Polska znów „przedmurzem chrześcijaństwa”

Dojście PiS do władzy wzmocniło w Kościele ludzi, którym marzy się „Europa Christi”.

Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, jawnie popierająca obecny obóz władzy, użyczyła mecenatu (a więc zapewne i sfinansowała) konferencji na temat rechrystianizacji Zjednoczonej Europy. Promotorem ruchu na rzecz „Europy Chrystusa” jest były wieloletni redaktor naczelny sympatyzującego z prawicą tygodnika katolickiego „Niedziela”, ks. Ireneusz Skubiś.

W relacji PAP z tej konferencji wynika, że ruch chce reformować Unię Europejską w duchu chrześcijańskim. To zbiega się z obecną linią posła Kaczyńskiego: Unia – tak, ale zreformowana po katolicku. W końcu część ojców założycieli powojennej Wspólnoty Europejskiej to byli katolicy, a jeden z nich, Robert Schuman, oczekuje na beatyfikację.

Ks. Skubiś ogłosił, że „Polska chce być antemurale christianitas, przedmurzem chrześcijaństwa” i służyć dziełu zachowania tożsamości Europy i jej kultury, która jest kulturą krzyża i ewangelii. Obecny prezes PWPW, Piotr Woyciechowski, zaufany człowiek min. Macierewicza, z wykształcenia astronom, poparł inicjatywę. Bo wartości chrześcijańskie zakładają „umiarkowany zysk, niekrzywdzenie pracownika, niekrzywdzenie kontrahenta, niekierowanie się hedonizmem czy szczególną chciwością”.

Takich konferencji nie powinno się lekceważyć. Jej uczestnicy to ludzie wpływowi w Polsce i Europie, a część z nich ma udział we władzy publicznej i dostęp do funduszy. W konferencji na katolickiej uczelni USKW w Warszawie wzięli udział m.in. ministrowie Szczerski, Szymański, Szyszko i włoski polityk chadecki prof. Rocco Butiglione, który został utrącony przed laty jako kandydat na komisarza UE przez Parlament Europejski z powodu jego wypowiedzi na temat homoseksualistów i miejsca kobiet w Kościele. Takie sympozja służą wykuwaniu polityki i „narracji” pisowskiej wobec Europy. I dodatkowo mogą ją nastawiać negatywnie, a nawet konfrontacyjnie względem Unii.

Weźmy samo hasło „przedmurza chrześcijaństwa”. Pochodzi ono z czasów zmagań Europy z Turkami. Dziś użycie takiego hasła nabiera wymowy antymuzułmańskiej i antyimigranckiej. Czy duchowny w Kościele papieża Franciszka powinien go używać? Po drugie, co to w praktyce miałoby oznaczać, że według ks. Skubisia ratunkiem „na różne złe rzeczy w Europie” miałoby być „to, co, co przyniósł nam Jezus Chrystus”?

Kościoły chrześcijańskie, w tym katolicki, mają w UE pełną swobodę działania. Jednak proces oddolnej laicyzacji postępuje nawet w Polsce. Jest to efekt wielu splecionych z sobą przyczyn. Nie da się go odwrócić ani zatrzymać, chyba że siłą, a to jest dziś niemożliwe. Rozumie to dobrze Franciszek, który jest katolickim realistą, a nie ideologiem katolicyzmu wojującego z wiatrakami.