Może by premier Gliński przyjrzał się Trójce?
Wielkie poruszenie w internecie: Gliński powiedział słowo prawdy o braku profesjonalizmu w TVP. Lepiej późno niż wcale, ale trzeba było, by pisowska propaganda zahaczyła jego żonę, a nie tylko córki panów Komorowskiego i Rzeplińskiego, aby ruszyło go sumienie.
Tymczasem pisowski walec rozjeżdża dalej radiową Trójkę. Dziś zwolniono kolejnego dziennikarza naprawdę niepokornego. Czy premier się wypowie na ten temat? Trójka to prawdziwe medium kulturotwórcze, reakcja premiera na jej niszczenie jest jego obowiązkiem.
Myślę, że reakcji należałoby się też spodziewać ze strony kolegów i koleżanek usuwanych z Trójki dziennikarzy. Przykro powiedzieć, ale jej brakiem ze strony radiowych autorytetów takich jak Wojciech Mann jestem rozczarowany.
Gliński jako arbiter między pisowskim rządem a mediami czy instytucjami kultury to ponury żart. Przykładał rękę wielokrotnie do poddawania tej sfery kontroli politycznej obozu władzy. Za to nie przeprosił.
Honorowe byłoby tylko złożenie urzędu z uczciwym uzasadnieniem, że przejrzał na oczy. Nie może dłużej ryzykować całkowitym zniszczeniem swego wizerunku. Kto mówi prawdę o polityce medialnej PiS, powinien też mówić prawdę o polityce kulturalnej PiS. Odpowiada za nią pan Gliński. Wtedy należałyby mu się brawa za przyzwoitość. Na razie jeszcze na nie pracuje.
ps. Już nie pracuje. Ogłosił, że miał dobrą rozmowę z prezesem TvP. Tyle warte było to widowisko.
Komentarze
Jak ostrzega Rzecznik Praw Obywatelskich – awantura z Glinskim jest jedynie parawanem, za którym Sejm uchwala kolejne ustawy przeciwko Trybunałowi Konstytucyjnemu.
Mnie się Trójka kojarzy już wyłącznie z reklamą „Media Expert”. Od świątecznego czyszczenia magazynów sprzed dwóch lat jeszcze dziś robi mi się niedobrze. A Mann? Ma swoje pogadanki, to po co mu się wtrącać. Jeszcze go sczyszczą jako komunistycznego złoga… Ciekawe, kto kiedy pierwszy rąbnie pięścią w stół, tak w ogóle…
Panie Redaktorze, nie jest dobrze, gdy partia rządząca przejmuje na własność media publiczne. Jest jeszcze gorzej, gdy PiS ostatnio bierze na celownik organizacje pozarządowe, próbując dzielić je na słuszne i niesłuszne. Jednak poprzednicy nie byli wolni od tego typu nadużyć. Moim zdaniem PO straciła popularność właśnie dlatego, że uzależnione od niej władze TVP kilkakrotnie próbowały zdjąć z anteny lubiany przez wielu (niekoniecznie prawicowych) Polaków program Jana Pospieszalskiego. Wracając do treści Pańskiego felietonu: minister Piotr Gliński okazał się politykiem dużo słabszym wizerunkowo i merytorycznie niż się spodziewałem. Miał być nowocześnie myślącym socjologiem społeczeństwa obywatelskiego, a okazał się politykiem bez charyzmy i strategii.
Nie wierzę, że p.Glinski przejrzał na oczy.
Być może partyjne sondaże PiS wykazują zjazd poparcia i co poniektórzy zaczynają przygotowywać miękkie lądowanie.
Albo, jak pisze @Kalina, cala sprawa jest przykrywką.
Jak na razie , za cicho ze strony PiS-u , Glinski nie został wezwany na dywanik.
On sie przyglada caly czas, a jemu przyglada sie Maly Wielki Brat. Na obydwu oglada sie Mann, rozgladajac sie jednoczesnie na boki.
Sytuacja patowa.
Jak donosi Gazeta Wyborcza:
„Jak partia ma reagować na tę awanturę? W poniedziałek poszła instrukcja, by politycy PiS odcinali się od sprawy Glińskiego. „PiS nie uznaje za stosowne, by reagować na spór między wicepremierem a TVP, nie mamy wpływu na to, co emituje niezależna telewizja, a spór powinien być rozstrzygnięty między nimi” – doradzono politykom partii rządzącej.
„Prezes Jarosław Kaczyński nakazał jak najszybciej wyciszyć konflikt. I Gliński, i szef Telewizji Polskiej Jacek Kurski posłuchali” – kwituje „Gazeta Wyborcza”.
Może pana Glińskiego poniosło, ale szybko się ocknął i pewnie pójdzie do prezesa z kwaitami. Ja odpuściłem już sobie Polskie Radio, bo jedyna sensowna informacja, jaka stamtąd płynie, to to, abym się skontaktował z lekarzem lub farmaceutą. Reszta to bullishiting.
Mnie osobiście brakuje w mediach wyczerpującego przedstawienia danego tematu. W zamian spotykam się z nadmiarem ocen, często nie opartych na faktach. Taki sposób uprawiania dziennikarstwa budzi moją głęboką nieufność, bowiem wolałbym kształtować swoją opinię samodzielnie. Z drugiej strony na blogach mamy faktycznie wypowiedzi, które jakby przenoszą nas w świat propagandy PRL i ZSRR. Interesujące jest czy osoby posługujące się taką retoryką nie były i nie są nadal w stanie odnaleźć się w świecie pluralizmu światopoglądowego i próbują do znudzenia opisywać z góry założony marksistowsko leninowski świat i przekonywać że jest on jedynie prawdziwy, czy też po prostu zajmują się działalnością agenturalną i dezinformacją. Tak czy inaczej widzę jednak istotną różnice pomiędzy światem blogowych trolli, a narracją części środowisk narodowych, PiS-owskich, Radio Maryjnych, zwolenników państwowego paternalizmu czy przeciwnie wolności i ograniczenia ingerencji państwa i samorządów w życie społeczeństwa i jednostek. etc. Osobiście jestem zwolennikiem poglądów Leszka Balcerowicza na gospodarkę i najbliżej mi do partii o nazwie Nowczesna, ale też liberalni konserwatywni politycy, biznesmeni i ekonomiści posługują się językiem który do mnie przemawia. Oznacza to że jako ateista i zwolennik świeckiego państwa nie jestem dogmatycznym przeciwnikiem liberalnej myśli politycznej i gospodarczej wykreowanej przez konserwatystów, którzy są też częścią obozu politycznego PiS, który jest wszak koalicją rożnych ugrupowań politycznych i gdzie są naprawdę prezentowane skrajnie odmienne poglądy. Jeśli chodzi o narodowe poglądy, to tutaj część tych poglądów które są źle przyjmowane w Polsce w krajach Zachodu są po prostu rozumiane jako element racjonalnej konstrukcji państwa i społeczeństwa. Tak czy inaczej państwa mają różne interesy, odmienne języki, kultury, co oznacza, że dla zapewnienia spoistości państwa i społeczeństwa tak czy inaczej trzeba skupiać się przede wszystkich na wspieraniu narodowych interesów, własnego języka i kultury. Jak to się ma do swobody inwestowania i prowadzenia działalności gospodarczej przez kapitał zagraniczny, czy też do zasad na jakich oparte jest UE. Mamy tutaj ewidentnie narzucanie obcych rozwiązań i wartości, a także konkurencję, której trudno się nawet najlepszym krajowym podmiotom oprzeć, gdyż jest wsparta nieproporcjonalnie dużym kapitałem finansowym i społecznym. Tutaj otwarcie się służy awansowi cywilizacyjnemu kraju, który jest wszechstronnie zacofany, bo Polska taka jest od wieków w stosunku do państw Zachodu. Z drugiej strony konserwatywni liberałowie mają pewne racje, gdy chcą przeciwstawić się rozmywaniu w większej całości. Takie rozmywanie się bowiem może też być przyczyną rozpadu, a nie budowy państwa. Tak więc mnie osobiście odpowiada bardziej tolerancyjna postawa wobec wszystkich legalnych podmiotów sceny politycznej w Polsce, a nie ciągłe okrzyki że się pali, że się spaliło, że się jeszcze więcej spali i będą tylko zgliszcza i dym dla przyszłych pokoleń.
Kluczem do zrozumienia ,,wolty” Glinskiego sa nadchodzace swieta? Jakze on usiadzie do stolu z zona jako czescia ,,ukladu” NGOsow na zoldzie ,,obcych”? Bratem, ktory publicznie uznal za idiote?
Do tej pory dzielnie znosil bycie pisowskim szmaciakiem – ,,premietem technicznym”, ,,premierem z tableta”, ,,braczem za pysk tych od kultury”. Szczekal wierenie, plul we wskazanych kierunkach. I taka metamorfoza?
Albo swieta albo Prezes kazal mu zrobic ,,troche kurzu” by ludozerka nie polapala sie w kolejnych swinstewkach szykowanych przez PiS.
Uogolniajac kariery takich osobnikow jak Glinski czy Pawlowicz jasno wskazuja na jak niski poziom upadla polska profesura. Niegdys oznaka przynaleznosci do elity. Dzis co najwyzej elity lumpow, gdzie nozna sie zakolegowac z kolegami typu Piotrowski.
Ps. czy wiadomo jak PiS nagrodzil pana Kryze? Ktory skazujac B. Komorowskiego w stanie wojennym antycypowal chyba przyszle jego ,,zbrodnie” i awansem je ukaral. Taki czlowiek nie powinien sie marnowac…
@głos zwykły
Rozumiem pańskie wątpliwości, na każdym etapie mojej 30-letniej kariery zawodowej miałem podobne. Ale proszę mi wierzyć, że samodzielne wyrabianie sobie zdania na temat doniesień w mediach to koniec, a nie początek drogi. Trzeba się napracować. Naiwni myślą, że prawda leży pośrodku. Prawda leży tam, gdzie leży. Komuś trzeba zawierzyć. W pewnym momencie przychodzi gotowość, o jakiej pan marzy. I wystrzegać się jak ognia ,,postprawdy’, czyli bezczelnego fabrykowania wiadomości w celach politycznych. Tak jak to dziś widzimy np. Na portalach proputinowskich, protrumpowskich czy propisowskich (a także na portalach ideologicznej lewicy neoscjalistycznej.choć w tym przypadku chodzi naginanie pod tezę realnych faktów czy zjawisk. Gdzie pan na takich stronach przeczyta, że Fidel przyjął na Kubie aż trzech papieży, w tym Wojtyłę? To nie była walka z fideizmem,,tylko interesująca i dla Castro, i dla papiestwa wymiana poglądów. Sam nie był wojującym ateistą. O swych poglądach na religię opowiada w obszernej rozmowie rzece o. Betto, brazyliskim dominikaninem. Tak jak Jaruzelski odebrał wychowanie w szkole katolickiej, a gdy się starzał robił coraz większe ustępstwa dla KK na Kubie, choc początkowo go ostro prześladował.
Część dziennikarzy zapewne stara się robić swoje i trzeba docenić ich wysiłek. Ale gdy pani Szydłowska żegnała Michała Nogasia, tak jakoś w stylu, no cóż, każą ci spadać, to spadaj, żal się zrobiło, że PiSowi tak gładko wszystko idzie, że nikt na antenie nic nie piśnie, nawet między wierszami. Choć dziś usłyszałam – „trzymajcie się”, ale nie od etatowego redaktora.
Z pewnością dobrze byłoby być zdecydowanym i ma Pan rację że samodzielne wyrabianie sobie zdania jest zadaniem tytanicznym. Tym nie mniej negatywne oceny PiS, Trampa czy Putina muszą być dobrze ugruntowane w faktach i być dobrze i wszechstronnie uargumentowane, co zakład przyjęcie dobrej woli przeciwnika politycznego. U nas jednak zakłada się z góry złą wolę i realizację złych , egoistycznych celów. Skoro Fidel Castro miał pewne racje, to jak można odmawiać ich Kaczyńskiemu, Trumpowi, czy też nawet Putinowi. Wszak co by nie powiedzieć pozytywnego o Jelcynie, to jednak korupcyjna transformacja Rosji zagrażała jej państwowości i groziła dalszym rozpadem terytorialnym. Czytałem pamiętniki Adama Jerzego Czartoryskiego i wiem, że Aleksander I był bardzo krytyczny wobec ustroju Rosji, jednak najwyraźniej inaczej nie dało się nią rządzić, jak terrorem i siłą. Kim w istocie był Stalin jak nie Carem i Putin też jest Carem. W przypadku Kaczyńskiego i Trumpa mamy do czynienia przynajmniej retorycznie z politykami radykalnymi i anty-establismentowymi. Polska wybrała taką a nie inną drogę ewolucji, ale np. Estonia poszła ostrzej eliminując, to co się w Polsce określa jako złogi postkomunistyczne. Prof. Leszek Balcerowicz też widzi swój błąd w braku działań eliminacyjnych w sądownictwie i administracji publicznej. Chodzi tutaj o osoby nieodpowiedzialne, które zawsze przeniosą osobiste układy i interesy ponad każdym zapisem formalnym z gwarancjami praworządności. Takie osoby jednak są i w biznesie i w nauce polskiej, a także w różnych korporacjach prawniczych i to one rządzą, czego dowodzą afery, ale przecież też każdy, może wejść w spór z reprezentantami tych różnych grup interesu, broniąc swych praw i interesów, może pójść po sprawiedliwość do organów administracji i do sądu. I tam doznać porażki. Odbić się od gumowej ściany zaprzeczeń oczywistym ustaleniom co faktów i prawa. Taka zabawa z gumową ścianą chroniącą grupy interesu jest bardzo pouczająca. Niedawno w TVN24 premier Jerzy Buzek, który nie był nigdy jako polski polityk samodzielny, podkreślił, że w latach 90 mieliśmy 9 rządów i że wszystkie rządy jakoś szły w jednym kierunku. Jednak 9 rządów w dziesięć lat to moim zdaniem jest chaos na wzór włoski, który odcisnął piętno na polityce polskiej w latach po 2000 roku. Wówczas ukształtowały się grupy wpływu, wówczas doszło do faktycznej marginalizacji pozycji prawnej jednostki w Polsce, wobec organów władzy i różnych grup interesu w tym wielkiego biznesu. Taki styl uprawiania polityki musi pociągać tak jak we Włoszek za sobą korupcję – korupcje państwa. Próba przeciwstawienia się takiemu układowi sił i zależności w społeczeństwie, który to stan rzeczy ma też aspekt międzynarodowy, tak polityczny i biznesowy musi mieć charakter heroiczny i z drugiej strony anty-establishmentowy. Nie są to złe same w sobie procesy, lecz procesy niebezpieczne, które łatwo mogą przerodzić się w inną patologie np. w wyborze na nowego starego cara, na instalowaniu nowych starych grup interesu, jeśli za tym stoi populizm lub po prostu brak przesłanek i sił potrzebnych do realnej zmiany. Dlatego też należy uważam, że totalna negacja i walka (także z Putinem) jest zła. Należy cywilizować, poprzez nacisk zewnętrzny i wewnętrzny siły anty-establishmentowe, czy też agresywne dyktatury. W polityce wewnętrznej należy dbać o przejrzystość (transparentność) działań organów władzy i organizacji biznesowym z udziałem państwa i przede wszystkim należy wszystkich rozliczać z obietnic wyborczych. Należy np. podkreślać, że administracja publiczna pod rządami PiS działa tak jak działała pod rządami PO, czyli nadal ma własne cele i interesy, a nie służy obywatelowi, że osoba fizyczna o średnich dochodach ma małe szanse na profesjonalne usługi adwokatów i radców prawnych, a np. osoba bez dochodów, bo np. zwolniona z pracy i korzystająca z tzw. pomocy prawnej – nie ma takich szans w ogóle.
@głos
Koń, jaki jest każdy widzi. Nic dobrego nie może wyniknąć z rządów Kaczyńskiego, Trumpa czy Putina, chyba że dla interesów ich rodzin i akolitów oraz ich samych. Nie ma tu żadnego cieniowania. Dla ich krajów ich rządy w dłuższej perspektywie okażą się punktem zwrotnym ku upadkowi, od lat ukazują się książki prorokujące upadek USA jako gracza globalnego. Nie wierzyliśmy w to. Myśleliśmy, że to chwyt marketingowy. Tymczasem proroctwo zaczyna się spełniać. Ludziom chce się buntu i wojny, zemsty na wyższych warstwach społecznych za to, że są wyższe w sensie wykształcenia i dochodów. Znaleźli się politycy, którzy już to wykorzystują w swych dążeniach do zapanowani nad społeczeństwem. Z osłupieniem czytam, jak młode pokolenie plecie o tym, że PiS i Po to to samo, albo że dobra zmiana to normalna rzecz w demokracji. Snują plany działania przy założeniu, że następne wybory samorządowe czy parlamentarne będą demokratyczne. Są młodzi, wiele nie widzieli, wydaje im się, ż polityka to zabawa, dziś wygrywam ja, jutro ty. A tymczasem siepacze już idą po takich jak Józef Pinior, którym ani oni, ani ich mocodawcy nie dorastają do pięt.
Więc mamy powtórkę z lat 2005, 2007. Jakoś nie mogę uwierzyć, że gość skusił się na łapówkę w wysokości miesięcznej pensji w Parlamencie Europejskim. Tak samo z wyrokiem za podsłuchy. Falenta sam wszystko zorganizował. Rządzący uważają nas za totalnych głupków. Jak mawiał mój kolega to jak tłumaczenie babie, że miękki jest lepszy od twardego bo mniej gniecie. Przepraszam wszystkie kobiety.
Trochę Pan mówi jak arystokrata lub mieszczanin z XIX wieku, że ludowi jedynie chce się buntu i wojny oraz zemsty tylko dlatego, że inni są ustosunkowani i bogaci. Sam lubię język i dorobek intelektualny naszej polskiej szlachty, bo tak czy inaczej z ich dorobku wyrastamy. Tym nie mniej dzisiaj nie ma już podziału na Panów i na chamów, co nie znaczy wcale że zostały same chamy na świecie. Na świecie i w Polsce z różnych powodów toczą się procesy emancypacyjne, które mają podłoże ekonomiczne i technologiczne. I właśnie z dlatego powodu ludzie chcą zmiany. Ludzie chcą zmiany i widzą bariery m. in. zacofanie cywilizacyjne naszych elit i korupcję. Polska ma aspiracje właśnie do emancypowania się. Skoro nasi arystokraci i mieszczanie nie rozumieją tego lud sięga po rewolucję, czyli współcześnie po populistów! I wszyscy mają tylko szczęście, że wiek XX nas czegoś nauczył, bowiem to co Kaczyński czy też Trump prezentuje jako rewolucję faktycznie jest procesem ewolucyjnym i to dość wolnym, należy mieć nadzieję że przede wszystkim w sferze gospodarki. Nacisk, bowiem w obu przypadkach Polski i USA jest położony na gospodarkę i akurat w tym względzie zgadzam się z Panem że zwrot od globalizacji do izolacjonizmu, a w przypadku Polski dystansowanie się od UE może przyniesie wszystkim degrengoladę, która po prostu pogrąży Partię Republikańską i PiS. Osłabi USA i Polskę, a wzmocni tymczasowo Rosję. Uważam, też że Putin jest złym rozwiązaniem dla Rosji, że Rosja powinna ryzykować pomimo wszystko eksperyment z demokracją i zbliżyć się do UE, tak jak tego życzyliby sobie Niemcy, Francuzi i Włosi. Dlatego też uważam, że strzela Pan trochę z działa do politycznych much, które tylko brzęczą, a niewiele zrobią nim odejdą w polityczny niebyt.
Jeśli chodzi o sprawy krajowe, to powiem wprost czytam blogi kilku publicystów na portalu polityki i odnoszę wrażenie, że są oni oderwani do rzeczywistości, tak właśnie jak w XIX wieku była oderwana arystokracja i mieszczaństwo. Henryk Sienkiewicz jako wyraziciel dobrego samopoczucia ziemiaństwa uważał, że poglądy Marii Konopnickiej na temat uciemiężenia mas ludowych to wymysły. Ja jednak pochodzę z tego ludu i jako osoba wykształcona mam świadomość, że ta rola społeczna jaka przypadła moim przodkom była po prostu przykrym upośledzeniem. Masy buntują się przeciwko swojemu upośledzeniu i jeśli warstwy uprzywilejowane nie znajdą drogi, aby masom ulżyć, mogą stracić swoją pozycję. Ludzie nie bardzo rozumieją kim jest Józef Pinior, więc chyba upadek tego Ikara solidarności zostanie powszechnie niezauważony. Nie jest łatwo stać się rozpoznawalnym. Tylko wartość wybitnych jednostek może zostać społecznie rozpoznana. Z drugiej strony, niewielu rozumie znaczenie TK. Widzi Pan więc sprawy, których masy nie mają szans dostrzec i zrozumieć, a pomija kwestie istotne dla mas, więc w niewielkim stopniu się Pan z nimi skomunikuje. Nie skomunikuje się Pan hasłami typu że siepacze idą, choćby faktycznie szli i w innych sprawach, że demokracja przeradza się w autorytaryzm, albo że TK upada, a PiS chce zawłaszczyć sądy i NGO. Masy to elektorat. Trzeba mieć talent komunikacyjny, aby je poruszyć, zanim same ruszą widząc że koń jest taki, jaki każdy widzi.
@głos
Temat już się wyczerpał. O czym zupełnie innym mowa. Pan snuje swoje rozważania, a Piniorowi szykują proces polityczny za Kod. Rozmowa przestaje być interesująca. Zakosztuje pan wojny, przeżyje, może kiedyś pan zrozumie, że słuszne ambicje i aspiracje mogą mieć tragiczne konsekwencje, jak w Niemczech w 1933 r. I że w chwilach próby nie ma czasu na dzielenie włosa na czworo. Faszyzmu nie da się obronić w imię troski o lud. Faszyzm uderza i w lud, i w klasy wyższe w imię żądzy panowania i dorabiania się na zasadzie TKM. Faszyści ludem gardzą. Chcą zapomnieć skąd są. Ale to nie jest łatwe. Język, zachowanie, ubiór, zawsze ich demaskują, nawet paradny mundur lub markowy krawat nie pomogą. Nie byłoby problemu, gdyby nie robili tego teatru. Nigdy nie myślałem o ludziach w kategoriach zbiorowych, jak pan. To też jedna z tych różnic, które pana identyfikujà.
@ glos zwykly
„…Strzela Pan troche z dziala do politycznych much, ktore tylko brzecza, a niewiele zrobia nim odejda w polityczny niebyt”.
Obys mial racje, ze to tylko polityczne muchy! Jednak Twoj optymizm moze byc lekkomyslnoscia. Pamiec o potwornosciach wojny moze wlasnie mijac. Ludzie, ktorym obojetny jest los TK czy samorzadow, moga tez nie dostrzegac podobienstwa tego, co sie dzieje, z wydarzeniami lat trzydziestych. Bicie na alarm jest uzasadnione i moga to robic wlasnie te elity, ktore oskarzasz o oderwanie sie od zwyklych ludzi. To jest wlasnie moment, kiedy fukcja elit przybiera na znaczeniu.