Jak wielką komisję śledczą, to edukacyjną

To jest prawdziwy temat dekady. Profesor fizyki z UJ Jan Stanek pisze w Wyborczej: Młodzi przyjaciele, zostaliście przez nas, nauczycieli i wykładowców, oszukani. http://wyborcza.pl/1,86116,11633916,Profesor_do_mlodych__wyksztalconych_bezrobotnych_.html

To kolejny głos w debacie o nędzy naszego systemu kształcenia i nieprzydatności zawodowej absolwentów z dyplomami. Jeśli to prawda, na co czekacie posłowie Rzeczpospolitej: to jest sprawa dla was. To jest temat dla wielkiej sejmowej komisji śledczej.

Wypowiedź Stanka wydaje mi się do bólu szczera. Bo nie zwala winy na innych, zaczyna od winy nauczycieli. A potem wytyka też winę studentów, wreszcie polityków. Wskazuje, chyba dość przekonująco, że winnych jest wielu, a efekt dramatyczny.

Niestety, nie wskazuje, jak mi się wydaje, jak z tego dołka wyjść. Bo same hasła, które rzuca prof. Stanek, to jeszcze nie jest nawet zarys ewidentnie potrzebnej reformy. Bo co to znaczy ,,przeprogramować polski mózg?” Co godzi się publicyście, nie bardzo wypada akademikowi i to od biofizyki.

No i szkoda, że na koniec profesor Stanek dał odrobinę samoreklamy, kiedy wezwał młodych, aby więcej od siebie wymagali, nawet jeśli nauczyciele od nich więcej nie wymagają, po czym zapewnił, że sześć wspaniale wykształconych młodych Polek na jego seminarium magisterskim o swoją przyszłość obawiać się nie musi.

Ja z fizyki i biologii na maturze 1970 miałem czwórki, więc się o kondycji biofizyki w Polsce 2012 nie wypowiadam. Jednak obecna dyskusja o uczelniach jako fabrykach niedouczonych bezrobotnych mnie obywatelsko bulwersuje. Czy naprawdę jest tak źle? Gdyby było, to biada ministrom i posłom, którzy wiedzą widzą i milczą. Przecież to jest – jeśli jest – prawdziwa zdrada narodowa.

XXXX Nie witaj
Uwagi do wpisów dodam wkrótce pod tym felietonem

Cel wpisu był filologiczny, ale w istocie społeczno-obyczajowy. Niektórzy to doskonale zrozumieli i przysłałi ciekawe komentarze. Aż głupio zatem wykładać kawa na ławę, że uwagi Rusinkowe i moje odnoszą się do korespondencji między osobami sobie obcymi, a nie bliskimi czy koleżeństwem z pracy itp. Wojtek 1942: nie wymawiam, bo nikt już w Polsce nie wie, że litera v wymawiana powinna być ,,we”, parę razy próbowałem, ale zaniechałem, żeby nie wypaść na dziwadło. Romskey: pański wpis to jeden z tych, o których piszę na początku, czy to naprawdę takie trudno czytać do końca i ze zrozumieniem? Werbalista: częściowo zgoda, welcome to nie jest odpowiednik ,,witam”, za to skoro już om detalach, to prawidłowa pisownia ,,maila” jest właśnie bez apostrofu. Co do obrońców ,,maili” – wiem, że taki zrobił się uzus, a z uzusami się nie dyskutuje – chyba że na takim blogu jak ten 🙂 – jednak co można spolszczać bez bólu zęba, to bym spolszczał. Adamo – patrz Romskey. m.f-b: niem chodzi o tytułomanię, tylko wyczucie społeczne. mag 14:29,pełna zgoda. Jacobsky: tyle że można w ogóle nie zaczynać ani od ,,witam”, ani od ,,Szan.Pan/Pani”. tredve – jak wyżej, Romskey, adamo; witać to ja kogoś mogę w progu własnego domu. giordano: dobrze, czy Pan/Pani też mówi do swych pań profesor per Profesorko? kz – ten nick chyba z zagranicy. pkt 3 wszelkie próby ,,poczty elektronicznej” się niestety nie przyjęły. pkt 6 Szanowny Panie Rusinek brzmi niedogrzecznie, tak można do dozorcy. Owszem, ,,esemesuję”. Natomiast wysyłam esemes, a nie ,,esemesa”. annam 33 : święte słowa! nie.spokoj – Anglia(gdzie mieszkałem i pracowałem dłuższy czas) to nie Polska, zresztą angielski ma dodatkowe dookreślenia takie jak ,,sir”, cieniujące językową demokrację ,,you”. Jerzy – otóż niektórzy od lat biją w Polsce na alarm. http://archiwum.polityka.pl/art/w-ojczyznie-polszczyznie,427036.html

Ewa 1958 – dzięki z Bralczyka, znamy się i jesteśmy z podobnej szkoły jeśli chodzi o poprawność językową, lecz prof. B chyba jest bardziej liberalny niż Pani i ja. Dziękuję za wpisy nickom: dosk, open, anna, anastazja, banterer, piotr modzelewski, barto. Werbalista – nie chce Pan makaronizmów, ja też nie, ale bez przesady. W końcu ,,negatywnie” to też import. Wykładowca uniwersytecki: faktycznie, wpis Pański dość niekulturalny, a jeśli to prawda, że Pan wykłada na uniwersytecie, to niech Pan to przemyśli jeszcze raz. Włodzimierz: dzięki za wpis i sugestie. Lecz to kompetencja Rady Języka Polskiego, a nie prasy.