Marine Le Pen prezydentem Francji?

W połowie października Marine Le Pen (MLP) była bardziej popularna wśród Francuzów niż urzędujący prezydent Hollande. Gdyby to było na Malcie, nie szkodzi, ale we Francji taki wynik to rewelacja, dla mnie niepokojąca.

MLP ma charyzmę, talent polityczny, porządne wykształcenie prawnicze, duże doświadczenie jako polityk, dobrze wypada w mediach. Czy może zostać prezydentem Francji pod swymi obecnymi hasłami? Hasła są umiarkowane, to nie prymitywny nacjonalizm jej partii Frontu Narodowego z czasów gdy stawiał pierwsze kroki w francuskiej polityce pod wodzą ojca MLP.

Ale to umiarkowanie jest relatywne, raczej tylko w porównaniu z hasłami, retoryką, programem dawniejszym. Większość Francuzów wciąż uważa Front Narodowy za skrajną prawicę.
MLP przekonuje -jak widać coraz bardziej skutecznie- że to oszczerstwa i nieporozumienia, bo Front jest po prostu partią patriotów. Nie chce usuwać z Francji imigrantów, tylko zredukować ich liczbę poprzez odmowę legalizacji imigrantów przybyłych nielegalnie. Nie lubi ,,Europy brukselskiej”, woli Europę ,,suwerennych narodów”, ale z dnia na dzień z Unii nie chce występować. Co do gospodarki, szłaby drogą pośrednią między wolnym rynkiem i gospodarką globalną a egoizmem gospodarczym.

Słowem – nacjonalizm, ale umiarkowany, protekcjonizm, silne i sprawne państwo, imigranci pod kontrolą tegoż (bo inaczej Francuzi znajdą się jakby pod okupacją), no i częściowa wojna kulturowa z ekscesami liberalizmu (sama rozwódka, choć ochrzczona katoliczka, i zwolenniczka świeckości państwa, za to przeciwniczka małżeństw homoseksualnych i eutanazji).

Jakoś mi się nie wydaje, by MLP faktycznie została prezydentem Francji, pewno powtórzyłby się wtedy scenariusz działania ponad podziałami, kiedy wszystkie główne siły polityczne umiarkowane, lewicowe i prawicowe, wezwały do niegłosowania na ojca MLP, gdy ten przeszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich. Ale to było dawno.

MLP jako prezydent Francji to byłby jednak szok nie tylko dla Francuzów, lecz także dla unijnej Europy z Niemcami na czele. Co z tego, że szok?  Nastroje mamy wszędzie nienajlepsze, rządzący liderzy polityczni są coraz słabsi i coraz bardziej zmęczeni, populiści i ,,suwereniści” różnych maści rosną w siłę, od Francji i UK po Węgry i Polskę, młode pokolenie nie wie prawie nic o skutkach nacjonalizmów europejskich w ubiegłym wieku.

Więc szanse MLP rosną, a z nimi rosną szanse jej potencjalnych naśladowców, gdyby jednak wygrała. Stałaby się wtedy przyszłością prawicy europejskiej, pytanie tylko jakiej: wyłącznie skrajnej czy już głównego nurtu?