Zmarnowana okazja z pokojowym Noblem
Mało efektowny Ahtisaari na Nobla pokojowego zasługiwał. Ale myślałem, że w tym roku to jednak będzie któryś z chińskich dysysdentów. Oni naprawdę potrzebują takiego wsparcia i ochrony, jaką dał Nobel np. Sacharowowi czy Wałęsie.
Hu Jia siedzi za to, że działa na rzecz demokracji w Chinach i upomina się o prawa chorych na AIDS. To między innemu dzięki niemu złamane zostało oficjalne chińskie tabu milczenia o epidemii w tym państwie. Hu odsiaduje 3,5 roku więzienia. Zamknięto go jeszcze przed olimpiadą. Olimpiada minęła, nic się nie zmieniło.
Gao Zhishang to pisarz i prawnik samouk. Bronił obywateli przed represyjną władzą. Na przykład sympatyków wielomilionowego ruchu medytacyjnego falun gong, który partia komunistyczna uznała za konkurenta do rządu dusz. O losie Gao wiemy mniej niż o losie Hu; podobno próbował sobie w areszcie odebrać życie.
Nobel pokojowy, choć to tylko zaszczyt i sporo pieniędzy, nabrał dużego znaczenia politycznego. Komitet w Oslo jest z tego powodu często atakowany, przede wszystkim przez rządy autorytarne pod pretekstem mieszania się w ich wewnętrzne sprawy, ilekroć nagroda trafia do kogoś, kto symbolizuje walkę z takimi reżimami. Oslo raz jakby ustępuje, raz ani drgnie pod tymi naciskami.
Tym razem jakby ustąpiło. Pekin bezczelnie postawił na swoim. Groził otwarcie przed ogłoszeniem werdyktu, że nagrodzenie któregoś z chińskich dysydentów zaszkodzi stosunkom Chin z Zachodem. Już sama ta akcja komunistów powinna była przynieść odwrotny skutek i przypieczętować wybór Chińczyka.
Wielka szkoda, wielka zmarnowana okazja. Nobel pokojowy to polityka, jasne, lecz także jakaś busola. Także wtedy, kiedy laureaci są mało znani lub robią rzeczy nie kojarzące się normalnie z pokojem i obroną praw ludzkich, np. sadzą drzewa jak Waangari Mathai. A tu akurat sytuacja była idealna: jury mogło wysłać czytelny sygnał do Chin i świata, co służy a co niszczy dobre relacje.
Pokojowy nobel może irytować, kiedy dostaje go były terrorysta, ale częściej inspiruje, zwłaszcza młodych, do dobrego i pożytecznego. A czasem po prostu oddaje sprawiedliwość. Tak jest z Ahtisaarim, ojcem wielu utrzymujących się rozejmów i porozumień w silnie skonfliktowanych rejonach globu. A przy okazji Norwegia otarła tym Noblem łzy braciom Skandynawom w Finlandii, skąd ostatnio docierały wieści jak z kampusów USA.
Komentarze
Gdy Chinczycy podniesli larum, decyzja, kto dostanie pokojowego Nobla dawno juz byla podjeta i zapieczetowana. Przeciez chyba nikt sobie nie wyobraza, ze jak Chinczycy pokrzycza, to w Norwegii spala zalakowne koprety i im na zlosc wybiora chinskiego dysydenta? Tak samo z Noblem dla Le Clézio. Kiedy Horace Engdahl psioczyl na amerykanska literature dobrze wiedzial, ze Nobel idzie do Francji.
Jednak to jest nagroda za działania sprzyjające pokojowi na świecie. Przy całym szacunku i uznaniu dla chińskich dysydentów, ich działań nie można do takich zaliczyć. Komitet Pokojowej Nagrody Nobla nie może wyręczać innych instytucji, nie do tego został powołany.
Obecna potęga Chin wzięła się m. in. z niemoralności zachodniego biznesu. Chciwość wielu ludzi Zachodu spowodowała, że liczne firmy zachodnie przeniosły produkcję do Chin, dysponujących bardzo tanią siłą roboczą. Rżądzone przez partię komunistyczną Chiny tak urosły, że Zachód się ich boi. Przestraszył się też Komitet noblowski.
I znowu masz racje, Gospodarzu. Wszystko co piszesz jest mi bliskie. Chyba bedziesz musial sie ze mna ozenic (trudno, Pani Marto! 🙂 )
Widać mleko z melaminą lub faszerowane nią czekoladki nie dotarły jeszcze do Oslo.
Szkoda słów na to trzęsienie portkami przed III Rzeszą w wydaniu XXI wieku. Nadzieja w tym, ze jak już zawali się globalny kapitalizm neoliberalny, to i Chiny przejdą przez gruntowny reality check. I wtedy przestaniemy się bać reakcji Pekinu.
Pozdrawiam.
Bądźmy ludźmi, Ahtisaari od lat dobijał się o tego Nobla, nawet prawie się obraził. Żeby było śmieszniej Ahtisaari zawsze uważał, że pokojowy Nobel należy mu się przede wszystkim za jego udział w ‚rozwiązywaniu’ konfliktów na terenie b.Jugosławii. Coś media teraz o tym milczą, ale Ahtisaari maczał palce w genialnym pomyśle utworzenia tzw. stref bezpieczeństwa wokół enklaw etnicznych na terenie BiH. Najsłynniejszą taką strefą była oczywiście Srebrenica… Pomysł ‚wypalił’, ale chyba nie tak jak się Ahtisaari spodziewał ;]
Kolejnym jego sukcesem – tym razem nagłaśnianym – jest przeprowadzona w bandycki sposób secesja Kosowa. Tydzień noblowski i spadki na giełdach przysłoniły jedno bardzo ciekawe wydarzenie w kontekście Kosowa. Otóż ZO ONZ zgodziło się stosunkiem głosów 77 do 6 na rozpatrzenie skargi rządu serbskiego na secesję Kosowa przed MTS:
http://www.un.org/ga/news/news.asp?NewsID=28492
Dodam, że przeciwko skierowaniu sprawy do MTS-u głosowały USA wsparte przez takie potęgi jak: W-y Marshalla, Mikronezję, Nauru, Palau oraz Albanię. 😀
Szanowny Panie Redaktorze
Zgodzilbym sie z glownymi tezami Pana wpisu. Prywatnie, widzialbym te instytucje jako rodzaj sumienia swiata, czym zreszta chwilami bywala. Mam watpliwosci, czy Pokojowa Nagroda Nobla sluzy jedynie do uwieczniania pamieci bylych politykow. A bylo ich kilku. Wspomne tylko E. Sato (japonski min. spraw zagranicznych), H. Kissinger (opis zbyteczny), A. Al-Sadat, M. Begin, R. Cassin. No i wreszcie, K. Annan. Ten ostatni, moim skromnym zdaniem zostal nagrodzony za doszczetne rozbrojenie ONZ z jej roli w polityce miedzynarodowej i zapobieganiu konfliktom zbrojnym.
Pragne rowniez skomentowac jedno z ostatnich zdanie:
„Pokojowy nobel może irytować, kiedy dostaje go były terrorysta”. Nie wiem, czy do tego grona zalicza Pan tylko Y. Arafata, czy tez jest tam rowniez miejsce dla N. Mandeli, J. Ramosa Horty i M. Begina? Ktos kiedys powiedzial, ze bojownika o wolnosc i niepodleglosc i terroryste dzieli jedynie semantyczny trick.
Pozdrowienia
Wiele wskazuje na to, że w przyznaniu Nobla Wałęsie i Sacharowowi znaczną a rolę odegrało CIA, kierując sie ideałami szerzenia demokracji i wolności.
Podobnie jak to było z Salvatore Allende w Chile. Tym razem macki tej demokratycznej organizacji były za krótkie. I Nobla dostał zacny i zasłużony człowiek.
Jestem zaskoczony…
Tak trafnością Pańskiego wpisu, jak i brakiem w nim pewnego rytualnego wtrętu.
Analogicznego do tego, który zamieścił Pan w ostatnim akapicie wpisu poprzedniego…
Czy nie obawia się Pan dezaprobaty zwierzchników..?
Niewatpliwie sluszna uwaga. Dysydenci w Chinach reprezentuja niesamowity poziom odwagi ktorego nie da sie porownac z komfortem jakim cieszyl sie byly Finski prezydent. Niestety jednak jak zwykle do glosu dochodzi polityka – w obecnych chwilach zachodnie panstwa-bankruty sa w panice i boja sie zadzierac z Chinami.
Nagrody Nobla kolejny raz okazuja sie byc upolitycznione do bolu.
Drogi Gospodarzu
Co to znaczy zmarnowana okazja , kto ja zmarnował ? komitet przyznający nagrodę Nobla , co to znaczy oni potrzebowali wsparcia , dlaczego tylko oni i dlaczego tylko od Norwegów wymagamy tak wiele ( a inni) .Nikt nie kwestionuje tego co robią Hu Jia i Gao Zhishang , ale nie możemy oglądać się stale na Norwegów , a sytuacje idealne ( ideału nie ma ) nie istnieją. Laureaci tej nagrody nie muszą być osobami z pierwszych stron gazet , może nawet nie powinni. Dlaczego sadzenie drzewa jak Waangari Mathai nie jest mniej wartościowe niż działanie któregoś z Chińczyków.
Jedyne zdanie , które zasługuje na pochwale :” Mało efektowny Ahtisaari na Nobla pokojowego zasługiwał” i to jest prawda , za taką mrówczą pracę jak najbardziej ta nagroda mu się należała i cieszę się ,że komitet noblowski zapomniał o doraźnej polityce na korzyść ogólnych wartości humanistycznych .
Choć różnimy się w ocenie ja również mam nadzieję ,że tegoroczny nobel pokojowy zainspiruje młodych , bo czy trzeba fajerwerków by być zauważonym , czy nie wystarczy być mrówką ,
Wlokąca ciężar nad siły,
mrówko samotna na ścieżce!
Przeszkody cię otoczyły,
zasadzki i kroki: podstępne drapieżne.
Ciągniesz z rozpaczą wiór słomy,
którego nikt ci nie zazdrości.
Hartu, poświęceń ogromy
przesuwasz przed moim spojrzeniem litości.
W cienia mojego niebie
wysilasz serce swe szare…
Mrówko: wpatruję się w ciebie
ja, bóstwo ginące pod własnym ciężarem ( Pawlikowska – Jasnorzewska)
pozdrawiam jak zwykle serdecznie nietoperzyca
1. Jacobsky pisze:
2008-10-11 o godz. 14:54
Jacobscy
Dlaczego nie pomyśleć ,że Norwegowie zrobili tylko to i aż to zgodne z ich przekonaniami i duchem nagrody , jak spojrzysz na te nagrody to jaki %% stanowią owe „polityczne” nagrody i czy to nie konformizm z naszej strony ulegamy sugestii mediów ,że Chińczykom się należały bardziej niż Ahtisaari , jaka skale wartości przyjąłeś , czy to trochę nie obłudne z naszej strony gdyby Norwegowie przyznali Chińczykom nobla byli by Ok., a tak to ulegli jak zwykle serdecznie nietoperzyca
1. Pawel Krzywulski pisze:
2008-10-11 o godz. 16:16
Paweł
Niewątpliwie nie tylko dysydenci w Chinach reprezentują niesamowity poziom odwagi , ale czy to oznacza , że fińskiemu prezydentowi ta nagroda się mniej należała ( jakie kryteria zastosowałeś ) bo urodził się w kraju w którym swobody obywatelskie istnieją , a jego PRACA już nie ma znaczenia pozdrawiam
Ciekawe komu dadzą Nobla z ekonomii ? Powinni go dostać amerykańscy ekonomiści – majsterkowicze , którzy tak majsterkowali przy oficjalnym wskaźniku inflacji , że stworzyli postawy do generowania wirtualnych pieniędzy. Za to powinni dostać Nobla. Ich bracia w biznesie za te wirtualne pieniądze kupili pół świata, a za to zapłacą podatnicy tych krajów którzy kooperowali z bankami gdzie doradzali ekonomiści zasługujący na Nobla.
Ale o wyjaśnienia na temat tego przekrętu nie poprosi żaden polityk UE , ani nie przeczytamy żadnego sensownego i czytelnego komentarza ? Pożyjemy , zobaczymy , co o tym sadzą europejscy intelektualiści , współcześni wasale , żyjący na uwięzi własnej pensji.
@Barbara:
Model ktory tlumaczy dlaczego mamy taki bajzel ekonomiczny jak mamy juz dawno zostala napisana i tez dostala nobla. W 1974 – Friedrich August von Hayek. Niestety zaklada ona i skutecznie udowadnia ze rzadzacy wraz z sektorem finansowym tworza cos na ksztalt kartelu ktory daje mnostwo zysku bankom (ekspansja kredytowa) i zrodla pieniedzy panstwu (permanentny tani dlug publiczny) i dokonuje transferu bogactwa od spoleczenstwa do bankow/agencji rzadowych (inflacja). Wniosek byl taki ze jesli nie chcemy miec cyklu koniukturalnego trzeba zlikwidowac tani kredyt i przypomniec sobie jak to jest jak sie pelni fukncje posrednika a nie kreatora milionow a panstwo musi finansowac sie z podatkow tylko i wylacznie co ograniczy latwe rozdawnictwo na lewo i prawo.
BARDZO sie to nie spodobalo politykierom i finansistom. No i mamy co mamy.
Jacobsky: Ja nie mowie ze prezydentowi Finlandii sie ona nie nalezala. Mowie po prostu ze to jest ktorys rok z kolei kiedy ewidentnie sie ignoruje dysydentow chinskich z WIADOMYCH przyczyn. I z tych samych przyczyn nie dostana jej za rok. Ani za dwa. Ani za trzy.
Swoja droga zawsze smiac mi sie chce ze jednym z jej laureatow jest Woodrow Wilson. Czlowiek ktory jak nikt inny przylozyl reke do wywolania IIWW. Jakkolwiek nieswiadomie.
Nie zeby Theodore Roosevelt – ludobojczy maniak – byl lepszy…
Może się mylę ale Pokojowy Nobel winien być przyznawany za zasługi dla utrzymania/zachowania pokoju. Z całym szacunkiem dla dysydentów różnych maści, nie sądzę aby ich działania i istnienie w ogóle przyczyniało się do zachowania lub utrzymania pokoju – pokoju w sensie polityczno-militarnym. Pokojowa Nagroda Nobla w wielu ostatnich jej odsłonach w żaden sposób nie wiązała się a osobami , które – gdziekolwiek i jakkolwiek – wstrzymały lub złagodziły konflikt zbrojny (albo parazbrojny)). Może dość było już „politycznie poprawnych ” nagród dla tzw. „dysydentów” a nadszedł czas dla konkretnych , może mało spektakularnych, zawsze jednak wystarczająco widocznych działań ?
Nietoperzyca,
z pewnoscia masz troche racji, a one lezy gdzies po srodku. Noble dostawali czesto dysydenci rezimow, ktore albo nic nie znaczyly w skali swiatowej (np. Birma, PRL), albo znaczyly, ale wiadomo bylo, ze poza naburmuszeniem, to nic innego sie nie wydarzy. Rosjanie nie grozili sankcjami za Sacharowa, bo juz sama grozba ewentualnej „rewizji stosunkow gospodarczych ZSRR z Zachodem” w tamtych wesolych czasach brzmialaby arcy przekomicznie. Zachodowi latwiej bylo grac na nosie blokowi sowieckiemu, przeznawac Nobla dysydentom co jakis czas (choc nie bylo ich za wiele),a potem stroic sie w piorka obroncow praw czlowieka i demokracji. Z Chinami jak widac nie idzie tak latwo.
Mozna dlugo sie spierac na temat czy nagrody pokojowe Nobla w ogole naleza sie dysydentom. Moim zdaniem naleza sie w takim w takim samym stopniu jak innym, w tym Ahtisaari, zawodowemu dyplomacie, w tym placowki, ktora powolano do czynienia pokoju. Innymi slowy Ahtisaari po trosze robil to, za co mu placono, choc z pewnoscia robil to z sercem i oddaniem, jak to bylo w przypadku Namibii. Podobnie postepuja dysydenci, z tym ze nie zawsze jest to praca, a nawet misja, ktora wybrali, i w ktorej zrobia kariere jak dyplomaci pracujacy dla ONZ. Jesli chodzi o tegoroczego Nobla, to Chinczycy sami sobie wyrzadzili krzywde, bo gdyby zignorowali cala sprawe zamiast syknac ostrzegawczo na kilka dni przez ogloszeniem wynikow, to wtedy zmoczyliby petarde, a juz tym bardziej gdyby rownie obojetnie zareagowali na ewentualne przyznanie Nobla swojemu dysydentowi. Ale to nie w stylu rezimu, jakim jest ChRL, rezimu rozpieszczonego przes serwilizm Zachodu.
A tak „the shit hit the fan”, czego dowodem miedzy innymi wpis red. Szostkiewicza, i cala dyskusja wokol tematu „Komitet Noblowski dostal cykora przez Chinczykami”. Chinscy kacykowie milcza zadowoleni, ale to nie przeszkadza, zeby „ludzie gadali”, i to wiecej, niz cala sprawa jest tego warta.
Moja osobista reakcja na Chrl jest jak powyzej i nie po raz pierwszy daje wyraz mym sentymentom, zwlaszcza w sytuacjach, kiedy nic nie kosztujacy gest (nie o pieniadze chodzi) moglby przyczynic sie do podkreslenia, ze Zachod jednak dba co jakis czas o prawa czlowieka, bez wzgledu na to, gdzie one sa gwalcone.
MOja osobista reakcja wynika rowniez stad, ze jako obywatel tego zwariowanego swiata czuje sie podwojnie, potrojnie, wielokrotnie oszukany oficjalnym bla-bla. Kiedy zaczynano robic interesy z chinskimi komunistami, i potem, kiedy zaczeto tam przenosic fabryki i ustawiac Chiny w centrum gospodarki swiatowej, wtedy mowilo sie, ze poprzez handel i wymiane ekonomiczna udemokratyczni sie rezim totalitarny, i bedzie cacy, jak u nas. Po ponad dwudziestu latach jest jak jest. Chiny sie nie demokratyzuja, zas od 2001 to raczej nam dobieraja sie do naszych swobod. O sytuacji ekonomicznej nie wspomne. To raczej my ograniczamy nasze swiete prawo do swobodnej wypowiedzi, zeby zrobic przyjemnosc kacykom z Pekinu. Tak bylo moim zdaniem w piatek, tak bylo z zniczem olimpijskim, tak jest z wizytami Dalaj Lamy, bojkotem Olimpiady w Berlinie, pardon – w Pekinie, czy ze stosunkami dyplomatycznymi z Tajwanem.
Hipokryzja i obluda jest dzis tak powszechna jak dziura ozonowa czy kryzys finansowy. MOim zdaniem pewna kolejna jej doza dostala sie do atmosfery miedzynarodowej w piatek. Ale to tylko moje prywatne zdanie.
Pozdrawiam serdecznie,
Jacobsky
powinno brzmieć :
Dlaczego sadzenie drzewa jak Waangari Mathai jest mniej wartościowe niż działanie któregoś z Chińczyków.
Nagroda Nobla, to od początku gra w wykwintną obłudę. Na świecie żyje i działa wiele osób z wybitnymi osiągnięciami, a tu wąskie grona komitetów noblowskich wynoszą niektórych ponad tych pozostałych , tworząc z nich świeckich świętych lub autentycznie święte krowy. Jeśli trochę „zeskrobiemy” odrobinę lukrowej otoczki tego wysokiego spełniania naszej ludzkiej , gatunkowej obłudy, zobaczymy głównie poprawną conajwyżej polityczność tej zabawy , i manipulację na tzw. pewniaka.
Nasz gatunek tak ma, że to co naznaczone takimi wyróżnieniami, gwałtownie staje się nieomal boskie. W zabawie tej, z powodu zupełnie ziemskiego formatu jurorów, z braku możliwości znalezienia jakichś uniwersalnych dla wszystkich nominowanych kategorii kryteriów , główną wartością pozostaje ów rytuał, który za sprawą rzesz zaklinanych w tym rytuale ziemian, uzyskuje ciągle wlor nadzwyczajności.
Nigdy nie zrozumiem, na jakiej zasadzie obok nauk ścisłych nagradzana jest sztuka, przecież to dziedzina niewymierna, do odbioru „na odczuwanie” . Dla mnie dołączenie sztuki do noblowskich nagód, jest absurdalone.
Pozatym, jeśli w kategorii sztuki, nagradza się literaturę/ poezję i prozę/, to dlaczego tylko te dwie kategorie? Zabrakło odrobiny więcej fanaberii?
Mam również problem ze sobą, w akcteptacji nagradzania w kategorii Pokojowej nagrody Nobla osób, którzy w ramach swoich obowiązków/ jak obecny laureat/ osiągnęli jakiś stopień skuteczności w działaniu/po to w końcy są/ , i fakt, że im w pracy się powiodło, wystarcza na zaistnienie wśród wielkich. Oczywiście zgadzam się z Gospodarzem, że któryś z chińskich dysydentów, na czucie, byłby nieporównywalnie bardziej uzasadniony. W takim moim nurcie myślenia, nasz Wałęsa, to autentyczny rodzynek.
Póki co, tegoroczne stwarzanie półbogów przebiega dość markotnie , ale zawsze jest szansa, że w przyszłym roku będzie bardziej ekscytująco.
Pozdrawiam,Eddie
Nobel nie jest od wzmacniania opozycji u konkurentów USA tylko za określone zaslugi dla pokoju,Panie Szostkiewicz!
Nie zauważyl Pan?;-)))))
Panie Redaktorze !
A ja uważam, że dopiero ta właśnie nagroda, przywraca Pokojowej Nagrodzie Nobla właściwy wymiar i sens. Ahtisaari działał przez wiele lat swego życia w sferze publicznej i polityce światowej na rzecz właśnie pokoju. Jego kraj, Finlandia, jest moim skromnym zdaniem też uosobieniem takiego podejścia do polityki, stosunków społecznych, mentalności i sposobu życia etc. Ta nagroda b.prezydentowi kraju 1000 jezior należała się „za całokształt”. I jest jednocześnie pewnym symbolem uznania dla Finlandii która egzemplifikuje te wartosci o których wyżej napisałem w skrócie oczywiście (ze zrozumiałych względów).
Ahtisaari w przeciwieństwie do różnego rodzaju „dysydentów” – czyli będących a priori „przeciw czemuś” (czyli koniec końcem przeciwko „jakimś” ludziom i stworzonym przez nich systemom), czyli będących „burzycielami” i mimo wartości głoszonych ex cathedra będących koniec końcem rewolucjonistami – to przykład działań „za”, nie „przeciw”. To typowy i klasyczny wyraz oraz znaczenie „pokoju”. Bo być dysydentem to być najpierw „przeciw”, a później (może ?) „za”. Czyli coś trzeba zburzyć, kogoś pognębić, komuś przetrzepać skórę….. I nie mówmy o dobru, o złu, o pięknie czy brzydocie – to wszystko subiektywne i zmienne pojęcia, zależne od systemów polityczno-społecznych, nastrojów społecznych, „punktu siedzenia” podmiotu oceniającego, kultury itd.
Uważam, że dobrze się stało w tym roku – Ahtisaari na tę nagrodę w zupełności zasłużył. A Komitet stanął na wysokości zadania.
Czyli – w zupełności nie zgadzam się z p.A.Szostkiewiczem, za co spodziewam się dostać solidną reprymendę ex catherda i a priori.
No bo pokojowy „Nobel” dla chińskiego dysydenta jakby miło brzmial w uszach i jakby był miłym pstryczkiem w „nos” chińskim („ha, ha, ha !!! – kraj najklasyczniejszego wolnorynkowego kapitalizmu określany jest jako „komunistyczny” – to tylko w Polsce może tak być)) komunistom; Panie Redaktorze, jak rzekł był W.Bieńkowski – od komunizmu tylko antykomunizm, prezentuje się gorzej…..
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Panie Redaktorze,
Czy Pan wie, że pan Lech Wałęsa nie jest jedynym Polakiem, który otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla?
To nie jest żart, to są fakty.
Ale nosi palmę pierwszeństwa – jest pierwszym Polakiem, który otrzymał tę nagrodę.
I co by nie próbowano robić, nie uda się nikomu pomniejszyć tego faktu i zdewaulować jego zasług.
Historia naszego Narodu jest ciekawa i skrywa sporo różnych, ciekawych faktów.
Jeśli Pana interesuje ten temat, to mogę go rozwinąć.
Akurat Chiny wybrały własną drogę powolnych przemian (w końcu to nie 40 mln Polska ani nawet Rosja) i zmierzają we właściwym kierunku. Chiny otwierają się na świat już od dekad, nie rewolucyjnie jak u nas, lecz ewolucyjnie i wszyscy sądzą, że proces demokratyzacji osiągnie swój cel w końcu (na poziomie samorządowym Chińczycy mają już pewne sukcesy we wprowadzaniu demokratycznych reguł). Nobel nie jest im potrzebny, a byłby nawet szkodliwy. Nagroda przydaje się działaczom w krajach zamkniętych bądź zamykających się coraz bardziej, a nie w tych, które się otwierają, nawet jeśli powoli.
1. Pawel Krzywulski pisze:
2008-10-11 o godz. 21:16
Paweł
rozumiem ,że mnie ignorujesz tak jak Norwegowie chińskich dysydentów , powiedz na jakiej podstawie mówisz ,że już od tak dawna komitet nagrody Nobla ignoruje chińskich dysydentów , czy w innych krajach nie ma dysydentów , czy w tych krajach żyje im się lepiej niż w Chinach , rozumiem że Ty wiedziałbyś komu przyznać bez problemu tą nagrodę , jakimi kategoriami byś się kierował , jakbyś pozostałym wytłumaczył ,ze nie oni dostali , nie zapominaj o presji mediów , spójrz na listę nagród i powiedzie ile było ” politycznych” Nobli , ponieważ jestem z natury optymistka sądzę ,że chińscy dysydenci doczekają się tej nagrody a jako niepoprawna nietoperzyca wierzę w to ,że Chińczycy kiedyś doczekają się wolności ( cokolwiek to dla nich znaczy)
możemy dyskutować , czy nie było kogoś bardziej godnego tej nagrody i każdy z nas ma prawo do swoich odczuć , dwaj przez Ciebie przywołani laureaci dostali za określoną rzecz nagrody , należy to oddzielić od reszty ich działalności ( aniołowie tylko w niebie ) , to samo dotyczyć by mogło Arafata i innych pozdrawiam
2. Jacobsky pisze:
2008-10-11 o godz. 22:33
Jacobsky
Powinieneś już wiedzieć ,ze mnie o racje nie chodzi , tylko o wymianę poglądów , oboje wiemy ,ze niektóre nagrody były „polityczne} i ze żaden kraj nie miał takiej siły jak Chiny ( nawet ZSRR w czasach ich „siły”)by się naburmuszyć jak to ładnie nazwałeś , Nie wiem , przynajmniej ja nie wiem czy chińscy dysydenci byli na liście nominowanych , mogłoby być tak jak z Wolszczanem , że to tylko projekcja pewnego środowiska .
Masz rację wg mnie każdy może dostać nagrodę Nobla ( dysydent również , ale to Ja Jan uważa ,że nie) dla mnie nie jest istotne kto dostanie tą nagrodę , ważne by ona czemuś słusznemu służyła . Nie wiem czy władze Chin czegokolwiek użyły i nie wiem czy komitet noblowski dostała cykora , czy tylko ktoś chce by tak wyglądało.
Ja wiem ,że taka nietoperzyca jak ja nie wiele może zrobić , mogę co najwyżej rozmawiać ze swoja córką o prawach człowieka , pisać listy w obronie więźniów politycznych , sprzeczać się z mężczyzna którego kocham ,że sprawa Chodorowskiego powinna być ważna nie tylko dla mnie , bo dotyczy tego co system może zrobić z człowiekiem ( abstrahując od tego czy winny jest czy nie )i dotknąć może w przyszłości każdego. Może napoleon miała racje kiedy mówił : „Pozwólcie Chinom spać, bo jak się obudzą, będzie problem dla świata” ale ja fatalistka nie jestem myślę ,że bilans zysków i strat jest na korzyść owego przebudzenia Chin , mam nadzieje , że może jeszcze my tego doczekamy ,że w Chinach będzie normalnie
Na hipokryzja i obłudę w dzisiejszym świecie ani Ty ani ja niewielki mamy wpływ pozostaje nam rozmawiać ( przy naleśnikach z sosem klonowym byłoby smaczniej)jak zwykle serdecznie nietoperzyca
Ps. przeczytaj co wymyślili Chińczycy
http://wiadomosci.onet.pl/1842346,12,chiny_maja_nowy_sposob_na_tybetanczykow,item.html
3. Eddie pisze:
2008-10-12 o godz. 01:05
Eddie
ja wiem ,że Ty wiesz (gra w wykwintną obłudę) w końcu sam Nobel ja rozpoczął ,ufundował nagrodę by zagłuszyć sumienie ( ja wiem ,że potem trochę ja zmodyfikowali ) to samo było z naszym dziadkiem Einsteinem ( tez miał wyrzuty , tylko nagrody nie ustanowił tylko się kajał)
ja do Norwegów nie mam pretensji nie chciałabym być w ich skórze , ciągle pod obstrzałem , z nagrodą nobla kojarzy mi się bajka o lisie chytrusie , który we wsi otworzył sklep i sprzedawał w nim tarczę której nie przebije nic , i włócznię która przebije wszystko
absurdy akurat Ty powinieneś najlepiej rozumieć ( do odbioru „na odczuwanie”) . kiedyś pewien klasyk :” mając sklep 20m od domu, potrafię pójść do tego za Czerwonym Wierchem, na wypadek, a nuż mnie się coś ciekawego przytrafi oprócz zakupów. Otwartość na nieplanowane potrafi mile, albo ciekawie zaowocować ” czy to cos Ci mówi , jak zwykle serdecznie nietoperzyca
ps. proszę o raport o słońcu / morzu
WODNIK53 pisze:
2008-10-12 o godz. 14:59
Wodniku
czyli zgadzasz sie ze mną , szkoda ze tego nie dostrzegleś jak zwykle serdecznie nietoperzyca
1. KP pisze:
2008-10-12 o godz. 20:28
KP
Nie wiem czy redaktora interesuje ale mnie owszem , jeśli możesz rozwiń , mam nadzieję , że nie myślisz ani o Manachimie Beginie( z pochodzenia Polak) ani o Jozefie Rotblacie( dostał później niż Wałęsa ) pozdrawiam nietoperzyca
„…od komunizmu tylko antykomunizm, prezentuje się gorzej?..”
Wow.
Rozumiem, ze to samo mozna powiedziec o antyfaszyzmie, antykolonializmie, o walczacych z rasizmem czy z inna forma dyskryminacji.
To, ze cos zostalo powiedziane przez (i tu wpisac kogo) nie koniecznie jest argumentem, ktory obiektywnie trzyma sie kupy, i ktory wytrzymuje proboe czasu.
Innymi slowy: sa cytaty i cytaty.
Pozdrawiam.
nietoperzyca,
mam nadzieje, ze „chistoria” z tegorocznym noblem bedzie rowniez nauczka dla szacownego Komitetu przyznajacego Noble, zeby nie wystawiac jako kandydatow osob „kontrowersyjnych” dla Chin, Rosji, czy innego kraju o juz przerosnietym, ale wciaz niedokarmionym ego. W ten sposob Komitet uniknie byc moze pomowien o uleganie naciskom, cykorie itp., i tym samym nie bedzie robic z siebie balona.
Temat zyskow i strat z przebudzienia sie Chin pozostawmy na kiedy indziej. Nie chce sie wdawac w tego typu dyskusje, zwlaszcza dzis, skoro to tylko antykomunizm przezetuje sie gorzej od komunizmu. Poprzestanmy zatem na tym.
Pozdrawiam cieplo i serdecznie.
Nil desperandum. Kiedy Wałęsa nie dostał Nobla w 1982 roku, też wydawało się to niewykorzystaną szansą. A kto dziś pamięta, że dostał rok później, niż powinien, gdy wszyscy straciliśmy już nadzieję? Chińscy dysydenci też doczekają swojego pokojowego Nobla; trzeba tylko zaczekać, aż komitet z Oslo przestanie się bać.
Nietoperzyca,
pytasz- Czy mnie to/czyli tamto co miał zobrazować Twój cytat/ coś mówi?Odpowiadam więc-oczywiście, że mi mówi!!!. Mnie Wszystko coś mówi, i dlatego zaczynam lekko świrować. Akceptuję co się da, toleruję wszystko poza granicę poprawności i przyzwoitości, myślę pozytywnie, z góry mam pozytywny stosunek do wersji przeciwnych niż moje, i… ciągle ubolewam, że nie załapałem się na dalszą przyszłość.
Szwendam się za tymi „Czerwonymi Wierchami” i ze wszystkiego znaleźnego usiłuję upichcić coś prostego i strawnego, nawet, gdyby składniki na pierwszy rzut, kojarzyły się pikocznie / od „peacock”/.
Takie sztuczki, jak nagroda Nobla , są tylko obrazem naszej ludzkiej, gatunkowej kondyc ji rozwojowej, która w moim odczuciu, poza potencjałem naukowo-technicznym wchodzi w zapaść kulturową, choć i ten postęp jest na dzień dzisiejszy przesadnie mitologizowany.
Od czasu do czasu, ze strzępków wartości, których się zdążyłem dotychczas nawchłaniać, wyłania się coś ciekawego, żeby za chwilę zapaść się z powodu braku przyzwoitego, bardzo nadrzędnego punktu odniesienia. Wszystko co się wyłania jest co najmniej w XXV wieku. Z tego punktu widzenia nie pozostaje mi nic innego, jak wyrazić życzenie: Trwaj Gatunku,trwaj!!!
Nic mnie tak bardzo ostatnio nie urzekło , jak Twój lisek-chytrusek. Ja ,biorąc pod uwagę jego „ofertę” zdecydowanie wybieram liska!
Na dworze piękna jesień, a dodatkowo każdy przeżyty dzień przybliża nas do wiosny…
Serdecznie pozdrawiam,Eddie
„A przy okazji Norwegia otarła tym Noblem łzy braciom Skandynawom w Finlandii”
Akurat Finowie są takimi samymi Skandynawami, jak Węgrzy Słowianami.
Autorowi gratuluję erudycji
1. Jacobsky pisze:
2008-10-13 o godz. 15:43
Jacobscy
może „chistoria” noblowska kogoś zafascynuje , może przyszłego ” małego” nobla może znajdzie „złoty środek”, na przerośnięte ale wciąż nie dokarmione ego niektórych państw chyba nic nie poradzę może gdyby dziadek Freud mógł do nas przemówić , choć trochę się boję co by powiedział
To znowu nie ja ( skoro to tylko antykomunizm prezentuje się gorzej od komunizmu) ale masz rację u nas ciepło ( złota polska jesień ) więc nie psujmy póki co klimatu jak zwykle serdecznie nietoprzyca
1. Eddie pisze:
2008-10-13 o godz. 17:19
Eddie
wyobraziłam sobie Ciebie jako Fausta na tych” Czerwonych Wierchach”jak pichcisz tylko nie wiem czy do peacock dodałbyś ( blue czy butterfly) , proszę nie spoglądaj w ta przepaść( zapaść) kulturową ja wiem ,że Ty wiesz punktem odniesienia do wszystkiego jest CZLOWIEK , jest takie powiedzenie nomen omen chińskie : książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni , wiec może jednak dalej Lem : „jesteśmy humanitarni i szlachetni, nie chcemy podbijać innych ras, chcemy tylko przekazać im nasze wartości i w zamian przejąć ich dziedzictwo ,mamy się za rycerzy świętego kontaktu ,to drugi fałsz. NIE SZUKAM NIKOGO OPRÓCZ CZŁOWIEKA. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy.”
a lisek , no cóż jestem pod wrażeniem, włócznia i tarcza ?..
Ciebie i Jaobskego ta ciepła pogoda nastroiła skoro sie ze mna nie „kłócicie” pozdrawiam jak zwykle serdecznie nietoperzyca
@ Andrzej B.:
Bardzo się Pan myli – co namniej od stu lat w krajach skandynawskich stosuje się „rozszerzającą” definicję skandynawskości/ nordyckości: nie etniczną czy językową, a kulturową (historyczną). W takim rozumieniu Skandynawami są nie tylko Szwedzi, Norwedzy i Duńczycy, ale też Islandczycy, Finowie, Estończycy, a nawet Bałtowie.
Pański wpis przypomniał mi nieco zachowanie mojego niedouczonego kolegi ze studiów, który na egzaminie z kursu Geografia Europy Północnej zadał profesorowi uszczegóławiające pytanie odnośnie zadania pt. „wymienić stolice krajów nordyckich”.
– A które to są kraje nordyckie? – spytał kolega.
– Proszę zastosować definicję podaną przeze mnie na wykładzie, a nie tą z ustaw norymberskich – odparł profesor.
Na usprawiedliwienie kolegi dodam, że nie był na żadnym wykładzie 🙂
Pozdrawiam
Geograf
do „Andrzeja B” z 23:10: może niepotrzebnie się wtrącam, ale wystarczy spojrzeć na mapę i stwierdzić, że Finladia leży na półwyspie Skandynawskim, tak, jak polska leży w Europie i my mówimy, że jesteśmy europejczykami; (tak samo mówią o sobie Finowie i Węgrzy).
Nietoperzyca,
CZŁOWIEK , to odruchowo słuszny kierunek, i niewiele więcej. Nasza biologiczność funduje nam tyle ograniczeń, zwłaszcza w rozwoju intelektualno-duchowym jako dodatku do naszych zmagań o przetrwanie, że można się tylko wsłuchiwać w chichot wywołanego niedawno przez Ciebie dziadzia Diogenesa z Synopy.
W duchu powyższego muszę niestety wyłgać się z pójścia w sukurs Lemowi na rękę, i
obrazoburczo powiedzieć za tym „zbójem” Marksem”, żzzyjąc w innym , naszym świecie bylibyśmy istotami z inaczej określonymi świadomościami. W kontekście dyżurnego Nobla, manipulacja z nadmiernym wywyższaniem jednostek ze skutkiem spotęgowania odruchów rywalizacji jednostek o ułudę wielkiego triumfu, to jedna z recept na budowanie świata w którym obecnie jest nam tak rozkosznie.
Stawiam na wariant, w którym naturalny bieg zdarzeń w naszym /ludzkości/ rozwoju doprowadzi do takiego rozwoju świata, że my, ludzie, jako jego pochodna raz na zawsze
włożymy Diogenesowi jego latarenkę …do lamusa, powiedzmy. Za jakieś dwieście , trzysta lat, pałaszując tamte lody, będziemy usiłowali w naszych rozmowach, nadać wiarę naszym wspomnieniom z z obecnych czasów, z trudem rozumiejąc że to byłą prawda. Lody będą boskie, więc motywujmy się do dotrwania do tamtego, naszego świata.
Jeśli chodzi o „Peacocka”, to jeśli tylko mam wybór „blue” czy „butterfly” -zawsze!!!
zrobię dwie wersje- jedną z dodatkiem blue” , drugą z „butterfly-a”.
Serdecznie pozdrawiam,Eddie
Andrzej B 23.10
No dobrze, o tym że Finowie to bracia Węgrów, to ja pamietam z podstawówki, ale wytłumacz w takim razie czym się rózni ich cywilizacja, styl zycia i mentalność od Skandynawów ?