Breivik, Patak, Eichmann: banalność zła

W Oslo kończy się proces masowego mordercy. Breivik trafi do więzienia albo na przymusowe leczenie psychiatryczne. Tymczasem sąd w Indonezji skazał na 20 lat więzienia współautora zamachu na kluby nocne na wyspie Bali w 2002 r. Co mają z sobą wspólnego te dwa wydarzenia? Mają przerażająco wiele wspólnego.

Wśród ponad 200 zachodnich turystów zginęła na Bali m.in. polska pisarka Beata Pawlak. Znaliśmy się od lat i lubili. Rozmawiałem z Beatą przed jej wyjazdem o ważnych dla mnie postaciach Jiddu Krishnamurtim i Wandzie Dynowskiej, Umadevi.
Beata w testamencie chciała, bym pokierował nagrodą dla młodych polskich reportażystów budujących interkulturowe mosty. Wkrótce kapituła nagrody Jej imienia przyzna ją dziesiąty raz.

Ale Beaty nie ma. Jej twórcze życie przerwał akt ideologicznej nienawiści do Zachodu. Przerwał tak samo jak życie innych przypadkowych ludzi, którzy tam się znaleźli feralnego dnia. Twórcze czy nie, każde jest jedyne. Kto zabija jedno niewinne życie, zabija cały ludzki świat.

Oskarżony o skonstruowaniu bomby na potrzeby zamachu wygląda normalnie. Śnieżnobiała koszula, miła aparycja. Nic z killerów Al Kaidy, podrzynających jeńcom gardła przed kamerą wideo.

Jednak to ten sam Patak przyłożył rękę do śmierci ponad 200 niewinnych ludzi, w tym wielu rodaków Indonezyjczyków, powodowany ślepym fanatyzmem. Takim fanatyzmem, który w ofiarach nie widzi indywidualnych istot ludzkich, lecz jakby podludzi czy ludzkie zwierzęta niegodne egzystencji. Taki ich obraz w ich umysłach ułatwia im zabijanie, bo odczłowiecza ich ofiary.

Biały Europejczyk Breivik zamordował 77 ludzi w imię swej ideologii wojny z muzułmańskimi imigrantami. Ofiary były głównie białymi Norwegami. Tak jak Pataka, jego nie interesowało, kogo konkretnie zabija. To mu było obojętne. Zabijał dla swej idei.

Ćwierć wieku temu wyszła ( w moim przekładzie) po polsku klasyczna książka z polityczno-filozoficznego kanonu XX w. : ,,Eichmann w Jerozolimie” pióra wielkiej Hannah Arendt. Przerażał mnie pokazany tam obraz nazisty pilnującego zza biurka zagłady milionów niewinnych ludzi. III Rzesza chyliła się ku upadkowi , a Eichmann wciąż pilnował, by pociągi punktualnie dowoziły Żydów na śmierć.

Przeżarty ideologią człowiek współorganizował ludobójstwo. On sam by powiedział, że robił swoje i co w tym złego, że pilnował, aby pociągi kursowały według planu?

To właśnie Arendt nazwała ,,banalnością zła”. Podkreślała, że system totalitarny sprowadza się w istocie do urabiania swych funkcjonariuszy tak, by wszyscy byli Eichmannami. Każdy wpuszczony w odpowiednie tryby może zostać funkcjonariuszem zbrodni. Wyjątki są, ale bardzo rzadkie. Naiwnie sądzimy, że zbrodniarze jakoś się wyróżniają. W istocie wyglądają jak wszyscy.

Arendt przypomina, że w latach procesu Eichmanna w Jerozolimie wielu prawników, mając kłopot z definicją zbrodni ludobójstwa – zestawiało zbrodniarzy typu Eichmanna z piratami. Piraci, kiedy ich jeszcze nie przerobiono na wesołych bohaterów Hollywoodu – byli nazywani ,,wrogami rodzaju ludzkiego??. I tego pojęcia ,,hostis humani generis?? używali niektórzy prawnicy w odniesieniu do Eichmanna.

Jakże pasuje ono do socjopatów typu Breivika i Pataka. Ale jak traktować wrogów rodzaju ludzkiego? Bo przecież adekwatna kara nie istnieje. Jaka może być adekwatna kara za umyślne zabicie jednego niewinnego człowieka, a cóż dopiero setek czy milionów?

Nawet kara śmierci nie jest adekwatna w kontekście takiej zbrodni. A tym mniej kara wieloletniego więzienia czy przymusowe leczenie psychiatryczne. Breivik i Patak to w pewnym patologicznym sensie mutacje Eichmanna. I memento. Fanatycy są wśród nas. Mogą się pojawić i siać zniszczenie nie tylko w systemie totalitarnym, ale także w demokracji tak liberalnej jak norweska.

XXXX Lustracja generałów
,,Gen. Roman Polko”: tak może się w internecie przezwać każdy i w zasadzie moderator powinien od razu takie wpisy usuwać jako podszywające się pod realnie istniejącą osobę o tym nazwisku (na tej zasadzie zostały usunięte wpisy ,,Wojciecha Jaruzelskiego”. Dla dobra dyskusji wpis ,,Polko” został pozostawiony. W mojej ocenie kompromitowało autentycznego gen. Polko to, że w mediach atakował innych dowódców WP. To niedopuszczalne, aby tak się zachowywał żołnierz. To samo zachowanie kompromitowało według mnie gen. Skrzypczaka, który publicznie skrytykował politykę afgańską szefa MON, czyli swego przełożonego. To może uchodzi w USA, ale tu jest Europa. Nie chodzi o to, czy wojskowi mogą czy nie mogą się angażować politycznie albo krytykować przełożonych. W Europie mogą, ale kiedy przestają być wojskowymi.