Siła bezsilnych
Jaki ma sens opozycja w parlamencie zdominowanym przez prawicę i popierających ją antysystemowców Kukiza? Jaki ma sens komentowanie polityki parlamentarnej w takiej sytuacji? Przecież obóz rządzący może dziś przeprowadzić każdą zgłoszoną przez siebie ustawę, każdą zmianę strukturalną i personalną.
Sejm staje się maszynką do głosowania służącą jednej partii i jej przybudówkom. Nie ma ona z kim przegrać w żadnej sprawie, którą postawi na parlamentarnej wokandzie.
Na tym polega kryzys naszej demokracji. Nie mamy jeszcze doświadczenia pozwalającego sobie z nim skutecznie radzić. Opozycji pozostają tyrady z mównicy sejmowej i gesty. Jeśli rządzący podporządkują sobie media publiczne, opozycja także na tym forum debaty zostanie zmarginalizowana.
Nie wiadomo, czy media prywatne zdołają je skutecznie zastąpić w tej roli. Nie wiadomo, czy sądy i prokuratura zapewnią prawną ochronę niezależności mediów prywatnych i, co tak samo ważne, wolności słowa i zgromadzeń. Zwłaszcza jeśli dojdzie do marginalizacji Trybunału Konstytucyjnego.
Logika zmian wprowadzanych przez obóz rządzący nieuchronnie prowadzi do wyprowadzenia polityki na ulice. Przykład, jak to robić, dała w opozycji partia dziś rządząca. Ale dzisiejsza opozycja peowska nie da rady konkurować i na tym polu. Jest w głębokiej traumie po przegranej.
Opozycja Nowoczesnych jest w dużo lepszej formie, lecz jest w parlamencie słaba i zajęła pozycję wyczekującą. Także ludowcy nie nadają się do robienia polityki ulicznej. Większe partie opozycyjne nie mają zresztą na to wielkiej ochoty ani zaplecza społecznego. Ich elektoraty też tego chyba nie oczekują. W końcu, jak pisze w GW Wojciech Kuczok, „nie ma co wychodzić na ulicę, bo hołota na sterydach tylko na to czeka – ich zawsze będzie więcej”.
Do wyborców dzisiejszych partii opozycyjnych mogło jeszcze nie dotrzeć, że „dobra zmiana” jest zmianą antydemokratyczną (z perspektywy demokratycznego państwa prawa opisanego w obowiązującej jeszcze konstytucji) i antyeuropejską (choć Polska wciąż jest najbardziej proeuropejskim społeczeństwem UE).
Pozostaje „robienie swojego”, mantra bezsilnych. Ale i siła bezsilnych, co pokazała historia demokratycznej opozycji w bloku komunistycznym.
Komentarze
Mam nadzieje , ze Ruch Obrony Demokracji to ta sila (jest nas coraz wiecej),ktora da odpor pisowskiemu atakowi na demokracje.
Mamy „stan zamachu stanu”, wprowadzony solidarnie w życie przez panów Kaczyńskiego i Dudę.
Gospodarz podsumowuje bezwładność, społeczeństwo jest w sytuacji przekąski, sparaliżowanej wzrokiem atakującej zamachem stanu kobry.
Polityka została w społecznej percepcji ostatecznie skompromitowana. Rzeczywiście, pozostają bierne gesty (choć w Sejmie, punktowanie zamachowców to obowiązek opozycji, z którego uczciwie wywiązuje się tylko .nowoczesna).
Kryterium uliczne, w wykonaniu sytych lemingów czy upasionych na „ciepłej wodzie” z kranu dotacji unijnych przeciętnych Kowalskich, to groteskowe mrzonki.
Jeśli już, to raczej kibolskie narodowce, z parafialnymi inspekcjami robotniczo-chłopskimi, wyjdą na ulice, by o świcie łomotać do drzwi i sprawdzać obywatelom zawartość „Polaka w Polaku” (zapewne przez rozporek).
Proszę to zapamiętać, bo dzisiejsze bierne zdziwienie to tylko zapowiedź rychłej akceptacji.
Jakikolwiek realny opór czy sprzeciw społeczny może spowodować tylko i wyłącznie odcięcie nas od europejskiego cycka, czyli szlaban na kasę.
Take mamy Polskie, cośmy se same narobiły.
Jedyni mądrzy, co zdążą przed zakluczeniem szengena – kierunek Berlin!
„Jaki ma sens opozycja w parlamencie zdominowanym przez prawicę i popierających ją antysystemowców Kukiza? (…) Przecież obóz rządzący może dziś przeprowadzić każdą zgłoszoną przez siebie ustawę, każdą zmianę strukturalną i personalną.
(…)
Na tym polega kryzys naszej demokracji. ”
Nieprawda panie redaktorze.
Bo na tym polega demokracja (a nie jej kryzys).
Pozwoli pan sobie przypomniec, ze polega ona wlasnie na tym aby partia, ktora wygrywa demokratyczne wybory wg. demokratycznej ordynacji i uzyskuje przez to w Sejmie parlamentarna wiekszosc nie mogla z nikim „przegrać w żadnej sprawie, którą postawi na parlamentarnej wokandzie.” Bo tak zyczy sobie demokratyczna wiekszosc naszego Narodu. To, ze pan do tej wiekszosci sie nie zalicza, nie zmienia w zaden sposob tego podstawowego faktu.
Kryzys demokracji mielibysmy natomiast wtedy, gdyby mimo uzyskanego w ostatnich wyborach wyniku PiS wciaz mialo zwiazane rece przez PO, ktorej populatnosc wg. ostatnich sondazy ksztaltuje sie na poziomie cos 13%.
Mozna oczywiscie przyjac inna postawe, jak np. postawa matki pana Pawlaka (tego z filmu „Sami swoi”), ktora wrecza swojemu, jadacemu do sadu synowi granat i mowi „prawo prawem ale sprawiedliwosc musi byc po naszej stronie”.
Innymi slowy, mozna miec inne zdanie, np. takie jakie zaprezentowal pan w blogu, ale wtedy nie powinien mowic pan o sobie ‚demokrata’ tylko:
zwolennik PO
chocby nie wiem co.
Co sie tyczy polityki medialnej PiS to pozwoli pan zauwazyc, ze nie robia oni nic ponad to, co Platforma robila 4 lata temu. Wywalono na zbity pysk Wildsteina. Zlikwidowano ‚Antysalon’, przejeto TVP Historie i Kulture, probowano nie dopuscic TV TRWAM na multiplex. Nawet na szczeniaka prowadzacego strone ‚Antykomor.pl’ naslano kominiarzy.
Takie dzialania nazwie pan pewnie zgodnymi z europejskimi normami demokratycznymi zgadza sie?
Ile tak naprawde jest wpisow pod panskimi blogami? Rzeczywiscie tak malo czy tylko tyle pan ‚moderuje’ (czytaj: dopuszcza, cenzuruje)?
Czy i moj wpis zostanie teraz ‚zmoderowany’?
Dlatego ze napisalem to, o czym i tak wszyscy wiedza?
@Archer100
„Pozwoli pan sobie przypomniec, ze polega ona wlasnie na tym aby partia, ktora wygrywa demokratyczne wybory wg. demokratycznej ordynacji i uzyskuje przez to w Sejmie parlamentarna wiekszosc nie mogla z nikim „przegrać w żadnej sprawie, którą postawi na parlamentarnej wokandzie.” Bo tak zyczy sobie demokratyczna wiekszosc naszego Narodu. To, ze pan do tej wiekszosci sie nie zalicza, nie zmienia w zaden sposob tego podstawowego faktu.
Kryzys demokracji mielibysmy natomiast wtedy, gdyby mimo uzyskanego w ostatnich wyborach wyniku PiS wciaz mialo zwiazane rece przez PO, ktorej populatnosc wg. ostatnich sondazy ksztaltuje sie na poziomie cos 13%.”
Zgadzam się i dlatego pytam, dlaczego takiej jeremiady nie było, gdy po 1989 r. pojawiali się u rządów różne partie i mając większość (fakt: w koalicji z inną partią, głownie PSL), przeprowadzali to, co zamierzali.
I ten upór z powtarzaniem, jakimi głupkami, Polakami gorszego rodzaju są ci, którzy inaczej niż Pan redaktor głosował, głosowali. Na pewno słuchając pełne takich słów teksty, ani chybi się zmienią i będą robić tak, jak Pan sobie wyobraża, byle Pan ich pochwalił.
Jaki miała sens opozycja w parlamencie zdominowanym przez (nie) rząd PO-PSL i popierających ją „palikociarzy” i komunistów???
„Powstał Komitet Obrony Demokracji. Tak żałosnego przedsięwzięcia chyba jeszcze nie było. Zionący zajadłością i zwykłym prostactwem „giganci intelektu” III RP sami wypisują się z dobrego towarzystwa. I kto tu jest oszołomem? Ich straszaki tak ewidentnie odbiegają od realiów, że mogą jedynie skonsolidować jakieś kompletnie sfiksowane grono.”
http://www.rp.pl/Opinie/312029909-Trybunal-Konstytucyjny-nie-mial-prawa-zakazywac-Sejmowi-wyboru-sedziow.html
I ciekawa opinia wobec tego, jak się to przedstawiło.
W Polsce nie ma kryzysu demokracji, bo demokracji przynajmniej w wyborach do Sejmu od 1993 nie ma. Mamy kryzys fasady demokracji, która nieco opadła i odkryła istotę systemu będącego de facto dyktaturą nomenklatur partyjno(-medialnych).
Od 20 lat obywatele bezpartyjni w Polsce są pozbawieni praw wyborczych nie mogąc w wolnych, powszechnych i równych wyborach w sposób wolny zgłosić i wybrać bezpartyjnych obywateli na swoich posłów. Monopol zawłaszczyły bezprawnie scentralizowane nomenklatury partyjne, które nie są od 20 lat demokratyczne weryfikowane i traktują całe państwo jak swą niepodzielną prywatną własność.
PiS nie zmienił państwa w parę dni, lecz pokazał w parę dni czym państwo polskie naprawdę jest. Pokazał, że państwo, prawo, demokracja istnieją w Polsce tylko teoretycznie, podobnie jak obywatel jest obywatelem tylko teoretycznie. Gang partyjny PiS-u nie różni się zasadniczo od swoich poprzedników. Specyficzne dla PiS-u jest to, że ten gang jak mało który nie dba o pozory (otwarte wyznawanie zasady TKM i zawłaszczanie państwa bez białych rękawiczek). Ponadto jest szczególnie wyposzczony oraz po raz pierwszy w historii III RP nie musi z nikim dzielić się państwem będącym jego zdobycznym łupem.
W Polsce nie ma czego bronić, bo nie ma ani demokracji, ani prawa, ani wartości i poważania dla Konstytucji. Aby w sensie instytucjonalnym postawić Polskę na nogi należy skierować ostrze krytyki i buntu w istotę polskiej mafiokracji, czyli w zawłaszczenie państwa przez oligopol koncesjonowanych mafii politycznych oraz ubezwłasnowolnienie bezpartyjnych obywateli i wykluczenie obywateli z procedur demokratycznych.
W Polsce demokrację, postawy obywatelskie, partie obywatelskie i system prawa należy budować od nowa, niejako od zera. A podstawą uzdrowienia powinny być powszechne, wolne i równe wybory do Sejmu RP, w których bezpartyjni, zrzeszeni lokalnie i partie polityczne mają równe prawa udziału w wyborach do Sejmu i uczestniczenia w życiu politycznym własnego kraju.
W praktyce oznacza to wprowadzenie jednoosobowych lub nielimitowanych od dołu list „partyjnych”, które umożliwiają start kandydatom indywidualnym oraz zniesienie progu wyborczego w skali całego kraju dla wszystkich podmiotów politycznych, bądź tylko dla podmiotów indywidualnych i regionalnych startujących tylko ze swoich rodzimych okręgów wyborczych. Otworzenie systemu od dołu na obywateli wypleni złośliwy nowotwór mafiokracji dewastujący państwo i naród polski.
„Od kiedy to legalnie wybrany Sejm, uchwalając ustawę w trybie przewidzianym przez konstytucję, jest uzurpatorem? Poprzedni Sejm nie tylko świadomie, ale wręcz zuchwale wdeptał ten obyczaj konstytucyjny w błoto, dokonując bezprecedensowego w historii państwa agresywnego zamachu na Trybunał. Ale w maju zabrakło w debacie publicznej silnego głosu naszego dyżurnego autorytetu prawniczego. I jego ponurych ostrzeżeń o dokonującym się podeptaniu konstytucji i wiszącej nad nami groźbie „życia w systemie totalitarnym” i „powrocie do PRL”. Wtedy akurat prof. Zoll jakoś nie zechciał pojawić się na krajowej czołówce „GW” żeby zawołać: Non possumus! Wyrokowanie, że „państwo prawa w Polsce skończyło się 20 listopada”, nie tylko więc jest nieporozumieniem, ale też brzmi niewiarygodnie w ustach byłego prezesa Trybunału. Umarło bowiem 25 czerwca 2015 r., z chwilą uchwalenia ustawy o TK umożliwiającej zawłaszczenie wyboru sędziów TK, których mógł wybrać tylko Sejm obecnej kadencji. Ten smutny zgon dokonał się niestety przy zupełnym milczeniu tradycyjnie uznawanych autorytetów prawniczych i bez solennej oprawy odpowiednego wywiadu-komentarza na czołówce „GW”. Trzeba więc dokonać korekty karty zgonu państwa prawa wystawionej przez prof. Zolla i wpisać do niej prawidłową datę śmierci zmarłego.”
Demokracja jest wtedy, kiedy dwa wilki i owca głosują, co zjedzą na obiad. Wolność jest wtedy, kiedy dobrze uzbrojona owca podważa wynik głosowania!
Benjamin Franklin
Stefan Niesiołowski (kilka miesięcy temu): „Wygrajcie wybory, to też będziecie mogli wszystko przegłosować”. No to posłuchali.
„Trybunał Konstytucyjny wzywając Sejmu do powstrzymania się od wyboru sędziów Trybunału do czasu ostatecznego orzeczenia w sprawie konstytucyjności ustawy o TK pozwalającej poprzedniemu Sejmowi wybór 5 zamiast 3 sędziów, wyszedł ponad swoje kompetencje.”
– taki jest obraz demokracji w III RP
@norden chyba chciałeś napisać „Ruch rozpasanych elit”. Zrozum, że wasze eldorado w państwie bezprawia już się skończyło. Powtarzam raz jeszcze..serce młodych Polaków się raduje gdy widzimy, ze nareszcie w naszym państwie odradza się patriotyzm tak usilnie duszony w zarodku przez rządy PO. Rozumiem @Gekko. że obawiasz się nacjonalizmu bo to zmusi Cie do wyjazdu do Izraela, ale nie przejmuj się może nie będzie tak źle 😉 @Archer100 pospisuje się pod Twym postem obiema rękoma.
W pełni zgadzam się z oceną „Archer100” media niechętne rządowi próbują wywołać histerię jakoby aktualnie ma miejsce jakiś zamach na demokrację ze strony ekipy rządzącej. Wyraźnie się to nie udaje ponieważ każdy rozsądnie myślący widzi, że to co teraz robi samodzielnie PIS jest odbiciem tego co robiła koalicja PO-PSL w poprzednich kadencjach. Przejęcie instytucji jest konieczne do rządzenia – tak jest w wszędzie na świecie w krajach demokratycznych – nie można rządzić i być odpowiedzialnym za kraj bez przejęcia władzy a władza to instytucje. Cieszę, że większość ludzi ze stoickim spokojem obserwuje sprawę z boku, nie daje ponieść się histerii części mediów – poczekamy zobaczymy, każdej władzy należy się okres spokoju – przysłowiowe „100 dni” (minęło ledwie trzy tygodnie od zaprzysiężenia nowego rządu).
@Archer100
Kryzys nie polega na tym, że wygrał PIS. Polega na tym, że wygrani uważają, że „dobro narodu jest ponad prawo”, że najwyższą władzą jest sejm. Jak cos takiego mówi JKM Korwin – jest to folklor. Jeśli tak mówią i czynią ludzie posiadający pełnię władzy – to znaczy, że nie respektują prawa. Czyli w każdej chwili mogą np. wyprowadzić wojsko na ulicę – bo tego wymaga ‚dobro narodu’.
Paradksalnie ciesze sie ze zwyciestwa PiS.Stabilizacja stada saren, majacych pod dostatkiem strawy nie niepokojonego przez watyhy wilkow ,prowadzi prosta droga do utraty systemu ostrzegania przed niebezpieczenstwem. Kaczynski pobudza spoleczenstwo do reakcji , do walki o to , co wydawalo sie dane raz na zawsze.Demokracje trzeba pielegnowac zawsze nawet gdy wydaje sie , ze nic jej nie zagraza.Mam nadzieje , ze mlode pokolenie przezywa wlasie moment , kiedy bedzie musialo dojrzec i zawalczyc o swoja Polske , a nie Polske starca , ktory nie rozumie wspolczesnosci.
No skoro, Pańskim zdaniem, nic nie można, to co. Na Poniatowszczaka i szczupakiem w nurty Wisły, czy jak? Przykre ale jeśli jedna strona odrzuca demokratyczne reguły i ma za nic parlamentarne zwyczaje to drugiej stronie nie pozostaje nic innego jak wyjść na ulicę. Lepsze mięśniaki na sterydach niż rzeźnik.
Populi sic vult. Lud tak chce. Dopoki lud ma igrzyska i dostanie jeszcze obiecany chleb, nic sie nie zmieni w polityce. Lud chce byc rzadzony , prowadzony za reke i dyktowanie mu, co jest dla niego dobre a co nie i co ma robic. Tesknota za dyktatura – obojetnie jaka – jest przejawem dzisiejszej polityki jednej partii. Oczywiscie wygrala ona wybory dzieki demokratycznemu systemowi, ale rzadzenie uprawia juz w sposob autorytarny, dazac bardzo szybko i skutecznie do wyelimonowania narzedzi ograniczajacych jej dzialania, czyli likwidacji niezaleznosci instytucji demokratycznych przez podporzadkowanie ich sobie, jak to mialo miejsce w tzw. demokracjo socjalistycznej. Moze to i dobrze. Homo sovieticus dostal to co chcial i teraz bedzie poslusznie wykonywal polecenia wladzy, jak byl przez dziesiatki lat wychowywany w epoce realnego socjalizmu. Tylko to samo zostanie opakowane w narodowo-socjalistyczno-katolicka propagande.
@Archer100,
Odnoszę wrażenie, że umyka Panu jeden istotny aspekt demokracji przedstawicielskiej: rola opozycji w parlamencie. Jak jest ta rola Pańskim zdaniem? I w jaki sposób może ona wyartykułować krytyczne uwagi i wątpliwości jeśli parlamentowi przewodniczy funkcjonariusz partii rządzącej wypełniający polecenia pozakonstytucyjnego ośrodka władzy? W jaki sposób ma funkcjonować debata publiczna wobec zawłaszczenia przestrzeni publicznej przez jedną opcję?
I w czyjej głowie może się pojawić przerażający pomysł, że sędziowie TK muszą być „nasi”? Przecież w momencie orzekania powinni odłożyć swoje poglądy polityczne i orzekać w oparciu o swe doświadczenie jako konstytucjonaliści. Niezależnie od światopoglądu, który jest i powinien pozostać ich prywatną sprawą.
Powołanie na stanowisko sędziego TK przez PIS (w sejmie którego regulamin zmienił sobie PIS) senatora PISu i posła PISu jest aktem bezwstydu i braku szacunku dla nas wszystkich. Tak, wszystkich.
Nie bardzo wiem dlaczego tak wielu się dziwi temu co robią PiSowcy. Gdy by PO
wygrało cztery lata temu wybory na tyle wysoko, by mogli rządzić samodzielnie to
postępowała by podobnie. Wychodzi na to że ten kraj nie może być rządzony przez
jedną opcję polityczną, muszą być przedstawiciele wszystkich zapatrywań politycznych,
wszystkie zabarwienia polityczne powinny podejmować decyzje na zasadzie kompromisów
Cóż taki kraj tacy ludzie. Aż trudno sobie wyobrazić co by było gdyby po roku 89 przez kolejne lata rządzili przedstawiciele „S”. Ilu z nich dało by się przekonać do wersji panów
Niesiołowskiego, Łopuszańskiego i innych z pod tego znaku żeby funkcjonariuszy PZPR wysyłać na Kołymę. PiSowscy politycy mają korzenie takie same jak w/w. Wyobraźnia
podpowiada mi jak straszne były by to czasy dla obywateli. Gdzie byli byśmy teraz, czy
na pewno w UE? Panie redaktorze, przyzwyczaił się pan do ciepłej wody w kranie i tej
nijakiej decyzyjności ze strony rządzących. Dlatego ma pan problem z dostrzeganiem
w tej autokracji PiSowskiej cech być może pozytywnych. Do puki rządzący będą mieli
forsę i będą ją rozdawać maluczkim to będą się trzymać koryta. Forma igrzysk.
Igrzyska kiedyś się skończą, przyjdą inni i być może będą odwracać to co zrobili obecni.
Niech pan będzie dobrej myśli, że do tego parlamentu kiedyś dotrze inna demokracja
taka która będzie akceptowana przez rzeczywistą większość.
Archer100
100% zgoda!
@ Archer100 :
Demokracja to nie dyktatura wiekszosci; taka „demokracja byla w Niemczech w latach 30 tych. Demokracja polega na gwarancji praw mniejszosci i separacji wladz. Wiekszosc moze nadawac kierunek polityczny ale pod zadnym pozorem nie moze naruszac konstytucji, zasady podzialu wladzy i praw mniejszosci (nie mowiac o obywatelskich).
Wiele razy w historii bywaly juz „demokracje” gdzie chwilowa „wiekszosc” (pisze w cudzyslowie, bo np. pisiarze dostali 19 % glosow uprawnionych obywateli) zaczyna brac swoj „mandat” jako pretekst do rozprawy ze wszystkim czego Fuhrer nie lubi, czy sa to Zydzi i cyklisci, czy tez bruneci lub blondynki.
Nigdzie na swiecie nie uwaza sie za demokratyczna sytuacji gdy w mojej wsi ja i Franek przeglosujemy Kazka i kazemy go np wbic na pal. Kiedys to sie nazywalo „dwoch na jednego” i bylo niehonorowym zachowaniem podworkowym. Nasze wiesniactwo jednak nawet nie wie co to znaczy honor.
Panie Adamie, właśnie przed godziną rozmawiałam z przyjaciółmi o ostatnich poczynaniach PiSu w Sejmie i mamy takie same odczucia – bezsilność. Pozostają nam działania tylko w GRANICACH PRAWA, niestety, bo szanujemy porządek prawny w naszym kraju! Jestem dumna z tego, że zmiany dokonywały się u nas pokojowo, że jesteśmy członkami europejskiej rodziny, że moje dzieci i wnuki mogą być nie tylko Polakami ale i Europejczykami. I budzą się we mnie mordercze instynkty, gdy uświadomię sobie, ile cennego obywatelskiego zaufania i wiary zaprzepaściła PO. Jej lenistwo, zadufanie i oportunizm dało władzę PiSowi. Nie wiem, czy to sięgnięcie dna (bycie w opozycji) czegoś ją nauczy… Oby.
Czekam na decyzję TK i stanowisko Prezydenta. Przed Panem Prezydentem stoi historyczne wyzwanie (to nie przesada): albo zachowa się jak przystało na strażnika Konstytucji albo jak na sługusa swojej starej partii. Chcę wierzyć, że jest facetem z jajami i zachowa się jak należy. Przyzwoicie.
ed
PiS realizuje swoje zobowiazania przedwyborcze.
Polacy wybierajac PiS zarzadali gruntownej przebudowy skorumpowanego i nieefektywnego panstwa.
Trzeba borowac zeby a inne wyrwac.
Oczywiscie, ze musi bolec.
Zwlaszcza wygodnie rozsiadle pasozytnicze kliki, roznego rodzaju korporacje, spetryfikowany uklady medialno-polityczne i biznesowo-towarzyskie.
Najlepiej zabrac sie do roboty szybko I najtrudniejsze konieczne ruchy wykonac na poczatek kadencji.
PiS robi to bo to obiecal Polakom.
Histeria tlustych kotow jest spodziewana I pozytywna – dzialania sa celne.
Oby tak dalej.
Rację ma Gekko.
Nikt w najbliższym czasie na ulice nie wyjdzie. Nikt nie będzie bronił demokracji i wolności, to Polacy tych wartości nie rozumieją. W czasach tzw. komuny ludzie także protestowali nie przeciwko politycznej opresji i uciskowi, ale przeciwko pustym półkom w sklepach lub podwyżce cen mięsa.
Doskonałym przykładem tego, jak bardzo Polacy nie rozumieją czym jest demokracja jest wpis Archer100. Dla niego to, że partia wygrywająca wybory nie liczy się z nikim i niczym jest czymś jak najbardziej normalnym. Co więcej, jest święcie przekonany o tym, że właśnie na tym polega demokracja.
Cóż, demokracja jako ustrój powstała na Zachodzie i dla Europy Środkowej i Wschodniej jest to ustrój zupełnie obcy. Ludzie w tej części kontynentu zawsze rozumieli wyłącznie „prawo silniejszego” i tak im to do dziś zostało.
W tzw. elitach na razie panuje szok i niedowierzanie, że w takim tempie można zawłaszczać państwo. Z czasem jednak szok opadnie i większość powoli się z tym nowym stanem pogodzi. Za dwa lata Polska będzie przypominała Węgry, a za cztery nie będzie już jakiekolwiek liczącej się siły zdolnej pozbawić PiS szans na reelekcję.
„Ciemność, widzę ciemność, ciemność widzę”
@Archer100
A teraz przeczytaj akapity, które pominąłeś gdy się w tobie zagotowało, zaczynając od akapitu szóstego. Zwróć uwagę na liczbę mnogą w akapicie siódmym.
Opozycja w takim sejmie ma ten sam sens, co w krajach gdzie partia wygrywająca wybory bierze całą władzę i odpowiedzialność na siebie. W takim kraju opozycja przygotowuje się do tego, aby w przyszłości zrealizować zmianę kierunku polityki zagranicznej, gospodarczej i innej w kierunku, który uważać będzie za najlepszy dla Polski. Telewizja i radio państwowe nie jest dziś znaczącą siłą wobec mediów niechętnych władzy i polityce PiS i nie stanie się nią w przyszłości, gdy PiS zmieni jej komentatorów i ramówkę. Kwestia istotna jest jedna. Dzisiejsza opozycja i media straciły zaufanie wyborców i przez to ta pierwsza została odsunięta od władzy, a te drugie nie mają odpowiedniej, przekonywującej siły oddziaływania na opinię publiczną.
Mamy dzisiaj internet w miejsce bibuly, to pewna pociecha. Pytanie tylko co sprawi w koncu, ze internauci sie zmobilizuja przeciw zamachowi na panstwo prawa. Musi stac sie cos, co dotknie ich rownie silnie jak sprawa ACTA.
Ciekawe czy wdrażanie programu bolszewików jest tożsame z propagowaniem komunizmu? Nie wiem, ale to co się dzieje zbyt przypomina zagarnięcie władzy przez bolszewików.
Można było tego wszystkiego uniknąć, gdyby połowa obywateli nie została w domu, tylko poszła głosować. Ale nie poszła, więc teraz pojękiwanie nic nie da.
Tu mozna jedynie zacytowac klasyka;
„Pieśni II, 5” J. Kochanowskiego:
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi)
Redaktorzy „Polityki czy też „Wyborczej” jakże mało wiedzą o realiach burżuazyjnej demokracji parlamentarnej. Otóż w krajach z większościową ordynacją wyborczą (tzw. JOW-y), gdzie rząd ma z definicji zapewnioną większość w parlamencie (n.p. w UK czy też w Australii) działają trzy, jakże „demokratyczne” instytucje:
– tzw. gag czyli odebranie głosu posłowi/senatorowi opozycji przez spikera („marszałka”) danej izby parlamentu;
– tzw. gilotyna, czyli zakończenie przez spikera („marszałka”) danej izby parlamentu dyskusji na danym projektem ustawy, kiedy opozycja zaczyna ten projekt krytykować oraz
– tzw. bicz (whip) – jest to poseł, najważniejszy w hierarchii partyjnej zaraz po przywódcy partii, czyli zaraz za szefem rządu, który pilnuje, aby posłowie mu de facto podlegli głosowali tak, jak sobie tego życzy szef danej partii. Ponieważ w systemie JOW-ów praktycznie nie ma szansy, aby do parlamentu wszedł ktoś bez poparcia aparatu dużej, zamożnej partii, to brak poparcia ze strony szefa partii oznacza w praktyce koniec kariery politycznej danego posła czy też senatora.
To by było na razie tyle…
Panie Falicz, po ustabilizowaniu polskiej sytuacji wewnętrznej, co oby nastapilo jak najszybciej, prawo państwa polskiego powinno niezwłocznie zabrać się za takich jak pan, nie mówiąc już o obecnie rzadzacych. W 2007 roku po przegonieniu (pozornym) naszych rodzimych bolszewików należało się z nimi rozprawić na pniu. Wyrwać zeby i pazury, ale PO wolała szukać jakiegoś bzdurnego pojednania narodowego. Dzis wszyscy porządni ludzie za to płaca.
@ziuta91
„Demokracja to nie dyktatura wiekszosci; taka „demokracja byla w Niemczech w latach 30 tych. Demokracja polega na gwarancji praw mniejszosci i separacji wladz. Wiekszosc moze nadawac kierunek polityczny ale pod zadnym pozorem nie moze naruszac konstytucji, zasady podzialu wladzy i praw mniejszosci (nie mowiac o obywatelskich).”
Innymi slowy uszanowac mamy opinie „mniejszosci” (w tym wypadku chodzi zapewne o PO) i nie wywlekac na swiatlo dzienne ze partia ta sama zlamala prawo powolujac w niedopuszczalnym trybie dwoch sedziow TK, zgadza sie?
Zreszta spojrzmy na to z innej strony. Gdyby tak szanowac w proponowany przez pania sposob prawa mniejszosci (mniejszych partii) to trzebaby:
– zalegalizowac narkotyki (postulat partii KORWiN i partii wolnych konopii, zwalszcza ta druga to juz prawdziwa mniejszosc)
– dopuscic do legalnej sprzedazy broni i ostrej amunicji (pustulat partii KORWiN)
– zalegalizowac ponownie kare smierci (postulat partii KORWiN)
– bezwzglednie wprowadzic JOWy (postulat ruchu Kukiz)
itd.
„Wiele razy w historii bywaly juz „demokracje” gdzie chwilowa „wiekszosc” (pisze w cudzyslowie, bo np. pisiarze dostali 19 % glosow uprawnionych obywateli) zaczyna brac swoj „mandat” jako pretekst do rozprawy ze wszystkim czego Fuhrer nie lubi, czy sa to Zydzi i cyklisci, czy tez bruneci lub blondynki. ”
O ile panietam PO w poprzednich wyborach parlamentarnych dostala cos 17% uprawnionych obywateli. A czystki jakie przeprowadzili… no coz. Ogranicze sie tylko do mediow: wylanie Wildsteina, przejecie kontroli nad TV Kultura i TV Historia, likwidacja „antysalonu”, proba niedopuszczenia TRWAM na multiplex, likwidacja programow jak „Cienie PRL’u” i przesuniecie roznych „kropek nad i”, „szkiel kontaktowych” czy „Tomasz Lis przedstawia” do pory najwiekszej ogladalnosci…
W moim miescie wylali z roboty nawet kierownika basenu, bo byl PiSiakiem.
Droga pani, tego nie robil nawet Hitler. W administracji jego partii (NSDAP) pracowalo tysiace Zydow, ktorych nie ruszal.
„Nigdzie na swiecie nie uwaza sie za demokratyczna sytuacji gdy w mojej wsi ja i Franek przeglosujemy Kazka i kazemy go np wbic na pal. Kiedys to sie nazywalo „dwoch na jednego” i bylo niehonorowym zachowaniem podworkowym. Nasze wiesniactwo jednak nawet nie wie co to znaczy honor.”
Opisana przez pania sytuacja to klasyczny przyklad lamania prawa. Sek w tym ze PiS, wywalajac dwoch bezprawnie wybranych sedziow i dobierajac sie do pozostalej trojki (bezprawnie), nie nabija nikogo na pal. Cala ta sytuacje rozpatrywac najwyzej mozna w kategoriach obrony koniecznej. Czy nie ma pani prawa sie bronic gdy probuja pania gwalcic? Bo mnim skromnym zdaniem, w takim wypadku, ma pani prawo nawet strzelac do gwalciciela.
@ gramin
–
Napisałeś to, o czym mówił dziś w wywiadzie dla TOK FM prof. Klaus Bachmann, potwierdzając z dystansu także moje, a dość oczywiste z perspektywy cywilizacji obserwacje.
Oczywiście, że demokracja w naszym kraju jest powszechnie „rozumiana” karykaturalnie i folwarcznie – jako wolność większości do zawłaszczania wszystkiego, co nie jest jej, ani prawnie jej nie przysługuje, czyli łup.
To demokracja, jaka „budował” Jakub Szela a kontynuował wypieszczony liberalizmem 25 lat i dotacjami unijnymi, polo-homosovieticus.
Upiór, któremu 25 X wyjęto demokratycznie osinowy kołek.
Ilustracją fotograficzną nie tylko większość powyższych komentarzy, ale przede wszystkim „zamieszanie” z Trybunałem, które dla myślących i cywilizowanych żadnym zamieszniem nie jest, ale ordynarnym (choć zręcznym z perspektywy folwarku) zamachem stanu.
Pozdrowienia.
@b1234
Logicznie rzecz ujmujac, najwyzsza wladza to ta, ktora ma najsilniejszy spoleczny mandat. A spoleczny mandat weryfikuje sie w powszechnych wyborach. Mozna oczywiscie zastanawiac sie nad kuriozalnoscia naszej, polskiej sytuacji kiedy to w powszechnych wyborach wybiera sie i prezydenta i sklad parlamentu ale nie o tym w tej chwili mowa. Wazne jest, ze Trybunal Konstytucyjny nie jest najwyzsza wladza bo ani ja, ani pan(i) ani inni obywatele Polski na niego nie glosuja. Sila rzeczy musi on pelnic role podrzedna od rzadzacych podmiotow. Jego zadaniem jest wyjasniac prawne zawilosci uchwalanych czy wetowanych ustaw ale gdy tylko jego suwereni (Prezydent, Sejm, zwlaszcza sejm) miec beda chociaz cien watpliwosci co do jego skladu i rzetelnosci wykonywania swojej roboty to musza, a przynajmniej powinni, miec mozliwosc rozpedzenia go na cztery wiatry w try miga.
‚Dobro Narodu’ to wielkie slowa. Tylez wielkie co latwo interpretowalne na rozne strony. Niczym innym nie kierowal sie werbalnie jaruzel gdy grudniowej nocy paralizowal kraj wyciagajac czolgi na ulice. I chociaz wiemy juz dzisiaj jasno, ze zlamal on wtedy nawet PRLowskie prawo i ze Ruscy wcali nie mieli zamiaru do nas wkraczac, to nic mu sie za to nie stalo a nawet pare lat pozniej zostal prezydentem. Jeszcze nie slyszalem o takiej kanalii, dyktatorze, satrapie, kacyku… ktory nie tlumaczylby swoich krwawych poczynan ‚dobrem narodu’.
Trudniejszym przykladem jest Hitler. Bowiem krysztalowa noc i nastepujaca po niej dyktatura byly w zupelnej zgodnosci z owczesnym (nie dzisiejszym) niemieckim prawem. Niech wiec pan(i) teraz pomysli jak by to sie mialo do prawa, gdyby ktos go, powiedzmy w 1938, odstrzelil. Dzialalby bezprawnie prawda? A jezeli tak to co? Nalezy czasem dzialac bezprawnie czy nie?
@Archer100
Trybunał Konstytucyjny wybiera Sejm, nie bierze się z nikąd, a Sejm to wybrani przedstawiciele narodu, którym taką władzę nadaliśmy. TK ma sprawdzać, czy ustawy sejmowe są zgodne z Konstytucją, czyli zgodne z prawem. Takie jest prawo w tym kraju i dopóki nie zostanie zmienione, takie ma respektować każda większość i mniejszość. W niektórych krajach władza sądownicza też jest wybierana w wyborach powszechnych, u nas tak nie jest, co w niczym nie umniejsza jej znaczenia i kompetencji.
Najwyższą władzą, zgodnie z Konstytucją (proszę sprawdzić) jest w tym kraju Naród, a nie Sejm, czy Prezydent. Naród wybierając swoich przedstawicieli daje im pewne uprawnienia, ale w granicach prawa. Sęk w tym, że wielu o tym zapomina i zaczyna działać tak, jakby władza i prawo było ich. Wtedy mamy do czynienia z dyktaturą. Obecny rząd jest właśnie na najlepszej drodze do takiego „zapomnienia”, gdyż nie liczy się z istniejącym prawem.
@Telemach
„Odnoszę wrażenie, że umyka Panu jeden istotny aspekt demokracji przedstawicielskiej: rola opozycji w parlamencie. Jak jest ta rola Pańskim zdaniem? I w jaki sposób może ona wyartykułować krytyczne uwagi i wątpliwości jeśli parlamentowi przewodniczy funkcjonariusz partii rządzącej wypełniający polecenia pozakonstytucyjnego ośrodka władzy? W jaki sposób ma funkcjonować debata publiczna wobec zawłaszczenia przestrzeni publicznej przez jedną opcję?”
Ma Pan oczywiscie na mysli lata 2010/2011, kiedy to zarowno wybory prezydenckie jak parlamentarne wygralal PO majaca w dodatku za soba najwazniejsze, najwieksze media. Wtedy rzeczywiscie debata publiczna… no moze nie zanikla do konca ale ograniczona zostala do tego na co media pozwalali.
Jaka jest dzisiaj rola opozycji? Taka jak zawsze: krytykowac, dyskutowac, patrzec wladzy na rece. I nie jest do konca tak, ze jest ona (ta opozycja) zupelnie bezsilna bo np. przy obecnym slkadzie Sejmu PiS nie moze zmienic konstytucji. Jednak przy takim wyniku wyborow jaki ostatnio padl i przy takiej ordynacji wyborczej jaka mamy miejsce tej opozycji jest tam gdzie teraz jest. I ani kroku dalej.
Co sie tyczy pozakonstytucyjnego osrodka wladzy to, niestety, ten fragment panskiego wpisu jest najslabszy. Jego smiesznosc polega na tym, ze zauwaza pan ten fakt wlasnie teraz, zapewne dlatego, ze nie podoba sie panu Kaczynski, ale juz od dawna ten osrodek wladzy lezy poza konstytucja i nie ma w tym zadnej tajemnicy. Czym zajmowal sie sejm poprzednije kadencji? 60% jego czasu to analizowanie i zatwierdzanie dyrektyw unijnych czyli prawa napisanego nie tylko przez pozakonstytucyjny osrodek wladzy ale wogole poza granicami Polski. Narzekanie, ze faktyczne rzady sprawuje dzis Kaczynski (bo tak w istocie jest) ma w sobie tyle sensu co narzekanie, ze przed wojna rzadil Pilsudski.
„I w czyjej głowie może się pojawić przerażający pomysł, że sędziowie TK muszą być „nasi”? Przecież w momencie orzekania powinni odłożyć swoje poglądy polityczne i orzekać w oparciu o swe doświadczenie jako konstytucjonaliści. Niezależnie od światopoglądu, który jest i powinien pozostać ich prywatną sprawą.
Powołanie na stanowisko sędziego TK przez PIS (w sejmie którego regulamin zmienił sobie PIS) senatora PISu i posła PISu jest aktem bezwstydu i braku szacunku dla nas wszystkich. Tak, wszystkich.”
Niestety, pomysl ten zrodzil sie w glowie upadajacej poprzedniej ekipy, kiedy to, lamiac prawo / naginajac prawo wybrano dodatkowych dwoch sedziow, raczej przychylnych srodowisku, ktore je wybralo. Tyle co sie tyczy szacunku do nas wszystkich. A to ze sedziowie Trybunalu „w momencie orzekania powinni odłożyć swoje poglądy polityczne i orzekać w oparciu o swe doświadczenie jako konstytucjonaliści. Niezależnie od światopoglądu, który jest i powinien pozostać ich prywatną sprawą.” to jest bardzo ladnie napisane ale nijak sie ma do rzeczywistosci. Prosty przyklad: Trybunal Konstytucyjny powolany zostal do zycia jeszcze za jaruzela czyli w latach czerwonego rezimu. Jak pan sadzi, czy wtedy rzeczywiscie jego orzeczenia nie mialy politycznego charakteru i czy nie byly wydawane na polecenie owczesnej wladzy? Co pan powie o orzeczeniu „w sprawie stawek podatku od ponadnormatywnych wypłat wynagrodzeń oraz zasad ustalania kwot wolnych od podatku” z 19-10-1988?
Kazdy organ powolany do zycia przez wladze ma charakter polityczny.
Sens jest – widać to na przykładzie wzrostu popularności .Nowoczesnej po debatach o TK. W parlamencie można przedstawiać swoje racje, nawet jeśli jest się w beznadziejnej mniejszości. Jest nadzieja, że ktoś je usłyszy i do kogoś przemówią, jeśli nie w zdominowanym parlamencie, to poza nim.