Marijuana a sprawa polska
Trochę przesada z tym kreowaniem palenia ,,trawki” przez młodego Tuska na newsa lub wręcz pretekst do narodowej dyskusji. Dyskusji nie może być, bo wszystkie argumenty za i przeciw są powszechnie znane, w Polsce też. Newsem wiadomość sprzed wielu lat, opatrzona autoironicznym komentarzem przez samego Tuska, może być chyba tylko na zasadzie na bezrybiu i rak ryba. Ale może chodziło o (ryzykowny) zabieg PR-owski?
Tusk należy do pokolenia lat 60. Wielu z tych, którzy do niego należą, uczestniczyli w grach i zabawach ówczesnej zbuntowanej młodzieży i wybili się później w polityce, sztuce czy mediach, uważali palenie ,,trawy” za rodzaj sakramentu, wtajemniczenia, znak wstąpienia do wspólnoty. To może dziś wydawać się dziwaczne, ale takie są prawa socjologii. Kiedy tworzy się ruch, powstaje zwykle wokół niego rytuał, ze swoimi kapłanami, świętymi księgami, sakramentami – i kontrkultura też tym była. Inna rzecz, że teraz nie dorabia się już do ćpania żadnej ideologii.
Ale Polska nie byłaby sobą, by nie znalazł się od razu polityczny inkwizytor. Oto nieoceniona poseł Kempa ostrzegła Polaków, że palenie marijuany wywołuje nieodwołalne zmiany, a zatem mamy problem premiera ze zmianami mózgu na tle narkomańskim. Elegancja tego rozumowania przypomina słynne wystąpienie sejmowy poseł Kempy w sprawie moralnej odpowiedzialności za śmierć Barbary Blidy. I twardy elektorat PiS pewnie ten ton podchwyci: nie chcemy premiera-ćpuna! Na szczęście Polska nie kończy się na twardym elektoracie PiS, a w szczególności na elektoracie poseł Kempy. Nawet jej kolega partyjny Cymański był tym razem mniej skory do insynuacji pod adresem premiera. A prezydent poprzestał na deklaracji, że nigdy niczego nie palił.
Te raczej powściągliwe (jak dotąd) reakcje pokazują moim zdaniem, że nie ulegliśmy jeszcze w tej dziedzinie amerykanizacji. Sprawy intymne,zdrowotne, obyczajowe, o ile nie wiążą się z złamaniem prawa, są wciąż jeszcze raczej tematem omijanym – i słusznie.
A zły przykład wychowawczy? Kto wie, czy rodzice nastolatka przyłapanego na paleniu ,,trawy” nie usłyszą: A co, Tusk mógł i został w końcu premierem, to czemu ja nie mogę? Na dodatek już słychać apele lewicy o legalizację marijuany w Polsce. Tu Tusk może mieć faktycznie kłopot, jeśli nie zajmie jasnego stanowiska, bo co innego nostalgia za latami 60, a co innego przykład z najwyższej publicznej półki. Tusk premier to nie Tusk hipis. Na tym właśnie polega ryzykowność ,,spowiedzi” w Newsweeku, że znajdą się ludzie, którzy będą starali się zatrzeć tę różnicę na nie-chwałę premiera.
Nie żeby nie było partii prawicowych czy centrowych, których politycy opowiedzieli się za, oczywiście nie wszyscy – tak było np. u brytyjskich konserwatystów, do których lubią się odwoływać niektórzy PiS-owcy. I na odwrót: brytyjska lewica zrobiła właśnie woltę i proponuje traktować marijuanę jako narkotyk niebezpieczny, a jego posiadanie karać do 5 lat więzienia.
Są też kraje w Europie, gdzie marijuana jest tolerowana. Mnie samemu bardziej trafia do przekonania argumentacja za legalizacją, choć wyraźnego zdania nie mam, bo Polska to nie Holandia i legalizacja mogłaby u nas wywołać skutki rzeczywiście społecznie złe. Wersję naszej ustawy narkotykowej sprzed jej późniejszego zaostrzenia uważałem za możliwy do przyjęcia kompromis.
Medycyna wciąż się waha: od dawna część lekarzy nie wyklucza marijuany w ramach terapii niektórych chorób, np. nowotworowych. Zmarły niedawno w Szwajcarii dr Albert Hofmann, odkrywca psychodelicznych właściwości LSD, do końca życia nie wyparł się swego odkrycia, które poszerzyło naszą wiedzę o mechanizmach ludzkiej psychiki.
Lecz politycy nie mogą sobie pozwolić na takie niuanse opinii. Ja to rozumiem, ale nie jestem politykiem, więc postawa kaznodziejska jest mi tu obca. Moralizowaniem i straszeniem problemu narkomanii się nie rozwiąże. Trzeba zacząć od siebie, od domu rodzinnego, a nie zwalać tych zadań wychowawczych na szkołę, Kościół czy rząd. Powinny one włączać się dopiero wtedy, kiedy rodzina nie daje rady. I też bez robienia fałszywych nadziei, że jest jakaś cudowna recepta – na przykład legalizacja albo wręcz odwrotnie:surowa penalizacja – która zlikwiduje nam w try miga problem. Pierwsze pytanie brzmi: co zrobiłeś, by twoje dziecko nie ćpało? A drugie: co zrobiłeś, kiedy dowiedziałeś się, że ćpało?
XXX
Dzięki za wymianę zdań pod blogiem ,,Co robisz z resztkami” – zwłaszcza Helenie (sorry za londyńskie non-meeting, następnym razem się poprawię ) Jacobsky’emu, Neli, Jarucie, Anie, Moskwie-zero.
Komentarze
Zagranie ryzykowne ale chyba lepiej jak samemu dokonał katharsis niż jakby ktoś miał to wywlekać przeciwko niemu w kolejnych wyborach. Chociaż może i wcale nie takie ryzykowne – myślę, że to znak czasu – społeczeństwo się zmienia i aktualne pokolenia w zasadzie nie sądzę aby miały coś przeciwko konopiom.
W Polsze to jest tak, że jak ktoś chleje to swój chłop. A jak ktoś zapali jointa to jest to coś dziwnego i się to racjonalizuje np. w sposób, w jaki Pan tego dokonał – błędnie moim zdaniem. Ludzie palą trawkę bo lubią ten stan – proste (identycznie jest z alkoholem). Nie ma sensu do tego dorabiać ideologii. A i przecież do alkoholu podchodzi się właściwie bezkrytycznie chociaż to jest z pewnością większe zło niż konopie – ile Pan zna rodzin rozbitych przez alkohol, a ile przez konopie? Ile widział Pan agresywnych/naganny zachowań w wykonaniu ludzi „po trawce”, a ile w wykonaniu pijanego chamstwa?
BTW językoznawca ze mnie żaden ale „marijuana”? To jakoś brzmi po latynosku. Dlaczego nie marihuana (fonetyczny zapis – jednak jest w słowniku) czy konopie po prostu?
A i jeszcze jedno pytanie odnośnie „co zrobiłeś, by twoje dziecko nie ćpało?” – to z alkoholem już nie ma problemu? Dlaczego nie „co zrobiłeś, by Twoje dzieko nie chlało?” – czy to nie jest jeden i ten sam problem?
No ale znowu funkcjonuje tutaj to o czym pisałem – pali marihuanę – ćpun i w ogóle dworzec i strzykawki (podczas gdy to wygląda zupełnie inaczej). Pije – norma. „Się pije, (się pali), się żyje.” Parafrazując warszawskich raperów. 🙂
Przyznam, że w tym jednym jestem dziewicą: nie pamiętam, żebym palił cokolwiek innego niż papierosy, co może oznaczać, że albo rzeczywiście nic nie paliłem,albo paliłem, ale nie pamiętam, co również możliwe, i co potwierdzałoby wtedy tezę posła Kempy.
Kanada dopuszcza marychę dla celów terapeutycznych, zażywana w sposób reglamentowany (http://www.medicalmarihuana.ca/healthcanada.html). Istnieją specjalne miejsca, The Compassion Clubs, gdzie można zaopatrzeń się w canabis, i gdzie można brać go bez problemu. Nikt z tego nie robi wielkiego „halo !” Trzeba mieć tylko odpowiedni kwit od lekarza.
Co jakiś czas ktoś komuś wygrzebie, że palił „trawę” w młodości, ale nikogo to nie podnieca. Nawet kokaina jest tolerowana obyczajowo. Byłemu premierowi Quebeku również wygrzebano kokę i marychę, do czego tenże przyznał się, i na tym się skończyło, choć byli tacy, co chcieli na przeszłości polityka zbić tani kapitał polityczny. Ponoć nawet GWB palił trawe. Zresztą kto (oprócz Jacobsky’ego) nie palił…;)
Generalnie rzecz biorąc palenie trawy nie jest obojętne dla zdrowia, w tym dla zdrowia psychicznego. Istnieje bogata literatura medyczna opisujące trwałe skutki palenia marychy, głowie schizofrenia czy psychozy, ale przypisywanie tego typu przypadłości komuś, kto okazjonalnie podpalał „trawę” to gruba przesada, typowa sejmowa PiSkówka…
Pozdrowienia.
Przynajmniej Tusk nie opowiada, że palił, ale się nie zaciągał, jak były przezydent USA. I dobrze, mniej przez to hipokryzji.
A głosy p.Kempy najlepiej skomentował pewien widz Szkła Kontaktowego: Tusk palił, a Kempa jest na haju.
Prezydent mógłby z korzyścią dla siebie powstrzymać się od komentarzy. Będąc w opinii publicznej człowiekim mało samodzielnym, uzależnionym od matki i brata doczekał się jedynie złośliwych komntarzy typu; „mamusia nie pozwoliła”. Chwały za to nie zdobył.
W Polsce chyba nie będzie z powodu młodzieńczych ekscesów Tuska jakieś histerii.W końcu każdy polityk zamłody nawet gdy nie palił, to poszerzał sobie osobowośc na studenckich imprezach za pomocą prasłowiańskiej gorzały. Nie wiem, w czym jest ona szlachetniejsza od maryśki.
Ja uważam to za bardzo dobre zagranie PR. Młodych wyborców Tusk nie straci.
Ech, Jacobsky, Jacobsky… 😆
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=52#comment-4453
To było wyznane publicznie na blogu, więc nie zdradzam jakichś tajemnic. Tak to z dziewictwami bywa… 😉
Pani Kempa to idiotka…szkoda czasu na pisanie o niej..
pozdrawiam Panie Adamie
Marku,
piszesz
(…)
„… Prezydent mógłby z korzyścią dla siebie powstrzymać się od komentarzy.”
(…)
Masz na myśli to, że gdyby się powtrzymał, to mógłbyś oskarżyć go ignorowanie pytań dziennikarzy, czyli zarówno o chamstwo jak i nawet łamanie prawa przewidującego udzielanie przez niego informacji mediom, tak?
http://wiadomosci.onet.pl/1747187,11,prezydent_nigdy_zadnego_narkotyku_nie_palilem,item.html
(…)
„Prezydent … zapewnił, że … nie palił i nie używał żadnych narkotyków…. – powiedział dziennikarzom w Krakowie Lech Kaczyński, PYTANY czy używał narkotyków.”
(…)
To faktycznie: przykrość Ci zrobił…
I słusznie go za to napiętnowałeś, mówiąc przynajmniej „Prezydent mógłby z korzyścią dla siebie powstrzymać się od komentarzy”, bo oskarżenie go o łamanie prawa prasowego byłoby jednak lepsze, nieprawdaż?
Mógłbyś postawić wniosek o postawienie go za to przed TS albo wszczęcie procedury imeachmentu… 🙂
Do wszystkich: to nieustanne ple,ple,ple o konopiach i Tusku jest beznadziejnie puste. No ale takie mamy media w wolnej Polsce. Ja mam jedną radę dla wszystkich, którzy mają problemy z „marychą”: nie palcie „marychy”, bo będziecie mówić i wyglądać, jak pani posłanka Kempa. Myślę, że nikt nie wymyśli skuteczniejszego antidotum.
Odnośnie pytania: co zrobiłeś, by Twoje dziecko nie ćpało – w latach mojej młodości (lata 80-te) miękkie środki halucynogenne były łatwo dostępne natomiast dostęp do cięzkich narkotyków znacznie ograniczony.
Obecnie jest inaczej – młodzież ma łatwy dostęp do najbardziej toksycznej chemii. W szkole, do której chodzi mój syn, stosuje się środki (przeszukania, badania itd.), które kiedyś stosowano tylko w domach poprawczych (a jest to tzw. dobra szkoła).
Problem więc istnieje i moim zdaniem należy go załatwiać z nauczycielami – ustalanie odgórnych restrykcyjnych przepisów odpowiada być może na społeczną potrzebę porządku, ale nie pomaga zagrożonym dzieciakom.
Panie Redaktorze,
jak zapewne większość szanownych Blogowiczów wie – na temat premierowskich eksperymentów odbyła się wczoraj dyskusja w radiowej Trójce. Wśród wielu głosów rozsądnych (były też przypadki trawkowego „coming outu”), pojawiła się wypowiedź uderzająca swoją pokrętną logiką, ale charakterystyczna dla wielu, szlachetnych skądinąd, terapeutów uzależnień. Przedstawiona argumentacja (każdy heroinista zaczynał od trawki ergo nie ma sensu dzielić narkotyków na cięzkie i lekkie), stanowi oczywistą obrazę dla ludzi mających blade choćby pojęcie o logice (relacja wynikania nie jest zwrotna! 3 klasa LO się przypomina :-)).
Pamiętam, że podobnie głupią rgumentacstosował w liceum (było to raptem osiem lat temu!) mój ówczesny pedagog, zresztą młody i lubiany. Zwórickliśmy mu wówczas uwage na grożną obosiecznośc tej teorii: ponieważ większośc z nas co najmniej podpalała raz na czas, nie obserwując żadnych groźnych skutków, trudno o większą zachętę do sięgania po „twarde” środki”.
Pozdrawiam
Geograf
Ten autorytet prawniczy musi się odezwać od czasu do czasu. Obserwuje p. Kempe na komisji Kalisza, jej odzywki są godne jej samej, ale z tego co mi wiadomo to jeszcze o p.K. usłyszymy. Ja też experymentowałem z trawką ale żadne następstwa negatywne to mi nie przyniosło, wręcz przeciwnie jestem sobą.
Pani Dorotecko, nie powiesz Pani, ze usiadlas i odszukalas stosowny cytat z Jacobskiy’ego – „nie dziewicy” aby mu nosa utrzec? Good girl! 🙂 🙂 🙂
Ja zreszta bardziej wierze, ze jest dziewica marihuanowa, niz ze mu kiedykolwiek w glowie zaszumiala, bless his heart!
A poza tym mysle ze Pan Premier slyszal jak bardzo pomoglo w notowaniach przyznanie sie do incydentu z marihuana naszemu przywodcy oopizcji konserwatywnej Davidowi Cameronowi, i pomyslal sobie – czemu nie?
Marihuana? Jaka sprawa? W moich latatch studenckich, ktore uplywaly w Nowym Jorku rekreacyjne uzywanie trawy bylo na porzadku dziennym. Pidobnie jal umieranie we Wietnamie. Marihuana nam akurat specjalnie nie zaszkodzila.
Z Pana to taki liberal 🙂
Helena & Dorota Szwarcman
A Panie to jak te Kadrowe z czasów zamierzchłych. 😀
– Napiszcie Jacobsky życiorys. Że co? Że to już dziesiąty? Nie szkodzi, piszcie.
😀
Dana1!
Jacobsky biedny prześladowany jest w blogach „Polityki” przez feministki, a trzeba pamiętać, że feminizm to też jest pewnego rodzaju ortodoksja i fundamentalizm. Z takimi ludźmi się dość ciężko dyskutuje (są impregnowane na argumenty).
Szanowny Panie Redaktorze!
Nie widze w dniu dzisiejszym problemu, majacego wplyw na forme i jakosc sprawowania urzedu przez czlowieka, ktory w mlodziennczej porywczosci mody srodowiskowej pokurzyl troche maryche czy siegnal po alkohol. Czy aby mielibysmy szukac Premierrow, Prezydentow czy ministrow wsrod tzw. swietojebliwych zakonnikow?
Nie kradl, zabijal, nie bylo karany, jest wyksztalcony, ma doswiadczenie,dobra opinie srodowiskowa, wiec nie szukajmy dziury w calym. Czy oboje Kaczynscy sa tacy swieci ? i czysci z mlodzienczych swoich lat? Czy aby oni nie pili wodki w Magdalence wspolnie z Kiszczakiem i innymi kacykami owczesnej wladzy? A moze wlasnie to jest najbardziej parszywym i szkodliwym faktem , tak jak cale tej potajemne rozmowy w Magdalenc?
Nie che nic wiecej na ten temat sie wypowiadac. Prasa w Polsce weszy sensacje i robi krecias robote nie zawsze z korzyscia dla ogolnonarodowego interesu.Czynia to Panie Redaktrsoe najczescie mlodzi dziennikarze, ktorzy chca sie wykazac i uzyskac swoja pozycje zawodowa w srodowisku dziennikarskim. Jedynie to jest wyjasnieniem , acz nie usprawiedliwieniem dla tego typu zjawisk i wydarzen.
„Tusk palił, a Kempa jest na haju.”
Najlepszy z możliwych komentarz do wypowiedzi p.Kempy „w tym temacie”.
Tak, na marginesie: jakiego rodzaju używki i w jakich ilościach konsumowane ongiś wpływają na wypowiedzi p. Kempy nie tylko w tej sprawie.
Bo, w to że mówi to co mówi bez wpływu używek, które spowodowały u niej słyszalne i trwałe(?) zmiany nie uwierzę.
Magiczny argumet ze spoleczenstwo „nie jest gotowe” bo politycy pijacy wudeczke wiedza lepiej co jest dla nas lepsze i kiedy jestesmy „odpowiednio dorosli”.
Zreszta zapraszam do ogladania: http://video.google.com/videoplay?docid=6292495874353671062&hl=en
No i wyszlo na to, ze Jacobsky klamal, co ?
Tylko kiedy ?
Innymi slowy: czy lepiej zeby bral, czy zeby nie bral ?
Zgoda, palil, co przeczy dziewictwu.
A i tak, nawet jesli Jacobsky nie klamal, ale zapomnial, ze bral (i z wyznal, iz bral), to na jedno wychodzi: bral (palil) – i dlatego zapomnial, ze palil (i ze wyznal to publicznie).
Coz Heleno, kazdy moze sie mylic 😉
Jestem rówiesnica panow Kaczynskich, a wiec duzo starsza od Tuska. W naszych (panow Kaczynskich i moich) czasach raczej rzadko mialo sie okazje palić trawke, bo jej zwyczajnie jeszcze na polskim rynku nie bylo, wiec nic dziwnego, ze pan prezydent jej nie skosztował. Ale pilo sie tanie wino marki „wino” oraz wodke czysta w musztardowkach, a takze klęlo sie jak szewc. Podejrzewam, ze takie lewusy jak panowie K. nie tylko nie palili trawki, ale nawet i „Sportow”, a takze stronili od alkoholu. Zato trzeba przyznac: kląć pan prezydent umie. Ufff, przynajmniej tyle…
dana1
Tylko szkoda, ze mlodziez pewnie nie kuma, ze to smieszne….
Bzdury. Tusk urodził się w 1957r. i w latach 60. faktycznie był dzieckiem,ale nie kwiatem.
Dla mnie ten problem z trawką jest nieistotny. Natomiast niezauważenie przemknęło, że ojciec Tuska był autorytarny i lał go pasem. A to ma wpływ na psychikę niezatarty. Taki ktoś może być albo bojaźliwy, albo z kolei despotyczny. zresztą można poczytać w książkach, jaki to ma zły wpływ. I ja tu widzę pewien problem. Bo po trawce to nie widać, żeby Tuskowi zostały ślady, ale po laniu pasem mogą być niewidoczne.
pielnia1 – 10;30 Ja mam jedną radę dla wszystkich, którzy mają problemy z ?marychą?: nie palcie ?marychy?, bo będziecie mówić i wyglądać, jak pani posłanka Kempa. Myślę, że nikt nie wymyśli skuteczniejszego antidotum. Brawo! Powinieneś wykładać w szkołach, na lekcjach wychowawczych! 😀
Jakobsky – okazuje się, że jesteś dziewicą z odzysku! Też dobrze! 😉
To jest rzeczywiscie takie gadanie o niczym pod publiczke,ktora smieje sie lub oburza sie w szklance wody.Bo kto nie palil trawki?Moze 30% naszego spoleczenstwa.Ile mogloby byc za jej legalizacja?Moze 20%.Powinno sie przedstawic szerokiej opinii publicznej badania,ktore pokazuja roznice miedzy uzaleznieniem od alkoholu i od marihuany.Chcialbym rowniez,aby przy okazji tych badan,pokazac,ktora z uzywek jest szkodliwsza dla fizycznego i psychicznego zdrowia czlowieka.
Doskonale znany jest fakt,ze trawka wplywa dobrze na samopoczucie,natomiast alkohol jest depresyjny.Marihuana jest logiem popkultury,a alkohol jej najlepszym towarem.A co z nikotyna?Palenie zabija,ale jest legalne.Szkodzi innym,jednakze co z tego?
Jak zwykle,za wszystkim stoi forsa,innymi slowy,zydowska tradycja,ktora decyduje,bo spekuluje demokratycznym zasobem finansow,jednoczesnie wydajac trafne decyzje,ktorych rezultat jest widziany w ciaglej inwigilacji tolerancji.
Mozna pic na umor,oburzac sie na sasiedzkie ekscesy,ale jesli mowa o trawce,to juz zupelnie inny,obcy nam swiat.
Wodka jest ok,marihuana nie.Dlaczego na Boga?!
Tradycja,moi panstwo.Chlanie jest nasze,bo jestesmy wieprzami.Palenie jest slabsze oraz bezkonfliktowe.A nam trza mocy w alkoholowej niemocy.Oprocz tego nie my decydujemy o tym,co jest sluszne,poniewaz decyduja ci,ktorzy pija.A kto nie pije?Moze prezydent Kaczynski…
Reasumujac:musze powiedziec,ze tolerancja polega na mozliwosci wyboru.Nasz polski wybor jest niewlasciwy,gdyz decyduje o sprzedazy alkoholu,ktory Polakom nigdy nie sluzyl,a nigdy w historii nie spotkalem sie z jakas publiczna debata na ten temat.
Jestem za calkowitym zakazem sprzedazy ALKOHOLU.Smiesznie brzmi,nieprawdaz?Ci,ktorzy nie wiedza lub nie moga,ustanawiaja prawo absolutnie niedorzeczne i z gory klamliwe,bo lobby tytoniowe i alkoholowe ma swoja chorobliwie ugruntowana pozycje,ktorej nijak zakazac nie mozna.
O czym wiec gadac?Najlepiej o wiatrakach.
NTAPNo1
Panie należą do młodzieży bystrej.
niech pan tu nie kituje o jakiś gomułkowskich hipisach. opozycja „smażyła” zioło w latach 80 -tych, więc raczej jarocin i punkowo-metalowa rewolucja, a nie dzieci kwiaty z ideałami. to raczej hotel robotniczy, ciężka harówa, kiepska wódka, tanie papierosy, gandzia i inne rozrywki.
Mysle,ze nie ma idealnego rozwiazania kwestii narkotykow,nawet tych slabszych?!
W mojej Krainie Wiatrakow temat powraca niczym bumerang.Chociazby wczoraj,burmistrz miasta Maastricht wypowiedzial sie zdecydowanie za kontrolowana sprzedaza ‚trawki”‚,bo dzieki temu w Holandii jest mniej narkomanow zazywajacych „ciezkie narkotyki”,niz np.we Francji,czy nawet Ameryce!!!
Nieprawda jest,ze czeste branie lekkich narkotykow nie pozostawia zadnych negatywnych skutkow 🙁 Paradoksem jest,ze chociaz szkodza jednym, innym przynosza ulge.Dlatego tutaj tez sa wydzielone apteki,w ktorych mozna je kupic na recepte, przepisana przez lekarza!!!
Chyba kazde panstwo powinno znalezc wlasciwe dla siebie rozwiazanie,na pewno nie ma idealnego.Sama nie chcialabym,aby moj syn kiedykolwiek pil alkohol,czy bral trawke,bo nie wszyscy potrafia w odpowiednim momencie powiedziec sobie STOP!!!
Pozdrawiam-Ana.
Zastanawiam się, skąd się wzięła u Tuska maryśka w siermiężnych latach stanu wojennego i tuż po, w kraju, z którego trudno było wyjechać nawet do demoludów, z wielogodzinnymi odprawami granicznymi i celnymi? W Polsce końca lat 60 halucynogenem nr 1 było „tri”i butapren, koniec lat 70 i później to narodziny polskiej heroiny, na bazie słomy makowej i acetonu. Techmologia robienia amfetaminy z BMK to mniej więcej koniec lat 90. A na początku lat 70., gdy studiowałem, przebojem była psychedryna, środek o działaniu podobnym do amfetaminy, którą można było bez wiekszych problemów kupić za 1,20 złotego w każdej aptece.
Oczywiście techmologia robienia amfetaminy z BMK to mniej więcej koniec lat 80, a nie 90, jak napisałem. Jeszcze tytułem wspomnień, gdy w 1985 roku udało mi się po pozytywnym rozpatrzeniu mojego raportu przez WKU i uzyskaniu paszportu (for demolud only) pojechać na tydzień do Budapesztu, byłem zszokowany, gdy w pasażu przy jednej ze stacji metro poczułem charakterystyczny słodki zapach MaryJane.
Panie Adamie !
Dzisiaj w TOKFM ( zostawiam znane szczegóły )
rzetelnie komunikował się pan ze słuchaczami . Martwi mnie, że mój ziomek red. Durczok traci przytomność oceny . Co ja tu będe pisał o procedurach prawa …
Nie chcę nawet wiedzieć jacy dziennikarze podpisują listy protestujace ,w tej czystej sprawie dla Prokuratora i ABW. , Grupa rzetelnych dziennikarzy kurczy się niemiłosiernie .
ps.
1.Ulubieniec red. Kolendy -Zalewskiej biskup NYCZ ogłasza z nieskrywanej potrzeby MAMONY -dzień 1 Czerwca Dniem Dziękczynienia .
To Dzień Dziecka , TRADYCYJNE swięto dzieci od lat.
Co ten Biskup NYCZ upadł znowu na głowę -kreuje nowe święto by dzieciom i ich rodzicom zabrać, ZAGŁUSZYĆ rodość samodzielnnego świętowania .Skandal !!!!
2. Red.Kolenda była niezadowolona mówiąć Prezydent był wprawdzie informowany o rzeczonej sprawie, ale w marcu .Pani jest nawina lub chce by Tuskowi byli naiwni ??.Mieli informować o terminie i zasięgu akcji ośrodek władzy( czytaj Prezydent RP Lech Kaczyński) żywo zainteresowany w PLAJCIE takiej akcji .Przecież to naiwnie .
3. Słyszę w radio , że Prezydent RP Lech Kaczynski nie ustanie w wysiłkach by pośmertnie fudacja nagrodziła śp. SENDLEROWĄ Pokojową Nagrodą Nobla – On naprawde nie wie , że tylko żywi są nagradzani ?
Kolejny skandal ! ale to norma I osoby w RP.
Daj pan spokoj panie Szostakiewicz.
Facet cos wspomnial o trawce a pan z tego robisz …a sprawa polska.
Proponuję następny,”nośny”temat : niski poziom testosteronu u Palikota. Oczywiście z nawiązaniem do braci K. Konieczne też będzie jakieś upolitycznienie tematu. No bo głupio, że „nasz” ma niski poziom. A może dobrze ? Może chociaż nie lał dziecka pasem/niski poziom agresji/ co podobno pozostawia ślady w psychice dziecka bla,bla,bla…i zapiszemy mu to na plus !
Olkowi51.
Male sprostowanie. Marihuana nie jest srodkiem halucunogennym. Tri natomiast zatruwano sie w latach szescdziesiatych i siedemdziesiatych.
Dodam jeszcze do komentarza kanadyjskiego – prawda to, marihuana jest towarzysko bardziej akceptowana niz papierosy. I tak jest zdrowiej. Na pewno zdrowiej tez niz chlac alkohol (kaca tez nie ma).
Jednak premier rządu 40 milionowego narodu powinien poddać się testowi na obecność narkotyków lub środków psychotrpowych w jego organizmie. Na całym cywilizowanym świecie poważne firmy ubezpieczeniowe żądają takiego świadectwa. Jeżeli sportowcy przed zawodami poważnymi poddawani są takiemu badaniu, to politycy tej miary powinni być obowiązkowo badani. Kilku polityków któych musimy oglądać w TV wygląda na takich , którzy się „wspomagają” ?
@Olek51,
Marihuana w latach 80 była łatwo dostęna, z braku regularnych dostaw zza granicy kwitły uprawy doniczkowe. Numerem dwa na liście były grzybki.
Tak więc wyznania premiera brzmią dla mnie wiarygodnie.
Katarzyno, jako czlonkini 40-milionowego narodu powinnas sie poddac badaniom psychiatrycznym.
Facet palil trawke ponad 30 lat temu. Domagajac sie po 30 latach testu na trawke dowodzisz, ze masz problem BSE.
mieszkam w holandii od 10 ciu lat, jest to bardzo spokojny kraj, najwiecej problemow przynajmniej tu gdzie mieszkam stwazali zachlani polacy, gdy przestawili sie na gandzie jest o wiele spokojniej, w polsce, mieszkalem w bardzo dresiarskiej okolicy, gdzie drechy zaczely eksperymentowac z gandzia, wpod koniec lat 90 – tych i po trawie nie byli agresywni, ale nie wszystkim dresom to pasowalo, bo jak nachlali sie wódy to byli tacy jacy chcieli byc – agresywni i mieli na wszystko, w…bane, a po trawie bylo im po prostu ok.
W liberalnym srodowisku trawa z ogrodka byla tam dostepna za darmo i bez problemy przez cale lata osiemdziesiate. Jedynie poprawnie zastraszeni byl toprzeciez system totalitarny gdzie totalitaryzm wladzy dzielil rzad dusz z totalitaryzmem ksiezy, oraz gito-zule w ktorej to kategorii miescila sie tez klasa robrtnicza juz wtedy uwazali trawe za grzech swinstwo lub narkotyk. a zadymy byly na porzadku dziennym.
lata 90 – te to juz kontrolowana dilerka.
Znam wielu ludzi z UK, ktorych mieszka tu wielu i z ich informacji wynika ze w angli odsetek palacych lub takich co palili wsrod mlodzierzy tzn do piecdziesiatki wiekszoscia.
Bylem w zeszlym miesiacu na poludniu fracji w dziurze okolo 500 osob bez turystow, i wszyscy mlodzi tzn do 50 – tki albo pala, albo palili – bardzo mili ludzie, pomimo tego ze jest to tam zakazane, jak prawie wszedzie w europie
Poznalem Hiszpanow ktorz tez twierdza ze w hiszpanii zdecydowana wiekszosc mlodzierzy do 50 – tki palila, badz pali.
Ale ci co pala zyja sobie spokojnie swoim zyciem nie interesuja sie zbytnio polityka, bo maja na jej temat wyrobione zdanie, i nie glosuja. i chyba to jest ten paradoks, ze wiekszosc mlodych tych do 50 – tki czyli tych co pracuja placa podatki i tak naprawde sa suzerenami w demokratycznym spoleczenstwie, poniewaz zyje sobie swoim zyciem, popada w plapke bycia rzadzonymi przez ekstremalnych fundamentalisto z mniejszosci 50 + itp.
tak mi sie to napisalo.
zdaje sie ze efektywnie na pis w poprzednich zwycieskich wyborach glosowala raptem 10 procentowa mniejszosc fundamentalistow, to chyba tyle ilu talibow jest i afganistanie
Jak zwykle u nas kiepscy dziennikarze nie są wstanie zauważyć waznych spraw. Najważeniejsza w tekście Newsweeka była nie trawa czy wino ale wspomnienie p. Naumana, że Tusk z kolegami z powodu niemieckobrzmiącego nazwiska prześladowali kolegę i malowali mu swastyki na ubraniu (!). Wszyscy piliśmy wino, niektórzy z nas palili trawkę. Ale tylko nieliczni znęcali się nad kolegami. W przypadku Tuska rzecz była żałosna zważywszy jego niemiecka babkę.
To jest kwestia charakteru i z tego się nie wyrasta. Ta sprawa mówi naprawdę dużo o moralności p. Premiera i jego charakterze.