Papież zawiesza biskupa krezusa
Biskup Limburga zawieszony. Jego historia pokazuje, jak daleko jeszcze w Polsce do Kościoła Franciszka. Bp Tebartz -van Elst był rozrzutny, lubił luksus, nie przejmował się krytykami. O jego dymisji mówią media na całym świecie. Słusznie, bo to kolejny godny zauważenia gest Franciszka.
Krezus to pojęcie relatywne. Biskup Limburga nie był miliarderem, ale suma ok.40 mln euro wydanych na budowę jego rezydencji i centrum diecezjalnego nawet w zamożnych Niemczech i niebiednym (bo utrzymywanym z podatku kościelnego) Kościele, robi wrażenie.
Okazuje się, że szata biskupia i studia teologiczne nie dają automatycznie gwarancji, że duchowny rozumie Franciszkowy ,,Kościół ubogi”. Ale okazuje się też, że Franciszek jest gotowy do szybkiego działania w tej sprawie. To powinno dać do myślenia Kościołowi w Polsce. Może nie mam w nim takich krezusów jak biskup Limburga, ale i u nas poziom materialny, na jakim żyje biskup i jego otoczenie powinien być adekwatny do poziomu życia przeciętnego wiernego.
U nas wystarczy, że biskup ma daniele, by wyrządzić wiarygodności Kościoła szkodę, albo że jeździ po diecezji limuzyną.
Bardzo wymowne w tej historii jest to, że w diecezji limburskiej ani księżom, ani wiernym nie przyszło do głowy, by dopatrywać się w sprawie Tebartz-van Elsta jakiegoś ataku na Kościół. Nikt nie pisał listów i petycji w obronie przed rzekomymi wrogami Kościoła.
Przeciwnie, większość katolickiej opinii publicznej w Niemczech przyjęła zawieszenie biskupa ze zrozumieniem i ulgą. No, ale u nas nie istnieje taka niezależna do władzy kościelnej katolicka opinia publiczna. Jej przedstawiciele nie są gotowi działać tak jak katolicy niemieccy: to znaczy w imię prawdy, a nie w imię korporacyjnej lojalności, nawet jeśli sprawa jest nie do obrony.
Komentarze
Bardzo ciekawe jest, czy kościół stanie się, przez odsunięcie biskupa Limburga bogatszy, czy uboższy?
Co stanie się z ofiarnością wiernych, którą, spieniężoną, biskup ubogacił majątek kościoła?
Co konkretnie kościół zrobi z tym majątkiem, po pozbyciu się biskupiego dobroczyńcy?
Po tym poznamy, czy ubóstwo ducha manifestowane bogactwem ornamentyki to właściwe odczytanie przez kościół wizerunku nowego cara, czy też krok ku samoodsunięciu się w ubóstwo niezrzeszonych wyznaniowo.
Oczywiście, dla całego świata, kościół w Polsce będzie tego najjaskrawszym egzemplum.
Addendum:
1/ słowa o zawieszeniu czy dymisji limburskiej są przedwczesne, młyny bowiem, jak zwykle, dopiero mielą strawę duchową „tak-nie” na coś na kształt świdra.
„Watykan nie wyjaśnił, czy biskup zostanie całkowicie odwołany ze swojego stanowiska. Na razie ma je na czas nieokreślony opuścić…decyzja Watykanu wywołała w wielu niemieckich mediach głosy niezadowolenia, iż papież nie odwołał biskupa, a „jedynie” wysłał go na przymusowy urlop.”
2/ Przepowiednie masowego wyzbywania się majątku przez kościół już wywołały w Polsce naturalną reakcję najwierniejszych:
http://www.tvn24.pl/dostala-pani-spadek-po-papiezu-uwierzyla-i-oddala-oszczednosci,365483,s.html
Oczywiście, my mamy szersze horyzonty niż małomiasteczkowi Niemcy i ich marne 40 mln eu.
My idziemy w ubóstwie na całość – w walce o najwyższe wartości …spadku.
Bo Niemcy to pod względem religijności jednak inna cywilizacja, niż nasza. Oni mają „My jesteśmy kościołem”, a my mamy Radio Maryja. Nasz „katolicyzm otwarty” to też odważni w deseń: krok do przodu, dwa w bok, dwa do tyłu, a jak na nich tupnąć nóżką, to …pojadą na zesłanie do Nowego Sącza 😉
Pluję sobie w brodę, że do Hesji nie zboczyłem i zmarnowałem szansę na obcowanie z bogactwem Bistum Limburg.
Za to przeszedłem katolicką Bawarię. Kościół jest tam silny, majętny ale bogactwa nie zauważyłem. Owszem, jest bawarski dostatek, ale żadnej gryzącej po oczach ostentacji.
Przyznam, że jestem zdziwiony tą historią. Jak ten biskup się uchował w Niemczech?
Pozdrawiam
Jak slusznie zauwazyla w ktoryms z postow Jabeta, Watykan liczy sie z opinia miejscowego episkopatu. Niemcy nalegali na odwolanie biskupa z Limburga, no to zostal odwolany. Ks. Lemański raczej nie cieszyl sie milościa polskich hierarchow – dostal po nosie. A co do obietnic Papy Franciszka – wlasnie GW doniosla, ze nici z przystepowania do Komunii osob zyjacych w zwiazkach niesakramentalnych, a czego spodziewano sie po milosciwych wypowiedziach Papy. Problem w zwiazku z tym ma biskup we Fryburgu, ktory zezwolil takim grzesznikom na przystepowanie do Sakramentu. Bedzie musiał odwolac swoja decyzje, w przeciwnym wypadku moze byc ekskomunikowany. Chyba ze pójdzie w slady Lutra i dokona schizmy:)) Najwiekszy problem chyba jednak bedzie mial sam Papa. Naobiecywał w sposob nieodpowiedzialny z letka, wzbudzil plonne nadzieje, a teraz ta kuria in statu reformandi przywoluje go do porzadku. Jest biedny Papa prezesem zarzadu korporacji, ktorego sie niestety nie odwoluje:))
@Pan Redaktor Szostkiewicz
Równiez GW przytoczyła wypowiedź Papy Franciszka o Kosciele: Kosciół nie jest ani sklepem, ani organizacja charytatywna (powtorzyl po naszym kardynale Nyczu!:)), ani organizacja pozarzadowa. Jedyne, co ma do zaoferowania (takze biednym), to Jezusa. A wiec porzućcie wszelka nadzieje, o biedni. Nic nie skorzystacie, kiedy Papa zabierze biskupom pałace:)))
@kalina
Arcybiskup Fryburga Robert Zollitsch, zresztą już właściwie tylko administrator (skończył 75 lat), jednocześnie przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec (ciekawe że u nas Michalik z krańca południowo-wschodniego, a on z południowo-zachodniego), był w ostatnich dniach w Rzymie i rozmawiał z Franciszkiem o sprawie van Elsta, bynajmniej nie jechał tam go bronić, wręcz przeciwnie. Można powiedzieć, że w tych ostatnich dniach wyszedł 50 na 50, bo to rzeczywiście u niego w diecezji księża zdobyli się na nowatorskie podejście w kwestii komunii rozwiedzionych. Ja mam hipotezę, że większość decyzji zapada rutynowo, przez urzędników, bez żadnej rewolucji, a żeby papież osobiście się zaangażował, no to musi być coś specjalnego, tak jak na przykład tutaj, zgorszenie wywołane bogactwem czy pazernością, wiadomo, że to konik Franciszka. No i dotyczy biskupa, nad którym on ma bezpośrednią zwierzchność. A decyzja w sprawie księdza Lemańskiego należy do tej pierwszej kategorii. Przecież przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski nie pojedzie do Rzymu wstawić się za nim. Może gdyby sam ksiądz Lemański pojechał i spotkał się z papieżem? Może powinien spróbować.
Poszperałem trochę w necie, bo jak pisałem wyżej, sprawa mnie zaintrygowała.
Wychodzi na to, że biskupa Limburga Franza Petera Tebartz van Elsta zgobiła typowa mentalna polskość – chodzi oczywiście o polskie obyczaje kleru.
Oto te obyczaje:
1. Gorliwość.
Biskup zaczął urzędowanie od pokazowego odwołania dziekana za uczestnictwo w nabożeństwie dla pary homoseksualnej, która właśnie zawarła ślub cywilny. Sprawa wywołała rozgłos i pierwszą falę krytyki.
2. Autorytaryzm
Niemiecki kk oszczędza, scalane są parafie, redukowane etaty. Dla biskupa była to dogodna okazja do dokonywania czystek. Biskup zwykł odwoływać swych krytyków – proboszczów – pismem, arbitralnie, bez jakichkolwiek konsultacji, bulwersując tym trybem parafian.
3. Obłuda
Z jednej strony biskup redukował koszty a z drugiej rozbudowywał swój pałac biskupi. Koszty inwestycji rosły, bo obok pałacu biskup postanowił postawić Centrum Diecezjalne świętego Mikołaja. Niestety święty Mikołaj nie sypnął z zaświatów groszem. Co gorsza inwestycje powyżej 10 milionów euro muszą być zatwierdzane przez Watykan a jak wiadomo Franciszek tego nie lubi. Zbuntowali się też wierni z powodu wydawania ich kasy na takie zbytki.
4. Pańskość
Co prawda biskup pochodzi z wielodzietnej chłopskiej rodziny ale gest ma pański jak nazwisko. Gdy w Niemczech zaczęło szumieć z powodu jego finasowych ekscesów wybrał się do Indii śladami matki Teresy z Kalkuty. Razem ze swym wikarym poleciał pierwszą klasą. Jak mu później wypomniano różnica między klasą biznes a pierwszą w obie strony wyniosła 7 tysięcy euro.
5. Tchórzostwo
O podróży po indyjskich slumsach miał napisać Spiegel. Biskup usiłował najpierw wstrzymać artykuł a potem nakłamał dziennikarzowi, że leciał klasą biznes. Na domiar wszystkiego później złożył oświadczenie pod przysięgą, że nic takiego nie mówił. No ale po rozmowie zostało nagranie. Za kłamstwo w oświadczeniu biskup będzie miał proces.
Dlaczego tak niewinne – jak na polskie standarty zachowań duchownych – przewiny doprowadziły do upadku biskupa?
Ano dlatego, że niemiecki kk jest zdemokratyzowany. Oczywiście mam na myśli wpływ wiernych na to co się w nim dzieje. Katolicy niemieccy płacą podatek na kościół i dodatkowo składają się na rozmaite parafialne czy diecezjane projekty. Mają świadomość, że kk żyje z ich pieniędzy. Tak więc pieniądze te są z niemiecką skrupulatnością rozliczane. Stąd własnie protesty wiernych i kryzys zaufania do biskupa, który – jak wyżej pisałem – wynikał też z jego arogancji, autorytaryzmu, zakłamania i poczucia pańskości.
Pozdrawiam
@aps
Przeciez do Watykanu poszly z Polski petycje w sprawie ks. Lemańskiego z dużą iloscia podpisow…Z pewnoscia nie Papa Franciszek podejmował decyzje, tylko jakas kongregacja. Niemniej sa pewne pryncypia polityki Watykanu i nie ma co sie łudzic, ze bedzie inaczej. Co innego sprawa biskupa Limburga, w ktorej podobno zaangazowali sie duchowni niemieccy. A tych Papa zlekcewazyc nie mogl.
Bo Polska i Polscy katolicy są dzicy redaktorze i proszę się nie spodziewać, że wierni kościoła się oburzą na przepych biskupich pałaców, a mieszkańcy tychże zaczną się upominać i przypominać nawzajem o tym, czym to chrześcijaństwo miało być w zmyśle greckich filozofów (możecie myśleć sobie co chcecie, ale nic tego nie zmieni).
Tutaj bliżej jest do cudownych objawień na szybach w oknach i pniach drzew niźli do jakichś niezrozumiałych dywagacji filozoficznych na temat moralności.
Szef episkopatu bredzi jak Piekarski na mękach, choć nikt mu paznokci nie wyrywa, kości nie łamie, skóry z ciała nie zrywa. On jest do tego stopnia niemoralny, że posuwa się do podmiany znaczeń słów tylko dlatego, że nagle usuwa mu się grunt pod nagami, staje się sługą szatana. Franciszek powinien takich urzędników usuwać czym prędzej, ponieważ katolicyzm może nie przetrwać tego stulecia. Kto zaprzeczy?
nie krezusa, a fanfarona panie qgospodarzu, bo na taka katedre w licheniu,
to niemiec nie stac, przynajmniej obecnie…
Drogi Gospodarzu, w wielkim pospiechu zglaszamy ks. Lemanskiego do Nagrody im. ks. Stanislawa Musiala i pozwalam sobie tu na blogu podrzucic formularz. Musimy zebrac troche podpisow do 30 pazdziernika, kiedy uplywa termin zglaszania.
http://blog-bobika.eu/nagroda_musiala/index.php?sign=true
Panie redaktorze! tu nie chodzi nagle o „Franciszkowy>kościół ubogi<" i jego postawę dziś. Problemem jest podporządkowanie się księży wszelkiej hierarchii,tezom Vaticanum Secundum! K.K. w Polsce, na przykład,(po śmierci Wyszyńskiego{bo ten był gorącym zwolennikiem tez; mi na religii wówczas wykładał je ksiądz katecheta a z ambony sam biskup} -rosłem w diecezji gnieźnieńskiej) biskupi i reszta olali je i nadal działają, niczym przedsoborowi"następcy Pana Boga", roszcząc sobie prawa do utrzymania feudalnego porządku.I nic z tym nie zrobił JPII, wręcz mianował durniów na biskupów polskich! Dla mnie Franciszek nie jest "objawieniem" On wreszcie domaga się realizacji tez Vaticanum II. Mam nadzieję, choć nie wierzę, bo my kościół "wielki"( a prymitywny do cna), że Franciszek przyjrzy się kk w Polsce! Może wreszcie zaistnieją u nas mądrzy biskupi, księża i zakony. Bo dziś, obecnych słuchać się nie da! Ścigają się, w większości w głupocie i w gromadzeniu dóbr! Jednostki marne nie czynią reguły. Nie sądzę, by Franciszek ugryzł ten łykowaty, zwyrodniały kęs KK! W Niemczech mamy jednostkowy przykład, co w Polsce jest regułą!
Moze lagodnie z Polskim kosciolem, gdyby tylko wyplacic po 100.000 zl 5-ciu procent ofiar pedofilii ktore sie ze wstydem zglosza bylby to 4 miliardy zl . Mowie o ostatnich 60 latach dzialania kleru w tej sferze.
Kartka z podróży
23 października o godz. 14:42
„Byku
Od Niemiec do Portugalii tak jest. Kobiety urządzają sobie po kościołach imprezy i bibki.”
nie mowilem o bibkach tylko o mszy pod dwiema postaciami; a jedna z tych, co przyjechala rowerem byla… biskupem 😉
errata.
powinno byc:
„mszy I komunii pod dwiema postaciami”
Podstawą do szybkiego zawieszenia limburskiego biskupa był brak zgłoszenia przez niego inwestycji do Watykanu, wymagany przy projektach przekraczających 5 milionów euro.
Naszym Głodziom i Rydzykom ku przestrodze 😉 .
@Kartka z podrózy
Przyznam, ze i mnie zaimponowala decyzja Watykanu w sprawie rozrzutnego biskupa. Jednak dzisiejsze doniesienia ostudzily moj zapal i sprowadzily na ziemie. Biskup zostal wyslany jedynie na urlop. O co zaklad, ze po jakims czasie wróci do swego palacu?
@ Kartka z podróży
23 października o godz. 22:22
Sam dałeś odpowiedź w ostatnich akapitach dlaczego nie będzie czegoś takiego jak ,,demokratyzacja” KRK RP. Nie po to ci dobrze odżywieni chłopscy synowie, którym pomieszało się we łbach od nadmiernie bogatej w białko diety z chłopkowską skrzętnością gromadzą majątek by im jakas nie rogacizna bruździła
Daniele na pewno wyrządzają szkodę wiarygodności, natomiast gdy rządząca Polską PO daje biskupowi niemal za darmo ekstra atrakcyjną ziemię nad morzem, to tym samym wzmacnia wiarygodność tej rządzącej partii PO i pan bloger ani mru na ten temat. Cóż, hojność rządu jest miła, zwłaszcza że ta hojność dotyczy kleru, a nie np. szpitala, szkoły… Któż ośmieliłby się krytykować tają hojność hojniastą?!
byk
23 października o godz. 23:44
Tuska stać, jego działaczy też (np. list do proboszczów z prośbą za polityczne poparcie w zamian za finansowanie). Odwal się więc od Tuska i działaczy PO, zwłaszcza że rozdają klerowi twoje pieniądze podatnika i wolno im. Im wolno.
To co Pan redaktor pisze dotyka problemu różnic cywilizacyjnych. Polacy en masse są społeczeństwem post-chłopskim i jako tacy przenoszą cały bagaż mentalnych obciążeń. Stąd uległość wobec rytuału i antyklerykalizm przy wódką zakrapianej imprezie rodzinnej. Zresztą KRK RP umacnia ten model religijności – nie musisz być świadomy w co i jak wierzysz ważne byś się nie wyłamał z rytuału. Od czasu do czasu zdarza mi się być w tych przybytkach (śluby znajomych itp) i co słyszę? w najlepszym(!) wypadku są to popisy oratorskiego pustosłowia a zwykle ,,obrona Kościoła” przez atak (cytat: nie może być pełnią człowieczeństwa ten kto nie przynależy do Kościoła), pamiętaj byś uczestniczył we mszy i skomunikował się, ,,atakują Kościół za pedofilię a przecież sami świeccy mają zboczeńców”. Nigdy nie słyszałem kazania : Zatrudniający nie wyzyskujcie, traktujcie godziwie zatrudnionych, Zatrudniony nie okradaj swojego szefa, Kierowco zachowuj się w sposób przyzwoity na drodze, Sąsiedzie nie pal plastików bo to trucie innych a więc złamanie V przykazania. Obrona ,,polskiej rodziny” ale nic o zbrodniom przeciwko niej w postaci ,,elastycznego czasu pracy” czy umów śmieciowych. Wiem, wiem, że Kościół nie od tego ale skoro zabiera głos w tylu innych kwestiach nie związanych ze ,,zbawianiem” to może i w tych?
Oczywiście KRK PL jest tylko destylatem z polskiego społeczeństwa. Bycie społeczeństwem post-chłopskim, oznacza też, bycie przyuczonym do zgiętego karku z przerwami na bezrozumne buntownicze wierzgnięcia. Ale gdy gdy wykipimy się to wracamy do błogiego stanu nieświadomości i uległości.
Taki bunt jak bunt niemieckich diecezjan u nas raczej nie jest możliwy. Brak świadomości (pomimo 23 lat) nieomal przymusowej katechizacji, że przynależność do Kościoła oznacza nie tylko nienawidzenie wskazanych wrogów, zjadanie opłatków no i incydentalne poszczucie na indywidua opluskwiające kapłanów pomówieniami o jakieś przestępstwa (modelowym działaniem KRK RP jest akcja pana Michalika w obronie proboszcza z Tylawy) ale także DBANIE O DOBROSTAN KOŚCIOŁA JAKO WSPÓLNOTY bo w Polsce ten dobrostan oznacza tylko powodzenie materialne KRK RP jako korporacji.
Dlaczego piszę o tym jako ,,niezainteresowany” – po 23 tzw. wolności żyję w kraju w którym nie katolik jest piętnowany jako odmieniec już od przedszkola. Dla osób mieszkających w dużych miastach nie jest to już taki istotny problem ale ,,niepełne człowieczeństwa” zamieszkałe w Wolsce doznają społecznej opresji subtelniejszej niż za komuny
Byku
To mnie ominęło!
Biskupa na rowerze, bez względu na płeć, nie miałem szczęścia zauważyć.
Panie pastor grabiące trawniki czy dziubiące motykami na przydomowych warzywnikach to i owszem. Ale biskupa na rowerze nie widziałem.
Zazdroszczę!
Pozdrawiam
W Polsce to by nie przeszło. Wszyscy gorąco wierzący krzyknęliby, że to atak na kościół, a poza tym ksiądz/biskup to tylko człowiek i ma prawo błądzić… U nas wybacza się i bycie zboczeńcem i bycie pazernym złodziejem, byle pod brodą była koloratka.
@ slawczan
24 października o godz. 9:46
–
Nic dodać, nic ująć, sławczanie.
Ciekaw jestem, co sądzisz o możliwościach zmiany tego stanu.
Czy opisana rola i kształt kk u nas, zależy w jakimś stopniu od społecznego przyzwolenia na to?
Czy sprawa limburska to sprytne watykańskie „oczyszczenie z dobroczyńcy” majątku kk, czy rutynowa w kk walka lokalnej kamaryli o schedę po zaciekłym tyranie, konkurencie do majątku?
Pozdrawiam.
–
PS
Skądinąd, jak jeszcze inaczej (niż wypatrując ozdrowieńczego zwiastowania z Watykanu) można ze swej „duchowości’ wypierać oczywiste fakty, racjonalizując własne błędy?
@kalina
Zgoda. Procedury działają, i dlatego księdzu trudniej coś uzyskać, jak ma przeciwko sobie biskupa, bo to biskup jest jego zwierzchnikiem. Jeśli biskup ma w Watykanie papiery w porządku, a konkretnie abp Hoser zapewne ma tam mocną pozycję (być może ostatni przypadek pedofilii mógł ją naruszyć, ale szybko pobiegł do telewizji, przeprosił, poświęcił księdza Lipkę, więc już nie ma sprawy), to nic się nie da zrobić. Wpływ Franciszka może być taki, że za parę lat na miejsce abp Hosera przyjdzie jakiś bardziej Franciszkowy z ducha następca i ksiądz Lemański, jak jeszcze będzie mu się chciało, uzyska więcej swobody do działania. Taka mocno rozciągnięta w czasie ta rewolucja, wielu już nie doczeka.
Nie zgodzę się natomiast, że biskup Limburga wróci jak gdyby nigdy nic do pałacu. O ile o losie księdza decyduje w pierwszym rzędzie biskup i papież nie będzie się wtrącał, o tyle o losie biskupa to już jednak papież. Zapewne ci, którzy będą teraz w Niemczech dokładnie badali, niczego pozytywnego o TvE nie stwierdzą, i znajdą się argumenty, by go ostatecznie odwołać.
@marlena
Głodziowi może ku przestrodze, ale Rydzyk z kolei jest zakonnikiem i w jego przypadku najwięcej do powiedzenia mają stosowne władze zakonne, te zaś go popierają. Ale i w przypadku biskupa musi być coś innego: oburzenie w Kościele i również przekonanie kolegów biskupów, że tu jest problem, takie złamanie solidarności korporacyjnej. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby wysłannik episkopatu Polski jechał do Rzymu przedstawić problem kolegi biskupa, który jest nadmiernie bogaty, pazerny i rozrzutny.
@kartka
No to może byłby dobrym rozwiązaniem podatek kościelny także w Polsce? Teraz mówi się o odpisie, ale odpis ma być dobrowolny, biskupi kręcą nosami. A taki podatek byłby obligatoryjny. I problem apostazji by się rozwiązał, bo byłaby to sankcja (za niepłacenie podatków), a nie jak teraz w oczach biskupów fanaberia, którą się utrudnia. Aż dziw bierze, że polscy biskupi jakoś nie okazują entuzjazmu dla tego pomysłu, w końcu na przykład Kościół w Niemczech żyje z podatków, i uchodzi za bogaty.
Pozdrawiam.
@marlena
„Podstawą do szybkiego zawieszenia limburskiego biskupa był brak zgłoszenia przez niego inwestycji do Watykanu, wymagany przy projektach przekraczających 5 milionów euro. ”
To akurat nieprawda. Biskup rozpisał co prawda całą inwestycję na dziesięć projektów poniżej 5 milionów każdy, ale i tak wizytator w Watykanu w roku 2010 zatwierdził mu wszystkie hurtem.
Z życia polskich parafii, czyli „U pana boga za piecem” – wersja hard core:
http://m.onet.pl/wiadomosci/bialystok,vv08z
Wielowiekowy monopol KK na rząd dusz w Polsce sprowadził polski katolicyzm do powierzchownego rytuału i fasady, podczas gdy w krajach takich jak Niemcy, Austria czy Czechy musiał konkurować o wiernego z kościołem luterańskim.
Stąd tamte społeczeństwa są bardziej wymagające wobec ”sług bożych”, lepiej chroniące kościół przed dewiacjami materialnymi i moralnymi. Czy jest to zbieżność przypadkowa, że zdrowszy moralnie kościół w tamtych krajach to także zamożniejsze społeczeństwa ?
Jaki interes ma Kalina w bronieniu naszych biskupów, a umniejszaniu we wszystkim roli papy? Kim jest „Kalina”?
Ostatnią rzeczą, jaką wolny obywatel powinien płacić w wolnym kraju jest obowiązkowy „podatek kościelny”. Podatek taki powinni płacić parafianie, którzy poczuwają się do przynależności do parafii, zaś zadeklarowana w podatku kwota powinna dawać prawo do stosownego odpisu podatkowego. Apostazja nie ma tutaj żadnego znaczenia. Mogę mieszkać na terenie danej parafii (każdy z nas mieszka na terenie jakiejś parafii), mogę być ochrzczonym wedle rytu katolickiego, ale to nie znaczy, że fakt ten czyni ze mnie obowiązkowego podatnika na rzecz kościoła i parafii. Druga rzecz, to beneficjent podatku. Nie kościół jako taki, ale właśnie parafia, z którą wierny się utożsamia. Druga sprawa, to rozliczanie parafii ze zbieranych pieniędzy. Prawne umocowanie rad parafialnych, złożonych również z poczuwających się do parafii parafian, coś w rodzaju rady nadzorczej, współdecydującej wraz z proboszczem o sprawach bieżących parafii z punktu widzenia gospodarczo-finansowego. Pieniądze z podatków płaconych przez parafian powinny iśc najpierw na parafie, i dopiero z tych pieniędzy parafie powinny łożyć w ustalony sposób na utrzymanie diecezji.
W kwestii finansowania związków wyznaniowych, wydaje mi się, że Niemcy mają swoje tradycje, wywodzące się jeszcze z epoki Bismarcka, ale jest to ich miejscowa tradycja, uwarunkowana historycznie, wywodząca się z czasów bismarckowskich, nie koniecznie przeszczepialna na grunt polski.
@ Gekko
24 października o godz. 12:21
Zadejesz kilka pytań.
ad.1 Czy możliwa jest zmiana? Z punktu logiki tak ale faktycznie nie. Z punktu widzenia struktury korporacji jest ona niepożądana a finalnie zbyteczna. Dlaczego zbyteczna? Po pierwsze KRK ma wbudowany ,,gen przetrwania” – jest nim akt chrztu gdy sramy w pieluchy i nie mamy nic do powiedzenia. Zapewnia on odnawialność liczebności populacji katolików a ta statystyczna wielkość jest podstawą wszelkich uroszczeń kleru (w tym kraju). I nie ma nic do rzeczy, że od tego momentu nie zawitamy do ich ekspozytury, że przełamiemy opory rodziny i postawimy się w kontrze do społeczeństwa i dokonamy aktu apostazji (bo sam Kościół nie uznaje aktu odchrzczenia). Nie bez znaczenia pozostaje też potęga majątku zgromadzonego z łapczywą chciwością od momentu upadku tzw. komuny, jak i Magna Charta Privilegium czyli konkordat dający możliwość ssania budżetu
ad 2. Społeczne przyzwolenie. Jest w zasadzie zbyteczne – dzięki stworzeniu ,,układu zamkniętego” czyli od kołyski po grób a opartego na ,,pamięci mięśniowej” wyrabianej od małego. Był słaby punkt owego ,,wyrabiania” : świecka szkoła ale system domknięto za pomocą katechizacji w szkole. od tego momentu dziecko już się nie ukryje – odmieniec jest wykrywany i odpowiednio pozycjonowany przez władze szkolne (choćby jako uciążliwość organizacyjna) i grupę rówieśniczą. A żaden rodzic nie chce by jego dziecko było odmieńcem…
Mówiąc o ,,układzie zamkniętym” mam na myśli to, że KRK zapewnia obsługę rytów przejścia prawie każdemu z nas potrzebnych. I w zasadzie nie ma konkurencji na tym rynku. Strażnikami ,,układu” są różne ciocie, mamy czy sąsiedzi (,,A kiedy uregulujecie swoje sprawy przed P. Bogiem” aż do zaszczucia rodziny ujawniającej nieprawości funkcjonariusza kościelnego). Wyrwanie się z tego układu wymaga przeciwstawienia się ogólno przyjętym normom społecznym a więc samowykluczenia z wspólnoty.
ad3. Kwestia biskupa jest drugorzędną. Może to koloryt lokalny, może sztuczka piarowska. Trudno powiedzieć. Może jest to zgodne z autentyczną duchowościa Franciszka? W końcu A. Domosławski zobaczywszy skutki neoliberlnego zdziczenia w Ameryce Pd. został ,,lewakiem”(wg. terminologi prawackiej) to może i Franciszek zobaczył coś więcej niż zwis swojego brzucha i ma dobrą wolę uczynienia z KRK światłego przykładu? A może to tylko sztuczka? Tu kłania się nieprzejrzysta metoda działania KRK – tajemnica, brak jawności co powoduje, że nawet w obliczu rzeczywistej dobrej woli podejrzewamy brudne intencje. U nas taki bunt nierogacizny by stłumiono jako atak ,,wściekłego lewactwa”.
Ps. Swoją drogą skład dzisiejszego episkopatu daje dobry wgląd w poziom intelektualny i świat wyznawanych wartości u Polaka Tysiąclecia. Po chłopsku zapobiegliwie obłowili się a on to zabezpieczył konkordatem. Nie widział nic zdrożnego w kulcie swojej osoby jak i chciwości swoich nominatów
Aps
Podatek jak najbardziej. I to by było ciekawe, bo zweryfikowałoby liczbę wiernych.
Poza tym taca do worka. Taki sposób zbierania datków widziałem w Hiszpanii. Po prostu ludzie wrzucają do worka, więc nie widać ile kto daje.
No i rozliczenie przez radę parafialną budżetu. I tu widzę problem zasadniczy. Nie wiem czy wierni tutejsi są psychicznie przygotowani do dyskusji budżetowych z dobrodziejami.
Pozdrawiam
Jacobsky
Mnie nie zaskakuje chamstwo wielebnego z Bierżnik. Byłem świadkiem podobnej sytuacji. Katabas przyszedł do właściciela firmy budowlanej i zażądał „wypożyczenia” mu elektryka, ponieważ u biskupa wysiadło światło. Wszyscy robotnicy byli zajęci przy pilnej robocie, więc wlaściciel zaproponował, że za godzinę mu „pożyczy” fachmana. Proboszcz chciał natychmiast i urządził awanturę. W końcu jak stara czarownica przeklął właściciela: „Będziesz umierał w samotności, nikt ci ręki nie poda …” Myślałem, że padnę ze śmiechu. Ale ludzie się wystraszyli i elektryk zostawił swoją pracę i pobiegł do biskupa reperować instalację. Wrócił po kilku godzinach z albumem o JPII – prezentem od biskupa. I z albumem pod pachą poszedł do domu, bo mój znajomy – ten przeklęty – po prostu wywalił go z pracy.
I słusznie.
Pozdrawiam
NeoGorbi z Pąństwa mało demokratycznego ogłasza co tydzień zasady pierestrojki.N a głasność za wcześnie ,albo nie nastąpi.Państwo oplata swoimi wpływami cały boży świat.I wiele kultur ,zwyczajów i pobożności.Taki np.kraj nadwiślański.Za Boga nie chcą jego wielebni tej cholernej pierestrojki.Mają nadzieję ,że Neogorbi przegra ,bo głasności nie ma a bez niej pierestrojkę szlag trafi.Okopały się w Gdańsku ,Przemyślu ,Toruniu Janajewy i szykują kontrrewolucję.A tu Jelcyna brak i jego towarzyszy, bo nakazano im zamkńąć buzię.A bez informacji nie ma sukcesu.Neogorbi może więc doprowadzić do rozpadu państwa a w kraju nadwiślańskim pozostanie tak jak jest ,hodowla danieli ,bo śledzie i dorsze coraz chudsze na zakąskę ,sekty grzybowa i miasta z kraju Gorbiego.Tak czy inaczej Neogorbiego czeka osobista klęska jak Jego poprzednika w Sojuzie.A nam przyszło żyć w ciekawych czasach ,czyli spełnienie życzeń mądrych Chińczykow.
Dosc szybka decyzja papieza w sprawie biskupa Limburga oznacza, ze bardziej liczy sie on z protestami spoleczenstw zachodnich, nizli polskiego. Procz tego w sprawe zaangazowal sie dodatkowo arb Zollitsch, przewodniczacy koneferencji biskupow niemieckich i zwierzchnik kosciola katolickiego w tym kraju. Nastepna sprawa jest silny kosciol ewangelicki w Niemczech, dla ktorego sprawa biskupa van Elsta jest bardzo pomocna. Jesli kosciol katolicki chce byc nadal liczny i szanowany, musi dzialac sprawnie i skutecznie , gdy wyplynie skandal z udzialem jego hierarchow. Ale nawet szybkie dzialanie Zollitscha nie uchronilo kk przed licznymi wystapieniami z kosciola na skutek skandalu z biskupem-krezusem. Wystapienie tutaj z kosciola to zaden akt apostazji, lecz odmowa placenia podatku z pensji miesiecznej na kosciol, ktorego jest sie czlonkiem. Byly podobne przyklady z naszymi rodakami, ktorzy z potrzeby pieniedzy lub moze innych powodow rezygnowali z podatku na kosciol. Jakiez bylo ich zdziweinie, gdy podczas pobytu w kraju proboszcz w ich tamtejszej parafii oznajmial z ambony o ich wystapieniu z kregu wiernych. Konsternacja i wstyd byl na poczatku ogromny, nie pomagaly tlumaczenia, ze oni nadal sa wierzacy, tylko nie chcieli placic skladek obowiazkowych na kosciol swego wyznania. Nie wiedzieli- naiwni – ze kosciol niemiecki powiadomi z satysfakcja o ich postanowieniu wladze kosciola w Polsce. Niech to bedzie jako informacja dla tych rodakow w Niemczech, ktorzy pragneliby wstrzymac sie od placenia podatkow na kosciol.
@Jacobsky
Oczywiście. POdatek kościelny powinni płacić ci, którzy się utożsamiają z Kościolem, takim czy innym: powinni się deklarować, że się czują jego członkami i odpisywać na jego rzecz jakąś kwotę. Może w formie odpisu od należnego podatku osobistego, a może w formie dobrowolnej oddzielnej wpłaty. Przykład kanadyjski jest w Europie nie do powtórzenia. W Europie paradygmat (z wyjątkiem UK) jest etatystyczno-centralistyczny, także w sprawach kościelnych.
Ten arcy-sługa mamony w malinowym berecie wykorzysta zapewne argument swego kol.Michalika – wszelkie luksusy lgną do abpa, i go wciągają, nawet nieboraka skromnie ubogiego. ERGO: TO ICH WINA, NIE JEGO NIEWINNEGO !
Panie Radaktorze,
ponieważ dyskusja toczy sie między innymi wokół źródeł finansowania związków wyznaniowych, a więc pozwoliłem sobie podać przykład z „mojej parafii”. Czy jest to model nie do powtórzenia ? Obecnie, w Polsce, z pewnością nie jest. Ale czemu nie promować rozwiązań, które pozwalają przełamywać ustalone paradygnaty ? Kropla drąży kamień – jak to zwykło się mawiać.
Pozdrawiam
Kartka z podróży,
smaczku całej tej historii, opisanej na łamach onet.pl, dodaje fakt, że rzecz dzieje się na Białostoczczyźnie, tej samej białostoczczźnie, na której umiejscowiono słodką komedyjkę obyczajową o tytule podanym przeze mnie. Dobroduszny księżulo, rozbrykani parafianie, przygłupawi policjanci… Rzeczywistość jest zupełnie inna. Capo di tutti capi w czarnej kapie na barkach. I spróbuj takiemu gnojowi podskoczyć…
Szkoda elektryka, że tracił pracę w opisanych przez Ciebie okolicznościach. Ktos powie „wola boża”, „niezbadane wyroki opatrzności”, i tego typu brednie. Zgoda, ale pod warunkiem, że wywalony z pracy elektryk znalazł jeszcze lepszą robotę, i to natychmiast.
A album zawsze ładnie wygląda, kiedy postawiony na honorowym miejscu na meblościance (np. zaraz obok telewizora).
Pozdrawiam
Doniesienia z Niemiec są optymistyczne. Niemcy przemyśliwują- przy okazji tej sprawy- jak zlikwidować ichni „fundusz kościelny”- bo takiż nadal działa, choć już nie powinien (wszystko pospłacane). Ten fundusz to drugie tyle, co z podatków. A jako, że Niemce- nie Polaki- na potęgę występują z obu kościołów (ale z krk bardziej), to się Watykanowi może kurek z pieniędzmi dokręcić. Niemcy to wszak najpoważniejszy (w sensie najbogatszy) sponsor. U nas imperium rydzykowe czy gargameloweo-licheńskie oczywiście do takich dyskusji nie doprowadzają. Warto poobserwować, co z tym będzie dalej, bo może się uda- nawet państwo się wnerwiło na to, co wyczyniał ów biskup. Nie tak, jak u nas (znowu, ach znowu… 😀 )
Bylem wielbicielem Franciszka juz wtedy, kiedy gospodarz blogu jeszcze twierdzil, ze z jego wiarygodnych informacji wynika, ze nowy Papiez usmiecha sie tylko polgebkiem.
Jako nie tylko praktykujaca, ale takze zaangazowana koscielnie owieczka limburgskiego biskupa; Tebartz van Elst, musze z calym naciskem stwierdzic, ze Redaktor przecenia role Papieza w sprawie i mylnie ocenia sytuacje Biskupa w diecezji limburgskiej.
Biskup van Elst nie tylko roztrwania majatek koscielny nagromadzony przez generacje, w kosciele ktory juz wcale nie jest taki bogaty i ktory czesto juz nie stac na utrzymanie domow parafialnych i ogrzewania kosciola. On takze popelnil krzywoprzysiestwo za ktore grozi mu wyrok sadowy.
Dzialalnosc tego biskupa do tego stopnia rozdraznila jego owieczki, ze nie moze sie juz w diecezji pokazac. Spowodowala ona wzrost wystapien z KK w Niemczech i przyczynila sie do gwaltownego spadku ofiarnornisc wiernych, co odbija sie juz na dzialalnosci charytatywnej KK i Caritasu.
Pod wplywem tych wydarzen i pod naciskiem wiadomosci docierajacych z niemieckiego episkopatu do Franciszek, musial on Biskupa conajmniej zawiesic.
Wielu katolikom z diecezji Limburg i to nie tylko tym swieckim, decyzja Papieza o zawieszeniu Tebartz van Elst na okres okolo trzech miesiecy, az do ostatecznego wyjasnienia sprawy, wydaje sie jeszcze zbyt malo zdecydowana i obawiaja sie oni powrotu szkodnika na tron biskupi w Limburgu.
Nawal wystapien z KK w diecezji wiec trwa.
Sam Tebartz van Elst uwaza sie oczywiscie za ofiare nagonki medialnej, podobnie jak w dowolnym przekladzie za Bp Michalikiem „molestowani przez dzieci pedofile w polskim KK”.
Biskup z Limburga jest zawieszony w wykonywaniu swoich czynności związanych z funkcją biskupa,ale…pozostaje jak na razie na swoim stanowisku. Sama rezydencja, jej wkomponowanie w istniejącą zabudowę tudzież jej wnętrza, zostały zrobione z dużym smakiem, tchną dobrym gustem ,znajomością rzeczy i budzą już teraz…podziw.
Biskup podobno sprzeniewierzył sporą sumę liczoną obliczaną na 30-40 mln Euro….
Jednak opinia publiczna w Niemczech jakoś nie jest poirytowana mocno kosztami budowy nowego lotniska w Berlinie, gdzie planowanych ok 4,3 miliardów robi się ok. 5 ,a i to nie jest pewne.
Z 75.000 (to nie pomyłka) niedoróbek usunięto 10.000. Czy znajdą się winni i odpowiedzą za to? Tak więc różne są miarki i oceny….
@ sławczan
I znowu pełna zgoda co do analizy, ale przecież chodzi właśnie o to, jak logika wpływa na praktykę, czyli „o skutecznym rad sposobie”.
Bo żaden mechanizm, nawet najbardziej toksyczny i ekspansywny, nie jest izolowany społecznie, również tu i teraz. A ludzie zmieniają postawy.
Nawet jeśli dziś, jakiś system na społeczeństwie skutecznie żeruje, to do czasu. Kwestia, kto i jak nakręci zegarek; tego w Twojej wypowiedzi nie widzę, prędzej unik intelektualny, że „no future” (tak to odczytuję).
Pytałem Ciebie również pro publico bono. Mam silne wrażenie, że niemal cała dyskusja na tym blogu (i nie tylko ta) kręci się wokół ornamentyki i „wróżenia faz księżyca z szat dziedzica”.
Zupełnie brakuje mi refleksji na temat jakie mechanizmy systemowe (a nie mimiczne drgawki personalne) zdradzają widoczne objawy i jak się ekstrapolują w przyszłość, jakim prawom i wpływom podlegają.
Pozostaję też, na poziomie ogólniejszym, przy swojej tezie:
o znaczeniu zmian w Watykanie powiedzą nam losy majątku zgromadzonego przez biskupa limburga, a nie losy samego biskupa.
Jeśli zostanie zlicytowany i wykorzystany charytatywnie, pierwszy pójdę do Canossy na klęczkach.
Jeśli zasiedli go kolejny nominat a majątek zasili kapitał (lub spłaci długi) Watykanu, to pozostanie co najwyżej splunąć w tym kierunku przez lewe ramię i podwoić zamki w drzwiach przed nadciągającą nową falą „ubóstwa” …zalecanego wiernym, a także przy okazji „innym pieskom”.
Przy okazji lewego ramienia – ogromnie mnie razi rozpatrywanie zjawisk w dychotomii „lewactwa” wobec „prawactwa”. Uważam że to pojęcia w bieżącym polskim dyskursie mają wyłacznie funkcję epitetu, bez znaczenia źródłowego.
Pozdrawiam.
.
Hmmm, katolicyzm zaczyzna
nabierac woni sera o tej samej
nazwie co miasto – Limburger..
Sounds delicious
.
zezem
24 października o godz. 22:45
… coz,w niemczech jest nie inaczej niz w polsce: małego złodzieja sie goni,
a na wiekszego to sie przymyka oko, no, i przede wszystkim nie wyciaga gwizdka.
Atalia – Kalina
Nam wszystkim wiadomym jest że P T są i mądrzejsze i bardziej wiarygodne od jakiegoś Franciszka.
Bo przecież zawsze powiedzieć można Lemańskiego udupił – mimo ze jak na razie końca sprawy nie widać a giermek Hosera poleciał w niebyt.
Tak tez można zarzucić Rządowi a i osobom ze świecznika że wzbogacają KK przywilejami itd.
Tylko Szanowne pytanie:
Jak to się dzieje że tenże KK przyjmuje te nienależne mu podarki łyka je jak indyk kluski a nawet wyciąga szyję i woła NIE ZGADZAMY SIĘ NA 3%.
Możecie powiedzieć czym to KK zasłużył sobie na więcej
Możecie powiedzieć jakich to środków MORALNYCH KK UŻYWA
by zmiękczyć sumienia i otwierać kieszenie ?
Tu nieco wyżej cytowano proboszcza // to przecież taki mały biskup// który zapowiedział że nie pozwoli na pochowek starych ludzi. To ze prokuratura prowadzi dochodzenie i ma nagrania nic nie znaczy – kuria 0 tym nie słyszała.
To tak z historii
We Francji w średniowieczu biskup swoja diecezję obłożył klątwą .
Zabronił chować zmarłych bo mu zalegali z opłatami.
Tak trwało przez prawie trzy lata , zwłoki walały się po rowach.
Nie wierzycie ? Poczytajcie.
A u nas co tam paru starców – niech lud wie kto tu rządzi.
uklony
Czy myslicie, ze Flaszka Glodz trzesie portkami z powodu losu niemieckiego biskupa? Nie sadze, jest wielka cywilizacyjna przepasc miedzy niemieckim a polskoprawdziwym katolikiem. Nadwislanscy czarownicy przetrwaja niejednego papieza.
@z dystansu
„Biskup van Elst nie tylko roztrwania majatek koscielny nagromadzony przez generacje, w kosciele ktory juz wcale nie jest taki bogaty i ktory czesto juz nie stac na utrzymanie domow parafialnych i ogrzewania kosciola.”
Ale to zupełnie nie tak. Kurie biskupie w Niemczech mają olbrzymie majątki liczone w setkach milionów euro, najczęściej w nieruchomościach albo udziałach w firmach przynoszących znaczne dochody. Problem jest taki, że kurie nie dzielą się tym majątkiem z parafiami – tak naprawdę to kuria przechwytuje większość podatku kościelnego i każe parafiom bardzo oszczędzać – zwalnia pracowników, zwala większość pracy na świeckich wolontariuszy, nie daje funduszów na remonty itd. Kościół niemiecki nie jest biedny, biedne są tylko parafie. Bo kurie biskupie wyzyskują parafie.
I dlatego właśnie z rezydencją biskupa Limburga zrobiła się afera. Zaczęło się nie od pieniędzy, tylko od autorytarnego stylu zarządzania i cięć w parafiach. (akurat mieszkam na terenie diecezji Limburg i obserwuję rozwój wydarzeń od dawna). Gdyby parafie nie miały takich problemów finansowych jakie mają, to i 50 milionów za siedzibę by nikogo tu nie ruszyło.
@ cmos
25 października o godz. 8:12
–
Nareszcie coś do rzeczy – w rzeczy samej, jaką jest.
Czy możesz, będąc blisko, powiedzieć nam, czy majątek jest własnością kurii czy Watykanu?
Jeśli Watykanu, to Franciszek ma okazję wykazać się również niewerbalnym umiłowaniem ubóstwa.
To byłoby o ucho igielne więcej, niż przejazdy bryczką zamiast bryką.
Pozdrawiam.
CMOS
Ja bym sie nie zastanawiał nad Limburgią czy kłopotami niemieckich parafii.
Ja bym sie popatrzył na prywatne ZOO , na stojące puste obiekty np w Ciechocinku którymi zawiaduje KK a przeznaczone na leczenie duchownych. Popatrzył na przestrzeganie prawa gospodarczego i finansowego przez Hoserów i innych panów w czerwonych szatach.
Przecież to jego wysłannik mocą //chyba DUCHA ŚWIĘTEGO // rozwiązał Radę Parafialna u Lemańskiego a jakby pogrzebał w prawie to przecież Rada jest od gospodarowania dobrem Parafii.
No tak zapomniałem o wyższości Prawa Kanonicznego nad tym Państwowo-Cywilnym.
Papież Franciszek chodzi albo w czerni albo w bieli a nasi biedni biskupi w złocie i purpurze.
O maybachach nie wspomnę.
Więc szanowny Cmos może lepiej wróćmy na domowe pielesze i niech każdy zajmuje się swoją kuchnia i tym co z niej wychodzi.
uklony
@ zezem i cmos
Z postow Panow wynika to, co juz podejrzewalam od samego poczatku: biskup Limburga po prostu postanowil przeprowadzic konserwację zabytkowego zespolu i dokonac jego rozbudowy, ktora nie niszczylaby zabytkowej tkanki i współgrałaby z nia w sensie architektonicznym. To zawsze kosztuje wiecej niz postawienie nowej chałupy na surowym korzeniu. Parafianie oczywiscie mogli sie zdenerwowac. Nie zmienia to sytuacji, ze jest to wyłacznie drobna sprawa wewnetrzna Koscioła Katolickiego w Niemczech, a wlasciwie sprawa diecezji w Limburgu. Robienie uogolnien i przenoszenie tego na caly Kościół powszechny jest smieszne. Powtorki z rozrywki nie bedzie, a juz jezeli – to na wyraźna prośbę konkretnego miejscowego episkopatu.
cmos
Calkowicie sie z toba zgadzam. Sytuacje w niemieckim KK znakomicie opisal „Spiegel”. Po przeprowadzeniu reformy walutowej i wprowadzeniu po II wojnie swiatowej DM podatki koscielne, ktore dotychczas wplywaly bezposrednio do kas parafii, zaczeto dla uproszczenia i centralizacji wyplacac biskupstwom. Jak wiemy z doswiadczenia duch jest z reguly ochoczy, ale rzadzic jest latwiej jak sie dzielic.
Przy tak scentralizowanej organizacji jak KK spowodowalo to wzrost bogactwa biskupstw, ale calkowite zubozenie parafii. Znam to z rady zarzadzajacej wlasnej parafi, ktora lezy w diecezji limburkskiej.
U nas sprzedane sa juz wszystkie budynki oprocz samego kosciola, ktore kiedys nalezaly do parafii. Kasowalo oczywiscie zawsze biskupstwo. Obecnie zamykamy pomieszczenia znajdujace sie w budynku kosciola, a ktore byly miejscem spotkan mlodzierzy i biblioteke, z braku pieniedzy na ich utrzymanie.
Biskupowi brakuje zwyklej przyzwoitosci. W sytuacji w Kosciele, w ktorej parafie nie maja pieniedzy na przezycie, funduje on sobie rezydencje z 40 mln ?. A przeciez te biedne parafie to dla wiernych ten Kosciol, ktory znaja i z ktorym obcuja na codzien.
slawczan
24 października o godz. 14:19
Z punktami w dużej mierze zgoda, włącznie z „PS”-em. Przy czym jeśli chodzi o ad1, nie całkiem się zgadzam. Mimo „pamięci mięśniowej”, chrztu w trakcie sikania w pieluchę i żądania rodziny by uregulować…, korporacja, ani nawet instytucja mająca samą siebie za absolutnie świętą , podlega regułom zjawisk gospodarczych, społecznych i psychologicznych. Produkt KK, w naszym przypadku polska mutacja produktu katolickiego zużywa się, starzeje i stopniowo traci siłę rynkowego przyciągania. A klient (wierny) coraz wyraźniej widzi, że siła przyciągania oparta jest nie tyle na absolutnej atrakcyjności produktu, ale na dziwacznej mieszance połączonej z przymuszaniem do jego nabywania i oszukiwaniem co do zawartości opakowania, w niezgodzie z powszechnymi zasadami gwarancji i rękojmi za wady produktu.
Widząc, że sprzedawca ma rozbiegane oczka, lepkie ręce, pośmiarduje mu z pyska, oblizuje się obleśnie na widok dzieciaka i nastolatek z gimnazjum oraz proponuje transakcję na szybkiego w ciemnym podwórzu za garażem, nabieramy podejrzenia, że nie tylko sprzedawca jest podejrzany ale i sam produkt.
To się powoli przekłada na postrzeganie i reakcje ludzi. Nic w skali makro i takiej firmy nie dzieje się z dnia na dzień, nie ma tu symetrycznego tąpnięcia na giełdzie akcji zatapiającego firmę, ale rzeczy dzieją się bardzo podobnie. Jest to mocno rozciągnięte w czasie, ale idzie w tym samym kierunku, w jednym kierunku. Tego się nie da odwrócić. Żadne sztuczki marketingowe tego nie zmienią, poza chwilowym falowaniem. Polski episkopat wymyślił kolejną sztuczkę marketingową pn. „kolejny chrzest Polski”. Nie wątpię, że będzie sporo zgiełku, pochody, trąby, sikanie po krzakach i wielki finał w Częstochowie oraz każdym powiecie. Ale ponieważ produkt się starzeje i blaknie, jeszcze więcej będzie w tym czystego jarmarku niż dotąd i jeszcze mniej jakiejkolwiek esencji. Nie da się ciągle parzyć dobrej herbaty z tej samej saszetki.
Można by zmienić produkt.
Apple swego czasu miał potężny kryzys i mało nie upadł. Od tamtej pory mamy ipody, ipady, iphony i ibooki.
Korporacja ma tu łatwiej. Może zmienić produkt.
A na co ma zmienić produkt KK?
Przecież nie na Potwora Spagetti.
W każdym razie nie formalnie, kto inny ma na to licencję. Fakt, że KK po cichu jest niemal takim potworem, ale głośno tego powiedzieć nie może.
KK kombinuje, natęża się, ale niewiele może. Ileż można odgrzewać ciągle ten sam kotlet?
Franciszek próbuje, a polski KK mu przeszkadza, podobnie jak wiele innych oddziałów regionalnych. Tak się długo nie da. Marka padnie na twarz.
Jeśli się Franciszkowi uda (ale co mu się uda, nie wiemy, on sam też nie), KK zostanie odchudzony, zmniejszony. Będzie musiał się skupić tylko na tym co robi najlepiej, nie może w nieskończoność być jak koreański czebol: od pigułek na porost włosów i potencję, przez lodówki po kopalnie i satelity.
A co robi najlepiej? Wyłudza kasę, robi politykę, czy głosi autentycznego Jezusa?
Z tym pierwszym wiemy że dotąd radził sobie wyśmienicie; a z tym drugim nadzwyczaj marnie.
A co powinien robić? Tu właśnie nie ma wyboru, jak inne korporacje.Musi głosić Chrystusa. Ale nie umie i nie wie o co biega. Dawno zapomniał, a właściwie nigdy się dobrze nie nauczył, bo to pierwsze go zawsze bardziej pociągało.
Będzie więc musiał robi to na czym się niemal nie zna, a co bardzo bolesne dla biskupów mających wrzody na żołądkach od przeżarcia.
Nie przeżyje tego jako dotychczasowy gigant.
slawczan
24 października o godz. 14:19
C.d.
Oprócz głoszenia Chrystusa, musi jeszcze się znajeźć dość klientów, by taki produkt kupić, nawet jeśli on będzie wybitnie wartościowy. Rzeczy wybitne są z definicji ekskluzywne, ale nie w pojęciu luksusu, lecz rzadkości występowania i niewielki krąg zainteresowanych.
Przesłanie Jezusa nie polegało nigdy na szybkim paciorku, chrzcie, ślubie z organami i pokropku na cmentarzu, czyli na gwarantowanym zbawieniu. A taki produkt dotąd łyka zwykły łykacz znad Wisły.
Przeflancować się na autentycznego Jezusa będzie i Franciszkowi i całemu KK nadzwyczaj trudno.
Tak kategoria klienta nie skłoni KK do przeflancunku na Jezusa, zostanie przy kasie,ale ta się i tak będzie kurczyć, zwłaszcza nad Wisłą, mimo uwłaszczenia na majątku publicznym wykonanego przez KK pod wodzą Lolka Wojtyły. Polacy przestali się mnożyć, mimo że powstrzymywanie się od mnożenia po bożemu jest grzechem ciężkim i obrazą Boga. Demografia zwycięży KK wraz z prawami człowieka i genderem.
Dla tych, którym autentycznie potrzebny jest Jezus, KK nie ma nic do zaoferowania, lepiej to robić pomimo niego.
Z której strony nie patrzeć, nie ma pomyślnej perspektywy dla dotychczasowego KK. To znaczy, że rysuje się coraz lepsza perspektywa dla człowieka normalnego i wolnego.
W Polsce nie ma woli współdziałania wierchuszki kk z państwem jakoby świeckim (wedle konstytucji) a i lud boży, zwłaszcza ten z głębokiej prowincji, przywiązany do „bogatego” i pouczającego we wszystkim kościoła, nie chce zmian, a cóż mówić o „rewolucji”, czyli powrocie do korzeni chrześcijańskich.
Zaciązyło na takim myśleniu zwycięstwo w Polsce kontrreformacji. Dlatego utrwaliło się przekonanie o jedynie słusznej drodze do zbawienia, króra wiedzie przez katolicyzm, a nie protestantyzm czy inne odłamy chrześcijaństwa, nie wspominając już o „obcych” na gruncie starej Europy religiach.
KK zagarnął u nas wszystko, łącznie z gigantycznym majątkiem, którym bynajmniej nie chce się dzielić z biednymi, wykluczonymi itp., najczęściej tylko markując troskę o nich choćby w postaci działalności Caritasu o nieprzejrzystych finansach, a czerpiących dotacje m.in. z bużdżetu państwa.
c.d. poprzedniego wpisu (z g.12:45)
Szczególna pozycja polskiego kk (mitologizowanie jego wkładu w przetrwanie narodowej tożsamości pod zaborami i w czasach komuny) sprawia, że gdy nastał dla niego okres triumfalizmu po 1989, pogubił się w swojej misji najważniejszej – przewodnictwa duchowego w rozumieniu i zgłębianiu nauki Chrystusa, a nie Kościoła.
Kościół rzymsko katolicki działał i działa na zasadzie potężnej korporacji, a gdy tak jak w Polsce nie ma właściwie „konkurencji” (marginalne jest znaczenie innych wyznań) może sobie na wszystko pozwolić przy sprzyjającyh warunkach (uległość kolejnych rządów po 1989).
Dlatego nie wiem, czy papież Franciszek dobierze się do skóry naszym purpuratom, takim jak Hosner, Głódź, Michalik czy kościołowi Rydzykowemu, który znajduje poparcie i oparcie w polskim episkopacie.
To nie Niemcy i nie to społeczeństwo bierne, ale wierne.
@ Tanaka
Przeczytałem bardzo uważnie – i, ku radości polemicznej, nie zgdzam się.
Na razie wyjaśnię to tak:
a/ Zwycięstwem kościoła jest wiara, a jedyna wiara to – że praktyka przeczy przesłaniu.
b/ Produkt kościoła nie zależy od formy i ornamentyki, a nawet treści – ale od pozycjonowania trafności w zaspokajaniu potrzeby. Rekomendacje mają 2000 lat – i tak to leci, jak w sprzedaży szeptanej. Opakowanie i zawartość jest bez znaczenia dla retencji nabywcy i kościół wie o tym najlepiej.
Po owocach ich poznacie – czyj będzie majątek wiernych zgromadzony w kurii limburskiej; reszta jest uwiarygadnianiem manipulacji.
Na razie.
mag
25 października o godz. 12:45
Jakiś czas temu czytałem raport o „efektywności finansowej netto” różnych NGO w tym zajmujących się pomocą innym. Caritas wypadł w porównaniu słabo, miał jedną z niższych efektywności rozumianych jako wynik w postaci konkretnych środków przekazanych potrzebującym odjętych od sumy wszelkich wpływów i dotacji.
Nie wiem na ile precyzyjny był sam raport, ale zastosowano w nim te same kryteria oceny do wszystkich religijnych i niereligijnych, uwzględniał też sytuacje międzynarodowe. Chyba był zrobiony przez ONZ, bodajże UNESCO.
Świętość – rzekoma – w niczym nie zapewnia lepszej skuteczności, jak widać jest ona wręcz kiepska.
Dlatego, jak piszesz, Caritas jest w sporej części może nie markowaniem dosłownym, ale przykrywaniem mroczności KK miło brzmiącym hasłem „pomoc potrzebującym”.
Zwykle do potrzebujących trafia grubo mniej niż połowa wpływów, nieraz jest to nawet mniej niż 10%. Po drodze wszyscy się obławiają, na koniec wodnista zupka dla potrzebującego witamin,i poczucia człowieczeństwa.
@ Tanaka
25 października o godz. 12:19
W komentarzu do Twojego komentarza:-)
To co piszesz jest teoretycznie słuszne ale…Bez znaczenia jest to czy nierogacizna zbiesi się ,,odchodząc” czy nie. Jej zachowanie nie jest nigdy constans. Ma przypływy i odpływy. Najlepszy przykład USA: jako antidotum na neoliberalne zdziczenie wielu poszkodowanych znalazło sobie religię, więc nie mów hop. U nas jak już pisałem system jest bardzo domknięty i ucieczka z niego to duuuże wyzwanie.
Tu mała ciekawostka: w naszej świadomości jako prześladowca chrześcijan funkcjonuje cesarz Neron ale gdzie tam jego prześladowaniom do prześladowań zarządzonych przez cesarza Dioklecjana i jego następcę Maksymina Daję. Neronowa akcja to był wybryk zaledwie, wykolejonego artysty akcja Dioklecjana to było systemowe,bezlitosne niszczenie. I pomimo zaangażowania całej potęgi odnowionego Cesarstwa nie powiodło im się. Dlaczego? Kościół pod koniec IIIw był POTĘGĄ MATERIALNĄ. To zapewniło mu przetrwanie + siła duchowa części wyznawców.
Zawsze się znajdzie spora grupa amatorów niepracowania i wygodnego życia za cenę intelektualnej uległości i hipokryzji podlanej sosem seksualnej frustracji.
Będzie cukier to mrówki zawsze się znajdą.
W Polsce KRK został dodatkowo zabezpieczony konkordatem i zgoła średniowieczną listą przywilejów fiskalnych
Papież zawiesza biskupa krezusa…pisze S z o s t k i e w i c z. Nie pisze o pozostalych krezusach w niemieckich ordynariatach……Krezusem mozna przestac byc, bywac, biskupem niestety nie…
Saldo mortale
No i jak tu mieć złudzenia do „samonaprawy” polskiego kk, odzyskania przez niego wiarygodności lub otrzeźwiających Go wskazań papieża Franciszka, skoro czytam oto najnowszą wypowiedź bp Ryczana.
(zakładam, że nie zmanipulowaną przez media, co jest naturalną reacją „obrońców” kościoła):
„W Polsce rozpoczęła się taka sama fala nienawiści wobec Koscioła”. Była lustracja, teraz jest pedofilia, bo szatan nie ustaje nigdy w walce, bo ma za dużo zagranicznych pieniędzy.”
No Boga, to komu szatan i od kogo te zagraniczne pieniądze (w euro czy dolarach?) śle do Polski? Feministycznym aborcjonistkom, rozwiedzionym rodzicom, jakimś genderowcom, a może bezwstydnym dzieciom, które zamiast milczeć zaczęły „puszczać parę”.
Panie Redaktorze, jak żyć w tym „katolickim” kraju?
@ mag
Ja myślę, że sławczan podsumował znaczenie sprawy limburskiej.
„Będzie cukier to mrówki zawsze się znajdą.”
Instytucje pod wezwaniem sprzedają towar raz. Potem to już tylko siła przywiązania nabywcy działa. A siła przywiązania reprodukuje nabywców samą siłą – już bez przymiotników.
Dowodów na siłę przywiązania nie brak, a najlepszym są dysputy o bycie lub niebycie bóstw (niezależnie od zajmowanego stanowiska).
Na poziomie analiz opakowania, mamy choćby tu, na blogach „P”, wielu dogłębnych analityków wizerunku nagich szat króla.
A jedyną zmianą jaką szaty znamionują, to corpus delicti ludzkiego wymiaru psychologii mitu, w przeźroczystym celofanie.
Ale królem być przyjemnie, (a co dopiero cysorzem); im więcej egzegez, tym ubierać się nawet do mszy nie chce.
Biskup Limburga zgrzeszył, owszem: założył domowy, intymny szlafrok, wychodząc w nim na światło dzienne przed szereg dworzan, cmokających przecież unisono nad ubóstwem modnym w tym sezonie.
W tym świetle nowe szaty króla zaczęły uwierać, skończy się drapaniem po plecach.
Pozdrawiam.
Pozostaje pytanie co z finansami koscila w Monachium, Hildesheim i Rotenbugu?
Saldo mortale
slawczan
25 października o godz. 14:35
Nie tylko teoretycznie. Tak to działa, po prostu. Tylko my niecierpliwi jesteśmy, trzeba patrzeć jak K.kat – przez pryzmat pokoleń.
Mówiłem wiele razy, także u naszego gospodarza, że KK już się uwłaszczył na Polsce i wierni niespecjalnie mu są potrzebni. Poniekąd mogłoby ich nie być w ogóle, bo kasa jest zapewniona, a wierni to zawsze kłopot: wstawać trzeba rano na mszę, czepiają się, że luksusy, albo (ciągle za rzadko wobec rzeczywistości) czepią się jak psa, że dziecku klecha wsadza rękę w majtki, albo każe sobie wsadzić), że nie żyją zgodnie z głoszonym słowem.., i takie tam.
Ale nie jest to prawda bezwzględnie obowiązująca. Nawet jak się ma zapewnioną publiczną kasę, wiernymi należy się tłumaczyć. Bo przychodzi w końcu moment, że padnie pytanie, dlaczego kasa, jak wiernych coraz mniej? I to wiernymi się tłumaczy publiczne szantaże i to wiernymi politycy lizusi się tłumaczą z podkradanej kasy na rzecz KK, która w łańcuchu pokarmowym wraca do nich. I wiernymi Kkat tłumaczy swoje roszczenia do „przedmurza”, do „pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem” i podobne pierdoły.
Kryzys KK się pogłębia, ale oczywiście nie łudźmy się, że to już ostra jazda. To zaledwie początki. Gnicie moralne i upadek wiarygodności są mało spektakularne, długo się to rozkręca, ale potem szybciej przekłada na dostrzegalne fakty materialne.
Demografia jest brutalna. Wymiera Nowa Huta i wymiera dozgonny katolik. Starego katolika będzie obsługiwać Ukrainka, Kazachka, Mołdawianka, Libijka, Filipinka lub Chinka. Tam nie rządzi Watykan. I nie będzie, nawet jak się trochę z nich przeflancuje na werbalny katolicyzm nadwiślański.
na to wszystko i konkordat w dłuższej perspektywie nie pomoże.
A ponieważ KK jest nieświęty,mimo zawziętych twierdzeń Lolka, Jezus osobiście się nań krzywi coraz srodzej. A na to nie KK nie poradzi. Pęknie jak parówka u Macierewicza. Wszystkie imperia są jak parówki.
„Wszystkie imperia są jak parówki.”
O, to to, Tanako. To już drugi kolos na glinianych nogach, który pada na moich oczach. Fantastyczne widowisko, mimo że ponure. Jedyne to dobre w takich kolosach. że padają, i że padają widowiskowo.
Patrzmy więc, patrzmy wraz 😀
@jabeta
Pada, pada….piekna smierc:)
PS. A ktory to pierwszy kolos na glinianych nogach padl na Twoich oczach? No bo chyba nie myslisz o Imperium Rzymskim, jako ze nie mozesz go pamietac:) Wszystkie późniejsze imperia wprawdzie przechodzily dobre i zle okresy, ale jak byly imperiami, tak sa do dzis…
@kabanosy:
a co jesli darwin ma racje i parowki nie maja szans przeciw uzebieniu
(nawet temu sztucznemu) i i pozostana wam tylko swiezo wyremontowane limburskie katakumby?
Niemcy są oczywiście bardzo przyziemni :), i te miliony biskupa robią na nich wrażenie. Nie to, co u nas – tu bardziej interesujemy się tym, co biskupi mówią, na przykład ostatnio biskup Ryczan, a nie ile wydają. Fakt, że nie bardzo mamy nad tymi wydatkami kontrolę, czy poczucie kontroli. Warto byłoby mieć, bo to jest naprawdę ważne, jak rozdzielane są zasoby, a nie „odwieczny bój dobra ze złem”, w którym role są rozdzielone.
a kiedy Wesoły Franek zabierze immunitet abp. Wojciechowskiemu i wywali z roboty jego pomagiera ks. Gila, tak by mogli stanąć przed sądem na Dominikanie ?
Bo wyraźnie widać, ze katolicy w rządzie Tuska, MS Biernacki, Prok. Generalny Seremet i MSW Sienkiewicz nie mają ochoty wypełniać swoich konstytucyjnych obowiązków jako ministrowie
@ Kalina
Pierwszym kolosem była oczywiście tzw. komuna.
Niemieccy katolicy umieją czytać i liczyć już od ponad 400 lat, podobnie i inne wyznania religijne. W Polsce panuje strach i głupota.
Z wiara to nie ma nic wspólnego.Ciekawy jest fakt, ze polscy duchowni zatrudnieni na zachodzie Europy takich bzdur wiernym nie opowiadają, jeżeli tak to zostają usunięciu z parafii (przypadki z Austrii) poprzez wiernych.
Pozdrawiam z Europy.
jabeta
25 października o godz. 17:37
KK jeszcze nie pada. Ma solidne zawroty głowy, męczy nas skutkami własnych nudności, ale nawet na kolana jeszcze nie padł. Ale padnie. Niestety to potrwa. Ale już dziś towarzyszą temu widowiska nadzwyczaj frapujące i rozweselające, przemieszane z nadzwyczaj ponurymi. Ponieważ te ostatnie mają większy ciężar gatunkowy, wesołość jest gorzkawa.
kalinie możesz przypomnieć, jako niedoinformowanej, że imperiów co padły były kopy. Nie tylko Rzym, ale i Bizancjum, państwo Frankonów, cesarstwo rzymskie narody niemieckiego, Cesarstwo Napoleona, Rosja carów, imperia Indian prekolumbijskich, Imperium Mogołów, Cesarstwo Chin, potęgi kolonialne Anglików, Holendrów, Hiszpanów, Francuzów, Włochów, Belgów, Niemców, Imperium faszystowskie Mussoliniego, Franka, III Rzesza, Cesarstwo Japonii z Indochinami i Mandżurią. Imperium Kościoła kat, z państwem kościelnym. Taaaa, komuna tyż. I USA na naszych oczach słabnie. Od II wojny nie wygrało żadnej wojny, poza Irakiem, co przypomniał prof. Brzeziński, grzęźnie politycznie, wojskowo, edukacyjnie, finansowo, kruszy się jego wizerunek przywódczy i wiarygodność i już tego nie odwróci.
Jeszcze więcej rozpadło się lokalnych imperiów. Właśnie rozpada się Imperium Prawdy Smoleńskiej Imperatora Kaczerewicza. Imperium też ponure, ale widowiskowość rozpadu tej parówki wyciągniętej z puszki przygniecionej brzozą wyciętą 5 kwietnia przy pomocy trzech wybuchów we mgle helowej przez terrorystów niewiadomego pochodzenia dzwoniących jako Władimir Putin i spodziewających się upadku samolotu wciągniętego w pułapkę w innym miejscu, przy pomocy komunikatów, że nie ma warunków do lądowania, zapiera dech z wrażenia.
Ale ponieważ wszystko jest względne, wszystko jest relatywizmem, czego tak nienawidzi abepe Michalik, bardzo możliwe, że astronomowie uważają, że rozpad innych imperiów jest jeszcze bardziej widowiskowy. Ot, na przykład taka Mgławica Kraba – widowiskowość niezaprzeczalna.
@Tanaka
Upadek już się zaczął. Pierwsza faza tego upadku za nami- to była pierwsza konfrontacja krk z demokracją – wtedy jeszcze ideowa. Teraz zaczyna się gnicie od środka, znaczy się: gangrena się wdała. Ale oczywiście, to potrwa. Mój nieżyjący już ojciec mawiał do mnie, wtedy małej dziewczynki: „ten kolos się rozsypie, ale nie za mojego życia”. Pomylił się, doczekał się- za jego życia to się rozsypało, choć oczywiście: sypało się powoli (kwestia skali, ofkors). Myślę, że i ja doczekam 🙂
A co pozostanie? Pozostanie mały partykularny kościół (kościoły?), pogodzony z demokracją. Taki akuratny. A po tym kolosie pozostaną świadectwa jego potęgi- ponure świadectwa ponurej potęgi.
To se poprorokowałam 🙂
Sprawa biskupa Limburga rzeczywiscie zwrocila uwage opini publicznej na finanse kosciola katolickiego. W dyskusjach przypomniano wielokrotnie ze majatek posiadany przez Kosciol tak naprawde nalezy do wszystkich biednych i odrzuconych , zepchnietych z roznych powodow na granice egzystencji a nawet poza nia , do ludzi ktorzy z roznych powodow nie wiedza za co kupia w nastepnym dniu przyslowiowy chleb. I problemem nie jest bogactwo Kosciola tylko sposob jak z niego korzysta.
W niemczech na okreslenie ludzi takich jak biskup Franz Peter Tebartz van Elst uzywa sie powiedzenia ze chwala smak wody samemu popijajac wino. On natomiast poszedl dalej .Majac 53 lata uwil sobie perwersyjne luksusowe gniazdko w ktorym plawiac sie w dwoosobowej wannie popijal skrzynkami drogiego szampana.
Znamienne ze najpierw ksieza parafialni z Diecezji Limburg w liczbie 20 zanim rozpoczela sie budowa sprzeciwili sie planom biskupa. Budowa siedziby byla planowana znacznie wczesniej dopiero rozmach i koszty z tym zwiazane poruszyly proboszczow. List ktory skierowali do biskupa przyniusl skutek taki ze zaczol sie mobing. Dopiero to spowodowalo ze ksieza zwrocili sie do mediow. Mimo sprzeciwu duchownych i wiernych biskup konsekwentnie realizowal swoje plany.
Przygarniety zostal na najblizszy czas przez biskupa Ratyzbony. Majac szerokie wplywy nie tylko w Kosciele ale i w niemieckiej polityce na pewno liczy na kozystne dla siebie rozwiazanie . Znamienne ze nigdy nie okazal nawet odrobiny skruchy.
jabeta, tanaka
Jaszcze trochę wody musi upłynąć, zwłaszcza w naszym Katolandzie, gdzie lub boży na prowincji może nie tak ochoczo jak dawniej, ale jednak wciąż karnie lata do kościoła, a wójt z plebanem wyjadają sobie z dziubków.
Podczas ostatnich dożynek w „mojej” gminie nad Narwią, gdzie mam działkę, zaobserwowałam nawet z niepokojem nasilenie tej kooperacji.
Jak nigdy dotąd, msza rozpoczynajaca uroczystości dożynkowe była odprawiania nie w kosciele tuż obok, ale przy prowizorycznym ołtarzu na estradzie górującej nad lokalnym placem targowo-imprezowym.
Być może nastąpiło tzw. wzmożenie „wściekle atakowanego kościoła”, a świeccy gminni ulegli proboszczowi, co by go nie „drzaźnić”.
Proces sekularyzacji jest jednak nieowracalny, co nie znaczy, że zaniknie w ludziach potrzeba religijności, czy wiary jako takiej, lecz na pewno nie po przewodem TAKIEGO Kościoła. Już dawno zrozumiał to kler nawet w tak katolickich państwach jak Włochy, Hiszpania czy w krajach Ameryki Południowej i tam, nawet jak poucza zgodnie z „nauką kościoła”, to nie śmie wywierać nacisku na władzę świecką.
Z naszej wolności od „czerwonych” zrobiła się farsa, czyli popadnięcie w niewolę „czarnych”.
A wszystko to się stało „naszymi ręcami”
@Tanaka
Sposród wymienionych przez Pana imperiow, ktore rzekomo sie mialy rozpaść, nie ma ani jednego, ktore rozpadlo sie rzeczywiście, a nie zmienilo jedynie formy swej imperialnej egzystencji. Ja zapomnialam o jednym, ktorego rzeczywiscie juz nie ma: o cesarstwie Habsburgow:)) Zwlaszcza trwa i ma sie dobrze Imperium Rosyjskie, ktore zmienia od czasu do czasu nazwe, ale niczego poza tym. Tak samo doly maja sie źle, a gora dobrze niezaleznie od tzw. ustroju. I tak samo boi sie go caly swiat i wszyscy moga mu nakukac. Trwaja tez Niemcy, choc pod zmieniona „demokratyczna” nazwa. Potencjal, jaki mają imperia pod jakims wzgledem jednorodne wewnetrznie, jest ogromny. Dotyczy to rowniez Koscioła Katolickiego silnego religia i przekonaniem o swej misyjnosci.
@Jabeta.
Komuna nie była żadnym kolosem. Kolosem byl Zwiazek Radziecki i jego potencjał. I choc Zwiazku Radzieckiego nie ma, tylko jakas tam Federacja Rosyjska, to jak sie zwal, tak sie zwal, kolos jest tak jak byl:))
tak,@tanaka ma racje;
watykan ostatecznie wygra tę podniecajaca rozgrywkę -kto,kogo…
i tak egzorcyści zadomowia się nie tylko na marsie, ale i na andromedzie
(pisałem o tym juz obszerniej przed czterema laty na ś.p. blogu pani wolny – hamakło),
a z drogi mlecznej zrobi sie oscypek…
mag
26 października o godz. 16:49
„Tak jest jak mówisz”; zdaje się, że zagadałem cytatem z jakiegoś filmu 🙂
Właśnie odezwał się biskup Trylobit, Rurkopław, Skrzypłocz, czy jakoś tak. I oświadczył, że Kościół kat. jest atakowany, przy pomocy pedofilii.
Bardzo mi się podoba ta wypowiedź biskupa Wężowidło. Znaczy ona, że klechy atakują Kościół przy pomocy stosowania pedofilii. Znaczy – jest wróg wewnętrzny, zdrajcy w środku, krety, krecia robota, sabotaż, zdrada o świcie i te wszystkie kościelne cudowne zjawiska adoracyjne. To bardzo pomyślna wiadomość.
Marnie, że kosztem dzieci. Ale o nie należy dbać z zewnątrz wydłubując szpilką pedofilących klechów z plebanii i wsadzając ich do lochów pod nadzorem Państwowej Służby Więziennej.
Świat się jakoś wydobywa z AIDS, a tu proszę, Kkat na własną wersję wroga wewnętrznego ochoczo zapada.
Prawidłowo.
kalina
26 października o godz. 19:25
Doznałem zdziwienia na zgrzyt tego tłumaczenia.
@ mag
26 października o godz. 16:49
Czy msze organizowane na parkingach „Biedronki” uznałabyś za objaw sekularyzacji, czy też czegoś przeciwnego?
http://natemat.pl/63215,wejdz-i-zostan-ustawili-oltarz-na-boze-cialo-przed-biedronka-prowokacja-czy-profanacja
Pogłoski o końcu konformizmu plemiennego, będącego fundamentem trwania totalitarnych manipulacji społecznych są, I presume, nie tylko przesadzone, ale zupełnie mylne. A z pewnością – wśród Polan.
Odgłosy Ryczanów to nie jakieś bąki lapsusów, ale ryk trąb wojennych – i sądzę że to dopiero początek; wynik nieodwracalny.
@Tanaka
Wracajac do imperium p.n. Kosciół Katolicki – prosze zapytac jak towarzysz Stalin: ile dywizji ma papiez? Kiedy juz Pan odpowie na to pytanie, moze to przyblizy sedno tego koscielnego imperium:))
@Kalina
Tak to można wszystko strywializować. W ten sposób to nic nie ginie, nawet po nas samych pozostaną atomy (lub energia). Ale nic nie zmieni tego, że znikniemy jako system, którym byliśmy- temu chyba nie zaprzeczysz 😉 W podobny sposób znikną galaktyki, zniknie ziemia, choć energia pozostanie (nawet, gdy się zeternalizuje, czyli: wyzerują się wszelkie stany). I owszem, Rosja istnieje, ale komuny w takim rozumieniu jakim były demoludy, juz nie ma- upadła. Ten układ odniesienia już nie istnieje. Po cesarstwie rzymskim też pozostało…coś. Ale to jest zupełnie co innego, niż tamto. Tamto znikło.
I podobnie z kościołem-jakiś kościół zostanie. Ale to już nie będzie ta potęga. Zniknie tej układ odniesień. Mocarstwa już nie będzie. Na zachodzie to mocarstwo kościelne już padło, została fasada, polityczny karzeł. Moralny i realny wpływ kościoła na zachodzie jest żaden, nastąpiła cicha śmierć tego mocarstwa. Jest jakaś pozostałość, która dla realnej cywilizacji ( w sensie stanowienia zasadniczego punktu odniesienia), nie ma znaczenia. Ot, egzystuje sobie swoją (wygasającą?) dynamiką.
Żyjemy w cywilizowanym świecie, tu się już nie ścina widowiskowo królów, tu się pozwala odchodzić z godnością, czyli zachować formalną rezydenturę, bo trupy są już niepotrzebne. „Innego końca świata nie będzie”- pisał Miłosz, i miał rację.
Tego już się nie odwróci, to jest zdeterminowane demokracją (no chyba, że doczekamy końca demokracji, ale się na to nie zapowiada). To się musiało tak skończyć dla tego mocarstwa.
Sądziłam, ba- miałam nadzieję, że w Polsce odbędzie się to podobnie. Ale jest nam chyba pisane jednak inna droga- bardziej spektakularnego upadku. Nasz polski kościół (jako polski układ odniesienia) runie z większym hukiem. Bo większą odgrywał rolę, niż tam.
Jedna i druga droga to fascynujące widowisko. Czy biały karzeł wygasa powoli, czy wybuchnie jako supernowa- zawsze warto popatrzeć 🙂
@mag
Tempora mutantur et nos mutamur in illis:)) Kosciół tez nie pozostanie w swojej obecnej postaci, nie ma takiej mozliwosci. Jaki bedzie kierunek zmian – przepowiedzial już kardynal Ratzinger w latach 60-ych ubieglego wieku: Kosciół skurczy sie do „kadry” najlepszych, najbardziej przekonanych wiernych, ktorzy beda stanowic biblijne „ziarnko gorczycy”, zalązek bujnej rosliny. Trzeba na zjawiska spogladac w perspektywie tzw. dlugiego trwania, a nie z perspektywy zaby, tzn na to, co sie dzieje na naszym bajorku od kilku miesiecy:))
@Adam 2222
Zadał Pan bardzo dobre pytanie, a odpowiedź na nie, a wlasciwie brak odpowiedzi bedzie najlepszym komentarzem:)))
@ Jabeta, Kalina, Tanaka
Cytat z zaczytywanej ostatnio przeze mnie Hannah Arendt:
„Żadna krytyka nie potrafi zniszczyć ideologii równie skutecznie jak jej urzeczywistnienie. W swym pełnym rozkwicie ideologia wzbija się na takie wyżyny absurdu, że jej wiarygodność spada do zera. Właśnie wtedy, gdy ujawnia się w najczystszej postaci, nieskażona żadnym historycznym faktem czy idealną prawdą, z której kiedyś się wyłoniła, ziemia zaczyna pękać pod jej stopami, a to dlatego, że ideologia próbuje interpretować siebie jedynie na podstawie własnego autorytetu” (Hannah Arendt, Pisma żydowskie, tłum. Ewa Rzanna, Warszawa, 2012. s.251).
Wasz spór o „rozpad imperiów” nie ma najmniejszego sensu do momentu, dopokąd nie pojawi się „ideologia”, które owe imperia spaja. Imperia bowiem rzadko „same sobie są”. Albo rozpadają się na „struktury mniej lub bardziej plemienne”, albo scalać je zaczyna nowa ideologia. A ta, gdy „już zostaje urzeczywistniona…” (patrz Arendt) I tak w koło Macieju.
@Jabeta
Nasza rozmowa o imperiach troche sie sypie, gdyz chyba inne zjawiska podpinamy pod to pojęcie. Tobie wystarczy, ze ilus tam wiernych na Zachodzie przestalo byc wiernymi i zaden cesarz nie pielgrzymuje do Canossy:)) Że nie ma KC PZPR i wielonarodowego lagru. Mnie to nie wystarcza. Dla mnie jest istotne, ze w przypadku Kościoła – rosnie liczba katolikow i duchownych na swiecie, a nauka tego Koscioła – w formie tradycyjnej lub zmodyfikowanej – odgrywa wciąż role. Odkad upadla komuna – odgrywa role jeszcze większą, o czym wiedza np. Polacy. A jesli rozszerzyc „imperium koscielne” na inne wyznania chrzescijańskie, którym do siebie mimo wszystko coraz blizej (i będzie blizej) – religia stala sie potega w Rosji i innych krajach prawoslawnych dawnego obozu. W tym sensie, w jakim ty pojmujesz zagrozenia wladza „imperialna” (jak mi sie wydaje), jednostki bynajmniej nie będa wolne od ideologii X i Y. A „zniewolenie” religijne ani sie nie skonczylo (nigdzie:)), ani nawet nie zaczał sie jego zmierzch. Tu bym podparla sie lektura, ktora polecil mi w swoim czasie red. Szostkiewicz: Andre Comte-Sponville. Duchowość ateistyczna. Bardzo interesująca książka ilustrujaca bezowocne poczynania tych, ktorzy chcieliby zbudowac cos bez Boga, buduja, buduja i ani zdaja sobie sprawe, ze niczego nowego nie wymyslili, tylko juz gdzies to zobaczyli i przyjeli za swoje. To też znak wladzy „imperium”:))
Imperium Kosciola nie ma wojska, nie ma dywizji, prawde mowiac nie wiadomo, gdzie sie zaczyna i gdzie konczy w czasie i przestrzeni. Jak wiec moze upaść?
@Jabeta
Zapomnialam dorzucic jeszcze skrawek moich osobistych doswiadczen. Od dzieciństwa obracalam sie wsrod dzieci, potem mlodziezy i ludzi dojrzalych z rodzin tzw. „czerwonych” – pracownikow resortow „waznych”, czyli wojska, milicji i wymiaru tzw. sprawiedliwosci (socjalistycznej), jednym slowem – osobistych nieprzyjaciół Pana Boga (takie bylo to stalinowskie osiedle:)). Dzis wielu moich dawnych kolegow mozna spotkac w kościolach na mszy. Kolezanki zas sluchaja Radia Maryja i twierdza, ze to bardzo dobre radio:))
@anumlik
A toz ja wlasnie o tym. Dlaczego Cesarstwo Austro-Wegier rozpadlo sie? A co je trzymalo wewnetrznie procz Najjasnieszego Pana, ktorego wedle Szwejka nie wypuszczano z kibelka, zeby im Schoenbrunnu nie zapaskudzil? A co trzymalo i trzyma nadal Imperium carow, Zwiazek Radziecki, a dzis Federacje Rosyjska? A co trzyma wewnetrznie Kosciół Katolicki (nie liczac klótni o rozmaite głupstwa:))?
@gekko
„Czy możesz, będąc blisko, powiedzieć nam, czy majątek jest własnością kurii czy Watykanu?”
Z punktu widzenia prawa świeckiego kuria ma osobowość prawną i jest właścicielem tego majątku. Zależność kurii od Watykanu reguluje prawo kanoniczne i nie mam pojęcia jak tam wygląda prawo papieża do ingerencji w stosunki własnościowe w kuriach.
Kalino, pewien polski teolog zapytał swego czasu Ratzingera o to (na tle teorii Bruno Fortego, że kościół jest pierwotny w stosunku do tworzących go ludzi- czyli augustyński platonizm), czy kościół mógłby istnieć bez świętych (tu: ludzi w ogól- na użytek naszej rozmowy). Ratzinger się zacukał, bo niby tak, ale…tematu nie podjął. Pytanie zniknęło też z protokołu 😉
Zatem, oczywiście, możemy pójść w rozważania pt: „święty i wieczny kościół”. Ale mnie nie o ten wymiar chodzi. Mnie chodzi o kościół jako cywilizacyjny układ odniesienia- to imperium upada na naszych oczach., ludzie z niego odchodzą, traci on swe dotychczasowe znaczenie. Tu jest już pozamiatane, choć kościół i jego obrońcy twierdzą, że nie. I to jest widowiskowe.
Duchowości zostaną, ich potrzeba jest immanentną potrzebą człowieka. Bo duchowość to nie jest przymiot religijny, ale właśnie- ludzki. Ale to znowu inny temat.
Pozdrawiam 🙂
Anumliku, stawiasz tezę, że kościół się urzeczywistnił (spełnił) i dlatego pada? 😉
@Jabeta
Skoro widzisz Kościół upadly, to ja nic nie poradze. Ludzie miewaja takie widzenia, zwłaszcza, kiedy cos bardzo chca zobaczyc:)) Tylko mi nie narzekaj, jak znowu jacys poslowie beda walczyc o zakaz aborcji, a Sejm bedzie sie bal uchwalic ustawe o zwiazkach partnerskich:))
@ Jabeta
Urzeczywistnił się w ciągu swojej historii kilka razy, ale na pisanie o tym eseju nie mam w tej chwili czasu. Czy pada? W Polsce na pewno. Próbuje bowiem – używając języka Arendt – „interpretować siebie jedynie na podstawie własnego autorytetu”.
jabeta
28 października o godz. 14:35
Na jakiś miliard katolików formalnych jest góra 5-7% katolików realnych. 93-95% to lipna statystyka. Chrzty i tyle. Każdy ochrzczony jest katolikiem do końca dni swoich, jak twierdzi Watykan. Nawet jeśli zostanie muzułmaninem, amiszem, wyznawcą Potwora Spaghetti albo okaże się UFO-kiem.
Dyskutowanie o katolicyzmie w tym kontekście jest próżną spekulacją. Można natomiast realniej mówić o politycznych, gospodarczych czy kulturowych wpływach „katolicyzmu”, choć tu przeszkody są nieco podobne. Konkretniej niż w poprzednich przypadkach można mówić o katolicyzmie tylko pod względem księgowym: winien-ma. Ile dostał rubli transferowych które mu się należały, ile ukradł, ile wymusił, ile miał oddać a nie oddał. Ale i to nie jest pewne do końca.
Tak to jest z tą Świętą i Wieczną korporacją. Sama prawda i uczciwość. Czyli odwrotnie.
Rubryka: ile miał oddać i oddał , jest zawsze pusta.
@ cmos
27 października o godz. 15:51
–
Dziękuję za odpowiedź.
Pytanie, czy i co zrobi Watykan z majątkiem „zawieszonego krezusa”, czy ubogaci się na nim sam, czy też da świadectwu umiłowania ubóstwa, pozostaje bez wyjaśnienia (ja także nie znalazłem go w innych źródłach).
Losy tego majątku ważą nieskończenie więcej niż uwodzicielskie serenady „szefa krezusów”.
Pozdrawiam.
@ cmos
27 października o godz. 15:51
–
Dziękuję za odpowiedź.
Tak więc o tym, czy „szef krezusów” pozbył się krezusa, ubogacając majątek Watykanu, czy też dowodząc umiłowania ubóstwa zwrócił go potrzebującym, dowiemy się dopiero „po czynach jego”
Pozdrawiam.
Kalino, upadający własnie, nie- upadły. No i pisałam przeca, że zawsze jakieś kościoły będą. TEGO nie będzie. A narzekać Ci będę, bo Cię lubię 🙂
Anumliku, tak- swego czasu pisał o tym prof. Leszek Nowak: https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&ved=0CDkQFjAA&url=http%3A%2F%2Fwww.pan.poznan.pl%2Fnauki%2FN_304_07_Nowak.pdf&ei=vGBvUq2wAqeO7QbauoHoBQ&usg=AFQjCNEJnU40_OCHE3uliZ9NgdQsEAt7Wg&sig2=0U9dO4BbaqRXE2-ue6fojg&bvm=bv.55123115,d.ZGU
(jesu, jaki link)
Gekko
28 października o godz. 19:56
Jak wiadomo, lux-siedziba biskupa ma służyć uchodźcom i ubogim. Niby dobrze. Ale lux-dom dla ubogich, jako absurd fundamentalny jest oznaką rozpaczliwego działania, zasłaniającego pustkę zagubienia Kkat.
Jest w tym coś gorszego niż zamiana pałacu na przedszkole w czasach PRL-u. To przynajmniej nie zdradzało wewnętrznej pustki.
@ Tanaka
29 października o godz. 17:10
–
Tak słyszałem, że episkopat niemiecki chce urządzić w lux-kurii za 50MEu ochronkę czy salonkę dla ubogich.
To mi przypomina kapitalną, wyciętą scenkę ze scenariusza Głowackiego do filmu Wajdy ?Wałęsa? (polecam ?Przyszłem? Głowackiego!).
Mroczne i biedne początki lat 70-tych, esbecja wiezie pojmaną grupę wyczerpanych i brudnych po pracy stoczniowców do ekskluzywnego ośrodka szkoleniowego. Wprowadzają ich na salony, gdzie trwa bal aktywu, czerwone dywany, wyfraczeni kelnerzy, wyżerka lux nie z tej ziemi. Robole patrzą, stłoczeni, spod ściany i są widziani przez będącego tam m.in. Gierka. Esbecy zapędzają ich z powrotem do suk. Wałęsa, jeden z roboli, hardo pyta: po co nas przywieźliście. Esbek rzuca: towarzysz pierwszy mówił, że nie widzi tu klasy robotniczej.
–
No comments.
Pozdrawiam.
@Jabeta
Wprawdzie link byl dla Anumlika, ale ja rowniez pozwolilam sobie zajrzec do artykulu prof. Nowaka. Pierwsze wrażenie: Jezu, wzory matematyczneeee…:))) a wiec za mądre, nie dla mnie…Szybko jednak spostrzeglam, że moge sobie je darowac, gdyz sa one rownie przydatne i racjonalne, jak niegdys wzory historyka, prof. Kuli na XVIII-wieczna manufakture:))) To, co istotne dla nas – wzor Poppera jest niestety błędny. Jesli „b” jest wnioskiem płynacym z „a”, a „b” jest falszywe, to „a” tez jest fałszywe. Niestety, ale nie jest to prawdą, o czym przekonuje wnioskowanie w naukach humanistycznych. I z tego samego powodu rozdział tekstu o metodologicznym statusie teologii jest juz kompletnym nieporozumieniem (prof. Nowak chyba nie wie, co to teologia i czym sie zajmuje:)). W kazdym razie tzw. racjonalność autora tekstu bedacego obiektem badania nie ma specjalnego znaczenia, a czasem ma znaczenie zupelnie inne niz jest w stanie dostrzec prof. N. Nie miejsce, aby o tym rozpisywac sie, Anumlik z pewnoscia napisze mądrzej, więc odkladam dalsza dyskusje do milego spotkania:))
@ Kalina
Ponieważ zostałem wywołany do tablicy, odpowiadam. Nie wiem czy „mądrzej”, ale może choć z sensem. Nie wydaje mi się tedy, że to co Pani odniosła z lektury tekstu prof. Nowaka, przy okazji analizy Popperowskiego wzoru, było prawdziwe (oględnie rzecz ujmując). Nowak, już we wstępie swych rozważań pisze, cytuję:
Wysunięte na podstawie tej przewrotowej idei Poppera kryterium demarkacji brzmi:
[dem] kryterium wyróżniającym naukę empiryczną jest możliwość obalenia jej twierdzeń na podstawie doświadczenia.
Kryterium to oparte jest jednak na wadliwym rozumieniu samego postępowania badawczego w nauce empirycznej. Przyjmuje oto następujący obraz sprawdzania:
[S] >>jeżeli „p” jest dedukowalne z „t” oraz „p” jest fałszywe, wówczas „t” jest również fałszywe<< (Popper 1959, s. 69).
Rzecz tymczasem w tym, iż ogólne twierdzenia teoretyczne poprzedzone są warunkami idealizującymi ? a w każdym razie zastrzeżeń takich wymagają, a zatem wcale nie mówią o rzeczywistości empirycznej, lecz o rzeczywistościach odmiennych powiązanych z "naszą" co najwyżej nader odległymi od rdzenia teoretycznego konsekwencjami. I to ten fakt, a nie wywrotność empiryczna zdaje się być centralny dla pojmowania nauki". Koniec cytatu.
Nie mam zamiaru wchodzić po raz kolejny w spór z nieżyjącym już od od 2009 Leszkiem Nowakiem. Kilka razy "łagodnie" polemizowaliśmy o – jak to nazywał już pod koniec lat siedemdziesiątych – "kryterium demarkacji w idealizacyjnej koncepcji nauki". Wówczas też jego fascynacja Popperem zaczęła się ujawniać. Na "ostro" wiedliśmy ów spór na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy z racji obowiązków często przyjeżdżałem do Poznania. Byliśmy – przed laty – zaprzyjaźnieni i – z innym jeszcze naszym rówieśnikiem – prof. K. (także marksistą) wiedliśmy ideowe spory o kształt, percepcję i przyszłość marksizmu. Te czasy są już dla mnie odległe jak lata świetlne. Ja, z marksizującego ateisty, stałem się "nawróconym" rzymskim katolikiem (o czym Pani doskonale wie), prof. Nowak pozostał po trochu przy marksizmie, jako filozof. W 1993 roku, po ostrym sporze na temat czy "można trochę zajść w ciążę", nie spotykaliśmy się więcej. Wiadomość o jego śmierci bardzo mnie jednak obeszła. I cieszę się, że Jabeta podesłała mi linka do jego artykułu. Sądzę też, że Nowakowe "Kryterium demarkacji w idealizacyjnej koncepcji nauki", w jakiś tam sposób wpłynęło na prace – również poznańskich – "czarowników z Pracowni Pytań Granicznych".
A co do "miłego spotkania"? Jestem pod agrestem. Kiedy i gdzie? :)))
@Anumlik
Jak Pan wie, jestem emerytka (z ograniczeniami:)). Mam wiec mnóstwo (no, moze przesadzilam:)) czasu i jestem do dyspozycji. Jabeta z małzonkiem, jak mi wiadomo, bywaja czasem w Warszawie, Panstwo Anumlikostwo sa na miejscu, a wiec tylko sie skrzyknąć!
Co do prof. Nowaka – w pewnym sensie ten artykul mnie rozrzewnil, jako ze przywolal wspomnienia z moich czasow studenckich (lata 60-e, 70-e), kiedy taka metodologia byla na topie. W Instytucie Historycznym UW ćwiczyl ja (procz prof. Kuli) takze prof. Kalbarczyk (chyba takie mial nazwisko), ktory wyprowadzal wzory matematyczne na rozmaite zjawiska historyczne, m. in. na unie polsko-litewską:))) Juz wowczas wszyscy sie tym dobrze bawili, a dzis nawet nie pamietam, jak sie profesor nazywał:((
Coraz bardziej zaczynam doceniać ówczesnego Papieża. Ktoś dobrze zauważył, ze jest to chyba ostatni moment dla kościoła na uczynienie czegoś aby ludzie całkowicie się od niego nie odwrócili. Myślę, że Papież może tego dokonać.
Sam kiedyś krytykowałem kapłanów, ale przekonałem się, że niewolno krytykować kapłanów, bo udrza w Kościół Św. Pan Bóg rozliczy każdego sprawiedliwie. Gdy was nie będzie miał kto wyspowiadać, to będziecie żałować swojej krytyki.