Sukces Tuska, sukces Polski
Znad Morza Śródziemnego gratuluję Polsce prestiżowego i politycznego sukcesu. Ale Donald Tusk staje na czele politycznej Europy w wyjątkowo trudnej chwili. Pierwsze przemówienie – a właściwie oświadczenie – miał znakomite. W czasach powszechnego zwątpienia w Unię, zaprezentował się jako jej orędownik. Będzie oceniony przez historię po tym, jak Unia pod jego przywództwem poradzi sobie z rosyjską agresją na Ukrainie.
Cieszę się z wyboru Tuska, choć skutki tego wyboru w polityce polskiej trudno teraz przewidzieć. Ale na pewno przetasują ją gruntownie.
Będziemy mieli nowego premiera, a może przyspieszone wybory parlamentarne. Wybór Tuska albo zmobilizuje elektorat Platformy i ją samą, albo ją wtrąci w turbulencje. Dziś mam wrażenie, że raczej to pierwsze.
Tusk nie porzuca Platformy, raczej ciągnie ją za uszy w górę.
A Polska wchodzi wraz z tym wyborem do pierwszej ligi polityki europejskiej. Przerabianie Tuska na czarnego luda, który w Europie znaczy jeszcze mniej niż w Polsce, zakończyło się mniej więcej tak, jak wysiłki propagandy, by zminimalizować politycznie znaczenie wyboru Karola Wojtyły.
Wielki dzień, ważny dzień.
Komentarze
Jak widać Tusk już uznał, że przegra wybory więc jak typowy leming nie chcący ponosić odpowiedzialności uciekł do Brukseli.
Saurom
31 sierpnia o godz. 11:16
Bystra uwaga. Uciekł. Ale ja się pytam dlaczego uciekł do Brukseli. Mógłby uciec gdziekolwiek indziej; tyle jest miejsc na świece(Burkina Fasso,Tybet,Irlandia, albo nasze nadnoteckie bagna), a on właśnie do Brukseli. Czy Sauromie mógłbyś to jakoś wyjaśnić, dlaczego do Brukseli ?
@Lewy
masz informacje, jaka jest robota i ile płacą w Burkina Faso, Tybecie i na bagnach nadnoteckich? W Irlandii – wiem mniej więcej 😉
Sukces Tuska, niekoniecznie sukces Polski, Polaków i całej Europy Środkowo-Wschodniej!
Dlaczego? Odpowiedź padła podczas wczorajszego wystąpienia Tuska i Camerona. Tusk dostał to stanowisko, bo Merkel i Cameron zamierzają rękami polskiego premiera zmodyfikować zasady wolnego przepływu ludzi wewnątrz UE na rozwiązania NIEKORZYSTNE dla obywateli wschodniej części UE! Okazuje się, że do kupienia poparcia polskiego rządu nie potrzeba gór złota o których mówili Sikorski i Rostowski – wystarczy rzucić nam jedno stanowisko!!!
Widzę, że nasi rządzący, dumnie kontynuują długą tradycję bycia największymi frajerami w Europie :/
nie mam pojecia ile placa w innych miejscach ale w brukseli donald bedzie mial ok 375tys euro rocznie czyli tyle ile ma sredni pilkarz w 2 bundeslidze a gdzie mu chociazby do lewgo-11mln euro rocznie w bayernie takze kasa chyba w tym przypadku nie jest oszolamiajaca
Ucieczka od polityki, proszę ja @GajowegoM., to najczęściej ucieczka w biznesy, gdzie byłym premierom po dwóch kadencjach za samo doradztwo płacą znacznie więcej niż wynosi pensja – fakt, wysoka – przewodniczącego Rady Europejskiej.
Płacą więcej, proszę ja @anumlika, ale honor jakby mniejszy i prezencja w mediach nie taka.
Po odbytej kadencji może zawsze jeszcze się w te bagna udać. Z trochę lepszym angielskim. Na razie: polish your english, Mr Tusk 😉
Co do odpowiedzialności, jaką premier (jeszcze do 30 listopada) ponosi, to warto przypomnieć, że Polska jako jedyny kraj w Unii Europejskiej zwiększała systematycznie swój ekonomiczny potencjał właśnie w okresie siedmioletnich rządów Tuska. 20 procentowy wzrost gospodarczy w tym czasie osiągnięty mówi sam za siebie. Tak więc, gospadin Saurom, premier Tusk nie ma powodu do ucieczki.
Tusk uciekł do Brukseli ? Hańba ! Powinien uciec do Gliewitz ! Tam, to dopiero jest odpowiedzialność 🙂
Nie bardzo widzę w jaki sposób wybór na takie stanowisko w Unii ma być ucieczką od polityki.
Oh, oh ! A to tłumaczy nie ma w Brukseli ?
No popatrz pan, jacy Ci Europejczycy głupi ! Wybrali kogoś, kto nie mówi biegle po angielsku. Wszyscy wiedzą, że w Polsce każdy mówi biegle po angielsku (nawet saurom), a tu trach ! taka wpadka z Tuskiem !
Ach, to teraz o honor chodzi ? I o reprezentację w mediach ?
Ważne, że w ogóle o coś chodzi, bo wlaśnie o to chodzi, że się rozchodzi.
Biegła znajomość angielskiego jest przydatna, szczególnie w rozmowach kuluarowych, fakt.
Tyle że niewystarczająca.
Trzeba jeszcze mieć co powiedzieć……
Jak na razie, Tusk na niwie krajowej do powiedzenia miał sporo.
A i zagraniczne audytorium raczej dopisywało.
Być może to stanowisko jest wypadkową, kompromisem pomiędzy frakcjami, z klucza.
Ale równie dobrze docenieniem przez polityków klasy Tuska i jego skuteczności politycznej.
Nasza opozycja jest wystarczająco małostkowa i zawistna, by nie brać jej zdania pod uwagę……
Własnych dokonań na arenie międzynarodowej raczej nie mają.
Ani porównywalnego formatem polityka.
Nie lubie „rozentuzjazmowanych tlumow”. Dlatego anie sie nie zachwycam, ani nie szydze … Poczekam i zobacze, czy sobie w EU z Rosja poradzi i jakie beda skutki w kraju…
Mysle, ze jest za wczesnie na cokolwiek poza wyrazaniem oczekiwan.
wiesiek59,
w moich stronach widziałem już wielu polityków, którzy nagle musieli zacząć się uczyć drugiego języka oficjalnego kraju, w którym mieszkam.
I nauczyli się. Owszem, mówią z akcentem, ale mówią, odpowiadają na pytania dziennikarzy, itp. Przykładem jest sam premier Kanady.
Nie sądzę, żeby Tusk, mając już przecież jakieś podstawy angielszczyzny, nie potrafił podnieść swych kwalifikacji w tym względzie.
Unią nie kieruje przewodniczący Rady, tylko szefowie rządów i ewentualnie Komisja Europejska. Sukces to by był, gdyby Tusk kogoś mianował na szefa Rady, np. Lewandowskiego albo Buzka. Oddawanie stanowisk z wyboru na stanowiska z mianowania to osłabianie demokracji.
Jacobsky
„Nie sądzę, żeby Tusk, mając już przecież jakieś podstawy angielszczyzny, nie potrafił podnieść swych kwalifikacji w tym względzie”.
Najzabawniejsze Jacobsky, że piszesz to z taką tromtadracką powagą. Oczywiście domyślamy się, że dostaje się taką posadę w Brukseli głównie po to, aby podnieść swoje kwalifikacje językowe z poziomu niskiego na średni.
Czy Obywatel Danzinger to wykorzysta? Jeśli tak, Polska podniesie niebywały sukces – porównywalny do prezydencji w UE (zaręczam, było coś takiego).
🙂
Pan Redaktor Szostkiewicz: „Znad Morza Śródziemnego gratuluję Polsce prestiżowego i politycznego sukcesu”.
Domyślam się, że na Morzem Śródziemnym jest bardzo gorąco, stąd nieco przesadny entuzjazm Pana Redaktora (na przyszłość zalecam wakacje na Morzem Barentsa). Z powodu wakacji zapewne Pan Redaktor powstrzymał się przed otwarciem puszki Pandory: kto obejmie schedę po nieodżałowanym premierze 25-lecia.
Ja osobiście stawiam na Inwestora Katarskiego. Nie wiadomo kto to jest, ale przypuszczalnie ma pieniądze, więc państwowa kasa ma szanse być bezpieczna.
🙂
@wszyscy
Zenujace komentarze! Z wiekszosci wyziera bezmyslna zawisc i zal za wlasne nieudacznictwo. Zdawaloby sie ze kazdy z szanownych blogowiczow jest genialnym przywodca, IQ w okolicach 150, doktoraty i sukcesy na najwyzszych stanowiskach nie tylko w kraju ale i za granica. Kazdy wlada 5-ma jezykami i zna si ena polityce i ekonomii jak nikt inny itd.
puknijcie sie w prowincjonalnie niskie czola szanowni Blogowicze! Niewielu z nas Polakow zaproszono do takiego tanga jak Tuska. Prawde mowiac jak dotad to tylko Buzka. Wiec moze, tak dla odmiany, pogratulowac i rozdziawic gebe w podziwie zamiast nadymania sie i medrkowania
Spokojnie p. Markiewicz . Oczywiście można pogratulować . Wadą większości jest wiara w zdychającą UE . A o TTIP słyszeliście ?
Pewno nie , a szkoda , bo to koniec zabawy w demokrację w stylu starej Europy ! Strach się bać !!!
Znając Tuska i proamerykańskość byłych solidaruchów będzie ZA !
Więc zostaną Wam lemingi już tylko szczątki fasady demokracji !
Tu link , akurat u Grodzkiej najlepiej ujęty
http://annagrodzka.natemat.pl/102459,transatlantyckie-partnerstwo-w-dziedzinie-handlu-i-inwestycji-ttip-to-co-naprawde-wazne
To właśnie jest najbardziej ważne , a nie Tusk .
A może p. Szostkiewicz , zwolennik bombardowania ludności cywilnej zmierzy się z tematem ?
pawel markiewicz
31 sierpnia o godz. 16:10
Naprawde sadzisz, ze taki tekst do @wszyscy, na dodatek naladowany wylacznie uwagami „ad personam”, zmiast kometarza do wpisu blogowego, swiadczy o Tobie dobrze?
Wyraz swoja wlasna opinie na temat, przekonaj kogos wiecej poza soba samym … Rozumiesz? Jesli tak, to do dziela. A nie rozsiewaj hejt …
Mauro Rossi,
źle się domyślasz, ale to twój problem. Skoro dla wielu znajomość angielskiego przez Tuska stanowi poważną przeszkodę w piastowaniu powierzonej mu funkcji, to po prostu opisuję sytuacje, w których wielu polityków nauczyło się lub wydatnie podniosło poziom posługiwania się językiem obcym po nominacji na takie czy inne wysokie na stanowisko i był to niejako element w całości zadań związanych z piastowaniem nowej funkcji.
Czy i jak Polska i Polak skorzysta z mianowania Tuska ? – w jakim sensie ma skorzystać ? Jak Tusk ma wykorzystać stanowisko jednego z najwyższych reprezentantów 28 krajów Unii tak, żeby Polska na tym skorzystała najwięcej To chyba jakiś absurd. Bo jeśli komuś wydaje się, że nominacja na takie stanowisko unijne automatycznie narzuca na mianowanego obowiązek zagarniania jak najwięcej pod siebie (czytaj: pod Polskę i Polaków, z pewnością wedle po cichu wyznawanej zasady TKM – brawo !), to są to raczej dziwaczne wyobrażenia o piastowaniu stanowisk w organizacjach międzynarodowych.
Zdaje się, że Polska i Polacy korzystają już od 10 lat z tego, że są w Unii. Jeśli zaś ktoś nie potrafi lub nie chce z tego skorzystać, to nic na to nie poradzę. Na własną głupotę czy fajtłapowatość nie ma uniwersalnego lekarstwa. Nawet w Brukseli.
Obywatel Danziger… To bardzo ciekawe, bo Tusk urodził się w polskim Gdańsku, ale jeśli według ciebie miasto yo nadal jest niemieckie, to nic na to nie poradzę.
Gdzie Kardynał Karol Wojtyła a gdzie Tusk, gdzie duchowy i intelektualny olbrzym, a gdzie krasnal T. Znaj proporcję mocium panie Szostkiewicz. Takie porównania to błazeństwo.
Po pierwsze
Gdańsk miał status wolnego miasta, z dużą przewagą ludności niemieckojęzycznej.
O czym zdaja sie szanowni panowie zapominać.
To że ten status został zlikwidowany a miasto wcielone do Polski, tak jak i inne ziemie zachodnie, nie przekreśla jego historii.
Po drugie
Tusk ma być przedstawicielem 28 krajów, godzic ich interesy- często rozbieżne, negocjować, być TWARZĄ Unii, a nie ograniczać sie do faworyzowania jedynie polskich w niej interesów.
Na takim stanowisku miejsca dla prywaty, czy faworyzowania raczej nie ma.
Jak się to kończy, widzimy właśnie w kilku krajach świata rozdartych wojnami wynikłymi z faworyzowania ziomków, plemion, czy odłamów religijnych.
Dystans, obiektywność, ważenie racji, negocjacje, uzgadnianie, kompromisy.
Ciężka, dyplomatyczna praca.
Trening czyni mistrzem.
A przebywanie w środowisku obcojęzycznym błyskawicznie wymusza naukę.
Co najmniej dwa i pół, jeżeli nie pięć lat, to długi czas…..
waldi
31 sierpnia o godz. 17:29
W czym się ta „olbrzymiość” przejawiała?
Efekty proszę……
Skrywanie pedofilów w sutannach i pranie pieniędzy mafii?
Olbrzymie zasługi, fakt……
Dobór kadr biskupich, też nieszczególny.
„Intelektualny olbrzym Wojtyła” zafundował Polsce wspaniałych biskupów, a pod ich wodzą kwitnie polski światły katolicyzm bashoborsko-rydzykowy 😎
Krasnal w Brukseli nie wyrządzi światu większych szkód niż ten olbrzym.
Oj wiesiek59 ! NIe czepiaj się nie i dziel włosa na czworo ! Gdańsk przez ostatnie 200 lat należał dłużej do Prus i do Rzesz wszelakich, niż był jednostką samą w sobie (wolnym miastem). O prowincji zachodniopruskiej (Westpreußen) kolega zapominał ? Integralna część Prus/Rzesz Niemieckich ze stolicą w Gdańsku. Ostatnie sześć lat przed wcieleniem do Polski, Gdańsk spędził jako stolica odtworzonej prowincji Westpreußen. Jeśli dziadek Tuska miał być w Wehrmachcie, to właśnie z powyższego powodu.
Wojtyłą – intelektualny olbrzym… Trzeba rzeczywiście nie lada intelektu, żeby skutecznie zmiatać pod dywan pedofilię w kościele.
Może Wojtyła uczył się od Wesołowskiego 😉
Tusk uciekł? A co jeśli go wzięli? Ja bym rozpatrzył taki scenariusz:
Fajnie Donald, razem z Wałęsą i Pawlakiem pogoniliście Olszewskiego w zamian za pomoc o jakiej marzy dziś Ukraina, potem wzloty i upadki były ale udało wam się wprowadzić Polskę do NASZEJ Unii, sprzedaliście NAM praktycznie wszystkie swoje rynki (prywatyzacją), zrzekliście się niezależności (T. Lizboński) ale teraz już powoli społeczeństwo się łapie o co biega, eurosceptycy dochodzą do głosu, ktoś aferą taśmową odsłonił ostatnią kurtynę… nie przydasz NAM się już Donald w Polsce, z tego możesz nie wybrnąć, już nawet dzieci się z ciebie śmieją, dlatego mamy pomysł – choć do NAS, będziesz jak kubeł zimnej wody na wszystkie eurosceptyczne pomysły prawicy która prawdopodobnie u was przejmie teraz władzę, będziesz cały czas mógł strzelać, dziennikarze podadzą amunicje, w końcu też są NASI, zawsze zasłonisz sie tym, że to o prestiż i interes Polski chodzi, bo jak możesz go nie reprezentować mając taką funkcje, Donald, to przecież samo przez sie…
Pan Szostkiweicz chyba mentalnie jest bardziej nad Morzem Śródziemnym niż fizycznym, skoro myśli, że to Unia i to dzięki Donaldowi rozwiąże kryzys na Ukrainie. To tak jak pokładać na dzieję, że w Syrii lekiem na całe zło jest tylko Czerwony Krzyż.
Wydaje mi się, że na zmianie w PO najwięcej zyska L.Miller. Dzisiaj można już powiedzieć, że co najmniej jest w następnym rządzie. Miller może teraz powiedzieć, jak Tusk w 2007 roku: głosujcie na mnie ja powstrzymam PiS. Ciekawe jak to się skończy. To może nie jest zła perspektywa.
@anumilk
Wzrost gospodarczy? Ciekawe jak można nie osiągnąć wzrostu skoro powiększa się deficyt, czyli zaciąga większe długi + pożycza się dodatkowy pieniądz od Unii, który ładnie się zwie dotacją (w rzeczywistości jest to pożyczka, bo budżet Unii pochodzi min. tez i z naszych podatków
(również z podatków polskich emigrantów), czyli to spłacamy sami, świadomie lub nie, Polacy, nie Tusk, bo on jak jego armia 2mln urzędników jest na naszym utrzymaniu. Druga sprawa, dotacje są w zamian za ustąpienie miejsca na rynku innym konkurentom, bo tym są przecież socjalistyczne, anty rynkowe, bo wy-lobbowane i absurdalne regulacja typu – marchewka=owoc).
Nieźle chłop się zasłużył, nakłamał, omamił, napożyczał i teraz mu posadę dają, a my Polacy bijemy brawa – jaki to sukces, nasz zbawca dał nam dobrobyt jak Gierek, nich się nasze dzieci martwią jak to kiedyś spłacić, dziś czas na szampana.
Ale jaja … „intelektualny olbrzym”, „tytan” hahahahhahahaa …
Chyba podziekuje, bo sie dawno tak nie posmialem … Hagiografia, w odnieseniu do Wojtyly jest niezwykle potrzebna, zeby zatrzec bledy, pomylki, glupie i szkodliwe nominacje, ktore sie przypominaja za kazdym razem, gdy ktorys z nominantow buzie otworzy … Faktycznie, duzo zawdzieczamy Wojtyle …
Jacobsky
31 sierpnia o godz. 13:47
Och wyczyściłeś już buty swojemu amerykańskiemu panu a sprawdziłeś może jaka jest woda w Gliwicach.
– Sztuką jest takie pogodzenie tych interesów, by osiągnąć nie najmniejszy wspólny mianownik, ale największy możliwy wspólny mianownik. Nie będzie to łatwe ze względu na skomplikowane czasy w UE i poza nią – dodał
– Trzeba znaleźć właściwą równowagę między działaniem zakulisowym a wyznaczaniem strategii polityki UE. Z jednej strony szef Rady Europejskiej musi budować kompromisy działając po cichu za kulisami, ale jednocześnie trzeba wykorzystywać siłę swojego głosu, by posunąć sprawy naprzód – powiedział Emmanoulidis.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ekspert-polska-nadal-moze-liczyc-na-wazna-teke-w-komisji-europejskiej/w75kq
[…]
Zdaniem eksperta to, że Tusk nie mówi płynnie po angielsku nie powinno stanowić poważnego problemu. – Oczywiście znajomość angielskiego jest dużą zaletą, ale wielu innych unijnych przywódców też nie mówi płynnie w tym języku. Niemiecka kanclerz Angela Merkel nie wygłasza ważnych przemówień po angielsku, ale po niemiecku. W czasach nowoczesnej komunikacji nie jest takie istotne, w jakim języku mówimy, ale to, co mówimy – powiedział Emmanoulidis.
===============
Też tak to odbieram.
Dyplomacja to sztuka uzyskiwania MOŻLIWEGO w danym momencie.
Jak to ktos napisał?
„Rzeczy niemożliwe załatwiamy od ręki, cuda zajmują nam nieco więcej czasu”…..
Pogodzenie interesów 28 krajów, zajmie jeszcze więcej tego cennego dobra- czasu…..
@ vps, 31 sierpnia o godz. 18:45
Ciekawe jak można nie osiągnąć wzrostu skoro powiększa się deficyt, czyli zaciąga większe długi + pożycza się dodatkowy pieniądz od Unii, który ładnie się zwie dotacją (w rzeczywistości jest to pożyczka, bo budżet Unii pochodzi min. tez i z naszych podatków) – piszesz. Zanim powtórnie zaczniesz pisać takie bzdury, zorientuje się ile Polska do UE wpłaciła „z tytułu składki”, a ile otrzymała z Unii w formie dotacji.
Bilans dotacji unijnych w latach 2007-13 (w mld euro):
Dotacje z UE – 91mld euro, w tym:
Fundusze strukturalne i spójnościowe – 59,5 mld euro,
Dotacje do rolnictwa – 27 mld euro,
Pozostałe – 4,5 mld euro.
W tym czasie współfinansowaliśmy te inwestycje (zarówno z budżetu krajowego, jak i z budżetów samorządów lokalnych), na które otrzymaliśmy dotacje:
ze środków publicznych – 16,3 mld euro
ze środków prywatnych – 19,9 mld euro
Razem, w latach 2007 – 2013, zainwestowaliśmy we wzrost gospodarczy – 127,2 mld euro.
W tym czasie odprowadziliśmy do budżetu UE składki w wysokości – 22,6 mld euro.
Tusk slabo zna angielski.
Przypomina mi sie natychmiast komentarz slynnego Jeremy Thompsona ze Sky News,kiedy Fabio Capello zostal managerem Anglii, Daily News krzyczal na stronie glownej-On nie zna angielskiego.
Jeremy powiedzial mniej wiecej tak: Mr Capello zna trzy jezyki obce.Niewielu anglikow moze to o sobie powiedziec.
Nauczy sie.
Wazne zeby mial co powiedziec.
Wierze ze ma.
Z Uklonami
Ciekawy tekst Jacka Zakowskiego na stronie Polityki.
Uzupelnia to co napisal red Szostkiewicz. a ja powtorze, ze juz pare razy slyszalo sie „Tusku musisz”, a Tusku wcale nie musi. Wcale, ale to wcale nei musi. Co juz tyle razy udowodnil.
Pzyjemy, zobaczymy…
Pawle!
Już chciałem odpisywać, ale natrafiłem na Twój komentarz. Brawo. Ktoś wreszcie napisał, że to jest żenada czytać 3/4 wypowiedzi w tym blogu. A mnie się odechciało pisać o nieprawdach, w co ma jeszcze chęć bawić się Anumlik. Ponieważ interlokutorzy i tak odwrócą kota ogonem i w życiu nie przyznają racji.
To był bardzo mądry ruch Tuska, z trzech stron równocześnie (równolegle), z jednej strony wzmacnia pozycję Polski w polityce, z drugiej wprowadza Polskę do strefy euro, a z trzeciej (sic!!!) dokona nowego rozdania w PO i w Polsce.
Cieszę się i gratuluje. Ale czy przypadkiem wybór premiera Tuska nie miał swojej przyczyny w checi powierzenia szefostwa unijnej dyplomacji tej wloskiej wielbicielce Putina?
Gratulacje dla Tuska. To jest sukces wszystkich mądrych i pracowitych Polaków.
Zawistnikami i frustratami nie się co przejmować. Oni najlepiej czują się w polskim piekiełku. Ich sprawa. Wolno im.
3 miliony Polskich emigrantów ekonomicznych pewnie nie posiadają się ze szczęścia.
@!
3 miliony Polskich emigrantów ekonomicznych pewnie nie posiadają się ze szczęścia.
Znam kilku takich, którzy uciekli z Polski nie z powodów ekonomicznych, a dlatego, by nie stykać się z idiotycznymi wypowiedziami osobników takich jak @wykrzyknik.
@anumlik
zgadzam sie z Toba, choc mysle, ze z tych 3 milionow emigrantow , jakies 99% prysnelo bo mialo dosyc !-kow ale glownie dlatego, ze mogli. Bo dzisiaj kazdy moze powiesic kapelusz tam gdzie mu sie podoba. Te 3 miliony wyjechalo bo mialo dosyc KK, corocznej szopki z PW, obchodami wybuchu IIWS ( co za absurd). Pojechali tam gdzie ludzie patrza w przyszlosc i jasnieja im geby.
A tym, ktorzy Tuska wysylaja na szafot, radze dobrze popatrzec wokol siebie. Moze zobacza co sie takiego zmienilo w Polsce. Bo mnie sie to wszystko bardzo podoba. Oby tak dalej
Ooooo, tak, podła świnia, czyli ja, wymyśliła sobie bezrobocie, amber goldy, nowaków, arłukowiczów i chlebowskich, przewały zusofeowskie, iluśtam bilionowy dług publiczny, 1,5 roku czekania na MR onkologiczny, 2 miliony podsłuchów osób prywatnych (UBecy przewracają się w grobach z zazdrości) oraz ch… i d…ę i kamieni kupę z państwa istniejącego w teorii. POmiłujcie tubie putlera i usraela. Biję się piersi (obie), że przeze mnie ludzie tratowali się aby z Zielonej Wyspy (i nie chodzi o Eire) zwiać.
Gratuluję Premierowi Tuskowi. Jestem pewien, ze będzie znakomicie pełnił swoją nową funkcję.
.
Jesli idzie o komentarze, to mi się przypominają rozmaite komentarze PRL-owskich funkcjonariuszy niskiego szczebla po wyborze Wojtyły. Funkcjonariusze wysokiego szczebla potrafili się zachowac, natomiast niski szczebel pokazywal swoje buractwo. Wydaje mi się, ze historia się powtarza. Panowie Ziemkiewicz, Terlikowski, i pewna liczba funkcjonariuszy na tym blogu, wszyscy oni pokazali wysoki poziom intelektualny, szerokie horyzonty, i nienaganną kulturę osobistą. Podobnie, jak to się zdarzało w PRLu. Jesli się nad tym chwilę zastanowic, to dlaczego miałoby byc inaczej? Na całe szczęscie, te komentarze swiadczą o ich autorach i o niczym ponadto. Ich rola opiniotworcza jest zerowa.
Panie Narciarz – zgodnie z opinią, że mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, niech Pan poczyta co o panu Wojtyle myśli dzisiaj wielu rodaków. Nawet nie musi Pan zmieniać witryny. Ciao.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=682301731844936&set=a.147752845299830.37229.100001953472417&type=1&theater
I to jest najlepszy komentarz do … no wlasnie do czego?
Jak dla mnie to niestety za najbardziej prawdopodobne uwazam, ze Tusk stanie w „rozkroku” i tam w Brukseli bedzie fundowal „ciepla wode z kranu”, cho wolalbym, zeby wylal bez nominowania kilka kublow „ice cold water”, a przez podstawionych figurantow trzymal wladze w polsce …
Bo nie jestem dobrego zdania o Donaldzie Tusku …
Jest co najwyzej sprawnym politycznym manipulatorem.
@Realista
Niestety pmyślałem o tym samym po wypowiedzi premiera D. Tuska na konferencji pasowej. Jeszcze te jowialne życzenia ze strony Camerona. Źle to wróży. Oby to było tylko przewrażliwienie z mojej strony…
Mimo wszystko, gratuluję Panu premierowi wyboru na nowe stanowisko. Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Oby tylko nie rozpoczynał na nowo negocjacji na temat swobodnego przepływu osób na terenie UE. Oby…
@ saurom i FLY
Z waszych tekstow wyraznie widac frustracje, bo nominacja Tuska na stanowisko w unii z cala pewnoscia jest policzkiem dla waszego pupila Putina.
Zaraz wytlumacze dlaczego. Otoz ta unia ktora nie potrafila dotad wypracowac jednoznacznego stanowiska wobec Rosji zjednoczona w sprawach Rosji przez Tuska doskonale rozumiejacego gre Putina, wbije waszemu pupilow gwozdzie do trumny. On sam dobrze wie ze gdy Europa mowi jednym glosem, powinien wtulic ogon i schowac sie w kremlu pozwalajac tym samym Ukrainie decydowac o swoim losie. Ja sobie zdaje sprawe ze moj tekst was nie przekona. Nie usiluje nawet polemizowac z wami. Pragne tylko powiedziec ze wsrod prawdziwych Polakow spory polityczne zanikaja gdy nasz rodak odnosi sukcesy poza krajem. Wtedy trzeba mu gratulowac. Jezeli tego nie rozumiecie, znaczy ze wy nie nasi.
Opinie na temat Karola Wojtyly sa albo wazeliniarskie i tym samym glupie, albo pogardliwe i tym samym idiotyczne. Rzadko zdarzaja sie opinie pretendujace do przemyslanych i wywazonych. Podobnie jest z opiniami na temat Generala Jaruzelskiego. Jak moze niektorzy na tym blogu zauwazyli, ja Generala bronie przy kazdej okazji. Jeszcze troche, a zaczne bronic Wojtyly z tych samych powodow. Nie lubie prymitywnych wypowiedzi, wiec z nimi polemizuje.
.
Premier Tusk jeszcze nie zdazyl objac stanowiska, a juz dolaczyl do Karola Wojtyly jako cel plucia. Tymczasem, jak to sie mowi w jezyku, ktory Premier zamierza polerowac, plucie pod wiatr konczy sie zawsze tak samo. Polecam te zagraniczna madrosc niektorym komentatorom.
Nie podzielam optymizmu na temat gwozdzia do trumny Putina, ktory podtuli ogon i schowa sie na Kremlu, po czym pozwoli Ukrainie decydowac. Mi sie wydaje, ze Putin wobec Ukrainy postepuje podobnie, jak Katarzyna Wielka wobec Polski. Podobna sytuacja, podobne dzialania. Jesli cos sie samo rozpada, to bedac mocarstwem trzeba brac. Po tym odrozniamy mocarstwo od nie mocarstwa, ze mocarstwo bierze, kiedy moze. To, czy mocarstwo na tym dobrze wyjdzie, to inna sprawa. Na tak postawione pytanie nie da sie odpowiedziec, bo trzeba by najpierw zdefiniowac, co to znaczy „dobrze” i dla kogo. Patrzac na inne mocarstwo, ktore tez sie nikogo nie pyta o pozwolenie, mozna zauwazyc pewne prawidlowosci. Mianowicie, dobrze wychodza ci, ktorzy posylaja zolnierzy na wojne. W USA tym kims jest przemysl zbrojeniowy i naftowy. Cheney, Wolfowitz, i koledzy Busha zarobili nienajgorzej. Natomiast zolnierze nie moga sie nawet doczekac leczenia. Czy to kogos zaskakuje? Bo mnie niekoniecznie.
.
Majac takie przyklady, nie nalezy sie spodziewac niczego lepszego od Putina i jego kolegow. Gorszego zreszta tez nie, odpukac. Miejmy nadzieje, ze Putin okaze sie mniej niszczycielski od Busha i jego ekipy. Jak na razie skala zniszczen na Ukrainie nie dorownuje Irakowi. Miejmy nadzieje, ze Tuskowi uda sie utrzymac konflikt na takim poziomie. Unikniecie calkowitej dewastacji Ukrainy to bedzie sukces Zjednoczonej Europy i Tuska osobiscie. Duzo wiecej bym sie nie spodziewal.
No i zaczęło się polskie piekiełko. Biedny Tusk jeszcze nie został oficjalnie powołany na stanowisko, jeszcze nie zdążył podjąć żadnych działań a już mu jadą po garbie – nie zna języków, hydraulik od ciepłej wody, Falicz nawet napisał o sukcesie rudych Kaszubów. I tak się plecie w umęczonej……….
Bycie Prawdziwym Polakiem to jednak osobna kategoria w spisie chorób psychicznych. Tusk nie jest z mojej bajki… – ale chyba spokojnie sobie poczekam z krytyką. Wykrzyknikowi wyszło, że teraz z powodu tuskowej nominacji z Europy ucieknie 30 milionów ludzi. Ludzie – wy macie wszystkich w domu?(niełapiącym podpowiadam, że pytam o klepki……)
Swego czasu J. K. Bielecki za wdrażanie w Polsce jedynych słusznych trendów gospodarczo-ekonomicznych został wybrany na szefa EBOR-u w Londynie. Obecnie pełni funkcję prezesa jakiegoś spółdzielczego banku.
Hanna Gronkiewicz- Waltz jako prezes NBP przysłużyła się wiadomej narracji i w nagrodę parę lat temu została przez aklamację wybrana na funkcję wiceprezesa EBOR-u.
Jerzy Buzek autor wiekopomnych 4 reform w uznaniu zasług został obdarowany jakiś czas temu znaną wszystkim europejska fuchą.
Donald Tusk z dumnie podniesionym czołem dążył przed siebie mając w swojej pięknej i mądrej głowie wiadomo jakie priorytety i dostał w nagrodę.
Wniosek.
Pamiętajcie przyszli rządzący pszennoburaczaną krainą jeżeli nie zboczycie z jedynej słusznej drogi to dostaniecie w nagrodę…tak jak dostali Pani Hanna Gronkiewicz- Waltz i Panowie Bielecki,Buzek i Tusk.
Brukselska posada Donalda Tuska bynajmniej nie oznacza sukcesu Polski. Może to być początek nowych zawirowań na wewnętrznym teatrze działań politycznych spowodowanych ruchami frakcyjnymi wewnątrz PO oraz nowymi nadziejami prezesa Jarosława.
Panie Sprezyner
Wpisuje sie Pan w kakofonie ujadania jaka slychac dzisiaj od Baltyku po Tatry . Czy w tym ze JKB i HGW pracowali w EBOR mierzi Cie ze zarabiali po cwierc miliona funtow rocznie czy tez to, ze zamiast zachowac sie honorowo zgodnie z „kodeksem” polskiego szwolezera, sprostytuowali sie za takie marne grosze. Rozumiem, ze Ty odmowilbys stanowczo i zamiast salonow londynskich odszedl bys na sikawkowego do OSP, jak niejaki premier Pawlak?
Panie Markiewcz
Nie bardzo rozumiem głoszone uwagi i zarzuty kierowane pod moim adresem.
Po prostu stwierdzam pewne fakty, które są zgodne z prawdą i tylko na ich podstawie wyciągam mniej lub bardziej sensowny wniosek.
Wniosek który raczej jest ogólniejszej natury, a nie „tytłający” się w bieżącej polityce, czyli polskim bagienku.
Panie Markiewicz
I nie jest moją winą ,że Gronkiewicz, Tusk, Bielecki, Buzek machają raczej tymi samymi partyjnymi chorągiewkami.
To prawdopodobnie czysty przypadek, albo jakaś złośliwie wyglądająca koincydencja. Rozłożona nieco w czasie.
Ale cóż znaczy te parę lat w odniesieniu do wieczności.
Panie Sprezyner,
Rozumiem, ze w ramach zachowania parytetu partyjnego czy dziejowej sprawiedliwosci zamiast HGW widzialby Pan w EBOR pani Marzene Wrobel albo Beate Kempe? A zamiast Buzka, powiedzmy niejakiego sp Leppera, Brudzinskiego czy na przyklad Czarneckiego tfu tfu tfu? B
Nie jestem wielkim zwolennikiem PO, ale ku rozpaczy mojej i wielu innych ludzi, nie ma w Polsce partii z lepszymi kadrami do rzadzenia. Wiec kogo mieliby niby wysylac do Brukseli czy Londynu. Coby nie powiedziec o PO, to tylko oni maja dzisiaj w swoich szeregach ludzi na jakim takim poziomie. PiS, PSL, NP czy TR to katastrofa kadrowa. Wiec nie dziw sie Pan, ze w niedalekiej przyszlosci bedziemy widzieli calkiem duza migracje PO-wcow do Brukseli.
No banderodzinówki to za pewne również jest propaganda rosyjska nieprawdaż.
W Donbasie nie ma rosyjskich wojsk, to ukraińska wojna domowa – mówi ukraiński oficer
Dodane przez Marcin_Skalski
Opublikowano: Czwartek, 21 sierpnia 2014 o godz. 21:09:23
Generał-pułkownik Wołodymyr Ruban w wywiadzie dla „Ukraińskiej Prawdy” przyznaje, że w wojnie w Donbasie nie walczą żołnierze armii Federacji Rosyjskiej, a co najwyżej rosyjscy najemnicy. Z usług najemników korzystać ma także strona ukraińska. Konflikt ten ma zaś wg niego charakter wojny domowej.
Czy podoba Ci się ten materiał?
Opodatkuj się!
W miesiącu czerwiec otrzymaliśmy od Was 2 967,00 zł, potrzebujemy zaś na dalsze funkcjonowanie 20 000,00 zł.
Zebraliśmy więc tylko 14,84% wymaganych pieniędzy na nasze dalsze funkcjonowanie.
Wsparłeś już nas w tym miesiącu?
Ruban zajmuje się negocjacjami dotyczącymi uwalniania zakładników, pracuje z obydwiema stronami konfliktu. Doprowadził on do zwolnienia ponad stu ludzi zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Udzielił on wywiadu „Ukraińskiej Prawdzie”, w którym mówi m.in. o tym, kto walczy w Donbasie i że konflikt się tam toczący ma charakter ukraińskiej wojny domowej.
Rozmawiała dziennikarka „Ukraińskiej Prawvy”, Kateryna Serhaćkowa.
– Co to za ludzie, z którymi przeprowadza Pan rozmowy? Jaki maja charakter? W jakim celu działają? Na pewno zdążył Pan już rozrysować sobie jakiś portert.
– A w jakim celu ukraińska armia bierze do niewoli? Co to za ludzie w ukraińskiej armii i batalionach?
– To znaczy, dla Pana to jedno i to samo?
– A dla Pani nie? Dla Pani sześć milionów mieszkańców obwodu ługańskiego i donieckiego nagle stało się wrogami?
– Nie, cywile nie są wrogami.
– A ci, co chodzą z bronią – jest ich 15 tysięcy – to wrogowie?
– No, ogólnie, to tak. To ludzie, którzy zagrażają życiu i zdrowiu cywilów.
– Armia zagraża życiu i zdrowiu cywilów. Po to ona jest. Oficerowie, którzy kończą akademie wojskowe, – to profesjonalni zabójcy, jak by oni mogli o tym nie wiedzieć? Nie wiedziała Pani? To nie człowiek, który chodzi z flagą na paradzie, to człowiek, który w okopie zabija innego człowieka.
Oni tego się uczyli, tak samo, jak ja – pilot-strzelec. Piękne słowo, zdążyliśmy przywyknąć. Zabierzcie słowo pilot i zrozumcie, że ja – strzelec. Co powinienem robić? – Strzelać.
Nie odnoszę się do tych ludzi tak, jak Pani odnosi się do wrogów. Łatwo Pani patrzeć z tej pozycji. A ja tych ludzi już dawno znam. Tam są oficerowie, tam weterani wojny afgańskiej, z którymi protestowaliśmy przeciwko Janukowyczowi. Tam są ludzie, z którymi staliśmy na Majdanie. Na Euromajdanie. Ale my tego tak nie nazywaliśmy.
– Tam – czyli gdzie?
– Tam – po tamtej stornie. Z wstążkami [gieorgiejiwskimi – KRESY.PL]. W Ługańskiej i Donieckiej Republice.
– To znaczy, ci ludzie stali z Panem na Majdanie?
– Tak, oni teraz walczą z armią ukraińską. Oni [majdanowcy] są po obydwu stronach.
– Wobec tego, dlaczego oni to robią?
– A dlaczego na Majdanie robił to Prawy Sektor? Albo dlaczego ludzie stali na Majdanie?
– Jeśli oni byli na jednym Majdanie, dlaczego oni teraz występują przeciwko tym ludziom, z którymi tam stali ręka w rękę?
– Dlatego, że ludzie, którzy stali na Majdanie, zadowolili się obaleniem Janukowycza – i to wszystko. Żadnego innego żądania nie wypełniono. A oni zdecydowali iść do końca. Im nie wystarcza, że obalono Janukowycza, im są potrzebne realne zmiany. A większość rzeczy, których żądają – to to samo, co głoszono na Majdanie.
– Ale to wygląda zupełnie inaczej.
– Za to trzeba pogratulować dziennikarzom i wszystkim innym, którzy nazywali ich terrorystami. I tym, którzy wymyślili pojęcie „operacji antyterrorystycznej” zamiast „wojny”.
– Ale Rosja nie uważa tego za wojnę…
– A Rosja to a propos czego?
– Wg Pana Rosja nie uczestniczy w tej konfrontacji?
– Pani tam widziała wojska rosyjskie?
– Widziałam żołnierzy z Rosji.
– Widziała Pani obecność rosyjskich wojsk?
– Regularnych – nie.
– I Pani nawet innych nie zobaczy, ponieważ ich tam nie ma. Jeśli by Pani widziała jakiegoś Rosjanina lub wojskowego, to nie oznacza przecież uczestnictwa Rosji.
– Jak więc to nazwać?
– Jak Pani chce. Wie Pani, że najemnicy walczą po obydwu stronach?
– Tak.
– Po obydwu. I po ukraińskiej, i po ługańskiej o donieckiej. No, to tak samo, jak Polska teraz walczy razem z nami, i Szwecja, jak to nazwać?
Jest takie niegłupie powiedzenie: „Rosja walczy z Ameryką do ostatniego Ukraińca”. To w dużym stopniu odpowiada prawdzie. Ale to geopolityka i to zupełnie inny temat. O tym mogą mówić specjaliści od obrony narodowej.
Pracujemy bezpośrednio w terenie i wykorzystując tę wiedzę i własne doświadczenie, nazywamy rzeczy po imieniu. Jeśli jest tam dostarczana rosyjska broń, to to jest jedna sprawa. I jaki człowiek ją dostarcza? Putin może zabronić, to inna kwestia. Jeśli tam są rosyjscy oficerowie, to też inna sprawa. Ale to nie znaczy obecności samej Rosji.
– A jak to nazwać?
– Pani tam była?
– Ostatnie pół roku zajmuję się tylko tym.
– I co, wszyscy są tam rosyjskimi oficerami? Albo Czeczenami?
– Nie, nie wszyscy, ale kręgosłup. Ludzie, którzy kierują procesem.
– Taa, z Bogiem. Z ukraińskimi paszportami?
– Z rosyjskimi.
– To są „doradcy”.
– Instruktorzy.
– Jeśli w Związku Radzieckim jeździliśmy do innych krajów, to np. „górnicy wymieniający się doświadczeniami” byli instruktorami wojskowymi. Oczywiście, specjaliści z różnych krajów też doradzają. Nie dlatego, że dany kraj ich tam wysyła, a dlatego, że ludzie tego chcą.
Tak np. zbierzemy się z Panią, by zorganizować małą bandę, ale potrzebny nam specjalista i my go zapraszamy. Jakiegoś bandytę, powiedzmy. Po to, by nam doradził, jak się do tego zabrać.
– Ale ludzie, którzy mówią, jak to robić, wszyscy są z Rosji. Jak można mówić o tym, że ten proces ma charakter wewnętrzny, skoro on jest zarządzany z zewnętrz?
– Widzi Pani to, co chce Pani widzieć.
– Nie, próbuję to jakoś zrozumieć.
– Proszę próbować. Ja już Pani powiedziałem swoje zdanie. Wszystkie kwestie są rozwiązywane wewnątrz Ukrainy. Wojnę każda strona mogła wygrać już z osiem razy.
– Jeśli by nie..?
– Jeśli by była chęć zwycięstwa, a nie przeciągania tego. Zakończyć ostrzały i porozumieć się – można by było w trzy miesiące. W dowolnej sytuacji można zawiesić ogień i się porozumieć.
To również zapewne jest rosyjska propaganda nieprawdaż
Czego kolejny już raz nie rozumie Dawid Wildstein
Dodane przez Lipinski
Opublikowano: Piątek, 22 sierpnia 2014 o godz. 21:09:41
Wiele wskazuje na to, że Wildsteina zabolał najbardziej fakt zdyskredytowania narracji o „terrorystach”. Tyle energii on i inni „niezależni” dziennikarze włożyli w to by odczłowieczyć separatystów, odebrać im wszelkie moralne prawa do występowania przeciwko Kijowowi, a tu przychodzi pan generał Ruban i wszystko niszczy. Każdy by się wściekł.
Czy podoba Ci się ten materiał?
Opodatkuj się!
W miesiącu czerwiec otrzymaliśmy od Was 2 967,00 zł, potrzebujemy zaś na dalsze funkcjonowanie 20 000,00 zł.
Zebraliśmy więc tylko 14,84% wymaganych pieniędzy na nasze dalsze funkcjonowanie.
Wsparłeś już nas w tym miesiącu?
Kontrowersyjny dziennikarz „Gazety Polskiej”, z pewną niezdrową regularnością powraca do tematu naszego skromnego medium w swej facebookowej publicystyce, co jest bodaj jedyną konsekwentną rzeczą towarzyszącą jego demaskatorksim tyradom. Treść zarzutów wysuwanych wobec portalu to już z kolei festiwal niekonsekwencji, co zresztą współgra z postawą Wildsteina wobec Kresów.pl. Jakiś czas temu obiecał nigdy nie zajmować się naszym portalem. Jak można było przewidzieć, stało się inaczej. Tym razem złamanie obietnicy uzasadnia walką z kłamstwem („z kłamstwem trzeba walczyć”) oraz reakcją na ostentacyjną manipulację („na ostentacyjne manipulacje muszę zareagować”).
Czerwona lampka zapaliła się Wildsteinowi przy okazji naszej facebookowej „zajawki” zapraszającej do lektury przetłumaczonego na język polski fragmentu wywiadu z ukraińskim generałem-pułkownikiem Wołodymyrem Rubanem, negocjatorem zabiegającym o uwalnianie zakładników po obydwu stronach w konflikcie na wschodniej Ukrainie. W wywiadzie generał stanowczo zaprzeczył twierdzeniom o rosyjskiej inwazji i równie stanowczo upierał się przy nazywaniu konfliktu w Donbasie wojną domową. Wywiad ukazał się na portalu gazety „Ukraińska Prawda”. Jak nietrudno się domyślić, jest to medium ukraińskie. Mimo to, Wildstein twierdzi, że walczy z „rosyjską propagandą”.
Publicysta „Strefy Wolnego Słowa” zatytułował szkalujący nas wpis „Polacy pod ostrzałem rosyjskim”, co już samo w sobie powinno dziwić, gdyż komentowany przez niego materiał nie dotyczył żadnego ostrzału, ani tym bardziej żadnych Polaków.
Wildstein powołuje się na Polaków mieszkających w Donbasie, gdyż ich relacje (zebrane przez samego Wildsteina) mają obalać to, co firmowaliśmy jako portal. Nie wiedzieć czemu przytaczanie relacji świadków niezgodnych z linią Gazety Polskiej, jest, zdaniem Wildsteina, dowodem na to, że dopuszczamy się „kłamstw” i „manipulacji”. Warto przypomnieć Wildsteinowi, że nie on jeden przebywał w strefie walk i istnieje wiele relacji, często ze sobą sprzecznych. Nieodgadnionym pozostaje, co złego uczyniono Wildsteinowi w Donbasie, że przywoływanie słów ukraińskiego generał-pułkownika z wywiadu dla ukraińskiej gazety nazywa on „rosyjską propagandą po polsku”.
Wildstein polemizuje więc z czymś, o czym w ogóle nie pisaliśmy. Przytoczyliśmy za to słowa ukraińskiego oficera. Wildstein nie dowiódł, bo nie mógł tego zrobić, że oficer tych słów nie wypowiedział. Nie mógł też wykazać, że ukraiński oficer jest tak naprawdę nasłanym przez Moskwę agentem, a „Ukraińska Prawda”, publikując wywiad z Rubanem okazała się nie być do końca ukraińska. Nie mniej wściekłość Wildsteina jest psychologicznie usprawiedliwiona. Każdy by się wściekł, gdyby został ośmieszony akurat w chwili, w której, bohatersko objawił światu, że na Ukrainie trwa wojna dobra ze złem, że Ukraińska armia walczy w Donbasie z „terrorystami” i „bandytami”, a nie z własnymi obywatelami, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo władzy w Kijowie. Ukraiński oficer nie bierze jeńców i nie okazuje Wildsteinowi żadnej litości: „Tam są oficerowie, tam są weterani wojny afgańskiej, z którymi protestowaliśmy przeciwko Janukowyczowi. Tam są ludzie, z którymi staliśmy na Majdanie”. Powiedział to człowiek, który jest tam na miejscu – Ukrainiec, rozmawiający z ludźmi walczącymi w tym konflikcie.
Z czym więc usiłuje polemizować Wildstein? Ciężko określić. Nasz impulsywny dziennikarz pisze z kolei: „Tylko dureń, ignorant albo kłamca nazwie ją [wojnę w Donbasie] wojną domową”. Dobrze by było, gdyby dla porządku ujawnił, który z tych epitetów dotyczy ukraińskiego generał-pułkownika. Może „ignorant”? Byłaby to najmniej zaskakująca u Wildsteina opcja, wszak on był na froncie to wie, więc wszelkie inne spostrzeżenia i wnioski różniące się od jego własnych nadają się do kosza.
Dalszy ciąg wygłupów Wildsteina nie różni się od poprzednich fragmentów. Po raz kolejny polemizuje on z czymś, czego w ogóle nie poruszaliśmy i czego w ogóle nie napisaliśmy. Jednym z „ujawnianych” kłamstw, z którymi toczy batalię, jest wersja o „prorosyjskiej ludności, gotowej do walki”. „Tu nikt nie chce umierać za Putina” – dodaje. Taka teza nie padła nie tylko z naszej strony, ale i ze strony ukraińskiego oficera. O ile więc wcześniej Wildstein walczył z rzekomymi manipulacjami, samemu manipulując, to teraz obala urojone kłamstwa, samemu kłamiąc. To samo można powiedzieć o zdaniu: „O dostawach regularnych broni z Rosji nawet nie wspominam” – w wywiadzie jest LITERALNIE zaznaczone, że broń z Rosji, a nawet rosyjscy „instruktorzy”, znajdują się po stronie separatystów. Wildstein nie odkrył więc Ameryki, ujawniając skrywaną rzekomo przez jawnie „prorosyjski” portal KRESY.PL prawdę, ponieważ ów „prorosyjski” portal ujawnił ją sam, o ile przyjąć, że bierzmy odpowiedzialność za słowa osób, z którymi wywiady publikujemy.
Wiele wskazuje na to, że Wildsteina zabolał przede wszystkim fakt wyśmiana jego narracji o „terrorystach”. Tyle energii on i inni „niezależni” dziennikarze włożyli w to by odczłowieczyć separatystów, odebrać im wszelkie moralne prawa do występowania przeciwko Kijowowi, a tu przychodzi pan generał Ruban i wszystko niszczy. Każdy by się wściekł.
Wildsteina w ogóle nie zastanawia to, że wedle danych Organizacji Narodów Zjednoczonych (sprzed miesiąca) z Donbasu przed „terrorystami” uciekło do Rosji co najmniej 130 tysięcy osób (dziś mówi się nawet o 200 tys.). To tak, jakby Amerykanie po 11 września 2001 w obliczu niebezpieczeństwa i niepewnego losu zaczęli masowo uciekać do rządzonego wówczas przez Talibów i będącego wylęgarnią terrorystów Afganistanu. Albo tak, jakby we wrześniu 1939 Polacy uciekali przed Armią Czerwoną do Związku Sowieckiego. Ale zapewne Wildstein wytłumaczy zachowanie mieszkańców Donbasu syndromem sztokholmskim.
Ciężko dziennikarzowi Gazety Polskiej przyjąć do wiadomości, że to, co opisywał na Majdanie i w czym nie uczestniczył bynajmniej jako bezstronny obserwator (ale jako „gonzo-dziennikarz”), nie było dziełem całego narodu zamieszkującego Ukrainę. Ukraińskie ośrodki badawcze, jak np. Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii publikują badania pokazujące, że mieszkańcy Donbasu stanowili zaledwie 3% uczestników kijowskiego Majdanu. Zdecydowana większość z protestujących pochodziła z Zachodu, z centrum kraju, oraz z Kijowa, łącznie stanowili oni 80% protestujących. Pozostałe 17% procent to przybysze z południa i wschodu Ukrainy (bez Donbasu). Nowy porządek nie uzyskał legitymacji w oczach wielu z mieszkańców wschodnich regionów, pisałem o tym m.in. na łamach jednego z kwietniowych numerów „Kuriera Galicyjskiego” – pisma Polaków na Ukrainie – w tekście „Pełzający separatyzm”, w którym relacjonowałem bezpośrednio z Doniecka (gdzie spędziłem łącznie prawie dwa miesiące, odwiedzając też m.in. zrewoltowany Ługańsk, skąd zamieszczaliśmy na portalu relacje) o nastrojach wśród tamtejszej ludności. Majdan nie był rewolucją, pod którą ci ludzie by się podpisali. Wildstein nie musi wierzyć moim obserwacjom, niech zaufa po prostu wynikom badań ukraińskich ośrodków socjologicznych i to w zupełności wystarczy.
„Terroryści” to w dużej mierze ludność miejscowa, przyznał to nawet przedwczoraj ppłk Dmytro Tymczuk, koordynator, mającej wdrażać ukraińską narrację w środkach masowego przekazu, grupy „Informacyjny Sprzeciw”, na którego często powołują się ukraińskie media. Tymczuk określił liczbę miejscowych wśród „terrorystów” na 40-45% i to po „masowych dezercjach”. Zważywszy na to, że propaganda Tymczuka to ukraiński odpowiednik Russia Today, ten odsetek jest na pewno o wiele wyższy, a jeśli naprawdę dochodziło do dezercji, jak twierdzi Tymczuk, to wcześniej musiał być on jeszcze większy. Nie zmuszam Wildsteina, by wierzył „prorosyjskim” portalom, niech zacznie wierzyć samym Ukraińcom, chyba że tym razem jest mu to nie na rękę.
Wreszcie – walczący w warunkach partyzanckich „terroryści” musieliby być idiotami, żeby atakować ludność cywilną, czyli swoje podstawowe zaplecze. Działaliby wbrew swojemu interesowi. Oczywiście,Wildstein może twierdzić, że działają w ten sposób by sprowokować katastrofę humanitarną, która dałaby pretekst Rosji do pełnej inwazji (a nie tylko do wysyłania sprzętu i najemników, o czym informowaliśmy nie raz i nie dwa przed publikowanym wywiadem). Jednak w tym momencie ludność cywilna zaczęłaby się buntować, żadna partyzantka nie przetrwa bez poparcia lub przynajmniej bierności miejscowych cywilów. No, chyba że zastosuje wobec nich zorganizowany terror. Brutalna prawda jest jednak taka, że nawet ukraińskie media wskazują, iż dokonujący „zaczystki” (a słowo to nijak nie tłumaczy się na „wyzwalanie”) Ukraińcy dopuszczają się zbrodni i licznych nadużyć.
„Miejscowi w wyzwolonych miastach w rzeczywistości z przerażeniem mówią o bojownikach Gwardii Narodowej i Prawym Sektorze. W wyzwolonym Lisiczańsku rozdawaliśmy pomoc humanitarną, podeszła matka z pięcioletnim dzieckiem, które drżącym głosem zapytało, czy nie jestem z Gwardii Narodowej, a kiedy dowiedziało się, że jestem ukraińskim wojskowym, podał rękę… Gdybyście to widzieli. Jak drżały jego ręce, po prostu jak podczas epilepsji. Jego ojciec poszedł walczyć za Doniecką Republikę Ludową, poszedł walczyć przeciwko Gwardii Narodowej” – relacjonuje oficer ukraińskiego wywiadu dla portalu 112.ua.
„Tak, tym ludziom przypisuje się wiele „grzechów” i nadzwyczajną brutalność, i zamiłowanie do trofeów, i niesubordynację. Tak, większość tych rzeczy ma miejsce. Ale przecież takimi właśnie byli Kozacy, o których czytamy w książkach. To nasza kozacka krew” – mówi członek batalionu „Ajdar” temu samemu ukraińskiemu portalowi. Z kolei sam dowódca wspomnianego batalionu przyznaje, że jego żołnierz zastrzelił cywila na oczach syna. Człowieka tego z resztą nie spotkały z tego tytułu żadne konsekwencje, a w karcerze wylądował ostatecznie za kradzież celownika (a przynajmniej tak twierdzą sami Ajdarowcy). Wildstein był więc albo mało dociekliwy, albo widział na froncie tylko to, co chciał widzieć. Tymczasem nawet laik wie, że Ukraina to państwo, społeczeństwo i naród zupełnie niezunifikowany i ludzie, którzy uważają Rosjan za wrogów, a tacy żyją na zachodzie kraju i tacy dominowali na Majdanie, mają niewiele wspólnego z prorosyjsko nastawioną ludnością wschodu, nie mówiąc już o Krymie, gdzie 60% to po prostu Rosjanie (w Donbasie stanowią „zaledwie” 48%, reszta to rosyjskojęzyczni Ukraińcy, rozumiejący zresztą ukraińskość zupełnie inaczej niż przeciętny lwowianin czy wołyniak).
Wildstein należy do tego rodzaju publicystów, którzy w ogóle nie przemyśleli konsekwencji Majdanu dla spoistości Ukrainy (której nie skleją już propagandowe dwujęzyczne akcje „Edinaja strana – jedyna derżawa” etc.). Wschód przetrzymał kadencję znienawidzonego „banderowskiego” Juszczenki, więc po obaleniu (wybranego głosami prorosyjsko nastawionej ludności) Janukowycza, ten sam Wschód się zbuntował. Nie da się ukryć, że w przypadku Donbasu granica ukraińsko-rosyjska przedziela jeden i ten sam naród (niczym polsko-białoruska czy litewsko-białoruska przedzielają dziś ziemie zamieszkane przez Polaków), a już na pewno w Donbasie nie traktuje się Rosji jak wroga. I właśnie w „prorosyjskiej zajawce” umieściliśmy link do jednej z takich demonstracji, którą jeszcze w marcu miałem okazję nakręcić. Brak jakiejkolwiek solidnej reprezentacji Donbasu na Majdanie, który wykazały wyniki badań opublikowane przez ukraińskie ośrodki socjologiczne, nie wziął się z powietrza, a tym bardziej z inspiracji Moskwy. „Zbudować mur na granicy to dobry pomysł, ale mało realistyczny – tam z dwóch stron Moskale” – napisał bez ogródek Wołodymyr Pawliw, ukraiński publicysta, którego teksty ukazują się także w polskich mediach. „Po co nam takie wielkie państwo?” – pyta Jurij Wynnyczuk, który napisał z kolei, że „zezwala Krymowi i Donbasowi na odejście”. „Na naszym dalekim wschodzie żyje zupełnie inny naród. Taki, którego my, mieszkańcy zachodniej Ukrainy [ukr. zahidnaky], nie możemy ani zrozumieć, ani zaakceptować, ani – tym bardziej – uznać za swój. Przyjemne bajki o jedności łatwo rozsypują się, gdy spotykamy się z tymi ludźmi twarzą w twarz. Bo oni wiedzą swoje. I oni są całkiem niepodobni do nas” – to już Taras Prohaśko z Iwano-Frankiwska (dawnego Stanisławowa).
Nieprzypadkowo też same ukraińskie media zaczynają donosić o tym, że ludność Donbasu i ludność „majdanowej” lub przynajmniej tej neutralnej Ukrainy to w zasadzie dwa różne narody. W miejscowości Worziel w obwodzie kijowskim dzieci z Donbasu zerwały ukraińską flagę z miejscowej szkoły, a na stacji kolejowej zauważono ulotki agitujące za separatystycznymi republikami na wschodzie kraju – pisał o tym portal gordon.ua.com. Media na Ukrainie informują o „butnym” wobec miejscowych zachowaniu uchodźców, którzy o swoje tragiczne położenie obwiniają nie „terrorystów”, ale państwo ukraińskie.
Zbrodnie ukraińskiej armii, o których uchodźcy z Donbasu mówili już nawet do kamery jednego z polskich korespondentów z frontu (z racji przebywania tam, powinien być ów korespondent dla Wildsteina wiarygodny) – Wojciechowi Bojanowskiemu z TVN24 (a na którego powoływała się już ukraińska agencja UNIAN), są konsekwentnie przemilczane w imię spójności narracji, ale kosztem prawdy.
Cynizmem jest posługiwanie się przez Wildsteina Polakami na Ukrainie, o których kontrowersyjny dziennikarz dowiedział się dopiero w trakcie Majdanu, a znajomością z którymi obecnie się obnosi – i to po to, by piórem walczyć z „terrorystami”, czyli, jakby nie było, angażując się w konflikt, którego Polacy nie są stroną (choć może Wildstein uważa inaczej). Nieopierzony w tematyce kresowej dziennikarz zarzuca nam, że nie mamy nic wspólnego z Kresami, wypominając pochodzenie z miast takich jak Warszawa czy Kraków. Prawdę mówiąc kompletnie nam nie zależy na tym, by uchodzić za głos kogokolwiek, poza naszą redakcją i społecznością osób popierających naszą linię. Wildstein jednak nie po raz pierwszy pomawia nas o jakąś uzurpację, by móc następnie zdemaskować nas jako podłych impostorów i zakłamanych uzurpatorów, niegodnych zaszczytów, po które bezprawnie wyciągamy ręce. Publicysta Gazety Polskiej wydzwaniał swego czasu nawet do Polaków z Płoskirowa i Winnicy, by móc się posłużyć ich wypowiedziami w swojej krucjacie przeciwko naszemu skromnemu medium i raz na zawsze udowodnić wszystkim, że on stoi tam, gdzie kresowi Polacy, a my tam gdzie stoi Berkut. Szkoda, że nie zadzwonił np do Marii Pyż – polskiej dziennikarki ze Lwowa, albo do księdza Michała Bajcara z Gródka Jagiellońskiego – być może przestałby się tak jednostronnie i instrumentalnie posługiwać ludźmi, których los zaczął go tak mocno obchodzić, akurat w chwili, gdy niektórzy z nich stali się użyteczni.
Nie wiadomo w zasadzie czy w tym przypadku mamy do czynienia z cynizmem, ignorancją czy z oboma tymi przywarami naraz. Kwestia Polaków żyjących współcześnie na terenach oddanych sowietom po traktacie ryskim to olbrzymia jątrząca się rana i nie ma tu miejsca, by szczegółowo opisywać ten skomplikowany problem (zresztą relacjonowany przez nas swego czasu). Zaznaczymy więc tylko, że tożsamość tamtejszych Polaków pozostawia często bardzo wiele do życzenia. Brutalna prawda jest dziś taka, że dla większości z nich polskość to już bardziej rodzaj folkloru niż identyfikacja polityczna. Często ludzie ci czują się w tym samym stopniu Polakami co Ukraińcami. Przykro to pisać, ale w wielu przypadkach mamy do czynienia po prostu z Ukraińcami polskiego pochodzenia i to mimo, iż wywodzą się oni z czysto-polskich rodzin. Winę (a może zasługę?) za ten stan rzeczy ponosi oczywiście państwo polskiej i jego elity, których tamtejsi Polacy obchodzą właśnie tyle co Wildsteina. To właśnie na takiej opłakanej sytuacji cynicznie żeruje Dawid Wildstein. Miarę głupty i/lub cynizmu Wildsteina zobrazuje być może fakt, że swego czasu zdarzyło nam się publikować na portalu list rzecznika ukraińskiej prowincji zakonu bernardynów, niejakiego ojca Bagińskiego, uważającego się za Polaka (rodem z Połonnego), który wprost bronił wszelkich zbrodni dokonanych na Polakach przez Ukraińców, bez żadnego problemu posługując się najgorszą banderowską retoryką. Jak widać, za Zbruczem można dziś być nie tylko Ukraińcem i Polakiem jednocześnie ale nawet Polakiem i banderowcem.
KRESY.PL pozostaną nazwą, firmą, marką, projektem i portalem stroniącym od kierunku pro-ukraińskiego czy pro-rosyjskiego. Dla nas podpisanie się pod faktem, że gdzieś obecne są nastroje prorosyjskie, nie oznacza udzielania się tych nastrojów nam samym. Wildstein jako ekstremalny ukrainofil od takiego rozróżnienia jest najwyraźniej wolny.
Marcin Skalski
pawel markiewicz pisze:
„… Wiec nie dziw sie Pan, ze w niedalekiej przyszlosci bedziemy widzieli calkiem duza migracje PO-wcow do Brukseli…”
Ciekawe jak będą kształtować się wówczas ich życiowe i polityczne priorytety?
Przypomina się Lec, którego znany aforyzm przybierze być może taką mniej więcej postać.
„Wszyscy będą chcieli naszego dobra. Nie dajmy go sobie wówczas zabrać”.
Ale tak na poważnie. Cała Europa usłana Orlikami. Rozmarzyłem się.
Saurom
1 września o godz. 9:38
Wreszcie jakaś opinia przedstawiająca racje drugiej strony.
Dziękuję i pozdrawiam
Aaron,
dobrze sie stanie, kiedy Ci ludzie ktorazy pojada do Brukseli za Tuskiem zaczeli myslec w kategoriach „ja” a nie Bog Honor Ojczyzna. Jak kazdy bedzie robil swoje i szanowal siebie to i innym bedzie od tego lepiej. mam nadzieje, ze tego sie nasi naucza w Europie. Poki co to cala Polaks mysli w kategoriach ” Co Tusk moze nam Polakom zalatwic?” Ano nie powinien zalatwiac nic co nie biedzie lezalo w interesie EU, bo jak zacznie to wszyscy straca
@anumilk
Pomyśl samodzielnie zanim zaczniesz przepisywać propagandę.
Składki będziemy już wpłacać do końca naszej obecności w Unii, czyli oddamy te pieniądze z procentem.
Nasz budżet krajowy jak i budżet Unii to są pieniądze podatników, czyli ludzi pracujących tworzących rożne dobra, nie urzędników. Sami wszystko sobie sponsorujemy, to nie zasługa Tuska i taki „wzrost” gospodarczy może sobie załatwić każdy idąc do Providentu. Weź pod uwagę deficyt budżetowy i konkurencyjność gospodarki względem innych gospodarek Unii – czyli deficyt się powiększa, dług rośnie, a produkcja przemysłowa, branża energetyczna, rolnictwo, sektor usług i innowacja oraz kadra akademicka „rozwija się” tylko względem krajów 3 świata (i tu za niedługo Afryka nas przegoni), a nie względem sąsiadów z Unii, bo oni oddalają się od nas coraz to bardziej, i właściwie to monopolizują sobie rynki (najczytelniej widać to na przykładzie rolnictwa i energetyki – guzik mamy do powiedzenia, jesteśmy sterowani).
Zastanów się na czym polega dobrobyt narodu. Na pewno nie na podbijaniu statystyk, bo to jak pisałem, każdy może sobie załatwić w Providencie. Kto to wszystko spłaci – Tusk? A może w-niczym-niekonkurencyjna-gospodarka? Polska zipie dzięki temu, że jeszcze tania siła robocza całkiem nie wymarła, jak oni znikną to czym zabłyszczymy? Rolnictwem które przegrywa wszystkie batalie z południem Europy, jest tak wyregulowane przez centrale z Unii, że po śmierci polskiej wsi, będą nam racje na talerzu mogli wyznaczać.? Innowacją technologiczną na poziomie Zimbabwe? Nowoczesną energią (czyli zużyte niemieckie i duńskie wiatraki, od których płaci się podatek od złomowania)? Wysoką jakością usług (czytaj bylejakością)? Czy może młodym i zdolnym Polakiem…który robi karierę na emigracji?
Niczym, będziemy błyszczeć tak samo jak Grecja i sprzedawać co się da, aby nam pożyczali więcej – tyle tylko zrobił Tusk z ekipą. Z tak dużego kraju zrobił graniczną prowincję Unii, właściwie niezdolną do samodzielnego funkcjonowania, która będzie kartą przetargową w każdym sporze ze wschodem.
GOOD BYE MISTER TUSK – list Doroty Połedniok do Donalda Tuska
1 września 2014
Polityka i gospodarka
Jeden komentarz
Do jego Ekscelencji DONALDA TUSKA – list pożegnalny.
Gratulując Panu wyboru na tak prestiżową w Europie funkcję, ja i większość moich rodaków pozostajemy jednak wewnętrznie rozdarci… Cieszymy się, że POLAK POTRAFI…
Jednak to nie jest tak. Dumę z tego, że jestem Ślązaczką i Polką wyssałam już z mlekiem matki. Pisałam do Pana już wiosną roku ubiegłego. Przypominałam, co wcześniej obiecał nam Pan. Informowałam o sprawach do rozwiązania, o naszych nadziejach i oczekiwaniach. List pozostał bez echa, a ja zostałam spostponowana i obrzucona błotem.
A ja o Polskę pytałam właśnie! O nierozwiązane sprawy Śląska, zrujnowane górnictwo, bezrobocie i biedę. Teraz zostawia Pan Polskę, wyjeżdża na Zachód. Blichtr, splendor i władza – podziwiamy… Lecz pytam czy godzi się tak Panie Premierze? Nierozwiązanych problemów bez liku: służba zdrowia, górnictwo, bezrobocie, demografia – przybywa też samobójców i chorych psychicznie.
W tym kraju leży jedno z najbiedniejszych miast. To umierające miasto to Siemianowice Śląskie. W mieście tym kiedyś były huty, kopalnie i praca. O tym mieście do Pana pisałam…
Nie piszę z tej radosnej okazji do Pana, by się żalić, lecz po to, by Panu przypomnieć, że nie zostawia Pan Polski mlekiem i miodem płynącej. Zostawia Pan kraj biednych i sfrustrowanych obywateli. Obietnic nam danych Pan nie dotrzymał. Nie dotrzymał Pan też obietnicy danej mnie, bym z emigracji wróciła.
Dzisiaj myślę, że jednak głupia i naiwna byłam, ale nie żałuję… Piszę do Pana po to, by przypomnieć, iż nie zostawia Pan tutaj zielonej i szczęśliwej krainy. Ta wyspa dryfuje…
Tym niemniej widzę, że zostawia nas Pan bez żalu, bólu i łez. Podobno Polska odniosła sukces… Ciekawa jednak jestem, co obiecał Pan Europie, że uwierzyli? Pamiętam jak kiedyś na polu papryki zrozpaczony plantator pytał „Jak żyć”?
Przyjęcia, rauty i bale, narady, kongresy, podróże – to teraz Pański bajkowy świat. Platforma niespełnionych nadziei, Premier niewykorzystanych szans. „Pozostanę Premierem” – mówił Pan kilka dni temu, a teraz okaże się, że Premier to Kopacz, nie Tusk.
Wszystkiego najlepszego Ekscelencjo – Premierze.
Bonne Voyage…
Dorota Połedniok
Niezależna radna
Siemianowice Śląskie – Polska
Szanowna Pani Poledniok
A co niby mial Tusk, czy jakikolwiek inny premier czy papiez, z polskim gornictwem, ktore wydobywa wegiel ale wycenia to co wydobywa jak zloto? Czyzby gornicy mieli rezzte Polakow za naiwnych I chcieli zeby cala polaks placila na gornictwo, jak to bylo za komuny?
1. Bardzo mnie cieszy ten bezsporny sukces POLSKI . A będzie to sukces Polski, nawet jeśli w UE nie o ten sukces w pierwszej linii chodziło, a nie chodziło.
2. W UE zapewne chodziło o:
a) pacyfikację dwu skrajności: socjalistki, która ma mocny profil emancypacyjny (krytyka kolonialna i neookolonialna, krytyka Izraela, i Polski, która ma wyraźny profil antyputinowski,
b) dyskretną (?) kontrolę Niemców nad zapędami Polaków,
c) utrzymanie Brytyjczyków w UE (konserwatysta dogada się z konserwatystami).
d) Nie sposób było dłużej trzymać Polski tak wyraźnie w II lidze unijnej.
e) Tusk jest szansą na postawienie tamy oportunizmowi Niemców, Fracuzów i Włochów w sprawie ukrainskiej. Ktos przytomny zauważył, że ten oportunimz jest szkodliwy także dla samej Europy, ale z wewnątrz nikt nie wiedział, jak ten oportunizm zahamować. Trzeba było więc kogos z zewnątrz., jesli mam rację, to ten aspekt pokazuej, że UE ma zdolności sdamoograniczania się w pewnych kierunkach (darwinistyczny egoizm).
3. Nie wiadomo, jak się rozwinie Tusk w PE, bo sytuacja jest otwarta. Może go spacyfikują, a może nie, a może wyjdzie z tego jakiś inny kierunek. W każdym razie Tusk jest i dość ekspansywny i dość otwarty i plastyczny, by się uczyć.
Mnie się to wszystko składa w dobry obraz dla Poslki i Europy – powiało nadzieją. A co się stanie rzeczywiście, cóż- nikt z nas nie ma szklanej kuli, a sytuacja jest otwarta.
Niewątpliwie, wybór D. Tuska Na Przewodniczącego Rady Europejskiej jest jego osobistym sukcesem ale wagi tego wyboru raczej nie przeceniałbym, z uwagi na kompetencje Przewodniczącego RE zapisane w Traktacie Lizbońskim (art.15) , a są one następujące:
1.Przewodniczący przewodniczy Radzie Europejskiej i prowadzi jej prace.
2.Zapewnia przygotowanie i ciągłość prac Rady Europejskiej we współpracy z przewodniczącym Komisji i na podstawie prac Rady do spraw ogólnych.
3.Wspomaga osiąganie spójności i konsensusu w Radzie Europejskiej
4.Przedstawia Parlamentowi Europejskiemu sprawozdanie z każdego posiedzenia Rady Europejskiej
5.Na swoim poziomie i w zakresie swojej właściwości zapewnia reprezentację UE na zewnątrz w sprawach dotyczących wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Czy wybór D. Tuska oznacza uznanie dla politycznej roli Polski i jej znaczenia na arenie politycznej Europy ? Chciałbym aby tak było ale zapytam: czy wybór na to stanowisko kończącego kadencję H.van Rompuy’a podkreślał rolę Belgii w polityce europejskiej, wzmacniał jej prestiż, był politycznym sukcesem Belgii jako ważnego gracza politycznego w skali europejskiej i nie tylko ?
Nie wpadajmy więc w przesadę. Liczenie, że D.Tusk jako Przewodniczący RE coś „załatwi” dla Polski to czyste „wishfull tninking”. Niewiele załatwi gdyż jako szef RE niewiele w tym kierunku może i nie o to chodzi.
Przewodniczący Rady Europejskiej to raczej mediator w stosunkach wewnątrz-unijnych i reprezentant Unii w stosunkach zewnętrznych a nie decydent.
Satysfakcja więc z wyboru D. Tuska na Przewodniczącego Rady Europejskiej satysfakcją ( też ją odczuwam ) ale zachowajmy umiar w politycznych rachunkach i ocenach tego wyboru.
PS.Przypominam sobie, że podobne nastroje, euforyczne niemal, dominowały gdy J. Buzek wybrany został na funkcję Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Nie kojarzę aby z racji jego wyboru Polska odniosła jakieś korzyści polityczne czy wybór J.B. spowodował wzrost znaczenie Polski na arenie międzynarodowej z europejską włącznie.
To nie Tusk czy kto inny zrujnował (jeśłi już…) Śląsk, ale sami mieszkańcy tego okręgu. Chodzi mi o tych, którzy nie są w stanie (i nie będą w stanie) wyzbyć się peerelowskiej mentalności, że węgiel i stojący na nim Śląsk to pępek Polski, a więc z racji tego węgla należy się.
Miasta, które wypadają z gospodarczej gry i które nie potrafią szybko znaleźć pomysły na przyszłość obumierają. Smutne to, ale taki lajf, taka karma. Dziś nie centrala decyduje o tym, co dzieje się na prowincji, ale samorządy, o których autonomię i władzę tak zaciekle bito się swego czasu, a więc zamiast pisać epistoły i skarżyć się na to, że czasy się zmieniają nieubłaganie, niech zacytowana cytowana niezależna radna zapyta samą siebie i swoich kolegów o to, w jaki sposób oni korzystają z powierzonej im władzy – władzy, od której naprawdę wiele zależy.
http://demotywatory.pl/4385518/Zostal-premierem-Unii-Europejskiej
@jacobsky
dobrze napisane. tak wlasnie jest i tak byc powinno.
Donald Tusk dobrze przysłużył się Polsce, miejmy nadzieję, że się przysłuży zjednoczonej Europie, w naszym interesie i wszystkich pozostałych. Jest tylko niebezpieczeństwo jak Kaczyński będzie premierem, trudna współpraca się nam z Unią szykuje, Prezes i bez Tuska za Unią nie przepada.
Niewatpliwym sukcesem Tuska jest opuszczenie „tego syfu ” jak wedlug nagran nazywaja Polske jego najblizsi koledzy.
Zwlaszcza gdy dzieje sie to w momencie gdy b.dobrze prace rzadu ocenia 1%!!! Polakow I raptem 2 miesiace po tym jak bil sie publicznie w piersi, ze Polska jest najwazniejsze, ze odpowiedzialnosc I honor nawet myslec mu o Brukseli nie pozwalaja.
Co do sukcesu Polski to zaczekajmy czym mamy zaplacic za prestiz i honor Donalda bycia laufrem Frau Merkel zamiast kierowania 40 milionowym narodem.
Rację miałeś @Torlinie pisząc (31 sierpnia o godz. 20:40) – A mnie się odechciało pisać o nieprawdach, w co ma jeszcze chęć bawić się Anumlik. Ponieważ interlokutorzy i tak odwrócą kota ogonem i w życiu nie przyznają racji. Właśnie @ vps napisał (1 września o godz. 11:44), że przepisują propagandę, odwracając w typowy dla malkontentów sposób kota ogonem. Ponieważ nie lubię rozmawiać jak gęś z prosięciem, odpuszczę sobie dalsze dywagacje na temat wzrostu gospodarczego naszej umęczonej. I to by było na tyle, @vps-ie.
Bez odbioru.
Liczenie, że D.Tusk jako Przewodniczący RE coś “załatwi” dla Polski to czyste “wishfull tninking”.
Ja tam liczę że Tusk jednak coś Polsce załatwi, bardziej solidarną mniej samolubną i zdolną podejmować decyzje admninistrację w Brukseli. Tak jak zależy mi, żeby na czele miasta stał kompetentny prezydent, od premiera oczekuję pragmatyzmu tak od przewodniczącego Rady też, w czasach dla Unii bardzo trudnych dobrze że w „zarządzie” jest człowiek o Tuskowym spojrzeniu na rolę Unii, nie tylko gospodarczą ale polityczną.
Jeszcze pare tygodni temu mowilo sie, ze kandydatura Tuska na przewodniczacego rady jako stanowisko jedynie prestizowe ma sluzyc w rozgrywce by Polska uzyskala cos rzeczywiscie istotnego jak komisarza od energetyki.
Cos zawsze mialobyc z przydzialowego klucza niestety dostalismy prestiz zamiast konkretow.
Jak zwykle… Swietujemy przegrane powstanie.
Falicz nie rozumie, ze wybor Tuska w chwili obecnej (UE vs Rosja) jest bardziej znaczace, niz postpolityczny akcent.
Saldo mortale
@anumilk
Jak będziesz miał zmniejszający się deficyt budżetowy przy wzroście JAKOŚCIOWYM choć części z sektorów gospodarki (nie mylić z globalizacją, czyli sprzedawaniu sektorów silniejszym) to wtedy będziesz rozmawiał jak gęś z prosięciem. Na chwilę obecną podnieciłeś się marchewką na kiju, która prowadzi do całkowitego uzależnienia się od biurokratów z Brukseli. Ci jak na polityków przystaje, zajmują się tylko wymuszaniem od społeczeństwa haraczy (podatków) i handlem tymi pieniędzmi, czyli dotacjami z budżetu. Kto im da większe poparcie lub korzyść, ten dostanie korzystniejszą ustawę i dotacje (czyli zwrot własnych pieniędzy).
Czytaliście nanowszy komentarz Wolfganga Schaeuble dla Financial Times? Jeśli nie, to przeczytajcie. W tym właśnie kierunku będzie zmierzać Europa i to jest narawdę ważne! W tym kontekście wybór Tuska na szefa Rady Europejskiej jest drugorzędny…
http://www.ft.com/intl/cms/s/0/5565f134-2d48-11e4-8105-00144feabdc0.html#axzz3C4RcH668
Wg mnie Jabeta w swoim komentarzu z godz. 12.43 najlepiej podsumowuje cele głównych rozgrywających w UE, które stały za wyborem właśnie D. Tuska na stanowiska szefa Rady Europejskiej.
A teraz trzeba się powoli przyzwyczajać do koncepcji „Europy dwóch prędkości” wg W. Schaeublego…
Pozdrawiam.
Jacobsky
„narzuca na mianowanego obowiązek zagarniania jak najwięcej pod siebie (czytaj: pod Polskę i Polaków” – w ostatnich wyborach parlamentarnych sztandarowym punktem programowym PO było wyrwanie od UE jak najwięcej kasy.
Europosłowie ,wyobraz sobie” tez sa wybierani w swoich krajach i musza zabiegać o poparcie wyborców
Jacobsky
Wojtyłą – intelektualny olbrzym… Trzeba rzeczywiście nie lada intelektu, żeby skutecznie zmiatać pod dywan pedofilię w kościele.
Może Wojtyła uczył się od Wesołowskiego
A możesz podać 1 przykład owego zamiatania ?
Organy śledcze i sadownicze nie sa w rękach Watykanu- nie wiedziałeś o tym?
Wesołowski – rozumie że masz dostęp do akt tej spawy i stad twoje przekonanie o winie biskupa – podziel sie więc wiedza
Jacobsky nie wiem ile ci płaca za post ale w swoim wazeliniarstwie jesteś nieprzekonywujacy (delikatnie mówiąc)
A’propos Śląska dlaczego nie ma spójnej polityki energetycznej (to samo dotyczy wszystkich innych dziedzin służba zdrowia polityki prorodzinnej)?
Dlaczego wiele stanowisk jest obsadzanych z klucza partyjnego (ostanio np szefowa opolskiego NFZ) – centrala nie ma wpływu. Dlaczego na nowe zadania samorządy nie dostaja kasy?
Teza że wszystkiemu winne jest społeczeństwo jest prymitywna iżle świadczy o IQ autora
No banderodzinówki coś jak widać waszym idolom się nie wiedzie no ale przecież nic dziwnego w końcu tym razem mają do czynienia nie z bezbronnymi jak w Odessie ale z uzbrojonymi nic dziwnego, że teraz skamlą jak kundelki, że Rosja ich napadła. Nic dziwnego że pod wpływem argumentu jakim jest kolba karabinu i nabój karabinowy zgodzili się, żeby w czasie kolejnego spotkania w Mińsku wzięli w nim udział przywódcy republiki donieckiej. A tak miało być pięknie Ukraińcy według niektórych mieli pogonić Rosjan aż do Moskwy a widać, że banderwocy sami uciekają bo właściwie do czego są zdolni. Najlepiej im idzie jak widać zabijanie bezbronnych oraz rabunek.
A teraz jedno proste pytanie dla banderodzinówek
1) Czy Ukraina skończya już z embargiem na mięso wieprzowe z Polski?
2) Kto wejdzie na miejsce polskich producentów?
Odpowiedź na to pytanie nie powinna być trudna wiedząc, które to kraje nie chcą sankcji przeciwko Rosji
Noworosja: Likwidacja oporu na lotniskach
on 1 września 2014 13:04 / Brak komentarzy
Właśnie likwidowane są długotrwale broniące się kieszenie oporu ukraińskiego na terytoriach Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej: porty lotnicze.
Zeszłego wieczoru pojawiły się liczne doniesienia o szturmie sił noworosyjskich na, dotychczas zajmowane przez oddziały ukraińskie, lotniska w Doniecku i Ługańsku. Według niektórych, miały one już zostać zdobyte, m.in. Kijów i media głównego nurtu potwierdzają utratę lotniska w Ługańsku.
W Doniecku port lotniczy został ostrzelany przez artylerię separatystów, po czym Ukraińcy wycofali się z jego części, położonej koło pasów startowych. Jest jednak zbyt wcześnie aby mówić o kompletnym zajęciu całego obiektu, który zresztą obecnie stracił swe znaczenie strategiczne. Istnieją spekulacje odnośnie możliwości opuszczenia go przez siły kijowskie z własnej inicjatywy, w celu uzyskania oddziałów potrzebnych w innych newralgicznych miejscach (próba odtworzenia linii frontu na południu).
Podobnie w Ługańsku, armii Noworosji udało się wedrzeć na lotnisko po zmasowanym ostrzale artyleryjskim. Walki wciąż trwają a mówienie o zdobyciu byłoby teraz przedwczesne. Z racji znaczącego osłabienia tamtejszego garnizonu ukraińskiego (wykorzystanego do ataków na Chrjaszczewatoje i Nowoswietlowkę, niedawno odbite przez separatystów), sukces jest prawdopodobny.
Na podst. Colonel Cassad, inf. własne
Ukraiński tygodnik „Дзеркало тижня” (Zwierciadło tygodnia) udostępnił wyniki badań, jakie miał przeprowadzić razem z centrum badań statystycznych „Monitoring socjalny”. Wynika z nich, że 57% ankietowanych opowiedziało się za przerwaniem tzw. „operacji antyterrorystycznej”. Jej kontynuację poparło zaś 34 % badanych. Na wschodzie kraju ilość oponentów kontynuacji działań zbrojnych była jeszcze wyższa, sięgając 77%.
Na podst. vesti.ua
@Saurom
Zdarta płyta?
Przez takich jak Ty, red. Szostkiewicz przestał się w końcu udzielać w komentarzach na tym blogu. A szkoda…
Janek Izdebski
1 września o godz. 19:52
Przeze mnie w końcu to przecież to wyście to wszystko zaczęli czy to nie wy nawoływaliście do wybicia wszystkich tych, którzy się nie zgadzają z wspieraniem banderowców. To nie wy przypadkiem określaliście ich jako agentów Putina, zombiebootów. To nie wy przypadkiem nawoływaliście, żeby zrobic porządek.
Teraz dziwicie się, że ktoś wam odpowiada waszym językiem. A co do Szostkiewicza w końcu wiódł w tym prym wiec ja szczerze mówiąc nie żałuję, że przestał się udzielać.
co wynika dla Polski z tuskowania, podsumowuje trafnie Lukasz Warzecha: „… nie zostałby przewodniczącym Rady Europejskiej, gdyby jego promotorzy – zwłaszcza Angela Merkel – oczekiwali od niego samodzielności i realizacji własnych pomysłów.”
@ Sir J. – gościu, swoje brednie i obsesje rozgrywaj w swojej główce a nie ekstrapoluj na innych.
Wasze włazi(…. – autocenzura) doprowadziło do tego, że muszę (w tej kwestii) zgodzić się z Sauronem a nawet, o zgrozo, Faliczem. Sorry, taki mamy kraj. A wam niech orkiestra gra do końca.
GajowyM.
31 sierpnia o godz. 13:43
Ja rozumiem, ze oswiata do lasu dociera okreznymi drogami ale zeby zwracac uwage Tuskowi w stylu:
trzeba troche poczekac i tegoz jezyka poduczyc sie samemu.
Pozdrowienia dla dzikow.
ET,
Juz widze naglowki rosyjskich gazet jak do
„ukrainskich faszystow” dolacza niemiecki pies lancuchowy…
UE, Polska za rządów Tuska i nie tylko:
http://www.pch24.pl/slynny-amerykanski-sedzia–a-jesli-demokracja-jest-oszustwem–,25077,i.html
Urzekło mnie, proszę @vps-a, szczególnie zdanie – Co, jeśli okaże, się że nasi przodkowie mieli rację wierząc, iż głos króla był głosem Boga? To niezłe podsumowanie każdej dyskusji, także tej o wzroście gospodarczym. Paciorek i już przyrasta.
@anumilk
Tak, bo to jest w tym wszystkim najistotniejsze i dlatego dałem linka, chodzi mi głównie o „głos Boży” tylko nie wiedziałem jak to wcześniej napisać.
Zapomnij o uprzedzeniach ideologicznych, o lewo i prawo. Walka toczy się o jedno – o wolność. Polityka PO, PiS, SLD, PSL jak i całej Unii zmierza do centralizacji władzy i całkowitego uzależnienia wszystkich aspektów życia społeczeństwa Europy od tej właśnie władzy. To jest powrót niewolnictwa i oni kombinują tylko nad jednym, jak zrobić aby ludzie nie wiedzieli, że są zniewoleni i nie wychodzili się buntować na ulicę. To jest jedyna definicja >dobrobytu< jaką wyznają współcześni politycy.
Lubię blogi bo można się na moment zatopić w nierzeczywistym świecie, świecie który co prawda znam zwenętrznie ale znaleźć się w nim gdyby nie internet nigdy by mi się nie udało. Mój świat się zmienia, jak blogi Redaktora, raz jest pogoda, to się chmurzy, czasem pada. Świat nienawistników jest niezmienny, okropny. Blogi się zmieniają, ich komentarze niezmienne, świat jest okropny i ci co u władzy okropni i ze złymi intencjami. Wszyscy kradną, ci co nie kradną zarabiają. Ale nie zarabiają uczciwie, chyba że mało, mało jest uczciwie, i na chlebie w piekarni, na reklamie to znów nieuczciwie. A im w życiu chodzi o to, żeby było uczciwie. Dużo bogatych mało uczciwości, dużo biednych uczciwy kraj. Dlatego Ameryka jest niedobra a Rosja do póki z nią walczy uczciwsza. Najuczciwsze to są byłe kolonie bo biedne i zrabowane, szkoda biednych ludzi, bogatych nie szkoda. Ot, taki biedny świat, chcesz się powłóczyć po slamsach intelektualnych, po świecie skrzywdzonych, rozczarowanych, opuszczony blog ci to zapewni.
Jeseście dobrą przestrogą, dokąd można się złymi emocjami zapędzić.
A są leki, można iść do lekarza po pomoc, spojrzeć na świat inaczej, dostrzec w nim różnorodność, a nie to co najgorsze w nas przypisywać innym. Lepiej przypisywać innym to co w nas najlepsze, tak samo się robi, tylko odwrotnie, lekarstwa w tym pomagają.
@vps
Walka toczy się o jedno – o wolność – piszesz. W konfiguracji „głos króla jest głosem Boga” tę wolność wyrażają najlepiej słowa popularnej pieśni religijnej:
Kto się w opiekę odda Panu Swemu,
A całym sercem szczerze ufa Jemu,
Śmiele rzec może: Mam obrońcę Boga,
Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga.
I to by było na tyle w temacie „wolności”.
Niezły podział.
Jeśli mnie oczy nie mylą to w sprawie ”TUSKA” zarysował się podział na blogu na :
-upierdliwców
-tłuków
są jeszcze nawiedzeni ale gdzie ich nie ma.
Poczekamy , zobaczymy co za zupa z tego będzie.
Ja tylko zapytam – CZY ZNA KTOŚ WIEŚCI O TYM SPADŁYM BOEINGU ?????
uklony
Waldi, ach Waldi…
„Intelektualny olbrzym” – to przecież ironia taka… Nieprawdaż?
@anumilk
Zmieniasz temat, po co?. Zadaj sobie pytania postawione w linkowanym tekście, ostatni akapit o Bogu pomiń.
Wolność polega na tym, że sam konsumujesz i produkujesz dobra takie które chcesz, a nie te które chce władza w imię wyznawanych przez siebie przekonań ideologicznych. Na tym też, że 2/3 dnia masz dla siebie a nie dla przymusu ekonomicznego (czyli tyranie po 10-12godz na spłatę kredytów). Na chwilę obecną dobrobyt Polski polega na wzroście ilościowym śmieciowej jakość dóbr i usług – czyli produkt jak i praca podsuwana przez korporację, lub mniejszy ale obcy kapitał, a jak chcesz coś lepszego to musisz emigrować bliżej…centrali, bo taka jest wizja Unii, bogata centrala, uboga prowincja (inaczej się nie da w pseudo-socjalizmie).
Politycy zajmują się wymuszaniem podatków i potem handlem tym podatkiem, który zamienia się w kasę z budżetu w zamian za poparcie wyborcze, lub inne przysługi. Wszystko pod hasłami ratowania gospodarki, tymczasem do czasu do kiedy ludzie mają chęci do pracy, nie ma opcji aby im czegokolwiek brakowało i budżet był w ruinie. Taka sytuacja ma miejsce tylko wtedy, kiedy ktoś trzeci się wtrąca i ludzi z tej pracy ograbia, i robią to tylko politycy sponsorując nieróbstwo 2/3 obywateli, ewentualnie wyprzedając wszystko kapitałom z zagranicy.
Tu nie chodzi o narzekanie i złe emocje, jak to pisze Paker, ale o wyeliminowanie pasożyta, który chcącemu i pracującemu obywatelowi utrudnia normalne funkcjonowanie w imię idealistycznych, pustych hasełek oddających wyznawaną ideologię, oraz z chęci utrzymania się jak najdłużej na pasożytniczym stanowisku.
Polacy niczego nie zawdzięczają politykom, wszystko co dobre, wypracowali sami ciężką pracą.
@vps
Ja zmieniam temat? A kto mi tego linka, pełnego banałów, piórem sędziego Napolitano pisanych. Ciekawe dlaczego swoich przemyśleń na temat demokracji nie publikował w okresie, gdy był czynnym sędzią Sądu Najwyższego USA. Na emeryturze, produkując jednocześnie syrop klonowy, można się wymądrzać także na temat demokracji, która jest oszustwem. Co w przypadku Ameryki, gdzie wybory odbywają się na każdym szczeblu – od gminnych, poprzez hrabstwa, stanu, aż po federację – brzmi wyjątkowo komicznie
Temat o Bogu sam podjąłeś pisząc to jest w tym wszystkim najistotniejsze i dlatego dałem linka, chodzi mi głównie o „głos Boży” tylko nie wiedziałem jak to wcześniej napisać – byłeś łaskaw napisać. Ja tylko doprowadziłem ten temat do absurdu.
Co do modelu wolności i przedsiębiorczości, który zawarłeś w słowach – Wolność polega na tym, że sam konsumujesz i produkujesz dobra takie które chcesz, a nie te które chce władza w imię wyznawanych przez siebie przekonań ideologicznych – to najlepiej ten model funkcjonuje w mormońskich sektach amerykańskich albo w kibucach izraelskich. Ale… jeśli tak uważasz… Droga otwarta.
Ups. W drugim zdaniu zabrakło „podrzucił”. Sorry.
„-upierdliwców
-tłuków
są jeszcze nawiedzeni ale gdzie ich nie ma.”
I jeszcze tacy, co tylko czekają, ze się noga potknie, to wcale duża grupka, takie piękne niemieckie słowo opisuje to zjawisko.
andrzej falicz
2 września o godz. 1:55 pisze, ze ma „widzenia”. Szkoda ze jeszcze nie w HD.
Saldo mortale
@anumilk
Czyli zadałeś sobie te pytania czy nie zadałeś? Bo skupiasz się na personaliach tego Pana, a z tym Bogiem to napisałem to ironicznie i liczyłem na to, że czytelnie.
Demokracja nie polega na wolności głosowania ale na rządach ludu. Zwróć uwagę, jakie są pytania: co z tego, że wybierasz skoro wiesz, że każdy reprezentant nie spełnia obietnic i nie liczy się potem z Twoją opinią, o ile nie wyjdziesz na ulicę palić opon? Ktoś kto obiecuje niemożliwe i nie spełnia obietnic jest w demokracji oszustem, czyli masz możliwość głosowania na samych oszustów, bo obietnice polityków są ugruntowane dawaniem tego co od ludzi wcześniej zabrali, tylko że nikt tego tak nie nazwie.
Demokracja sprawdza się tylko w małych społecznościach, bo tylko wtedy lud ma ze sobą kontakt i może rządzić, jak i weryfikować to co robią jego reprezentanci. W takiej formie jak jest teraz, rządzą różne grupy interesu (raz rolnik, raz robotnik, raz biznesmen, raz korporacja) w zależności od tego co uda im się wyhandlować u polityka (czytaj, skorumpować go). Pokazuje to dobitnie przykład wpisów na tym blogu, gdzie wszyscy zastanawiają się co Tusk może zrobić dla Polski. Tymczasem jego obowiązkiem jest równo reprezentować każdego obywatela Unii i nie może on się kierować żadnym partykularnym interesem danego narodu, nawet Polski. Jeśli to zrobi, przeczy swojej funkcji i musi, niezależnie od konsekwencji poświęcać dobro Polski dla ratowania dobra całej Unii. Jeśli to „dobro” zdefiniujesz jako utrzymanie władzy centralnej, czyli coraz to większe regulacje i uprawnienia polityków z Brukseli + dyscyplina budżetu (czyli zdolności władzy do ograbiania ludzi podatkiem którym potem handlują) to Tusk będzie musiał poświęcać wszystkie inne dobra dla osiągnięcia tego celu – tak się realizuje demokracja UE, możesz głosować za Unią (czyli dalej się zniewalać) albo być eurosceptykiem, czyli wrogiem wspólnoty i integracji, powszechnie zwanym przez niektórych faszystą.
Z tą wolnością to nie zrozumiałeś, bo najlepiej to funkcjonuje w wolnym rynku, którego nigdzie nie ma. Kubice to przykład socjalizmu jaki nam chce zaserwować postępowa lewica w Europie.
Zastanawiam sie jaki rzad ( w jakiej konstelacji) poparloby 60%obywatelek i obywateli? Falicz w kolejnym widzeniu zna ppawdopodobnie odpowiedz. Moja; zaden…..
Saldo mortale
@vps
Ponieważ, jak słusznie zauważyłeś, wolnego rynku nie ma, bo zastąpiły go korporacje, a kibuce to socjalizm w postaci bardzo lokalnej, należy albo „grać w te klocki” – w demokrację znaczy, choćby najbardziej złodziejską i zakłamaną, albo zamknąć się za murami sekty, albo zostać kloszardem i wagabundą. Inna możliwość to monarchia, do której zatęsknił nasz emerytowany sędzia amerykańskiego Sądu Najwyższego. Ale monarcha despotyczny najczęściej kończy pod ostrzem gilotyny, co poprzedza „kryterium uliczne” – czyli rozwydrzona i plądrująca wszystko tłuszcza. To ja już wolę „kartę do głosowania” zdając sobie sprawę z ułomności demokracji i niskiej wagi mego głosu.
@anumlik
„grać w te klocki” nazywa się cynizmem. Taki cynizm wyznają współcześnie politycy.
Monarchia nie jest jedyną alternatywą, jest też coś takiego jak wybierana metodą głosowania (nie dziedziczenia) arystokracja rządząca (coś w stylu senatu w republice rzymskiej, wczesny jej okres przed samowolą cezarów).
Uczciwa elita rządząca jest możliwa o ile nie ma zbyt dużych uprawnień (nie tworzy ustaw a je tylko wykonuje), czyli nie ma w swoich rękach narzędzi do rozstrzygania sporów pomiędzy grupami społecznymi a jedynie reprezentuje interesy wtedy kiedy są wspólne (np pracodawca vs pracownik, sami muszą się dogadać i osiągnąć kompromis – są sobie wzajemnie potrzebni i tutaj polityk przy stole negocjacyjnym jest tym, który tylko czeka na łapówkę, przecież w niczym innym im nie pomoże. Wymyśli korzystną ustawę dla tego, kto mu się bardziej przyda w wyborach. Inaczej zrobić nie może bo strzelałby sobie sam w stopy).
Dziś wszechwładza polityków chce rozstrzygać każdy spór, nawet te obyczajowe i światopoglądowe (co jest absurdem) oni z definicji, jednym dają, innym odbierają dlatego niemożliwe jest aby kierowali się interesem wspólnym i w takim systemie zawsze są wygrani i przegrani, a kompromisy rzadkością. Nie ma polityka tam gdzie być nie powinien, a ludzie od razu przestają się kłócić i się dogadują, bo rozumieją że im się to z żadnej perspektywy nie opłaca.
@vps
Trudno nie być cynicznym obserwując historię ludzkości, że się tak patetycznie nadmę. Możemy pofantazjować. Republika rzymska zastąpiona została cesarską satrapią na wskutek jej niewydolności decyzyjnej, w obliczu wielu zagrożeń z zewnątrz, podobnie jak demokracje greckich miast-polis, które przegrały z oligarchią – bardziej skuteczną metodą rządzenia. Jeden z doskonalszych systemów, mianowicie system mandaryński w starożytnych Chinach, gdzie urzędnicy (nawet bardzo wysokiej rangi) byli wyłaniani w drodze konkursów, po zdaniu bardzo trudnych egzaminów, także przegrał z korupcją, gdy okazało się, że urząd łatwiej jest kupić niż „zakuwać” do egzaminów. Metoda głosowania na arystokrację (hi, hi), która by nami rządziła, w epoce globalnej gospodarki i korporacji, wraz z międzynarodowymi bankami, bardzo szybko by się zmieniła na głosowanie na tego, kto da więcej pod stołem.
Tak sobie myślę, Szanowny @vps-ie, że Ty powinieneś jakąś fantasy,/i> popełnić, albo inny political fiction, bo lubisz fantazjować.
Z przyjemnoscia i satysfakcja obserwuje, ze mialem racje piszac, ze Tusk ma na pierwszym miejscu, wylacznie wlasny interes…
Manewry z wstawianiem Pani Kopacz, na stanowiska premiera i przewodniczacego PO pokazuja wyraznie, ze Tusk chce ustawic tam posluszna Pania Kopacz, tak zeby pilnowala „biznesu” w czasie brukselskiego epizodu …
Niestety jest tak, jak w porzekadle o ciasteczku … Nie da rady miec i zjesc…
Co oznacza, ze sie Panu Tuskowi nie moze udac.
Co z kolei, paradoksalnie, moze okazac sie sukcesem Polski
Dlatego nie tracmy nadzieji, ze osobista porazka Donalda Tuska jaka poniesie, stojac w rozkroku miedzy Bruksela, a Warszawa, okaze sie w konsekwencji – sukcesem Polski.
Osobista kleska Tuska, wywola w Polsce „tapniecie” polityczne, co z kolei moze wymusi powazniejsze zmiany i przetasowania i okaze sie furtka wyjscia, ze skostnienialego ukladu, niezdolnego do unowoczesniania Polski.
Dlatego, w/g mnie wlasciwym byloby powiedziec „Brukselska kleska Tuska – sukcesem Polski!”.
A ze przy okazji jakos tam moze ucierpiec wizerunek Polski to sie nie obawiam, bo ci sami ludzie, ktorzy wybrali Tuska, zrobia wszystko, zeby nie wyszlo na jaw, ze popelnili blad … Znamy przeciez te gladkie slowa, „ze zrobil wszystko co mozliwe”, „ze wiecej, nikt by nie osiagnal” … i.t.d.
„Oh, oh ! A to tłumaczy nie ma w Brukseli ?
No popatrz pan, jacy Ci Europejczycy głupi ! Wybrali kogoś, kto nie mówi biegle po angielsku. Wszyscy wiedzą, że w Polsce każdy mówi biegle po angielsku (nawet saurom), a tu trach ! taka wpadka z Tuskiem !”
@ Jacobsky: nie tylko, ze „tluk”, „leming”, „zdrajca” Tusk niezna angielskiego to i fracuski jezyk jest dlaniego tajemnica. Znajomosc jezyka niemieckiego przez premiera Tuska odrazu przkleja mu image lakaja Merkel.
Dla zasciankowej, wyznaniowej polskiej spolecznosci polityczne i gospodarcze sukcesy Polakow w Europie jak np. Gieremek, jak np. Tusk komentowane zawsze sa: Zyd, Komuch, dziadek z Wehrmachtu!
Brawo i gratulacje dla Donalda Tuska.
Jak na cynika przystało… „trudno nie być cynicznym”… a kto powiedział, że ma być łatwo 🙂
Dobre prawo to takie które nie rozstrzyga o tym, która strona powinna wygrać a która przegrać, bo takie sytuacje są na wojnach, a społeczeństwo nie może ze sobą wojować bo się dzieli na frakcje, zwalcza i rozpada (dzisiejsza Polska). Dobre prawo pilnuje realizacji umów, zachowania ustalonych zasad i wymusza osiągnięcie kompromisu (czyli każda strona zyskuje choć trochę) bo ten jest niezbędny dla utrzymania porządku społecznego. Tylko tyle powinien móc urzędnik, poseł czy ustawa – obojętnie jaki ustrój. Jeśli mają więcej do powiedzenia to naturalne jest że ulegają korupcji – nie wiem czy to aż tak wyidealizowana fantazja. Chyba nie mniejsza niż codzienne oczekiwanie na „lepsze jutro” i marzenie, że liberalna demokracja to już koniec historii i czysty dobrobyt.
Przykład:
Przy dobrym prawie i ograniczonych uprawnieniach władzy konflikt z tęczą na Placu Zbawiciela wyglądałby tak, że miasto daje termin na osiągnięcie kompromisu i nie wtrąca się w walkę LGTB z Kościołem. Jeśli nie osiągają kompromisu w terminie, miasto wychodzi z propozycją kompromisów do wyboru, albo rozpisuje głosowanie (wybiera się to co tańsze), czyli np. proponuje miesiąc tęczy, miesiąc kolorów maryjnych, papieskich, albo 3 tęcze w zamian za przeniesienie instalacji z dala od terenu Kościoła itd itd. Rozwiązanie musi być takie, że obie strony coś wygrywają. Jeśli wygra tylko jedna, to druga jest przegraną, co jest pierwszym krokiem do upadku społeczeństwa i rozpadu państwa.
Zasada – nie domagaj się takich praw, jakich byś nie chciał sam musieć przestrzegać – jest podstawową i jedyną zasadą którą może kierować się zarówno władza jak i opinia publiczna, czyli wola ludu. Cała reszta jest kwestią rozstrzygnięć indywidualnych.
Demos, czy plebs, były KUPOWANE.
Rozdawnictwo zboża i oliwy, fundowanie walk gladiatorów- wszystko to za poparcie obywateli.
Coś się zmieniło w tym systemie?
Wolność to niezależność ekonomiczna.
I tylko w tym wypadku można swobodnie dokonywac wyborów.
Niestety, większość ludzi jest i będzie zależna od możnych tego świata.
Jeżeli są mądrzy, kupują pokój społeczny, nie ograbiając zbytnio własnych ziomków.
Gdy sa głupi, nie zostawiają szans na przeżycie, mają rewolucje….
Na jakim etapie jesteśmy?
Plebs był kupowany workami zboża tylko dlatego, że udzielił wcześniej władzy uprawnień do zarządzania workami zboża. To jest właśnie największy minus centralizacji. Władza centralna rozporządza wszystkim czyli uzależnia od siebie wszystko i wszystkich. Ludzie lokalnie takich problemów nie mają, bo wybierają władze ze swoich, rozliczają ich jak swoich i dogadują się jak ze swoim. Centrala zawsze będzie za zbyt wysokim murem aby reszta mogła z nimi negocjować na równych zasadach. Takie rządy są dobre tylko wtedy kiedy społeczności lokalne są zbyt rozproszone na to aby sobie radzić samemu, jak np w Rosji czy na pustyniach.
Pamiętacie sprawę „króla żelatyny”?
Uchwalenie odpowiedniego zapisu w ustawie, i gość przez kilka lat był monopolistą, zbijając kokosy.
Podobnie działał Stokłosa- poparcie wyborcze miał do czasu w kieszeni….
Szanse szaraka w starciu z potentatami finansowymi, czy wpływowymi ludźmi, są niewielkie.
I do tego zmierza nasza cywilizacja.
Oligarchizacji……..
ET
2 września o godz. 9:55
Zastanawiam sie jaki rzad ( w jakiej konstelacji) poparloby 60%obywatelek i obywateli? Falicz w kolejnym widzeniu zna ppawdopodobnie odpowiedz. Moja; zaden…..
Saldo mortale
…”
ET,
jest lekka roznica miedzy rzadem, ktory popiera 60% obywatelii a rzadem kierowanym przez Tuska z, ktorego bardzo zadowolnych jest obecnie 1% Polakow.
Skoro ten rzad ma tak fatalne notowania to trudno uwierzyc, ze Tusk zostal „prezydentem” Europy bo jest taki swietnym organizatorem itd.
Fakt, ze okazal sie skuteczniejszy od starszego pana z kotem… podpartego Macierewiczem i Hofmanem – bo do tego sprowadzaja sie sukcesy Tuska – to nie jest swiadectwo formatu politycznego Donalda.
Polska nie wpadla w kryzys jak inne panstwa nie dzieki Tuskowi – sa obiektywne tego przyczyny tak jak i roczny przyrost PKB dwa razy wyzszy za czasow rzadow PiS niz srednio od czasowprzejecia wladzy przez PO nie byl zasluga prezesa.
Skor bycie bardziej skutecznym od kaczynskieo wydaje sie jedynym realnym osiagnieciem Tuska – jego wybur na przewodniczacego rady moze byc wyjasniony dwojako:
Z klucza mialbyc jakis Polak najlepiej bliski osrodka decyzyjnego w Berlinie
Nadajacy sie na …eurokrate od bicia piany.
Wedlug Redaktora Passenta glownymi europejskimi „zaletami” Tuska sa:
Niezdecydowanie, lawiranctwo i kunktatorstwo.
Trudno sie z tym nie zgodzic.
Reprezentant wszytkiego co w Polakach najgorsze i najbardziej typowe co zapewnilo sukces w III RP okazuje sie idealnym materialem na urzednika w Brukselii – I to jest niewatpliwie paradoksalny pokretnie rozumiany sukces Polski i katastrofa Unii Europejskiej.
Wybor! wybor wybor
„Z przyjemnoscia i satysfakcja obserwuje, ze mialem racje piszac, ze Tusk ma na pierwszym miejscu, wylacznie wlasny interes…”
Z tym większą, że tak szybko się sprawdziło.
Co za cymbał:)
Upadły czy upadnięty ?
Widocznie z tym samolotem ”upadłym ” jest sporo analogii z awantury o kontakt z upadłą kobietą szacownego pana co miał pewność przekraczająca 100% – czyja to była wina a kogo tylko naiwność i dobre chęci.
Cicho zrobiło się dlatego ze wyciąganie na światło dzienne szczegółów o MH-017
zagraża cnocie i reputacji szanownej promotorki i poręczycielki zza kałuży.
Tylko czemu te dzieciaki nie miały szans pożyć chociaż do następnej gwiazdki.
A co do Tuska // dobrze czy żle// to propnuję rozpoczęcie debaty na temat z którego końca zaczynać jajko na miękko – skutek będzie podobny.
ukłony
Andrzej Falicz
2 września o godz. 14:17 pisze o obiektywnych przyczynach zapobiegania kryzysowi podczas rzadow Tuska, nie pisze o obiektywnych przyczynach wyboru i wyboru Tuska w UE.
Saldo mortale
PS
Srowadzanie ostatnich lat polskiej polityki do jednej osoby (Tuska) jest niedorzeczne.
Plebs musi być karmiony ochłapami, jak tego nie będzie to może dojść do powtórki roku 1917!
Falicz nie moze uwierzyc, ze Polsce i UE nie grozi zadna katastrofa……
Saldo mortale
@vps
Takie rządy są dobre tylko wtedy kiedy społeczności lokalne są zbyt rozproszone na to aby sobie radzić samemu, jak np w Rosji czy na pustyniach – napisałeś, co zauważyłem po powrocie do komputera. Drogi @vps-ie, w jak widzę w sprawach samorządu oraz jego historii jesteś ignorantem. W Rosji samorząd lokalny nie istniał nigdy. Jakiekolwiek próby jego wprowadzenia były natychmiast unicestwiane w zarodku. Od Iwana Groźnego, który Dumę bojarską zniósł – począwszy, poprzez Piotra Wielkiego, który uzależnił od siebie nawet Cerkiew Prawosławną, poprzez genseków, którzy dopuścili do fasady jeno, jaklą był Komitet Centralny KPZR – a na Putinie skończywszy. W Rosji było i jest samodzierżawie. Co do rozproszonych społeczności. W Szwecji są one bardzo rozproszone. Odległości pomiędzy niektórymi gospodarstwami (szczególnie na północy kraju) sięgają kilku kilometrów. Mimo to samorząd lokalny funkcjonuje tam od średniowiecza. Na zasadzie dobrowolności. W 1952 roku parlament szwedzki postanowił zmniejszyć ilość gmin, których było ponad 2 200. Uczynił to jednym aktem prawnym, ale mieszkańcom dał wolność wyboru. Chcą mieszkać w małej miejscowości, bo sentyment, bo historia, bo sto i jeden innych powodów – proszę bardzo. Ale zadania i kompetencje, wraz z pieniędzmi na realizacje przechodzą do innych, większych gmin. Po kilkudziesięciu latach – wyniku dobrowolnego łączenia się, pozostało w Szwecji 290 gmin – od najmniejszej Bjurholmej liczącej 3 000 mieszkańców, po największą – Sztokholm, liczącą 700 000 osób. Po czterdziestu latach, w roku 1992, uchwalono ustawę o samorządzie terytorialnym, która oddaje gminom prawie wszystko, co związane jest z potrzebami lokalnymi mieszkańców. Pozostałe zadania wykonują samorządowe województwa (landstigi), których jest 21. Tzw. organy centralne mają za zadanie dbałość o bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne krajowe oraz koordynację i kontrolę (sic!) nad samorządem, który dysponuje większością dochodów państwa uzyskanych z podatków.
Rządy centralne – tu zgodzę się z Tobą, @vps-ie – to najgorsza swołocz, jaka spotyka mieszkańców. Rozwój i dobrobyt kraju osiąga się głównie poprzez decentralizację i oddanie władzy w ręce samorządu. Wedle zasady subsydiarności, ale to już temat na inną opowieść.
Pozdrówka
ET
2 września o godz. 15:58
Andrzej Falicz
2 września o godz. 14:17 pisze o obiektywnych przyczynach zapobiegania kryzysowi podczas rzadow Tuska, nie pisze o obiektywnych przyczynach wyboru i wyboru Tuska w UE.
Saldo mortale
PS
Srowadzanie ostatnich lat polskiej polityki do jednej osoby (Tuska) jest niedorzeczne.
…”
Obiektywnymi przyczynami wyboru Tuska byly:
1. Klucz wedlug, ktorego dobiera sie kandydatow na „prestizowe” (niefachowe) stanowiska w Brukselii:
– jedno dla lysych
-jedno dla mniejszosci seksualnych
-jedno dla Europy Wschodniej
-jedno dla malych (by poczuli sie lepiej)
itd
2. Brak silnej indywidualnosci i sterowalnosc kandydatow przez realne osrodki wladzy. Kandydat na tyle bezbarwny i lekkostrawny na ile to mozliwe.
To charakterystyczne, ze ci co rzeczywiscie czyms rzadza i decyduja nie pchaja sie na „prestizowe” stanowiska w Brukselii.
Wola byc jedynie premierami lub kanclerzami swoich krajow…
Jaki tu sukces może UE potrzebuje kogoś do odwalenia czarnej roboty.
O postępie w Kraju mogą tylko powiedzieć Koreańczycy z Korei Płd
to co zrobili w ciągu 50 lat było wielkim skokiem gdzie Nas przegonili , po drodze mając bankructwo Kraju przez spekulantów z zewnątrz .
http://oi44.tinypic.com/35ch4j9.jpg
Myśląc i działając jak Japonia , Korea Płd , Chiny teraz mogliśmy być już potęgą w G 20 .
http://ekonomiaigospodarka.blogspot.com/2013/12/samuraje-dobrobytu.html
anumlik
2 września o godz. 16:03
…Rozwój i dobrobyt kraju osiąga się głównie poprzez decentralizację i oddanie władzy w ręce samorządu…
zapomiales dodac „nie dotyczy panstw z przewaga religii katolickiej”
Saurom, Gdzie się podziałeś? Czy świętujesz zwycięstwa patriotów i klęski banderowców w Donbasie? Brakuje Twoich relacji
@anumilk
No ja nie twierdziłem, że w Rosji były społeczności lokalne a raczej, że ich być nie powinno. Szwecja natomiast jest kilkanaście razy mniejsza, tamto rozproszenie jest nieporównywalne z tym w Rosji.
Jeszcze do głównego tematu i dziecinnej naiwności Pan Szostkiewicza, ciekawa opinia:
http://wolnemedia.net/polityka/tusk-na-froncie-unii-europejskiej/
…aczkolwiek nie martwiłbym się tym, że Rosja chce coś od Polski. Ekonomicznie podbój i utrzymanie pod okupacją tak dużego kraju nikomu się nie opłaca. Chyba bardziej zależy im na stworzeniu drugiej Palestyny w Europie i pogrążaniu ekonomicznym pola dla zachodniego kapitału, który chce przejąc Ukrainę pod zasłoną prywatyzacji (to samo zrobili w Polsce po 89′).
W Artykule jednak trafna uwaga- wybór Tuska umożliwia granie wszystkim na dwa fronty i Polska staje się łatwym kozłem ofiarnym. Ten człowiek nie ma za grosz godności, więc na patriotyzm bym nie liczył, jak na cynika przystało powie – takie mamy klimat, robimy co możemy, proszę o cierpliwość – cokolwiek by się nie wydarzyło.
@vps
Nie lubię taniej demagogii. Zalinkowany przez Ciebie artykuł z – ponoć – „wolnych mediów pl”, jest przedrukiem artykułu, który ukazał się na portalu „Kas Stefczyka”, parabankowej instytucji finansowej, co to – poza nazwą – ma niewiele wspólnego z przedwojennymi kasami Stefczyka w Polsce. Obecnie Kasy Stefczyka kontrolowane są głównie przez ludzi związanych z PIS-em, co żadnej ujmy im przynieść nie powinno poza jednym – „Kasy” są w fatalnej sytuacji finansowej. Jak możemy wyczytać w audycie Komisji Nadzoru Finansowego – Sytuacja kapitałowa w kasach jest złożona, fundusze własne pomimo wykazywanego ponad 4-krotnego wzrostu w latach 2006-2012 należy uznać za nieadekwatne do prowadzonej działalności, ponieważ nie zabezpieczają ponoszonego przez kasy ryzyka. W kasach występuje podwyższone ryzyko płynności w wyniku niedopasowania terminów zapadalności pasywów i wymagalności aktywów. Środkami krótkoterminowymi (głównie depozytami o zapadalności do 6 miesięcy) finansowana jest działalność kredytowo-pożyczkowa. KNF zwróciła uwagę na jeszcze jeden proceder. Mianowicie na przekazywanie części środków SKOK-ów do spółki ASK Invest s.a.r.l. w Luksemburgu. Do założonej tam przez SKOK-i spółki ASK Invest s.a.r.l. Kasy Stefczyka wnoszą przeterminowane należności, które w bilansach pokazują jako inwestycje długoterminowe. Tylko w 2012 r. Kasy sprzedały luksemburskiej spółce wierzytelności o wartości prawie 848 mln zł. Gdyby tego nie zrobiła, przeterminowane należności w Kasach przekroczyłyby 2,3 mld zł – a więc ponad 42 proc. sumy udzielonych pożyczek, co jest poważnym naruszeniem prawa bankowego.
Dlaczego o tym piszę? Takie artykuły jak ten, autorstwa Arkadego Seulskiego, publikowane w „Stefczyk.info”, to dość prymitywna polityka mająca – z jednej strony odwrócić uwagę tzw. opinii publicznej od problemów finansowych SKOK-ów, a z drugiej – propagandowej i czynionej pod wyborcę – wskazać, że prawdziwym zagrożeniem dla Polski jest PO, wraz z jej dotychczasowym szefem – Donaldem Tuskiem, którego wybór na „prezydenta” Unii Europejskiej wrzuca Polskę w łapy Rosji. Parafrazując słowa prezydenta Kwaśniewskiego, powiem – Nie idź tą drogą, @vps-ie.
Może skupmy się na argumentach. Co ma SKOK do tego i ich problemy finansowe? Motywacje krytyki Tuska mogą być różne ale argument nie jest błędny z zasady, bo przedstawia go opozycja. Moim zdaniem opinia warta zapamiętania, jako kontra do tego co napisał Pan Szostkiewicz, że niby Tusk ma szansę rozwiązać jakiś konflikt na Ukrainie.
Przedtem wyłapałeś Boga, teraz SKOK, zastanawiałeś się kim są publicyści Polityk i jak wybielają każdą wtopę obecnej władzy? Nie idź tą drogą… bo u każdego można się dopatrywać ukrytych motywów 🙂 Argumenty nie są do wierzenia, są do zapamiętania aby mieć szeroki zakres perspektyw, tyle.
@vps
Przedtem wyłapałeś Boga, teraz SKOK, zastanawiałeś się kim są publicyści Polityki i jak wybielają każdą wtopę obecnej władzy?
Wielokrotnie. I to by było na tyle.
Pozdrówka
Adam Szostkiewicz
Niezwykle rzadko zaglądam już do pan, ( na stałe mieszkam u Passenta) ale dostałem dziwnej sraczki.
Pański redakcyjny kolega Daniel, ostatni swój wpis zatytułował:
Tusk- dobrym wyborem Europy.
A ja , chciałbym zarazić możliwie jak jak najszersze grono ( byłem już w tej sprawie u Żakowskiego) swoją świeżą przypadłością:
Rafał Trzaskowski- dobrym wyborem Polski.
Ukłony. To siė samo broni
anumlik
2 września o godz. 16:03
” Rozwój i dobrobyt kraju osiąga się głównie poprzez decentralizację i oddanie władzy w ręce samorządu. ”
Zgadzam sie na 200%. tylko nie rozumie, dlaczego idee Autonomii prezentowane przez Ruch Autonomii Śląska, dzialaja jak płachta na byka , na Polaków.
Czy nie bylo by lepiej, gdyby w polsce istnialo kilka okręgów autonomicznych, rzezcywiście samorządnych. I to w granicach historycznych, a nie sztucznie wyrysowanych na mapie przez centale w warsiawie.
halen
3 września o godz. 13:57 imputuje, ze sa rownez niedziwne s……….
Saldo mortale
@Andrzej52, 3 września o godz. 14:03
Temat rzeka. Granice województw określające ich władztwo samorządowe zostały ustalone dość arbitralnie, ale też ich zmniejszenie – co najmniej o połowę – nie rozwiązują problemu autonomii w oparciu o odrębność, najczęściej językową i kulturową. Idea autonomii Śląska (dlaczego nie Kaszub czy Podhala?) to jednak coś innego niż autonomia Basków w Hiszpanii, czy Szkotów w Wielkiej Brytanii. Póki nie jesteśmy państwem wielonarodowym – co zawdzięczamy „Wielkiej Trójce”, co by złego o niej nie powiedzieć – problemy z „etnicznością” nam nie grożą. Nawet jeśli przyjąć za dobrą monetę słowa działaczy RAŚ, że w wielu przypadkach rachmistrze spisowi odmawiali wpisania narodowości śląskiej do formularza lub wpisywali ołówkiem, by móc później ją zmienić, to nawet gdybyśmy do oficjalnych statystyk mówiących, że do narodowości śląskiej przyznało się podczas spisu powszechnego w 2002 roku nie 173 tysięcy osób, a drugie tyle, to i tak wynik nie będzie powalający. 346 tysięcy osób to mniej niż liczy sobie każde z dziewięciu największych polskich miast. Dwa najmniejsze województwa – opolskie i lubuskie – przekraczają, każde, milion mieszkańców, a drugie co do wielkości – śląskie (w którego granicach znajdują się ci, którzy przyznają się do narodowości śląskiej), liczy ponad 4 600 000 mieszkańców.
Idee autonomiczne nie działają jak płachta na byka na Polaków, bo Ślązacy też Polacy tylko śląscy. Idee autonomiczne są szkodliwe dla społeczności bo są źródłem podziału. Oczywiście, można się pięknie podzielić i żyć w symbiozie ale tak to nie wygląda. Gdzie jest podział, może być konflikt, rozumni unikają konfliktów, są więc przeciwni stwarzaniu okazji. Jednoczenie, nie dzielenie przybliża nas do życia w pokoju i współpracy, kto się czuje Ślązakiem niech się czuje. Ja wolę się czuć Europejczykiem, na narodowości mi nie zależy, nie jestem z niej ani dumny ani się jej nie wstydzę, nie wstydzę się za Polaków, za ludzi, i tak samo mi wstyd, jak Niemcy robią coś głupiego jak kiedy to robi polski rząd. Kibicuję Tuskowi jako Europejczykowi żeby wrócić do tematyki bloga.
@anumlik
@parker
Ja chciałbym się dowiedzieć, po której stronie stali przodkowie działaczy RAŚ podczas powstań śląskich. Może wcale nie po polskiej…
Z ostatniej chwili za TVN4 BiŚ:
Francja nie dostarczy Rosji okrętów wojennych klasy Mistral.
Hurra!!!
Janek Izdebski
3 września o godz. 17:52
Kto i ile zaplaci za zerwanie kontraktu?
Zniesienie autonomii Śląska, odrębnego Skarbu i Sejmu, oraz zlikwidowanie Wolnego Miasta Gdańska, miało jakieś prawne podstawy?
Czy też nie zadbano o to?
Prawo Kaduka?
Janek Izdebski
3 września o godz. 17:34
Perwsze i drugie powstanie to były zrywy robotników walczacych o lepsze jutro.
trzecie to byla wojna domowa na Górnym Śląsku inspirowana przez strone polska i pruską. W wojnie tej walczyli sąsiad z sasiadem, brat z bratem, żyjacy dotychczas od wieków w zgodzie.
Mój pradziadek zginął zamęczony przez pruskie bojówki.
Dzisiaj widząc co Polacy ze Śląskiem zrobili, pewnie w grobie sie przewraca ze zgryzoty.
@Janek Izdebski:
Nasze przypuszczenia sprawdziły się 🙁
http://www.rp.pl/artykul/13,1137925-Uklad-Tuska-z-Cameronem.html
Ciekawe dlaczego Wyborcza i Polityka o tym nie napisały? Nie pasuje do klimatu huraoptymizmu? Polska klasa polityczna naprawdę ciężko pracuje na opinię najtańszej tirówki w UE – brak mi innych słów na opisanie krótkowzroczności tej polityki :/
@ znafca in spe, 3 września o godz. 18:37
Albo International Court of Arbitration ICC z siedzibą w Paryżu, hi, hi, albo Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze, gdy będzie sądził Putina za zbrodnie przeciwko ludzkości, ha, ha.
anumlik , parker
Panowie czy nazwiemy ustrój autonomią, czy samorządnością, nie ma znaczenia.
Moim zdaniem, dobry ustrój byłby taki :
Zamiast 16 województw, mamy np. 10 samorządnych (żeby nie drażnić autonomią nikogo) regionów, których granice pokrywaja sie z granicami historycznymi.
Rząd centralny zajmuje sie : sprawami zagranicznymi, policją, szkolnictwem wyzszym, obronnością, może zdrowiem. Pozostale kompetencje przekazuje do regionów, czyli sejmików. Urząd wojewody jest zbędny.
Podatki zostają w miejscu powstania, oczywiście jakaś część idzie do centrali, ale regiony maja kontrole nad tym.
Na biedniejsze regiony płacimy jakis podatek solidarnościowy, który może byc przeznaczony wyłącznie na rozwój (infrasrtuktura, itp). Cos na wzór dotacji unijnych.
Śląsk widzę jako jeden region , Górny i Dolny razem. Sam Śląsk Górny jest za mały.
anumlik
Opolszczyzna to też Górny Śląsk, tak samo jak Bielsko Biala.
Co do spisu masz rację. Nie był zbyt uczciwy.
Troche więcej o autonomii można znaleźć na autonomia.pl
Co ze Śląskiem zrobili, co z ziemiami zachodnimi zrobili, co zrobili z obszarze architektury w całej Polsce?
Wschodni żywioł o innej kulturze przesunął się na teren i innej, wyżej rozwiniętej technicznie i cywilizacyjnie, musiało dojść do degradacji, socjalizm dodatkowo dołożył wędrówkę ludu ze wsi do miast.
A może ja inaczej rozumiem tę co Polacy ze Śląskiem zrobili, bo co zrobili?
@znafca in spe
Nie bój się, nie pójdzie z Twojej kieszeni… 😉
parker
Na Górnym Śląsku praktycznie nigdy nie rządzili Ślązacy, a Polacy najczęściej z Malopolski lub kieleckiego.
I tak bylo od 1922 roku.
@Andrzej52
Parker prawdę napisał.
Ja od siebie dodam: Miej pretensje do Gierka.
„Zniesienie autonomii Śląska, odrębnego Skarbu i Sejmu, oraz zlikwidowanie Wolnego Miasta Gdańska, miało jakieś prawne podstawy?”
A, to musisz spytać Hitlera, potem Stalina.
Byli tacy jak ty, co to znajdowali podstawy.
A w Warszawie to z Radomia, strasznie najechani byliście, wszyscy byli. Nie cierp:)
Janek Izdebski
3 września o godz. 19:12
powinnismy sie martwic, gdyz zaplaci za to UE, a wtedy mniej dostana inni…
moge Cie zapewnic ze dotacje za embargo wczesniej dostana Francuzi jak Polacy.
Slowacy, Wegrzy i Czesi juz zmadrzeli…
@Realista
Jak długo sednem dealu Tusk-Cameron będzie tylko sprawa zasiłków dla pracujących w UK, a traktatowa swoboda przepływu osób nie będzie zlikwidowana, to nie będę się zbytnio oburzał.
Jeśli jednak swboda przepływu osób będzie naruszona albo wręcz zlikwidowana, to będę pierwszy, który będzie głośno protestował!
parker
Posiadasz firmę. Czy wolisz, że by Twoje podatki były trwonione przez centralę, czy służyły by lokalnej spoleczności.
@znafca in spe
Słyszałem, że Mistralami jest zainteresowana Kanada, więc Europejczycy raczej za nie nie będą płacić…
Dlaczego Francuzi mieliby wcześniej dostać odszkodowania od Polaków??
anumlik
3 września o godz. 19:00
chyba pomyliles osoby, miales na mysli Ukraincow, ktorzy doprowadzili do wojny…
wypuszczeni przez UE, USA i tych no wiesz kogo mam na mysli, he, he.
Janek Izdebski
3 września o godz. 19:17
„Ja od siebie dodam: Miej pretensje do Gierka.”
Gierek był Polakiem z Sosnowca, czyli z kieleckiego.
Czyli wychodzi prawda z anegdoty o malpie i zagarku.
Janek Izdebski
3 września o godz. 19:29
przeczytaj jeszcze raz moj tekst i postaraj sie go zrozumiec…
Układ Tuska z Cameronem……..
Jak w UK przeforsuje się USTAWĘ dyskryminującą jakąś nację?
Przecież media i obrońcy praw człowieka by go zjedli.
Jeżeli nastąpi zmiana przepisów, to będzie dotyczyć WSZYSTKICH imigrantów/
Tymczasem, Polki rodzą na potęgę TAM, nie TU……..
Poczucie bezpieczeństwa sprzyja prokreacji.
@ Andrzej52, 3 września o godz. 19:07
Pełna zgoda co do ilości województw. Ograniczyłbym też ilość powiatów do tych sprzed reformy, czyli 52. Taki podział kraju dokonał się jeszcze w czasach Gierka i to – dla mnie – było jedyne sensowne posunięcia polskiego gen-seka. Natomiast więcej kompetencji, wraz z pieniędzmi, przekazałbym gminom, które podatki pobierane u nich przekazywałyby wyżej, zostawiając u siebie te, które służą zaspokajaniu podstawowych potrzeb mieszkańców. I – zgodnie z zasadą subsydiarności – zadania ponad gminne (szkoły średnie, szpitale, drogi, konserwację cieków wodnych wraz z melioracją, muzea regionalne, urzędy pracy, etc) wykonywane by były w powiatach i województwach/regionach. Wojewodowie, to oczywisty anachronizm i dublowanie zadań, podobnie jak tzw. administracje specjalne – „zbrojna ręka resortów”. Regionalne Izby Obrachunkowe i NIK powinny tworzyć dostatecznie silny mechanizm kontrolny dla finansowej nieuczciwości samorządów, a sądy powszechne i administracyjne – dla samowoli urzędniczej. No i -ak piszesz – rząd centralny niech zajmuje się: sprawami zagranicznymi, policją, szkolnictwem wyższym, obronnością, może zdrowiem.
Pozdrówka
parker
3 września o godz. 19:18
W prawie nie jestem mocny, ale jeżeli nie uchylono przepisów, to maja dalej moc.
MUSI być podkładka, nie tylko prawo zwyczajowe.
Dlatego tak ważne było podpisanie z Niemcami układu granicznego, na przykład.
@Andrzej52
Ale Gierek mydlił Ślązakom oczy, a sam Śląsk upupił…
BTW, Sosnowiec nie leży na Śląsku, obok Katowic???
Wojna wszystko uchyliła, proputinowski legalista. Krym legalnie, uchylili przepisy?
Nie mam wątpliwości, jak pamiętam wszystko się odbywało legalnie, krok po kroku, bumaga była. W Katyniu też była, zawsze jest. Jesteś żałośnie śmieszny.
Janek Izdebski
3 września o godz. 19:47
Chłopcy z Sosnowca i z Kielc są podobni.
Mają SCYZORYKI……
Młodyś Pan, a i różnic regionalnych dla tego nie dostrzegasz.
Wbrew pozorom, jeszcze istnieją, choć OGÓLNOPOLSKA telewizja, czy radio, sporo ich juz zniwelowały. Nawet akcenty regionalne czy gwary zanikają.
@Andrzej52, 3 września o godz. 19:07
Ktoś gdzieś napisał czym różni się sytem amerykański od europejskiego.
W USA podatki płaci się na samym dole hierarchii państwowej. Potem idą one na górę, na szczebel federalny, ale cały czas „dół” kontroluje ten proces przepływu środków.
W Europie, tym bardziej w Polsce, pieniądze idą najpierw na szczebel centralny, a potem bez żadnej kontroli społecznej są rozdzielane na dół, do samorządów.
Który system jest lepszy to już sami oceńcie.
Zdawało mi sie że pytam CZŁOWIEKA o dużej wiedzy.
A tu BURAK odpowiada,,,,,,,
@znafca in spe
Czytałem.
Dlaczego więc Fracuzi miliby szybciej dostać odszkodowania unijne od Polaków? Jakaś francuska dywersja w Brukseli to spowoduje???
@wiesiek59
Nie znam Kielc, ale nie wydaje mi się by wielce przypominały rodzinne miasto mojego ojca.
Janek Izdebski
3 września o godz. 19:59
po prostu za Minstrale Francuzi z pewnoscia dostana dosc szybko odszkodowanie /o ile konrakt zostanie zerwany/, natomiast za straty w gospodarcze wynikle w rolnictwie jak na razie UE podobno przydzielilo 125 miliardow euro ale na wszystkie kraje UE.
Popularyzatorem stereotypu stał się w połowie lat 90. ubiegłego wieku raper Liroy. W utworze „Scyzoryk” tytułowy bohater to „równy gość”, który podobnie jak wszyscy mieszkańcy Kielc „nosi kosę w kieszeni”. Kosa, co podkreślają autorzy tekstu, nie służy jednak do otwierania konserw. „Spróbuj kogoś zdenerwować, to cię nią ożeni” – pada ostrzeżenie. Te i pozostałe wersy pod nosem rapowała wówczas cała Polska… W ten sposób scyzoryk nierozerwalnie splótł się z Kielcami i do dziś pozostaje symbolem miasta, a nawet województwa.
Jako gadżetu promocyjnego regionu użyto składany nożyk na wiosnę 1998 roku, kiedy trwała walka w obronie województwa. Scyzoryk opatrzony stosownym logo rozdawano wówczas podczas demonstracji w Warszawie.
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140328/POWIAT0104/140328812
===============
Janek Izdebski
3 września o godz. 20:01
Służę…….
Kilka opcji źródłosłowu…….
O Hanysach, gorolach i scyzorykach, można sporo, choć to dla Pana zapewne już folklor, historia……
@znafca in spe
Owszem poczekamy na odszkodowania z Brukseli dla rolników, ale wespół z innymi państwami członkowskimi Unii.
Co się tyczy Mistrali, Francja znajdzie innego kupca. Ponoć Kanada jest zainteresowana. Ale są również inne kraje. Turcja, Malezja, Filipiny, Singapur. Nie bój się, będzie komu sprzedać!
@wiesiek59
Liroya i jego przebój znam oczywiście, ale jaki ma to związek z Sosnowcem?
Janek Izdebski
3 września o godz. 19:56
Widzisz jak w polskiej szkole uczą geografii ? Istnieje Warszawa i reszta.
Czy nie było by lepiej , że by szkola uczyła o regionie ?
w takim Tyrolu Południowym (od 1919 roku , podobnie jak Śląsk do Polski, należy do Wloch), od czasu uzyskania autonomii, czyli od 1972 roku, dzieci uczą sie od pierwszej klasy j. ojczystego, czyli niemieckiego, a od drugiej, włoskiego. Tyrol Płd. , kiedys bardzo zaniedbana prowincja Włoch, od uzyskania autonomii znakomicie sie rozwinął i jest bardzo bogata prowincją.
Mnie odpowiadał by amerykański system płacenia podatków, ale Stany to chyba federacja, czyli możemy obejść sie smakiem.
„Autonomia daje duży zakres samodzielności naszemu regionowi. Większość spraw moglibyśmy regulować we własnym gronie. Ludzie stąd decydowaliby o rozdziale pieniędzy, o podatkach, o sprawach wewnętrznych, kulturze, sporcie, edukacji czy o służbie zdrowia. Nikt nie narzucałby naszym dzieciom, o jakich bohaterach historycznych muszą się uczyć, a jakie wydarzenia pomijać”
Więcej o autonomii:
http://www.autonomia.pl/faq/#f27
Radzę przeczytać, szczególnie tym, co uważają, że Ślązacy chcą sie oderwać od państwa Polskiego.
A ja się cieszę, że wybrali i D. Tuska i E. Bieńkowską. A co będzie dalej to zobaczymy.
Janek Izdebski
3 września o godz. 20:24
poczekamy, zobaczymy…
Janek Izdebski
3 września o godz. 20:26
Te wszystkie „scyzoryki” maja genezę w latach TRZYDZIESTYCH, nie dziewięćdziesiątych.
Liroy jest wtórny…….
Teraz, to już jedynie etnografia, choć podziały dalej istnieją, różne.
Podział pomiędzy Śląskiem a Zagłębiem, dalej chyba jest faktem.
Choć autochtonów jest mniej niż werbusów.
Anachroniczne te podziały nieco…….
Wracam do „adremu”!
Ma rację Lex (1 września, godz. 12:46), twierdząc, że Donald Tusk, jako Przewodniczący Rady Europejskiej, nie „załatwi” nic wymiernego dla Polski, ponieważ, ci którzy powierzyli mu to stanowisko nie dopuszczają takiej możliwości, oczekując od niego wypełniania obowiązków, określonych w prawie unijnym (Traktat Lizboński – art.15). Powierzenie tej funkcji Polakowi stanowi uznanie dla Polski, jako największego kraju Europy wschodniej, mimo że nie jest to funkcja decyzyjna.
Życzę Tuskowi, aby tę funkcję sprawował w sposób, który jemu – Polakowi przysporzy uznania, bo to właśnie wpłynie na ocenę polskiego członkostwa w UE.
Ale czy Donald Tusk z pełnienia tej funkcji wywiąże się w sposób, który przyniesie mu uznanie?
Mam obawy. Ma sporo racji lonefather (1 września, godz. 1:15) oceniając Tuska jako „co najwyżej sprawnego politycznie manipulatora”. Rzeczywiście Tusk w całym okresie swej działalności politycznej, głównie w czasie pełnienia urzędu premiera, niemal cały wysiłek wkładał w utrzymanie się jego partii przy władzy a jego samego w partii w pozycji niemal dyktatorskiej. Mało poświęcał wysiłku realnym przedsięwzięciom, niezbędnym Polsce i Polakom.
Ta cecha jego działalności, na nowym europejskim, niedecyzyjnym stanowisku może jeszcze nie stanowić przeszkody. Ale, jeżeli na tym nowym forum będzie wypowiadał się zanim pomyśli, co ma powiedzieć, co w Polsce mu się zdarzało i to w sprawach ważnych, jak to było w czasie premierowania, np. kastracja farmaceutyczna pedofilów, dopalacze, opinia na temat projektu raportu MAK, dokumentu roboczego przesłanego Polsce w celu zgłoszenia uwag, i z mocy procedury badania wypadków lotniczych, w zasadzie niejawnego, również będzie wypowiadał się bez zastanowienia, to narazi się na śmieszność, a to byłoby nie tylko dla niego, ale też dla Polski niedobrze.
Byłoby bardzo niedobrze dla naszych polskich spraw, gdyby dalej w sposób nieformalny, próbował sterować polskim rządem „z tylnego siedzenia”. To właśnie było największym mankamentem rządu premiera Buzka. Dopiero po usamodzielnieniu się od tego sterowania, rząd premiera Buzka zaczął wykazywać pozytywne działania, ale było zbyt późno, aby zniwelować szkody poczynione w pierwszym okresie działania.
PS.
1. Panie Janku Izdebski (31 sierpnia, godz. 3:24)! Nie doczeka się Pan jakiejkolwiek polemiki z mojej strony. Pańskie niekulturalne wpisy w stosunku do mnie wykluczają to. Pańskie aroganckie żądania, udzielenia wyjaśnień i arogancka ocena moich wypowiedzi, jako „plucie na rząd w Kijowie, NATO oraz poczynania polskich władz”, gdy dla siebie zachowuje Pan prawo wyrażania swobodnego swych poglądów dyskwalifikują Pana do udzielania przeze mnie jakichkolwiek wyjaśnień z mojej strony.
2. Torlinie (30 sierpnia, godz. 23:21), to niezbyt ładnie zamiast argumentów posługiwać się inwektywami. Jest to dowód ograniczenia intelektualnego w rozumowaniu i wypowiadaniu się. Może warto abyś sam zastanowił się nad tym, czyim jesteś agentem, skoro bezkrytycznie powtarzasz rewelacje propagandy amerykańskiej, ukraińskiej i polskiej. Ta propaganda działa właśnie na zasadzie, że uporczywe powtarzanie kłamstw, prowadzi do uznania ich za prawdę. Na blogach polityki podobnie jak Ty wypowiada się wielu blogowiczów, tak jakby właśnie byli nie tylko nawet agentami prezydenta Putina, ale także powiernikami, gdyż wiedzą bez wątpienia, co Putin myśli, zamierza, jakie są jego intencje, czy jest przewidywalny, czy nie. Oni nawet go ostrzegają, jak dobrzy przyjaciele, że jeżeli będzie brnął dalej w odbudowę ZSRR, to upadnie i to szybko. Obecny „reżim kijowski” pojawił się w wyniku majdanowej rebelii, o charakterze zamachu stanu, a działa zachowując pozory demokracji. Przy okazji warto przypomnieć, że pojecie „reżim” (w domyśle – polityczny) nie jest określeniem pejoratywnym, gdyż odnosi się do „ogółu metod, którymi posługuje się władza państwowa w stosunkach z ludnością, a także zasady, jakimi się ona kieruje w tych stosunkach” (to cytat z Wikipedii).
@Andrzej52 @Janek Izdebski
Podatki zbierane są „na sposób amerykański” także w Niemczech. Też federacja. Ale nie to jest najważniejsze. Wydatki muszą być skorelowane z przychodami. A tu już o „kreatywną księgowość” zahaczamy. Bowiem suma podatków i ich udział w przychodach samorządów są limitowane centralnie. Zarówno w „samorządnej” Ameryce, jak i w Republice Federalnej Niemiec, o Polsce nie mówiąc. Wszędzie też samorządy gminne i powiatowe (hrabstwa) narzekają, że centrala je oszukuje wyznaczając takie limity na „zaspokojenie podstawowych potrzeb mieszkańców”, które na pokrycie owych potrzeb nie wystarczają, więc one – biedactwa – muszą z własnych środków do realizacji tych zadań dokładać. Często bowiem zapominając, że samorząd to także państwo. Problem więc nie w poborze i dystrybucji podatków (przypomnę raz jeszcze, że wpływy z podatków to nie całość przychodów, a dochody – państwa, powiatu, gminy – to jeszcze coś innego), a w takim prawie, które pozwoli na tworzenie przychodów bez popadnięcia w taką spiralę zadłużenia, z której nie ma wyjścia. To dotyczy wszystkich budżetów – od państwowego poczynając, poprzez wojewódzkie, powiatowe, gminne, sołeckie, osiedlowe, parafialne, aż po budżet domowy Janusza Izdebskiego.
@anumlik
Mogę się zgodzić z powyższym wyjaśnieniem choć dodałbym jeszcze trzy kwestie problemowe: korupcja w samorządach, przetargi i tzw. partnerstwo publiczno-prywatne. Ale to chyba temat na odrębną dyskusję.
Tak w ogóle, to jestem Janek (od Jana) , nie Janusz. Nie wiem dlaczego, tak często ludzie popełniają ten sam błąd…
@Kropkozjad
Ależ ja tylko pozwoliłem sobie skomentować pańskie komentarze. Nie było w tym nic osobistego. Mam jeszcze nikłą nadzieję, że mimo wszystko będzie Pan skłonny odpowiedzieć. Inni czytelnicy na pewno będa wdzięczni czytając panśkie wyjaśnienia dlaczego na Ukrainie nie można wprowadzić demokracji. Pisze Pan dosyć długie komentarze, więc tym razem może coś sensownego Pana autorstwa będzie nam dane przeczytać. 🙂
anumlik
3 września o godz. 21:02
Pisząc o podatkach, miałem na myśli procentowy podział ile zostaje na dole, ile idzie do centrali. podział ten musiał by byc umocowany w n. Konstytucji, żeby rząd centralny nie mógł nim manipulować. A co rząd, czy gmina zrobi z pieniedzmi, to juz ich i wyborców sprawa.
____
Zów te pijane litery.
@Janek Izdebski
Tak w ogóle, to jestem Janek (od Jana), nie Janusz. Nie wiem dlaczego, tak często ludzie popełniają ten sam błąd.
U mnie to typowa pomyłka freudowska była. Miałem w latach szkolnych serdecznego przyjaciela, który miał na imię Jan, a kazał się Januszem zwać. Sorry.
Co do korupcji w samorządach, to nie odbiega ona od „średniej krajowej”, nie – żebym samorządy usprawiedliwiał, ale w samorządach, szczególnie gminnych, gdzie wójtów i burmistrzów wybiera się w bezpośrednio, skorumpowany szef gminy do następnej kadencji nie dociągnie, choćby i CBA nie znalazło na niego haka.
Przetargi to problem w całym „cywilizowanym” świecie. Albo decyduje kryterium ceny i wygrywają firmy stosujące dumping, albo decydują „ważone” proporcje – ceny, zdolności kredytowej i certyfikacji dokonań, a te są tak płynne, że zawsze wybór najlepszego oferenta kończy się w arbitrażu, co nakręca spiralę pomówień.
Partnerstwo publiczno-prywatne, to w wydaniu „priwiśleńskowo kraja” kuriozum i nieporozumienie. Wystarczy spojrzeć na ostatnio aktualny problem – opłat za przejazdy autostradami. Firmy budujące je w myśl ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym muszą sobie odbić wkład na inwestycję odcinka – 123, albo 287, albo 352 kilometrów – ustawiając bramki, na tych właśnie odcinkach, co w okresach „wzmożonego ruchu” wywołuje horror gigantycznych kolejek do przejazdu przez bramki. Zabrakło wyobraźni od początku i zamiast policzyć ile i w jakim czasie przez taki odcinek przejedzie samochodów (a takie badania są w Europie stale prowadzone – nawet ilość dzieci odprowadzanych po przedszkola się w kamerach monitorujących sprawdza) i ustalić jaką część z kasy uzyskanej ze sprzedaży winiet drogowych należy przekazać współinwestorowi, pieprznięto (także kosztowne) bramki. Ale tu już winy samorządów nie postrzegam.
Fakt, o tych trzech sprawach to moglibyśmy się zadyskutować na śmierć.
Pozdrówka
@ Andrzej52, 3 września o godz. 21:55
Z tą konstytucją to bym nie przesadzał. Po pierwsze – wprowadzenie do konstytucji takiego sztywnego zapisu spowodowałoby burzę polityczną, a do zmiany w konstytucji potrzeba większości co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, co nie jest takie proste. Po drugie – zmieniające się warunki finansowe państwa czasem muszą zwiększyć lub zmniejszyć proporcje w ustaleniu wysokości środków podatkowych z budżetu państwa dla samorządów, a to znów wywołać może „zaparcie konstytucyjne”. Wystarczy zwykła ustawa, co zresztą ma w Polsce miejsce.
Pozdrówka
anumlik
Dlatego proponuję umocowanie w Konstytucji, gdyz centrala zawsze znajdzie powód, żeby „wycyckać” samorządy. Do czasu, aż nie dorobimy sie demokracji z prawdziwego zdarzenia, widzialbym takie rozwiązanie.
Co do bramek na autostradach.
Jeżdżę A4 Gliwice na zachód, jej rozbudowe zaczęto w polowie lat dziewięćdziesiątych, projektowanie z pewnościa wcześniej. Wątpię, czy wtedy ktoś był w stanie przewidzieć masowy napływ samochodów do polski za 15 lat.
Tymczasowe rozwiązanie to np. wypożyczenie za kaucją (a nie sprzedaż za 135,-PLN) odbiorników kierowcom. Sam zalożyłem wio-auto i teraz śmieje się z tych co stoja kilka minut.
Oczywiście , nie zmienia to faktu, że należy wprowadzić elektroniczny pobór na wzór np. niemieckiego maut dla cieżarówek, chcociaż sami Niemcy męczyli sie z nim kilka lat, zanim dopracowano system.
@Andrzej52
Dlatego proponuję umocowanie w Konstytucji, gdyż centrala zawsze znajdzie powód, żeby „wycyckać” samorządy. Do czasu, aż nie dorobimy sie demokracji z prawdziwego zdarzenia, widzialbym takie rozwiązanie.
Dwa artykułu konstytucji zabezpieczają samorządom środki finansowe niezbędne do wykonywania ich zadań własnych i zadań im powierzonych. Jakie są to środki – konstytucja odsyła do ustaw szczegółowych, gdyż – o czym już pisałem – zmieniające się warunki finansowe państwa czasem muszą zwiększyć lub zmniejszyć proporcje w ustaleniu wysokości środków podatkowych z budżetu państwa dla samorządów. Samorząd to część państwa i nie może funkcjonować w oderwaniu od realiów ekonomicznych.
Dla przypomnienia – dwa artykuły, które jasno i klarownie określają finanse samorządu terytorialnego:
Art. 167.
1. Jednostkom samorządu terytorialnego zapewnia się udział w dochodach publicznych odpowiednio do przypadających im zadań.
2. Dochodami jednostek samorządu terytorialnego są ich dochody własne oraz subwencje ogólne i dotacje celowe z budżetu państwa.
3. Źródła dochodów jednostek samorządu terytorialnego są określone w ustawie.
4. Zmiany w zakresie zadań i kompetencji jednostek samorządu terytorialnego następują wraz z odpowiednimi zmianami w podziale dochodów publicznych.
Art. 168.
Jednostki samorządu terytorialnego mają prawo ustalania wysokości podatków i opłat lokalnych w zakresie określonym w ustawie.
Jak dla mnie, a jestem zagorzałym obrońcą samorządu, który w samorządach różnych szczebli przepracował 20 lat, są to zapisy wystarczające. Od rozstrzygania wątpliwości są sądy, z Trybunałem Konstytucyjnym włącznie.
Kropkozjad
3 września o godz. 20:59
Z Tuska to żadna radość. Zasadą w Unii i także w NATO jest desygnowanie na stanowiska podrzędnych ludzi z krajów ubogich i drugorzędnych. Takim jest dzisiejszy szef Komisji, jak mu tam i jeszcze gorszy szef NATO niejaki Rasmussen. Wszyscy jednakże muszą być zaakceptowani przez gremia CFR lub CIA. Chodzi o to aby byli dostatecznie głupi, bezwolni i łatwi do sterowania. Dziś także rusofobi. Tusk więc pasuje jak ulał.
anumlik
4 września o godz. 8:17
Tyle teoria…….
W praktyce, na przykład subwencja oświatowa jest ZAWSZE niedoszacowana.
A jej wypłata często ma spore opóźnienia.
Efekt?
Albo gmina dotuje z dochodów własnych, albo zaciąga kredyt chcąc terminowo wypłacić pensje.
Akurat ten problem przerabiałem wielokrotnie…..
Przypuszczam że jest wiele działów w których zleca sie gminom zadania, nie zapewniając finansowania.
WAADZA lubi gdy ją się prosi, może wykazać się jako „dobre panisko” co może dać…..
@wiesiek59
W praktyce, na przykład subwencja oświatowa jest ZAWSZE niedoszacowana. A jej wypłata często ma spore opóźnienia. Efekt? Albo gmina dotuje z dochodów własnych, albo zaciąga kredyt chcąc terminowo wypłacić pensje. Akurat ten problem przerabiałem wielokrotnie
Też przerabiałem. Ale to są zadania zlecone gminie albo powiatowi. Władze wielu gmin godzą się na takie praktyki, choć nie muszą. Oczywiście, że jeśli wymówią MEN i Ministerstwu Finansów prowadzenie szkoły, to narażą się na jej zamknięcie, a to będzie koniec tych władz i to w trakcie trwania kadencji. Od tego jest jednak Komisja Wspólna Rządu i Samorządu, aby wykłócać się o każdą złotówkę i każdą dodatkową godzinę zajęć. Od tego też są sądy. Gminy bardzo rzadko sięgają po „argument sądowy” i wolą dopłacać z własnych budżetów na te dodatkowe zajęcia sportowe czy naukę dodatkowego języka. Zmiana w konstytucji tego nie załatwi, bo zawsze, bez względu na zapisaną ustawowo wysokość środków na zadania zlecone czy powierzone, znajdzie się grupa niezadowolonych i twierdzących, że im się należy więcej. Na to nakładają się zapisy Karty Nauczyciela, której nikt jeszcze nie potrafił ruszyć, choć prace nad jej nowelizacją ciągną się latami. Karta Nauczyciela, będąc lex specialis derogat legi generali drenuje wiele budżetów gmin i jest reliktem stanu wojennego. A tak na marginesie. O tym czy dopłacać do dodatkowych zajęć językowych w szkołach gminy bądź powiatu decyduje rada tej gminy i powiatu. Jeśli zdecyduje, że ważniejsze są inwestycje w drogi, sieci wodociągowe czy rozbudowę oczyszczalni ścieków, to zajęć dodatkowych nie będzie.
Panie Janku Izdebski!
Otóż nie doczeka się Pan z mojej strony wyjaśnień, nie tylko z tych przyczyn, o których poprzednio napisałem, ale dlatego, że Pan przedstawia swoje poglądy bez uzasadnienia jakiegokolwiek. Uznał Pan gołosłownie moje porównanie do powstania Rosjan we wschodniej części państwa ukraińskiego za kuriozalne, bez uzasadnienia tego swego poglądu, a moje poglądy nazywa Pan pluciem na rząd w Kijowie itd. Nie mam zamiaru prowadzić wymiany poglądów z osobami, które zamiast argumentów przedstawiają oceny moich poglądów i to w sposób arogancki, podobnie jak z osobami, które zamiast argumentami posługują się inwektywami.
Kropkozjadzie!
Rosja to robi od lat, oprócz wojska wysyła ludzi przedstawiających ich racje. Tyle lat w tym blogu (względnie innym z „Polityki”, przyznaję szczerze, że mylą mi się po latach blogi Red. Red. Paradowskiej, Passenta i Szostkiewicza) jedyną prorosyjską wpisowiczką była Zosia, najbardziej znana ze swojego blogu i aktywności w blogu Pana Kuczyńskiego. Należy się w tym momencie zastanowić i odpowiedz na następujące pytania:
1. Dlaczego akurat teraz nastąpił wysyp komentatorów prorosyjskich? Tyle lat ich nie było.
2. Czy były wybory na Ukrainie i czy ten rząd ma demokratyczne umocowanie?
3. Czy dziwne jest, że ulica ma dość swojego rządu i chce doprowadzić do nowych wyborów?
4. Czy wojska rosyjskie są na terenie Ukrainy?
5. Skąd separatyści mają czołgi i rakiety?
6. Czy Putin podpisał memorandum budapesztańskie o nienaruszalności terytorialnej Ukrainy w zamian za broń jądrową?
7. Czy Putin mówił, że nie ma wojsk rosyjskich na Krymie?
8. Czy zajął terytorium innego państwa?
Jeżeli to są insynuacje, to rzeczywiście istniejemy w innych wymiarach.
Torlin
4 września o godz. 23:11
1. Dlaczego akurat teraz nastąpił wysyp komentatorów prorosyjskich? Tyle lat ich nie było.
jest to odpowiedz na bezustanne bredzenie proamerykanskich komentatorow…
2. Czy były wybory na Ukrainie i czy ten rząd ma demokratyczne umocowanie?
demokratycznie wybrany rzad zostal usuniety przez Majdan…
3. Czy dziwne jest, że ulica ma dość swojego rządu i chce doprowadzić do nowych wyborów?
moze….
4. Czy wojska rosyjskie są na terenie Ukrainy?
nie wiadomo, prawdopodobnie sa to Rosjanie, ktorzy przez przypadek znalezli sie na terenie Ukrainy po jej „powstaniu”…
5. Skąd separatyści mają czołgi i rakiety?
malo to bylo ich w ukrainskich magazynach wojskowych….
6. Czy Putin podpisał memorandum budapesztańskie o nienaruszalności terytorialnej Ukrainy w zamian za broń jądrową?
podpisal rowniez cos na temat NATO….
7. Czy Putin mówił, że nie ma wojsk rosyjskich na Krymie?
teraz sa po referendum, dla niego z pewnoscia lepiej ze jest tam rosyjska baza jak amerykanska…
8. Czy zajął terytorium innego państwa?
mozna sie sprzeczac, gdyz to „Ukraina” zajela terytorium panstwa ktore nazywalo sie kiedys ZSRR…
Tak przy okazji, czy tylko Putin jest w tej grze, zapomina sie o dzialaniach USA, UE i Polski….
z ostatniej chwili;
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/panstwo-islamskie-grozi-rosji-wojna-na-kaukazie/jhege
No i Ruskie maja nowy problem, ktory wywolaly Hamerykance…
Moze sie okazac, ze beda musieli go wspolnie zwalczac…
Torlin
4 września o godz. 23:11
1. Dlaczego akurat teraz nastąpił wysyp komentatorów prorosyjskich? Tyle lat ich nie było.
Według banderodzinówki Torlina za pewne w większości są to jakieś trolle komputerowe. A może przyczyna jest taka, że większość z nich stanowią ludzie, którzy nawet jeżeli nie żyli na Wołyniu i Podolu w czasie II wojny światowej dobrze wiedzą z przekazów rodzinnych lub z innych źródeł co się stało. Według nich lepiej jest, że siły opowiadające się za ideologią Dońcowa pogrobowcy UPA są teraz bici przez Rosję. Być może część z nich to rzeczywiście są zwolennicy Rosji. Część z tych co się wypowiada stanowią ci, którzy dobrze zdają sobie sprawę, że w przypadku wojny z Rosją nie wygramy jej ze względu na słabą armię zniszczony przemysł zbrojeniowy niepewnych sojuszników, którzy przy pierwszej okazji wystawią nas na wiatr. Część z nich stanowią ci, którzy dobrze zdają sobie, że konsekwencje ewentualnego konfliktu z Rosją poniesie polska gospodarka.
2. Czy były wybory na Ukrainie i czy ten rząd ma demokratyczne umocowanie?
Wybory odbyły się w 2012 roku i nikt nie kwestionował ich wyniku nie mówiono o żadnych fałszerstwach ani nikt nie kwestionował demokratycznego umocowania rządu Janukowycza obecny rząd powstał w wyniku puczu i nie ma demokratycznego umocowania nie jest popierany przez większość mieszkańców danego kraju.
3. Czy dziwne jest, że ulica ma dość swojego rządu i chce doprowadzić do nowych wyborów?
Po pierwsze na majdanie byli w większości mieszkańcy zachodniej Ukrainy z pozostałych części było ich mało. Ponadto to był zorganizowany pucz o czym mogą świadczyć uzbrojenie jak również stałe dostawy żywności wody i innych rzeczy. Poza tym sami Amerykanie przyznali się, że przekazali na to 6 mld dolarów. Pod względem politycznym byli to członkowie partii Timoszenki Juszczenki oraz pogrobowcy UPA ci wszyscy jak widać nie chcieli uznać prawowitego wyniku wyborów i zdecydowali się obalić demokratycznie wybranego prezydenta.
4. Czy wojska rosyjskie są na terenie Ukrainy?
Nie ma ich zresztą mówią o tym sami Ukraińcy jak np. Wołodymir Ruban- patrz post zamieszczony Saurom 1 września o godz. 9:38 oraz wcześniejszy oraz Andriej Babczenko wywiad dla tvp1 1:51 http://wiadomosci.tvp.pl/16693157/na-wschodzie-bez-zmian . Od samego początku to jest wojna domowa z czego sobie wszyscy zdają sprawę. W tym także banderowcy, którzy nie będąc w stanie pokonać separatystów mówią od samego początku, że na Ukrainie są żołnierze rosyjscy.
5. Skąd separatyści mają czołgi i rakiety?
Mogli zdobyć je na Ukraińcach albo też dostawać z Rosji. Nie zapominajmy z kolei, że Ukraińcy są zaopatrywani między innymi z Polski „pomoc humanitarna” USA oraz prawdopobnie zakupili na Węgrzech czołgi T-72.
6. Czy Putin podpisał memorandum budapesztańskie o nienaruszalności terytorialnej Ukrainy w zamian za broń jądrową?
W 1994 roku Putin nie rządził. Poza tym w lutym 2014 roku podpisano porozumienie z Janukowyczem które zostało zaakceptowane przez Ławrowa. Czy zostało dotrzymane nie bo po prostu chodziło o to, żeby dać chwilę wytchnienia banderowcom z majdanu, którzy byli u kresu sił o czy można było posłuchać w relacji w radiu tok fm. No ale przecież skoro można było w ten sposób oszukać Rosjan to należało to zrobić z tym także jak widać całkowicie zgadza się Torlin.
7. Czy Putin mówił, że nie ma wojsk rosyjskich na Krymie?
Mówił
8. Czy zajął terytorium innego państwa?
Mieszkańcy Krymu opowiedzieli się za Rosją w referendum. Z kolei mieszkańcy Donbasu i wschodniej Ukrainy odłączyli się na drodze referendum. I tu warto podkreślić na drodze referendum. Poza tym to są skutki Kosowa wystarczyło po prostu dotrzymać traktatu pomiędzy Serbią a NATO z 1999 roku i nie przyzwalać na odłączenie się tego kraju. Poza tym jakoś przedziwnym trafem do tej pory jakoś te secesje miały miejsce na obszarach gdzie były amerykańskie bazy lub ropa naftowa (kosowo darfur) jakoś również nie słyszałem, żeby tak bardzo „troszczący się o integralność terytorialną” Ukrainy Torlin tak bardzo sprzeciwiał się temu.
cbdo
saurom
5 września o godz. 8:53
Torlin to fatalny partner do dyskusji. Należało mu przypomnieć zdarzenia nieco wcześniejsze. Naiwnemu Gorbaczowowi obiecywano, że NATO nie przesuną ani o centymetr na wschód. Niestety w swojej naiwności nie pozostawił śladu na piśmie. Gorbaczowa CIA załatwiło, zatarło wódą Jelcyna ślady i NATO mają u progu Moskwy. Rozwiązano pakt warszawski a NATO wzmocniono o kilkadziesiąt procent skierowując go wyłącznie przeciwko Rosji. Zgodnie z doktryną krwawego Zbiga i Żyda Wolfowitza zapragnęli bogactw Rosji i Azji i wygodnej drogi do Chin. Natrafili na szczęście dla świata na Putina i jego rakiety i bomby. Putin okazał się zesłaniem niebios. Stąd taka wściekłość. Inaczej mielibyśmy wszędzie pożogę i ruiny Iraku, Libii, Syrii i innych ofiar zbrodniarzy i kryminalistów NATO.
Sekretarz stanu USA John Kerry wezwał na szczycie NATO w Newport dziesięć krajów sojuszniczych do udziału w koalicji przeciwko dżihadystom z Państwa Islamskiego w Iraku. Zaapelował o wsparcie, wykluczając przy tym wysłanie do Iraku sił lądowych.
W piątkowym spotkaniu na temat strategii walki z dżihadystami uczestniczyli przedstawiciele USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Polski, Danii, Turcji, Kanady i Australii.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,16589380,Kerry_wzywa_sojusznikow_do_udzialu_w_koalicji_przeciw.html
==============
Szykuje się kolejna wojna w której z przytupem i poświstem i oczywiście na nasz koszt, będziemy uczestniczyli….
Kolejny szlachetny cel umierania za cudze interesy.
Pytanie, kto tego dżina wypuścił?
Równowaga geopolityczna okazuje się byc bardzo kruchym stanem.
Obalić rząd jest łatwo.
Zapełnienie próżni powstałej w ten sposób, wymaga sporo krwi i często pokoleń.
Jihad jest złem, nieludzką koncepcją.
Ale obawiam się że jedyną przeciwważną jest wybicie do nogi jej nosicieli.
Świat stac na to?
HWDS
5 września o godz. 9:49
Polityka to sztuka stwarzania możliwości.
Pani Nuland ją nie skąpiąc kasy stworzyła.
A bezczelny Putin, WYKORZYSTAŁ…….
Przekroczyliśmy granicę bez większych trudności, kierowca zaproponował, tylko, by wyciągnąć z telefonów rosyjskie sim karty. Dzięki temu nie można nas było namierzyć, mieliśmy też większe szanse, iż dotrzemy do celu cali i zdrowi.
Poczucie, że znaleźliśmy się w innej wojennej rzeczywistości, towarzyszyło nam przez całą drogę, od pierwszego posterunku. Szczególnie silne wrażenie wywarł Ługańsk.
http://media-w-rosji.blogspot.com
===============
Interesujący pamiętnik……
„Mieszkańcy Krymu opowiedzieli się za Rosją w referendum. Z kolei mieszkańcy Donbasu i wschodniej Ukrainy odłączyli się na drodze referendum.”
Już słysze wielki krzyk, jeśli Ślązacy zrobili by nieuznawane przez polaków referendum i zażadali autonomii.
Przepraszam, oczywiście Polacy piszemy z dużej litery, Shift coś nie wchodzi.
HWDS
5 września o godz. 9:49
Zdaję sobie z tego sprawę w końcu przecież banderodzinówek nic nie przekona w końcu nie po to biorą te hrywny, żeby przyznać że się mylą. Chodzi mi o innych, którzy przychodzą na blog, żeby poczytać.
Andrzej52
5 września o godz. 18:19
No ale przecież PO partia opłacana przez Berlin to im ułatwiła dziwię się, że leming ośmiela się o czymś takim myśleć. W końcu was przecież nie obchodzi ojczyzna ale jedynie to, żeby pieniązki otrzymać na czas nieprawdaż.
Takie mam wrażenie, że prorosyjscy agenci zaczynają w piętkę gonić, albo świetnie się bawią. Wypisują tak nieprawdopodobne kretyństwa , że zaczyna to być po prostu kabaret. Ludzie piszący tu w blogu dostają za to hrywny. Ja na przykład!!! Z przykrością stwierdzam, że nawet nie wiem, jak hrywna wygląda. Oprócz tego, co piszę od dawna, nie usiłuję za wszelką cenę udowodnić, że białe jest czarne. Zupełnie czymś innym jest memorandum budapesztańskie, w zamian za oddanie głowic atomowych Ukraina dostaje nienaruszalność granic, a zupełnie czymś innym jest wyjście z danego kraju jak okupant, który mówi: „Wyjdziemy z waszego okupowanego kraju pod warunkiem, że nie zwiążecie się z NATO i Stanami Zjednoczonymi”. To jest zupełnie coś innego. Nikt nie ma prawa stawiać takich warunków. Ale trzeba mieć pewną cechę, której jesteście kompletnie pozbawieni – trzeba być obiektywnym. A tego w Moskwie nie rozdają.
Najgorsze jest to, że prognoza Redaktora Passenta się sprawdza, Moskwa zaczyna testować wytrzymałość NATO
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16593358,Funkcjonariusz_sluzby_bezpieczenstwa_Estonii_porwany.html#BoxWiadTxt
Ja już za Was napiszę, po co macie się starać, on sam się porwał, prawda?
Torlin
6 września o godz. 0:51
jak nie od dzis wiadomo jedynie „Torlin” pisze na tym forum „oczywista prawde” na temat wydarzen na Ukrainie.
Każdy, kto dostaje hrywny, pisze oczywistą prawdę. 😉
Chyba tego nadętego pajaca nie ustrzelą. Unikną pęknięcia balonu z trującym cuchnącym gazem. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/walesa-jak-rosjanie-sie-rusza-ide-jako-pierwszy-z-noblem-na-piersiach/k3lgh
@Torlin
Głowice atomowe były własnością ZSRR, Ukraina ich sobie nie zafundowała i sama nie wyprodukowała. Niech teraz nie lamentują, bo to memorandum było grzecznym podziękowaniem za to, że nie szarpali się przy oddawaniu. I niech się cieszą, że w porę oddali, bo spróbuj sobie wyobrazić ich aktualny stan znając bezhołowie i chaos w ukraińskiej armii. Czyją by były teraz własnością, jak myślisz?
Torlin
6 września o godz. 0:51
A czy przypadkiem nie było wyraźnie odwrotnie może ten pan był zaangażowany w działalnośc agenturalną w Rosji prowadził siatkę. Jak widać był z tych to to wierzyli, że Rosjanie to przecież pijane Iwany. tyle, że jak widać rosyjski wywiad lepiej pracuje i za pewne miał tego pana pod obserwacją od dłuższego czasu. Potem wystarczyło wyznaczyć mu miejsce spotkania i uprowadzić. No ale przecież według banderodzinówki Torlina jeżeli ktoś jest agentem wywiadu przeciwko Rosji to jest całkowicie w porządku a jego uprowadzenie przez agentów wywiadu rosyjskiego to oczywiście jest łamanie prawa międzynarodowego. Tyle, że takie afery to jest normalka w pracy wywiadów warto przypomnieć, że w okresie miedzywojennym w podobny sposób sprowadzono na teren polski niemieckiego agenta, który mógł tym bezpieczniej działać, że miał dobrą opinię jako uczestnik powstania wielkopolskiego.
Ja bym się nie zdziwił, gdyby po tej enuncjacji prasowej mającej zamaskować porażkę wywiadu estońskiego zaczęto oszacowywać straty wynikłe z rozpracowania siatki lub też już trwają nieoficjalne rozmowy w celu wymiany.
Panie Kropkozjad,
Tak, rzeczywiście można wzruszyć ramionami na samą sugestię porównywania powstań śląskich z rebelią i działaniami wojsk rosyjskich w Donbasie. Inna epoka, inna geneza, inny przebieg, inne konsekwencje. Koniec, kropka. Oczywiście moge to Panu szerzej wyjaśnić na priv, nie chciałbym teraz robić wielkiego offtopu. Jednak pozostaję do dyspozycji.
I naprawdę moje reakcja i opinie pod adresem pańskich komentarzy nie mają żadnego posmaku inwektyw ad personam.
Dlatego też cały czas liczę, iż odpowie Pan na zadane pytanie: Dlaczego na Ukrainie nie można wprowadzić demokracji? Chętnie ja oraz inni czytelnicy tego bloga o tym poczytamy. Proszę się nie krępować, naprawdę. 🙂
Pozdrawiam.
A tak w ogóle może podyskutujemy na temat ostatniego szczytu NATO w Newport? Kto jest za…? 😉
@anumlik
Wyjaśnienia przyjęte. 🙂
Zgodzę się, o trzech wspomnianych przez Ciebie anumliku sprawach (Korupcja, przetargi, PPP) można zadyskutować się na śmierć. Ale to tylko takie uzupełnienie ale też nieodłączny element każdej poważniejszej dyskusji na temat samorządności oraz finansów publicznych. Ale chyba nie czas i miejsce na to, hehehe.
Dodam tylko, że odnośnie przetargów można wprowadzić jedną bardzo cywilizującą tę materię zmianę – skreślanie z automatu oferty najtańszej i najdroższej – tak jest w Niemczech i Austrii. IMHO to bardzo dobra zmiana. Natomiast jeśli chodzi o przetargi, to w polsce największą zmorą są SIWZ-y. Ten koszmar przydałoby się wyeliminować jak najszybciej.
SIWz-Safety Intranet War Zone(China) -cos jak Nsa-Usa.skad to Pan wiedziec?Wyjasnic
@Janek Izdebski
Ucieszony Cie widzę. Permanentna nowelizacja ustawy o zamówieniach publicznych wprowadza jeno zmiany kosmetyczne – nie systemowe. Kreślenie ofert najdroższych i najwyższych jest również kosmetyką. Szczególnie w przypadku oferentów startujących do przetargów specjalistycznych, gdy dla wykonywanych prac oferentów można policzyć na palcach. A w grę wchodzą niejednokrotnie niemałe pieniądze. Nie da się stosować takich samych kryteriów dla wyboru oferenta startującego w przetargu na wykonanie sieci wodociągowej w gminie, czy budowie oczyszczalni ścieków, z oferentem budującym salę koncertową, albo wyposażającym szpital w specjalistyczną aparaturę. Te pierwsze (sieciowe i komunalne) są łatwe w przygotowaniu oferty, a ceny za wykonanie jedenego kilometra sieci są dostepne w „Sekocenbudzie”. Inaczej w specyfikacji prac specjalistycznych. Aparat do rezonansu magnetycznyego jest często w cenie lokalnej oczyszczalini ścieków, a światowe firmy oferujące ów rezonans można na palcach jednej ręki policzyć. Podobnie z budową (albo modernizacją) sali koncertowej. Zakończona kilka dni temu procedura wyłaniania wykonawcy modernizacji Sali Kongrasowej w warszwskim Pałacu Kultury i Nauki trwała kilka lat. Mimo, że do przetargu startowało kilka zaledwie firm, z których niektóre powstały na okoliczność tej właśnie inwestycji. I tu wkraczamy w SIWS, czyli Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia. Ona musi określić bardzo szczegółowe parametry, co w przypadku takiej właśnie, idącej w dziesiątki milionów złotych inwestycji, jest niezwykle ważne. W grą bowiem wchodzi nie ilość odbieranych na minutę ścieków, czy wytrzymałość nakładki asfaltowej przy dużym natężeniu ruchu, a jakość odbieranego przez melomana dźwięku, imitowanego przez sopranistkę najwyższej klasy, za której wysłuchanie ów meloman gotów jest zapłacić równowartość trzech średnich emerytur. Jeśli takich, szczegółowych oczekiwań inwestor (państwowy albo komunalny) nie wyspecyfikuje w SIWZ-ie, to przetarg z mety jest unieważniany przez Urząd Zamówień Publicznych. Ostrożny byłbym zatem z eliminacją SIWZ-ów.
Pozdrówka
PS
O polityce – innym razem
Uzupełnienie. Sorry za bold. Krasnale internetowe same sobie są.
anumlik
6 września o godz. 23:40
Moze sie powtorze, wydaje mi sie, ze prostsza bylaby nastepujaca metoda.
Inwestor sam oblicza koszty i podaje ile moze za wykonanie danej prace zaplacic, oraz jak dlugi jest przewidywany czas na wyykonanie tej pracy. Gdy zglosza sie ewentualnie chetni to mozna wybrac ktory ma najlepsze mozliwosci wykonawcze. Moze wtedy do przetargow stawalyby firmy przygotowane do wykonania tej pracy, a nie takie zlepiane w ostatniej chwili pod zamowienie.
Hak; jezeli wykonawcza przekroczy koszty to sam placi z wlasnej kasy, jak obnizy to zysk zostaje u niego. Jak przedluzy okres prac to placi z wlasnej „kieszeni”, jak skroci to dostaje premie. I to powinno byc przestrzegane, bez zadnego „ale”…
Moze to byloby wyjscie…
@znafca in spe
Tak też się postępuje. Inwestor tzw publiczny ma (bo musi) zaplanowaną i zatwierdzoną przez radę (nadzorczą, albo gminy) kwotę na inwestycję, a ta kwota jest znana. Reszta jest w tzw specyfikacji (SIWZ). O karach za przekroczone terminy czy koszty decyduje umowa. Jeśli przekroczenie następuje z winy wykonawcy, to nie ma zmiłuj się – płaci, a czasem bankrutuje, co jest dodatkowym kłopotem dla inwestora. Co do firm „zlepianych pod zamówienie”. Czasem nie ma innej możliwości, gdy w grę wchodzi inwestycja specjalistyczna. Podałem przykład Sali Kongresowej PKiN, bo ta sala jest jedyną w Polsce o takiej powierzchni, parametrach i specyficznych warunkach akustycznych. Jej remont jest koniecznością ze względu na bezpieczeństwo uczestników (nie trzyma norm europejskich). Firm które mogłyby się podjąć takiego remontu można w Polsce policzyć na palcach jednej ręki, a doświadczenie z remontów „zwykłych” sal koncertowych czy teatralnych dla takiej inwestycji nie wystarcza. Dlatego też wyłanianie wykonawcy trwało kilka lat. Sam projekt, wart sporo ponad milion, wykonywany był rok z kawałkiem. Dla realizacji takich inwestycji powstają właśnie firmy ad hoc.
Raptem ludziki się pojawiły na Krymie, raptem separatyści we wschodniej Ukrainie, raptem na granicy złapano szpiega estońskiego, teraz raptem Rosjanie kierują niszczyciele i krążowniki na Daleką Północ i odbudowują bazy wojenne.
http://wyborcza.pl/1,75477,16597129,Rosyjskie_wojsko_zmierza_do_Arktyki___Bedzie_strzec.html#BoxSlotII3img
A ci napiszą znowu swoje.
@anumlik
Dlatego tak jak napisałeś przetargi trzeba podzielić na dwie kategorie:
– zwyczajne, proste i powtarzalne – tutaj trzeba wyeliminować takie kwiatki, że jak burmistrz jakiejś pipidówy organizuje przetarg na limuzyny, to akurat przypadkiem tak jest SIWZ skonstruowany, ze wygrywa jeno tylko jedna marka. W przypadku takich przetargów trzeba dać większe uprawnienia kontrolne Urzędowi Zamówień Publicznych i CBA.
– specjalistyczne – tutaj potrzebne są inne procedury, choć akurat skreślenie najtanszej i najdroższej oferty bym nawet tutaj zostawił. Może wyeliminowałoby to dumping i drastyczne zawyżenie ceny. Zawsze można oczywiście zrobić wyjątek od tej reguły, jeśli wystartuje tylko dwóch oferentów. Innych propozycji organizacji takich specjalistycznych przetargów nie mam, nie siedzę w tym głęboko.
@Torlin
A propos Rosji i Akrtyki, wczoraj późną nocą był dokument (z cyklu dokumentów Ewy Ewart o statku Arctic Sunrise i proteście Green Peace na platformie wietniczej Gazpromu na wodach międzynarodowych. Głośna sprawa, a film tylko systematyzuje wiedzę i pokazuje jak działały putinowskie służby tuż przed olimpiadą. Dreszcz przechodzi po plecach. Sam film gorąco polecam obejrzeć.
@Torlin 0:53
==================
.
>>> Rosyjskie wojsko zmierza do Arktyki >>>
.
No to co że zmierza?
Kanadyjskie tez zmierza.
I norweskie.
A amerykanskie nie zmierza, bo juz tam dawno jest.
Ale o tym palant nie napisze…
Cofka mózgowa…
anumlik
Co myslisz jako samorządowiec o ustawie smieciowej obowiązującej od roku ?. Ja, jako szary obywatel jestem zadowolony.
@Andrzej52
Ja również jako obywatel jestem zadowolony. Dotychczas płaciłem firmie odbierającej ode mnie śmieci 130 – 140 złociszy miesięcznie, w zależności od ilości wizyt śmieciarki w miesiącu, teraz, do kasy gminy odprowadzam 60 złotych miesięcznego podatku. Ale… Problem tkwi w tym gdzie te odpady (u mnie posegregowane) potem lądują. Nie czytałem o nowych sortowniach, spalarniach czy tzw. wysypiskach inżynierskich, bo tak się to to nazywa, które powstały. Ani o protestach mieszkańców, przeciwko fundowanym na ich terenie wysypiskom, spalarniom, czy sortowniom odpadów. Czyli co? Jak poprzednio – albo do rowów, albo na leśne polanki, albo na nielegalne wysypiska? Problem został nową ustawą rozwiązany połowicznie. Dał gminom do ręki narzędzie, którego poprzednia ustawa śmieciowa nie dawała. Mianowicie gminy mogą zapewnić inwestorom chcącym wybudować nowoczesny zakład utylizujący odpady żądaną ilość śmieci, aby inwestycja była opłacalna. Spalarnia, taka jak w Kopenhadze, Wiedniu czy innym Monachium, aby była rentowna, powinna mieć możliwość utylizowania minimum 300 tysięcy ton śmieci rocznie. Poprzednia ustawa takiej możliwości nie dawała. Gmina nie była właścicielem odpadów, a firmy-krzak, mające dwa samochody i umowę podpisaną z właścicielem wysypiska śmieci na drugim końcu Polski, dostawały – bo niemożna było im odmówić – koncesję na wywóz śmieci z jej terytorium. W znanej mi gminie, liczącej 12 tys. mieszkańców, pozwolenie na wywóz „odpadów stałych” otrzymało pod rządami poprzedniej ustawy- 18 firm. Wójt nie miał innego wyjścia, musiał wydać pozwolenie. Skutek. Tysiące ton śmieci w rowach, leśnych polanach, jeziorach i prywatnych, nielegalnych wysypiskach strzeżonych przez facetów z wygolonymi łbami o byczych karkach. Powtarzam. Gminy mają narzędzia i pieniądze z podatku śmieciowego, do zainwestowania w nowoczesne zakłady utylizujące śmieci. Zobaczymy za następny rok jak się tym narzędziem posługują.
Gajowy!
Z przykrością stwierdzam, że gadasz jak poplątany. Piszesz zgodnie z prawdą: „Głowice atomowe były własnością ZSRR”, a następnie przeprowadzasz woltę umysłową równając ZSRR z Rosją. A to nie tak, Rosja była taką samą republiką pod względem formalnym, to że Bajkonur znalazł się w innym państwie nie upoważnia Rosji do przejęcia go.
—————-
Saurom!
Oczywiście teraz nie wiadomo, czy to rzeczywiście Rosjanie weszli i porwali, czy on był autentycznym szpiegiem. Tylko że w tych rozumowaniach ciągle zapominamy o samym początku, kto spowodował lawinę zdarzeń, Ukraina czy Rosja. kto do kogo wszedł. Ty oczywiście unikasz tej odpowiedzi jak diabeł święconej wody. Bo tak samo jak on tej wody, tak ty boisz się powiedzieć prawdę. To Rosja weszła do Ukrainy, już próbuje z Estonią, później będzie Litwa, Łotwa, Mołdawia, Kazachstan, morza północne.
PiS proponuje stworzenie Funduszu Bezpieczeństwa Europejskiego (FBE) dysponującego kwotą 100 mld euro na obronność Polski, Łotwy, Litwy i Estonii. FBE miałby pozyskać pieniądze m.in. Europejskiego Banku Centralnego czy Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/pis-100-mld-euro-z-ue-m-in-na-obronnosc-polski/5sv5r
=================
Śmiać się, płakać?
Czy spiewać?
„Rysio Czarnecki najlepszym przyjacielem banków jest”?
http://wyborcza.pl/1,75477,16601073,Panstwo_Islamskie_zapowiada_walke_z_Putinem___Twoj.html#CukGW
Robi się ciekawie
Torlin
7 września o godz. 13:10
Na to pytanie dałem ci odpowiedź no ale przecież ty nie przyjmiesz tego do wiadomości.
anumlik
7 września o godz. 11:28
W moim mieście , 20 tys mieszkancow, Górny Śląsk, śmieci , równiez od dobrych paru lat, odbierała spółka gminna, będąca włascicielem wysypiska.
Niestety zarzadzanie ta spółka, było od poczatku „nieprofesjonalne”.
Presesi sprzed 8-9 lat za niegospodarność dostali wyroki w zawieszeniu, 6 lat temu prezesem zostal kumpel burmistrza, który odwiedził juz wszystkie partie, nie posiadał żadnych kwalifikacji do prowadzenia tak dużej firmy, ani żadnego majątku. Pierwsza czynnościa byla podwyżka oplat o 30%, oraz obligatoryjne opłaty za plastik, papier, co dotychczas było bezpłatne. Zaprotestowaliśmy i te opłaty udalo nam sie zlikwidować. Przed czterema laty prezesem zostal byly juz wtedy burmistrz. Ale nastaly dla niego zle czasy, gdyz monopolista przegral przetarg na wywóz odpadów, wygrala go firma austriacka obsługujaca kilka dużych miast na Śląsku, a poprzedni monopolista zostal podwykonawcą. Prezes biegał po mediach i płakał.
I nagle okazalo sie, że odpady można wywozić na dwie zmiany, plastiki mozna odbierać w terminie (wcześniej zdarzało sie , że worki staly po kiilka dni).
Mnie opłaty za wywóz spadly o 40% , place za 3 osoby 36,-PLN/miesiąc.
Co ciekawe, w lasach rowach nadal można trafic reklamówki, lub worki ze śmieciami. Ale tu już chyba jest potrzebna wymiana pokoleniowa.
Ciekawi mnie jedno, czy na stanowisko szefa spółki samorządowej nie powinno być zorganizowanego konkursu ?.
pozdrowienia.
Andrzej52
7 września o godz. 21:12
Przede wszystkim należałoby ustanowić kadencyjność prezydentów ograniczyć liczbę kadencji mam na myśli wprowadzenie wyłącznie dwóch kadencji w ten sposób nie dojdzie do powstania różnych układzików oligarchicznych jak to ma miejsce w Gliwicach.
Dziciaj w BBC byl obecny Poroszenko i odpowiadal na pytania dziennikarza w audycji Hard Talk. Pierwsze co oficjalnie powiedzial to fakt ze obecnie na Ukrainie jest 8000 rosyjskich zolnierzy, 300 czolgow, oraz wszystkie mozliwe rodzaje wyposazenia jakim dysponuje rosyjska armia. Tu trzeba dodac ze Rosjanie caly czas przenikaja przez granice, oraz caly czas wjezdzaja ciezarowki z amunicja i sprzetem. On wyraznie powiedzial ze Ukraina walczy nie tylko o swoja niepodleglosc, walczy o niepodleglosc calego zachodu. Jezeli przegra swoja walke, wtedy wiadomo ze to spowoduje jeszcze bardziej agresywna postawe Rosji wobec krajow ktore kiedys byly w orbicie ZSRR. Jezeli sie do tej liczby 8000 doliczy 20 tysiecy na Krymie, wiadomo ze to nie jest jakas lokalna rozprawa z terrorystami.
Na Ukrainie ma miejsce otwarta wojna ktorej nie chce zauwazyc swiat, bo tak jest wygodniej. Rozwoj wydarzen na Ukrainie wyraznie pokazuje ze sankcje ekonomiczne sa nieskuteczne, Rosje moze powstrzymac wylacznie interwencja militarna panstw ktore sa podobnie jak Ukraina zagrozone. Jezeli tego nie zrobia razem, beda pojedynczo podbijane przez Rosje.
Andrzej52
7 września o godz. 21:12
…wygrala go firma austriacka obsługujaca kilka dużych miast na Śląsku…
nie jest to przypadkiem firma holenderska?
Van Gansewinkel Dolny Śląsk Sp. z o.o.
@Torlin
a Ty pleciesz jak połamany 😉
Gdyby Bajkonur dał się zabrać jak rakiety z głowicami nuklearnymi, to by już dawno został przeniesiony. Kosmodrom to jednak nie to samo, co rakiety. W związku z tym Rosja płaci Kazachstanowi za dzierżawę (115 mln dol. rocznie) podobnie jak Ukrainie za bazę w Sewastopolu, ale jednocześnie buduje Kosmodrom Wostoczny w obwodzie amurskim i korzysta z innych na własnym terenie ( Kapustin Jar, Plesieck i Swobodny). Pierwsze satelity mają być wystrzelone z nowej bazy w 2015 roku, a loty załogowe w 2018 roku.
Jeszcze trochę i Kazachowie mogą zacząć wypasać kozy na Bajkonurze 😉
@ Saurom, 7 września o godz. 22:18 vs @Andrzej52,
7 września o godz. 21:12
Nie ma prostych rozwiązań, niestety. Ograniczenie sprawowania funkcji/stanowiska przez burmistrza (wójta, prezydenta) do dwóch kadencji, w gminach (miastach), gdzie jest znany, popularny, dobrze gospodarzy i nie ma przeciw niemu zarzutów o nepotyzm i korupcję, może spowodować więcej szkody niż pożytku. Nie we wszystkich z 2479 gmin rządzą oligarchiczne układy. Znam szefów gmin, którzy rządzą od pierwszych wyborów w 1990 roku po dziś dzień nieprzerwanie, wybierani – zrazu przez rady gmin, obecnie przez ogół mieszkańców. Znam i takich, którzy dotrwali do końca jednej kadencji z trudem, a są i tacy, których usunięto ze stołka w wyniku referendum (Jerzy Kropiwnicki w Łodzi, czy Tadeusz Wrona w Częstochowie, by pozostać przy najbardziej spektakularnych przykładach). Ograniczenie w byciu burmistrzem do dwóch kadencji rodzi inne niebezpieczeństwo. Groźbę „zwiększenia aktywności korupcyjnej” w drugiej kadencji, ze względu na brak zabezpieczenia na dalszej, mniej prominentnej drodze życia. Szczególnie dotknie to tych, którzy odejdą z burmistrzowania w pełni sił, przed 60 rokiem życia. Oni tak łatwo pracy w miejscu, gdzie rządzili przez osiem lat nie znajdą, a na emeryturę będą za młodzi. Jakimś wyjściem byłoby zwiększenie odpraw po zakończonej drugiej kadencji, ale jest to wyjście połowiczne. Co do konkursów na stanowiska szefów wydziałów w urzędach gmin, czy prezesów zarządów spółek miejskich, jestem za. Jeno… taki obowiązek istnieje i teraz, ale – jak to często bywa – jest systematycznie omijany. Jeśli ktoś „uprawia nepotyzm” to i komisję konkursową wyznaczy taką, która mu „odpowiedniego” kandydata wybierze.
Marcinie
kup kałacha na pchlim targu i jedż bronic Europy na Krymie.
I przestań zawracać nam DDDD.
Możesz jeszcze po drodze pozbierać to co zostało z MH17.
powodzenia
anumlik
Masz rację, w samorządach sa osoby znane lokalnej społeczności, bez sensu było by ustanawianie max. dwóch kadencji.
saurom bedzie miał okazje odwolać prezydenta Frankiewicza w listopadzie. Powodzenia.
Torlin
7 września o godz. 0:53
Za przeproszeniem ta twoja nowina śmierdzi jak zgniłe jajo. Rosja idzie po prostu śladem Kanady, która już dawno jest tam zainstalowana. No ale przecież według banderodzinówki Torlina Kanada gdzie pomieszkują banderowcy jest w porzo no ale Rosja to przecież zbrodnia niesłychana.
No lemingi złe wieści jak widać efekt Tuska się nie sprawdził pomimo „cudów nad urną” w Świętokrzyskim PIS wprowadził do senatu trzech senatorów. Jak widać sprawdził się inny sondaż zgodnie z którym efekt rudego liska chytruska niewiele zmienił. No przecież nie można się spodziewać po redakcji Polityki, żeby ośmieliła się przedstawić inne sondaże niż te korzystne dla PO. Jak widać redakcja Polityki chce sobie zapracować na opinię kłamie jak Polityka.
http://wpolityce.pl/polityka/212726-kolejny-sondaz-pis-i-platforma-ida-leb-w-leb-jak-duzy-i-trwaly-jest-tzw-efekt-wyjazdu-tuska
Kolejny sondaż: PiS i Platforma idą łeb w łeb. Jak duży i trwały jest tzw. „efekt wyjazdu Tuska”?
opublikowano: 7 września 2014, 21:25
premier.gov.pl/PiS premier.gov.pl/PiS
Mamy kolejny sondaż, który potwierdza istnienie tzw. efekt wyjazdu Donalda Tuska do Brukseli. O ile jednak w badaniu TNS Platforma zyskała aż 10 punktów procentowych, o tyle sondaż ośrodka IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wskazuje na mniejszą skalę tego zjawiska.
CZYTAJ WIĘCEJ: Efekt Tuska w Brukseli? Sondaż TNS: Platforma przed PiS
Z sondażu wynika, że Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska idą łeb w łeb. Na obie te partie chce głosować 30 procent pytanych. Z tym, że dla PO oznacza to wzrost o 5 pp., a dla partii Jarosława Kaczyńskiego spadek o 3 pp.
Dalej bez zaskoczeń. Sojusz Lewicy Demokratycznej z 9-proc. poparciem plasuje się na trzeciej pozycji (-3 pp.), a na czwartej Polskie Stronnictwo Ludowe, na które chce głosować 7 proc. badanych (wzrost o 2pp.) Na granicy progu wyborczego balansuje Kongres Nowej Prawicy – na partię Janusza Korwin-Mikkego chce głosować 5 proc. Polaków (spadek o 2pp.).
Poza Sejmem znalazłyby się Twój Ruch (2 proc.), a także Solidarna Polska i Polska Razem (po 1 pp.) – warto jednak pamiętać, że oba ostatnie ugrupowania mają zamiar wystawić wspólne listy wyborcze z PiS. 14 proc. nie wie, na kogo odda swój głos.
Badanie przeprowadzono w dniach 22-23 sierpnia.
Otwartym pozostaje pytanie, jak trwały jest tzw. efekt Tuska? Czy Ewa Kopacz będzie potrafiła wykorzystać ten wzrost zaufania do PO?
Saurom
8 września o godz. 17:40
Efekt Tuska , a tak na prawdę efekt reakcji na wybór Tuska. PiS , który stracił główny argument swej polityki „winny Tusk”.
Tego nieudacznika wybrano na stanowisko szefa Rady Europejskiej – jak to wytłumaczyć? – czyżby ci w Unii to idioci. I prezes razem ze swym dworem robi wygibasy które stawiają go w coraz gorszym świetle jego PiS. Dlatego Kopacz nic nie musi robić , prezio i jego PiS zrobią to za nią . Problem tylko w tym czy w PO nie pożrą się o stanowiska.
anumlik
8 września o godz. 11:30
Ja cię pomimo wszystko rozumiem w końcu sam twierdziłeś, że jesteś znajomym oligarchy pewnie także siedzisz w spółkach w Gliwicach a może w którejś z innych rad tego rodzaju rozwiązanie jest niezbędne i taki postulat jest głoszony nie tylko w Gliwicach ale i gdzieindziej. No ale ja cię rozumiem w końcu jako leming PO ty przecież nic nie zrobisz w końcu przecież lemingom z PO bardzo dobrze odpowiada państwo gdzie główny głos mają nie obywatele ale oligarchowie.
Saurom
Mogłeś powołać komitet odwolawczy wzorem niejakiego Guziała, zebrac podpisy i zarządzić referendum w sprawie odwołania prezydenta Frankiewicza. Nie zrobiles tego ,tylko płaczesz po mediach jak mój były burmistrz.
Jeśli masz jakies dowody, że Szanowny anumlik należy do grupy trzymającej władzę to je przedstaw, lub przeproś.
@Saurom
Kiedyś napisałem, że znam Frankiewicza i słyszałem o nim dobre opinie. I to wszystko, co na jego temat mam do powiedzenia. Mieszkam 40 lat w Warszawie, a ponieważ z samorządem związałem się od pierwszego dnia jego powstania, czyli od 27 maja 1990 roku, miałem możliwość poznać przez 20 lat, czyli do emerytury, wielu wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Pełniąc przy tym kilka samorządowych „mandatów” oraz funkcji. Ostatnią z nich było zarządzanie przez siedem lat dość ważną warszawską spółką. Jeśli to jest dla Ciebie byciem oligarchą, to gratuluję poczucia humoru. To ciężka robota, @Sauromie i spora odpowiedzialność.
Pozdrówka
Ktoś tu dopytywał się, co słychać w sprawie zestrzelonego Boeinga. No to proszę:
„Według informatora BBC, żołnierze obsługujący wyrzutnię wydali mu się bez wątpienia Rosjanami. Świadczyć miała o tym ich dyscyplina, inny strój niż sił ukraińskich oraz separatystycznych, a także akcent typowy dla rodowitych Rosjan. Drugi świadek potwierdził, że kierowca wojskowego jeepa eskortującego Buk mówił z moskiewskim akcentem.”
„O zestrzeleniu z wyrzutni Buk świadczą jednak odłamkowe ślady na samolocie, co wskazywałoby na użycie właśnie tego typu broni.”
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/bbc-to-rosjanie-sterowali-wyrzutnia-ktora-zestrzelila-boeinga-777/hed4x
„Szczegółowy raport między innymi na temat tego, co uderzyło w samolot, „wymaga dalszych ustaleń” – piszą Holendrzy. Taki raport ma zostać przygotowany w przeciągu roku.”
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-samolot-zestrzelony-na-ukrainie/informacje/news-lot-mh17-pierwszy-raport-holenderskich-ekspertow,nId,1497236#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
http://fakty.interia.pl/raport-samolot-zestrzelony-na-ukrainie/informacje/news-lot-mh17-pierwszy-raport-holenderskich-ekspertow,nId,1497236#iwa_item=1&iwa_img=1&iwa_hash=55627&iwa_block=newsOfTheDay
Pickard
9 września o godz. 10:50
…Samolot rozpadł się w wyniku uderzenia przez dużą liczbę przedmiotów o wysokiej energii, które spenetrowały samolot od zewnątrz…
mogla to byc rowniez seria pociskow z dzialka pokladowego….
Akurat nie. Tak działa głowica pocisku przeciwlotniczego: fragmentuje. Odłamki trafiają w cel. To zwiększa prawdopodobieństwo zniszczenia celu.
Poza tym, w paru miejscach znajdują się informacje, że Holendrzy mają zdjęcia satelitarne, zapisy z radarów. No i są świadkowie.
Oczywiście na wyniki oficjalnego śledztwa trzeba będzie poczekać, ale nieoficjalnie łatwo połączyć fakty. To rosyjscy wojskowi zestrzelili ten samolot. Tylko szkoda, że ta informacja nic nie zmieni.
Pickard
9 września o godz. 13:12
A skąd wiesz na pewno, że tak działa pocisk przeciwpancerny. A co do świadków to może odpowiedz na pytania.
1) Czy cywile są w stanie rozpoznać wyrzutnię przeciwlotniczą a nie pomylić ją z innym rodzajem uzbrojenia?
2) Skąd wiadomo, że akurat obsługa była z Rosji w końcu chyba nikt z żołnierzy nie dopuściłby w pobliżu swojej broni jakiś cywilów?
3) Skąd wiadomo, że to ci żołnierze mówili po rosyjsku w końcu w Donbasie też są Rosjanie?
4) Skąd wiadomo, że akurat jeden z nich mówił z akcentem z Moskwy? Czyżby mieszkańcy Moskwy mówili innym akcentem niż mieszkańcy Rostowa? Czyżby każdy cywil potrafił po akcencie rozpoznać, że dany człowiek mieszka w Nowosybirsku w Irkucku w Moskwie?
Podsumowując tych świadków prawdopodobnie pouczono co mają mówić wiedząc kiedy zostanie opublikowany wstępny raport. Prawdopodobnie są to tacy sami świadkowie jak rzekoma pielęgniarka z szpitalu w Kuwejcie, która dziwnym trafem okazała się córką ambasadora Kuwejtu w USA.
Andrzej52
9 września o godz. 6:47
Ja gdy było referendum spełniłem swój obywatelski obowiązek i zagłosowałem. Ty dobrze wiedząc z twoich postów, że jesteś lemingiem za pewne pozostałbyś w domu chlejąc wódę i żrąc kiełbasę.
Andrzej52
9 września o godz. 6:47
Jedyne za co mogę przeprosić to za to, że napisałem że pewnie siedzi w spółce gliwickiej. I za to przepraszam. Z drugiej strony skoro Anumlik przyznał się, że pełnił funkcję w spółce w Warszawie gdzie rządziło UW a teraz PO jest pewnie tak samo umoczony jak oligarcha, który także w swoim czasie był członkiem PO. Szczególnie wiedząc co wyrabiał w Warszawie niejaki Jarosław Dąbrowski z PO oraz biorąc pod uwagę niejasne powiązania członków samorządu w Warszawie z kamienicznikami w Warszawie.
No lemingi czyżby kolejny idol miał kłopoty niejaki Jerzy Owsiak dlaczegóż to nie chce pokazać na ponowione żadanie sądu ksiąg rachunkowych fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Czyżby pieszczoch łybiórczej i Połytyki Owsiak stał ponad prawem? Skoro Owsiak twierdzi, że jest niewinny dlaczegóż to nie pozwał Warzechę, który wystąpił z podobnymi zarzutami co matka Kurka. A oto rozmowa z matką Kurka w Klubie Ronina
https://www.youtube.com/watch?v=g2lAfro1PS4
@Saurom
Z drugiej strony skoro Anumlik przyznał się, że pełnił funkcję w spółce w Warszawie gdzie rządziło UW a teraz PO jest pewnie tak samo umoczony jak oligarcha, który także w swoim czasie był członkiem PO.
A nie wpadło Ci czasem do głowy, żeby sprawdzić kto pomiędzy UW a PO rządził Warszawą. Otóż Lech Kaczyński rządził, mając oparcie w PiS-ie. I to z jego rekomendacji zostałem szefem owej warszawskiej spółki. Nie będąc w PiS-ie. Jestem mu za to wdzięczny, choć – co widać po moich postach – uważam PiS za największe nieporozumienie jakie mogło spotkać Polskę. Uzyskałem od prezydenta Kaczyńskiego dużą, ba… ogromną samodzielność w działaniu i miałem możliwość podejmowania decyzji bez oglądania się na jego urzędników. Zostałem mianowany szefem owej spółki nie z powodów politycznych (z PiS-em nic mnie nie łączyło), a – pewnie, choć cholera wie – z powodów merytorycznych. Dlaczego uważam PiS za nieporozumienie? Ponieważ – po pierwsze jest to partia antysamorządowa, uznająca wyłącznie „centralne zarządzanie”, a – po drugie – miałem możliwość oglądania owego zarządzania Warszawą „od wewnątrz”. Kompletny paraliż decyzyjny, podejmowanie decyzji (inwestycyjnych, wyborów wykonawców, umorzenia długów, albo windykacji tychże) miesiącami. Oglądanie się na „słupki poparcia”, albo „co powie opozycja”, przy jednoczesnym tropieniu afer poprzedników (tych z UW i z PO Piskorskiego), na zasadzie robienia dymu, bez właściwego przygotowania materiału do prokuratury. Mógłbym na ten temat napisać książkę. Może kiedyś, w wyniku ostatecznej kompromitacji PiS-u po przyszłych wygranych (nie mam co de tego wątpliwości) wyborach. Po wygraniu przez Hannę Gronkiewicz Waltz wyborów na prezydenta Warszawy, „prezesowałem” owej spółce jeszcze dwa lata, co świadczy równie dobrze o HGW, ale ciężka choroba (wylew) wysłała mnie na emeryturę. Po blisko dwuletniej rehabilitacji wróciłem do normy i jestem bardziej sprawy (fizycznie i umysłowo) niż byłem przedtem. Warunek. Żadnego stresu związanego z zarządzaniem. Ot… jakieś doradztwo… jakaś recenzja… jakaś strategia rozwoju. Żadna tam „oligarchiczność”, którą w warunkach polskich włóż między bajki.
Saurom 9 września o godz. 15:43
Pickard
9 września o godz. 13:12
„A skąd wiesz na pewno, że tak działa pocisk przeciwpancerny”
Przeciwlotniczy. Wim, bo znam się na tylu sprawach związanych z lotnictwem i obronnością. Bo się znam.
anumlik, ukłony 🙂
1) Czy cywile są w stanie rozpoznać wyrzutnię przeciwlotniczą a nie pomylić ją z innym rodzajem uzbrojenia?
Tak, jak najbardziej. Dziwię się skąd w ogóle to pytanie. Wygląda na to, że mieszasz w temacie bez podstawowej wiedzy.
2) Skąd wiadomo, że akurat obsługa była z Rosji w końcu chyba nikt z żołnierzy nie dopuściłby w pobliżu swojej broni jakiś cywilów?
A jednak, ludzie tam podchodzili, jest sporo filmików pokazujących takie sceny
3) Skąd wiadomo, że to ci żołnierze mówili po rosyjsku w końcu w Donbasie też są Rosjanie?
Rosjanie z Rosji mówią nieco inaczej. G wymawiają jak g, na Ukrainie nawet rosyjskojęzyczni mówią h. Trzeba było uważać podczas słuchania nagrań rozmawiających ze sobą terrorystów. Znów nie uważałeś Saurom. Dwója! 😛
4) Skąd wiadomo, że akurat jeden z nich mówił z akcentem z Moskwy? Czyżby mieszkańcy Moskwy mówili innym akcentem niż mieszkańcy Rostowa? Czyżby każdy cywil potrafił po akcencie rozpoznać, że dany człowiek mieszka w Nowosybirsku w Irkucku w Moskwie?
A tak. Właśnie tak. W Polsce jest podobnie, łatwo poznać, że ktoś jest np z Krakowa.
Są zeznania świadków, są fotki jednego z żołnierzy rosyjskich obslugujących ten zestaw, ciekaw jestem co jest na zdjęciach satelitarnych. Ale wszystko układa się w spójną całość. Putin ma na rękach krew pasażerów i załogi tego samolotu.
U sasiada,w Niemczech,przejscie ze stolka rzadoweg/kanclerz,minister czy nawet premier rzadu ilkiego Landu/ na ten stolek ktory zajmie Tusk nie bylby awansem,a utrata prestizu! Co kraj,to obyczaj!
Pickard
9 września o godz. 19:55
Amerykanie ciągle robią zdjęcia ze swych satelitów i jeżeli mogli by bez wątpliwości ustalić,i że wyrzutnia była separatystów to już by to pokazali. Zdjęcia można sobie obecnie dowolnie przerabiać i przestały być już dowodem. Każdy możne tak je przekształcić by pokazywał to co chce.
Jóż wielokrotnie twoje twierdzenia okazywały się nieprawdziwe , ale nie wyciągasz z tego wniosków i wciąż z ogromna pewnością siebie twierdzisz, że Rosjanie zestrzelili boeinga.
Na to, że jest to nieprawda wskazuje logiczne myślenie bowiem żadnego zysku z tego Rosja mieć nie mogła, a wręcz odwrotnie same straty (polityczne). Rosjanie tez maja zwiad satelitarny i śledzą ruch lotniczy (szczególnie w rejonie ogarniętym wojna) Oni szybko by ustalili ,że ten samolot jest cywilny , a więc o pomyłce nie mas raczej mowy. Kijów swą pospieszną propagandą w sprawie zestrzelenia zupełnie zdementował możliwość zestrzelenia samolotu przez wojsko rosyjskie. Natychmiast poinformowali że to separatyści systemem BUK zestrzelili samolot. Potem może pamiętasz że zmienili tę informacje podając że separatyści zestrzelili boeinga myląc go z samolotem Aerofłotu AFL 2074, lecący z Moskwy do Larnaki na Cyprze. Następnie podali podobno przejęte rozmowy komórkowe separatystów z których wynika że boeinga zestrzelili przez pomyłką myśląc że to wojskowy samolot Ukraiński.
Trochę za dużo tych sprzecznych informacji i na dodatek jakoś dziwne wyciszenie sprawy w zachodnich mediach.
anumlik
9 września o godz. 18:47
Twój wpis uważam za bardzo cenny, bowiem może otrzeźwi niektórych wyborców optujących z PiS’em. Niestety jest wciąż jeszcze dużo takich osób. (sam znam paru) i ich nie da rady przekonać żadnymi argumentami, że to fatalny wybór dla Polski i Polaków.
To co napisałeś jest widoczne jak na dłoni dla każdego logicznie analizującego scenę polityczną Polski. Do tego dochodzi jeszcze fakt że demokracja się przywódcy Pis’u nie podoba i marzy mu się władza absolutna. Polityczne sięgnięcie po metodę cel oświeca środki (wszystkie chwyty dozwolone, bo zwycięzców nikt nie rozlicza) wskazuje ogromna ignorancję polityczna , bowiem takie sposoby walki mogą doprowadzić do punktu z którego już cofnąć się nie można i trzeba albo rozpętać konflikt zbrojny , albo iść do więzienia.
Kaczynscy mieli wiele szczęścia, że wsparł ich kościół kładąc cały swój autorytet na szalę i to go chroni (ale może to być do czasu)
@ maciek.g
„Amerykanie ciągle robią zdjęcia ze swych satelitów i jeżeli mogli by bez wątpliwości ustalić,i że wyrzutnia była separatystów to już by to pokazali. Zdjęcia można sobie obecnie dowolnie przerabiać i przestały być już dowodem. Każdy możne tak je przekształcić by pokazywał to co chce.”
Ciekawy sposob myslenia. Nie pokazali zdjec, znaczy ze klamia, a jak by pokazali to znaczy ze zdjecia „przeksztalcili”. Jak mozna z kims takim dyskutowac?
Ciasny leb.
@Saurom
„A co do świadków to może odpowiedz na pytania.”
Wśród prawników popularne jest powiedzenie: „kłamie jak naoczny świadek”.
anumlik
9 września o godz. 18:47
Tylko ta kompromitacja PiS-u może nas bardzo dużo kosztować, i gospodarczo i wizerunkowo na arenie mędzynarodowej.
Za ich rządów miałem okazje doświadczyć, jak przekłada sie antyeuropejski rząd na życie obywatela.
Marcin
10 września o godz. 0:35
Zdjęcia jeszcze niedawno temu były istotnym wsparciem prawdy, ale obecnie rozwój technik komputerowych spowodował, że nawet amator przy pomocy np programu Photoshop potrafi je zmienić jak chce.
Artykuł nielogiczny i stąd niewiarygodny i z tego względu zdjęcie niczego nie zmienia.
No dobra, przyznawać się, kto tu wyznaje „putinizm metafizyczny”? 😉
maciek.g? fidelio? Sauron? 🙂 no nie wstydźcie się 😉
http://wyborcza.pl/1,75477,16615705,Strielkow_ozyl___Putin_stworzony_na_podobienstwo_Boga__.html#CukGW
Andrzej52:czy ta Kopacz,to ta z tym k….?Jesli tak,to ta baba ur.sie w szambie,i ma siano w glowie!Jezus,Polska nie moga rzadzic chachary=kaj my to som???
Proponuję na razie przerwać toczącą się dyskusję o samorządzie oraz o Ukrainie i zająć się innymi ciekawymi kwestiami, na przkład poniższym wywiadem:
http://natemat.pl/116291,prof-balcerowicz-dla-natemat-ludzie-nie-dostrzegaja-wplywu-psl-na-polityke-a-to-tam-jest-najwiecej-sil-wstecznych
lub przemówieniem B. Obamy sprzed godziny. Co Wy na to anumliku, Marcinie, Sauromie, Torlinie, Pickardzie, znafco in spe, Andrzeju52, wieśku59 oraz reszto komentujących??
@ Janek Izdebgski
„przemówieniem B. Obamy sprzed godziny. Co Wy na to anumliku, Marcinie”
Co mozna powiedziec? O tym czym jet ISIS nie trzeba pisac, kazdy wie ze to sa
barbarzyncy ktorzy wykorzystuja slabosc rezimow arabskich i sa zagrozeniem dl aswiata, bo jezeli uzyskaja mase krytyczna to faktycznie stworza Kalifat.
Byly tez slowa o Ukrainie ktorej Rosja ukradla Krym i to im nie ujdzie, swiat nie dopusci do tej kradziezy. Sprawy proste i oczywiste dla ludzi ktorzy rozumieja na czym polega swiat 21 wieku. Ci ktorzy chca wprowadzac w obecnych czasach 19 wieczne metody barbarzynskiego traktowania slabszych nacji, skoncza tak jak na to zasluguja.
@Marcin
Wiesz, jest jednak pewna różnica. W sprawie ISIL prezydent USA zapowiedział cały szereg rozwiązań zwalczania tej chorej organizacji. Co więcej, zapowiedział, że zwróci się do Kongresu po autoryzację podjętych działań.
Ukrainie zaś ten sam B. Obama nie oferuje nic: ani pieniędzy, ani doradców, ani wsparcia wywiadowczego, ani dostaw broni (być może ta ostatnia sprawa jest załatwiana poufnie na modłę Contras czy Mudżahedinów za R. Reagana).
Ciekawie co powie Obama w cztery oczy Poroszence jak ten zawita do Waszyngtonu pod koniec września. Tak w ogóle to ciekawe czy prezydent USA będzie miał chociażby odwagę spojrzeć prezydentowi Ukrainy głęboko w oczy… Osobiście w to wątpię. 🙁
Marcin
10 września o godz. 0:35
Dowód, że można manipulować zdjęciami proszę oto artykuł ujawniający, że izraelska armia chcąc usprawiedliwić zniszczenie szpitala w Gazie posłużyła się zdjęciem z 2009 roku.
Nie wspominając już, że przed inwazją na Irak w 2003 roku również posłużono się sfałszowanymi zdjęciami. Skąd więc mamy mieć pewność, że te wszystkie zdjęcia jakimi teraz się nas epatuje są prawdziwe? Nie mamy żadnej pewności.
http://www.truth-out.org/news/item/25999-israels-video-justifying-destruction-of-a-hospital-was-from-2009
Pickard
9 września o godz. 19:55
Krew na rękach ma nie Putin ale Ukraińcy, którzy z pełną świadomością skierowali samolot na obszar walk dodatkowo wyraźnie sugerując, że jest to transport wojskowy no ale przecież ty się do tego nigdy nie przyznasz.
Ciekawe, kto na Ukrainie bez przerwy lamie prawo?
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/bataliony-nie-tylko-dla-doroslych-na-zachodzie-ukrainy-swoj-oddzial-sformowaly-dzieci/xjnj0
Janek Izdebski
11 września o godz. 4:06
Balcerowicz……..
W którym momencie z reformatora stał się dogmatykiem?
A taką ewolucję ma za sobą w mojej ocenie.
Rakowski- Wilczek, zostawili pod kontrolą Państwa 26 działów gospodarki.
Teraz jest ich- regulowanych szczegółowymi przepisami- 240…..
Z treści wywiadu wynika, że jest przeciw jakiemukolwiek planowaniu gospodarczemu.
Jego mistrz- Sachs- dokonał wolty w przeciwnym kierunku.
Ewoluuje, przyznaje sie do błędów młodości, Balcerowicz przeciwnie, trwa w uporze, błędów nie widzi.
@ Janek Izdebski, 11 września o godz. 4:06
Do samego wywiadu z Leszkiem Balcerowiczem będącego świetną rekomendacją dla jego książki, którą na pewno kupie, dorzucę swoje dwie uwagi.
Pierwsza, niestety negatywna dla profesora. Rozporządzenie znoszące podatek obrotowy od osób zagranicznych, podpisane przez Leszka Balcerowicza, a przygotowane jeszcze przez Ireneusza Sekułę w rządzie Rakowskiego, spowodowało, że spółki joint venture w bardzo krótkim okresie sprowadziły do Polski miliony litrów alkoholu. Korzystając z rozporządzenia „o preferowaniu w imporcie towarów z krajów egzotycznych lub tropikalnych”, albo – jak kto woli – rozwijających się bądź nierozwiniętych, tylko jedna spółka sprowadziła do Polski około 6 milionów litrów spirytusu z państwa Lesotho, leżącego wewnątrz Republiki Południowej Afryki i z Panamy. Tych spółek było wiele. Takich rozporządzeń ówczesny minister Balcerowicz, wraz z innym ministrem – Marcinem Święcickim – podpisał kilka. Rozporządzenia te – mające moc ustawy, co było pozostałością po PRL – dały początek największym aferom pierwszych dwóch lat naszej tzw. transformacji. Rublowej – strata dla skarbu państwa 1.5 mld ówczesnych złotych; importu rublowego z byłej NRD – strata 1.5 miliarda złotych; paliwowej – strata 200 milionów złotych; papierosowej – strata 1.5 miliarda złotych; alkoholowej – strata 1.0 miliard złotych; składów celnych – strata 300 milionów złotych; ART-B – strata 600 milionów złotych; FOZZ – strata 1.0 miliard złotych Razem około 6-7 miliardów złotych (po denominacji) stracił skarb państwa (a zyskali znani z imienia i nazwiska aferzyści) w wyniku beztroski, braku czujności i wyobraźni ministrów rządu Tadeusza Mazowieckiego. Sam Mazowiecki, pytany przeze mnie po panelu dyskusyjnym, w którym pod koniec lat dziewięćdziesiątych braliśmy razem udział, czy miał świadomość rozmiaru tych wszystkich afer, zarzekał się że nie. Podobnie jak Balcerowicz i Święcicki. To, niestety przerastało ich wyobraźnię, ale też – niestety – obciąża ich jako „nieświadomych a pożytecznych idiotów”.
Druga uwaga dotyczy szkód, jakie poczyniło Polskie Stronnictwo Ludowe, o czym wspomina w swoim wywiadzie, który zalinkowałeś. Pisałem o tym już w blogosferze „Polityki”. Przypomnę.
Od PSL-u zaczęło się, w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, psucie samorządu terytorialnego w Polsce. Od bezprzykładnego upartyjnienia bardzo poważnej, jak na owe czasy, „centralnej” reprezentacji samorządowej. Byłem niemym, bo pozbawionym głosu – w zgodzie z regułami demokracji – świadkiem zawłaszczania kraju przez niezbyt liczną partię polityczną, która do perfekcji doprowadziła mechanizm owego zawłaszczenia. Polegało to w skrócie na obsadzeniu Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego swoimi ludźmi. KSST składał się z przedstawicieli sejmików wojewódzkich – marszałka sejmiku „z klucza” i jednego, bądź dwóch, wybieranych przez sejmiki wojewódzkie, delegatów. Województwo Warszawskie, ze względu na największą liczbę mieszkańców, miało – obok katowickiego – trzech przedstawicieli. Byłem jednym z nich. I cóż się okazało, gdy spotkaliśmy się w ponad stuosobowym gronie na pierwszej, jesiennej, sesji Sejmiku Krajowego w roku 1994? Okazało się, że „ludowcy” mają bezwzględną większość, zdolną przegłosować wszystko. W Sejmie i w Senacie takiej większości nie mieli, ba, byli jeno koalicjantem mniejszościowym, ale z własnym premierem. Waldemar Pawlak, od 10 listopada 1983 roku, kiedy to objął urząd Pierwszego Ministra, do 6 marca 1995 roku, kiedy ten urząd złożył, dokonał „genialnej” rzeczy. Obsadził swoimi ludźmi bezwzględną większość Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego. Wedle bardzo prostego mechanizmu: „wasz wójt (burmistrz), nasz delegat do sejmiku”. Odbyło się to prosto i szybko. Wymienieni na PSL-owców wojewodowie w całym kraju, tuż po wyborach do rad gmin, które odbyły się 19 czerwca 1994 roku, jeździli sami albo delegowali swych przedstawicieli do gmin, gdzie akurat odbywały się wybory (przez rady gmin) wójtów, burmistrzów i delegatów do sejmików wojewódzkich. W tych gminach, gdzie PSL miało większość, albo gdy zaczynało zawiązywać koalicje, radni dostawali prosty sygnał. Poprzemy waszego kandydata na wójta, w zamian za poparcie naszego delegata do sejmiku. Lokalni liderzy byliby durni, gdyby z takiej propozycji nie skorzystali. Skorzystali i tym sposobem, w większości z 49 ówczesnych województw, większość delegatów w sejmikach wojewódzkich stanowili ludowcy, co się przełożyło na większość w reprezentacji krajowej – KSST.
Bez poparcia KSST zaś, praktycznie żaden projekt parlamentarnej ustawy nie był kierowany do Sejmu. Prawie wszystkie bowiem były w owym czasie „okołosamorządowe”. A dbał o to, by tak się one nazywały, Jego Wysokość Marszałek Senatu, Adam Struzik, który (ot tak się „dziwnie””złożyło) był jednocześnie delegatem do KSST, z sejmiku województwa płockiego jako radny miasta i gminy Gąbin. Został też tego krajowego sejmiku przewodniczącym. Opozycja w KSST liczyła wówczas niewiele ponad trzydzieści osób. Należałem do tej opozycji. Ani jedna uchwała popierająca projekty tych ustaw, które dawały mniej lub bardziej słodkie konfitury PSL i SLD, z którym ludowcy byli w koalicji, nie została odrzucona, choć cała nasza trzydziestka, pod kierownictwem prof. Kieresa, głosowała przeciw. PSL zyskał wówczas najwięcej. I najwięcej ma powodu do obaw dziś, że te „przekręty” i „uwłaszczenia” na państwowym wyjdą na jaw.
Na temat ISIS, o którym mówił w dzisiejszym przemówieniu Barack Obama, wypowiem się jednym zdaniem. Chora, zbrodnicza organizacja muzułmańskich radykalnych dżihadystów, która powinna zostać unicestwiona wszelkimi dostępnymi metodami. To, że niektórzy (także na tym forum) sugerują, że założyli ją żydowscy Amerykanie, jest żałosne i śmieszne. Podaję linka do artykułu „Kto stworzył ISIS?”, autorstwa Hiszama Melhema, libijskiego dziennikarza, muzułmanina. I niech nikogo nie zdziwi, że artykuł ukazał się w izraelskiej gazecie, to Izrael jest oskarżany, że ISIS stworzył wespół w zespół z Jankesami.
http://izrael.org.il/terroryzm/4350-kto-stworzy-isis.html
wiesie59.grafoman=Sachs to nie osoba.Piszesz ,byle pisac!
Znam szczegoly,jak Amerykanie swego czasu werbowali dla powstania zakladu BMW w USA.Twoje uwagi o Balcerowiczu,podatek,sa smieszne i malostkowe,debilowate!
Luap
11 września o godz. 11:56
Jeffrey David Sachs (ur. 1954) – amerykański ekonomista.
Garstka ludzi na szczycie piramidy robi majątek, podczas gdy bardzo wielu ludzi nie znajduje żadnego oparcia w nowej światowej gospodarce. Teraz mówimy jedno: domagamy się oparcia i potrzebujemy systemu gospodarczego, w którym mniej jest wykluczeń. Większość Amerykanów wyraźnie powiedziała, czego chce: „Opodatkujcie bogatych, skończcie wojny, wzmocnijcie zabezpieczenie socjalne”. Tymczasem dzieje się dokładnie na odwrót. Mam nadzieję, że demonstranci nie przestaną domagać się reform, bo to, co mówią, jest słuszne. W ten sposób zaczynają się zmiany i to jest moim zdaniem ekscytujące.
Źródło: Bogaci i reszta, „The New York Times”, tłum. „Forum”, 17 października 2011.
Zobacz też: Okupujmy Wall Street
Jeżeli przez dekadę utrzyma się taka tendencja, jak przez ostatnich 30 lat, to system finansowy będzie fundamentalnie przeobrażony. Azja będzie w centrum świata, Chiny będą liderem, zdetronizują Amerykę. Nowe Bretton Woods będzie w Szanghaju.
Źródło: rozmowa Radosława Korzyckiego, polityka.pl, 31 października 2011
Media głównego nurtu albo naprawdę nie rozumieją, albo cynicznie nie chcą zrozumieć, że żyją w środku bańki mydlanej o grubych ścianach, szczelnych wobec rzeczywistości. Z jednej strony, same się chronią, z drugiej – bezmyślnie ulegają wielkiej piarowskiej machinie potężnych korporacji.
Źródło: Radosław Korzycki, Rozmowa z Jeffrey’em Sachsem Obrona Oburzonych, polityka.pl, 31 października 2011
Myślę, że żyjemy w czasach, kiedy na całym świecie dostrzegamy, że strategie ekonomiczne muszą być przebudowane, ponieważ obecne podejście w gospodarce prowadzi do zbyt wielu nierówności, lęku, i zniszczenia środowiska, a zatem nie wytwarza za bardzo wyników, które chcemy.
http://pl.wikiquote.org/wiki/Jeffrey_Sachs
=====================
Masz trochę pierwszych z brzegu cytatów z pana Sachsa.
W porównaniu z Balcerowiczem przeszedł daleka drogę…..
Ps.
Usadowienie sie w okolicach szczytu piramidy zaburza postrzeganie.
Podstawy nie widać…..
Wydanie na lunch 1400 zł, wydaje sie naturalne.
To że ta kwota mniej obdarzonym przez los i geny ma wystarczyć na miesiąc, to szczegół.
@ Luap, 11 września o godz. 12:00
Takim tonem przemawiaj sobie do panienek z agencji towarzyskich. Nie życzę sobie inwektyw. A co do rozporządzenia znoszącego podatek obrotowy od osób zagranicznych, podpisanego przez Leszka Balcerowicza, to przeczytaj dwie książki, w których jest mowa o tym rozporządzeniu oraz innych, równie szkodliwych dla gospodarki: Ewy Starosty, „Bydgoska ośmiornica” oraz Elżbiety Isakiewicz, „Afery, UOP, Mafia”. Na tę ostatnią powołują się wszyscy poważni publicyści (polscy i zagraniczni) opisujący patologie jakie towarzyszyły tzw. transformacji po 4 czerwca 1989 roku.
anumlik
11 września o godz. 10:38
Artykuł niewiele wnoszący do wiedzy o IS, czy ISIS…..
Zachód przekładał pionki na bliskowschodniej szachownicy od upadku Imperium Osmańskiego.
Aż w końcu otrzymał nieprzewidziany układ.
Pionki się wyemancypowały……..
Do wojny potrzebne są trzy rzeczy- poza pieniędzmi
-idea
-determinacja
-broń
A tego dostarczano w nadmiarze wszelkim islamskim organizacjom, pod warunkiem że będą walczyć w interesie Zachodu, a sciślej biorąc koncernów petrochemicznych.
Zamiast kilku swieckich dyktatorów dbających o swoje kraje i krajowe interesy, otrzymano organizację która będzie zajmowała się tym samym, na znacznie większym obszarze.
Metody nam sie nie podobają?
Cóż, każda rewolucja zaczyna się od terroru……
Ataki lotnicze nie zdadzą się na nic.
To piechota kontroluje teren.
Ilu zołnierzy poswięcimy w imię CUDZYCH interesów?
Na Bliskim wschodzie spod jakiejkolwiek kontroli wyrwała się broń- często bardzo nowoczesna- o wartości kilkunastu miliardów dolarów.
W czyje ręce trafi, tego nie wie nikt.
Pakowanie sie w to bagno jest bez sensu……
Turcja nie weźmie udziału w operacjach zbrojnych przeciwko Państwu Islamskiemu w ramach koalicji międzynarodowej pod wodzą USA – podała AFP, powołując się na źródła rządowe. Ankara może jednak udostępnić jedną ze swych baz dla celów logistycznych.
http://www.tvn24.pl/turcja-nie-bedzie-uczestniczyc-w-zadnej-operacji-zbrojnej,467181,s.html
=====================
Wmanewrowanie własnego kraju w wojnę, to polityka nieodpowiedzialna.
Turcy mają polityków dbających o INTERESY swojego kraju.
My, niekoniecznie, o ile okaże się że bierzemy udział w kolejnej awanturze poza obszarem statutowym NATO.
Walka z nawiedzonymi i religiotami nie daje zadnych szans na zwyciestwo. O tym regularnie przekonuje sie USA od 1945 roku.
Wieśku!
„Turcy mają polityków dbających o INTERESY swojego kraju. My, niekoniecznie, o ile okaże się że bierzemy udział w kolejnej awanturze poza obszarem statutowym NATO.”
Tylko jak dojdzie do tragedii, to my usłyszymy od Amerykanów: „prosiliśmy was, teraz brońcie się sami, albo poproście Europę”.
Torlin
11 września o godz. 19:28
Dlatego też wolę Europę jako sojuszników, niż Antypody.
A Polski Korpus Ekspedycyjny powinien być do WYNAJĘCIA.
Za odpowiednią cenę.
Tak jak onegdaj Lisowczycy, czy pułki szkockie, niemieckie, czy szwajcarskie.
Na kondotierów czy psy wojny, jest zawsze zapotrzebowanie.
Ale to kosztuje, nie to co Polacy…….
Im słowa wystarczą za karmę.
znafca in spe
11 września o godz. 19:06
Jest wyjście.
„Zabić WSZYSTKICH, Bóg pozna swoich”……
Broń neutronowa?
Prasa usprawiedliwi…..
A cywile?
Koszty uboczne…..
anumlik:juz dawno wyroslem z okresu kiedy powolywalem sie na niekompetentnych dziennikarzy!Przezylem takze,obys ty sam to nie przezyl,czasy w ktorych mnie samemu zarzucono patologie totalnie wyssana z palca:Od tego czasu twoj jezyk jest dla mnie jezykiem polglowka ,bo powtarzasz to co inni albo zmyslili ,albo cos tam bylo i gdzies tam dzwonilo!Wybaczam :jestes jeszcez mlody!
To do was, pożyteczni idioci, słudzy Putina
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/vincent-severski-niestabilnosc-polskiej-sceny-politycznej-sluzy-rosjanom/2hzfp
Pickard
11 września o godz. 20:19
Zamiast pisać bzdury , pokaż lepiej swój wpis w którym poprawnie przewidziałeś rozwój sytuacji na Ukrainie.
Ja takiego nie zauważyłem, natomiast znalazłem sporo wpisów innych autorów którym się to udało (przykładowo stefan57).
Twoje nietrafne oceny rozwoju sytuacji świadczą o tym, że nie tęgi z ciebie polityk.
No a tyle razy pochowały do grobu Striełkow jednak żyje. Skoro tyle razy Marciny Picardy i inne Toriny już go pochowały to pewnie będzie żył bardzo długo.
Striełkow: Rozejm to zdrada
on 11 września 2014 15:34 / 4 komentarze
Dziś w Moskwie odbyła się zamknięta konferencja prasowa Igora Striełkowa. Najwięcej miejsca w swoim wystąpieniu poświęcił „piątej kolumnie”, która blokując pomoc dla Noworosji doprowadziła do licznych strat wśród ludności cywilnej. Jego zdaniem, gdyby pomoc nadeszła na samym początku, Noworosję można było wyzwolić niemal bez walki. Zapowiedział, że pozostanie w Rosji, gdyż to właśnie tam zadecydują się losy Noworosji, na której szkodę działają zdrajcy pozujący na patriotów. Striełkow określił zawarty w Mińsku rozejm jako zdradę narzucającą Noworosji haniebne warunki. Zatrzymał on bowiem kontrofensywę sił noworosyjskich i dał Kijowowi czas na przegrupowanie i wzmocnienie swoich sił.
(na podst. novorosinform.org)
@Luap, biedaku. Syndrom sztokholmski jest uleczalny, ale im wcześniej udasz się do specjalisty, tym lepiej.
@ Saurom
„Dziś w Moskwie odbyła się zamknięta konferencja prasowa Igora Striełkowa.”
A jednak w Moskwie? Wiec wrocil do domu, a wszystkich czarowaliscie ze to czlowiek z Ukrainy. Na sasiednim blogu mozna przeczytac ktora dywizja powietrzno- desantowa walczy we wschodniej Ukrainie.
Jakiez to ma znaczenie czy Strielkow zginal czy nie zginal? Istotne jest to ze jest spowrotem w Moskwie. NIe jest dla nikogo tajemnica ze przywodcy siedza w okopach gdy gina ich podwladni. Taki jest charakter kazdej wojny.
Anumliku!
„Syndrom sztokholmski jest uleczalny” – a to w jaki sposób? Położysz pacjenta do łóżka? Uważaj, bo mogą powstać małe syndromiki. 😉
Marcin
12 września o godz. 1:43
Czy gdyby Striełkow był w Mińsku to pisałbyś, że jest Mińska? Poza tym z tego co piszą był ciężko ranny a ciężko rannych jeżeli nie można wyleczyć na miejscu zwykle się odsyła na dalekie zaplecze.
A może tak się pochwalisz gdzież to na froncie byli przywódcy banderowców Poroszenko, Jaceniuk Kliczka. Oni siedzą bezpiecznie w Kijowie a jak taki Poroszenko się pojawił w Mariopolu to był schlany jak świna. A ich dzieci też siedzą bezpiecznie w Kijowie albo jeżeli powołali ich na front to na bezpiecznych dalekich tyłach.
anumlik:brak argumentow pokrywa kazdy politeligent gupota!
@Torlin
Nie wszystko daje się wyleczyć w łóżku. A na syndrom sztokholmski polecam terapię lekami, doradztwo i leczenie psychologiczne. I nie będzie syndromików, ani małych puszystych pieseczków. Nasz przyjaciel @Luap, który nie wierzy „w pisane” sam wyznał, że jemu samemu zarzucono patologie totalnie wyssana z palca i teraz zarzuca to innym. Ot, i sam widzi u innych patologie, ba… pokochał to widzenie patologii, musi co.
No banderodzinówki wszystko jednak wskazuje na odpowiedzialność Ukraińców, którzy celowo skierowali samolot cywilny w rejon walk, żeby pod jego osłoną wysłać myśliwce z misją zbombardowania jakiś celów. Jak wyjaśnicie srebrne paski które było widać na zdjęciach? W końcu samoloty cywilne nie są wyposażone w tzw. dipole czyli metalowe paski zrzucane gdy samolot jest namierzony w coś takiego są zwykle wyposażane samoloty wojskowe.
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/kulisy-lotu-mh17-ukrainski-wojskowy-samolot-mogl-zmylic-rakiety-separatystow
saurom, maciek.g, macie w domu kapliczki z Putinem? No przyznajcie się, wyznawcy 🙂
@Pickard
Myślę, że niedługo będą wyglądać tak:
http://postimg.org/image/is5ou4zpr/
@ saurom
” jeżeli nie można wyleczyć na miejscu zwykle się odsyła na dalekie zaplecze.”
Niewatpliwie dla separatystow dalekim zapleczem jest Rosja. Ciekawe kto za te operacje placi? Pewnie wystawia rachunek Ukrainie? Ja bym zrozumial ruch narodowo-wyzwolenczy spod okupacji jak to mialo miejsce w powojennej Polsce, ale bandyckie walki w demokratycznym kraju i to przez obcych przybyszow z sasiedniego kraju to jest po prostu podlosc najwyzszego stopnia.
Co ciekawe ci ktorzy zostali poslani z rozkazu Putina wcale nie walcza tam z wlasnej woli. Juz 2000 ich zginelo a beda nastepni. Z Afganistanu wyszli dopiero na skutek protestow matek zolnierzy. Tyle ze wtedy byla to armia z poboru. Dzisiaj moga te protesty byc bezskuteczne, bo do armii poszli dobrowolnie.
I nie trzeba wiele wyobrazni jak ten konflikt sie skonczy. Zachod nie posle swoich zolnierzy by gineli za Ukraine, a wiec tam bedzie trwala wojna partyzancka ktora obroci ten kraj w kompletna ruine. Rosja wezmie w koncu zgliszcza i odtrabi jak w Czeczni zwyciestwo.
Pickard
12 września o godz. 14:56
A ikonę świętego Stepana Bandery już masz a może figurkę innego Upowca z skrwawionym polską krwią nożem zaopatrzyłeś się. Przygotowałeś sobie może hełm z swastyką lub runami SS.
Marcin
12 września o godz. 22:10
No przecież wiadomo kto za majdan zapłacił Nuland 6 mld dolarów ciekawe ileż to obecnie zapłacono za masakrę w Odessie. A ciekaw ile to zapłącono za „wyzwalanie” Donbasu a właściwie czystki etniczne”. A ciekawe ileż to skrwawionych hrywien albo zielonych płacą rozmaitym Marcinom Picardom Torlinom? No to kolejne pytanie czy odbiorcy tych pieniędzy są świadomi, że łamią konstytucję, której jeden z punktów przewiduje odpoweidzialność za utrzymanie jedności terytorialnej RP?
@ saurom
„A ciekaw ile to zapłącono za “wyzwalanie” Donbasu”.
No przeciez wiadomo kto „wyzwala” Donbas z Ukrainy? Jak wiadomo nic za darmo. „Humanitarna” pomoc dla dywizji desantowej ciezkiego sprzetu w postaci 300 czolgow i rakiet, tudziez amunicji kosztuje i rosyjski bogaty podatnik to wszystko pokrytwa. Tyle ze te 8000 ktore Putin tam poslal na niechybna smierc to kompletny brak sumienia. Wszystko po to by realizowac maniakalne plany chorego na umysle czlowieka ktory dorwal sie do wladzy. On sie chce porownywac ze Stalinem. Tyle ze Stalin choc byl tyranem, jednym sie roznil od Putina: nie byl hohsztaplerem finansowym. Putin niedosc ze napycha kieszenie panstwowymi pieniedzmi na wszystkie strony, na dodatek urzadza na kremlu przestawienia godne Peter Pana. To satyr kreujacy sie na cara w 21 wieku.
Bardziej zalosnego typa Rosjanie miec juz nie mogli. Najdziwniejsze jest to ze zarowno dzieci jak tez mamone ulokowal na zachodzie. Widac ze nie wierzy w trwalosc swego imperium. Nie mozna sie temu dziwic. Na Rublowce gdzie ma jedna z wielu prywatnych posesji razem ze swoimi oligarchami jest jakas
niby bezpieczna przestrzen dla niego, bo to ze sie boi o swoje zycie chyba nie dziwi. Wlasnie przeczytalem ze Putin zarzadzil odbijanie lotniska w Doniecku.
Powtorka scenariusza z Krymu. Transportowce sa juz zaladowane czekajac na wolne pasy startowe.
Marcin
13 września o godz. 4:12
Ja rozumiem twoją złość w końcu to Ukraińcy mieli pogonić Rosjan aż pod Moskwę a tu co się dzieje nie tylko, że rozgromiono ich ale zostali zmuszeni do podpisania niekorzystnego rozejmu, którego warunki są jednoznaczne z spełnieniem postulatów separatystów co wiecej to właśnie z tymi separatystami podpisano rozejm. Piszesz o ataku na lotnisku z oburzeniem, że łamie się rozejm no a kto przedtem ostrzelał DOnieck nie banderowcy. A lotniska to raczej nie potrzebują, żeby wylądowały tam transportowce z Krymu o których w swojej wyobraźni roi Marcin. Samoloty mogą wylądować na każdej wolnej przestrzeni. Poza tym nie muszą wcale lądować wystarczy że zrzucą czołgi transportery opancerzone z powietrza.
No panowie a dlaczegóż to tak nic nie robicie, żeby wesprzeć naszych rodaków na Litwie
Prawdziwa wojna o polskość nie toczy się na rosyjskim Donbasie, lecz na polskiej Wileńszczyźnie
Dodane przez Marcin_Skalski
Opublikowano: Piątek, 12 wrzesnia 2014 o godz. 19:07:00
„To, czy Donbas będzie należał do Ukrainy, do nowego państwa powstałego w wyniku secesji części obwodów Ukrainy czy też do Federacji Rosyjskiej, nie musi mieć dla Polski większego znaczenia. Nie ma więc żadnego powodu, by Rzeczpospolita jakkolwiek ingerowała w status Donbasu – nie jest to po prostu nasza sprawa’.
Czy podoba Ci się ten materiał?
Opodatkuj się!
W miesiącu czerwiec otrzymaliśmy od Was 2 967,00 zł, potrzebujemy zaś na dalsze funkcjonowanie 20 000,00 zł.
Zebraliśmy więc tylko 14,84% wymaganych pieniędzy na nasze dalsze funkcjonowanie.
Wsparłeś już nas w tym miesiącu?
Wileńszczyznę i Donbas dzieli niemal wszystko, ale łączy jedno. Gdyby w momencie wytyczania granic mieszkańcy tych ziem mogli zdecydować o przynależności państwowej swoich ojczyzn, to żadne ze wspomnianych terytoriów nie znalazłoby się w granicach organizmów, do których obecnie należą.
To, czy Donbas będzie należał do Ukrainy, do nowego państwa powstałego w wyniku secesji części obwodów Ukrainy czy też do Federacji Rosyjskiej, nie musi mieć dla Polski większego znaczenia. Nie ma więc żadnego powodu, by Rzeczpospolita jakkolwiek ingerowała w status Donbasu – nie jest to po prostu nasza sprawa.
Mniej istotny jest fakt, że Donbas pod względem kulturowym czy historycznym ma silne związki z Rosją i do czasu utworzenia Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Rad nie miał z Ukrainą nic wspólnego, nigdy „Ukrainą” nie był nazywany i nikt tam na miejscu o tworzeniu jakiejkolwiek Ukrainy nawet nie myślał. Ukraińskim stał się ten teren na stałe dopiero dzięki bolszewikom, którzy utworzyli nota bene pierwsze w historii państwo ukraińskie w dzisiejszym rozumieniu określenia „ukraiński” (czyli nie w znaczeniu geograficznym – ziemi ‘u kraja’). Ukraińska Republika Ludowa nigdy wcześniej nie deklarowała zamiaru ogłaszania niepodległości, a jedynie autonomię w ramach Rosji. Dopiero proklamowanie Ukraińskiej SRR skłoniło URL do ogłoszenia niepodległości – był to tzw. IV Uniwersał. Ukraina jako byt niepodległy nigdy wcześniej nie istniała, natomiast Donbas jako obszar zamieszkania ludności zdążył wyrosnąć na stepie za czasów carskiej Rosji – bez jakichkolwiek związków z Ukrainą.
Oczywiście, w przypadku Donbasu historyczne prawa Rosji czy Ukrainy nie powinny mieć teoretycznie większego znaczenia dla Polaków. Gdyby bolszewicy zechcieli go przyłączyć do Rosji i po rozpadzie ZSRR Donbas byłby rosyjski także pod względem politycznym, to ten region wzbudzałby pewnie podobne emocje co Woroneż, Kubań czy Rostów nad Donem. Najprawdopodobniej poza pasjonatami Rosji, Ukrainy czy szerzej – Europy Wschodniej, nikt nad Wisłą nie interesowałby się szczególnie, gdzie ów Donbas leży.
Inaczej jest z Wilnem, zwanym niestety z oficjalna Vilniusem, a jak się okazało, zwanym tak niestety także w Rzeczypospolitej na co poniektórych drogowskazach, choć mimo wieloletniej komunistycznej i giedroyciowskiej propagandy Wilno dla większości Polaków nadal jest Wilnem, a nie Vilniusem.
Różnica w przypadku Wileńszczyzny i Donbasu istnieje jedynie z polskiego punktu widzenia. Jednak unikalność i wyłączność tej perspektywy dla Polaków, czyli dla nas samych, jest decydującym argumentem. Pochylmy się zatem nad przypadkiem Wileńszczyzny.
Mimo historycznych podobieństw XX-wiecznych losów Donbasu i Kraju Wileńskiego ten ostatni przypadek interesuje nas nie tylko teoretycznie. Bez Wilna nie sposób wyobrazić sobie historii Polski, nie sposób myśleć o polskiej przestrzeni bez Ostrej Bramy, Rossy, bez tej stolicy polskiego romantyzmu, której zawdzięczamy Uniwersytet Stefana Batorego i szereg innych instytucji. Nie będzie to wykład o historii tego miejsca, więc streszczając opis znaczenia Wilna w dziejach Polski, można powiedzieć, że bez wielokrotnego wymieniania nazwy tego miasta nie sposób naszej historii właściwie jakkolwiek spójnie i klarownie wyłożyć. Bez żadnej przesady pozwolić sobie można na stwierdzenie, że „wszyscy żeśmy z Wilna”. Chyba, że ktoś do związków z polskością się nie poczuwa.
Odwoływanie się do historii to jednak ułatwianie sobie zadania i zrzucanie ciężarów współczesności na barki tych, którzy Rzeczpospolitą już dawno pozostawili nam w spadku.
Dzisiaj to nie Wileńszczyzna odpowiada za siłę rażenia polskości w części Europy, którą przyszło Polakom zamieszkiwać. Jest niestety wręcz przeciwnie. Nie jest to próba wykładu historycznego, więc pokrótce można tylko wymienić kolejne walce, jakie przejechały się po tym regionie i to tylko po tragicznym roku 1939 – pierwszy sowiecki, pierwszy litewski, sowiecki po raz drugi, niemiecko-litewski, sowiecki po raz trzeci, litewski po raz trzeci. W efekcie ze świetności kraju, który jeszcze po odzyskaniu przez Rzeczpospolitą niepodległości po 123 latach zaborów wyraził wolę ponownego przyłączenia do państwa polskiego, nie zostało niemal nic. Zostało zobowiązanie Rzeczypospolitej do podniesienia go z kolan.
„Grzechy” Polaków na Wileńszczyźnie
Dzisiaj na Litwie żyje ponad 200 tysięcy Polaków, większość z nich mieszka na Wileńszczyźnie. Można powiedzieć, że to jedyna narodowość, która na Wileńszczyźnie jest autochtonami, jedyna narodowość, która jest tam – czy też: powinna tam być – gospodarzem.
Polscy autochtoni zgrzeszyli jednak śmiertelnie, bo nigdy nie chcieli zostać Litwinami. Nie chcieli zostać, bo już dawno nimi byli – w tym tradycyjnym znaczeniu, jako mieszkańcy byłego (co ważne – BYŁEGO i już dawno nie istniejącego) Wielkiego Księstwa Litewskiego. A zgrzeszyli tym, że nie chcieli się stać Litwinami w nowym rozumieniu tego terminu, nie chcieli żyć w granicach obcego państwa, tylko wrócić do Rzeczypospolitej, aż w końcu wysłali „separatystów” od Żeligowskiego na bój z nową generacją Litwinów, aby należeć do Rzeczypospolitej. Litwinów – w znaczeniu, jakie znamy dzisiaj – w polskim wówczas Wilnie było wśród wszystkich mieszkańców 2% – słownie: DWA procent.
Zanim wrócimy do Donbasu, dodajmy jeszcze, że żadnego niemal posłuchu nie miały wśród miejscowych idee „krajowości”, tworzenia unii czy federacji z Litwą. Nie jest to dziwne – takie unie, jeśli miałyby dojść w ogóle do skutku, to musiałyby być zawarte kosztem Wilna, a więc kosztem tamtejszych Polaków. Litwini bowiem nie wyobrażali sobie bez tego polskiego miasta swojej państwowości, a bez Wilna jakichkolwiek stosunków z Polską – z Wilnem zresztą również jakiejkolwiek unii z Polakami Litwini sobie nie życzyli.
Pomijając tutaj infantylne z punktu widzenia prawdy historycznej twierdzenia o okupacji Wilna przez Polaków w międzywojniu, możemy z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że Wilno litewskim nie stało się nawet w 1939, a dopiero po 1945. Co się stało w międzyczasie od 1939 do 1945?
Doskonale znamy gehennę Polaków pod okupacją/okupacjami sowieckimi. Nie mniej znana jest okupacyjna polityka Niemców wobec ludności polskiej.
Mało znana jest polityka Litwinów wobec Polaków. Jej ukoronowaniem są dziesiątki tysięcy żywotów zakończone na skraju ponarskich dołów – ludobójstwa dokonywanego przez Litwinów wespół z Niemcami w latach 1941-1944. Nie ma w świadomości współczesnych Polaków wiedzy o pacyfikacjach polskich wsi na Wileńszczyźnie przez litewskie formacje kolaboracyjne, a byłoby o czym mówić i pisać.
Dalej nastąpiły wywózki Polaków na Zachód, na ziemie, które propaganda komunistyczna zwykła nazywać „Odzyskanymi”. Na miejsce wymordowanych i wysiedlonych sprowadzono Litwinów. Bez Sowietów, bez agresywnej polityki ZSRR, nie byłoby więc nigdy żadnego litewskiego Wilna – takiego, jak dzisiaj rozumiemy litewskość i pojęcie Litwinów. Tak oto wyglądała owa „dziejowa sprawiedliwość”, jaką był „powrót” Wilna do Litwy.
Mimo tego wszystkiego, co przeszła polska Wileńszczyzna, w roku 2014 naszych rodaków mieszka tam ponad 200 tysięcy. PRL z oczywistych względów nie interesował się ich losem. Z racji swego powołania odrodzona Rzeczpospolita powinna potraktować ich jako priorytet.
Temu, że Republika Litewska dzisiaj dyskryminuje ludność polską, nikt, kto chce być traktowany poważnie, nie zaprzecza. A jednak nie stało się to okazją do jakiejkolwiek szerszej refleksji w Rzeczypospolitej.
Polscy „adwokaci”
Sytuacja to obudziła w Polsce pokłady kreatywności w usprawiedliwianiu litewskiej polityki dyskryminacyjnej. Zważywszy na jej skalę i bezpardonowość, wcielanie się w rolę adwokata Litwinów wymaga ekwilibrystyki słownej i całkowitego odwrócenia pojęć – byle tylko usprawiedliwić dyskryminujący Polaków naród w oczach innych Polaków, byle by nad Wisłą nie identyfikowano się nadmiernie z rodakami żyjącymi nad Wilią i Niemnem.
Swoim życiem żyje do dziś stereotyp o „sowieckich Polakach”. Choć wziął się on z postawy niejakiego Czesława Wysockiego, odgrywającego rolę POP-a w Litewskiej SRS (Pełniącego Obowiązki Polaka), który większą lojalność wykazywał wobec moskiewskiej centrali niż wobec dążeń niepodległościowych Litwinów, to nie ma on nic wspólnego z prawdą. Autonomia Wileńszczyzny mająca poparcie polskiej ludności nieuwikłanej w żaden sposób w system komunistyczny, była propozycją wyodrębnienia Kraju Wileńskiego w ramach niepodległej Litwy. Wysocki był zaś jednym z wielu komunistycznych aparatczyków, jakich wydał każdy naród zamieszkujący Litewską SRS.
Samo określenie „sowieccy Polacy” jest nie tylko nieprawdziwe, ale też po prostu obraźliwe i niesprawiedliwe. Polscy adwokaci Litwinów wypominają Polakom na Litwie już samo podejmowanie gry o autonomię w czasach schyłkowej ery Gorbaczowa, nazywając to „zdradą” (wobec Litwy). Sami zapominają jednak o tym, że narodem z największym odsetkiem członków Komunistycznej Partii Litwy w Litewskiej SRS byli Litwini. Z najmniejszym – Polacy. Podkreślmy – chodzi tu nie o liczby bezwzględne, bo takie zestawienie byłoby z kolei krzywdzące dla Litwinów (których było oczywiście najwięcej w Litewskiej SRR), ale o procentowy udział członków partii u każdej z nacji.
Nota bene, jakiekolwiek wypominanie Polakom konszachtów z władzą sowiecką używane na obronę Litwinów jest niczym rzucony z całej siły bumerang, bo to Sowietom Litwini zawdzięczają swoją obecną stolice, jej depolonizację i zlituzanizowanie. Rodowici mieszkańcy Wilna nigdy bowiem by na odłączenie od Rzeczypospolitej nie przystali. Trzeba było wiec ich wypędzić w ramach eufemistycznie nazwanej „repatriacji”, które to określenie jest kolejnym językowym potworkiem komunistycznej propagandy. I takie są korzenie Vilniusa, do którego kierują nas już nawet niektóre polskie drogowskazy na Suwalszczyźnie.
Czyj Donbas?
Gdyby stosować kryterium utożsamiania się z każdą krzywdą i niesprawiedliwością na równi z krzywdami własnego narodu, to podobne współczucie powinni wzbudzać w nas mieszkańcy Donbasu. Również i to terytorium zostało wyłączone z granic państwa, w którym dotychczas się znajdowało, bez pytania jego mieszkańców o zdanie.
Wprawdzie nawet carski spis powszechny (w rzeczywistości zupełnie nierzetelny, wykazywał chociażby brak zwartych skupisk Polaków na Wileńszczyźnie) z 1897 wykazywał w Donbasie 62,5% ludności małorosyjskiej pod względem stosowanego języka, ale zważywszy na stan ukraińskiej świadomości narodowej, która już na Ukrainie naddnieprzańskiej nie dążyła do wybicia się na niepodległość od Rosji, o narodowości ukraińskiej na szerszą skalę mówić nie sposób. Gdyby było inaczej, to chociażby wyprawa kijowska z 1920, podczas której Polacy próbowali stworzyć niepodległą Ukrainę wraz z wojskami Ukraińskiej Republiki Ludowej, nie skończyłaby się klęską. Cóż więc mówić o Donbasie i o szansach na rozwój tam jakiegokolwiek ruchu na rzecz niepodległości Ukrainy. Ukraina niesowiecka pojawiła się tam raz i to na bagnetach Niemców i Austriaków (których w tamtych czasach uważano za Niemców i za których sami się uważali), pozostawiając po sobie złe wrażenie w postaci odgórnie powadzonej ukrainizacji. Wszelkie formy władzy rad (nie tylko związanej z bolszewikami, istniała chociażby Doniecko-Krzyworoska Republika Rad) zakładały bliskie związki Ukrainy i Rosji, aż w końcu sowiecka Ukraina i sowiecka Rosja zawarły układ o utworzeniu Związku Socjalistycznych Republik Rad w roku 1922.
Rozpad ZSRR oznaczał, że mieszkańcy Donbasu i Rosji zaczęli żyć w dwóch różnych państwach, jednak nie przekreśliło to związków kulturowych czy językowych. Region ten był słusznie postrzegany jako tradycyjnie prorosyjski, na takich też kandydatów w wyborach różnego typu głosował, był to matecznik Partii Regionów postulującej utrzymywanie bliskich związków z Federacją Rosyjską. Ciesząc się takim poparciem, ugrupowanie to najwyraźniej wychodziło naprzeciw realnym oczekiwaniom miejscowego elektoratu.
Czy nowa Ukraina wykuta na Majdanie mogła się tym ludziom wydać państwem, z którym mogliby się identyfikować?
Obierając orientację antyrosyjską nie wystosowano wobec Donbasu żadnej oferty. Przeciwnie – usiłowano mu zabrać to, co już posiadał, a więc przede wszystkim możliwość posługiwania się rosyjskim jako językiem o statusie regionalnego. Oczywiście, gdy zorientowano się, że popełniono błąd, było już za późno.
Ludzie odpowiedzialni w Kijowie za odwołanie ustawy językowej najprawdopodobniej za bardzo uwierzyli, że Ukraińcy to przede wszystkim wspólnota etniczna, wspólnota krwi i te więzy liczą się najbardziej. W związku z tym w ukraińskiej historiografii często za Ukraińców uznaje się nawet mieszkańców rosyjskiego Woroneża, Rostowa czy nawet Kubania. W takim ujęciu „ukraińskie terytoria etnograficzne” sięgają na Wschodzie poza granice polityczne Ukrainy, zaś mieszkańcy tych obszarów, nawet jeśli o tym nie wiedzą, to „obiektywnie” są Ukraińcami. W związku z „obiektywnymi” kryteriami, pierwszym, co należało uczynić, to dać impuls do ukrainizacji mieszkańców Donbasu w imię realizacji pewnej idei, którą jest Wielka Ukraina, czyli koncept pokrywania się zasięgu mowy ukraińskiej z granicami politycznymi Ukrainy. Ten mit, przekonanie, że ukrainizacja może odnieść sukces wśród „obiektywnych” Ukraińców, zderzył się z rzeczywistością na tyle mocno, że obecnie Ukraina stoi na krawędzi utraty tych terytoriów, choć separatyzm zbrojony jest w coraz większym stopniu przez Rosję.
Choć próby przeprowadzenia polityki ukrainizacji przez post-majdanową Ukrainę przypominają to, co od dawna konsekwentnie wprowadzają Litwini na Wileńszczyźnie, to poza zrozumieniem motywów kierujących separatystami w Donbasie, nie widzę powodu, by nasze państwo formułowało stanowisko wobec przynależności państwowej Donbasu. Nawet jeśli uznamy słuszność postulatów separatystów, to Rzeczpospolita nie powinna w najmniejszym stopniu koncentrować wysiłków na rzecz wsparcia którejkolwiek ze stron.
Identyczną postawę należałoby zająć w przypadku, gdyby dążenia separatystów uznać za niesłuszne i pozbawione podstaw. Dobrze by było, gdyby nasze państwo nie zwracało uwagi na czyjąkolwiek słuszność bądź jej brak w obszarach, które nas nie dotyczą i za drogowskaz obrać jedynie własny interes. A w Donbasie interesów nie mamy żadnych.
Drogowskaz interesu narodowego winien kierować naszą uwagę na Wileńszczyznę.
Nie zaniedbywać Wileńszczyzny
Oczywiście, Rzeczpospolita nie zaniedbała Wileńszczyzny. Nie dokonała tego zaniechania w specyficzny i typowy dla byle jakiego państwa i byle jakich elit sposób.
W wyniku zdezaktualizowania tematu Autonomii Wileńszczyzny (polscy adwokaci Litwinów mogą odetchnąć z ulgą) rolę kozła ofiarnego odgrywać Waldemar Tomaszewski, lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Choć zamyka on usta krytykom, osiągając sukcesy polityczne, to i tak nad Wisłą utworzył się przeciwko niemu szeroki front.
Tomaszewski robiąc to, z czego polityka należy rozliczać, czyli okazując się skutecznym, nie mógł przewidzieć, że Polacy z Rzeczypospolitej mogą go zganić, bo nie kieruje się w polityce tym, czym kierują się jego rodacy z Polski.
Lider AWPL zgrzeszył śmiertelnie, bo sprzymierzył się z Rosjanami – inną mniejszością narodową na Litwie, utworzył z nimi wspólny front, dzięki czemu przekroczył próg wyborczy (a Litwini manipulują granicami okręgów jak chcą) w wyborach do parlamentu, przez długi czas współrządził Litwą aż do wyczerpania wszystkich dróg porozumienia z litewską większością w kwestii praw mniejszości narodowych, w tym mniejszości polskiej. Dzięki niemu mamy jasność, że rządy socjaldemokratów nie zmieniają nic w kwestii stosunku do mniejszości narodowej i lituanizacja jest stałą agendą państwa litewskiego.
Tomaszewski, który jako Polak został rzucony wyrokiem losu na jeden z najtrudniejszych współcześnie odcinków – w warunkach teoretycznie demokratycznego, ale realizującego szowinistyczną polityką państwa litewskiego, zrobił dla polskości więcej niż cała III RP przez wszystkie lata swojego istnienia. Może właśnie skuteczność i zasługi tego polityka są powodem wylewania na niego pomyj? A może główną winą Tomaszewskiego jest, że przewodzi społeczności, która jest kłodą na drodze do utworzenia wyśnionej unii z Litwą? Polacy na Litwie uparcie nie chcą się dać lituanizować i przy okazji przypominają o swoim istnieniu, więc dodatkowo zewsząd obciążany jest on o skłócanie Polaków z Litwinami. Choć wszelkie koncepty unii polsko-litewskich w XXI wieku mają tyle sensu, co proponowanie Serbom i Chorwatom reaktywacji Jugosławii, to nadal w Rzeczypospolitej popularny jest pogląd, ze dla takich postulowanych związków z Litwą można – a niekiedy nawet trzeba – przymknąć oko na szowinizm antypolski Litwinów. Tomaszewski skutecznie uniemożliwia takie przymykanie oczu rodakom w Rzeczypospolitej, przez co naraża się polskiemu mainstreamowi.
Jednak najwięcej krytyki Tomaszewski skupił na sobie po pewnym głośnym incydencie.
Tomaszewski w rocznicę tzw. Dnia Zwycięstwa (ZSRR nad III Rzeszą – obchodzonego 9 maja) w uroczystościach na Cmentarzu Antokolskim w Wilnie wpiął w klapę marynarki tzw. wstążkę gieorgijewską, którą w krajach b. ZSRR (Rosja, Białoruś, spora część Ukrainy – głównie rosyjskojęzycznej i poczuwającej się do związków z Rosją) nosi się w to święto dla uczczenia pamięci o poległych żołnierzach radzieckich walczących z nazistowskimi Niemcami.
To, że Tomaszewskiemu przypisuje najgorsze przywary polonosceptyczny Adam Michnik, nie powinno dziwić. Ale to, co pisano ze strony „patriotycznej”, „prawicowej”, „niezależnej” unaocznia przepaść między politykierami i pracownikami mediów w Polsce a politykiem z krwi i kości Waldemarem Tomaszewskim.
Otóż, „patrioci” zaczęli się wyżywać na Tomaszewskim, zarzucając mu prosowieckość, prorosyjskość, zaprzaństwo i t. d. Nie oceniam tego posunięcia Tomaszewskiego, wiem bowiem, że w ten sposób kokietował elektorat rosyjski. Cóż innego miał zrobić, skoro nie wspiera go przeżarta doktryną Giedroycia Rzeczpospolita? Najsmutniejsze jest to, że to taktyczne posunięcie obliczone na zjednanie jego partii elektoratu rosyjskiego (wzrost poparcia w wyborach pokazuje, że to dobry kierunek), zostało poddane miażdżącej krytyce przez „patriotów”, którym nie w smak są jakiekolwiek ukłony wobec Rosjan – i to nawet jeśli są to Rosjanie będący obywatelami Litwy. Dla „patriotów” bowiem – nie wiedzieć czemu – to nie polskość na Wschodzie jest najlepszym „buforem” przed szeregiem zagrożeń, w tym rosyjskim. W tej roli widzą prędzej antyrosyjski i antypolski zarazem litewski szowinizm niż własnych rodaków. Okazuje się, że w tym dziwacznym konstrukcie polskości sprzyjać ma bardziej coś, co jest antypolskie, niż coś, co jest po prostu polskością. Ceną za związki Litwy z Polską musiałoby bowiem być – tak jak kiedyś – danie Litwinom wolnej ręki w kwestii lituanizacji Polaków w państwie litewskim.
„Rosjanie są na Litwie najeźdźcami” – pojawiał się i taki argument krytyków współpracy Polaków na Litwie z litewskimi Rosjanami. Kim więc byli dla wilnian Litwini? Przecież nie wyzwolicielami. Również pojawili się tam po II wojnie światowej. Tomaszewski zbluźnił rzekomo przeciwko polskości, bo sprzymierzył się taktycznie z jednym narodem napływowym na Wileńszczyźnie przeciwko asymilacyjnym dążeniom drugiego. Litewscy Rosjanie bowiem dla Polaków na Wileńszczyźnie nie stanowią zagrożenia, jednak sojusz Polaków, Rosjan i innych mniejszości stanowi, owszem, zagrożenie dla lituanizacyjnych zapędów naszych sąsiadów.
Nie wiem, jak wyobrażają sobie polskość bez Wilna „patrioci” krytykujący Tomaszewskiego, ale można odnieść wrażenie, że w Wilnie poczują on się jak u siebie dopiero wtedy, gdy… nie będzie tam już żadnego autochtonicznego Polaka.
A może wyznają oni bliźniaczo podobną do niektórych Ukraińców teorię o „obiektywnej narodowości”, którą wyznają także Litwini twierdzący, że Polaków na Litwie nie ma – bo są tylko „spolonizowani Litwini”?
Polak ma obowiązki wyłącznie polskie
Dzisiaj na Wileńszczyźnie mamy ponad dwieście tysięcy zobowiązań, jest nim każda Polka i każdy Polak zamieszkujący ten kraj. To nie jest kwestia teoretycznego uzasadniania jak w przypadku tłumaczenia roli Wilna dla Polski czy objaśniania związków Donbasu z Rosją. Tego typu sprawy, jakimi są obowiązki Polaków wobec innych Polaków, są na tyle proste, że albo się je na siebie bierze, albo się je odrzuca. Ostatecznie to na tym polega przecież patriotyzm.
Natomiast jeśli ktoś nakłania z pozycji patriotycznych do tego, by Polaków angażować w walkę o ukraiński Donbas, twierdząc jednocześnie z tych samych pozycji, że za Ojczyznę trzeba być gotowym nawet umrzeć, to co jeszcze robią w Polsce całe szeregi obrońców ukraińskiego stanu posiadania w Donbasie?
Jeśli to, co się tam dzieje, jest też rzekomo śmiertelnym zagrożeniem także dla naszej Ojczyzny, to niech dadzą przykład i pojadą tam na wojnę. Jeśli w Donbasie rzekomo ważą się losy Polski, a patriotyzm polegać ma na gotowości do składania ofiary z życia w razie takiej konieczności, to warto być konsekwentnym.
Ale może jednak warto nie ryzykować bezmyślnie i zamiast alternatywnego patriotyzmu litewsko-ukraińskiego przerzucić się na ten własny – polski?
Wileńszczyźnie właśnie to ostatnie jest dziś najbardziej potrzebne, a nie trwonienie naszych środków na Donbas, który z Rzeczpospolitą nie miał nigdy nic wspólnego. Wilno miało – i to na tyle długo, by nie pozostawać dziś na marginesie naszej uwagi.
Tomasz Jasiński
Marcin
13 września o godz. 4:12
A tak między innymi dlaczego do tej pory nie jesteś na froncie czyżby nagle pojawił się jakiś platfus albo coś innnego. A może tak bardzo odważny w internecie Marcin, gdy pojawiła się szansa udowodnienia racji jak tchórz się ukrywa w bezpiecznym mieszkanku w Polsce.
Saurom
” Gdyby w momencie wytyczania granic mieszkańcy tych ziem mogli zdecydować o przynależności państwowej swoich ojczyzn, to żadne ze wspomnianych terytoriów nie znalazłoby się w granicach organizmów, do których obecnie należą.’
A czy Ślązaków, czy autochtonów niemieckiego pochodzenia na Dolnym Śląsku ktoś sie pytal do jakiego państwa chcą należeć. Za o Mazurach nie wspomnę.
Andrzej52
13 września o godz. 14:01
Przypominam ci, że to Niemcy 1 września 1939 roku rozpoczęli wojnę światową jak zajmowano Polskę Francję Skandynawię Bałkany to jakoś nikt nie protestował. Co wiecej na Śląsku i Mazurach popierano Hitlera głosujac na jego partię. Jeżeli więc mają do kogokolwiek pretensję to powinni mieć pretensję do swoich dziadków i babć, które popierały Hitlera. Jak im się zresztą w Polsce nie podoba to nikt ich nie zmusza, żeby pozostali tutaj mogą się udać do reichu.
Obowiązkiem państwa polskiego jest przede wszystkim zapewnienie ochrony polskim obywatelom i dbanie o ich interesy. Jakoś sobie nie przypominam również, żeby ci tak bardzo gardłujący tutaj za Ukrainą jakoś wyrazili sprzeciw wobec przymusowej litwinizacji Polaków na Litwie. Chciałbym tutaj przypomnieć tym wszystkim, że istnieje odpowiedni dokument zgodnie z którym mają oni prawo do używania własnego języka uczenia się w polskich szkołach. To właśnie im się próbuje odebrać no ale ponieważ oni nie mieszkają w Rosji ani na Białorusi to oczywiście ci wszyscy „odważni” dziennikarze Szostkiewicze Paradówskie Moskalewiczowie nagle milczą. Podobnie rozmaitych Marcinów, Picardów i innych dlaczegóż ci wszyscy tak ostro gardłujący za Ukrainą nic nie robią w kwestii naszych rodaków na Litwie. Czyżby dlatego, że są opłacani skrawionymi hrywnami oraz zielonymi.
@ saurom
„1 września 1939 roku rozpoczęli wojnę światową jak zajmowano Polskę Francję Skandynawię Bałkany to jakoś nikt nie protestował. ”
Wojne rozpoczeli razem z ruskimi po podpisaniu traktatu Ribentrp-Molotow gdzie wyraznie ustalili kto do ktorego miejsca dojdzie. Popierasz rewizjonistyczne plany Putina a zapominasz o tym ze uruchimienie roszczeniowego mechanizmu moze wywolac 3 Wojne Swiatowa. Co ciekawe przez 20 lat byl na swiecie spokoj dopoki go Putin n ie zaklocil. To co piszesz wyraznie pokazuje ze dla ciebie pracuje caly aparat propagandowy FSB. Nikt przy zdrowych zmyslach nie spedza calych dni tylko po to by wklejac putinowskie brednie. Niby chcesz dobra Polski, a z wklejanych materialow bije nienawisc do Polski. Zyczysz jej podzielenia losu Ukrainy. I to nie jest glupota. To jest wyrazny program ktory opracowal kreml.
Co ciekawe zarzucasz tym ktorzy ciebie rozszyfrowali pisanie za pieniadze. Tylko czyje pieniadze nie wspominasz? Jest kilka opcji odpowiedz ktora jest twoim zdaniem w naszym wypadku? Najprawdopodobniej bedzie to opcja Putina, bo my prowokujemy konfrontacje z Rosja. To jest w mysl zasady: „krzyczy zlodziej lapaj zlodzieja”. Jeszczescie nie zaczeli porywac Polakow, ale skoro Estonczyka juz uprowadziliscie pod zarzutem szpiegostwa, calkiem prawdopodobne ze to samo czeka Polakow.
„Jeszczescie nie zaczeli porywac Polakow, ale skoro Estonczyka juz uprowadziliscie pod zarzutem szpiegostwa, calkiem prawdopodobne ze to samo czeka Polakow.”
Ja bym na miejscu Polaków nie kręcił się zbyt blisko granicy. Najlepiej by było unikać Mazur, Puszczy Białowieskiej, no a już najbardziej – Bieszczad 😎
Marcin
13 września o godz. 20:50
Rosjanie wkroczyli po pierwsze 17 września a nie 1 września. Poza tym jeżeli kogokolwiek można posądzić o naruszenie porządku to nie Putina ale Amerykanów to właśnie dzięki nim złamano traktat z 1999 roku pomiędzy NATO a Serią. Zgodnie z nim Kosowo miało pozostać częścią Serbii. Piszesz, że wklejam jakieś materiały FSB tyle, że te same informacje są przekazywane przez inne media czyżby tam również zalegli się agenci Putina. No ale ja cię rozumiem pewnie cię zabolało oskarżenie o tchórzostwo albo, że płacą cię hrywny albo zielone. Ja rozumiem, że zaprzańca zaboli takie oskarżenie jakoś nie przypominam sobie, żebyś wystąpił na blogu Zagner przeciwko tym co oczerniają Polaków.
Poza tym twierdzisz, że jestem rosyjskim agentem proszę mi to udowodnić?
@ saurom
„złamano traktat z 1999 roku pomiędzy NATO a Serią.”
Traktat NATO z Serbia? Nie rozsmieszaj mnie. Od kiedy to NATO jest uzaleznione od Serbii? Traktaty podpisuja kraje z NATO gdy chca do niego wstapic. Nie slyszalem aby Serbia ktora chciala byc wielka za czasow Miloszewicza mogla coskolwiek dyktowac. Jezeli chodzi o to co wklejasz to kazdy widzi ze wklejasz tylko to co jest pro rosyjskie. To jest wlasnie dowod na twoja agentrualnosc. Bo kazdy Polak wie ze interes Polski nie jest tozszamy z interesem rosyjskim. Wrecz sa sobie przeciwstawne. Nie chce dalej udowadniac dlaczego bo to wiek azdy kto doswiadczyl 40 lat niewoli radzieckiej (czytaj rosyjskiej). Ten kraj juz tak ma ze jak rpzyjazn to na zasadzie poddanstwa. Dlatego twoj wysilek jest na nic, bo Polacy wiedza na czym polega przyjazn z Rosja.
Marcin
14 września o godz. 1:24
Nie było żadnego traktatu proszę oto masz dowód rezolucja ONZ z 1999 roku gdzie jest informacja o nim. Czy został dotrzymany nie został od samego początku był łamany. No ale przecież według ciebie to oczywiście jest w porządku jeżeli dotyczy państwa kraju przyjaznego wobec Rosji. Jeżeli ktokolwiek podpisuje jakieś porozumienia dyplomatyczne to oczywiście robi to wierząc, że druga strona je dotrzyma. Jeżeli nie dotrzymuje to dlaczegóż to on ma robić. Przypomnę ci, że w lutym zawarto porozumienie, które przewidywało, że Janukowycz dotrwa do końca kadencji w zamian miały być cofnięte ustawy godzące w opozycji co wiećej majdanowcy mieli opuścić majdan. Czy to zostało dotrzymane nie co więcej pierwsza decyzja parlamentu sterroryzowanego przez bojówki majdanu dotyczyła unieważnienia ustawy o językach mniejszości, która dotyczyła nie tylko rosyjskiego ale również polskiego, węgierskiego.
Mówisz, że interes Polski nie jest tożsamy z interesem rosyjskim i że według ciebie jestem agentem gdyż wklejam treści prorosyjskie. Boże aleś mnie rozszyfrował no to w takim razie zgodnie z tokiem widzenia Marcina agentem banderowskim powinna być niejaka Marit która wkleiła treść proukraińską no ale przecież to ci nie przeszkadza nieprawdaż.
Może interes Polski nie jest tożsamy z interesem rosyjskim ale w interesie Polski leży, żeby najbliżsi sąsiedzi byli albo przyjaźni albo neutralni. Dwóch sąsiadów Białoruś i Rosję już sobie zraziliśmy i Rosja może nam zaszkodzić gdyż ma możliwości wystarczy, żeby po prostu np. zmniejszyli powaznie dostawy gazu w zimie. Ciekawe czy wtedy Marcin będzie dalej złorzeczył czy też może szczękał zębami. Proponuję również żeby Marcin może przyjrzał się stratom jaką ponieśli polscy rolnicy i przemysłowcy, których towary po prostu nie idą do Rosji gdzie mieliśmy rynek zbytu. Warto również przypomnieć Marcinowi, że jeżeli Ukraina będzie przyjęta do Unii Europejskiej to właśnie tam pójdą inwestycje nie do Polski, tam również przeniesione zostaną zapewne fabryki nie do Polski. Nie muszę dodawać, że prawdopodobnie będzie to oznaczało utratę miejsc pracy w Polsce. No ale przecież to nie obchodzi Marcina nieprawdaż.
A teraz przyjrzyjmy się tym wszystkim co doszli do władzy w wyniku puczu. Czy są przyjaźni Polsce nie w tej chwili udają przychylne nastawienie. Czyż to nie oni głoszą, że odbiorą Polsce południową Małopolskę? Czy embargo na wieprzowinę zostało przez rząd banderowców uchylone? Czy tak postępuje przyjazny wobec Polski kraj? Nie sądzę.
A teraz przyjrzyjmy się granicom jakie mamy komu je zawdzięcza Marcin czy Brytyjczykom, Amerykanom. Nie własnie tym znienawidzonym przez niego Rosjanom a szczególnie Stalinowi. Stalin na pewno nie zaproponował takiego kształtu granic z jakiejś tam dobroci serca albo że lubił Polaków. Bo raczej pogardzał nim lub nienawidził ale z konieczności wojskowej. Po prostu dobrze zdawał sobie sprawę z strat jakie poniósł ZSSR w wyniku wojny i chciał, żeby pomiedzy ZSSR a potencjalnym przeciwnikiem znajdowało się głębokie przedpole. Pośrednio również tym znienawidzonym i pogardzanym Rosjanom Marcin zawdzięcza, że od 1945 aż do chwili obecnej nie jesteśmy jak to znamy dobrze z historii polem bitwy oraz związanych z nim konsekwencji.
Podsumowując na pewno nie leży w interesie Polski wspieranie banderowców i Ukrainy gdyż poniesiemy pod tym wzgledem straty niestety mówię te słowa na wiatr gdyż przecież Marcina i tak nic nie przekona w końcu przecież on i tak uważa, że w interesie Polski leży zawsze nadstawianie karku i ponoszenie ofiar za innych, którzy z tego korzystają.
http://www.aco.nato.int/resources/site7423/General/Documents/unscr1244.pdf
Oto jak odwdzięczają się Polakom Ukraińcy próbą zakazu uczenia języka polskiego. No ale przecież Marcina i inne banderodzinówek to przecież nie obchodzi. Domyślam się, że gdyby to zrobili Rosjanie lub Białorusini to już by były głosy protestów oburzenia ponieważ to robia Ukraińcy to oczywiscie tak „odważnie” wypowiadający się w stosunku do Rosji Marcin i inni milczą.
Na Ukrainie chcieli zlikwidować klasy z polskim językiem wykładowym [+VIDEO]
Dodane przez Marcin_Skalski
Opublikowano: Sobota, 13 wrzesnia 2014 o godz. 19:07:40
Rok szkolny dla klas z polskim językiem wykładowym dla mniejszości polskiej, które funkcjonują przy szepietowskiej szkole nr 4, rozpoczął się od próby zakazania dzieciom nauki w języku swoich przodków.
Czy podoba Ci się ten materiał?
Opodatkuj się!
W miesiącu czerwiec otrzymaliśmy od Was 2 967,00 zł, potrzebujemy zaś na dalsze funkcjonowanie 20 000,00 zł.
Zebraliśmy więc tylko 14,84% wymaganych pieniędzy na nasze dalsze funkcjonowanie.
Wsparłeś już nas w tym miesiącu?
Jak twierdzi prezes szepietowskiego Związku Polaków Ukrainy Walentyna Pasicznyk, p.o. burmistrza miasta Szepietówki Mychajło Połodiuk osobiście uczestniczył w próbie rozformowania 5, 6 i 7 polskiej klasy, a zdesperowani rodzice ponad 80 dzieci polskiego pochodzenia organizowali 1 września protest przeciwko swawoli miejscowych urzędników.
„My miejscowi Polacy mamy na dzień dzisiejszy wielki problem, przez który rodzice dzieci, chodzących do polskich klas w Szepietowce są gotowi w dniu dzisiejszym nawet wynająć adwokata a ja zwróciłam się w tej sprawie do polskich placówek dyplomatycznych na Ukrainie i jednej z warszawskich fundacji, wspierających Polaków na wschodzie” – komentuje całą sytuację Walentyna Pasicznyk. „Konflikt dzisiaj rozgrywa się na poziomie szepietówskich władz miejskich. Obecny burmistrz, który na początku bardzo nam pomagał, dziś zmienił swoją pozycję. W roku 2008 po zebraniu ponad 300 podpisów udało nam się zarejestrować prawnie te nasze klasy. A zapotrzebowanie było ogromne, ponieważ tutaj, praktycznie w każdej rodzinie, są Polacy. Pewnego razu jeszcze w tym samym 2008 roku naszym dzieciom odmówiono wydania posiłku szkolnego – chociaż wtedy tych dzieci było tylko 13, a nie 80, jak dziś! Nie dali im nawet herbaty! Rodzice byli bardzo wściekli przez takie działania ze strony władz miasta i miejscowego wydziału oświaty, chociaż sama dyrektorka szkoły nie była w to zamieszana. O całym zajściu zapomniano i przez jakiś czas było spokojnie. Nasze klasy były organizowane na bardzo wysokim poziomie przy pomocy polskiego konsulatu, fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” i innych. Wszyscy nam pomagali. My z kolei pomagaliśmy klasom ukraińskim” – mówi Walentyna Pasicznyk.
„Potem zaczęły przychodzić listy anonimowe, bez podpisów, były tam tylko nazwiska. Obwodowemu wydziałowi oświaty wmawiano, że to rodzice piszą te listy. Wtedy sami rodzice zainterweniowali zgłoszeniem, że oni nie mają z tymi anonimami nic wspólnego i postawili swoje podpisy, przy czym podpisali się i ojciec i matka każdego dziecka. Te anonimy nawet nie były napisane od ręki, ale na komputerze. I od tego wszystko się zaczęło. Może pewna destrukcyjna siła miała na celu skłócenie między sobą rodziców? Nie wiem… Plotki dochodziły nawet do konsulatu polskiego, że winni w tym są rodzice naszych dzieci. Mówiono było także, że ja te anonimowe listy piszę! Jak z kolei zaczęłam nawet podejrzewać o to nasze nauczycielki, bo autorzy anonimów wiedzieli o wszystkich naszych problemach – z nauczycielami polskimi, chociaż zawsze pisaliśmy wnioski i prosiliśmy o dwóch nauczycielach dla naszych dzieci, niestety tych nauczycieli nie otrzymaliśmy. Teraz mamy ponad 80 uczniów, i bardzo potrzebujemy polskich nauczycieli. Jak by tam nie było, ale nawet za starej władzy i ze starymi problemami istnieliśmy, ale od niedawna znów się zaczęło. W imieniu jednej z mam napisano anonimowy list, przyjeżdżał pan Konsul i powiedział rodzicom następujące słowa: „Jeżeli chcecie rozwiązać ten problem, róbcie tak, żeby wszystkie wasze działania miały potwierdzenie na piśmie”. Tak i robiliśmy, ale pojawiła się 5 klasa, i jej status szepietówski wydział oświaty przy wsparciu władz miasta chciał zamienić na klasę z nauczaniem języka mniejszości narodowych. Ale to jest całkowicie inny układ i status! Rodzice i dzieci sami walczyli z taką niesprawiedliwością – pisali listy, podpisywali petycje, jeździli, dyskutowali…” – opiwada prezes szepietowskiego Związku Polaków Ukrainy.
”
W listopadzie ubiegłego roku przeprowadzono kontrole, faktycznie nie było u nas wszystko idealnie, ale nikt z kontrolerów nie mógł uwierzyć że pracujemy bezpłatnie, nauczycielka Mamajewa od 5 lat tak pracowała: od 12-15 i od 15 jeszcze pracowała i pomagała dzieciom a Berezecka przez rok chodziła na zajęcia i przejmowała doświadczenie, jako woluntariuszka. Rezultaty kontroli były pozytywne, owszem nie mamy matematyki w języku polskim, ale mamy prawo wybrać sobie matematykę z językiem wykładania ukraińskim według ukraińskiego ustawodawstwa! I wtedy już w maju znów otrzymujemy lista anonimowego… Nie wytrzymałam i napisałam list do Ministerstwa Edukacji o potwierdzeniu na piśmie naszych praw, praw naszych nauczycieli i naszych klas. Warto wspomnieć, że nasi pedagodzy odbyli specjalistyczne kursy i posiadają polskie wykształcenie. Znają język na wystarczającym poziomie, żeby uczyć dzieci. Napisałam list, żeby pozwolono naszym nauczycielom kształcić dzieci z tymi dyplomami, które oni posiadają.
Jeszcze mówiłam o tym, że to funkcjonujemy w ramach szkoły ukraińskiej, a nie polskiej, to samo dotyczy i ustawodawstwa. Na początkach pomagał nam prawnik, kiedy tylko otwierano te klasy, udało nam się otrzymać wszystkie niezbędne pozwolenia od władz, także na pomieszczenia dla tych klas. Naszym błędem było to, że nie stanęliśmy wtedy na swoim do końca i nie walczyliśmy o oddzielny budynek, mielibyśmy teraz własną szkołę. Teraz staramy się maksymalnie o to, żeby nasze dzieci czuli się komfortowo, nikt nie spodziewał się Majdanu w Szepietówce 1 września po tym, jak siłą zaczęto ciągnąć dziec do klas ukraińskich. Te dzieci płakały, jeden z chłopców nawet potrzebował opieki medycznej! Przed tym 22 sierpnia odbyło się spotkanie rodziców, na które przyszło ich zaledwie 30. Nawet nie spisano wtedy żadnego protokołu spotkania, powiedziano im tylko ile godzin ich dzieci będą uczyły się polskiego i że proces nauczania będzie trwał zgodnie z pewnym i tajemniczym „zapisem Nr12”. Od razu napisaliśmy list do Ministerstwa Edukacji, i znów prosimy, mając nauczycieli, żeby geografia, ochronę zdrowia, historia Polski, literatura światowa i język polski były wykładane po polsku. Brakuje nam tylko nauczyciela matematyki i fizyki, ale zgodnie z ukraińskim prawem możemy na wniosek rodziców zaprosić ukraińskiego nauczyciela, żeby te przedmioty były z językiem wykładania ukraińskim. Mamy potwierdzenie od prawnika, w poniedziałek dostaliśmy dokument z departamentu. Jedyne, co mogą uczynić władze miast, to – zwołać sesję i anulować funkcjonowanie naszych klas polskich, obecnie wykonujący obowiązki mera Polodiuk Mychajło jest w stanie namówić innych deputowanych, by pod tym się podpisali. Nasz mały Majdan powstał od razu po pierwszym szkolnym apelu nikt z nich nie spodziewał się, że Polacy powstaną, wyzwano nawet milicję! Uważali, że rodzice cichutko zabiorą swoje dzieci z polskich klas, i przez brak uczniów problem sam się rozwiąże. Nic tu nie mają do rzeczy problemy z finansami podczas swojego wystąpienia 1 września burmistrz Polodiuk powiedział, że żadnych problem z dofinansowaniem naszych klas nie ma. I jeszcze, kiedy dzieci idą do 1 klasy polskiej, to miejscowy wydział oświaty na różny sposób namawia ich i odmawia od nauki, motywując tym, że po skończeniu szkoły dziecko nie będzie mogło dostać się na uczelnię wyższą na Ukrainie…” – mówi prezes Pasicznyk.
„Mam wrażenie, że ktoś czeka po prostu, że po tylu latach będzie już nam wszystko jedno i przestaniemy walczyć. Kiedy nas odwiedził nowy dyrektor Departamentu Oświaty chmielnickiej administracji obwodowej Oleg Fasola, to mówił do nas tak wspaniałe rzeczy, nawet razem zaśpiewaliśmy Hymn Polski i Ukrainy. A dzisiaj (10.09 – red.) mamy całkiem inną reakcję, ale nie poddajemy się, wszędzie piszemy – i do Ambasady RP w Kijowie, i do Konsulatu RP w Winnicy, i do Ministerstwa Edukacji… Przez telefon nas zapewniają, że wszystko będzie dobrze, ale te słowa na razie nie są potwierdzone na piśmie i szepietówski wydział oświaty i władze miasta nadal knują swoje plany, skierowane na zniszczenie polskich klas w Szepietówce” – podsumowuje Walentyan Pasicznyk.
„Jesteśmy Polakami i chcemy, żeby nasza polska szkoła istniała” – nie bał się powiedzieć do kamery jeden z uczniów szepietowskich klas polskich. Problem Polaków Szepietówki wymaga większego zaangażowania i uwagi szerszego grona rodaków na Podolu oraz władz centralnych. Zapotrzebowanie na język polski jest ogromne, szczególnie wśród osób polskiego pochodzenia. Żeby nie okazało się, że jutro znów trzeba będzie wymyślać od nowa to, co wczoraj już się sprawdził.
12 września Departament Oświaty chmielnickiej administracji obwodowej po konsultacjach ze stronami zainteresowanymi zapewnił, że do końca roku szkolnego polskie klasy w Szepietówce będą funkcjonowały według starych zasad, jak i w roku poprzednim.
Z Walentyną Pasicznyk rozmawiał Jerzy Wójcicki
https://www.youtube.com/watch?v=xPAG1TfuXw8#t=258
Marcin
14 września o godz. 1:24
Rosja wasalizuje?
W jakimś stopniu na pewno.
A który liczący się kraj nie robi tego za pomocą handlu, czy współpracy wojskowej?
Krajów uzależnionych od USA, Francji, Turcji, Chin, czy Indii, znajdziesz sporo w strefie ich wpływów.
Nie ma bezinteresowności w stosunkach międzynarodowych.
nO, CHYBA ŻE WIERZYSZ W PROPAGANDĘ.
Wiara w bajki jest dobra.
Dla dzieci…….
Nikt nie zagwarantuje nam życzliwości Ukrainy w przyszłości.
Ani wiecznotrwałego sojuszu.
To Mrzonki……
Szowinizm dopiero co obudzony, skieruje się przeciwko nam.
Saurom.
Co roku nasze MSZ pakuje setki milionów w Biełsat, sponsorowanie opozycji na wschodzie, wspieranie Polonii.
Gdyby te setki skierowano na repatriację i zapewnienie bytu w Polsce rodzinom pochodzącym z tamtych stron, diaspory polskiej już na ziemiach dawnej Rosji by nie było.
Niestety, marzą się naszym politykom inne rozwiązania.
Gra się Polakami, usiłuje się z nich stworzyć jakąś grupę nacisku.
Z miernym sktkiem i ich kosztem- moim zdaniem.
No banderodzinówki kolejny powód do irytacji z xportala
Paweł Gubariew: Noworosja albo śmierć!
on 14 września 2014 19:30 / 2 komentarze
Opór Noworosji jest wyjątkową kartą historii świata. Zaczęła się ona od przewrotu w Kijowie. To był pierwszy krok.
Przewrót był w swej istocie nacjonalistyczny, banderowski a jego siłą przewodnią stali się szowinistyczni nacjonaliści z zachodniej Ukrainy i chuligani piłkarscy rozmaitego sortu. Do przewrotu doszło za zgodą Europy i Stanów Zjednoczonych. Mieszkańcy Noworosji, głównie Rosjanie i rosyjskojęzyczni Ukraińcy zaprotestowali. Doskonale czuliśmy, że nowy rząd nie reprezentuje nas, lecz kogo innego i wkrótce rozpocznie ofensywę przeciwko naszej rosyjskiej tożsamości. Że niedługo ktoś spisze zasady, zgodnie z którymi mamy żyć. Ludzie zmobilizowali się w proteście.
Okazało się, że chociaż było wielu liderów społeczności rosyjskiej, znalazło się niewiele osób, które zgodziłyby się stanąć na czele protestów i zorganizować działania. Finansowani z Funduszu Pomocy Rodakom i innych źródeł „zawodowi Rosjanie” najzwyczajniej rozpłynęli się w powietrzu.
Regionalne elity zdradziły naród 22 lutego w Charkowie, dokąd Rosja, demonstrując wolę podejmowania poważnych decyzji wysłała poważną delegację mającą uczestniczyć w kongresie przedstawicieli samorządów lokalnych Południowego-Wschodu. Kongres przyjął uchwałę uznającą rząd w Kijowie za nielegalny z powodu zdobycia władzy w wyniku przewrotu i ogłaszającą, że całą władza przechodzi w ręce lokalnych władz i samorządów.
Nie padło wtedy słowo Noworosja. My jednak głosiliśmy je od dłuższego czasu i już w listopadzie, kiedy podjęto przygotowania do przewrotu występowaliśmy pod naszą flagą. Czerwonym sztandarem zwycięstwa z krzyżem św. Andrzeja.
W tych okolicznościach zaczęły się protesty.
Wiele organizacji sporządziło listy ludzi którzy mieli wziąć udział w protestach. Już wtedy było jasne, że jeśli chcemy żyć w pokoju i sami decydować o własnym losie, będzie trzeba się uzbroić. Ludzie czuli to. Morale rosło. Ze sklepów myśliwskich wykupiono całą broń.
To były pierwsze kroki – pokojowe protesty i walka za ich pomocą, walka o federalizację.
Zacząłem monitorować grupy protestu i sprawdzać kto nimi kieruje – prawdziwi przywódcy, czy liderzy opłacani przez Achmetowa. Nie żałował pieniędzy na ludzi którzy mówili wiele o federalizacji i legalności, ale nigdy nie wspominali o Noworosji, Rosjanach, państwie, wolności, niezależności od Kijowa. Te słowa były dla nich tabu.
Potem przemawiałem do rady miasta. Mówiłem, że władze w Kijowie są nielegalne, że konieczna jest rewolucja, że nie możemy być podporządkowani Kijowowi i zachować posłuszeństwa wobec rządu. Wzywałem, by rada miasta natychmiast przejęła nad nim kontrolę, żeby przestała płacić podatki Kijowowi i była gotowa na wszelkie możliwe konsekwencje.
Radni wyśmiali mnie. Mówili, że robię to dla działki. Od trzech lat występuję o pozwolenie na budowę domu. Bez sukcesu, bo nie daję łapówek skorumpowanym urzędnikom i mafii. Chciałbym, dla swojej rodziny (żona i troje dzieci) wybudować dom, zamiast mieszkać z nimi w ciasnym mieszkaniu.
Dzięki portalom społecznościowym zyskałem na popularności. Moje słowa od zgniłej naturze Partii Regionów, która szuka tylko własnych zysków, nie potrafi bronić ludzi, a jedynie zbierać pieniądze dla siebie odbiły się szerokim echem. Tego samego dnia spotkałem się z jednym z ludzi Achmetowa.
Obecnie z powodu pewnych ustaleń błyszczy on wszędzie, mówi “pokój na świecie”, „Nie dla wojny” i tym podobne rzeczy. Przyszedł do mnie i powiedział: „Jeśli zbliżysz się do budynków administracji regionalnej, zastrzelimy cię”. Wyciągnął glocka z teczki. „Popatrz, mam broń”. Odparłem, „My nie mamy broni. Ale mamy ideę.” Zapytał „Jaką ideę? Nie dasz rady zebrać nawet tysiąca ludzi. Powiedziałem „A ty w imię czego zabijesz niewinnego człowieka? Tylko dla ocalenia miliardów Achmetowa? Podniesiesz na mnie rękę?” Milczał, a potem powiedział „Przecież jesteśmy przyjaciółmi, znamy się od lat. Wstyd mi, że tak się skurwiłem. Ja też jestem nacjonalistą rosyjskim.” Oczywiście była to tylko retoryka, kłamstwa, oportunizm zgodnie z zasadą „jeśli nie możesz zapłacić za odwołanie protestu, to się on odbędzie”. Partia Regionów próbowała różnych sposobów, by kupić opornych.
Wtedy razem z kilkoma kolegami założyliśmy Milicję Donbasu. Na spotkaniu wybrano mnie dowódcą i wymyśliliśmy plan przejęcia protestów. Chociaż demonstracji nie organizowała Partia Regionów, lecz społeczeństwo. Partia w tym samy czasie zorganizowała osobny wiec nieopodal budynków administracji. 500 górników przyszło tam po pieniądze – dawali każdemu 500 hrywien.
Zobaczyli co dzieje się u nas, gdzie zgromadziło się 30 do 50 tysięcy ludzi. Scenę otoczyli chuligani opłacani przez Achmetowa. Zamierzali uderzyć w demonstracje. Stanąłem na scenie, blisko ludzi. Grupa, która miała mi pomóc w razie ataku była gotowa. I zostałem zaatakowany, na scenie, na oczach wszystkich. Byłem duszony, złamano mi rękę. A wtedy ruszyła wspierająca mnie grupa. Oto tajemnica mojej popularności – wyszedłem, przezwyciężyliśmy sprzeciw. Ludzie słuchają tego, co mówię i trafia to do nich. Ale zawodowi bojownicy za ideę są zirytowani: „Nie mów tego, nie mów tamtego”.
Zachęciłem ludzi do marszu na budynki administracji regionalnej, chociaż nie byliśmy gotowi na ich szturmowanie. Na wiecu ogłoszono mnie gubernatorem ludowym. Uzyskując legitymizację poprowadziłem ludzi. Przyznaję, że bardzo źle to przygotowaliśmy i nie byliśmy gotowi w stu procentach. Wiele osób mi to zarzuca. Przepraszam, ale zrobiłem co mogłem mając do dyspozycji garstkę ludzi.
Sformowaliśmy ekipę, nakreśliliśmy plany nowych władz reprezentujących w miastach Radę Przedstawicieli Ludowych. Nie mieliśmy wiele czasu, bo płatni bandyci Achmetowa którzy wtedy stawiali silny opór wciąż byli blisko. Tak skończył się pierwszy etap pokojowej walki. Przegraliśmy go, bo nie byliśmy uzbrojeni i byliśmy słabo zorganizowani
Potem wiele się działo: zajęcie administracji, aresztowana, kolejne zajęcie, aresztowania… Zatrzymali 70 aktywistów w budynku administracji. Wszystkich moich kolegów aresztowali jednego dnia. 6 marca miała się obyć narada dowódców na którą nikt nie przyszedł. Zrozumiałem, że zostali aresztowani. Wysłałem ochroniarza po kanapki – nie wrócił. Jego też zatrzymali. Mój szef ochrony też się nie pokazał. Było wiadome, że budynek jest obserwowany. Wydał mnie jeden z moich „współpracowników”. Ujawnił miejsce mojego pobytu, o którym wiedziała garstka osób. Sprzedał mnie. I tak, ja też zostałem aresztowany. Trwały pokojowe protesty. Nie było mnie tam, mogłem oglądać je jedynie w internecie.
Tej samej nocy zabrano mnie do Kijowa. Warunki przez pierwszy miesiąc były bardzo trudne. Spałem na żelaznej pryczy (był marzec, było zimno), nie wydano mi kurtki ani niczego takiego, miałem tylko ubrania w których mnie aresztowano. Wszystko to było oczywiście elementem wywierania na mnie nacisku. Ale nie powiedziałem niczego, nie wydałem nikogo. Dzięki temu garstka wiernych towarzyszy, która pozostała na wolności została ocalona. Niektórych zatrzymanych wypuszczano, bo nie można im było nic udowodnić. Dzięki temu, że nie zeznawałem, ludzie na miejscu mogli dalej działać i kontynuować protesty. Zakończyło się to zajęciem kolejnego budynku administracji i siedziby SBU. Tam moi koledzy przejęli około 90 pistoletów i 4 automaty. Naszą pierwszą broń.
Ludzie Achmetowa przyszli do mojej żony. Przekonywali, że mnie wypuszczą, jeśli zgodzę się powiedzieć, że popieram Achmetowa i jego walkę z Kijowem. Powiedziałem „Dziękuję, ale wolę 10 lat więzienia”. Potem oferowali, że wymienią mnie w zamian za zdobytą broń. Przystaliśmy na to i byliśmy gotowi wydać broń w zamian za moją wolność. Wykopaliśmy ukryta broń. Ale nie oddaliśmy jej. Bo właśnie wtedy Striełkow i jego grupa w dwa dni zajęli 15 miasteczek i wsi. Nasi aktywiści i grupy obywatelskie udzielili mu wsparcia.
Pytają – dlaczego Słowiańsk? Dlatego, że tam Ludowa Milicja Donbasu miała jedne z najsilniejszych struktrur, na których czele stał Wiaczesław Ponomariew. Tam Igor Iwanowicz znalazł wsparcie. Od fazy pokojowych protestów przeszliśmy do zbrojnego oporu.
Zbrojny opór eskalował do stopnia wojny.
Zaczęło się od Striełkowa i jego ludzi. Pierwszy zalążek sił zbrojnych – najpierw jeden człowiek, potem trzystu potem tysiąc, a kiedy opuszczali Słowiańsk – około pięciu tysięcy.
Ludzi przybywało. Przychodzili instynktownie i dzięki propagandzie. Starałem się kontrolować mobilizację i kierować ich na Słowiańsk.
W Słowiańsku rozwinęliśmy swoje siły. Zobaczyliśmy, że armia ukraińska jest zbiurokratyzowana i nieskuteczna. Ma generałów, którzy nigdy nie walczyli, służby specjalne, które nigdy nie pracowały poważnie, bo nie dostrzegały poważnych zagrożeń.
Siły samoobrony wzmacniały się, zanim ukraińskie służby zorientowały się co się dzieje. Walczymy jednak nie tylko przeciwko ukraińskim siłom bezpieczeństwa, wpisane są one bowiem w strukturę CIA. Udostępniają im dane przechwycone przez system Echelon. Murzyni, których spalone ciała wyciągaliśmy z ukraińskich czołgów to Amerykanie. Na lotnisku w Doniecku byli ludzie z amerykańskiej firmy najemniczej. Walczymy nie tylko z ukraińską armią, ale z potężną siłą. Światowym mocarstwem. Światowym złem.
Słowiańsk nas wzmocnił. Opuszczenie Słowiańska z zachowaniem broni i personelu – to chyba jeden z kluczowych punktów, najważniejszych wydarzeń. Doskonała operacja: zbrojny konwój bez strat dotarł do Doniecka. Zyskaliśmy czas i ocaliliśmy nasze siły, które wydostały się z oblężenia.
Wbrew temu, co myślą niektórzy, to nie był błąd. Plan wroga był następujący: zlikwidować Striełkowa i jego grupę i zmusić resztę do negocjacji. Tylko na to liczyli. Igor zniweczył ich plany. To była jego własna decyzja. Nie przyszła z góry ani nie wynikała z rad jego towarzyszy. Podjął ją samodzielnie. Pokazał, że jest niezależny. Igor na polu militarnym zrobił to, co ja w sferze społeczno-politycznej. Tak samo spontanicznie, przy podobnych trudnościach, wobec wielkich problemów i ryzyka. Stworzył armię. Nie sam, ale był najważniejszy.
W Słowiańsku coś zostało zniszczone i zbudowane w tym samym czasie. Straciliśmy czysto sieciową organizację zbroją i zaczęliśmy tworzyć regularną armię.
To był pierwszy krok dzięki któremu w Doniecku wszystkie siły zjednoczyły się. Dano nam czas na organizację obrony i pozostających sił. Kiedy my organizowaliśmy obronę, Ukraińcy nie mieli możliwości ściągnięcia posiłków i rozpoczęcia ataku na pełną skalę. Walczyliśmy, ponosząc minimalne straty, niszcząc duże ilości sprzętu i personelu. Już wtedy kreśliliśmy pany kontrofensywy, na długo przed tym nim się zaczęła. Nikt się z tym nie krył z uwagi na wielkie znaczenie kontrofensywy dla morale. Tajemnicą był tylko kierunek natarcia.
Ofensywa została rozpoczęta zgonie z planem i będzie trwać.
Igor Streiłkow stał się dla mnie autorytetem wojskowym i udzielałem mu wszelkiego wsparcia przy organizacji mobilizacji, zbierania i dowodzenia ochotnikami, decyzjach w sprawach humanitarnych, naprawach sprzętu. Razem ze swoimi ludźmi zaczęli naprawiać broń i pojazdy. Stworzyli bazę naprawcza dla sprzętu ciężkiego. Szyli nowe mundury. Wypracowali mechanizm organizacyjny mobilizacji.
Nie walczę o władzę i nie pcham się na stanowiska, chociaż dzięki swojej wiarygodności i zaufaniu, jakim się cieszę mógłbym dostać każdą pracę. Chciałem iść na front razem z batalionami. Ale uznałem, że większy pożytek przyniesie praktyczna praca na miejscu.
Nie miałem oficjalnego status administracyjnego. Dalej go nie mam i nie dążę do jego posiadania. Moja rola i misja to według mnie dać ludziom pewien obraz. Ludzie giną, idą na śmierć. Po co? Po obraz jasnej przyszłości, światło w tunelu dla Noworosji którą chcemy zbudować. Wysiłki wszystkich mieszkańców Noworosji, która wybija się na niepodległość nie mogą pójść na marne. Musimy zbudować nowe państwo, by powiedzieć, że wojna i wszystkie ofiary nie poszły na marne.
Teraz zaczęła się ofensywa. Nasza ofensywa będąca początkiem pokoju. Granice wyznacza południowy wschód dawnej Ukrainy. Wyliczyliśmy obecność ducha rosyjskiego na podstawie preferencji wyborczych. Wyróżniliśmy siły pomarańczowe i eurazjatyckie. Na eurazjatyckie głosowali ci, którzy chcą języka rosyjskiego, bliskich związków z Rosją, unii. Dzięki ich głosom zawsze zwyciężały tam siły eurazjatyckie. Zachodnie i centralna Ukraina jet pomarańczowa. Oto nasze przyszłe granice. Wyjątek – region kirowogradzki. Tam wyraźne są prorosyjskie preferencje wyborców. Region zwany Nową Serbią zawsze głosował na siły prorosyjskie, choć w samym Kirowogradzie głosy rozkładały się inaczej. W stronę Rosji ciążą Mikołajów, Zaporoże, Odessa, Chersoń, Dniepropetrowsk, Donieck, Ługańsk, Charków. Oto wielka Noworosja. Nie potrzeba iść dalej na zachód, gdyż postrzegano by nas tam jako agresorów.
Pomyślmy o Kijowie. Noworosja wytwarza 75-80% PKB byłej Ukrainy. Co zostanie po oddzieleniu? Chociaż Ukraina zachowa 52% populacji, zostanie jej tylko 20-25% PKB. Jak będzie wyglądać życie w Kijowie? Już teraz utrzymywany jet on z podatków firm mających siedzibę w Noworosji. Bez nich Kijów stanie się miastem pogrążonym w kryzysie. Będą chcieli od niego uciec. Dokąd? Do Noworosji. Myślę, że podobnie będzie z Czernichowem, Połtawą Sumami. Z Kijowem powstałaby „wielka Noworosja plus”. Na razie leży ona w sferze marzeń. Mam nadzieję, że uda się stworzyć wielką Noworosję bez „plusa”.
Rosja ma wielką misję. Jest tronem Pana, wielkim powstrzymującym. Rosja ocali świat. A geopolitycznie jest ona drugim biegunem potęgi. Podstawą do stworzenia innych centrów potęgi, biegunem sprawiedliwości. Fundamentem sprawiedliwego świata wielobiegunowego. Rosja musi się stać katechonem, wielkim powstrzymującym, strażnikiem globalnej sprawiedliwości. A naród rosyjski winien nieść tę najwyższą sprawiedliwość.
Źródło: „Zawtra”
Tłumaczenie: Redakcja Xportal.pl
@ Wiesiek 59
„Nikt nie zagwarantuje nam życzliwości Ukrainy w przyszłości.
Ani wiecznotrwałego sojuszu.
To Mrzonki……
Szowinizm dopiero co obudzony, skieruje się przeciwko nam.”
Pewnie czytales ze w polityce nie ma przyjuaciol tylko sa sojusznicy? Jest oczywista sprawa Polska od dawna probuje nawiazac blizsze stosunki z krajami Europy Wschodzniej (Grupa Wyuszechradzka) aby sie wsplolnie bronic przed
robienie z tych krajow strefy wplywu Rosji. I nie jest to zaden szowinizm tylko
postawa obronna przed szowinizmem rosyjskim. Te panstwa nie moga na nikogo liczyc tylko na siebie samych bo sa w tej samej sytuacji. Dzisiaj Ukraina, jutro kraje baltyckie, a pojutrze Polska. Nie pamietasz przypadkiem czyje to sa slowa i kiedy one padly? ONe sa i beda aktualne tak dlugo, jak dlugo Rosja bedzie probowala wtykac brudne paluchy w ich sprawy. Dopiero jak sie poparza i uciekna z podwinietym ogonem do Moswky a moze Azji za Ural, wtedy w tej czesci swiata bedzie spokoj. Albo malo znasz historie, albo tez masz rosyjskie sentymenty.
Polacy nie maja najmniejszych powodow by Rosjan traktowac jak przyjaciol. Wielokrotnie w historii nami poniewierali. Ze pare rzeczy przypomne: mord katynski, wywozki na Sybir, czy 40 lat okupacji calej Europy Wschodniej.
Marcin
15 września o godz. 2:20
Brudne palce Moskwy? No to może wyjaśnij prosty fakt, że Węgry Słowacja Czechy nie poparły sankcji przeciwko Moskwie. Węgry sprowadzają stamtąd gaz co więcej to właśnie rosyjskie firmy wybudowały tam elektrownię atomową. Dlaczego czyżby przyczyną była troska o interes narodowy? Te państwa robią interesy z Rosją, które mogliśmy robić my Polacy. No to kolejne kto jest większym zagrożeniem dla świata Rosja czy USA? Które z tych państw w okresie od 1999 do 2014 roku bezpośrednio lub za pośrednictwem innych państw dokonało agresji na Serbię, Afganistan, Irak, Liban, Somalię? Rosja w tym okresie stoczyła dwie wojny w Czeczenii i w obronie swoich sprzymierzeńców z Gruzją.
Marcin
15 września o godz. 2:20
Nie mam fobii, czy sentymentów.
Grupa Wyszehradzka nie istnieje jako wspólna całość, każdy z krajów dba o własne INTERESY.
Z wyjątkiem Polski, robiącej za Mesjasza- swoim własnym kosztem.
Modlenie się do bożka socjalizmu z ludzką twarzą dało nam więcej jako społeczeństwu, niż modlenie się do neoliberalnych koncepcji.
No i nie uczestniczyliśmy w kolonialnych wojenkach kolejnego Wielkiego Brata……
Obecny system wysysa z nas zasoby ludzkie, skazując na podrzędną rolę.
@ Wiesiek 59
„Grupa Wyszehradzka nie istnieje jako wspólna całość, każdy z krajów dba o własne INTERESY.”
No wlasnie dlaczego nie istnieje? Kto ma te grupe prowadzic? Ukrainia ktora dotad nie pozbyla sie uzaleznienia gospodarczego z Rosja? Albo jakas Litwa czy Lotwa?
Po smierci Kaczynskiego caly wysilek w tworzeniu tej grupy legl w gruzach.
Zadac sobie nalezy pytanie: czy lepiej by Polska byla sama czy byla pionkiem w rozgrywkach pomiedzy wielkimi? A jak w tych rozgrywkach miedzy wielkimi to po ktorej stronie? Po trzech ani dwoch stronach grac sie nie da. Dlatego moim zdaniem Polska robi dobrze ze chociaz pionek, ale przynajmniej po stronie Ameryki ktora ma sposrod tych trzech najwieksza sile militarna. to jest jak w zyciu. Jak jestes slaby to szukaj przyjaciol i to najmocnieszych bo slabi ci nie pomoga sami sie beda bali. Jak Putin polknie Ukraine, a to juz tylko sprawa czasu to wtedy wspomnisz ze mialem racje.
Marcin
15 września o godz. 9:57
Jest jakieś zapotrzebowanie na polskie przywództwo Grupy?
Poza naszym chciejstwem?
Wycieczki Kaczyńskiego na Litwę, czy do Czech, przecież nie przełożyły się na żaden realny projekt……
Każdy z tych krajów ma inną- WŁASNĄ- Rację Stanu.
I nie jest to antyrosyjskość.
Jest natomiast maksymalizacja handlu z Rosją i brak infrastruktury NATO.
Jaka strategia jest bardziej optymalna, pokaże czas.
W mojej ocenie, interesy globalnych graczy omijają krańce Europy, puls gospodarki bije w Azji. A my jesteśmy peryferiami świata, wbrew samozadowoleniu.
Ważni możemy być, po osiągnięciu statusu na przykład 30 gospodarki.
Jak na razie, mieścimy się w czterdziestce i to określa hierarchię dziobania.
Prozy życia mitomaństwem nie da się zastąpić.
Ani chciejstwem….
@ Wiesiek 59
„W mojej ocenie, interesy globalnych graczy omijają krańce Europy, puls gospodarki bije w Azji.”
Azja nie jest jednolita. Japonia jest po jednej stronie wraz z Korea Polnocna i Marezja oraz Singapurem, natomiast po drugiej sa zacofane Indie i rozwijajace sie Chiny. Rosja jest poza tym schematem. Chiny i Indie mimo ze licza sie w manufakturingu, jednak z racji gigantycznej populacji do dojscia do standartu zachodniego dla calej swojej populacji maja lata swietlne do nadrobienia.
W takim kontekscie trzeba miec wlasciwe proporcje. Polsce z tym przeludnionym na poludniu i pustym na polnocy kontynentem nie po drodze. Cisnienie populacyjne na Syberie sprawia, ze Rosja powinna sie tego wlasnie obawiac.
Widac ze tam brakuje trzezwego myslenia. Jest tylko kwestia czasu gdy hordy Chinczykow przejda przez Mongolie prosto wglab Rosji. Ale to nie nasz problem.