IPN uderza w generałów

Włosy stają, gdy się czyta materiał GW o akcji prokuratorów IPN przeciwko kłamcom lustracyjnym w obecnym dowództwie polskich sił zbrojnych. I kiedy dodatkowo dowiadujemy się z ,,Gazety”, że akcję rozkręca wychowanek Antoniego Macierewicza.

Kłamstwo lustracyjne jest sprzeczne z prawem. Kto się go dopuścił, powinien zostać ukarany, bo tak stanowi polskie prawo. Ale zawsze można pytać o mądrość akcji i przyczynę jej wszczęcia – akurat teraz. Nowy szef IPN był chwalony w mediach i przez polityków obozu rządzącego jako umiarkowany. Czy był informowany o przygotowywanych oskarżeniach?

Jeśli doniesienia Gazety Wyborczej się potwierdzą, mamy problem, bo chodzi nie o generałów na emeryturze lecz na służbie Polsce. Ich karygodny (dziś) czyn to sprawa odległej przeszłości. Wynik konformizmu albo takiego pojmowania patriotyzmu, w jakim współpraca z wojskowymi spec służbami PRL była w porządku.

A warto też przypomnieć, że odrodzona w 1918 r. Rzeczpospolita zostawiła w swej armii wielu żołnierzy zawodowych , w tym generałów, dawnych armii zaborczych (i chwała Bogu!), m.in. ojca Karola Wojtyły.

Szykuje się więc kolejna dezorganizacja naczelnego dowództwa RP. Jakby mało było katastrofy CASy, smoleńskiej, likwidacji WSI przez Macierewicza, kompromitujących aktów nielojalności w wydaniu np. gen. Skrzypczaka czy gen. Polko. Czy premier ma tego świadomość? Czy zamierza z tym począć obecny minister obrony Siemoniak? Czy kryją się za tym wszystkim jakieś porachunki z ekipą byłego ministra Klicha?

Na to wszystko być może znajdą odpowiedź dziennikarze specjaliści od wojska. Oby. Ja się armią nie zajmuję. Ani prawem lustracyjnym. Generalnie jako liberał prawo szanuję, nawet jak mi się nie podoba, i tego samego oczekuję od innych. Tu interesuje mnie aspekt polityczny. Uważam, że lustracyjne wzmożenie w IPN wymierzone w naszą armię jest dziś sprzeczne z polską racją stanu.

XXXX Perła Birmy
Dzięki za ciepłe i rozumiejące wpisy: Andrzej, vera, qurquk, Jacobsky, pan Walter Chełstowski. Frycii: e, przesada, nie tylko w Polityce, ale i wielu dziennikach i tygodnikach w Polsce tematy zagraniczne są obecne, często na dobrym poziomie (mam porównanie, bo czytam w innych językach). Torlin – dzięki za odrobinę zdrowego rozsądku w odniesieniu do wpisu Jędrka. Dziś prasa papierowa jest w dużych kłopotach, tnie koszty. Korespondenci zagraniczni, nawet w największych tygodnikach, idą pierwsi pod nóż. Co innego reporterzy typu (u nas w Polityce) Domosławskiego, krążący stale po świecie. Jak na kraj wciąż dość prowincjonalny, akurat w Polsce nie jest tak źle z zainteresowaniem światem. Dużo młodych ludzi jeździ po globie. Przysyłają do redakcji swoje reportaże, niestety zwykle niedrukowalne. Nie każdy tekst jest wart druku tylko dlatego, że jest z ciekawego miejsca i o ciekawym wydarzeniu lub osobie. Internet umacnia w ludziach przekonanie, że wystarczy zrobić kilka zdjęć i dodać kilka uwag od siebie, i to już jest dziennikarstwo. Niestety, nie jest. Jurek S, vandermere – matka narodu? Tak, na takiej zasadzie jak Piłsudski i Wojtyła byli dla wielu Polaków ,,ojcami narodu”. Albo jak była nią królowa Wiktoria dla Brytyjczyków. Może to i jest odrobinę infantylne, ale też bardzo ludzkie. Pan Ibrahim Kalwas – serdeczne dzięki za wpis z Kairu. Wykorzystałem w komentarzu na polityka.pl. Pozdrawiam