Nie ozdabiajcie Jana Pawła złotą aureolą
– apeluje w New York Timesie znana dziennikarka Maureen Dowd. Doskonały felieton, uczciwy, inteligentny, dobrze napisany. http://www.nytimes.com/2011/04/24/opinion/24dowd.html?_r=1&scp=2&sq=maureen%20dowd%202011&st=cse. Odbił się echem i w naszych mediach. Autorka oddaje papieżowi, co papieskie. Nie można jej zaszufladkować jako zacietrzewionej antypapistki i wroga Kościoła i mieć sprawę z głowy. Choć papież Wojtyła nie był tak obojętny na sprawę pedofilii i nadużyć seksualnych w Kościele, jak by to wynikało z tekstu Dowd, to jednak powstało wrażenie, że był i że nic nie zrobił w tej sprawie. A skoro tak, to może rzeczywiście beatyfikacja przychodzi za wcześnie, jak sugeruje Amerykanka. Santo non subito. Nie spieszcie się z tą kanonizacją.
Jasne, że machiny kościelnej ten apel nie zatrzyma. Ale to ważny głos w dyskusji o bilansie pontyfikatu Wojtyły, jaka rozwija się przy okazji jego rzymskiej beatyfikacji. Krótki i na ogół trafny bilans przedstawia sama Dowd.
Przesadza, kiedy zestawia postawę Jana Pawła wobec kryzysu pedofilskiego z postawą Piusa II wobec Holokaustu i postawą Wall Street wobec rekinów finansjery. Jednak problem jest. I ponoć rzeczywiście sprawa fascynacji Jana Pawła II ,,legionistą Chrystusa?? księdzem Macielem Degollado była największą przeszkodą w procesie beatyfikacyjnym Wojtyły.
Więc może Dowd ma słuszność, że papież Benedykt się pospieszył z uznaniem świętości Wojtyły. Nie wiem, czy zrobił tak, by podreperować sobie nadszarpnięty w mediach wizerunek dzięki temu, że poprowadzi uroczystości, które będą drugim globalnym telewizyjnym hitem nadchodzącego weekendu. Ale sądzę, że nic by się nie stało, gdyby Kościół jeszcze nad beatyfikacją popracował. Bo skoro już ma być, niech będzie bez cienia wątpliwości. Mnie zresztą uznanie Jana Pawła II świętym Kościoła nie jest potrzebne do uznania jego wybitności. Ale rozumiem, że są katolicy, dla których to idzie w parze.
Tu odnotuję inny głos przeciwko beatyfikacji. Tym razem z antypodów New York Timesa. Lefebrystyczny biskup Fellay ma za złe Kościołowi, że wynosi na ołtarze papieża, który zgodził się na zgromadzenie multireligijne w Asyżu w intencji pokoju, całował Koran i tyle razy publicznie przepraszał za grzechy Kościoła. No proszę, prawicowym tradycjonalistom ta beatyfikacja też nie pasuje. Mimo że uroczystość poprowadzi ich ulubiony papież Ratzinger. Mnie lefebryzm jest obcy, więc z ich krytykami Jana Pawła II się nie zgadzam. Natomiast krytykę Dowd uważam za wartą refleksji. Kto wie, może Wojtyła, gdyby żył, wcale by się na nią nie gniewał?
Komentarze
Rewelacyjny tekst w Studio Opinii:
Maciej Czajkowski: BBC – bez gniewu i upodobań
Ten tekst o tyle ma cos wspolnego z dzisiejszym tematem, ze gdyby TVP byla choc troche podobna do BBC, to dyskusje na temat pontyfikatu Wojtyly toczylyby sie takze w Polsce.
Świętość nie oznacza nieskazitelności. Nieskazitelny (bezgrzeszny) był tylko Chrystus; dobrze, żeby i katolicy o tym pamiętali. Świętość nie oznacza też nieomylności. Nb, papieska nieomylność ograniczona jest licznymi wymogami formalnymi – w całym XX wieku tylko jedna wypowiedź papieska (ogłoszenie któregoś dogmatu maryjnego) miała walor nieomylności. Co do zakresu skandalu pedofilskiego i osoby ks. Delgado, JPII wiedział tyle, ile mu powiedzieli doradcy. (Nawet w sprawie abpa Paetza papież zareagował dopiero gdy Wanda Półtawska pominęła kurię, doradców i dwór, w tym biskupa Dziwisza, i interweniowała bezpośrednio u papieża. Świadczyć to może o tym, iż dwór starał się izolować papieża od „nieprzyjemnych” wiadomości.) Gorzej, moim zdaniem, sprawa wygląda z etyką seksualną i kategorycznym zakazem używania prezerwatyw, także w krajach dotkniętych epidemią AIDS, zwłaszcza w Afryce. To, zdaje się, było wynikiem głębokich przekonań samego JPII.
Z Piusem XII (Gospodarz zechce wstawić brakujące X w tekście) było inaczej, bo bardzo mało wiarygodne są protestacje, że „papież nie wiedział”. Wiedział, bo jeszcze jako nuncjusz w hitlerowskich Niemczech zabiegał o wizy dla „niearyjskich katolików” (czyli ochrzczonych Żydów), żeby ich uchronić przed prześladowaniami. Ale publicznie, jako papież, milczał, zwłaszcza o tych nieochrzczonych :-/ Znany był też ze swoich sympatii dla rządów Franco w Hiszpanii, Salazara w Portugalii, Mussoliniego. Z Hitlerem podpisał konkordat. Obrońcy Piusa powiadają, że o wszystkim tym decydowała polityka, chęć obrony katolików w krajach rządzonych przez dyktatorów. Może i tak, ale w takim razie polityka stała tu w wyraźnym konflikcie z etyką.
A lefebrystami bym się nie przejmował. To jednak jest margines.
Tekst Maureen Dowd jest świetny. Oczywiście, nie ze względu na problem, który porusza czy jego potraktowanie. To kwestia „gustu”.
Ale chodzi mi o niebywale wysoki poziom PREFESJONALIZMU dziennikarskiego autorki. Poziom zupełnie niedościgły dla krajowych dziennikarzy. W ośmiuset trzech słowach zawarta jest taka ilość informacji, faktów, jaka w polskiej prasie wymaga co najmniej trzech razy więcej słów (tzn. wody).
Nie ma tam praktycznie żadnych odautorskich interpretacji: zamiast tego przywołane są tam skrótowo opinie znane wszem i wobec, wypowiadane przez zwolenników tych opinii i krytykowane przez ich przeciwników – ale o niepodważalnym ich istnieniu. To nie są krajowe „narracje”. To nie są nawet memy, o których piszą w „Polityce” Janicki i Władyka!
Nazwiska, nazwy, czas, następstwo wydarzeń, związki przyczynowo-skutkowe, umiejscowienie w kontekście kulturowo-cywilizacyjnym, zarówno przeszłym jak i bieżącym – dopełniają wartości poznawczej tekstu.
A wszystko to za pomocą 803 słów (wliczając w to spójniki!)
Myślę, że ten tekst jest jeszcze jednym dowodem na wyższość zawodową całego społeczeństwa Zachodu nad indolencją społeczeństw Wschodu.
Myślę, że z powodu kontrowersyjności sylwetki JPII do kanonizacji szybko nie dojdzie – o ile w ogóle dojdzie. Beatyfikacja otwiera mozliwość lokalnego kultu i o to tylko idzie. To watykańska próba wzmocnienia kościoła polskiego czy raczej jego kompletnego zacementowania. Traktuję więc beatyfikację jako instrumentalny, polityczny gest. Z drugiej strony lokalny kult utrudni w kraju mozliwość poważnej dyskusji o życiu czy dorobku Karola Wojtyły. No ale otwarta, wolna dyskusja i tak nie była od lat możliwa. Oczywiście myślę o dyskusji a nie wypowiedziach hagiograficznych, bo tych było aż zanadto – do zamulenia. Chyba dlatego tematyka ta przestała być interesująca i wyraźnie widać znużenie nią opinii publicznej. Tak więc poważne dyskusje o pontyfikacie JPII toczyć się będą jak dotychczas tylko poza krajem – tam gdzie kościół jeszcze wzbudza jakieś nadzieje i emocje. Pozostaje ciekawym nasłuchiwać co na zachodzie piszą i mowią.
Pozdrawiam
Jacobsky pisze: 2011-04-27 o godz. 11:47 pisze do mnie
„Jeśli wynikł z tego wielki problem z powikłaniami, to bardzo mi przykro.”
Widać w mym tekście była zbyt mocna nuta aluzji do postulowanego mego mózgowego kalaectwa, a za słaba nuta przekornej postawy wobec Salonu24.
Nie było i nie ma problemu bolesnego dotknięcia. A więc i nie ma powikłań.
Jest ogólnieszy problem sygnalizowany przez Ciebie i inne moje autorytety.
Blogowicze: Andsol (Migotanie słów), Telemach (Ogólna teoria wszystkiego) oraz Bobik (Blog Bobika) a także inni cenieni przeze mnie piszący podzielają Twą powściągliwość w stosunku do polemistów z kręgu Salon24.
Jak określił to Bobik, trzeba poczytać także obcych, piwo pije się ze swoimi.
Zamieszanie spowodowało użycie określenia Chlew24.
Jacobsky zaoponował wobec tak bezobcesowego obchodzenia się z przeciwnikami. W innym wpisie Jacobsky przestrzega przed pochopnym operowaniem słowem faszyzm. Podzielam tę powściągliwość.
Ale buzuje we mnie na tyle silnie, że Salon24 określiłem jako gniazdo żmij.
A że serdeczna kpina z trzeciorzędnego przejęzyczenia: staruszek zamiast stasieku nie wyszła mi.
Przypisywanie choroby psychicznej Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego akolitom przypomina mi dość powszechnie znany żart: nie ma zdrowych, są tylko niezdiagnozowani. Ku JK i PiSowi zwracają się ludzie zbolali. Nad cierpieniami wielu z nich mogę spokojnie przejść bez wyrzutów sumienia.
Więc po raz kolejny przypomnę: bodźcem do aktywnego pobytu na blogach stała się zrodzona we mnie ciekawość tych milionów wyborców, którzy głosowali na JK a nie na Bronisława Komorowskiego. Łatwizną jest przyjęcie wyjaśnienia: bezgraniczna wiara rodaków nie mających jasnego umysłu. Wzywałem: nie traktujcie tych ludzi jak idiotów. Dziś wołam wyraźniej: nie traktujcie ich jak trzody chlewnej.
Wirtualna przestrzeń ma swą bezwładność. Nadmierna swoboda słowa nie zawsze zderzy się z odruchowym oburzeniem. Ale jak już wielu z blogowiczów napisało, zagorzałymi zwolennikami PiSu są nasi bracia, siostry i towarzysze naszych młodzieńczych wypraw w świat. Gardząc nimi zwracami się także przeciw sobie.
Niepochamowane dążenie do władzy Jarosława Kaczyńskiego, to jedna kwestia.
Inną kwestią jest szerzenie przez Radio Maryja i inne media popierające PiS przekonanie, że Prawda została utopiona w błocie nieopodal lotniska Siewiernyj.
Wskazywałem, że dywizja księży kościoła katolickiego nie pozwoli, aby cyniczny niespełniony geniusz zawładnął Prawdą. Niech przeminie beatyfikacyjne wzmożenie religijne i twardo bez obraźliwych słów ujawnią się skutki negatywnej selekcji do stanu kapłańskiego i gorycz rozczarowanych sobą luminarzy PiSu.
Faszyzm w 1933-m roku dysponował siłą rzesz młodych i niewykształconych Niemców. Zaprawionej w wirtualnych grach polskiej młodzieży nie podskoczy Wódz przepłacający w sklepie i przepłacający urojonych kandydatów na nagrodę Nobla.
To nie jest zawierucha towarzysząca zabawie w gminnej remizie.
To jest życie w nowoczesnej Europie nadzorowanej kamerami Google Earth.
Trudne życie. Ale nie musi być opisywane wulgarnym językiem.
Dopuście do siebie myśl, że jednak nam żyje się lepiej niż setkom milionów innych. Są wśród nas krzyczący z bólu. Ale ponad miliard nam zazdrości.
Zazdrości także tak jasnego myślenia o rodakach jakie prezentuje Jacobsky.
mw,
według mnie jest to raczej dowód na to, że w NYT zatrudniają dobrych dziennikarzy, co nie jest niczym nadzwyczajnym zważywszy na renomę dziennika. Jestem pewien, że teksty o podobnej jakości warsztatowej powstają również w krajach Wschodu, z tym że żaden z istniejących tam dzienników nie równa się z NYT jeśli chodzi o wpływ na kształtowanie opinii oraz o ilość razy, kiedy ktoś powołuje się na publikację w nowojorskiej gazecie. Dziś nie sposób czytać wszystkiego, co ukazuje się na „Wschodzie”, ale jestem pewien, że wśród tekstów tam publikowanych znajdują się takie perełki jak artykuł Dowd. Z drugiej strony dziennikarzom NYT również zdarzały się wpadki dziennikarskie, jak każdemu innemu dziennikowi, ale nie trzeba z tego powodu generalizować, jak to czynisz w ostatnim zdaniu Twojego wpisu.
Pozdrawiam.
Szanowny Panie Redaktorze
Jeszcze jakiś czas temu wydawać by się mogło, że beatyfikacja Jana Pawła II nie będzie wzbudzać większych kontrowersji. Do czasu artykułu w New York Timesie dziennikarki Maureen Dowd słyszałem tylko pochlebne wypowiedzi na temat naszego papieża. Pani Dowd ma prawo do wyrażania swojej opinii, tak jak i mają ją prawo wyrażać zwolennicy beatyfikacji Jana Pawła II. Jestem przekonany, że spojrzenie na życie, dokonania i pontyfikat Karola Wojtyły przez te dwie grupy nigdy nie będzie taki sam, ani nawet zbliżony. Dal mnie osobiście Pani Dowd z premedytacja wybrała sobie czas publikacji artykułu, doskonale zdając sobie sprawę, iż wzbudzi on kontrowersje. Oczywiście tak działa cała machina medialna i nic na to poradzić się nie da. Boję się tylko jednego ,że Pani Dowd przez pewną część naszego społeczeństwa będzie odbierana jak pewien sędzia z Anglii po mistrzostwach Europy.
@ Kartka z podróży:
Kontrowersyjny… rzecz w tym, że to, co my uważamy za kontrowersyjne, a właściwie to po prostu złe, lub minimum głupie, to Kościół sobie akurat chwali. „Kontrowersyjność” jeszcze nigdy Kościołowi nie przeszkadzała w ogłaszaniu świętymi.
Ciekawy tekst i autorka wypunkowala slabe punkty JPII ale kosciol to instytucja o sktrukturze feudalnej i ta machina pracuje bardzo powoli.Pytanie czy Papiez ma na wszystko wplyw? Nie wierze ze JPII celowo przymykal oczy na sprawe pedofilii.Swiety Pawel szedl mordowac chrzescijan,ale sie nawrocil i dzies jest swietym.Nie ma czlowieka bez skazy bo nie mozliwe w tym scenariuszu ktorym wszyscy uczestniczymy
Przepraszam, ja w kwestii formalnej…..
Dlaczego faszyzm utożsamiacie Państwo z nazizmem?
Stalinizm z komunizmem?
Prosiłbym o nieprzekręcanie znaczenia terminów…..
Wszyscy wielcy ludzie w historii mieli swoje słabe punkty. Wojtyła był człowiekiem dobrym. I takiego go zapamiętajmy.
Hagiografia prowadzi do zafałszowań. A polityk, szef państwa Watykan, musiał być niestety przede wszystkim szefem państwa……
Szanowni Panstwo,
w systemach totalitarnych czy chocby tylko autorytarnych prawo realizacji wlasnych
interesow zarezerwowane jest na ogol dla uprzywilejowanej mniejszosci.
Jedynym prawem wiekszosci jest prawo do roboty ( na ogol marnie oplacanej) i do
trzymania geby na klodke.
W prawdziwych systemach demokratycznych ( z ktorymi wiekszosc szanownych Panstwa
Chyba nie miala okazji sie do tej pory zetknac) prawo forsowania wlasnych interesow
przysluguje kazdemu pelnoletniemu obywatelowi bez wzgledu na wiek, plec, pochodzenie spoleczne,
kolor skory itp. Itd.
Jak szanowni Panstwo (przynajmniej ci bardziej spostrzegawczy) mieli okazje zauwazyc wspolczesne
spoleczenstwa nie sa monolitami ( jak wiemy marzenia lewicowych pieknoduchow o bezklasowym
spoleczenstwie i jednosci moralno-politycznej narodu rozsypaly sie niczym domek z kart),
wystepuja w nich grupy o roznych interesach i roznych pogladach niejednokrotnie ze soba
kolidujacych.
Poniewaz wspolczesne spoleczenstwa sa na ogol zbyt liczne by mogla funkcjonowac w nich demokracja na wzor atenski czy tez na wzor slowianskich osad z czasow przedchrzescijanskich
wymyslono wiec tzw. ?demokracje posrednia?. Tym z Panstwa,ktorzy nie mieli okazji zetknac
sie z tym okresleniem pragne wyjasnic, ze polega ona na tym, ze okreslone grupy spoleczne
angazuja zawodowych politykow, aby reprezentowali ich interesy, podczas gdy oni sami
zajmuja sie w tym czysie zarabianiem na zycie.
Jednym z takich zawodowych politykow jest wlasnie pan Kaczynski, ktoremu wielu
z Panstwa poswieca tak wiele uwagi.
Jest rzecza zupelnie oczywista, ze jesli pan Kaczynski reprezentuje interesy jakiejs grupy
spoleczenstwa ( nazwijmy ja umownie grupa ?A?), musi automatycznie stanowic zagrozenie
dla innej grupy (nazwijmy ja umownie grupa ?B?), ktorej interesy koliduja z z interesami grupy ?A?.
Jest rzecza w systemie demokratycznym zupelnie zrozumiala, ze zaangazowani przez grupe ?B?
zawodowi reprezentanci zawalczaja reprezentantow grupy ?A?. Jest tez rzecza zrozumiala i jak
najbardziej legalna, ze pan Kaczynski i jego partia zwalczane sa przez tych, ktorych interesom on zagraza. Pod warunkiem, ze nie przekracza sie pewnych granic przyzwoitosci.
Mozna walczyc z elegancja ?Trzech Muszkieterow? w stylu? szanowny Panie, bedzie dla mnie
wielkim zaszczytem, jesli bede mial okazje przebic pana szpada?,
mozna rowniez (jak to czynia niektorzy blogowicze) okladac sie sztachetami, a do takiego stylu
zaliczylbym wymyslanie przeciwnikom politycznym od faszystow.
No coz, kwestia gustu i manier.
Staruszek z godz. 17:35
Jak rozumiem Twój podsumowujący poprzednią dyskusję komentarz sprowadza się do pytania – co z nimi robić? Nienawidzić, kpić czy współczuć? Nienawidzić i obrażać moim zdaniem nie można, bo nie można odpłacać pieknym za nadobne. To nie wynika z szacunku ale z tego, że gdybym nienawidził ich jak oni mnie stałbym się nimi. A nie chcę być do nich podobny. W sensie politycznym należy kpić – to najskuteczniejsza metoda walki. Tym bardziej, że tradycyjna rozmowa czyli wymiana mysli sensu nie ma – nie ma wymiany myśli. W sensie ludzkim oczywiście należy współczuć.
Pozdrawiam
Niech sobie kościół robi co chce.
To wewnętrzna sprawa kościoła, kto jest ‚święty’.
Czy Jezus nie był kontrowersyjny?
Tutaj bym raczej oczekiwał refleksji odnośnie jaki mógłby być rząd po wyborach i jakiego chcemy, a jakiego nie.
Albo czy SLD ma się połączyć z UP albo czymś innym. itp.
Szanowny Panie.
A co Pan powie o biskupie Marcinkusie, Banku Ambrosiano, Instytucie Dzieł Religijnych?
Jak nie wiadomo o co chodzi, to … itd.
Zarzuty-pedofilia wśród księży – tak, aids (prezerwatywy) w Afryce – tak, ale -„kasa-misiu-kasa” .przede wszystkim
Lewarze,…ale nudzisz.
Barto
Ale Dowd poruszyła sprawę krycia przez JPII księzy pedofili a wobec tych zarzutów kościół jest całkowicie bezradny. Przed tymi zarzutami nie ma jak się bronić. Pozostaje tylko przeczekanie – również z kanonizacją. To miałem na mysli pisząc o jego kontrowersyjności.
Pozdrawiam
Ależ panie redaktorze! Nie musi pan dodawać, że tekst pani Dowd jest doskonały, uczciwy, inteligentny i dobrze napisany. Przecież wszystko co napisze pani Dowd i każdy artykuł, który ukaże się w NYT musi być doskonały, uczciwy, inteligentny i dobrze napisany. Ponadto myślę, że gdyby KK rozliczył się finansowo z WJC, ADL, CC (tzn. zapłacił tyle ile sobie zażyczą, szczególnie za pomoc, jakiej udzielił Pius XII), pani Dowd nie musiałaby tworzyć doskonałych, uczciwych, inteligentnych i dobrze napisanych tekstów.
Z drugiej strony odczuwam niedosyt, kiedy pisze pan o lefebrystycznym biskupie Fellay’u. To nie jest lefebrystyczny biskup Fellay. To jest ksenofobiczny, skrajny, antysemicki, rewizjonistyczny, schizmatycki, lefebrystyczny biskup Fellay. To oczywiste, że ksenofobiczny, skrajny, antysemicki, rewizjonistyczny, schizmatycki, lefebrystyczny biskup Fellay może wystąpić tylko i wyłącznie z kiepską, nieuczciwą, głupią i źle wyrażoną wypowiedzią w sprawie beatyfikacji.
Nie śpieszmy się z nazywaniem dziennikarzy dziennikarzami, szczególnie tych z NYT, poczekajmy.
Nie znam Maureen Dowd („dowdy” to chyba będzie: niestaranny, bez gustu), ale przeczytałem jeden jej wredny artykuł w NYT dotyczący Boba Dylana, i już jej nie lubię. To zwykła, służebna propagandystka oraz mała kłamczucha. Łże jak z nut, iż na koncercie Dylana w Pekinie było 2000 osób, podczas gdy było ich 6000, wypisuje jakieś banialuki o praworządności, jakby urwała się z choinki, nie mieszkała w USA i nie czytała książki swojego własnego prezydenta, tego od „stolen election”, Ala Gore’a pt.: „Zamach na Rozum” – o praworządności amerykańskiej, a la Patriot Act, Guantanamo, Szymany oraz obywatele pozbawieni głosu. Ma pretensje do Dylana, że olał establishment rodzimych hipokrytów (jak zwykle), i nie uczestniczy w tym zakłamanym, propagandowym spektaklu dla niedorozwiniętych, usiłującym wmawiać publiczności rzeczy kompletnie z Księżyca. Pisze, że Dylan wziął w Pekinie „swój plik komunistycznej gotówki i pojechał”, tak jakby nie wiedziała, który kraj jest dzisiaj bliższy komunizmu – USA, ze swoimi z finansowanymi przez państwo bankierami oraz taką samą gospodarką, czy dynamiczne, wolnorynkowe w dobrym znaczeniu tego słowa Chiny?
Zmusiłem się i przeczytałem także artykuł polecany przez p. Redaktora. Powiem tak – zaprawdę, wredna małpa. Znam ten podły styl oraz to brudne źródło, z którego wypływa. Trzeba niezwykłego połączenia bezczelności z głupotą, aby mieć pretensje do głowy kościoła katolickiego o to, że działa w zgodzie z doktryną, która nie przewiduje ani małżeństw księży, ani związków pederastów, lesbijek, ani święceń kobiet, ani możliwości rozłączania tego, co zostało złączone sakramentem. Taka jest doktryna i koniec, czy to się jej podoba, czy nie. Równie dobrze może mieć pretensje do muezina, o to że nie śpiewa rock and rolla z minaretu, czy do rabina, że nie ma bandany na głowie i że się kiwa podczas modlitwy, albo że bywają tacy, którzy błogosławią czołgi. No tu może przesadziłem, tu może mieć pretensje.
Dowd pisze „How can you be a saint if you fail to protect innocent children?”. Po pierwsze, jaki „ty”, Dowd? Czy papież był twoim kumplem z NYT? Po drugie, czy papież pochwalał kiedykolwiek pedofilię? A po trzecie, czy papież jest policjantem, albo prokuratorem? Ściganie przestępców to ich robota.
Niedawno ręka mi sie ześlizgneła na pilocie i tafilem na TV YTRWAM
A tu niespodzianką: Wielkie bratanie Ojca Dyrektora i JP2 a na zakoncznie takli tekscik JP2
„Codziennie dziekuję Najswietszej Marii Pannie za Radio Maryja.”
O Macielu Delgado wiem od dawna, o ochronie Paetza też, o aferze pedofilskiej w kilku krajach też, o tym jak JP2 upodlił tego ksiedza od teologii wyzwolenia w Ameryce Połudnowej tez widziałemn w TV, o tym ze ani jednym słowem nie pisnał w obronie tego lewicowego arcybiskupa którego zamordowano przy ołtarzu, przez jakąs ulubioną przez JP2 junte i Banco Ambrosiano tez do mnie dotarło.
Ale uściski z Muchomorkiem i pochwały dla radio ma ryja mnie dobiły.
U mnie JP2 ma PRZECHLAPANE ! TOTALNIE !
Przepraszam za literówki, ale wiem że „system antyspamowy” natychmiast wydrukuje ten idiotyczny tekst
Cant read Captcha czy kapcia i musze sie spieszyć
Młyny Boże (?), które zwykle wolno mielą, tym razem zadziałały wyjątkowo szybko. Watykańskie procedury, a głownie papiez Benedykt, byc może doznały iluminacji.
Nie jestem cyniczna, wprost przeciwnie. Byc może w tym człowieku, Karolu Wojtyle (przy wszystkich jego ludzkich błędach i zaniechaniach) było coś naprawdę niepospolitego, co intuicyjnie kojarzyć się może ze świętością.
Wiele było kontrowersyjnych postaci wyniesionych na ołtarze (dla mnie takim pozostaje np. o. M. Kolbe). W mojej pamięci JPII pozostanie zawsze jako cudownie cieply i mądry duszpasterz z Krakowa i ktoś, kto sprawił, że w 1979 r. podczas jego pierwszej wizyty papieskiej w Polsce poczułam się bezpiecznie.
Myślę, ze czuje się zażenowany całym tym cyrkiem wokół.
Sądzę, że zbieżność daty otwarcia rynku pracy w Niemczech ze świętem pracy oraz beatyfikacją JPII nie jest przypadkowa.
Całkiem serio. Niemcy potrzebują rąk do pracy. Niewykwalifikowana praca obcokrajowców uwolni zasoby ludzkie dla zadań produkcji na efekty której jest rynkowe zapotrzebowanie. Papież niemieckiego pochodzenia zrobi dwa ukłony w stronę Polaków jednego dnia.
Jak gdzieś pisałem duet Niemcy-Rosja potrzebuje polskiego korytarza przepływu towarów na wschód. Polska musi być terenem spokojnej i płynnej jazdy TIRów.
W grę wchodzą duże interesy. Oba państwa duetu muszą bronić się przed kryzysem i niepewnością spowodowaną islamskim przebudzeniem. Głaskaniem polskiej pychy można wiele osiągnąć. Gdyby JK wygrał jesienią, to wystarczy kilka godzin na zakręcenie kurków. JK się wścieknie. UE w swoim interesie zasugeruje ultymatywnie Polakom co mają zrobić ze swym błędem.
Polska to mały pikuś. Polskie buce mogły popadać w megalomanię niegdyś.
Dzisiaj muszą tańczyć kozaka i niemiecką polkę.
Wielcy zrobią swoje. Nie muszę tworzyć skeczy antyoszolomowych Kartko.
Oś Watykan-Berlin-Moskwa zacznie się obracać dnia 2011.05.01.
Odrobinę cierpliwości i zapas herbatek uspakających zalecam.
@Adam Szostkiewicz: Też Pan sobie autorytet wybrał. Wystarczy wpisać w google „Maureen Dowd – plagiarism” i od razu widzimy co to za autorytet moralny ta paniusia.
Brakuje mi tylko w tych dniach zobowiązań produkcyjnych Katolickich Brygad Pracy, bo reszta jak za PRL-u.
Pozdrawiam i zdrowia życzę
Michał 20:20
Zastanawiałem się przez chwilę nad powodem Twojego ewidentnego niezrozumienia tekstu Dowd i doszedłem do wniosku, że to prawdopodobnie niepełna znajomość języka angielskiego.
Otóż, zdanie z artykułu, które cytujesz: „How can you be a saint if you fail to protect innocent children?” – tłumaczysz najwyraźniej błędnie, bo pytasz:
„Po pierwsze, jaki „ty”, Dowd? Czy papież był twoim kumplem z NYT?”
Ale to zdanie w istocie brzmi następująco: „Jak można być świętym, jeśli nie chroni się niewinnych dzieci?”.
Nie ma w tym zdaniu, jak zdajesz się sądzić, zwrócenia się narratora do papieża. W tym zdaniu „you” nie należy rozumieć jako „ty”, czyli zwrócenie się narratora do osoby o której pisze (papieża), ale jako formę bezosobową zwrócenia się do ogółu czytelników.
P.S. Oczywiście, wiem, że i Ty to wiesz i tylko sobie jaja robisz. Ale chcę uprzedzić korektę tych z P.T. Blogowiczów, którzy w polemicznym zapędzie mogliby przeoczyć Twój ironiczny zamysł.
Merco 21:03
Nie ma praktycznie już dziś dziennikarza, któremu (której) nie można by przypiąć dużej łaty plagiaryzmu. Wszyscy piszą o tym samym, opierając się na niewielkiej bazie modnych w danym momencie „memów” (p. art. Janickiego i Władyki w polityce.pl). Zapewne zauważyłeś (łaś?), że tylko to, co znamy, budzi naszą ciekawość.
A biorąc pod uwagę, że opowiedzenie się po którejś ze stron sceny politycznej bawi dziś wszystkich ludzi na półkuli północnej, jest oczywiste, że na każdym, kto wypowiada się publicznie, ok. 50% populacji będzie wieszać psy (a drugie 50% wołać „santo subito”).
Mw z godz. 22:13
Nie przesadzaj z tym 50 na 50 procent na półkuli północnej – to tylko w tym kraju. W cywilizowanym świecie część ludzi się w te przepychanki nie angażuje, bo ostatecznie katolicy maja prawo wybierać sobie kogo chcą na świetego. Tu jest trochę inna sytuacja bo masz de facto kościół panstwowy więc święty katolicki stanie się świetym panstwa, ktorego chcąc nie chcąc jesteśmy obywatelami. Nawet Donalda Tuska – premiera naszego – czeka ciężka proba z wadowickimi kremówkami. Akurat w tym przypadku mu współczuję. Czego to ludzie dla wladzy nie robią. Ślub kościelny po 20 latach pozycia, potem kremowki…
Pozdrawiam
Dlatego Pan Szostkieiwcz w kolko to samo. Wlasnych przmyslen zero. Zrzynac najlatwiej, najlepiej z internetu i to bez sprawdzenia. W Polityce znaja to doskonale a Pan Szostkiewicz tlumaczyl takie wpadki tym ze i w … NYT sie zdaza, he, he… Im wiecej zlego ktos napisze o Kosciele czy JPII jest gleboki, madry, sluszny (PRL sie przypomina) etc. Jeszcze lepiej jesli o PiS-ie ktos napisze negatywnie. Pan Szostkiewicz swojej psiarni blogowej zaraz podda mysl zeby kije bejzbolowe w reke wziac i na wroga faszyste ruszyc. Taka to debata polityczna i taka tolerancja wrazliwego redaktora Polityki.
Bardzo mi się podoba wpis Michała (przepraszam, Pana Michała). Ile pasji, zaangażowania i wnikliwej analizy, choć muszę przyznać, że autor nie wszystko jeszcze potrafi uzasadnić.
Weźmy na przykład poniższy fragment: ?Nie znam Maureen Dowd (?dowdy? to chyba będzie: niestaranny, bez gustu), ale przeczytałem jeden jej wredny artykuł w NYT dotyczący Boba Dylana, i już jej nie lubię?. Smaczne i jednoznaczne. Nie ma wątpliwości z kim, mamy do czynienia. Co prawda ?dowdy? oznacza również staroświecki i przestarzały i w ogóle nie wiadomo, co to ma do rzeczy (gdyby miało, redaktor Mroziewicz mógłby służyć za lodówkę), ale co tam, ważne, żeby wszyscy wiedzieli, że to bestia.
?To zwykła, służebna propagandystka oraz mała kłamczucha?. Tutaj autor nieco odchodzi od jednoznaczności i odwołuje się do inteligencji czytelników. A niech się domyślają, komu służy wredna Geobelsówna, a im gorsze domysły, tym zapewne bliższe prawdy.
?Zmusiłem się i przeczytałem także artykuł polecany przez p. Redaktora. Powiem tak ? zaprawdę, wredna małpa.? No i po co to? Wiadomo, że takich tekstów nie czyta się bezkarnie. To musi mieć skutki psychosomatyczne.
A teraz mój ulubiony fragment ?Znam ten podły styl oraz to brudne źródło, z którego wypływa.? Bardziej ekspresyjne byłoby : wiem, z którego brudnego palca to zostało wyssane, ale oryginał też robi wrażenie.
Niestety, w tej beczce miodu znalazły się kropelki dziegciu, które nie do końca można tłumaczyć wstrząsem po lekturze felietonu. Weźmy na przykład następujący passus: ?Trzeba niezwykłego połączenia bezczelności z głupotą, aby mieć pretensje do głowy kościoła katolickiego o to, że działa w zgodzie z doktryną, która nie przewiduje ani małżeństw księży, ani związków pederastów, lesbijek, ani święceń kobiet, ani możliwości rozłączania tego, co zostało złączone sakramentem (ukłony od sądów biskupich unieważniających małżeństwa. Pan Bóg wiąże, biskup rozwiązuje). Taka jest doktryna i koniec, czy to się jej podoba, czy nie.? Sołtys Kierdziołek mawiał, że żadne studia nie zastąpią porządnej podstawówki. Doktryna Kościoła jak sama nazwa wskazuje jest doktryna tworzoną przez ludzi. 1000 lat temu wyglądała inaczej (celibat) i zmieniała się w wyniku działań ludzi, a nie archaniołów. Można więc mieć pretensje do ludzi, że jej nie zmieniają.
Druga kropelka dziegciu to niezrozumienie pytania ?How can you be a saint if you fail to protect innocent children??. To pytanie retoryczne, skierowane do Watykanu, a nie do papieża. Gdyby było inaczej, Dowd napisałaby : ?How can you be saint if you failed to protect innocent children. Tutaj jest raczej ?Jak można być świętym, jeśli nie chroni się niewinnych dzieci?? niż ?Jak możesz być świętym, skoro nie chronisz niewinnych dzieci?? . Nie ma się co podniecać.
I ostatnia kropelka ?Czy papież pochwalał kiedykolwiek pedofilię? [?] papież jest policjantem, albo prokuratorem? Ściganie przestępców to ich robota.? Papież nigdy nie pochwalał pedofilii. Ale wolno zadawać pytanie, czy zostało dość zrobione, aby proceder przerwać i zadośćuczynić. To prawda, że przestępstwa ścigają policjant i prokurator. Ale od Kościoła można przynajmniej wymagać ich ujawnienia, a na pewno skruchy.
P.S. Mało mnie obchodzi Dowd, ale nie podoba mi się „flekowanie” ludzi za poglądy.
B16 przeliczył się z wpływami kasy z III RP, za to dal argument dla zgwałconych przez księży ze Watykan nie ma zamiaru odciąć się od pedofilstwa swoich urzędników.
I to będzie Benka kosztować sporo kasy
A na tym blogu to niby robi sie cos innego niz: ‚?flekowanie? ludzi za poglądy’? Pan Szostkiewicz jest w tym niedosciglym wzorcem. Zreszta redaktorzy z Pania Paradowska i Panem Pa_ssentem na czele dzielnie sekunduja. Obroncy demokracji tacy. Pozamykac mordy i bedzie spokuj. Demokracja demokracja ale zeby zaraz ktos mial odmienne zdanie? Koncept niewyobrazalny dla post PRL-owskiej Polityki. Jedna sluszna partia jedna sluszna sprawa. Lewactwo trzyma sie dobrze. Zaraz poupadaja na twarz przed Mahometem w imie tolerancji i strachu i nikt nie bedzie pytal o kamieniowanie, prawa kobiet, homoseksualizm karany smiercia itp bzdurki.
Rozbawia mnie ten dyskurs na temat czy Papiez powinien byc swietym.
To tak jakby dyskutowac czy on juz moze byc krasnoludkiem czy tez nie.
Absurd tego toku myslenia jest powalajacy.
W poganstwie ma sie rozne bozki.
To samo jest z KK.
Tworzenie bozkow.
I te cuda. To jest wysmienity dowcip.
Przepraszam, ze ja nie na temat. Niestety, Redaktor Passent sobie jajcuje, Redaktor Paradowska buja na falach eteru, i tylko Santo Subito Redaktor Szostkiewicz trwa na blogowym posterunku. Wiec ja napisze o wypowiedzi premiera Tuska na temat generala Kiszczaka. Premier oglosil, ze co tam wyrok sądu, skoro on wie lepiej, ze Kiszczak ponosi odpowiedzialność za wydarzenia w „Wujku”. Tu jest odnosnik:
Kiszczak ponosi odpowiedzialność za wydarzenia w „Wujku”.
Kazdemu wolno mowic takie rzeczy w lazience albo do zony. Jednak premier nie powinien publicznie dezawuowac wyrokow sądowych. Bo potem sie dziwimy, ze byly premier dezawuuje wyniki wyborow prezydenckich. Moim zdaniem, jesli ktos oczekuje poszanowania prawa od innych, to powinien szanowac je sam. A co to za poszanowanie, jesli przedstawiciel wladzy wykonawczej dezawuuje wyrok sądu, bo mu sie wyrok nie podoba?
Co tam prawo. My wiemy lepiej. Moim zdaniem, to jest pelna kompromitacja premiera. Przykro to pisac, ale kultura prawna polskich politykow jest doprawdy porazajaca nie tylko po jednej, ale takze po drugiej stronie.
Szanowny Gospodarzu,
o ile wiara w boga jest sprawą całkowicie prywatną, o tyle „wybitność” człowieka, a zwłaszcza współczesnego, jest publicznie weryfikowalna. Żaden naczelny (państwa, organizacji, przedsiębiorstwa, itd.) nie ma prawa tłumaczyć się (być tłumaczony) niewiedzą!
Karol Wojtyła miał słabość do wielu kontrowersyjnych osób. Np. Meissnera, wyrzuconego z NRD za antysemityzm, uczynił biskupem najbogatszej diecezji w RFN, pomimo gwałtownych protestów wiernych, co skutkowało wystąpieniem z kościoła katolickiego w Niemczech ponad pół miliona wiernych. Oczywiście straty finansowe Wojtyła odbił sobie w Polsce. Z nawiązką.
A Meissner brał udział nawet w kongresie eucharystycznym we Wrocławiu, choć w Niemczech miał już poważne problemy za publicznie głoszony antysemityzm. Ale Wojtyle to nie tylko nie przeszkadzało, ale wręcz to popierał. Dopiero za Ratzingera Meissner dostał zakaz publicznych wypowiedzi.
Takie przykłady można mnożyć, co oczywiście niczego nie zmieni, bo wiara mało ma wspólnego z racjonalnością.
Niemniej historia ludzkości pokazuje, iż „uświęcanie” na siłę często źle się kończy. A w przypadku organizacji o zasięgu światowym nie jest to już sprawą tylko katolików. Tak, jak katolicy wpychają się do życia doczesnego (aborcja, itd.), tak wszyscy inni powinni zwracać uwagę na działanie tej sekty (według definicji opracowanej przez komisję d/s sekt, prowadzoną przez kościół katolicki, pierwsze przykazanie tegoż kwalifikuje go jednoznacznie).
Pozdrawiam zza gór i rzek
Qba
„Faszyzm w 1933-m roku dysponował siłą rzesz młodych i niewykształconych Niemców. Zaprawionej w wirtualnych grach polskiej młodzieży nie podskoczy Wódz przepłacający w sklepie i przepłacający urojonych kandydatów na nagrodę Nobla.” – „Ku JK i PiSowi zwracają się ludzie zbolali” -pisza Staruszek.
Nie wiem, czy to nie sa tylko nasze pobozne zyczenia, bo realia sa jednak inne.
Moje dziecko ze smutkiem zauwazylo ogromny wzrost wsrod swoich znajomych zwolennikow PiS. I nie jest to zbolala mlodziez – wrecz przeciwnie absolwenci najbardziej renomowanych liceow, ktorzy pokonczyli( lub koncza) najbardziej oblegane kierunki na panstwowych uczelniach, legitymujacy sie semestrami spedzonymi na uczelniach zagranicznych lub studiujacy za granica. Wielu ma prace w najbardziej prestizowych firmach. Poprzednio glosowali na PO. Teraz im sie odwrocilo – a nie jest to „naturalny” elektorat prezesa, raczej wrecz przeciwnie. A jednak 3/4 znajomych mojego syna popiera PiS( poprzednio bylo to okolo 10%) – doprawdy trudno to zrozumiec.
@ Kartka:
Cóż z tego, że nie ma jak się bronić? Na tym polega siła Kościoła, że oni się bronić nie muszą. Przed tymi i innymi zarzutami, które też są nie do obrony. Właśnie dlatego będzie w przyszłości świętym, żeby świat dostał lekcję: możecie się wściekać, oburzać i apelować o potępienie i zaprzestanie molestowania dzieci, a my i tak będziemy to robić i CO NAM ZROBICIE?!
Barto
Opisujesz sytuację polska. Tutaj tak jest, bo kk wspiera się na państwie a po katolikach zarzuty wobec kościoła – również pedofilskie – spływają jak woda po kaczce. Ale tam gdzie kościół walczy o przetrwanie i zmaga się z odpływem wiernych i problemami finansowymi te zarzuty, jak również inne podnoszone w naszej dyskusji, musi traktować poważnie. Dlatego jak myślę skończy się na polskiej, lokalnej świętości JPII a do kanonizacji szybko nie dojdzie. Moim zdaniem nie jest w interesie kk prowokowanie dodatkowej niechęci wobec siebie
Pozdrawiam
narciarz2, 03.33. Tusk jak większość jego kumpli okazał się zwykłym nieodpowiedzialnym kundlem. Podobnie bredzi także gigant rozumu Borusewicz. Wszystko to stanowi żałosną kompromitację rozpadającego się państwa.
@ gadfly
To nie jest kwestia flekowania kogokolwiek za poglądy, tylko reakcja na ich kompletny brak, na służbowe działanie „z ramienia” i w „imieniu”. Co jest normalne u aparatczyka jakiegoś systemu, żołnierza mafii, jest nie do przyjęcia u dziennikarza.
Cieszę się, że mogłem sprawić odrobinę radości w tych ponurych czasach, jednak co do zmian w doktrynie, nie mogę się zgodzić – w mojej opinii nikt ze śmiertelnych nie ma prawa jej zmieniać, unowocześniać na swoją modłę, nawet księża, gdyż doktryna katolicka pochodzi z objawienia spisanego w księgach, a nie z niedoskonałej, ludzkiej interpretacji, komentarzy omylnych śmiertelników, jak Talmud na przykład. Dziś możemy sądzić, że ta treść jest nienowoczesna, nie odpowiada duchowi naszych czasów, uznaje zasady kłócące się z postępem, nauką i wolnością wystrojonych w pawie pióra quirów wyginających się na platformach, ale następne pokolenia mogą dojść do przekonania, że te nasze czasy były przesiąknięte trupim duchem właśnie dlatego, iż podważano, interpretowano po swojemu to, co zostało nam przekazane nie z tego świata. Może się okazać, że nauka goni w piętkę i im więcej wie, tym mniej rozumie (co jest już jasne w fizyce), a jej efekty służą nie ludzkiemu dobru i wolności, tylko zagładzie oraz zniewoleniu.
I znowu nie mam czasu tym razem bo urlop … oj…oj
i tylko dodac krotko ;
1.Obama pokazal swiadectwo urodzenia i skwitowal przeciwnikow ;
….przestancie mi zawracac glowy takimi glupstwami …
Brawo Panie Prezydencie ,tak zalatwia sie durni…
2. Jak napisalam ,tak jest ;
..Zeby w Euro byl ambaras musi zepsuc dwoje na raz…
Ten wstretny Berlusconi i maly Sarkozy manipuluja prawami Schenge .
Racja ,racja GW , to jest bezwstyd ../A.Faz/
.bo nie wazne czyje co je…wazne.? ….
3. Przeczytalam tylko pana Wieslawa ,ktory pisze ;
Papiez byl dobrym czlowiekiem …no wlasnie swietych bylo i bedzie
pewnie wielu ,ale dobrych ludzi ? niestety niewielu …
Ponoc byl nieprzecietnym czlowiekiem ,i wszyscy mowili !!
i ten biedny i ten intelektualista i ten boagaty czuja sie przez niego
…Zauroczeni? Zrozumieni ? , ….
Swietym robic kogos ,kto tylko probowal byc czlowiekiem ?
Sredniowieczne jaselka ,przynajmniej dla mnie i pewnie wielu .
Byl niebanalny i niedoskonaly ,ale jednak jakos doskonalczy niz my!
Salute
Ps.
Przepraszam musze spowrotem zabrac sie do odpoczywania ,bo nie zdarze na czas ,nawet na pania Dowd nie mam czasu ;sorrrry!!
A Polska to odczuje pontyfikat JPII przez następne 1000 lat, bo tak jak za pontyfokatu JPII kościół katolicki okradł Polskę to nikt inny na świecie nie okradł swojego państwa. Tak jak kk zawłaszczył sobie przywileje i prawa, to nikt inny na świecie nie zrobił tego bardziej. Rosja carska, ZSRR, Niemcy, Szwedzi to razem malutki Pikuś w porównaniu z kościołem katolickim.
Święci w niebie trwający bezczasowo.Na Ziemi zużywają się dosyc szybko.Poza pierwszym garniturem patronów od spraw różnych, nie sposób spamiętac tysięcy innych.
Nowych trzeba by wiarę ożywiac.Casting musi uwzględniac ,oprócz reguł kościelnych,aktualne wartości marketingowe.
Piszę bez złośliwości.Nawet uwzgledniając różne przytyki do JPII jego potencjał marketingowy na lądach będących przyszłością KK jest ogromny i świeży.Watykan nie będzie zwlekał.Zawołanie santo subito zostanie spełnione.
Oj, rozhuśtała się łódeczka tego blogu.
Oberwało się Gospodarzowi za lenistwo umysłowe etc., a przy okazji red.red. Passentowi i Paradowskiej, bo jak pisze upiorny elitek „lewactwo trzyma się dobrze”
Wszystkim rozemocjonowanym tematem beatyfikacji JPII polecam Swietny tekst Zbigniewa Mikołejki w najnowszej „Polityce”.
Zabłąkanym tu trollom radzę zameldować gdzie trzeba wykonanie zadania i odmaszerować na swoje macierzyste blogi – salon.24, fronda itd.
marlena pisze: 2011-04-28 o godz. 07:58 odnosząc się do moich przewidywań.
?Nie wiem, czy to nie sa tylko nasze pobozne zyczenia, bo realia sa jednak inne.”
Nie mam kontaktu ze środowiskami młodych, a więc relacje o tendencjach tam obserwowanych dochodzą do mnie pośrednio i z opóźnieniem. Wzrost sympatii do PiS wśród młodych mnie nie dziwi. Pisząc komentowany przez ciebie tekst miałem jeszcze przed oczyma artykuł z Interii „Tusk dba o pracę dla 24-35 latków, ale …”. Niestety wskazanie mi umknęło. Artykulik traktuje o kłopotach z pracą dla młodych. Pamiętałem również o wyczytanym w papierowej Polityce udziale młodych w lokalnych uroczystościach rocznicy katastrofy TU-154.
Nigdzie jawnie nie napisałem, że młodzi nie będą głosowali na PiS. Moje główne przewidywanie co do wydarzeń w Polsce w ciągu najbliższego roku jest wciąż to samo: nie będzie odpływu gwałtownego zwolenników PiS, a może być wręcz przypływ. Rodacy szukają źródeł nadzieji i mogą poprzeć licznie PiS.
Ale też konsekwentnie piszę: młodzi szybko rozczarują się obietnicą odrodzenia kraju pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego. To może być moje życzenie bezbożnika. Ocena mego przewidywania zależy w czyim obozie przebywa oceniający. Rozgoryczenie rządami Donalda Tuska tak jasno artykułowane przez Kartkę z Podróży na łamach e-Polityki nie jest postawą wyjątkową. Co więcej:
hasłowo sprawę ujmujących jest tu zatrzęsienie.
Bodźce do zrodzenia się nadzieii na poprawę bytu rodaków wychodzące z obozu Jarosława Kaczyńskiego są demagogicznymi odwołaniami się do emocji. Myśli tam tyle co Alik napłakał. Chyba nie sądzisz Marleno, że młodych długo da się utrzymać w egzaltacji pod hasłem: „Jutro nasze zwycięstwo będzie pełne?”
Nie wyrażałem dotychczas w piśmie mojego przekonania o walkach frakcyjnych w PiS po ich ewentualnym dojściu do władzy. Mlodzi napewno nie będą rozbawieni kłotnią między Pietrzakiem a Rosiewiczem o to kto jest największym szołmenem tysiąclecia. Nieudacznicy otaczający JK rzucą się sobie do gardeł bo to raczej ostatnia szansa na łabędzi śpiew.
A mlodzi zaśpiewają: „A mnie się marzy kurna chata.”
Życzę Ci aby Twoi najbliżsi i znajomi mieli powodzenie.
Ale przyszłości nie zbuduje im paranoik wzywający co miesiąc na poranną mszę do katedry i na wieczór ze zniczami. Oni mają w oczach i uszach Bal Wszystkich Świetych. A Jarosław Kaczyński zleci IPN weryfikację wszystkich kanonizacji.
Tak jak senator rzymski namolnie wzywał do rozprawienia się z Kartaginą, tak ja prawie każdy mój blogowy komentarz kończę: pycha JK Was zabija.
Dużą część dyskusji pod tą notką Gospodarza na temat (nie)świętości papieża Jana Pawła II jest zdominowana przez emocjonalny stosunek wobec NASZEGO papieża. Jak na razie niewiele osób w naszym kraju pozwoliło sobie na takie zuchwalastwo jako całościowa ocena działalności JP II. Od 1979 on nie był ,,nasz” ale był szefem największej ponadnarodowej korporacji. I to jej interse był jego credo i celem nadrzędnym. Nasz kraj miał to (nie)szczęście ,że cele tej korporacji były zbieżne z aspiracjami dużej części naszego społeczeństwa .Nawet nie całego bo znacząca część populacji wcale bynajmniej obalenia tzw. komuny sobie nie życzyła. Pamiętajmy jednak ,że NIC ZA DARMO – za tą ,,pomoc” od dwudziestu lat finansujemy ich działalność, przymykamy oko na żarłoczność ekonomiczną,rząd oddał im w pacht całą sferę moralności i nadbudowy społecznej. To wcale nie mało (choć zgodnie z kapitalistycznymi regułami nigdy dosyć). Gdy spojrzymy na praktykę działania KK w Ameryce Łacińskiej ,kogo tam popierał ,wygląda to zupełnie inaczej. Oczywiście jest jeszcze tzw. nauczanie papieskie ,odwułujące się do najgłębszych humanistycznych wartości. Problem z nim jest podobny do ideologii innych korporacji – przeważnie dorabiają one wspaniałą ideologię do całego katalogu swiństw popełnianego w imie korzyści korporacji. Podobnie jest z KK – piękne słowa papieża sobie ale kasa musi się zgadzać. Nie wiem czy bycie szefem żarłocznej korporacji czyni człowieka świętym- ja uważam ,że żaden szefo korporacji materiałem na świętego nie jest.
Z cała sprawą beatyfikacji/kanonizacji może być tak jak w któryś wyrażonych powyżej opinii – beatyfikacja tak – kanonizacja nie. Beatyfikacja tak bo oznacza to legalizację stanu faktycznego – modlenia sie Polaków do papieża,daje wsparcie moralne obozowi katolickiemu w Polsce w roku wyborów a jednocześnie pozwala tak głęboko nie grzebać w różnych świństewkach jakie za jego świątobliwego pontyfikatu się działy. Czego nie dało by sie uniknąć podczas procesu kanonizacyjnego
Oczywiście, że ta beatyfikacja to głównie dla Polaków. Chodzi głównie o to by kult JP2, który tak pieknie rozwinął sie w Polsce jeszce za jego życia był choć troszeczkę zgodny z Pierwszym Przykazaniem. Jakby beatyfikacji nie było to boski kult papieża bylby pogaństwem, a tak to jest „dopuszczony lokalnie”. Stąd do kanonizacji bardzo daleko, bo to by oznaczało że taki kult jest dopuszczony na całym świecie, a świat – jak widać – do oddawania czci boskiej zmarłemu papieżowi się nie spieszy.
Szkoda że Polacy nie zadają jednak pytań „dlaczego świat nie chce kultu Jana Pawła II”, choć ciekawsze byłyby dla nas pytania dlaczego tego kultu lokalnego także i w Polsce być nie powinno.
W stosunku do Wojtyły cechuje nas absolutny bezkrytycyzm i prześciganie się w zachwytach. Czyli że pontyfikat JP2, także to co on spowodował dla nas Polaków nigdy nie został u nas poddany krytycznej ocenie. No bo jak oceniać krytycznie człowieka, który „kazał Duchowi Świętemu zstąpić i odnowić oblicze ziemi, tej ziemi”; jak krytykować człowieka, który w swej szczodorobliwości „obdarował kulą zamachowca samą Matkę Boską z Lourdes”; jak nie modlić się do tego, który nadboską mocą sam jeden obalił komunizm w Polsce i 1/3 świata…
Tymczasem, gdy chodzi o Polskę i rolę JP2 pytań jest wiele, a odpowiedzi bywają bardzo zaskakujące. Ostatnio taka zaskakująca odpowiedź wyrwała się (jak to zwykle) Wałęsie, w wywiadzie dla Zachodniej gazety. Powiedział coś w rodzaju: „Papież obalił komuniz? No bez przesady, sam jeden to on sobie mógł obalać. Komunizm obalili ludzie, a papież im pomagał”
Dlatego nam, Polakom nie wolno zapominać, że:
1. Praktycznie cały (bo zdaje się że z wyjątkiem 4) obecny stan Episkopatu Polski został powołany przez JP2. To znaczy, że jeśli mamy w stosunku do tego episkopatu liczne zastrzeżenia, to zawdzięczamy je głównie naszemu papiezowi – Polakowi. To całkowicie niewyobrażaline, żeby papież nominujac kolejnych biskupów nie wiedział co robi. Mogł nie znać kandydatów na biskupów z jakichś egzotycznych krajów, ale z Polski znał na pewno bardzo dobrze i na pewno powoływanie tych a nie innych nie było przypadkiem. Za jego pontyfikatu normą było zastępowanie biskupów postępowców i reformatorów biskupami konserwatywnymi i miernymi. To nie przypadek. Dlatego dziś gdy słyszymy biskupów wymądrzających się z ambon na tematy polityczne w czasie wielkich świąt to słuchamy ludzi Jana Pawła II. To on sam ich wybrał i wiedział co robi. Oni mówią dziś w jego imieniu.
2. Papież nigdy nie potepił Radia Maryja, nawet za jawne propagowanie antysemityzmu. Ten brak jednoznacznej krytyki wobec tego radia nie jest przypadkiem, bo jeśli chodzi o księży i biskupów anagażujących się w polityke w ramach teologii wyzwolenia to papież znajdował liczne okazje na ich potepiępienie. To oznacza że akceptował linię programową tego radia, w tym jego antysemicki, nacjonalistyczny charakter a nawet i to, że wpływało ono na krajową politykę. Dlatego gdy słuchamy rozmów niedokończonych w Radiu MAryja to słuchamy ludzi Jana Pawła II. To on sam pozwolił im mówić i wiedział co robi. Oni także mówia dziś w jego imieniu.
3. Skrajnie niekorzystny dla państwa polskiego a uprzywilejujący kosciół w Polsce konkordat został zawarty w czasie gdy to JP2 byl papieżem. Jego zawartość, sposób zawarcia oraz to jak były realizowane jego porozumienia musiało odbyć się z jego inspiracji i za jego aprobatą. Każdy rodzic, któremu nie podobają się lekcje religii w szkole i to, że państwo za nie płaci powinien mieć świadomość, że sprzeciwia się woli samego Jana Pawła II.
4. Jan PaweŁ II lekko przesadził gdy chodzi o kilka beatyfikacji i kanonizacji. Trzeba tu koniecznie wymienić dwie. Pierwsza to kanonizacja o. Maksymiliana Kolbe. Była ona powszechnie krytykowana na całym świecie i to z wielu powodów: Po pierwsze zakonnik nie zginął śmiercią męczeńską bo nie został zamordowany za wyznawanie Chrystusa, ale za życie innego człowieka. Po drugie wyjątkową niezręcznością było uznać, że sposród kilkudziesięciu milionów ofiar II Wojny Światowej do Nieba poszedł akurat ksiądz kościoła, który nigdy oficjalnie nie potepił Hitlera i jego zbordni, czyli kanonizacja była zwyczajnym „odwracaniem kota ogonem”. Po trzecie w tekstach o. Kolbe drukowanych przed wojną w Rycerzu Niepokalanej widać jawny antysemityzm. Te rzeczy i jeszcze wiele innych spowodowały, że liczne środowiska na świecie kanonizację Kolbe odebrały jako przejaw wielkiego tupetu ze strony Wojtyły.
5. Nie inaczej było z beatyfikacją ks. Popiełuszki. Tu także uznano, że zginął śmiercią męczeńską za wiarę, choć dziś każdy Polak wie, że został zamordowany za to, że zajmował się na kazaniach polityką, a nie za Chrystusa. Tu także doszło do dużego naduzycia. W czasach PRL-u księża katoliccy (w tym i biskupi) w dużej części po prostu współpracowali z kamunistyczną władzą. Dlatego uznanie, że spośród wielu tysięcy ofiar komunizmu, które gineły w wiezieniach UB to w Niebie jest akurat ksiądz zajmujący się polityką to wyjątkowy tupet ze strony papieża. Ale nie to jest najgordze. Najgorsze jest to, że beatyfikując ks. Popiełuszkę papież dał swoim kapłanom sygnał: PROWADZENIE W RAMACH KAPŁAŃSKIEJ POSŁUGI DZIAŁALNOŚCI POLITYCZNEJ TO DROGA DO ŚWIĘTOŚCI!!! Czemu więc się dziwimy, że na kazaniach w polskich kościołach można usłyszeć o czarnych skrzynkach, gazie łupkowym, katastrofach samolotowych, polityce zagranicznej itd… Przecież to tylko czerpanie z przykładu, który wskazał swoim księżom Jan Paweł II!
6. Karol Wojtyła nie był reformatorem w kościele. W czasie Soboru Wtykańskiego II należał do skrzydła konserwatywnego, przyczynił się do reformatorskiej porażki w czasie soboru (bo sobór ten jest w zasadzie porażką reformatorów). Wprowadzanie ustaleń soboru traktował niezwykle wybiórczo, to znaczy wprowadzał w życie jedynie te, z którymi zgadzał się, a inne, które były mu niewygodne po prostu pomijał. W ten sposób nie doszło nawet do tej, częściowej odnowy, która po soborze mogła nastąpić. Wojtyła zasłynął natomiast jako współtwórca encykliki Pawła VI Humanum Vitae, która opustoszyła kościoły na zachodzie Europy. Dziś, po 26 latach jego pontyfikatu Kościół Katolicki jest w wiekszości spraw niemal tam gdzie był przed soborem. Dotyczy to bardzo wielu kwestii np. poryszonych w Dekrecie o posłudze i życiu kapłanów, Dekrecie o apostolstwie świeckich, Dekrecie o wolności religijnej itd). Dlatego przedstawianie JP2 jako Wielkiego Kapłana, ktróry wprowadził w trzecie tysiąclecie nowoczesny Kościól to delikatnie mówiąc nadużycie semantyczne.
7. Karol Wojtyła, przez 26 lat pontyfikatu nie nominował na kardynała ks. Dziwisza. Czyżby nie miał do tego nigdy okazji? Przecież znał go najlepiej ze wszystkich, więc sam wiedział najlepiej jak z nim jest. Wojtyła zdecydował, że Dziwisz nie powinien znaleźć się w gronie osób, które będą wybierały kolejnego papieża. Jak to się stało, że za nowego papieża otrzymał jedną z najbardziej prestiżowych w Europie archidiecezji oraz kardynalską nominację?
8. Dodajmy do tego, że papież był też słabym teologiem i filozofem. Na przykład notorycznie mylił mu się humanizm z teologią moralną i etyką, a tomizm z fenomenologią. Akurat na braki argumentów w teologicznej i filozoficznej dyspucie metodą było wyrzucanie z uniwersytetów i akademi katolickich doktorów, którzy śmieli mu te braki wytykać. W Polscce wyleciało ich kilku, ale na świecie liczba ta przekracza setkę.
I co? To jest świętość?
Tomide100
Spin doctor – tak, tak, „rozpadające się państwo”. Skąd my to znamy? Zaraz, zaraz – czy to nie Jarosław Kaczyński przypadkiem? No tak. Wybierzmy Jarosława – on na pewno skonsoliduje to Państwo. Niestety PiS-owska propaganda już daje rezultaty. Ja dziękuję. Wolę to tzw. „rozpadające się państwo” Tuska, niż propozycje Kaczyńskiego. Przy okazji – nie jestem wielbicielem Tuska. Średni to premier i średni rząd. Ale Kaczyński jako rozwiązanie to zupełne nieporozumienie.
staruszek,
wirtualna przestrzeń to setki miliony blogów, na których pisują setki milionów blogowiczów, a więc statystycznie jest możliwe, że kiedyś ktoś wybębni spod swojej klawiatury nowe (stare) Mein Kampf … und Triumph, Ewangelię według … Św. Jana Pawła II, Manifest …. Zeszłoroczny czy Raz w roku … Na Krakowskim Przedmieściu. Owszem, skupiska typu salon24 to inkubatory określonego gatunku politycznego, ale podobnie jest w inkubatorach innych gatunków. Człowiek to zwierze stadne, a więc ciągnie go tam, gdzie czuje się najlepiej. Idea odwiedzania inkubatorów myśli politycznej gatunków, z którymi nic mnie nie łączy już mnie nie bawi. Kiedyś wpadałem np. na prawica.net, aby – jak to ładnie ktoś określił nie tak dawno – przeciągnąć kijem po kracie, ale już tego nie robię, bo po co ?
Swoją drogą to chyba dobrze, że istnieją różne inkubatory, w tym salon24. Byc może w ten sposób część negatywnej energii gromadzącej się w każdym z nas znajduje swoje ujście za pośrednictwem klawiatury, a nie kija bejsobolowego. Gdyby na przełomie lat 20-tych i 30-tych istniały blogowiska, to być może armia osobników gotowych do konfrontacji fizycznej z przeciwnikiem politycznym byłaby mniej liczna, a tym inny byłby rozwój wydarzeń w tamtej epoce ? To jest oczywiście puste gdybanie bez znaczenia w odniesieniu do Niemiec weimarskich, ale warto się zastanowić nad rolą inkubatorów w kanalizowaniu agresji w czasach dzisiejszych, i dostrzec w tych inkubatorach nie tylko wylęgarnię radykalizmu politycznego, ale trówież wentyl bezpieczeństwa, dzięki któremu np. z oczekiwanych przez organizatorów dziesiątków tysiecy manifestantów 10 kwietnia, naprawdę pojawiło się zdecydowanie mniej. Polska to nie Egipt czy Tunezja, gdzie uciśnionym obywatelom potrzebna jest fejsbukowa czy sms-owa szeptanka, aby zgromadzić się celem wspólnego zamanifestowania. W Polsce ludzie są wolni, zaś swobodny dostęp do wszelkiego rodzaju mediów (nie tylko do internetu, ale rówież np. poprzez trybuny otwarte w radio, w tym w Radyju) zadowala naturalną chęć zamanifestowania swoich poglądów na forum publicznym, co nie miało czy nadal nie ma miejsca np. w krajach arabskich.
Moim skromnym zdaniem nie trzeba nazywać rzeczy w sposób emocjonalny, dyskutować o meritum, nie widzieć w przeciwniku politycznym świni czy jadowitego węża, ale po prostu kogoś myslącego inaczej, co jest i powinno być normalne. Z drugiej strony przykre jest, że tak łatwo ustępuje sie pola Kaczyńskiemu, jakby rzeczywiście uznawano, że człowiek ten, w swej obecnej wersji (i chyba jedynej, jaką znamy) zasługuje na szacunek i na tolerowanie retoryki, którą on się posługuje. Taka pobłażliwość niszczy demokrację w tym sensie, że ją degraduje poprzez degradowanie demokratycznie wybranych instytucji oraz mechanizmów ich działania. Ale to wszystko można wyartykułować spokojnie i bez nadmiaru agresji. Inteligentna replika na wynurzenia Kaczyńskiego i jego przybocznych jest możliwa. Podobnie jak inteligentna replika na wynurzenia zbyt ambitnych dostojników kościelnych. Inteligentna znaczy się ad rem, logiczna, z pewną dozą ironii, ale nade wszystko podparta żelazną argumentacją. Trzeba tylko chcieć.
I nie lękać się, skoro mowa o JPII.
Nie wiem, czy myslę jasno o rodakach. Pewnie nie myslę. Z reguły w ogóle nie myślę, a jeslu już, to nie o sprawach najważniejszych. W dyskusji spod poprzedniego wpisu staram się tylko zwrócić uwagę, żeby nie wołać „wilki !” dokąd nie stanie się to rzeczywiście potrzebne. Uważam, że w Polsce, z uwagi na doświadczenia historyczne kraju, oskarżanie o faszyzm jest nie na miejscu, gdyż termin „faszyzm” wyjątkowo źle się kojarzy, co tym bardziej popycha dyskusję na grunt bardzo emocjonalny. Lepiej będzie mówić np. o ciągotach totalitarnych, co wcale nie musi oznaczać faszyzmu. Chodzi mi głównie o to, żeby nie wciskać argumentów do ręki przeciwnika politycznego, dla którego oskarżanie o faszyzm to prawdziwa gratka.
Pozdrawiam.
PS Nie było moim zamiarem czynienie jakiejkolwiek aluzji do czyjegokolwiek „mózgowego kalaectwa”, a więc jeśli Ty tak odebrałeś mój wpis, to jet mi bardzo przykro z tego powodu.
Dla mnie w ogóle kult swiętych i wynoszenie kogokolwiek na ołtarze jest – z ludzkiego (niekoniecznie religijnego) punktu widzenia – rodzajem pogaństwa.
Jakie sa normy i miary (pomijam rytuały watykańskie podbudowane teologia), dzięki który tzw. śmiertelnicy i grzesznicy pospolici mieliby decydować o sacrum jakiejś osoby?
Myślę, że wielu z nas spotkało w życiu przynajmniej jednego człowieka, który w potocznym rozumieniu zasłużył na aureolę, albo o takim człowieku słyszał/czytał. O takim zapomnianym, mało zauważonym, cichym bohaterze (nie świętym) naszych dni, tych trudnych i najzwyklejszych.
Byl największym z Wielkich Polakow ! Tylko Bóg kiedyś osadzi ,czy wymiesienie w Błogosławieństwo było trafnym wyborem .ta dobroć płynąca z Jego twarzy pozostanie mi na zawsze w mojej pamięci !
Tomide 11.55
Twoje argumenty są celne i wystarczyłyby zeby całkowicie zdyskredytowac dorobek JP2 i jego prawo do beatyfikacji.
Ale pisząc o wspieraniu dziłaLności politycznej księzy zapomniałes napisać z jaką nienawiścia traktował JP2 działalnośc polityczną ksieży ( I BISKUPÓW) w Ameryce Południowej !
Papież wspierał wszystki zbrodnicze junty w tym regionie świata, bo mordowały lewicowców !
Mało tego !
JP2 nie tolerował Radia Maryja !
JP2 wszelki siłami chronił i wspierał Radio Maryja, a polskie media konskwentnie kłamały na ten temat i oszukiwały polskie społeczxeństwo.
Tymczasem są NA TEN TEMAT DOWODY: NAGRANIA I FILMY !
Ciekawe ilu jest w Polsce katolików, którzy tak naprawdę wierzą jak lefebryści.
narciarz2 godz. 03:33
Narciarzu, z tym Tuskiem i Kiszczakiem to nie takie proste (proste może dla wielu z nas, blogowych naprawiaczy świata, ale nie już takie proste w realu społecznym, politycznym i prawnym).
Premier powiedział:
„Generał Kiszczak jest odpowiedzialny za zbrodnię, bo tak to trzeba powiedzieć. Z punktu widzenia moralnego, ludzkiego, politycznego i patriotycznego nie może być wątpliwości, że ponosi pełną polityczną i personalną odpowiedzialność za zdarzenia w ‚Wujku’. Tego poglądu nie zmieni żaden wyrok sądowy”
Natomiast sądowy (o znaczeniu prawnym) wyrok, według mediów (pisemnego uzasadnienia jeszcze nie ma) wygląda tak:
„Czesław Kiszczak został uniewinniony w procesie o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników z kopalni „Wujek” w 1981 r.”
Zauważ różnicę, która nie musi być żadną różnicą dla stojących w kolejce do warzywniaka, ale przecież różnicą mimo to jest. Tusk odwołał się do POGLĄDU. Poglądu na odpowiedzialność POLITYCZNĄ I PERSONALNĄ. Starannie unikał słowa odpowiedzialność KARNA.
Sąd natomiast zajmuje się wyłącznie odpowiedzialnością w rozumieniu ustanowionego w danym systemie i obowiązującego w danym czasie PRAWA. Sąd bada kwestie odpowiedzialności KARNEJ (w wypadku tego zarzutu czy oskarżenie, bo może też badać odpowiedzialność administracyjną lub cywilną. Ale sąd NIE zajmuje się badaniem odpowiedzialności politycznej ani personalnej w znaczeniu, jakiego użył Tusk).
Nie mówię już nawet o odpowiedzialności politycznej premiera rządu wobec społeczeństwa, jego odczuć, przekonań i oczekiwań (sąd natomiast jest nie tylko zwolniony z tej odpowiedzialności, ale wręcz nie wolno mu się na nią powoływać, co zresztą podkreślono w ostatnim dniu rozprawy).
@Tomide – sporo słusznych rzeczy piszesz, ale za beatyfikację Popiełuszki (IMHO całkiem uzasadnioną) i nominacje Dziwisza odpowiada papież Benedykt, więc te rzeczy do listy zarzutów wobec JPII nie pasują.
Najdziwniejsza jest sprawa z polskimi biskupami: To rzeczywiście jest twór JPII. Komentująca tu od czasu do czasu Anuszka zrobiłą kiedyś takie zestawienie: http://jedyniesluszne.blox.pl/2009/07/Jan-Pawel-II-sam-sobie-zrobil-polski-Kosciol.html
Podsumowanie (stan na 2009): PVI nominował 18, JPII 103, BXVI 16.
mw 14.12
Czy Tuska można zapytac dlaczego milczy o odpowiedzialności POLITYCZNEJ I PERSONALNEJ Jarosława K. i Zbigniewa Z. za zabójstwo ( lub zaplanowane morderstwo ) Barbary Blidy na oczach całego społeczeństwa ?
( wszystkie ślady zostały zatarte i utajnione !!!!!)
Publikuje moj e-mail do Pana Posla Cwierza.
Poslalem e-mail do Pana Posla. Mam nadzieje, ze w ten sposob katastrofa zostanie wyjasniona. Tu jest kopia:
Date: Thu, 28 Apr 2011 10:19:01 -0400 (EDT)
From: Moje imie i nazwisko
To: Andrzej Cwierz
Subject: Rosjanie uzyli innej substancji
Szanowny Panie Posle:
Uwazam, ze zwrocil Pan Posel uwage na bardzo istotny aspekt katastrofy smolenskiej. Jako Polak wyrazam Panu moja wdziecznosc za ujawnienie waznych informacji o helu, zas jako fizyk wyrazam moje uznanie z powodu zastosowania najnowszej wiedzy scislej w celu wyjasnienia katastrofy.
Nie moge sie jednak w pelni zgodzic, ze Rosjanie uzyli helu. Jednak, skoro jestem fizykiem, to potrafie wytlumaczyc, jakiej substancji uzyli Rosjanie. Mianowicie ektoplazmy. Do wytworzenia dowolnej ilosci ektoplazmy nie potrzeba 100,000 butli. Wystarczy jeden odpowiednio przeszkolony agent KGB, a takich Rosja ma dostatek. W celu wytworzenia symetrii (samolot ma dwa skrzydla) najlepiej jest uzyc dwu albo czterech producentow ektoplazmy, ktorych trzeba rozstawic po dwu stronach sciezki schodzenia samolotu. Agenci rozpoczynaja produkcje ektoplazmy na umowione haslo wydane n.p. telefonem komorkowym. Jak dobrze wiadomo, ektoplazma jest bardzo lekka, bezwonna, i rozchodzi sie niezwykle predko. Optycznie ektoplazma przypomina mgle. Tak wiec fakt istnienia ektoplazmy tlumaczy wszystko, zarowno opadanie Tupolewa jak rowniez tak zwana mgle. W rzeczywistosci „mgla” to nie byla zadna mgla, tylko wlasnie ektoplazma. Dodatkowa zaleta ektoplazmy jest to, ze nie mozna jej wykryc zadnym badaniem. Jest to wiec calkowicie pewne metoda przeprowadzenia
zamachu.
Bardzo prosze przeslac te informacje mecenasowi Rogalskiemu oraz gazetom. Jestem prawie pewien, ze taka wlasnie metoda byla zastosowana do stracenia Tupolewa.
Z powazaniem,
Moje imie i nazwisko Ph.D.
Uniwersytet w Rochester, NY, USA
mw na temat odpowiedzialnosci Kiszczaka:
„Nie mówię już nawet o odpowiedzialności politycznej premiera rządu wobec społeczeństwa, jego odczuć, przekonań i oczekiwań.”
No, wlasnie. Oczekiwania sa pewnie takie, zeby najpierw zlinczowac, a potem myslec. Premier mogl wykorzystac te okazje, zeby podkreslic znaczenie niezaleznej wladzy sadowniczej. Jednak wolal przypochlebic sie oczekiwaniom.
Czy nie byłoby prościej, gdyby wszyscy papieże byli święci z urzędu? Jak za cesarstwa (rzymskiego), kiedy to cesarze po śmierci od razu wędrowali do nieba i nigdy świadków nie brakowało. Prosto, szybko i skutecznie. Po co te wszystkie procesy, które niczego nie wyjaśnią i żadnych wątpliwości nie zlikwidują. Załóżmy, że proces kanonizacyjny trwałby 300 lat. Czy to by zlikwidowało ‚wątpliwości’? Szczerze nie wierzę. Wątpliwości w czym?
Jeśli JPII jest lub nie jest świętym, to w porównaniu z kim?
Czy Jezus zwalczał pedofilię?
A może wówczas nie było pedofilów?
@Tomide pisze:
2011-04-28 o godz. 11:55
Chyba nie umiałbym lepiej wyrazić swoich zastrzeżen wobec tej postaci. Niestety takie poglądy lokuja cie poza wspólnotą narodową polską dla której Wojtyła był totemem. On był ukoronowaniem owego procesu rozpoczętego wraz z przybyciem do polski jezuitów ww XVI w przekształcania Polaków w bezwolnie wierzących, nie wnikających, nie znających, ślepo posłusznych dyrektywom i doktrynom. To dlatego obecnie dominuje prymitywny plemienny sposób pojmowania wspólnoty narodowej zawężanej do formatu Polak-katolik. Kościół z pomocą polityków stworzył system w którym niekatolik jest od dziecka wykluczany z życia społecznego. Dzięki temu udało nam sie utworzyć fasadową demokrację z totalitarną ideologią jako nadbudową i źródłem moralności. Dlatego cieszymy się stadem katolików-posłów wciąjących sproszkowane tabletki od bólu głowy, ,,załatwiających na 100%” mętne interesiki, plując ych na siebie ,używających krzyża jako broni politycznej. Wokół tej trzódki pracowicie krzątają lejąc benzynę do ognia się biskupi-nominaci papieża -Polaka. I wszyscy powołują się i deklarują wierność nauczaniu JP II. czy taki był sens tych nauk? Po owocach ich czynów poznacie ich…
„Doskonały felieton, uczciwy…”
„Choć papież Wojtyła nie był tak obojętny na sprawę pedofilii i nadużyć seksualnych w Kościele, jak by to wynikało z tekstu Dowd, to jednak powstało wrażenie, że był i że nic nie zrobił w tej sprawie.”
to jak w końcu, uczciwy felieton czy przypisujący papieżowi obojętność, której nie było? pańskie erystyczne POłamańce kwalifikują się do oprawienia w ramki jako antykatolicka propaganda z pozycji fałszywej przychylności Kościołowi
Ale jaja, widać Wielkanocy nic nie pomogło w tym roku, że odbyła się po Prima Aprilis.
W którym zdaniu, w jakim słowie, pomiędzy którymi wierszami premier Tuska podważa orzeczenie sądu uniewinniające gen. Kiszczaka.
Gen. Kiszczak jest odpowiedzialny personalnie, politycznie i historycznie za wydarzenia w Wujku w grudniu 1981. Jak też za wiele innych wydarzeń, moim zdaniem pozytywnych, dobrych dla kraju historycznie rzecz ujmując. Ale ludziom się merda w głowach. Czy ktoś w III RP z jej meandrami polityki wewnętrznej prześladuje prominentów PRL? Nie przesadzajmy z tą nieodpowiedzialną za słowa blogową pisaniną. Jest wiele demagogii, bo lud jej widać potrzebuje, są szumne porównania kaczyzmu z faszyzmem są grubą i szkodliwą przesadą, może kaczyzm jest z uwagi na autorytarne hasła jakąś wersją neofaszyzmu XXI wieku, ale delegalizacja PiS jest absurdalnym planem. Siła spokoju potrzeba w tym wszystkim, wydawało się, że śmigusowa zimna woda ostudzi głowy, widać było jej za mało.
Nota bene, obrzydzanie ludziom warzywniaka, o hasłowych dialogach w nim toczonych nie wspominając, jest ze szkodą dla zdrowia społeczeństwa. Wszak należy promować warzywa i owoce w diecie, zaś wykazywać szkodliwość tłuszczów zwierzęcych, już o instynktatach zwierzęcych ludzkiej tłuszczy nie wspominając.
ps. czemu Pan nie zdobędzie się na elementarną uczciwość i nie napisze, że pański ulubieniec Dziwisz, które swego czasu nazwał pan mistrzem zakulisowych rozmów (ciekawe kryterium oceny, prawda?), ma spory udział odcinaniu JP2 od wielu bulwersujących informacji odnośnie pedofilii i ogólnie molestowania w Kościele? To już udowodnione, a Pan rżnie głupa.
Ciekawe jak zatwardziali ateisci strasznie sie przejmuja kto i dlaczego zostanie ogloszony swietym. Moze zajac sie raczej swoimi pierwszymi sekretarzami i modlic sie do ich portretow jak to redaktorzy Polityki robili w PRL-u. Jeszcze slad na kolanach zostal i spodnie nie doprane do konca.
1) Mam problem z pojęciem świętości. I liczne beatyfikacje i kanonizacje przeprowadzone przez Jana Pawła II jedynie go powiększyły. Tym większy mam problem, gdy chodzi o świętość ‚urzędnika’ kościelnego, gdzie w samą funkcję wpisane są kompromisy między polityką, a etyką.
2) Pod pewnym względem bardzo interesuje mnie niedziela. Pod względem rzeczywistego uczestnictwa Polaków w beatyfikacji — w Watykanie, w Warszawie, przed telewizorami. Bo mam wrażenie, że wbrew mediom, pamięć i cześć dla Jana Pawła II szybko przemijają…
Kazdy kat moze teraz sie tlumaczyc, ze owszem wyslal rozkaz ale przeciez ten rozkaz sie nie przyczynil do mordowania. Sami z siebie mordowali. Ci co mordowali oczywiscie robili to bo mieli rozkaz. Po co tracic pieniadze na procesy. Kolo sie zamyka. Praworzadnosc IIIRP. Wiadomo, ze wazniejsza jest dyskusja na temat Papieza niz odpowiedzialnosci mordercy….przepraszam czlowieka honoru tak holubionego przez redaktorow Polityki.
Jacobsky pisze: 2011-04-28 o godz. 14:04
Powtarzam: nie było Twej niedelikatności i nie było urazu.
Dziękuje za rozszerzenie opisu postawy wobec naszych oponentów.
Muszę przyznać, że nawet moje dobre i ciepłe wspomnienia o JPII z okresu PRL i stanu wojennego informacja o zakresie nominacji biskupich podana przez Tomide, Pfg i Anuszkę ostudziła jak kubeł zimnej wody. To ciekawa perspektywa – jakoś mi wcześniej umknęła. Papież stworzył problem z którym się nie możemy uporać – to jest jego dziedzictwo. Tak to jest z tą lokalną świetością… . Myslisz świety i widzisz twarz biskupa Głodzia
Pozdrawiam
Kaźmirz pisze:
2011-04-28 o godz. 13:43
Popierał jako szef państwa wszystko co utrzymywało władzę Kościoła nad wiernymi. W perspektywie dawało to KASĘ…..
Wspieranie junt południowoamerykańskich , wpisuje się w ten pragmatyzm.
Krajoznawcze wycieczki i milionowe spędy w różnych krajach świata były kosztowne.
Jakie są efekty jego podróży i ewangelizacji w skali świata?
Mniej wyzysku, wojen? okrucieństwa? bezduszności?
Jakoś trudno zaobserwować różnicę……
Pfg 14.44
Dzisiaj na portalu Studio Opinii jest tekst autorstwa Hazelharda – cytat z internetu, będący komentarzem do tekstu znanego teologa Stanisława Obirka.
Jest to tekst PRZERAZAJACY !!
Spokojnie, podając jedynie powszechnie znane na Zachodzie Europy i w USA fakty, autor pisze o nieprawdopodobnych zupełnie rzeczach , które popełnił JP2, a które były ukrywane przed polska opinia publiczną.Osobom religijnym radze nie czytac. Niech dalej wierza w te wszystkie kłamstwa, bo mogą całkowicie stracić wiarę. To wrecz niewiarygodne jakim kłamcą i oszustem był Karol Wojtyła i jak niedobre miał towarzystwo.
@pfg – formalnie masz oczywiście rację z ks. Popiełuszką. Beatyfikował go Benedykt XVI, tyle że wszystkie ważne decyzje dotyczące procesu beatyfikacyjnego zapadły za Jana Pawła II. Po nich trzeba było czekać tylko w długiej kolejce na zakończenie procesu. Nowy papież ją skrócił, ale w zasadzie żadne merytoryczne decyzje w sprawie beatyfikacji już nie zapadały. Dlatego Sługa Boży Ks. Jerzy to jednak raczej twór Jana Pawła II niż Benedykta XVI.
Gdy zaś chodzi o Dziwisza to oczywiście że to nie Jan Paweł go nominował. On go pomijał przy nominacjach kardynalskich przez 26 lat. Daltego pytam jakim cudem teraz taką nominację dostał i co to znaczy?
Muszę też – ze zwyczajnej ludzkiej uczciwości – dodać, że ma JP2 także liczne zasługi dla kościoła, których nie kwestionuję, ale też o nich nie piszę, bo wszyscy dookoła teraz o tym trąbią.
Tomide
refleksje, zawarte w Czy Kościół można jeszcze uratować? budzą moją nadzieję na możliwość zmiany. Nawet jeśli w polskich mediach trudno się doszukać nie tylko refleksji na temat możliwych zmian, ale również samej ich potrzeby. W moim osobistym doświadczeniu, które jest rozłożone na wiele lat, jest miejsce na podziw dla ogromnych dokonań polskiego papieża, ale jest też ostra świadomość niedostatków Jana Pawła II, który mógł rozwiązać wiele palących problemów, z jakimi katolicyzm boryka się od czasu Soboru Watykańskiego II, a tego nie zrobił. Wiele z tych problemów zamiótł pod dywan, nie pozwolił o nich dyskutować, a tych, którzy to próbowali robić, odsuwał od władzy. Promował tych, którzy mieli podobne do niego poglądy.
http://alfaomega.webnode.com/products/stanis%C5%82aw%20obirek%3a%20o%20beatyfikacji%20bez%20emocji/
Na nasz temat- Obirek…..
Czy w niedziele bedzie X-Factor ?
Kartka 16.58
JP2 nie tylko mianował polskich biskupów i chronił Paetza, nawet przed „siostrą” Wandą Połtawską !
On także beatyfikował ewidentnych ZBRODNIARZY.
Pełna lista jest w tekscie Hazelharda w Strudio Opinii.
Krzysztof Mazur pisze:
2011-04-28 o godz. 15:36
Pierwszym rajfurem był niejaki Lot…
Oferował córki i synów w zamian za danie spokoju gościowi swego domu.
Czyli, już w tamtych czasach istnieli „kochający inaczej”
Mahomet miał żonę Aiszę w wieku lat dziewięciu….
„nihil novi sub sole”…….?
Kaźmirz
Biskup Paetz relaksowal się za pomocą homoerotycznych zabaw z doroslymi klerykami. To nie było i nie jest na szczęście karalne. Mam poglądy liberalne więc mnie taka ekspresja seksualna biskupa nie bulwersuje. Co najwyżej śmieszy jego obłuda , podobnie jak obłuda kleryków i wiernych. Ale prawda nakazuje mi kolejny raz zresztą na blogu Adama Szostkiewicza prostować, że to nie ma nic wspólnego z pedofilią. W tym kraju wolno kupować miłym sercu chłopakom slipy z napisem „AMOR” czyli na odwrót „ROMA”.
Co do tekstu Hazelharda to zniechęca mnie jego propagandowy wymiar. Oczywiście zgadzam się z jego tezami ale styl przytłacza mnie swą agresją – za dużo emocji. Kk nie jest tego wart. Poza tym są w tym tekście błędy i przeinaczenia. Na przyklad pigułki antykoncepcyjnej nie wynalazł katolik Stanley Rock tylko liberalny Żyd amerykański Gregory Pincus. Chwała mu zresztą za to!
Pozdrawiam
@Kaźmirz – wszystko to są rzeczy znane (a przynajmniej mnie znane). Nie wiem, czemu się boisz, że ktoś przez nie miałby stracić wiarę? Zobacz, co w jednym z pierwszych komentarzy pisałem o nieskazitelności i nieomylności. Jeśli ktoś wierzy w papieża, tego bądź innego, to i tak ma problem. Chrześcijanie powinni wierzyć w Jezusa Chrystusa.
Paetza JPII nie bronił.
Słusznie też ktoś zauważył, że to dziwne, iż ateiści tak się przejmują, kogo katolicy ogłaszają świętym. Zdaje mi się, że ani beatyfikacja JPII, ani jej ewentualna odmowa, nie zmieniłaby zdania ateistów o Kościele katolickim.
Bardzo się cieszę, że w toku dyskusji o beatyfikacji JPII wypłynął wątek pigułki antykoncepcyjnej i jej tworcy Pincusa. Nic bowiem bardziej wiernych nie zdystansowało do kościoła jak jego stosunek do pigułki. Dzieki odkryciu zespołu kierowanego przez Pincusa kobiety uzyskały w końcu wpływ na swoje ciało i mogły się wyzwolić z katolickiego rygoryzmu moralnego. Pigułka zapoczątkowała rewolucje seksualną z ktorej na szczęście udalo mi się też skorzystać. Oczywiście głównym oponentem tej zbliżającej kobiety i mężczyzn przyjemnej wolności był i jest kościół katolicki. Wkrótce beatyfikowany JPII był pryncypialnym przeciwnikiem tego dobrodziejstwa. Pozwolę sobie za pomocą krotkiego, ciekawego filmu przypomnieć Szanownym Blogowiczom odkrycie Gregorego Pincusa
http://www.youtube.com/watch?v=ooejHfME898
Pozdrawiam
Jacobsky,
A co to jest X Factor?
Chyba dociągnę do meczu w Barcelonie bez tego.
p.s. Skąd w ludziach tyle zapiekłości?
Kartko!
Jak zwykle podziwiam Cię za racjonalizm i chłód intelektualny, który chwilami jest nieprzyjemny. Ale może tak trzeba, właśnie bez emocji i przy użyciu argumentów, które niekoniecznie muszą być w smak nawet tym, którzy podzielają Twoje opinie.
Mam na myśli choćby Twoje uwagi odnoszące się do przeżywania beatyfikacji JPII. Jestem zażenowana, zniesmaczona i kompletnie nieprzygotowana na tę „dobrą nowinę” głównie za sprawą pasterzy, których JPII wyhodował na własnej piersi.
Kaźmirz 15:24
Zastanawiasz się: „Czy Tuska można zapytać dlaczego milczy o odpowiedzialności POLITYCZNEJ I PERSONALNEJ Jarosława K. i Zbigniewa Z. za zabójstwo ( lub zaplanowane morderstwo ) Barbary Blidy na oczach całego społeczeństwa ?
( wszystkie ślady zostały zatarte i utajnione !!!!!)”
Oczywiście, że można się zapytać. Odpowiedź, jak mam nadzieje, byłaby taka, że obie te sprawy (Wujka i Blidy) są ZUPEŁNIE RÓŻNE pod wieloma względami. Zarówno ze względu na ich przebieg, skutki, kontekst, ocenę polityczną, moralną, prawną, proces dochodzenia do stanu faktycznego, skutki tegoż procesu, itd, itp. Trzeba być pozbawionym zupełnie intuicji, żeby nie wyczuwać, że strzelanie przez władze do obywateli strajkujących wobec bezprawia państwa, w „biały dzień”, z pełną pogardą dla społeczeństwa, co zostało (fakt użycia broni wobec strajkujących) ponad wszelką wątpliwość dowiedzione sądownie (a nie zostało w sprawie Blidy; sam to podkreślasz!)- jest tym samym, co śmierć, w niewyjaśnionych okolicznościach (samobójcza, wypadek, zabójstwo „w afekcie”, na zimno zaplanowane morderstwo???) osoby będącej w trakcie śledztwa, o którym wiedziała od dłuższego czasu.
A mimo to, Tusk NIE MILCZY o odpowiedzialności politycznej i personalnej Kaczyńskiego i Ziobry, choć nie wypowiada się o tym expressis verbis, a to z powodu innego stanu prawnego obu przypadków (prokuratura umorzyła sprawę Blidy, sąd wydał wyrok w sprawie Kiszczaka!)
narciarz2 godz. 15:34
Narciarzu, Premier, wbrew temu co piszesz, WYKORZYSTAŁ tę okazję, żeby podkreślić znaczenie niezależnej władzy sądowniczej. Oto co powiedział:
„Tego poglądu nie zmieni żaden wyrok sądowy” – powiedział w środę Tusk dziennikarzom w Sejmie.
Zaznaczył jednocześnie, że nie jest jego zadaniem kwestionowanie wyroków sądowych, szczególnie od strony prawnej i proceduralnej.
„Sąd ma swoje racje i powody, ale Kiszczak do historii przejdzie jako osoba odpowiedzialna za to, co się w ‚Wujku’ zdarzyło” – podkreślił premier.”
Przyjął do wiadomości wydanie wyroku sądowego (nie powiedział, że jest nieważny, albo że wydał go sprzedajny sąd), uznał racje sądu (prawne), a tym samym przyjął do wiadomości sam wyrok, nie nawołuje o unieważnienie wyroku czy kasację, a jednocześnie pokazuje, że można osobiście wyrażać inne niż prawne opinie w materii odpowiedzialności innej niż karna w sprawach rozpatrywanych przez sądy (każdy z nas ma takie prawo, jak długo nie podważa praworządności wyroku sądowego).
To nie jest „przypochlebianie się oczekiwaniom”, tylko racjonalne działanie polityka – władzy ODRĘBNEJ od sądowniczej (jak wiesz, istnieje trójpodział władz). Ja bym nawet poszedł dalej: to była wypowiedź prywatna, wskazująca na pewien etyczny kręgosłup (Tusk mógłby przecież oportunistycznie „wykorzystać” tę okazję, żeby pouczać kolejkę do warzywniaka o tym, jak ma się wypowiadać o wyrokach sądu, które stoją w sprzeczności z potocznym wyobrażeniem nt. sprawiedliwości, jakie ma ta kolejka).
elitek 16:19
Przeczytaj (choćby w „GW”) argumentację przedstawioną przez obronę Kiszczaka i dokumenty na jej potwierdzenie. Kiszczak nie wysłał rozkazu strzelania. Rozkaz ten był zawarty w Dekrecie o Stanie Wojennym (Kiszczak go nie podpisywał), który obligował do użycia broni w „sytuacji zagrożenia”. KAŻDEJ. Kiszczak wysłał ten dokument podwładnym, nakazując im go przestrzegać, ale dopisał odręcznie słowo ŻYCIA przy „sytuacji zagrożenia”.
ZOMOWCY strzelali nie znając treści tego dokumentu, twierdzili, że dostali rozkaz od swego przełożonego. Ten zaprzeczał. Już PO strzałach dowódca i jego przełożeni starali się uzyskać (po fakcie) zgodę na strzelanie (sic!), ale jej nie uzyskali – to wg. ich zeznań (!!!).
Jak widzisz, sprawa nie jest wcale taka oczywista, jak się Tobie wydaje.
http://alfaomega.webnode.com/products/stefan-bratkowski-opowiadajcie/
Tu jest najnowszy komentarz Stefana Bratkowskiego – wyjasnia dlaczego mlodziez jest wazna dla PiS-u.
Staruszku – ja nie mam pojecia, dlaczego dobrze sytuowana, inteligentna i legitymujaca sie najlepszym wyksztalceniem mlodziez znalazla nagle upodobanie w Jaroslawie Kaczynskim, skoro cztery lata temu byla jemu przeciwna. Nie mnie oceniac, nie jestem socjologiem – ale takie sa fakty.
Niemniej jednak wolalabym, aby ta mlodziez nie musiala przezyc rozczarowania i zawodu pod rzadami swojego wybranca. Wolalabym, aby do tych rzadow nie doszlo, po prostu- z korzyscia dla Polski, o czym jestem gleboko przekonanana.
Ja naprawde jestem realistka, a nie egzaltowana baba trzesaca sie ze strachu. Bo ja akurat nie musze sie bac- jestem w tej dobrej sytuacji, ze jak nie bede chciala w tym uczestniczyc,(a jak PiS wygra , to nie bede chciala) to nastepnego dnia wyjezdzam z Polski. Ja mam wybor – wiekszosc moich rodakow tego wyboru niestety nie ma. I naprawde wierze gleboko, ze Polska zasluguje wreszcie na normalnosc, zostalo juz zmarnowanych ponad dwadziescia lat.
Co do daty otwarcia rynku pracy dla Polakow w Niemczech, to tak sie dziwnie sklada, ze przypada ona dokladnie w rocznice przystapienia Polski do Unii, a ze jest to przy okazji rowniez swieto pracy, to po prostu zbieg okolicznosci. I nie laczylabym tego rowniez z data beatyfikacji;-)
Kaźmirz 15:24
Oczywiście miało być: „trzeba być pozbawionym intuicji, żeby nie wyczuwać, że … NIE jest tym samym”. Ale to wynika z kontekstu.
Marlena z godz. 21:37
Ja również zauważam preferencje mlodzieży do poparcia partii Prezesa w najbliższych wyborach. Tłumaczę to sobie tym, że panstwo PO im po prostu nie odpowiada. Pisalem zresztą niejednokrotnie, że Donald Tusk zawiódł zaufanie swych mlodych wyborcow, którzy poparli go ponad trzy lata temu. Ten zawód wynikał z przyjętej przez PO strategii pozyskania wyborczego kompleksu emerytalnego – np w sprawie OFE. Oczywistym jest, że interesy tych obu grup społecznych są sprzeczne. Młodzieży nie odpowiada gnuśna stagnacja lansowana przez Tuska – oni chcą zmian. Natomiast interesów mlodzieży pis w niczym nie naruszy, bo ostrze jego polityki po ewentualnie wygranych wyborach będzie wymierzone w grupy ze średniego i starszego pokolenia. Co najwyżej czystka w służbach publicznych otworzy im drogę do upragnionych posad.
Pozdrawiam
Mag
Dzieki za miłe słowa
Pozdrawiam
Kartka 19.44
Zabawy heteroseksualne Aleksandra Borgii i Lukrecji, jako liberałowi, tez ci sie pewnie podobaja,
Ale Aleksandra B. JP2 nie beatyfikował.
Natomiast Maciela Degollado chwalił jako „wzór dla młodych” jak najbardziej.
pfg 19.44
Jasne że JP2 nie chronił Paetza.
Mimo że w Poznaniu huczało o jego homoseksualnych , chwilami ostentacyjnych skłonnościach, zrobił go biskupem łomzyńskim, a potem arcybiskupem poznańskim.
Mimo że poznańscy wybitni ksieża pisali listy do Watykanu, „udawał ze deszcz pada” i przykazał Dziwiszowi żeby ma listów nie doręczał.
Kpisz czy o drogę pytasz ?
mw 22.06
Na adwokata sie nie nadajesz, chociaz „obiema rękami” starasz sie podwazyc winę Kaczynskiego i Ziobry oraz usprawiedliwić brak odwagi cywilnej i podstawowej etyki politycznej u Tuska w sprawie Blidy.
Niestety nie jesteś wiarygodny.
Pedofilia jest zbrodnią. Homoseksualizm normalnym, choć przez mniejszość preferowanym, zachowaniem seksualnym. Proszę nie mieszać tych pojęć.
Jedyne co się zarzucało panu Paetzowi, to molestowanie seksualne, które jest karalne, bez względu na orientację. Molestowanie w którym wykorzystywał podległość służbowa czy inną, nie wiem jak to precyzyjnie określić, bo meandry nowicjatu są mi obce.
@Kaźmirz, czasem byś posłuchał opinii innych .
Zwłaszcza , że zawierają argumenty
@narciarz2 , 15:27 – napisał fizyk do fizyka….
WELL DONE !
Świetny wist,
gratki !
telegraphic observer,
X-Factor to taka szołowizna, która ponoć skutecznie odciągnęła miliony ludzi od smoleńskiego amoku z 10 kwietnia. Coś w rodzaju American/Canadian/Bangladeshi (niepotrzebne skreślić) Idol.
Może w nadchodzącą niedzielę znowu miliony zalegną przed X-Factorem zamiast transmisji z Rzymu (raczej retransmisji, „przeżyjmy to jeszcze raz !”).
Pozdrawiam.
Na szczęście Rojal Łeding przywraca rzeczom pewne proporcje, wedle których wychodzi na to, że my wcale nie jesteśmy tak strasznie zwariowanym narodem na punkcie ceremonii publicznych.
Aż strach zerkać do kubła na śmieci, bo i stamtąd może wyskoczyć para książęca.
God sejf de kłiin !
Kartko z P.
Poseł Hofman, zwany „ustami prezesa PiS”, wpada Ci w słowo – nie wiem, czy zauważyłeś. On mówi o Tusku, który zdradził wyborców … Ty, że zawiódł Tusk zaufanie młodych wyborców, którzy poparli go trzy lata temu. Podobny zarzut pojawia się i na lewicy, tj. ze strony SLD. Typowe wyborcze gadanie. Pamiętam, wyliczałeś setki razy dziesiątki punktów, w których Tusk zawiódł. Ale w bilansie … czy zastanawiałeś się, których obietnic wyborczych dotrzymał? W końcu jego pozycja lidera polskiej polityki jest niezagrożona, po powodziach, „smoleńskim męczeństwie”, „spisku zagranicznej finansjery”, „drożyźnie mordującej ludzi”, za którą przecież Tusk „odpowiada”. Poparcie w okolicach 35-40 procent jest bez precedensu. Czyżby wyborcy w takiej masie się mylili, nie potrafili się poznać na zdradzie Tuska?
Czy uważasz, że jest ktoś lepszy, jakiś polityk, który obieca to, czego młodzi chcą aby im obiecano, i dotrzyma? Palikot już na wymarciu, Kaczyński, Napieralski, kto? Zauważ, że dotrzymał obietnicy o „zielonej wyspie”. Krytycy z pozycji liberalnej gospodarki nie zauważają, że antykryzysowy stymulus polegał na obniżeniu podatków, a nie zwiększaniu wydatków, jak radzili wszyscy z SLD, dawnym i obecnym, od Kołodki po Belkę, wszyscy byli mniej liberalni niż Tusk i Rostowski. Czego spodziewasz się po przeciwnikach Tuska?
No dobrze. Czy możesz spkojnie patrzeć, jak przeciwnicy Tuska naciągają teraz młodych?
@pfg
Wyznawca Kościoła rzymskokatolickiego powinien również wierzyć w święty Kościół powszechny z całą jego strukturą i szereg innych dogmatów – Chrystus nie wystarczy.
Ateiści i inni tacy zabierają głos w sprawie beatyfikacji, bo w Polsce jest to wydarzenie o charakterze – niestety – państwowym a nie tylko religijnym.
@Kaźmiż – cóż ja się będę powtarzał?
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2011/04/27/nie-ozdabiajcie-jana-pawla-zlota-aureola/#comment-155504
@wb40 – tak, katolik powinien wierzyć w święty Kościół Powszechny jako mistyczną wspólnotę zbawionych, nie w strukturę instytucji. Wspominani przez Gospodarza lefebryści, owszem, każą to utożsamiać, ale ja nie jestem lefebrystą. W dogmaty wierzyć trzeba (i, przyznaję, mam z niektórymi problem), ale ogłoszenie kogoś świętym nie jest „dogmatyczne” – Kościół tylko zezwala na kult świętego i stawia go wzór do naśladowania, ale owego kultu i podążania za wzorcem nie nakazuje. Przecież to wszystko wiesz.
marlena pisze:
2011-04-28 o godz. 21:37
„ja nie mam pojecia, dlaczego dobrze sytuowana, inteligentna i legitymujaca sie najlepszym wyksztalceniem mlodziez znalazla nagle upodobanie w Jaroslawie Kaczynskim, skoro cztery lata temu byla jemu przeciwna. Nie mnie oceniac, nie jestem socjologiem ? ale takie sa fakty.”
Szanowna Pani,
a coz jest dziwnego w tym, ze mlodzi i wyksztalceni ludzie chca byc
gospodarzami we wlasnym kraju a nie pariasami rzadzonymi przez
obce marionetki?
marlena pisze: 2011-04-28 o godz. 21:37
„Staruszku ? ja nie mam pojecia, …”
No dobrze Marleno. Skłaniasz mnie do trywialności i ponurych wizji. Piszesz:
„dobrze sytuowana, inteligentna i legitymujaca sie najlepszym wyksztalceniem mlodziez znalazla nagle upodobanie w Jaroslawie Kaczynskim, skoro cztery lata temu byla jemu przeciwna …”
Na końcu adresowanego do Ciebie komentarza Kartkowego z godz. 22:11 jest wyjasnienie powściągliwe: TKM! (możesz nie znać rozwinięcia: Teraz K…a My!)
Cztery lata temu pachnęła im płeć przeciwna. Teraz pachnie im władza.
JK wezwie młodych do zrobienia czystek. Około 60 lat temu za Bugiem syn doniósł na ojca do Komisarza. W ramach rekolekcji bożonarodzeniowych 2011 córki i synowie bedą donosili na rodziców. Do proboszczów.
Odskoczmy od znanej Ci grupy młodzieży. Ufam Twej intuicji Marleno, choć z tym dobrym wykształceniem to tak mało konkretnie piszesz. KUL? UKSW?
Ja jestem ten podludź którego JK nie chce jawnie nazwać podludziem.
Może gdy przyjdą po mnie, a później umrę w areszcie w wyniku samopobicia, to zdecydujesz się przyjść na mój pogrzeb. I nad pucharem z moimi prochami zadasz retoryczne pytanie: „Czego ja z jego słów nie zrozumiałam?”
JK chce krwi. Powtarzam: pycha JK Was zabija. Nie boisz się o swe dzieci?
telegraphic observer (29-04-g.03:09) oraz
Kartka
Jeśli młodzi dadzą się nabrać na prostacki populizm prezesa lub przewodniczącego to będziemy mieli upiorna hybrydę (PIS+SLD) socjal-narodową. I niełatwo będzie się z tego wygrzebać. Stefan Bratkowski ukuł (Studio opinii) nowy termin – NASZYZM. Coś jest na rzeczy.
W Polsce nietrudno byc Kasandrą, więc zamiast „kasandrzyć” wolę mieć nadzieję, ze w polskich głowach jeszcze drzemią resztki rozsądku.
Wczoraj czytałam pewnego neurologa, który powiedział, że Parkinson jest nieuleczalny, a ogóle objawy tej choroby często są mylone z chorobami o podlożu psychiatrycznym. Tak że ta sprwa uzdrowienia tej zakonnicy po troszku smierdzi. Ale mnie chodzi o co innego. Celebruje się wielki cud uzdrowienia jednej kobiety, a co z setkami lub tysiącami oob zmarłych w Afryce i gdzie indziej na AIDS, bo Kościół, w tym osobiście papież Wojtyła, sprzeciwiał sie stosowaniu prezerwatyw. Czy to nie obciąża jego osoby? I czy w świetle tylu katastrof, których swiat doznał ostatnio, w których ofiarami padlo tysiące, dziesiatki tysięcy ludzi, celebrowanie rzekomego uzdrowienia jednej kobiety nie jest abdurdalne i groteskowe? Może jednak jakaś miara powinna byc zachowana. jeśli JP II był faktycznie takim cudotwórcą, to dlaczego w ciągu ponad 20 lat jego pontyfikatu uzdrowił tylko 1, słownie jedną kobietę?
Levar, ci młodzi i wykształceni ludzie chcą być rządzeni przez psychopatę, który za swój cel postawił zniszczenie demokracji, podkopanie autorytetu legalnych władz i zakwestionowanie legalności wyboru tychże władz. (Przeczytaj sobie artykuł Stefana Bratkowskiego porównujący ruch Kaczyńsskiego do faszyzmu.) W takiej sytuacji może oni są i młodzi, ale wykształceni chyba nie, bo każdy wykształcony człowiek musi znać cywilizowaną zasadę domniemania niewinności, która osobom typu Ziobro (kto mu dał dyplom magistra) jest zupełnie obca. Ja się nie czuje w tym kraju pariasem rządzonym przez obce marionetki, lecz Polakiem, któremu przez takich ludzi jak Kaczyński coraz mniej się chce być Polakiem i tu mieszkać.
@parker
Majaczysz. Pedofilia jest tak samo ‚normalna’ jak homoseksualizm natomiast penalizacji podlega stosunek płciowy (albo próba takiego) z osobą nieletnią i to bez względu czy ktoś jest pedofilem czy nie. Kwestia dewiacji czy normalności homoseksualizmu jest niemal wyłącznie wynikiem presji środowisk homoseksualnych na lekarzy. Niektórych homoseksualistów można ‚wyleczyć’ z tych skłonności a innych nie. Nie inaczej jest z pedofilią. Zresztą granica między hetero, bi i homo jest płynna, jak zauważył bodajże Kinsey. Zrozumiałeś czy nadal będziesz powielał lewacką propagandę?
Oj, Staruszku z godziny 09.07 – widze jednakowoz, ze aktualny rozwoj sytuacji mimo Twojego zwyklego opanowania, a nawet niezwyklego, jak na polskie standardy, wyluzowania;-) wyzwala u Ciebie niedobre emocje. A zatem Twoj spokoj jest pozorny, a w glebi duszy cierpisz meki, inaczej nie kopalbys bez potrzeby;-). Niepotrzebne zlosliwosci bez pokrycia – skad Ci na milosc boska napatoczyl sie KUL i UKSW( w tym przypadku musialam skorzystac z pomocy googla)?
Jezeli pisze, ze najlepsze uczelnie, to znaczy ze sa one najlepsze ( zaznaczam w Polsce), a przynajmniej jako takie powszechnie traktowane( jedna jest dodatkowo najstarsza, gwoli ulatwienia;-).
A ze w przeciwienstwie do Ciebie nie wierze w madrosc spoleczenstwa i osmielam sie te opinie wyrazic, nie traktujac tego jako zamach na Twoje mysli, tylko jako forme dyskusji, to czy jest to w Twoim mniemaniu zle?
Przeciez Ty akurat nie nalezysz do ludzi, u ktorych” moje zawsze musi byc na wierzchu”, tak sadze.
TKM tez nie swiadczy o madrosci spoleczenstwa.
A juz zupelnie sa mi obce uczucia rewanzu na aktualnie rzadzacych. Tez jestem rozczarowana, moze nie caloksztaltem, ale glownie brakiem zdecydowanej reakcji na pierwsze harce prezesa i spolki, albowiem jasnym bylo, ze brak reakcji( i rzadu i mediow i kazdego z nas) moze tylko doprowadzic do eskalacji zadan i zarzutow. W zwiazku z tym czesc odpowiedzialnosci znaczna zreszta, spoczywa na milosciwie nam panujacym Premierze. A cala reszta wlacznie z wyborczymi obietnicami zalezy od obiektywnych mozliwosci i starej prawdy” tak sie gra na ile druzyna pozwala” – w przypadku tej druzyny nie ma miejsca na popisy solisty, to nie pilka nozna. Gdzie zreszta tez bez wsparcia przynajmniej paru nawet Dejna by niewiele wskoral. A ogromny wplyw na motywacje pilkarzy ma jednak rowniez doping na trybunach.
I aby Ciebie pocieszyc, czuje sie dumna, ze razem z Toba naleze do kategorii podludzi w rozumieniu J.K., bo znaczy to ni mniej ni wiecej, ze znajduje sie w doborowym towarzystwie. No, chyba, ze uznasz, iz z racji mojego ograniczenia umyslowego nie zasluguje na zaszczyt przebywania w tym szacownym gronie;-).
Wyrok Twoj przyjme z pokora Panie.
Na artykuł MoDo warto popatrzeć trochę z innej strony. Północna Ameryka jest głównie protestancka i animozje do katolików trwają od czasu przywiezienia ich ze starego kontynentu. Katolików jest mało i wszędzie gdzie można, coś im się ujmuje, zaniża, najmniejsze sprawy rozdmuchuje ponad miarę, we wszystkich możliwych mediach. Jest wręcz moda na ośmieszanie katolików. Przypadki pedofilii zdarzają się we wszystkich grupach społecznych, ale nie są nagłaśniane i powtarzane nieskończoną ilość razy, jak to się dzieje w tym przypadku. Przykladowo, w czasie kiedy Matka Teresa była beatyfikowana, to rozpętała się koszmarna nagonka na nią. i na KK. Rozpisywali się, ze nie była wierząca, ze była materialistką (w sensie dóbr materialnych) i inne podobne bzdury. Przy okazji wizyt papieskich, awantury o to ze kobiety powinny być księżmi, ze homoseksualiści powinni w kościele również oficjalnie służyć, itd. Jest masa rożnych odłamów chrześcijaństwa w Ameryce, nikt im nie broni iść tam, gdzie to jest OK, ale oni chcą tylko awantury, bo to nawet nie są katolicy, tylko rozrabiacze. A ponieważ jest cool atakować katolicyzm, więc przyłączają się do tego również i ci ?postępowi? z kręgu „the grey lady” (nickname dla NYT) i im podobnych.
***?Autorka oddaje papieżowi, co papieskie. Nie można jej zaszufladkować jako zacietrzewionej anty papistki i wroga Kościoła i mieć sprawę z głowy.? ***
Przedstawiony tutaj felieton, jest tylko pozornie uczciwy. To tylko się tak wydaje, nie przypadkiem nazywają ją: cwany lis, kobra, rekin, rudowłosy miotacz ognia, chimera(ta z mitologii), Pundit (złośliwie mędrzec hinduski), itd.
MoDo (Maureen Dowd nickname), jest typowym przykładem dzisiejszych mediów. ?Her nickname makes her sound like a weapon of mass destruction?. Jest błyskotliwa, dowcipna, czasem parująca zgorzkniałością, ciekawie pisze, ale wiele można jej zarzucić, na przykład tani populizm, często kosi bez umiaru, niesmacznie . Jest świetną manipulatorką. Na przykład w czasie zmasowanej nagonki na Clintona, która trwała non-stop co najmniej rok, wszystkie media niczego innego nie poruszały, tylko to, do obrzydzenia. Wszystkie sondaże potwierdzały zmęczenie odbiorców tym tematem. MoDo, wiedząc o tym, dalej uczestniczyła w tych plotach, tłumacząc ?I know exactly how the public feels. I’m sick of hearing about it too. , but..?, ze ona również ma dość tego tematu i uważa, ze nagonka jest nieproporcjonalna do zbrodni, to jednak, jako odpowiedzialny dziennikarz musi szukać prawdy. Kończy jak zwykle retorycznym pytaniem: Tym razem jest to sex-afera, ale kiedy indziej może być coś znacznie gorszego i jeżeli dziennikarze zlekceważą obowiązek wykrywania prawdy teraz, to mogą to zrobić i później w gorszym przypadku. I co wtedy?
Dla zainteresowanych link do jej komentarzy na temat Clintona i Moniki Lewinsky, za które otrzymala w 1999 roku Nagrode Pulitzera http://www.pulitzer.org/works/1999-Commentary
Jakiś rok temu przyłapana na plagiaryzmie. Okazało się, ze skopiowała słowo w słowo cały akapit z tekstu Joshua Micah Marshall, który jest edytorem bardzo popularnego bloga: Talking Points Memo (także świetny reporter śledczy). Historia o tyle jest zabawna, ze w 1988 ?utopiła? Joe Bidena (obecny vice.Prezydent) w jego primary kampanii prezydenckiej, który korzystał z pewnych porównań brytyjskiego kandydata i zawsze go wymieniał z nazwiska, raz tego nie zrobił, zapomniał i to natychmiast zostało wykorzystane. ? It was pretty much a bum-rap… kind of Dean-scream style pack journalism.?. Zrezygnowal z dalszej kampanii po tych atakach o plagiaryzm. Dwa miesiace potem mial powazną operacje na mozgu (już wczesniej bardzo zle się czul), pozniej smial się, ze MoDo uratowala mu życie.
Ktoś ją świetnie podsumował. W wolnym przekładzie to brzmi mniej więcej tak: Jest to dla niej charakterystyczne, ułożyć razem pogmatwany melanż anegdot, wyselekcjonowanych cytatów i niewybrednych obsmarowań, połączonych z właściwym dla niej zadowoleniem wydaniem wyroku, żeby w jakimś szaleństwie dotrzeć do głupawego, niesmacznego chlaśnięcia retorycznego:? ” Czy Królowa Hillary będzie panować? Czy Książę Barak będzie rozdawać? Kto z nich bardziej jest przekonany, ze ten urząd mu się należy??
?She must live in mortal fear that there?s somebody in the world living a healthy and productive life.? – Bill Clinton o MoDo
Pozdrawiam
klara2010,
Katolików jest mało
Zanim napiszesz – sprawdź, nawet na Wiki, ale spradź:
The Catholic Church in the United States is part of the worldwide Catholic Church, the Christian Church in full communion with the Pope. With more than 68 million members, it is the largest single religious denomination in the United States, comprising about 22 percent of the population.[1] The United States has the fourth largest Catholic population in the world, after Brazil, Mexico, and the Philippines.
W Kanadzie (skoro piszesz o Ameryce Pn):
It is the largest amount of followers of religion in Canada with 46% of Canadians (13,070,000 as of 2008) baptized as Catholics.
Twój wpis oparty jest na błędnym założeniu, a więc rozumowanie w nim przedstawione mija się z rzeczywistym stanem rzeczy.
Pozdrawiam.
„Przesadza, kiedy zestawia postawę Jana Pawła wobec kryzysu pedofilskiego z postawą Piusa II wobec Holokaustu i postawą Wall Street wobec rekinów finansjery.” – w czymże przesadza? Co konkretnie JP2 zrobił np. w sprawie przestępstw popełnionych przez kościół w USA i Irlandii?
TO 15.48
„szumne porównania kaczyzmu z faszyzmem sa grubą i szkodliwa przesadą” pisze nasz blogowy Najmądrzejszy z Całej Wsi, prawdziwy Archanioł Tuwima.
No to wsadzajmy wszyscy głowy w piasek !!!
„I wylazła z archanioła stara świnia reakcyjna, absolutnie apolityczna i zupełnie bezpartyjna”.
Bardzo podoba mi się pomysł Blogowicza Pafnucego. „Leczenie” homoseksualistów powinno stać się standardową procedurą polskiej narodowej służby zdrowia. Terapia powinna być wsparta reedukacją, najlepiej przez pracę fizyczną, bo zmęczonemu człowiekowi nie w głowie włochate myśli. Ponieważ narodowej Polsce potrzebny jest rozwój infrastruktury, tak więc dobrze by było reedukować homoseksualistów przy remontach narodowych linii kolejowych, ale najlepiej, to przy budowie narodowej sieci autostrad, biorąc przykład z historii. Prawicowa młodzieżówka narodowa (a nawet Pafnucy) z ochotą zajęła by się narodową reedukacją homoseksualistów. Ona rwie się do narodowego reedukowania przy każdej okazji, kiedy na narodowej ulicy pojawi się homoseksualista. I słusznie. Trzeba uzdrowić naród polski z homoseksualistów i z lewactwa, uzdrowić przy pomocy wolnej od lewackiej presji narodowej służby zdrowia, której powstanie z pewnością nastąpi kiedy narodowe sprawy przejma w swoje narodowe ręce wszyscy Pafnucowie prawicy narodowej, już dzś jednym szybkim i zdecydowanym wyciągnięciem narodowej ręki zamawiają pięć piw, jak to kiedyś czynił Farfał. Tej samej narodowej ręki, którą czynią rozmodlony znak krzyża.
Brawo Pafnucy !
Życzyłabym wszystkim Polakom zwrócić uwagę na ważny aspekt tej całej sprawy z JPII.
JPII zrobił bardzo wiele dla Świata i dla Polski. Nie zapominajmy o tym. Nie niszczmy go tak, jak Wałęsę zniszczono. Te symbole są ważne, one w dalszym ciągu będą nam służyć, chyba ze je zniszczymy sami. To będzie tylko nasza strata! To są nasze wizytówki.! Rożni obcy będą atakować, ale my się nie przyłączajmy do tego. Jest mądre przysłowie: Jeszcze się taki nie narodził, żeby wszystkim dogodził. JPII był człowiekiem godnym naśladowania, a to, ze nie wszystko mógł zmienić? Cóż! Takie jest życie! Był tylko człowiekiem. Watykan to tez Państwo, z calą biurokracją, hierarchiami, lobbys, itd. Zwyczajne reala. Nie bądźmy świętsi od świętych. Rola Papierza w dzisiejszych czasach jest bardzo trudna i skomplikowana. Co by nie zrobił, to się komuś narazi, a to odbija się na Kościele. Bądźmy bardziej wyrozumiali i cieszmy się, ze mieliśmy kogoś takiego jak JPII, bo jest z czego i bądźmy mu wdzięczni za wiele dobra, którego zaznaliśmy od niego.
Osobiście nie jestem szczególną zwolenniczką beatyfikacji, ale to mi nie przeszkadza zupełnie, jezeli innym to dobrze robi, dlaczego nie?
Pamietajmy, ze JPII byl czlowiekiem, a nie cudotworcą, zeby zmienic swiat ziemski na anielski.
Marleno!
Przeczytaj wszystkie swe blogowe komentarze z ostatnich dni.
Jest we mnie zaufanie do Ciebie. Ale jest niezgoda co do etykietownia.
Oto Twe słowa: „legitymujaca sie najlepszym wyksztalceniem mlodziez”.
Oto slowa Bratkowskiego: „wiem, o jakich awanturach z udziałem zapalonej młodzieży snuje się marzenia.”
O ile przymiotnik „zapalona” (o młodzieży) jest tylko banalnym wypełniaczem, o tyle „najlepszym wyksztalceniem” jest informacją, w którą „czytelnik ma wierzyć”.
Ja Ci ufam, ja Ci wierzę. Ale przecież Ty z definicji nie możesz mówić prawdy!
Z definicji kaczej. Ty jesteś poza „wartościami”. Ty jesteś w tej ogłupionej większości, która zdradzila Polskę. A ja z Tobą. Myśmy zaprzańcy.
Przeniosłaś swą uczciwość myśli i skromność uczuć w czas, gdy każdy epitet ze strony JK i jego akolitów może ranić.
A Ty liczysz na to, że najlepsze wykształcenie dla jasnego gwinta, dla ET, dla Sławomirskiego, dla Terleckiego, dla ksiedza egzorcysty ostatnio pokazywanego, dla dzisiejszego polskiego rynku pracy to to samo. Gdy młodzież chyląca się ku PiS jest zagubiona i my oboje jesteśmy zagubieni, to jest ten sam mylny las?
Marleno! Błagam! Zwracaj uwagę na przymiotniki. Bratkowski cytuje:
„rewolucja, która nadejdzie, >>będzie straszna<<."
Dziś oni etykietują. Nie podejmuj tej taktyki. Podawaj konkrety.
Dziś oboje jesteśmy nieprawdziwi. Jutro będziemy naprawiani.
Bo najmądrzejsza, najlepiej wychowana, najlepiej wykształcona młodzież usłyszy od Ojca Narodu: "Prać!"
Tylko nadzwyczaj powściągliwa w określenia polemika ze zwolennikami wojny polsko-polskiej może coś pomóc. NAM NIE WOLNO MÓWIĆ "JESTEŚMY LEPSI."
Bo to równoznaczne z wykonaniem rozkazu: "Na ramię broń!"
Profesor najstarszej polskiej uczelni jest promotorem pracy magisterskiej człowiekowi który obalił komunizm zarzuca sikanie do kropielnicy.
Wódz pośrednio tego warchola wczoraj określił jako człowieka niepoważnego.
Taki łagodny ojcowski epitet.
Gdybyśmy siedli przy muscacie Marleno to moglibyśmy szczebiotać z domyślną życzliwością traktując swe żywiołowe wypowiedzi. Tu jesteśmy w przestrzeni publicznej. Na sąsiedni blog zagląda zagląda bandyta i prawie codziennie pyta Gospodarza: "To ty żyjesz jeszcze szujo?". On przynajmniej nie rzuca w rozhisteryzowany tłum słów: "Jutro będzie nasze!"
Czy ty nie boisz się panicznie polityka, który od roku nie chce uznać za członka narodu każdego kto jest poza cmentarzem? Konkrety, konkrety, konkrety, …
Rozmawiaj nie zarzucając sobie żadną częścią mowy niczego.
Według mnie w Polsce jest rzesza ludzi chcących aby reszcie było równie źle co im. Na czym polega to zło? Śpiewał o tym Tadeusz Chyła: "Dobrze, dobrze być Cesarzem!"
Całuję Twą dłoń Księżno!
Pafnucy pisze:
2011-04-29 o godz. 10:00
Powiedziałby Ci co powinieneś robić, ale mi moderator nie przepuści.
Wklejam mój komentarz z innego blogu bo dotyczy współpracy w obronie zdobyczy socjalnych miedzy PiS i SLD.
Ta współpraca już jest w parlamencie. To nie tylko jeden front wobec rządu.
Taka nas modernizacja czeka po wyborach.
Rząd zgłosił do Sejmu projekt ustawy o pomocy rodzinie, rodzinnej opiece zastępczej. Z głowy piszę, wiec mogę być nieprecyzyjny co do nazwy.
Projekt konsultowany ze środowiskiem organizacji pozarządowych zajmujących się społecznie taka działalnością i bardzo przez nie chwalony bo opierający się na dobrych i efektywnych, bo skutecznych doświadczeniach tychże.
W podkomisji sejmowej zajmującej się projektem, do głosu doszło lobby popierane przez SLD i PiS, zawodowych pracowników opieki społecznej i nauczycieli z państwowych domów dziecka.
I jedni i drudzy skutecznie przy pomocy posłów jak zwykle ?wrażliwych? na los wykluczonych, projekt w jego głównych założeniach uwaliły.
Najpierw sprawa asystenta rodziny. Projekt zakładał oddzielenie go od opieki społecznej która się ludziom potrzebującym nie z pomocą, tylko z nadzorem kojarzy i przez to jest nieskuteczna. Rodzina w kłopotach wychowawczych, dysfunkcyjna, opieki społecznej się po prostu boi. Nie przeszło.
Gmina może, ale nie musi takiego rozdzielenia dokonać.Czyje interesy zwyciężą, czy potrzebujących czy pracowników opieki społecznej życie pokaże. Pewnie będzie różnie, ale mimo to wierzę w mądrość i zaangażowanie lokalnej społeczności, choć znając nastawienie do wykluczonych w naszym społeczeństwie to obawiam się, że nadzór weźmie górę nad pomocą. Ze szkodą dla nas wszystkich, nie tylko pomocy potrzebujących.
Druga sprawa się z pierwsza pośrednio łączy.
Od dawna wiadomo,że rodzinne domy dziecka, rodziny zastępcze lepiej wywiązują się ze swoich zadań niż państwowe molochy które w dziewięćdziesięciu procentach opuszczają ludzie, nieprzystosowani do życia w społeczeństwie. Do tego są wielokrotnie tańsze i trzeba robić wszystko,żeby z tego dziewiętnastowiecznego modelu opieki jak najszybciej zrezygnować. Zlikwidować zupełnie się nie da, bo muszą istnieć specjalistyczne placówki które zajmą się dziećmi nad którymi opieka w rodzinach zastępczych nie jest możliwa z wielu powodów. Krokiem w tym kierunku było ograniczenie maksymalnej liczby wychowanków w placówkach, aby przynajmniej przeludnienie które sprzyja rozwojowi patologi zlikwidować i zmusić gminy do finansowania szkoleń dla kandydatów na rodziny zastępcze, propagowania tej idei i zakładania placówek nowego typu. A przede wszystkim do rozwiązywania problemów w rodzinie, nawet dysfunkcyjnej ale lepszej dla dziecka niż placówka państwowa. No to domy dziecka wpadły na pomysł,żeby to ominąć i dzieliły fikcyjnie jedna placówkę na kilka aby miejsca pracy utrzymać.
To w projekcie pojawił się zapis, że w jednym budynku nie może funkcjonować więcej niż jedna placówka. Zapis udało się uwalić, pod pretekstem, że wtedy nie będą mogły w takim budynku funkcjonować tzw. mieszkania chronione, w których wychowankowie po osiągnięciu pełnoletności przez jakiś czas pod nadzorem wychowawców uczą się samodzielności. Pomijam,że przez to, zostawia się furtkę, dzięki której nadal będą te koszmary i nieludzkie instytucje będą funkcjonowały po staremu w interesie zatrudnionych tam nauczycieli i wychowawców. To jeszcze co to za fałszywy argument posłużył za pretekst. Co to za usamodzielnienie, jak mieszkanie jest w budynku domu dziecka. No ale wtedy dojeżdżać nie trzeba, żeby sprawować nadzór. Wszystko na miejscu a że bez sensu. a kto by się o to martwił. Wygoda się liczy.
Przecież państwowe domy dziecka, jak sama nazwa wskazuje, maja tam zatrudnionym nauczycielom a nie dzieciom służyć.
Opieka społeczna zajmie się dostarczaniem wychowanków, a domy dziecka wychowaniem, wszystko po staremu.
I kogo za to winić?
Rząd?
On skierował dobry projekt.
Wrażliwi na los pracowników socjalnych i nauczycieli z PiS i SLD wygrali po prostu żeby się podlizać swojemu elektoratowi. Bo elektorat PiS i SLD taki sam. Państwo ma o nas zadbać.
To zadbało, tylko ludzi szkoda.
Tak jest w wielu sprawach.
Niemożność sensownej reformy oświaty też się na strachu przed likwidacją Karty Nauczyciela zasadza. Stad te bypassy i kombinowanie.
Jacobsky pisze:
2011-04-29 o godz. 11:55
Ja mieszkam w Ameryce i w praktyce wygląda to tak, jak pisze. Nie wiem co to są za statystyki, ale są one dalekie od prawdy.
Pozdrawiam.
klara2010,
Nie ma to jak wiedziec lepiej. Zupelnie jak Prezes Kaczynski czy mecenas Rogalski.
Pozdrawiajac zazdroszcze dobrego samopoczucia.
klara2010,
http://www.catholic-hierarchy.org/country/sc1.html
@pfg
Ogłoszenie kogoś świętym nie jest dogmatyczne, ale jest objęte klauzulą papieskiej nieomylności ( w przeciwieństwie do beatyfikacji).
Wiara w struktury kościelne nie jest dogmatycznie nakazana, ale nakazane jest posłuszeństwo i uległość biskupom. Ten nakaz jest słabszy ale jest.
Telegraphic Observer z godz. 03:09
Nie sądzę, że młodzi dają się politycznie naciagać. Na ich preferencje polityczne nie składa się wybór pozytywny. To nie jest wiara w pis-owskie czy SLD-owskie iluzje. Oni, jak sądzę, nie prowadzą kalkulacji co im się opłaca. W ich przypadku decyzja polityczna będzie efektem frustracji czy inaczej zemsty na rządzących. To zresztą jest w Polsce podstawowa od lat przesłanka wyboru. Polecam Ci artykuł z najnowszej Polityki pt „Co się stało z naszą pracą”. To wywiad z profesorem Wojciechem Łukowskim o polskim modelu zatrudnienia i o tym jak wyniszcza on społeczeństwo. Ten wywiad pozwoli Ci zrozumieć sytuację młodzieży i głębię frustracji, tych ktorzy ponad trzy lata temu poparli Tuska. Kiedyś Mw napisał o mlodzieży w kontekście wyborów – „Oni nie podskoczą, bo mają co stracić”. Cytuję z pamięci, taka była intencja. Otóż moim zdaniem oni już nie mają czego stracić – jest im wszystko jedno, bo stracili złudzenia. Jeśli mnie, człowieka mającego „z górki” spienia tekst, że na banalne zmiany muszę czekać kilkadziesiąt lat to co można powiedzieć o dwudziestokilkulatku, ktory pisze w dyskusji internetowej – „czuję się na rynku pracy jak kundel”. Perspektywa dorobionego życiowo, pięćdziesięcioletniego wyborcy PO, który chce mieć kilkanaście lat świętego spokoju jest perspektywą fiaska życiowego dla chłopaka, ktory o sobie pisze „kundel”. Ci ludzie, którzy ponad trzy lata temu nadali dynamikę kampanii PO albo w czasie wyborów zostaną w domach albo poprą pis lub SLD. Oni po prostu uważają, że nie mają nic do stracenia – że gorzej być nie może. Ja mam swoje lata i wiem, że może być gorzej. No ale dwudziestokilkulatek tego nie wie. Po prostu gdy mu już do żywego dopieką to wyjedzie z tej łez krainy.
Ten komentarz nie jest wyrazem moich poglądów politycznych. To tylko opis sytuacji. To, że jest w elementach zgodny z narracją pis-owską lub SLD-owską nie ma znaczenia. Jestem człowiekiem pozbawionym reprezentacji politycznej w związku z czym nie ma powodu bym się emocjonalnie angażował w politykę. Zaangażowanie w tym przypadku byłoby jałowym zajęciem. Ja tylko tę politykę z boku, z mojego autu opisuję. I czekam na to co nieuchronne.
Pozdrawiam
Ps. Nie dziw się, że obciązają Tyska za „drożyzne mordującą ludzi?. Przecież nikt mu nie kazał mówić Polakom, że zamiast robić reformy woli pochylać się nad ich codziennym życiem i problemami. Powtarzał to tak uparcie i tak długo, że teraz musi pochylać się nad cukrem za 5,50. Przecież to jest konsekwencja jego własnych słów.
Marleny zastrzeżenia do mnie:
„inaczej nie kopałbyś bez potrzeby;-). Niepotrzebne zlosliwosci bez pokrycia”
Dwa akronimy określające nieznane Ci Marleno uniwersytety są powołane do propagowania miłosierdzia bożego. Jeśli te akronimy nie były ci znane, to można mniemać, że jesteś w grupie 5% procent nieprawdziwych Polaków. Bo prawdziwy Polak to katolik. Ergo: oboje jesteśmy fałszywki.
Szukam w Google i znajduje:
—
Według tego zestawienia, UJ uplasował się na 371. miejscu, a PWr – na 430. Od poprzedniego zestawienia, w czerwcu 2010 roku, UJ spadł o 8 pozycji, a PWr awansowała o 41 miejsc.
Zgodnie z zasadami tworzenia rankingów, pierwsza pięćsetka jest np. podstawą do wyliczenia siły akademickiej kraju. Polska w tym zestawieniu zajęła 39. miejsce.
Wśród polskich szkół w najnowszym rankingu kolejne miejsca zajęły: Uniwersytet Wrocławski (548. miejsce), Akademia Górniczo-Hutnicza (549.miejsce), Uniwersytet Adama Mickiewicza (562. miejsce) i Uniwersytet Warszawski (589. miejsce). W pierwszym tysiącu najlepszych uczelni znalazło się 16 polskich szkół wyższych.
—
Na tym samym portalu tytuły:
„Rektor nakazuje pielgrzymkę do Smoleńska”
„Uczelnie kształcą bezrobotnych?”
—
Na stronie Państwowej Komisji Akredytacyjnej znalazłem ranking:
http://www.pka.edu.pl/index.php?page=wyroznienia
—
Jeszcze o młodych w PiS:
http://www.sdp.pl/rozmowa-dnia-strozyk
—
Kopanie? Kopanie z potrzebą lub bez?
Złośliwość z pokryciem lub bez?
Kochanie Ty moje czemuś taka obolała?
Zefirek Ciebie rani?
Chyba za dużo czytasz tekstów PiSowskich.
—
Polskie szkoły i uczelnie są przechowalniami młodzieży (zmyślam? szydzę?)
Pracownicy dydaktyczni uczelni twierdzą, że nawet na najlepszych(!) uczelniach ściąga się powszechnie.
—
Niemcy czekają od wielu lat na tysiące polskich informatyków. Zglosiło się około 60-u.
—
Piszesz Marleno: ” … nie wierze w madrosc spoleczenstwa … ”
Krynico Madrości ty Moja Słodka! Piszesz tekst przepełniony emocjami. Sugerujusz męki mej duszy. To się czyta. Ale to przypomina teksty tych którym dano na przechowanie Prawdę.
Skąd się to bierze?
Ano chyba z tego, że gdy Jarosław Kaczyński wraz Janusz Korwin-Mikke wyśle na ulice młodzieżowe bojówki, to Ty wyjedziesz ze swymi młodymi.
Ja zostanę. Zostanę ze swymi blogowymi mistrzami: Kartką, Andsolem, Bobikiem, Telemachem i innymi.
Bo Kartka potrafi bez nadwrażliwości wymienić pozdrowienia z przydrożną k…wą
a ona nierozdzrażniona brakiem zarobku oddpowie mu pozdrowieniem.
O tym czy jesteśmy dobrzy powinni mówić inni.
Byłem chwalony za naiwną dobroć ponad pół wieku.
Pisałem tu, w tym kręgu, że ćwierć wieku uczyłem się chodzić na nowo.
Estetyczne to i bezpolesne nie było. Osiem lat temu uratowano mnie przed losem gorszym niż ma dziś nasz kolega Antonius. Od urodzenia mam niedobór agresji. Jeśli ktoś przypisuje mi złość, męki wewnętrzne i inne klasyczne elementy bucowstwa, to najwyraźniej jest odwodniony i głodny.
Na obiad miałem tylko dwa talarze gęstej zupy rybnej.
Wżeniłem się w dobrą kuchnię. Teściowa przynajmniej raz w tygodniu przywołuje tych co jedzą tylko zupę bez wkładki i tak im jest tygodniami. Obok mieszka cukrzykowa sąsiadka z agresywnym alkoholikiem. Nie włączają piecyka gazowego i miesięcznie zużywaja około 1 metra sześciennego gazu (wygłupiam się tu, ale zużywają mało). Bieda, zagubienie życiowe i lekkie kłopoty dla sąsiadów. W porównaniu z nimi to ja mam luksusy. Mam świadomość, że los dał mi więcej niż najsprawniejszemu z mojej licealnej klasy koledze. Umarł na zawał mając niespełna 40.
Ale wyrastałem wśród ludzi, którzy do dziś nie wiedzą czym zasłynął Herbert o co pokłocił się z nim Miłosz.
Do dziś uczę się operowania słowem. Rzadko mi wychodzi ładnie. Ale się staram.
I staję bezradny, gdy ktoś na me „Dzień dobry!” odpowiada pytaniem: „Dlaczego przez zęby?” No to ja odpowiadam: „A miało być przez nos?”
Moi najwięksi mistrzowie zanim mi błachość i odrzeczność zarzucali (najczęściej milczeniem) chwilę sprawdzali czy nie mam racji.
Czytam swe komentarze przed zatwierdzeniem, aby sprawdzić czy kogoś nie ranię. Nie znalazłem Marleno w moich słowach do Ciebie niedelikatności.
Być może to ślepota. Zaślepienie tym, że niektórym z tych którzy zrobili ze mnie człowieka jest źle. Że ich boli bardziej niż mnie. Że ich nie chwalą.
A przecież razem zbieraliśmy poziomki.
I jeśli w ich obronie będę krzyczał, to Twe zarzuty o ogłoszenie zlekceważę.
A grozi im użycie jako gnoju pod historię moja miła memu sercu Księżno.
No pasaran!
Po moim trupie!
Tomide
Nie bedę oryginalna, wię powtórzę za wieloma blogowiczami – świetnie wypunktowałeś pontyfikat JPII. Nam Polakom trudno wyrzec się cukrowego baranka. Zresztą nie sprzyjała temu dezinformacja, a raczej brak rzetelnej informacji o Jego, niekiedy kontrowersyjnych posunięciach i słowach krytyki względnie polemiki, wypowiadanych POZA POLSKĄ. Tutaj to był temat tabu.
Efekt jest taki, jaki jest: 800(ktoś to policzył) pokracznych pomników, setki ulic nzawanych imieniem JPII, groteskowy megaportret (z esemesowych zdjęć) na świątyni Opatrzności Bożej, wielki przemysł dewocyjno-gadżetowy, nieistniejące ‚Pokolenie JPII”, hierarchowie krk wzbudzający zażenowanie i ZERO REFLEKSJI.
Był człowiekiem niepospolitym, charyzmatycznym, nie wiem czy świętym, ale zapamietam go przede wszystkim jako wspaniałego duszpasterza z Krakowa i przyjaciela ludzi.
Kartka z podróży pisze:
2011-04-29 o godz. 15:21
Jaka może być perspektywa człowieka zarabiającego 6,50 na godzinę netto, w agencji pracy tymczasowej, na umowę o dzieło?
Takich jest jakieś dwa miliony……
Brak perspektyw po prostu. Mieszkanie, małżeństwo, dzieci, nie mieszczą się w tej stawce.
Niewprawnie, starałem się zwrócić na to uwagę w paru wpisach.
A z drugiej strony bizantyjskie koszty obchodów Smoleńska, czy beatyfikacji……
Nasze pokolenie ma ciągłość zatrudnienia, bezpłatne wykształcenie, staż pracy na etacie.
Młodzi? beznadzieję…..
@Kartka z podróży, 15:21
Nie mogę wytrzymać Kartko! Muszę się wtrącić.
Najpierw powtórzę fakt statystyczny: polskie bezrobocie jest na średnim, europejskim poziomie.
A potem coś ze swojego podwórka: szukałem do pracy inżynierów automatyków 2 lata. Przesłuchiwałem kilkunastu, przeważnie przekwalifikowanych. Nie spełnili oczekiwań. Mówili, że chrzest przyjęliśmy od Niemców, na moc żelazka wybierali 20KW, a PKB Polski to dla nich było 15 bln zł.
Nie można winić rządu, że młodzi wybierają ?marketing i zarządzanie?. Politechnika Warszawska namawia na studia inżynierskie co roku. Mam tam przyjaciół profesorów. Poważne rozmowy z nimi kończą się po przyśpieszonych łykach wina, aby zabić smutek. Zaczynamy gadać o starości i przemijaniu.
Pretensje do rządów są usprawiedliwione jeśli nie ma miejsc na kierunkach po których łatwiej znaleźć pracę.
Niedawno podawałem za Gazetą wyniki badań francuskich. Wszyscy chcą do państwowego urzędu! 35 godzin tygodniowo, w czasie lunchu bzykanko z koleżanką, ?ale miałem ciężki dzień? w pierwszych słowach po powrocie do domu, itp.
Już parę razy słyszałem oburzenie na blogu, że Tusk tylu ludzi w biurokracji zatrudnił. Uważam biurokrację za coś okropnego, ale bardziej mnie przerażają zmiany psychiczne u bezrobotnych.
Piszesz o jakimś buncie młodych przeciwko rządowi Platformy. Myślisz, że młodzi winią rząd za brak miejsc pracy w gospodarce wolnorynkowej? Myślisz, że młodzi nie zdają sobie sprawy ze swoich słabości? Myślisz, że młodzi nie wiedzą, że miejsc pracy przybywa kiedy kraj się rozwija? Myślisz, że młodzi uważają, że Kaczyński stworzy im miejsca pracy?
Ja mam dwoje młodych na oku i kilkunastu młodych zaprzyjaźnionych z moimi młodymi. Śladu komuny w nich nie ma! Wiedzą, że mają buławę w tornistrze, że dwa języki a nie jeden obcy to przepustka do Europy.
Już mi się nie chce gadać więcej…
Pozdrowienia
Odnosnie statystyk w US: 78.4% Chrzescijanie w tym 51.3% stanowia Protestanci,23.9% Katolicy a reszta to mniejsze koscioly.Judaizm 1.7%,Buddyzm 0.7%,Islam 0.6%,Hindu 0.4%.
Pora nawiązać do ducha wpisu Gospodarza.
Wędrując po Wikipedii trafilem na elemet teori idoli (Francis Bacon):
„złudzenia teatru (idola theatri) – powodowane przez błędne spekulacje filozoficzne, których wyniki są przyjmowane na mocy autorytetu”
I jak tu rozstrzygnąć nierozstrzygalne zdawać się może różnice między takimi błyskotliwymi i wszechstronnie zorientowanymi tytanami blogowego komentarza, jakimi są Kartka z P. (04-29, g. 15:21) i Stasieku (04-29, g. 16:54). Może na bazie teorii imperatywu? chociaż wstępu do teorii.
Wydaje się, że z Unii otrzymała Polska model niezbyt przystający do charakteru jej mieszkańców. Np. niecierpliwość, która wg. premiera jest „narodowym atutem”. Prof. Łukowski opisuje prowincję, która dostaje coraz więcej pieniędzy „rozwojowych”, infrastrukturowych, która administracyjnie je rozdziela kumotrząc, przeto jątrząc, co jest niewyobrażalne w Niemczech czy Francji, w jądrze Unii, gdzie zupełnie niepolskie imperatywy obowiązują, ale całkiem na miejscu juz choćby w Mediolanie. Polski imperatyw (zwany niekiedy sowieckim) rozpadł się w latach powiedzmy 1976-89 i ciutek potem, i nie zastapił go nowy, ani zwiazany z etosem służby cywilnej, ani nawet rzetelnego mieszczańskiego czy chłopskiego biznesu. Stąd poluzowanie standardów na politechnikach, o uniwersytetach i gimnazjach klasycznych nie wspomnę.
Ja bym w tej sytuacji nie rozpaczał, broń Boże histeryzował. Przecież procesów historycznych przemian kijem się nie zawróci. Młodzi wyjadą „z tej łez krainy” i cześć z nich wróci. Bilans będzie potrójnie dodatni: upust niecierpliwości, nauczka na tzw. obczyźnie, transfer części zarobków na podbudowanie bieżącego bliansu płatniczego. Tutaj artykuł za „The Economist”, który czytałem najpierw w oryginale, hehe – chwalipięta, i który przemyka w niebyt,
http://wyborcza.pl/1,75248,9513178,_Economist___opozycja_zafiksowana_na_Smolensku_nie.html
a ważny jest ten fragment:
„Tusk zajmuje twarde stanowisko na szczytach władzy (jak np. w przypadku skandalu lobbingowego związanego z ustawą o grach hazardowych), ale na najniższym szczeblu sprawy wyglądają mrocznie (…) Mimo programu budowy dróg, finansowanego w większości ze środków unijnych, polskie drogi należą do najgorszych w UE. 35 osób zginęło na nich w Wielkanoc”.
Fakt, że polskie imperatywy sa skupione na czymś innym. Nota bene, w Mediolanie dowiedziałem się w roku 2002, że Wojtyła nie był najlepszym papieżem, owszem dobrym, ale bardzo dobrym był Jan XXIII.
Dodam jeszcze z ostatnich doniesień ekonomicznych, że tzw. pracodawcy, czyli przedsiębiorcy polscy coś zwlekają z inwestowaniem w biznes, że gospodarka jakoś na jednym (konsumpcja krajowa), no może na dwóch cylindrach (eksport do UE) ciągnie. Co ich powstrzymuje w tworzeniu nowych miejsc pracy, albo lepiej płatnych, po 7,50 albo i 10 zł za godzinę? Brak imperatywu chyba.
Stasieku
Dzieki za komentarz. Rozumiem Twój punkt widzenia, bo musiałem się nieraz meczyć ze stażystami – orka na ugorze. Ale ten punkt widzenia nie zmienia samopuczucia dużej grupy młodego elektoratu. Obawiam się, że nie przyjmą do wiadomości krotkiego stwierdzenia – „Sami jesteście sobie winni”. Tym nie skłoni się ich do poparcia Donalda Tuska. Mój komentarz do Telegraphicka jest po prostu opisem ich stanu ducha. W tym wypadku akt wyborczy będzie odreagowaniem za kilkaset wyslanych cv bez żadnych odpowiedzi i za samopoczucie „kundla”.
Bezrobocie rejestrowe ma średni wskaźnik europejski. Realne dochodzi do 27 procent ogółem. W grupie absolwentów wyższych uczelni dochodzi do 50 procent. To są dane pochodzące z GW sprzyjającej rządowi. Dodam, że bezrobocie na zachodzie Europy słodzone jest sensownym wsparciem pomocy społecznej czego w kraju mimo rujnująco kosztownej polityki społecznej nie ma.
Polecam Ci wywiad „Co się stało z naszą pracą” z profesorem Wojciechem Łukowskim(nowa Polityka) o którym pisałem do Telegraphicka. To głębsze, wykraczające poza standardy publicystyki ujęcie tematu – to pewien systemowy opis problemów Polski. Na mnie zrobił wrażenie i wyraził jasno moje wcześniejsze przeczucia.
Zwróć też uwagę na komentarz Wieśka59 – „Jaka może być perspektywa człowieka zarabiającego 6,50 na godzinę netto…”, który prawdziwie opisuje realia Polski prowincjonalnej. A przecież to właśnie Polska prowincjonalna wygrywa wybory. Ja na takiej prowincji żyję i tę perspektywę życia „za 6,50 na godzinę netto” widzę wokół mnie. Niestety, ci ludzie są nią rozjuszeni i czy tego chcemy czy nie chcemy odbije się to na wynku wyborczym.
Pozdrawiam
Ciekawy i bardzo aktualny artykuł. Przynajmniej ktoś za Oceanem miał odwagę, by zapytać o rzeczy fundamentalne przy okazji procesu beatyfikacji.
Owszem, oficjalnie błogosławiony czy święty nie oznacza bez skazy. Niestety, w naszym kraju oznacza właśnie nieskazitelny, równy niemal bogu, mający zawsze i wszędzie rację, słowem nieomylny. Tak to wygląda w potocznym rozumienia świętości. A pontyfikat Karola Wojtyły pozostawia kilka pytań zasadniczych, w tym o pedofilię księży, bez jednoznacznej odpowiedzi. Jeśli papież wiedział o przestępstwach księży, dlaczego nie karał i nie zapobiegał?
Pytanie czy wiedział, dlaczego listy do Watykanu pozostawały bez odpowiedzi i właściwej reakcji?
Obawiam się, że beatyfikacja i kanonizacja będą jak knebel w publicznej debacie na ten temat. I to debacie na takim poziomie jak zaprezentowała Maureen Dowd. I to właśnie interesuje mnie i niepokoi w tym wydarzeniu.
Telegraphic Observer z godz. 18:44
Zgadzam się z Twoimi długofalowymi prognozami dotyczącymi emigrantów. Ale wątek dotyczy wpływu młodego elektoratu na wynik wyborów jesiennych. Pozostaje mi powtórzyć to co napisałem do Stasieku. W obliczu frustracji politycznej młodego pokolenia wybory wygra prowincja.
Pozdrawiam
Ps. Unieważniono II turę wyborów w Wałbrzychu co wskazuje, że do PO zaczyna docierać smutny obraz jej perspektyw politycznych.
telegraphic observer 18:44
Observerze, na temat sytuacji (zastoju, jak rozumiem) w Polsce: chyba nie umiemy (nie chcemy?) czytać „między wierszami” tego, co mówi (nie mówiąc) zorientowany człowiek: min. Rostowski.
Ja go słucham. On mówi on (nie mówiąc „kawa na ławę” z oczywistych względów), że jesteśmy w sytuacji małego jachtu, obok którego przepływa lotniskowiec. Wzięła nas jego fala dziobowa. Płyniemy na niej, ale „dzięki” lotniskowcowi. Za chwilę on nas minie i wtedy:
– albo dalej, ślizgiem, jak surfer, popłyniemy na tej fali,
– albo się wykopyrtniemy,
– albo złapiemy wiatr w żagle i nie dość, że z tej fali cało zjedziemy, to wyprzedzimy lotniskowiec,
– albo łupnie nas ten wiatr jak zza ściany i wywróci.
Nic od nas nie zależy, wiemy tylko jedno: jesteśmy małą łupinką i musimy robić wszystko na wypadek wywrotki. O wygraniu regat marzyć na razie nie możemy.
To chyba chce nam ostrożnie (bardzo!) dać do zrozumienia Rostowski i to robi: przygotowuje kapoki, wyrzuca niepotrzebny balast za burtę i z uznaniem patrzy na tych, którzy nie dają wiary szaleńcom i nie planują zwrotu prze rufę na tej fali, żeby złapać jakiś pełny wiatr, tylko ostrzą na blachę, choć chlapie niemiłosiernie, i modlą się, żeby nie odpaść od wiatru i nie dostać bomem w łeb.
Taki los żeglarzy na małym jachciku, gdy obok pływają landary.
Pewnie Rostowski ze zgrozą patrzy na te kłótnie: czy wybierać szoty czy luzować, na te bójki o to, kto ma trzymać rumpel i czy stawiać foka czy może raczej pagajem. A on tylko radzi: wszyscy na nawietrzną i może nam się uda…. Bo on wie, że żagle sparciałe, niewymieniane od dziesięcioleci, wanty pordzewiałe (ditto), zęza dziurawa i pełna wody, a załoga bez kart pływackich i pierwszy raz na wodzie.
klara2010. 12.28. Wielka naiwność i brak elementarnej informacji. Radzę przeczytaj załączony tekst Obirka a szczególnie komentarz Hazelharda. I jedź do Rzymu,
http://alfaomega.webnode.com/products/stanis%C5%82aw%20obirek%3a%20o%20beatyfikacji%20bez%20emocji/
@wb40 – mylisz się. Ogłoszenie kogoś świętym NIE dzieje się (z urzędu, bo mogłoby się dziać) pod rygorem papieskiej nieomylności. W XX wieku mieliśmy parę kanonizacji i *tylko jedną* nieomylną wypowiedź papieską (dogmat o wniebowzięciu Marii). Nakaz posłuszeństwa biskupom? No to jestem złym katolikiem. Ale katolikiem.
Nb, nie wiedziałem, że jesteś lefebrystą.
Klara 2010;
” Rola Papierza w dzisiejszych czasach jest bardzo trudna i skomplikowana. Co by nie zrobił, to się komuś narazi, a to odbija się na Kościele. Bądźmy bardziej wyrozumiali i cieszmy się, ze mieliśmy kogoś ”
Piszesz o papierowym Papieżu i dziwisz się krytyce . A moja wyrozumiałość kończy się kiedy KK wchodzi z butami w moje życie zamiast siedzieć w swoim rezerwacie .
W skrócie jeno podam, że pod Batohem oblężone przez Kozaków i Tatarów wojska polskie wszczęły walkę pomiędzy sobą, starła się tam zbuntowana z powodu zaległości w żołdzie kawaleria z wierną dowódcy piechotą, przypominam: obie formacje w równej mierze oblegane były przez wspólnego wroga. Kozacy – być może nieco nawet zdziwieni tymi wewnątrzpolskimi porachunkami – ruszyli do szturmu i zdobyli bez większych problemów polski obóz, część Polaków usiłowała uciekać, część się poddała, następnego dnia Kozacy z Tatarami wymordowali kilka tysięcy polskich jeńców, za głupotę trzeba płacić, osobliwie gdy jest to głupota polska. Może by więc zrekonstruować, w ramach zajęć z propedeutyki nauczania o polskości, tę haniebną klęskę? Pokazać, jak się jazda Rzeczypospolitej z królewską piechotą nawzajem sieczą, a potem kapitulują i dają gardła pod nóż?
Więcej… http://wyborcza.pl/1,99494,9496958,Matwy_polskie.html#ixzz1KwVyOXKI
Niezłe i mocne….
Z naszej historii można wybrać rózne fragmenty, czemu nie ten?
Na razie wyżynamy się słownie, tam wyżynano się o kasę…..
A Ojczyzna płaci……
Mw z godz. 19:57
Trzymając się metaforyki jachtowej myslę, że ten film dobrze ilustruje starania ministra Rostowskiego. Ja w każdym razie zaczynam sie czuć jak ludzie z tej mariny
http://www.youtube.com/watch?v=qJ5gl_whyNU&feature=related
Dobrych wiatrów!
@pfg
Jest taki dokument Kongregacji Nauki Wiary zatytułowany Wyjaśnienie doktrynalne dotyczące końcowej części formuły Wyznania wiary z roku 1998 podpisany przez J. Ratzingera. Tam jest też o Kościele i nie jest to bynajmniej manifest lefebrystów. Jest też o kanonizacji świętych jako faktach dogmatycznych, które powinny być uznane w sposób ostateczny.
A ja, jak ten drogowskaz, nie idę drogą, która wskazuję.
Chodzi mi generalnie o pokazanie, że gdyby rygorystycznie zastosować kościelne przepisy to nie byłoby ani jednego prawdziwego katolika. No, może poza redaktorem Terlikowskim.
@T.O. Brak imperatywu. Przypomniał mi się remont, ktory robiłam u Rodziców niedawno. Droga przez mękę z podkontraktorami. Trafił się jeden, który był zadowolony, sprawny, na czas, wiedział co za ile, zorganizowany i efektywny. Prawdziwa przyjemność. Był to młody inżynier, który spędził kilka lat w USA i przywiózł do Polski majątek w postaci kultury pracy i odwagi. Nie narzekał (w przeciwieństwie do wielu innych), ale zorganizował sobie sam prace. Zarabiał dobrze, chociaż jego cena była racjonalna. Dobra organizacja i umiejętności to podstawa, ale to idzie w parze z doświadczeniem. Trzeba tez mieć chęci się nauczyć, zamiast wymagać kokosy od początku. Na pytanie, dlaczego nie zatrudnia więcej osób, pomimo wielu zamowiem potencjalnych, odparł, ze ma kłopot znaleźć odpowiedzialnych, z racjonalnymi wymaganiami w stosunku do ich umiejętności. W tym coś jest. Z innymi, żeby nie nudzić o znanych mankamentach, jak rozlazłość, gadulstwo, brak jakości, brak chęci, duże wymagania, itd., przypominam sobie epizod, kiedy tak przesuwano coś, ze porysowano bardzo parkiet. Na moje oburzenie, padła odpowiedz: to pójdzie pod dywan i nie będzie widać. I tak to się toczy. Za dużo narzekania, za mało własnej inicjatywy. Brak cierpliwości poruszyłeś. Własny biznes wymaga i cierpliwości i inwestycji. Jeżeli zaczyna się od kupna mieszkania i luksusowego samochodu dla prestiżu, to taki biznes nie ma szans rozwoju. . Priorytety muszą się zmienić i poczucie odpowiedzialności za swój los i swojej społeczności musi wzrosnąć.
@Jacobsky
To miło, że twórczo i żartobliwie rozwinąłeś postulat, o którym nawet nie wspomniałem:) Napisałem ‚wyleczyć’, bo niektórzy homo-bojówkarze jak Biedroń (nota bene ujęty za czynną napaść na funkcjonariusza policji) heteroseksualizm uznają za anomalię, a homo- za prawidłową normę. Jedyne na co chciałem zwrócić uwagę to rażącą niekonsekwencję w klasyfikacji medycznej pedofilii i homoseksualizmu. Oba zjawiska są statystycznie marginalne i oba można w pewnym stopniu zmienić. Rozumiem, że nie potrafisz albo nie chcesz się do tego odnieść. Trudno. Nie przypisuj mi jednak z łaski swojej opcji ‚pięciu piw’, bo to zakrawa na jakąś dewiację, którą roboczo nazwę ‚narodowcofobią’.
Pafnucy,
nie ma zadnej niekonsekwencji w klasyfikowaniu homoseksualizmu z punktu widzenia medycznego, a tym bardziej razacej niekonsekwencji. Pewna dewiacja w sposobie myslenia pozwala tak mowic o konsekwencji tym, ktorzy chetnie zagladaliby do sypialni doroslym, obdarzonym wolna wola ludziom, i mowili im jak maja zyc. Najlepiej po narodowemu i po katolicku.
Nie odnosze rowniez wrazenia, zeby Biedron zachowywal sie w sposob, jaki opisujesz. Dla przykladu, podobnie agresji, tym razem na straznikow miejskich dopuscili sie poslowie z PiS podczas niedawnej parady na Krakowskim Przemdmiesciu, bez watpienia czyniac prawidlowa norme ze swego dewocyjno-dewiacyjnego zachowania.
Panufcy, będziesz bohaterem mojej nocy, rozumiesz – heterofunkcjonariuszki i medyczne klasyfikatorki – tak mnie pobudziłeś, a gdy już zasnę, przyśnią mi się szerokie marginesy jakie odkreślałem w zeszytach do polskiego. „Zjawiska można zmienić” – a w jakim sensie? W sensie ścisłym? w którą stronę? O owcofobii słyszałem, ale o narod-owcofobii … jesteś zdolnym językotwórcą.
Klara2010
Ja wiem, ze to co napiszę, może Cię dotknąć, ale Ty jesteś jak moja żona – „gadulstwo”, „brak cierpliwości”, „pójdzie pod dywan”. Co gorsza – tak jak moja matka. Dlatego ja tak mocno przeżywam, gdy mi ktoś powie, że ja nie mam wrażliwości na wykluczonych. Przecież ja byłem wykluczany od dziecka i dotąd jestem, prawdę mówiąc – wbrew mojej woli.
Lecz inna sprawa, że usługi w Polsce nadal jeszcze są tanie. Nie jestem ekonomistą od rynku pracy, ale – poco poco – w Polsce się zmienia od 21 juz lat. Miłego weekend.
Kartka z P. (04-29 o godz. 19:29)
Czy prowincja wygra? Jak się postara i pójdzie urn, to wygra, czy ugra …
Jeśli już mamy dogłębnie to analizowąć i się wmyślać, to prowincja nie musi wcale iść wpoprzek marszu Platformy, a już na pewne nie przeciw.
mw (04-29 o godz. 19:57)
O zastoju nie wspomniałem nawet słowem, dopóki jest ciepło w polskiej duszy …
Ale gdyby, wyobraźmy sobie, Paul Martin (b. kanadyjski min. finansów i krótko premier) powiedział jedno metaforyczne zdanie o żegludze, to byłoby ok. Dwa zdania – jeszcze by uszło, ale cała opowieść, to by go wygwizdano bezlitośnie. Nie dlatego, że to nudne, lecz że bez sensu. W Polsce jak wiadomo jeziora są wielkie i jedno morze z jeszcze większymi falami i żeglugą, więc metofora jest chwytliwa. Rostowski chyba poczuł się w roli Josepha Conrada. Chciał wziąć Polaków na honor, o Bogu i Ojczyźnie nie wspominając. Twoja opowieść o tej jego przemowie żałością uderza.
Ale sezon jest wyborczy, przydługi, zobaczymy co z tego się wykluje pod koniec października. Oczywiście Ty i ja rozmijamy się w priorytetach budżetowych, choć jestem pewien, gdyby nam go dano, to byśmy znaleźli punkt równowagi, w którym byłoby wystarczająco dużo cięć i „wrażliwości”.
telegraphic observer pisze:
2011-04-29 o godz. 18:44
Profesor Lukowski zwraca uwagę na bardzo ważny problem w Polsce, a mianowicie wykluczenia. W polskich warunkach, czyli dużego wciąż potencjału rozwojowego, sprawne działania polityczne,nie kosztowne, bo mówi się tylko o zadłużeniu, ale nie mówi się o zaniedbanej sferze społecznej. I to nie zaniedbanej przez liberałów z PO.
Zaniedbanej przez wrażliwy społecznie PiS i Jeszcze wrażliwszy SLD.
Blokowanie reformy przez PiS w służbie zdrowia to komu sprzyja?
Bogatym. Oni na tym korzystają.Po co płacić dodatkowe ubezpieczenie? Podstawowe jest zapłacone a jak nieszczęście, to się załatwi bez kolejki. Władza każdego najmniejszego szczebla też sobie załatwi.Kolejka stała się narzędziem selekcji. Wśród najsłabszych, bo to oni umierają nie doczekawszy pomocy. A ci co doczekają to ich trzeba dłużej leczyć. To kolejka się wydłuża. A jak dłuższa, to pod stołem więcej kosztuje. I tak się kręci. Taka spóła. Ale SLD nie straszy prywatyzacją i niesprawiedliwością przy nierównym dostępie, bo komercyjne ubezpieczenia poza kolejką. Ale że kolejka się skróci a do finansów służby zdrowia trafią dodatkowe pieniądze, to ich nie obchodzi. Wolą żeby trafiały bokiem. Za to oni nie muszą dawać. Taka spóła.
Ale skomentuje ci to ktoś ze zwolenników SLD albo PiS na blogu taka uwagę, co ich to obchodzi?
Napisałem o uwaleniu ustawy o pomocy rodzinie?
Prasa o tym napisze, a co tam, i tak 50% zagłosuje na PiS i SLD. Przeciwko sobie, są dowody. Kościół też jest zainteresowany wykluczonymi. Oby ich więcej, bo to oni na tacę groszem sypią, poza państwem. Taka spóła. Za SLD kościół dostał najwięcej.
@Kartka z podróży
Wracam do tematu „Konstruktywna krytyka rządu”.
To łatwizna, tak jak taniochą jest populistyczna twórczość kabareciarzy. Kabareciarzom się nie dziwię, przecież muszą zarabiać najefektywniej, tj najmniejszym kosztem (tandetny tekściarz) gromadzić jak najwięcej klientów na widowni.
Uważam, że mam prawo dziwić się populistycznym manifestom na elitarnych blogach Polityki. Naszą misję tutaj próbuję definiować w ten sposób.
Starajmy się zmieniać utrwaloną przez 45 lat mentalność z czasów realnego socjalizmu. Nie szukajmy winy u NICH. Zacznijmy od siebie.
Ty Kartko i ja mamy przerąbane o tyle, że rzadko prosimy Boga o pomoc. Nie rozglądamy się podejrzliwie za Żydami, cyklistami, liberałami, itp.
Zrozumienie gdzie szukać winy władzy centralnej, administracji lokalnej, pracodawcy prywatnego, usługodawcy państwowego, itp. nie jest, mimo pozorów, łatwe. Szczególnie po transformacji.
Wysilmy się więc i dyskutujmy o tym.
Mnie się chce płakać kiedy czytam na blogach Polityki o zapłacie za godzinę pracy, o cenie benzyny, innych kosztach życia w biednym kraju, kraju z odradzająca się inteligencją, kraju po 21 latach demokracji i wolnorynkowej gospodarki.
Czasami porównuję Kartko racjonalne zachowania hiszpańskich inżynierów z czasów Felipe G. z naszymi, po wejściu do Unii. Tamci w wakacje jeździli na swoje, czasami prymitywne finki a nasi jeżdżą nurkować w rejonie Karaibów, albo leżeć na ciepłych plażach i przeklinać. Tamci oszczędzali na emeryturę, odkładali pierwszą ekstra pesetę a nasi fruuu, co będę teraz myślał, żyje się tylko raz.
Hej, hej mówiłem młodym. Teraz nie przyjdzie okupant i zabierze odłożone. Myślcie wały jedne! Itp. ble, ble.
A oni: „jesteś z innej epoki, (pomyśleli – stary zgrecie) świat stoi otworem i w razie draki poszukamy szansy za granicą”. Nie starcza im jednak wyobraźni na przewidzenie skutków emigracji zarobkowej we własnej psychice, często tych wywartych na szczęściu rodzinnym.
Kiedy zazdrościłem zaprzyjaźnionym emigrantom, którzy zrobili wspaniałą karierę w Hiszpanii, czystego nieba, pewna dama odpowiadała: stasieku, ja śnię o kumulusach i dzikich brzegach rzek.
A w telewizorze, dziennikarze podniecają się wysoką dynamiką zakupów konsumpcyjnych, nie analizują struktury wzrostu PKB, bredzą o tym jak PIS i PO szczęśliwie obniżyli daniny (co napędzało konsumpcję), a winią PO za deficyt.
Ja zaglądam do raportów GUS aby dowiedzieć się czy i kto zaczyna inwestować!
Przeczytałem przed wklejeniem w ramkę jeszcze raz swój tekst i po raz któryś zadałem sobie pytanie.
Po kiego te banały piszesz stasieku?
Odpowiadam Tobie Kartko: chciałem z Tobą pogadać w dniu beatyfikacji.
Serdecznie pozdrawiam
PS
Zwróciłeś Kartko onegdaj uwagę Blogosfery na pewien „drobiazg” terminologiczny.
Wklejam z Wiki wzmocnienie Twojej uwagi
Kanonizacja jest nieomylnym stwierdzeniem Ojca Świętego, a więc angażuje jego najwyższy autorytet mówiący o tym, że dana osoba na pewno jest zbawiona i dopuszcza do kultu w całym Kościele.
Natomiast beatyfikacja aż takiego autorytetu papieskiego nie angażuje, a oprócz tego jest dopuszczeniem tylko do kultu lokalnego. Z reguły beatyfikacja poprzedza proces kanonizacji.
@Kartka z podróży
Wkleiłem komentarz, otworzyłem telewizor i dowiedziałem się, że beatyfikacja dopiero jutro.
Starość nie radość Kartko.
Obserwuje, z sympatia dla obu stron, przekomarzania sie Staruszka i Marleny. Wasze zasadnicze poglady sa bardzo zblizone, ale mimo dzielac zapalke na czworo obstajecie przy tym, ze jestescie po przeciwnych stronach barykady (kopanie bez potrzeby, no pasaran). Chyba tylko ‚dla podzierzhania razgovora”, dla podtrzymania dialektycznego napiecia miedzy Wami. Nie mam obaw, ze nić intelektualna i moralna, ktora Was laczy zostanie nadwerezona.
Pozdrawiam 🙂 🙂
@Michał
„Dowd pisze ?How can you be a saint if you fail to protect innocent children??. Po pierwsze, jaki ?ty?, Dowd? Czy papież był twoim kumplem z NYT?”
„You” w języku angielskim jest również używane w formie bezosobowej. Zanim się kogoś krytykuje warto posprawdzać fakty.
Papież to przecież święty, Ojciec Święty… Kto ma być świętym jak nie papież? No może tylko kardynał Dziwisz.
Stasieku
Jaka starość? Za dwie godziny z okładem zaczyna się dzień beatyfikacji.
Dobrze piszesz – coś się warzy w tym naszym kotle. Może da się to zjeść w odległej przyszłości? Nie wiem.
Ja nie staram się na ludzi wpływać komentarzami. Mnie dobrze wychodzą opisy. A może gdy ktos przeczyta taki opis to go zainspiruje do przemyśleń? Dobrze się czuję w nowych miejscach, najlepiej za granicą, bo jestem tam zdystansowany, taki „obcy”. Wtedy wiele rzeczy zauważam. Tu staram się też zachować dystans – mniej słucham a więcej patrzę. Dlatego ludzie opowiadają mi ciekawe historie, bo czują, że nie chcę na nich wpływać. Nie oceniam ich a raczej staram sie zrozumieć, bo to potrzebne jest do opisu. Tak więc jeśli chodzi o politykę to najczęściej czuję żal, bo wiem, że tracimy jakieś szanse. Ta świadomość jest smętna ale nic na to nie można poradzić. To trochę tak jak patrzeć na nadchodzącą burzę – można uciec, schować się albo po prostu zmoknąć. W sumie tyle tylko wiedzy jest nam do przeżycia potrzebne.
Pozdrawiam serdecznie
JPII powiedział:,,nie stawiajcie mi pomników, zrobcie coś dobrego”.
Moze wlasnie tak…
http://www.youtube.com/watch?v=KdWPZiJxo6c