Polscy biskupi przeciw nienawiści do Żydów i uchodźców
Dobre wydarzenia w Kościele. Polscy biskupi zareagowali na spalenie kukły Żyda we Wrocławiu.
Szef komisji episkopatu do dialogu z judaizmem, bp Maciej Cisło z Lublina, napisał do rabinów w Polsce: „Zdecydowanie potępiamy raniące uczucia Braci Żydów zachowania osób zaślepionych ideologią szowinizmu i rasizmu”.
Nieco wcześniej biskupi ogłosili list pasterski na pięćdziesięciolecie przełomowego dokumentu soborowego o stosunku Kościoła rzymskokatolickiego do innych religii, w tym do judaizmu.
Kardynał Kazimierz Nycz z kolei w wywiadzie dla PAP podjął palący problem stosunku Europy do uchodźców. Hierarcha podkreśla, że jeśli cywilizacja europejska jest mocno zakorzeniona w chrześcijaństwie, to „nie ma się co bać islamizacji Polski. Boimy się, kiedy czujemy, że jesteśmy słabi”. Sprawę stosunku do uchodźców Nycz uważa za test religijności. „Jeżeli są ludzie potrzebujący, chrześcijanie czy niechrześcijanie, trzeba pomagać”.
Słowa kardynała zbiegają się z wypowiedziami polityków obecnego obozu władzy. Minister Błaszczak w poniedziałek 23 listopada nazwał decyzję poprzedniego rządu o przyjęciu kilku tysięcy uchodźców „błędem”. Przypuszczam, że Błaszczak uważa się za tradycyjnego katolika posłusznego w sprawach moralnych i religijnych władzom kościelnym. Jak pogodzi swoją wypowiedź ze słowami metropolity warszawskiego?
Bo chyba nie uzna kardynała za naiwnego. Nycz jest realistą. Zaznacza, że w kwestii uchodźców potrzebna jest współpraca z rządami i samorządami. Powodem uchodźstwa jest wojna domowa w Syrii i Iraku. Dodaje – czego od prawicy raczej nie usłyszymy – że ta wojna została rozpętana „za dużą przyczyną Europy i cywilizacji zachodniej”.
A skoro tak – można by rozwinąć myśl kard. Nycza – to mamy obowiązek próbować pomóc niewinnym ofiarom tej wojny, za którą jesteśmy współodpowiedzialni. Etyka chrześcijańska jest etyką solidarności z potrzebującymi. Na tym gruncie mogą się spotkać ludzie wierzący i niewierzący, lewica, centrum i prawica. Byle chciała chcieć.
Dobrze się stało, że mamy te wypowiedzi polskich biskupów. Teraz będzie trudniej zamiatać w Polsce pod dywan zło rasizmu, antysemityzmu, nienawiści, jakie się u nas coraz zuchwalej pleni. Kościół w tej sprawie zajął jasne stanowisko. Trudniej będzie usprawiedliwiać te antychrześcijańskie postawy.
Trudniej będzie uprawiać łamańce stylistyczne w stylu o. Dariusza Kowalczyka. Duchowny twierdzi w jednym z katolickich czasopism, że z mową nienawiści często walczą ci, którzy sami posługują się „agresywną manipulacją”. Nie wiadomo, kogo ma na myśli, ale sieje wątpliwości i pomaga w ten sposób rozmyć problem.
Podobne efekt przynosi łączenie sprawy spalenia kukły we Wrocławiu ze sprawą spektaklu „Śmierć i dziewczyna” we wrocławskim Teatrze Polskim. Prawica oskarżyła Teatr o szerzenie pornografii za publiczne pieniądze. Obie sprawy połączył w oświadczeniu abp Kupny, metropolita wrocławski. Potępił antysemicki wybryk, a jednocześnie wystawienie sztuki. I osłabił wymowę swych słów. Bo jeśli już, to należało skrytykować blokadę spektaklu przez katolików i nacjonalistów.
Przemoc jest najgorszym argumentem w dyskusji.
Komentarze
Cóż z tego, że parę wypowiedzi wysoko postawionych hierarchów jest w tym tonie, skoro jednocześnie tysiące księży co niedziela trują swoich parafiach rasizmem, nacjonalizmem i nienawiścią. Gdy w drugiej połowie września oburzyłem się na kazanie w sandomierskiej katedrze, którego świadkiem przypadkowo byłem, i o czym napisałem na http://www.anglista.edu.pl/?p=2337#sthash.HB6CojCk.dpbs , wydawało mi się że to incydent. Od tamtej pory slyszałem już o wielu takich przypadkach, a z Sandomierza odzewu nie dostałem żadnego. Także na katechezie w polskiej szkole straszy się dzieci i młodzież przed „islamistami” sprowadzanymi do Polski i mającymi ponoć robić krzywdę im i ich rodzicom.
Rzeczywiście, wydarzenie dotyczy kościoła – sam Autor Bloga cytuje portale kościelne; popularne media o liście do Rabinów milczą.
Czy rzeczywiście tak „nagłośniony” list, skierowany do Rabinów (a nie wiernych kościołowi, czy też do ogółu społeczeństwa) sprawi, że „będzie trudniej zamiatać pod dywan”?
Oczywiście – nie; listek figowy nagość obnaża, a nie skrywa.
A naga prawda społeczna jest taka, że w obecnej rzeczywistości ani kościołowi, ani wyniesionej demokratycznym odłamem wiernych władzy nie chodzi o żaden „dialog”, stąd rosnąca przemoc jest konsekwencją takich rządów i nastrojów, a nie jakimś „najgorszym argumentem” w jakiejś „dyskusji”.
Ani przesłanie KK, realizowane czynem przez ludzi tego kościoła u władzy nie sugeruje żadnej przyzwoitości praworządności, przyzwoitości, a co dopiero potrzeby czy kultury dialogu.
Kto naiwnie wątpi, niech przeczyta choćby dzisiejszy, serwilistyczny hołd Prezydenta Polski dla niejakiego Rydzyka.
Z Błaszczaka taki katolik, jak ze mnie biskup.
Pewnie, cenne to, ale chyba żaden istotny zwrot tu nie grozi, Kościół po prostu gra sobie na kilku fortepianach, no i słowa dużo nie kosztują.
Biskupi zrezygnują z popierania nacjonalistów i prawicowców szczujących na każdą inność? Potępią wyjących na różnych marszach i parteitagach ‚j….ć wszystko co nie z nami’? Wolne żarty.
Redaktorze, mniej naiwności. Wiem, nieco trudniej się wtedy żyje, ale za to więcej widzi.
Nie wierzę w szczerość intencji biskupów. Widzę ich wypowiedzi jako element gry w „złego i dobrego policjanta”.
To kościół hołubi kibolstwo. Gądecki osobiście nawoływał do wyjścia na ulice przeciw „Golgota Picnic”. O wiadomym radiu nawet nie warto wspominać.
Zgadzam się z K. Mieszkowskim, że przemoc młodych ludzi, również ta pod teatrem we Wrocławiu, to w dużej mierze efekt katolickiego wychowania. Katolickiego w wersji polskiej.
Najwyraźniej biskupi skalkulowali, że pora na występ „dobrego policjanta”.
We teatrze, muzyce rockowej (tak!), podobnie jak w milosci, slowa wulgarne, slowa wstretne, slowa nieprzyzwoite staja sie zakleciem, wyznaniem, czuloscia. Moga nawet stac sie modlitwa. Niegdys znakomity Jan Kott, krytyk i teoretyk teatru mowil, ze sam teatr juz z definicji, z samej zasady i w jego materii jest nieczysty, bowiem nasza epoka ( a byly to lata 60.) jest nieczysta. Podobnie mozna powiedziec o naszej wrazliwosci a nawet o naszych myslach.
> Sprawę stosunku do uchodźców Nycz uważa za test religijności. „Jeżeli są ludzie potrzebujący, chrześcijanie czy niechrześcijanie, trzeba pomagać”. (…)
O dziwo Nycz ma rację na tylu polach na raz! Pomagać trzeba i tu nie ma dwóch zdań. Po drugie nacisk islamu tylko nagarnie ludzi pod opiekuńcze skrzydła kościoła, więc rzeczywiście Nycz nie ma się czego bać.
To, że słuszne oburzenie na zalew rasizmu na forach i w rozmowach Polaków wygasiło przy okazji każdą racjonalną dyskusję na temat masowego osiedlania przybyszów w Europie, jest błędem, ale demokracja nas nauczyła jednego: o racjonalnej dyskusji w tak szerokim gronie jak cały naród mowy być nie może.
ale w kosciolach nadal antysemityzm kwitnie w najplesze.
Episkopat sobie a plebanie dalej sobie, w duchu tak ja zostaly antysemicko wychowane – oczywiscie sa nieliczne wyjatki.
Mysle, ze dopoki nie zacznie dzialac prezna i skuteczna organizacja koscielna d/s Walki z Antysemityzmem, gdzie kazdy bedzie mogl zglosic dzialalnosc antysemicka w Kosciele i cos sie z tym zrobi – dialog miedzy ludzmi „na gorze” nie dotrze „na doly”. Potrzebny jest program wychowania w tym duchu i wychowanie. Zdecydowanie za malo jest w nas milosci do blizniego.
Dlaczego by nie wyniesc na oltarze np. IRENE SENDLER ?
@Gospodarz
A tu wywiad rzeczywistego twórcy biznesowego sukcesu Gazety Wyborczej, a później, z poręki … Adama Michnika i Bronisława Geremka ambasadorem Polski w Bułgarii… 😉
http://www.euroislam.pl/index.php/2015/11/szwecji-jaka-znali-polacy-juz-nie-bedzie/