Zdrajcy
Zafrapowało mnie w mowie McCaina na konwencji w St.Paul miejsce, w którym wyznaje, że jego wietnamscy oprawcy go ,,złamali”, a on nie śmiał spojrzeć w oczy swym kolegom współwięźniom. ,,Złamali mnie” musi oznaczać, że torturowany McCain wyjawił jakieś wojskowe tajemnice na szkodę armii USA walczącej w Wietnamie z tamtejszymi komunistami. Z dalszej części przemówienia wynika, że współtowarzysze niewoli jednak się od niego nie odwrócili. Przeciwnie, starali się go podtrzymywać fizycznie i psychicznie, by się nie załamał.
Ale co to właściwie oznacza: że zdrajca McCain po ponad trzydziestu latach od tamtych wydarzeń może być kandydatem republikanów na prezydenta USA – kraju, któremu zaszkodził, wydając jego sekrety wrogom. Załamanie się torturowanego potraktowano więc jako wybaczalne. Dla wielu Amerykanów McCain był i jest bohaterem.
Analogia ze sprawą oskarżeń przeciwko Wałęsie wydaje mi się dość uderzająca. Nie w tym sensie, że jestem przekonany o ,,zdradzie” Wałęsy, ale w tym, że obie sprawy pokazują, jak się tu różnimy, Polacy i Amerykanie. W Polsce głucha nienawiść do Wałęsy na tle jego rzekomej zdrady z latami rośnie, i to nie tylko wśród części jego byłych współtowarzyszy walki z systemem, lecz także w znacznie młodszym pokoleniu panów Cęckiewicza i Gontarczyka. Rośnie, choć Wałęsa tyle razy mówił i pisał, że coś tam kiedyś podpisał, ale agentem nigdy nie był. Nie wchodzi w szczególy – McCain też nie – ale kto chce zrozumieć, zrozumie i sam wyda osąd. W Ameryce ani weterani wietnamscy, ani obecne pokolenie sympatyków prawicy, nie protestują, o ile wiem, przeciwko ewentualności, że ,,zdrajca” McCain za kilka miesięcy może zostać przywódcą najpotężniejszego państwa na świecie.
Owszem, wyciągano w kampaniach kandydatom krętactwa na temat służby w Wietnamie, ale i one nie pogrążyły ostatecznie ani Busha, ani Clintona. Zdrada MCaina jest poza dyskusją – sam się przyznaje i kaja – ale Amerykanie okazują się jakby dużo bardziej elastyczni niż nasi fundamentaliści antywałęsizmu. Zdrada pod presją tortur, jak w przypadku McCaina, czy nękania i pogróżek, jak być może w przypadku Wałęsy, okazuje się etycznie nie tak ciężka, by ofiarę tej opresji przekreślała na całe życie. I nikomu na konwencji, a nawet w konkurencyjnym obozie demokratów i sprzyjających im mediach, nie przyjdzie do głowy, by wykorzystywać dramat sprzed wielu lat politycznie w dzisiejszej walce o Biały Dom. Jaki los czekałby McCaina w dzisiejszej Polsce, która wybucza swych bohaterów sprzed lat?
Komentarze
Pisze Pan tak, jakby znał Pan szczegóły sprawy złamania McCaina. Zna je Pan ?
Pan Szostkiewicz jest chyba intelektualistą. Można zrozumieć, że ludzie prości upraszczają sobie świat, ale dlaczego robią to intelektualiści ? Jałowe są generalizacje, analogie robione na siłę itp. . Czy w wyniku np. dziennikarskiego śledztwa ustalono na czym polegała zdrada McCaina ? W sprawie Wałęsy chyba nie ma wątpliwości, że w I połowie lat 70. miał okres współpracy. Oczywiście głupotą i świństwem jest pisanie (co robią głównie skrajnie prawicowi internauci), że Wałęsa był sterowany przez SB w latach 80., że „Solidarność” była kontrolowana przez SB itp. To są oczywiste bzdury.
Mysle, Panie Redaktorze, ze Wałęsa nie padł bynajmniej ofiarą szczegolnego puryzmu moralnego Polakow. Kampanie przeciw niemu nakrecili ludzie, ktorzy nie skorzystali na jego prezydenturze tak, jak sie spodziewali, a wrecz przeciwnie – zostali przez niego, jak sadzą zapewne – wykiwani. To o jego znajomych z dawnych lat. Co do panow w rodzaju Cenckiewicza i Gontarczyka – obawiam sie, ze nie maja oni do sprawy żadnego emocjonalnego stosunku, a jedyne zywsze uczucie wzbudza u nich perspektywa zrobienia „interesu” na kolejnej aferze lustracyjnej, w ktorych ci panowie postanowili sie specjalizowac.
Nie ma zmiłuj się !
… żywemu nie przepuści ! Widły w garść, kto czysty i niepokalany !
Taki los czekałby McCaina w Polsce 2008.
Potępić do siódmego pokolenia !!!
Aha ! A na koniec zjednoczyć się wokół PiS-u, jak do tego nawołuje Macierewicz. Między innymi po to, żeby przeciwstawić się cywilizacji śmierci i krzewić samą dobroć i miłość.
Po prostu zbiera się na wymioty, kiedy czytam wystąpienia tych zaczadzonych nienawiścią ludzików.
Ale przypomina mi się również taki jeden epizod z historii powszechnej, kiedy to z początku mała, lokalna partyjka wbudowała w swój program m. in. rozliczenie ze zdrajcami, którzy najpierw doprowadzili do klęski, a na dodatek jeszcze spłodzili znienawidzonego bękarta, zdradziecki pomiot, zwany także Republiką Weimarską. Innymi słowy wykładnia historii, która potem stała jest jedyną i obowiązującą.
To właśnie sens spotkania, które toczyło się pod auspicjami PiS i Macierewicza.
Z pewnością ciąg dalszy nastapi.
Szkoda tylko, że Wałęsa daje się tak łatwo wciągać w to szambo.
Pozdrawiam.
Wokół Wałęsy nakręca się potworna bzdurę. Po pierwsze zasług
za powstanie Solidarności nie można przypisać ani jednej osobie, ani tez nawet grupie. Solidarność powstała w wyniku autentycznego buntu większości polskiego społeczeństwa przeciwko władzy. Ani Wałęsa, ani Walentynowicz; a tym bardziej pomniejsi działacze nie mogą sobie takiej zasługi przypisać. Sukces Solidarności polegał na stworzeniu zalążka, wokół którego skupiło się wiele milionów Polaków, którzy razem, w bezkrwawy sposób doprowadzili do obalenia ustroju, inicjując tym samym prawdziwa rewolucje wśród radzieckich państw satelickich, a i w samym Związku Radzieckim. Taki, a nie inny wynik spowodowało ogromnie wiele czynników, nie tylko w Polsce ale w całym świecie. Miedzy innymi były to: wybór Jana Pawła II; polityka Margaret Thatcher i Ronalda Reagana; upadek (a właściwie – wymarcie) starej elity partyjnej w Związku Radzieckim i, w konsekwencji – wybór i polityka Michaiła Gorbaczowa. Lech Wałęsa był jedynie postacią sztandarową i, w dużej mierze, symboliczną. Idiotyzmy wypisywane na Jego temat (z dużej litery – bo był i jest postacią historyczną) to po prostu szczekanie piesków na karawanę; z którego nic nie wynika. Historia już potwierdziła, ze Wałęsa dokonał słusznych wyborów na swojej drodze, co zaowocowało Polską, taką, jaka dzisiaj jest.
Zarzucanie Wałęsie „zdrady” jest po prostu nielogiczne, gdy postawi się pytanie: „To jaka Polska byłaby dzisiaj, gdyby Walesa nie zdradził?”
Odwracanie kota do góry ogonem nic tu nie pomoże, ani pani Walentynowicz, ani pp. Kaczyńskim i s-ka. (Nb.: gdyby realizowano skrajnie radykalne projekty p. Walentynowicz, to skończyłoby się to prawdopodobnie krwawymi rozruchami i cofnięciem się idei Solidarności, o co najmniej kilkanaście lat).
Rozważania zatem, czy Wałęsa był zdrajcą, czy też nie – są nie tylko całkowicie bezpłodne, ale w najwyższym stopniu szkodliwe dla wizerunku Polski. Zaś nadymanie się pp. Kaczyńskich i stawianie na pozycji „obrońców prawdy” jest śmieszne i żałosne, w myśl przysłowia, ze „Konie kują, a żaba nogę podstawia”. Bez względu na to, co powiedzą i zrobią nie będą nigdy uznani za twórców Solidarności, a najwyżej narażą się na kpiny takie, jak wtedy gdy Al Gore obwieścił wszem i wobec, ze to on wymyślił Internet. Za kilka lat nikt już nie będzie pamiętał o Kaczyńskich, natomiast Walesa będzie miał swoja stronę w encyklopedii, tak, jak zresztą p. Walentynowicz. Szkoda tylko, ze p. Walentynowicz, która była (również symboliczna) przyczyna wybuchy strajku zniża się teraz do takiego poziomu. Zarówno Walesa, jak i Walentynowicz maja już swoje miejsce w historii.
Powiedzialbym, ze analogia Gospodarza pomiedzy dwoma sprawami jest calkowicie chybiona. Polskie przypadki wspolpracy z SB przypominaja mi bardziej sprawe Brzozowskiego lub nawet zdrade Hamsuna lub marszalka Petaina. McCain mial prawo zostac zlamanym. Sytuacja i kontekst sa inne. Dodalbym jeszcze jedno: wymiar etosu oporu, bohaterstwa (a moze zwyklej bohaterszczyzny) sa inne w tradycji amerykanskiej niz w polskiej. Nie ma amerykanskiego odpowiednika Reduty Ordona. Albo Emilii Plater. U Amerykanow jest chec kreowania mitu Jessiki Lynch, bohatera walczacego do ostatniego naboju, ale sa to proby niesmiale i niekompletne. Tradycja polska prawdziwego herosa to cos tak wielkiego, ze mit az przytlacza. Spadniecie z tak wysokiego piedestalu zawsze konczy sie niechybna smiercia. Zwlaszcza, gdy wymiar rzeczywisty etosu przypomina czasami sekwencje z filmu ” Czlowiek z…” To nawet nie jest munkowskie „Zezowate szczescie”.
Zastanawiam się do jakiej partii należałby Mc Cain, gdyby kandydował w Polsce, ale wiem na 100 procent że pani Palin należałaby do LPR i często występowałaby w Radio Maryja ucząc młodzież żcia bez seksy przedmałżeńskiego. Nie znoszę takich hipokrytek i kiedy coraz wiecej paskudnych etycznie spraw pani Palin wychodzi na światło dzienne, kiedy słysze o jej mordowaniu łosi, to wiem na pewno ze na nią bym nie głosował, choby pyskowała bardziej od Sobeckiej.
Co zas sie tyczy „bohaterskikiej przeszłości” Mc Caina to oczywiście wiem ze w USA moga zrobić z każdego zera celebrytę i zniszczyć kazdego uczciwego kandydata, ale MC Cain to zupełna paranoja. Po pierwsze, hipokryta,który odcina się od Busha nie dlatego że nie podziela jego poglądów, ale wyłacznie dlatego że doradcy uznali ze to mu przysporzy głosów. Republikanie to przeciez ideologiczny monolit. Tam nie ma dyskusji wewnątrzpartyjnej. Gdzie był Mc Cain kiedy Cheney, Rumsfeld i Bush cynicznie kłamali ? Kiedy zmniejszali podatki miliarderom, kiedy robili te wszystkie świństwa i głupoty ?. Klaskał aż mu obrzękła prawica !
A w dodatku dla mnie Mc Cain to straszny nieudacznik. Nie tylko dał się zestrzelić uzdrojonym w stare karabiny wieśniakom, potem wziąć do niewoli, ale w dodatku jeszcze kapował . No typowy Last Action Hero !!!!
Potwierdza się polska prawidłowość.
Tzw. prawica sama się wykańcza w podły sposób. Nadchodzą rządy nowej lewicy.
„Jaki los czekałby McCaina w dzisiejszej Polsce, która wybucza swych bohaterów sprzed lat?”
**********************************
To nie Polska wybuczała bohaterów, chyba, że Adam Szostkiewicz uważa spadkobierców tradycji PZPR – dziś ubranych w moherowe bereciki za jedynych przedstawicieli Polski
Szanowny Redaktor napisał bez sensu:
” >>Złamali mnie<< musi oznaczać, że torturowany McCain wyjawił jakieś wojskowe tajemnice na szkodę armii USA”
Oczywiście, że nie musi, „złamanie” może też oznaczać inne rzeczy. Rozumiem, że dziennikarz nie zawsze zna temat, na jaki pisze, ale niech Pan chociaż przeczyta artykuł z Wikipedii o McCainie (najlepiej w wersji angielskiej).
Jeśli chodzi o Pańską analogię, to stawianie w jednym rzędzie tortur w niewoli z nękaniem i pogróżkami deprecjonuje doświadczenia ludzi naprawdę torturowanych i jest dla mnie szokujące.
W końcu – naprawdę uważa Pan, że w USA kandydat na prezydenta mógłby powiedzieć, że „coś tam kiedyś podpisał”, ale nie chce wchodzić w szczegóły? Nie mógłby, tak samo jak nie mógłby wybrać szofera na wiceprezydenta. Przecież biografia McCaina jest dobrze znana, ze szczegółami, więc nie musi on „wchodzić w szczegóły” w każdej mowie.
Dalej pisze Pan: „Zdrada McCaina jest poza dyskusją […] (nikomu) nie przyjdzie do głowy, by wykorzystywać dramat sprzed wielu lat politycznie w dzisiejszej walce o Biały Dom.”
No przecież ten dramat (to nie była żadna zdrada) jest właśnie wykorzystywany przez samego McCaina. On może się kajać, bo i tak wszyscy wiedzą, że ma powodów, żeby się kajać. McCain zachowywał się dzielnie w ekstremalnych warunkach (acz było to dawno temu) i niestety niewielu polityków zostało sprawdzonych w ten sposób. Walka wyborcza jest bezwzględna, ale po prostu optymalną strategią dla Demokratów jest powiedzieć, że podziwiają McCaina jako bohatera i atakować go od innej strony.
Zwykle z większą lub mniejszą przyjemnością czytam pana wpisy, ale ten był porażający. Jeśli Pan może, niech Pan, dla podniesienia poziomu polskiej prasy, omija ten temat w drukowanych tekstach.
Na to ostatnie pytanie niestety chyba nie ma odpowiedzi. Ale niestety to ze niektorzy Polacy nie potrafia uszanowac swoich bohaterow z przed lat to jest niedopusczczalne , Wypowiedz np. J.Kaczynskiego „niejaki Walesa” jest dowodem nie tyle glupoty bo ten pan dal juz tego niezliczone dowody ale zwyklego ludzkiego chamstwa podbudowanego zawiscia i nienawiscia do wszystkiego co nie jest ” z nami”. Jest to przyklad podpuszczania niewiedzacej czesci spoleczenstwa do tego buczenia i wygwizdywabia ludzi, ktorzy zasluguja jedynie na uznanie ale nie sa „z nam” w wersji J.Kaczynskiego i spolki (Gosiewski,Kurski,Budrzynski,Szczypinska,Kempa i td i tp spolki ludzi ponizej wszelkiego poziomu inteligencji) i tyle
Z powazaniem
Moim zdaniem jest to najbardziej upokarzajacy moment
w Polsce po 80 roku. Zawdzieczamy to prezydentowi Ka-
czynskiemu i bratu. Moze odwrotnie , bo wiadomo , ze Jarek
mowi co Lech ma zrobic. Jako czlonek Solidarnosci pragne
napisac cos szokujacego. Pamietam wporowadzenie stanu
wojennego jak wielu z Nas , oczywiscie. Pracowalem w tym
czasie w MZK Warszawa . Otoz 13 grudnia wiekszasc zalogi
mojego zakladu ( czlonkow Solidarnosci ) przyjelo bez stra-
chu. Odwaze sie napisac , ze i z pewna ulga. Mam tu na
uwadze zwlaszcza kobiety. Trudnosci dnia codziennego ,za-
opatrzenie , brak wszystkiego byl chyba nie do zniesienia.
Ja mialem w tedy 21 lat , nie mialem nikogo na utrzymaniu.
Nie rozumialem troski dnia codziennego jak moja Matka i inni. Opinie w pracy po ogloszeniu Stanu W. byly przerozne.
Ciekawosc : co dalej ? , co teraz? Pamietam rowniez jak
wielu ludzi doroslych , bez oporow podporzadkowala sie nowej sytuacji , chyba z nadzieja , ze moze rzuca cos do zakladowego bufetu . Strajkami zmeczeni byli WSZYSCY !!!
Potepiam stan wojenny oczywiscie , ale i jestem przeciwny
tworzeniu mitow i bohaterow. Wszyscy bylismy Walesami !!!
Generalnie jestem za, ale rowniez przeciw. Dla jasnego obrazu sytuacji. Stoje raczej po stronie Walesy w nagonkach na niego.
Co innego jednak jest „peknac” po ciosie w szczeke, po ktorym polyka sie wlasne zeby, poprawce w watrabe powodujaca zmiane koloru skory (na zolty), a aluzjami ze odmowa wspolparcy zle skonczy sie dla delikwenta lub jego najblizszy.
Dlatego cytowane przypadki nie maja wspolnego mianownika.
Myślę, że jeśli chodzi o Wałęsę, to jest to bardziej złożone. Owszem, oczekiwanie pewnej specjalnej ‚czystości’, stanu antykomunistycznej nieskazitelności też sformułowano, ale to wszystko wydaje się dość wtórne. Stosunek do Wałęsy to pochodna polityki (po roku 1989), a nie kwestia faktów z lat 70-tych. To rozczarownie, że w Polsce nie spełniły się różne wygórowane oczekiwania. Republikanie nie mają obecnie takiego problemu…
Pan Redaktor był uprzejmy wykonać dość ryzykowną paralelę, próbując wykazać, jakie to USA są wielkoduszne i szlachetne w porównaniu do nas, tak małostkowych Polaków.
Zestawienie serwowane dziś blogowiczom jest moim zdaniem nie tylko nieuprawnione, ale i obraźliwe dla Lecha Wałęsy, abstrahując już zupełnie od kwestii tego chamskiego pomówienia, na zlecenie chromych kreatorów ?historii inaczej? – dopóki nie ma tu oryginalnych dokumentów, nie ma tematu. Inaczej ktoś równie dobrze może powiedzieć, że p. Redaktor był podwójnym agentem, amerykańskim i rosyjskim, a na dodatek śpiochem irańskim, wykonać na Pana nieudolnie kwity w jakimś programie graficznym, potem je pokserować, opublikować te ksera i miesiącami niezmiernie ubolewać we wszystkich mediach w Polsce nad pana małością, że nie chce się Pan przyznać publicznie do błędów przeszłości, pokajać, a to przecież nie ujmie Panu dawnych zasług. No niechże się Pan wreszcie przyzna, wszyscy widzieli te kwity w telewizji – nikt nie jest doskonały! Oczywiście proszę nie brać tego do siebie, to tylko przykład.
Nieuprawnione, gdyż istnieje bardzo nikłe prawdopodobieństwo, przekraczające granicę cudu, że w polityce USA coś dzieje się spontanicznie i jeśli p. McCain wyznaje dziś, że go złamali, to zapewne wyłącznie dlatego, że ktoś niekoniecznie mu przychylny ma taką informację potwierdzoną, gotową do upublicznienia, albo właśnie ją upublicznił. Z tego co czytałem, dotychczas p. McBush, przepraszam, McCain, był kreowany w USA na bohatera bez skazy, męczennika, który niewinnie cierpiał katusze w wietnamskiej niewoli. Nikt nie wspomniał o jego 23 misjach bombowych, które miały prawo skutecznie powstrzymywać napadniętych przez USA Wietnamczyków od okazywania mu tradycyjnej, dalekowschodniej gościnności. Nikt nie przywoływał sugestywnych scen z Czasu Apokalipsy, żeby przybliżyć młodszemu pokoleniu wartości etyczne, którym hołdowali amerykańscy piloci wojskowi tamtego czasu. Nikt także nie wspominał, że po zestrzeleniu p. McCaina Wietnamczycy dość szybko zorientowali się, iż mają do czynienia z cennym trofeum, mianowicie z synem amerykańskiego admirała, czyli potencjalnie całkiem niezłym towarem na barter, o który warto zadbać nieco lepiej.
Obraźliwe, gdyż Lech Wałęsa walczył pokojowo, w słusznej i uczciwej sprawie, o wolność i demokrację dla zwykłych ludzi, a nie o interesy Wietnam INC. Nie uczestniczył w napaści silniejszego na (teoretycznie) słabszego, nikogo nie bombardował, nie wygrażał także innym napadniętym, Irakijczykom, że polskie wojska pozostaną na irackiej ziemi nawet przez 100 lat – przeciwnie, jako słabszy miał odwagę walczyć ze znacznie od siebie silniejszym (i w przeciwieństwie do USA, swoją wojnę wygrał).
A z tą szlachetnością, powstrzymującą jakoby polityków amerykańskich przed wykorzystywaniem informacji obciążających ich przeciwników, to nieźle dał Pan do pieca! Chyba sam Pan nie wierzy w to, co napisał.
Myslę, że w szkołach dziennikarskich powinno się studentów uczyć co to manipulacja za pomocą właśnie takich tekstów.
To oczywiście byłoby na początku ksiązki jako przykład dość prosty i oczywisty, ale za to jaki szczytny.
Panie Redaktorze jak Pan może napisać, że „Wałęsa tyle razy mówił i pisał, że coś tam kiedyś podpisał, ale agentem nigdy nie był”.
1. Po pierwsze oczekuje Pan od ludzi szacunku dla osoby, którą pisząc w ten sposób traktuje Pan sam jak kogoś nie dokońca poważnego (mówiąc bardzo delikatnie).
2. Czy „tyle razy pisał” (na marginesie warto by było powiedzieć ile i gdzie) to jest porównywalne z tym że chłop wychodzi na konwencji i mówi publicznie że go złamali? A i tak od lat wszyscy o tym wiedzą? Otóż Panie Redaktorze doskonale Pan wie, że Wałęsa się wszystkiego wypiera i idąc w zaparte kłamie prosto w twarz. A Pan to relatywizuje i SWOIM nazwiskiem żyruje te kłamstwa. To bardzo ciekawe.
3. Ale sedno jest gdzie indziej: w tym, że nagle Wałęsa stał się wygodnym, bo niegroźnym autorytetem. A oczywistym jest że autorytetem nie może być choćby z bardzo prostego powodu:kłamie. Jak można autorytetem nazywać kogoś kto kłamie? Śledząc tylko cytaty z ksiązki którą Pan tak wytrwale dezawuuje (na marginesie Cenckiewicz nie Cęckiewicz) można sobie na temat prawdomównosci Wałęsy wyrobić jednoznaczne zdanie. A cytaty to nie wymysł szalonych z nienawiści autorów, tylko słowa L.W. O merytorycznych wartościach wypowiedzi Wałęsy nie będę się wypowiadał, bo to zależy kto co lubi. Można Walęse nazywać bohaterem jak ktoś chce, a przynajmniej o tym dyskutować, można nazywać go symbolem, bo tym z pewnością był, ale nie można kogoś kto kłamie nazywać autorytetem.
4. A sednem wpisu jest sentencja: ” kto chce zrozumieć, zrozumie i sam wyda osąd”. No jasne – Ci co nie zrozumieją to ciemnogród, wsteczniactwo i szalony polonocentryzm. Tylko kwestia oceny postępowania człowieka, czy też dwóch nie powinna być traktowana jak prawda wiary podana do wierzenia (w tym przypadku do rozumienia) w całkowitym oderwaniu od faktów, tylko z faktów powinna wynikać. A w całej tej dyskusji fakty wynikają z rozumienia czy też wiary.
Pozdrawiam
Łukasz
Panie Redaktorze !
Oba opisane w dzisiejszym felietoniku przypadki – McCaine’a i Wałęsy – są wg mnie tzw. „medialnym szumem”. I to zarówno za Oceanem jak i w „nadwiślańskim kraju”. Nie opisują one rzeczywistości taką jaka ona jest – bo przecież każdy normalnie myślacy i przede wszystkim, logicznie rozumujący człowiek wie, iż jest ona „pomalowana” odcieniami szarości, nie bieli i czerni – ale licza na emocje, afekty i namiętności odbiorców. Media w tym przypadku (i w innych także) starają się traktować osobę ludzką, człowieka, jako bezrozumne „pudło” w którym kłębią się sprzeczności i chaos przypadków, myśli, emocji, obrazów etc. Jako plastyczną figurynkę, która co jakiś czas doznaje iluminacji i przerzuca się z jednej skrajności w drugą. Trzeba tu podkreślić, że niektórzy aktorzy tej sceny (tak sądzę m.in. w przypadku McCaina) wyczuwając porządany medialnie mainstream wpisują się ze swoimi ckliwymi i wyidealizowanymi opowieściami w jego nurt. Czują bowiem, że dobrze jest być (zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych) „nawróconym”, dobrze jest się kajać za minione własne potknięcia (a tym samym schlebiać gustom konsumentów życia publicznego, że wszyscy są „równi” – telewizjada życia publicznego = jego banalizacja: N.POSTMAN, „Zabawić się na śmierć”), pokazując siebie aktulanie jako „tego co już na prawdę jest teraz cool i trendy”.
To media banalizując i trywializując przekaz rzeczywistości wymuszają takie „troglodyckie” spojrzenie na nią. I poniekąd wymuszają takie zachowania. Używa się mocnych słów, krwistych określeń czy bojowych sformułowań na sprawy banalne, prymitywne i schematyczne. Rzeczy poważne umykają w potoku banału, śliny i pompatyczności. Bo jaka jest zdrada McCaina, bo jaka jest zdrada Wałesy – trzeba wpierw zdefiniować na prawde czym jest samo pojęcie zdrady i czy w tych przypadkach można czegoś takiego używać. A czy Wietnamczycy – była okrutna wojna na wyniszczenie (prowadzona nie-honorowymi metodami przez obie strony tego konfliktu) – mieli prawo torturować McCania ? Czy w takim razie spec.służby USA mogły tak samo postępować z członkami al-Kaidy (m.in. może czynili to w Polsce) ? Podwójne standardy zawsze prowadzą nas do takich rozterek, do takich porównań, do takiego „rozkroku”.
Media zamiast „lać wodę” na rozgrzane glowy polityków, jeszcze (z zysku, z zysku) palą dodatkowo pod tym kotłem. Dodatkowo (oprócz zysku) z ignorancji, niezrównoważenia żurnalistów tam zartrudnionych etc.etc.
Ot i tyle z mojej strony na ten temat.
Pozdrawiam.
WODNIK53
Nie zgadzam sis z ta konkluzja ze MaCain cos zdradzil. Rowniez nie widze powodu zeby myslec o MaCain ze byl bohaterem. Dzisiej jest rzeczom powszechnie zaacpetowana w Ameryce ze wojna Vietnamska byla pomylka.
Wszyscy MaCain, Bush i Clinton nie moga byc bohaterami. MaCain byl w Vietanmie a Bush i Clinton mieli rodzicow ktorzy pomogli im uniknac Vietnamu.
W podobny sposob Walesa nie jest bohaterem. Walesa nie obalil komunizmu a straiki byly sabotarzem ekonomiczny. Punkem decyzynmym byl moment kiedy Jeltzin postanowil wycofac Rosje z ZSRR i Garbaczow to zaaceptowal.
Walesa jest jednym z najbardzie nieodpowiedzialnych ludz w historii Polski. Nie powinien sie phac na prezydenta bo jako electryk nie byl do tego przygotowany. Byl oplacany przez zagranice i jako prezydent representowal zagranice.
Kiedys sie mnie zapytano (w Afryce) dlaczego wybraliscie sobie elektryka na prezydenta. Odpowiedzialem – bo durniem latwiej manipulawac. Dzisiej mysle tak samo.
pozwolę sobie zauważyć, że dzisiejsze dwa wątki główne zdrada MC Caina i zdrada Wałęsy cto zupełnie die różne sprawy i całkowicie nieporównywalne, nawet w powierzchniowej warstwie. Na temat Wałęsy kwintesencję problemu z nim związanego świetnie ujął „Werbalista” we wpisie z godz 20.21-„To jaka Polska byłaby dzisiaj, gdyby Walesa nie zdradził??. Nic dodać , nic ująć, reszta to „wdzięczny naród ” i zawistnicy.
Tymczasem McCain , facet o notorycznej tradycji wojskowej, który na każde hasło odpowiada:Wojna! Wojna! Wojna!/słyszał to hasło od kołyski/ , o fizjonomii „trupiej maski” zwiastującej tylko śmierć/taka „maska” jako idea funkcjonowała w wiekach średnich i trochę po,patrz- malarstwo Boscha/ w chwili obecnej jest „oczkiem w głowie” speców od wizerunku. Jego „skrucha” w tak ważnym momencie nie może być absolutnie!!! jego ludzkim odruchem. W USA, gdzie nie nakręca się żadnego droższego filmu bez badań socjologicznych, to w przypadku kampanii prezydenckiej…
Po podobnych badaniach Obama „przyznał się” do picia alkoholu i używania narkotyków w młodości. Z badań wyszło, że Amerykanie znajdują się w stanie, gdzie wyrozumiałość dla ludzkich słabości i miłosierne wybaczanie po akcie skruchy są im bliskie. Taki moment. Można się tylkodomyślać przyczyn takiego odczuwania/narastający brak sukscesów?, wzrost religijności itp./Faktem jest ,że to działa. Mc Cain, ze swoją pozbawioną wszelkiej duchowości twarzą, z bardzo ograniczoną gestykulacją, ograniczoną wyłącznie do naciskania sławnego czerwonego guzika/jakby co/ , rozbrajająco przyznający się do zdrady, staje się dla Amerykanów jakby ludzki.
Panie Gospodarzu Szanowny- przyznanie się Mc Caina do zdrady- to wyłącznie !!!! bezwzględny, ze względu na stawkę -cyniczny pragmatyzm jego fachowców od wizerunku zawistowany pod dokładnie rozpoznanych „klientów”, którym na dzisiaj taki „towar” chętnie kupią. Jest to działanie wyłącznie na TAM i TERAZ. W następnej kampanii może być zupełnie wprost przeciwnie.
Pozdrawiam,Eddie
Zgadzam się z panem. Prezydent Clinton tłumacząc się pacyfizmem i niechęcią do wojen, unikał Wietnamu, a lata później został prezydentem na dwie kadencje. Bush jr. był w prawdzie w wojsku, ale w żadnej akcji militarnej nie brał udziału, gdyż zapewnił mu to protektorat ojca, który wówczas już był „kimś”. A mimo to George W. Bush został prezydentem na dwie kadencje. Oczywiście to całkiem dwa odmienne przypadki. Z drugiej strony mamy właśnie prezydentów-bohaterów (czy ewentualnie przyszłych prezydentów)- czyli np. Kennedy – brał udział w wojnie na pacyfiku, też został zestrzelony. Jego brat zginął walcząć w Europie. Mamy też McCaina, który walczył w Wietnamie i lata spędził w niewoli. Czy fakt, że po brutalnych przesłuchaniach, lata poniżania, ekstremalnie ciężkich warunkach bytowania McCain powiedział, to co mu kazali, czyni go zdrajcą? I don’t think so. Podobnie jak w nas z Wałęsą, choć on nie doznał takich cierpień jak republikański polityk. Tylko, że u nas się tego poświęcenia nie docenia. Wałęsa mógł stracić wiarę, nadzieję i zapał i wszystko odpuścić. Ale nie zrobił tego. McCain jako syn admirała, mógł szybko wrócić do domu, ale nie chciał zostawić swoich współtoawrzyszy. McCain jest dziś bohaterem, nawet dla Demokratów, a u nas Wałęsa – bohater narodowy, jest opluwany, poniżany i oskarżany. Skąd ta agresja? Nie musimy Wałęsy lubić, zgadzac się z nim, ale powinniśmy go szanować.
Zdrada McCaina? Skad te wiadomosci? Byloby to spewnoscia wywlekane przez demokratow 5 razy dziennie, a nic takiego nie zauwazylem.
PANIE REDAKTORZE!
Kolejny raz brzydko oklamuje Pan swoich czytelnikow.
Nie mozna porownywac sytuacji Walesy z McCainem z dwoch powodow.
1)McCain nie kreuje sie tylko i wylacznie na bohatera dlatego ze siedzial w wietnamskim wiezieniu. To jest zagrywka – jedna z wielu – na oskarzenie jakie wysuwa sie pod adresem obecnej administracji ze sa to „chickenhawks” to znaczy wysylaja innych na wojny samemu nigdy nie sluzac krajowi. Plus modna wsrod Republikanow zagrywka militarno-patriotyczna jest nieco zuzyta wiec eksponuje sie „autentycznosc” doswiadczen McCaina w porownaniu do ludzi ktorzy po prostu o tym mowia. Ze zamiast wojujacego z fotela Trumana jest autentyczny general Eisenhower.I nic ponadto… Proponuje troche bardziej uwaznie i profesjonalnie przyjrzec sie Amerykanskiej kampanii wyborczej bo to co do tej pory czytalem na Panskim blogu jest zenujaca amatorszczyzna.
Drugi powod dla ktorego nie nalezy porownywac tych panow jest jeszcze bardziej banalny i tym bardziej uderzajacy. McCain sie PRZYZNAL ze pekl pod wplywem tortur. Tymczasem Walesa caly swoj mit zbudowal na odrzucaniu wszelkich oskarzen jako bluznierstw i herezji! Do dzis jedyne co ma do powiedzenia to „Jak smiecie Walesie zarzucac ze donosil” albo „To ja, ja sam obalilem komunizm”. Roznica jest taka ze McCain potrafil jak mezczyzna sie przyznac do tego ze nie jest doskonaly ani z zelaza. Walesa nigdy tego nie potrafil – choc przeciez te podejrzenia ciagna sie za nim jak smrod od lat. A ciagna sie bo Walesa jest czlowiekiem malym, zakompleksionym i chorym na wladze i wplywy. Chciwym zaszczytow i glorii wielkiego bohatera. Odrobina pokory na pewno by mu nie zaszkodzila, czego jego umysl prostaka nie jest w stanie zrozumiec.
Inna sprawa ze bohaterstwo McCain’a jest poddawane tez skrupulatnej obrobce. Tez ten pan nie jest bez winy przypisujac sobie czesto zaslugi ktore nie sa jego autorstwa jak decyzja zeby nie zostac wywalonym z obozu po tym jak wyszlo na jaw ze jest synem admirala. Wietnamczycy chcieli pokazac ze dzieci wplywowych ludzi chetnie akceptuja lzejsze traktowanie -McCain odmowil rzekomo ale zasluge za te decyzje przypisuje sobie. Tymczasem wszyscy zaznajomieni z tematem wiedza ze byl to rozkaz admirala (nie pamietam nazwiska) ktory byl wieziony z nimi, ktory zakazywal lamania zasady „first in-first out”. Takze i McCain kreci…
A nawet zeby nie krecil to i on i Obama nadaja sie do odstrzalu a nie do rzadzenia Ameryka w dzisiejszych czasach.
John, 11.04. W Twoim krótkim komentarzu tkwi sedno nieszczęść tego biednego kraji i ponurej roli Wałęsy w jego historii. Pozdrawiam
To o czym Pan pisze to jest kwestia kultury politycznej,ogladajac zenujace przemowienia Jaroslawa Kaczynskiego,ktory ma jednak spora grupe zwolennikow ktorzy cieria na brak pierwiastka sukcesu.
Zawisc jest gleboko zakorzeniona w polskim spolecznstwie,widoczna jest na kazdym kroku i to jest smutne.
Pewnie czas i rozwijajaca sie gospodarka oraz demokracja,zrobia swoje i te upiory znikna z polskiego zycia publicznego.
Zawsze nalezy miec nadzieje.
Drogi Gospodarzu
Podpisałabym się pod słowami Werbalisty , Wodnika i Eddiego to nawet nie medialny szum to medialny belkot dla zapełnienia ramówki i szpalt , wyznawanie grzechów kandydatów do najwyższych urzędów w państwie to przecież norma i sztaby wiedzą kiedy i jaka to podać ?ciemnemu ludowi?. Problem zdrady jest stary jak świat , a my jak nikt inny opanowaliśmy sztukę niszczenia wszystkich i wszystkiego / Traugutt zaprzedał się Rosji , Piłsudski Niemcom Wałęsa SB/ . W tym miejscu przypomniałam sobie słowa Andrzeja Olechowskiego kierowane do Romaszewskiego : osoba z taką kartą historyczną , dlaczego poniża pan innych wybitnych ludzi ,którzy cos dla naszego kraju zrobili ? przecież to pytanie można by stawiać wielokrotnie tylko nikt na nie , nie odpowiada
Drogi Gospodarzu Hugo Steinhaus mawiał : dziennikarze nie interesują się wiadomościami, które podają, tak jak kelnerzy nie maja apetytu na potrawy, które przynoszą proszę ponownie o coś więcej niż bieżącą strawę polityczną
Eddi do tematu racjonalistów pomińmy Kartezjusza skupmy się na racjonalizmie w sensie metody naukowej/ ogólne podejście , porządkowaniu i zdobywanie wiadomości/ historyjka prosto z życie : musiałam wrócić wcześniej z gór , kuszetek brak , ?1? bez miejscówek ludzi tłum dostępne miejsce na korytarzu w ścisku / pierwsza podróż od 30 lat pociągiem / nagle ktoś stuka mnie w plecy : pozwoli pani mamy wolne miejsce , radocha ulga , grupa 30 górali udawała się do Jastarni na zawody / będą jakimiś płozami rzucać i czymś jeszcze / podczas podroży omówiliśmy kilka olimpiad zimowych / Łuszczek , Bobek , Małysz/ powstanie Solidarności i sprzedanie ludzi przez ?ludzi Solidarności? zwykłych maluczkich ciężko pracujących , nasze problemy gospodarcze z Rosja , szukanie partnerów gospodarczych poza UE , upadek humanistyki , tendencyjność mediów etc. Dla mnie to była bezcenna lekcja racjonalizmu bez mądrzenia się z wyżyn i piedestałów , bo dowodzi ,że ten ?ciemny ludek? bardziej racjonalny ?od góry ? Na dodatek 30 nowo poznanych ludzi / adresy wymienione / żarty całą noc , mało brakowało a zamiast wysiąść w swojej mieścince pojechałabym na niziny nadmorskie , czy taka rękawiczka wystarczy ?? nietoperzyca
Dzieki Bogu jedyny Alex zrozumial autora felietonu: „To o czym Pan pisze, to jest kwestia kultury politycznej…” i dalej: „Zawisc jest gleboko zakorzeniona w polskim spoleczenstwie…”
Zawisc jest w kazdym spoleczenstwie, ale kultura polityczna – nie.
Felieton nie jest o dwoch „zdrajcach”. Jest o dwoch spoleczenstwach. Zacieklosc i generalizowanie wszystkiego w Polsce przeciwstawione sa amerykanskiemu pragmatyzmowi. Amerykanskiemu positive thinking. I dlatego jedno wiednie, a drugie kwitnie. Gluptasy nie potrafia uchronic i pielegnowac wartosci, ktore maja, wola wszystko opluc, zadeptac, i samemu w tym g… sie utopic. To wlasnie jest czastka tego o czym pisze Alex – kultury politycznej. Na Blogu tez by sie troche przydalo.
Ale o co chodzi? Panie Redaktorze Szanowny i Wy tu zgromadzeni, wybaczcie, ale daliście się wpuścić w kanał. Akcja przeciwko Wałęsie była rozgrywana kompletnie na zimno. Zaczęła się „punktualnie w terminie”, zgodnie z planem opracowanym przez Jacka Kurskiego na rozkaz Słoneczka Karpat Jarosława. Myślę nawet że Lech o tym nie wiedział. Rozkaz wykonały dwie pacynki Jarosława – Kurtyka (ten ostatni przez swoich żołnierzy Gontarczyka i Cenckiewicza, aby łap sobie nie ubrudzić) i Śniadka, który miał czuwać, „coby aktyw się z jakim niesłusznym protestem nie wyrwał”. Akcję wykonano w 100%, efekt – namieszanie i podzielenie oraz zniechęcenie młodych do jakiekolwiek zaangażowania politycznego (” jak się zaczniecie bawić w politykę to i na was coś znajdziemy”) oraz przejęcie „Solidarności” przez PiS przez zakopanie jej w polityczne gry Kaczyńskich, był dokładnie taki jak zamierzony. Zadanie wykonano i obecnie Wódz (lepiej czytać po niemiecku, będzie miało właściwą wymowę) dał na konferencji hasło do II etapu. Co wykonała inna jego pacynka – Anna Walentynowicz. Teraz na warsztat pójdą Borusewicz, Michnik, Geremek, Kuroń… czyli wszyscy nienawistni narodowym socjalistom z PiS. I na Pana, Redaktorze, też coś znajdą…
Ps. Lech chyba trochę się już boi działań ponurego braciszka. Na „kwadrans nienawiści” do Sejmu nie przyszedł, choć się zapowiedział. Ojczulkowi z Torunia wywiadu nie udzielił, choć też go zapowiedziano… dziwne….
Czy słowo „bohater” nie bywa nadużywane ? W XX wieku wielkimi bohaterami byli tacy Polacy jak Witold Pilecki, Henryk Sławik i Ryszard Siwiec.
Nietoperzyca,
w temacie racjonalizmu, odnoszę wrażenie, że po Twoim wypoczynku, mamy sposobność poznać pełniej osobowość Nietoperzycy. Przekaz o pierwotnym racjonaliźmie, czysty jak łza. Podejrzewam Twój fundamentalny wkład, w jego wydobyciu, z wnętrz towarzyszy podróży.Bardzo ładnie.
Pozdrawiam,Eddie
PA2155 pisze: (2008-09-07 o godz. 20:30)
„Nie ma amerykanskiego odpowiednika Reduty Ordona.”
Najblizsze chyba Reducie Ordona w historii (i mitologii) amerykanskiej jest Alamo. „Za Alamo!” („Remember the Alamo!”) stalo sie okrzykiem bojowym armii walczacej z Meksykiem o niepodleglosc Texasu.
Eddie pisze:
2008-09-08 o godz. 22:09
Eddie
to moja fizyczna zmeczona powłoka pisze do druha upycha max treści w krótki przekaz , a tu „bardzo ładnie” czuj sie oper czekam na twoją rękawice na swoich nizinach nietoperzyca
Elżbieto Paszkiewicz!
Przepraszam, że zapraszam do swojego poprzedniego blogu w Interii, ale nie chcę wklejać dłuższego tekstu tu, u Szanownego Gospodarza.
Przy niewątpliwej tragedii obrońców cały kontekst Alamo przynosi wstyd Stanom Zjednoczonym, pokazały one swą cyniczną twarz. Oto prawdziwa historia Alamo
http://torla.blog.interia.pl/?id=1224148
Ps. Do Pa, Jean Paula i innych nieprzejednanych!
Ja tym się różnię od Was, że jestem obiektywny. Potrafię jakiejkolwiek strony dostrzec i wady i zalety (i zady i walety 😀 ).
Torlinie:
Podziwiam idealizm, popieram pragmatyzm.
Są politycy moralni, prawi, światli, mądrzy.
Wyżej wymienione cechy jednak, wykluczają podstawową cechę mężów stanu:
SKUTECZNOŚĆ!!!!!!!!!
Cynik i pragmatyk kontra romantyk i idealista?
Kto wygra ten pojedynek?
Odpowiedz sobie sam……….
Boleję nad tym, ale Ghandi, Mandela, King, Wałęsa, potrafiący pokojowo przekształcać świat, to jednostki.
Mity zawsze towarzyszą powstawaniu nowych krajów. Nie należy jednak obecnych standardów stosować do czasów historycznych.
Secesja Południa stłumiona przez Północ przy zaangażowaniu finansowym i materialnym mocarstw europejskich, sprzedających broń obu stronom konfliktu, to też fakt.
Analogia do Gruzji i Osetii? Oczywiście, ale inne czasy, inna skala……..
USA poza czasami historycznymi, nigdy nie atakowała sąsiadów. Nawet Kuba nie była- poza lotnictwem- atakowana przez armię amerykańską.
Najemników- i owszem, Rosja jest gorszym sąsiadem, wkracza pod własną flagą.
Do wpisu Gospodarza:
A kogo to obchodzi, kim kto był 20 czy 50 lat temu?
Ważna jest teraźniejszość i przyszłość, kierunek zmian, ewolucja człowieka.
„Nic dwa razy się nie zdarza, i nie zdarzy
z tej przyczyny, zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny
Choćbyśmy byli najtępszymi uczniami
w szkole świata
nie będziemy repetować żadnej zimy
ani lata
żaden dzień się nie powtórzy
nie ma dwóch podobnych nocy
dwóch jednakich pocałunków
jednakowych spojrzeń w oczy…….”
Wiersz wart Nobla…….
Dla czytelników prasy kolorowej, czy podglądaczy „Big Brothera” może być to ekscytujące, kto, z kim, kiedy, jak…….
Mnie interesowałoby w którym kierunku będzie jako przywódca kraju zmierzał. Jak dawne doświadczenia wpłynęły na jego postawę.
Boni się sprawdza, Wałęsa też. Każdy jest tylko człowiekiem, testują nas wszystkich okoliczności. A wysyp Katonów i bohaterów ostatniej godziny, to takie ludzkie, małostkowe, podłe.
Muszę przyznać że Lech Rajmundowicz Kaczyński- to brzmi dumnie, podoba mi się. Geny podobno się dziedziczy……….po ojcu i dziadku też…
Nietoperzyca,
mam dla Ciebie małą rękawiczkę, rozmiar chyba bardzo Twój:
„nietoperzyca pisze:
2008-09-02 o godz. 17:36
1. Eddie pisze:
2008-09-01 o godz. 10:14
pamiętaj jest 1 września , ja jeszcze gronostai nie oddalam nadaję ci honorowy tytuł ?klasyka ? blogowego , nikt z takim wdziękiem nie cytuje jak Ty , a kiedy opadnie kurz księżycowy / górski/ chętnie zaprzeczę kilku twierdzeniom fizycznym pamiętaj żadnej łatwizny i żadnych prostych dróg,”.
I jak? Przymierzamy?
Pozdrawiam,Eddie
P.S. Jak mnie op… to poczułem się świetnie. Musimy koniecznie to powtarzać jak najczęściej.
1. wiesiek59 pisze:
2008-09-09 o godz. 14:11
Wiesiek
Po urlopie oczy otwieram ze zumienia i czytam :
” Podziwiam idealizm , boleję nad tym, ale Ghandi, Mandela, King, Wałęsa, potrafiący pokojowo przekształcać świat, to jednostki”
Zostawię sobie ten wpis na pamiątkę ?co za metamorfoza
„Rosja jest gorszym sąsiadem, wkracza pod własną flagą , USA nigdy nie atakowała sąsiadów chyba ,że poprzez najemników ”
To trochę groteskowe nie sądzisz , jakie to ma znaczenie czyimi rękoma USA to robiły , może by powiedzieć ,ze zabrakło im odwagi by pod swoimi sztandarami wchodzić , woleli zawsze cudzymi łapami się wysłużyć ?wszędzie pełno „pożytecznych idiotów”
Ku pamięci za Kissingerem :żadne państwo nie jest w stanie działać mądrze jednocześnie w każdej części globu przez cały czas.
Idealistycznie za Herbertem :
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda i upór
mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia
2008-09-09 o godz. 14:34
Muszę przyznać że Lech Rajmundowicz Kaczyński- to brzmi dumnie, podoba mi się. Geny podobno się dziedziczy?po ojcu i dziadku też? zaiste pięknie brzmi !!!!!!!!!!!!!
Boni się sprawdza, Wałęsa też si recte vivis, ne cures verba malorum
Ale to nic w porównaniu z wierszem , chyba się rozmarzyłam
Miał być lepszy od zeszłych (…)
Już zbyt wiele się stało,
co się stać nie miało,
a to, co miało nadejść,
nie nadeszło.
Miało się mieć ku wiośnie
i szczęściu, między innymi.
Strach miał opuścić góry i doliny.
Prawda szybciej od kłamstwa
miała dobiegać do celu.
Miało się kilka nieszczęść
nie przydarzyć już,
na przykład wojna
i głód, i tak dalej.
W poważaniu być miała
bezbronność bezbronnych,
ufność i tym podobne(?)
Głupota nie jest śmieszna.
Mądrość nie jest wesoła(..)
Znowu i tak jak zawsze,
co widać poniżej,
nie ma pytań pilniejszych
od pytań naiwnych.
zaiste wiersz wart Nobla? pozdrawiam do wyboru / mloda , idealistyczna . naiwna / nietoperzyca
Wiesiek 59 14.11
Słabo się orientujesz w osiągnieciach militarnych USA w najbliższym sąsiedztwie. A Nikaragua ? , A zwyciestwo w Chile ? a Panama ? Najemnicy atakujący Kubę mieli bezpośrednie wsparcie USA , o WIELKIEJ WIKTORII w Grenadzie też zapomnialeś ?????
Wiesiek
do zastanowienia się , pedagog ??? w skole mojej córki na przedsiębiorczośći :
– spawacz – niewykształcony dureń
– facet bez gotówki – bez ambicji jak go szanować
-zona ma być porządna , kochanka ładna
– kobieta powinna chcieć dużo szybko i dobrze
nietoperzyca
Nietoperzyca:
Według mnie i mojej przyjaciółki sprzed lat:
„kobiety służą do innych, wyższych celów”
wiersz ładny , nie znałem………
trochę finezji, szybko nie pije się nawet piwa- to alkoholizm- carpe diem…
wkraczanie pod własną flagą jest niemile widziane przez podatników amerykańskich i wymaga zgody Kongresu……..
akcje CIA i utrzymywanych przez nią „bojowników o demokrację” takiej zgody nie wymaga. Chyba , że coś ktoś spieprzy- Oliwier North, Iran-contras.
Chile- Alliende
Jean Paul:
Pisałem o BEZPOŚREDNICH sąsiadach USA……kanada, meksyk…..
Ale musisz przyznać , że nawet jak zajmą, to wychodzą, czego nie można powiedzieć o rosjanach ……….
Obawiam się , że czasy Gorbaczowa i Jelcyna minęły, obecna ekipa powróci do korzeni.
Ile tysięcy kilometrów od USA dzieli kraje w których interweniują marines?
1. Eddie pisze:
2008-09-09 o godz. 17:02
Eddie
Nastroiłam superheterodyna na odpowiednią częstotliwość / żeby łapała niziny nadmorskie / mam nadzieję , że odpowiednia selektywność i czułość , nie wiem czy nie dołożyć jeszcze ze dwa wzmacniacze i jeden mieszacz żeby przekaz był idealny , zainstalować jak sądzisz ??
Teraz czas na wyobraźnię : rozmiar rękawiczki / odpowiedni / kolor / dość intensywny/ podnieść nie podnieść: oto jest pytanie . Jak podniosę : czy aby nie za szybko , jak nie podniosę : stchórzyła ,chyba udam się do wróżki aby w swoją kule spojrzała i odpowiedz mi dała / chyba mi się rymło jak mówi moje maleństwo/
Póki co musisz poczekać bo o tej porze w mojej mieścince wróżki nie przyjmują tylko nietoperze grasują / Oops!… i did it again /
pozdrawiam, nietoperzyca
ps. żebym wiedziała byłoby już dawno , proszę o receptę z jaką częstotliwością powtarzać opr ?..na cito ,czy wg wskazań lekarza ?? mój kod to 732c czy to oznacza ,że z częstotliwością 2x na dzien i na cito ??