, tak jak nie kryje się z sympatią do izolacjonisty Trumpa i nacjonalisty indyjskiego Narendry Modi’ego. Jej otoczenie nie widzi niczego niewłaściwego w tym, że rosyjski bank udzielił partii Len Pen pożyczki na sumę 9,8 mln dol. Po spotkaniu z Putinem Le Pen oświadczyła mediom, że nie rozmawiano o pieniądzach, ale kto to zweryfikuje?

Prezes Kaczyński oświadczył niedawno, że nie zamierza razem z Le Pen wyprowadzać Polski z UE, nigdy się z nią nie spotkał i nie ma nią nic wspólnego, tak jak z Putinem. Tylko po co wysłał do Le Pen ministra Waszczykowskiego?

PS W Rosji fala protestów opozycji, setki aresztowanych, w tym lider kampanii antykorupcyjnej. Oto suwerenna demokracja putinowska. A kiedyś Putin był nadzieją na normalność w stosunkach z Zachodem.