Brawo, Mazowiecki!
Jestem pod wrażeniem słów Tadeusza Mazowieckiego, który z Gdańska, ramię w ramię z Aleksandrem Kwaśniewskim, potępił ataki na Lecha Wałęsę i innych pokrzywdzonych przez ,,trucicieli” z kręgów IPN i obozu lustratorów totalnych. Nie wiem, czy po tej burzy znów wszystko nie wróci w stare tryby, ale mam wrażenie, że najnowszy wyskok przeciwko Wałęasie okaże się kroplą, która przeleje czarę goryczy.
Skoro Tusk milczy, dobrze, że odezwał się Mazowiecki. I że poparł go Kwaśniewski, który sam przypomniał, iż podpisał ustawę o IPN. Poseł Palikot postawił sprawę na ostrzu noża, wzywając do likwidacji IPN. Wątpię jednak, czy Platforma jest do tego gotowa. Jest teraz u władzy, buduje partię narodową, będzie się obawiała stracić poparcie pro-lustracyjnej części swego elektoratu.
Sedno sporu polega nie na tym, czy potrzeba nam instytucji badających najnowszą historię – oczywiście potrzeba – lecz na tym, dlaczego IPN stał się stroną w bieżącej polskiej polityce. I czy nie przekroczył tu granicy, jakiej instytucja finansowana z pieniędzy publicznych przekraczać nie może.
W praktyce wygląda to tak, że IPN dostarcza wciąż pożywki do spekulacji na temat życiorysów ludzi dawnej opozycji i Kościoła, natomiast do świadomości społecznej nie docierają jakoś prace IPN demaskujące osoby i czyny ludzi związanych z aparatem bezpieczeństwa PRL. Mają w tym swój udział także niektóre media. W efekcie dochodzi do zniekształcenia prawdy o tamtych czasach. Ofiary są ponownie dręczone, sprawcy pozostają w cieniu.
Archiwa są traktowane jako amunicja do strzelania w tych, których partia lustracji uznała za cel swych ataków, zasłaniając się hasłami wolności słowa i badań na ukowych oraz dociekania prawdy.
Tak dłużej być nie powinno. Mazowiecki ma świętą rację: niszczenie ludzi takich jak Wałęsa czy Chrostowski jest de facto niszczeniem wizerunku Polski i to u progu roku naszych wielkich rocznic: 20-lecia okrągłego stołu, wyborów 4 czerwca, pierwszego niekomunistycznego rządu.
Radykałowie lustracyjni myślą, że ściągają z piedestału niesłusznych ich zdaniem bohaterów, a w istocie ściągają zeń legendę Polski Solidarności – jedynego w naszych nowszych dziejach zdrowego kompromisu, który nie został utopiony w morzu krwi.
Komentarze
Oczywiscie zgoda. Problem tylko w tym, ze o ile mi wiadomo to nie IPN wydal tego szmatlawca tylko Arcana, a pan Zyzak nie jest na etacie IPNu tylko na kontrakcie zastepujac kogos. Tym razem chyba pan Kurtyka przechytrzyl wszystkich. Wydal de facto te szmatlawa ksiazke, ale rownoczesnie jej nie wydal. 🙂 O to wlasnie chodzi takim ludziom zeby wyciagnac g…o, ale nie wlasnymi raczkami.
Nie wiem czy mam sie za glowe lapac, czy za brzuch.
Trudno wyczuc z czym Szostkieiwcz ma wieksze problemy, czy z czytaniem, czy z pisaniem. Wydaje sie, ze z jednym i z drugim. Proponuje panie Szostkiewicz zamiescic obok blogu panskie zdjecie jakie ukazalo sie przy okazji panskiego wpisu w Dzienniku. Wtedy latwiej byloby sprawe wytlumaczyc panskim wiekiem. Zlosliowsci jest celowa i z premedytacja, bo trudno mi znalezc usprawiedliwienie dla naduzyc jakich pelno w tym felietonie.
Przypominam zatem: to nie IPN wydal rzeczona ksiazke. Dlatego, ja rowniez ta ksiazka oburzony wnioskuje o zamkniecie NBP oraz ambasady RP w Portugalii.
Recenzja tejze ksiazki przez Gontarczyka w Rzeczpospolitej jest miazdzaca. I gdyby mu wypadalo napisalby o niej: gniot.
Pomijam fakt, ze Gontarczyk ja przeczytal, a ani pan, ani Tusk, ani Mazowiecki, ani Kwasniewski zdaje sie jej nie przeczytali. Trudno zgadnac czy przeczytal ja Walesa.
Po drugie Tusk nie milczy, tylko zdarzyl juz nagadac w sprawie cala mase bzdur. Stad ciekaw jestem, czy zamknie IPN (jakim prawem?) przed wykastrowaniem pedofilow, a po debacie o in vitro i eutanzaji, czy po otwarciu archiwow, czy przed wstapieniem do eurolandu, czy wreszcie wedlug jakiegos innego kalendarza albo horoskopu.
Co do prezydenta Kwasniewskiego, mysle sobie, ze po prostu fakt, ze ksiazka Zyzaka opiera sie na pracy magisterskiej spowodowal niejaka zadre w sercu prezydenta, bo zrozumial jak wiele nie napisal, a jak wiele madrych rzeczy cisnie mu sie na usta, szczegolnie, gdy jezyk rozwiaze alkohol.
Co do Mazowieckiego, przy calych jego zaslugach, tudziez ich braku, pora zeby zrozumial, ze usmiech musi budzic taka szarza u czlowieka znanego skadinad z lagodnosci i bycia safandula. Moze powiem inaczej, nie brakowalo momentow w czasie okresu pelnienia urzedu premiera kiedy oczekiwano, ze pan Mazowiecki zabierze glos rownie stanowczo.
Wreszcie, warto aby premier Mazowiecki pamietal, ze to jego decyzja starcie w wyborach prezydenckich uruchomila wylewanie wiader pomyj na Walese pod auspicjami wlasnie Gazety Wyborczej, Polityki, czy chocby Kabaretu Olgi Lipinskiej.
O tym, ze Walesa mial nieslubne dziecko, ze byl w instytucji wychowawczej i inneg tego typu historie ludzie plotkowali wlasnie od czasu owej kampanii. Zyzak niczego nowego tu nie napisal poza moze informacjami, ze sluzby panstwowe zacieraly informacje mogace plotki potwierdzic, albo je ostatecznie obalic. Mysle, ze rzetelnosc jego twierdzen mozna stosunkowo latwo ustalic. Warto, aby premier o tym pamietal.
Mysle wreszcie, ze mozna byloby ustalic takze prawdziwosc plotek, ale Szostkiewicz i jemu podobni uprawiaja od lat dziennikarstwo leniwe i fotelowe. Boli pana krzywda Walesy? Napisz pan jego biografie o odklam kalumnie Zyzaka.
Potem juz zupelnie bez maski pisze Szostkieiwcz co jest sednem sporu.
Otoz to, bynajmniej w tej przeciez inteligenckiej gazecie (buechchche) nie chodzi o to, aby istniala instytucja do badania histori. Kto glupi takich rzeczy ciekaw! Czytaj trzodo niezbednik inteligenta i nie pytaj o wiecej.
Instytucji finansownaych z pieniedzy publicznych, i to takich, ze zgroza czlowieka ogarnia tez jest w kolejce przed IPN cala masa. Wiec ten argument do wyslania na onet.
A juz na jednym tchu wymienienie Walesy i Chrostowskiego, to chyba uchwycenie sie plota, przez faceta sciagajacego do domu nad ranem.
Książka Zyzaka powstała jako jego praca mgr, ZANIM został zatrudniony w IPN-ie. Została wydana NIE przez IPN, ale przez inne, niezależne wydawnictwo. NIE ma na niej loga IPN-u. Ani jedna publiczna złotówka NIE poszła na tę książkę, ani jedna minuta pracownika IPN-u NIE została jej poświęcona. Związek między Zyzakiem a IPN-em jest tylko taki, że został on na kilka miesięcy zatrudniony „na kserokopiarce”.
Jak sądzę, akurat tym razem IPN żadnych granic nie przekroczył. Trudno żeby odpowiadał za książkę napisaną przez osobę nie będącą (w trakcie jej pisania) jego pracownikiem i wydaną przez inne wydawnictwo.
Myślę, że bardziej uzasadnione byłoby zastanawianie się nad ograniczeniem budżetu Uniwersytetu Jagiellońskiego – ale tego wolałbym nie słyszeć.
Gwoli ściłości, ani Sumliński ani Zyzak nie pisali swoich prac jako pracownicy IPN-u. Przejście z niszczenia przez nich Chrostowskiego i Wałęsy do jakichkolwiek postulatów dotyczących IPN-u jest więc nieuprawnione, a okraszanie tego „dręczeniem ofiar”, „trucicielami”, „lustratorami totalnymi” nieudolnie skrywa brak jakichkolwiek sensownych argumentów.
Nie lubię używać słów ze zbyt dużym ładunkiem emocji, ale tutaj samo ciśnie się na klawiaturę — histeria.
Panie Redaktorze !
Prawda o „tamtych czasach” jest jak każda prawda – skomplikowana, niejednoznaczna i wielopłaszczyznowa. Dopoki IPN był „po linii i na bazie” – zgodnie z Pańskim ostatnim passusem felietonowym (czyli prezentował pożądaną przez Pański odłam opozycji demokratycznej w PRL-u wizję historii i interpretacje owych czasów) – wszystko było o’ky. Przecież to o co Pan postuluje w felietonie – czyli totalny „szwarc-charakterny” obraz Polski Ludowej i ludzi nią rządzących lub zatrudnionych w jej aparacie jest tak samo nieprawdziwy jak to co wyprawia akrtualnie – na polityczne zamowienie – I(nstytut) P(olskiej) N(ienawiści) z Wałęsą, Chrostowskim, Jankowskim (nomen omen) czy wcześniej z Hejmo, Borusewiczem itd. Dlaczego nikt nie powie, że rządząca totalnie (w przedmiocie poparcia) PO czynnie uczestniczyła w tworzeniu tej „hucpy” ? Co mądrzejsi – m.in. przywołany w felietonie T.Mazowiecki – przestrzegali przed tą hydrą……. Gros dziennikarze i publicystów była jedenak „za” – lustracja i dekomunizacja miała „oczyścić atmosferę w Polsce”. Jak pamiętam Pan wtedy zbytnio nie protestował p-ko takim rozwiązaniom – myśleliście, że ta „strzała Amora” trafi tylko Waszych prawdziwych i domniemanych przeciwników – czyli „komunę”. Czy Pan też się tak obruszał i był zniesmaczony jak Oleksego – bądź co bądź Premiera RP, demokratycznie wybranego i mającego jak najbardziej „błagoczestiwą” legitymizację – solidarnościowy minister oskarżaał o agenturaność na rzecz sąsiedniego mocarstwa ? I kto za te dictum odpowiedział karnie ? Ryba psuje się od głowy, utrącanie przez sądownictwo niecnych zamiarów w demokratycznym państwie winno iść bez względu na zaslugi i konotacje……W przypadku „Olina” i „Minima” >nie poszło< – i dlatego mamy później Rokity (z „szarpnięciem cugli” – kto rozliczył Tuska za basowanie tym „rokicim” i niedemokratycvznym pomysłom ?), Miodowiczów (dziś idzie po „Kanossie” do PE – a jak mają się standardy „platformerskie” w kontekście sprawy Jarucka vs Cimoszewicz po wyrokach sądowych) czy prowokacji wobec Leppera, legalnego v-ce premiera RP (czy ktoś poniósł za tę sprawe konsekwencje karne – bo polityczne to w tej konkretnej materii zbyt mało). Bezkarność uczy pychy, samozadowolenia, egocentryzmu i buty.
Mnie nie dziwią, choć też zniesmaczają, memuary IPN-u. Ale na taki poziom i pracę tej niepotrzebnej instytucji składa się wiele drobniejszych, wcześniej nie zauważanych (lub przemilczanych celowo – bo to dla nas było korzystne i biło w naszych przeciwnikow) spraw.
Pozdrawiam.
WODNIK53
Ten tekst red. Szostkiewicza z rzetelnością ma niewiele wspólnego. Do świadomości społecznej nie docierają jakoś prace IPN demaskujące osoby i czyny osób związanych z aparatem bezpieczeństwa PRL ? Nieładnie pisać nieprawdę. A czym były organizowane w całej Polsce wystawy „Twarze bezpieki” ? Wystawy, które ludziom z Pana obozu polityczno – ideologicznego (przynajmniej niektórym z nich) bardzo się nie podobały. A czym były spektakle telewizyjnej „Sceny faktu”, przygotowywane z pomocą historyków z IPN ? Itd.
Sekundujac p. Mazowieckiemu postulowalbym spalenie pozostalych aktow SB, bedacych w gestii IPN. Albo, alternatywnie, objecie imunitetem antylustracyjnym wszystkich ludzi z dawnej opozycji, aby, jak Pan Redaktor okreslil, nie „niszczyc wizerunku Polski”. Taka nowa „gruba krecha”. Nie wiem, co oznacza legenda Polski Solidarnosci. Ludzie, ktorzy ja tworzyli sa teraz po wszystkich mozliwych stronach barykady, niszczac siebie wzajemnie. Czy Marzec 1968 to tylko A. Michnik, czy tez rowniez J. Dajczgewandt? Czy opozycja demokratyczna to J. Kuron, czy rownie sen. Romaszewski? Czy Solidarnosc to L. Walesa, czy tez rowniez A. Gwiazda, J. Pinior lub Bracia Kaczynscy? Razem czy osobno? Czy chwale nalezy dzielic wspolnie, czy tez przyznac zaslugi tylko jednej stronie? Kto decyduje o wlasnosci etosu?
Dla mnie, obserwatora z zewnatrz zawsze wydawalo sie, ze sprawe teczek rozgrywaly umiejetnie obie strony. To nie IPN albo teczki sa istotne. Od ludzi tworzacych „legende” oczekujemy otwartosci oraz wyzszych standardow, zwlaszcza wtedy, gdy powolujac sie na te legende probuja moralizowac i pouczac innych. Albo narzucac swoja wersje historii wspolczesnej i „jedynie slusznej” interpretacji polityki biezacej. W innym przypadku bedzie to dwuznaczna szarosc post PRLowska, gdzie wszyscy maja racje i sa jednoczesnie wspoluczestnikami zbrodni.
Pozdrawiam
Tuski szerzej PO nie podejmie zadnych dzialan przeciwko IPNowi z 2 powodow:
1. Spora czesc czlonkow PO, takze poslow, doskonale sie czuje w lustracyjnym bagienku. Dosc wrocic pamiecia do niechlubnej ustawy lustracyjenej uchwalanej w poprzedniej kadencji. To poslowie PO byli bardziej radykalni niz poslowie PiSu.
2. Tusk boi sie podjac jakichkolwiek decyzji mogacych zaowocowac spadkiem w sondazach.
Dlatego wypuszcza sie najpierw Palikota – jak sie okaze, ze wypowiedzi Palikota nie powoduja znizki w sondazach, a wrcz spora liczba Polakow popiera stanowisko posla Palikota, to i premier niesmialo skrytykuje IPN.
Jak sie okaze, ze conajmniej polowa Polakow uzna, ze jednak dzialanosc IPNu jest wazna dla spoleczenstwa, to Palikot tradycyjnie zostanie „przywolany do porzadku”.
W tym wszystkim irytuje mnie co innego. IPN popelni jakies glupstwo – to sie podnosza glosy obroncow i przeciwnikow tej instytucji.
Czy nei nalezaloby zaczac od audytu?
Sa zadania IPNu zapisane w ustawie.
Pierwsza czynnoscia powinno byc skontorlowanie, jak sie IPN ze swoich zadan wyzwiazuje.
Jesli dobrze pamietam ustawe, to podstawowym zadaniem IPNu jest udstepnianie akt pokrzywdzonym. (Przy okazji – ta forma lustracji okazala sie na swiecei najskuteczniejsza. To pokrzywdzeni dostawali swoje akta w instytucie Gaucka i odnajdowali agentow).
Jak sie wywiazuje IPN z tego zadania? Jak wywiazuje sie z innych ustawowych obowiazkow?
Jesli ktos, szczegolnie wladze panstwowe, ma podejrzenia, ze cos jest nie tak – to pierwsza rzcza powinna byc kontrola.
Panie Redaktorze, po co przeciwnikom IPN kłamstwa, że książka Zyzaka jest pracą IPN – owską ? Ostatnia książka o Wałęsie została wydana przez oficynę „Arcana”, a nie przez IPN. Poza tym książkę Zyzaka krytykował niedawno w „Rzeczpospolitej” historyk Piotr Gontarczyk z IPN
Panie Redaktorze, a kto tworzył i zabiegał o powstanie tej podłej i zbrodniczej instytucji? Czy Pana przy tym nie było? Pan tworzył IPN poparciem swojego pióra. Teraz do końca musicie wypić te świństwa, które sami nawarzyliście. I się udławić! Czy tylko clown Palikot jest zdolny do krzyku, że tę bandę intrygantów i szantarzystów należy rozpędzić. A gdzie są wszystkie te tak zwane „autorytety moralne”, sumienia narodu z biskupami na czele? Czy historii narodu nie można badać na uniwersytetach lub akademiach. Ministerstwa Prawdy były potrzebne ale u Hitlera, Stalina lub Orwella. I w Polsce Solidarnościowej!
Tego typu apelom z reguly odpowie echo jak z glebi studni:
„Zamilcz, bo sam jestes umoczony, jestes w ukladzie…” Itp.
I tak to bedzie sie ciagnelo przez nastepne okragle rocznice. Ciekawe ile generacji bedzie potrzeba, zeby echo zamilklo.
A w porachunkach politycznych kazda metoda jest dobra. Szukanie hakow to rzecz stara jak swiat. Hoover uzywal do tego FBI, w dzisiejszej Polsce mamy IPN. Umiejetnie obsadzone, instytucje sledcze w kazdym panstwie moga stac sie uslugodawca dzialajacym na konkretne polityczne zamowienie.
Co nie znaczy, ze trzeba za wszelka cene tolerowac mity, ktore rowniez stanowia uzalezniajace opium dla ludu. Problem w tym, ze Walesa nawet odbrazowiony, zawsze pozostanie Walesa.
A Kaczynski dla przykladu – Kaczynskim…
Pozdrawiam.
IPN nie jest instytucja Polsce potrzebna i wydaje mi sie ze mozna bylo sie domyslec ze bedzie uzyta w niewlasciwy sposob do niszczenia ‚autorytetow’, przez ludzi ktorzy chca sie wybic. Obecna prasa prezentujaca w wiekszosci niezbyt wysoki poziom lubi takie ‚pozywki’.
Uwazam ze czas na rozliczenie byl swiezo po upadku poprzedniego systemu(alianci tak zrobili po 2 woj swiatowej.Rpzliczyli i zajeli sie odbudowywaniem kraju) a teraz nalezaloby sie zajac biezacymi problemami.
T. Lis udowodnił wczoraj w TVP, że jest nie dzienikarzem, tylko propagandzistą.
IPN ma swoje grzechy na sumieniu, ale to, co dzieje się teraz, z udziałem m. in. red. Szostkiewicza, to nagonka na IPN. Wprawdzie wiadomo było od początku, że książki Zyzaka nie wydał IPN, a dyrektor krakowskiego oddziału IPN, Marek Lasota, to radny PO, ale wykorzystuje się sprawę tej książki w kampanii, dyskredytującej IPN. B. Komorowski kłamie o monopolu badawczym IPN.
Wodnik53, napisał nieprawdę, że IPN coś wyprawiał z Borusewiczem i Chrostowskim.
Speculacje na temat histori IPNu nie maja sensu. Trzeba sie zajac terazniejszoscia i przyszloscia. IPN jest wroga i zbrodnicza organizacja ktora powinna natychmist zniknac. Jezeli te orgie szantazu nie zostana zatyrzymane to sie moze skonczyc wojna domowa. Jak widac na tym forum niktorzy IPN owcy sa bardzo wsciekli. Zabijaja sens dyskusji. Jestem pewny ze zycie Ralfa zalezy od tego ilu ludzi IPN zniszczy.
Jestem bardzo zdumiony orzeczeniem pana redaktora Szostkiewicza ktory stwierdzil ze Platforma ‚będzie się obawiała stracić poparcie pro-lustracyjnej części swego elektoratu’ jezeli rozwiaze IPN. Pro-lustracyjna czesc narodu to wsciekly motloch. Obowiazkiem parti politycznej jest dowodzic i prowadzic. Platforma nie moze sobie pozwolic na tolerowanie IPN owskich orgii. To bedzie kosztowalo znacznie wiecej. Platforma musi stanac na stronie cywilizacji demokracji i reprezentacji wszystinch polakow. Nawet tych oblakanych jak Ralf.
WODNIK53, 13.07. Bardzo pieknie i dosadnie. Podpisuję się obiema rękami i pozdrawiam w pięknym Wrocławiu.
Cytuje:
„… Mają w tym swój udział także niektóre media. W efekcie dochodzi do zniekształcenia prawdy o tamtych czasach. Ofiary są ponownie dręczone, sprawcy pozostają w cieniu.”
Szanowny Panie Redaktorze
A czy odważy się Pan dokonać rachunku ile napisał Pan tekstów na temat złego oblicza PRL a ile w obronie agentów? Ja nie mam na to czasu, ale założę się z Panem w ciemno o stówę, że tych drugich jest więcej. Jeśli przyjmuje Pan zakład, to redakcja zna mojego maila.
Zdażyło mi się polemizować z Pana tekstami, bo miałem jeszcze jakieś cienie nadziei że uchował się Pan w tej Polityce z choć minimalną samodzielnością myślenia, ale ten tekst rozwiewa wszelkie wątpliwości. W świetle tego, że Pana tekst przy tekście Ralfa jakoś tak cieniutki się wydaje, zależnośc myślenia staje się mocnym atutem. A to Pan bierze pieniądze za pisanie a nie On.
Szkoda że Polska doczekała takiego upadku dziennikarstwa.
A tak na marginesie to czy czasem nie jest Panu wstyd jak Pan czyta wpisy pod swoimi tekstami? (pomijając mój).
Pozdrawiam
Łukasz
Panie Redaktorze
chodzi mi właśnie między innymi o wpisy takie jak szanownego „vdm” – coś ten język przypomina. Takich aktywistów czterdzieści lat później to pewnie sporo u Pana w redakcji się znajdzie,to normalka, ale Czy Panu nie jest wstyd?
Pozdrawiam
Łukasz
Cofam ostatni post.
Zwracam honor „vdm” – post jest pierwsza klasa, tylko moje kapowanie opóźnione.
A Pan Redaktor powinien przemyśleć.
Pozdrawiam
Łukasz
Szanowny Panie S.
Gdzie Pan ma troche przyzwoitosci? Jak mozna tak klamac? Czy na tym ma polegac dziennikarstwo? W ostatnim panskim tekscie nie mozna znalezc za grosz obiektywizmu.
No tak ale co to znaczy buc obiektywnym dzisiaj?
Szanowny Panie Redaktorze.
IPN owi należało się od dawna a jego szefowi przede wszystkim, który stanowisko objął tylko dzięki udanej prowokacji teczkowej wymierzonej w Przewoźnika. Rezultaty pracy 120 prokuratorów IPN, jak dotychczas, są mizerniutkie. Liczba spraw kierowanych do sądów przez tę armię jest zaskakująco niska a jakość wątpliwa, przynajmniej tak to wynika z dostępnych informacji o pracy IPN. Ta instytucja z Kurtyką na czele ma rzeczywiście powody do wstydu i to nie tylko za tę mizerię ale też za brak kontroli nad informacją, ich niekontrolowanymi wyciekami i przeciekami, co stawia tę firmę w rzędzie wyjątkowo nieudolnych. Instytucja ta potrafi być sprawna i szybka w realizacji określonych zamówień politycznych, np. posła Mularczyka(absolwenta UJ zresztą) na sędziów trybunału. IPN generalnie, sam daje pożywkę paprząc swą opinię niemiłosiernie ale akurat nie zasłużył sobie na tak gremialny atak z powodu jakiegoś nieopierzonego Zyzaka i jego publikacji!
Głupi Kurtyka tłumaczy się, że tenże Zyzak, jako magister historii UJ, to u niego kopiarkę obsługuje a Donaldu zapędza się w krytyce kierowanego przez niego IPN. W rezultacie może się okazać, że losy tak ważnej instytucji – bez której np. zrealizowanie ustawy opresyjnej zwanej antyesbecką (w zadanym terminie) może okazać się niemożliwe bowiem trzeba przebadać kilkadziesiąt tysięcy teczek personalnych – zostały przesądzone w rezultacie publikacji jakiegoś kserokopiarza, który zarzuca Wałęsie szczanie do kropielnicy. Czy to nie żarty jakieś?
Pozdrawiam.
Szanowny Ralfie.
Zaobserwowałem, że już po raz trzeci (nie wiem, może było tego więcej) w polemikach z red. Szostkiewiczem dręczony on jest jakimiś odniesieniami o charakterze geriatryczno-wizerunkowym. Żeby nie być gołosłownym. Cytuję Szanownego Ralfa:
– Proponuje panie Szostkiewicz zamiescic obok blogu panskie zdjecie jakie ukazalo sie przy okazji panskiego wpisu w Dzienniku. Wtedy latwiej byloby sprawe wytlumaczyc panskim wiekiem.
– Panie Szostkiewicz, co tak bardzo przyciaga w panskiej publicystyce sbeckie kanalie wszelkiej masci na tym forum? Czy tak chcial sie pan starzec?
– Czy AS tak chcial sie starzec, otoczony kadzeniem Torlina, Wlademara,
Wodnika?
Ja, na swój użytek też kwalifikuję sobie ludzi ale wymieniając poglądy wolę inne kryteria, nie koniecznie np. stary-młody, a wolę mądry-głupi, kulturalny-cham, itd. Może muszę się widać nauczyć, że waga argumentu zależy od wieku tego, który go głosi czy może wyglądu odpowiadającego, bądź nie, wyglądowi pacjenta Instytutu Geriatrycznego. Ciekawe, czy dzięki tym odniesieniom red. Szostkiewicz argumenty adwersarza uznaje za bardziej przekonujące czy nie?
Pozdrawiam.
Mówiłem od początku, kilka lat wstecz, zanim powstał IPN. Wszystkie akta zamurować na 50 lat, posyawić wartowników, a grających teczkami karać surowo i skończyłby się ten cyrk raz na zawsze.
Jeszcze jedna uwaga. IPN będzie istniał, pseudolustracja również, a wie Pan dlaczego? Bo Wy dziennikarze nie pozwolicie na to by w tym kraju był spokój, bo nie mielibyście o czym pisać. Jak nie ma tematu to i nie ma czytelnika, nie ma reklamodawców, nie ma pieniążków, nie ma pracy p Szostkiewicz. IPN i całe to bagno będzie trwać.
Pisze Pan „Mają w tym swój udział także niektóre media”. Przecież dokładnie znane są tytuły, np. „Rzeczpospolita”, „Wprost”, „Gazeta Polska” i nazwiska biorące od dawna udział w lustracyjnej dintojrze. Wręcz nie potrafiące bez niej żyć. Może więc chociaż TOK FM przestało by się z nimi zadawać?
Co za stek bzdur! Zyzak jest tylko tymczasowym pracownikiem IPN a jego praca o Walesie nie ma z IPNem nic wspolnego i byla napisana ponad rok temu.
Pana teksty adresowane sa do bezmyslnych Homo Sovieticus.
Udowadniać można różne tezy:
1-Potrzebna była konkwista
2-Niewolnictwo
3-Wyprawy krzyżowe
4-II wojna światowa
5-Inkwizycja
6-Komisja Mc Carthyego
7-Faszyzm
8-Komunizm
9-IPN……………………
Co łączy te wydarzenia, fakty historyczne?
Wyciągaliśmy jako ludzkość wnioski, i mam nadzieję iż nie powtórzymy błędów z przeszłości. Szczucie ludzi na siebie i tworzenie „dzieł” dla chwili sławy i kasy, poczucia władzy, świateł jupiterów……….
O ludziach i ich formacie niech świadczą ich dzieła, najlepiej oceniane w sto lat po ich śmierci…………
Czyngiz Han też wielkim człowiekiem był…………
Ale, czy doceniali go współcześni mu?………………..
Kabajurek:
Czy Gospodarz blogu może mieć prywatne zdanie na temat faktów?
Czy my, jako blogowicze , nie mamy własnych opinii, różniących się znacznie?
Co to jest według Ciebie OBIEKTYWIZM?
Znasz może jakiś stały punkt odniesienia? wzorzec wartości?
„miarą wszechrzeczy jest CZŁOWIEK”- [podobno……………]
Norma przyzwoitości w Olechowskich, Mazowieckich, Buzkach?
A może Kurskich, Girzyńskich, Ziobrach?
To przecież dwa różne standardy, różnica klas……….[według mojej opinii]
Z szacunkiem
A mi szkoda również zwykłych pracowników IPN-u, historyków, którzy rzetelnie badają zbrodnie hitlerowskie czy komunistyczne w Polsce, nie wątpię, że są tacy, w końcu IPN powstał z przekształcenia istniejącej instytucji. Kilka lat temu np. pracownik IPN otrzymał nagrodę Polityki dla młodych naukowców, jak wierzę niebezpodstawnie.
Tacy pracownicy stają się wbrew swojej woli uwikłani w bieżącą politykę, przyczepiana jest im łatka, bo przecież IPN źle się kojarzy. A podejrzewam, że większość pracowników tej instytucji to w miarę rzetelni (tzn. nie bardziej i nie mniej niż w innych instytucjach naukowych) ludzie, którzy chcieliby po prostu w spokoju wykonywać swoją pracę…
WODNIKU – Pozwól, że pod twoim tekstem i ja się podpiszę 🙂
Wiadomo… My wrocławianie!
Wbrew temu, co tutaj, w komentarzach, się mówi, ma ta książka (a przedtem praca magisterska, jej pierwowzór) z IPN-em jednak coś wspólnego: posługuje się obficie m.in. wiadomościami zaczerpniętymi ze słynnego dzieła Cenckiewicza i Gontarczyka. Można powiedzieć wyrasta z ducha IPN-u. Dodajmy jeszcze promotora zyzakowego, niejakiego Nowaka z Arkanów, z tego samego, specyficznego, ipeenowskiego środowiska. A autor blogu wcale przecież nie napisał, że wydawcą jest IPN. Krytyczna recenzja Gontarczyka w rzepie (nie bez wielu wszakże pochwał dla Zyzaka!) to zasłona dymna, przeciwwaga dla tamtej własnej (z Cenckiewiczem) prawdziwie „rzetelnej”, profesjonalnej, ma się rozumieć, roboty. j.
Cała ta sytuacja wydaje mi się śmieszna.
Po pierwsze, to sam prezydent Wałęsa zachowywał się swego czasu skandalicznie wobec swych przeciwników i wobec byłych przyjaciół. Wiele takich spraw było. Teraz, kiedy jakiś chłopak napisał paszkwil, Wałęsa się oburza i chciałby żeby w wolnym kraju zabroniono pisać i wydawać książki stawiające go w złym świetle.
Druga rzecz śmieszna to reakcja ludzi na tę sprawę. Kiedy IPN niszczy ludzi, to pies z kulawą noga się nie przejmuje i jeszcze dają miliony IPNowi, podczas gdy np. zbiory starodruków niszczeją z powodu braku pieniędzy na ich ochronę i konserwację. Ale jak ktoś o podobnych poglądach co faceci z IPN, ale przecież nie ich pracownik, wydał książkę, to już grozi się obcięciem dotacji.
Trzecia śmieszna rzecz to fakt, że całą historię z Wałęsą zaczęli bracia Kaczyńscy. Chcieli go udupić i ośmieszyć, a uzyskali tylko to, że wiele osób zaczęło Wałęsę bronić i teraz stał się jednym z najpopularniejszych ludzi w Polsce, ikoną, pomnikiem, skarbem narodowym!
Obecne władze (i opozycja) biorą bardzo poważnie każde słowo związane z czasami PRLu, niemal tak jak robiły to władze PRLu. A to dlatego, że zachciało im się zrobić z PRLu przestępczą organizację i wykorzystywać to do walki politycznej. Stworzyli atmosferę, gdzie każdy jest podejrzany, jak nie o sprzyjanie zbrodniczemu systemowi to o korupcję, nepotyzm i Bóg wie o co jeszcze. Właściwie w każdym urzędzie powinny leżeć druki ze wzorem zawiadomienia prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Zamiast oceniać ludzi według tego co zrobili i co robią, przywiązuje się wagę do ich postępków sprzed 30 lat.
Wałęsa miał swoje dni chwały i to jest najważniejsze. Prezydentem był okropnym, mędrcem nigdy nie był i nie będzie, ale po co go zwalczać? Gdyby to były normalne obyczaje, mógłby plunąć na paszkwilantów i w ogóle nie reagować. Ale on też uległ tej atmosferze, gdzie kontakt z czerwonym traktowany jest jak wyrok za morderstwo i pedofilstwo razem. Trudno mi go żałować, bo sam się do tego przyczynił że takie polowania na ludzi są możliwe.
Wiesiu,
Gospodarz moze miec prywatne zdanie na kazdy temat. Tylko jesli jest publicysta to musi temperowac troche swoje wypowiedzi. Gdy buduje tezy na przekretach, dokladnie klamstwach, to jest tragiczny.
Jesli nie wiesz co to jest obiektywizm to sluze: bezstronnosc, rzeczowosc, postawa badawcza wolna od uprzedzen.
No wiec o „atakach na Lecha Wałęsę i innych pokrzywdzonych przez ,,trucicieli? z kręgów IPN i obozu lustratorów totalnych” mozecie sobie z Gospodarzem porozmawiac PRYWATNIE przy piwku lub wodce natomiast na blogu nawet jesli to jest tylko BLOG spodziewam sie tekstu do rzeczowej dyskusji. Ona z gory skazana jest na niepowodzenie przy zalozeniach ktore przedstawia Gospodarz. A moze o to chodzilo czyta jak blogowicze sie naparzaja, zaciera rece i ma ubaw po pachy.
Panie Szostkiewicz, niestety, trzeba jasno powiedzieć, że powyższy Pański wpis (a także poprzedni), to przykład dziennikarskiego prostytuowania się (zanim Pan się oburzy, proszę przypomnieć sobie, że nie uważa Pan tego określenia za obraźliwe, lecz jedynie opisowe). W obu tych wpisach jest Pan zwykłym propagandzistą, a nie dziennnikarzem. Poza tym udowadnia Pan, że Pańska wiedza na temat działalności IPN-u jest znikoma, jeżeli nie żadna. Manipuluje Pan faktami, pomija te dla siebie niewygodne. Np. IPN wydał setki już w tym momencie książek, w tym właśnie prace „demaskujące osoby i czyny ludzi związanych z aparatem bezpieczeństwa PRL”, ale Pan nie raczył tego zauważyć i uparcie twierdzi, że nie dotarły one do świadomości społecznej. Panie Szostkiewicz, to, że nie dotarły one do Pana świadomości (przeczytał Pan choć jedną książkę wydaną przez IPN? – może Pan spróbuje? to nie boli, czasem dobrze jest dowiedzieć się czegoś o najnowaszej historii swojego kraju, mogę podpowiedzieć jakiś ciekawy tytuł…), nie znaczy, że należy ten fakt uogólniać. Poza tym gratuluję autorytetów: Kwaśniewski, Palikot… Brawo!
@ Nemer,
Moze to nie wiek. Czasem nawet mysle, ze moze ktos red. Szostkiewicza podmienil, niczym Podziomka w bajce O krasnoludkach i sierotce Marysi, i jeszcze cudownie uwolniony podziekuje mi, ze nie dalem sie nabrac i gromilem samozwanca.
Z kim red. Szostkieiwcz dyskutuje?
Z Lukaszem, Kadettem, Kubajurkiem, NN, Camelotem, czy Andrzejem 49 czy Pawlem, ktorzy mam wrazenie przecieraja oczy i klepia sie po policzkach zachodzac w glowe jak mozna tak po prostu w swietle dnia lgac.
A moze z drugim koncem spektrum blogu.Jak sie okazuje dla Wieska i Wodnika red. Szostkieiwcz to ciagle mieczak i przechrzta, i ma za swoje, bo chce rozwiazac IPN, a wiadomo przeciez, ze historykow IPN powinno sie rozstrzelac.
IPN, ktory miesci sie w kategorii zjawisk takich jak druga wojna swiatowa, faszyzm, czy niewolnictwo. W sumie wdzieczny jestem Wieskowi, za uszanowanie tych kilku jeszcze ciagle istniejacych tabu, bo wlasciwie dlaczego nie napisac, ze IPN to spolkowanie z wlasna babka po zmroku i spozywanie kalu.
Ossa,
Jakby pani kiedys zaszla do miejsca zwanego biblioteka prosze poprosic o archiwum Trybuny Ludu z lat powiedzmy 82-85. Gwarantuje, ze nie znajdzie tam pani Semki, Wildsteina czy Mazurka. Spodoba sie pani.
A o swiecie dowie sie pani, jak na swoje skromne potrzeby i mozliwosci przyswajania, daleko wiecej niz w TOK FM.
Urodzic sie gluptasem to jedno, ale czynic wysilki w tym kierunku, to jednak nowa jakosc. I w tym sensie budzi pani moj podziw.
No to mamy kolejny „brawurowy” numer Kurtyki: Kwaśniewski TW w „Życiu Warszawy”. W 2000 r. sąd lustracyjny orzekł, że Kwaśniewski nie był żadnym agentem. Poza tym ani jednego dnia nie przepracował w „Życiu Warszawy.
„Prawda nas wyzwoli” p. Ralf !
Wałęsa tłumaczy, że jest już zmęczony i nie ma sił się bronić. To błąd. Powinien jeszcze raz spróbować. Może tym razem lepiej przypilnowałby swoich spraw z wysokosci urzędu prezydenckiego. W końcu większość mu podobna ufa bezgranicznie. Ma więc przyzwolenie.
A w ogóle to po co likwidować IPN? Sami się tam zlikwidują. Wystarczy, że każdy zainteresowany pożyczy do wglądu zawartość o sobie, po czym zwróci połowę tego, co pożyczył. I po balu…
Mozna oczywiscie miec rozne opinie i o Walesie i KWasniewskim, lecz nie wolno zapominac tego, iz boje byli Prezydentami RP,Walesa byl uczestnikiem,stojacym na czele Solidarnosci autorem historycznych przemian ustrojowych w Polsce i jakby na to nie patrzec oboje zasluguja na pewien szacunek,
Mlokos 24-o letni wypuszcza w formie publikacji ksiazkowej cos, do czego nie ma prawa ani podstaw, bo ani to on pracownik naukowy, ani posiadacz encyklopedycznej wiedzy historycznej, magister nie wiadomo od czego i dlaczego? Pan Kurtyka niby odcina sie od tego typu obrazow i sam Cenckiewicz wspomina cos o tzw. podstawach dorobku i doswiadczenia naukowego, ale w tym samym momencie oboje ponownie staraja sie naniesc propagandowy udar na Walese, KWasniewskiego i o dziwo Mazowieckiego.Zaczelo sie sieganie po TW ALEK i inne stare tzw. pieczki.Brakowalo ponownego rozdmuchiwania sprawy spotkan z Alganowem itd itp.Daleka jest niestety droga w Polsce do normalnosci, nad czym nalezy jedynie ubolewac, bo poki co pozytywnych perspektywm nie widac.Spogladajac na stanowiska Platformy, metamorfozy z dreptaniem w miejscu w PiS nie wroza niczego dobrego a raczej mozna szczegolnie dzisiaj 1-go Kwietnia – posilic sie o czarny humor.
Najbardziej jednak zalosne jest to, ze glos zabieraja w dyskusji Ci, ktorzy w lepszym przypadku do przedszkola chodzili w latach 80 tych, a wielu z nich jeszcze w pieluchy sikalo i oni chca dzisiaj wystepowac w roli ekspertow, osadzajacych, znawcow tematu? To zalosny widok, to cos, z czym ludzie pamietajacy tamte lata z roznym bagazem doswiadczen nie moga i nie beda akceptowac. Chyba pora najwyzsza zrobic cos z IPN w sensie zmiany jego statutowej dzialanosci z ograniczeniem okreslonych praw plus weryfikacja kadrowa ( cos na miare lustracji kwalifikacyjnej )
@ossa
czyli Kwaśniewski nie był TW?
wypowiedzi takie jak ossy wskazują na osobę pozbawioną jakiejkolwiek wiedzy o działaniu sądu lustracyjnego, o mechaniźmie wydawania wyroków oraz co najważniejsze wymaganiom jakie musi spełnić przed sądem delikwent żeby uznano go za TW.
Brak wiedzy sam w sobie jest kłopotem, ale nie jedynym. Otóż brak wiedzy wystawia dotknętych nim osobników (obu płci) na manipulacje. Pozostaje tylko pytanie czy ossa jest maipulowany/ana czy też sam/sama manipuluje. I jeszcze jedno pytanie: kto na tym na końcu zyskuje? Bo zakładając że ossa to nie Alek ani Kat to ktoś jeszcze chyba zyskuje.
Pozdrowienia
Łukasz
@123
Zamurowanie teczek to sciema serwowana w mechaniźmie opisanym we wpisie powyżej. Pytanie zostaje to samo manipuluje czy jest manipulowany.
Pozdrawiam
Łukasz
IPN, bez względu na to jak ten skrót jest odczytywany jako nazwa tego stworka, jest ideologiczną bojówką polskiej prawicy, niestety nie tylko skrajnej i nacjonalistycznej. Powstał rzekomo jako instytut naukowy ale z uprawnieniami prokuratorskimi, a ostatnio uzurpuje sobie prawo bycia sądem najwyższej instancji, negując prawomocne wyroki sądowe. Takiego właśnie bękarta nauki i wymiaru sprawiedliwości, nie mającego nic wspólnego ze standardami demokratycznego państwa i działalnością naukową, uzurpującego sobie za aprobatą władz państwowych uprawnienia sądu najwyższej instancji w sprawach przydzielania obywatelom etykietek kategoryzujących ich stosunki ze służbami specjalnymi nie wytworzyły u siebie państwa totalitarne: faszystowskie Włochy, nazistowskie Niemcy i ZSRR. Piszę „za aprobatą” ponieważ bezczynność polskich władz państwowych wobec szkodliwej działalności tej bojówki ideologicznej taki właśnie ma charakter. A szkodliwość działalności IPN polega na sianiu nienawiści wśród Polaków i fałszowaniu historii.
Działalność takich ideologicznych bojówek, wtedy lewicowych, przeżywaliśmy już w powojennej Polsce w okresie przed peerelowskim i w pierwszych latach funkcjonowania PRL. Wtedy wzbudzano nienawiść klasy robotniczej, ubogiego chłopstwa, inteligencji pracującej i księży patriotów do kapitalistów, burżujów, obszarników, kułaków i klechów, którzy ich popierali. W uproszczeniu był to podział na wyzyskiwanych, którzy powinni nienawidzić i wyzyskiwaczy, którzy powinni być nienawidzeni.
W okresie PRL propaganda ideologiczna już znacznie ucywilizowała się. Wprawdzie nadal „dawała odpór” opozycji antysocjalistycznej, wykazywała jej powiązania z krajami imperialistycznymi, później już tylko z kapitalistycznymi, a nienawistne tony w niej przycichły na rzecz argumentacji, której logika nie przysparzała realnemu socjalizmowi zwolenników, a nawet wykruszała ich szeregi.
Obecnie IPN każe nienawidzić ubeków, esbeków, a w szczególności tych działaczy opozycji, którym on właśnie, najwyższy w tej dziedzinie autorytet naukawy, przydziela etykietkę współpracownika służb specjalnych Polski realnego socjalizmu. I już ma „pozytywne” efekty tej propagandy nienawiści. Przecież autor tej magisterskiej pracy stulecia to wychowanek takiej ideologii nienawiści.
A to wszystko wywodzi się z chorego pomysłu lustracji, która wedle propagandowych zapewnień miała chronić działaczy państwowych przed szantażowaniem ich zarzutami współpracy z „bezpieką”. A jego celem (pomysłu) było stworzenie możliwości utrącania wrogów politycznych przy pomocy „haków”, przez postsolidarnościową władzę państwową. Na obywateli piastujących określone w ustawie lustracyjnej stanowiska, albo ubiegających się o nie, nałożony został obowiązek samooskarżania się o czyny, które nie były przestępstwami albo składania deklaracji, że tych dozwolonych (!) czynów nie popełnili. Nad prawdziwością tych samooskarżeń albo deklaracji niewinności czuwał prokurator do specjalnych poruczeń, zwany perfidnie Rzecznikiem Interesu Publicznego (jakby dla nas Polaków nie było ważniejszych interesów publicznych) i sąd lustracyjny. Wobec późniejszych POPIS-owych zmian był to system niemal ucywilizowany. Przestępstwem było jednak według tego niezbornego prawodawstwa złożenie deklaracji niewinności, niezgodnej z dokumentami, pozostawionymi przez UB albo SB czy niezupełnie zgodne z tą dokumentacją samooskarżenie.
Obecnie wyrocznią lustracyjną jest IPN, który neguje poprzednie lustracyjne ustalenia sądowe, posługując się procedurą, w której oskarżony o czyny dozwolone prawem, nie ma żadnych uprawnień procesowych.
To się wszystko nadaje do satyrycznej sztuki teatralnej, ale niestety dzieje się za pieniądze podatników, którym wmawia się, że ta działalność jest im niezbędna i dla nich pożyteczna.
PS. WODNIKU53, spin doctorze, Nemerze i wieśku59 podzielam Wasze poglądy na tę sprawę i pozdrawiam.
Ralf jak zawsze bajecznie miły, obiektywny i rzeczowy pisze do Ossy: „proszę poprosić o archiwum Trybuny Ludu z lat powiedzmy 82-85. Gwarantuje, ze nie znajdzie tam pani Semki, Wildsteina czy Mazurka. Spodoba się pani”.
Panie Ralfie, „proszę poprosić o archiwum Trybuny Ludu z lat powiedzmy 82-85. Gwarantuje, ze nie znajdzie tam pan Michnika, Żakowskiego, Pacewicza czy Jarosława Kurskiego. Spodoba się panu”.
Kabajurek:
Nie przepadam za zdrobnieniami, spoufalaniem się itp.
Dla mnie osobiście pan Niziński , a obecnie Kurtyka , to przykład ludzi którzy uzurpują sobie prawo do bycia V władzą. Nie byli wybierani przez obywateli, ich sądy są skażone ideologią nienawiści, z rzetelnością i obiektywizmem nie mają nic wspólnego.
Blog to miejsce do wyrażania PRYWATNYCH opinii………..
Forma ich pisania wynika z prywatnego doświadczenia i wiedzy piszącego.
Obrażanie gospodarzy przez gości nie jest raczej przyjęte wśród normalnych ludzi…………
Norma stosowności i przyzwoitości jest co prawda względna i zależy od kręgu kulturowego i środowiska, ale reguły jakieś są……….
Nie widzę powodu, żeby za moje podatkowe pieniądze fundować festiwal nienawiści. Ludzie pokroju Kurskiego, Macierewicza, a ostatnio Kurtyki mierżą mnie. Niestety, takie są koszty demokracji……….
Jaki wolisz miernik przyzwoitości- Mazowiecki , Buzek, czy Kurski, Macierewicz?
A może Dorn kontra Gosiewski- obaj alimenciarze, ale poziom nie do porównania…………
Pozdrawiam……..
Torlin:
Przypomina mi się fragment programu M.Olejnik, w którym występowali Kurski z Wałęsą.
W pewnym momencie Kurski stwierdził: ” myśmy panie Lechu walczyli…”
A ile pan miał wtedy lat? spytał Wałęsa………….
Stawianie się gołowąsa na równi z legendą, o czym może świadczyć?
Ad Łukasz:
Tak, jestem łańcuchowym psem Kremla, Olinem, Minimem, Katem, Bolkiem itd. itp w jednym, manipulowanym przez KGB, CIA, MOSAD, BND, Abwehrę i wszystkie inne możliwe służby oraz oczywiście – bo on stoi za wszystkim – światowy syjonizm.
Piszę te idiotyzmy, bo jak inaczej odpowiedzieć człowiekowi kwestionującemu gołosłownie OSTATECZNE wyroki sądów. I pomyśl Łukaszu, gdzie Ty odwołasz się gdy ktoś boleśnie Cię oskarży? Czego Ci oczywiście nie życzę.
@ossa 22:09
Przykro mi, ale Łukasz ma rację — Twoja wypowiedź świadczy o nieznajomości tematu. Żeby uznać kogoś za TW, sąd musiał mieć:
1. deklarację współpracy
2. donosy
3. pokwitowania odbioru pieniędzy
plus zdaje się warunek, że donosy miały szkodzić opozycji. Dodaj do tego fakt, że teczki zostały mocno zdekompletowane. W takim świetle nie jest sprzecznością, żeby Kwaśniewski jednocześnie był TW w świecie faktów i nie był TW w świecie orzeczeń sądu lustracyjnego.
@ossa
No właśnie. I to jest konkret. Takie odpowidzi są jak najbardziej odpowiadające temu co napisałem. Nic dodać nic ująć. Życie w świecie idei, bez ich weryfikacji. To tak jak nauczanie o założeniach modelu konkerencji doskonałej bez jego krytyki.
To może ja jednak troche pomogę: jeśli chodzi o ostateczność wyroków sądowych to proszę zapytać tych co na szubienicy zawiśli a potem się okazało że byli niewinni (w naszej histrorii po 44 roku jest ich kilka tysięcy). To tez były ostateczne wyroki. Czy to ze były wyroki to znaczy że zarzuty były prawdziwe? Czy np. Fieldorf współpracował z Niemcami jak mówił wyrok? Wydaje się że tak.
Co do wyroków sądu lustracyjnego to warto właśnie prześledzić sprawę wyroku w sprawie Bolka, albo sprawę pani, nie pamiętam nazwiska, która pracowała 2 lata w SB a sąd wydał wyrok że nie skłamała bo ona myślała że pracuje w MO. Śmiech na sali. Ktoś poważny nie traktuje poważnie wyroków sądu lustracyjnego w III RP. Tylko żeby mieć na ten temat jakieś zdanie to trzeba troche faktów znać a nie wyświechtane gadki o niezawisłości i uczciwości sądów. To tyle o gołosłowności.
A na koniec, czy uważasz ossa że jak będę piał nad Alkiem to ktoś stanie w mojej obronie? I czy to coś mi pomoże? To pomoże jemu i jego kumplom, którzy żyją z moich podatków. Wiara w nieomylność sądów nie chroni przed ich błędami.
A tak na marginesie: po co ten syjonizm wplatać w prostą sprawę komunistycznych agentów? Czy Alek jest Żydem? A nawet jak to myślisz że się nim inteesują na świecie? Chyba nie. To raczej przyklejanie łatek. Albo leczenie kompleksów.
Pozdrawiam
Łukasz
Swoja droga… Kwasniewski: peerelowski dzialacz mlodziezowy i partyjny.
(za wiki): „Był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) od 1977 (co poki co nie jest jeszcze karalne – Jacobsky) aż do jej rozwiązania w 1990. Pełnił funkcję ministra-członka Rady Ministrów ds. młodzieży w rządzie Zbigniewa Messnera w latach 1985-1987, następnie przewodniczącego Komitetu Młodzieży i Kultury Fizycznej (1987-1990). W rządzie Mieczysława F. Rakowskiego był członkiem Prezydium Rządu i przewodniczącym Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów…”
Wedlug notki z tego samego zrodla: „W 2000 roku sąd lustracyjny nie zakwestionował prawdziwości karty rejestracyjnej jednak wobec braku innych dowodów orzekł, że Kwaśniewski nie skłamał w swoim oświadczeniu lustracyjnym (w teczce Kwaśniewskiego nie było zobowiązania do współpracy, raportów, donosów i zlecanych zadań, ani też danych dotyczących oficerów prowadzących)”.
Nie wiem, czy przy takim zyciorysie fakt, ze Kwasniewski byl lub nie byl TW moze cokolwiek zmienic w ogolniej ocenie peerelowskiej dzialanosci bylego prezydenta. A nawet jesli byl, to co ten fakt zmieni ? Dla mnie – nic nie zmieni. Kwasniewski to juz historia, podobnie jak cale te nieszczesne archiwa ipeenowskie.
Problem polega na tym, ze wielu nie moze przebolec wyboru Kwasniewskiego, wyboru w wolnych wyborach, na prezydenta RP. I to dwukrotnego wyboru. To nie przypadek, ze tak sie stalo. Widac Kwasniewski czyms sobie zasluzyl na te 10 lat zaufania wiekszosci wyborcow. Ale coz, Kurtyka wyrazil poglad tych, ktorym Kwasniewski wciaz stoi oscia w gardle.
I niech sie udlawia.
Pozdrawiam.
Rzeczywiscie ksiazke wydal nie IPN a krakowskie Arcana, ale autorem jest pracownik IPN. Ksiazka oczywiscie jest zgodna z obowiazujaca linia IPN plus informacje opisujaca Walese jako dno moralne. W pracy historycznej ktos zajmuje sie plotkami o nieslubnym dziecku bylego prezydenta – zenada. Walesa powinnien bronic sie i nawet podac autora (wydawnictwo) do sadu.
Po ostatnich rewelacjach Kurtyki okazuje sie ze wiekszosc czasu Polska po 1989 rzadzilo dwoch Prezydentow – agentow. Prawdziwym patriota oczywiscie jest tylko Kaczynski.
Otumaniony narod glosowal na szpiegow i bylych ubekow otoczonych rzecz jasna przez Zydow. Teatr absurdu. A moze tragikomedia.
Pozdrawiam
@ Kecaj, JB, camelot
…pojechał sobie ‚po bandzie’ prezes Kurtyka, wybitny ‚profesor’ renomowanej wyższej szkoły z Przemyśla. I się przejechał…
Przypomnijmy sobie zatem kilka faktów.
Kwaśny od roku 1976 był w szeroko rozumianym ‚zasobie kadrowym’ ówczesnego reżimu.
Zaczynał od kierowania uczelnianym, potem wojewódzkim SZSP potem dotarł do RN SZSP.
Później jako zaufany ‚ludź’ reżimu został naczelnym ‚ITD’ (gdzie po stanie wojennym zgodnie pracowali Piotr Gadzinowski i pozytywnie zweryfikowana w roku 1982 Ela Isakiewicz) i ‚Sztandaru Młodych’.
A jeszcze później, w roku 1985 ‚poszedł w ministry’. W rządach Messnera i Rakowskiego.
To ponajakichuj pieszczoch i funkcjonariusz reżimu miałby zostawać TW dls służb, który w jakiś tam sposób mu podlegały???
Pzdr, G.
@ella34 02:20
„Rzeczywiscie ksiazke wydal nie IPN a krakowskie Arcana, ale autorem jest pracownik IPN.”
Zyzak obronił się w czerwcu 2008 — a przypomnę, że książka to jego praca magisterska — a pracownikiem IPN został w październiku. Dodatkowo zatrudniony został tylko na okres do kwietnia 2009 (w zastępstwie za kogoś na urlopie) i na arcynobilitującym stanowisku archiwisty. W szczególności nie prowadzi w ramach tej pracy żadnych badań. Trzeba naprawdę dużo złej woli, żeby w takiej sytuacji mówić o jakiejkolwiek odpowiedzialności IPN-u za książkę. A już mówienie „Instytut nadużywa cierpliwości Polaków i środków publicznych” i ” Chcę zaapelować do pracowników IPN i historyków, aby nie nadużywali środków publicznych, bo nie będą mogli ich w przyszłości używać, jeśli tak to będzie dalej wyglądało.” (Tusk) to najbezczelniejsza w świecie manipulacja (albo głupota albo nieumiejętność czytania ze zrozumieniem, proszę sobie wybrać).
Ale jak chce się uderzyć psa, to kij się znajdzie. Wyborcza odnalazła wczoraj jeszcze jeden szokujący związek książki z IPN-em — napisała, że recenzenci pracy Zyzaka są z Instytutu. To tylko pół prawdy, bo recenzent owszem, ale promotor z IPN nie jest, ale gdyby ktoś dalej chciał obarczać IPN odpowiedzialnością za książkę, nad którą nie pracowali, której nie wydali i na którą nie dali złamanego grosza, to podsuwam argument 🙂
Dziś piszą jeszcze, że ta półroczna praca w IPN przy kserze to nagroda za książkę.
Acha, tak się składa, że jedyną sensowną (i bardzo niepochlebną) recenzję książki napisał Gontarczyk — ale nie łudźmy się, że to zmaże lub umniejszy winę z IPNu. Otóż Wyborcza napisała, że Gontarczyk krytykując Zyzaka próbuje ustawić swoją i Cenckiewicza pracę w lepszym świetle. To ci podstępny drań.
Dość regularnie przeglądam biuletyny i książki Instytutu i, wyobraźcie sobie, w większości nie ma ani słowa o Wałęsie. Może niektórych to zdziwi, ale IPN poza niewydawaniem książki Zyzaka i lustracją zajmuje się tysiącem innych rzeczy. I w ostatnich dniach nie przeczytałam ani jednego sensownego artykułu o tym, dlaczego IPN ma być rozwiązany — nie widzę najmniejszego śladu merytorycznej argumentacji czy choćby protezy bezstronności.
Co do Kwasniewskiego, i po trosze wpisu Jacobskiego.
Mierzi mnie metoda uprwiania w Polsce polityki polegajaca w skrocie na zakrzyczeniu i zalganiu terazniejszosci, po to, zeby po latach to zalganie zbyc wzruszeniem ramion i stwierdzeniem, przeciez to historia.
(patrz przyklad, archiwa SB trzeba bylo otworzyc w 89 r, ale teraz to juz historia)
Dzis np, Szostkiewicz milczy w sprawie finansownaia kampanii wyborczej Palikota. Za dwa lata npisze z podniesiona glowa, ze oszczerstwa pod adresem Palikota byly tak mialkie, ze nawet prokuratura nie uznala za stosowne ich weryfikowac.
Otoz, nie moge pojac masohistycznej milosci ludzi do Kwasniewskiego, ktory musial zasmiewac sie czytajac nawiedzonych naiwniakow.
Mysle, ze jeszcze sporo dowiemy sie o bardziej ponurej bigorafii bylego prezydenta, ale sprobojmy przypomniec kilka, moze cokolwiek smieszno-strasznych epizodow:
klamstwo z wyksztalceniem upatynowane orzeczeniem komisji wyborczej,
wystepy alkoholowe, reklamy mebli, list Rywina, opowiesci Oleksego, sprawa Cetniewa i Alganowa, sprawa TW Alek ubrana w werdykt sadu, po to by po latach nim swiecic, aby osoby o otepialym umysle czepialy sie go jak pijany plota i ubieraly w slowa o niezawislosci, bezstronnosci, etc, etc ( przypomnijcie sobie inne zaklecia, ze pieniadz nie ma ojczyzny, ze niewidzialna reka rynku, ta co kaze zamykac pgry, bo zle zarzadzane, ale placic odprawy bankierom, etc, etc, pisal o tym Lukasz).
Zatem to wszysko wspolnie powoduje, ze dzisiaj zaprzeczyc biografii Kwasniewskiego, dla ludzi jak np. red Szostkieiwcz to tak jakby przyznac sie: jestem frajerem, gorzej nawet nioslem i nauczalem farjerstwa, uczynilem z niego religie. I to o zgrozo, nieomal za darmo, albo za nedzny ochlap, mniej dla potencjalnych zyskow, ale bardziej ze strachu, przed utrata tych realnych.
Pragne tez zwrocic uwage, ze lustracja w Polsce nie byla nigdy po prostu procedura sadowa, ale raczej politycznym przeciaganiem liny.
Antyslustracyjni wespol z agentura wygrali. Nikt Kwasniewskiemu nie odbierze bonanzy, nikt nie odbierze bonanzy jego przybocznym, dworowi, i postkomunie.
Mimo wszystko ludzie aspirujacy do miana inteligentow musza budzic zdumienie uwazajac, ze wyroki III RP i zmwoa milczenia, powodowana troska o wlasna kariere bedzie obowiazywac w nieskonczonosc.
Przyjdzie wlasnie taki Zyzak i popyta ludzi we wsi, przyjdzie ktos nastepny i popyta we wsi Kwasniewskiego. Normalna rzecz. Zyzak moze nie odbierze tytulu dziennikarza roku zasiedzialego przez Paradowska (za to, ze wie kto jest, a kto nie gospodarzem tematu), ale po prostu zada kilka pytan, ktorych nikt wczesniej nie zwykla zadawac.
I nie moge pojac, jak mozna wierzyc, ze ktos to zatrzyma powolujac sie na orzeczenie z roku bodaj 1995, scisle nalezace dfo kontekstu tamtej kampanii i tamtyk realiow.
Wiec zamiast jak Ossa budowac umocnienia na linii Laby, pomyslalbym juz dizs o wycofaniu sie i umacnianiu sie na Uralu, bo to tam trzeba bedzie naprawde bronic Kwasniewskiego. A bedzie to mysle calkiem niedlugo, za naszych zywotow. Wiec, juz dzis myslcie jak uchronic Kwasniewksiego od zrownania go przez historie z Bierutem, zamiast marnowac energie na ewangelizacje, ze byl polskim Tonym Blairem.
@ Torlin,
Pisalem odnosnie postulatu Ossy, o to, zeby nie zapraszac do TOK FM inaczej myslacych. Ja mam zywczaj czytania szerokiego spektrum prasy, nawet tej, z ktora sie nie zgadzam, i ktorej nie lubie. Od ludzi jak Zakowski nie mam szansy uciec, bo chocby Rzeczpospolita, ktora lubie i cenie, udziela mu swoich stron, zwyczaju w Politce czy Wyborczej nieznanego.
Nie dziwie sie redakcjom tych gazet, bo majac takich czytelnikow jak Ossa, wystarczy, ze trzymaja na etatach swoich wlasnych publicystow, tudizez politykow bylych, lub aktualnych, vide Czech, czy Sroda.
Wywiad z Andrzejem Paczkowskim, dobrze odpowiada na większość zarzutów stawianych IPN-owi:
http://wyborcza.pl/1,75248,6454890,Paczkowski__Nie_podoba_mi_sie_odszczekiwanie_Kurtyki.html
„Czy rzeczywiście, jeśli chodzi o Wałęsę, to można mówić tylko o „tym nieszczęsnym Zyzaku”? To seria publikacji Instytutu …
– Jaka seria? Są dwie książki. Proszę spokojnie przejrzeć publikacje IPN. Na 500 publikacji, ile jest książek o Wałęsie?
Nie o ilość tu chodzi, ale o jakość. Z punktu widzenia Wałęsy IPN prowadzi na niego nagonkę.
– Przecież książki Zyzaka nie wydał IPN, tylko prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego i jego miesięcznik „Arcana”. Proszę z pracy wyrzucić rektora UJ za to, że zatrudnia takie osoby.
[…]
Ale to właśnie stwarza atmosferę, że IPN poluje na ludzi.
– Nienawidzę takich uogólnień. Cały Instytut poluje? Kto w Instytucie poluje? Każdy historyk z Instytutu poluje? Nie!”
Ralf myli się m. in. w sprawie otwarcia archiwów SB w roku 1989. SB przestała istnieć w kwietniu 1990r.
NN,
dziekuje za poprawienie pomylki.
Nie jestem pewien, czy wyrazilem sie jasno. Otoz schemat argumentu o jakim mowie wyglada tak: W roku 1990 (a nie 89, jak zauwazasz) z powodu kwiku, klamstwa, i nie otwieramy archiwow. W roku 2009 ci co w 1990 kwiczeli, mowia tak: mysmy nawet moze i chcieli je otwierac w 1990, tyle ze w sposob cywilizowany, a nie buszmenski, no ale dizsiaj to my juz uwazamy, ze to za pozno i po co rozdrapywac rany, wiec nie chcemy.
W moim przekonaniu geniusz tego argumentu mozna porownac jedynie z indukcja matematyczna.
a tak poza tym, to uwazam, ze najistotniejsza jest zmiana klimatu.
O ile, ksiazka Zyzaka moze metoda troche na wytrych ale otwiera drzwi, ktore nigdy nie powinny byc zamkniete. I to jest istotne. Mniej istotne jest jak je otwiera.
Panie redaktorze serdecznie współczuję–niektóre wpisy(np. Ralf) są na toksycznym poziomie.Zalew prymitywizmu i jaskiniowej agresji.To przypomina anegdotyczną dyskusję gdy na merytoryczne zarzuty pada odpowiedź:ale pan ma łupież.
No prosze, a ci glupi ludzie nie chca sluchac jedynejprawdy bojownikow o prawde i czystosc (poki co – polityczna), i nadal uwazaja Kwasniewskiego za jednego z najbardziej szanowanych politykow ostatnich 20 lat… I to chyba najbardziej, ale to najbardziej wkurza bojownikow.
Tak, bezsilnosc jest frustrujaca.
To jak w tej opowiastce Manka i Jedrka z radiowej 60-tki. W basenie, wszyscy plywaja spokojnie, a tu nagle wchodzi do wody plywak i daje z siebie, a to crawlem, a to motylkiem. A wszyscy pieskiem…, pieskiem…. A plywak dalej pompuje, jeszcze szybciej, jeszcze mocniej mloci wode. A wszyscy swoje: pieskiem… pieskiem…
Az plywak sie zniechecil i wyszedl z basenu.
Pozdrawiam.
Do „Ralfa”: Śpiewana swojego czasu piosenka „Takiemu, to dobrze, takiemu dobrze” była proroczo śpiewana o tobie, szanowny „Ralfie”. Ty wszystko wiesz, ty wiesz, że Kwiaśniewski będzie miał zasłużone miejsce za Uralem, nie masz żadnych wątpliwości, że taka Pani M.Środa, czy Żakowski, to wynajęci publicyści, ty nie masz wapliwości, że jest pracą naukową chodzenie po wsi i zbieranie pod budką z piwem autentycznej prawdy, jak w przekazie ustnym Homera . To wszystko jest dla ciebie miarodajne, bowiem….syci twoje poczucie obiektywizmu, no bo przecież wiadomo, kim oni byłi i kim de facto są.No bo prawdą dla ciebie jest tylko to, co jest anty. Był taki klasyk, który mówił: „kto nie z nami, ten przeciwko nam” , a kto jest przeciwko nam (znaczy przeciwko „Ralfowi”), ten jest zdrajca, sprzedaczyk, bo tylko my mamy patent na orzekanie o tym, gdzie jest środek kuli ziemskiej ( bo kto nie z Mieciem, tego zmieciem).
Jakże zazdroszczę ci, „Ralfie” twojej wiary we własny geniusz i we własną nieomylność
Jacobsky:
Nie sadzisz, ze popularnosc A. Kwasniewskiego jest raczej skutkiem braku rezerw kadrowych w polityce polskiej, a nie nadmiarem przymiotow tego polityka? Po ekstrapolacji AK na warunki kanadyjskie jest on jak Bob Rae, byly premier Ontario; kiedys zagorzaly (i nieco autorytarny) lider NDP, a od niedawna- czolowy liberal, szukajacy tworczo swoich korzeni, gdzie tylko popadnie.
Pozdrawiam
PA2155,
nawet jesli Kwasniewski jest jak Bob Rae, to coz: polityka jest wlasnie dla takich ludzi: miekki kregoslop i gruba skora, w dodatku z teflonu, i o wlasnosciach skory kameleona 😉
Czy pierwszy wybor Kwasniewskiego wynikal z „braku laku” ? Byc moze nie… Kto ma smialosc, ten korzysta. Byc moze Kswasniewski i jego otoczenie byli niezmiernie zaszkoczeni, ze w 6 lat po przelomie byly aparatczyk bedzie prezydentem III RP. Poniewaz wybory byly demokratyczne, nie mozna im nic zarzucic, a wiec przemowila wiekszosc – wiekszosc dla ktorej PRL prawdopodobnie nie byl az tak koszmarny, jak to niektorzy staraja sie teraz namalwac.
Pozdrawiam.