Państwo polskie czy pisowskie?

Kiedy słyszę, co prezydent Duda opowiada o Polsce prezydentowi Gauckowi albo Polakom w Anglii, przypominam sobie spot z ostatniej kampanii prezydenckiej. Nie wiem, czy go ktoś zaskarżył do sądu wyborczego, a powinien był.

Chodzi o spot z telefonem z Moskwy do prezydenta Komorowskiego (nazwisko nie pada), który zapewnia rozmówcę (czytaj: Putina), że plan wyjścia Polski z NATO jest gotowy. Za taki klip należy się jego twórcom i sponsorom ostracyzm.

Jakie jest jego przesłanie? Państwo polskie jest marionetką antyzachodniej Rosji. A może i marionetką kanclerz Merkel, która „narzuca” biednej postkomunistycznej Europie limity uchodźców. Słowem – państwo polskie nie istnieje, mamy tylko jego atrapę. Dopiero PiS zbuduje prawdziwą Rzeczpospolitą. Zobaczymy, czy i jaką.

Na razie jedyne realnie istniejące państwo polskie to jest III RP. Nie rozumiem, jak Andrzej Duda mógł zaakceptować klip z telefonem, a później przejąć, jakby nic się nie stało, obowiązki prezydenta po poprzedniku. Jak można jednocześnie niszczyć autorytet realnego państwa polskiego i korzystać ze stworzonych przez III RP instytucji i narządzi władzy państwowej?

PiS, żeby dojść do władzy, obieca wszystko i wszystko znieważy. Zawsze z frazesami państwowo-patriotycznymi na ustach i pod flagami narodowymi. Dlaczego to jest zabójcze dla polskiego państwa i polskiej demokracji? Bo fundamentem państwa jest nie siła policji i wojska, lecz poparcie i zaufanie społeczeństwa. Kto je podważa bezpodstawnie – tak jak twórcy klipu z telefonem – działa przeciwko państwu jako dobru wspólnemu.

Nie ma państwa platformianego, eseldowskiego czy pisowskiego, jest jedno realne państwo polskie, w którym z demokratycznego mandatu mogą rządzić takie czy inne partie. Prezydent Duda obiecywał, że będzie prezydentem wszystkich Polaków i zakończy wyniszczającą Polskę polityczną wojnę prawicy z liberalnym centrum. Na razie słowa nie dotrzymuje. Niby można się było tego spodziewać, a jednak przykro.