Migalski wieszczy koniec PO
Polityk PJN robi, co może, by media sobie o nim przypomniały. I odnosi pewne sukcesy. Najpierw dzięki książeczce o swoim byłym szefie partyjnym, teraz dzięki politycznemu proroctwu o początku końca Platformy. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/migalski-na-blogu-wychodzi-na-wierzch-jak-ekipa-tu,1,5011624,wiadomosc.html
Proroctwo zderza się z ostatnim sondażem TVN, z którego nie wynika, że koniec PO się zbliża. Mimo spadku poparcia o 5 procent, ,,organicznie niezdolna do reform?” ekipa Tuska ma nadal dużą przewagę nad PiSem. Nie rośnie też poparcie dla Palikota czy SLD, choć razem wzięte obie te partie mogłyby zebrać prawie 20 proc. No tak, ale tego ,,razem” nie będzie, więc scena polityczna jak dotąd stoi w miejscu.
Ale to prawda, że Platforma ma chude dni, wręcz tygodnie. Prawda też, że odwracają się od niej przychylne dotąd media. A zamieszanie wokół ustawy refundacyjnej a teraz wokół porozumienia ACTA oznacza dla Tuska przegrane wizerunkowe. Zwłaszcza wokół ACTA.
Jednak Migalski i inni prorocy rychłej zagłady PO raczej nie doczekają się jej upadku. Prędzej ze sceny zejdzie ostatecznie PJN. Ani PiS, ani przymierze ziobrystów z jurkowcami i inną drobnicą prawicową pozycji PO nie zagrożą.
Zagrozić może jej przede wszystkim (oprócz oczywiście jej własnych błędów) zły obrót spraw bytowych, czyli pogorszenie gospodarcze, ale i tu na razie na to się nie zanosi wbrew naszym Kasandrom ekonomicznym.
Tylko że Tusk, który wie o tym wszystkim doskonale, nie powinien spać spokojnie. Bo zawsze może zdarzyć się coś, co wywróci scenę do góry nogami. Znane powiedzenie głosi, że generałowie zwykle szykują się na poprzednią wojnę. Mam wrażenie, że to powiedzenie dość dobrze opisuje obecną mentalną kondycję Platformy.
Migalski odreagowuje swoje kompleksy na Tusku, ale swoje wie, bo zbiera plotki w politycznej Brukseli i Warszawie, Podobnie Palikot, który ma doskonałe kontakty w sejmowej Platformie i bywa tubą tej jej części, która ma uwagi krytyczne wobec szefostwa i linii partii, ale nie ma głosu lub chce być mimo wszystko lojalna.
Chcecie lepiej wyczuć nastroje w PO, słuchajcie raczej Palikota niż Grasia i Migalskiego.
XXXX Kobieta prezydent
Boże, naprawdę warto czytać ze zrozumieniem, nim się komentuje. Pomijam wpisy grubiańskie, ale nawet wśród zwykle rozsądnych i kulturalnych autorów wpisów pojawił się taki, z którego wynikało, że moje uwagi na temat kobiety prezydenta USA zostały jakby niedoczytane z dobrą wolą do końca i przez to niezrozumiane. W żadnym wypadku nie podważałem opcji prezydent kobieta, przeciwnie sympatyzuję z nią. Mój blog był o mizoginizmie amerykańskiego sztabowca jednego z prawicowych kandydatów na kandydata. Do jego (a nie mojej) opinii nawiązywał tytuł. De facto pisałem po raz kolejny o słabości intelektualnej obecnej stawki kandydatów republikańskich, co jest tematem w sumie dość dołującym z perspektywy europejskiej, ale europejski komentator polityczny nie może ignorować wyborów prezydenckich w USA kandydata na kandydata. Niejaki ,,Roman” nie rozumie też, że nie trzeba mieszkać aż 19 lat w USA, by rozumieć mechanizmy rządzące polityką amerykańską. Wydaje się typowym polskim neofitą kultu Ameryki, który nie chce dostrzec, że to nie polscy dziennikarze są za Obamą, tylko miliony Amerykanów, którzy na niego głosowali i zapewne znów zagłosują, a którzy często od pokoleń, a nie od 19 lat mieszkają w Ameryce. Czy oni też nie mają pojęcia, czym jest Ameryka? Duende – przepraszam, ale ja na tym blogu sam sobie wybieram moje tematy 🙂
Komentarze
@Adam Szostkiewicz napisał: „Boże, naprawdę warto czytać ze zrozumieniem, nim się komentuje. ”
Ja piszę do @Adam Szostkiewicz: „Boże naprawdę warto przejrzeć własny tekst i zastanowić się czy jasno odzwierciedla własną myśl, nim się opublikuje”
Migalski utonie razem z PO, bo nie wiedział biedny, że podnosi rękę za ACTA
Przecież to nic nie kosztuje wieszczyć koniec. Oczywiście nie swój. Migalski jest pusty jak bęben pogrzebowy. Na szczęście zmęczenie sprawowaną władzą nigdy nie będzie problemem Migalskiego, a co najwyżej niedoścignionym marzeniem.
Pozdrawiam
PS. Lubię podpatrywać jak Pan Redaktor wystawia pazury, ale wciąż z aksamitnej rękawiczki (Duende ? przepraszam, ale ja na tym blogu sam sobie wybieram moje tematy).
„Generałowie zwykle szykują się na poprzednią wojnę.” Istotnie to powiedzenie bardzo dobrze puentuje politykę Platformy. Ostatnie wydarzenia dowiodły, że wobec nowych wyzwań ta partia jest bezradna. Ale nie podzielam tezy Migalskiego o jej rychłym upadku. PO raczej będzie się rozsypywać, podlegać powolnej erozji. To niestety potrwa.
Pozdrawiam
Być może nie byłoby ostatnich wpadek Platformy, gdybyśmy mieli prawdziwą opozycję, również i w Parlamencie Europejskim. Gdzie oni byli, kiedy tworzono ustawę refundacyjną lub kiedy głosowano na temat konwencji ACTA?
Jedno z praw Murphy?go mówi bodajże coś takiego, że długość czasu potrzebnego do uchwalenia jakiejś decyzji, jest odwrotnie proporcjonalna do jej wagi. I tak, więcej czasu zabierze przegłosowanie budowy parkingu przyzakładowego dla rowerów, niż decyzji o podjęciu budowy atomowej elektrowni, ponieważ na ten temat mało kto ma jakieś pojęcie, podczas gdy, na temat parkingu dla rowerów, wszyscy mają mnóstwo do powiedzenia.
Chyba trochę na takiej zasadzie działa nasza opozycja, która sprawy poważne omija, bo się na nich po prostu nie zna i znać nie chce, ? komu by się chciało czytać jakieś tam ACTA, lub wgłębiać w problemy służby zdrowia ? i z upodobaniem zajmuje się bzdurami, w rodzaju owej brzozy lub inicjatywy w sprawie zachowania krzyża w sejmie.
Z kim niby rząd miał dyskutować o tak newralgicznych sprawach, skoro ciało do tego powołane, czyli parlament, one wyraźnie nudzą i nużą?
duende się ucieszy z wyboru tematu: PJN a rychły upadek PO
za tydzień spodziewamy się jeszcze ciekawszego: Doda zerwała z PJN i spędziła noc z Palikotem
Dr Migalski jest podrobka niejakiego Fukuyamy. Japonski oryginal oglosil koniec historii, a potem, jak sie okazalo, ze historia dalej sie toczy, to jakby nigdy nic przeszedl do innych tematow i dalej wieszczy. Nasza polska podrobka oglosila tylko koniec PO, i w tym braku rozmachu naszego politologa widze zalete, bo PO niechybnie kiedys sie skonczy, a historia napewno nie skonczy sie za naszego zycia. Ale jak PO nie skonczy sie w przyszlym roku, to Migalski tez przejdzie do innych tematow, zeby tylko zaistniec, no i zeby znow sie zalapac na ktorys parlament. Lepsza Bruksela bo placa w euro, ale na diety sejmowe tez nie ma co wybrzydzac, o czym wie doskonale, etatowy wszechdeputowany obiezyswiat pan Rysiek Czarnecki.
Panie Redaktorze,
Robi Pan niedźwiedzią przysługę niektórym blogowiczom. Pisze Pan (po raz kolejny!) o słabości intelektualnej obecnej stawki kandydatów republikańskich i popularności Obamy wśród milionów Amerykanów, i gdy on przegra te wybory, to oni sobie pomyślą, że znowu Ku Klux Klan i prawicowych bojówki popierane chciwy kapitał z Wall Street odsunął popularnego prezydenta od władzy. Nic dziwnego, że ktoś pomyśli o USA jako kraju faszystowskim. A tak się może przecież zdarzyć, że Obama przegra, jest to nawet wielce prawdopodobne. Sondaże Gallupa dają obecnie prezydentowi Obamie approval rate tylko 45 procent, a kilka miesięcy miał nawet 38. Straszliwie mało jak na „popularnego prezydenta”. Historycznie w styczniu przed wyborami na drugą kadencję żaden prezydent nie miał tak niskich notowań od kiedy zaczęto robić te sondaże w 1948: H. Truman miał 53, G.W. Bush miał 55 i ledwo wygrał z J. Kerry, R. Nixon – 49 i wygrał, ale potem zrezygnował w niesławie, G.H.W. Bush – 46 i sromotnie przegrał z Clintonem (i Rossem Perot). Nieciekawie to wygląda dla Obamy i demokratów. Wybory do Kongresu jesienią 2010 przegrali z kretesem, bo wyborcom nie podobała się ich polityka. Nie mają się czym pochwalić, problem ogromnego zadłużenia nie rozwiązany ani w te (podniesienie podatków), ani we wte (obniżenie wydatków). Marazm, jakieś stare-nowe inicjatywy zgłoszone w orędziu o stanie państwa. Owszem, Amerykanie nie są przeciw rosnącym nierównościom dochodów, jak wynika z analiz sondaży, lecz przeciw nierówności szans, które – jak mówił prezydent – nie są zgodne ze zdrowym rozsądkiem. Ale nierówności szans często powodowane są ingerencją państwa, subsydiami dla jakichś branży lub firm, one często bankrutują marnotrawiąc pieniądze podatników – administracja Obamy nie potrafi sobie z tym dać rady, prezydent jest w klinczu z większością republikańską w Izbie Reprezentantów. Bill Clinton też znalazł się po dwóch latach rządzenia w podobnej sytuacji, jednak znalazł modus vivendi, uzgodniał politykę z większością republikańską i wygrał II kadencję. Obama tego nie potrafi zrobić. Ja bym nie ryzykował takich kategorycznych stwierdzeń o kandydatach republikańskich, bo jest szansa, że jeden z nich wygra – i znów wyjdzie na to, za sprawą polskich dziennikarzy, że Amerykanie to durnie.
/Zagrozić może jej przede wszystkim (oprócz oczywiście jej własnych błędów) zły obrót spraw bytowych, czyli pogorszenie gospodarcze, ale i tu na razie na to się nie zanosi wbrew naszym Kasandrom ekonomicznym. /
Kluczowe w tym zdaniu jest /na razie/.
Ja jako kasandra ekonomiczna muszę stwierdzić, że to czy dojdzie do pogorszenia, zależy od rządu w dłuższym okresie czasu. Rząd jak na razie unika trudnych decyzji i prawdziwych oszczędności w obawie przed utratą popularności. Pytanie jak długo można taką politykę prowadzić. Jest to strategia /po nas potop/ (oczywiście poprzednie rządy od usunięcia Balcerowicza 12 lat temu robiuły to samo).
Może się tak nieprzyjemnie zdarzyć, że /pogorszenie spraw bytowych/ nastąpi za 4 lata przed samymi wyborami. I co wtedy?
Prawdziwie niebezpieczny dla rządu jest tylko jeden protest, który nie został zauważony, mianowicie kierowców TIRów. Protest przeciw podatkom. Można sobie łatwo wyobrazić, że kierowcy protest będą w przyszłości eskalować i zawieszą dostawy towarów do sklepów na jakiś czas. W takiej sytuacji nic rządowi nie pomoże, włącznie z podwyżkami dla emerytów i mundurowych o 100 %. Proszę sobie wyobrazić puste półki przed i w czasie wyborów. W ogóle społeczeństwo powinno się zastanowić, czy chce dalej żyć w iluzji dobrobytu, czy spojrzeć prawdzie w oczy i zacząć oszczędzać.
Telegraphic Observer 1-30 6.00
Przyloz ucho do sciany, albo jeszcze podloz szklanke, to lepiej uslyszysz, co ludzie mowia. Bardzo nikly procent studiuje sondaze. Wszyscy zainteresowani (bardzo malo) oceniaja po key frazes i wyrazie osobistym.
Obama byl atrakcyjny, ale juz nie jest. Jak napisalem – byl efektywny, potem efektowny, a teraz – efekciarski. Ogladalem spotkanie ze studentami w Grand Rapids. Traci watek, na sile kombinuje, co jeszcze, nie ma koncepcji, bo kto by mial w tym marazmie ? Tanie umizgi do studentow i obietnice – „mow domie jeszcze….” Biden tez skapcanial.
Za to i Romney, i Gingrich maja wyrazne koncepcje przyszlosci. Czy sie sprawdza – nikt nie wie. Romney wzial na siebie role praktyka i jedzie po detalach, wylicza. Gingrich, raczej ideolog i podkresla idee wielkiej Ameryki. A czyni to z talentem, urabia grunt. Przemawia do wyobrazni rownie dobrze, jak Obama przed czteroma laty.
Co Cie boli ? Ze „ktos pomysli”, kto, gdzie ? W Polsce ? No. i Bog z nim, niech mysli. Co by sie nie dzialo, Obama bedzie mial glosy minority i to jest problem. Ten szkopul obaj republikanie maja jak w banku.
Ale wiekszosc dala Obamie szanse, niech sie sprawdzi, niech
pokaze….sprobujemy. Pokazalo sie, ze ma kryzys i nie wie co z tym zrobic. Ponadto, zaczyna brzmiec jak socjalista. Bardzo niebezpieczne. Ideologia Gingricha wykorzysta to natychmiast big way.
Jedyny powazny problem republikanow to kondycja fizyczna i psychiczna Gingricha (68). Boje sie, ze nie dotrwa do konca morderczej kampanii. Dzis wpuszcza do mikrofonu Mike’a Reagana. Zobaczymy, jak ten bedzie sobie radzil.
Pieknie doradzasz autorowi Blogu, Na pewno poslucha….
Trzymaj sie. Kleofas.
@Adam Szostkiewicz: A Pan ciągle swoje o „intelektualnej przewadze” Obamy nad Romneyem. Co Pan opowiada?? Niezależnie od wyniku wyborów to wystaczy przeczytać biogramy obu panów i chwilę pomyśleć by wiedzieć że intelektualnie Obama nie dorasta Romneyowi do pięt.
Tekst A. Szostkiewicza jest tak niepelny, ze az klamliwy.
Gdy Adam Szostkieiwcz pisze: Prawda też, że odwracają się od niej przychylne dotąd media…
No to zapytac nalezy kto zacz „media”, bo w gazecie w ktorej wiaderkami, i tu Szostkieiwcz ma swoj duzy udzial wazeline leje sie na serce wladzy i mlootkuje sie opozycje, chyba jednak ludzie uwazaja sie za media. Ale byc moze po prostu uwazaja sie za oboz wladzy.
Tak jak mam niskie mniemanie o inteligencji wielu czytelnikow tego bloga, tak sadze, ze nawet oni stajac przed wnioskowaniem:
1. Za katastrofe odpowiada Blásik bo naciskal.
2. Blasik nie mogl naciskac, bo w ogolne go tam nie bylo.
3. Ergo: to nie przeszkadza nam twierdzic, ze Blasik odpowiada. Za te same gaze, z tym samym usmiechem, kropka w toczke jak sowiecka propaganda.
Wiec nawet ci najskromniejsi rozumem, moze nie w stadku, ale w cichosci ducha musza poczuc sie nieswojo.
Po drugie nie pada w teksie ani slowo o swiecie realnym, a tylko o swiecie przedstawionym.
Klopoty PO sa mimo obluszczenia tonami wazeliniarzy i pomagierow przeciez efektem tego, ze PO jest beznadziejna – za co sie nie bierze – to spi….
Po kilkuletniej serii porazek od inwestora katarskiego, przez autostrady, koleje, hazard czy dopalacze – ustawa refundacyjna oraz ACTA to tylko kolejny dowod na gigantyczna amatorszczyzne i bylejakosc kadr PO, przy jednoczesneym zerowym poczuciu odpowiedzialnosci i przekonaniu, ze stachanowcy wazeliniarstwa wyklepia rozkolatane umysly watpiacych.
Bywaja na tym blogu ludzie o wrazliwosci lewicowej, bywaja i o wrazliwosci liberalnej – ani jedni jednak ani drudzy nie siegaja w sywm sprycie tak daleko, zeby zakladac wrazliwosc oportunistyczno-biurokratyczno-totumfacka.
Otoz takimi kadrami – nic sie nie zrobi.
Jesli mozna urwac leb aferze hazardowej, i przy odwartej kurtynie wykrecic sie sianem, to to oznacza, ze w cala urzednicza Polske idzie przekaz: hulaj dusza piekla nie ma.
Jesli mozna po smierci zgnoic osoby, ktore w sluzbie RP doszly godnosci najwyzszych, to znaczy, ze kazdego z nas ta wladza moze zgniesc jak wesz na grzebieniu – i stad sluszne obawy u niektorych o ACTA.
Niestety Kartka ma racje, ze niepredko. Lewy ma sporo racji piszac, ze o ile wrozba moze i niezla to wrozka licha.
Natomiast Wlodzimierz obwiniajac opozycje albo powinien wylaczyc TVN24, albo uznac go mozemy za kamien wegielny i solidny faundament tego, ze nie ma takiego grzechu rzadu, ktorego nie daloby sie przewekslowac. Tym samym pan Wlodzimierz wystawia nas na wiecej.
I wiecej premiera, ktory zmysla, histeryzuje i klamie. Ze bedziemy przy stoliku decyzyjnym, oraz ze nie bedziemy, bo czasem sie przegrywa. Ze z Niemcami. Ze wbrew Niemcom. Ze nie musimy podpisywac ACTA, ze podpiszemy, a w ogole to na niby sie ten podpisik strzeli.
Z tego bije jedno – traktowanie ludzi jak baranow i przekonanie, ze redakcja GW czy Polityki po lokcie sie urobi, zeby odkrecic kota ogonem. No ale potem cala wladza sie z ta redakcja pobawi na rozdaniu paszportow. PRL byl jednak w niektorych sprawach mniej zaklamany.
Sprawa aktów to w moim odczuciu reakcja lękowa. Nikt nie wie, o co chodzi, ale wszyscy protestują. Wszyscy się boją aktów.
Romanie!
Głuchyś i ślepy na historię o czym świadczy ten fragment Twego wpisu: „Jesli mozna po smierci zgnoic osoby, ktore w sluzbie RP doszly godnosci najwyzszych …”
Można zgnoić jeśli zwolennicy spolszczenia mają Zachętę i natchnionego wykonawcę. Ofiarę można obejrzeć na skwerku na Placu Narutowicza. Kryptoindoktrynację zwolenników zwolszczenia masz zaliczoną na ocenę dostateczną.
Brat wyeliminował brata, zanim tamten zdążył stwierdzić, że Sobieski był saskim agentem, a lud rzymskim prawem otumaniny nie rozpoznaje stanu Paruzji.
Wilki wychodzą z mroźnego lasu i podchodzą do zagród społeczeństwa aby je unarodowić.
Zaślepiona wpatrywaniem w siebie inteligencjo!
Do urn pójdzie 20% procent obywateli USA nie mających ubezpieczenia zdrowotnego. Do urn pójdą mieszkańcy dzielnic wielkich miast, do których to dzielnic nie wjeżdzają ze strachu policyjne patrole.
Do urn pójdą miliony ludzi mających krewnych nielegalnie przebywających w USA. Swój glos oddadzą miliony obawiających się, zlożenia na ich zmęczone barki ciężaru kryzysu. Swój głos oddadzą na Obamę amerykańscy średniacy przestraszeni grabieżą sklepów na Notting Hill.
Lud nie wierzy w „reprezentatywną próbę losową” i od Izby Reprezentantów oczekuje dążenia do zmianu losu. Lud amerykański jest słabo wykształcony, ale wie, że szeryf Will Kane wczesnym popołudniem (after High Noon) rzucił w pył swą odznakę i poszedł donieść Josephowi Raymondowi „Joe” McCarthy’emu komu marzy się lepszy los.
Na salonach nie gra „pusta orkiestra” czyli karaoke.
Na czoło listy przebojów wysunie się:
http://www.youtube.com/watch?v=3KPMvOY3rpo&feature=related
staruszek (30-01-g.10:43)
Też z opóźnieniem reaguję, drogi staruszku, na Twoją ciekawą epistołę sprzed kilku dni i dziękuje za świetna muzyczkę.
Reaguję równiez w związku z Twoim komentarzem do wpisu niejakiego Romana.
Nie mające końca harce okołosmoleńskie sprawiają, że na tutejsze blogi (zamiast siedzieć gdzies na salonie24) zstępują krzewiciele wolskiej prawdy narodowej.
Myślisz, że Roman skuma sprawę Zachęty i Twoje erudycyjne skojarzenia? Bo ja myślę, że wątpieę
A tymczasem wilcy wychodzą z mroźnego lasu i docieraja nawet pod Stadion Narodowy.
P.S. Pl. Na Rozdrożu jest jednak dla mnie pewnym punktem odniesienia. Dzięki Tobie.
Trzymaj się ciepło.
staruszku!
Może Ty wiesz, gdzie się podział Cynamon29? Czy spotkałes go na jakimś blogu poza portalem Polityki?
Przypominam o nim, bo za niespełna miesiąc obchodzi swoje, po czteroletniej przerwie, urodziny.
staruszek
30 stycznia o godz. 11:37
„…………………………………….”
Staruszku, nie unos sie.
Ty tez pojdziesz do urny.
Glinianej.
do Mag,
..Myślisz, że Roman skuma sprawę Zachęty i Twoje erudycyjne skojarzenia? Bo ja myślę, że wątpieę…
Nic mnie bardziej nie rozsmiesza niz widok rozradowanej w sobie glupoty. Jest takie wloskie przyslowie, ktore brzmi: wyjmij korek. Znaczy tyle, co „upusc niezdrowego gazu”.
O Bogowie! Podstarzale pensjonarki uwazaja sie za „wtajemniczone” bo znaja miejsce zamordowania Narutowicza. Jest pani chodzacym przykladem tego co nazywa sie „cwierciniteligent” ktory jak telenu potrzebuje samopotwierdzenia, ze opanowal elementarz.
Wstyd.
do Staruszka,
Polecam koment Levara. Pana staruszku nikt nie bedzie chcial unarodowic, szmondakow nikt nie potrzebuje. Bez obaw. Jestes pan jak brzydka panna drzaca o swa cnote. Nie zgwalca drogi panie. Spokojna glowa.
Uklony
Jak czytam niektóre wpisy np. Romana, to nie dziwię się, że Platforma niektórych spraw nie chce tłumaczyć. Bo i co daje tłumaczenie takim osobnikom? Żeby po raz setny powtórzyli to samo? Że zakleszczyli się w swoich opiniach i żaden argument do nich nie dotrze? Że swoje pragnienia biorą za prawdę i rzeczywistość? Że Platforma wobec wyzwań jest bezradna? Jakich wyzwań?
I ja mam po raz setny pisać to samo? Że nie było żadnej afery hazardowej, że została ona wymyślona przez niechętne osoby Platformie? Że autostrad jest najwięcej wybudowanych w historii? Że odbudowano przepiękne dworce, jak np. w Przemyślu?
I co najważniejsze, zarówno prawdziwy obraz ustawy refundacyjnej, jak i ACTA został zakłamany przez właśnie takie osoby jak wielu z komentujących. Niechęć do ekipy rządzącej jest u nich tak wielka, że zasłania im jakikolwiek obiektywizm, ich zdaniem można sobie wypisywać, co się chce.
Ustawa refundacyjna była walką z wielkimi korporacjami farmaceutycznymi trzęsącymi polskim lecznictwem. I to one rozpętały medialne piekło, a na lep tego piekła poszły osoby szczycące się niezależnością opinii. Jakie to żenujące i banalne.
I to samo jest z ACTA. Korzystanie z czyjejś pracy bez zapłaty jest złodziejstwem, i rzecz należy nazwać po imieniu. Bo dla takiego czy innego komentatora, jakby ktoś im ukradł rower, toby złoczyńcę nazwał złodziejem. Ale on sam, jak w swoim blogu daje link do tekstu, zdjęcia, muzyki czy tekstu naukowego, to uważa to za wolność i niezależność. Bo dla niego złodziejstwo intelektualne nie jest złodziejstwem.
I po tym wszystkim czytam banialuki o upadku Tuska. Zastanowilibyście się najpierw nad tym, co sami wypisujecie. Daleko nie upadniecie, bo to jest już dno.
Roman
Podstawą mojego krytycznego stosunku do PO są głównie teksty publikowane w GW i Polityce. Radzę czytać te gazety czy ich portale uwaznie, ze zrozumieniem i nie ograniczać się do przejrzenia wstępniaków politycznych. Tak solidnej pod względem merytorycznym krytyki rządu nie znajdziesz ani w prawicowej prasie ani jej elektronicznych mutacjach. Nie będę polecał konkretnych dziennikarzy, bo nie chcę Ci ułatwiać życia. Na przyjemność czytania ze zrozumieniem trzeba sobie bowiem samemu zapracować.
„Młotkowanie” opozycji – zresztą w przypadku GW i Polityki delikatne – jest zrozumiałe, bo beznadziejna, głupawa, żenująca opozycja jest nieszczęściem tego kraju. Ale przyznam, że mnie też owo „młotkowanie” męczy, bo na tą kupę dziada grzejąca opozycyjne ławy sejmowe szkoda czasu i talentu dziennikarzy. Współczucie czuję, gdy wyobrażam sobie jakie uczucie intelektualnej rezygnacji ogarnia Adama Szostkiewicza gdy zabiera się do tekstu o wynurzeniach Migalskiego.
Jeszcze jedna uwaga. Jeśli piszesz – „Po drugie nie pada w teksie ani slowo o swiecie realnym, a tylko o swiecie przedstawionym.” to nie uzasadniaj tej tezy propagandowymi bredniami z prawicowej publicystyki. Ile można „młotkować” o Błasiku, Smoleńsku, „aferze hazardowej” … ? Ostatnie dni chyba udowodniły, gdzie ludzie mają te zastępcze tematy. Więc może Roman coś merytorycznie?
Pozdrawiam
Kleofas (9:11)
Gdy się do Ciebie zwrócę, to po łacinie. Wtedy mam respekt i pełną uwagę z Twej strony 😉
Bo ja się zwracałem do Redaktora, bo jego nie obchodzi Grand Rapids, czy to jest w jakimś „a swing state”, jego interesuje intelekt Obamy i kandydatów republikańskich, wg. niego tych drugich słabość jest „tematem w sumie dość dołującym z perspektywy europejskiej”. Bo ja spodziewałbym się trochę szerszej „perspektywy” od dziennikarzy POLITYKI, którzy na ten temat się wypowiadają. Najpierw są wyniki sondaży, na które red. Szostkiewicz się powołuje wielce wybiórczo, potem pytanie – skoro Obama tak beznadziejnie się plasuje – dlaczego tak jest. Albowiem perspektywą redaktora o Obamie, który nie ma z kim przegrać, nie jest rzetelna informacja lecz WISHFUL THINKING.
Teraz, ja nie mam zielonego pojęcia kto to jest „Joasia Lemanska”, tenisistka, tancerka w najlepszym barze twojego powiatu? musisz mi przetłumaczyć z Twojej greki. Po drugie, rozumiem rolę masowej opinii w USA i w każdym innym kraju, i że nie można jej lepić medialnie za pieniądze do woli. Niemniej jeszcze jest jakaś rola dla rozumnych elit do odegrania. Masy są od słuchania i wyceny werbalnego blichtru i bajeru, elity są od czytania i zastanawiania się nieco głębiej. Trudno powiedzieć, czy ta kampania wewnątrz partii republikańskiej pełna negatywnej agresji ostatecznie sprzyjać będzie ich kandydatowi. Partia jest podzielona, może iść o to, aby wciągnąć jak najwięcej ludowej konserwy w orbitę, zainteresować ich procesem i uzyskać ich głosy. Od tego są macherzy tej machiny, o których pomysłach nie piszesz. I dobrze. Bo ja też nie piszę tylko do Ciebie.
Powodzenia
mag!
Trzeba przypomnieć Jacka „Tak, ale …”
Irena Kwiatkowska to Wielka Proroczka! Bliźniaczki kpiące z cysorza – z jego dworzaninem co to żywemu Tuskowi nie przepuści – to Ona już przewidziała kopę lat temu …
Nie pamiętamy dokładnie bo chorujemy na …
No nie! Nie będę jej z ust wyjmował …
http://www.youtube.com/watch?v=oqwEwSfDuZ0
Jeszcze relacja z życia:
http://www.youtube.com/watch?v=V47Df0vjSYs
Okażmy miłosierdzie tym, co adaptują ostatnie słowa Eligiusza:
„Cierpię za Polskę, którą gubi Komorowski!” Jutro mija 91-a rocznica odejścia od nas tego Prawdziwego Bojownika który próbował zrobić Przegląd Wszechpolski a został zabity przez bojówkę mniejszości narodowej przebranej za pluton.
Patron naszych rozstaji oświetlonych po staropolsku gazem, jako Polak myślący nowocześnie głosił, że „własność prywatna musi być używana zgodnie z interesem narodowym”.
Zgodnie z tym zawłaszczona przez Alberta względność jest wartością o którą musi upomnieć Naród aby oczyścić ją oczyścić z nihilizmu Laplace’a.
Premier Jarosław Kaczyński składający co rano kwiaty pod pomnikiem Romana? Hypoth?se inutile? Nie kpijmy sobie z Napoleona myśli, jutrzejszego dozgonnego Sekretarza Generalnego ONZ!
A co do Cynamona …
Może zgubił numerek w antyszambrując w Moderatorni?
Wielokrotnie wzmiankowałem, ze blogosfera jest nowością jeszcze słabo radzącej sobie z wychodzeniem po angielsku.
Nigdy nie wiemy czy zakochaliśmy się w avatarze lub avatarce.
Czytałaś Wojciecha Żukrowskiego „Nieśmiały narzeczony”?
Jak doszedł IPN do Prawdy, społeczeństwo jest w procesie indywiduacji opisanym przez Carla Gustava Junga i uwolniwszy się od ułudy Dao stajemy się członkiniami i członkami Narodu.
Na dzień dzisiejszy Dmowski jeszcze nie jest patronem Sejmu.
Ale być może Frycka da się do lapidarium przy Starej Pomarńczarni,
a na jego miejsce postawi się Romana. To będzie ociupinę dalej od Rozdroża. Jeszcze tylko – sąsiadującego z dawną Telimeną na rogu Koziej – Litwina uzurpatora zastąpi się dwudziestometrowym hologramem Jarosłwa Marka według projektu Czesława Łepkowskiego i Wolska będzie prawie dobra.
A niesłusznie wstawione Ziobro wytnie się. Bóg sprawdza naszą wiarę w niego. Ostatnio posiał w nas zwątpienie blokując multipleks.
Gdy Legutko wykryje, że Tusk jest GMO to do zwycięstwa będzie już blisko.
Tyle wieści z walki o hołd ruski.
Napij się mag, pókty jeszcze gorzka żołądkowa nie jest bez akcyzy sprzedawana za żółtymi firankami tylko Prawym i Sprawiedliwym.
„Cud, miód, Tusk … „. Słabo się robi gdy się czyta te wyznania i deklaracje bezwarunkowej lojalności dla Przywodcy. Zastanawiam się jakie obciążenie psychiczne każe zamiast zimnej analizy politycznej dokonywać dyskutantom aktów wiernopoddańczych. To chyba jakieś popłuczyny po kulcie jednostki niegdyś praktykowanym w tym kraju. Radziłbym zachować powściągliwość w tej adoracji, bo śmieszna jest.
Pozdrawiam
Ps. Adoratorom Premiera radzę to samo co Romanowi. Czytajcie ze zrozumienie Politykę i GW. Nie ograniczajcie się do przejrzenia rytualnych wstępniaków poliutycznych.
A szmondak ma daleko do Taszyckiego?
Prorokowano mi urnę cynową trzymaną daleko od podnośników i niustanne składnie kwiatów wdzięczności za udział w pokonaniu barbarzyńców.
Ot takie kwaśne mądrości Romusia trafionego w odcisk na pięcie …
Telegraphic Observer 1-30 15.46
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=PCsmBfWLU58
Co rano obejrzyj i wszystko zrozumiesz.
@Torlin
Piszesz takie oczywistosci, ze ciagle wydaje mi sie to zadziwiajace, ze tak sie tego nie widzi. Jest tu taki chory z pychy i zadziwiajacej nienawici do Tuska osobnik, ktory wszystkim wokol radzi czytac ze zrozumieniem. Ciekawe, bo dotychczas chwalil sie, ze on nie siega do mediow, ktoreby mu mozg splaszczyly. Myslalem wiec, ze on czerpie wiadomosci chodzac pô lesie: tu mu jakas wiewioreczka cos powie , tam sroczka zaskrzeczy i on ma wiarygodne nieprzeklamane wiadomosci. Ale okazuje sie, ze on jednak czyta GW i Polityke, ale w przeciwienstwie do nas* ZE ZROZUMIENIEM* i radzi nam, zebysmy tez czytali ZE ZROZUMIENIEM.
I co Ty na to, bo jak nie bedziemy czytac ze zrozumieniem to *znow mu opadna rece*
Bardzo madrze napisala u Passenta @mag. Polecam
Wydaje mi sie z ze kilku blogowiczow jednak nie docenia umiejetnosci Obamy jako polityka. Biorac pod uwage smierdzacy bagaz dwoch glownych kontrkandydatow, Obama bedzie w stanie wykorzystac w kampanii hipokryzje Romneya np w sprawie Obamacare, lub powazne problemy etyczne Gingricha. Obydwaj kontrkandydaci sa smiertelnie ranni. Do wad przeciwnikow trzeba dolozyc postepujaca zmiane nastrojow wsrod (jak do tej pory) konserwatywnej warstwy sredniej; Ruch 99% na wiosne poglebi tylko zrozumienie, ze politycy typu Romney (ktorzy reprezentuja ten obecnie znienawidzony 1%) nie maja zielonego pojecia o kloptach przecietnego wyborcy. Wedlug mnie, niezaleznie od obecnych notowan, te wybory w tej chwili sa Obamy zeby przgrac, tzn musialby zrobic cos rzeczywiscie glupiego zeby zniechecic do siebie srodek elektoratu. Wiadomo przeciez, ze wyborcy popierajacy obecnie Romneya czy Gingricha (glosujacy w prawyborach) Obamy nie popra.
Obserwuję kampanię w USA – obecna kondycja Republikanów jest żenująca tak, że nawet nasz polski PiS chyba ma się lepiej. Żaden kontrkandydat Obamy intelektualnie nawet się do niego nie zbliża.
Oczywiście nie oznacza to niestety wygranej Obamy ale prawicowi kandydaci potykają się co chwila.
„Za lata 2010 r. i 2011 r. Mitt Romney zapłaci podatek w wysokości 15 proc. od swoich dochodów. To znaczy, że od 42,5 mln. dolarów, które zarobił w ciągu dwóch ubiegłych lat, będzie musiał oddać fiskusowi tylko 6,2 mln. Jeden z najbogatszych kandydatów na prezydenta USA w historii (jego majątek jest szacowany na od 190 do 250 mln. dolarów), przedstawił dziś ponad 500 stron dokumentów podatkowych. Zrobił to pod presją wyborców. Sympatycy Partii Republikańskiej (GOP) coraz głośniej domagali się ujawnienia jego dochodów.”
Co mogą powiedzieć wyborcy gdy Romney płaci tak niskie podatki? Tylko najbardziej zamotani i opętani nienawiścią do „socjalisty” Obamy mogą go jeszcze popierać.
Lewy
Rozumiem Twoje poczucie bezsilności ale nie przypisuj mi tego czego nie napisałem. Nigdy nie napisałem bowiem, że nie sięgam do mediów za to kilkakrotnie powtórzyłem iż od lat nie ogladam telewizji, bo lasuje mozg. Politykę czytam od połowy lat siedemdziesiatych ubiegłego wieku (ulubiona gazeta Taty) do dziś – z krotką przerwą na początku stanu wojennego (bojkot rezimu). A Wyborczą czytam od pierwszego numeru. Ale nie napiszę Ci co mnie interesuje, inspiruje (również do krytyki rządu), kogo czytam ze szczególna uwagą. Odpowiem Ci jak Romanowi – „Nie będę polecał konkretnych dziennikarzy, bo nie chcę Ci ułatwiać życia. Na przyjemność czytania ze zrozumieniem trzeba sobie bowiem samemu zapracować.”
Pozdrawiam
Ps. Swoją drogą to rozczulasz mnie w tej roli owczarka zaganiajacego coraz bardziej zagubione owieczki do Tuskowego kierdla.
chemician (17:18)
Czuję wielki respekt dla umiejętności politycznych Obamy (w sensie uprawiania politics, nie tworzenia policy). Chociaż mówią, że po tylu latach prezentuje się on „efekciarsko”, „na siłę kombinuje i tanio się umizguje”, to ja jednak w niego ciągle wierzę. I w to, że głęboko rozumie kłopoty przeciętnego wyborcy. I podziwiam go za to, że z zimną krwią potrafi w takiej sytuacji zagrać rundkę golfa. 🙂
Ale zostawmy retorykę kampanijną na boku. Jest wiele różnic między Obamacare i Romneycare – polecam wstukanie w googla i oddanie się lekturze. Mam nadzieję, że nie bierzesz wszystkiego co podają na ucho (i nie tolerujesz pseudogóralskiego discopolo). Otóż różnice podobno polegają na tym, że zapis legislacyjny tego pierwszego programu jest ze 20 razy większy, kosztuje on setki miliardów i jest taki sam dla wszystkich stanów. Wiadomo, że ludzie w Massachusetts są bardziej liberalni i mają sprawy prywatnego ubezpieczenia bardziej uporządkowane niż np. w Lousianie (Luizjanie) czy Georgii, dlatego programy powinny być zróżnicowane. Poza tym 52-60% badanych Amerykanów (w próbie >1000) chce odrzucenia Obamacare, zaś w MA niemal 2/3 chce utrzymania Romneycare. Nie widzę, aby gov. Romney miał większe problemy z zarzutem o hipokryzję w tej sprawie kontrowersyjnej, dzielącej wyborców i trudnej do bezstronnego analizowania. Owszem, prez. Obama przyrównał swój program, twierdząc że ma poparcie obu partii, do programu Romneya, który uzyskał poparcie GW Busha (w 2006). Także sen. Santorum i jego poplecznicy twierdzą, że te programy są tożsame, oczywiście dla swoich celów. Ja bym nie postawił dime’a na to, że Romneya można „śmiertelnie ugodzić” taką retoryką. On robi wrażenie prymusa w swojej klasie, nawet gdy zdejmie krawat – jak twierdzi pewien komentator prasowy z Nowej Anglii. Oczywiście to masom może się nie podobać, szczególnie poza Nową Anglią, a już najbardziej na Południu, zarówno wśród konserwatywnych republikanów jaki i popierających Obamę progresistów. Obama już wiele głupiego zrobić nie jest w stanie. Co może go uratować, to nagła poprawa w gospodarce i poziomie zatrudnienia, na co się nie zanosi, oraz wystawienie Gingricha przez republikanów, co jest ciągle nie do wykluczenia i w zasięgu możliwości populistycznych demagogów konserwatywnych. Wtedy faktycznie znaczna część niezależnych wyborców głosujących teraz na Romneya może z dwojga złego poprzeć Obamę (tzw. syndrom Barry Goldwatera).
Jeszcze PO ma przewage w sondażach ogólnych ale juz w szczegółowych nie bardzo. Sam Tusk juz wie że prezydentem nie zostanie i stara sie kupić (za 8mld moich euro) jakieś stanowisko w UE. Nawet jeśli w poprzedniej kadencji za bardzo nie przeszkadzał to nie da się przez osiem lat płynąc jak korek. W końcu spłynie razem z pianą. Powołał słaby rząd a wizji też nijakiej. Komu tu jeszcze można zabrać? Ma Tusk w tym pływaniu dużo szczęścia. Przed końcem roku euro nie przekroczyło niebezpiecznego progu. Ale już szczęście opuszcza. Złotówka się umacnia a to znaczy – idzie dalsze bezrobocie i zmniejszy się eksport. Nie uda sie tak jak w poprzednim kryzysie. Oszukane przez styropian pokolenie 1300 kiedyś się odezwie.
Roman (30-01-g.13:47)
Stuprocentowa inteligencja ma w sobie pewną, jak sądzę, pokorę i skromnośc, która nie pozwala jej ostentacyjnie pomiatać ćwierćinteligencją.
Ale serio – nie żywię urazy, bo „przegięłam” z tą Zachętą i przepraszam. Co nie znaczy, że się z panem zgadzam, nie ja jedna na tym blogu, co do meritum.
LEWY (17:13)
Co się z Tobą dzieje ostatnio? Weź się w garść i skup!
Ręce opadają, gdy się człek zapracuje.
Osobnik, który tak pobudzę Twą wyobraźnię nie chodzi bynajmniej po lesie, lecz po halach i pastwiskach pełnych zaganianych owiec. Raz jeden zagania jedne, znów inna zagubiona zagania inne. Kierdle się formują, czas w redyk, LEWY.
Wieszczyć upadek PO można. Zapewne, KIEDYŚ, ta partia albo się zmieni, albo faktycznie upadnie.
Niedawna historia SLD wskazuje, że jest to możliwe. 10 lat temu nikt Sojuszowi „nie podskoczył”. Potem były Starachowice, inne wpadki i SLD stało się partią walczącą o utrzymanie się nad 5% powierzchnią wyborczą.
N pewno sprawa z ACTA zaszkodzi PO bardziej, niż cały dotychczasowy wysiłek „krzyżowców” z Krakowskiego Przedmieścia. Tyle tylko, że mamy dłuuuugi okres międzywyborczy. I to będzie pewnym buforem, wytłumieniem obecnych spraw. Choć kto wie?
W każdym razie PO być może kiedyś się skończy, PJN na pewno zrobiło to już jesienią 2011 r. I to jest cała różnica.
Kartko z P.
Powiedz mi proszę, jak krótką ująć tę podbramkową sytuację. Mam dwie wersje (póki co):
1 – Poetycka: JESZCZE SIĘ BRONI ZWIERZ ALPUHARY, TUSK DONALD Z GARSTKĄ RYCERZY.
2 – Filmowo-muzyczna: NA LOS SZCZĘŚCIA ZAGRAJ DONALD: http://www.youtube.com/watch?v=6qzC64ROQwQ
„Zastanawiam się jakie obciążenie psychiczne każe zamiast zimnej analizy politycznej dokonywać dyskutantom aktów wiernopoddańczych”. I właśnie na tym polega problem, że Ty tego nie rozumiesz. Przecież nie powiesz (mam nadzieję), że Twoje teksty są „zimną analizą polityczną”, bo nawet Internet ma swoją cierpliwość. Jest to jednostronna i jednostajna krytyka wszystkiego po kolei, nawet łącznie z kichnięciem Tuska. Nie ma cienia analizy, dlaczego Tusk wprowadził ustawę refundacyjną, co nim powodowało, jakie były przyczyny wprowadzenia ACTY. To ja właśnie usiłuję powiedzieć, że Tusk robi mnóstwo błędów na zasadzie komunikacji ze społeczeństwem. Nazywanie tego, co ja piszę „aktem wiernopoddańczym” świadczy o tym, że kończą Ci się argumenty. Pozostają inwektywy i obrażanie się.
I znow mnie Kartka protekcjonalnie poklepal; *Swoją drogą to rozczulasz mnie w tej roli owczarka zaganiajacego coraz bardziej zagubione owieczki do Tuskowego kierdla.*
Kolejny chwyt, juz nie ogarnia go pusty smiech, ale ja go rozczulam, jak male dziecko, ktore swoimi glupimi wybrykami rozczula madrego tate. Oj jaki ten Kartka jest dobry.
Zapamietajcie: ci co sie z nim nie zgadzaja, to nie sa, jakby powiedzial axiom tumanami, oni Go rozczulaja
telegraphic observer
30 stycznia o godz. 22:20
A bo Kartka sie przezywa, nazwal mnie *belfrem*, a Czeslawowi u pani Paradowskiej poradzil, zeby pisal o samolocikach, to on nawet to przeczyta, ale zeby Czeslaw nie zajmowal sie takimi trudnymi sprawami jak ACTA, bo to przerasta jego zdolnosci umyslowe i zeby takie sprawy zostawil madrym tzn.jemu.
Wy chlopaki nie zdajecie sobie sprawy z tego, ze gdzie sie nie zajrzy to juz tam Kartka siedzi z kuflem piwa i wieszczy, poucza, radzi aby czytac ze zrozumieniem, nigdy nie odpowiada na stawiane zarzuty, bo on jest tu Mistrzem, a rozne belfry, lemingi go tylko rozsmieszaja.
Torlin(kiedys @mw) stara sie z nim dyskutowac merytorycznie, ale to beznadziejna sprawa.
A ja sobie upatrzylem Kartke, bo tego typu troll mnie fascynuje, wiec bede jego komentatorem, takim antystaruszkiem.
Mysle TO, ze to szlachetna i bardzo potrzebna misja
Do Mag,
Jesli z kims sie bardzo gleboko nie zgadzam, co przywodzi mnie do niepotrzebnych zlosliwosci, a co niestety w naszych czasach siec ubezkarnia, a ten ktos potrafi zdobyc sie na: „dajmy po hamulcach”, to ja gtleboko to szanuje i doceniam.
Prosze zapomniec te bzdury o cwierc, pol i inteligentach bedace niczym innym jak mlotkiem do mlotkowania innych pogladow. Przepraszam ze swojej strony.
Jest dla nas jasne gdzie sie nie zgadzamy, a to juz wystarczajaco, zeby sie szanowac. jeszcze raz przepraszam.
Do Karki,
Hmm, zawsze myslalem, ze czytania ze zrozumieniem mi nie brakuje. Polityka i GW to tytuly pro Platformiane, byly takie za rzadow PIS sa teraz takie.
Nie w tym rzecz, niech sobie takie beda, ale sa takie w sposob na moj gust operetkowy i groteskowy.
Raz, bo przesadnie -.”Tusku musisz.” Dwa bo bezczelnie, lejac przekaz o np. dziennikarzach pisowskich, no na Boga, miejmy w sobie umiejetnosc widzenia chocby niech slomki we wlasnym oku.
Trzy, w sposob cokolwiek falszywy. Otoz, nie jest tajemnica, ze D. Tusk w kregach GW jest nikim innym jak skrytobojca politycznym jej kochanego dziecka UW. UW politycznie zabil nie Miller, nie Oleksy, nie Kaczynski, ale wlasnie ten ukochany przywodca D. Tusk.
I teraz, ze ktos zdobywa sie na 1 i 2, majac na uwadze 3 w stopniu w jakim sie to dzieje, jest dla mnie cynizmem i sprzeniewierzeniem sie roli prasy.
I ma pan zupelna racje mowiac o ulotnieniu sie analizy oraz o kulcie jednostki nieomal.
W kwestii Smolenska sie nie dogadamy. Wiec nie zaczynajmy. Nie pozwole na nazywanie go tematem zastepczym, w szczegolnosci, ze robia to czesto ludzie, ktorzy nie mieli umiaru w laniu klamstwa na ten temat, a w chwili gdy klamstwo im sie rozlalo, to nagle okazuja znurzenie. To, ze panstwo okazuje sie tak slabe, tak dziadowskie i tak zgnile podloscia, zeby dopusscic do smierci swojej elity (z rozamitcy stron politycznych, polecam wywiad R. Mazurka z pania Szmajdzinska), a pozniej to panstwo zostalo niemilosiernie upokorzone jest sygnalem dla najmniejszego prostaczka, ze w jego przypadku nie bedzie zmiluj. Wiec jest to temat najbardziej z mozliwych aktualny. Ja bym PO wybaczyl mowienie ” w rodzaju nie mowmy o Smolensku – budujmy”, zeby sparafrazowac ich bezczelne haslo wyborcze, ale komus kto partaczy, klamie i nie spelnia cwierci procenta obietnic wyborczych takie metaklamstwo nie uchodzi.
Tekie rzeczy moze mowic Robot z opowiadan o Pirxie, co dyskwalifikuje go jako czlowieka, ale nie jako maszyne. Ale len, nierob, partacz, udawacz i oportunista nie ma luksusu takiego tlumaczenia.
I na koniec, o tym, ze prawda o Smolensku wyjdzie na jaw decyduja ludzie, z dobrej gliny, o jasnym swiatopogladzie, o jasnej intelektualnej tradycji. Moze ich pan upokarzac, moze ich pan wsymiewac stawiajac sie w poczet onetu, wp, czy Palikota.
Ci ludzie wszakze, zapewniam pana, niewiele sobie z tego zrobia. Bo ich godnosc lokuje sie gdzie indziej. I ja to u nich szanuje.
Do Staruszka,
Jak powyzej. Klocic sie i obrazac nie ma sensu. Przepraszam za epitety.
Telegraphic Observer 1-30 20.17
Zagadki sie skonczyly, szybko. Gingrich pojawil sie w Tampa w watpliwym towarzystwie. Michael Reagan – przez pamiec dla wielkiego RR nie skomentuje. Drugim byl Herman Cane – nie ta klasa. Dzisiaj primary. Wygra Romney. Poczatek konca Gingricha.
„Od tego są macherzy tej machiny, o których pomysłach nie piszesz.” Nie wiem czy maja jakis pomysl. Wszystko bylo O.K. poki nie wyciagnal w Tampie swoich „pomagierow”. Nie przypuszczalem, ze pojdzie na taka miernote.
Tampa i okolice to osiedla townhomes ze srednia klasa emerytow lub rentierow. Wbrew pozorom oscyluja w strone demokratow. Jesli zmienia, to pod wplywem Romney. Wygaje sie, ze Gingrich juz sie „wystrzelal”. Natomiast Romney przygniecie go pieniedzmi i energia.
Ciekawa bylaby Ameryka z takim Romney. Z Obama dawalbym mu 40% szansy. Moze 50/50.
Widzisz, jakie to nudne. Ciesz sie Joasia Lemanska.
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=PCsmBfWLU58
Kartko (30-01-g.14:28)
Dziwią mnie wyrzekania niektórych blogowiczów na „młotkowanie” opozycji jakoby stronnicze i rządu (delikatniejsze) przez GW i Politykę. Tak kuriozalna opozycja młotkuje się zresztą na własne życzenie.
Zgadzam się z Tobą, że właśnie w tych dwóch tytułach można znależć najrozsądniejsze, a przede wszystkim merytoryczne teksty na tematy polityczne czy gospodarcze.
Nie da się tego powiedzieć o licznych propagandowych bredniach w publicystyce Rzepy czy Uwazam rze, a na GP czy Nasz dziennik lepiej spuścić zasłonę milczenia.
Dziennikarzy po obu stronach barykady łączy to, że jedni i drudzy muszą się nieźle nagimnastykować (intelektualnie), np. gdy Szostkiewicz „musi” odnieść się serio do wynurzeń politologa Migalskiego, a Semka, gdy „musi”, za pomoca porąbanej ekwilibrystyki umysłowej, tłumaczyć złote myśli prezesa i jego gwardii z wolskiego na polski.
Bo z przywalaniem rządowi kłopotów nie ma nikt. To jest świat realny a nie wirtualny – wykluczony, podziemny. Tyle, że Paradowska czy Żakowski robią to z sensem, a prawicowi publicyści – niekoniecznie.
Kartko!
Zajrzyj, proszę, pod poprzedni wpis Gospodarza en passen. Zostawiłam tam dla Ciebie epistołkę.
Pozdrawiam ciepło w mroźne południe.
Matko moja1 Oczywiście „en passant”
Telegraphick Observer
Jabym ją tak ujął. To bym zadedykował Premierowi
http://www.youtube.com/watch?v=ALLIFx49kbQ&feature=related
Pozdrawiam
Torlin
Przepraszam, ale zdania krytyki nie napisałem nt ustawy refundacyjnej. I działo się to nie bez powodu
Pozdrawiam
Może to i racja, że ateistów jest niewielu. Jednak wątpiących, poszukujących, sceptyków i agnostyków, powiadających ?nie wiem ? ani ja, ani ty, ani żaden ksiądz? ? całe masy. I będzie ich przybywać, bo mało kto w naszych czasach ustrzeże się przed świadomością, że religie są tworami historii podlegającymi pewnym prawidłowościom rozwojowym, służącym pewnym potrzebom społecznym, psychologicznym i politycznym. Nawet wierzący zdają sobie z tego sprawę i choć nie niszczy to ich wiary, to jednak trochę ją osłabia, odziera z oczywistości.
http://polska.newsweek.pl/swiat-bez-boga–jan-hartman-dla–newsweeka-,87761,1,1.html
———————
Myślę że warte upowszechniania- póki jeszcze wolno…….
Ile inspiracji się pozbawimy, zamykając internet i swobodę wymiany myśli?
Wiesiek59
Kto zamyka internet (już)? Czy Ty czasem aby nie przesadzasz?
Ciekawa dyskusja krąży po wszystkich blogach…
Jak jest z innym aspektem ACTA?
Oprócz ochrony własności intelektualnej, powinien jeszcze zaistnieć aspekt ochrony INTELEKTÓW!!!
O drenażu mózgów do USA pisało się swego czasu wiele. To co wzbogaca USA, zubaża inne kraje.
Nie mam danych, ale można założyć że spora część patentów powstała dzięki imigrantom właśnie.
To co jest dobre dla General Motors jest dobre dla USA, powiedział ktoś kiedyś. To co jest dobre dla gospodarki USA, niekoniecznie będzie dobre dla świata.
Przez wieki na straży wiedzy stali kapłani. Nie spowodowało to znaczącego postępu ludzkości. Dopiero wyjęcie wiedzy spod kontroli religii przyniosło znaczące przyspieszenie postępu technologicznego.
Czy powstaje na naszych oczach nowa kasta kapłańska- właścicieli, strzeżących pilnie swych interesów?
Jak to wpłynie na rozwój cywilizacji?
Protestujący wobec ACTA (…) często sprzeciwiają się wyobrażonym przez siebie zagrożeniom, a nie konkretnym zapisom – wynika z analizy przygotowanej przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego.
Wspaniale ilustruje konkluzję wpisu wieśka59 z 12:59.
Pozdrawiam
I przepraszam za masakralnosc francuskich klawiatur – stad literowek.
mag
31 stycznia o godz. 13:20
Na razie masz sprawę młodego Brytyjczyka i twórcy strony antykomor…..
Swego czasu czytałem, że nie ma możliwości ekstradycji obywatela USA do innych krajów, za popełnione tam przestępstwa. Natomiast droga odwrotna jest szeroko stosowana……
Masz tu kwiatek z naszej łączki prawnej:
„Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że art. 4 ust. 1 umowy z USA o ekstradycji jest przykładem klauzuli opcjonalnej, która statuuje możliwość uchylenia się od wydania własnego obywatela. Postanowienie to należy jednak interpretować z uwzględnieniem art. 1 umowy z USA o ekstradycji, z którego wynika obowiązek wydawania wszystkich osób ściganych w postępowaniu karnym lub uznanych winnymi przestępstw stanowiących podstawę wydania bez względu na obywatelstwo. Wbrew twierdzeniom skarżącego, z umowy z USA o ekstradycji wynika zatem możliwość ekstradycji obywatela polskiego, a tym samym spełniony jest warunek wyrażony w art. 55 ust. 1 i 2 konstytucji, że ekstradycja obywatela polskiego może być dokonana, „.jeżeli możliwość taka wynika z ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską umowy międzynarodowej.”
http://www.trybunal.gov.pl/Rozprawy/2011/sk_06_10.htm
I co Ty na to? Narzędzia są już dawno, wystarczy jedynie wola polityczna, której nie brakuje u naszych polityków…….
LEWY (9:36)
Szlachetna to i bardzo potrzebna misja, ale nie może traktować Kartki z P. jak murzynka Bambo za przeproszeniem. Muszę wystąpić jako belfer wobec Ciebie. Sytuacja jest o tyle podbramkowa, że Platforma z Tuskiem nie podejmuje najpotrzebniejszych reform w kraju. Pamiętajmy, że emerytury pomostowe naprawiła z dobrym skutkiem, ale to połowa drogi. W sprawach regulacji biznesu niczego nie naprawiono – we wspaniałym wpisie na blogu En Passant o bolączkach biznesowych i „zagmatwaniu dziejowym” pisze wyśmienita Jiba:
http://passent.blog.polityka.pl/2012/01/29/klasa-internetowa/#comment-218504
Wg mojego pobożno-życzeniowego myślenia, w kraju zbiera się powoli masa krytyczna, która przełamie te lody. Palikot jest trochę rozczarowaniem, ale zauważ, że nie dostał solidnego poparcia, ani w trakcie wyborów, ani później, od tych „kapitalistycznie oburzonych” na (złe) pozostałości PRL w polskim życiu. Ma poparcie od palaczy anarchistycznych ziół, od seksualnych mniejszości, od zapomnianych związkowców, od innych marginesów, ale nie od drobno-kapitalistycznego mainstreamu. Nie wiem jak ten potok ma się nazwać, nawet nie mam pojęcia jak się ma skrzyknąć, pod protestem przeciw ACTA? – śmieszne i archaiczne. No pod czym? Kartka biega po hali z wywalonym ozorem i nagania owieczki oraz swoje myśli. Jak na razie bez solidnego i widocznego rezultatu.
Co my mamy zrobić? Zastanów się.
@LEWY (9:36), popieram Twoją misję „w całej rozciągłości”.
Ale odradzam atystaruszkowatość, (aby tę radę uzasadnić, musiałbym napisać kilka ekranów.)
Reakcje KzP są nerwowe, bo ośmieszasz pewien typ polemiki, polegający na zwrotach protekcjonalnych, zakończonych pozdrowieniami. Jesteś wyjątkowo układny w swoich odpowiedziach i zaczepkach.
Mnie jedynie przekleństwa cisną się na usta.
A już na te *Swoją drogą to rozczulasz mnie w tej roli owczarka zaganiającego coraz bardziej zagubione owieczki do Tuskowego kierdla* robi mi się niedobrze.
protekcjonalny ?traktujący innych z wyższością i pobłażliwą przychylnością; też: świadczący o takim traktowaniu?
PS
staruszku, kolego z Rozdroża, uścisk dłoni.
Kleofas (11:04)
Problem z Gingrichem jest taki, że on jest dobry w gębie, ale nie w działaniu. On nie potrafi zebrać zespołu, który by dla niego pracował, bo nie potrafiłby im wyartykułować czego chce i w jakiej formie. Jego ostatnia posada do której dorósł to Mr. Speaker, i to w dość szczególnych warunkach 1. kadencji Billa Clintona (1992-96). Wszelki awans byłby ponad jego kwalifikacje, zgodnie z prawem Parkinsona, i system wyborczy USA aż takich gaf nie popełnia. Jego retoryka po przegranych debatach na Florydzie sprowadza się do powtarzania, że Romney to kłamca. A ile blagi leje się z miodowych ust Newta?! To że wyborcy dają się od czasu do czasu nabrać, szczególnie jeśli go nie słyszeli po dłuższej przerwie, to jest cała i jedyna jego siła polityczna.
Nie chcę oglądać co było w Tampie. Jak wiadomo nie tylko staruszki tam mieszkają. Jest tam moja koleżanka z ogólniaka i prowadzi mały biznes, ile razy ja jestem na Florydzie, to ona w Polska i nie możemy się spotkać. Przemówienia Newta w Cocoa Beach nie chciałem oglądać, bo zepsułoby to moje wspomnienia z tego miejsca. Knajpy na Cocoa Beach Pier znam prawie tak dobrze, jak kiedyś znałem rejon północnego Nowego Światu, a wcześniej Hożej, Poznańskiej i Pięknej, aż po Pod Dwójką przy pl. Unii Lubelskiej. Po porstu chcę ci wyjaśnić, że nasza Kanadyjczyków wiedza o USA przekracza stokrotnie to co średni Amerykanin wie o Kanadzie. To jest kosmiczna asymetria. My jeździmy do USA na wakacje, do pracy, do klienta, do rodziny lub znajomych, notorycznie.
Bez kontaktów z USA z gospodarczymi na czele nie ma życia w Kanadzie. Kanada jest największym partnerem handlowym USA, co dopiero USA dla Kanady, i to nie tylko idzie u surowce. Kanadyjskie banki kupują amerykańskie, itd. Prezydent Obama jest przeciwny budowie Keystone Pipeline – jest przeciw tworzeniu miejsc pracy, popiera zastrzeżenia environmentalistów. Zanosi się na to, że Kanada zbuduje rurociąg przez Góry Skaliste, aby eksportowąć ropę z Alberty do Chin. Czy to nie jest krystaliczny przykład Obamapolitics? Potem w kolejnym orędziu do Kongresu powie, że on jest w pełni oddany zwiększaniu zatrudnienia i uniezależnieniu Ameryki od dostaw z Wenezueli i Zatoki Perskiej. Chociaż wątpie, jeśli wygra te wybory to jemu na niczym już nie będzie zależeć oprócz dobrej opinii u lewicowych aktywistów, europejskich przyjaciół i na blogu red. Szostkiewicza.
Ale następnego orędzia Obamu już nie będzie!
@Kartka z podróży.
Zachęcam Cię do przeczytania 3 poszczytowych komentarzy w GW Biznes. (PP Rybiński, Gadomski, Jankowiak)
Kiedy zrozumiesz jak trudno w niestabilnej sytuacji w globalnej gospodarce, znajdować przez kilka już lat dobrą proporcję między zadłużaniem a oszczędzaniem, dobra tzn taką przynajmniej, która nie doprowadzi do recesji, to wszystko wybaczysz Tuskowi i Rostowskiemu.
A oni jeszcze musieli wygrać II kadencję.
Pozdrawiam nieprotekcjonalnie.
@Lewy i @Roman
Dziękuję za osłabienie potrzeby zaglądnia do słownika slangu.
@Lewy
Usamodzielnij się.
Jako antystaruszek narażasz się na lekceważenie tych, którzy gotowi widzieć w Tobie umysł niezależny.
Marcin Luter nie odniósłby sukcesu reformacyjnego, gdyby Johannes Gensfleisch zur Laden zum Gutenberg nie umożliwiłby mu masowego wydawnictwa jednokartkowego przez odrzucenie pióra gęsiego.
Swym syczeniem gęsim wyjaśnionym przez Konrada Lorenza w „Tak zwane zło” wpisujesz się w kontynuację rady Junta dos Mathemáticos, aby król Portugalii nie finansował proponowanej przez Krzysztofa Kolumba wyprawy do Indii.
Rządy Platformy Obywatelskiej nie mają dzisiaj rozsądnej alternatywy.
Wiemy to wszyscy trzej: Kartka, staruszek i Lewy. Naigrywanie się z Adama Hofmana polecam, gdyby Ci się Kartka i staruszek znudzili.
Będziesz miał applaudere, wysoką klikalność i poparcie tłumów.
Hej, przyjaciele z Rozdroża!
Serce mi się kraje, jak poniektórzy z Was skaczą sobie do oczu (chwała Bogu, ze nie do gardła).
Po co, na co? Zdarza się nam spierać, a że czasem z dodatkiem pieprzu… To tylko zaostrza smak. Przeciez nikt nikogo nie obraża. Co najwyżej ton się zdarza protekcjonalny. Ale czy to takie wielkie halo?
Pozdrawiam absolutnie nieprotekcjonalnie.
Stasieku!
Odwzajemniam uścisk dłoni.
A co do Lewego i innych członków frontu walki z Kartką.
Po raz kolejny piszę: patyczkujcie się chłopaki, ale maczugi niech leżą w zbrojowni. Tyle, tylko tyle i aż tyle.
Jeśli Lewy postanowił upowszechnić wieść o moim istnieniu, to niech gmina na tę wieść reaguje. Staram się myśleć swoje: nie Torlinowe, nie Lewe i NIE Kartkowe. I ten trzeci człon alternatywy chyba się Kartce podoba. Bliskie Kartce ale cudze.
Kartce nie są konieczne(!) moje podpowiedzi. Jemu są potrzebne opatrunki, gdy dostaje ostrzem po twarzy.
To, że nie potraficie przekonać Kartki, ani wypracować wspólnych elementów OBCY mogą chłodno odbierać jako Wasze porażki.
Nie moja sprawa.
Wyłuszczyłem już obszernie na którymś blogu różnice między mną a Kartką. Chyba nieudolnie sądząc po tym co pisze Lewy.
Mnie kpiny i żarty Lewego na mój temat nie złoszczą i nie śmieszą.
Mnie dziwi upodobanie do uprawiania na własnym polu roślin smakujących oponentowi. Rzecz gustu, kwestia smaku.
Chyba jestem za głupi aby to zrozumieć.
Jedno muszę podkreślić: MNIE krzywda się nie dzieje.
Ja za wyprowadzanie z błędu zwykłem brać wysokie opłaty.
A robienie kuku uważam za bardzo nudne. Was to chyba rajcuje.
Są w Ojczyźnie rachunki krzywd ……..
…………………………………………………….ważniejsze.
Przyjaciółki i przyjaciele z Kisielowego „Na Rodrożu”.
Zamiast „ćwiczyć prącie w kącie”
zamiast jednoczyć się w anty-Kartkowym froncie
zamiast protekcjonalnie trzymać adwersarzy na swym ostrym języku jak na nożu
stwórzmy wreszcie długo już dojrzewający w naszych umysłach Ruch Na Rozdrożu.
(cudzysłów z uwagi na „przyjaciółki”)
Zróbmy swojego wspólnego bloga, dyskutujmy na bazie staruszkowych tez:
Rządy Platformy Obywatelskiej nie mają dzisiaj rozsądnej alternatywy
Wiemy to wszyscy (trzej? co za skłonność do wykluczeń, co za odkrycie!): Kartka, staruszek i Lewy …
Dzisiaj nie ma rozsądnej alternatywy, ale jutro z rana będzie jak znalazł. Będzie alternatywa (kolor do uzgodnienia) wyrosła z Ruchu Na Rozdrożu.
Przyjaciółki i przyjaciele z Kisielowego ?Na Rodrożu?,
Bo jest znaczny rozrzut naszych doświdaczeń i kierunków patrzenia, między mag i staruszkiem, stasieku i (dla przykładu) T.O. Są niezdrowe animozje jak między Kartką z P. i LEWYm (kolejność alfabetyczna). Jest Torlin, są inni wartościowi, niezależni, każdy odmienny, końca tej wyliczanki nie ma … Potrzebny jest duch. Jedności i widocznego celu. I są przyprawy do naszej codziennej gadaniny. Wyspiański pisał onegdaj:
Musimy zrobić coś, co by od nas zależało …
Telegraphic Observer,
Oczywiscie istnieja roznice pomiedzy Romney- i Obama-Care, w wiekszosci dotycza szczegolow a mniej istoty. Zasadniczym podobienstwem jest jednak przymus wykupienia grupowego ubezpieczenia. To jest najwieksza sola w oku republikanow na poziomie federacji. Ciekawe, ze nie na poziomie stanowym.
Romney moze byl prymusem w boarding school, ale wizji poprawy gospodarki to on nie ma. Na wszystkie problemy ma jedna odpowiedz, podobnie jak i wszyscy inni kandydaci GOP, ciac podatki. Oczywiscie dla tych co najwiecej zarabiaja, np 0% od capital gains. Pomysl ze podarowanie wiecej pieniedzy bogatym poprawi gospodarke moze przekonac chyba tylko tych ktorzy sa beneficjentami. Nigdy bogaci nie byli tak bogaci, i bardzo dawno gospodarka USA nie byla w tak zlym stanie. Brak korelacji powienien widoczny nawet dla emerytow z macular degeneration. Co do hypokryzji Romneya, jest wiele innych spraw. Ten facet powie wszystko to co jego potencjalny elektorat chce uslyszec. jak kandydowal w MA to byl pro-choice (bi to stan liberalny), teraz jak chce glosow z Texasu i Luizjany jest pro-life. To sa kwestie swiatopoglodowe, zmiany pogladow moga nastapic ale powiiny miec jakies uzasadnienie np. w jakims doswiadczeniu zyciowym. Romney to jest „empty suit” i tak go ocenia w listopadzie. Ciekawe jak glosowaliby kanadyjczycy? Sadze ze chyba jednak na Obame. Co do disco polo, zostawiam ta przyjemnosc innym. Moze chinczykom?
@Lewy
I swear on the bottle, że ani ja do TO, ani TO do mnie, nie dzwoniliśmy po 15tej czasu polskiego.
Tak wyszło jakoś. Zwracasz uwagę swoim stylem i bezkompromisowością, której mi na blogach Polityki często brak.
3msie Przyjacielu blogowy!
Roman (31-01-g.9:42)
Dzięki za fajną odpowiedź.
Pozwól jednak, ze wtrącę się do Twoich uwag skierowanych do Kartki, a przy okazji przeczytaj, proszę, moje do niego uwagi (z g.12:12), bo to się jakos koreluje z rozmową, jaką Ci proponuję.
W kwestii Smoleńska pewnie się nie dogadamy (choć kto wie?).
Moim zdaniem WSZYSTKIE dotychczasowe rządy w III RP złożyły się na to, że lekceważono żelazne procedury w lotnictwie wojskowym, przyzwalano na bylejakość (np. w ramach źle pojętych oszczędności) i jakośtambędzie, co zresztą udowodniła katastrofa Casy. Wniosków nie wyciągnięto, a gen. Błasik pozostał na stanowisku, choć Klich chciał go odwołać. Nie zgodził się św.p. prezydent, bo po prostu generał był „z jego bajki”
Żaden samolot, nie tylko z VIP-ami na pokładzie, NIE MIAL PRAWA pojawić się nad Smoleńskiem, niezleżnie od zaniedbań obu kancelarii, BOR-u itp. Katastrofa w TYCH warunkach pogodowych i na TAKIM lotnisku była nieunikniona. Nawet, gdyby za sterami siedział kpt Wrona. I naprawdę nie ma większego znaczenia, czy gen. Błasik był w kokpicie i czy cokolwiek powiedział.
Druga sprawa, o której piszesz do Kartki – nie uważam, by Tusk był ojcobójcą UW, choć się z niej wywodzi. UW zrobiła wszystko, zeby sie samozresetowć. Powstawały kolejne dziwolągi: UD, AWS, Unia Pracy, w których usiłowali się odnależć starsi i młodsi „styropianowcy” od Mazowieckiego, Gieremka itd.
Tylko Tuskowi udało się na tych gruzach stworzyć silną formację, na początku z gdańskimi „liberałami”.
Nie mam mu tego za złe, co nie znaczy, ze jestem jego bezkrytyczną fanką. Wprost przeciwnie. Ale, oceniając zupełnie na chłodno dzisiejszą tzw. scenę polityczną, nie widzę po prostu rozsądnej, w miarę bezpiecznej (dla kraju) alternatywy.
@TO
z ta misja to przesadzilem. Ja po prostu nie znosze nieuzasadnionej pychy(jezeli wogole pycha moze byc uzasadniona).
Doskonale to ujal Torlin, ktory na swoje szczescie nie ma alergi na punkcie pychy i w zwiazku z tym nie drazni go Kartka , tak jak mnie. Coz, mam taka przypadlosc i uwazam, ze ze wszystkich grzechow najgorsza jest pycha; predzej zniose zlodzieja, awanturnika, zarloka, klamczucha itp. A Torlin dzieki tej odpornosci znakomicie odpowiedzial Kartce, ze to on jest autentycznym krytykiem poczynan Tuska, a nie Kartka, ktory krytykuje Tuska po prostu za to, ze ten zyje.
Nie jestem wcale bezkrytyczny wobec Tuska, ale kiedy czytam te wszystkie glupoty Kartki, to zaczynam watpic nawet w ewidentne bledy Tuska i jego ekipy.
Postaram sie nie reagowac na kartkowe brednie, nie dostrzegac tej napuszonej miny. Nie bede antystaruszkiem.
Sprobuje byc merytoryczny, jak Ty, Torlin, Jacobski, TJ,halen. A moj humor bede usilowal dopasowac do humoru Antoniusa i Zosienki.
Kurcze, Kartka sprawil, ze stalem sie malostkowy.
@Stasieku dzieki za wsparcie duchowe, ale nie lubie siebie, jak jestem agresywny, wiec za rada TO koncze moja misje.
@TO A co mamy robic ? W tej chwili nie wiem. Ide spac . La nuit porte un conseil. Moze rano wpadnie mi jakas genialna mysl , to sie z wami podziele
Telegraphic Observer 1.31 15.51
Przede wszystkim to swinstwo nie pozachwycac sie egzotyka – pania Lemanska. Kobita ma fire in her belly, stos atomowy, niezniszczalna.
Jaki kontrast przy tych lemurach….
Bardzo ciekawe, ze bywalismy w tych samych miejscach. Ja pamietam Tampe z poczatku osiemdziesiatych, ale malo tam bylem. Jesli na Zachodnie, to raczej Naples, Fort Mayers i okolice. Nie lubilem tej kurewskiej drogi przez Everglades. Ani wypic, ani kupe walnac, benzyny nawet nie bylo a jazda chyba 1.5 godziny. Stanalem przy tej drodze na siusiu i po chwili zobaczylem pod stopami takiego knajaka, moze poltora metra, moze dwa, jak juz sie szykowal. Paskudztwo…
W Warszawie tez – Hoza, Poznanska, Emilii Plater az do Koszykow, to moj dom. Pamietam, ze chodziles do Hoffmanowej, a tam uczyla moja siostra i dwa siostrzence zrobily mature. Mogliscie sie, gowniarze, znac.
Przecie pisalem, ze Gingrich to ideolog, teoretyk. Ale wczoraj te jego dwa pomocniki tak sie zblaznily, ze nie moge pisac. Chcialbym, zeby Romney’owi sie udalo. Juz mam dosyc tego slodkiego gadania. Sprobowalismy i starczy.
A w ogole to wierze w sinusoide i doktryne. Ahmadinejadowi trzeba przylozyc, tylko nie wiadomo kiedy ? Chyba po wyborach, jak wiecej chlopakow wroci, pieniadze sie odblokuja i moze zbierze sie jakas koalicja.
Z relacja Kanada-US masz racje. Znam to od lat, kiedy jeszcze robilem interesy w Toronto i Montrealu. Roznica jest taka, ze service tu mamy obledny a w Kanadzie, jak Bog da. No i my jestesny szowinisci, zwlaszcza GOP, a Kanadyjczycy bardziej kalkuluja.
W cholere pojda te wszystkie ciagotki environmentalistow, jak bida przycisnie. W Kongresie juz chyba kombinuja jak reaktywowac te keyline pipe line. Nie wierze w kanadyjski projekt przez Rockies.
A blogu sie nie czepiaj, bo to wyglada na kokieterie. Po prawdzie, A.Sz. ma to w d… i odrabia slupki. DP to samo. A nasze bole – kogo obchodzi ?! Lepiej sobie poogladac Lemanska.
Sie klaniam.
TO (31-01-g.17:47)
Otóż to! Potrzebny jest duch, ktory ożywia. A jeśli ożywia, to twórczo, bo jakże by inaczej.
Ja się tak naprawdę nie martwię o przyjaciół z Rozdroża, Bo wiem, że swój rozum mają, a takze klasę.
Niniejszym macham do nich przyjaźnie skrzydłem jako ta gołębica pokoju,personifikacja Ducha św.
Czuj duch, TO!
P.S. Mam zaległości filmowe, ale widzę, że bardzo zgrabnie wyręcza mnie Jiba, którą – przy okazji – ciepło pozdrawiam.
a się głowię nad wpływem zimnej wojny na filmy Hitchcocka – głównie na suspens – a tu taka ożywiona dyskusja na mój temat. To miłe, że moje komentarze poruszają. Postaram się krotko odpowiedzieć.
Ton moich komentarzy, ktory tak drażni prorządowcow jest wynikiem tego o czym pisze Telegraphick – „Platforma z Tuskiem nie podejmuje najpotrzebniejszych reform w kraju. (…)Wg mojego pobożno-życzeniowego myślenia, w kraju zbiera się powoli masa krytyczna, która przełamie te lody.” Moje krytyczne komentarze są symptomem wzbierania masy krytycznej – czuję ją bowiem i zauważam. Nigdy nie ukrywałem, że chcę zmian; że chcę innej Polski, bo mi ta nie odpowiada. I wtedy gdy wspierałem PO w walce z rządzącym pisem, gdy agitowalem na rzecz tej partii w wyborach 2007 roku i gdy rządząc użerala się z prezydentem Kaczyńskim. Wspierałem PO gdy dawała obietnicę zmiany. Podjąłem jej krytykę dopiero wtedy gdy wyparła się woli zmian – gdy wybrała „trwanie”. Naturalne jest, że w tym momencie moje drogi rozeszły się z tymi, którzy wolą bezpieczeństwo, które daje nieruchawy rząd aniżeli ryzyko zmian. Wszystkie awantury blogowe są więc konsekwencją mego świadomego wyboru. Dobrze wiedziałem, że odrzucając wizję polityki dotychczas w tym kraju uprawianej narażę się na młotkowanie z każdej strony. I dlatego, że byłem przygotowany nie robi to na mnie najmniejszego wrażenia. Muszę przyznać, że odkąd idę swoją drogą, mimo licznych kopów, ktore zbieram, czuję się komfortowo. Nie muszę zawierać blogowych sojuszy, szczuć ludzi na siebie. Nie muszę zawierać taktycznych kompromisów z jakimiś homofobami, militarystami i miłosnikami stryczka… . Mogę bez politycznych kalkulacji pielęgnowac w sobie sympatie do milych memu sercu Blogowiczek i Blogowiczów. Mając gdzieś partie i ich przywodców nie muszę się za nich wstydzić i ich tłumaczyć. No i mogę z dystansu, z satysfakcją patrzeć jak rozpada się, dochodzi swego kresu polityczna Polska ostatniego XX lecia. Bo przecież ten dekadencki rozpad, lęk przed zmianą wyziera również z blogowych komentarzy. Ja go w nich czuję. Na dokładkę kręci mnie, niesie owa wzbierająca masa krytyczna, o której pisze Telegraphick. To uczucie warte jest znoszenia młotkowania. Jednym slowem korzystam z uroków wolności.
Nie ma się też z czego tłumaczyć, bo moje oczekiwania polityczne nie są wygórowane. Ograniczone w swych funkcjach, tanie, funkcjonalne państwo ze zrównoważonym budżetem … . Państwo laickie, bez kleru … . Obywatele obdarzeni realnymi prawami i wolnościami … Integracja tak głeboka, że aż do rozpłynięcia się w Unii … . Tylko o tym piszę, tylko to postuluję w swej antyrządowej krytyce. I za to zbieram kopy od obrońcow rządu. A że to wizja niemożliwa do realizacji? A co mnie to obchodzi?
Pozdrawiam
Przepraszam, żżarło mi literkę. Powyższy komentarz zaczyna się „Ja się głowie …”
a się głowię, a sobie tyłek posiekany kopniakami masuję … a Telegraphicka zacytuję i dla swoich argumentacji wykorzystam …
A niech to szlag! Nawet nie mogę powiedzieć, że nie chcę innej Polski, ani że chcę. No nie mogę zanim się nie przeniosę, rzecz jasna.
I mógłbym jeszcze cytować pochyłym tekstem: „nic mnie obchodzi, że moja wizja nie jest do natychmiastowej realizacji”. Ale jest to wizja. Należy ją uszanować, większość ludzi na świecie nosi się ze swoją wizją, one są sprzeczne, wizje się w politycznych tarciach „uśredniają”, można się z Kartą zgadzać nawet co do joty. Wizję można mieć. Ale po co tyle ujadać na rząd Tuska?
Zamiast zastanowić się ewentualnie, dlaczego ta wizja nie jest możliwa do realizacji. Tu i teraz. Dlaczego? A może dać sobie samemu kopa i od czasu do czasu tę ostrą, niemożliwą do realizacji wizję urealnić. Co się da zrealizować na krótką metę. Po co opluwać min. Rostowskiego, który – powtarzam to od wielu miesięcy – zrobił doskonałą robotę balansując i pchając gospodarkę do przodu. Kartka nie czytał zadanych na wieczór artykułów z GW-biz. Kartka tylko wyszukuję, gdzie i komu strzelić ze łba. Takiego Kartkę z P. można spokojnie olać, nie dla spokoju olania lecz z obowiązku walki z destrukcją w dyskursie na blogach POLITYKI.
owiem Kartka z P. przebiera w moich komentarzach jak w ulęgałkach, wybierze zdanie akurat zbieżne z jego wizją lub z linią ataku na Tuska, pominie sąsiednie, przeskoczy do następnego pasującego, niektóre teksty pisze się z jakąś myślą, gdzie tam dla Kartki to nie przeszkoda, prowadzą one do jakiejś konkluzji, ale kto by zawracał sobie głowę czyjąś konkulzją, czyimś przekazem – liczy to co jest ważne dla Kartki i efekt czytelniczy, który musi być silny, wyrazisty, wybuchowy. Mało to antytuskowego bulgotu jest. I co? świat się wali a rząd upada?
Za to staruszek ręce zaciera, będzie teraz front ataku, kto go przepuści pierwszy, o, Lewy rusza, o teraz … itd. To jest wolność po polsku, kto by się tym przejmował i nastrój sobie psuł Kartką z P. Kartka z P. wzbudzać ma inne emocje.
(podoba mi się zaczynanie tesktu z małej litery, jak w średniowiecznej księdze – ot, wypadł inicjał)
chemician (31-I, 17:56)
Ostra jazda, pogubiłem się, bo nie wiem kim jest mój rozmówca – zwolennikiem Obamy czy Ricka Santoruma. Wszystko wskazuje na to, że po prostu – a Romney-hater.
„… roznice pomiedzy Romney- i Obama-Care, w wiekszosci dotycza nieistotnych szczegolow”. Faktycznie, pieniądze są nie istotne, Obamacare ma kosztować budżet federalny pół tryliona do końca dekady. Romneycare nie obciąża budżetu stanu MA. Oczywiście, że różnice między Massachusetts i Luizjaną nie dotyczą jedynie proporcji poparcia dla pro-life i pro choice, ale także ilu jest nie ubezpieczonych, jacy są pracodawcy i cała gospodarka, czy mogą ponieść zwiększony koszt ubezpieczeń, etc. Co ważne, rząd federalny nie ma takich ograniczeń deficytu jakie nakłada się na stany. Mega projekt Obamacare jest kołem młyńskim na przyszłość, Romneycare jakoś ciągnie już 6. rok i nie zapowiada się katastrofa.
Romney … wizji poprawy gospodarki to on nie ma. Na wszystkie problemy ma jedna odpowiedz – ciac podatki. A ktoby sobie zawracał głowę czytaniem platformy i programu znienawidzonego kandydata! Znów różnica jest ogromna jeśli idzie o podatki, tym razem między kandydatami GOP. Plan podatkowy Romneya (15% capital gains, a nie 0%) jest liczbowo bliżej planu Obamy (23%) niż Gingricha (0%). Ale poza tym jest odmienny od planu Obamy, który na wszystkie problemy gospodarcze ma jedną odpowiedź, keynesowską, zwiększyć wydatki i podnieść dług kraju z 55% do 100% PKB w trzy lata. To jest super osiągnięcie.
A gdzie koronny zarzut, że Romney jest mormonem? Daje miliony na tacę.
Pro-life: … sa kwestie swiatopoglodowe, zmiany pogladow moga nastapic ale powiiny miec jakies uzasadnienie np. w jakims doswiadczeniu zyciowym. Skąd wiadomo, jakie doświadczenia miał dany człowiek? Skąd taka konserwatywna myśl? Kwestia nierówności dochodowych i majątkowych jest jedynym sensownym tematem, ale badania wskazują, że Amerykanie nie ubolewają nad tymi nierównościami, lecz na nierównościami szans i ograniczeniem upward mobility, tym że system nie jest fair. Natomiast nierówności dochodów biorą się głównia z rynku pracy, z wyceny kwalifikacji. W latach 1960-70 nie trzeba było kończyć college’u, aby mieć zapewnioną solidną pozycję w klasie średniej. Stąd się bierze dynamika wzrostu, korelacja między siłą gospodarki a wysokimi kwalifikacjami do konkurowania z tanią siłą roboczą krajów rozwijających się a wzrostem gospodarki USA jest wyraźna. Obecna wielka depresja jest efektem wielkiego przegrzania, z którego korzystała także Europa. Keynes miał rację, że zagregowany popyt odgrywa rolę. To jest elementarz, polityka gospodarcza Obamy się nie sprawdziła per saldo ważąc siłę ożywienia i wzrostu miejsc pracy z ogromem dodatkowego długu i utratą AAA rating.
Ciekawe jak glosowaliby kanadyjczycy? – dość rozpaczliwe pytanie, ale nie potrafię odpowiedzieć. Łatwiej mi zauważyć, że popularność Obamy spadła wśród kanadyjskiego biznesu po decyzjach w sprawie rurociągu Keystone. Romney jako prezydent USA nie wzbudza palpitacji serca, raczej ulgę. Obecny paraliż decyzyjny w USA i brak ożywienia w gospodarce to są utrudnienia także naszego życia.
@telegraphic observer
Pozdrawiam Cię Przyjacielu w pierwszym dniu lutego, -14stC, czyste niebo, 1015hPa.
Już się stęskniłem, już brak mi sporów, zaczynam wtrącać swoje 3 grosze.
PS
W czasie urlopu czytałem wszystko co pisałeś. To nałóg, który mnie nie boli
Telegraphic Observer z 31 stycznia o godz. 23:24
Piszesz do mnie – „Po co ujadać na rząd Tuska?” A może należałoby zapytać – „Po co ujadać na rząd?”. Co ma nazwisko Tuska do rzeczy? Czy oceniając rząd nie można uwolnić się od powabu, atrakcyjności politycznej jego przywodcy? Co jest istotne – atrakcyjność premiera czy polityka rządu? Czytając komentarze mam wątpliwości czy wspierają powab przywodcy czy relaną politykę. Proponuję taką zabawę. A gdyby na czele tego trwającego w gnuśnej inercji rządu – pod wzgledem zachowań identycznego jak ten który mamy – stał Jarosław Kaczyński? Gdyby mistrzem balansu finasowego nie był Rostowski tylko jakiś Kowalski? Jak wtedy Ci, którzy dziś chcą tworzyć na blogach ruch wsparcia rządu by się zachowywali? Jak oceniany była reforma refundacyjna, sparawa ACTA gdyby to były projekty np Jarosława Kaczyńskiego? Ja nie ujadam na rząd Donalda Tuska. Ja ujadam po prostu na nieudolny rząd. Mnie powaby politycznych przywodców nie ruszają. Nazwiska nie mają najmniejszego znaczenia. Dla mnie liczy się cel a nie urok czy inne przymioty przywódców. Ale wiem, że osiem lat to długo i mozna się przywiązać do przywódcy jak do starej żony. I mozna sobie nie wyobrażac bez bez niego jak bez niej życia. Ale ja bym familijnych uzależnień nie przenosił nna politykę.
Polityka jest grą interesów. Najogólniej biorąc jedni mają interes w tym by się cofać, inny by zachować status quo a jeszcze inni by iść do przodu. Mechanizm demokratyczny te stanowiska „uciera”. Więc „ucierajmy”. Tylko bez hipokryzji i deklarowania – „Chcę zmiany ale przecież to niemozliwe, nie da się w tej sytuacji … ” A może zamiast sie asekurować, tłumaczyć lepiej jest po prostu robić swoje. Chcesz zmiany to zmieniaj a nie kalkuluj czy to jest mozliwe.
Pozdrawiam
Wiesiek59 (31-01-g.14:52)
Zgoda, narzędzia już są, ale do ich użycia, nie wystarczy – jak widać – wola polityczna.
Głowa do góry, lud internetowy w Polsce czuwa! (Piszę to serio, bez cienia ironii).
Nie wypalił u nas ruch „Oburzonych”, jak na Wall Strett, ale możemy zakładać, że jego odpowiednikiem są protesty w sprawie ACTA.
To wierzchołek góry lodowej, mam nadzieje.
Oczywiście miało być – Wall Street.
Obowiązek walki z destrukcją w dyskursie na blogach POLITYKI…..
Ho ho ! Zaczyna się na poważnie !
My tu sobie gadu gadu o ACTA, a tutaj walka z destrukcją w dyskursie na blogach Polityki się zapowiada.
Czuwaaaaaaj !.
Wiele madrej dyskusji politycznej na blogu na temat programow wyborczych Romneya i Obamy. Ale czy wybory prezydenckie w Ameryce aby napewno wygrywaja programy wyborcze?
Gingrich „przyjaciel partyjny” Romneya i rownoczesnie konkurent stara sie go zdemaskowac jako rekina finansowego. Nie tylko Ameryke obiegaja zdjecia w ktorych Romney jako szef firmy inwestycyjnej Bain Capital wymachuje tym, co dla niego w zyciu jest najwazniejsze, Dolarami.
„Business model” Romneya w czasach jego kariery jako rekina finansowego byl dosc jednostronny. Kupowal on firmy, ktore nastepnie obciazal kosztami tego zakupu i w koncu zarabial na zwalnianiu ich pracownikow i ich likwidacji.
Zastosowanie podobnego business modelu dla calego USA moze byc ciekawym eksperymentem. Z dlugami nie powinno byc raczej problemu, jak to pokazuja rzady Busha i Obamy, tylko gdzie z tymi niepotrzebnymi zwolnionymi obywatelami, ktorzy oczywiscie sami sa sobie winni ? Do Atlantyku, czy do Pacyfiku ?
Wybieranie 1/4 miliardera na prezydenta niebezpiecznie kojarzy mi sie z italienskim berluskonizmem. Tam takze obywatele wybrali milionera, w nadzieji, ze zna sie on na pieniadzach. I owszem znal sie, ale na swoich. Udalo mu sie zrujnowac Wlochy nie tylko bez uszczerbku dla wlasnej fortuny, ale nawet z zyskiem dla niej.
Oczywiscie mozna twierdzic, ze hiena Romney, podobnie jak alkoholik Bush, takze doznal jakiegos osobistego oswiecenia i reszte swojego zycia chce poswiecic dobru ogolnemu, a nie wlasnemu. Rezygnacja Busha z Whisky nie przyniosla jednak automatycznie tych pozadanych efektow dla USA, na ktore znowu liczy niepoprawni zwolennicy Republikanow, w przypadku Romneya. Romney nalogowy zwolennik cudzych pieniedzy zbawca Ameryki i jej gospodarki. Pozostaje tylko zyczyc Romneyowi duzo szczescia na tej wyprobowanej nie tylko w Italii, ale takze w USA przez rodzine Bush, drodze do osobistego szczescia. A Ameryka, kto troszczy sie juz o nia, oprocz nas Europejczykow, ktorzy nie wiedza gdzie upchac swoje towary ?
@TO
Ale sie skompromitowales, piszesz:?Po co ujadać na rząd Tuska?? .
Na co nasz troll tak Ci dowala:
A może należałoby zapytać ? ?Po co ujadać na rząd??. Co ma nazwisko Tuska do rzeczy?
No wlasnie, po cos Ty nieszczesniku wymienil nazwisko Tuska, co to ma do rzeczy, ze Tuska, wprawdzie jest to rzad Tuska, ale co to ma do rzeczy, ze to jest rzad Tuska, wprawdzie jest to rzad….itp a nie rzad Antka Krupy. Ale co wtedy mialoby to do rzeczy, ze to bylby rzad Antka Krupy, wprawdzie bylby to rzad Antka Krupy, ale itdd
Ulegles szanowny TO powabowi Antka Krupy, pzrywiazales sie TO do Antka Krupy jak do starej zony, jestes takim beznadziejnym zonkosiem, co to nawet nie potrafi zrobic skok w bok.
Zaamietaj to sobie – powiada odkrywczo nasz troll Machiavelli – ze polityka jest gra interesow. Trzeba isc naprzod , nigdy w bok …
PS
@TO przyrzeklem Tobie i sobie, ze sie zmienie, ale glupota tego czlowieczka mnie fascynuje i nie dotrzymuje slowa. Czuje sie jak ostatnia szmata
Lewy
Nie przeszkadza mi Twoja misja. Nawet mnie bawi (bawi Lewy, bawi!).Tak więc przyzwyczajony jestem do rozmaitych rzepów czepiających się mego ogona. Kilka lat pisania na blogach Polityki dalo mi niezłą praktykę w obcowaniu z rzepami. A miałem ich kilku – nawet bardziej upierdliwych niż TY. I zawsze było podobnie. Emocje im puszczały, popadali w obsesje i … . Po prostu znikali.
Już Ci kiedyś poradziłem, byś nie przenosił zawodowych umiejetności w manipulowani dziećmi na blog na którym piszą dorośli ludzie. Niestety Lewy rodzicami mnie nie postraszysz, ze szkoły nie wyrzucisz … . Tak więc zastanów się nad tym jak żalosne jest bezsilne marudzenie. Jeszcze masz czas, jeszcze nie zabrnąłeś za daleko.
Pozdrawiam
Polska byłaby dobra i śliczna, gdyby nie ta kobieta publiczna, co to ją wczoraj minąłem.
Co rzekłwszy zatarłem rączki, aby mydło dobrze rozprowadzić i spłukałem. Chyba jednak trzeba użyć lancetu.
Mam serdeczną prośbę do Ciebie Lewy.
Ja przestanę się pokazywać na blogach, na których Ty bywasz, a Ty mi wybacz.
Moja misja o którą pytał Stasieku, dobiegła końca.
Wiosna za 5 tygodni. Trzymajcie się ciepło.
Pocieszającym jest, że poplecznicy PiSu (totalni wrogowie rządu i jego uosobienia: Tuska) wyraźnie okazują swoją nienawiść i chamstwo –
czytaj: Roman (9:50).
Brawo staruszek 10:43) i Torlin (13:53) za stosowną odpowiedź na ten bełkot.
Imponuje mi mag, która próbuje logicznie wytłumaczyć dlaczego nie zgadza się z tymi bredniami. To jednak na nic się nie zda.
Oni święcie wierzą, że winę za katastrofę ponosi Tusk, ponieważ borowcy nie mieli broni palnej.