Brednie multikulturalne

Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki dołączył do ministra Błaszczaka na odcinku zwalczania „multi-kulti” i „demokracji po muzułmańsku”. Dołączył w podobnie kabotyńskim stylu.

Niech ministrowie pani Szydło i ich klakierzy najpierw odrobią lekcję. Co to jest to wydrwiwane „multi-kulti”? Wielokulturowość polega na tym, by w ramach tego samego państwa mogły funkcjonować, koegzystować i współpracować różne kultury obecne w społeczeństwie. Jest to więc pewien pomysł na pokój społeczny, który ostatecznie ma zapewnić spójność społeczeństwa i wydolność państwa. Kraje wielokulturowe muszą wytworzyć tak zwany naród polityczny, by trwać i rozwijać się.

Nieprawda, że ten pomysł nie działa. System wielokulturowy działa i to od wielu lat w wielu krajach, na czele z USA, Kanadą i Australią (gdzie współtworzyli go Polacy, emigranci wojenni). Działa w Niemczech, gdzie szalał przed laty nie terroryzm turecki, tylko biały, skrajnie lewicowy (RAF).

System działa w Skandynawii i na Wyspach Brytyjskich. Oczywiście wszędzie mogą się zdarzyć lub zdarzają się dramaty, takie jak ostatnio w Nicei czy wcześniej w Paryżu i Brukseli. Ale to nie daje prawa do kwestionowania samego systemu.

Weźmy przykład Norwegii. Masowy zbrodniarz Breivik nie był muzułmaninem, był białym rasistowskim terrorystą. Zabił prawie tylu ludzi co muzułmanin w Nicei. Nikt przytomny nie powie, że zbrodnia Breivika przekreśla norweski model społeczny i edukacyjny.

Polskie ataki na wielokulturowość wynikają najczęściej albo z ignorancji, albo złej woli motywowanej doraźnym interesem politycznym. Wynikają też ze strachu napędzanego przez ignorancję, media i polityków. Politycy mają swój interes w tym, by strach się szerzył, bo mogą wtedy obiecywać, że oni zadbają o bezpieczeństwo obywateli, byle tylko na nich chcieli zagłosować. Można to zrozumieć, ale nie wolno akceptować.

Pan Jaki chce karać za akty terroru śmiercią. Francji jego władza jeszcze nie sięga, ale w Polsce ma pole do działania. Też tylko teoretycznie, bo dopóki Polska jest w UE, nawet częściowe przywrócenie kary śmierci jest, na szczęście, niemożliwe. Ale kiedy PiS z Unii Polskę wyprowadzi, to kto wie?

Tak naprawdę przeciwnicy wielokulturowości są bezradni i bezsilni, stąd ich agresywność. Wiedzą, że nie da się deportować milionów muzułmanów, zamknąć ich w obozach koncentracyjnych lub eksterminować. W realnym świecie dla wielokulturowości nie ma alternatywy. Świat był, jest i będzie „multi-kulti”.