Prezydentowa pisze list do żony więźnia politycznego. A premierowa?
Anna Komorowska napisała list do żony białoruskiego opozycjonisty skazanego na pięć lat łagru: http://wyborcza.pl/1,75477,10771010,Anna_Komorowska_pisze_do_zony_wiezionego_bialoruskiego.html
Bardzo dobrze. Po ludzku i politycznie. Dyskretna acz znacząca obecność publiczna Pierwszej Damy to wartość dodana prezydentury Bronisława Komorowskiego.
Poniekąd via media między stylem Danuty Wałęsowej i Jolanty Kwaśniewskiej. Moim zdaniem pani Komorowska najlepiej wpasowała się w tę niełatwą rolę.
A co porabia pani premierowa? Pomyślałem o tym w związku z listem prezydentowej. Małgorzata Tusk nie kryje, że odpowiada jej prywatność. Wspomina o tym tutaj: http://polki.pl/viva_exclusive_artykul,10024093.html
Nie lubi być ,,pod protokołem”. To można zrozumieć. Mało kto lubi. Jednak Francuzi mawiają, że ,,szlachectwo zobowiązuje”. Nie żeby żona premiera miała udawać kogoś, kim nie jest, ale mogłoby jej być trochę więcej w sferze publicznej. Złagodziłaby może wizerunek męża, czasem ciut ,,machoistyczny”.
A przede wszystkim jako nauczycielka mogłaby się udzielać na niwie oświatowej, wspierając sensowne inicjatywy edukacyjne rządu. Na przykład więcej matematyki czy łaciny w programach szkół ogólnokształcących.
W ostatnich latach jakoś tak się sprawy potoczyły, że ,,niewidzialne” żony premierów uznano za oczywistość. A jak się któraś potknęła, jak żona Millera, która pokazała się kiedyś publicznie w mało gustownej sukience, to zaraz huzia. Na dodatek mieliśmy niejednego premiera bez żony: wdowca Mazowieckiego i kawalera Kaczyńskiego. Jak również ,,łamacza serc” Pawlaka i żonatego Buzka, który ostatecznie z ślubną się rozstał. Trudno się dziwić innym premierom, że im ta ,,niewidzialność” żon raczej pasowała.
A jednak czekam sobie grzecznie, że ta tradycja się przełamie. Bo premierowe jak prezydentowe mogą pomóc nie tylko mężom politykom, ale i ludziom. Mają zalety i umiejętności, jakich czasem dramatycznie brak ich mężom.
PS. Pisząc powyższe, zajrzałem do Wikipedii pod hasło ,,Donald Tusk”. Boże, tam się roi od byków ortograficznych! http://ortografia4.appspot.com/wiki/Donald_Tusk
Komentarze
Przepraszam bardzo, gdzie te byki?
A ja absolutnie uważam, że każdy jest osobą indywidualną i sam za siebie odpowiada. Naród wybrał Tuska, a nie Tuskową, i ma ona prawo być w cieniu i nie pisać listów do więźniów opozycyjnych. Nikt jej nie powinien do niczego zmuszać, nie pełni żadnej funkcji, ani nie została wybrana. Żona to nie jest – Panie Redaktorze – funkcja.
Parkerze!
Nie lubię takiej dyskusji, jak pod poprzednim wpisem Gospodarza. MW napisał jedynie, że spot warszawski bardziej mu się podobał niż londyński i że jest „sexy”. Ty na to o urodzie Warszawy, o gwałceniu, czy to o tym mowa? Ja zauważyłem, że bardzo wielu ludzi wyżywa się po prostu na tym mieście, faktycznie go w ogóle nie znając. Wyjdzie taki jeden z Dworca Centralnego, rozejrzy się wokół siebie, pomruczy pod nosem: „Ale tu brzydko” i zawraca. A później napisze: „Po zrobieniu rekonesansu doszedłem do wniosku, że Warszawa jest bardzo brzydkim miastem”.
Malutki Nicolas Sarkozy nie wstydzi sie pojawiac na roznych rautach z wyzsza o pol glowy Carla Bruni. Wprawdzie Sarkozi zaklada sobie buty o bardzo wysokim obcasie, ale nawet wtedy jest nizszy od Carli o cwierc glowy.
Coz Francja to Francja i calkowita tolerancja. Kilka lat wczesniej na okladkach Play Boya pojawilo sie zdjecie naguskiej Carli(jeszcze nieprezydentowej); Co by to sie dzialo, gdyby ktos wygrzebal stare zdjecie pani Danuty Walesowej albo pani Komorowskiej bez bielizny. Co to bybyl za rechot, a z kregow moherowych posypalyby sie takie inwektywy, ze by nam uszy spuchly: puszczalska, lafirynda itp, nie mowiac o ekspresyjnym „tfu” pluciu tych seksualnie nie wyzytych dam rydzyka.
@Kazmirz
Ale walisz z grubej rury. Oczywiscie, ze czasy przymusowego uzywania jezyka ezopowego skonczyly sie z PRLem. Wiec ja piszac tak zawoalowanie nie robie tego ze strachu przed jakimis sankcjami, ale wydaje mi sie ze taka skrotowa forma jest smieszniejsza.
Daje se luz, badz mniej seriozny, bo jesli chodzi o Twoje poglady to na ogol zgadzam sie z nimi
LEWY
Torlin
A ja napisałem tylko, że mi się nie podobał i ubrałem to w żartobliwą formę. O gustach się nie dyskutuje.
Tobie się Warszawa podoba, a ja nie widziałem brzydszego miasta na świecie, widziałem ich kilka bo podróże to moja pasja.
Mam szczęście mieszkać w enklawie nie zburzonej przez Niemców więc wokół domu zęby nie bolą ale już pięć minut spaceru i blokowiska, albo osiedla zamknięte. Nie można spacerować i wgapiać się w witryny bo brak zwartej zabudowy, chodnik co chwila się kończy bo domy od ulicy parkingami oddzielone. Brak planów urbanistycznych. Brak nawet planów przestrzennego zagospodarowania terenu żeby urzędnicy mogli zarabiać na łapówkach od deweloperów.
Jedna trasa spacerowa, Starówka a potem Trakt Królewski.
A i jeszcze jedno, chyba najbrzydsze w ostatnich latach. W miejsce pięknego amfiteatru, unikatu na skalę światową jaką był stadion dziesięciolecia, postawiono to paskudztwo widoczne z każdego punktu miasta. Brrr?
To gorsze niż sen pijanego architekta Złote Tarasy.
Lewy Polak 08:10
Lewy Polaku, nie mów, że nie rozumiesz z czego wynika różnica w (bardzo) akceptowalnych fotkach Carli bez bielizny a takich samych (gdyby w ogóle się pojawiły…) pani Danuty albo pani Komorowskiej, czy w ogóle znakomitej większości „normalnych” kobiet (niestety). To nie ma nic wspólnego z „moherowymi kręgami”. Czy to zaawansowany wiek tutejszych blogowiczów sprawia, że tak często „trafiają kulą w plot”?
Red. Adam Szostkiewicz
Pod podanym linkiem jest tzw. wersja ortograficzna (większość haseł polskiej wersji Wiki ją ma). Oprócz nich są też wersje poprawne, zarówno w języku polskim jak i innych. Na pewno Pan to wie, tylko się tak z nami przekomarza…
Kolejny przykład typowo sarmackiego „pieniactwa” na tym blogu. Napisałem, że spot promocyjny Warszawy wydaje mi się nowocześniejszy i bardziej „elitarny” estetycznie od tradycjonalistycznego i zwracającego się ku popularnym gustom spotu Londynu.
Tymczasem dyskusja jest o tym, czy Warszawa jest ładna czy brzydka. Nie jest to dyskusja niejako a propos mojego komentarza, tylko została wywołana bezpośrednią nań odpowiedzią jednego z blogowiczów, który „przekierował” spór z porównania spotów na porównanie miast .
Innym przykładem takiej ułańskiej fantazji kawaleryjskiej w wypowiedziach jest brak odpowiedzialności za swe słowa i wykręcanie się od niej (i nie tylko na tym blogu, to powszechna maniera w polskim życia „intelektualnym”).
Wczoraj jeden z blogowiczów, na zwróconą przeze mnie uwagę, że myli się (kwestia faktów, nie opinii!), twierdząc, że „Polska ma system monopartyjny”, zamiast położyć uszy po sobie i przyznać się, że chlapnął bzdurę (każdemu się zdarza), wykoncypował jakieś absurdalne tłumaczenia, racjonalizacje itp., byle tylko nie przyznać, że pisząc „Polska ma system monopartyjny” – nie wie, co mówi.
Wyszło na to, że jak mi na innym forum zarzucił Torlin, nie nadążam. Mimo istnienia nowego wpisu Gospodarza wpisałem się pod starym. No ale niech mnie który próbuje przepędzić. Bo ja niestety mam talent.
—-
Stasieku!
Dziękuję za rzeczowy wpis polemiczny a w nim kilka słów uznania dla Kartki.
Nie wiem skąd Ci się wzięło sprawdzanie przeze mnie cudzych rachunków. Ja nie jestem od rachowania.
O angielskim paradygmacie edukacji mówi się krótko 3er:
read, write, arithmetic. A ja metodyk.
Kolegę, jak większość z kolegów grupy ? finalistę olimpiady matematycznej po pierwszym roku na studiach we wsi rodzinnej zapytano: a na tym uniwersytecie to do ilu was uczą liczyć?
Wikipedia o arytmetyce pisze tak: ?Współczesne algorytmy arytmetyczne (zarówno do obliczeń pisemnych jak i elektronicznych) opierają się na cyfrach arabskich i pozycyjnym systemie liczbowym. Choć dzisiaj wydaje się oczywisty, jego prostota jest kulminacją tysięcy lat rozwoju matematyki. Przykładowo Archimedes poświęcił całą pracę O liczeniu piasku wymyśleniu notacji dla zapisu wielkich liczb. Rozwój algebry w średniowiecznym świecie islamskim i w renesansowej Europie został umożliwiony przez znaczne uproszczenie obliczeń w systemie dziesiętnym.?
Twą sugestię o potrzebie sprawdzania Twych rachunków kładę na półkę nieudanych zaczepek mnie. Inni mają obsesję sprawdzania orto- ? różnych orto.
Ja zwracam uwagę na wielowiekową tradycję pisania na piasku. Znasz ten czas gramatyczny: ja planuję, Ty planujesz, on planuje, ? czas stracony.
Bardziej interesuje mnie jak rozłażąca się w szwach gospodarka Europy zareaguje na pozostanie Polski w pionie. ?Skoro jest z Wami tak dobrze, to dostaniecie mniej oraz powinniście się z innymi podzielić.?
Zajęci byliśmy przez wiele miesięcy zawirowaniami jakości w nadbudowie, a baza przeliczyła się. Mamy nadmiar nowych mieszkań! Źródlo beznadzieji mieszkańców PRLu zapadło na chorobliwy przerost! Jeden z komentatorów BelferBlog na platformie e-Polityki wpis gospodarza nazwany ?Inteligencie, co robisz?? komentuje tak:
?Wlasnie wrocilem z Polski. Z Warszawy. CALY DZIEN na ulicach tlumy ludzi. W kawiarniach, galeriach, restauracjach. I to nei sa emeryci ani turysci.?
Kłamał? TVN24 prawdę Ci powie?
Jeśli sądzisz Stasieku, że mogę zostać spacyfikowany ja, lub Kartka liczeniem ziarek piasku, to się mylisz. Europa orzeknie: ?Dumna z solidarności Polsko! Sprawdzam.?
Wykluczeni tu nie zaglądają. Oni teraz ?biegasiują? razem z Kartką na akord. Ale nie wymieniając liczb wyjdą na ulicę i wypomną lewicowcom i klerowi audi a inteligencji pracującej darwinizm społeczny.
Zauroczony lansem Napieralski jeżdził po Polsce operetkowo ubrany, a inżynierowie nie chcą zauważyć, że Antonius będzie miał duże kłopoty z wyjechaniem z wąwozu lini średnicowej na poziom taksówek, autobusów oraz widoku na hotel Mariott postawiony z funduszy heretyków chrześcijańskich.
Ci którzy jeszcze jako tako potrafią samodzielnie chodzić przechwycą marsze kacze, ?dmiące? przymusową polonizacją z pomnika na rozdrożu, antypedalskie i zadadzą proste pytanie: dlaczego z naszych podatków niemowlętom w bogatych rodzinach dopłaca się do mleka?
I to będzie jedno z najłagodniejszych pytań.
Zalecam wieczorny spektakl w Romie na Nowogrodzkiej, gdzie wystawiają ?Tuwima dla dorosłych? ze sztandarową pozycją o pieszczotach masowych: ?Pocałujcie nasz wszyscy ?? Nie ma tam targów o liczbę pocałunków.
—
Czy ktoś jeszcze liczy ostrzeżenia Chin kontynentalnych wobec Tajwanu?
@staruszek, 9:43
Zgadza się, chciałem Cię lekko zaczepić.
Twoich zaczepek nie odkładam na półki i nie klasyfikuję.
Mnie z nimi dobrze.
Ściskam
mw 7 grudnia o godz. 9:59
Nie bardzo Cie zrozumialem. O co Ci chodzi. Po prostu stwierdzilem, ze Francja jest na luzie i rzeczy, ktore w Polsce albo wywoluja rechot, albo agresje we Francji nie wystepuja.
Gdyby Bernard Delanöe, mer Paryza, ktory jest gejem, uzyl zwrotow Biedronia nikt by nie zarechotal, ani zadna Pitera nie osmielilaby sie plesc takie bzdury
Pardon: plesc takich bzdur
Torlin, 7:36
W stu procentach popieram Twoją wypowiedź. Nie rozumiem też nagłaśniania sprawy listu prezydentowej do żony jakiegoś działacza. W czyim imieniu nasza Pierwsza Dama się wypowiada, w swoim własnym ? Jeśli tak, to co, będziemy teraz omawiać każdy list, który napisała ?
mw (7-12-g.10:16)
Spot reklamujacy Warszawę tez mi się podoba. Jest w nim wdzięk i lekkość nawiązujące do chwytów matrixowego filmowania.
Przeciez to powinno lepiej trafiać, właśnie ze wzgledu na poetyką, do współczesnego odbiorcy niz tradycyjny solenny przekaz.
A że komus kojarzy się to z pogonia zboczeńca za ofiara to tylko swiadczy o polsko-przaśnej „robaczywej” wyobraźni.
Przypomina się zaraz scenka z sejmu, gdy popularny zwrot „chwyt poniżej pasa” wywołał kretyński rechot tylko dlatego, że użył go gej.
Ewkas!
Dzięki za poparcie. Muszę Ci powiedzieć, że w ogóle dziwię się, że takiego stanowiska nie mają wszyscy Polacy. Każdy lubi kogoś do czegoś zmuszać?
————-
MW!
Nie rozumiem Twojego oburzenia. W blogach panuje wolność i demokracja i każdy ma prawo pisać na tematy, które go interesują (jeżeli to nie narusza ogólnie obowiązujących norm). Dlaczego nasza dyskusja o urodzie Warszawy jest „sarmackim pieniactwem”? Pytam się, dlaczego nam nie wolno na ten temat dyskutować? Bo musimy mieć Twoje zezwolenie? Ja osobiście na temat wywołany przez Gospodarza się wypowiedziałem, ale jest to temat „zero”, bez możliwości rozszerzenia wypowiedzi, bezdyskusyjny. To sobie dyskutujemy o innym. Dlaczego przyczepiasz nam od razu łatki z inwektywami?
———–
Staruszku!
A nie mam racji? Doskonale sam o tym wiesz. Przecież cały blog, o którym mówimy, jest pełen nostalgii za dawnymi dobrymi czasami, i obmawianiem, jak teraz jest źle. a niedługo będzie jeszcze gorzej.
Nie rozumiem, dlaczego pan redaktor wziął na warsztat tak wydumany problem, jak ewentualne uczestnictwo pani premierowej w życiu publicznym.
To już wilę włączyć się w równie jałowy spór, czy Warszawa jest brzydka, czy też nie.
Zastanawia mnie bowiem, że urodę Warszawy częściej dostrzegają turyści zagraniczni niż tubylcy. Widzą jej rozmach, dynamiczne przenikanie się różnych stylów, dających przekrój niełatwej historii miasta, również powojennej.
Brzydkie blokowiska są wszędzie, od Paryża po Sztokcholm (pozostaję przy Europie), wystarczy wyjechac poza dzielnice centralne.
mag 13:32
Cieszę się, że też wolisz spot warszawski.
Ale z tym „chwytem poniżej pasa” to się z Tobą nie mogę zgodzić. Jest bowiem istotna różnica między dopatrywaniem się przez gawiedź i media (to to samo) zboczeńca w spocie, a rechotem na sali sejmowej po bon-mocie Biedronia.
Otóż, w spocie nie ma obiektywnego związku między jego treścią i formą a „zboczeniową” interpretacją gawiedzi (w każdym razie nic w nim nie usprawiedliwia takiej interpretacji). Po prostu taka interpretacja wynika NIE z treści lub formy spotu, która sama w sobie jest neutralna, ale właśnie z robaczywej wyobraźni tłumów.
Zupełnie inaczej było z lapsusem Biedronia. On był integralnie związany z całością wypowiadanych przez niego treści (nie tylko tego dnia w Sejmie), z clou jego programu publicznego i jego działalności. NIE z jego orientacją płciową czy z jego kontaktami seksualnymi, bo to prywatna sprawa Biedronia, ale właśnie z ich słowną ekspresją. Uważam, że odruchowa reakcja większości posłów była zupełnie naturalna w tej sytuacji, nie wynikała z ich „robaczywych” myśli, tylko ze sprowokowania asocjacją, będącą rezultatem obiektywnej sytuacji (znane wypowiedzi polityczne Biedronia, ogniskujące się prawie wyłącznie na sprawie publicznego i prawnego znaczenia seksu).
To zupełnie podobne do reakcji posłów i posłanek kiedyś na sławne przejęzyczenie Żelichowskiego, starca z PSL, który z mównicy sejmowej powiedział, że „nie pierwszy raz mu staje”. Śmiech, jaki wtedy zabrzmiał, był naturalną reakcja na obiektywny bodziec: mężczyzny postrzeganego i prezentującego się jako macho, bo z zasady konserwatywnego, o chłopskim rodowodzie, a więc nie sposób było nie skojarzyć tego powiedzenia z sylwetką mówcy. Zupełnie podobnie w kwestii Biedronia.
Jakkolwiek cenię sobie właściwie pojętą polityczną poprawność (czyli w istocie uprzejmość, grzeczność, rozsądek, łagodzące obyczaje), to przeraża mnie tendencja do takich represyjno-opresyjnych interpretacji, szczególnie gdy są wyrozumowane i odsądzają normalnych ludzi od czci i wiary za ich niewinne i wskazujące na, jednak, poczucie humoru reakcje emocjonalne.
Ale skoro podoba Ci się spot warszawski, to jestem pewien, że (kiedyś) zgodzisz się z moim stanowiskiem i w tej sprawie. Popularny zwrot wywołał rechot NIE „tylko dlatego”, że użył go gej, ale WŁAŚNIE dlatego, że użył go gej, który ze swej orientacji seksualnej czyni program polityczny i że użył go na forum, na którym wypowiada się publicznie WŁAŚNIE o swej orientacji seksualnej (ma do tego prawo, i cenię sobie poczucie humoru, jakie wykazał, reagując na „rechot”).
Sala sejmowa wykazała się refleksem, udowodniła, że słucha z uwagą i wcale nie śpi.
Lewy 11:10
Przypuszczam, że milczenie Francuzów, które przewidujesz, wcale nie odzwierciedlałoby ich naturalnej reakcji, tylko wywołane byłoby znacznie silniejszym „formatowaniem” represyjnym społeczeństw na Zachodzie.
Zresztą, nie sądzę, żeby było aż tak „wesoło”, jak myślisz. Tam też rechoczą. Nie jest tak ważna niekontrolowana reakcja, tylko sposób, w jaki się ją następnie kontroluje i stara zmienić.
P.S. A z tymi „zdjęciami bez bielizny” to Ty NAPRAWDĘ nie zrozumiałeś???
Polska jest jedynym krajem członkowskim Unii Europejskiej w którym ustawa o ochronie danych osobowych ograniczyła jurysdykcję organu ds. danych osobowych wobec kościołów – mówi Robert Binias, prawnik będący stroną w procesie. Dodaje, że walczy o zwiększenie uprawnień GIODO „wbrew jemu samemu”.
http://www.alert24.pl/alert24/1,84880,10776278,Proces_z_GIODO__Wystapil_z_Kosciola__chce_usunac_dane.html
————————-
O prymacie praw boskich nad ludzkimi, ołtarza nad tronem, nadrzędności Watykanu nad Polską…….
Nie spodziewam się zmiany dotychczasowej ?niewidzialnej? funkcji żon premierów. Premier to nie prezydent. Ten drugi bardziej ?panuje? i reprezentuje. Wizerunek osoby rodzinnej jest w tej funkcji jak nabardziej wskazany. Tutaj starych kawalerów dotychczas nie mieliśmy.
Premier natomiast rządzi, wykonuje. To wymaga cech osoby dominującej, zdecydowanej, grającej pierwsze skrzypce. Stąd rola współmałżonka, w sposób naturalny, schodzi na plan dalszy.
A tak w ogóle, to dlaczego pan Redaktor przypisuje kobietom rolę jedynie ?żony premiera?. Kobieta też premierem może być i ciekaw jest co wtedy robiłby mąż swojej żony ? ?
„A że komus kojarzy się to z pogonia zboczeńca za ofiara to tylko swiadczy o polsko-przaśnej ?robaczywej? wyobraźni.”
Czynienie zarzutu z tego, że się w impresji filmowej doszukuje przekazu, że się korzysta z wyobraźni żeby odpowiedzieć sobie co autor miał na myśli, to absurd. MW spot nazwał seksownym, czyli tę pogoń odczytał jak ja. Bo że dziewczę ucieka a chłopiec goni to oczywiste.
Można uznać, że mu coś podpieprzyła i dlatego goni, złodziejkę.
Dziewczęta w Śmigus Dyngus uciekają co nie oznacza, że nie chcą być oblane, wręcz przeciwnie i tak też ten spot można odczytywać, jako igraszki. I tak bym odczytał jak by mi się podobał.
Ale jak się komuś spot nie podoba, to złośliwie uzna, że dziewczę dogonione być nie chce, zwłaszcza przez takiego bez zegarka.
Torlin 14:32
Oczywiście, że panuje wolność i demokracja. I dlatego z nich skorzystałem, krytykując NIE nowy temat (porównanie W-wy i Londynu oraz rozważania nt. piękna i/lub brzydoty W-wy), ale zdeformowaną reakcję na mój komentarz o spotach, w postaci bezpośredniej odpowiedzi (NIE Twojej, Torlinie) jednego z blogowiczów pod poprzednim wpisem (nie wymieniłem jego nicka, bo nie jest ważne, kto nie rozumie, ważny jest tylko problem niezrozumienia, wiodący do „sarmackiego pieniactwa”). Twoja odpowiedź temu blogowiczowi była całkiem zrozumiała (odpowiadałeś przecież jemu, nie mnie). Ale też nie o Twoim komentarzu pisałem, tylko o „rozjeżdżaniu” się dyskusji, wywołanym reakcjami typu: „a u was biją Murzynów”. Nie Twoja opinia o Warszawie, ani fakt, że ją wyraziłeś skłoniły mnie do napisania tego, co napisałem, ale przyczyna dla której nagle wyskoczyła dyskusja o urodzie Warszawy. A nie była nią w tym wypadku na pewno demokracja ani wolność, ani tym bardziej moje zezwolenie czy jego brak, Torlinie, tylko właśnie „sarmackie pieniactwo”.
@ MW:
„Pod podanym linkiem jest tzw. wersja ortograficzna (większość haseł polskiej wersji Wiki ją ma). Oprócz nich są też wersje poprawne, zarówno w języku polskim jak i innych. Na pewno Pan to wie, tylko się tak z nami przekomarza?”
Wie, nie wie, ale z artykule VIVA! na starcie pani Tusk stwierdza „czeszE się sama”. Dalej nie chce mi się tego czytać…
mag
7 grudnia o godz. 13:32
————————-
Droga Mag,
przepraszam bardzo, ale spot do „kretyńskiego rechotu” ma się nijak.
Jeśli chodzi o ocenę spotu, to jak każde dzieło/przyjmijmy tu umownie/ może być oceniane przedewszystkim jako takie.
Estetyka z „Matrixa”/gry komputerowe/ mogłaby być zaletą tego głupawego, zrobionego naprędce/opinia szefa produkcji/ spocika-gniocika, gdyby się ARTYSTYCZNIE uzasadniała!!!!! w kontekście z zamierzeniem przewodnim.
Zamiast odnosić swoje oceny do „kretyńskiego rechotu”, wystarczyło pójść tropem mediów i porównać to coś, z analogicznym spotem reklamującym Londyn z okazji olimpiady.
Wystarczy popatrzeć na jedno i drugie, i każde „mądre słowo” staje się zbędne na wieki wieków amen…
Pozdrawiam,Sebastian
Przyznam, że gdy myślę o premierowskiej parze to jakoś wiekszą sympatie czuję do Pani Małgorzaty niż Pana Donalda. By uzasadnić dlaczego pozwolę sobie na odrobinę wspomnień.
Pamiętam swoje zdumienie gdy drugiego dnia podróży po Portugalii, w zapadłym, górskim miasteczku do baru w którym jadłem kolację weszła rezolutna, na oko pięćdziesięcioletnia, niemiecka turystka. Sądząc po ciężkich butach i plecaku wędrowała samotnie po bezdrożach pogranicza portugalsko – hiszpańskiego. Weszła do knajpy, z ulgą zrzuciła z grzbietu bagaż i nic sobie nie robiąc z ponurych, zarośniętych górali z petami w kącikach ust zamówiła kolację. W tej scenerii wydało mi się to niezwykłe, bo sprawiała wrażenie osoby z innego świata. Góry portugalskie są ostoją obyczajowego konserwatyzmu. Kobiety chodzą w chustkach kryjących włosy, trumiennych półbutach, zakutane są w ciemne spódnice i nie maja prawa wejścia do barów w których mężczyźni spędzają wieczory. Co najwyżej mogą plotkować z w otoczeniu dzieci w jakiś cukierenkach. Niemiecka turystka, która z apetytem jadła zupę z chleba przepijając winem nic sobie z tamtejszych obyczajów nie robiła – była jak z innej cywilizacji. Zarówno emanująca z niej pewność siebie jak i pieniądze, którymi płaciła onieśmielały portugalskich chłopów.
Później przestały mnie takie sceny dziwić. Ludzie wyruszają w podróże czasem samotnie i dotyczy to również kobiet – stanu wolnego jak i będących w związkach. W drodze nikt nikogo nie pyta dlaczego idzie tak a nie inaczej. Podróże obalają rozmaite konserwatywne czy obyczajowe tabu. Myślę są również drogą kobiecej emancypacji, bo przejście tych ciężkich czasem tras, tysięcy kilometrów wzmacnia poczucie wartości i pozwala uwierzyć, że można jednak samemu … . Zauważam, że polska obyczajowość jednak nie bardzo tę podróżną czy wędrowną emancypację kobiet toleruje. Gdy rozmawiam z ludźmi podkreślają – głównie kobiety -, że liczy się rodzina, małżeństwo, wspólnota, bycie razem … . Kobiety pytają – „Jak to tak samej, samemu?” i w tle odczuwam, że to chyba nielojalne… . No ale co zrobić jeśli ludzie będący w związku mają kompletnie odrębne pasje?. Tłumić je dla lojalności? Dla zachowania politycznego correct?
Małgorzata Tusk potrafiła się z tego schematu wydostać. Trudne życie z ambitnym politykiem skłoniło ją do pewnych życiowych decyzji. I podobnie ja Danuta Wałęsowa potrafi o nich mówić szczerze i mądrze. Potrafi wydostać się poza schemat infantylnego, rodzinnego ciu, ciu, ciu którym ogłupia się elektorat. W starym numerze Wprost, jeszcze sprzed ostatniej idiotycznej kampanii Donalda Tuska Małgorzata Tusk na te tematy rozmawiała z Aleksandrą Pawlicką. Wywiad miał tytuł „Wejść na Kilimandżaro”. Oczywiście dziennikarka usiłowała prowadzić rozmowę w tradycyjnie rodzinnym klimacie – pod kobiecy elektorat. Na szczęście Pani Małgorzata nie dała się w tę familijną konwencję „wpuścić” jak często czyni jej mąż i rzeczowo, rozsądnie odpowiadała na pytania. Chyba dzięki jej asertywności tekst czytałem się z zainteresowaniem. Żona premiera okazuje się silną, dojrzałą osobowością z dystansem traktującą absorbujące zajęcia męża. Z wyraźną ulgą podkreśla, że „żona premiera jest osobą prawie prywatną.” Ten dystans do polityki i „oficjałek” szczególnie uderza gdy mówi o swoich pasjach, które z powodzeniem realizuje. Ciekawie wypowiada się o swych podróżach przekraczając niepisane granice tutejszej, rodzinnej, obyczajowej poprawności. Podoba mi się ten indywidualizm. Oto fragmenty wywiadu –
Aleksandra Pawlicka – A z premierem wyjeżdża pani często?
Małgorzata Tusk – Tylko wtedy, gdy są to oficjalne wizyty przewidujące obecność małżonki szefa rządu. Dotychczas byliśmy razem tylko w Ameryce Południowej. W Niemczech, gdzie mąż odbierał Nagrodę Karola Wielkiego, byłam bardzo dumna z Donalda, bo znaleźć się w gronie osób, które tę nagrodę otrzymały, takich jak Jan Paweł II czy Bill Clinton, to jest naprawdę coś. We wrześniu tego roku byliśmy też razem w Indiach i Wietnamie.
Aleksandra Pawlicka – W mediach pojawiły się wasze zdjęcia z Tadż Mahal. Czy premier złożył pani jakąś obietnicę w tym mauzoleum będącym świątynią miłości?
Małgorzata Tusk – Obietnicę? Nie, ale rzeczywiście jest to jedno z tych miejsc na świecie, w którym dobrze jest być we dwoje. Drugim jest dla mnie Kilimandżaro. Zawsze marzyłam, by zdobyć ten szczyt razem z mężem, ale biorąc pod uwagę jego tryb pracy, chyba prędzej wejdę tam sama. Od kiedy został premierem, cieszymy się, gdy uda mu się wygospodarować tydzień urlopu zimą na narty i tydzień jesienią.
Aleksandra Pawlicka – Podróżuje pani prywatnie po świecie?
Małgorzata Tusk – Ostatnio prawie miesiąc spędziłam w Boliwii, Peru i Ekwadorze. Lubię podróżować w „dziki sposób”.
Aleksandra Pawlicka – Dziki, czyli jaki?
Małgorzata Tusk – Sypiać w hotelikach klasy turystycznej, poruszać się lokalnymi środkami transportu, jeść w zwykłych restauracjach, być wśród ludzi danego kraju. Podróżuję zawsze tylko z bagażem podręcznym.
Aleksandra Pawlicka – Miesiąc z bagażem podręcznym?
Małgorzata Tusk – Jestem niewysoka i drobna, mam więc kłopoty z noszeniem dużej walizki czy plecaka. Dlatego nauczyłam się pakować do najmniejszej walizki na kółkach, którą mogę zabrać z sobą na pokład samolotu jako bagaż podręczny. Potrafię w taką walizeczkę spakować rzeczy na wyjazd, w którym są i góry, i plaża, i dżungla. Nawet szpilki upchnę. Jestem prawdziwą mistrzynią pakowania.
Aleksandra Pawlicka – Mąż godzi się na takie samotne eskapady?
Małgorzata Tusk – Jeżdżę z koleżankami. Związek to wzajemne zaufanie i szanowanie swoich pasji. Jesteśmy małżeństwem ponad 30 lat. … .”
Pozdrawiam
Ps. Stasieku, Telegraphick Observer – dzięki za adresowane do mnie komentarze pod poprzednim tematem. Warte są przemyślenia.
@mw
rzeczywiscie nie rozumiem „zdjecia bez bielizny”. Po prostu ogladalem w wielu miejscach w Saint Tropez, Pornic i gdzie tam jeszcze cala mase nagich mezczyzn i kobiet. Poczatkowo mnie to szokowalo. A teraz odbieram to jak za cos zupelnie normalnego. I dlatego wspomnialem o Carli Bruni, ze jej nagosc nie stanowi dla Francuzow zadnego problemu, podobnie jak bycie gejem dla mera Paryza?
W pruderyjnej Polsce wywoluje to wielkie zgorszenie. A co by to dopiero bylo, gdyby taka nagosc pokazala ktoras z pierwszych dam.
Wydaje mi sie, ze Ty tez masz z tym problem, skoro tak sie do tego przyczepiles.
@Kartka z podróży, 16:19
I jak tu Cię nie kochać Kartko?
Czytając takie kawałki, taki bloger jak stasieku, zaczyna oddychać głębiej, robi mu się lepiej na duszy. To nie ważne czy Małgosia czy Danusia czy kot Alik – tam nie ma śladu anarchizowania państwa.
Pamiętasz Kartko, śpiewali kiedyś Starsi Panowie o Rodzinie.
Z państwem jest tak samo. Jeśli państwa nie będzie, samotniśmy jak psy.
Oczywiście jest lepiej, jak rodzina i państwo są lepsze.
I to jest temat „wiecznie żywy”. Pracuje nad moją T. 32 lata i rezultaty kiepskie.
Ściskam, nie gniewaj się, ale będę walił z grubej rury, ironię a czasami gruboskórność demonstrował. Tę ostatnią z lenistwa, bo nie mam Twojej wprawy w grafomanii.
Ale ciągle Ciebie wyszukuję Ctrl+F, po śniadaniu.
Szanowny Panie Redaktorze,
Podany przez Pana link nie prowadzi do stron Wikipedii, tylko do jednego z tzw. mirrorów, czyli stron będących, często modyfikowalnymi, kopiami Wikipedii, na które my jako wikipedyści nie mamy żadnego wpływu. Na stronach rzeczywiście należących do Wikipedii (które można poznać po adresie zawierającym domenę „pl.wikipedia.org”) ilość błędów jest znacznie mniejsza, w dodatku istnieje kilka skutecznych mechanizmów ich zgłaszania lub/i samodzielnego usuwania. Np. nasz oryginalny artykuł o premierze Tusku znajduje się tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Donald_Tusk
Przy wszystkich błędach, jakie Wikipedia na pewno gdzieś tam zawiera (co jest nieuniknione przy społecznościowym modelu tworzenia encyklopedii), prosimy nie zarzucać nam nieznajomości elementarnych zasad ortografii 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
A premierowa nie pisze, bo chyba nie musi.
O ile małżonek głowy państwa spełnia jakieś funkcje reprezentatycyjne, nazwijmy to, że honorowe, przydając swym blaskiem świetności i powadze różnych mniej ważnych imprez i ciał honorowych, a więc być może opinia z tej strony ma jakieś znaczenie, o tyle nie słyszałem, żeby małżonek szefa rządu również musiał się uzewnętrzniać w życiu kraju poza to ,czego wymaga od niego hard core protokół dyplomatyczny.
Piszę powyższe w oparciu o moje obserwacje. Wiem, co mysli mój premier, czy to federalny, czy premierzy prowincji, ale prawdę mówiąc nie jestem w stanie rozpoznać na fotografii ich żon czy mężów, nie mówiąc już o tym, żeby wiedzieć co im kitwawsi się w ich głowach. I prawdę mówiąc nie wiele mnie to interesuje, choć być może powinno. W końcu co jak co, ale jedna z najlepszych dróg prowadzących do umysłu drugiej osoby wiedzie przez łóżko, które się dzieli, i to od lat, a i to ostatnie nie zawsze. Ufam jednak, że to nie panie Tusk, Cameron czy Harper piszą przemówienia swym mężom i zaszczepiają im idee polityczne w intymności sypialni małżeńskich, a więc to, co Małgorzata Tusk mysli o sytuacji na Białorusi i o uwięzieniu tamtejszej opozycji może pozostać jej sprawą prywatną. Dla rządu chyba ważniejsze jest co wygaduje publicznie minister spraw zagranicznych, i kto jemu pomaga pisać przemówienia, które powalaja potem na kolana i zostawiaja z rozdziawionymi buziami, jak to było w przypadku reakcji prezydenta Komorowskiego na berlińską mowę Sikorskiego. No ale trudno, żeby Komorowski spał z Sikorskim. Lub na odwrót.
Brawo Małgorzata Tusk. Trzymać tabloidy i wścibskie media na wyciągnięcie kija bejsbolowego. I tak się kiedyś do Pani dobiorą, jesli tylko da się Pani sama wciągnąć w to mokradło (vide: Mme Kwaśniewska).
Pozdrawiam
Jakby świeży powiew, to wyjaśnienie podane przez Powerek38. Myślałem, że Wiki dopuszcza tego rodzaju „zabawy” na swoim gruncie.
Swoją drogą, nie dziwię się min. Sikorskiemu i jego kancelarii, że nie mieli pojęcia (chyba że zrobiono to celowo) o strukturze danych w metryczce dokumentu tworzonego i przesyłanego komputerowo (coś jak EXIF w przypadku zdjęć). Internet jest już tak skomplikowany, że możemy tylko polegać na dobrej woli(?) i uczciwości(??) twórców i sprzedawców hardware i software. Hmmm….
Lewy 16:55
No to kawę na ławę. Napomykanie przez Ciebie o politycznych aspektach („kręgi moherowe”) oburzenia wydało mi się niebywale śmieszne w świetle tego, jakie ciała „bez bielizny” porównałeś. Carla i …. To jest wyłącznie aspekt estetyczny.
Wywiady z M. Tusk są moją ulubioną literaturą od jakiegoś czasu. Na przykład można się dowiedzieć, że ona nie ma szlafroka, a włosy układa na szczotce. I że mieszka w Sopocie w 65-metrowym mieszkaniu, kocha Sopot, ale jeszcze bardziej swego męża. Albo o tym, że praca nauczyciela też jest stresująca jak praca premiera i musi się podejmowac decyzje. Myślę sobie, że premier rządu z definicji musi być niesympatyczny w oczach anarchisty, bo jest dominujący, wszystkich w domu, pardon, w kraju ustawia po kątach, trudno mu się sprzeciwić. Co innego jego żona. Do niej czuje się ogromną sympatię, jak w komleksie Edypa.
Pani Premierowa – do Pana Tymoszenko ! Oby sie zwyczaj rozpowszechnil ! Rzadzily se te chlopy, rzadzily, dopoki drzwi od alkowy nie zaczely pekac. Kobity wygodnie sie urzadza – zadnej odpowiedzialnosci, a wywlekac – wolna wola ! Parytety diabli wezma, a radochy bedzie…. Za kilka lat beda wykladac historie polityczna swiata oparta o sztuke epistolarna pan i panow.
Zaczna sie parytety w odwrotna strone – wy se rzadzcie, a my wasz opiszem ! Wtedy sie dowiemy czy pomysl Jacobskiego z premierem i prezydentem byl az taki abstrakcyjny….
Torlin 7.46
Od czasu kiedy kupiłem sobie rower i zaczałem zwiedzac dokładnie każdy kąt Warszawy która do tej pory znałem z samochodu i pieszo jestem nią zachwycony. Zreszta w odróznieniu od Parkera urodziłem sie w Warszawie i dla mnie zawsze była najpiekniejsza. Pisze o tym dlatego, ze naogól sie z Tobą nie zgadzam. Twierdzenie że Warszawa jest brzydkim miastem to połaczeni i głupoty i prowokacji. Nawet w Paryżu i Londynie sa koszmarne dzielnice, a o Nowym Jorku nawet szkoda gadać. W Polsce w Krakowie i Wrocławiu sa też fatalne miejsca.
Ale nie wiem co sie stało z Parkerem. Kiedyś pisał rozsadnie, w tej chwili pisze brednie. atakuje „bogatych” emerytów za ich 2000 złotych miesiecznych wpływów, teraz pluje na najładniejsze miasto w Polsce. Ktoś go skrzywdził, czy mu sie nie powiodło w pracy lub interesach ? Przepełnia go frustracja i depresja. Chyba mu Mikołaj nic nie przynióśł i jeszcze przywalił rózeczką.
Torlin cdn
No i jeszcze te skojarzenia Parkera oi pogoni za dziewczyną ze spotu o Warszawie ( która jest ładniejsza w realu niz w tym spocie). Był to film o ty żeby „zakochac sie w Warszawie i ja tak to odebrałem. Ale to ze gówniażerii z interentu i naszym posłom wszystko na filmie sie z d…. kojarzy, jak rekrutowi, to nic dziwnego.Przeciez to ten sam poziom IQ, ale Parkera oceniałem wyżej.
No i sie zawiodłem.
Ale frustracja na tle seksualnym mogłaby wyjaśnić nie tylko traktowanie filmu o tzw parcour jako filmu o zboczencu, ale także inne problemy Parkera.
Na jego miejscu natychmiast wybrałbym sie do psychoanalityka.
Co to się porobiło! Ciu, ciu i łaszenie się!
No to najwyższy czas aby zaatakować Kartkę!
W nr 49 papierowej Naszej Matki Polityki Jan Hartman przekonuje, że walenie się po szczękach to normalka cechująca demokrację liberalną.
Może czas już Kartko odejść od XiX-o wiecznego języka anarchii i wyjaśnić swym polemicznym oponentom, że opisywany przez Ciebie u siebie anarchizm hiszpański był lepiej zorganizowany niż Platforma Obywatelska. Jako obserwatora nie usiłującego być znawcą naszego życia publicznego dziwi mnie patrzenie na Jarosława Kaczyńskiego lub na inne osoby z pytaniem w oczach: „Ociec! Prać?”. Dziwi mnie spokój związkowców oraz innych uciśnionych.
Praca na umowach śmieciowych i na czarno nie wyjąsnia mi postawy:
„lepiej siedzieć cicho”.
Sytuacja wygląda mi trochę na zabawy dworu Króla Słońce będące tylko pryszczem na dużym a chorym ciele Francji. Nie jest tak, że złakniony jestem krwi lub draki. Ja po porostu nie wierzę, że pod gaworzeniem mediów nie brzmi pomruk gniewu.
Z pewnym przerysowaniem mogę powiedzieć, że młode kobiety mają wyznaczoną wizytę u ginekologa za 8 miesięcy do zbadania czy są w ciąży. Wiele osób z jakimi pośrednio oraz bezpośrednio spotykam się albo pracuje w dzikim kapitalizmie jak w I-ej połowie XiX wieku w USA, albo ma plik niewykupionych recept i wstaje przed świtem aby zapisać się na wizytę u lekarza po przyszłym święcie pracy.
Gdyby ogłoszono amnestię dla siedzących za marychę, mogłoby się okazać, ze wartości oficjalnych wskaźników biedy w Polsce wzorosły by. Teraz mają papu i reżym w pace. Wyjdą, to będą głodni szukać na ulicy komu przyłożyć.
Pośrednio Stasieku i inni odnieśli się do problemu – zarówno rodzinne więzi ekonomiczne, jak i redystrybucja dóbr w społeczeństwie widzi się nam według zasady: „każdy sobie rzepkę skrobie”. Dwaj panowie delegowani do reprezentowania nas w UE i dostający spore wynagrodzenie za to: Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro przechwytują ideję solidarności. W 30 lat po koksownikach na ulicach nie widać kolejek do darmowych garkuchni. Dlaczego? Zapytajcie byłego senatora Zbigniewa Romaszewskiego, któremu jest za mało.
Gdy stoimy przed pytaniem, co i jak robić aby solidarnie pomóc Grecji, na usta ciśnie się pytanie: czy masy nie wybiorą na swego przywódcę Janusza Korwin-Mikke wołając „Śmierć frajerom”.
Wiem, że Kartce i jego oponentom nie jest wszystko jedno. Skoro opadła piana z ust, to Ty Kartko wysil się na wyobrażenie sobie dnia po dniu zadymy, a Wy zorientowani w światowej ekonomii wymyślcie inne źródlo dobrobytu niż cwana gra na giełdzie. Dukat nie nabiera wartości gdy jest obracany między palcami.
A jedni i drudzy poczytajcie sobie różne teksty mówiące, że emerytura to ćwierć śmierci. Dopóki się ruszamy, dopóty nie rdzewieją nam zawiasy. Jestem przekonany, że pierwsze dwudziestolecie kapitalizmu polskiego nauczyło Polaków, że lepiej pracować i mieć więcej. Przekonujcie władzę, że Polakom można zaufać bo nie są głupsi od niej. Na dziś spojrzenie polskich elit politycznych na podopiecznych sprawia wrażenie zatroskania matki dzieckiem chorym na autyzm.
Zarówno zwolennicy PiS, jak i zwolennicy PO nie są Kartko tak niesamodzielni jak to pośrednio sugerujesz. Wystarczy aby było tak, że bez oskarżeń sprawniejszy lub mądrzejszy miał więcej i lepiej. Fakt, że mianowani na nieomylnych i obleczeni chcieliby roztrzygać wyniki dodawania. Mamy w dorobku narodowym Monachomachię.
My tu dpouszczamy rozsądek i dialog, a zbiorowość rżnie głupa. To ja pytam: skąd ten mały, ale wzrost PKB? Wschodni szefowie polskiej mafii lokują w polskim raju podatkowym? A może stało sie tak, że Polacy notorycznie kłamią, co daję sumę paranoi większą niż całka po zapleczu naukowym PiSu?
Może potrzeba kilku bezkrwawych zadym, aby Polacy uświadomili sobie, ze nad sobą panują. Główny zarzut jaki można postawić Jarosławowi Kaczyńskiemu jest taki, że udało mu się wmówić wielu ludziom iż bez niego po ciemku nie będą umieli właściwy but założyć na własciwą nogę.
Ja się tu wymadrząm, a być może w tle syn Kartki i syn Stasieku walczą w grze sieciowej tworząc awatary i nowe rodzaje broni oraz uzgodniwszy, że starzy zajęci nieistotnymi sporami nie będą mieli im za złe wielogodzinnego siedzenia przy kompie.
Jak wygląda z rozpoznania fragmentów życia premierowej, w tle może być sympatyczniej i ładniej niż na trybunie. W innych krajach umiano podzielić się pracą, aby każdy miał co najmniej jedno piwo lub szminkę. Polacy nie wypadli z kupra …
Czarna dżuma! Kiedy ja się wyleczę z tej mojej obsesji!?
Wyręczyłem złośliwców mimowolnie w inwektywach w stosunku do mnie.
Co do „nowej ortografii” – preferowałbym raczej „sz” a nie „ż” po spółgłoskach bezdźwięcznych – pszywutca, a nie pżywudca.
Zrobiłem literówkę w swym nicku i obawiam się, że komentarz sraruszka uległ anihilacji …
Kaźmirz
Urodziłem się w Warszawie. Jestem po mieczu czwartym pokoleniem a po kądzieli trzecim warszawskim. Uzasadniłem swoją ocenę urody Warszawy. Wszędzie są brzydkie dzielnice ale takiego bezguścia architektonicznego nie widziałem. Takiego bałaganu urbanistycznego też. To nie miasto, to zlepek oderwanych od siebie fragmentów, czasem ładnych. Bo nikt nie odbiera urody Łazienkom, Traktowi Królewskiemu czy MDM. Ale całości to nie tworzy. Piękny MDM prawda? A parking pośrodku?
Co do emerytur, to krytykuję system w którym ci co dziś pracują mają się składać na tych co dawniej pracowali tak, że wypłacają tym co kiedyś dużo zarabiali więcej niż tym co zarabiali mniej.
Bo niby dlaczego?
Bo się przyzwyczaili?
Kaźmirz – 19:06
Koledze, który dojeżdżał do pracy rowerem skradziono rower, więc stał razem z nami na przystanku tramwajowym i na widok zgrabnej, skąpo ubranej dziewczyny zawołał z prawdziwym zachwytem; „I pomyśleć, że gdybym jechał rowerem, to nie widziałbym TAKIEGO widoku!!!”m 😆
Jak już będzie słońce i pogoda, przejdź się pieszo po Warszawie 🙂
@ staruszek:
„Zrobiłem literówkę w swym nicku”
Jeśli ma to być nowa wersja Pańskiego nicku, to wszyscy pokornie się z tym pogodzimy. Jeśli zaś woli Pan wersję starą, to, jeśli chodzi o mnie, nie ma sprawy. Oznacza to 200 tysięcy złotych w używanych stówach.
http://www.tvn24.pl/-1,1727144,0,1,jesli-agencja-moze-pograzyc-panstwo–to-kto-tu-rzadzi,wiadomosc.html
————–
Modzelewski o globalizacji……
Najpierw wypadłoby napisać hrabinie list z przeprosinami do Szeremietiewa, którego mąż, wsadził na 3.5 roku do aresztu wydobywczego. Albo zażądać od męża by dotrzymał hrabiowskiego słowa i zrezygnował z polityki bo stwierdził ze zrezygnuje jak Szeremietiew okaże się niewinny.
Ogólnie lepiej by było by hrabina Komorowska zajęła się tym na czym zna się najlepiej, tzn. oprawianiem dziczyzny (w/g info POLITYKI).
Dostaje info ze taki komentarz juz jest zamieszczony.
Najpierw wypadłoby napisać hrabinie list z przeprosinami do Szeremietiewa, którego mąż, wsadził na 3.5 roku do aresztu wydobywczego. Albo zażądać od męża by dotrzymał hrabiowskiego słowa i zrezygnował z polityki bo stwierdził ze zrezygnuje jak Szeremietiew okaże się niewinny.
Ogólnie lepiej by było by hrabina Komorowska zajęła się tym na czym zna się najlepiej, tzn. oprawianiem dziczyzny (w/g info POLITYKI).
O co chodzi ?
Jako typ mało rozgarnięty nie uczestniczę w Lewych interesach.
Bo to nie kumam, czy mam wziąć, czy dać, czy złoty osłabł, czy się wzmocnił, czy mam prawo do przewalutowania czy nie oraz po jakich stawkach wymieniona przez Barto kwota jest przeliczana na prace społeczne.
Trzeba oczywiście przeprowadzić zabieg asenizacyjny, ale to ci bardziej na prawo od Prawa załatwią bez przesadnej Sprawiedliwości.
Pięknisiów i wrażliwców przepraszam za mimowolne przywołanie spraw Tyłu.
Co do Przedniego poczucia humoru, to życzę tego blogowi. Bo ujawnia się wciąż potrzeba ukryta a niezaspokojona aby pozostać z Tyłu.
Pokazałem się na blogach Polityki aby znaleźć pomoc w zrozumieniu co jest cudownego w bliźniakach Kaczyńskich. Teraz gdy młodzi Lecha uważają za zdrajcę, już wiem. Nas starych ci młodzi przeznaczą na kompost.
Pierwotne instynkty przywołują jedną z faz Rewolucji Francuskiej: ci bez majtek jutro przejmą władzę. Czas się zaszyć na prowincji.
Och staruszku ,prosze zostawic krolowa Bone w spokoju ,ona ponoc miala tylko
jedna pare majtek w posagu jak przyjechala do Krakowa ,a do rewolucji bylo jeszcze daleko …
Salute
Parker 20.28
Nie tylko nie urodziłeś sie w Warszawie ale nigdy nie byłęs w trym mieście. Twpoje opienie to poglądy kogos kgto był w w niej z wycieczką szkolna i zupełnie nie zna miasta. To niemożliwe żeby mieszkając w Warszawie mówić takie bzdury że Warszawa to Trakt Królewski i Starówka i nic więcej. Ponadto NIGDZIE w Polsce nie ma takiego traktu wiec to wystarcza zeby rozłozyć wszystkich konkurentów. Ponadto nigdy nie byłes na Stadionie Narodowym i nic nie rozumiesz z systemu emerytalnego który w Polsce jest taki sam jak w cywilizowanych krajach wiec jak ci sie nie podoba to miej pretensje do Bismarcka. Nie interesuje mnie dalsza dyskusja ze ślepym o kolorach, wiec żegnam i niech ci sie NADAL JOGGING Z PARCOUREM KOJARZĄ Z ORGIA SEKSUALNA.
Kobiety tak walczą o równouprawnienie, o parytyety, a premierowa realizuje konserwatywny ideał kury domowej. Czy jej męża nie stać na zorganizowanie wokół niej kompetentnego sztabu doradców, którzy podpowiedzieli by, co zrobić, dokąd się udać? A może Tusk się jej się wstydzi, bo kobieta zdaje się mało ciekawa.
Kaźmirz,
weź sobie na wstrzymanie z tą Warszawą i nie męcz nas swym warszawskim szowinizmem.
Albo po prostu weź sobie koło i się puknij w czoło.
Jacobsky (z Grójca, żebyś nie miał wątpliwości gdzie celować w swojej replice)
Polonio!
Ja Wars zauważam, że im bardziej staruszek wyraźnie pisze tym mniej to jest jasne.
Bona Sforza d?Aragona (ur. 2 lutego 1494 w Vigevano[1], zm. 19 listopada 1557 w Bari) ? od 1518 królowa Polski i wielka księżna litewska, księżna Rusi, Prus i Mazowsza itd., księżna Bari i Rosano, spadkobierczyni pretensji do Królestwa Jerozolimy od roku 1524.
Tyle o donatorce włoszczyzny do rosołu.
Rewolucja francuska 1789-1799 (nazywana też Wielką Rewolucją Francuską lub po prostu Wielką Rewolucją) ? okres w historii Francji (1789-1799). …
… Sankiuloci (fr. sans-culottes – nie noszący krótkich spodni) – pogardliwa nazwa stosowana przez warstwy wyższe podczas rewolucji francuskiej w odniesieniu do rewolucjonistów okresu rewolucji francuskiej 1789 r., wywodzących się z robotników manufaktur i rzemieślników Paryża.
Tyle o dziadzie co nie spieszył się spieprzyć.
1789.07.14 Ludwik XVI w swym dzienniku opisał dzień: „Rien.”
Niecały tydzień później:
Wielka Trwoga (franc. Grande peur) ? francuskie powstanie chłopskie (20 lipca-6 sierpnia 1789) przeciwko obciążeniom feudalnym i reżimowi senioralnemu. Odmawiając świadczeń na rzecz szlachcica (seniora, pana feudalnego), Kościoła i państwa; uzbrojeni chłopi oblegali zamki i opactwa, mordowali szlachtę, palili archiwa senioralne i usuwali ogrodzenia gruntów. W nocy z 4 na 5 sierpnia rewolta chłopska skłoniła Konstytuantę do zniesienia praw i przywilejów stanowych, w tym świadczeń feudalnych bezpośrednio obciążających chłopów, co w ostatecznym rezultacie doprowadziło do uwłaszczenia chłopów we Francji.
—
Lubię z nienacka zmieniać temat gdy idzie na smutek.
Mam nadzieję, że nienacek jest daleko od 13 grudnia.
Tyś mi Sawo kondominium czy Mater Poloniae?
Ja Ci życzę wszystkiego najlepszego, ale trzeba coś zrobić, żeby Sarko i Angel nie sprzedali Polski za euro. Tym bardziej, że bez głębokiego przeorania nie znajdzie się kreta.
Trzeba wyjść i krzyczeć: „Korona w niebezpieczeństwie, a Ty Lechu śpisz?” aby przekrzyczeć: „Lech grzech!”
A jak pisałem jest wiele kupek kamieni, o które ponoć dopominają się ci co dostali po 300 PLN więcej. Si vis pacem, para bellum.
Armand-Jean du Plessis de Richelieu podnosił stawkę szpiclom gdy przeczuwał … Od tamtej pory sporo czasu upłynęło i włoszczyzna zwiędła.
głos ludu
8 grudnia o godz. 12:54
Tekst wywiadu zamieszczony powyżej świadczy raczej o tym, że ma wiele innych ciekawszych zajęć, niż babranie się w szambie zwanym polityką…..
Nie każdy musi to lubić, lub poczuwać się do obowiązku……
Jej pasją jest zwiedzanie świata, jego zbawianie Polski……
Och ,zaczynam sie obawiac ,bo niektorzy na blogu propaguja tzw.”ruska demokracje ” –czyli wypowiadac sie nalezy w domu , a glosowac na Putina .
Dla otrzezwienia po jej „moralnej pijatyce ” chcialbym dodac ,ze ten niepokazny
gentelmen ma na swoim koncie jedyne ,jedyne 15 mld. eur.
Dajcie sie o Boze naszej „biednej” Hrabini Komorowskiej przynajmniej wypowiedziec .. ..
Salute
Ps.
…tak ,tak pani Komorowska ,ani czlowiek nie moze w tym kraju sobie kupic porzadnego angieleskiego kapelusza ,ani poplotkowac miedzynarodowe z „przyjaciolka losu”..
fe…
Glos Ludu
We wczorajszym komentarzu z 16:19 zacytowałem Panią Malgorzatę Tusk dość obszernie ale myslę, że uważny czytelnik powinien wyłapać najsmaczniejsze a zarazem – moim zdaniem – psychologicznie prawdziwe fragmenty. Tak jak się je zapychające ciasto szukając w nim rodzynek. Chodzi mi akurat o te myśli:
„Aleksandra Pawlicka – W mediach pojawiły się wasze zdjęcia z Tadż Mahal. Czy premier złożył pani jakąś obietnicę w tym mauzoleum będącym świątynią miłości?
Małgorzata Tusk – Obietnicę? …”
„Aleksandra Pawlicka – Mąż godzi się na takie samotne eskapady?
Małgorzata Tusk – Jeżdżę z koleżankami. Związek to wzajemne zaufanie i szanowanie swoich pasji. Jesteśmy małżeństwem ponad 30 lat. ? .”
Gdzie widzisz „konserwatywny ideał kury domowej”? To twardo ale z powodów oczywistych dyplomatycznie wyrażone poczucie odrębności, dystansu do męża, do jego uzależnienia władzą. To podkreślenie swej silnej, niezależnej wolą pozycji w związku. To wystawienie rachunku za lata bycia „bluszczem”, „paprotką” polityczną. To dla nas pociecha wskazująca, że ktos w tym tandemie trzęsącym Polską jeszcze myśli. Do tego mądrego buntu, który zasugerowała czytelnikom Pani Małgorzata zdolne są tylko dojrzałe kobiety. Podobnie zrobiła zresztą ostatnio Danuta Wałęsowa podsumowując swoje życie w autobiografii. I to jest piękne!
Zastanawiam się czytając powyższe komentarze (mężczyzn!)o powinnościach żon premierów, prezydentów, prominentów … jak bardzo faceci są zubożali. Jaki ten ich zalękniony świat (Freud się kłania) jest jałowy. Jak bardzo boją się mądrości dojrzałych kobiet uciekając w kpinki o rozstępach i fałdkach na brzuchu (fajne fotki Carli Bruni!). Uciekając chyba od swoich, hydraulicznych problemów związanych z wiekiem.
Piszesz Głosie Ludu, by mąż Pani Małgorzacie finansował jakis sztab propagandowych iluzjonistów uczących ją jak z rozsądnej, mądrej, dojrzałej, pociagającej kobiety robić infantylną idiotkę walczącą „o równouprawnienie, o parytety”. Jak robić z niej politycznie poprawną „paprotkę”. A nie zauważasz, że ona sobie już to wywalczyła. Nie zauważasz, że napisaleś, że mąż ma kazać, sfinansować walkę żony o swoje?
GW w dobrym tekście pt „Samotność Tuska” pisała po wyborach
„…Wieczór wyborczy 9 października w warszawskim budynku Focus. Na telebimie wyniki: PO prawie 10 proc. więcej niż PiS. Donald Tusk dziękuje wyborcom za głosy i żonie Małgorzacie. Z polityków z nazwiska wymienia tylko szefa sztabu PO Jacka Protasiewicza. Gdy po godzinie ekipa Platformy w szampańskich nastrojach przenosi się do ekskluzywnej warszawskiej restauracji Lemongrass w Alejach Ujazdowskich, gdzie do białego rana będzie świętować sukces, Tusk wraca do premierowskiej rezydencji przy ul. Parkowej. Bez współpracowników.Tylko z żoną będą analizować wyniki i kreślić scenariusze na przyszłość … ”
I to jest zwycięstwo Pani Malgorzaty. Jak znam życie „kreslenie scenariuszy na przyszłość” polegało na tym, że słuchała cierpliwie męża pakując przed kolejną podróżą „szpilki do swej małej walizki na kółkach”. Dała się mu po prostu wygadać. Dojrzałe kobiety wiedzą o czym piszę.
Pozdrawiam
Ps. Gospodarz podkreślając walory polityczne Anny Komorowskiej wskazał na podpisanie przez nią petycji o uwolnienie przez dyktatora Łukaszenkę opozycjonisty Andreja Sannikaua. Wałkujemy od wielu dni temat KS. A może by jakaś prominentna „żona” napisała list o łaskę dla dwóch skazanych na KS terrorystów z mińskiej stacji metra? Matka, siostra jednego z nich o to prosi … .
Kaźmirz
Urodziłem się na Ząbkowskiej. Widziałeś co mi z ulicy zrobili esteci twojego pokroju?
Pojedź rowerkiem, zobacz te okiennice zielone, spójż w górę, zobacz te frontony,te tynki strukuralne na fasadach, kostkę Bauma kolorową.
Zaraz po wojnie to przynajmniej w jakimś stylu się projektowało, socrealizm w architekturze to kontynuacja modernizmu. Ale potem jak się za projektowanie wzięli towarzysze szmaciaki z awansu społecznego to nam narzucili śwoją prostacką estetykę. Ten stan trwa do dziś.
Nie buduje się już przy ulicy, nie wytycza nowych ulic. Nie planuje miastaOsiedla, osiedla osiedla i parkingi. Deweloperzy nam budują stolicę byle taniej i byle zgodnie z prostacką estetyką.
głos ludu – 12:54
Żółć ci się ulewa nie wiadomo, z jakiego powodu. Popatrz sobie na zdjęcia pani Małgorzaty Tusk – jest bardzo ładna, zgrabna, nie wygląda na matkę dorosłych dzieci. Nie wisi u ramienia męża, nie czuje potrzeby lansowania się przy jego boku – ma własne zainteresowania i poczucie własnej wartości. Żyje tak, jak chce i wspiera swego męża a nie wisi na nim. To nie do niej ludowa piosenka;
„Pokłoń się Kasiu i ładnie proś!
Z odpustu tobie przywiozę coś!”
Takie kobiety dziwnie jakoś denerwują „panów stworzenia”, co to nie mogą strawić kobiet niezależnych, samodzielnych a jeszcze o zgrozo!!! ładnych.
Od razu im się otwiera jakiś scyzoryk w kieszeni i nie mogą nim nie pomachać choćby to nie wiem jak śmiesznie wyglądało.
A popatrz jeden z drugim do lustra wypuściwszy wpierw powietrze 😀
@Kazmirz
Ostro wszedles w Parkera. Wiec teraz ja ci powiem, ze jestes takim Warszawiakiem, o ktorych Wiech mowil, ze po metryke musza jechac 2 dni pociagiem, a potem jeszcze dzien furmanka. Twoj zachwyt nad Warszawa to typowe zauroczenie noworysza, ktory nigdy nie widzial innego wielkiego miasta. Ta ty nigdy nie widzial Rzeszowa, to by ty dopiero pial zachwyty
Tp zdumiewajace jak silny potrafi byc kompleks nizszosci, w wypadku Adama 2222 na tle arystokratycznego pochodzenia Komorowskiego…
Głosie Ludu (nie mylić z Trybuną Ludu)
Ty się z nią żeniłeś? To co się czepiasz? Powtarzam, żona premiera nie pełni żadnej funkcji i może sobie być kurą czy gąską, wszystkim gucio do tego.
Kartko! Jesteś wielki!
Lewy 17.20
Sierotko w metrykie szarpana rodem z Grójca. Nie pokazuj sie u mnie na Brzeskiej, bo bedziesz musiał wpław do domu wracać. A temu co sie przedstawia jako @wieczne pióro, radze sie wynieść do pięknego miasta Radomia, jak mu sie Warszawa nie podoba.
No rzeczywiście widać że w Miescie nigdy nie byłes ani sie w nim nie urodziłes. Ale jak ci kostka Bauma na Zabkowskiej nie pasuje to przenies sie na Brzeską, tam kostki nie ma i będzie git. Co do socrealizmu to nigdy nie miał nic wspólnego z modernizmem, lecz z barokiem. Jak nie wierzysz to wsiądz w pociag albo tramwaj i pojedz do Warszawy, na plac Defilad i „spójż” na PKIN wzorowany na Ratuszu w Zamościu.
A Lewy niech sie wreszcie zdecyduje skąd sie wziął, bo lwowski żargon w Rzeszowie do niczego nie pasuje.
Parker i Kazmirz,
Odpowiedzcie, jesli jeszcze mieszkacie w Warszawie. Napiszcie o detalach, jak ta Kostka Bauma na Zabkowskiej i co lezy teraz na Brzeskiej ? Parker, nie podskakuj Kazmirzowi, bo cie zalatwil ta „sierotka w metrykie szarpana” jak perszeron wrobla pod Dworcem Wilenskiem… Ruszta sie chlopaki, bo takie rozne w desen robione Jacobskie do pionu zaczna was ustawiac !
Jak sie prosilem o gware, to mie poslaliscie w maliny, to sie teraz ruszcie. Kleos.
Ja wiem, że mi z większością z Was nie po drodze. I wiem, że jestem przeciw większości. A mnie się bardzo ten spot (warszawski) podobał. Parkour jest fajną zabawą miejską dla młodych (a nie dla 60-latków), Warszawa moim zdaniem jest bardzo ładnie pokazana, a i zakończenie też jest na zasadzie komedii romantycznej. A jak on wygląda na zboczeńca i tak się Waszym zdaniem zachowuje, to znaczy, że wszystko Wam się kojarzy z „białą chusteczką”*.
* to jest z dowcipu.
I nie bardzo wiem, dlaczego (Lewy) warszawiakowi nie ma prawa podobać się Warszawa. Ja akurat nie muszę się tłumaczyć, bo od lat piszę w swoim blogu o moim rodzinnym mieście.
ANCA_NELA
8 grudnia o godz. 21:26
„Kartko! Jesteś wielki!”
Szanowna Anco-Nelu,
tak, przyznaję, Kartka rzeczywiście ma wyjątkowy talent i lekkie pióro bo potrafi z każdego badziewia bat ukręcić.
Pisze np. tak oto:
„To twardo ale z powodów oczywistych dyplomatycznie wyrażone poczucie odrębności, dystansu do męża, do jego uzależnienia władzą. To podkreślenie swej silnej, niezależnej wolą pozycji w związku. To wystawienie rachunku za lata bycia ?bluszczem?, ?paprotką? polityczną. To dla nas pociecha wskazująca, że ktos w tym tandemie trzęsącym Polską jeszcze myśli. Do tego mądrego buntu, który zasugerowała czytelnikom Pani Małgorzata zdolne są tylko dojrzałe kobiety. Podobnie zrobiła zresztą ostatnio Danuta Wałęsowa podsumowując swoje życie w autobiografii. I to jest piękne!”
No i tak, w programie red. Lisa, który z Danutą Wałęsową wywiad był przeprowadzał, ( a raczej wyglądało to nie na żaden wywiad, tylko bardzo przejrzystą akcję promocyjną „autobiografii”) zapytał ją np. o jedną z opisywanych przez p. Danutę kwestii, tj o propozycję, jaką jej mąż Lech rzekomo składał dot. porozumiewania się w rozległym domu przy pomocy skype’a. Ten tępy, prymitywny babol zaprzeczył, by taka propozycja kiedykolwiek padła a zaskoczony Lis (albo udający zaskoczenie) drążył dopytując, że przecież opisała to w książce. Ponownie zdecydowanie zaprzeczyła dając dowód, że tej „swojej” autobiografii, to nawet nie przeczytała. Czy ona w ogóle umie czytać?
To przecież cyrk jakiś jest a zachwyty Kartki dają dowód, (żeby posłużyć się jego cytatem mówiązyc o obu Damach) :
„Potrafi wydostać się poza schemat infantylnego, rodzinnego ciu, ciu, ciu którym ogłupia się elektorat” ,
że sam poddaje się bezkrytycznie temu „ogłupianiu elektoratu” podążając w tłumie „ciemnego ludu” jak np. przy sprawie Biedronia.
Kartka, zachwycony Panią Małgorzatą pod wpływem m.in. przeczytanych z nią wywiadów, na kilometry trącących nachalną propagandówą (dziś pijarem zwaną) nawet nie zauważył, że wykonujący zadanie osobnicy (-czki) mieniące się dziennikarzami nie zadali sobie trudu zadania pytania dot. ślubu kościelnego Państwa Tusk, byśmy wiedzieli np., które z nich jest większym hipokrytą .
Z jednym się z Kartka zgadzam, że nie można wymagać od p. Małgorzaty tego, co od Prezydentowej Komorowskiej ale – moim zdaniem – z zupełnie innych powodów niż to Kartka uważa.
Otóż to Parę Prezydencką mamy od reprezentowania a Tusk jest w zasadzie najwyższej rangi urzędnikiem, który podjął się (na ochotnika) zadania służenia nam, obywatelom. Ma tyrać od świtu do nocy, dbać o nasze interesy, pracować nad sprawami i p. Małgorzata ani nie musi ani tez chyba nie powinna w tym codziennym kieracie uczestniczyć, bo np. mogłaby tylko przeszkadzać czy zaszkodzić. Z Panią Prezydentową, to trochę inna sprawa przecież.
Tak, Anco-Nelu, jak Kartka coś sobie umyśli, to rzeczywiście jest WIELKI ze swoim talentem do sugestywnego przedstawienia i uzasadnienia badziewia jako czegoś wartościowego. Tylko pozazdrościć.
Pozdrawiam, Nemer
@Kazmirz
Nauczyles sie paru zwrotow warsiawskich „w metrykie szarpany” i udajesz stoleczniaka. A lonygo razu to ty jak sie lobudzil, to ty sie pseciagnul siarcyscie i pedziol: Kieby, kieby i se posed za stodole, bo u wos takich psepieknych z kafelkami jak na najpiknijsym dworcu Centrlnym to nie belo i tseba belo potsebe fizjulugicna se zrobic na kupie kompostu. Cyz nie tak ?
Bardzo lubię, kiedy komuś kostka Bauma psuje efekty estetyczne, bo nie nawiązuje do tradycji. No to wyjaśnię tu niektórym, bo przypominać nie ma co – są zbyt młodzi – że tradycyjny bruk w mieście Warszawie, to były tzw. kocie łby. Pamiętam takie z ul. Żelaznej, Siennej, Złotej i Towarowej bo tam mieszkali moi dziadkowie a i ja krótko po wojnie. Taką tradycję to wolałabym oglądać na starych fotografiach a nie stąpać po niej. We Wrocławiu pielęgnuje się tradycyjne ciągi piesze i utrzymuje tam, gdzie pozostały stare bruki, ale one są z obrobionej granitowej kostki.
Zabytkowa część miasta jest brukowana tą starą nie do zdarcia kostką małą i dużą.
To zupełnie inna jakość. Tam, gdzie tych nawierzchni nie tknięto po wojnie jest ona równiutka jak stół i nie ma żadnych szpar ani pęknięć, czy nierówności. Tam zaś, gdzie pokryto ją nowoczesnym asfaltem ona ten asfalt odrzuca, jak nieudany przeszczep i wychodzi na wierzch nie zmieniona.
http://bi.gazeta.pl/im/8/10778/z10778428X.jpg
Bardzo to ładne, ale do oglądania.
Nemer – 7:12
Masz rację. Z racją, jak z du..ą …. każdy ma swoją. Ja też mam rację.
Alez Torlinie
Warszawiakowi moze sie podobac Warszawa, mnie sie zreszta tez podoba, ale brutalny atak Kazmierza na Parkera wcale mi sie nie podoba. Parker ma prawo do wlasnych gustow, a przechawalanie sie, kto jest rodowitym Warszawiakiem jest smieszne. Jak mowil pan Popiolek z „Domu” o tych Warszawiakach: „Koniec swiata”
Jest w demokracji zachodniej rzecza ogolnie przyjeta ,ze Pierwsza Dama
w panstwie pomaga niejako mezowi w reprezentowaniu kraju.
Jest natomiast rzecza nieprzyjeta ,aby pomagac premierowi w rzadzeniu
krajem /a reprezytentowanie i poglady polityczne to prywatna postawa osoby
zainteresowanej / , wiec dyskuja niejako na temat tej postawy jest raczej
dziwna …
Bardzo mi przykro ,p.Redaktorze ,ale zle postawione pytanie …a co z premierowa ?
Pani premierowa jest oficjalnie osoba prywatna i niestety ,moze robic tak jak uwaza …sorry…
Salute
Gdybyż jeszcze bez tego tromtadractwa!
Kiedy Wam się skala skończy?
Anca_Nela że jest wielki, Nemer że jest WIELKI, a on jest Tyci.
Ogromny to jest Torlin. Od czasu gdy go porwała banda komentatorów, tłumaczy PT ON delikatnie porywaczom, że Mu z nimi nie po drodze. W geometrii euklidesowej ta po której idzie Torlin nazywa się chyba równoległa. Ale Torlin ma własne aksjomaty i nie są one zapożyczone od klasyków. Ale niby dlaczego Torlin ma być prostoliniowy? Może myśl mu biega po cisoidzie splątanej z konchoidą zanurzonymi w czterowymiarowej czasu przestrzeni ze strzłką życia zawęźloną w buchtę?
Moje teza jest taka: Torlin przeniósł się na inną gałęź hiperboli. Samotny biały żagiel i sfora korsarzy na dziurawych łajbach.
I to wszystko w stop klatce. I to tak potrwa jeszcze do VI RP.
@Nemer
Napisalem Ci, ze jestes fajny facet, ale cos u Ciebie nie tak z kobietami. Chyba jestes mizoginista. Danuta Walesowa to prosta kwiaciarka, ktorej maz niezle dal popalic w zyciu: plodzil jak krolik, a potem ona musiala tym wszystkim zawiadywac. Jak na prosta kobiete to potrafi wypowiadac sie poprawna polszczyzna, duzo lepiej niz jej malzonek. Z pewnoscia ksiazke pisal jej jakis szerpa, ale to co mowi(a widzialem ja chyba u Olejnik – dobrze nie pamietam) to jest szczere, przekonywujace. Coz nazywanie jej „prymitywnym babolem” ? – Skad taka pogarda ?
Podobnie zreszta rzecz sie ma z prezydentowa, gardzisz ta kobieta mimo, ze jest to osoba wyksztalcona, nigdy jakos nie skompromitowala sie jak jakas Rokita, Kempa, Pitera czy inna Wrobel. Jest bardzo dyskretna, wiec Twoja do niej niechec jest niezrozumiala.
Ach prawda jest kobieta
Chcialabym rowniez zauwazyc ,iz w Polsce istnieja takie dziwne /i moim zdaniem nie demokratyczne zwyczaje / czlonkow rodziny politykow pytac o zdanie na tematy polityczne. Np. corka Kaczynskiego -osoba prywatna byla pewnego czasu
opisywana ,a w zasadzie jej poglady dotyczase polskich politykow, w tak powaznej Gazecie jak Wyborcza ???…
Pania Kaczynska nikt w Polsce nie wybieral w zadnych wyborach ,nie pelni tez
zadnej funkcji panstwowej i jej poglady sa jej rzecza prywatna .
W demokracji nie ma jak w Polsce malo szlacheckiej rodzinnego powiazania stanowisk .Nikt nie pyta p.Bruni o polityke Francji ,pani Michel o zbrojenia USA ,
a meza p.Merkel o jego poglady na euro…
Chyba cos tutaj jest pokrecone w Polsce i Polacy w rece ludzi ktorych nigdy nie wybierali daja „waznosc wypowiedzi .”..???
Oczywiscie moje poglady /tzw.techniczne / sa rowniez nic nie warte —prosze
sie nie powolywac.
Salute
Kochani!
Odczepcie się wreszcie od Warszawy, zwłaszcza „lepsi”( ci z dziada pradziada) i „gorsi” (wszyscy inni) tubylcy.
Toż to przypomina nawalkę, kto większym patriotą jest albo bardziej Polakiem
miało być – nawalankę
LEWY
9 grudnia o godz. 12:09
Coz nazywanie jej „prymitywnym babolem” ? – Skad taka pogarda ?
Szanowny LEWY,
nie wiem, czy to „pogarda” ale skąd się to określenie wzięło, To Ci powiem. Nie lubię, jak ktoś ze mnie wała usiłuje robić, bo to mi ubliża i wtedy wściekłość powoduje, że wyleźć ze mnie może osobnik co „cara widzenie” (wg Szpotańskiego) „zawsze je spłyci cham i łyk” – i zaczynam kobiety z mężczyznami traktować na równi. Wg Ciebie to mizoginizm? -ja się z tym nie zgadzam. Jakbyś doszedł np. do wniosku, że dżentelmenem, to ja nie jestem, to chyba byłbyś bliższy prawdy. Może Ciebie stać na to by być dżentelmenem, gdy Cię np. kobieta kopie w krocze. Mnie nie i już. Taki typ jak ja tak ma, po prostu.
Pozdrawiam, Nemer
mw
7 grudnia o godz. 14:48
do Mag
– Cieszę się, że też wolisz spot warszawski.
Ale z tym ?chwytem poniżej pasa? to się z Tobą nie mogę zgodzić. Jest bowiem istotna różnica między dopatrywaniem się przez gawiedź i media (to to samo) zboczeńca w spocie, a rechotem na sali sejmowej po bon-mocie Biedronia.
Otóż, w spocie nie ma obiektywnego związku między jego treścią i formą a ?zboczeniową? interpretacją gawiedzi (w każdym razie nic w nim nie usprawiedliwia takiej interpretacji). Po prostu taka interpretacja wynika NIE z treści lub formy spotu, która sama w sobie jest neutralna, ale właśnie z robaczywej wyobraźni tłumów.
Zupełnie inaczej było z lapsusem Biedronia. On był integralnie związany z całością wypowiadanych przez niego treści (nie tylko tego dnia w Sejmie), z clou jego programu publicznego i jego działalności. NIE z jego orientacją płciową czy z jego kontaktami seksualnymi, bo to prywatna sprawa Biedronia, ale właśnie z ich słowną ekspresją.
Szanowny MW,
mnie się wydaje, że absolutnie trafił Pan w sedno. Ta cała histeria blogowa i nie tylko z tym całym „rechotem”, to aberracja jakaś. Ja bym powiedział nawet więcej. Sadzę, że cwany Biedroń dobrze wiedział co robi i z bezczelnym rozmysłem powiedział, co powiedział, by taką reakcję wywołać. Zrobił to też przecież przy okazji zatrzymania przez policję kiedy wołał, że „złapał policjanta za pałę”. Nikt się wtedy nie roześmiał, to sam zaczął „rechotać” z własnej – wyśmienitej pewnie jego zdaniem – frazy.
Ja gdybym był w Sejmie, to z pewnością bym się nie roześmiał ale nie z przyczyny poprawności politycznej, którą to ułomnością na całe szczęście dotknięty nie jestem a raczej bym się wkurzył i na tego gościa i na tych parskających śmiechem.
Na niego, że próbuje mną manipulować a na tych cymbałów z ław sejmowych, że dają sobą manipulować i tańczą tak jak im Biedroń zagrywa. To cymbalstwo ujawniło się też tu na blogach, bo okazało się, że „poprawnościowców” jest tu na kopy.
Gratuluję odwagi w przedstawieniu swojego, moim zdaniem słusznego, stanowiska.
Jedna uwaga. To nie Żelichowski tylko Zych, starszy od Żelichowskiego bo ten ostatni urodził się pod koniec wojny a nasz ostatni Marszałek Senior jeszcze przed wojną.
Pozdrawiam, Nemer
Odwróćmy sytuację……
Na świecie jest sporo pań premier, prezydentów…..
Co z ich mężami?
O panu Tacher niewiele było słychać na przykład…
Nie miałam pojęcia, że Nemer został przez panie z towarzystwa skopany w krocze 😮
W tej sytuacji nic dziwnego, że się wkurzył, że gniew nim targa wielki a także i wściekłość. 👿
Trudno w takim momencie być dżentelmenem, chyba nawet nie możliwe 😡
Tylko co on zrobił, że tak został potraktowany? Z buta ❗
Kleoś 22.35
Gwara warszawska to wielki temat. Np bardzo rozni sie Wiech od Grzesiuka, bo Wiech to inteligent, a Grzesiuk naturszczyk, pozatem jest ważna b intonacja porzadek zdani i niepowtarzaly akcent wiec wymagałoby to dłuższej korespondcji. Jedno jest pewne ze trzeba uzywac jej jak soli- czyli z umiarem. Na Brzeskiej chyba jest skansen, bo smieci sa takie same jak przed wojną. Przekupki na Rózycu i pyzy też sa z tamtej epoki. Cudownie sie robi z nimi interesy ( z przekupkami, nie z pyzami !)
Szanowny Panie Redaktorze. Wydaje mi się, że nie dostrzegł Pan różnicy w tzw. pozycji żony prezydenta i żony premiera. Ona wynika z innego umocowania panów prezydenta i premiera. Pan Prezydent jest reliktem monarchii i uosabia coś co często jest nazywane „majestatem RP.” Przypadek państwa Wałęsów jest oczywiście całkiem odrębną historią a już żony kolejnych prezydentów pewne role u boku małżonków odgrywały. Natomiast Pan Premier jest jedynie urzędnikiem. Co prawda najwyższym ale tylko. To, że jego moc sprawcza jest wysoka to inna historia. Żona urzędnika chyba nawet nie powinna odgrywać roli żadnej oprócz rzadkiego wystąpienia „u boku”. Zatem wyrażone przez Pana oczekiwanie wydaje mi się być pewnym nieporozumieniem
Z powazaniem W.
Torlin2351.
Mnie sie spot też podoba, ale twórcy nie znają miasta i pomineli mnóstwo ciekawszych i bardziej fotogenicznych miejsc , choćby wspaniała scieżke rowerową nad Wisłą.
Lewy 7.42
O wiele sie nie mylam to Parker cie nie najął na papugie wiec sie nie wcinaj . P:arker nie jestr dziecko wie co mówi. Waszawa jest dla niego ohydna, zwłaszcza Zabkowska po waloryzacji, Stadion tez paskudny, jako melina był fajniejszy.
Gorzej jest z Tobą. Nie znasz ani gwary miejskiej ani chłopskiej, nie wiadomo gdzie sie urodziłes i gdzie chodziłęs do przedszkola. Ja na Grochowie, bo tam chwilowo mieszkałem, ale ty i tak nie wiesz gdzie to jest, bo nigdy w Warszawie poza dworcem nie byłes. Poszukaj na mapie.
A dowcip masz fekalno -japoński ( wagi sumo ).
ANCA_NELA
„Bardzo lubię, kiedy komuś kostka Bauma psuje efekty estetyczne, bo nie nawiązuje do tradycji.”
Kostka Bauma powoduje u mnie ból zębów nie dlatego, że nie nawiązuje do tradycji tylko dlatego, że jest ohydna po prostu. A tym ohydniejsza im bardziej ozdobna.
Całe szczęście, że zaczęło się ją wymieniać w wielu miejscach w Warszawie na droższe ale o wiele ładniejsze płyty chodnikowe z betonu, jak dawniej.
Kocie łby to jest niestarannie ułożony bruk. Jak może być ułożony starannie można na niektórych terenach poniemieckich jeszcze zobaczyć. Wiele jest takich miejsc w dawnej NRD gdzie jest on pięknie, równo ułożony i znajduje się pod ochrona konserwatora zabytków.
To o czym piszesz to kostka bazaltowa, bardzo trwały i dobry materiał do budowy dróg mający jednak tę wadę, że bardzo śliski. Był dobry jak samochody wolno jeździły i wozy konne się po drogach poruszały dziś jest zbyt niebezpieczny dlatego się go nie używa. Poza kosztami oczywiście.
Zaś granitowa kostka na chodnikach to jak marmur na elewacji, ekstrawagancja, ale przyznaję że piękna. Krakowskie Przedmieście nią wyłożyli ale pojawiły się problemy bo się plami i trudno ją wyczyścić.
Chłonie smary na przykład więc jak cieknący samochód na nią wjedzie to koszty usunięcia plam są ogromne.
Przepraszam wszystkich blogowiczów, że dałem się sprowokować do głupiej wymiany zdań przez Kaźmirza. To się więcej nie powtórzy. Ja tylko na temat spotu chciałem.
Kazmirz
No i apiac zem sie zamyslil, choc to nie zdrowo na cycku jechac i rozmyslac. Dwudziestka piatka, o szostej rano, dostarczala cale ferajne na fabrykie. Te, co sie nie pomiescili w srodku, robili za winogrona na wszystkiem ktore pasowalo, zeby sie trzymac. Co i raz, jak sie dwa tramwaje mijali, mozna bylo temu, ktoren tyz wisial od srodka, i wlasnie nas mijal, w morde dac calkowicie bezplatnie. Jak zlecial, to zlecial, pieska jego dola. I tak nie dogoni.
Przygnietlo mie naraz do wagonu, hamulce zapiszczeli niemozebnie i tramwaj stanal.
-Wiesiek Nereczka zlecial !
Krzyczeli. Tumult sie zrobil, karetka przyjechala, ale nic zem nie widzial, bo mie jakis gruby panorame zaslanial. Tunel sie calen zatkal, rada w rade – poszlim piechota. Rozne ludzie, rozne rzeczy pletli – ze mu tylko obie giry obcielo, ale zyje; ze trup marny, nawet nie bylo co zbierac; ze lapiduch z karetki tylko reko machnal i zarzadzil: do kostnicy, temu juz nic nie pomoze….Cale szczescie, ze Wieskowi Wyborowa z kieszeni wyleciala, jeden podniosl i oddal. W bramie na Wolskiej otworzylim te flaszkie i – lzy zalosci nad Wieskiem lejac – ruszylim spowrotem do domu, bo jeden liter na czterech to mucha -ptaszek, ale dac takiego chucha majstrowi na fabryce, to moze byc od cholery i ciut ciut…O robote sie nie balim, bo wszedzie sie prosili, zwlaszcza jak fachowiec, ale zalosc nad Wieskiem nas polozyla.
Niedopite jakies takie sie poczulim to mowiem:
-Lolek, ty starozakonna sknero, zawsze dekujesz, to skocz i donies pozywienia ! Lolkowi dwa razy nie trza bylo powtarzac, sam tronkowa kolega byl, przytaszczyl. I zrobilim Wieskowi stype. Zeby bylo po Bozemu, z uszanowaniem. Lolek skrzypce z chalupy zalapal i jak nam zaczal grac, wszystkie zanieslim sie rzewnem placzem, jak bobry. A Lolek serca na polkie nie odkladal i takie smutki na tem instrumencie wywodzil, ze to co przyniosl, wyszlo poszlo i jeszcze trza bylo doniesc. Lolkowi lzy sie po polikach toczyli, na konierz sie lali, ze sie go pytam:
-Lolus, a ty nie przesadzasz z tem zalem ?
– Stad, z Maryniaka, dwa kroki na Muranow, a tam mnie hitleroszczaki skubane cale rodzine spalili…
Wychlipal. Nie bylo co dalej pytac.
-Choc tu, Lolus, do ojca !
Wychrypial stary Kadzidlo.
-W zalosci cie utule.
Wtaszczyl Lolusia na kolana, glowami sie podparli i chrap dali taki, ze u Siemiatkowskiej, pietro nizej, zyrandole sie mogli rozleciec.
-Matko przenajswietsza co jasnej bronisz Czestochowy, a co sie tu dzieje ?!
W drzwiach stala Nareczkowa a z niom – Wiesiek !
-Wiesiek, kurrrdebalans, tos ty z kostnicy nawial ?
Rzucilim sie pytac.
Nieporozumienie medyczne sie wydarzylo – odparl Wiesio – trupy jem sie pomylili.
Na te okolicznoscwyboru juz nie mielim. Joziek polecial po harmonie a Nereczkowa po sasiadki, zeby zagrychy dorobic. Lolek sie wytarl i takie nam zaczal majufesy na skrzypcach podrzynac, ze nogowie ruszyli sie przebierac, jak u tech chomikow na kolku, co jech pan Zabinski, w ZOO hoduje. Tance, zimne nozki i Wyborowa trzymali towarzystwo jak trza.
Naraz – Lolek zapatrzyl sie na moje Hanie i znowu – w ryk potezny:
-Wszystkie tu, katoliki skubane, zony macie, nozki i inne wybzdziuszki wam gotuja, a mnie – kto ?
Problem w rzeczy samej okazal sie byc powazny.
-Lolus, a ta na solidnem podwoziu, z WSS – tos wypedzil! Drugie, przewodniczkie pracy (a gustowny towarek byl, nie powiem) brunetkie zapalczywe – tyz ! To czego ty chcesz, Lolek ?
-Zeby byla blondyna z niebieskiemy oczamy i zadartem nosem ! Albo – albo ! Jak nie znajde, to nie znajde – do Franciszkanow pojde !
Grzech by bylo swoje moczymorde kochane, co i na skrzypcach umial i wogole, katabasom pod kropidlo oddawac. Poszukiwania sie zaczeli, od krola Zygmunta – do Wesolego pod Poniatoszczakiem. Wreszcie, znaszla sie jedna, co prawda nie rodaczka warszawska, z miasta Kobylki pochodzila, ale na stolowce fabrycznej takie klopsy ufaktyczniala, ze kazden jeden – a to kwiatek, a to bratek, prezenta jej nosil i o zamazpojscie zagadywal. Blondyna byla jak trza a dziurki od nosa prosto w niebo jej patrzyli. Zgarnelim pana Wacka, co limuzyna poniemiecka na holcgaz za taryfe robil i pojechalim do miasta Kobylki swatac Lolka z ta krolewna. Lolek sie w kosciolkowy ancug wbil, w ktorem – kiedy bez nasz wystepowal – za Rudolfa z Walentynem mogl sie podawac.
-A jakby co, tego owego, sie udalo, to dzieci panienka zamiarujesz ? –
-Jak by byli podobne do pana Lolka, to z zamknietemy oczamy …
Odparla dyplomatycznie.
Zarcie, picie i muzykie pomine, i wesele cale, slub w USC tyz, bo proboszcz u swiety Teresy sie znarowil i sie uparl, ze on Lolka musi przechrzcic, a Lolek go poslal pan wisz gdzie a ja rozumiem – o malo do ciezkiego mordobicia z ministrantamy na plebanii nie doszlo.
Siedzielim, spiewalim, zyczylim sobie co se tylko dusza moze zamarzyc, a Joziek z kolezkamy grali
http://www.youtube.com/watch?v=SsGBr46em60
„twórcy nie znają miasta i pomineli mnóstwo ciekawszych i bardziej fotogenicznych miejsc , choćby wspaniała scieżke rowerową nad Wisłą.”
No właśnie, tam też leży kostka Bauma która tak wk..ia jak się po niej jedzie, przeciwko niej ze względów już nie tylko estetycznych protestujemy na Masie krytycznej.
Pojedź tym swoim rowerkjem do Niemiec ty esteto w ząbek czesany 🙂
Tam zobaczysz jak się ścieżki rowerowe konstruuje.
Przepraszam, że wyszłem z nerw, ale nie wytrzymiałem mimo deklarancji.
Parker!
Kocie łby to nie jest niestarannie ułożony bruk! To jest droga ułożona z polnych kamieni różnego kształtu i wielkości. Nigdy nie jest – bo nie może być równa i gładka.
Bazalt jest kamieniem pochodzenia wulkanicznego, barwy czarnej i nie bazaltem były wrocławskie ulice brukowane, tylko szarą kostką granitową z pobliskich kamieniołomów w okolicy Strzelina. Kostka ta była obrabiana w regularny sześcian – na ulicę duża, na chodniki mniejsza. Po latach użytkowania rzeczywiście jest śliska, ale jest to bardzo trwała nawierzchnia. Na głównych ulicach, gdzie panuje duży ruch zlikwidowano ją, ale układa się ją na starówce i w miejscach, gdzie postanowiono zachować styl i wygląd sprzed lat a ruch samochodowy nie jest duży.
Trochę kostki bazaltowej – drobnej – jest jeszcze na niektórych chodnikach i rzeczywiście, po deszczu albo na mokrym śniegu można się zabić.
ANCA_NELA
Dzięki za wyjaśnienie wrocławskiej specyfiki nawierzchniowej, ja miałem doświadczenia z jazdy po kostce bazaltowej na Karowej i z dzieciństwa pamiętam jak ojciec klął, że na całym świecie to asfalt kładą a u nas takie zacofanie i nikt na bezpieczeństwo nie zwraca uwagi.
A bruk to kamienie polne, tylko skalibrowane, tańsze były nieskalibrowane i na tym niestaranność polegała.
Chyba że te kocie łby to takie bez podsypki kamienie w błoto powciskane ale na zdjęciu które pokazałaś to chyba jednak droga była zrobiona.
Niemcy już przed wojną byli bogatsi, gospodarkę mieli silniejszą, to ich stać było na bruki piękne.
W prezencie dla Parkera 🙂
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=kocie%20%C5%82by&source=newssearch&cd=4&ved=0CC0QqQIwAw&url=http%3A%2F%2Fwww.dziennikpolski24.pl%2Fpl%2Fregion%2Fregion-podhalanski%2F1191367-ryneczek-bedzie-piekniejszy.html&ei=kRPjTrKtC8aVOqi_pL8E&usg=AFQjCNF0TfnYEU3S7DIJDwneIKKPYu_C0Q
ANCA_NELA
No właśnie mnie się podoba takie podejście podejście do tradycji. Bo to jest tradycja, nie ma co. Dalej na wschód w błocie się jeździło a my tak w pół drogi. Nadrabiamy cały czas. Ale takie połączenie nowoczesności, bo taka kostka bardzo nowocześnie wygląda, z tradycją no no :)Po cholerę tylko ten parking.
Co to taka aglomeracja? Na nogach nie można? Plac centralny zrobić i kocie łby będą urocze. Kawiarnię od placu, tylko reklamy wielkopowierzchniowej na parasolach zabronić i barierek nie pozwolić stawiać wokół ogródka. Miasto powinno o to zadbać w warunkach konkursu.
W Pułtusku wokół ratusza są takie kocie łby chyba.
Przy okazji, jechałem dziś Ząbkowską, do Kawczyńskiej jest Ok. Chodniki betonowe, nowe obrzeża z kostki granitowej, ładnie zrobione. Zwracam miastu honor. Tylko te nieładne budynki, bez gustu stylizowane na parterze a wyżej takie pseudo nowoczesne, taniocha.
Parkerze!
Podoba mi się, że nie jest ci obojętny wygląd i stan twojego miasta. Ja też wciąż obserwuję, jak moje miasto odzyskuje blask i nabiera nowych kształtów i kolorów. Trzeba przyznać, że udało się nam dwóch kolejnych prezydentów. Wizerunek miasta bardzo zyskał. Na renowacji starych, zabytkowych kamienic się nie oszczędza. Ta nieszczęsna kostka mnie się wydaje praktyczna i tam, gdzie ją kładą chodzi się po niej wygodnie, ścieżki rowerowe są oznaczone kontrastowym kolorem. Krawężniki na przejściach dla pieszych łagodnie profilowane… Skoro jednak piszesz, że źle się po nich jeździ rowerem, to ci wierzę na słowo, bo ja po mieście nie jeździłam nigdy – za wyjątkiem okresu kaskadowych strajków miejskiej komunikacji. No ale wtedy ulice były puste i można było jechać choćby zygzakiem 🙂