Politycy, do piór!

Nie ma u nas zwyczaju, by politycy od czasu do czasu pisali do gazet. Są wyjątki, ale bardzo nieliczne: na przykład minister Sikorski. Publicystyką i to polityczną parał się też niekiedy obecny minister finansów Rostowski . Być może redakcje uważają, że polityk piszący to nie jest to, na co czeka czytelnik, bo czytelnik woli wywiad.

Może, ale ja bym chętnie przeczytał tekst prezesa Kaczyńskiego, premiera Tuska czy przewodniczącego Napieralskiego. Niech pokażą, jak sobie radzą piórem (oczywiście przy założeniu, że to oni będą autorami, a nie ,,murzyni” od przemówień). I wcale niekoniecznie o innym polityku.

W Guardianie znalazłem ciekawy przykład, że polityk potrafi. W każdym razie brytyjski (w końcu Churchill dostał LITERACKIEGO Nobla). Kampania wyborcza szaleje, a tu jej czarny koń, liberał Nick Clegg pisze http://www.guardian.co.uk/books/2010/apr/30/nick-clegg-my-hero-samuel-beckett  o swej fascynacji Samuelem Beckettem. Zupełnie bez związku z polityką bieżącą a świeżo i zgrabnie: Beckett go fascynuje tym, że chciał i potrafił iść pod prąd, nie akceptować z góry i bez dyskusji tego, co większość uważa za oczywistą oczywistość.

Jaka szkoda, że żaden z naszych liderów nie uraczył nas (i obawiam się, że nie uraczy, chyba że na urlopie od polityki, jak Aleksander Hall)  podobnym esejem o swym literackim czy historycznym bohaterze. Bo przecież, jak prawie każdy z nas, chyba mają swych bohaterów?

Bardzo bym był ciekaw, o kim by napisali. Powiedz mi, kto jest twoim bohaterem, a powiem ci, czy bym na ciebie głosował. A jeśli nie masz swego bohatera? Rozumiem, ja też chyba nie mam. Ale o tym, że się ich nie ma i dlaczego, polityk też może ciekawie opowiedzieć.

XXXX

Kaczyńska, Szmajdzińska
Podobnie jak Kaźmirz, jakoś nie wierzę, że Bielan przemówił i sprawę Marty Kaczyńskiej zakończył; wydaje mi się, że to raczej sygnał walk frakcyjnych w PiS ? próba kompromitacji pani Kluzik Rostkowskiej jako osoby podającej niesprawdzone i nieprawdziwe wiadomości. Tak że zaczekajmy Heleno z wyroczniami jeszcze chwilę, choć chciałbym byś miała rację. Niektóre z wpisów uważam za całkiem nietrafione i niekulturalne, zwłaszcza Aldonawawa, Gatsby, mam silne wrażenie, że mego tekstu ich autorzy albo nie przeczytali, albo nie zrozumieli (żeby zrozumieć, wystarczy matura). Szczytem nieuczciwości i absurdu  jest dopatrywanie się w mym tekście chęci dowalenia MK czy frustracji warszawki lub lęku przed przyszłością. Moim celem był osobisty komentarz do wydarzenia, które wydało mi się znaczące dla atmosfery, w jakiej żyjemy po Smoleńsku. Za intrygujący wpis testamentalny dzięki PIRSowi; dziękuję też Tomaszowi Pajdakowi i Kaźmierzowi, oraz, tradycyjnie, autorom wpisów merytorycznych, choćby i polemicznych. Małpa w czerwonym (zob. slef, Parker): ależ Napieralskiego krytykują nie tylko redaktorzy, lecz także wybitni działacze LEWICY, za to jakoś umilkli jego krytycy w PiS. I nic dziwnego. Polska polityka idzie do systemu dwupartyjnego, niestety: z jednej strony PO, naprzeciwko PiSSLD.