Postulaty laickie

Zaczął się nowy sezon w piekle polskiej polityki. Petardy Solidarności, buczenie przeciwko Borusewiczowi, sejmowe ,,J’accuse” Ziobry i popisy Kurskiego, enkawudzista w ripoście posła Platformy, zgrzyty w koalicji PO-PSL. To ja już wolę ,,postulaty laickie”. Zgłasza je Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów. (WWW. psr. racjonalista.pl). Nie wiem, jak liczna jest to organizacja, ale jej apel do polityków w sprawie rozdziału Kościoła i państwa i towarzysząca mu lista konkretnych 16 ,,laickich postulatów” mnie zaciekawiły.

Ton jest dla mnie za ostry – kojarzy się z retoryką Napieralskiego, a to dla mnie nie jest komplement – lecz meritum warte refleksji. Oczywiście, w obecnym układzie sił politycznych te ,,laickie postulaty” są, pardon, pobożnymi życzeniami. Skrzydło laicko-liberalne w Platformie jest za słabe, PiS dalej antyszambruje u Rydzyka, a duszę ma ,,polsko-katolicką”, czyli sarmacko-endecką, sam zaś SLD niczego nie zwojuje, póki przynajmniej nie podwoi liczby swoich posłów. Jest to więc sprawa politycznie przegrana w przewidywalnej przyszłości, to znaczy dopóki centroprawica rozdaje w Polsce karty.

Wprawdzie powątpiewam w gorący katolicyzm niektórych liderów PiS, a Platforma się katolicko nie afiszuje, ale ani partia Kaczyńskiego, ani Tuska, nie zmienią swej polityki religijnej. Dziś trudno uwierzyć, że młody Tusk pisywał laicko-liberalne teksty. No ale wtedy nie był liderem Platformy, której sumieniami stali się Rokita i Gowin, a więc katoliccy tradycjonaliści.

W praktyce apel Racjonalistów (nie podoba mi się ta nazwa,jej ekskluzywizm, bo wierzący też bywają racjonalni) mogliby podjąć tylko liderzy lewicy. I może dobrze, by podjęli i nadali mu jakąś nośność społeczną. Postulaty – choć, powtarzam, nierealne – uważam za uzasadnione. Polska praktyka zamazywania rozdziału Kościoła i państwa nie da się obronić ani w świetle konstytucji, ani nawet konkordatu. Propozycja dyskusji na ten temat to nie jest żaden zamach na religię, a propozycje konkretnych posunięć nie oznaczają walki z Kościołem.

W Polsce mamy zadawniony problem z poszanowaniem nie religii, lecz państwa i prawa. I na to zwraca celnie uwagę owa lista ,,postulatów laickich”. Ale jej ewentualne wdrożenie wymagałoby nie tylko cudu, czyli demokratycznego dojścia do władzy radykalnej lewicy, lecz także wypowiedzenia przez Rzeczpospolitą konkordatu, co byłoby możliwe jedynie właśnie pod rządami antyklerykalnej ekstremy. Na razie więc trzeba szanować status quo, nie rezygnując z dyskusji i z upominania się o przestrzeganie światopoglądowej neutralności państwa, choć dziś jest to głos wołającego na puszczy. A swoją drogą, czy to nie Jerzy Urban zaznaczył niedawno, chyba nie żartem, że bez konkordatu sytuacja byłaby jeszcze gorsza, bo traktat ten jednak wyznacza jakieś ramy stosunków państwo-Kościół, a tak byłaby kompletna wolna amerykanka, czyli jeszcze mniej neutralności państwa i jeszcze więcej katolicyzacji życia państwowego. Najświeższy sygnał: przywrócić święto Trzech Króli jako dzień wolny od pracy.