Prof. Środa wzywa do debaty o aborcji
Na takie tematy każdy czas jest dobry. Albo zły – z punktu widzenia polityków permanentnie walczących o mandat parlamentarny. Dlatego myślę, że wezwanie (i wyzwanie) nie zostanie podjęte. Głos profesor Środy http://wyborcza.pl/1,75968,9917981,Aborcja__No_to_zacznijmy_debate.html nie przestaje jednak być ważny.
Środa w swój wywód wplata moje słowa, że w Polsce kompromisem nazywa się to, czego z ambon nie potępią biskupi. I dodaje: ,,Jednak już nawet biskupi nie uważają jej [obecnej ustawy antyaborcyjnej] za kompromis i… potępiają. Chcą więcej – całkowitego podporządkowania prokreacyjnego kobiet”.
W zasadzie zgadzam się z prof. Środą. W Polsce Kościół zmienia kurs w tej sprawie z ,,kompromisowego” na radykalny. To oznacza, że zmierzamy do zaostrzenia konfliktu na tym tle, z czego nic dobrego nie wyniknie.
Szczególnie trafne są uwagi Środy o nieobecności obrońców życia tam, gdzie byśmy się ich spodziewali. Generalnie, uważam za wielką wartość artykułu odwagę cywilną autorki. Rolą intelektualisty nie jest mieć zawsze rację, tylko nazywać po imieniu realne problemy bez oglądania się, komu to w danym momencie służy lub przeszkadza.
Prof. Środa pyta, jak to możliwe, że aż 32 posłanki uznały, że totalny projekt antyaborcyjny wart jest dalszych prac sejmowych. Mnie też to frapuje. Pisałem o sprawie niedawno na naszym portalu. http://www.polityka.pl/kraj/opinie/1517402,1,sejm-glosowal-za-zakazem-aborcji.read (mała korekta: w nadtytule zamiast ,,za” powinno być ,,nad”).
Wśród komentujących pojawiła się anonimowa ,,posłanka na sejm”. Wyznała, że choć jest przeciw totalnemu zakazowi, to uważa, że skoro pod obywatelskim projektem podpisało się kilkaset tysięcy ludzi, byłoby niedopuszczalnie niedemokratyczne ich zignorować. Mnie ten argument nie przekonał, lecz przywołuję go ku refleksji.
A część posłanek mogła po prostu być za projektem. Choćby dlatego, że tak każe im wiara i sumienie, a nie strach lub konformizm. Gąszcz ludzkich wyborów jest nieprzenikniony. Liberalnemu demokracie wypada to brać pod uwagę, choć zgrzyta zębami.
Ale czy wypada mu sięgać po metody przeciwników? Nie podoba mi się propagowanie listy nazwisk posłów i posłanek, ,,które pragną zdegradować kobiety do obywatelek trzeciej kategorii (po zarodkach i mężczyznach)”. To mi przypomina radiomaryjne apele o golenie głów posłankom ,,za wyborem”. Zostawmy takie metody imperium ,,prawych i sprawiedliwych”.
Komentarze
Dwadzieścia lat dyskusji o aborcji, prawie do oborcji to jak na mnie za dużo. Jakiś depresyjny, beznadziejny smutek mnie ogrania na myśl, że do końca swoich dni będę najprawdopodobniej musiał wysłuchiwać cyklicznie tego typu debat. Więc zastanawiam się czy jest sens bronić tak zwanego „kompromisu” aborcyjnego, ktory de facto nigdy nie był kompromisem. Zastanawiam się czy nie lepszy byłby całkowity zakaz aborcji. Całkowity zakaz prędzej czy później doprowadzi do radykalizacji nastrojów społecznych i politycznych – do buntu, który może rozwalić ten tonący w hipokryzji skansen.
Może zamiast ratować ten „kompromis” poddać go wg zasady „im gorzej tym lepiej”
Pozdrawiam
Pani Magdalena Środa prezentuje poglądy z którymi się utożsamiam i nie dotyczy to tylko spraw związanych z prokreacją. Jako mężczyzna wolałbym, ażeby ten problem został uregulowany głównie przez kobiety, bo o ich ciałach jest mowa, więc jestem tylko cichym stronnikiem kobiet, które nie chcą być traktowane jak naczynia do rodzenia.
Jeśli ów obywatelski projekt trafi z komisji na salę plenarną, dyskusja oczywiści wybuchnie i to z duża mocą. Wydaje mi się, że Tusk puścił to pierwsze głosowanie na żywioł z dwóch powodów. Po pierwsze ciążą mu z całą pewnością posłowie z ultraprawicowymi poglądami i być może ma nadzieję, że „lista” przerzedzi te szeregi. Jak już wygra wybory, będzie zapewne chciał coś dać „liberałom” i wyhandluje z kościołem Związki Partnerskie i może jeszcze coś odbierze purpuratom, bo zamiast restrykcji aborcyjnych, dopuści do ich poluzowania. Zwolennicy obywatelskiego projektu będą się pluć w brodę za ten pomysł, ale nie będę z tego powodu płakał.
Owa „lista” też mi się nie podoba, ale jak długo można nadstawiać pośladki, albo perfumować towarzystwo, które wylewa na mnie kubły pomyj.
Kartko!
W sprawie aborcji „im gorzej, ty lepiej”? Może i masz racje. Ale to kosztowne rozwiązanie w sensie ryzyka. To troche tak, jak jeszcze raz dopuścić PIS do władzy. Niech lud oberwie jeszcze mocniej, to sie wreszcie na dobre „przecknie”. OK, ale ile bedzie sprzątania… Po pierwszym razie nie udało sie porządnie posprzątać, za co w równym stopniu winie PO, jak i SLD (PSL zawsze cos tam sobie skubie niby w jakiejs koalicji, a jednak na boczku, by nikomu przesadnie nie podpaść).
Myśle, ze po wyborach sławetny „obywatelski” projekt wyląduje w koszu (jednak mało prawdopodobny jest come back PIS, nawet w jakiejś egzotycznej koalicji, bo z kim), a zgniły kompromis też sie już długo nie utrzyma, bo ciśnienie, głownie oddolne w tej sprawie narasta.
Opisywana przez Pana sprawa to nie jest dyskusja o aborcji. To jest dyskusja o pryncypiach naszego państwa i norm w nim obowiązujących, o jego ustroju, a zwłaszcza o tym ile jest w nim demokratycznego państwa prawa, ile humanizmu, ile pragmatyki, ile etyki chrześcijańskiej i teologii moralnej a ile kościelnej polityki.
Takiej dyskusji nie można sprowadzać tylko do ogólnego stwierdzenia, że kościół zmienia kurs w sprawie aborcji z kompromisowego na radykalny. Kościół próbuje tu bowiem zająć jeszcze jedną flankę, sięgnąć po kolejny centymetr ramienia z ręki, którą kiedyś państwo polskie mu podało. Chodzi o to, żeby demokratyczne państwo prawa uznało, że ponad nim stoją jeszcze jakieś inne, absolutnie nadrzędne zasady, którym ono (państwo prawa) podlega. Chodzi też o to, żeby wytworzyć przekonanie, że te nadrzędne zasady znane są tylko wybranym, czyli biskupom i księżom. Bez ich pomocy, pośrednictwa i woli państwo prawa nie może tych nadrzędnych zasad poznać i stosować. Gdy państwo tę nadrzędność uzna, to jednocześnie uzna, że kościół hierarchiczny jest mu bardziej niezbędny niż sejm czy senat. Dlatego nie wolno na to pozwolić, o ile oczywiście nie jest już za późno.
Demokracja nie jest przecież doktryną moralną, etyczną czy religijną. To jedynie system praktycznych zasad opartych na praktycznym poszukiwaniu minimum zgody, niezbędnej do współżycia ze sobą ludzi o RÓŻNYCH przekonaniach, interesach, poglądach i światopoglądach. We wspomnianych RÓŻNICACH zamyka się podejście państwa prawa do kwestii aborcji. Praktyczność demokracji sprawia, że demokratyczne państwo prawa nie rozstrzyga w kwestiach sumienia, a jego prawo cywilne nie może naruszać prawa moralnego i odwrotnie. Państwu prawa nie wolno ingerować w wolność sumienia ludzi, nawet jeśli jakaś część obywateli tego państwa uważa, że inni ludzie w jakiejś sprawie błądzą. Obywatele demokratycznego państwa mają bowiem prawo błądzić tak samo jak mają prawo swobodnie wyrażać swoje poglądy, głosować na dowolnie wybraną partię czy stosować nieposłuszeństwo obywatelskie (godząc się na jego konsekwencje oczywiście).
Jedyną granicą „wolności błądzenia” są zachowania aspołeczne, czyli takie, które jednoznacznie godzą w dobro społeczności. Katalog zachowań aspołecznych jest zawarty w kodeksie karnym. Żeby w demokratycznym państwie prawa wprowadzić całkowity zakaz aborcji (ten obecny, częściowy też jest bardzo dyskusyjny) nie wystarczy powołać się na prawo „boskie”, „naturalne”, „nadrzędne”, „niezbywalne” itp. Trzeba przede wszystkim wykazać, że czyn aborcji jest aspołeczny. Rzecz jest naprawdę trudna, bo dotyczy w równym stopniu tak matki jak i płodu. Nakazanie matce utrzymanie ciąży za wszelką cenę będzie zawsze stanowić naruszenie jej praw. Z punktu widzenia „metody demokratycznej”, tylko ona może podjąć więc decyzję o zastosowaniu aborcji albo nie. Ponieważ jej decyzja będzie zawsze kwestią jej sumienia, to w tej sprawie, demokratycznemu państwu – jak wspomniałem – rozstrzygać nie wolno.
Dziś nie chodzi o pytanie czy ja, albo ty jesteśmy za aborcją czy przeciw. Człowiek, bez względu na to czy jest katolikiem, ateistą czy antyteistą posiada zmysł moralny, który pozwala mu rozróżniać dobro od zła. Jego wybory bywają, co prawda, obarczone błędem, pozostają jednak dylematami moralnymi dopóty, dopóki nie są aspołeczne. Chodzi raczej o takie pytania: Czemu katolik może opierać swoją aktywność na moralnych dylematach w tak wielu różnych sprawach, a akurat w tej nie? Dlaczego państwo demokratyczne, które już wprowadziło kontrowersyjne prawo wymuszające moralne dobro jednostki nawet wbrew jej samej, miałoby teraz zmusić tę jednostkę do zaakceptowania jako moralne dobro nawet jednoznacznie aspołecznego gwałtu (zakazując usunięcia ciąży powstałej w jego wyniku)? Dlaczego aparat sądowy, który już dziś, gdy chodzi o aborcję, rozstrzyga de facto w kwestii prawa moralnego miałby teraz karać kobietę albo lekarza za realizację cywilnego prawa kobiety do życia (np. gdy ciąża mu zagraża)?
Dopuszczając do całkowitego zakazu aborcji uznamy wyższość nauki kościoła nad naszym demokratycznym systemem prawnym. I nie będzie to wyższość prawd boskich, Chrystusowych, biblijnych, czy choćby dogmatów katolickich, ale wyższość „nauki kościoła”, która jest – póki co – poglądem papieży, części biskupów i teologów. Dla katolika jest grzechem, czyli błędem sumienia, ale dla wyznawców innych religii, bywa, że nie. Dlaczego właśnie w tej sprawie mieliby kierować się oni akurat katolicką nauką?
Dla demokratycznego społeczeństwa nie tyle niebezpieczny jest błędny wybór podjęty przez człowieka we własnym sumieniu, co świadomość istnienia takich nadrzędnych praw, które decydują za niego. Nieszczęścia, które człowiek sam sobie zgotował przez ostatnie dwa tysiące lat prawie zawsze miały swój początek w jakimś nadrzędnym prawie, które zwalniało z roztrząsania kwestii „czy to co robię jest dobre czy złe”. Jeśli uznamy, że są sprawy w których ktoś za nas rozstrzyga czy coś jest dobre czy złe dopuścimy do niebezpiecznego precedensu. Dziś bowiem ten ktoś chce rozstrzygać, że aborcja jest złem, ale jutro może na przykład chcieć rozstrzygnąć że dobrem będzie wyprawa wojenna na Bliski Wschód, albo wymordowanie nocą wyznawców innej religii w jednej z europejskich stolic. Historia zna takie przypadki.
Tomide
Tzw. obrońcy życia przed wyborami też mają plany związane z flagowaniem kandydatów właśnie pod kątem stosunku do aborcji.
Jakoś jednak ciagle mam wrażenie, że chodzi tylko o podgrzanie atmosfery przed wyborami i zaostrzenie sporu. Dziwne jest tylko to, że żadne z ugrupowań nie zgłasza projektu referendum w tej sprawie. Kto wie, czy ten kompromis nie zostałby w ten sposób naruszony w stronę niezupełnie zgodną z wytycznymi biskupów.
http://mojapolskadomowa.blox.pl/2011/07/Kampanijna-wojna-ideologiczna.html
Nie bardzo rozumiem, dlaczego nie miałbym się dowiadywać, jak głosują poszczególni posłowie w poszczególnych sprawach. Nawoływanie do represji wobec inaczej głosujących posłów to oczywiście skandal, ale samo informowanie, moim zdaniem nie. Pod poprzednim wpisem w tym temacie został załączony link do posłów głosujących za dalszym procedowaniem i tam się dowiedziałem, że na tej liście są:
tuzy PO (Miodowicz, Czuma, Mężydło)
dwóch posłów z mojego okręgu
J.A.Godson zachwalany na tym blogu.
Co jest złego w tym, że się dowiedziałem?
Czy moralność można narzucić z zewnątrz, to pierwsze pytanie. Drugim jest trwałość postaw moralnych w czasie. Za kilkadziesiąt lat , najprawdopodobniej zmieni się nastawienie hierarchów do wielu spraw, w tym i aborcji. Czy wycofają się wtedy z błędnych założeń? Przeproszą?
Niechciana ciąża zrujnuje życie wielu matek, dostaną odszkodowanie? Od Państwa, czy Kościoła?
Fajnie być suflerem, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności, grzmieć z ambon o czystości, skromności, ubóstwie, i wracać do wielopokojowego mieszkania z pełną tacą wdowiego grosza………
Puste rytuały nie zastąpią prawa moralnego wewnątrz człowieka. Po prawie 20 latach katechizacji nasi milusińscy bawią się w ten sposób:
http://wyborcza.pl/1,75480,9901692,Nie_wypic_nie_wypada.html
Gdyby dać im prawo wyboru w referendum, wątpię by wybrali wpajaną im tak długo opcję światopoglądową…..
Ja mam taka refleksje: teraz rozumiem jak dziala totalitaryzm. I to w warunkach pelnej swobody i demokracji. Nie ma zadnych roznic miedzy donoszacymi wladzy radzieckiej, folksdojczami i bojownikami o zakaz aborcji. To ten sam chlam ludzki, ktory w gruncie rzeczy nienawidzi innego czlowieka, a kocha tylko siebie.
Łudzisz się, Kartko z Podróży. Gdyby całkowity zakaz aborcji stał się prawem, nikogo to nie obejdzie poza feministkami i garstką liberalnych publicystów oraz intelektualistów.
Dlaczego? W Polsce dochodzi obecnie do kilkuset legalnych aborcji rocznie. Jest to liczba śmieszna i nie sądzę, by „szerokie masy” przejęły się, gdyby zmalała do zera. Ot, kilkaset nowych okazji do dobrego zarobku dla kierujących się klauzulą sumienia ginekologów.
Paweł Luboński
Przepraszam, ale pozwolę sobie iść „na łatwizne” i wkleje swój nieco zmodyfikowany komentarz z 2011-07-03, godz. 14:16
„…w okresie IV RP sejm miał też się zajmować całkowitym zakazem aborcji. Inicjatywę storpedował Prezes mimo, że z klubu pis na znak protestu odeszło kilku wiernych fundamentalistów. Prezes po prostu bał się, że po przyjęciu zakazu jakaś nieletnia zajdzie w dyskusyjny dla publiki sposób w ciążę. I niemożność dokonania legalnej aborcji wywoła w kraju piekło. Stanęła Prezesowi przed oczami dziewczyna wywożona na zabieg za granicę w asyście konwoju samochodów prasowych. Z helikopterem TVN24 transmitującym ewakuację. I kładące się przed tym konwojem na jezdni stare kobiety w wiskozowych beretach. No a przede wszystkim miliony „zwykłych ludzi”, którzy patrząc w telewizory identyfikować się zaczną z gehenną dziewczyny i jej rodziców. I stracą przyzwyczajenie do swego kk. Dlatego Prezes nie dopuścił do dyskusji sejmowej o całkowitym zakazie aborcji.(…)to nieszczęście polityczne przytrafiło się Donaldowi Tuskowi. Była biedna, ciężarna nieletnia, której odmawiano aborcji. Byli też fanatycy katoliccy namawiający do rodzenia, feministki rozżarte na niemożność aborcji i gorączka opanowywać zaczęła opinię publiczną. Były też plany spektakularnego propagandowo wywiezienia dziewczyny na zabieg za granicę. Wtedy bojąc się buntu i zmian premier za pośrednictwem minister Kopacz wymusił na lekarzach dokonanie legalnej aborcji. O dziwo kler nabrał wody w usta. Oni też się lękali politycznych konsekwencji tej sprawy mając przed oczami wcześniejsze irlandzkie historie. W Irlandii właśnie takie zdarzenia legły u żródeł ostentacyjnej dekatolizacji.
Niestety nic PO historia z dziewczyną i wymuszaniem na lekarzach legalnego zabiegu nie nauczyła. Aktywiści tej ponoć modernizacyjnej partii wciąż „klęczą przed księżmi” w nadziei na poparcie wyborcze z ambon, składają deklaracje „pro life” albo samobójczo wnoszą pod obrady Sejmu całkowity zakaz aborcji. Mnie to bawi, bo wiem, że prędzej czy później historia z ciężarną nieletnią się znów zdarzy i zatrzęsie Polską. Wolałbym więc by pola legalnego „kompromisu” nie było – wolałbym ostre starcie z klerem w tej sprawie, któremu sprzyjać na pewno będzie całkowity zakaz aborcji.
Pozdrawiam
Przekonuje mnie czyjeś stwierdzanie, że postęp występuje w pakiecie….
Nie ma ograniczenia dzietności bez zwalczenia analfabetyzmu, postępu technologicznego bez zmian w prawach kobiet, industrializacji bez prawa równego dla wszystkich, podwyższania poziomu zamożności bez demokratyzacji……
Różne religie ustami swych kapłanów, narzucają swoje ograniczenia w swoim interesie, nie mającym nic wspólnego z głoszonymi prawdami. Trywialne jest stwierdzenie motywów- kasa i władza.
Śluby cywilne, pogrzeby bez asysty kapłanów, brak komunii, chrztów, to potęzna wyrwa w dochodach kleru.
Religie są tak postępowe, jak ich kapłani.
A ci mają własne interesy.
Związki partnerskie, życie bez ślubu, laicyzacja, kontrola urodzeń, są zagrożeniem dla istnienia tej kasty na świecie.
Cieszmy się, że apostazja nie jest karana śmiercią- Jak w Iranie….
Ciekawostka.
Grecja ma swojego Rydzyka, swoją komisję majątkową i swoje przekręty.
Bóg nakazał się dzielić, ze swoimi………?
Mnisi z góry Atos nie są tacy święci……..
http://alfaomega.webnode.com/products/jan%20cipiur%3a%20na%20co%20i%20o%20co%20w%C5%9Bciekaj%C4%85%20si%C4%99%20grecy/
Ciekawe jaką ideologię dorobią mnisi do przekrętu?
A jak politycy usprawiedliwią to przed ludźmi?
Eksterytorialna Częstochowa byłaby ciekawym zjawiskiem……
Panie Redaktorze:
A czy „podoba się (Panu) propagowanie listy nazwisk posłów i posłanek, które” i którzy głosowały/głosowali za odesłaniem projektu ustawy do komisji? Takie plany istnieją, a nawet, w rudymentarnej (na razie) formie są realizowane. To też mi coś przypomina… Może zwykłą informację, niekoniecznie coś innego….Czy nie domagamy się często jak najpełniejszej informacji o tych, na których mamy głosować? Demokracja jest NIEZWYKLE NIEWYGODNA, przyzna Pan, prawda?
Kartka (tradycyjnie, zaraz pod wpisem red.)
Tak instrumentalne traktowanie (przez mężczyznę) tak istotnego (dla kobiet) problemu, ich (kobiet) dotyczącego, jak przedstawiony przez Kartkę („im gorzej [z realizacją prawa do aborcji przez kobiety] tym lepiej” – ale dla kogo? Dla Kartki???) – świadczy tylko o tym, jak bardzo niehumanitarne jest to społeczeństwo. Nawet jego „wolnościowo” zorientowani przedstawiciele (np. Kartka) uznają wolność tylko taką, jaka IM pasuje i gotowi są poświęcić innych dla realizacji swej ideologii. Hahahaha.
Kobiety! Niech Was Bóg broni przed takimi stronnikami jak Kartka i jemu podobni…
I jeszcze jedna ciekawostka dotycząca wzorców kulturowych powielanych przez media…..
„- Dziennikarze nie zastąpią opieki rodzinnej – a rola matek bywa zdumiewająca. Mama 13-letniej Samanthy przyklaskiwała temu, że córka spotyka się samotnie z Romanem Polańskim i pozuje mu topless. Mama znanej aktorki Brooke Shields prowadziła ją na nagie sesje zdjęciowe, gdy córka miała 10 lat, a dwa lata później, w 1977 r., doprowadziła do jej udziału w filmie „Pretty Baby”, który dziś zostałby uznany za pedofilski, a wtedy był w normalnym rozpowszechnianiu, został nawet nominowany do Złotej Palmy i Oscara. Mama 12-letniej Niemki Christine von Stratowa asystowała przy kręceniu filmów erotycznych, w których w latach 70. grała jej córka. Dziewczynka mogła je obejrzeć po sześciu latach, bo były dozwolone od lat 18. Dlaczego matki promowały takie zachowania córek?”
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/trzynastolatki-pchaja-sie-do-lozek
Czyja propaganda jest silniejsza?
Licheń jest wzorcowym przykładem kościelnego parku tematycznego rodem z McŚwiata. Dążenie do maksymalnego wzbogacenia oferty dla dorosłych i dzieci jest widoczne zarówno w małych kościołach, jak i w dużych ? stąd te piękne ogrody wokół nich, zwierzyńce, pomniki. Stąd także walka o zgromadzenie jak największej liczby relikwii.
? Współczesny świat to globalny hipermarket idei. Kościół ze swoją ofertą chce być obecny i dobrze pozycjonowany. Uatrakcyjnianie oferty będzie coraz agresywniejsze, gdyż rezultaty wciąż nie są dla Kościoła satysfakcjonujące. Co więcej, Europa wciąż sekularyzuje się w szybkim tempie, współczesna socjologia nazywa ten proces eurosekularyzmem. W krajach tradycyjnie uważanych za katolickie, takich jak Włochy, Hiszpania i Portugalia, chrzci się coraz mniej dzieci, zawiera się coraz mniej ślubów kościelnych i zatrważająco rośnie liczba rozwodów. To dotyczy także Polski
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/religia-stylu-pop
Wszystkie argumenty strony „konserwatywnej” w gruncie rzeczy sprowadzają się do jednego: należy przyjąć „na wszelki wypadek” hipotezę dalej idącą. Czyli np. skoro nie wiemy, czy zarodek jest człowiekiem, na wszelki wypadek przyjmijmy, że jest.
Co mnie zastanawia, to to, w jaki sposób dobierane są owe hipotezy. Zastanówmy się: właściwie nie wiemy przecież, czy zwierzęta mają duszę. Argumetując jak „obrońcy życia”: ssaki poruszają się, komunikują, czują ból, strach itd., a zatem – podobniejak zarodek – wiele cech łączy je z człowiekiem. To może „na wszelki wypadek” przyjmijmy, że duszę mają – i wprowadźmy obowiązkowy wegetarianizm, karę dożywocia za zabicie psa itd.
A czemu nie iść jeszcze dalej? Tyle stuleci toczyła się debata, czy wizerunek odwzorowuje swój pierwowzór na zasadzie podobieństwa, czy na zasadzie „udziału”. Teolodzy doszli wprawdzie do wniosku, że druga koncepcja jest nieprawomyślna, no ale „na wszelki wypadek” może jednak ją przyjąć? Surowo karać za niszczenie zdjęć? Reglamentować dostęp do zawou malarza i fotografa, wymagając wcześniej studiów teologicznych?
Da się to ciągnąć dalej…
Mw
Tak jak oczekiwałem – kolejny komentarz za utrzymaniem za wszelką cenę istniejącego stanu rzeczy. To już jest nudne jak flaki z olejem. Twój „humanitaryzm” konserwujący dla świętego spokoju tzw „kompromis aborcyjny” mnie po prostu powala. Trudno o lepszą ilustrację męskiej, lękliwej wygody. Byle tylko bez jakichkolwiek zmian… . Lekliwy konformizm i wygoda mężczyzn jest przekleństwem kobiet w tym kraju
Pozdrawiam
Kiedys ,kiedys
gdy w europejskich gazetach glosno bylo o Alicji Tysiac pozwolilam sobie
oficjalnie powtarzam oficjalnie zaprotestowac u polskich wladz prawnych
w tej sprawie .Poniewaz moj rozmowca nie mial zadnych argumentow
zakonczyl nasza rozmowe ….CYTUJE…
prosze pani ….ALE TO NIE WAZNE ZE ONA JEST SLEPA ….
zycie pisze anegdoty ?…
Zwrocilam sie do wladz miedzynarodowych ,ale to powiedzenie …
TO NIE WAZNE ZE ONA JEST SLEPA …zapamietam do konca zycia .
Bo naprawde TYLKO to bylo wazne ze ona jest slepa …a moze mamy sie rozmanazac jak ryby … i BOG tego nie przewidzial ?..
Kobiety wydalaja z organizmu jajeczka ,a mezczyzni ikre /chyba tak sie to nazywa / i mamy ludzikow ? odrazu !!!
I po co ten Bog wymyslil taka kabale z dojrzewanie „zaplodnienia ”
do zostania czlowiekiem….?…
Salute
Ps.
Kocham ta moralnosc polska na koszt innych —zaznaczam;
Bog nie jest taki glupi jak niektorzy mysla !
Podziwiam niezlomna wytrwalosc z jaka prof. Sroda walczy o prawa kobiet w Polsce.
Kiedy prawie cala polityczna Polska z kunktatorstwa i tchorzostwa wydaje sie usuwuc w przepasc zacofanego kraju konfesjonalnego, stoi ona niezawodnie po stronie wolnosci i liberalizmu.
Polska nie musi stac sie politycznym lupem kilkunastu wstecznych biskupow. Demokratyczne, pluralistyczne i naprawde wolne spoleczenstwo, jest ostatnia rzecza, ktora jest w interesie polskiego kleru. Rozumiem wszystkich liberalow znudzonych, zmeczonych i nawet zrozpaczonych dyskusja na wciaz te same tematy i nawoluje do wytrwalosc.
Tutaj chodzi o wszystko. Nie tylko o rzad dusz, ale przedewszystkim o to, kto wlasciwie w Polsce rzadzi, demokratycznie wybrane parlament i rzad, albo Kosciol Katolicki ?
W „Newsweeku” bardzo dobry Peryskop Henryka Sawki. Poseł PiS mówi: „Nasz elektorat jest za absolutnym zakazem aborcji”. Poseł SLD: „Nasz elektorat żąda powszechnego dostępu do aborcji” Poseł PO: „A nasz elektorat stać na aborcję”
Bez komentarza, celne…….
O aborcji ani słowa, ale już po raz 121 umorzono sprawę Pyjasa. Śledztwo dalej trwa. Wiadomo tylko, że ten bohater był pod wpływem. i dorobił się ulicy w stołeczno królewskim mieście Krakowie.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9925589,Prokuratura__tajemniczych_przedmiotow_nie_bylo.html
Pani Środa moim zdaniem jest jedną z największych szkodniczek w Polsce, mamiących co głupszych młodych ludzi swą pozorną nowoczesnością, a w rzeczywistości absolutną bezmyślnością, natomiast miano „intelektualistka” pasuje do niej tak, jak pięść do nosa. Intelektualistką człowiek nie staje się jedynie przywdziewając na się pstrokaty worek, czy uzyskując tytuł, który wielu idiotów przed nią posiadało, i wielu po niej posiadać będzie. Pisał o tym bardzo w wymowie, choć niezwykle zwięźle w treści prof. Sztaudynger w swojej fraszce pt.: „Mędrzec”. Pośród spóźnionych o cały wiek feministek, walczących o prawa dawno już przyznane, w swoistym talibowstwie (jeśli wolno mi tu urazić talibów) mentalnego fundamentalizmu zaklasyfikowałbym ją zaraz tuż po niepokonanej dotychczas, mimo upływu lat, p. Kazimierze Szczuce. To fundamentalizm zrodzony z czystej głupoty, podlegającej propagandzie i manipulacji.
Ojciec propagandy (dzisiaj PR), a kuzyn Darwina, p. Edward Bernays, miał udziały w firmach tytoniowych. Trzeba mu było wzbudzić popyt, żeby naciąć kasy, jak zboża. Wykoncypował, że wyemancypowane kobiety zrobią mu (oraz jego kumplom) dobrze i nabiją kabzy z naddatkiem. Zatrudnił przygłupie sufrażystki, aby maszerowały V Aleją w Nowym Jorku z papierosami w rękach i mizdrzyły się do aparatów wynajętych fotoreporterów, a ci napisali w prasie, że te „wyzwolone kobiety” maszerowały po NY z „pochodniami wolności” w rękach. To jest właśnie ten rodzaj durnoty, na skutek celowej propagandy, choć nie wykluczam innych przyczyn zacietrzewienia p. Środy, np. obronnych mechanizmów psychologicznych – sam słyszałem, jak mówiła z telewizora, że gwarantuje, iż kobiety nie doznają żadnej traumy po usunięciu ciąży.
Jeśli pp. Szczuce i Środzie przydarzy się niechciana ciąża (taka odważna teoria), to mam nadzieję, że po jej usunięciu poproszą lekarza-rzeźnika, aby pokazał im usunięty z ich łona płód, żeby mogły dokładnie przyjrzeć się małym rączkom, nóżkom, główce dziecka, którego zabicie właśnie wykonał na ich zlecenie ginekolog. W Internecie są dostępne zdjęcia, zainteresowani mogą je sobie obejrzeć. Zwolennicy aborcji ich nie oglądają, nie przyjmują do wiadomości faktów.
Status quo w kwestii aborcji jest dobrym rozwiązaniem, ale w/w panie są zażartymi zwolenniczkami aborcji jako takiej.
Nie ma to jak być biskupem…….
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/wszystkie-twarze-arcybiskupa-glodzia,79313,1
„Teraz będzie się cieszył ciszą i zielenią jak na wsi. O to z kolei zadbały władze Gdańska, sprzedając na początku lipca działkę otaczającą rezydencję. Jej wartość ? chodzi o 3,3 tys. metrów kwadratowych ? biegły wycenił na 457 tys. zł, ale prezydent miasta przekazał grunt za 4,5 tys. zł, czyli za jeden procent wartości. W ten sposób metropolita gdański Sławoj Leszek Głódź ? bo to on rezyduje przy ulicy Brzegi ? stał się najlepiej zakwaterowanym duchownym w kraju.”
Czyż nie piękna ilustracja tezy, że duchowni nie żądają niczego?
To władza daje im wszystko o czym nawet nie marzą…
Przy takim nastawieniu naszych wybranych przedstawicieli trudno będzie
w Sejmie coś przepchnąć…..
Są pasożyty żyjące w symbiozie i śmiertelne dla żywiciela…..
Dla mnie najwiekszym problemem w tej dyskusji jest udzial Kosciola. Czy, w ostatecznie swieckim panstwie, religijna instytucja ma prawo narzucania swojego zdania?
Zbedna dyskusja. Ustawa aborcyjna wyloni sie po konsultacjach namiestnika z Uni, z Washingtonem i z pelniacym funkcje KC dla wszystkich parti politycznych w Polsce Episkopatem.
Posly jak zawsze zaglosuja na rozkaz swoich dozytwotnich dyktatorow partyjnych a wyborca jak zawsze bedzie mial gowno do powiedzenia.
Przeciez ten system juz pracuje przez 22 lata a wy tu blogowicze udajacie ze nie wiecie.
Janusz pisze:
2011-07-11 o godz. 13:40
moze pozwolisz, ze o tym beda decydowac kobiety a nie starsi panowie oraz etatowi „kawalerzy” obrani w czarne sukienki.
Zadaniem panstwa powinno byc -nie przeszkadzac- a zadaniem Kosciola -nauczac dlaczego tego nie mozna robic. Jak kiepskiej jakosci musza byc te koscielne „nauki” ze Kosciol aby zmusic swoje owieczki do przestrzegania tego co bezskutecznie naucza musi siegac po swieckie przepisy.
Janusz pisze:
2011-07-11 o godz. 13:40
moze pozwolisz, ze o tym beda decydowac kobiety a nie starsi panowie oraz etatowi „kawalerzy” ubrani w czarne sukienki.
Zadaniem panstwa powinno byc -nie przeszkadzac- a zadaniem Kosciola -nauczac dlaczego tego nie mozna robic. Jak kiepskiej jakosci musza byc te koscielne „nauki” ze Kosciol aby zmusic swoje owieczki do przestrzegania tego co bezskutecznie naucza musi siegac po swieckie przepisy.
Janusz 13.40
Mam dla ciebie tylko dwa pytania : Kiedy ostatnio byłes u psychiatry i co ci zapisał oraz czy z zawodu jestes biskupem katolickim ?
?Obywatelu, nie zrobimy nic, abys mogl zarobic na godziwy byt,
ale mozemy zorganizowac ci sznur , na ktorym bedziesz sie mogl powiesic.
Obywatelko, nie zrobimy nic, by ci pomoc w wychowaniu dziecka,
ale mozemy ci poradzic jak sie go pozbyc?
– oto program tzw. ?elit? w rodzaju wzmiankowanej tu ?bojowniczki oprawa kobiet? dla tubylcow zamieszkujacych obszar miedzy Tatrami a Baltykiem.
Ciekawe, czy tubylcy sie wreszcie przebudza i przy najblizszych wyborach
pogonia ?elity?, gdzie pieprz rosnie?
Wieśka (07-11, 11:58) karykaturalnie opisuje doktrynę religijną, w tym katolicką, ale jest w tej karykaturze istony sens. Weźmy kwestie etyczne wynikające z diagnostyki prenatalnej (11-13 tydzień ciąży) trisomii 21, zwanej też „zespołem Downa”, d. mongolizmem. I usuwaniem ich, w USA notuje się 1/800 ciąży tak zdiagnozowanych, z tego 91-93% tych ciąży jest przerwane (statystyki polskie nie są mi znane). Etyka kościelna, zdaje się, niewiele wnosi w rozstrzyganiu pojedynczych wypadków.
Gdyby ktoś z państwa chciał sie podzielic przemyśleniami na temat kolejnego wałkowania w parlamencie zakazu aborcji albo chociaż sobie ulżyć to proponuje napisać do posłanek, które skierowały to talibskie prawo do do dalszych prac sejmowych.
Pod linkiem adresy e-mail parlamentarzystek
http://wyborcza.pl/1,75248,9896515,Calkowity_zakaz_aborcji_to_skandal.html
Taka akcja bezpośrednia nie zawadzi
Pozdrawiam
Zastanawiałem się, dlaczego dyskusja nad zaostrzeniem/złagodzeniem/utrzymaniem ustawy (tzw. aborcyjnej) wywołuje tak nieprawdopodobnie gorące emocje, zupełnie jakby to nie była dyskusja, tylko podpisanie ustawy przez prezydenta i nieodwołalne wejście jej w życie.
W końcu cóż może być bardziej normalnego w demokracji jak nie dyskusja?
Ale przypuszczam, że to doświadczenia nasze z lat PRL nauczyły nas (nawet tych, którzy nigdy w PRL nie żyli; musieli zostać tego wyuczeni) – a więc doświadczenia nasze z niedawnej przeszłości nauczyły nas, że gdy jest dyskusja to już znaczy, że zwyciężyło zdanie silniejszego. Tak było przecież z „Trybuną Ludu”: gdy tam zaczynała się „dyskusja”, to wiadomo było wszystkim, że decyzje zostały już dawno podjęte.
O tej niedemokratycznej mentalności przekonał mnie ostatecznie dzisiejszy komentarz
@struwwelpetera z 13:53
Pisze on:
„Dla mnie największym problemem w tej DYSKUSJI jest udział Kościoła. Czy, w ostatecznie świeckim państwie, religijna instytucja ma prawo NARZUCANIA SWOJEGO ZDANIA?” (podkr. moje)
I tu jest pies pogrzebany. U nas dyskusję utożsamia się z „narzucaniem swojego zdania”. Obawiam się, że nie bez podstaw. Daleko nam jeszcze do demokracji….
okolo 60 tys. Polek dokonalo aborcji w 1990 roku, a od kilku lat liczba oborcji nie przekracza 300 przypadkow rocznie. Czyli ustawa dziala, ale jednak nie do konca. Problem w tym, ze te 300 przypadkow psuje wizerunek Polski jako kraju katolikow. Calkowity zakaz bylby dobry, ale byloby jeszcze lepiej gdyby wszystkie panie wzorowaly sie na sluchaczkach radia Maryja. W tej grupie nie zanotowano ani jednego zabiegu w ostatnich 10 latach. Prawdopodobnie wsrod zwolenniczek PiS, PSL i czesciwo PO, takze.
Mw z 15,36
Tobie jak widzę spokoju nie daje opublikowana przez GW lista posłanek i posłów PO, którzy „na klęcząco” skierowali projekt z zakazem aborcji do dalszych prac sejmowych. No i masz rację, ambony im za to nie podziękują a „antyambony” zapamiętają ten akt lękliwości. Nie ma sensu tonowanie nastrojów, to i tak odbije się to na wyniku wyborczym PO.
Pozdrawiam
Zwalczam w sobie czepianie się słów. Ale:
„Nawet jego ?wolnościowo? zorientowani przedstawiciele (np. Kartka) uznają wolność tylko taką, jaka IM pasuje i gotowi są poświęcić innych dla realizacji swej ideologii.”
pisze mw.
Szanowny mw jesteś TYLKO nieuczciwy.
Chyba nie czytasz tego co wysłasz na blog.
Bardzo zdziwiony polecam zimne napoje.
Janusz z g. 13:34
Najpierw emocje, od których trudno mi się powstrzymac – reprezentujesz „zoologiczmy”, jak by powiedział klasyk, mizoginizm a pokłady Twojej niezależnej od manipulacji”mądrości” sa niezgłębione. Powołujesz się na „ojca-teoretyka” propagandy, czyli pijaru – E. Bernaysa, a sam jest modelowym egzemplarzem jego teorii w praktyce. Powtarzasz prostacką młóckę propagandową skrajnej prawicy oraz socjal-narodowych katolików mieniących się nie wiedzieć czemu – republikanami i obrońcami godności kobiet, czyli myslicieli pisowskich.
A tak na marginesie, zapewne wiesz, że minister Goebels czerpał pełnymi garściami z mysli pana Bernaysa, przygotowując grunt propagandowy pod
zagładę Żydów i szerzenie hasel o podludziach słowiańskich takich np. jak TY
mw z g.15:36
Czy zauważyłeś wolę dyskusji Koscioła w sprawie aborcji i nie tylko? Bo ja – nie.
Jestem zwolennikiem całkowitego prawnego zakazu aborcji w Polsce. Skoro przyjęto, że religia katolicka jest wykładnią prawa w Polsce (taki katolicki szariat) to bądźmy konsekwentni. Mówienie o kompromisie w odniesieniu do obecnej ustawy jest czystą hipokryzją, co zresztą chyba specjalnie nie dziwi, to typowa cecha polskiej klasy politycznej. Te 500 (takie dane padają) zabiegów w Polsce jest listkiem figowym, trzeba być wyjątkowo zakłamanym, żeby twierdzić, że kobiety, ? które według obecnej regulacji mają prawo do zabiegu mogą go również wykonać. Piętrzy sie różne zakazy ? od światopoglądu lekarzy po przeszkody czysto administracyjne. Dotyczy to oczywiście głównie kobiet ubogich, które zresztą najczęściej są narażone na niechcianą ciążę. Do tego dochodzi zbrodnicze w tym kontekście blokowanie wychowania seksualnego ? mimo deklaracji przy wprowadzaniu obecnej ustawy. Całkowity zakaz miałby kilka plusów. Odpadłby cyniczny argument o rozsądnym kompromisie, jednocześnie Polki ? mieszkanki talibanu Europy , spotkałyby się z solidarnością innych krajów Unii, z tego, co wiem już mają gdzieniegdzie ułatwienia. No i zakaz przyśpieszyłby sensowną dyskusję w tym temacie. Wiadomo przecież, że kraje bardzo liberalne w sprawach aborcji mają bardzo niskie ilości zabiegów. Może zamiast pustej dyskusji o ustawie ? nawet twórcy listy nie wierzą, żeby weszła w życie, zrobić referendum. Niech zdanie narodu zdecyduje, kto za zakazem, kto za liberalizacją, a kto za tzw. kompromisem.
Janusz ? co do Twoich życzeń pod adresem p. Środy, sądzę, że chyba sam zajdziesz szybciej w niechcianą ciążę, lub co bardziej prawdopodobne Twoja córka lub wnuczka ? czego oczywiście Ci nie życzę.
Może MW też jest biskupem katolickim i pewne dyskusje wydają mu się „nieprawdopodobnie gorace i emocjonalne”, a tu należy spokojnie wczytać się w Pismu, Mu zawierzyć i po cichu (bezdyskusyjnie) nowy „kompromis” między Stworzycielem i ludem wprowadzić?
Czy można dyskutować z dogmatem?
Niektórzy z Państwa popełniają ten błąd, zakładając że dyskusja jest możliwa.
Dogmaty są ponad dyskusją. KK przyjął jakieś założenia i się ich trzyma.
Nieistotne jest że 500 lat temu założenia dotyczące problemu duszy i ciąży były inne.
Szantażowanie całości społeczeństwa w imię własnych interesów nazywa się religią…….
mag 16:03
Ja nie zauważyłem, ale @struwwelpeter z 13:53 – zauważył.
Nie wiem z kolei, czy Ty zauważyłaś, że mój wpis NIE odnosił się do dyskusji w sprawie aborcji (to był tylko przykład, pretekst), ale do specyficznego (po części uzasadnionego) utożsamiania przez większość z nas dyskusji z narzucaniem zdania. O to mi chodziło w komentarzu z 15:36. Nie przypuszczałem, że jest niezrozumiały.
Poseł Gowin w programie telewizyjnym zapytał mnie, czyje sumienie ja chcę obciążyć. Nie chcę obciążać cudzego sumienia.
Więcej… http://wyborcza.pl/1,81388,9909469,Wejde_do_niego_przez_dziurke_od_klucza.html#ixzz1RoZgKRPH
Chcący ratować życie cudze powinni przejąć obowiązki……
Heroizm Posłów i Posłanek, sfilmowany w odcinkach, zastąpiłby „Taniec z gwiazdami”. A jaki wzorzec dla pospólstwa, ze wszech miar godny naśladowania!!!
Niestety, pozwolą zrobić to INNYM……
W czym aborcja przypomina TU154 ? W tym, ze problemy Aborcji dyskutuja tu same chlopy. A kto nie siedzial w samolocie, niech sie nie popisuje lataniem. I temat grzeznie jak sprawy Katastrofy. Zostawcie to Damom, panowie, one wiedza !
Wystarczy jedynie sprawdzić, w czym udziały ma p. Środa („p.” nie jest bynajmniej skrótem od „profesor”). Wątpię, aby miała w przemyśle tytoniowym. Bo niewątpliwie próbuje ona zastosować metodę PR-ową „third party authorities” wg. Berneysa i namówić ogłupiałe sufrażystki do przemarszu Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem na Wiejską, z wymachiwaniem atrapami kondomów, tabletek poronnych i innych diabelskich narzędzi zabijania, aby uderzyć wiadomo w kogo.
Czegoż to się człowiek nie dowie od PT Blogowiczów, czego na blogu nie nauczy! A ileż skojarzy i się przypomni … Oto siedzieliśmy na „dwu-godzinnym” (2 * 45 minut) lektoracie z rosyjskiego (UW, II piętro Pałacu Kazimierzowskiego, rok był 1968), ktoś rzucił pomysł, aby lecieć bez przerwy (to szybciej zleci), na co pani lektorka, słowiańska kobieta, mocno osadzona w tamtejszej kulturze rusycystka wyraziła zgodę, więc można palić, bo jak nie palić, gdy nie ma przerwy, więc rozstawiliśmy popielniczki, uchyliliśmy szerzej okna i sięgneliśmy do paczki i zapalniczki, zadymiło się, nagle pani rusycystka wykrzyknęła – to dzjewczenta także palą – i niemal zemdlała. Ach jakże zarykiwaliśmy się od tej pory z „kultury i lektoratu rosyjskiego”. Po latach spotkałem się z jedną z „dzjewczont”, w kawiarni przy ważnym ministerstwie w godzinie południowej, ona nadal paliła, była nawet bardziej atrakcyjna niż 30 lat wcześniej, tak mi się zdawało, z papierosem między palcami prawej, drobnej dłoni, gdy odwracała twarz lekko w bok i w górę, aby wypuścić smugę dymu w kierunku wysokiego sufitu, z jej pewną siebie elokwencją, jej szatynowe połyskliwe włosy uczesane w ten sam kok, przedstawicielka nowej polskiej klasy średniej (wyższej) transformującej się Polski, nic się ona nie zmieniła. A ja? – pytały moje oczy. Nie pamiętam, czy odpowiedziała mi wprost – ty bardzo się zmieniłeś. Już nie paliłem ekstramocnych, ani gitanes, moje włosy straciły dawną barwę, moje stwierdzenia były wyważone i bez błysku dawnego szaleństwa…
Bez wątpienia, papieros w ustach kobiety, przy jej ustach, za srebrną mgiełką był niezawodną bronią erotycznej perswazji, szczególnie w jej, tej szatynki, wykonaniu.
mw (07-11 o 15:36 i 17:28) w swoim stylu wywraca kota ogonem.
Najpierw podkreśla MW w oczywistym stwierdzeniu-zapytaniu struwwelpeter (13:53) – Kościół NARZUCA SWOJE ZDANIE, a potem mówi, że dyskusja o aborcji i wpływaniu Kościoła na życie publiczne, na jego wygrywanie, była tylko pretekstem. Ilustracją do poczucia, więcej – do utożsamiania dyskusji z narzucaniem zdania. Przecież rozwiązania te i inne, narzucone zostały (bezdyskusyjnie) przez KK i wprowadzone przez strachliwych i żądnych władzy polityków, którym i tak czasami nie udało się – jak Tadeuszowi Mazowieckiemu – uniknąć każącej ręki ciemnogrodzkiego tłumu podszczuwanego przez klechów. A MW udaje, że nie o tym jest dyskusja, że on jest niezrozumiany …. hehe, MW zdaje mi się niczego z tej tutaj dyskusji nie pojmuje.
Aborcje były, są i będą. To banalne stwierdzenie umyka najwyraźniej zwolennikom totalitarnego zakazu.
Dokonuja ich ludzie i świat zwierzęcy również zachowuje się analogicznie.
Nic tego nie zmieni.
Im bardziej jednak jest to zohydzane, spychane w sferę zbrodni, strachu, kary doczesnej i wiecznej, tym gorzej dla kobiet. kobiet w ogole i kobiet których to dotyczy najbardziej bezpośrednio. One w calosci płacą rachunek, nawet z naddatkiem, bo w dużej mierze za mężczyzn, ktorzy nierau zudają, ze ich to nie dotyczy.
To też trywialne przypomnienia, ale niestety nawet i one przestają cokolwiek znaczyć dla antyaborcyjnych krzyżowców. Krzyżowców jak najdosłowniej, bo chcą krzyżować symbolicznie, dezawuować kobietę „zbrodniarke”, oraz doprowadzić do jej śmierci, w razie zagrożenia dla „dziecka nienarodzonego”. Wykonanie wyroku śmierci na kobiecie ma być jednak powierzone lekarzom i pewnie jakimś komisjom. Krzyżowcy nie ubrudzą rąk. To ich negatywnie odróżnia od krzyżowców średniowiecznych, ktorzy przynajmniej – w ramach dziwacznej choć logicznej konsekwencji – nie stronili od osobistego ucinania głów. Motywy krzyzowców w obu przypadkach są takie same.
Uplywa jakieś 90 lat od czasu, kiedy człowiek którego prace leżą dziesiątkami w każdej bibliotece publicznej mówił na ten temat to, do czego stają się wrócić przytomni i uczciwi ludzie, w tym Magdalena Środa. Tym czlowiekiem jest Tadeusz Boy-Żeleński.
Niestety, te książki to głównie jego przekłady klasyki literatury francuskiej. Bo któż by pamietal o jego „piekle kobiet”? Magdalena Środa na pewno pamieta. Kto jeszcze?
Minęly dwie wojny światowe, Holocaust, Katyń, rzeź na Wolyniu, komunizm, Vaticanum Secundum, Ruanda, Srebrenica i setki innych wydarzen, które powinny dawac nam nie tylko do myslenia, ale mądrego działania, a my dalej jesteśmy na etapie nawet jeszcze przed Boyem. Tu, w Polsce. niestety, w Polsce. Bowiem w wielu innych krajach, tych ktore podobno propagują „kulturę śmierci”, zmieniło się wiele. na lepsze. Zamiast śmierci w tych krajach wybiera się edukację rodziną i seksualną, opiekę nad mlodą matką i rodziną, sciganie przestępstw gwaltu i molestowania oraz pedofilii , w tym gwałtów czynionych przez członków organizacji kościelnych. Dlatego aborcja jest relatywnie dużo rzadsza i problem społeczny mniejszy. nie używa się kwestii „zbrodni aborcji” jako miecza w walce politycznej. Popieraja takie rozwiązania – i nieraz aktywnie w nich uczestniczą kregi religijne i kler. Co prawda głownie protestancki, luterański. czyli dla watykanskiego katolika – zdrajcy.
Ale nawet watykanski katolik w Niemczech, Holandii, Austrii, Szwajcarii, Francji, Hiszpanii patrzy na sprawę nieraz inaczej, niż katolik malopolski.
W Polsce – kraju wzorcowego katolicyzmu – aborcji nie ma. nie ma na papierze.
wiadomo, że atrament plami. wiec jak nie ma na papierze, to ręce czyste. Krzyzowcy uważają, ze ta zasada dotyczy także sumienia. Nie ma oficjalnych statystyk – sumienie czyste, jedziemy do Nieba. tam już czeka zadowolony szef – JP II.
Dziesiątki klinik tuż za polską granicą wykonują setkami, tysiącami aborcje u Polek. Setki gabinetów w Polsce robi to samo. Przy czym w godzinach pracy „publicznej” – za pieniądze podatnika – lekarz ma sumienie – które mu nie pozwala „mordować”. w prywatnym gabinecie zaś modruje jak Herod. z upodobania do mordu chyba. Oraz z milości do zlotego cielca. Sumienie zostawil w szufladzie w państwowym szpitalu. Moze zgubił po drodze, bo się spieszył mordowac u siebie.
To też powszechnie znane fakty.
Ale to zagranica, więc Polska nie ma nic z tym wspolnego. A polskie gabinety przecież nie istnieją, bo zaden ginekolog się nieogłasza: „morduję w godzinach od – do. Sa tylko ogłoszenia „miesiączkę wywoluję. Nie ma na papierze – ginekolodzy są czyści.
Sprawy nie ma. No, prawie nie ma.
Krzyżowcom więc najwyraźnej chodzi jedynie o te 400 oficjalnych aborcji. jak ich nie będzie – będzie w Polsce raj. Jest na to prosta rada, której udzielił kiedyś Lech Wałęsa – „nie chcesz pan temperatury? – stlucz pan termometr”.Krzyzowcy rekrutują się ze środowisk nienawidzących Wałęsy. Zagadką polskiej rzeczywistości pozostaje, dlaczego stosują się do jego rady, mimo, ze Wałęsa użył jej metaforycznie. Nie rozumieją metafory?
A może z tych samych powodow, dla ktorych wielcy polscy przeciwnicy KGB i Feliksa Dzierżyńskiego, kiedy rządzą zaczynają niebezpieczny dryf ku jego mentalności i jego metodom. a kiedy nie rzadzą piszą „biale księgi”.
Nie wierzę prof. Środzie. Gdyby osobom reprezentującym feminizm w Polsce zależało żeby rzeczywiście coś zrobić dla praw prokreacyjnych kobiet to wszczeły by awanturę o prawo do sterylizacji.
Tutaj wyrywane nóżki i rączki jako argument się nie przydadzą a mogące się wysterylizować kobiety dostałyby prawo do aborcji na tacy.
@ zl27
Pozostawianie w rękach kobiet decyzji, kto ma żyć, a kto nie, to nienajlepszy pomysł. Kiedyś matriarchat wydawał się zbawieniem dla świata, obietnicą pokoju, miłości i sprawiedliwości, matczynej czułości. Dziś w USA trzy wiedźmy lobbują za bombardowaniami Libii, a nasze dzielne emancypantki roszczą sobie prawo do zlecania wyroków śmierci na najsłabszych – gdyby ich matki poszły niegdyś tą drogą, to nie mielibyśmy dzisiaj ubawu z „intelektualistkami” typu pp. Szczuka/Środa. To byłaby naprawdę duża strata dla komedii ludzkiej.
@ Kaźmirz
Zawód biskup? A toś dopiero nadwyrężył swą mikrą mózgownicę, nieszczęśniku.
@ mag
Nie dam się ponieść emocjom i nie napiszę, co moim Ty zdaniem reprezentujesz, ale trzeba Ci wiedzieć, że nic sensownego niestety. Fakty mylą Ci się z propagandą, zapewne tylko dlatego, że boisz się spojrzeć prawdzie w oczy. Zbyt wrażliwa paniusia, na takie sceny, ale aborcja – bardzo proszę. I skąd znowu tych Żydów tu wytrzasnęłaś? Dodatek uniwersalny? Żyd dobry do wszystkiego? Opanuj się.
Kleofas (07-11 o godz. 17:33) się zgrywa – porównanie z TU154 na to wskazuje, albo żyje w zamierzchłych czasach – na co to samo porównanie także wskazuje – i chowa głowę w piasek.
Posiadanie potomstwa lub go nie posiadanie, oraz cały szereg związanych z tym komplikacji wielkich i małych oraz relacji damsko-męskich, z którym jest to związane, jest zdaje mi się decyzją dwustronną. Nie chciałbym tworzyć nieudolnych opowieści ilustrujących te sytuacje, ale niekiedy kobieta posiada potomstwo wraz konkretnym z partnerującym jej mężczyzną, ona tego mężczyznę sobie wybiera, pragnie ze wszech mocy tego mężczyzny partycypacji w długich latach wzrostu potomstwa i zabezpieczenia, itd. Mężczyzna odwracający się plecami do tych jej odczuć, z wyniosłą obojętnością „zostawiający jej decyzję” jest raczej ćwierć mężczyzną, w jej oczach zdaje mi się.
Przepraszam – o prawa reprodukcyjne oczywiście ochodziło.
telegraphic observer 18:19
Ależ pojmuję WSZYSTKO z tej „dyskusji”. Jak najczęściej w tych tu blogowych dyskusjach – chodzi o narzucenie zdania.
W tym wypadku, słabo rozumiejąca istotę demokracji, post-lewicowo (wychowanie w PRL) konserwatywna (wiek) cząstka społeczeństwa próbuje, pod pozorem dyskusji, narzucić swe zdanie oportunistyczno-pragmatyczno-eklektyczno-aideologicznie zorientowanej ogromnej większości społeczeństwa.
Oczywiście widzi, że nic z tego nie wyjdzie, więc się zżyma, frustruje i woła o pomstę do nieba (?), że ta większość nie rozumie, co jest dla niej najlepsze. A ta większość ma tę „rozdyskutowaną” mniejszość w d….
Janusz do Mag z godz. 18:41
Już się dałeś ponieść emocjom. Gdy tylko zwęszyłeś temat wpadły Ci do głowy te zdjęcia embrionów. Taka potrzeba, nie do opanowania, by się nimi podzielić, pokazać… . Przecież zasygnalizowałeś to w pierwszym komentarzu. Ale czekaleś z prezentacją na głos kobiety. Koniecznie kobiecie chciałeś je pokazać. A gdy pokazałeś ulżyło … . Prawda…? Jak zawsze. Już lepiej się Janusz czujesz. I czekasz co będzie dalej, jak się akcja rozwinie.
Tanaka z g.18;52
Pisałam o Boyu i o Irenia Krzywickiej (np. „Pierwsza krew” wspólnie z Boyem akcja świadomego macierzynstwa) niejeden raz. Pisał również, jeśli dobrze pamiętam, Wiesiek59.
Minęło 80 lat od „Naszych okupantów” a troglodycko-kołtuńska mentalność ma się w Polsce świetnie.
Wystarczy przejrzeć niektóre wpisy na TYM blogu. Dyskusja toczy sie przecież nie w TV trwam czy na portalu Frondy.
Co do Twojego resume w „temacie” aborcji – nic dodać i nic ująć!
tanaka
można właściwie jednym zdaniem skwitować zbożne dzieło „obronców życia wyłącznie nienarodzonego”, którzy w swoim przeczystym sumieniu godzą sie, widać, z realiami, bo realiów nie da się zadekretować. Najważniejsze, ze prawie nie ma aborcji w Polsce (statystycznie rzecz biorąc), a da Bóg, że w ogóle nie będzie, oczywiście – na papierze.
Pani Magdalena Środa jest najbardziej inteligentnym, odważnym i kulturalnym człowiekiem żyjącym w Polsce. Najlepszy kandydat na prezydenta.
@@@ zl27, Kaźmirz, mag
Po co była Wam dyskusja wzbudzająca nieprawdopodobnie gorące emocje? – że się tak wyrażę. Przecież nikt Wam nie narzuca własnego zdania, możecie je mieć w zaciszu prywatności i się z nim gorączkowo nie obnosić.
Janusz 18.41
Watpie żeby moja mózgownica była mniejsza od twojej, bo bigoci zwykle maja malutkie łebki, ale NAPEWNO NIE JEST PUSTA – tak jak Twoja !
U ciebie dokonano na niej virtualnej aborcji, lub wyprano tą galaretę, która tam była.
Agresja z jaką wypowiada się tutaj niejaki Janusz jest niesamowita. Aż nie chce się wierzyć, że człowiek tak mocno przepełniony nienawiścią do kobiet, które bądź co bądź poświęcają swoje łona dla najsłabszych, jest obrońcą nienarodzonych dzieci. Wydaje mi się, że jest to po prostu osoba podstawiona, agitator jedynie słusznej sprawy, tj. kościelnej. Przy czym podobnie jak w przypadku inwizycji obowiązuje go odpust zupełny. Demaskuje go kłamstwo, gdyż twierdzi, że nie daje się ponieść emocjom, przy czym pisze w silnie emocjonalny sposób i wkleja linki mające wywołać podobną reakcję u czytelników. Ks. Piotr Skarga byłby dumny.
Jeśli jako kontrargument do mojej wypowiedzi pojawi się zarzut na temat bezdzietności największych polskich feministek, to zapytam się, dlaczego również kilku ważnych prawicowych polityków nie doczekało się potomstwa. Czyżby nie udało im się znaleźć żadnego godnego łona?
Czy w okresie demokracji, równouprawnieniu /płci/ najwięcej do powiedzenie maja mężczyźni /płec brzydka/ w sprawach dot. kobiet? Obserwując od wielu przecież lat dyskusję o prawie/zakazie/ do aborcji dominują mężczyźni. Czyżby „szanując” prawa kobiet decydujący głos mieli ci, do których ten – przepraszam za zwrot – babski brzuch nie należy? Wydaje mi się również, że zbyt dużo uwagi poświęca się reakcji biskupów. Nie do takich rzeczy ten urząd nauczycielski kościoła, w historii musiał dostosowac i jakoś przetrwał.
wieśka pisze: 2011-07-11 o godz. 11:58
Porównywanie zarodka (jakiegokolwiek) do istoty, która jest w stanie żyć poza organizmem matki jest niewłaściwe. Za bezcelowe zabicie psa w większości krajów cywilizowanych można trafić do więzienia, a w Polsce takie prawo zostanie wkrótce wprowadzone. Daleko tej karze do szubienicy, ale trend jest znaczący i nie dzieje się to bynajmniej z inicjatywy kościoła. W przeciwieństwie do ciebie potrafię sobie wyobrazić, że za kilka pokoleń ludzie w Europie zaprzestaną rzezi zwierząt, które jak zauważyłaś odczuwają ból i lęk. Zapewne wiesz też o społecznościach, które mięsa nie jedzą i mają się dobrze, a jeśli robią to z powodów religijnych, to początek takiej diety ma zupełnie inne źródło.
Pani Magdalena Środa w swoim tekście zwróciła uwagę na fakt braku zainteresowania kleru narodzonymi, którzy nie są w stanie żyć samodzielnie. Jest w tym trochę nieprawdy, bo siostry zakonne prowadzą domy opieki dla takich ludzi, choć trzeba tu dodać, że dostają na te zakłady opieki pieniądze z budżetu. Można dyskutować, czy przypadkiem lepiej nie sprawdziłby się personel świecki w takiej placówce i czy konieczne jest zatrudnianie sióstr zakonnych skoro brakuje miejsc pracy dla ludzi z odpowiednim profilem wykształcenia.
Moja znajoma utraciła wiarę, gdy podczas spotkania z takimi siostrami zakonnymi, pewien mężczyzna ubrany w białe szaty tak rzekł: ” Komuniści wam wszystko zabrali, tylko tych debili (osoby upośledzone intelektualnie niczym @Janusz) wam zostawili. ( Tu chwila refleksji u białego męża). Ale to dobrze, to dobrze.”
Któż to mógł być ten w bieli?
Pozdrawiam
@ Kaźmirz
Może i twoja mózgownica nie jest pusta, jednak rozumu z pewnością nie zawiera, raczej już siano, w najlepszym razie sieczkę.
@ Kartka z podróży
Następny psycholog za dychę się znalazł. Chyba tajemnicy żadnej nie zdradziłem, a już szczególnie kobietom. W końcu to efekt każdej skrobanki, i jakby zechciały, to mogą się napatrzeć na swoje i swoich partnerów dzieło do woli, live. Ale nie chcą, a z fotela ginekologicznego perspektywa jest zdecydowanie inna, komfortowa, można sobie podziwiać kandelabry, kawy się potem napić na koszt firmy. Facet łatwo okpi własne sumienie (jeśli je ma) stwierdzeniem typu: „wiesz, to twoja sprawa, ty decyduj, twój organizm – jakąkolwiek decyzję podejmiesz, będę z tobą, pomogę ci, dam parę złotych, znajdę ginekologa, nawet cię zawiozę, taki jestem szlachetny i uczynny”.
@ Danuta
Jaka znowu nienawiść? O co masz do mnie pretensje? Temat jest drastyczny, więc nie można o nim pisać tak, jakby nic złego się nie działo, gdyż się dzieje. Chociaż jeśli wolisz, i czujesz się z tym lepiej, to możesz się oszukiwać, że jest inaczej niż piszę, a aborcja to elegancki „zabieg”, kosmetyczny i powinien być tak dostępny, jak wstrzykiwanie sobie botoksu. Czasem aborcja jest koniecznością. Jednak to zawsze krok dramatyczny, zło konieczne, ale zło, a nie jakiś kosmetyka.
@ Śleper
Licz się ze słowami – tym razem nie odpłacę Ci pięknym za nadobne.
Inny aspekt ktory mnie nieco bulwersuje w tej dyskusji, jest zdanie (niektorych) uczestnikow na temat roli kobiet w podjeciu ostatecznej decyzji. Glosy sugerujace, ze panowie, ktorym nigdy nie dano mozliwosci osobistego poznania urokow porodu, powinni miec wplyw na ostateczna decyzje jakby ograniczony albo mniej wazny. Moze na tej zasadzie powinno tez wykluczyc sie z tej dyskusji bezdzietne albo niezamezne panie.
A jak bedziemy rozmawiac o leczeniu prostaty, to panie moga isc na kawe.
Udzial powinni miec wszyscy, ktorzy maja cos sensownego do powiedzenia taktownie w tej materii, a nie osoby ze z takim czy innym stazem malzenskim, koscielnym, rodzicielskim itd.
mw (07-11 o godz. 19:25)
Nareszcie. Wiem oto, że Ty pojmujesz wszystko. A ja rozumiem Twoje prostymi słowami bez wywijasów wyrażone stanowisko. Nie ustawiam Cię do mordobicia, nie mam zamiaru przekonywać. Sam chcę się ustawić. Zadeklarować swoje stanowisko.
Otóż nie należę do mniejszości nie rozumiejącej demokracji (zdaje mi się), post-lewicowej przez wychowanie w PRL, konserwatywnej z uwagi na wiek, narzucającej innym swoje zdanie. A jednak, tak samo jak tak przez Ciebie określeni, moim zdaniem obraźliwie, uczestnicy dyskusji blogowej (nicków nie podaje, bo wiadomo kto zacz) uważam, że dyskusja i co więcej – rozwiązania ustawowe i obyczaje sfery publicznej zostały przez drugą stronę wprowadzone nie demokratycznie, w toku nacisków politycznych w sytuacji wielce niesymetrycznej, bo wykorzystującej silną niechęć do starego ustroju, mieniąc się jedyna patriotyczną siłą i ostoją narodu oraz ładu moralnego. Mówię o – jak ich zwiesz – większości, zaś zlepek „oportunistyczno-pragmatyczno-eklektyczno-aideologicznie” wolałbym pominąć, bo jest on wielce nie adekwatny (choć w Twym wydaniu, jak zauważyłem – typowy). Pragmatycznie zorientowani? – oni są raczej polutycznie skuteczni. Oportunistyczni? – raczej pryncypialni. Eklektyczni? – raczej dogmatyczni. Aideologiczny? – chyba religijni i nacjonalistyczno-katoliccy, konserwatywni w polskim stylu.
„Mniejszość”, i ja z nimi, usiłuje dokonać, dopomina się, i kiedyś dopnie tego, co Kartka z P. (pomijając jego indywidualną eklektyczność) – pokerwoym sprawdzeniem karty. Powrotem do symetryczności. Po jednej Kościół jako ostoja i tuba, przemarsze z pochodniami, pielgrzymki, święte relikwie i najnowszy PR z krwawymi zdjęciami sprowadzonymi z frontu wojny ideologicznej w USA; po drugiej instytucje obywatelskie, świeckie, laickie, właśnie eklektyczne: socjalno-liberalne i liberalne ekonomicznie, pragmatyczne i aideologiczne, wreszcie – skuteczne. Aby w siłę polityczną przemieniły się wyniki badań opinii, że popularność moralności katolickiej w narodzie słabnie, że powołania, uczestnictwo we mszy i inne wskaźniki spadają, że strachliwy szowinizm przechodzi do historii, że akceptacja dla wyważonej i cywilizowanej kontroli urodzin umacnia się w Polsce, wraz z otwarciem na świat, szczególnie wśród młodszego pokolenia. Sądzę, że taki jest m.in. kierunek przemian w kraju.
Ponadto, nadużyciem jest pisać, że my, „mniejszość” zżymamy się, frustrujemy, etc, bo narodowo-katolicka (i socjalno-lewacka) „większość” nie rozumie, co jest dla niej najlepsze. My domagamy się, aby prawo w Polsce było zbliżone do europejskiego, a nie ultrakatolickie, dla siebie, podług naszej, a nie watykańskiej moralności. Niech oni („większość”)robią ze swoją moralnością co chcą, co uważaj dla siebie dobre, nie mamy najmniejszego zamiaru ich przekonywać. Ale niech oni nam nie narzucają swoich przekonań, jak tego dokonali w ostatnich 20 latach, już o przekonywaniu nas nie ma co mówić, jesteśmy pokonani, a nie przekonani. Przekonywanie jest po to, aby utrzymać status quo, jak najdłużej, aby jeszcze zaostrzyć, pognębić, moralnie zdegradować. Rozumiesz tę stronę argumentacji? Coś mi mówi, że chyba … na dwoje babka wróżyła.
Jeszcze taki drobny argument.
Jakieś 150 lat temu „nieomylny” kler sankcjonował niewolnictwo, dyskutowano o tym, czy czarni mają duszę……
Wola Boga w cudowny sposób została odmieniona.
Ale ile ta doktryna spowodowała nieszczęść, tego nie wie nikt.
Nie wiem czy Kościół przeprosił……..
To samo będzie z aborcją, planowaniem rodziny. Kościoły protestanckie są znacznie bardziej liberalne, może dlatego że bliższe życiu?
Zakaz aborcji „w obronie praw tych co sie jeszcze nie urodzili”
Co za hipokryzja, co za obluda. Ci co sie jeszcze nie urodzili juz sa ofiarami pedofili-politykow. Kazdy nowo narodzony w dniu urodzin odziedzicza 80 tys zl dlugu. To rezultat szalenstwa i glupoty pokolenia solidarnego miotu. Ci co sie jeszcze nie urodzili nie mogli protestowac. Dlatego zostali wykorzystani przez solidarny miot. Tacy to bohaterowie. Teraz oczywiscie im wiecej osob sie urodzi tym wiecej bedzie dzwigac dlugi tych szubrawcow.
W zeszły czwartek niemiecki Bundestag przyjął ustawę dopuszczającą selekcję embrionów zapłodnionych metodą in vitro. Kiedy tą sprawą zajmie się polski Sejm
Więcej… http://wyborcza.pl/1,75515,9923956,Badajmy_embriony.html#ixzz1RsGi2C14
Tematów z których Kościół Katolicki będzie musiał wycofywać się rakiem jest wiele. Dobrze że jedynie niewielka część ludzkości jest poddana jego wpływom. Znacznie groźniejszy byłby wpływ Islamu na naukę. Prorok ustami imamów zakazałby chyba w ogóle badań biologicznych.
Sekcje zwłok są dopuszczalne według naszych „imamów” od stu lat?
Ale w swej pysze, głoszą swoją nieomylność……
Janusz
Propagandzista „za dychę się znalazł”. A może fotka fotela ginekologicznego i kandelabrów?
No ale jest postęp, już mniej toksycznego jadu w komentarzu.
@Śleperze:
Przypomniałeś mi, jak to parę lat temu znajomy mnie ostrzegał, przed zbierającymi we Francji podpisy:
„Proszą o podpis pod jakimś słusznym postulatem, a gdy już podpiszesz, to proszą cię o datek na rzecz realizacji tego postulatu.”
Było to powiedziane z pewnym wyrzutem, ale gdy tak czytam te rozważania, o tym co można i co robi się dla narodzonych i nienarodzonych, to coraz bardziej za tym chwytem jestem. Bo słowa są bardzo tanie, tak jak i podpisy poparcia. A gdyby za podpisem szedł jakiś koszt, choćby ten najlżejszy — finansowy? Może nabrałyby one ciężaru gatunkowego. I odpowiedzialności.
warszawiak pisze:
2011-07-12 o godz. 07:52
Niepotrzebnie się ekscytujesz.
Grecja padła, w kolejce są Włochy. A to będzie bolało całą Europę…..
W porównaniu z zadłużeniem Grecji- 160% PKB, czy Włoch 120%
nasze długi to pikuś…..
Jakieś rozwiązanie systemowe świat będzie musiał wymyślić.
Najprawdopodobniej takie jak zwykle- długi się znacjonalizuje, zyski sprywatyzuje…….
A bankierzy będą żyć coraz dostatniej….
Telegrafic 20.35
Mam prawo do wolności słowa, a wiec bede zwalczał sektę chciwych pedofili, udająca kościół, w kazdym przejawie jego bezczelnej, cynicznej propagandy, ile mi sił starczy. A Ciebie co to obchodzi ?
Do odsłuchania Niesiołowski……
http://www.tvn24.pl/14424,1,kropka_nad_i.html
Trzeba przyznać, że przeszedł daleką drogę od ZCHN i bezkrytycznego popierania Kościoła.
Swego czasu nie mogłem go słuchać. Dale jest to ciężkie, ale w jego wypowiedziach jest sporo treści z którymi się zgadzam.
Biskupi to nie autorytety, omnibusy. To tylko ludzie, niektórzy o ciasnych horyzontach i niewielkiej wiedzy.
@ Kartka z podróży
Takie fotki Cię kręcą? Ładnie. Nie ma lekko, trzeba sobie samemu poszukać. Link, który tu podałem był dla zobrazowania hipokrytom problemu, i wystarczy. Teraz co najwyżej link do wiersza z kandelabrami mogę Ci tutaj podać – bardzo proszę. Albo do wiersza z fotelem – oto on.
Gorna Volta ani Burkina Fasso sie nie zadluzyly, Chiny poszly inna droga i teraz siedza na $3 trillionach gotowki. (o inwestycjach nie wspomne).
Nasze dlugi to nie pikus. Biorac pod uwage nedzne zarobki polakow pozbycie sie wlasnosci, bezrobocie i emigracje, polskie dlugi to nawet wiekszy problem. Zadluzenie Polski jako procent PKB,… czyjego PKB ? Duza czesc tego PKB nalezy do obcych krajow.
Heroikomiczne współżycie seksualne spamerki z hakerem.
Ona stara się powiększyć mi organ nie licząc się z szerokością toru sygnałowego oraz produktywność ludzików i pojemność mojego nośnika fizycznego. Ma nawet niskie ceny.
On w tekście ukrytym wykorzystując proxy i wieloznakowy cyfr tanio oferuje pastylki po.
Trwa wojna dumpingowa między tacą preferującą genetycznie uszkodzone pakiety dziedziczenia, a sklepem internetowym z ziarkiem dla niego i dla niej.
Pan Antoni wezwie episkopat do rozpoczęcia procedury obłożenia ekskomuniką niejakiego Einar Stefferud. Bo to był facet z KGB, który spam próbował rozbroić Prawdziwych Polaków z możliwości płodzenia Jeszcze Prawdziwszych.
Powyższe jes omówieniem ściśle tajnego załącznika do Wielkiego Projektu.
Z hakierami to nawet klaskający jedną ręką nie wygra.
A spamerka jest trzymana przez rzeczonego hakera za ścianą ogniową pierwotnie przeznaczoną do osłony przed zaburzeniami torów sygnałowych w substancji szarej. Teraz ta substancja jest czarna i nosi białe śmieszne szale.
Szał ciał. Rozumy cierpią po szweskim poniedziałku.
@struwwelpeter pisze:
2011-07-11 o godz. 23:45
Zgadzam się w zasadzie z Twoim ostatecznym wnioskiem, byłoby jednak dobrze, gdyby Pani Kopacz, ustalając listę lekarstw zapytała niektórych mężczyzn, które lekarstwo na „prostatę” umieścić na liście. Podobnie mam postulat szerszy, aby Urzędy Skarbowe zatrudniły po jednej osobie niepełnosprawnej ruchowo, aby ocenił, co takiemu człowiekowi potrzebne, a zdrowy nawet o tym nie pomyśli. Zatrudniają tyle osób niepełnosprawnych mentalnie i umysłowo, dlaczego nie brać inwalidy, który ma kłopot z poruszaniem się?
Szanowny Panie Redaktorze,
złożona w Sejmie tzw. obywatelska propozycja restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej w istocie karze kobiety – matki (Polki?). Faceci, sprawcy tych ciąż, mają pozostać niewinni, jak baranki.
Zgłaszam w takim razie postulat zebrania podpisów pod obywatelskim projektem karania księży sprawców ciąż, a więc tych, którzy ślubują celibat. Na początek, w imię solidarności z Januszem i jego kategorycznymi przekonaniami, proponuję księży – ojców karać śmiercią.
Jak się sytuacja ustabilizuje, czyli liczba poczętych siłami księży dzieci spadnie w Polsce poniżej jednego tysiąca rocznie, to można karę zmniejszyć do dożywocia.
Pryncypialny Janusz się chyba ze mną zgodzi, że w tym nurcie mieści się karanie księży pedofili (tu też bym rozpoczął penalizację od kary śmierci) i gwałcicieli (publiczna gilotyna!).
Można by zlecić IPN-owi przejrzenie dokumentacji kościelnej o grzechach sprzed lat i ukarać surowo i przykładnie ojców – grzeszników z czasów RP i PRL.
I wtedy „niczego już nie będzie”, jak mawiał klasyk z Białegostoku, startujący na urząd Prezydenta RP.
Polecam wywiad z Baumanem.
http://www.tvn24.pl/13554,1,inny_punkt_widzenia.html
Nasz ulubiony KK będzie musiał odpowiedzieć i na takie wyzwania……
Geny na zamówienie? Czy będzie to jeszcze człowiek? Będzie miał duszę?
Janusz
Z ciebie prawdziwy erudyta od embrionow. Frapujace… .
I jak tu nie skomentować wątku starej dyskusji?
„Przeciwko wydarzeniom w Syrii wystąpiły także Stany Zjednoczone. Amerykańska sekretarz stanu Hilary Clinton oświadczyła, że prezydent tego kraju Baszar el-Asad nie jest niezastąpiony i stracił prawo do rządzenia. Damaszek uznał tę wypowiedź za „prowokacyjną”
Jak strzelali do swoich, nie było problemu, jak zaatakowali ambasady, Asad przestał być swój?
Ach, ta hipokryzja Zachodu…….
A podobno moralność ma być niepodzielna a standardy obowiązywać wszystkich……
Sprowadzanie wystąpienia p. Środy do kwestii za aborcją albo przeciw jest spłyceniem całego naszego problemu – jaka Polska i jakie społeczeństwo.
Czy uznajemy ,że aborcje są dokonywane i będą?
czy uznajemy ,że pewni ludzie zażywają narkotyki i będą to robić?
czy uznajemy ,że młodzi ludzie (dla większości za łodzi) uprawiają seks bez rejestrowanego związku?
czy uznajemy ,że pewna grupa obywateli kierująca się swoimi mniemaniami religijnymi i mająca wsparcie potężnej korporacji świadczącej usługi religijne ma prawo narzucić owe mniemania WSZYSTKIM obywatelom?
Wyniki wyborów wskazują ,że TAK. Bo ta mniejszośc jest silnie zmotywowana i idzie zawsze głosować a ta indyferentna większość zwyczajnie nie głosuje…
Osobiście byłbym za utrzymaniem ustawy antyaborcyjnej w jej obecnym kształcie o ile:
– szkoła by zapewniała rzetelne wychowanie seksualne zamiast obecnego katolickego kalectwa
– nastolatkowie mieli zapewniony dostęp do taniej antykoncepcji, lekarzy,seksuologów. Nastolatka po przypadkowym seksie mogła otrzymać pigułke ,,po” bez sosu chamskiej hipokryzji lekarza w stylu ,,puszczałaś się? – to teraz cierp” (a to częsta norma)
Niestety u zarania III RP sferę nadbudowy moralnej oddano Kościołowi ,który uzyskaną władze na tym polu przekształcił w bezwzględną dyktaturę. W zasadzie nie ma dyskusji z narzucanymi normami – kandydaci na prezydenta prześcigają się udowadniając ,,kto lepszy katolik”, osoba negująca katolicki porządek świata jest piętnowana i umiejscowiana na patologicznym marginesie. Jest to wynik wyrzeczenia się przez państwo (a zasadzie polityków WSZYSTKICH opcji) pluralizmu idei. Było to możliwe gdyż nasze społeczeństwo jest intelektualnie bierne, pozbawione ideałów. Rodzice nie są w stanie dostrzec ,że nastoletnia ciąża córki to wynik braku świadomości a ten był brakiem rzetelnej (opartej na badaniach naukowych) edukacji seksualnej. Z drugiej strony jest kapłan ,który jasno wypowie się ,że ciąża ta to kara za ,,puszczanie się” ale może ona być ,,ofiarowana Bogu i stac wielkim darem”. Która droga łatwiejsza? Trudna edukacja czy prostackie objaśnienie? Czy gdyby dziś odbyło sie referendum w sprawie dopuszczalności aborcji było by do wygrania przez zwolenników liberalizacji? Przeciwnicy napewno by tłumnie poszli – Kościół ,tradycyjnie wręcz olewając ciszę wyborcza zmotywował by swoją trzódkę a kto motywował by zwolenników liberalizacji? Kto by ich oderwał od kolejnego odcinka X-Factora? Przekaz Kościoła jest prosty(wręcz prostacki) – Aborcja=Mord. Przkaz zwolenników lberalizacji niestety nie da sie zamknąć w tak zgrabnym stwierdzeniu. Są tam liczne niuanse ,zastrzeżenia i wątpliwości. Kontra niewzruszona pewność hipokryzji.
Podobne dywagacje można by snuć o narkotykach, związkach homoseksualnych, kwestiach tolerancji wobec odmienności. Kontra prosty przekaz – Narkotyki=Mord na młodzieży, homoseksualizm=zboczenie ,odmienność=wróg. Kościół dzięki doktrynie i dwom tysiącom lat praktyki radził sobie nie z takimi przeciwnikami jak prof Środa. Jeżeli na polu doktryny nie był w stanie wygrac wtedy zwyczajnie wzywał władzę świecką by wyrwała bluźniercy język.
Oczywiście czasy się zmieniły więc i metodyka też – nie palą na stosach fizycznie ale starają się uśmiercić moralnie. Nie nawracają mieczem ale trwanie fizyczne doktryny zapewnili sobie sprzęgając swój aparat indoktrynacji z państwowym obowiązkiem szkolnym. Tylko pościg za ową ,,marnością nad marnościami” ,,dobrami doczesnymi” jest równie łapczywy jak przez wieki…
To z czym sie teraz zmagamy to problem POTWORA wyhodowanaego przez dwadzieścia lat przywilejów finasowych, politycznych ,prawnych. Potwór ten od czasu do czasu musi pokazać władze bo inaczej jego władza stanie sie nierealna. teraz CAŁKOWITY zakaz aborcji a 3 za lata CAŁKOWITY ZAKAZ in vitro? Po in vitro zakaz homoseksualizmu? albo rozwodów? nawyki tyrani są trwałe.A w między czasie zwiększenie zasięgu oddziaływania paragrafu o obrazie uczuć religijnych? Kto wie? I z drugiej strony mamy liberalizujące się co raz bardziej społeczeństwo ale też co raz bardzie zapracowane, zatomizowane. Z jednej strony olbrzymia korporacja z drugiej samotne jednostki? Bo większość problemów o których piszę wydaje się nam nas niedotyczącymi. Niechciana ciąża nastoletniej córki? To nie mój problem dopóki MOJA córka mi nie powie- Tato jestem w ciąży. Wsadzać ćpunów do pierdla! tak długo jak długo policja nie zapuka do drzwi i nie powie ,że ma nakaz bo złapała twojego syna z 0,5g marihuany jak wracał z imprezy na mieście. Izolować pedałów! dopóki nie okaże się ,że twój syn też nadaje się do izolacji…Więć nasze społeczeństwo woli udawać ,że nie jest źle a problemy cedować na innych…bo mnie nie dotyczą…
Mamy wysoka (aczkolwiek spadającą) konsumpcję opłatków ale jakoś empatii i zrozumienia dla innych lludzi brak ,pospolita uczciwość w odwrocie.
telegraphic observer 03:30
Oczywiście, że „rozwiązania ustawowe i obyczaje sfery publicznej zostały wprowadzone niedemokratycznie”. A jak miałyby zostać wprowadzone w społeczeństwie niedemokratycznym, które każdą dyskusję utożsamia z narzucaniem zdania, a więc pozbawia się możliwości wprowadzenie zmian demokratycznie? (Przypuszczam, że Twoje niezrozumienie niedemokratycznej sytuacji społecznej w Polsce, wynika nie tyle z zamieszkania gdzie indziej, ale z faktu, że nie zaliczasz Kościoła do tego społeczeństwa, że traktujesz go jako coś obcego wobec tego społeczeństwa. A w Polsce to niewybaczalny błąd!)
„Mniejszość dopnie tego, co usiłuje dokonać” tylko pod jednym z dwóch warunków:
albo: a) jeśli większość uzna demokratyczne prawo mniejszości, nawet jeśli jest ono inne niż wola większości (a to jest możliwe tylko wtedy, jeśli realizacja takiego prawa mniejszości nie wpływa w żaden istotny sposób na sposób bycia większości – czyli w kwestii aborcji to w Polsce na razie wykluczone)
albo: b) jeśli prawo mniejszości zostanie uznane przez większość jako własne. To jest możliwe, ale wymaga b. długiego czasu, koniecznego do zmiany społecznej. Oczywiście ta zmiana społeczna może mieć miejsce TYLKO w wyniku dyskusji, a NIE narzucania zdania mniejszości, w każdym razie nie dopóki istnieje system demokratyczny, choćby ułomny (jak u nas)).
Tak czy inaczej: potrzeba czasu. Więcej niż pokolenia?
To samo co powyżej: większość realizuje swą wolę polityczną i uznaje (odrębne) prawa mniejszości tylko wtedy, jeśli one w sposób zasadniczy nie wpływają na system „wartości”, które leżą u podstaw woli większości. Prawo do przerywania ciąży w formie szerszej niż obecnie obowiązująca jest sprzeczne z tymi wartościami większości; co więcej nawet obowiązek realizowania istniejącego prawa wydaje się napotykać na opór większości, która wobec tego nie uznaje prawa mniejszości. (Obowiązujące prawo chyba jest generalnie akceptowane przez większość, o ile nie styka się ona bezpośrednio z koniecznością jego wyegzekwowania – wtedy zaczyna być gorzej). Jak napisałem powyżej, zrozumienie, poczucie, akceptacja społeczna dla demokracji jest u nas jeszcze b. ułomna i trzeba będzie dużo więcej niż „dyskusji” na tym blogu, aby wprowadzić minimalne nawet zmiany: najpierw w rozumieniu demokracji, a dopiero POTEM w wynikających z niej prawach. NIE odwrotnie (jak widzisz, odwrotnie się nie udaje).
„Nie podoba mi się propagowanie listy nazwisk posłów i posłanek, ,,które pragną zdegradować kobiety do obywatelek trzeciej kategorii (po zarodkach i mężczyznach)?. To mi przypomina radiomaryjne apele o golenie głów posłankom ,,za wyborem?.
****************
Nie mogę się z Panem zgodzić. To nie jest apel o golenie głów, tylko akcja informacyjna adresowana do wyborców Platformy, którzy chcą znać nazwiska tych osób, aby na nie więcej nie głosować. Bo wielu wyborców PO czuje oburzenie i zniesmaczenie tym, co się stało.
Kaźmirz (07-12 o godz. 09:40)
Roztrząsanie na blogu czyja mózgownica mniejsza i co zawiera bez „pójscia do bramy” i sprawdzenia naocznie jest moim zdaniem grubym nadużywaniem wolności słowa.
Całkowity zakaz aborcji jest niemożliwy do wprowadzenia. Ponieważ dotyczyć będzie tylko tych najmniej zaradnych czy najuboższych. Bo ci co mają trochę pieniędzy czy zdolności do kombinowania, zapłacą w prywatnym gabinecie albo pojadą do Czech czy Niemiec. Idąc tą drogą docieramy do prostego powiązania etycznej oceny postępowania danego człowieka z ilością jego pieniędzy. To znaczy „moralnie maja postępować ci, których nie stać na zapłacenie, żeby sprawę załatwić dyskretnie?” Niezłej lekcji udzielają stróże moralności.
Ale sprawa nie jest taka prosta: aborcja to jest raczej sytuacja awaryjna, dosyć dramatyczny krok. I takich sytuacji powinno się jak najbardziej unikać. Tylko że aborcja oprócz tego jest również wynikiem uprawiania seksu. Co więc robić, zabronić go?
Tak naprawdę, żeby całkowicie zabronić aborcji trzeba by zorganizować bezpiekę, która by zamknęła granice i kontrolowała bez zapowiedzi gabinety ginekologiczne i ich pacjentki.
Pozornie bez związku: Był sobie taki facet – Bill Kaysing. Pracował w Rocketdyne – wytwórni silników do pojazdów kosmicznych, a oprócz tego napisał książkę „Apollo Hoax” – że niby lądowanie na księżycu to bujda. Niektórych to w żaden sposób nie można przekonać.
Janusz pisze:
2011-07-12 o godz. 10:11
A czy Ciebie nie kręcą żebrzące na ulicach polskie dzieci? Część z nich jest w czasie wakacji pozbawiana posiłków szkolnych. Ilość jak na razie nie przechodzi w jakość…..
Wykształcenie na przykład kilkorga przekracza możliwości finansowe wielu rodzin.
Jedynie „fabrykanci aniołków” zarabiają na obecnej sytuacji.
Tak samo zresztą jak mafia na prohibicji w USA…..
Jaka mafia popiera zaostrzenie przepisów i jaki ma w tym interes?
Prezydent Gdańska (osoba publiczna!) tłumaczy się „Gazecie Wyborczej” (dziennikowi rzekomo laickiemu?), że w Boże Ciało BYŁ w kościele i na procesji (zajęcia prywatne, niezwiązane (?) z wykonywana funkcją!), ale w innym niż tam, gdzie koncelebrował abp gdański Głódź, a poza tym odwoził potem córkę, więc nie mógł przyjść na drugie nabożeństwo i wziąć udział w drugiej procesji, tej prowadzonej przez abp gdańskiego.
A radny Gdańska skwapliwie tłumaczy, że nie przyszli, bo abp „na nich krzyczał”…
Buahahahaha….. I wy chcecie prawa do aborcji?…… Buahahahah….
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,9930262,PO_nie_kleka_w_Gdansku.html
Czy przeciwnicy restryktywnewnych ustaw antyaborcyjnych sa automatycznie zwolennikami aborcji, jak to chetnie twierdza; KK i walczacy przeciwnicy aborcji ?
Aborcja jest z reguly indywidualna decyzja moralna kobiety, rzadziej obojga partnerow. Obarczanie wina za te decyzje bardziej liberalnego, albo konserwatywnego ustawodawce jest nieuzasadnione.
Gdybysmy rzeczywiscie poddali sie logice walczacych przeciwnikow aborcji, to odpowiedzialnosc za aborcje przeprowadzone pod kontrola lekarska i w cywilizowanych warunkach, spadalaby rzeczywiscie na glowe przeciwnikow zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, zas za zabiegu przeprowadzane nielegalnie, w czesto uragajacych zdrowiu warunkach, oraz za zabojstwa nowonarodzonych, odpowiedzialnosc spadalaby na nich i Kosciol Katolicki.
Mysle, ze taki podzial odpowiedzialnosci powinien zadowolic obie strony. Wiara w to, ze moralnie sluszne poczynania, przynosza jedynie pozytywne efekty, jest przywilejem teokracji. Niestety nie zwalnia to jeszcze demokratow z myslenia.
divak2 pisze:
2011-07-12 o godz. 15:32
W Arabii Saudyjskiej i Iranie funkcjonuje policja religijna,,,,,,
W krajach mniej ortodoksyjnych morduje się obywateli innego wyznania w imię wiary.
Wiara była wspaniałym wynalazkiem na pewnym etapie rozwoju cywilizacji, tak jak udomowienie konia. teraz koni w rozwiniętych społeczeństwach używa się jedynie do rekreacji. Czy religia podzieli los konia?
Pewnie tak…..
Rolę kapłanów przejmują psychoterapeuci, bohaterowie massmediów….
Cała dyskusja z przeciwnikami planowania rodziny- bo nie o aborcję jako środek ostateczny tu chodzi, sprowadzić można do ICH dyktatu.
Amisze, Protestanci, Zielonoświątkowcy, ewangelizują chętnych i dobrowolnie uczestniczących w spotkaniach, Nie narzucają swojej wizji świata. KK pozwala sobie na to w naszym grajdołku bo popełnia grzech pychy. A powoli sytuacja ewoluuje w kierunku sprawdzenia kart poprzez referendum czy podatek kościelny.
Na razie nowe transfery do PO są obrzydliwe- Libicki, Tomczak…..
Dyskusja ontologiczna co i kiedy jest bytem i tak przekracza możliwości większości wyborców. Im wystarcza wiara…….
Często powtarzana jest fraza „od poczęcia do naturalnej śmierci”
Czy jeżeli poczęcie jest nienaturalne, to dziecko nie ma duszy?
Czy agonia przedłużana dzięki farmaceutykom i nowoczesnym maszynom traci nimb naturalności, jest grzeszna?
Czy przeszczep serca jest naturalny, czy ingeruje w Boski Plan?
Małżeństwo monogamiczne było naturalne w momencie życia ludzkiego o średniej 40 lat. Czy żyjąc lat 110 będzie również boskim nakazem według naszych tradycjonalistów?
Religijne rycerstwo średniowiecza masowo produkowało bastardów, często dziedziczących nawet korony. Czyż nie była to hipokryzja w stosunku do klas niższych?
W odniesieniu do religii, trudno się w nakazach i zakazach doszukać logiki……
mw (07-12 o godz. 14:41)
Jak Achilles nie mógł dogonić żółwia, tak my paradoksalnie już zbliżamy do się, a już nowe wyjaśnienia dodają dystansu między nami.
W Polsce demokracja jest słaba, doświadczenie niewielkie – w tej kwestii mamy zbliżenie. Ale Ty tę słabość i nieobycie z regułami demokracji przypisujesz blogowiczom argumentującym (rzekomo „nieprawdopodobnie emocjonalnie”) przeciw przeciąganiu liny w sprawie aborcji i wielu innych kwestiach (edukacja seksualna w szkole, oceny z religii na świadectwie, itd. – lista jest długa) wbrew Kościołowi. Ja zaś nie widzę w tym nic niedemokratycznego. Co z tego, że Kościół jest częścią społeczeństwa? Przecież nie jest całym społeczeństwem. Prawa mniejszości też są prawami i większość nie ma praw ich deptać. Na łamaniu praw mniejszości polega, mam silne przekonanie, polega słabość i największe niszczenie demokracji w tym kraju. Jeśli nie ma powszechnej akceptacji do wyższego traktowania embrionu, ba, płodu ludzkiego od kobiety, to dlaczego to jest narzucone mniejszości? A może nie ma większościowego poparcia dla takiego traktowania? – czy zastanawiałeś się nad tym?
Pisałem „mniejszość” i „większość”, te nadużywane przez Ciebie w złym rozumieniu demokracji pojęcia w cudzysłowie, ponieważ są one tymczasowe, ulotne. W demokracji bywa, żę jest większośc za podniesieniem podatków, a po 4 latach – za ich obniżeniem. Mitem jest, wręcz pomieszanie pojęć, że skoro Kościół ma większość w tej „demokratycznej społeczności” więc wszystko, co kościelne przechodzi. Nieprawda. Gdyby ankietować dopuszczanie aborcji w określonych warunkach, to okazałoby się, że większość jest przeciw doktrynie kościoła, tak jak w stosowaniu antykoncepcji. W Polsce demokracja jest ułomna, bo niestety tylko mała mniejszość chce walnąć pięścią w stół i zawołać – SPRAWDZAM. Zaś ogromna większość olewa demokrację, prawo i moralność – jak słusznie i prawdziwie piszesz – „nawet obowiązek realizowania istniejącego prawa wydaje się napotykać na opór większości, która wobec tego nie uznaje prawa mniejszości”. Większość chowa głowę w piasek, umywa ręce, poddaje się naciskom w oparach mitów, manipulowania opiniami, nacisków na politykó, którzy są tchórzliwi. Piszesz, że na wprowadzenia zasad przestrzegania praw mniejszości i reguł demokracji trzeba czekać więcej niż pokolenie (opatrujesz to „?”). Tzn. za ile lat, 25 czy 80 lat?
Wybacz, ale jesteś w sporze z tymi, którzy chcą przyspieszyć nadejście prawdziwej demokracji w Polsce, jesteś po niesłusznej stronie. Oni lepiej od Ciebie wiedzą, na czym polega demokracja, lepiej wiedzą co najpierw, a co potem. Z dedykacją:
http://www.youtube.com/watch?v=dH4p9BQ3V9o
Czym jest gnuśna demokracja?
Gdyby ankieta (anonimowa, rzecz jasna) zadała pytanie:
Czy kobieta i jej męski partner (hehehe) mają prawo zakończyć 13-tygodniową ciążę, gdy badania płodu wskazują na zespół Downa (trisomia hromosomu 21) – TAK/NIE?
ile byłoby w Polsce odpowiedzie na TAK? Większość? A co w tej sprawie mówi Kościół?
Inaczej zapytam: czy gnuśna demokracja jest prawdziwą demokracją? Czy nie lepsza jest ambitna demokracja?
A jednak czasem mam wrazenie /po tylu juz latach/ ze w 1989 roku
ktos otworzyl w Polsce „puszke Pandory” i wszystkie zle polskie duchy
wyszly na wolnosc i ujadaja i ujadaja …
Moglabym przysiac ,ze byly wtedy tez dobre i dlatego czasem sie zastanawiam :co sie z nimi stalo ? …
Czy prawie wszystkie dobre i silne i madre duchy /albo niesamowicie wiele / opuscily Polske ?
Po Komunie ,Kosciolek w zasadzie zupelnie to samo KK–przedtem sie bali ,
teraz sie boja ?
A gdzie ta wolnosc i demokracja ?
..a p.redaktor marzy o lwowskim liberalizmie ..
Salute
Ps.
…gdzie sa chlopcy z tamtych ,z marzeniami poszli w swiat ..
kto wie czy bylo tak , kto wie czy bylo tak ?..
Cała ta akcja za aborcją jak dla mnie jest chora! lepiej niech się zajmą orgiami seksualnymi. Jak powyzej.
Telgraphick Observer
Dobrze piszesz! Nie wtrącam się, czekam co na to Mw.
No ale w takim razie dla odprężenia coś z innej beczki. Wczoraj, zgodnie z zapowiedziami Jose Zapatero zrzekł się partyjnej władzy. Na czele hiszpańskich socjalistów stanie Alfredo Perez Rubalcaba – szef MSW i pierwszy wicepremier. W związku z tym w piątek będzie składał dymisję by miec czas na przygotowanie kampanii wyborczej (2012), którą wyczerpani najgłębszym od 50 – ciu lat kryzysem socjaliści przegrają. W sobotę, na wiecu partyjnym w Madrycie, jeszcze jako członek rządu zaproponował zarys nowego programu, który wzbudził mieszane uczucia zebranych. Rubalcaba starał się pogodzić ogień z wodą. Z jednej strony obiecał utrzymanie zrównoważonej liberalnej gospodarki, ale z drugiej zapowiedział więcej solidarności i sprawiedliwości w ponoszeniu przez Hiszpanów skutków kryzysu. Dogodził ulicy deklarując, że wzmocni kontrolę państwa w gospodarce i przywróci specjalny podatek dla najbogatszych. Istotna w jego wystąpieniu wydaje się tylko stanowcza obrona bezpłatnej służby zdrowia („Publiczna służba zdrowia jest święta i nietykalna”) i publicznej edukacji („Ona kosztuje, ale ignorancja kosztuje więcej”). Rubalcaba, w geście uznania dla zbuntowanych „Indingados” wciąż demonstrujących na ulicach zapowiedział reformę prawa wyborczego – wprowadzenie mieszanej ordynacji większościowo – proporcjonalnej wzorowanej na ordynacji niemieckiej, która pomoże wejść im do Kortezów. No ale mam wątpliwości czy ci miejscy buntownicy są tym w ogóle zainteresowani. Podsumowując ? na wiecu madryckim przyszły szef partii bronił wymuszonych przez finansowe instytucje globalne i UE oszczędności budżetowych tonując równocześnie zrozumiałe zacietrzewienie ideologiczne. Asekurował się stwierdzeniami, że jego program może być zrealizowany tylko wtedy gdy gospodarka wykaże oznaki ożywienia. Nie wróżę jego misji powodzenia. Sześćdziesięcioletni Rubalcaba może co najwyżej przeprowadzić dinozaury socjalistycznej partii na bezpieczne emerytury. O przyszłości lewicy w tym kraju i tak zadecyduje buntująca się ulica. Tak więc zadaniem Rubalcaby jest tylko bezpieczne przekazanie władzy i odpowiedzialności za Hiszpanię pokoleniu jego wnuczków. Ma doświadczenie, bo w podobny sposób Felipe Gonzales, legendarny szef socjalistów, odchodził z polityki zwalniając miejsce dla Zapatero i Rubalcaby.
Pozdrawiam
telegraphic observer 18:23
Jestem „w sporze” tylko i wyłącznie z tymi, którzy zdają się nie rozumieć, że obiektywny, faktyczny stan rzeczy można opisać, ale nie można go zmienić uczuciem awersji wobec niego. Uczucie, choćby jak „najsłuszniejsze”, niczego nie zmieni.
Opisywanie to jedno. Zmiana natomiast – to działanie. Kto działa, a kto nie, i dlaczego – każdy widzi.
Telegrafik 15.02
Wkurzasz mnie swoim wcinaniem sie miedzy wódkę i zakąskę w powaznej dyskusji miedzy mna i Januszem na tematy jego pustej mózgownicy oraz bełkotem w stylu Slawomirskiego.
ZNASZ FIRMĘ ERDOL ??????????????
Mw
Ręce mi opadają. Piszesz – „zmiana to działanie. Kto działa, a kto nie, i dlaczego ? każdy widzi.”
No własnie, każdy widzi. Codziennie, do bólu, do mdłości każdy widzi…
Zycie trzeba chronic i takie stanowisko zajmowal JPII ktory byl przeciwko aborcji i przeciwko karze smierci,jest logika zgodna z prawem natury.
Traktowanie aborcji jako srodka antykoncepcyjnego lub zawlaszczanie sobie przez kobiety prawa do usuwania ciazy to paranoja.
W XXI kiedy mamy dostepne srodki anykoncepcyjne,zabijanie czyli usuwanie ciazy to jest prymitywizm.
@ mariuszko
Każda inicjatywa obywatelska jest cenna ? powodzenia.
@ Kartka z podróży
Dziwny jest ten świat, i frapujący…
@ wiesiek59
Biedne dzieci mnie nie kręcą, ale szczerze martwią. To co proponujesz, żeby temu zaradzić, skrobankę? Genialne.
mw
Twój opis stanu rzeczy, te większości eklektyczno-pragmatyczno-aideologiczno-jeszcze-jakieś, ma być obiektywny?
Niczego się nie obali bez uczucia awersji do tego – od awersji do rozwalenia, a nie na odwrót.
Ile lat dajesz na rozwalenie tego w Polsce? 80 czy 100?
Twoja interpretacja linkowanego artykułu jest też grubym uproszczeniem.
Kartko z P.
Bardzo to piknie w Hiszpanii, o ile ich niewypłacalność nie schwyci tam gdzie najboleśniej. Póki co, Włochy są przed nimi. Mówią o ekonomii, że nie można jej upodabniać do fizyki. Ale mi się zdaje, że zbyt długi okres życia ponad stan w ekonomii występować nie może (bezkarnie).
Czy reforma ordynacji wyborczej miałaby wzmocnić proporcjonalność, czy reprezentację wiekszościową?
Każmirz,
ja się w pełni zgadzam ze zdaniem, które podałeś na temat „dyskusji między Tobą i Januszem”, ale po co wciskasz do niego słowo „poważnej”?
Kaźmirz pisze 2011-07-11 o godz. 14:18
Janusz 13.40
Mam dla ciebie tylko dwa pytania : Kiedy ostatnio byłes u psychiatry i co ci zapisał oraz czy z zawodu jestes biskupem katolickim ?
Janusz pisze 2011-07-11 o godz. 18:41
@ Kaźmirz
Zawód biskup? A toś dopiero nadwyrężył swą mikrą mózgownicę, nieszczęśniku.
Kaźmirz pisze 2011-07-11 o godz. 21:14
Janusz 18.41
Watpie żeby moja mózgownica była mniejsza od twojej, bo bigoci zwykle maja malutkie łebki, ale NAPEWNO NIE JEST PUSTA ? tak jak Twoja !
U ciebie dokonano na niej virtualnej aborcji, lub wyprano tą galaretę, która tam była.
Janusz pisze 2011-07-11 o godz. 23:30
@ Kaźmirz
Może i twoja mózgownica nie jest pusta, jednak rozumu z pewnością nie zawiera, raczej już siano, w najlepszym razie sieczkę.
…
przesadne jest przypisywanie obludy duchowienstwu i katolikom swieckim. Jasne ze zdarza sie, ze ten i ow „wpadnie” – ale na ogol nie namawia partnerki do aborcji. W najgorszym przypadku oficjalnym ojcem potomstwa zostaje bezwiednie malzonek niewiasty, albo narzeczony. Przy czym ich sytuacja materialna na ogol poprawia sie.
Jestem w tej dyskusji o aborcji nieco spóźniony, więc nie wiem, czy ktoś już miał takie zastrzeżenia jak ja, tzn. czy nie pytał się jaką to moralnością kierują się obrońcy życia, skoro bez słowa akceptują, na przykład, wysyłanie naszych żołnierzy w celu zabijania innych, lub nieograniczony dostęp do wyrobów tytoniowych i alkoholowych, o których wiadomo, że śmiertelnie szkodzą człowiekowi. To takie smutne rozdwojenie jaźni większości polaków. Ponadto śmiać mi się chce, gdy o aborcji gardłują mężczyźni, ci sami, którzy święcie uważają, że „niech się baba martwi”.
Też nie jestem w stanie zrozumieć takiej polaryzacji postaw w sprawie aborcji. Dla mnie jest to niezwykle trudny problem, a dobrego rozwiązania w ogóle nie widzę. Polaryzacja kręci się wokół stanowisk – każda aborcja jest zbrodnią lub aborcja to sprawa ciała kobiety, niech więc ona decyduje samodzielnie.
Oba stanowsika są absurdalne i stawiałbym pod znakiem zapytania inteligencję tu obecnych próbując tłumaczyć, dlaczego. Przypomnę tylko dwa aspekty sprawy, które prawie nigdy w dyskusjach nie występują. Jeden to praktyczne uznanie aborcji za drobny „zabieg”, gdy prawo w ogóle nie ingeruje. W rezultacie wiadomość o ciąży to automatyczna myśl „co robić”. Najczęściej osoby zainteresowane w ogóle nie zastanawiają się nad moralnym aspektem sprawy.
Druga – wpisanie do kodeksu karnego nakazu heroizmu. Bo zachowanie ciąży po gwałcie czy ciąży realnie zagrażającej życiu to postawa heroiczna. Godna pochwały lub pukania się w czoło, ale kobieta ma prawo do takiej decyzji. Wiem, że wielu spowiedników w takich przypadkach łatwo udziela rozgrzeszenia i nie odsyła do księży uprawnionych do rozgrzeszania aborcji. To zrozumiałe. Nie chcesz umierać, trudno za to karać. Dlatego też episkopat stosunkowo łatwo przyjął obecną ustawę. Przecież ona nie nakazuje dokonywania aborcji po gwałcie czy w chorobie.
Oczywiście hipokryzja pozwalająca udawać, że nie ma problemu podziemia aborcyjnego, jest na pewno czymś złym, ale nie wydaje mi się, żeby nie było większych problemów w naszym kraju.Przeciwnikom aborcji na życzenie, do których sam należę, życzę, żeby większą energię wydobyli z siebie na propagowanie idei nadrzędności życia w systemie wartości zamiast na próbę absurdalnej zmiany prawa.
Życzyłbym również obrońcom życia, żeby wreszcie zrozumieli konieczność edukacji seksualnej i aprobaty dla środków antykoncepcyjnych, które z ich punktu widzenia może i są wątpliwe etycznie, ale po pierwsze jak błahe w porównaniu z aborcją, a po drugie występują jako problem etyczny tylko w określonym kontekście światopoglądowym.
Telegrafic 2.35
Jest taka klasyczna publikacja profesora Bystronia pt Komizm. Jest tam trochę informacji na temat ironii i oczywiście poczucia humoru oraz umiejetności czytania tekstu ze zrozumieniem. Szkoda że nigdy nie zbliżyłeś sie nawet do tego niewatpliwie powaznego dzieła.
Chyba już wszystko co mądre i głupie na temat aborcji zostało już powiedziane pod tym wpisem Gospodarza.
Ale panowie nadal „biją pianę”, dogryzając sobie w mniej lub bardziej wyszukany sposób.
Ciekawe – jak zwykle – główne zainteresowane, czyli kobiety wykazują więcej rozsądku i umiarkowania.
Czasami mysle, że kobieta jest znacznie bardziej udanym modelem człowieka (wyjątki potwierdzają regułę).
Ciąg dalszy zasygnalizowanego wyżej (17.07 godz. 17:23) sporu między pragmatyczno-prokatolickim (pro-klerykalnym?) prezydentem Gdańska (z PO) a grupą radnych (też z PO), młodszych, o nastawieniu nieco mniej proreligijnym (w naszych warunkach – ostro antyklerykalnym).
Oto na blogu byłej radnej, obecnie posłanki PO, Agnieszki Pomaski,
w którym krytykuje ustępliwość prezydenta Adamowicza wobec roszczeń Kościoła w Gdańsku do nieruchomości, tenże prezydent Adamowicz, broniąc zasadności (ideowej i ekonomicznej) swych decyzji (ocenianych przez część mieszkańców miasta jako niekorzystne dla miasta), jako jeden z argumentów podaje, odpowiadając posłance Pomaskiej:
„Przypomnę Pani, że również Pani ślub z Panem Radnym Krupą nie odbyłby się w kościele oo. Cystersów, gdyby kilkadziesiąt lat wcześniej ten kościół wraz z działką nie został przekazany przez gminę Kościołowi”
Zastanawiam się, czy radny miasta/poseł do Sejmu nie powinien bronić interesu miasta/państwa wobec roszczeń Kościoła tylko dlatego, że:
a) brał ślub w kościele, oddanym na zasadach akceptowanych dotychczas, a nie w kościele należącym bez przerwy do Kościoła
b) brał w ogóle ślub kościelny, a nie (tylko) cywilny.
Jest tu charakterystyczne splątanie prywatnego z publicznym, w takim stopniu nie spotykane w krajach o ustabilizowanej demokracji. Ale, jak słusznie zauważa prezydent Adamowicz w swej odpowiedzi, liczby (poparcie społeczne dla decyzji korzystnych dla Kościoła, nawet kosztem interesu miasta) zdają się mówić same za siebie. Oczywiście argument Adamowicza, że „świątynie” budowane są tylko za pieniądze wiernych i nie służą generowaniu dochodów nie pokrywa się całkowicie z rzeczywistością…
http://www.pomaska.pl/3295/zdrowy-rozsadek-gdanskich-radnych-po.html
„Żądanie prawa do zachowań homoseksualnych sprzeczne jest z autentycznymi prawami człowieka, takimi jak wolność religijna czy wychowanie dzieci przez rodziców. Kościół ma prawo bronić życia, rodziny i małżeństwa. Jego nauczanie nie zależy od konsensusu politycznego i dlatego nieraz nie jest rozumiane, a nawet staje się przedmiotem represji, czy prześladowań – podkreślił watykański hierarcha.”
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9937250,Watykan__prawa_homoseksualistow_sprzeczne_z_prawami.html
I jak tu skomentować curiosum?
Jak ONI występują na ulicach miast w procesji, jest to słuszne.
Jak INNI raz do roku robią gdzieś własną procesję, jest to niesłuszne….
Oj Kali, Kali……..
Ale odmawianie Praw Człowieka INNYM, to co najmniej dziwaczne żądanie.
mag pisze:
2011-07-13 o godz. 10:27
Z wyjątkiem „wdów Smoleńskich” i członkiń PiS…..
Poziom irracjonalności zachowań jest tam zdumiewający…….
Stanisław od Łasuchów pisze:
2011-07-13 o godz. 08:52
Problem załatwi edukacja. Stwierdzono bardzo silną korelację pomiędzy poziomem wykształcenia a dzietnością we WSZYSTKICH krajach świata.
Optymalizacja ilości dzieci to świadoma decyzja kobiet. Każda przecież życzy sobie by dziecko miało jakąś przyszłość…..
Samce w sukienkach nie wiedzą na ten temat prawie nic.
To czysta demagogia. Przecież tu nie chodzi o zwracanie kościołów, które w naszych warunkach do niczego innego nie służą, choć zastanowiłbym się, czy w przypadku dawnych świątyń protestanckich można mówić o zwrocie. Adamowicz pisząc o kościele weksluje spór na ślepy tor.
Kościół Św. Jana cześciowo wyremontowany ostatnio za pieniądze unijne, dotację wojewódzką i dotację miejską stanowi własność Nadbałtyckiego Centrum Kultury i odbywaja się w jego murach koncery zarówno muzyki poważnej jak i pop. Nie przeszkadza to w niczym pełnieniu także funkcji sakralnych.
Istotą sporu są nieruchomości, które nie służą pełnieniu funkcji sakralnych, a nie są „zwracane” tylko „odsprzedawane” za 1% wartości. Przypominam roszczenia arcybiskupa Głódzia odnośnie działki pod nowy kościół na terenach postoczniowych, czyli w rejonie, gdzie kościołów nie brakuje. Przeciwstawieniu się podobnym roszczeniom przypisuję inicjatywę radnych PO. Nie widzę w tym niczego antyklerykalnego tylko zdrowy rozsądek. Sam jestem raczej klerykałem, ale drażnią mnie bardzo księża szkodzący KK i niby wyznawanej przez siebie religii.
„kobieta jest znacznie bardziej udanym modelem człowieka”
Mag,
Bóg tworząc Adama dopiero trenował 🙄
mag 10.27
Nareszcie ! Odczepcie sie, safanduly, od tematu ! Juz pisalem, ze kto nie siedzial na samolocie, nie wie jak latac…
„Kobieta jest znacznie bardziej udanym modelem człowieka.” wywiodla Wam prawde prosto w oczy pani Mag.
Ale uparte chlopy, zawziete i zarozumiale, nadal popisuja sie wiedza o prokreacji.
Tu – niecna sugestia Telegraphic Observera, ze:
„Kleofas (07-11 o godz. 17:33) się zgrywa ? porównanie z TU154 na to wskazuje, albo żyje w zamierzchłych czasach ? na co to samo porównanie także wskazuje ? i chowa głowę w piasek.”
Nawet rewelacje technologiczne, jak TU154 i „chowanie glowy w piasek”, nie zbliza chlopa do tematu.
Albo kobitki nabraly sobie chlopskich nickow, albo sami hermafrodyci, albo – zejdzcie dzentelmeni z tego tematu !
Kwitnie masowa turystyka aborcyjna wśród Polek
Polska i świat TVN24 / 13:10
Legalnym zabiegom usuwania ciąży w Polsce poddaje się około 500 kobiet rocznie, ale ilość Polek faktycznie dokonujących aborcji jest znacznie większa. Tylko w jednej niemieckiej klinice ciążę usuwa rocznie około 600-700 z nich. Wyjeżdżają do Czech, Słowacji, Austrii, Niemiec, Holandii i Wielkiej Brytanii.
Do Federacji na Rzecz Planowania Rodziny zgłasza się około 200 tys. Polek rocznie po poradę w sprawie usunięcia ciąży. Skala wykonywanych przez Polki zabiegów za granicą stawia pytanie we wznowionej właśnie sejmowej debacie nad przepisami aborcyjnymi, czy polska ustawa rzeczywiście działa.
Były wiceminister zdrowia w rządzie PiS, Bogusław Piecha przekonuje, że tak. Z kolei minister zdrowia w gabinetach Leszka Millera i Marka Belki, Marek Balicki twierdzi, że ta ustawa jest fikcją i nijak się ma do rzeczywistości.
Telegraphic observer z godz. 02:32
Hiszpańska prawica już pisze o pochowanych „pod dywanem” długach. Mimo wielokrotnych próśb socjalisci nie ujawnili jak dotąd np zadłużenia autonomicznych prowincji. Tak więc realne jest, jak piszesz, że „niewyplacalność schwyci ich tam gdzie najboleśniej”.
Szczegółów zmian w ordynacji nie znam. Pewnie ich zresztą jeszcze nie ma. Ponieważ „Indingados” uznali całą scenę polityczną za zacementowaną więc na zdrowy rozum zmiana powinna im ułatwić wejście do parlamentu a tym samym wzięcie odpowiedzialności za panstwo.
Pozdrawiam
mw (10:43)
Cenne są Twoje doniesienie z gdańskich parafii i okręgu wyborczego. Nie chcę się wcinać między radnych i wyborców tego regionu, ale jest to dobra ilustracja ogólniejszego zdaje mi się trendu. Oto w partii „samodzielnej” władzy (in spe) toczy się walka polityczna betony katolickiego z hunwejbinami laickimi z młodszego pokolenia. Jak myślisz, kto zwycięży w wyborach, w tej wojnie polsko-polskiej? W perspektywie 5-10 lat, w kolejnych starciach samorządowych i sejmowych. Ty lepiej widzisz z bliska, i masz niebagatelny i nieomylny niemal zmysł przepowiadania przyszłości.
Wpisy typu Kazmirz 21:14, telegraphic observer 2:41 i inne najlepiej ilustruja fakt dlaczego w tej i tysiacu innych kwestii spoleczenstwo nigdy nie dojdzie do porozumienia i dlaczego powszechna dyskusja (ale czy to jest tak naprawde dyskusja?) na takie tematy nie ma sensu.
Mw
Dużo bardziej ciekawe i dające do myslenia aniżeli przepychanki Pomaski z Adamowiczem są nowe transfery do PO. Pisał o tym wyżej Wiesiek59. Chodzi o posłów wędrowniczków Jana Filipa Libickiego i Jacka Tomczaka. Obaj są zwolennikami kary śmierci, pełnego zakazu aborcji i przeciwnikami in vitro, związków partnerskich i parytetów. Na prawo od tych fundamentalistów katolickich jest już tylko ściana. Przy tym transferze przepychanki Adamowicza z Pomaską traca jakikolwiek polityczny sens – śmieszne są
Pozdrawiam
Kaźmirz (10:06)
Dzięki za krótką recenzję naukowego dzieła – J.S. Bystroń „Komizm”, 1939. Skorzystam z rekomendacji w dalszej przyszłości, bowiem listę lektur na lato mam już wypełnioną po brzegi.
Tymczasem szukam ironii w Twoich komentarzach. Chyba nie możesz mi zarzucić, że jej nie wykryłem, choć nie byłem pewien, w stwierdzeniu o „powaznej dyskusji miedzy mna i Januszem na tematy jego pustej mózgownicy oraz bełkotem w stylu Slawomirskiego”. Ta dyskusja była niepoważna, ale się niespodziewanie urwała, co też jest komiczne, nie uważasz? Ale przy jednym będę obstawał, że Twoja walka do upadłego z tzw. kościołem, jak to nazywasz, może mnie obchodzić, np. od strony tego jakimi metodami jest prowadzona. Dlaczego akurat komizmem? Zawód biskup? „Kiedy ostatnio byłeś (Janusz) u psychiatry?” – takie komedianctwo nie wydaje mi się dobrą metodą, przynajmniej nie wysokich lotów, jak na poważnego recenzenta książek naukowych.
Ale powiedz, co widzisz takiego komicznego w poważnym zdaniu:
„Po co była Wam dyskusja wzbudzająca „nieprawdopodobnie gorące emocje” (u Janusza)?, że aż musi to wzbudzać Twoje wkurzenie – zabawne wkurzenie, nota bene.
wiesiek59 (11:45)
To jest ważny cytat i cała wypowiedź. Dzięki za podanie go.
Jak się w niego wczytać, to Watykan w dyskusji z międzynarodową dyplomacją i światową opinią reprezentowaną tutaj przez ONZ schodzi do pozycji ofiary. Zapowiada taki krok – „nauczanie (Kościoła) nie zależy od konsensusu politycznego i dlatego nieraz nie jest rozumiane, a nawet staje się przedmiotem represji, czy prześladowań”. Biedacy, trzeba się za nimi ująć 😉
Jeszcze jedno, w wypowiedzi prez. Gdańska (Adamowicza z PO, przytoczonej przez MW 10:43) nie tylko prywatne miesza się z publicznym, ale co gorsze może – sacrum z profanum. Przecież religijnej osobie nie powinno zależeć na tym w jak wspaniałej świątyni zawiera (czy otrzymuje) sakrament małżeństwa. Nawet gdyby to była przydrożna kapliczka bez hucznego tłumu, organów, śpiewów i wiwatów na zakończenie, czy w jakichś katakumbach. Ale faktycznie, to się sprowadza do wciągnięcia prywatnego przeżywania religijnego do sfery publicznej, do przekształcenia jej w inscenizację na pokaz, z biciem w dzwony.
@mag
To by konweniowalo z moja teoria ewolucji. Wszyscy poszukuja owego zagubionego ogniwa miedzy malpa i czlowiekiem. A przeciez rzuca sie to w oczy, ze mezczyzna jako osobnik bardziej owlosiony, o sylwetce bardziej topornej jest, az sie prosi, zywa skamielina,tym poszukiwanym ogniwem. Ze tez nikt tego przede mna nie zauwazyl i wciaz jacys antropolodzy grzebia gdzies w Afryce w poszukiwaniu kosci tego malpoluda
„Życzyłbym również obrońcom życia, żeby wreszcie zrozumieli konieczność edukacji seksualnej i aprobaty dla środków antykoncepcyjnych, które z ich punktu widzenia może i są wątpliwe etycznie, ale po pierwsze jak błahe w porównaniu z aborcją, a po drugie występują jako problem etyczny tylko w określonym kontekście światopoglądowym”. – pisze Stanisław od Łasuchów (08:52).
Wytłuściłem dodatkowo, bo to jest centralne pytanie całej kampanii, moim zdaniem. Tzw. obrońcy zycia rozumieją to, ale dlaczego mają sobie odmawiać przyjemności powalczenia. Z kolei „przeciwnicy edukacji seksulanej” rozumieją konieczność aprobaty dla środków antykoncepcyjnych, „zwolennicy ‚naturalnych’ metod kontroli poczęcia” rozumieją, że jest to błahe w porównaniu z aborcją, itd. Dzielenie tej całej tematyki na podwątki jest wygodne dla obrońców etyki katolickiej. A przecież w sprawach człowieczego seksu katolicyzm i inne przedoświeceniowe światopoglądy, np. islamskie, kompletnie rozmijają się z codziennością współczesnego życia.
Szanuję prof.Środę, ale dziwię się wezwaniu do debaty, która nie może doprowadzić do jednomyślności. Dla osób uważających, że fakt zaistnienia zarodka ludzkiego jest dziełem Boga nie ma usprawiedliwienia dla aborcji. Dyskutować można nad kwestią: od jakiego momentu ów zarodek staje się człowiekiem? Ale taką dyskusję można toczyć w środowisku ateistów i nieortodoksyjnych wierzących. W sumie nie warto sobie zaprzątać głowy tą „kwadraturą koła” – szanujmy swój czas, bo jest nieodnawialny.
W dzisiejszej Polityce profesor Czapinski omawia najnowszą edycję „Diagnozy Społecznej”. Kilka tygodni temu pisałem o pierwszym omówieniu w „NIE”. Wtedy profesor wieszczył zwycięstwo pis w wyborach wskazując na możliwości mobilizacji sfrustrowanego elektoratu przez Prezesa. Dziś wnioski już są inne. Profesor twierdzi, że rodacy mają doskonałe samopoczucie psychiczne i o frustracji nie może być mowy. Od dwóch lat psychiczna kondycja rodaków pod żadnym względem się nie pogorszyła, natomiast wyraźnie wzrósł poziom odczuwania szczęścia. W 2005 i 2007 roku za bardzo szczęśliwych uznawało się 75 procent badanych. Dziś jest ich ponad 80 procent. Poziom pozytywnych odpowiedzi na pytanie – „czy chce się panu/pani żyć?”, nie był tak wysoki od 1991 roku, kiedy zadano je po raz pierwszy. Grupa respondentów mająca myśli samobójcze w ciągu dwóch lat zmalała z 12 do 11,5 procenta i jest najniższa od 1996 roku. I dzieje się tak mimo tego, że kryzys ludzi dręczy i po raz pierwszy więcej rodzin weszło do strefy ubóstwa niż się z niej wyrwało.
Oczywiście wytłumaczenie tego paradoksu jest wielowątkowe. Ale mnie zainteresowały dwie kwestie.
Po pierwsze zauważa się słabsze oczekiwanie zmian – coraz więcej osób sądzi, że nic w ich życiu się nie zmieni, więc nie się czym zamartwiać. Na przykład w 2007 roku rodacy oczekiwali, że ich dochód za dwa lata będzie wyższy o połowę. W 2009 roku spodziewali się zarabiać więcej o czterdzieści dwa procent. Teraz oczekują wzrostu jedynie o jedną trzecią co jest nadal nierealistyczne, ale już mniej gryzące psychicznie. Tak więc utrata nadziei wyszła im na zdrowie. Jak tak dalej pójdzie za dwa lata Polacy niczego już od życia nie będą oczekiwać, a więc niczego nie będą się też bać. Po prostu nie będą mieli zarówno co zyskać jak i co stracić. A tym samym osiągną poczucie absolutnego szczęścia właściwe np. hinduskim mędrcom uprawiającym medytacje.
Po drugie Polacy są społeczeństwem coraz mniej stadnym, budującym samopoczucie psychiczne na relacjach z grupą ? głównie na statusie materialnym decydującym o miejscu w hierarchii. Dotychczasowy model poprawy samopoczucia poprzez imponowanie innym tym co posiadamy okazał się głównym powodem złych relacji z ludźmi i frustracji życiowej. Bowiem przy takim modelu samorealizacji każdy ma zawsze za mało pieniędzy. Dlatego w świetle „Diagnozy Społecznej” poziom zadowolenia z życia, czy odczuwania szczęścia raptownie maleje tam, gdzie pojawiają się relacje z innymi ludźmi. Rodacy są coraz mniej zadowoleni ze stosunków z kolegami, z pracy, z seksu, rodziny, małżeństwa. Zwłaszcza seks, małżeństwo i rodzina czyli pole najbardziej brutalnej, perfidnej i niszczącej „wojny” o pieniądze frustrują nas coraz mocniej. To dla mnie zaskakujące dane, bo masochizm rodzinny, w rozmaitych wymiarach, traktowany był dotychczas jako jedno z głównych źródeł szczęścia. Naturalne jest więc, że frustrujące relacje społeczne rekompensowane są tym o czym można decydować samemu – poczuciem indywidualnego bezpieczeństwa, satysfakcjonującym spędzaniem wolnego czasu, wykształceniem, obyciem, wolnym wyborem miejsca zamieszkania, indywidualnymi osiągnięciami życiowymi, zdrowiem? . Polacy by uciec od kryzysowej frustracji po prostu zaczynają się interesować tylko sobą. Mówiąc brutalnie zaczynają mieć wszystko gdzieś i to, jak się okazuje, jest najlepsze psychicznie dopasowanie do rzeczywistość. Stąd właśnie bierze się poczucie powszechnego szczęścia o którym mówi profesor Czapinski.
Myślę, że ozdrowieńczy, bierny dający poczucie szczęścia opór przeciwko systemowi jest daleko bardziej skuteczny niż polityczne wojny. I ten wyraźny symptom indywidualistycznego dbania o samych siebie mnie najbardziej cieszy. Po prostu powoli stajemy się normalni w tej głęboko zaburzonej, nienormalnej sytuacji społecznej.
Pozdrawiam
Najśmieszniejsze jest to, że tak restrykcyjne przepisy antyaborcyjne istniały jedynie w totalitaryzmach- niemieckim i rosyjskim……
Nie ma co, ciekawe wzorce!
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/spuscizna-boya
Co prawda jedna jaskółka……ale:
„Tworzenie i zamrażanie wielu zarodków oraz dopuszczenie metody in vitro nie tylko dla par – zakłada projekt nowelizacji ustawy transplantacyjnej, który poparły sejmowe komisje: zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny. Komisja odrzuciła projekt Bolesława Piechy (PiS) zakazujący in vitro. ”
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9941565,Sejmowa_komisja_za_projektem_dopuszczajacym_mrozenie.html
Czyli pierwsze „sprawdzam” odbędzie się za kilka miesięcy…..
Sympatyczna informacja.
mag:
Całkowicie popieram Twoją opinię o kobietach!!
One są takie na ogół miłe, przytulne i ładnie pachną. Nie to co faceci…..
Z dedykacją
„bo kobiety są występne i zdradzieckie”…….
http://www.youtube.com/watch?v=XgWjstj8-wQ
Czyż nie śliczne??????
telegraphic observer 14:39
Służę przepowiednią: do czasu wyborów śladu nie będzie po tej „walce politycznej betonu katolickiego z hunwejbinami laickimi z młodszego pokolenia”. Będzie „kochajmy się” Nie będzie przegranych. WSZYSCY wygrają. Przecież nie są idiotami! To politycy. I to całkiem nieźli… Tak samo było przed wyborami samorządowymi, gdy bój toczyli konserwatyści Kozłowskiego z modernistami Nowaka. Okazało się, że to było tylko nieporozumienie. Kozłowski wyjechał do Brukseli, bodajże.
(P.S. Dziś po południu podpisano już notarialnie umowę wymiany gruntów między Gdańskiem a Kościołem, w sumie chyba korzystną dla obu stron, a przed wszystkim naprawiono błąd poprzedniego wojewody gdańskiego z SLD (Jędykiewicza o ile pamiętam?), który w tych kwestiach nieruchomościowych i biznesowych szedł b. na rękę Kościołowi w Gdańsku (zresztą z wzajemnością, bo poprzedni abp. Gocłowski był z tych najbardziej „liberalnych” – nie to co obecnie konserwatywny, ale i b. pragmatyczny, abp. Głódź),
Kartka 14:55
Duży błąd oceny, jaki popełniasz. Politykiem nie byłbyś dobrym….
Transfery Libickiego i tego drugiego to folklor polityczny. Oportunizm ludzi, którzy boją się zaczynać życie od nowa. Nie ma to istotnego znaczenia. Przypadki jednostkowe.
Natomiast konflikt Adamowicz – Pomaska, jak w zwierciadle ukazuje jeden z najistotniejszych dziś sporów w Polsce, odpowiedzialny za napięcia i deformujący sytuację. To konflikt między zwolennikami status quo a rzecznikami radykalnej zmiany. Między pro-religijnymi a antyklerykalnymi. Między oportunistami a idealistami. Między starszymi a młodszymi. Między zwolennikami tożsamości prywatnego i publicznego a rzecznikami rozdziału tych sfer. Między rzecznikami ciągłości odpowiedzialności państwowej a propagatorami radykalnego zerwania historycznego i odpowiedzialności prawnej i cywilnej. Między opowiadającymi się za utrzymaniem tendencji autorytarno-absolutystycznych a głosującymi za zasadami demokratyczno-populistycznymi. Między formalistami a rewolucjonistami (Wszystkie przymiotniki powinienem napisać w cudzysłowie, bo są to tylko uproszczenia, tzw. skróty myślowe).
Jak widzisz, w sporze Adamowicz – Pomaska odbija się fundamentalny spór cywilizacyjny w Polsce. Przy nim transfer Libickiego i tego drugiego jest śmieszny…
Lewy Polaku
Gajowy M.
Rozwinęliście twóczo moja tezę, podsuwając argumenty nie do zbicia.
Dodam jeszcze mały szczegól.
Czy ogladaliście „Walkę o ogień”?
Toż praprakobitka uczyła ciemniaka prapramena, jak się kochać po ludzku. No i popatrzcie co sie nawyrabiało z tą prokreacją…
Pocieszjące jednak, ze nie jesteśmy tu na blogu ( może i w życiu?) w zdecydowanej mniejszości, o czy świadczą wpisy kilku innych panów.
Kartka!
Coś dla Ciebie:
Koleś w Austrii, ateista, wygrał proces o umożliwienie mu umieszczenia na prawie jazdy fotografii w … cedzaku do makaronu na głowie. Skoro fotografie na dokumentach oficjalnych mogą być z nakryciem głowy tylko wtedy, jeśli to nakrycie jest elementem wierzenia religijnego, facet ten zadeklarował swą religię: PASTAfarianizm.
Austria jest krajem o co najmniej tak jak w Polsce silnym światopoglądzie religijnym społeczeństwa i laicy nie mają tam lekko, oj nie… Ale pomaga im formalizm państwa i urzędników. Tego właśnie brakuje mi w Polsce (nie mam nic przeciw wierzeniom ludzi, ale wkurza mnie mieszanie prywatnych poglądów z egzekwowaniem praw – p. mój komentarz do twojej glossy powyżej).
http://www.bbc.co.uk/news/world-europe-14135523
Zaiste w POLITYCE 29 jest wywiad z Januszem Czapińskim. Jeszcze się nie przedarłem przez opisy i konkluzje, z czytaniem u mnie kiepsko ostanimi czasy, lepiej z oglądaniem wykresów. Oto pajęczyna na stronie 19 ukazuje jak PO przeważa nad SLD. Zwolennicy PO są bardziej ufni, do Sejmu, do UE oraz do innych organów i istytucji demokratycznych, są bogatsi, lepiej wykształceni, mniej uprzedzeni wobec „innych”, i co ciekawe – niewiele ustępują zwolennikom SLD w rzadkości uczestniczenia w praktykach religijnych. I średną wieku wśród zwolenników PO ma ciutek niższą niż SLD. Czapiński dzieli partie, i jakby polityczną Polskę całą, na PO-SLD oraz PiS-PSL.
A w opisie tej pajęczyny zwraca uwagę odpowiedź na temat uziemienia polskich dusz. Powszechny jest egalitaryzm (80%), ale przyczyna tego tkwi w tym, że strona materialna życia postrzegana jest traktowana jako priorytet, dominuje model samorealizacji, gdzie każdy zawsze ma za mało pieniędzy – „on nas różni od większości rozwiniętych krajów i zbliża do społeczeństw ubogich” – mówi Czapiński. Z kolei to co mnie zaskakuje u Kartki z P. (15:59) to ubolewanie nad stabilizacją dochodów. Jest to sygnał pozytywny, bowiem kończy się dynamiczna transformacja i przemieszczenia. Rozwój staje się bardziej równomierny, bez większych niespodzianek i zagrożeń.
JŻ pyta – Balcerowicz nie ma w Polsce szans? – jakby Balcerowicz był za zwiększaniem nierówności ekonoimcznych, a nie przede wszystkim za ścinaniem kolejnych głów państwowej hydrze. Zastanawiam się, czy Polacy miłujący egalitaryzm jednocześnie są za redystrybucją, za przymusową jałmużną pobieraną od zaradniejszych i pracowitszych na korzyść gorzej sobie radzących i mniej starajacych się? Może Czapiński wie coś na ten temat, ale pytanie o to nie pada. Egalitaryzm – tak, nadmierna redystrybucja – nie. Ciekawe, czy tak myślą szczęśliwie materialistyczni, ciągle z brakiem forsy, z rozdwojoną jaźnią Polacy.
Może stąd się bierze niemożność skupienia się Polek i Polaków na seksie i czerpaniu radości z niego?
Mw
Wiem, że bardzo pragniesz, z PO zrobić siłę polityczną emanującą konstruktywnym sporem intelektualnym, skrzącą żywiołowością poglądów, atrakcyjnością osobowościową liderów itp. Stąd ten trwający od rana dryf na pociągający spór młodej Pomaski z „doświadczonym” Adamowiczem. Doceniam Twoje starania by w ekipie konformistów i oportunistów nieoczekiwanie odkrywać „jeden z najistotniejszych dziś sporów w Polsce”.
Powodzenia! No ale ja jednak wolę patrzeć na tę partie przez prymat, jak piszesz, „przypadków jednostkowych (…) Libickiego i tego drugiego”.
Pozdrawiam
Telegraphick observer
Dzieki za podjęcie tematu. Jedna uwaga, ja nie ubolewam nad stabilizacja dochodów. Cieszy mnie, że ludzie przestają żyć iluzjami. Tym bardziej, że ta realistyczna ocena im reguluje i podwyższa tzw „dobrostan psychiczny”. Są bez tych iluzji po prostu szczęśliwsi jak pisze Czapiński. Stąd moje żartobliwe porównanie do hinduskich medytujących mędrców.
Co do seksu. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, że tę wartość emocjonalną Czapinski ujmuje razem z małżeństwem i rodziną. Myślę, że ta perspektywa (sformalizowanego, kontraktowego seksu) bardziej zaciążyła na jego gorszej ocenie przez respondentów aniżeli wyczerpujący, odstręczający od seksu trud zarabiania pieniędzy. Czy raczej wyczerpujące angażowanie się w interesy. Mowiąc wprost, chodzi o seks małżeński – ktory zazwyczaj bywa nieekwiwalentnie drogi. To mnie zresztą pozytywnie zaskakuje, że rodzina wraz z dodatkami przestaje być podstawową wartością rodaków. Cieszy mnie ten leciutki symptom indywidualizmu.
Jeszcze na jedna sprawę warto zwrócić uwagę. Polacy źle oceniają państwo. Z wypowiedzi Czapińskiego wynika iż uważają, że za wiele ich kosztuje a za mało z niego mają. I to jest najbardziej pozytywna tendencja
Pozdrawiam
Kartka 20:46
Konstruktywny spór intelektualny? Żywiołowość poglądów?? Atrakcyjna osobowość??? Brrrr…
Zejdź na ziemię, marzycielu….
(P.S. A cedzak na makaron już masz? Moja córka zachwycona, napisała, że zrobi sobie zdjęcie w sitku.)
My się tego nigdy w tym kraju nie doczekamy . A czemu bo nasi kochani politycy boją się kościoła jak ognia tylko tam jest elektorat. Czemu politycy w tym kraju nie wychodzą do ludzi a zwłaszcza do kobiet. to my nosimy to brzemię to na nas spoczywa odpowiedzialność za życie lub http://smierc.org dziecka??? Są przypadki gwałtu , niechcianej ciąży , kazirodztwa i mnóstwo dzieci w domach dziecka hodujmy patologie a potem mamy dziurę w budżecie i na nic niema kasy .
Nie ma nad czym debatować!!!
http://www.aborcja.web-portals.pl
Ten link chyba jasno to uzmysławia.