Naród i prawo. Kornelowi Morawieckiemu ku rozwadze
Mamy w obecnym Sejmie dwie legendy Solidarności z jej najlepszych czasów. Obóz prawicowy obsadził w roli autorytetu moralnego posła Kornela Morawieckiego z grupy Kukiza. Opozycja szczyci się, że w jej szeregach występuje Henryka Krzywonos. Szkoda mi ich, bo uwikłanie w politykę partyjną może zniszczyć ich pozytywny wizerunek.
Henryka Krzywonos jest mniej zagrożona. Na razie udziela się oszczędnie, choć z jasnym przekazem: demontaż demokracji nie przejdzie. Już zaczęto ją hejtować. Jakiś mędrek napisał, że to nie sztuka zatrzymać tramwaj. Nie sztuka? Niechby spróbował. Ale nie dziś, tylko w 1980 r.
Kornel Morawiecki zasłynął frazą, że ponad prawem stoi naród. Słowa byłego lidera Solidarności Walczącej spotkały się z krytyką. Zasłużoną, bo zabrzmiały autorytarnie. Morawiecki jednak wielokrotnie je powtórzył.
Jeśli dobrze rozumiem, to jego rozumowanie jest takie: prawo jest dla ludzi, a nie ludzie dla prawa. Wybory wygrało PiS, ma mandat do rządzenia, musi też mieć środki rządzenia. Prawo, jakie jest, nie jest świętą krową. Jeśli przeszkadza w rządzeniu, powinno być zmienione tak, by rządzący mogli rządzić, wywiązując się z wyborczych obietnic.
Brzmi dobrze, bo populistycznie. Taki przekaz jest jak miecz Damoklesa. Przecina węzeł niezliczonych wątpliwości prawnych, jakie mnożą się od kilku dni w dyskusji publicznej. Lecz to, co brzmi dobrze, niekoniecznie jest mądre, słuszne i sprawiedliwe.
Filozof prawa, prof. Jerzy Zajadło, podał do druku w GW tekst niemieckiego prawnika Gustava Radbrucha, wyrażając nadzieję, że myśli niemieckiego filozofa prawa i socjaldemokraty, który nie splamił się współpracą z nazizmem, skłonią niektórych naszych polityków do opamiętania. Jak wiemy, nie skłoniły.
Przemyślenia (tzw. formuła) Radbrucha były wykorzystywane po wojnie w procesach przeciwko nazistom, którzy bronili się, że działali zgodnie z ówczesnym prawem. Sądy odrzucały tę linię obrony: jeśli prawo jest w sposób oczywisty niesprawiedliwe i nieludzkie, powinno być zakwestionowane. Nie może być usprawiedliwieniem.
Kornel Morawiecki nie zna formuły Radbrucha. To wynika z jego uporczywego powtarzania tezy o tym, że naród jest ponad prawem. Tymczasem Radbruch odrzuca założenie, że „tylko tam, gdzie jest siła, jest i prawo”.
Dziś siła jest po stronie obozu władzy. Obóz ten działa tak, jakby miał tytuł do utożsamienia swej politycznej siły z prawem. Morawiecki, mocą swego niekwestionowanego przeze mnie autorytetu, wydaje się usprawiedliwiać tę linię działania. Jak to pogodzić z etosem solidarnościowym? Nie da się pogodzić.
Pierwsza Solidarność działała w systemie autorytarnym. Prawo tego systemu nie było stanowione demokratycznie. Ale od 26 lat żyjemy w demokracji, a prawo stanowi demokratycznie wybrany parlament. Radbruch odrzuca założenie, że „prawem jest to, co służy narodowi” – to właśnie założenie przyjmuje Kornel Morawiecki.
A przecież – pisze jeden z najwybitniejszych prawników europejskich – takie założenie „oznacza: despotyzm, zrywanie umów, łamanie ustaw”. Utożsamienie prawa z rzekomą lub domniemaną korzyścią narodu zmieniło państwo prawa w państwo bezprawia. Nie, nie może tak być: wszystko, co służy narodowi, jest prawem. Raczej odwrotnie: tylko to, co jest prawem, służy narodowi.
Po dyskusji wokół Trybunału Konstytucyjnego i zaprzysiężeniu przez prezydenta sędziów powołanych przez nowy Sejm wiem, że w obozie obecnej władzy nikt na refleksję nad tym, co się u nas dzieje z państwem i prawem, nie zareaguje. Ale myślę, że akurat Kornel Morawiecki nie powinien do tego ręki przykładać swymi niedomyślanymi wypowiedziami.
Komentarze
Panie kochany!
Po pierwsze ,oni czytają tylko Gościa Niedzielnego i ewentualnie Dziennik o.Rydzyka.
Po drugie ,dla posłów PIS i Kukis`15 najważniejszą wyrocznią jest Prezes Wszystkich Prezesów Pan Jarosław K. Po trzecie konstytucja jest zbiorem pobożnych życzeń i dla Prezesa Wszystkich Prezesów Pana Jarosława jest papierem nawet nie toaletowym. I jak przekonywała nas niedawno Pani obsadzona w roli premiera ,”Prezes ma zawsze rację”. Więc pacynki premiera i prezydenta mają wykonywać bez gadania wszystkie polecenia Prezesa Wszystkich Prezesów . I kropka. Reszta osobników zwana posłami jest sterowana SMSami i nawet nie wie co to Konstytucja. Jak słyszę właśnie w TV pacynkę premier to mamy szukać współpracy z Koreą (którą)i Chinami. A PIS ustami swojego szefa klubu przekonuje,że (zgodnie z poleceniem PWP) PIS ma rację i no i mamy zagwozdkę. Czy mamy jeszcze prezydenta?! Czas umierać !
Osobiście nie jestem fanem Kornela Morawiecki i nie był oraz nie jest on dla mnie ani wzorem osobowym, ani autorytetem. Sądzę jednak, że okoliczność, że przez 26 mamy w Polsce demokrację wcale nie idzie w parze z tym, że przez 26 lat cieszyliśmy się faktycznie rządami prawa. Jestem zdania, że powszechne odczucie społeczne jest raczej takie, że w tym czasie uwierały nam stale sytuacje ciągłych nadużyć prawa w których jako społeczeństwo i osobiście wielu z Polaków czuło się po prostu źle i które frustrowały. Tak więc demokracja była, ale rządy prawa zaliczyłbym do kategorii fasad, a nie fundamentu III RP. W związku z tym pojawia się dla mnie kluczowy problem: czy fasadę da się zmienić w fundament samym dobrem. Zło dobrem zwyciężaj to wszak Solidarnościowe hasło. Zupełnie inna kwestia jest taka czy jest aby faktycznie w Polsce jakaś siła polityczna, która chce oparcia swojej władzy na takim zdrowym fundamencie, a nie na kicie i czy to jest z pragmatycznie politycznego punktu widzenia wykonalne, biorąc pod uwagę nasz poziom cywilizacyjny.
„Mamy w obecnym Sejmie dwie legendy Solidarności”.
O Kornelu Morawieckim dowiedziałem się w 1982 roku, o istnieniu pani Krzywonos wiem od lat 90. – z Gazety Wyborczej.
Zatem więcej umiaru w pudrowaniu rzeczywistości, Panie Redaktorze.
Jet zasadnicza roznica.K.Morawiecki niszczy sie sam a H.Krzywonos jest niszczona i nie ma na to wplywu.
„Dura lex sed lex”, a przecież polskie prawo nie jest „dura”.
Poświęca Pan cały wstępniak demagogowi i populiście, po którym Pana test spłynie jak woda po kaczce. To nie on namawiał do walki zbrojnej, kiedy udało się Polsce przejść z komunizmu do demokracji praktycznie bez rozlewu krwi?
Henryka Krzywonos odniosła się do jego słów pośrednio i to należy.powtarzać wg mnie polskiemu kołtunowi. W wolnym tłumaczeniu.
„Zanim dacie 500 zł i spełnicie te swoje obietnice wyborcze to najpierw ukradniecie nam wolność”
I to należy powtarzać i przypominać
W stanie wojennym współtworzyłem wrocławskie satyryczne pisemko podziemne „Ślepowron”. Wyszło kilka numerów. Po latach okazało się, że robiliśmy to na rzecz Solidarności Walczącej. Po 1989 roku działalność SW była mi coraz bardziej obca. Dzisiejsza retoryka pana Kornela mnie odrzuca. Przypomina mi się Lec: „Tonący brzydko się chwyta”…
Panie redaktorze. Pan Kornel Morawiecki wypowiedzią o’ prawie i ludzie’ nie odszedł od swoich doktryn.Był szefem skrajnego skrzydła Solidarności i już wtedy nie liczył się z opinią innych prominentnych i rozsądnych działaczy.. Nie ujmuję mu zasług ale nie jego koncepcja doprowadziła do Okrągłego Stołu. Wydaje mi się że blisko mu do Kaczyńskiego./Nie tchórza z lat 80 ale dzisiejszego /.
Czy Kornel Morawicki usprawiedliwia niemiecka agresje na Polskę w 1039 r. w imię dobra narodu niemieckiego?
w 1939 r. oczywiście
Morawieckiemu jakoś starość nie służy, a taki był dzielny. Z Krzywonos jest na odwrót.
Jak pan Morawiecki jest taki mądry, to niech uważa, bo jakiś naród dojdzie do przekonania, że może kolekcjonować portfele pana Morawieckiego i usuwać mu zęby bez znieczulenia poza gabinetem, bo dowiedział się, że jest ważniejszy niż prawo. W ogóle skoro już tak fantazjujemy to ja przyturlam cytat z fantastyki (Grzędowicz, „Pan lodowego…”):
„— Sofista z ciebie.
— Co to: „sjofh ystad”?
— To słowo z mojego kraju. Oznacza tego, kto kłamie, nie kłamiąc. Kto wygina słowa jak wierzbowe gałęzie, byle wyszło na jego.”
poseł Jakubiak uważa, że sześć miesięcy przed wyborami rząd nie powinien podejmować żadnych decyzji ustrojowych. – Mamy do czynienia z wprowadzeniem ustawy robionej na chybcika. Udawanie, że sędziowie są poza tym wszystkim, jest co najmniej niestosowne. Sami brali udział w pracach nad ustawą, załatwili sobie podwyżki, zwroty ryczałtów mieszkaniowych, a także 6-miesięczne odprawy – mówił poseł Kukiz’15.
W dyskusjach medialnych pada pytanie, do czego dąży PiS. Moim zdaniem, przynajmniej dwa cele są dość czytelnie wpisane w projekt konstytucji PiS-u z 2010.
Po pierwsze, wyjście z Unii, co ma oparcie w:
Art. 174 ust. 1.RP może /…/przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach.
ust. 2 Przekazanie kompetencji/../nie może nastąpić na rzecz organizacji lub organu, którego ustrój lub działalność pozostają w sprzeczności z podstawowymi wartościami i zasadami konstytucyjnymi RP.>
Jest jasne, że polityka UE jest sprzeczna z podstawowymi wartościami PiS-u. Czyli trzeba wystąpić i już.
Po drugie, polecam lekturę:
Jednolitym, czyli jakim? Przecież nie takim, w którym górki i dołki wyrównano walcem. Ale walcem można „wyrównać” nieprawdziwych Polaków. Taka rozszerzona powtórka z Marca 68. Być może prezydent, tak wspierający tegoroczny marsz narodowców, obudzi się kiedyś z ręką w nocniku, gdy nowokonstytucyjna jednolitość uderzy w jego powinowatych.
Wczoraj w mediach było dużo o przyszłej odpowiedzialności prezydenta przed Trybunałem Stanu. Prezydent, gwałcąc naszą konstytucję, chyba nie przyjrzał się swojej metryce. Przy średniej życia mężczyzn równej 73 lata, statystycznie Prezes pożyje jeszcze tylko 7 lat. Za mało na polityczne rozliczenia. Ale Prezydent ma się czego bać: statystyczne 30 lat to całkiem sporo, by opozycja mogła objąć władzę i go osądzić.
W 1918 Piłsudski powiedział: „jechałem czerwonym tramwajem socjalizmu aż do przystanku „Niepodległość”, ale tam wysiadłem.” Obawiam się, że Prezydent przeoczył przystanek „Samodzielność” i dalej mknie po ślepym torze partyjnego serwilizmu.
Drobna errata mojego wpisu, z którego przy edycji wypadło jedno zdanie i który powinien brzmieć:
„Po drugie, polecam lekturę:
Jednolitym, czyli jakim? Przecież nie takim, w którym górki i dołki wyrównano walcem. Ale walcem można „wyrównać” nieprawdziwych Polaków. Taka rozszerzona powtórka z Marca 68. Być może prezydent, tak wspierający tegoroczny marsz narodowców, obudzi się kiedyś z ręką w nocniku, gdy nowokonstytucyjna jednolitość uderzy w jego powinowatych.”
czym się ma zakończyć ten marsz PIS-u po władzę? Wywaleniem na ulice starych bab ze świętymi obrazami Jana Pawła II (przepraszam że w tym miejscu musiałem użyć…) pod sztandarami przekręconej Radio-Maryjnej sekty pilnowanych przez kiboli? Czy na prawdę ocena tego społeczeństwa w oczach Prezesa jest aż tak niska?
No może teraz się uda dopisać:
„Art.5. Rzeczpospolita Polska jest krajem jednolitym.”
Jeśli się zgodzimy, że człowieka i jego czyny dobrze jest oceniać dopiero gdy zgaśnie, to nie powinniśmy dla bieżących ocen powoływać się na historyczne czyny danego człowieka, który jeszcze zapisuje swoją historię. Przykład senatora Romaszewskiego, który zapragnął otrzymać i otrzymał odszkodowanie za działalność opozycyjną w PRL, dowodzi prawdziwości powyższej tezy. Poczekajmy, może Kornel jeszcze się opamięta.
Coraz bardziej podoba mi się Bendyk i wybaczam mu, że nie da się u niego nic skomentować. Pisze on tak w najnowszym tekście na swoim blogu:
„Są takie momenty, kiedy trzeba powiedzieć temu Misiu to samo, co on mówi nam.”
Objaśnienia:
Misiu – prezydent Duda,
słowa Misia – a teraz kochane dzieci pocałujcie Misia w dupę.
Objaśnienie objaśnienia: Misiu, drodzy młodzi blogowicze to był taki pluszak występujący w bajce telewizyjnej „Miś z okienka”.
Kto jeszcze nie kuma o co chodzi, niech zapyta Google.
P. Morawiecki najczęściej bredzi bez sensu. Gdy go się złapie na tym, że w jednym zdaniu mówi z szacunkiem o przeciwniku politycznym, by za chwilę wychwalać ludzi z Ruchu Kukiza 15, w którym znajdują się skrajni nacjonaliści, to nie widzi w tym nic zdrożnego. Kiedy sobie przypisuje prawo do orzekania, co jest „dobre dla narodu”, to pewnie nie wie, że wchodzi w buty nazistów, albo bolszewików, którzy z kolei na sztandary wynosili „dobro klasy robotniczej”. P. Morawiecki myśli jak nazista i bolszewik, i cały problem tkwi w tym, że on o tym nie wie. A jeśli mu ktoś to pokrewieństwo z totalitarystami wytknie, to pewnie się obrazi. Moim zdaniem pełni przy Kaczyńskim role pożytecznego idioty. Niestety, nie ma tego świadomości. Za to upaja się tym, że mu pisowscy posłowie biją brawa na stojąco. Kornel Morawiecki z ikony niezłomnego antykomunisty przeistoczył się niestety w ikonę politycznego naiwniaczka.
@Gospodarz
Józef Piłsudski, Feliks Dzierżyński, Lenin i jego brat Aleksander to wszystko byli bohaterowie antycarskiej konspiracji i rewolucji 1905 roku, znali się znali i mieli ze soba wiele wspólnych spraw, siedzieli w tych samych więzieniach (czasem i celach), na tych samych zsyłkach. A co było dalej to Pan, podejrzewam, wie … 😉 Dla oceny DZISIEJSZEJ działalności p. Krzywonos i p. Morawieckiego nie ma najmniejszego znaczenia co robili 30-35 lat temu!!!
Panie redaktorze, ma pan pragmatyczny cel wobec pana K. Morawieckiego …
Swe atuty napisal pan tak, by panski adresat nie mial problemow z ich zrozumieniem.
Jego sejmowe wypowiedzi potwierdzaja jego bunczucznoosc i nieznajomosc podstaw polskiego prawa.
Ale co tam obywatel, senior Morawiecki, niby ikona dla garstki jego symaptykow !
Taki prezydent Andrej Duda, ponoc prawnik po krakowskiej uczelni, jego pryncypal tez wyksztalcony, glownie w polskim czasie socjalizmu, obywatel Jaroslaw Kaczynski ze swoja swita roznych zausznikow Terlecki, Ziobro, Kempa, teraznieszy marszalek Sejmu, „inwigilator” – teraz kierownik MON i wielu innych, a jeden przez drugiegi i druga, zawistny i zadny wladzy w zemscie, tworza grupe pograzajaca POlskie w rzeczywista ruine prawna, spoleczna i ekonomiczna !!!
Tak mi wstyd, ze znaczace periodyki dobitnie nazywaja dzielo Kaczynskiego i jego grupy z „betonowymi”, niektorymi biskupami Kosciola katolickiego, uzyje lagodnego okreslenia, destabilizacja pograzonej w roznych kryzysach UE, Europy … swiata.
Coz, dzieki za panski artykul.
Tez przystepuje do roztropnych Polek i POlakow, by potepiac czyny Dudy, Kaczynskiego i chwilowo cichej Szydlo i polskich populistow, by
Polska nie stala sie zasciankiem Europy i swiata.
Czolem !
Rakoczy
Szanowny Panie Redaktorze ! Niestety, Polska od niepamiętnych czasów nie jest krajem, w którym liczy się rozum. Liczą się najprymitywniejsze emocje. Zawodowi specjaliści od manipulacji bez wahania to wykorzystują. Całkiem spora część obecnych wyborców to ludzie wychowani na „antykomunistycznej” wersji historii Polski przy jednoczesnym braku wiedzy o Polsce wcześniejszej. Piłsudski jest wszędzie – bo bił bolszewika ! O zamordowaniu Prezydenta Narutowicza, ofiarach zamachu majowego, procesie brzeskim i Berezie Kartuskiej – cisza. „Ad usum delphini” przykrojona nauka historii w szkołach znakomicie temu sprzyja (mam czterdziestoletnie dziecko, wiem). To przecież nie jest przypadek. Znakomicie wie o tym prezes Kaczyński. Do tego stopnia, że ponawia metody Piłsudskiego. Co prawda mundur Marszałka nań mocno, mocno za duży. Sejmowe „gry i zabawy” to karykaturalna powtórka drugiej połowy lat 20-tych. Czy minister Błaszczak będzie się chciał wzorować na Sławoju-Składkowskim (policjanci z długą bronią w Sejmie) ??? Pewnie nie. Po co ? Natomiast minister Kamiński teraz sobie dopiero pohula ! Ironia historii sprawia, że powtarzamy najgłupsze, cofające proces demokratycznego kształcenia społeczeństwa o prawie sto lat, metody. Bardzo to smutne.
1. Dziwi (może zresztą nie powinno), że spec od religii i mitów pisze myli miecz Damoklesa z mieczem Aleksandra Wielkiego,
2. Morawiecki właśnie zastosował zasadę Radbrucha: postawił tzw. zdrowy rozsądek ponad prawem stanowionym.
Szostkiewicz się wymądrza, a popełnia błędy: i mylą mu się rzeczy z mitologii, i najwyraźniej nie wie, o czym pisze, no, ale jak to ładnie i erudycyjnie brzmi: „zasada Radbrucha”. Lakierowane paznokcie, a za paznokciami brud.
———————-
Dajcie już spokój z tą Krzywonos.
Jej jedynie „osiągnięcie” to to że się rozdarła na Jarkacza na parteitagu PO.
W Gdańsku wszyscy wiedzą, że „zatrzymała” tramwaj po tym jak strajkujący koledzy wyłączyli prąd w trakcji po tym kiedy łamistrajk Krzywonos wyjechała na trasę.
Śmieszy mnie święte oburzenie na łamanie prawa w kraju o takiej właśnie specjalności. Ze świecą szukać tych, którzy prawo szanują; „wyborne” świadectwo pogardy dla prawa dają bezprawnie wybrani sędziowie TK – czy komuś z nich zechciało się choćby zamarkować wahanie, wątpliwość…? Mecenas Pszczółkowski na pytanie dziennikarki dlaczego w tej sytuacji przyjmuje funkcję sędziego TK zdecydowanie odrzekł: „a dlaczego nie?”. W domyśle: 20 tys. PLN piechotą przecież nie chodzi. Tolerowanie przez większość narodu wybryki PiS nie zaskakują mnie. Przecież Polacy dość często objawiają swoją kiepską jakość. Chwalebne epizody w historii Polski pochodzą przecież zawsze od pozytywnej mniejszości, jaką z wielkim upodobaniem niszczy większościowa hołota, gdy tylko nadarzy się ku temu sposobność. To co dzieje się dziś, to powrót do polskiej normalności.
do Mauro Rossi
Twój komentarz świadczy, że dość powierzchownie znasz historię i ludzi Solidarności z 1980 roku…
Nie chcę być złośliwy jak Ty wobec p. Krzywonos, ale właśnie na taką niewiedzę liczy wielu hagiografów, którzy próbują nam (jak widać) skutecznie zmienić historię tamtych dni. Zaczęło się od stwierdzenia: „Tu staliśmy my, a tam stało ZOMO”… a jak sięgam pamięcią to w Stoczni byli stoczniowcy i MKS, a przed bramą rodziny i znajomi trzymający kciuki za strajkujących. I gdybyś poczytał, to wiedziałbyś, że w MKS (nawet w Wikipedii) byli zarówno państwo Gwiazdowie, śp. Anna Walentynowicz jak i pani Krzywonos i jeszcze parę osób, których też zapewne nie znasz. Polecam lekturę a nie złośliwości…. bo wkrótce dołączysz do tych co twierdzą, że strajkiem kierował ś.p. Lech Kaczyński wraz z bratem….
Prawdziwym bohaterem, walczacym wiele lat o Polskę bez bolszewii jest Kornel Morawiecki, pani Henryka niczym specjalnym się dla polaków nie zasłużyła
Kornel Morawiecki jest radykałem, a nie jakąś tam legendą,
Nie godzi się porównywać go z Henryką Krzywonos!
@Mauro Rossi: Niekiedy milczenie jest złotem!
* * * * *
Gwiazdowie wściekli na Krzywonos: „Napisano sztuczny życiorys, który pozwala jej teraz być „cynglem” Platformy!”
Heryka Krzywonos nie ma prawa wypowiadania się w imieniu „Solidarności” – uważają Andrzej i Joanna Gwiazdowie. Gdańscy opozycjoniści są oburzeni ostatnimi wypowiedziami obecnej posłanki PO i jej powoływaniem się na autorytety dawnej opozycji.
…
Nie była delegatem załogi. Załogi Wojewódzkiego Zakładu Komunikacji i Oddziału Komunikacji Miejskiej – cały czas protestowały, że to nie ich reprezentant wybrany przez załogę zasiada w prezydium, tylko Krzywonos, która przyszła samodzielnie na stocznię. Mówimy cały czas o roku 80-tym. Były tam sprawy kompromitujące, o których nie chcieliśmy mówić, bo zwyciężyła opinia, że żeby nie kalać gniazda, to będziemy na ten temat milczeć.
I to zostało przedstawione, że dzielna Henia Krzywonos, dla dobra związku, postawiła wyżej jego dobro, niż swoją pozycję i na własne żądanie odeszła. To były pierwsze dwa tygodnie września.
Czyli Krzywonos, była (bo po imieniu nie jesteśmy już dawno) pełniła tę funkcję – góra miesiąc. Więcej się nie zjawiła. „Solidarność” powstała 17 września – w rocznicę najazdu bolszewickiego. I wtedy już Krzywonos w prezydium nie było. Czyli w Solidarności nie była ani dnia!
Ponowny kontakt nawiązaliśmy już po 89’ roku, jak była rejestracja drugiej „Solidarności”. Natomiast przez cały Stan Wojenny – od połowy września 80-go roku nie była w związku.To jest po prostu sztucznie zrobiona legenda. Krzywonos działa pod legendą działacza związkowego, którym nie była! A jeśli była – to przez miesiąc. Nie była internowana. Nikt jej do drzwi nie walił. 2-go października bezpieka włączyła ją do sprawy operacyjnego sprawdzenia pod kryptonimem Tabor i przestała się nią interesować w marcu 81-go roku
W prezydium MKZ były cztery kobiety, Joanna Duda – Gwiazda, Henryka Krzywonos, Joanna Pieńkowska i Anna Walentynowicz. Alina i Anna nie żyją. Platforma nie może Joanny pokazać, bo wie, co by powiedziała. Więc „kupili” Henię Krzywonos. Napisali sztuczny życiorys, który pozwala ją teraz używać jako „cyngla” Platformy.
Przepustkę do polityki otworzyło to, gdy na czwartym zjeździe drugiej Solidarności – niesamowicie zwymyślała Lecha Kaczyńskiego.
Dziś Henryka Krzywonos w rozmowie z Gazetą Wyborczą powołuje się na właśnie niego. Mówi, że „gdyby Lech Kaczyński wstał z grobu, to by się chyba jeszcze raz położył, ze wstydu, jakby zobaczył, co się tutaj dzieje. Lech Kaczyński mówił, że Trybunału Konstytucyjnego za nic w świecie nie wolno ruszać…
Joanna Gwiazda: To jest już poniżej wszelkich norm etycznych. I ona odgrywa rolę autorytetu moralnego. W ten sposób ona kompromituje „Solidarność”!…
Andrzej Gwiazda: Prawdziwym powodem, że została odsunięta było to, że ją złapali na kradzieży pieniędzy! Mieliśmy o tym nie mówić, ale wobec takiej bezczelności – trzeba!
Joanna Gwiazda: A na salony polityczne wprowadziła ją pani Jolanta Kwaśniewska. Do mediów – Borusewicz. Zresztą oni w ogóle opowiadali niesłychane rzeczy, że 21 postulatów napisała Henia z Borusewiczem. Słyszałam to na własne uszy. Chyba myśląc, że ludzie doznali już kompletnej amnezji.
W latach osiemdziesiątych otarłem się o ludzi „etosu”. Byłem przerażony ich kulturą polityczną i kulturą w ogóle. Nijak mi to nie pasowało właśnie do etosu. Najpierw myślałem , mam pecha , akurat trafiałem na tych poślednich. Czas pokazał że nie miałem pecha , po prostu nie miałem szczęścia spotkać tych lepszych, pewnie ich było mało. Teraz mam wątpliwości. Byli tacy?
A może zaproponować P. Kornelowi nocne czytanie Konstytucji. Rano sprawdzian ze zrozumienia tejże
Legenda Pani Krzywonos to glownie konfabulacje ( na co sa dowody w postaci wywiadow z wieloma swiadkami tamtych czasow)
I dzialania GW by z dzielnej tramwajarki wraz z hrabina Beza Kwasniewska uczynic twarz proplatformerskiego psedonowoczesnego
Feminizmu.
To przypomnę tylko jeden z artykułów naszej Konstytucji:
„Art. 4. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.”.
I cieszę się, że Kornel Morawiecki jest w sejmie, szkoda, że tak późno, do plucia na siebie przyzwyczajony i umocniony.
Przede wszystkim, Krzywonos to nie legenda, tylko bajka.
Szanowny Panie Redaktorze ,
Z pewną dumą odnotowałem, iż na swoim blogu zamieścił Pan informację o przypomnianym przeze mnie artykule Gustava Radbrucha „Pięć minut filozofii prawa”. Nie dawało mi spokoju, że gdzieś już czytałem zdanie identyczne z tym, które wypowiedział Pan Marszałek Morawiecki z trybuny sejmowej, aż wreszcie znalazłem źródło. Zdanie „Wszystko co służy narodowi jest prawem, wszystko co mu szkodzi – jest bezprawiem” wypowiedział po raz pierwszy Hans Frank na zjeździe grupy niemieckich prawników w Monachium w 1926 roku. Powtórzył je później w 1935 roku w „Narodowosocjalistycznym podręczniku prawa i prawodawstwa” (H. Frank, Nationalsozialistisches Handbuch für Recht und Gesetzgebung, Monachium 1935, s. 4 – o ironio, pozycja dostępna w Bibliotece Sejmowej pod sygnaturą C6914).
Z poważaniem
Prof. dr hab. Jerzy Zajadło
Uniwersytet Gdański
Krzywonos to dęta sprawa. Żaden autorytet. Morawiecki też nie jest żadnym autorytetem, nawet, gdyby mu coś przypisać, to przecież zdyskwalifikował się tym słynnym zdaniem o woli narodu ponad prawem. Jak powiedział Zoll – pachnie to sprawiedliwością ludową. Kto i dlaczego wybrał ich do Sejmu – pozostaje tajemnicą na miarę piątej tajemnicy fatimskiej.