Piekło według Dana Browna
To ma być największy literacki bestseller roku. Dan Brown, ten od Kodu Leonarda da Vinci, napisał powieść na motywach ,,Piekła” Dantego. Z zapowiedzi wydawniczych wynika, że Brown chce pokazać, jak mocno poemat Dantego wpłynął na chrześcijańskie wyobrażenie piekła.
Nie byłem i nie jestem miłośnikiem Browna ani innych dzieł tego typu. Literacko wydają mi się mierne, a ,,religioznawczo” ‚ – tabloidowe. Ale może tym razem będzie inaczej. Brown opowiada, że czasem dla odzyskania wigoru pisarskiego fundował sobie wiszenie głową w dół i wena mu wracała.
Pomysł, by sięgnąć po Dantego jest śmiały, nie przeczę. Nawet fascynujący. Kto zna poemat, wie, o czym mówię. Ale fundamentalna jest inna sprawa: kwestia piekła.
Czy współczesny katolik ma wierzyć w piekło i jakie? Chrześcijańscy fundamentaliści pokroju dr Terlikowskiego uważają, że oczywiście ma wierzyć. No dobrze, ale właśnie jakie? Biblia jest tu bardzo oszczędna w słowach i opisach. Za to chrześcijaństwo jako zorganizowana religia obfituje w przerażające obrazy piekła jako miejsca tortur dusz potępionych. Przez wieki ta pedagogika piekła była pedagogiką strachu. Uszkodziła psychicznie niejednego katolika, wpędzając go w neurozę eschatologiczną.
Na mnie to jakoś nigdy nie działało. Nawet w wieku katechetycznym. Szczęśliwie katecheta nie był perwersyjny, nie dręczył nas piekielnymi horrorami w stylu tych opisanych wspaniale przez Joyce’a w ,,Portrecie artysty z lat młodości”. Trudno mi było pogodzić te piekielne strachy z słowami, że Bóg jest miłością.
Z współczesnych definicji piekła wszyscy pamiętamy Sartrowską: piekło to inni. Ale ta też mi nie odpowiada, bo przecież inni to może być też wsparcie.
Na gruncie teologii bardziej trafia do mnie, że piekło to odcięcie od Boga. Ale najbardziej dało mi do myślenia stanowisko ks. Wacława Hryniewicza, wybitnego polskiego ekumenisty. Hryniewicz uważa, że piekło jest puste (czyli de facto nie istnieje), bo Bóg w swej miłości zabrał stamtąd wszystkich grzeszników, nawet największych i najbardziej zatwardziałych.
To naturalnie tylko teologiczne metafory i spekulacje (choć z długą i bogatą tradycją zwłaszcza w prawosławiu), ale o ileż bardziej pasujące do chrześcijaństwa jako religii nadziei na powszechne zbawienie. Obawiam się, że Brown nie pójdzie tym tropem.
Komentarze
Nie jestem teologiem.Jeżeli piekło istnieje, niezawodnie sczezną w nim prymitywni intryganci jątrzący wśród Polaków, tj. m.in. biskupi polscy(, w zdecydowanej większości) i prymitywni, agresywni, nie skalani rozumem redemptoryści, promujący już do cna, nierozgarnięty pis i ich odnogi.Oni wszyscy, już tu na ziemi tworzą piekło. Twierdząc,że są „uczniami” Chrystusa” i że działają według Jego nauki, pouczają, łają,potępiają,piętnują ,nakazują, wykluczają,grożąc jakąś tam prymitywną ekskomuniką;drwiąc, karcąc, sądząc( nawet bez dowodów), pomawiając i oczerniając ,i insynuując,jątrząc,etc.wobec ” tych innych(!)”, wobec „ZŁEGO” tj nie tych co nie z nimi.Próbują wpoić nam w „łby”, że działają po bożemu.Próbują wpoić nam, że to czysta „nauka” Chrystusa! !!!! —–Chrystusa wszak miłosiernego, Boga otwartego, Ducha wszechogarniającego!—– Biskupi zaś, radzi widzieć w nas posłuszną, bezmyślną,posłuszną im bezwzględnie, tłumną, sypiącą na tacę kasę – masę -tj”trzódkę”-(vel,świnie) wodzoną za monstrancją pod baldachimem i „aniołkami” sypiącymi kwiatki , grając na strunach narodowych i robotniczych (uniwersalizm KK, zamiatając pod dywan)! Redemptoryści, natomiast wbijają nam do głów idiotyzmy o „patriotyzmie i szczęściu” Polaków(uniwersalizm KK też, dla nich , to jakiś poroniony wymysł nie wiadomo czyj),bylebyśmy zostali przy bezmyślnych biskupach( vide choćby „batalia o dobre imię Głódzia” wbrew faktom) .W przerwach ich programów oczerniających Polskę, jątrzących jad między Polaków itd.,w swym r-tv wycierają sobie i moherom pyski „modlitwami”, nie zapominając o wskazaniu swojego numeru konta bankowego. Pis ,żerując na piekielnym zepsuciu tych „patriotycznych” czartów wszelkiej maści, buduje demoniczne „teorie” zbawienia Polski ! „Walczy” o tv trwam, i „wolność słowa” tam,o „prawdziwą” demokrację; tam i w radio maryja pisowcy wygadują brednie, których nie są w stanie powtórzyć gdzie indziej.Pis korzysta z prymitywizmu polskiego KK a ten popiera pis, licząc na wpływy na państwo,tj wpływy do Skarbony „świętej”! —–A co z piekłem po śmierci… – nie wiem nic.Bo i kto wie? Bóg wszak w myśl Ewangelii jest Miłością.ON- Kochający. Bóg jest Zbawieniem. Kto w imię Jego działa winien dawać przykład miłości Boga i Bliźniego,żyć jak Chrystus; nie łajać i potępiać,nie rzygać jadem na innych… Ale co ja tam wiem! Prochem marnym jestem…
O piekle wszyscy tylko mogą sobie pospekulować. Dante to zrobił niezrownanie, gdy idzie o wyobraźnię artystyczną, ks. prof. Hryniewicz rozważa rzecz teologicznie, a dr Terlikowski nie rozważa lecz zwyczajnie wierzy. Każdy może iść ich śladami. Szkoda tylko, że Pan się pośpieszył i także, bo nie przeczytawszy książki Brauna, tylko spekuluje o tym, co tez on napisał .
Dziwnie te wszystkie mrzonki ludzkości we mnie zgrzytają. Człowiek co rusz wymyśla jakieś utopie i usiłuje przekonać pozostałych do swoich wyobrażeń.
Np. wmawia, że w każdej wierzbie siedzi rokita, a ja mam mu udowodnić, że nie siedzi. Nie mam najmniejszej chęci nikogo do niczego przekonywać.
Każdy widzi wszechświat po swoim uważaniu.
No cóż, ludzie zazwyczaj z własnego lenistwa wierzą w to, co inni im zaoferują w kwestii wiary. Jeśli katolik chce wierzyć w piekło, w którym kosmaty diabeł będzie w kotle gotował grzeszników, to przecież trudno im odmówić takiego prawa. W mojej ocenie piekło jest tym bardziej srogie i niewdzięczne, im człowiek wiecej myśli o swojej nieśmiertelności i szczęściu. To wizja szczęścia generuje u ludzi różnorodne formy piekła i to szczęście właśnie jest odpowiedzialne za ten cały stek bzdur, które fundują nam różne religie.
No, ja, Gospodarzu, pragne wierzyc, ze w Piekle troche grzesznikow jednak pozostalo i dostaja po uszach. 😈
P.S. do mojego poprzedniego wpisu: oczywiście powinienem był napisać „Browna”, a nie po niemiecku – „Brauna”.
Szanowny Panie Redaktorze,
Wydaje mi się, że problem autora ‚Kodu Leonarda’ polega na tym, że z każdą nową książką musi coraz bardziej szokować. Kolejna książka będzie odkrywaniem coraz to nowych i nieprawdopodobnych teorii. W ten sposób łatwo przekroczyć tabloidową granicę o której Pan wspominał. ‚Zaginiony Symbol’ był takim wypadkiem przy pracy: czkawka literacka, która w finale nawet rozczarowała. Szkoda gdyby z ‚Inferno’ było podobnie.
Podobał mi się ‚Klub Dantego’. Pearl napisał kryminał, w którym zbrodnie inspirowane są poematem, do tego zaskakujący finał oraz klimat epoki. Po Brownie się tego nie spodziewam.
Pozdrawiam
Incydent w Roswell (USA) z UFO w roli głównej, to powracająca jak bumerang opowieść z coraz to nowymi sensacyjnymi wieściami. Richard French ? były amerykański oficer Air Force po raz kolejny oświadczył, że jest przekonany, iż „widział UFO” – informuje Huffington Post.
http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/byly-oficer-air-force-widzialem-dwie-katastrofy-uf,1,5516916,wiadomosc.html
===============
Piekło, diabły, egzorcyzmy, relikwie, talizmany…..
To dlaczego nie UFO?
Przynajmniej manifestacja fizyczna następuje.
W przypadku innych bytów- metafizycznych- jak na razie to wytwory imaginacji….
Można dojść do wniosku, że nie tylko piekło, ale i niebo jest puste. Bo po prostu „tam „w ogóle nic nie ma. Ciemność, widzę ciemność.
Alez, Panie Redaktorze, Piekla nie ma lub jest puste?
A co by robili (lub robia) ci wszyscy fantastyczni zbawieni, swieci i meczennicy w Niebie? Ogladali krykieta? Przeciez juz wspanialy Doktor Kosciola, sw. Tomasz z Akwinu wyraznie powiedzial, ze mozliwosc ogladania mak potepionych w Piekle jest niezbednie potrzebna do osiagniecia pelni szczesliwosci w Niebie.
A poniewaz jestem okaleczona zdolnoscia do empatii, sie tam nie wybieram!
Pozdrawiam forumowiczow z naszego wlasnego piekielka!
Dziwi mnie, że jeszcze żaden katolik tutaj się odezwał oburzony. Jak to? Jak może nie być piekła? To tych, co grzeszą, czeka podobny los do tych cnotliwych? Czyli śmierć jest ostateczna i ona definitywnie redukuje wszystkich do organicznej postaci materii nieożywionej? Piekło i diabeł są bardzo potrzebne kościołowi. Dzięki tej iluzji zbudowany jest cały fundament cywilizacyjny tego świata. Cóż to za kuriozum – iluzja fundamentem życia człowieka…
@wiesiek:
Zombie, wampiry, czarne wołgi, kosmici uczący Majów, akupunktura, homeopatia… — różne są mody (pokoleniowe, środowiskowe)… Brown nie pisze dla wszystkich tych niszowych czytelników. Tylko dla niektórych. Wybranych 🙂
Mnie tam bardziej przekonywałaby teologia (prawie) pustego Nieba. Ewentualnie teologia dwóch Piekieł, bo czytając i słuchając o wizjach tzw. Nieba (i o ludziach którzy mają największe szanse tam trafić), myślę że nie czułbym się w tym miejscu najlepiej, przynajmniej w dłuższej perspektywie czasowej, cokolwiek pojęcie ‚czas’ znaczy w zaświatach.
UWAGA!
sezon ogorkowy rozpoczety 😉
Pomysł, ze piekło jest puste, a więc de facto nie istnieje, jest cudaczny z jednej strony, a z drugiej – rozpaczliwy.
Cudaczny – bo chrześcijaństwo zasadza się na równowadze Anioł (Niebo-nagroda) – Szatan (Piekło-kara), ze wskazaniem, delikatnym, na Anioła.
Jeśli nie piekło – to co z niebem? Co z Szatanem – przecież wg stanowczych oświadczeń JPII szatan istnieje, w dodatku w formie osobowej (pytanie co to właściwie znaczy?).
Co z fundamentalnym podziałem na karę i nagrodę? Toż to fundament chrześcijaństwa!
W tej sprawie Terlikowski wcale nie jest żadnym fundamentalistą. On jest zwyczajnie rozsądny. Bez piekła wszystko rozpada się w gruzy.
Ale bez piekła to znaczy bez przerażenia, bez strachu, bez lęku. I bez odpowiedzialności. Bez piekła wszystko wolno.
Kościół, dopóki jest Kościołem, nie może życ bez Piekła.
Jeśli Piekło nie jest potworne jak u Joyce’a, to nie wiadomo czym jest.
I nie wiadomo, czym jest Niebo – bo z nim wo ogóle jest jeszcze bardziej niewyraźnie. Wiadomo w zasadzie o tyle, o ile Niebo jest prostym przeciwieństwem Piekła. Bez niego – samo rozpływa się jak chmurka.
Tak więc o istnienie Piekła można byc spokojnym. Kościół z niego nie zrezygnuje. Choc dale nie będzie w stanie sensownie wyjasnic jego istoty. Tak samo jak nie radzi sobie z Niebem. Ale ponieważ klient w dzisiejszym swiecie potrafi wymaga, a Kościół nie umie klienta dostatecznie zadowolic, stygnie nie tylko Piekło, i nie tylko Niebo się rozpuszcza. Zanika wiara. A z nią – koniecznośc tłumaczenia niewytłumaczalnego.
„Jedz Tomaszku zupkę, bo jak nie, to pójdziesz do piekła !” – i w ten oto sposób idea piekła została zdewaluowana do nic nie znaczącego konceptu, zwłaszcza że z tradycyjną lokalizacją piekła też są problemy.
Kusy musi kipieć ze złości że zrobiono zeń straszak na wszystko, czyli na nic: „Kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera” – i tak dalej.
Przypomnę tylko polski powieściowy wkład w zaświaty, jakim była powieść Teodora Parnickiego „Zabij Kleopatrę”, gdzie to nauka papieża Jana XXII zamyka zaświaty, w których znajdują się dusze bohaterów.
Rafał Kochan
15 maja o godz. 10:21
Większość religii wykorzystuje strach przed NIEZNANYM.
Taki pożyteczny atawizm.
Na pasku strachu i nadziei można ludzi zaprowadzić wszędzie.
Nawet skłonić do pozbycia się majątku….
Strach przed barierą za którą czai się nieznane- śmierć.
I nadzieja że można kupić sobie za dobra doczesne pozycję w przyszłym bycie.
Marketing trwa przez tysiąclecia, pozostawiając perły architektury, pomniki pychy, grobowce, klasztory, sanktuaria, jako pomniki przeszłości.
Pieklo Dantego to tylko dowod jak daleko siega ludzka wyobraznia ,
jak moze siegac ? ..
W czasach katechety wierzylam w Boga ,do czasu gdy stwierdzilam
ze moj ksiadz jest zaklamanym durniem ,pozniej dwa lata w socjalizm
do czasu gdy stwiedzilam ze to pieklo na ziemi..
I ludzie ,ludziom zgotowali taki los; na ziemi .. Pieklo ?
I po co szuklac go w zaswiatach ?
Pozdrawiam
Co tam piekło; okazuje się, że są firmy, które za pięć dych rzucą urok na wskazaną osobę. Czyli zrobią kukiełkę i naszpikują ją szpilkami.
Firm jest całkiem sporo, co dobitnie świadczy o degradacji umysłów tych, którzy z takich usług korzystają.
Oczywiście nie należy zapominać o całym wachlarzu zabobonów, w które wierzy prawie każdy polak – na pewno katolik. To jest niejako nierozerwalne – gusła i wiara.
Poczekamy zobaczymy co autor napisze. Jak piekło na ziemi robią „uczeni” z Kościoła Katolickiego usłyszałem wczoraj gdy p.Olejnik w „kropce..” usiłowała rozmawiać z posłem Rezenkiem/?/ od Palikota i dr.hab. Oko księdzem katolickim. Insynuacje, pomówienia przytaczanie dowodów naukowych „każdy to wie”, „są liczne takie badania” ,”moi znajomi z Niemiec” itp. nie były udziałem posła od Palikota, ale księdza który po prostu bredził jak poparzony. Jeśli tacy naukowcy tam są, to i dotowanie ich nauki przez Państwo jest bezzasadne. To tacy ludzie robią nam piekło na ziemi, chyba ze świadomością że piekła nie ma i hulaj dusza póki my tu żyjemy”.
A przecież majątek KK pochodzi głównie z tego straszenia piekłem i czyścem głównie bogatych którzy mieli co Kościołowi przekazać.
Gdzie jest w praktyce stosowana zasada Jana Pawła II „ważniejsze być niż mieć”? W KK na pewno nie, to instytucja finansowa ponadnarodowa, a skutecznością przebija kartele.
Sami się piekła nie boją?
JERZY
? Zamkniete drzwi ? sklaniaja nas do zastanowienia sie nad wlasnym losem. Tytul sztuki naklada sie w stu procentach na opisywana koscielna rzeczywistosc, w ktorej wszystko odbywa sie przy drzwiach zamknietych (nic tu nie pomoze faworyzowana przez Pana Szostkiewicza demokracja wertykalna – z gory). Nieliczne proby otwarcia na nic sie zdaja, bo w koscielnej autokratycznej rzeczywistosci liczy sie glos i ciezkie , rzadko owierane wrota Watykanu. O lochach nie wspominam, bo do nich kiedys z pewnoscia wrocimy (biedny Lafcadio). Problemem Startre?a byly proby nadinterpretacji jego slow. Fraza potocznie rozumiana, ze pieklo to inni, mialo wlasciwie calkowicie inna wymowe. Wedlug autora inni sa najwazniejsza czescia nas samych, sa niezbedni celem ? samopoznania ?.
Kiedy myslimy o sobie, kiedys usilujemy poznac nasze wnetrze, uzywamy srodkow, ktorymi inni nas opisuja. Cokolwiek mowimy o sobie, powtarzamy ocene drugich o nas samych. Cokolwiek czujemy o sobie, czujemy ocene drugiego nas samych. Owa calkowita zaleznosc od drugiego implikuje uczucie znalezienia sie w piekle (szkoda ze
M a g tego nie rozumie).
Wielu z nas nie jest owo uczucie obce, uczucie calkowitej zaleznosci od osadow drugich. Nie znaczy to jednak, ze nalezaloby unikac zwiazkow z innymi. Wystarczy zdawac sobie sprawe z zasadniczej wagi drugich dla kazdego z nas. Inni umozliwiaja nam dopiero poznanie nas samych.
Sartre usilowal rozbic zamknieta przestrzen kazdego z nas, przestrzen wypelniona naszymi przyzwyczajeniami, zwyczajami, ktorych nie chcemy zmienic nawet za cene cierpienia z powodu krytyki drugich. Stajemy sie poniekad ? zywymiumarlymi ?, bo nie godzimy sie na jakakolwiek zmiane, nawet za cene wiecznej troski, cierpienia i zdziwienia z powodu krytycznego osadu naszych dzialan. W ten sposob pozostajemy dobrowolnie w piekle, we wlasnym piekle, o wiele bardziel przytulniejszym, bo wlasnym.
Jednoczesnie dziwimy sie z powodu reakcji drugich, ktorzy nie dziela z nami naszej wlasnej wiarygodnosci, lepionej walsnymi rekami lub recami, w zaleznosci od tego, co komu wyroslo. Mam nadzieje, ze anegdotyczny tenor ostatniego zdania nie pomniejsza powagi sztuki Startre?a. Czesto brakuje nam wiary lub godnosci, czesto jednego i drugiego. Nie pisze wogole o probach dotykania i definiowania wolnosci, bo owe sa najtrudniejsze. Rzadko tez podejmowane w blogosferze. Trudno jest nam sie pogodzic z wysilkiem uczestniczenia w zyciu spolecznym, jednoczesnie zbyt latwo i naiwnie oczekujemy naszego udzialu w ? zyskach ? spolecznego zaangazowania drugich czy nas samych. Widoczne jest to prawie pod kazdym wpisem w blogosferze. Cechuje szczegolnie Lizakowych ludzi oraz wielbicielek Lizaka (nalezacych do Lizakowych Ludzi). Coz, nawet Sartre mogl byc i przez wielu pozostaje niezrozumiany.
PS
Do czego doszlo, w czasach, w ktorych wypadaloby ponownie zajac sie lektura Camus, podpieramy sie Sartrem.
Przypomnialo mi sie, ze wiele krytyk teatralnych znajdujacych sie w miesieczniku Dialog jest przepisanych od Jana Kotta. W ten sposob wypedzony Jan Kott nadal pisal w polskim miesieczniku. Los potrafi byc ironicznie brutalny.
Saldo mortale
@wiesiek59. A buddyzm odwrócił ten atawistyczny strach przed nieznanym. Dla buddystów piekłem jest zaklęty cykl życia i śmierci na ziemi. Innymi słowy, buddysci straszą ludzi ponownym życiem na ziemi. Jakże odmienne, niż w chrześcijaństwie, ale wciąż piekło ma realną postać, wobec którego śmiertelnicy powinni czuć trwogę. Problem polega na tym, że kilka tysięcy lat temu, kiedy powstawały te wszystkie monoteistyczne wiary, egzystencja ludzi na ziemi faktycznie nie należała do przyjemności. Choroby, epidemie, ciągłe wojny, słabość wobec dokuczliwych warunków atmosferycznych, poddańśtwo, brak wolności… To wszystko potrafiło zobrzydzić życie na świecie. Pomimo, że rozwój cywilizacyjny nie wyeliminował tych wszystkich „niedogodności”, ale bez porównania, od pewnego czasu życie człowieka nabrało bardziej hedonistycznego wymiaru. Buddyjskie straszenie ludzi ponownym życiem na ziemi nie zdaje tutaj egzaminu… To piekło staje się coraz mniej realne, ale mimow wszystko jest ono bardziej prawdopodobne niż wyimaginowane jezioro ognia, w którym rządzi Szatan.
Wiesiek 59
Ale chyba musisz przyznać, że nie powstałby kawał wspaniałej architektury w samej tylko Europie, od romańskiej po modernistyczną (bo później to już było coraz gorzej), a także znacząca część wielkiego malarstwa powstałego właśnie na „bazie” sakralnej.
Coś w tym jednak jest, że sztuka sakralna tak się wyrodziła wspólcześnie (koszmarne kościoły, pomniki, gadżety dewocyjne made in China, Lichenie, świątynie opatrzności bożej itp.)
Sacrum zabrakło?
pani Rowling pieknie pisze o Harrym Potterze i robi wielka kase- i tylko nasz Episkopat widzi w sympatycznej opowiastce piekielne zagrożenia- pan Brown – id,ac za ciosem- pisze opowiastke o piekle- a poniewaz nie chce mu sie wymyslac czegos oryginalnego – zrzyna z Dantego . Wokól czego toczy sie dyskusja ? ksi.ązki Browna- czy wiary ludzi w sprawiedliwośc osiagana dzieki piekłu ,skoro nie ma jej na Ziemi. Ale chyba wiekszosc polskich katolików jest z tą wiara na bakier- albo sa szalenczo odwazni.Nie ma bowiem takiego draństwa ktorego by nie popelnili dla forsy,na złóśc blizniemu , i przy okazji.Nikt,z ojcem Rydzykiem i Terlikowskim na czele – diabła sie nie boi- i to jest straszne.Mysle że Terlikowski jest w stanie opisac rodzaj opalu uzywanego pod kotlami piekielnymi,gatunek smoly, sama na kazaniu słyszałam ile lat odsiadki piekielnej sie dostaje- i za co- ( to nie żart,tylko fakt) – nawet adres chyba jest wiadomy.A Terlikowski robi wrażenie faceta ktory chciałby zostac głównym doradca Boga Ojca w sorawach karnych zwiazanych ze skazywaniem na piekło. OJ,niewielu wywinęło by sie spod jego reki .On juz dzis ma Chrystusowi za złe zbyt liberalne poglady,nie mówiąc o lekkomyslnym zadawaniu sie z ladacznicami czy celn ikami. A cóż dopiero myslec o odwiedzinach piekła po Zmartwychwstaniu!
@sugadaddy
Noale przecież wolny rynek usuwa usługi nieprzynoszące spodziewanych efektów, ewentualnie partaczy niepotrafiących dobrze wykonać zlecenia ]:>
@sugadaddy pisze:”… okazuje się, że są firmy, które za pięć dych rzucą urok na wskazaną osobę….”
A mozesz podac nazwe i adres firmy? Mam jednego senatora z PiSu, ktory uwaza, ze ratujaca zycie kobiety operacja i okaleczenie, to „event”, ot kaprys milionerki…. Przydalby sie na niego jakis urok – np wielki czyrak na jezyku….
Ach ! pieklo kochany,
to nieskonczonosc bez milosci;)
@ET. „Fraza potocznie rozumiana, ze pieklo to inni, mialo wlasciwie calkowicie inna wymowe. Wedlug autora inni sa najwazniejsza czescia nas samych, sa niezbedni celem ? samopoznania ?. ”
=========================================
Ale jedno drugiego nie wyklucza. Zarówno drugi człowiek może być elementem samopoznania, jak i zarzewiem cierpienia oraz zła. ja nie wiem, co miał właściwie na myśli Sartre, ale jego sformułowanie (nawet jeśli niezamierzone) ma głęboki sens. Rozwinięcie tego „sensu” przedstawił CAMUS w „Obcym” i „Upadku”, skłaniając się ku poglądowi, że człowiek czuje się szczęśliwszy, gdy jest samotny, gdy porzuca normy moralne i obyczajowe. Wewnętrzne zaakceptowanie faktu, że człowiek urodził sie i umiera w samotności, potrafi wyzwolić go zza życia, przynajmniej na poziomie porzucenia nadziei i oczekiwań względem szczęścia. Ja akurat interpretuje egzystencjalizm (zarówno teistyczny jaki i ateistyczny) jako światopogląd gloryfikujący indywidualizm, w którym właśnie człowiek (jako jedyny z bytów) ma bezpośredni wpływ na to kim jest, a drugi niejako człowiek mimowolnie zaburza tę wolność niezależnych wyborów, a tym samym autentyczność jednostki. W obliczu tego wszystkiego nie bez przyczyny istnieje właśnie taka interpretacja kontrowersyjnych słów Sartre’a.
Bóg i diabeł jako teza i antyteza……
Co będzie syntezą, skoro cały system jest oparty na dualizmie?
Moje ulubione fantasy s/f oparte są na walce Światła i ciemności.
Przy czym ta jasna i ciemna strona mocy zawarta jest w NAS.
Te hipotetyczne byty znajdują doskonałe narzędzia swych działań wśród ludzi, a nie jakichś ezoterycznych tworów….
Być może na jakimś wyższym etapie rozwoju, przestaną nam być potrzebne te wspomagające przyzwoitość konstrukcje.
Ale jak na razie maluczkim są niezbędne……
Mag.
Każda katedra powstała z krwi i potu niewolników, poddanych, za zagrabione złoto…..
Lepianki biedaków nie przetrwały.
A legitymizowała to religia, kojąc sumienia możnych tego świata.
Kupić zbawienie za fundację kościoła, odpust za złoto, szacunek za pielgrzymkę…..
To z tym kupczeniem walczył Luter.
Teraz „krwawe pieniądze” zarabia sie pod innym sztandarem- Praw Człowieka, Humanizmu……
Imperium Dobra kontra Imperium Zła- w nowej odsłonie starych treści.
A „ciemny lud” to kupuje…..
faraday
15 maja o godz. 13:59
Walka o rząd dziecięcych dusz trwa……
I kasę z tym związaną.
Ale celne spostrzeżenie.
Dzieci nie są dość plastyczne, by zaakceptować jednocześnie i anioły i czarodziejów…..
Nasz episkopat i większość nawet szeregowych funkcjonariuszy kk nie tylko ma w małym palcu tzw. plan boży, łącznie ze strukturą piekła-nieba oraz jego logistyką, ale i wie, co jest ku Jego chwale, a co wręcz przeciwnie.
Ku Jego chwale na pewno jest wszystko co duże, bogate, wystrojone, a przeciw – wszysko co skromne, nieduże, a plegające na pokornym służeniu swoim owieczkom, przytulaniu ich w potrzebie do miłosiernej ojcowskiej piersi.
Dlatego raczej nie będą słuchać papy Franciszka, mimo że jest boskim pomazańcem na Stolicy Piotrowej.
jerzy
Słuchałam tego księdza Oko. Straszne.
Wmawiał, jak to często czynią religianci, że ateizm jest rodzajem religii. Niestety Rozenek nic nie odpowiedział (może nie spotkał się jeszcze z takim twierdzeniem).
Oko nauczał właściwie bez większych przeszkód, trochę przekrzykując rozmówców. Utrzymywał, że w Niemczech 12-letnie dziewczynki na zajęciach seksuologicznych (obowiązkowych) są zmuszane do wkładania prezerwatyw na sztuczne członki i lizania ich. No i powiedzcie teraz, że to nieprawda! Ksiądz Oko słyszał o tym na własne uszy…
Tak na marginesie….
Logicznym jest, że skoro istnieje magia, czary, czarownice, cuda, przeistoczenia, to palenie czarownic w ilości kilkudziesięciu tysięcy, miało jakiś sens.
A jeżeli te zjawiska są jedynie iluzją umysłów, to było to eksterminowanie populacji jedynie….
Święty Jerzy pokonał smoka, czy fantasmagorię jedynie?
Iluzją było to co zdarzyło się w Kanie Galilejskiej, czy organoleptycznym faktem?
Hostia ma smak mięsa, czy zbożowego produktu?
Wiara…….
Kocie,
Proszę bardzo: Firma „EBLIS” świadczy odpłatnie usługi w sferze działania złych mocy. Firma oferuje rzucanie złych klątw i negatywnych uroków oraz sprowadzanie pecha i nieszczęść na wskazane osoby.
Gdyby ktoś mi o tym mówił, miałbym problem z uwierzeniem, że coś takiego istnieje, ale po przeczytaniu sprawdziłem – to jest fakt!
My chyba już pobiliśmy wszystkich na głowę! W ciemniactwie oczywiście.
Coś mi chyba umkło.
Pan Szostkiewicz pisze, tak czy inaczej, o piekle i ani słowem nie wspomina o najwiekszym wydarzeniu, z tym przybytkiem dla chrześcijan, związanym. Wydarzenie to miało miejsce za czasów pontyfikatu JPII., w roku 1999.
http://www.cbc.ca/news/story/1999/07/29/nf_nohell990729.html
„Piekła nie ma: Papież”
Dlaczego to potężne wydarzenie światowe z przed kilkunastu lat zostało całkowicie przez Pana zignorowane, panie redaktorze? Jakiś niedosyt, wręcz pustkę, czuje
Marit
Oko nie tylko słyszało, jak piszesz, ale chyba widziało okiem.
Rozenek się śmiał, czemu się zresztą nie dziwię, bo jak i gdzie prostować te księdzaokowe brednie na temat wychowania seksualnego w krajach UE?
Dzieci, wnuki moich bliskich, znajomych pobierają stosowne nauki w Belgii, Niemczech, Francji i nie słyszałam o takich rewelacjach.
Program w TVN uleciał, podobnie jak te lotne słowa księdza Oko, które gdyby na dodatek zostały wypowiedziane w TV Trwam, to głęboko w umysły odbirców by zapadły jako prawda niepodważalna.
Rozenek nie jest z mojej bajki, bo metody palikotowe budzenia Polaków z zaczadzenia POPISEM (uzależnionym od kk), a których on broni, są – mówiąc delikatnie – ryzykowne. I w naszym ciemnogrodzie mają słabą siłę przebicia.
Ale ksiądz zdecydowanie przebił Rozenka w eskalacji absurdalnych wypowiedzi.
Jeśli zaś o książkę „The Da Vinci code” Dana Browna chodzi to takie niewielkie przypomnienie.
Na samym początku rozpoczynającego się trzeciego po Chrystusie millenium, Dan Brown wstrzelił sie z tematem jak nikt dotąd. Jego książka wydana w 2003 roku, została przetłumaczona na 44 (he he) języków świata. Sprzedała się w ilości 80 milionów w ciągu 8 lat. I wciąż jeszcze się sprzedaje! O filmie już nawet nie przypominam. Takiego potężnego sukcesu daj Panie Boże każdemu.
Można sobie, oczywiście, powybrzydzać. Na literacką ‚mierność’ czy na tabloidową ‚religioznawczosc’. Na co jednak nie da sie powybrzydzać to na sukces. Rynkowy i prawdziwie popularnościowy. Tego Brownowi nikt już nie potrafi odebrać. Wiec po co próbować?
Nową książkę Browna to jest gotowy scenariusz do kolejnego filmu – mieszanki Bonda, Indiany Jonesa i przygód Lisbeth Salander, nawet pasującą muzykę można sobie wyobrazić w odpowiednich momentach.
Wbrew pozorom kościół katolicki nie gra w niej żadnej roli. Jego miejsce zajmuje ruch transhumanistyczny: naukowcy, którzy usiłują sterować ludzką ewolucją przy pomocy biotechnologii. Celem jest regulacja nadpopulacji ludzkiej na naszym globie.
Odnośniki do „Boskiej Komedii” służą jako dekoracja, charaktery są ledwie naszkicowane, bohater (Langdon) podróżuje tym razem po Wenecji, Florencji, Stambule. Napięcie tworzone jest przez oszczędne informacje i tzw. cliffhanger, styl, jak to u Browna, koślawy.
Nowością jest tematyka zakotwiczona w rzeczywistości. W miejsce prastarych spisków wkracza realne zagrożenie. Na Ziemi jest ponad 7 mld ludzi, a miejsca i zasobów na życie bez apokalipsy – dla 4 miliardów…
Opowiedzieć Wam story i zakończenie? 😉
errata
Nową książkę Browna czyta się jak…
Wiesiek 59
To oczywiste, że poczynając od piramid, Wielkich Katedr itd. powstawały pomniki ludzkiej pychy i władzy okupione krwią i potem prostego ludu bożego, niezależnie od takiej czy innej religii panującej.
Trudno się dziwić, że Luter przegrał. Idealistą był.
Trudno się też dziwić, że przetrwały, w odróżnieniu od lepianek, perły architektury sakralnej. Nie wiem, czy to w ogóle można oceniać w kategoriach moralnych.
Teraz, niby uzbrojeni w prawa człowieka i inne zdobycze postępu społecznego, cywilizacyjnego popełniamy dokładnie te same błędy.
A ciemny lud – jak piszesz – wciąż to kupuje.
Wspaniały temat. W komentarzach wyjątkowy brak agresji.
Zgoda, „Kod…” jest kiepską powieścią, choć być może czytany w oryginale wypada lepiej. Powieść dobrze zagrała w filmie, co raczej rzadko się zdarza, więc nich Brown dalej pisze, a Hollywood filmuje.
Co do piekła natomiast, to wystarczy sobie wyobrazić świat urządzony według dr (durnia) Terlikowskiego i już mamy jako takie wyobrażenie o takim miejscu. Napisałem durnia, a powinienem napisać zbrodniarza, doktora Mengele, gdyż dla tego łotra nad łotrami następujące równanie jest prawdziwe:
antykoncepcja=aborcja=zamrażanie zarodków do in vitro=mordowanie i ukrywanie dzieci w beczkach, zamrażarkach, strychach, chlewach itd.
Powyższe rozumowanie udała się temu zbrodniarzowi (wszak podżeganie do zabójstwa jest zbrodnią) zaszczepić niemałej grupie kobiet, nie radzących sobie z rodzeniem kolejnych dzieci.
Kto wreszcie postawi to monstrum katolickie przed sądem? Na Boga bym nie liczył.
POzdro(waś)
@ Orteq
Chyba masz problem z czytaniem po angielsku. Pokaz mi gdzie w tym linku jest doslowny cytat tego co powiedzial Jan Pawel II? Manipulatorzy z CBC moga pisac glupoty ile tylko chca, a niedouczeni jak ty ich cytujac zwyczajnie sie osmieszac.
do
Rafał Kochan
15 maja o godz. 16:15
Ciekawa interpretacja. Fakt, Camus jest mi rowniez blizszy…….
Pozdr.
Saldo mortale
Marcin,
W tytule linku jest ten cytat, Marcinie:
” ‚No Hell’: Pope ”
http://www.cbc.ca/news/story/1999/07/29/nf_nohell990729.html
Rzeczywiście jest to po angielsku. Czy ja mam problemy z czytaniem po angielsku? I dunno.
A ze ciebie tez zmanipulowali ci manipulatorzy z CBC to co ja na to mogę poradzić? Mnie nie zmanipulowali. Ja w dalszym ciągu mam to swoje piekło. Dokładnie tak jak katecheta mi obiecywał na lekcjach katechezy sto lat temu. I jak do dzisiaj nam to p. Adam Szostkiewicz obiecuje. Tego piekła nikt nam nie ma prawa odbierać! Co to to nie
Wierzenie w gusła polega na wierzeniu w obiecanki. Niekoniecznie, jak się okazuje, tylko w te cacankami zwane
ET
Gomgrowicz w „dziennikach” tak pisze o Camusie:
„Camus także, śladami innych, wydobywa człowieka z masy ludzkiej, a nawet z obcowania z drugim człowiekiem, konfrontując duszę pojedynczą z egzystencją – to tak wygląda, jakby rybę wyjął z wody.”
Myślę, że Gombrowicz trafił w sedno.
Śleper (23:29)
„Zgoda, ?Kod?? jest kiepską powieścią, choć być może czytany w oryginale wypada lepiej.”
Wypada lepiej w oryginale czy nie, faktem jest ze aż na 44 (he he) języków te powieść przetłumaczono. I stała się ona bestsellerem ŚWIATOWYM.
No ale NAM powybrzydzać wolno NA WSZYSTKO. To taki przywilej narodowi wybranemu należny zapewne..
PS. Nie wiem czy wypada przypominać, na tym akurat tutaj blogu, kto „z urzędu” te powieść zwalcza. A niech tam, przypomnę. W ramach wolności skowa to czynie
http://www.opusdei.pl/art.php?p=7819
mag
15 maja o godz. 21:12
Na mnie wrażenie robi JEDNOSTRONNOŚĆ…..
O ile po antyku pozostały poza świątyniami i twierdzami drogi, termy, łaźnie, amfiteatry, cyrki, akwedukty- czyli budowle służące ludziom i ich rozrywce, higienie, o tyle później budownictwo jest monotematyczne.
Przewaga ekonomiczna zmienia się dopiero 1000 lat później- pałace, ratusze, domy kupieckie, centra handlowe……
Piekło wymyślili Hindusi zdaje się, i było ich kilka.
Reszta jest plagiatem późniejszych religii, wariacją na temat…..
Gdyby nawet odkryto gen Merowingów, potomków Jezusa, to światem by to nie wstrząsnęło. Potomkowie Bogów nie cieszą się już specjalną estymą. Pomazańcy Boży nie mają prestizu z racji urodzenia.
Synowie Niebios, Słońca, Smoka, odarci zostali z nimbu wcześniej ich otaczającego. To zwykli ludzie…..
Śleper
15 maja o godz. 23:29
Podobno na blogu redaktora Szostkiewicza tepi sie mowe
nienawisci.
Wpis pana Slepera zdaje sie potwierdzac moje wczesniejsze spostrzezenie,
ze chodzi jedynie o nienawisc „niesluszna”.
Levar 16 maja o godz. 15:43
Gdzież to szanowny kolega (niektórzy tak lubią się tytułować) widzi w moim wpisie mowę nienawiści. Tekst jest prosty jak struna i jest oskarżycielski, nie ma w nim odrobiny mowy nienawiści. Nie chcę wykonywać wyroku na Terlikowskim i jemu podobnych indywiduach, a także nie nawołuję do kamieniowania doktora, wzywam tylko przyzwoitych ludzi z wymiaru sprawiedliwości (o ile się tam jeszcze tacy uchowali) do zajęcia się problemem terlikowszczyzny (zrównywania tabletki antykoncepcyjnej z topieniem urodzonego dzieciątka), bo w przeciwnym razie ciemny lud będzie szlachtował swoje niechciane dzieci niczym ….(i tutaj zabrakło mi konceptu).
POzdro(waś)
Wiesiek 59 (16-05-g.15:20)
Właśnie z powodów o których piszesz, wyjątkowo mnie wkurza nieustnna mantra o chrześcijańskich korzeniach Europy, tak jakby antyku w ogóle nie było.
Uważam to za jedną z największych manipulacji krk.
na maturze dostalem z polskiego trzy plus; kiedys mnie to gryzlo,
bo kilku moich towarzyszy/ek z lawy szkolnej napisalo na czworke, albo i piatke,
a przedtem, przez cztery lata, ledwo klecili zdanie ze zdaniem;
dopiero niedawno doznalem ulgi: oni napisali tak dobrze, bo znali wczesniej tematy 😉
Panie Redaktorze,
Poniewaz znam sie na wszystkim, na teologii tez oczywiscie.
Pieklo nie istnieje. Istnienie piekla jest nielogiczne – jak Pan zauwazyl Bog Jest Miloscia, w dodatku nieskonczona. A jesli zycie jest wieczne, to odrwocenie, odciecie sie od Boga za zycia to tylko nieistotna chwila.
Pieklo wymyslili moralitatorzy pragnacy aby Swiat byl taki jak oni uwazaja aby byl a piekla uzywaja jako straszaka (jak wszystko inne zawiedzie) oraz wierzacy w sprawiedliwosc. Skoro nie ma jej na ziemi, jak doswiadczyl Hiob, to pewnie Wielki Sedzia wymierza ja w zaswiatach.
Jestem przekonany, ze niedlugo nauka o piekle, jako sprzeczna z logika, irracjonalna zostanie usunieta z nauczania katechetycznego.
Ja tam bardziej od piekla boje sie nieprzespanych nocy 😉
H. Tyre
a to malutkie piekielko berlinskie dzisiaj 😉
http://www.tagesspiegel.de/berlin/barbie-haus-in-berlin-eroeffnet-frau-protestiert-mit-brennendem-holzkreuz/8216142.html
W tych wszystkich religiach świata, jakie miałem okazję poznać czytając o nich, zawsze istnieje pierwiastek mistyczny, niemierzalny dotychczasowymi instrumentami, baśniowy.
Takie wyobrażenia religijne, jakie społeczeństwo i jego poziom rozwoju.
Jeżeli dopuścimy istnienie cudów, wpływu modlitwy na rzeczywistość, zdrowie, bytów typu anioł, diabeł, to musimy dopuścić istnienie innych- wywodzących sie z innych kultur.
Te wszystkie wróżki, utopce, skrzaty, elfy, krasnoludki, chochliki, dżiny, ifryty, smoki, jednorożce, zaludniały od wieków baśnie, bajki, czy ostatnio literaturę…..
Dorobek ludzkości?
Jak najbardziej.
I w swym wymiarze równie realne stwory jak te pochodzące z religii….
Panowie kapłani nie są czym innym, jak wytworem konkretnych miejsc, czasów, kultur- RÓWNOPRAWNYCH zresztą.
Niestety, w swym dążeniu do boskości nieczęsto naśladują Boga.
A i proroków na których sie powołują niekoniecznie…..
Za rzadko powtarza im ktoś że są tylko ludźmi…..
mag
16 maja o godz. 17:39
ZCHN był efemerydą na scenie politycznej.
Niestety, konformizm społeczeństwa obejmuje jakieś 80% populacji.
I partia tego pokroju powstanie, obawiam się.
Cofnęliśmy sie w ciągu ostatnich 10 lat w rozwoju, sojusz tronu z ołtarzem powstał za rządów AWS i trwa.
To będzie kosztowało.
I to nie mało.
Marzenie Goryszewskiego- Polska Katolicka powstaje- w wynaturzonej formie….
– W tej chwili przychodzi mi do głowy jedno, mam nadzieję, że nierealne. Że ludzie będą klonować samych siebie, gdy popsuje się im jakiś narząd. Potraktują klona jak rzecz, żeby uleczyć siebie. Nie taka jest idea tego dokonania. Celem jest tworzenie narządów, nie ludzi. To odkrycie jest szansą dla medycyny, dla transplantologii, a więc dla nas wszystkich. Dziś przeszczepy narządów też przecież rodzą etyczne dylematy.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,13923005,Po_sklonowaniu_ludzkich_zarodkow__Genetyk____To_otwiera.html#ixzz2TTs9doPW
=============
Piekło Terlikowskiego- zawartość człowieka w blastocycie……
Jeżeli nasza judeochrześcijańska- nie podejmie tego tematu, są jeszcze inne kultury, wiary, cywilizacje…..
Czy piekło w sensie takim, jak ludzie to sobie wyobrażają, istnieje? Raczej wątpliwe. Jest po tamtej stronie chyba jakiś rodzaj rozliczenia za przeżyte życie, dotkliwy ale nie okrutny, bo to by się kłóciło z dobrocią Boga. A to wszystko bez upływu czasu, odczucia odległości czy przestrzeni. Wielka tajemnica i tyle.
Ludzie, ludzie, posłuchajcie no, w Oregon Health & Science University sklonowano „małego Terlikowskiego” (porównanie jak najbardziej na miejscu, ponieważ podobnie jak Terlikowski, klon został namnożony do 150 komórek). Teraz ludzie będzie cyrk, no bo żyć chce każdy, a to przecież zapowiedź kuracji przywracających zdrowie w pełni, a nie tak jak dotychczas, czyli poprawianie komfortu życia. Problem jednak w tym, że taka kuracja wymaga wyhodowania „małego Terlikowskiego”, żeby go zgładzić, bo będą choremu potrzebne komórki macierzyste. I co ty na to ludu boży?
Zawsze interesowało mnie jak można wyobrazić sobie tolerancyjną religie. Skora ja w TĘ wierze to ona jest właściwa/prawdziwa, a te inne muszą być niewłaściwe. I ci, którzy wyznają inne religie muszą być nie zupełnie OK. Nie widzę możliwości bezkonfliktowego współistnienia różnych religii – potwierdza to historia konfliktów na świecie . W tym zakresie chyba jedynie buddyzm jest nieofensywny.
Jest mi zupełnie obojętnie czy piekło istnieje, bo może wkrótce zostanie zlikwidowane tak jak została zlikwidowana ODCHŁAŃ (limbus puerorum) przeznaczona dla dzieci nieochrzczonych.
Trzy prawdy o piekle- Mirosław Salwowski
Istnienie wiecznego piekła z pewnością jest najstraszniejszą prawdą wiary chrześcijańskiej. Tak też wielu ją kwestionuje twierdząc, że nie ma żadnego miejsca czy stanu, które można by nazwać piekłem. Co najwyżej, cierpienie w piekle, ma charakter czasowy i ostatecznie rzecz biorąc i tak ludzie się w nim znajdujący, jak i nawet demony, zostaną zeń uwolnieni. Można przypuszczać, iż większość katolików i chrześcijan uległa pokusie, by w podobny sposób dezawuować prawdę o istnieniu wiecznego piekła. Mimo to w tym tekście nie chcę polemizować z przywołanymi wyżej jawnymi herezjami. Myślę bowiem, że wielu teologów i apologetów napisało już wiele słów dostatecznie objaśniających jako prawdziwą i umocowaną w Bożym Objawieniu naukę o realności wiecznego potępienia. Ze swej strony pragnę pokazać te aspekty prawdy o piekle, które ze względu na swą surowość i grozę, są często lekceważone, przemilczane i przekręcane, nawet przez tych, którzy zasadniczo rzecz biorąc wierzą w istnienie wiecznego potępienia. Te prawdy to:
zachecam do przeczytania całego artykulu – naprawdę warto
http://pawelloo71.bloog.pl/id,333877084,title,Trzy-prawdy-o-piekle-Miroslaw-Salwowski,index.html
@pawelloo71. Możesz wyjaśnić termin „prawda wiary chrześcijańskiej”? Jeśli napisałbyś – DOGMAT, to nie ma sprawy. Jednak PRAWDA nie ma nic wspólnego z DOGMATEM. Mam nadzieję, że właśnie to miałeś na mysli. Kiedy piszesz o herezjach to masz oczywiście do tego prawo, ale jak HEREZJA może dotyczyć ludzi, którzy są ATEISTAMI lub wyznawcami innej religii? Twój artykuł niczego nie wnosi w sprawę piekła, czego na każdym kroku nie głosiłby kościół. „Realne wieczne potępienie” (piekło) to jedynie fantasmagoria ukuta w Biblii, czyli, póki co dziele literackim. Jeśli chcesz w nie wierzyć, twoja wola, ale nie ma to nic wspólnego z Prawdą. Prawdą jest póki co to, że człowiek w pewnym momencie umiera bez jakikolwiek symptomów przeistaczania się w nową formę materii lub energii.
piekło istnieje naprawdę, są na to dowody
http://org-epost.com/pk/book5895374512.php