Nie myślcie, że wyjdziecie z Kościoła

Nad Kościołem krąży widmo apostazji. Tak wynika z tekstu red. Terlikowskiego na portalu rz.pl. Autor wywodzi, że wyjście z Kościoła – czyli apostazja – jest de facto niemożliwe. A Kościół, jeśli pozwala ochrzczonemu na apostazję, strzela sobie w stopę.
Nie mówiąc już o tym, że sam występujący, czyli apostata, przekreśla swoją szansę nas zbawienie i zaciąga najsurowszą kościelną karę – ekskomuniki. Słowem, nie ma zmiłuj.

Nie jestem apostatą ani nie zamierzam nim być. Ale uważam, że każdy ma prawo być apostatą, wierzącym albo ateistą. Z tym, że chyba w tych polskich apostazjach nie o to chodzi, by raz na zawsze zatrzasnąć za sobą drzwi, lecz częściej  chodzi o kasę.

Mamy bowiem w Polsce wielu obywateli ochrzczonych w Kościele Rzymskokatolickim, lecz żyjących i płacących podatki w Niemczech, gdzie istnieje tak zwany podatek kościelny.

Trzeba się deklarować, czy i na kogo chcemy dobrowolnie robić religijny odpis podatkowy. No i niektórzy katolicy z Polski wolą wystąpić z Kościoła niż sypnąć euro na jego konto. W tym celu przeprowadzają formalne wystąpienie z Kościoła w parafii.

Kościół w Polsce ogłosił nawet w 2008 r. wytyczne w tej sprawie. Żeby oficjalnie wystąpić z Kościoła, trzeba przyjść z dwoma świadkami i świadectwem chrztu, na którym po akcie apostazji będzie umieszczona odpowiednia adnotacja.

Oczywiście są u nas także apostaci ideowi. Niektórym z nich zależy, by po nich w Kościele nie został najmniejszy ślad. Żądają nawet wygumkowania siebie z ksiąg chrzcielnych. Ale to chyba apostaci ekstremalni (mają swój portal apostazja.pl), którzy chcą innych do apostazji namawiać, a nie tylko rozstać się z Kościołem prywatnie i na tym poprzestać.  

Jak tak dalej będą szły sprawy kościelne w naszym kraju, to sądzę, że strumyczek apostatów może się zmienić w rwącą rzekę. Właśnie na tle ekonomicznym.

Kościół rzymski to wie i już stara się ubiec ten zły dla siebie scenariusz. Jednych potencjalnych apostatów straszy Terlikowski, innym grożą biskupi, którzy żadnego podatku kościelnego na kształt niemieckiego nie życzą sobie dla Kościoła w Polsce. Ale kiedy do władzy dojdzie młode pokolenie, zorientowane bardziej na Palikota niż innych obecnych liderów, kościelno-państwowe status quo się załamie.