Czy Putin manipuluje Polską w sprawie Katynia?
Na katolicką neo-endecję zawsze można liczyć, że pojątrzy. Ledwo politycy i komentatorzy dobrze przyjęli wiadomość o zaproszeniu premiera Putina dla premiera Tuska uroczystość katyńską, a Nasz Dziennik, trybuna rydzykowszczyzny, już ogłasza, że nie ma się czym ekscytować, bo to sprytny manewr Putina, który ma obniżyć rangę nadchodzącego wydarzenia.
Ale i ND stosuje sprytny manewr, bo powołuje się na Rosjanina historyka z zasłużonego stowarzyszenia Memoriał Nikitę Pietrowa, a ten miał nazwać gest Putina wręcz ,,szyderstwem Kremla”. Bo Kreml tak naprawdę chce pomniejszyć znaczenie moralne i polityczne uroczystości.
Nie udało mi się w Internecie odnaleźć żadnej wypowiedzi Pietrowa, w której padają te zarzuty, ale nie twierdzę, że jej nie było. Przeciwnie, jest to całkiem prawdopodobne, bo Memoriał od lat stara się wyleczyć Rosjan z kultu Stalina i pokazać na dowodach historycznych, że to sami Rosjanie byli ofiarami stalinizmu i są nimi psychologicznie do dziś, broniąc się przed przyjęciem tej prawdy do świadomości.
Pietrow miał też podkreślić, że widziałby uroczystość z udziałem prezydenta Kaczyńskiego, ale czy i prezydenta Miedwiediewa: tego się z ND nie dowiadujemy. Nie wiadomo także, czemu ambitny Putin miałby z własnej inicjatywy obniżać rangę obchodów rocznicowych, których ma być gospodarzem.
Pisałem i w blogu, i w ,,Opiniach” w polityce. pl, że osobiście wolałbym, by gospodarzem był akurat Miedwiediew. Ale będzie Putin. A ten, co zrozumiałe, zaprosił swego protokolarnego odpowiednika: premiera Tuska. Wydaje mi się też zrozumiałe, że Putin nie kwapił się z zaproszeniem prezydenta Kaczyńskiego, bo mu pamięta poparcie prozachodnich pomarańczowych w Kijowie i proamerykańskiego prezydenta Gruzji.
Do tych negatywnych emocji dochodzi też komplikacja, jaką byłby problem prezydenta Miedwiediewa: czy premier Rosji mógłby zaprosić prezydenta Polski, a nie zaprosić Miedwiediewa, rodaka, bliskiego współpracownika, głowę państwa? A gdyby zaprosił, liczba ,,grzybów” w tym politycznym barszczu urosłaby do czterech!
I może nic złego z tego by nie wynikło, ale pewności nie ma, a ewentualne szkody, gdyby doszło do jakichś spięć między Kaczyńskim a Putinem lub Kaczyńskim a Tuskiem, byłyby wielkie, bo chodzi przecież o wydarzenie symboliczne i bezprecedensowe, mające torować drogę do prawdziwego odprężenia polsko-rosyjskiego.
Że element wewnątrz-rosyjski w tej katyńskiej układance jest dla Rosjan najważniejszy, to jasne i warto, byśmy w Polsce brali to pod uwagę. Putin chce zapewne pokazać, że jest gotów otworzyć w pełni nowy, postalinowski i poradziecki rozdział w historii Rosji. Także w wymiarze międzynarodowym: stąd zaproszenie Tuska, a kto wie kogo jeszcze, może Buzka, może Barosso?, ale przede wszystkim chodzi o Rosjan, o rosyjski naród polityczny.
Przez publiczne i jednoznaczne potępienie w Katyniu zbrodni stalinowskich, w tym zbrodni na polskich oficerach, stworzyłby okazję do rewizji propagandowej wersji historii Rosji i zapalił zielone światło dla nowej tożsamości rosyjskiej na miarę XXI wieku. I w tym wesprzeć Putina i Miedwiediewa nam by się godziło.
Obecność prezydenta Kaczyńskiego na uroczystości rzecz jasna wydaje mi się absolutnie zrozumiała i jestem za, nawet gdyby nie dostał od Putina zaproszenia i przybył jako osoba prywatna (choć nie wiem, czy to w ogóle możliwe technicznie, protokolarnie i politycznie). Ale jest też coś takiego jak rozum polityczny. I mam wrażenie, że otoczenie prezydenta jakby to ignoruje i wpisuje jego wizytę w Katyniu w kalendarz nie tylko patriotyczny, ale i wyborczy. Tusk w Katyniu w okrągłą rocznicę, a Kaczyński w Warszawie?! Nie można do tego dopuścić, by w przekazie telewizyjnym, a ten będzie intensywny, nie było prezydenta!
Może i Putin ma jakieś nieznane nam intencje, ale wynikałyby one raczej z wewnętrznej rozgrywki politycznej w Rosji i nie ma sensu od razu dezawuować zaproszenia Putina.
Nie podoba mi się bardzo, że polska nacjonalistyczna prawica katolicka zarzuca Putinowi obłudę, a tak naprawdę sama usiłuje zredukować znaczenie uroczystości, bo w ten sposób redukuje potencjalny sukces znienawidzonego przez ND premiera Tuska i jego polityki wschodniej. Atakują Putina, a w istocie zachęcają do storpedowania jego wizyty w Katyniu przez prowokowanie konfliktu Tusk-Kaczyński.
A jak ten obóz jest zapiekły i ułomny politycznie, pokazuje też i to, że przecież Kościół oficjalny, któremu niby polscy neo-nacjonaliści są zawsze wierni, szykuje się do oddzielnych uroczystości katyńskich wraz z rosyjską Cerkwią i do wydania dokumentu wzywającego wiernych i ludzi dobrej do rozpoczęcia procesu pojednania obu narodów.
XXXX
Dyskusja iracka i chilijska niezbyt a propos mego poprzedniego tekstu, ale niech tam. Jednak przypomnę, wbrew tradycyjnie insynuacyjnym wpisom np. tego co zawsze, że moje ,,socjofotogramy” z Dolnego Śląska czy Tomaszowa chcą pokazać, jakim jesteśmy społeczeństwem tu i teraz, Tyveog to widzi, Lacunosus, a Pan ani ani; Michał, Europejczyk: kto tu kogo prowadzi na jakimś postronku?! Gbur chodzi sobie w glorii ,,męczennika” politycznie poprawnych i szczyci się swym grubiaństwem, jakby nic nie zrozumiał i nie chciał zrozumieć, a Panów wpisy też tak brzmią, jakbyście nie rozumieli, że argumenty ad personam są w polemice chwytami poniżej pasa. Czytajcie Retorykę Schopenhauera. Marc: częściowo się zgadzam, ale z tą polską demokracją w powijakach to jednak przesada: przez 20 lat III RP nie mieliśmy jednak zamachu stanu, nowej Berezy, bojówek antysemickich na uniwersytetach czy masy polskich entuzjastów faszyzmu (choć nie jednemu politykowi a nawet publicyście prawicy może się takie powtórki z historii i marzyły). Krebs06-zgoda! Karul: dzięki! Torlin, Rysberlin: no tak! Yyc- hm, tu mnie Pan zaskoczył: wybór między Cadbury a Wawelem jest dla mnie trudny 🙂 Pozdrawiam! Helena: jak widzisz, nie jesteś sama w tym głuchym telefonie z Michałem.
Komentarze
No wie Pan!.
Mnie tylko chodzi o panskie dobre imie, o ktore pan zdaje sie malo stoi.
Ale na powaznie.
Spojrzmy na szostkiewiczyzne odrobine zyczliwiej. Ja nie insynuuje, a jedynie namawiam panskich czytelnikow do uruchomienia pamieci wiekszej niz ta zlotej rybki. Miewal pan biegunki polityczych tyrad wartych Piotra Skargi a uruchamianych wystepem lokalnego dzialacza Pisu, na antenie lokalnej stacji. Teraz milczy pan w chwili kiedy premier rzadu informuje zachwycone spoleczenstwo, ze afera jest wtedy, kiedy sluzby powolane do ich wykrywania, wykrywaja je w obozie rzadzacym, a nie tak jak by chcieli dziennikarze w obozie opozycji. Ale powiadam, ciesze sie, ze z tym panu nieswojo, i ze chyba Ahenobarbus jak mysle troche wystudzil panskie zapaly. To zdrowe.
I radze dobrze, jesli chce sie wystepowac jako moralny sokol , a nie sowa, to prosze odpowiadac na zarzuty. Np. ten, ze jak kroliki z kapelusza dobywa pan przyklady z odleglych galaktych, gdy pod bokiem na peczki.
Weszcie panskie romantyczne podejscie do Katynia i Rosji radze sprawdzac z przyjaciolmi Rosjanami i przy kieliszku. Putin ma mocniejsza glowe, a sytuacja, w ktorej 90% dziennikarskiej klaki wpadlaby w euforie gdyby Putinowi przyszedl kaprys np. spoliczkowac Kaczynskiego powoduje, ze te partie rozgrywa majac swoich kilka asow i wszyskie nasze walety. Takie zycie.
A jakim jestesmy spoleczenstwem tu i teraz to Pan, wybaczy, ale pojecia nie ma. O czym swiadczy celnosc panskich sadow i wyborow politycznych o tradycji siegajacej T. Mazowieckiego. Panska publicystyka to postulat jakim spoleczenstwem wedlug Pana byc winnismy, oraz jakim niestety, ku panskiej rozpaczy, nie jestesmy. Ale ani slowa o tym jacy jestesmy.
W panskich kregach tego typu poza to cos na wzor zwyczaju rosyjskich kadetow do cedzenia przez zeby, moze to i oczarowuje damy, ale spraw nie przyspiesza.
Gdyby pan zechcial choc raz w zyciu byc autentyczny i pracowity zobaczylby pan jak wiele prawdziwych, a nie wyimaginowanych, czy z importu problemow mamy w Polsce. Wybral pan latwizne, i ja o to Pana nie winie. Ja tylko ciekaw jestem jak tez sie pan z tym czuje
Ma pan Helene, ma pan Wodnika. Troche antypolonizmu, szczpta syjonizmu i cudzyslow, co drugie slowo i jestesmy u siebie. Znamy te akordy, a jak jeszcze ktos na odwal w KK, to juz gra muzyka.
Ta plyta leci u pana juz 10 rok, jak w domach starzejacych sie, starych panien, gdzie ciagle slychac Jesienne roze. Panski wybor.
A trawie tu swoj wlasny czas, bo w tym panskim zadeciu jest tyle sztucznosci, ze nie pozostaje mi nic innego jak uznawac, ze sie pan z tym meczy.
pozdrawiam
Pan Szostkiewicz żyje w swoim świecie. Rozpoczęcie procesu pojednania narodów ? Torowanie drogi do prawdziwego odprężenia polsko – rosyjskiego ? Jeśli coś dzieli Polaków i Rosjan, to nie historia, a współczesna rosyjska polityka – łamanie praw człowieka w Rosji i rosyjski neoimperializm. KGB-ista Putin w roli gospodarza na terenie dawnego ośrodka NKWD, gdzie zamordowano dziesiątki tysięcy ludzi ? To brzmi jak ponury żart.
Ja byłbym ostrożny z polityczno – moralnym pojednaniem Rosją. To śliska, niebezpieczna ścieżka i biorąc pod uwagę ludzkie doświadczenia, trwałość stereotypów moim zdaniem prowadząca do nikąd. Dowodem są choćby dyskusje na tym blogu – o stosunkach polsko – żydowskich, polsko – niemieckich, polsko – ukraińskich. Gdy czasem czytam komentarze mam wrażenie, że nic z tych pojednań do ludzi nie dotarło. Zastanawiam się więc czy nie lepiej by było po prostu omijać historyczne, budzące emocję tematy. Po prostu my wiemy swoje, wy wiecie swoje ale nie wracamy do tego – prowadzimy ponad tymi wydarzeniami normalną politykę. Tyle, że takie działanie wymagałoby pewnych samoograniczeń, dyscypliny, wspólnego uznania takiego podejścia zarówno w kontekście stosunków dwustronnych z Rosją jak i polityki wewnętrznej. Nie wiem jak jest z Rosjanami ale w Polsce to niemożliwe bo Katyń został sprowadzony do roli amunicji politycznej. I jestem pewien, że nikt tutaj z tej amunicji nie zrezygnuje. Tym samym Katyń w gruncie rzeczy pozostaje problemem polskiej polityki wewnętrznej.
Pozdrawiam
Nie mam już siły na czytanie komentarzy pisanych w liczbie mnogiej – poddaję się, tej maniery się nie da wykorzenić.
Nie powinno być chyba zaskoczenia, gdy rosyjskie media zaczną wkrótce mówić o jeńcach bolszewickich z 1920r. Naiwnością jest ufać w dobre intencje Putina.
W. Putin ma krew na rękach. Krew niewinnych ludzi z Czeczenii. Uroczystości w Katyniu nie będą mieć wymiaru moralnego, tryumfować będzie obłuda.
W Rosji Putin jest najważniejszy, a w Polsce Tusk.
Wspolczesni politycy tworza historie II wojny swiatowej na zamowienie. Jest Katyn, ale zapomina sie o setkach tysiecy ofiar polskich okresu paktu Ribbentrop – Molotov 1939 -1941.
Tak sie sie zadumalam czy wolalabym w Katyniu widziec pijanego Kwasniewsjiegi czy trzezwego (no, powiedzmy…) Kaczynskiego?
I zaczela mi chodzic starszna mysl po glowie, ze im trzezwiejszy bylby Kaczynski tym bardziej bylby kompromitujacy.
Robilby bunczuczne miny, nadymal sie jak purchawka, pewnie chcialby koniecznie przemawiac, a wiemy jakim jest Cyceronem, pewnie przygotowalby sobie mowe, bardziej przyppminajaca wypracowanie na akademie w szkole, niz zawierajace jakiekolwiek mysli – no strach pomyslec.
Na takiej uroczystosci, jak slusznie zauwaza Gospdarz, o znaczeniu historycznym i symbolicznym, potrzeba raczej kogos, kto potrafi nie tylko znalezc wlasciwe slowa, ale tez uczynic spontaniczny gest, jesli chwila na to jest odpowiednia. I potrafi z pokora pochylic glowe nad grobami Pomordowanych – i po stronie Rosji, i po stronie Polski .
Monotonne dukanie z kartki Lecha Kaczynskiego, mlaskanie i parskanie – ostatnia rzecz, ktora chcialabym ogladac i chcialabym aby ogladal swiat. Pewnie Lech Walesa wypadlby o niebo lepiej, bo jest autentycznym czlowiekiem nawet kiedy troche bredzi. A Kaczynski nim nie jest. Jest caly pozami, minami, minoderia, urazami, kompleksami i zadeciem. On sie nie umie zachowac. I lepiej aby go tam nie bylo.
Ten numer z gatecrashing na uroczystosci katynskie jest najgorszym co mogl nie tylko |Tuskowi, ale calej Polsce zrobic. Bp zamiast skupic sie na tym co jest wazne, na historycznym i symbolocznym wymiarze tego wydarzenia, bedziemy obserwowac zalosna przedwyborcza gre prowadzona przez prezydenta Polski. I bedzie nas szlag trafial ze wstydu.
Chcialabym sie mylic, ale mam jak najgorsze przeczucia. 🙁 🙁 🙁
@ Gospodarz
Jak kilkakrotnie podkreslalem w moich wypowiedziach, nasze poglady na wiekszosc zagadnien sa diametralnie rozne – Pan jest liberalem, ja jestem konserwatysta. Nie zgadzam sie z Panskimi pogladami, ale szanuje je i szanuje Pana – nosiciela i glosiciela tych pogladow. Niestety, po lekturze dzisiejszego Panskiego blogu, jestem zmuszony do zmiany czasu terazniejszego na czas przeszly odnosnie szanowania Pana. Panska wypowiedz wprawila mnie w zdumienie. Te argumenty, to slownictwo – godne Urbana czy Goebbelsa, sztampowe pogardliwe okreslenia – „rydzykowszczyzna” lub „zapiekly i ulomny politycznie oboz” czulyby sie jak u siebie w domu w Trybunie Ludu z lat 50tych ubieglego stulecia.
Juz przygotowywalem sie sie do polemiki z Panem, gdy przypomnialem sobie slowa Aleksandra Puszkina: „Wieleniu Bozuju, o muza, bud’ posluszna. Obidy nie straszas’, nie triebuja wienca. Chwalu i kliewietu prijemli rawnaduszna. I nie osporiwaj glupca”.
>neo-endecję zawsze można liczyć, że pojątrzy
>polska nacjonalistyczna prawica katolicka
>obóz jest zapiekły i ułomny politycznie,
>polscy neo-nacjonaliści
Jacy neo-nacjonaliści, panie redaktorze? Zwykli neo-naziści, pełni frustracji, zapiekłości, antysemityzmu, stereotypów, uprzedzeń, ksenofobii, homofobii, a nawet, nie bójmy się użyć tego słowa, arachnofobii. Cierpią na odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne. Zamknięci na świat. Nie rozumieją wyzwań współczesności. Żyją przeszłością i się tym chlubią!
Och, jak bym ich dorwał w swoje ręce…
Panie Redaktorze !
Zgodnie z protokołem dyplomatycznym premier zaprasza premiera. Oczywiście prezydent RP może jako osoba prywatna pojechać na uroczystości do Katynia, ale z takiego rozwiązania mogą wyniknąć tylko kłopoty-zarówno dla gospodarzy jak i Polski. Dyplomacja to nie „pierożki” u mamusi na Żoliborzu – ponoć panie nader lubiące Lecha K. specjalnie przychodziły robić te „wypieki”, parzyć herbatki etc. (później zatrudniano te panie „jako specjalistki’ w Kancelarii Prezydenta m.Warszawy, następnie w agendach rządowych – tak m.in. „pojawiła” się na arenie politycznej Anna Fotyga !).
Jak napisałem u D.Passenta na podobny temat nad grobami winno zapanować milczenie, powaga, cisza – a nie odbywać polityczne tańce, piec „kiełbasę wyborczą” i roztrząsać minione wydarzenia. Trzeba też wziąć pod uwagę upływający czas, zmienność warunków i polityczny interes Polski, na przyszłość. Romantyzm, zbytnie rozjątrzanie ran nie służy UE (w której mamy chyba coś do zyskania, docześnie) i której jesteśmy członkiem. I warto jest patrzeć na innych. A że sami w przedmiocie historycznym (nie 50 – 75 lat, ale 300 mamy na Wschodzie Europy „coś-nie-coś” na sumieniu) niech świadczy wypowiedź wybitnego znawcy Wschodu Europy prof. A. Walickiego, zacytowana przeze mnie w dn. 4.02.2010. h:15.23. we wpisie na blogu D.Passenta – www/passent.blog.polityka.pl/: PUTIN-KATYŃ-TUSK. Polityka historyczna bije zawsze w dwie strony…….
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
@”ten_co_zawsze” z dn. 5.02.2010. h:23.20.
Gdy się psa chce uderzyć to kij się zawsze znajdzie – tu nie o anty- (jakikolwiek) chodzi, a realia i utylitarne interesy. Właśnie z polskimi „sprawami” jest tak bo zajmują się nimi od lat dyletanci, romantycy i „nadęte osły” przedkładające prywatne urazy nad dobro ogółu (w perspektywie przyszłości).
A co do Kk: funkcjonariusze Hitlera i Stalina wykonywali dosłownie – mimo upływu 750 lat bez mała – dyrektywę legata papieskiego przy krucjacie p-ko albigensom o. Arnolda Amalryka (0P) – który na pytania krzyżowców pod oblężonym langwedockim Beziers (1210) jak rozpoznać katolików od katarów (heretyków !) odparł: „Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich”.
Wymordowano po zdobyciu ponad 20 000 ludzi – bez wyjątku na wyznanie, płeć, wiek i zasługi dla miasta. No, kultura chrześcijańska przecież Drogi Blogowiczu jest absolutnym źródłem cywilizacji zachodniej, a Rzym jest jej „clou” – to czemu w „przedmiocie” eksterminacji „Innego” za taką nie można jej też uznać ?
Także na „Wschodzie” Kk z akcją kontrreformacyjną „ma wiele” na sumieniu – przed tym m.in. przestrzegał J.Giedrojć, żeby interesu Polski nie utożsamiać na Wschodzie Europy z interesem Kk (czy szerzej – katolicyzmu). To przynosiło, przynosi i będzie zawsze przynosić w zderzeniu z prawosławną cywilizacją „gorzkie owoce”. Dla Polski – bo te interesy są rozbieżne (nasz kraj -instytucja ponad narodowa,. globalna, „totalna” w myśleniu). A niestety tak się cały czas dzieje – to też polityka historyczna……. Kulawa, chroma, krótkowzroczna itd.
Po Tobie Blogowiczu nic mądrego, racjonalnego i twórczego (jak dotychczas) nie można się spodziewać. Tak tez traktuję Twój „wytyk” pod moim adresem. Ale pies szczeka karawana idzie dalej….. Zamulaczy i śledzienników Blogi POLITYKI są pełne – Lustra, Bobole etc. czyli „Te_co_zawsze”. Nihil novi…
WODNIK53
…moglibyśmy się z Gospodarzem policytować 🙁 bo często wspomina swego stryja zabitego w Katyniu, jakby coś z tego miało wynikać.
Mojego dziadka ze strony ojca (kombatanta z r. ’20-go) wraz z bratem (też kombatantem i kawalerem Virtuti Militari) znikli radzieccy gdzieś w Grodnie w roku 1940; żona dziadka ukrywając się przed deportacją w podłych warunkach rozchorowała się i zmarła zostawiając dwójkę kilkuletnich dzieci.
Dziadek żony, oficer KOP-u nie miał szczęścia swojej jedynej córki zobaczyć. Jest na liście katyńskiej.
Tylko co z tego by miało dziś wynikać? – Jak dla mnie całkiem nic.
I dlatego nie bardzo rozumiem grymaszenie Gospodarza w jednym z poprzednich wpisów związane z faktem, że Tuska do Katynia zaprosił Putin, były KGB-owiec a nie Miedwiediew w służby etatowo niezaangażowany.
A może właśnie dlatego zaproszenie Putina nabiera specjalnej jakości?
*
a na marginesie polecam mądry wywiad z prof de Lazarim: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4452/k,2
Helena jak zwykle w dobrej formie:
„bedziemy obserwowac zalosna przedwyborcza gre prowadzona przez prezydenta Polski. I bedzie nas szlag trafial ze wstydu
Nie bardzo rozumiem, czemu akurat ona bardziej się przejmuje grami i zabawami na dworze polskim, nie angielskim, bo ja chyba na jej miejscu śledziłabym z zapartym tchem przeróżne aktualności z pałacu królewskiego i parlamentu angielskiego. I komentowałabym na tamtejszych blogach z ogniem i brawurą.
Nie tak dawno Helena z równym zapałem krytykowała działalność min. Kopacz nie szczędząc jej epitetów, z których najcelniejszym był „ta oślica!”
Kiedy się okazało to, co się okazało, zadałam Helenie pytanie, czy nie czuje się w obowiązku wycofać z takich epitetów?
Pytałam na blogu Passenta i Paradowskiej, ale Helena znikła na czas dłuższy, więc pewnie nie przeczytała moich uwag, być może ja też nie przeczytałam, jeśli ona jakoś pani minister przywróciła człowieczeństwo.
Jeśli tak, to proszę Helenę o króciutką wzmiankę. Jeśli nie – to jest okazja, by to zrobić.
Czekam Heleno z nadzieją.
Nie zgadzam się z Kartką.
Pojednania między państwami są zawsze procesem rozpoczynanym odgórnie. Gdyby politycy mieli czekać, aż opinie publiczne będą się tego domagać, to by się nie doczekali. Większość ludzi lubi ostre granie polityczne. Natomiast przechodzenie nad niezgodą historyczną do porządku dziennego i zajmowanie się „tym, co teraz” jest niemożliwe, bo zawsze znajdą się znaczący politycy, którzy na to nie pozwolą. Dobrym przykładem jest kwestia lustracji w Polsce. Mimo, że jest mnóstwo polityków, całe partie, skrzydła polityczne nawet, które od dwudziestu lat nawołują, by kwestię zostawić historykom i zająć się dniem dzisiejszym. A jednak sprawa wraca jak bumerang, bo są poważne siły, które do historii wciąż wracają. Historia przestanie mieć wpływ na dzisiejsze i przyszłe stosunki polsko-rosyjskie dopiero wtedy, gdy w kwestiach historycznych zapadnie jako taki kompromis akceptowany przez główne siły poliyczne obu krajów, a kwestionowany będzie tylko przez margines.
ANCO_NELO, dzieki za komplementa. Jesli brakuje Ci mooich slusznych pogladow na wydarzenia w Zjednoczponym Krolestwie, to wypowiadam sie bardzo czesto na Blogu Bobika, na wszystkie tematy, ktore mnie w tym kraju nurtuja. Ale staram sie zazwyczaj by mogly byc interesujace dla wiekszosci bywalcow tego blogu. Przed paroma dniami debatowalismy na temat proponowanego w Londynie zakazu noszenia burek przez kobiety w szeroko pojetym sektorze uslug – na podobienstwo propozycji francuskich. Debata byla chyba naprawde swietna i trwala od rana do wieczpra: http://www.blog-bobika.eu/?p=290#comment-37629 .
Na blogach angielskich tez czesto zabieram glos. Sa zazwyczaj o niebo sympatyczniejsze niz wiekszosc polskich.
O pani Kopacz powiedzialam juz wszystko co chcialam i wiecej do tego nie wracam, do czasu az mi sie sie znow podlozy. Sorry.
@Janek, trudno nie odmówić Ci racji, gest kanclerza Niemiec Williego Brandta, był chyba tym przełomem, który na serio rozpoczął to pojednanie od tamtej strony. Tak, wiemy o liście polskich biskupów, działaniach niemieckich arystokratek, które po utracie mężów spiskowców, a następnie majątków, poświęciły się pojednaniu polsko – niemieckiemu, jednak przełomu dokonał kanclerz.
Jeśli chodzi o Katyń, to osobiści nie mam pojęcia o co tak naprawdę chodzi, bo przecież Kreml przyznał się do tej zbrodni, a także ją nieraz potępił. Rosjanie nigdy nie otworzą przed naszymi historykami, a tym bardziej prokuratorami swoich tajnych archiwów, nie mają naszych skłonności do publikowania tajnych danych, przed pękającym ze śmiechu całym światem.
Gdyby Kaczyński z Tuskiem tworzyli chociaż w połowie taki tandem jak Putin – Miedwiediew, nie byłoby problemu, ale ich wzajemna niechęć i wrogość ukaże nas światu, po raz kolejny jako głupków.
Swoją drogą jestem ciekaw tego cyrku, który zapewne przewyższy wszystkie poprzednie związane z wyjazdami do Brukseli. Czy także tym razem Brat Brata walnie Donaldinia w karczycho i równie szczerze rozdziawi dziób?
Heleno!
Dziękuję za uwagę i odpowiedź. Tak też myślałam i nie zawiodłam się.
Co najpierw: normalizacja czy pojednanie ? – oto jest pytanie.
Osobiscie stawiam najpierw, tu i teraz, na normalizacje, a pojednania pozostawilbym nastepnym pokoleniom skoro obecne ciagle w swej masie zyje historia i jest na nia alergicznie podatne, a nie zyje przyszloscia. Bo normalizacja to patrzenie do przodu z perspektywy terazniejszosci, zas zagadnienia zwiazane z pojednaniami to uparte skupianie uwagi na przeszlosci, warunkujac nia terazniejszosc i przyszlosc. Podobnie jest zreszta w stosunkach z Ukraina.
Rewindykacje historyczne w postaci ciaglych zadraznien na gruncie naszych niespelnionych oczekiwan do co pojednan – pojednan, ktore mialyby nas usatysfakcjonowac – to taka nasza narodowa paranoja. Mam nadzieje, ze uleczalna z czasem, skoro czas wszysko leczy. Oby jak najszybciej, bo czas, oprocz roli terapeutycznej charakteryzuje sie rowniez tym, ze ucieka bardzo szybko.
Pozdrawiam.
Mam pytanie do red. Szostkiewicza; panie Adamie w kategoriach fundamentu światopoglądowego to kim pan jest?
Zauważyłem, że ateistów i agnostyków pan zbytnio nie lubi, z drugiej strony daleko panu do „twardego” chrześcijanstwa — więc kim pan jest? B. liberalny chrześcijanin czy deista czy może buddysta? Byłbym wdzięczny za odpowiedz.
— bardzo Smutny Ateista.
„Jeśli w kosmosie nie ma innych istot inteligentnych, to tylko potwierdzi wierzącym, że to wola boża i że jesteśmy wyjątkowi; oczywiście potwierdzi to również niewierzącym, że życie jest ewolucyjnym przypadkiem, a Boga nie ma. Spór ten jest nie do rozstrzygnięcia, ale nie można odpowiedzialnie stwierdzic, że niewzruszone święte księgi z okresu przednowożytnego mają tą samą moc ważności co cała istniejąca obecnie, aktualizowana, testowana i ulepszana Nauka.”
ad. @ten_co_zawsze
Nie polemizuję z całym komentarzem, który przypomina biegunkę bardziej niż wpisy autora blogu (jego treść jest bardziej zwarta, trzyma się, za przeproszeniem, kupy, komentarz Waści to taki lużny potok insynuacji i resentymentów). Chodzi mi jedynie o ten „antypolonizm”. Czymże on jest? Czy krytykowanie obrzydliwych zachowań niektórych rodaków to antypolonizm? Moim zdaniem raczej patriotyzm. Podążając za tą logiką, można by za antypolonizm uznać działania Polskiej Policji, która walczy głównie z POLSKIMI przestępcami, POLSKIMI piratami drogowymi itd. Sorry, ale frazesy o „kalaniu własnego gniazda” to argument na miarę średniowiecza, cała nowoczena myśl Europejska opiera się na krytycyzmie i traktuje go jako drogę do poprawy stanu rzeczy i do prawdy (jakkolwiek wątpliwy byłby jej status ontologiczny). Inna rzecz że krytycyzm często przeradza się w natrętne i pozbawione solidnych argumentów „krytykanctwo”, ale to już raczej nie autora przypadek, ale Waści komentarza
Zdrowia
P.S. szczypty syjonizmu nie skomentuje, bo w biegunce jak to w biegunce różne rzeczy się przylepiają, organizm po prostu przestaje w zdrowy sposób filtrować treść i leci to wszystko na oślep…
To czy Kaczynski pojedzie nieproszony do katynia, to maly pikus.
Dla mnie jest stokokroc wazniesze, co zrobi Jaroslaw, jesli jego milusinski braciszek przekicha wybory prezydenckie, ciagle nachodzi mnie nieznosna mysl , czy wowczas Jaroslaw nie wysmazy nam zamachu stanu przy milczacej akceptacji Kosciola i przy poparciu milionowych mas fanatykow Ciemnogrodu, takze i tych spod znaku Rydzyka i bylych ubekow ?
Sadze ze rozni Guzikiewicze cwicza od dawna szturm palacu Rady Ministrow.
Boze, to jest szalone, co ja pisze, ale nie takie rzeczy juz sie przezylo..
Kochani blogowicze i Ty, szanowny redaktorze, wybijcie mi z glowy te durme mysli !
Pozdrawiam wszystkich
Kryst, wypluj to, wypluj natychmiast i przezegnaj sie na wszelki wypoadek! 😆 😆 😆
Mam nadzieje ze wtedy Kryst pierwszy pójdzie pod mur.
Kryst jak większość ludzi tutaj zarzuca kaczorom jakieś cięzkie obsesje a tak naprawdę sam kompletnie ześwirował i nie możne się pogodzić z faktem, ze w demokratycznym kraju obywatele zagłosowali na prezydenta i partię jaka im odpowiadała.
To powinno być zabronione do wyborów powinno się dopuszczać jedynie partie jakie zaakceptują dziennikarze polityki i gw.
Zaniepokojony zaprezentował poglądy i mentalność godne oficera UB.
Zatroskany, a nie Zaniepokojony.
@bardzo smutny ateista
Można spytać, czy u Kolegi smutek wynika z ateizmu, czy może na odwrót? 🙂
@Kryst
Nie roztaczałbym tak apokaliptycznych wizji. Braciszkowie po przegranych wyborach pokrzyczą o fałszerstwie wyborczym (bo sondaże były przecież regularnie przekłamywane), o zmowie wiadomych sił i mediów (jak wiadomo nie ma u nas prawdziwie polskich mediów), wreszcie o celowym dezinformowaniu społeczeństwa (i nieważne, że to właśnie PiS trzyma łapę na telewizji).
Po czym nastąpi trzęsienie ziemi w samym PiS-ie, na które zanosi się już od czasu spotkania Ziobry z Dornem w barze sushi i… to by było na tyle, jak mawiał nieodżałowany ‚profesor mniemanologii stosowanej’.
Cieszę się, że po wyborach prezydenckich jest wreszcie szansa na przewietrzenie naszej sceny politycznej. Bardzo się taki zabieg przyda, i to nie tylko PiS-owi.
Widzisz Wodniku, cała sprawa w tym, że dla Lecha Kaczyńskiego polityka historyczna jest najważniejsza, a już Katyń (obok Powstania Warszawskiego)… On nie może tego zostawić, to naruszałoby wszystkie jego dokonania i poglądy.
Bardzo się cieszę że Pan Redaktor zwrócił uwagę na możliwą chęć Moskwy do przyłączenia się do demokracji zachodnich. Były już w Rosji przypadki prób modernizacji kraju na wzór zachodni.
Gdyby się nad tym zastanowić a ma kto myśleć w Rosji,to nie ma dla niej alternatywy jak demokracja zachodnia w perspektywie XXI wieku.
Oczywiście nie uwarzam żeby Moskwa mogła wyzbyć się mocarstwowych zapędów. Ale wydaje mi się ze będzie je inaczej realizować. Nie tak prymitywnie jak dotąd.Demokracja może tez nie odrazu jak w Europie ale otwartość wymusi jakąś kompatybilność mam nadzieję.
Co do reakcji naszych patriotów to wydaje mi się ze Putin się śmieje.
To też człowiek mimo że Putin
Janku
Blogowicze wyżej odpowiedzieli za mnie dlaczego mam podstawy do sceptycznego stosunku do pojednań. Są kraje, które się umieją ze sobą pojednać a są takie którym to nie wychodzi. Polska należy moim zdaniem do tych drugich. Można powiedzieć, że część naszej populacji ma skłonności pojednawcze (ja np mam takie) a część wręcz przeciwnie. Tu każde działanie pojednawcze wywołuje reakcję antypojednawczą. Tym samym pojednania są ciągłym źródlem konfliktu. Wielokrotnie odczułem to na własnej skórze. Gdy pisałem z sympatią (wrodzony duch pojednania) o Żydach, Niemcach, Ukraińcach, Rosjanach czy Czechach tylekroć zawsze znalazł się rodak, który mi dokopał z pozycji antypojednawczych. Najbardziej masowe pojednania nastąpiły w trakcie ulicznych obrzędów po śmierci JPII. Miliony ludzi się na placach jednały, szlochały sobie w marynary i wznosiły wybaczające pieśni. Po czym po kilkunastu miesiącach wybrano pis i te same miliony ludzi rzuciły się sobie do gardeł. Tak więc sądzę, że w naszym kraju należy unikać manifestacyjnych pojednań by nie wywoływać równie manifestacyjnych reakcji odwetowych
Pozdrawiam
Każda próba zrozumienia i wspólnego uzgodnienia tego co stało się 70 lat temu jest warta wysiłku. Osobiście mam uczucie stagnacji od kilkunastu lat, czyli od czasu, kiedy strona rosyjska otwarcie przyznała i przekazała część dokumentów, dotyczących Katynia. Od tamtego czasu, jakoś dziwnie nic nie drgnęło, nawet rehabilitacja pomordowanych przed rosyjskimi sądami.
To zupełnie inne relacje niż z zachodnim sąsiadem, który już dawno przyznał się i poniósł odpowiedzialność za II wojnę światową, a który jest naszym politycznym i ekonomicznym partnerem i który pogodził się i uznał zachodnią granicę. Co więcej wypłacono, choć bardzo symboliczne, ale jednak odszkodowania.
Na wschodzie jednak ciągle bez zmian. Może po tych uroczystościach coś się zmieni? Na pewno warto spróbować.
Dużo się mówi przy okazji wpisu Redaktora o pojednaniu. Ale czy można w wypadku rozliczania krzywd II Wojny mówić o wzięciu odpowiedzialności za zbrodnie stalinowskie przez Rosjan? To moim zdaniem nie tylko niemożliwe ale też niesprawiedliwe. Związek Radziecki był jako państwo jakimś kuriozum.
Przecież Stalin nie był Rosjaninem. Rosjanie dominowali w aparacie represji ale sami represjom byli poddawani. Podejrzewam że u podstaw decyzji Stalina o wymordowaniu polskich oficerów było ich pochodzenie społeczne nie narodowe.
Porównuje się często postawę Niemiec i Niemców z postawą Rosji i Rosjan.
To nieporównanie inne sytuacje. Rosjanie nie przegrali wojny i nie wybrali sobie władzy. Władza została im narzucona przez rewolucje i do dziś nie mogą przywrócić demokracji bo jej nigdy nie było.
To z kim my się mamy pojednać?
Z chłopami i robotnikami?
Z Gruzinami?
Pani Heleno, Churchill, jak Pani wie, lubił sobie popić zdrowo, a jakim był premierem! Pozdrawiam i gratuluję mądrych i pogodnych wpisów.
A może spróbować się pojednać w tonie czysto pragmatycznym? Przyjmijmy, że nie udajemy miłości, bo i po co, ale wchodzimy w sąsiedztwo. Przestajemy wyzywać, wypominać i obrażać, a zaczynamy mówić jedynie o sprawach bieżących.
Skoro obie strony mogą na tym skorzystać, uznajemy, że kwestię jeńców bolszewickich od Tuchaczewskiego i Katynia zostawiamy historykom, a całkiem współczesny handel zbożem i ropą przywracamy do właściwego – odideologizowanego wymiaru.
Ot taki surrealistyczny pomysł.
Ludzie, niesłusznie uważani za autorytety, gdy im to potrzebne, chętnie fałszują historię. Jeden z takich pseudoautorytetów, w wywiadzie T. Torańskiej, stwierdził, że endecy mieli nadzieję na międzynarodówkę nacjonalistów z hitlerowcami z III Rzeszy. Jak można sądzić, do tego typu kłamstw nawiązał red. Szostkiewicz, pisząc o masie polskich entuzjastów faszyzmu.
Wydaje sie, ze Rosjanie nie maja czasu ni ochoty na p……motkiem kotka za pomoca kolowrotka, jak blogowe ciocie i „filozofy z rynsztoka”. Putin zaprosil ? Jechac i nie kombinowac, jak impotenci. Kilkakrotnie inicjatywa Rosji byla „przekombinowana” i stracona w Warszawie. Ani „rury” nie wygrali, ani Gruzji nie pomogli, ani nic innego sensownie z Rosjanami nie zalatwili. To tak, jak by Rzad sluchal popaprancow z blogu a nie odwrotnie. Przestancie sie popisywac !
@ Kartko:
Ale to nie musi być manifestacyjne. Nie trzeba robić cyrku jak Adenauer i de Gaulle, że jeden udaje, że się potyka, a drugi że pomaga mu zachować równowagę. Zwłaszcza, że parę lat później nic już ze współpracy im nie wychodziło. Ale politycy, jeśli są odpowiedzialni, muszą rozpocząć proces rozmawiania ze sobą, czasem o sprawach bardzo trudnych, współpracować. W celu osiągnięcia normalnych, dobrosąsiedzkich stosunków, które nie nastąpią od razu. Niemcom i Francuzom to zajęło jakieś 25 lat, gdy ludzie, którzy zaczęli proces byli już dawno martwi. I historia jest jednym z takich tematów, nad którymi obie strony muszą ślęczeć. Muszą powstać wspólne komisje historyczne, które pewnie przez wiele lat nie będą dochodziły do żadnych konstruktwnych wniosków. Będą się rozchodzić i schodzić. Ale kiedyś do czegoś może dojdą i wtedy historia przestanie nas truć.
Piszesz o pojednaniu z Niemcami, i że kiedy poruszasz taki temat, znajdzie się zawsze (?) jakiś czubek, co Cię za to zaatakuje, że postawa niedostatecznie czujna i patriotyczna. Ale co z tego? Czy każdy Francuz ma dobre zdanie o Niemcach i odwrotnie? Liczy się to, że setki (tysiące?) miejscowości w Polsce ma podpisane umowy o współpracy ze swoimi odpowiednikami w Niemczech, że tysiące i tysiące polskich uczniów i studentów wyjeżdża na wymiany do Niemiec, a młodzi Niemcy tutaj, że Niemcy inwestują w Polsce miliardy, że dla polskich przedsiębiorców Niemcy są najważniejszym odbiorcą towarów, że polscy i niemieccy politycy podejmują na forum UE nowe inicjatywy, codziennie inne, że polscy i niemieccy żołnierze współpracują na akcjach w wielu krajach i nikt nie słyszy, żeby do siebie tam strzelali, że mamy tyle innych pól współpracy na wszystkich poziomach…
To realne i wymierne efekty polsko-niemieckiego pojednania. Mało tego? Nigdy nie było przecież więcej, a postawa stosunek do Niemiec braci Kaczyńskich to, przy gomułkowszczyźnie, i tak żarliwa miłość.
A wszystko zaczęło się od tego, że kiedyś polscy i niemieccy politycy zaczęli ze sobą rozmawiać, przez lata bez żadnych przełomów, ale też nigdy nie unikali trudnych tematów, jak historia na przykład.
Czegokolwiek by nie myśleć o Lechu Kaczyńskim i Vaclavie Klausie, ich ścisła współpraca (nieważne, czy w słusznych celach) jest największym osiągnięciem prezydentury Lecha Kaczyńskiego. W Cieszynie Polacy i Czesi mogą się kłócić, ale na szczęście nikogo to nie interesuje. Ważne, że Czesi zaczynają się oglądać na Polaków, Polacy na Czechów. Co sprzyja poznaniu i pojednaniu.
Pozdrawiam
@cordolium
Prostolinijność komentatorów i brak rozumienia pojęcia ironii i sarkazmu mnie po prostu przerasta 🙂
@parker
Sprawa tzw. okcydentalizacji Rosji, czyli przyjęcia przez nią zachodniej kultury, także politycznej, to temat rzeka od dobrych dwustu lat. Pogląd, że Rosja nie ma innego wyjścia niż przyjąć u siebie zachodnią demokrację to chyba najczęściej popełniana przez Zachód pomyłka w myśleniu o Rosji. Większość Rosjan (nie tylko specjalistów na Kremlu) jest konsekwentnie innego zdania i tak chyba pozostanie.
Rosja pozostanie przy swoich pomysłach (widząc w tym nawet powód do dumy) i zmuszanie jej do stania się ‚prawdziwą demokracją’ będzie miało skutki wręcz odwrotne od zamierzonych.
@Alla
Racja, też sądzę, że pragmatyzm to chyba najrozsądniejsza recepta na dalsze współżycie z Rosjanami. Co wcale nie wyklucza sporów o historię ani uporu i konsekwencji w wyjaśnianiu tego co trzeba wyjaśnić, tu potrzeba wyczucia, dobrej woli i umiejętności stawiania na swoim kiedy to konieczne, a nie polityki moralnych szantaży, obszczekiwania i siusiania komuś w buty przy każdej okazji.
RECEPTA NA KATYN
1.Uczynic Katyn obszarem eksterytorialnym pod protektoratem polski
2.Premierem mianowac Jaroslawa K
3.Prezydent R P zaprosi na to terytorium Prezydenta Rosji
4. Premier Jaroslaw zaprosi premierow Rosji i R P
5. Gospodarz uroczystosci bedzie mial wladze dozywotnia podnoszenia stopni wojskowych zgladzonym tam osobom KAZDEJ narodowosci – cywilom bedzie przyznawany tytul starszego cywila
6.Premier Jaroslaw bedzie jako jedyny mial dostep do mikrofonu oraz prawo do ustawiania gosci we wlasciwej kolejnosci.
7.Zabrania sie zabierac glos na tematy katynskie bez akceptacji PREMIERA OBSZARU EKSTERYTORIALNEGO
8.Zmiana recepty dopuszczalna w drodze referendum ze 100% akceptacja.
Alla,
nie ma pojednania w tonie pragmatycznym. Albo pojednanie, czyli kontrola emocji po obydwu stronach, albo normalizacja i stojacy za nim pragmatyzm, a wiec argumenty rozumowe.
Pozdrawiam.
Jacobsky,
Pojednanie w tonie pragmatycznym to dla mnie pojednanie ze względów praktycznych, utylitarnych, z nastawieniem na korzystne skutki dogadania się. Takie pojednanie wynikające z jego przydatności. Zawieszenie broni nieoparte na emocjach, czy zapomnieniu krzywd i win, ale dokonujące się ze względu na nadzieję czegoś lepszego na przyszłość.
Pozdrawiam
Janku
Jacobsky i Alla dobrze to uchwycili w rozmowie. Pojednanie to proces emocjonalny – to wzajemne wybaczenie i stonowanie emocji na przyszłość. Ma sens jeśli wiąże się długoletnią perspektywą polityczną. Nie ma sensu dokonywanie pojednań jeśli mają charakter okazjonalny i nic z nich nie wynika dla przyszłości. Zachodnie regiony kraju doskonale współpracowały z przygranicznymi regionami niemieckimi dokąd ekipa pis – lpr nie wystawiła na terenach przygranicznych antyniemieckich plakatów z pikielhaubami a do burmistrzów nadodrzańskich miast nie zawitali faceci z ABW pytając czemu oni tak chętnie współpracują z burmistrzami zza rzeki. Jednym ruchem zakwestionowano trzydziestoletni proces pojednania i zepsuto atmosferę.
Dlatego jestem ostrożny z pojednawczością symboliczną i wolę działania pragmatyczne. Kaczyński wcale nie musiał mieć dobrych stosunków z Klausem i przepraszać za Zaolzie. Wystarczył wynikający z poczucia wyższości brak zainteresowania Czechami ze strony polskich władz by w atmosferze spokoju, pragmatycznie na terenach przygranicznych stworzyć modelową współpracę opartą choćby na handlu, turystyce i uruchomianej po cichu linii kolejowej przez Karkonosze.
Pozdrawiam
apokaliptyk-ateista pisze:
2010-02-07 o godz. 12:01
Podoba mi się Twoja uwaga o bezsensie wymuszania demokracji w stylu zachodnim w Rosji. Zresztą można to rozciągnąć też na inne kraje i kultury. USA i zachodnia Europa uznają z właściwą im w tym przypadku arogancją (w końcu są panami świata), że mogą wszystkim narzucać swoje najlepsze z najlepszych rozwiązania i kompletnie nie biorą pod uwagę specyfiki, historii i kultury innych regionów i krajów.
A jak ktoś sobie chce inaczej, to co? Nie ma prawa? No, nie ma. Wtedy jego błąd i strata. Jest słabszy i albo się dostosuje, albo dostanie po głowie.
Niewiele jest bardziej żenujących widowisk w TV od prezentacji „głosowania” na jakimś końcu świata przy pomocy kartek i stempelków kciukiem. Nie dość, że jeden ludek z drugim pierwszy raz widzi kartkę, to jeszcze, co tam niby ma z niej odczytać, jeśli literek nie składa?
Jestem w stanie bez większych problemów się zgodzić, że demokracja jest najlepszym wymyślonym jak dotąd ustrojem, ale, gdy wprowadzamy ją przy pomocy wojska, albo ekonomicznego szantażu to jakoś mniej mi się podoba. Nie wiem, może z przekory…
@apokaliptyk-ateista
Zgadzam się, że to temat od dwustu lat i na następne sto. Ale świat się zmienia i globalizuje. Kraje które przez wieki mógły funkcjonować w izolacji dziś są zmuszone do otwarcia na świat i stawienia czoła konkurencji. Wygrają bogaci.W wyścigu do bogactwa wygra liberalna gospodarka jako najbardziej efektywna. A ludzka natura już taka jest,że jak brzuch pełny to wolności się zachciewa.Pazerność taka.To wymaga czasu.
Witam p. Adamie!
Nie jestem częstym gościem na pana blogu. Czytając niektóre zajadłe wpisy podziwiam zasadność filozofii „grubej kreski”. Wira ma różne oblicza.
Czy potrafimy w obliczu zbrodni ludobójstwa pokazać właściwe oblicze?
Czy potrfimy się zastanowić nad kondycją moralną „osoby ludzkiej”.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w „gęganiu” jak mawia Adam Michnik.
Bogumił
@parker
Liberalna gospodarka jest w wyścigu do bogactwa efektywna tylko pod tym warunkiem, że jej reguły zaakceptuje ogromna większość społeczeństwa i – co najważniejsze – zacznie się do nich stosować.
W przypadku Rosji raczej bym na to nie liczył, przynajmniej nie w przewidywalnej przyszłości. Sposobów na zdobywanie bogactwa jest znacznie więcej niż te znane nam z systemów demokratycznych, no i Rosjanie mają w stosowaniu owych innych sposobów doświadczenie liczone wiekami praktyki, zaś co do demokracji to wyrobili sobie o niej raczej kiepską opinię, zresztą nie bez udziału zachodnich mądrali w rodzaju pana Jeffreya Sachsa.
Nie twierdzę, ze tego quasi-antydemokratycznego nastawienia Rosjan nie da się zmienić, ale jeśli nawet ten proces się rozpocznie, będzie bardzo powolny i długotrwały. Jak na razie nie zanosi się jednak na to, uraz po czasach totalnej anarchii, złodziejstwa i chaosu (tym właśnie okazała się próba wprowadzenia demokracji w Rosji) jest ciągle bardzo silny.
@alla napisała :
‚Niewiele jest bardziej żenujących widowisk w TV od prezentacji ?głosowania? na jakimś końcu świata przy pomocy kartek i stempelków kciukiem. Nie dość, że jeden ludek z drugim pierwszy raz widzi kartkę, to jeszcze, co tam niby ma z niej odczytać, jeśli literek nie składa?’
Fakt, o to właśnie chodzi.
Ale liberalna gospodarka nikomu się nie narzuca.
Znosi bariery w handlu tym kto chce się zapisać do klubu i zobowiązuje się przestrzegać obowiazujacych regół.
Polityką tez się nie zajmuje o ile to nie wpływa na przestrzeganie zasad.
Wprowadza wolność gospodarowania a inne wolności są jej kosekwencja moim zdaniem.
Wydaje mi się że Rosja nie ma wyjścia jeśli nie chce zostać poza głównym nurtem gospodarki światowej.
Pozostanie poza nim w XXI w oznacza utratę mocarstwowej pozycji.
Dziś armia potrzebuje pieniędzy i technologi a nie masy ludzkiej
Ja tu nie widze zadnej gry ze strony rosyjskiej premier zaprasza premiera ot i wszystko.Nie widze tez nic dziwnego gdzie glowa panstwa polskiego sklada prywatna wizyte na obchodach tych uroczystosci-najlepiej gdyby panowie polecieli jednym samolotem pokazaliby swiatu ze mimo roznic na arenie miedzynarodowej reprezentuja cala Polske.
Bogumil, sorry za namolnosc, ale czasownik „gegac” w znaczeniu jakim uzywa go Adam Michnik ukul Janusz Szpotanski – patrz poemat Cisi i gegacze, za co dokumentnie wkurzony Gomulka (zwany w tym Dziele Gnomem) nazwal Poete „moralna szmata”, albo jakos tak podobnie…. 😆
Kartka z podróży,
tych linii kolejowych w okolicach Karkonoszy mozna otworzyc kilka….
Nawet ta normalizacja zdaje sie byc projektem na daleka przyszlosc:
za „donosami”:
Adam Rotfeld (byly szef MSZ)
niepokoi sie rozyjskimi propozycjami dotyczacymi `nowej architektury
bezpieczenstwa europejskiego’, przedstawionymi na konferencji w Monachium.
`Propozycje nawiazuja do niefortunnej tezy o podziale na stara i nowa
Europe.[…] Zdniem strony rosyjskiej stara Europa ma miec pelne prawa, a ta nowa – ograniczone’.
Skoro nawet min. Sikorski- w ramach przyspieszonego dojrzewania- stwierdził że nie wyklucza możliwości wejścia Rosji do NATO, to ludzie ewoluują, świat się zmienia, następuje KONWERGENCJA systemów…….
A że zajmie to trochę czasu?
Pisana historia ludzkości ma niecałe 6000 lat.
Wojna stuletnia pomiędzy Anglią a Francją- a raczej rodami panującymi- trwała lat 116…………
Czas jest rzeczą względną w stosunkach międzyludzkich………
Romea i Julię też dzieliła waśń rodowa………….
Wcześniej czy później, nastąpi konfrontacja cywilizacji
judeo- chrześcijańskiej z resztą świata? Oby, nie za naszej kadencji……..
Osobiście, obawiałbym się innego zjawiska- „Rosja jest wielka, z Ukrainą będzie tworzyć imperium” – powiedział chyba Brzeziński, a w świetle wyników wyborów na Ukrainie , może być to fakt………..
Czy 5 minut Zachodu minęło?
Ciekawe, czy nasz Prezydent nie ma kompletnie wyczucia , kindersztuby?
Tak wpieprzać się „pomiędzy wódkę a zakąskę” , to kompletny brak taktu, wychowania, klasy………..