Piekło Fritzla
Polskie wpisy pod internetowymi wiadomościami z Amstetten przestałem czytać po kilku minutach. Jeden z wpisów obciążał winą za Fritzla Unię Europejską. Inny winił Pana Boga. W jeszcze innym jakiś chrześcijanin zagrzewał do zemsty przez wbicie Fritzla na pal. Ta tragedia zasługuje na coś więcej niż taki bełkot.
Ale co można powiedzieć (poza wyrażeniem zgrozy i współczucia dla ofiar)? Że Hobbes miał rację, a nie Rousseau? Dla człowieka religijnego dramat w rodzinie Fritzla może być dowodem, że zło jest dziełem szatana, któremu człowiek służy za narzędzie. Dla niereligijnych ważniejsze będą okoliczności psychologiczne i socjologiczne. Aż korci, by uznać rodzinę Fritzlów za beznadziejnie patologiczną, a sąsiadów za uczestników zmowy milczenia. Uznać – i mieć problem z głowy. Czy nie za szybko i nie za łatwo? Takie szybkie podsumowanie to myślenie z tabloidu, myślenie na skróty. Zrozumieć nie znaczy wybaczyć. Bez zrozumienia nie ma mowy o wyciągnięciu sensownych wniosków.
Kiedy jesteśmy w szoku, szukamy szybkich wyjaśnień, jakichkolwiek, byle uwolnić się od horroru. Tymczasem prawdziwa odpowiedź może być daleko i jeszcze bardziej szokująca. Nie wiem – jaka. Ale nim sprawa się wyjaśni, a potrwa to pewno długo, nie należy generalizować. Już czytałem takie interpretacje: widzicie, jacy są ci Austriacy, tak samo bronili Waldheima.
Na razie nie ma dowodów na zmowę milczenia w sprawie Fritzla. Mieszkańcy Amstetten wyglądają na tak samo wstrząśniętych jak my. A inżynier elektryk Fritzl nie mógł być gorliwym katem Hitlera. Ta straszliwa historia rozegrała się w konkretnej rodzinie, sprawcą tego piekła jest Fritzl. My jesteśmy świadkami, nie tylko konsumentami newsów. Jakie będzie nasze świadectwo?
Komentarze
Inżynier elektryk ? Czy nie takich nazywają wykształciuchami ?
Szkoda,że Fritzl nie okazał się być Polakiem. Może miał polskich przodków ? Warto sprawdzić – mogliby się tym zająć dziennikarze „GW”.
Być może w szkole nasze dzieci będą musiały się uczyć, czy aby ich rodzic spełniają Unijne normy, czy też Unijne normy będą mniej uciążliwe a bardziej praktyczne? Wszystko można doprowadzić do absurdu a w wyniku tej tragedii emocje na pewno będą górą.
Za trudne zadanie Pan zadał Redaktorze, przynajmniej dla mnie.
Jedno co mogę w tej sprawie i podobnych powiedzieć to to że czuję egoistyczną ulgę.
Czuję ulgę bo tchórzostwo (pomijając brak predyspozycji) nie pozwoliło mi zostać terapeutą (?), kapłanem (?), kimś kto miałby obowiązek produkować kit pocieszenia dla ludzi dotkniętych takim złem, że nie mam zawodowego dziennikarskiego obowiązku zadawać pytań i opisywać, że nie będąc intelektualistą, nie muszę uprawiać i ugłasniać refleksji na temat Piekła Fritzla.
Gratuluję sobie że nie muszę produkować wokół takich faktów perełek białych kłamstw.
Fritlz ! typ zboczenca , zwyrodnialca – nie chce obrazac nikogo o germanskich korzeniach – ale typowy przyklad pozostalosci po nazistowskich skrzywieniach psychicznych.Nie widze tu tematu ani wydzwieku politycznego, a tym bardziej zwiazanego z Polska. U nas tez nie brakuje idotow i zwyrodnialcow. UWazam ze wyroki w Polsce za ciezkie zbrodnie w dalszym ciagu sa zbyt lagodne.
Do tablicy wywolala mnie w poprzednim tekscie imc Pani Trzpiotk chichotka. czuje sie zobowiazany dodac cos jeszcze i do tegop poprzedniego tematu
Tak jak tygodnik WPROST nie jest zbyt godnym szczegolnego poszanowania ani zaufania psimidlem tak i ow dokument, ktory byl przedstawiony w pismie Istocznik, a ktory tak wybujale rozdul do wymiaru politycznej sensacji Kohler nie jest niczym, co jednoznacznie przesadza iz podpisane tam osoby wydaly wyrok na JPII.Brak pewnej wiedzy i wyobrazni moze tylko z takiego czegos juz dawno nie tajnego rodmuchac sensacje na miarfe inforozrywki.
Ci , ktorzy planowali sprzatniecie JPII nie sporzadzali zadnyuch oficjanych ani tajnych ani tajnych spec. znaczenia dokumentow. Operowali informacjami, agentura w Watykanie,faktami, organizowali i planowali to wydarzenie bez zbednych dokumentow, ktore w pozniejszym moglyby ich kompromitowac i obciazac. Partyjne pismidla z wieloma podpisami – jakie mozna bez wiekszego trudu znalezc w rozmaitych arcchiwach w b. krajach bloku socjalistycznego moga byc rozmaicie ingterpretowane i moga posluzyc do wywolania nie jednej jeszcze sensacji , lecz czy wiarygodnej.
Sadzilem pierwotnie ze Kohler dotarl jakimis sposobami do innych dokumentow, ale widze, ze to jest jedynie ten dokument, ktory dzisiaj nic nowego w tej sprawie nie wnosi. sa jedynie na bazie tego dokumentu domysly, ktore moim zdaniem mijaja sie z rzeczywistymi wydarzeniami, osobami bezposrednio zaangazowanymi.
Najbardziej mnie jednak rozsmiesza, w jakim sensacyjnym tonie niektore polskie gazety pisza o tym dokumencie. Kochani dziennikarze – nie dotyczy to naszego Pana Szostkiewicza – nie wiem, kto Was tego zawodu uczyl, ale poki co widze mizerie,zlamana polszczyzne,wodolejstwo i omijanie tego, co w istocie wymaga uwagi, analizy i dyskusji i na co czytelnicy czekaja.
O planowaniu zabojstwa JpII nalezaloby poswiecic znacznie wiecej miejsca i w istocie siuegnac do zrodlowych informacji, ktore moga dac wyobraznie tego, kto za tym stal, dlaczego, kto z Polski w tym macal tzw. palce i dlaczego wlasnie Ali Agca a nie np. Kowalski z Przemysla.
Uwazam, ze byloby to ciekawsze, niz analiza dokumentu praktycznie juz wyswiechtanego i pustego w tresci i znaczniu.
Watek powiazan z masonami w b.ZSRR i w POlsce w istocie rozpetalby sensacje i smiem twierdzic, ze ow. Pan Kohler nie mial i nie ma zadnej mozliwosci dotrzec do tych zrodel tak dokumentacyjnych jak i zywych ………! Pora troche sie wyczulic i wyostrzyc na kaczki dziennikarskie
Czy może się okazać, że ów ojciec i dziadek też był molestowanym dzieckiem, a matka i babcia nie była nieświadoma tragedii swojej jedenastoletniej córki ?
Mnie natomiast (poza samą sprawą oczywiście) przeraża jak widzę cytaty z dziennikarzy CNN. Austria o wyciągnięcie ręki, w niemieckich newsach googla setki artykułów na ten temat, wystarczy wklepać adres w przeglądarce. A ci z uporem cytują – miejscami błędne – informacje z Atlanty. Ludzie owszem, mielą jęzorem bez opamiętania i sensu, jak o każdej innej sprawie. Ale czemu zawodowcy, dziennikarze co poniektórych dzienników uczepili się zamorskich mediów, żeby pisać o problemie co jest tuż pod bokiem? Mam nadzieję że to tylko kwestia nieznajomości języka, po polsku, odpukać, jeszcze są trochę gramotni, więc chyba nas nie czeka CNN sprzed sejmu
Ponoć każdy człowiek jest zdolny popełnić zbrodnię. Musi tylko być spełnionych kilka warunków m.in.silna motywacja. To, co przeraża w sprawie austriackiej , to fakt „zbrodni w czasie” – czasie długim, jak piekło. Nie jestem w stanie pojąć najbardziej nawet „chorej” miłości skazującej własne dzieci na takie życie – nie życie. Sprawca jest człowiekiem niemłodym dzisiaj. Nie wiem , jak sobie wyobrażał np swoją śmierć i co się wtedy stanie z jego więźniami? Jego poczucie własnej wartości, absolutne poczucie słuszności postępowania zmusza do zastanowienia nad istota człowieczeństwa każdego z nas. Ile w nas z człowieka, a ile z bestii? Piekło jest w nas i nie trzeba go wymyślać; tylko co to jest cywilizacja? Sprawca wygląda i zachowuje się jak tysiące mijających mnie na ulicach ludzi. W ilu bestia może wziąć górę nad człowiekiem? Same pytania bez odpowiedzi.
Ta tragedia to extremum w sam raz nadające się dla tabloidowych mediów. Łatwo teraz wołać o zemstę na ‚bydlaku’ i tym podobnie. Najgorsze (nie licząc oczywiście tragedii córki i dzieci/wnuków oraz, podejrzewam, Fritzla) jest to, że teraz każdy typ katujący żonę czy swoje dzieci może sobie powiedzieć – ‚ale przecież nie jestem takim potworem jak ten Fritzl’ i czuć sie wręcz usprawiedliwionym.
Do wszystkich tych, którzy mówią o zmowie milczenia, czy przyzwolenia – a o ilu aktach przemocy w domach w waszej okolicy wiecie i zareagowaliście jakoś? A może po prostu nie chcecie wiedzieć, bo to ‚wewnętrzna sprawa rodziny’?
Cholera, jakie procesy myślowe (strach napisać: intelektualne) towarzyszą działaniom takich „Fritzlów” ? Czy w ogóle tacy ludzie mają jakiś kodeks wartości – strach napisać – moralnych ? Czy w ogóle są zdolni do wartościowania czegokolwiek, a zwłaszcza swego postępowania wobec innych ludzi, wobec swoich dzieci ?
Przecież to nie był prymitywny człowiek – troglodyta….
Strach włosy na głowie podnosi. Nie dziwię się specjalnie ludziom, którzy chętnie widzieliby Fritzla i mu podobnych wbitych na pal. To jest tak przerażające, że w głowie się nie mieści, to i reakcje na takie zachowanie są w pierwszym odruchu bardziej dyktowane emocjami, dopiero potem następuje refleksja.
Już Bacon mówił, że człowiekowi trzeba nie skrzydeł, a ołowiu u ramion by nie wysnuwał zbyt szybko kategorycznych wniosków z niepełnych przesłanek.
Sprawa ta mówi dużo przede wszystkim o mediach. Wg znanego powiedzenia dawne, XIX wieczne gazety opisywały bitwę pod Trafalgarem tak, jakby pisały o wypadku ulicznym. Nowe, XX wieczne media opisują wypadek uliczny jak bitwę pod Trafalgarem.
Oczywiście interakcja media-czytelnicy/słuchacze/widzowie jest dwukierunkowa. Media wychowują sobie odbiorców, kórzy żądają takiej, a nie innej formy przekazu. Dziennk (prasowy, radiowy, telewizyjny) nie może sobie pozwolić na brak natychmiastowych, wyrazistych i (nawet kategorycznych) wniosków i ocen niezależnie od poziomu poinformowania. Jeżeli spróbowaliby napisać – nie wiemy, na razie poczekajmy – klient wybierze sobie innego dostawcę newsów.
Na pewien dystans mogą sobie pozwolić dziennikarze tygodników, ale oczywiście i tu nie może być on zbyt wielki.
Obawiam się, że niewiele można zrobić, rozwój internetu przyspiesza obieg informacji i rodzi wielki nacisk na opinię instant.
Jedyne co można zrobić, to nie poprzestawać przy budowaniu swojej własnej wizji świata tylko na informacji natychmiastowej, szukać też opinii bardziej przemyślanej, pisanej z większego dystansu czasowego. Ale to droga raczej dla elity niż masy.
Przypadek Fritzla nie jest reprezentatywny i niczego nim nie można udowodnić, ani niczemu zaprzeczyć. Reprezentatywne dla części społeczeństwa zwanej ciemnogrodem, są żałosne próby udowadniania czegokolwiek przypadkiem Fritzla. I nad tym trzeba ubolewać.
Panie Redaktorze !
Przy tego rodzaju okazjach jak w austriackim miesteczku, którą żyje cała Europa, przychodzi mi na myśl zaraz obraz M.Formana „Easy riders”. Porządni obywatele, szacowni, pobożni, przestrzegający manifestacyjnie dekalogu, płacący regularnie podatki, umiarkowanie konserwatywni (czyli mający „właściwy” stosunek do tradycji), stateczni – lokalni notable, szanowani przedsiębiorcy, ludzie miejscowego estabilishmentu normalnie mordują z zimną krwią „Innego”. I tak jest „od zawsze”. Do tej pory psychiatria i psychologia są przecież w „powijakach” nad meandrami ludzkiego mózgu, ludzkiej jaźni, naszej „psyche”. Przecież jesteśmy częścią natury, częścią świata zwierząt i ssaków drapieżnych. Agresja, przemoc, krwiożerczość to są odruchy, instynkty tkwiące głeboko obecnie (ze względu na rolę „kultury”) w podświadmości człowieka. Tłumione „kulturą” i „rozumem” muszą znaleźć kanalizację, emanować ws jakimś momencie…… Jeśli osoba ludzka sama sobie nie znajdzie innego wentyla. B.dobitnie nt.temat mówił w ub. roku ks.l H.Kueng (ale to był kontekst religijny i problem tzw. „kozła ofiarnego” będącego substytutem dawnych krwiożerczych ofiar – lecz w nim też jest problem kierowania tej agresji tkwiącej w grupie na „Innego” przez pokazanie tego „Inego”, nazwanie go, pokazanie palcem) w wywiadzie dla POLITYKI.
Na koniec spuentuję tę sytuację schlagwortem Dobrego Wojaka Szwejka: Każdy nagi czlowiek w wodzie wygląda jak poseł, a może być zbrodniarzem (jest to na tyle ponadczasowy passus, sprtaewdzony wielokrotnie przez mnie, iż działa wg mnie „w drugą stronę” jak najbardziej).
Pozdrawiam.
WODNIK53
http://wiadomosci.onet.pl/1740210,441,item.html .
Rozważania na ten temat były popularne po II wojnie – zastanawiano się jak kulturalni niemieccy mieszczanie zdolni mogli zmienić się w anioły śmierci. Najciekawsze, choć trudne tak po ludzku do przyjecia są moim zdaniem badania psychologów (te z torturowaniem na rozkaz anonimowych ofiar), które wykazują, że każdy człowiek nosi w sobie nieograniczony potencjał do dobra i zła.
Jako człowiekowi religijnemu taka wizja, że to nie jacyś źli ludzie gdzieś daleko, tylko że każdy w określonych warunkach może byc do tego zdolny, wydaje mi się najbardziej odpowiadać rzeczywistości.
W mojej krainie,jest ta tragedia od paru dni komentowana,prawie we wszystkich politycznych i spolecznych programach.
Na pewno mamy do czynienia z psychopata!! Mnie jednak najbardziej zbulwersowala postawa wielu instytucjii,jak policji,chroniacych praw dziecka,adopcyjnych itp.Jak latwo przelknieto kazde klamstwo Frizla???
Istytucje,ktore wiecznie jecza o pieniadze.Stale domagaja sie nowych przywilejow.Pokazaly jak sa nieudolne,glupie wrecz………………………
Szkoda zreszta slow,wg mnie, przylozyly reke do tej tragedii.Nikt nie poczuwa sie do odpowiedzialnosci i jak pod kazda szerokoscia geograficzna spychaja te odpowiedzialnosc na innych!!!
Ciekawa jestem,czy to nieszczescie zmieni cos w mentalnosci ludzi i w/w instytucji????
A ja się tak zastanawiam, rozglądając się po okolicy. Mnóstwo domów jednorodzinnych, większość sąsiadów znam, pogadamy chwilę, ale w domach ich nie bywam. Nie zaglądam w kierunku piwnic, nie patrzę, czy nie niosą tam jedzenia. Moim zdaniem sąsiedzi mieli prawo niczego nie zauważyć.
To jest historia jak z „Chinatown” R. Polanskiego. Nie bede sie rozpisywac, bo zrobili to inni blogowicze przede mna, ale dla mnie to patologia spoleczenstwa mieszczanskiego z podwojnymi standardami moralnymi. Na powierzchni- chrzescijanska harmonia i sielanka, w srodku, mniej oficjalnie- pieklo. Gdzies to juz slyszalem :” u nas takich nie ma”.
A ja słyszałem u polskich komentatorów, że to co się tam wydarzyło może być jakimś jeszcze niepoznanym dokładnie spiskiem. Tylko jakim i czyim?
Kolejne informacje – http://wiadomosci.onet.pl/1740479,441,item.html .
Torlinie,
powiedzmy inaczej: czy sąsiedzi mają obowiązek wnikliwie patrzeć, co się dzieje u innych sąsiadów ?
Jakie to szczęście, że cała ta historia wydarzyła się w Austrii. Aż strach pomyśleć jakie komentarze posypały by się na temat istniejących standartów cywilizacyjnych, gdyby coś takiego odkryto w jakiejś polskiej Pipidowce….
Pozdrowienia
Mnie sie tutaj cos nie zgadza przez tyle lat nikt nic nie zauwazyl, facet zamawial wanne, klozet, znosil meble, zakladal kod na drzwi i nawet swietobliwa malzonka nie wystawila glowy do piwnicy, nikt nie slyszal jak boruje, i przeprowadza prace w piwnicy, tym bardziej, ze zniknelo dzieco. Dzieci podkladano mu rzekomo pod drzwi az raptem znaleziono w szpitalu karteczke z prosba o pomoc, jak to sie stalo, ze oprawca, ktory dzialal rozmyslnie nie zauwazyl karteczki. To, ze w ogole zauwazono kartke w szpitalu to tez nieslychane biorac pod uwage fakt powszechnego zainteresowania pacjentami. I jak to jest, ze ktos kto przez 24 lata sie nad kims zneca reaguje pasywnie na interwencje policji i sie bez zajakniecia przyznaje?
Druga sprawa, dom sierot na wyspie Jersey, przestepstw dokonano wiele lat temu, przytulek mial juz wtedy zla slawe, teraz dopiero dokonano odkrycia i urzednicy prowadzacy dochodzenia lataja na Maladiwy i bog wie gdzie za pieniadze podatnikow aby zbierac watpliwe fakty.
I takie informacje jedna po drugie, my mamy Austriaka, a my wam zaserwujemy Jersey. Nie chce powiedziec, ze nie nalezy wykrywac tego typu przestepstw ale nalezy sie tez sie zastanowic co robia urzednicy, ktorzy sie budza po wielu latach i co jest z stanem umyslowych dziennikarzy, ktorzy w jalowy sposob, najwazniesze, zeby byla sensacja przedstawiaja fakty. W koncu nie jest nic jasne z tych informacji. Facet barykadowal przez 24 lata piwnice i raptem dotarcie do miejsca przestepstwa okazalo sie takie proste.
To że sąsiedzi nie zauważyli niczego niezwykłego, to zupełnie prawdopodobne. Ja zupełnie się nie orientuję, jakie zakupy robią moi sąsiedzi i ile śmieci wyrzucają chociaż mieszkam w bloku. Gdybym słyszała jakieś krzyki i płacz, to bym się zainteresowała, ale tak z czystej ciekawości? Nie.
Jednak żona tego zbrodniarza mieszkała z nim pod jednym dachem i niczego nie zauważyła? W to nigdy nie uwierzę. Nie chcieć, to wszak gorzej, niż nie móc.
Mi sie przypomniala historia z Dostojewskiego,a dokladnie historia Iwana Karamazowa,kiedy opowiadal o cierpeniach dziecka i matki,ktore byly zaszczuwane przez psy.
Historia stara jak swiat,ciagle dzieje sie cos podobnego,tylko nie dostaje sie do tabloidow.My mamy ostatnio na medialnej tacy porwanie i morderstwo pana Olewnika oraz nieszczesnego Rumuna z polskiego wiezienia.Wszystkie trzy przypadki laczy ludzka perfidia i rozkosz,ktora plynie ze sprawiania cierpienia innym.
Ilu z tych,ktorzy tyle mowia o tym co jest dobre,a co zle,nie bylo lub nie chcialo byc katem?
Zycie tego zwyrodnialca bylo rajem,w ktorym zyl prawie do konca.Nie ma dla niego odpowiedniej kary.On jest tym zlym,ktore siedzi w nas bezkarnie.
I nad tym warto sie zastanowic.
Nela ale te oslawione trzy KKK sa takie, kobiety obecnie w wieku lat 60 w gore zawsze odpowiadaly na pytanie o ich zdanie na jakis temat „moj maz powiedzial”, one owszem sprzataja ciagle moze w ramach terapii zajeciowej lub z wscieklosci na swoje zycie ale co do dzieci i ponoszenia odpwiedzialnosci w zyciu to one sie nie angazuja, bo wazniejsze jest dla nich utrzymanie ich przez malzonka, a niby te kraje szczyca sie emancypacja kobiet.
Ja bym widziala to jeszcze bardziej cynicznie, one dopiero odzywaja jak facet umrze. Teraz malzonek pojdzie do wiezienia na utrzymanie panstwowe a ona bedzie nareszcie rozporzadzala majatkiem. Ona powinna tez pojsc do wiezienia za pomoc.
http://www.spiegel.de/panorama/justiz/0,1518,550720,00.html
Tu serwis fotograficzny.
Przez dziesiątki lat dokonywała się w piwnicy Fritzla zbrodnia.
Mimo tego stanowczo odmawiam wzmożenia czujności. Omawiam zaglądania sąsiadom do piwnicy, liczenia ich zakupów i kontroli zużycia energii. Nie kupię lornetki by wpatrywać się w ich okna i liczyć sińce na ich goliźnie. Jeśli usłyszę strzał to zrozumiem, że wystrzelili z flaszki szampana. Tupot i piski zrozumiem, jako formę wstępnej gry, widocznie tak lubią. Na pytanie urzędnika, reportera czy policjanta odpowiem, że wiem o sąsiadach tyle ile ci sąsiedzi pozwalają mi o sobie wiedzieć. Oczekuję od moich sąsiadów wzajemności. Mam nadziej, że w stosunku do mnie zachowywać się będą nadal podobnie jak ja wobec nich.
Że przeoczę jakąś patologię? Że ujdzie mojej uwadze zbrodnia? Nie wykluczam, ale nie dam się zwariować pokusie ku zniewalającej i patologicznej formie troski o innych. Nie chce upowszechniać piekła kolektywizmu.
dzis bardzo duzo mowilo sie w hiszpanskiej TV na temat Fritzla. z danych jaki posiatam ten pan zostal wyceniony na jakies 2miliony euro, wedrowal sobie do Tajlandii (kto w tym czasie opiekowal sie uwiezionymi?) opisany zostal jako bardzo inteligentny, ponoc nawet zamek elektroniczny od piwnicy byl tak ustawiony, ze gdyby ni uzywano go dluzszy czas sam by sie otworzyl. co do pytania jak to sie stalo, ze nikt nie zauwazyl zakupow, remontow itp. jesli o sasiadow chodzi nie dziwi mnie to. natomiast nie wierze, ze nie wiedziala o tym rodzina. sadze, ze wiezniami nie tylko byla corka i dzieci- wnuki. terror musial panowac w calej rodzine. ta czesc Austrii i „ogonek” czyli Gorna Austria o bardzo specyficzna kultura, silne wplywy katolickie i patriarchalne. kochani mieszkalam pol roku w Linzu (juz jako unionistka) i sa tam dwa cienie – jedno to Mathausen (tam zabito mojego dziadka) i organizowane tam w zwiazku z tym przerozne zjazdy. i drugi – w szkole do ktorej chodzil Hitler do dzis stoi jego lawka. jako swoista relikwia! poza tym ja sie okazuje przypadek austriacki nie jest jedyny cos podobnego zdarzylo sie we Francji. swego czasu glosno bylo o rodzicach wiezacych swoje dzieci w krajach latynoskich. mysle, ze nie jest to kwestia kraju, ale skazy na charakterze, ktora trafia na podatny grunt.
Oczywiscie, ze jestesmy intelektualnie bezradni wobec ogromu wyrzadzonego zla i cierpienia na jakei zostala skazana na nieszczesna kobieta i jej dzieci.
Mozna rozlowyc rece i powiedziec: moze jest cos w austriackim charakterze, moze jest cos w austriackim spolecznstwie, w systemie opeiki spolecznej, ze moglo do tego dojsc, ze moglo to trwac tyle lat.
Albo mozna sobie powiedziec cos innego: co sam moge zrobic? Z pewnmpscia nie moge zapoobiec nastepenym podobnym wypadkom kiedy jakis zwyrodnialec, postanowi zamknac w piwnicy jakas mloda kobiete i ja systematycznie latami gwalcic. Ale moge sprawic aby zlo ktore moze sie stac dzieki mojemu wlasnemu zaniedbaniu nie doszlo jednak do skutku. To znaczy miec oczy i uszy otwarte i reagowac jesli cos wzbudza moje podejrzenie lub dzieje sie nie tak.
Kiedys jechalam pociagiem z Paryza do Krakowa. W Niemczech do mojego pustego przedzialu wsiadl jakis czlowiek z synem, chyba 15-16-letnim. Najpierw dlugo milczeli, syn wcisniety w kat, a potem ojcec zaczac wyglaszac do niego jakas przemowe, spokojnym zdecydowanym glosem. Nie rozumialam o czym on mowi. Nagle nachylil sie nad synem i z calej sily uderzyl go w twarz. Chlopiec sie nie odezwal, tylko jeszcze bardziej wtulil sie w siedzenie. Wtedy ojciec zaczal go walic po twarzy raz, i drugi, i trzeci. Widzialam jak chlopakowi z nosa polala sie krew, ale on go dalej uderzal po twarzy, spokojnie, z calej sily, bez cienia zdenerwowania, kompletnie na zimno walil go po twarzy..
Wyskoczylam z przedzialu na korytarz.
Nie poszlam po kierownika pociagu, nie zagrozilam policja, nie rzucilam sie na niego z piesciami, nie zaczelam krzyczec, nie zaczelam nawet tupac. Nie zrobilam absolutnie nic. Stalam na korytarzu i trzeslam sie z oburzenia i przerazenia. Ale nie zrobilam nic. Oni wysiedli na najblizszej stacji.
Minelo juz wiele, wiele lat, ale ja do dzis nie mam pewnosci czy nie bylam swiadkiem jakiegos zbrodniczego zachowania tego czlowieka. A przeciez moglam cos zrobic. Moglam sprowadzic policje i zazadac spisania protrokolu. A zachowalam sie jak ci sasiedzi, ktorzy slyszeli jakies odglosy dzieci dochodzace z piwnicy, ale sie nie zaiteresowali. Nie zrobili nic.
do nas tez to przyjdzie
Fritzl to ktoś, kto ma statystyczne prawo pojawić się w społeczeństwie. To psychopata, tacy się zdarzają i, jeśli znajdą sprzyjające warunki, robią, co leży w ich naturze. I co z tego wynika?
Zgłaszanie pretensji do Fritzla za to, ze był sobą i ubolewanie „Ach, ten Fritzl! jak on mógł?!” to najłatwiejsza reakcja i najbardziej bezmyślna. Nie miejmy pretensji do hieny, że nie jest białym gołąbkiem.
Pretensję miejmy do bezbrzeżnej niedbałości czy wręcz głupoty i lenistwa instytucji społecznych, które zostały powołane do tego, by chronić ludzi przed działalnością Fritzlów i jemu podobnych. Za to właśnie płaci się pracownikom policji, ośrodków adopcyjnych, sądownictwa rodzinnego, pedagogom i służbom medycznym, by czuwali nad bezpieczeństwem i dobrem zwykłych obywateli. I co robią te instytucje?… Olewają sprawę, umywają ręce, mając przed oczami kłamstwa szyte bardzo grubymi nićmi i wersje wydarzeń nie trzymające się kupy jak latynoska telenowela. Tak najwygodniej.
Po pierwsze: Czy po zniknięciu córki Fritzlów policja nie powinna jej szukać? Jeden pies tropiacy przekreśliłby swoim machającym ogonem wszystkie zbrodnicze knowania starego zboka. 24 lata męki dziewczyny, a potem jej dzieci, byłyby oszczędzone. Ale, nie wiedzieć czemu, łyknięto wersję o sekcie. A przecież sekta to nie kosmici, ktorzy porywają w niebyt, gdzie funkcjonują razem z porwanym. To tez ludzie, którzy gdzieś mieszkają, leczą się, płacą podatki czy mandaty. Są namierzalni. Czemu uznano, ze sekta=kosmici i szukanie zaginionej nie ma sensu? Czty ktoś był aż tak głupi, czy aż tak leniwy?
Po drugie: Podrzucanie ludziom niemowląt na wychowanie było może zjawiskiem bywałym za czasów faraonów, kiedy to w łodeczkach z sitowia spławiano Nilem oseski. Może w XIX w. wykorzystana służaca podrzuciła dziecko na próg tatusia – panicza. Nie znam jednak przypadków, by w dzisiejszych czasach jakieś tajemnicze postacie podrzucały ludziom dzieci na próg domu z poleceniem wyhcowywanie ich. Nie znam nawet jednego takiego przypadku, a gdyby coś takiego się stało, byłby to wielki szok i wielki news. Raz moznaby oststecznie w to uwierzyć. Ale 3 razy???? Troje dzieci podrzuconych na próg domu – i nikt nie widział, nikt nie słyszał, nikt nie szukał matki, nikt nie zrobił badań DNA?… Ba: Nikt nie protestował przeciw umieszczeniu kolejnych niemowląt u dwójki starców, gdy mnóstwo młodych rodzin czeka na adopcję? Gdzie były ośrodki adopcyjne mające dbać o dobro dzieci?… Gdzie sądy rodzinne, gdzie policja?…
Wreszcie: szkoła. Szkolny pedagog, psycholog, wychowawca. Wycofane, zastraszone dzieci pod kuratelą dwojga starców. Nikogo to nie zdziwiło? Nikt nie pytał, jakim cudem pozwolono zaadoptować malców tak starym osobom, gdy mnóstwo młodych rodzin czeka na dzieci?..
No i oststnia sprawa: Nikt nie mogł się domyślać.
Ha ha ha! Niechby mój mąż spróbował nagle znikać w piwnicy i nie wpuszczać mnie tam! Już na drugi dzień po takim zakazie byłabym w piwnicy w komisyjnej asyście matki, ciotki i teściowej! Nie wierzę, że jakakolwiek kobieta może bezkrytycznie przyjmować stek takich bzdur, jak: porwanie dziecka przez sektę, instalowanie w piwnicy prysznica, podrzucanie na próg trójki dzieci, znikanie męża w piwnicy, wynoszenie tam dużych ilości jedzenia i środków higienicznych, zakaz wchodzenia tam, etc. Trzeba być na granicy niedorozwoju umysłowego, zeby nie zwrócić uwagi na takie rzeczy, albo tak leniwą i patologiczną, żeby przymykać na to oko.
Niewydolność instytucji publicznych okazała się skandalem i coś mi mówi, że nadal wszystko pójdzie w myśl zasady: „Śmieci pod dywan i niech z wierzchu będzie pięknie!”, tzn. uzna się Fritzla za biednego i chorego, Fritzlową – za niewinną i niczego nieswiadomą, ofiary się usunie sprzed oczu wstrząśnietego miasteczka – i nadal wszystko bedzie takie spokojne, mieszczańskie, leniwe i samozadowolone…
Dowcip polega na tym, ze w germansko-jezycznych krajach, kazdy kazdego poucza i zwraca mu uwage na porzadek. Odkad wprowadzilam sie do Berlina odnosze wrazenie, ze wyladowalam na zakutej wsi. Sasiedzi pisza na siebie skargi do administracji o byle co, o kota, ktory wychodzi na podworko o nierowno do pasu odstawiony samochod na parkingu, zbieraja podpisy i donosza o wszystkim. Jak zobaczylam lornetke w oknie domu naprzciw mojego to myslalam, ze mam paranoje a potem okazalo sie, ze tych lornetek jest wiecej i poduszeczek w oknach tez. Ale jak naprawde dzieje sie jakas tragedia, ktos zaslabnie czy nawet okradaja ci mieszkanie to nikt nic nie wiedzial nie slyszal. Nie mozesz nawet poprosic aby ci ktos pomogl wniesc ciezkie zakupy a nawet potrzymal wejsciowe drzwi.
Nie stac mnie teraz na intelektualne analizy, moge tylko podac jeden przyklad szokujacy mnie, przyklad w jakim stanie sa „trzymane” tzw, gospodynie domowe w Nieczech w sferze to co oni nazywaja mieszczanstwem, czyli kobieta po moze siedmu klasach szkoly a mezczyzna moze z wyksztalceniem robotnika, czasami z matura. Kobie te sa trzymane w stanie wg. mnie zbydlecenia i godza sie na to bo moz je utrzymuje dostarcza a lepiej dostarczal wszelakie dobra cudu gospodarczego. Wiec jeden z aktualnych dziennikarzy niemieckich (Handelsblatt), zajacy w Warszawie (nie bede grzeczna i doniose) i zaczynajacy kazde zdanie od tego „ja jako niemiecki intelektualista” a nie posiada nawet matury zawodowej szkoly, mial mamuske. Mamuska wazyla tone, mowila zawsze to nie ja to moj maz i spala glownie, wylewajac sie z fotel w tzw. pokoju mieszkalnym, budzila sie sama od swoich glosnych bakow (to prawda) i patrzac sie na mnie przypominala sobie o manierach i pytala sie mnie niskim glosem „A ma Pani pralke do prania” ja oglupiala dukalam, ze tak, „A Pani Matka ma pralke do prania” wiec ja juz kompletnie idiocialam – wtedy od tego stworzenia padalo „Ahhhhhh taka i pokazywala ruchem pranie na tarze. Zasypiala. Potem budzila sie z wiadomych wzgledow i pytala m,nie „czy w Polsce byla II. wojna swiatowa” obok siedzial malzonek sluchajacy muzyki powaznej, byly zolniez Wehrmachtu stacjonowany podczas wojny w Grudziadzu!!!
Ja bylam tym tak zaszokowana, ze to ja wychodzilam na debila bo nie potrafilam na cos takiego dac odpwiedzi. W koncu zapytalam sie potomka i intelektualisty co to ma byc, co to znaczy i okazalo sie, ze jestem elitarna swinia, ktora nie szanuje „prostej kobiety”. Tak wygladaja kobiety matki w Niemczech”.Ja znalam prostych ludzi z Polski, ludzi z zapadlych pegeerow ale nie wyobrazam sobie takiego zbydlecenia jak w tym przypadku. Potem spotykalam inne panie gospodynie domowe i sytuacja byla podobna. Do Matki mlody Niemiec jezdzi po to aby mu zrobila pranie i to do dzisiaj.
Zamiast komentarza:
1)4-letni Michałek z Warszawy utopiony w Wiśle
2)Zwłoki czwórki dzieci w beczkach po kapuście
3)Koszmar w Czerniejowie pod Lublinem (też w kapuście)
4)Mieli być rodzicami, byli katami Oskarka
Źródło:
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article16381/Najglosniejsze_zabojstwa_dzieci_w_Polsce.html
dana1 – jest jakas wielka cnota w tym by zamknac oczy, zatkac uszy i wyciszyc rozum? Rozwin to, bo nie kapuje. Kole…co?
Ad dana 1 2008-05-01 o godz. 10:51
Czy jest to dostateczny powód by domagać się rozbudowy orwellowskiego Ministerstwa Miłości i organizacji Ochotniczej Rezerwy Miłości Ogólnej?
Mozna reagowac,a i tak niczego nie wskorac!!
W Holandii matka zaglodzila na smierc trzyletnia dziewczynke.Ludzie zastanawiali sie jak do tego doszlo,skoro rodzina byla pod kuratela czterech organizacji!!!!!! Wiecej,nikt nie reagowal na telefony sasiadow,ktorzy widzieli,ze nieszczescie jest tu,tuz.Piec razy wzywano policje i co ??? I NIC 🙁 Za kazdym razem dawano wiare tlumaczeniom matki!!!
Gdyby sami sasiedzi mogli zdecydowac o losie dziewczynki,bylaby zyla,ale to panstwo otoczylo swa „troskliwa opieka”malego obywatela z wiadomym skutkiem.
Nie pierwszy to i nie ostatni przypadek,potwierdzajacy,ze powolane instytucje do pomocy i ochrony, to banda biurokratow produkujaca stosy papierow,spod ktorych nie widac czlowieka :-X
Agresja, przemoc, żądza krwi są imanentne naturze człowieka. Gdzieś te instynkty muszą być skanalizowane. Dzisiejsza „kultura” (zwłaszcza zachodnia) wysoce „humanistyczna”, promująca non-violence i „bijąca” na godność osoby ludzkiej (jako jednostki) tłumi i postponuje tę „naturalną” potrzebę człowieka. A z drugiej strony – media żyją takimi sprawami, fetyszyzują je, koloryzują, przedstawiają bez refleksyjnie i prostacko. Bo tak prościej, bo się na tym „zarabia”, bo jest to „trendy”….. Kilka lat temu znany filozof i etyk nowozelandzki Peter Singer napisał nt. temat znaczący esej pt. „Dobrze być złym”. I w nim zawarł kwintesencję tego problemu, problemu przemocy, agresji, krwiożerczości jako źródła zysku i satysfakcji, zadowolenia i fascynacji, sztuki, religi i poniekąd kultury (oczywiście szerzej, uniwersalniej, tak jak to chce widzieć nasz Szanowny Gospodarz Blogu, nie tabloidowo-newsowo jak to ma powszechnie miejsce w sprawie austriackiego emeryta). Każda np. religijna ofiara, w jakiejkolwiek religi, jest substytutem krwi ofiarnej (przed wiekami składanej z czlowieka), a liturgia, rytuał, widowisko – to są „zamienniki” tamtych ceremoni, tamtych krwawych i odrażajacych (dla nas, dzisiejszych Europejczyków bo w innych kulturach jest to trochę „inaczej”) często obrzędów.
Czy nie fascynuje np. Hiszpanów krwawe widowisko corridy, a Meksykanów – walki kogutów ? Czy opisywane przez J.Londona „walki psów” na Alasce czy Kanadzie w XIX wieku nie były też „zewem krwi” podniecających tamtejszych ludzi ? A religijny w swym wymiarze obrzęd na katolickich Filipinach prezentujacy „na żywca” krzyżowanie Jezusa z Nazaretu – jaki jest jego wymiar i znaczenie ?
Jak pisze M.Eliade w wierze religijnej Germanów był taki zwyczaj, zę przebierano się w skóry zwierzat (najcześciej niedźwiedzia lub wilka) i mordowano się „nawzajem”. Ten religijno-sakralny zwyczaj przeniesiono później do……chrześcijaństwa – religi miłości – i stąd m.in. zsakralizowano na Zachodzie (post-germańskim) wojnę, rzemoc, agresję jako takie. Stąd m.in. tak popularna w swoim czasie idea wypraw krzyżowych (+ wzorzec rycerski).
Nie, nie chcę bronić Fritzla. Chcę tylko zwrócić uwagę Szanownych Blogowiczów, że ta sprawa oprócz wymiaru moralnego, estetycznego czy jurdycznego ma jeszcze kilka podtekstów i to zarówno ze sfery religinej, naturalistyczno-instynktowej, społecznej, politycznej (działanie wyspecjalizowanych organów państwa – o czym pisał jeden z mych blogowych „przedmówców”) itd. I nie ma tu żadnego znaczenia, iż zdarzyło się to w klasycznie mieszczańskiej, kulturalnej, wysoko-cywilizowanej Austrii. Równie dobrze może się to zdarzyc wszedzie …. i w każdym kręgu kulturowo-religijno-cywilizacyjnym. Trzeba sobie tylko zdawać z tego sprawę i patrzyć na te zjawiska bez emocji, bez podsycania tkwiących w nas resentymentów i fobi, bez podtekstów mających swe źródło w jakimś anty-……Tylko prawo i nauka (psychiatria czy psychologia) mogą tu zadecydować o winie i karze, a przede wszystkim – o przyczynach i jednostkowych źródłach tego makabrycznego zdarzenia.
Pozdrawiam serdecznie.
WODNIK53
Ana pisze:
„Na pewno mamy do czynienia z psychopata!! Mnie jednak najbardziej zbulwersowala postawa wielu instytucjii,jak policji,chroniacych praw dziecka,adopcyjnych itp.Jak latwo przelknieto kazde klamstwo Frizla???”
annabell pisze:
„Pretensję miejmy do bezbrzeżnej niedbałości czy wręcz głupoty i lenistwa instytucji społecznych, które zostały powołane do tego, by chronić ludzi przed działalnością Fritzlów i jemu podobnych.”
Podobne wezwania do „instytucji” rozlegają się po każdym ujawnionym przestępstwie (pobicie, molestowanie, gwałt itd.). Ale to nie ma sensu. Prawdziwie skuteczna „obrona” była by możliwa tylko w takiej sytuacji, gdyby instytucje, urzędnicy mogli śledzic każdy nasz krok. Wszyscy musieli by się wyrzec prywatności. Ale gdyby nawet przy każdym z nas postawic policjanta, to pomysłowośc ludzka i tak by znalazła jakiś sposób, by jakoś dokuczyc bliźnim, jeśli to będzie czyjąś obsesją.
Na to chyba nie ma rady. I obawiam się, że Fritzl pewnie nie jest wyjątkiem. Wiele podobnych zdarzeń było już w historii. Niektóre pewnie nigdy nie zostały odkryte, inne zostają odkryte po wielu latach – jak ta z Anglii, gdzie w byłym poprawczaku odkryto szkielety kilkunastu, czy kilkudziesięciu nastolatków.
CZŁOWIEK JEST BESTIĄ !!! Wojny, dewiacje, ciemna strona w każdym z nas , to wszystko może wyswolić tę bestię…jako jedyny z gatunków zabijamy dla przyjemności a nie dla przetrwania, jako jedyni znajdujemy przyjemnośc w cierpieniu innych…ludzi, zwierząt … A sprawa Krzysia Olewnika ???? To jest wszędzie …obok nas …jesteśmy pomyłką Pana Boga.
mieszkam w tym kraju – w austrii i przez pewien czas mieszkalem tez w Amstetten i wiem ze oprocz wspanialych ludzi siedzi w niektorych pogarda, czy tez poczucie wyzszosci nad innymi.To przeciez w tych okolicach rozegral sie okrotny dramat pod koniec 2 wojny swiatowej tzw. Hasenjagd- gdzie okoliczni chlopi kijami ,fuzjami zabili kilkuset wycienczonych wiezniow z obozu konzentracyjnego Mautchausen, ktorym sie udalo zbiec, To z tad pochodzil Franz Josef Habsburg na ktorego sumieniu ciazy 20milionow trupow 1 wojny swiatowej,czy Adolf Hitler,-50milionow ,a teraz jest glosno o mozliwych 50 i wiecej milionow ofiar w wyniku glodu spowodowanego spekulacjami bylego ministra rolnictwa EU Fischlera.Moze to tkwi w genach niektorych austriakow,albo tylko wychowanie gdzie ludzie slabsi to tylko .MENSCHENMATERIAL.?
Heleno
Piekło Fritzla to dla mnie czarna dziura. Z czarnej dziury nie dociera do mnie nic, na czym mógłbym oprzeć próbę zrozumienia.
Moje obawy budzi jednak reakcja na takie zdarzenia. Reakcja jednostek i grup. Boję się histerii. Obawiam się ludzkiego strachu, który może popychać do rozwiązań skierowanych przeciw wolności.
Codziennie miliony rodziców czynią dobrze dla swoich dzieci, miliony ludzi codziennie współpracują, miliony ludzi żyją, bo ufają słusznie innym ludziom. Czarne dziury zdarzają się, ale na szczęście tylko się zdarzają. Strach, który wywołują nie powinien skłaniać nas do ucieczki od swobody robienia rzeczy dobrych. Nie wolno także ulegać łatwej pokusie podejrzliwości i doskonalenia mechanizmów kontroli.
Mimo wszystko zaufanie Heleno, bo inaczej to będzie piekło dla wszystkich.
A mi tak po ludzku, zwyczajnie brak słów.
I wstyd trochę człowiekiem być.
A ja będę uparcie trwać przy swoim:
Nie jest żadnym wytłumaczeniem fakt, ze człowiek ma w sobie „cień” i jest zdolny do agresji i okrucieństwa. Owszem, ma tę stronę, ale ma też inną, prospołeczną, każącą dbać o „stado” i w imię jego dobra powściągać pewne skłonności. Jest tworem kulturowym.
Stwierdzenie, że skoro człowiek ma w sobie zło, to na nic policja i opieka społeczna, jest nierozsądne, bo jednak tam, gdzie te instytucje działają poprawnie, mnóstwo ludzi uniknęło krzywdy, zostało obronionych przed oprawcami a ci – odizolowani czy ukarani.
Upieram się, że obok zbrodni trwającego ćwierć wieku okrucieństwa i sadyzmu, została tu popełniona mało spektakularna, wręcz nudna w opisie – zbrodnia lenistwa. Jeden wielki kat Fritzl – i miliony małych katów niedbałych urzędasów, autorów popełnionej zbiorowo zbrodni dorównującej cieżarem winie Fritzla. Jednak ich wina, rozbita na atomy, nie zostanie pewnie osądzona…
Ta historia bardzo silnie odsyła do nazizmu (zwłaszcza w kontekście ostatnich doniesień o zamiarze Fritzla zagazowania córki z dziećmi). Jest więc Fritzl – psychopata – Hitler. I jest otępiałe, nieprzytomne, bezkrytyczne społeczeństwo, które idzie za jego słowami jak nóż w masło i pozwala jego psychopatii zamienić się w czyn.
Może ktoś, kto zna się na psychologii spolecznej i wytłumaczy mi, jak to możliwe, że ludzie czasem są tak mało czujni, tak niechętni do samodzielnego myślenia, ociężali i potakujący pierwszemu lepszemu, jacyś tacy bez ikry i wyobraźni..? Piszecie, Państwo, o swoistej kulturze macho, ale ja tu nie widzę żadnych macho, tylko apatyczne, leniwe, zbiurokratyzowane, znudzone mieszczaństwo…
Dana 1, nie jestem za zakladaniem podsluchow i podgladow w kazdym domu. Jestem jak najbardziej za tym aby panstwo mialo jak najkrotszy nos do wtykania w nasze, obywateli sparwy. Ale jesli mloda kobieta znika z powierzchni ziemi na cwierc wieku i absolutnie nikt sie tym nie interesuje, jesli mieszkajacy przez 13 lat nad piwnicznym wiezieniem nie interesuje sie czym sa te dziwne dzwieki dochodzace spod podlogi, dlaczego do piwnicy wnoszone jest jedzenie, to cos jest okropnie nie w porzadku.
I zgadzam sie gleboko z Annabel, kiedy pisze, ze popelniona zostala zbrodnia lenistwa i mowi o otepialym, bezkrytycznym spoleczenstwie, ktore zezwolilo aby dreczenie rodziny trwalo tyle lat.
I powinnismy sie zastanawiac nie dlaczego w spoleczenstwie zdarzaja sie zwyrodnialcy, ale dlaczego nie reagujemy, zamykamy oczy, zatylamy uszy wtedy, kiedy mozemy pomoc ofiarom zbrodni dokonywanej w naszym ludzkim stadzie.
Ok. 40 lat temu w Nowym Jorku, gdzie wtedy mieszkalam, jakis facet zatlukl na smierc swoja zone czy kochanke – w duzym bloku. Wszyscy slyszeli jej krzyki, wszyscy wiedzieli, ze ja bije, ale nikt nie zawiadomil policji, bo sasiedzi uwaali, ze nie moga sie wtracach do czyichs prywatnych spraw. Kiedy o tym incydencie doniosly media, szok w spoleczernstwie byl tak ogromny, ze przeorana zostala swiadomosc spoleczna – wszyscysmy zagladali do wlasnych duszyczek, a nie do mrocznej dziury w sercu mordercy.Od tego czasu podobny wypadek sie nie zdarzyl.Nie zdarzyl sie! Chcialabym wierzyc, z Austriacy i nie tylko Austriacy wyciagna z tej kosznarnej historii w malym burzujskim miasteczku jakies nauki.
Kiedy jeden z moich kotow zaplacze, drugi jak strzala, wyrwany z najglebszego snu przylatuje, aby zobaczyc co sie bratu stalo i czy wszystko jest w porzadku. Ich poczucie wspolodpowiedzialnosci za dobro drugiego jest zupelnie nie austriackie, nie ludzkie. 🙂 🙂 🙂 Tak!
…uważam , że dla postawienia diagnozy ,analizowanie pojedynczych przypadków zła nie ma sensu. Zło jest wszechobecne bo leży w naturze człowieka. Ujawnia się w skali globalnej i w skali jednostkowych bytów. Może mieć twarz nazizmu, stalinizmu, rzezi bałkańskiej, ale także męczeństwa Krzysia Olewnika . Teraz ma twarz Frizla. Nie można nic zrobić, bo ludzkość nie dorobiła się skutecznych systemów obronnych a Bóg stoi odwrócony.Żyjemy w dobie igrzysk, orgiastycznej konsumpcji, totalnej wolności bez zasad, a to wszystko sprzyja zacieraniu się granic dobra i zła.Świetnie się bawimy, ale dla otrzeżwienia za chwilę ktoś nam spuści lanie. Oby to nie była wojna, bo ta najskuteczniej przywraca system wartości.
Historia Fritzla pokazała mi po raz kolejny jak wiele złego moze wyrządzić nawet najlepszy człowiek, wzorowy sąsiad, poczciwy starszy pan. Człowiek jest istota niepojetą nawet dla samego siebie. Dlatego tak bardzo potrzebuje zasad, wartości, moralności, religii wreszcie. Bo w każdym z nas siedzi ziarenko Fritzla… A kiedy przychodzi czas kary, zazwyczaj za późno jest by odwrocić ból w niepamięć.
Bog, Memo, zakladajac ze jest (czego nie jestem pewna) nie jest odwrocony. Bog, przynajmniej ten z tradycji judeo-chrzescijanskiej, podarowal nam wolna wole, wyprowadzil z raju i powiedzial: jestescie dorosli i mozecie sami wybierac, postarajcie sie nie pozarzynac. Tak nam powiedzial wedle Ksiegi Rodzaju.
Wiec chyba ani Bog, ani szatan nie mieli nic wspolnego z tym co zrobil Fritzl. Tak jak nie mial wplywu na Hitlera, Pol Pota czy innych przyjemnych kolegow z historii. Dal nam mozliwosc wybierac i ja proponuje aby wybierac poczuce odowiedzialnosci za tych, komu moze sie dziac krzywda. Big nie moze spuszczac piorunow na kazdego, kto wybiera zlo. Nie moze zmieniac ustaowionych orzez Siebie praw fizyki i chemii.
Zycie w wolnosci nie zaciera, jak piszesz, granic dobra i zla. Kazdy wie przeciez, ze gwalcic i wiezic jest zle. A mimo to wybiera.
Ale czesto wybiera tez altruizm, poswiecenie, odwage. Tylko wolnosc pozwala nam wybierac dobro.
Skłaniam się do poglądów dany1:
nie chce, żeby sąsiedzi wtykali nos w moje sprawy, nie zamierzam wtykać mojego nosa w ich życie prywatne. Pomagam sąsiadom, gdy wymaga tego sytuacja. Oni mi pomagają, gdy o to poproszę. Ale nikt mnie nie wypytuje, nie zagłąda przez ramię, nie zamierza sprawdzić co/kogo trzymam w pokoju, który jest zamknięty, a jest on zamknięty tylko dlatego, że panuje tam bałagan.
Zbiorowa zbrodnia lenistwa contra ciekawość zbiorowa, jej brak = odpowiedzialność zbiorowa ?. Tak ! Najlepiej zgarniać szeroko: całe społeczeństwo, w tym wypadku austriackie, od granicy z Lichtensteinem po granicę z Węgrami, bo bezkrytyczne i otępiale…. Kolektywizujmy się na nowo: nasze zachowania, nasze upodobania, a wszystko po to, żeby uniknąć kolejnej tragedii, która nas zbulwersuje.
Bo najważniejsze, żeby nas nie bulwersowac. Gwarantem tego spokoju ma być postulat MORO-wosk-orwellowskiej wścibskości po to, żeby przypadkiem żaden sąsiad już nas nie zbulwersowal. Not on my watch !
Socjologowie od lat narzekają na atomizację społeczeństwa, na anonimowość jednostek, na rozerwanie więzi międzyludzkich, szczególnie w wielkich miastach. Ale nigdzie nie słyszałem, żeby szanujący się socjolog nawoływał do zachowań milicyjnych, do wigilantyzmu, do patrzenia czujnym okiem na to, co robi sąsiad, bo to oznaka troski o niego.
Być może socjologowie wiedzą jednak, gdzie leży granicą, której przekraczać nie wolno.
Pozdrawiam.
miało byc „ORMO-wsko-orwellowskiej”
Naprzeciwko mojego mieszkania mieszka swego rodzaju fenomen: zamożna rodzina patologiczna. Dzieci ok 20 – 25 lat , syn i córka prowadziły dość dziwny tryb życia, policja często wpadała do mnie zapytać czy wiem gdzie się podziewa junior, ale naprawde nic o nim nie wiem, poza tym że jest podejrzany o handel narkotykami. Córka wyszła za mąż nie wiadomo za kogo, ale dość bogato, czasami odwiedza matkę. Natomiast matka nałogowo pije. Sasiedzi raczej nie zaglądają nikomu do garnków. Kiedy jednak matka wpadła w ciąg zagrażający życiu, a dzieci wiedząc o jej nałogu zgłosiły desinteresment, cała kamienica zaczęła ją ratować, właczając w to ADM, no i kobiecina poszła na detoks i wróciła między żywych, w każdym razie w windzie alkoholu od niej nie czuję.Może wiec nie jest tak z nami żle, jak z Austriakami ?
Nie Jakobsky, nie chodzi op to aby nas „nie bulwersowac”. Dlaczego uwazasz, ze jedyna moja motywacja moze byc strach przed bulwersacja? Mam swoje lata i niewiele mnie zbulwersuje. Natomiast chodzi o to by nie przechodzic obojetnie obok krzywdy, ktora dzieje sie w zasiegu naszego wzroku i sluchu. Wole aby posadzono mnie o wscibskosc, niz o to ze bede do konca zycia myslec, ze moglam ratowac, a nie ratowalam. Bo wtedy niczym i nikim nie musimy sie przejmowac: ani maltretowanym dzieckiem u sasiada. ani prawami czlwoeika w dyktaturze, ani niegodziwoscia, ktora w naszym imieniu popelnia nasz wlasny rzad, ani ofiarami wojen. Bo dlaczego ofiara wojny bardziej zasluguje na nasza uwage niz sasiadka gwalcona przez wlasnego tatusia?
Taka jest dla mnie lekcja z tego koszmaru: interesowac sie tym co sie dzieje w sasiedztwie. Nie bac sie, ze ktos zarzuci mi wscibstwo i kolektywizm.
Memo,
wojna przywraca system wartości? Coś nowego…
Bóg, Heleno, podobno jest wszechmogący…do niego należy więc rozwiązanie , a przynajmiej chciałabym się po nim tego spodziewać. To , czy On coś powiedział w Księdze Rodzaju, to tylko przypuszczenie, a nie cytat. Bądżmy poważni. To wygodne będąc szefem powiedzieć …róbta co chceta, a ja sobie popatrzę…to nie tak…Bóg, cokolwiek to znaczy, to władza, a władza to odpowiedzialność…Stwórca, kimkolwiek jest , przy założeniu że jest, nie może ot tak sobie umyć rączek…jego czyny też ważą….bo przecież powiedziano / podobno/… po czynach poznacie. .. No i poznajemy codziennie ten bezmiar boskiego miłosierdzia..
Sprowadzanie problemu odpowiedzialności zbiorowej w tego rodzaju przypadkach do kwestii sąsiedzkiej inwigilacji uważam za aberację.Mieszkam w osiedlu domków jednorodzinnych, gdzie ludzie żyja jak twierdzach . Dzien dobry…Witam…Co dobrego…do tego spprowadzają się stosunki sąsiedzkie. W domach sa dzieci, które nagle znikaja. A to pojechały do Anglii, at o zmieniły stan cywilny. CZY NAPEWNO ????? SKĄD MOGĘ WIEDZIEĆ ??? W naszych domostwach /taki projekt/…pod piwnicą znajduje się jeszcze jedna piwnica- bunkier…jama bez dostepu światła dziennego…dość obszerna.Wystarczy zaadaptować to pomieszczenie i …już mamy możliwości Fritzla. Ale czy to znaczy, że mam osoby znikające z różnych naturalnych ,logicznie wytłumaczalnych powodów z mojego otoczenia uważać za więzione w tych bunkrach? Zawiadamiać polcję ? Tu wszystko można ukryć…samochody podjeżdżają pod posesje i wyładowuje się z bagaznika zakupy z supermarketów gdzie nic nie zwraca niczyjej uwagi…można kupić wszystko i wszystko dostarczyć do domu. To może trwać latami. Tak , jak wszedzie , także w Amstetten. Problem jest gdzie indziej. Problem jest w nas samych,w tym, jakimi
jesteśmy w czasach w kótrych żyjemy, w relatywistycznym rozumieniu dobra i zła , wolności i zniewolenia, szczęścia i cierpienia.W pojmowaniu dobra jako dobra własnego. ża każdą cenę!!!
…Tereso Stachurska….TAK,wlaśnie TAK !!! Jeśli przetrwasz, zobaczysz jaka jest cena przetrwania, zmierzysz sie ze złem w pełnym jego objawieniu…ujrzysz dobro prawdziwe. Proste , zwyczajne dobro….nie jakieś bredzenie o wolności, która rozumiana jest na ogół jako zaproszenie do używania życia za wszelką cenę. Tak jak w tym przypadku za cenę czyjegoś życia, czyjegoś szczęścia. Kiedy przeżyjesz trwogę i pożogę, przejdziesz przez morze cierpienia,zaznasz dotkliwej ,niezawinionej utraty wszystkiego co kochałaś…wtedy zrozumiesz , czym tak naprawde jest dobro, człowieczeństwo i wolność.
Helena,
rozumiem Twoje motywacje. Moje są inne i raczej nie mieszałbym praw człowieka z sytuacjami patologii rodzinnej. To dwie różne sfery życia, sfery różniące się prywatnością obserowanych zjawisk.
Dla mnie liczy się przede wszystkim poszanowanie prywatności. Cudzej oraz mojej. My Home IS my castle, i z tego powodu nie będę przykładać ucha do murów czy do drzwi innych domostw, ani nie będę stać czujnie na straży za firanką okna, które wychodzi na okna sasiądów tylko po to, żeby wyczaić, czy u nich przypadkiem, potencjalnie, nie dzieje się komuś krzywda, skoro żadne odgłosy wyrządzanej krzywdy nie przenikają do mnie w sposób bierny, czyli bez usilnego poszukiwania takowych.
Pozdrowienia
Helono
Chyba dobrze że w blogu ujawniły się różne czasem bardzo niepodobne reakcje na Piekł F.
Powziąłem nieodparte podejrzenie 🙂 że nasze „rachunki sumienia” składają się jednak z tych samych pytań i niepokojów.
W podziękowaniu za dyskusję wysyłam ci link do tekstu Roberto Salvadori o pewnej budowli która stanęła kiedyś w Londynie.
Link dla Heleny
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,1299222.html
Pozdrawiam Dana 1 jeszcze nie D 503*
*Postać z powieści Zamiatina My
VIGGO,
i jeszcze co cię nie zabije, to wzmocni? Plaża, choć łatwo się dowiedzieć, że jest inaczej. Proponuję na próbę w wyszukiwarkę wpisać np trauma wojenna. I czytać, choć nie zaszkodzi również przeżywać.
Pozdrawiam, Teresa
PS. Słów kluczy jak owa trauma znajdzie się więcej. Powodzenia.
Drogie blogowisko! Wasze komentarze są znacznie ciekawsze niż ta historia z Fritzlem. Nasze tabloidalne telewizje gwałcą tę nieszczęsną córkę Austriaka po dwadzieścia razy dziennie przez siedem dni w tygodniu. Ciekawe, co ich tak kręci?
Jedną z wielu patologii rozwałkowuje się do wyrzygania, jakby to było coś, co każdemu zagraża.
Kiedyś jakiś drań trzymał swoje zamordowane dzieci w beczce, to pokazywali tę beczkę w TV przez kilka miesięcy. Takie obrzydliwe rzeczy były i będą i szkoda dawać tyle pary w ten gwizdek. Prawo to reguluje i odpowiednio karze. Czyżby były w narodzie silne skłonności do zabijania dzieci, gwałcenia córek itp. i należy przeprowadzić wielką agitację na rzecz obrzydzenia i przerwania tego procederu?
Gazety też się tabloidyzują. W Wyborczej na pierwszej stronie wielkimi literami tytuł ?Reżym straszy? i wielki artykuł o tym, że białoruski sąd skazał dziesięciu opozycjonistów na dotkliwe kary. Na 12 stronie króciutka informacja o tym, że w Darfurze od 2003 roku zginęło co najmniej 300.000 osób, a dwa miliony wypędzono z domów. Na następnej stronie niewiele większa notatka o tym, że na świecie na niedożywienie cierpi ponad 850 mln ludzi, codziennie z głodu umiera 24.000 osób, a skutkiem rosnących cen żywności śmierć głodowa grozi dodatkowo 100 mln ludzi.
Przypomina się nieoceniony Parkinson. Opisuje on zebranie Zarządu firmy. Punkt pierwszy to budowa reaktora atomowego; koszt ? wiele milionów funtów. Dyskusja nad tym punktem jest krótka, przyjmuje się inwestycję i już. Punkt kolejny to wydatki na herbatę dla personelu biura, które wynoszą około 50 funtów rocznie. Tu odbywa się burzliwa dwugodzinna dyskusja nad tym jak te wydatki ograniczyć. Herbata, 50 funtów, to coś, kto każdy rozumie.
Mysle, ze trudno miec pretensje do sasiadów Fritzlow, ze nie zorientowali sie i nie zareagowali. W koncu to miasteczko z domkami willowymi w ogrodkach. Ja mieszkam w bloku, a też nie wiem, co sie dzieje u sasiadow. Po pierwsze nie mam czasu, ani glowy, a po drugie – nie jestem wścibska. Jeden jedyny raz wezwalam jeszcze wtedy milicję, kiedy mąż sąsiadki biegał po schodach z siekierą i usilowal zabic zone. Trudno bylo tego nie zauwazyć. A ta konkretna sprawa w Amstetten chyba przerasta moje pojmowanie. Nie bardzo sobie wyobrazam, zeby normalna, zdrowa kobieta mogla sobie nie poradzic w takiej sytuacji. Chyba miala tam jakies ciężkie przedmioty, jakies narzedzia kuchenne, z ktorych mogla zrobic uzytek. Wedlug mnie ta sytuacja po jakims czasie zaczęła jej w jakis wynaturzony sposob pasowac. Ostatnie wiadomosci – Fritzlowi przestala sie podobac, bo byla juz stara, wiec planował jej uwolnienie. Jesli to prawda – musial wiec byc pewien, ze nie opowie nikomu, co sie z nia działo. A czy mogl byc pewien dyskrecji tych trojga dzieci? Zapewne planował poczworne morderstwo, nie wyobrazam sobie tego inaczej. Zboczeńcy-zbrodniarze sa wszedzie, zastanawia mnie tylko, jakim bezwolnym potworem musi byc ta jego zona, skoro przymykała na to oko. Bo ze wiedziała o wszystkim, nie ulega dla mnie watpliwosci.
Po histori niewolnicy Natascha Kampusch zaczyna padac krotko przed EM2008 coraz czesciej pytanie w ilu piwnicach w Austri zamiast konfitur i sera choduje sie wlasne demony.
Kuriosalne jest tez to, ze CIA jest bardzo zainteresowane pieklem Fritzla w ramach studiow The Day After , widocznie nadal paru zimnych wojownikow wierzy w to, ze atomowy holocaust mozna przezyc.
@ dana 1
<>
****************************
Nie ma. Nasza powściągliwość wobec życia sąsiadów jest rodzajem niepisanej umowy, wg której my nie ingerujemy z życie sąsiadów, a sąsiedzi w nasze.
Jak widzimy scenariusz będący następstwem nieuzasadnionego donosu? Sąsiad i tak się dowie, kto doniósł. Wzajemna neutralność zamieni się w nieufność lub nawet wrogość.
Kiedy mamy prawo, a nawet obowiązek, ingerować i interweniować? Kiedy jesteśmy świadkiem. Czy ktoś z sąsiadów Fritzla o tym wiedział? Jeżeli ludzie giną, to zazwyczaj na końcu podejrzewamy ich rodzinę. Tym bardziej, gdy o Fritzlu mówimy: „To taki spokojny człowiek. Zawsze mówimy sobie dzień dobry”.
@MEMO
<>
****************************
Jednocześnie mamy mnóstwo przykładów bezinteresownego męstwa – z poświęceniem własnego życia włącznie. Wtedy jesteśmy dumni z naszego człowieczeństwa.
Nie mowimy przeciez o „profilaktycznych” donosach ma sasiadow, tylko o sytuacjach, w ktorych widzimym ze cos jest bardzoi niedobergo. Nie ma takiej sily, ktora powstrzymalaby mnie przed wtykaniem nosa w cudze sprawy gdybym miala uszasadnione podejrzenia, ze sasiad zneca sie nad psem, dzieckiem, zona czy starym rodzicem.
Mnie jest tez bardzo trudno iwierzyc w „niewiedze” zony Fritzla. Gdzie sie podziewaly smiecie z piwnicy? Czy nie zastawnawiala sie dlaczego placa wysokie rachunki za wode czy elektrycznosc? Kiedy dostarczane byly produkty zywnosciowe dla rodziny pod podloga? Czy nigdy nie zauwazyla, ze maz przynosi do domu jakies nowo kupione ubrania, nie wiadomo dla kogo? Dlaczego nigdy nie zwrocvila sie do policji aby szukala matke podrzucanych jej dzieci? Pytania sie mnoza ilekroc czlowiek probuje zastanopwic sie nad praktycznymi aspektami zycia przez cwierc wieku w piwnicy. Zakladajac, ze zakupy byly wnoszone do piwnicy w srodku nocy, czy naprawde przez tyle lat nikt tego przypadkowo nie zauwazyl? A kiedy zauwazyl, nie podzielil sie watpliwosciami z innymi sasiadami?
A sama corka? Dlaczego w czasie nieobecnosci Fritzla (parotygodniowy urlop!) np nie nastawila tv na caly regulator aby zwrocic uwage na swoja obecnosc w piwnicy?
Bardzo dziwne.
W 1967 roku Fritzl miał 33 lata, a jego pierworodna córka może rok – http://wiadomosci.onet.pl/1741927,12,item.html ?
– Chciałbym, aby którekolwiek nienarodzone dziecko otoczono, chociaż taką troską, jak panią Blidę, która przecież dobrowolnie popełniła samobójstwo – mówi Kazimierz Ryczan biskup kielecki, wykładowca socjologii religii KUL.
Cóż jest logika zwykła i jest logika biskupa kieleckiego.
Na starych średniowiecznych polichromiach kościelnych często nisko przy posadce malowano Diabły. Oprócz rogów, ogona i kopyt nierzadko atrybutem tych Diabłów był dymek unoszący się z ich zadków. Coś mi się zdaje, że jakiś wiekowy świętokrzyski Boruta czy Rokita na 3 maja 2008 schronił się w portkach ryczanowskich i w tym bezpiecznym i ciepłym schronieniu rozluźnił się nieco.
Apage, Satanas!
Kazorodztwo: temat tabu – http://mojkowski.tygodnikforum.pl/ .
Moskwa_zero
W odpowiedzi na apel p. redaktora przyłączam się do próby wyciągnięcia wniosków z tego co się stało w Austrii.
Spróbuję powściągnąć się od małostkowości, bo jeśli nawet – pozbawieni empatii – nie zachowamy należytej powagi wobec tragedii Elizabeth, to szukając wniosków zachować trzeba przynajmniej dyscyplinę.
Będzie o milicji obywatelskiej. Przeszkolonej (przez życie), czujnej i wrażliwej, pozbawionej skrupułów wobec naruszających porządek grupie ochotników, którzy w okresie pokoju (i spokoju) i w trosce o jego utrzymanie, wyposażeni w broń jaką są wszelakie telefony i znane nam wszystkim numery alarmowe, oraz w bliskość posterunków policji państwowej przystępują do działania. Obywatelskiego działania.
Rzecz stała się w Austrii. Bez wątpienia mają i oni swoje ?powody?, swoje ?bo tak nas wychowano?, ?bo taką mieliśmy historię?. Nie znam Austrii, ale znam Polskę. Będzie o Polsce.
Donosicielstwo.
W roku 80tym miałem 7 lat, więc gdy w 1989 ?upadł komunizm? (tak to się zwykło mawiać, w rzeczywistości upada nadal i chyba warto o tym rozmyślać) miałem zaledwie 16 lat. A jednak i dziś w kontakcie z policjantem ogarnia mnie dziwny niepokój. Bo to byli oni i nawet dziecko wiedziało, że nie dla nas, tylko przeciw nam. Podobnie było z prawem ? w opinii wielu obywateli był to raczej regulamin obozowy, niż zbiór rozwiązań, które pomagają żyć zamożnie, uczciwie i spokojnie.
Mimo, że od 89 roku minęło zaledwie 19 lat, nas już tam nie ma. Mamy inne perspektywy, inne możliwości i inny cel. Jaki to cel? Ktoś powie, że tak różny dla konserwatywnego katolika i lewicowego obyczajowo liberała. Otóż nie jest różny. Bo to część wspólna naszych potrzeb go wyznacza. Nie zapominajmy o hierarchii potrzeb Masłowa (kto się z niej podśmiewa niech niezmordowanie czyta Kapuścińskiego). Naszym celem jest budować zamożność (wtedy zdecydujemy czy finansować katolicki głos czy paradę równości ? wolnoć Tomku w swoim domku), stabilizację i bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo nasze jest zagrożone przez pędzącego w terenie zabudowanym 180 km/h., więc natychmiast dzwońmy na policję! To nie jest donosicielstwo – to obrona wspólnego interesu ? ochrona życia naszej żony, dziecka, naszego klienta czy partnera w interesach. A jeśli sąsiad nie płaci podatków a my płacimy, to my jesteśmy oszukiwani, bo chodzi o pieniądze na szkołę dla dzieci z biedniejszej dzielnicy, na szpital dla emerytki. Już słyszę : ?Teraz się kapuś odkrył! Mam iść do urzędu skarbowego z donosem?!? Czy udało mi się obudzić upiora komunizmu? Powtórzę więc: na jednej szali kładziemy naszą zamożność, stabilizację i bezpieczeństwo, na drugiej owo ?donosicielstwo?. Pozostaje tylko pytanie, czy zgłoszenie oczywistego nadużycia jest donosicielstwem? A zeznawanie w procesie przeciw domniemanemu przestępcy jest?
Służba bezpieczeństwa.
Kto nie słyszał starszego pana narzekającego na dzisiejsze mafie, złodziei samochodów, rozboje, piratów drogowych, itp., który z rozrzewnieniem wspomina: ?za komuny było spokojniej ? bezpieka trzymała ich wszystkich za pysk?? (cytat).
Nie chcemy już służby bezpieczeństwa, jej inwigilacji i zastraszenia, ale bez niej ważna funkcja społeczna pozostaje niezaspokojona. Czy ktoś ma lepszy lepszy pomysł niż oddanie jej w nasze ręce? To my jesteśmy służbą bezpieczeństwa, inwigilujemy nasze otoczenie i zastraszamy niepokornych naszymi telefonami na policję. A dylemat moralny: czy donosić, czy nie nadal na naszych barkach. Tyle, że na szali przeciwnej donosowi leży NASZA zamożność, stabilizacja i bezpieczeństwo, a nie bezpieczeństwo reżymu. Mądry Polak widzi różnicę.
Jaki będzie nasz plan działania?
Czy nadal brnąć będziemy w napiętnowanie tych, którzy ?donosili?? (po przeczytaniu wczorajszego wywiadu z rzeszowskimi inkwizytorami w Gazecie Wyborczej będę czujnie brał słowo ?donosili? w cudzysłów. Nie znałem Dzieduszyńskiego, ba nawet nie byłem nigdy we Wrocławiu. Nie mam wiedzy aby zajmować stanowisko w sprawie tego zasłużonego w oczach wielu człowieka. Nie miałem też kontaktów z bezpieką, ale po lekturze takich książek jak ?Kurier z Warszawy? Jana Nowaka wiem, że zasypywanie bezpieki nic nie znaczącymi informacjami nie jest nadgorliwością, tylko formą sabotażu. Natomiast autorzy tekstu historycznego, którzy zaczynają wywód od stawiania tezy, miast snuć wnioski po przeanalizowaniu materiału, którzy mówią, że ?nie wierzą? aby coś miało miejsce albo ?nie wykluczają?, że cos się stało będą historykami już tylko w swoich oczach)
A może środki przeznaczane dziś na owych ?historyków? przeznaczymy na budowanie wizerunku policjanta polskiego, któremu można zaufać? Do którego będziemy zgłaszać się wiedząc, że jeśli nasz ?donos? był zwykłą nadgorliwością, to ów policjant będzie umiał to zweryfikować bez szkody dla adresata donosu. Wyszkolmy za ipeenowskie pieniądze fachowców, którzy odróżnią anonim zawistnego sąsiada od informacji o zagrażającym niebezpieczeństwie. Musimy zaufać tym ludziom, bo tylko nasze zaufanie jest paszportem dla tworzenia szczególnego miejsca dla policjanta w społeczeństwie. Policjant mający autorytet moralny wśród społeczeństwa jest uzbrojony w tarczę przeciw korupcji.
Na koniec tego wywodu pozwolę sobie na porównanie z mojego podwórka. To w odpowiedzi dla tych wszystkich, którzy powiedzą: jakże mam uważać policjanta za autorytet, a do tego moralny, jeśli posterunkowy Jan, którego znam osobiście jest takim a takim człowiekiem?
Odbudowujemy nasz kraj po katastrofie, która nas dotknęła. Jestem cieślą i pracowałem na dużych budowach, gdzie zdarzają się wypadki. Wszystkie zawinione przez ludzi. Jedyne co możemy zrobić to nałożyć kask na głowę, ubrać wzmocnione buty i przestrzegać przepisów bhp. A po wypadku – który i tak nastąpi – usiąść i zastanowić się jak w przyszłości uniknąć go jeszcze skuteczniej.
Biblijna szala dobra i zła.
Powracam do kwestii oceny moralnej i zwykłego pragmatyzmu, który pomaga duchowej moralności znaleźć twardy grunt na ziemi. Według przyjętej na zachodzie Europy skali wartości błędem jest stawianie oceny poglądów przed oceną czynów. Nie jest to bardzo odległe od polskiego sposobu postrzegania tego zagadnienia (Jan Paweł II swoimi działaniami zaskarbił sobie szacunek wielu komunistów, podobnie jak komunista Jacek Kuroń uznany został za bohatera przez wielu przeciwników reżymu). Zadaniem każdego z nas jest budować zamożność a nie tworzyć nowe prawo moralne. Każdy z nas w swoim sumieniu, a później łącząc się w grupy ludzi o podobnych poglądach, będzie walczył o swoją wizję porządku moralnego. Pierw jednak stwórzmy sobie warunki do jego skutecznego wdrażania w życie. Stąd Adam Michnik (z politycznej perspektywy to prosty człowiek kierujący się wyłącznie własnym sumieniem i dokonujący niekiedy wątpliwych wyborów politycznych), który stworzył olbrzymie, profesjonalne pismo zdaje lepiej egzamin z budowania naszego wspólnego (!) dobrobytu niż Jarosław Kaczyński. I w tym miejscu podkreślam, że nie chodzi mi tu o słuszność poglądów, bo gdyby ograniczyć się do czytania deklaracji obu panów, to właśnie były premier dostanie szóstkę. Rzecz w tym, że niech kto zdrów, a ma predyspozycje zabiera się do pracy i buduje nowe państwo, niech zarabia te wstrętne pieniądze co szczęścia nie dają. Czy to aby etyczne? Niech się boi łamania prawa ? bo będziemy patrzeć na ręce i donosić – ale niech wykorzystuje wszystkie dostępne środki do tworzenia naszej wspólnej zamożności. Niech wykorzystuje znajomości, układy i swoją przedsiębiorczość (czy upiór się obudził? ?wykorzystuje znajomości??! Czy wykorzystywanie znajomości jest etyczne? Na szczęście, przynajmniej te 2 miliony polskich emigrantów, którzy budują swoją przyszłość na obcej ziemi, już dobrze wie, że bez tych znajomości ciężko rozwinąć skrzydła ? tu znów pragmatyzm szczerzy się do moralności).
Tylko jak to wszystko ma się do zamożnej Austrii? Skoro problem ? z pozoru – leży w pieniądzach? Nie w pieniądzach ? w pragmatyzmie. Austryjakom z Amstetten (a może nie tylko) zabrakło pragmatyzmu. Muszą usiąść i spokojnie się zastanowić co zrobić żeby w przyszłości jeszcze lepiej unikać takich tragedii (przyznajmy uczciwie, że nie zdażają się co dzień) A my, współczując ofiarom, zabierzmy się do pracy w Polsce. I poczekajmy do jakich wniosków dojdą w Austrii. Na pewno czegoś wartościowego się nauczymy. Nauczmy się nareszcie czegoś nie na własnych błędach.
Ps. Dla tych, którym przeszło przez myśl, że opisuję utopijne społeczeństwo wyjaśniam, że mieszkam od 6 lat w Norwegii, gdzie opisane donosicielstwo, policjant-autorytet i budowanie dobrobytu, a nawet ? o zgrozo!- ograniczenia prędkości (na dodatek respektowane…) funkcjonują i mają się dobrze. Średnia długość życia najdłuższa jest na świecie, a porażająca liczba uśmiechniętych ludzi sprawiała na mnie kiedyś wrażenie pobytu w domu wariatów. Już nie sprawia.
Tereso Stachurska…..szkoda słów…zamiast wyszukiwarki proponuję używać własnego umysłu…MYŚLEĆ…a wtedy nie sfruną z klawiatury tak bezmyślnie okrutne życzenia, jak te, że NAJLEPIEJ przeżyć okrucieństwa wojny…Trauma , to puste słowo z podręczników psychologii…gratuluję ofiarom ślepych definicji…przydają się tylko wtedy , gdy rozum śpi.
VIGGO,
przyjmuję, że Pan w dobrej wierze…
WIGGO,
o empatii też Pan nie słyszał, jeśli w moim wpisie znalazł Pan „okrutne życzenia, jak te, że NAJLEPIEJ przeżyć okrucieństwa wojny?” .
Szanowni Panstwo, chyba juz mozna bylo zauwazyc, ze Fritzl jest i nie jest odosobnionym przypadkiem, podobne moze nie tak dlugo trwajace tragiczne przypadki zdarzaja sie wszedzie. Dzieci w beczce kapusty w Polsce, dziewiecioro dzieci pochowane w doniczkach w bylej NRD, zagladzanie dzieci i trzymanie ich w latami w zamknietych pomieszczeniach w Holandii i Austrii, specjalne serwisy dla potrzebujacych sie odreagowac eurokratow i slynna afera X w Brukseli, praca dzieci w Indiach i gwalty, cala Jugoslawia byla i dzisiejsza sprzedajaca swoich synow „wujkowi” czy to we Wloszech czy w Niemczech aby uzywal ich jako zlodzieji kieszonkowych a corki zmuszal do prostytucji oraz sprzedaz ludzi na czesci wymienne. To jest to do czego doszlismy wraz z demokracja, globalizacja, przykleianymi paznokciami, analfabetyzmem w krajach wysoko rozwinietych i koncentracja na konsumcji ijak i produkcji wspolczesnych „formatow” telewizyjnych.
Może i dobrze, że ludzie nie podejrzewają sąsiadów o hodowanie i katowanie członków własnej rodziny w piwnicach, nie szukają dowodów na potwierdzenie takich podejrzeń – to świadczy o tym, że większości ludzi jednak taka potworność nie mieści się w głowie, albo nie mieściła się aż do tej pory.
Nie zaczęłam bać się ludzi, ale przerażają mnie własne myśli krążące wokół: „w zestawieniu z tą zbrodnią wiele innych blednie”. Rozszerzyła mi się skala ludzkiego bestialstwa, a przecież ta sprawa powinna być poza skalą, tak jak jest poza wszelką normą. Przestępstwem jest przecież pozostawienie dziecka bez opieki, a zły rodzic to też ten, który za dużo pracuje i nie ma czasu dla rodziny, pozostawiając wychowanie potomstwa szkole lub ulicy.
Brawo Heleno i Annabell. Po lekturze postów zdaje się, że Wy najlepiej zdałyście egzamin z prostego, normalnego człowieczeństwa. Takiego, którego zwykle najbardziej brak ! Panowie raczej dawali wyraz erudycji (przynajmniej ze dwa cytaty z klasyków w poście) niż zdradzali tę podstawową troskę o los drugiego człowieka.Do Jacobskiego — patologią Orwellowską jest śledzenie sąsiada bez powodu . To proste i czytelne rozróżnienie. Kiedy np. ślęczysz ze szklanką przyłożoną do jego ściany,ot tak. Pytanie rodzi się natomiast , co zrobisz gdy żona sąsiada zniknęła, on sam mętnie się tłumaczy ,a z komina jego domu przez kilka wieczorów bije cuchnący dym? Odpowiedż na takie pytanie jest lepszym testem , niż uczony wykład przed najlepszym forum. Bo z jednej strony mógł palić stare buty – sposób nieco chamski i mało ekologiczny. Jednak mogła to być jednak owa żona.
„To jest to do czego doszlismy wraz z demokracja, globalizacja, przykleianymi paznokciami, analfabetyzmem w krajach wysoko rozwinietych i koncentracja na konsumcji ijak i produkcji wspolczesnych ?formatow? telewizyjnych.” – Pisze dorota I
By sformulowac takie zdanie trzeba wiele odwagi intelektualnej albo elementarnej nieznajomosci historii. Nie wiem tylko czy ta nieznajomosc pozostaje w zwazku z „analfabetyzmem w kraju wysoko rozwinietym”.
Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem wysokiego poziomu dyskusji na tym forum w porównaniu z tym, co można przeczytać np. w Dzienniku, Wyborczej, czy innych gazetach codziennych. Także na portalach, gdzie postulaty rozwiązań sprowadzają się przeważnie do kastracji…najlepiej całego narodu austrickiego.Analizy, które tutaj znalazłam ujawniają wysokie człowieczeństwo, empatię, współodczuwanie , troskę o losy świata .Ale jednak podtrzymuję moje stanowisko…że nic nie możemy zrobić…my pojedynczo zatroskani . Obserwując to, co wylewa sie codziennie z gazet, telewizorów, komputerów…to obraz procesów globalnych , które są nieuchronnym mechanizmem napędzającym zbiorowe zachowania ludzkości . Jak świat światem. Piekło Fritzla to tylko nie dająca się uogólnić patologia. Ta była, jest i będzie. Mnie bardziej przeraża gdy zło wpełza na moich oczach do codzienności. Zło, które za naszym przyzwoleniem staje sie normą.Przeraża mnie upadek świata lekarskiego, złamanie przysięgi Hipokratesa, czyli zasady bezwarunkowego ratowania ludzkiego życia .Odmowa ratowania. To coś niesłychanego. To, że można matkę z umierającym maleństwem odesłać w nocy po jakies skierowanie, to,że pod drzwiami szpitala może umrzeć człowiek, bo nie mieści sie w biurokratycznych strukturach placówki. To, że dyspozytaorka pogotowia nie wysyła karetki do starych ludzi , zaleca wezwanie księdza, a potem nie traci pracy. Wreszcie to , że do języka i obyczaju służb medycznych weszło na stałe odstąpienie od łóżka pacjenta. Taki termin powstał na naszych oczach. To jest zło ,które przeraża ponieważ narusza podstawowe zasady społeczne w tym tę najważniejszą , jaką jest poczucie bezpieczeństwa obywatela.A działanośc policji,co obnażyła tragedia Olewników, a głodowa śmierć rumuńskiego więżnia . Powolna smierć na oczach służb więziennych i medycznych własnie…To jest kraj, w którym nikt nie pomoże zaszczutemu w szkole dziecku i musi ono sobie założyc stryczek. A my sobie tak o tym czytamy…ak sobie słuchamy, tak oglądamy…Spokojnie patrzymy,jak na naszych oczach upadaja ostatnie już tabu.Tak jak Krzysztof Piesiwicz wstydzę się za moje państwo, wstydzę się jako ja…obywatel, to mnie osobiście zawstydza . A my tu sobie rozwiązujemy moralne dylematy sąsiadów jakiegoś austriackiego psychopaty i bredzimy o wolności , która wyzwala dobro w człowieku. Naprawmy nasz świat…tu i teraz…może jednak możemy to zrobić…ale nie przy pomocy lornetki skierowanej na sąsiada , bo takie myślenie cofa nas do stepów Azji …pięćdziesiąt wstecz.
Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem wysokiego poziomu dyskusji na tym forum w porównaniu z tym, co można przeczytać np. w Dzienniku, Wyborczej, czy innych gazetach codziennych. Także na portalach, gdzie postulaty rozwiązań sprowadzają się przeważnie do kastracji…najlepiej całego narodu austrickiego.Analizy, które tutaj znalazłam ujawniają wysokie człowieczeństwo, empatię, współodczuwanie , troskę o losy świata .Ale jednak podtrzymuję moje stanowisko…że nic nie możemy zrobić…my pojedynczo zatroskani . Obserwując to, co wylewa sie codziennie z gazet, telewizorów, komputerów…to obraz procesów globalnych , które są nieuchronnym mechanizmem napędzającym zbiorowe zachowania ludzkości . Jak świat światem. Piekło Fritzla to tylko nie dająca się uogólnić patologia. Ta była, jest i będzie. Mnie bardziej przeraża gdy zło wpełza na moich oczach do codzienności. Zło, które za naszym przyzwoleniem staje sie normą.Przeraża mnie upadek świata lekarskiego, złamanie przysięgi Hipokratesa, czyli zasady bezwarunkowego ratowania ludzkiego życia .Odmowa ratowania. To coś niesłychanego. To, że można matkę z umierającym maleństwem odesłać w nocy po jakies skierowanie, to,że pod drzwiami szpitala może umrzeć człowiek, bo nie mieści sie w biurokratycznych strukturach placówki. To, że dyspozytaorka pogotowia nie wysyła karetki do starych ludzi , zaleca wezwanie księdza, a potem nie traci pracy. Wreszcie to , że do języka i obyczaju służb medycznych weszło na stałe odstąpienie od łóżka pacjenta. Taki termin powstał na naszych oczach. To jest zło ,które przeraża ponieważ narusza podstawowe zasady społeczne w tym tę najważniejszą , jaką jest poczucie bezpieczeństwa obywatela.A działanośc policji,co obnażyła tragedia Olewników, a głodowa śmierć rumuńskiego więżnia . Powolna smierć na oczach służb więziennych i medycznych własnie…To jest kraj, w którym nikt nie pomoże zaszczutemu w szkole dziecku i musi ono sobie założyc stryczek. A my sobie tak o tym czytamy…ak sobie słuchamy, tak oglądamy…Spokojnie patrzymy,jak na naszych oczach upadaja ostatnie już tabu.Tak jak Krzysztof Piesiewicz wstydzę się za moje państwo, wstydzę się jako ja…obywatel, to mnie osobiście zawstydza . A my tu sobie rozwiązujemy moralne dylematy sąsiadów jakiegoś austriackiego psychopaty i bredzimy o wolności , która wyzwala dobro w człowieku. Naprawmy nasz świat…tu i teraz…może jednak możemy to zrobić…ale nie przy pomocy lornetki skierowanej na sąsiada , bo takie myślenie cofa nas do stepów Azji …pięćdziesiąt lat wstecz.
Szanowny Panie Redaktorze !
Kiedy stajemy bezradni – zarówno wierzący jak i ateiści, agnostycy czy wątpiący, nawiedzeni i fundamentaliści, a także „chłodni”, preferujący mędrca „szkiełko i oko” w materii opisu otaczającego nas świata – wobec takiego „dictum” jak w Amstetten (a to nie pierwsze i nie ostatnie – na pewno- takie wydarzenie) przybiega mi na myśl passus biblijny: Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga……
W trzeciomajowe święto podczas licznych kazań religijno-narodowo-patriotycznych polscy biskupi dokonali kilku – delikatnie mówiąc – „niestosownych” (z racji niesionych przez Kk wartości i nauk) paraleli: ot, choćby „dworowanie” z samobójczej śmierci p.B.Blidy (bp Ryczan) czy niepełnosprawności p.A.Tysiąc (kard Glemp). Żadne, moim zdaniem, argumenty czy przekonania nie zezwalają ludziom o takim społecznym statusie, w świetle roli edukacyjno-moralno-etycznej jaką chce pełnić Kościół w Polsce (i jaką de facto pełni) na postponowanie „wartości życia” (a z drugiej strony ponoć „walczy” o życie poczęte tylko nad tym „doczesnym”, osobowym, jednostkowym życiem już pochylić się nie umie). Nad śmiercią czy osobistą tragedią (jak w przypadku p.A.Tysiąc) najlepszym remedium – gdy się „docześnie” nic nie może zrobić – jest cisza. Jakże w świetle tych enuncjacji – i jeszcze „oberfeldkurata” WP bp. Płoskiego i arcbp. Głodzia i bp.Napierały etc.etc. – się cieszę, że jestem już absolutnie poza tą „organizacją”. Czy Pana Panie Redaktorze ataki „Ekselencji” na liberalizm Europy, na traktat lizboński, na porządek unio-europejski nie przyprawiają o wewnętrzne rozdarcie ? I kto tu ma „rząd dusz” – o.Rydzyk czy „pokolenie JP-II” (niby pro-europejskie, niby pro-liberalne, niby pro-modernistyczne) ? A może ta różnica to tylko fantasmagoria, może to tylko złudzenie, może to tylko „wishfull thinkinig” ?
I po co w takim razie utyskiwać nad przypadłościami, niedouczeniem, „buractwem”, „zapyziałością” i pospolitym prymitywizmem pożal się Boże reprezentantów rodzimych elit polityczno-publicznych. Jak nie przejść do „normalności” nad wypowiedzią b. vice-premiera (i po co nią się jeszcze gorszyć) śmiejącego się w kontekście domniemanego (?) gwałtu na prostytutce ….. Gdy Autorytety, gdy Nauczyciele, gdy „nosiciele” i depozytariusze wartości tak się zachowują i tak mówią publicznie…..
Byt – w przestrzeni cywilizacyjno-kulturowej – kształtuje świadomość (ten niepopularny schlagwort brodatego filozofa z Trewiru sprzed ponad 150 laty w Polsce – i gdzie indziej także – sprawdza się aż nadto). Na początku było Słowo….
Myślę, iż Pan Redaktor odniesie się w kolejnym felietonie do zaprezentowanego tu przeze mnie problemu.
Pozdrawiam.
WODNIK 53
W internetowym wydaniu Dziennika czytam:
Josef Fritzl może uniknąć więzienia, a nawet procesu. Wystarczy, że jego adwokatowi uda się udowodnić, że potwór jest chory psychicznie.
Nie wydaje mi sie że było by w tym coś dziwnego.
Dlaczego informacja o tym, że Fritzl już kiedyś kogoś zgwałcił, wyciekła dopiero teraz?
Dlatego, że informacja o wyroku dawno została zniszczona – orzeczenie sądu zatarło się. W Austrii dzieje się tak po pięciu latach – wtedy uznaje się, że skazany odpokutował już przestępstwo – pyta i odpowiada Dziennik.
I tak powinno pozostac. Żadne Piekło Fritzla nie powinno nas zwodzić ku zmianie tej i podobnych reguł. Fritzl nie może być paliwem na populistycznym stosie mniemań o prawie i sprawiedliwosci.
Ciekawa dyskusja! Temat niby nie do wyobrażenia dla normalnego człowieka, a jednak dotykający nas wszystkich, bliski. Dlaczego? Po pierwsze, bo każdy może zostać ofiarą opresji. Po drugie, bo się boimy, ile zła jest w nas samych i w jakich okolicznościach mogłoby się ujawinić („tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” – Nałkowska?). A po trzecie, zadajemy sobie pytanie, co można by zrobić, aby takie tragedie uniemożliwić.
Dywagacje polityczne, historiozoficzne, analogie do współczesnych i dawnych zbrodniarzy, analiza społeczeństwa austriackiego… to wszystko przyczynki do centralnego problemu, jakim jest wrażliwość sumienia. Za to każdy z nas jest odpowiedzialny – indywidualnie i na 100%, bez taryfy ulgowej. Wrażliwe sumienie mi powie, czy mam prawo ingerować w sprawy sąsiadów lub przyjrzeć się działaniom bliskich – tak, jeśli coś mnie niepokoi. POWINNO mnie niepokoić, gdy komuś się źle dzieje lub są przesłanki do obaw.
Miałam ostatnio taki przypadek – człowiek z depresją nie ruszał się z domu – mieszkanie w dużym bloku. Poczta się przelewa, nie płaci rachunków, może wyjechał? Był, wycofany, prawie bez kontaktu, nie wpuszczał nikogo i udawał, że nie żyje. Nie dałam za wygraną. Narobiłam rabanu, zaalarmowałam odpowiednie służby, zaopiekowali się nim.Z dużą ulgą poszedł do szpitala, podleczyli go i wrócił, ale pozostał pod opieką.
Dano mi znać, że był już w tak złym stanie, że mógłby nie przeżyć – uratowałam mu życie.
dana1,
Fritz może uniknąć więzienia, ale to wcale nie oznacza, że nie zostanie on odizolowany od społeczeństwa na resztę swego życia. Sąd, właśnie z uwagi na chorobę psychiczną oskarżonego oraz na z uwagi na popełnione przez niego czyny może orzec skierowanie Fritza do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Oficjalnie nie jest to więzienie, ale…
Co do reszty: pełną zgoda: tak powinno zostać.
Pozdrowienia
…i jeszcze jedno, żeby zamknąć ten infantylny, zawstydzający wątek o sąsiedzkiej inwigilacji…Jestem dziennkarzem i jakiś czas temu bohaterką mojego reortażu była kobieta , która w1943r w Drohobyczu pod piwnicą swojego domu przez dwa lata ukrywała 24 żydów. Moj reportaż zaczynał się od jej słów…” W Drohobyczu w każdą środę o godz 11tej z wieży ratusza rozlegał się dzwon, który oznajmiał publiczną egzekucję polaków, którzy ukrywali żydów…ten dzwon do już końca życia słyszałam w każdą środę w swojej głowie… „Pomijam niewyobrażalny heroizm pani Wołczańskiej ,wówczas młodej d 22letniej dziewczyny, świeżo upieczonej mężatki,przeżywającej w tym czasie swoją pierwszą ciążę i macierzyństwo…za to wszystko otrzymała jako jedna z pierwszych Medal Sprawiedliwych…rzecz w tym, że jej dom to nie był bunkier Fritzla, tylko zwyła czynszówka , gdzie mieszkało wiele rodzin, w tym także granatowy policjant. I nie było wtedy supermarketów,gdzie robi się anonimowo ogromne zakupy.Tu całą aprowizację, trzeba było przywieżć w dziecięcym wózku , na oczach sąsiadów . A to nie były cztery osoby do wyżywienia , ,tylko dwadzieścia cztery. No i był to czas, kiedy najmniejsze podejrzenie kosztowało życie…I TO SIĘ UDAŁO….nie udało się tylko dzieciom, które w tej piwnicy przychodziły na świat…to one zapłaciły cenę życia…żydowscy lekarze , którzy znajdowali się wśród mieszkańców tego lochu przyjęli dwa porody do tzw. pierwszego krzyku…Po wyzwoleniu wszyscy wyszli stamtąd cali i zdrowi, a po latach, licząc następne pokolenia, była to już setka ludzi, którzy pani Wołczańskiej zawdzięczali życie. Tak na marginesie…opowieść tę dedykuję panu Janowi Tomaszowi Grossowi autorowi „Sąsiadów ” zresztą… A wracając do problemu , który nas tu zajmuje…w takim samym stopniu może się maskować zarówno dobro , jak i zło. Wszystko zależy od tego, jak doskonale skonstruowana jest maska…świat zewnętrzny nie wszędzie ma możliwośc wstępu.Nawet w realiach totalitarnej przemocy. Ale przecież do tego nie chcemy wracać…prawda?
Mnie natomiast zastanawia dziwne milczenie np. Radia Maryja nie tylko z zrodlach patologii Fritzla ale wrecz o samym Fritzlu. Co ciekawe nie jest to jedynie cecha cokolwiek egzotycznego redemptorysty z Torunia ale tak powazny nie-katolicki amerykanski dziennik Christian Science Monitor takze ma wode w ustach o calej sprawie.
Wiecej dysukrsow na http://idiotsynkrazja.salon24.pl/
Josef Fritzl jest pedofilem, a pedofila uznawana jest za chorobę psychiczną. Dalsze wypadki, to zbieg okoliczności. Nie sądzę, aby coś takiego, teoretycznie, nie mogło wydarzyć się w innym kraju, także w Polsce. Tutaj także zdarzają się przypadki pedofilii, a ofiary często spotykają się z obojętnością, atakami bliskich, brakiem pomocy psychologów. Mam jednak uwagę, co do wątku „zmowy milczenia” w odniesieniu do tej konkretnej sprawy wydaje się być absurdalny. Wątki zmowy milczenia, obojętności, niezauważania pewnych standardów moralnych łatwiej znaleźć w krajach nowo przyjętych do UE oraz w Rosji. W Polsce tolerowane jest zarówno przez administrację osiedli mieszkaniowych, jak i policję zjawisko zakładania i prowadzenia agencji towarzyskich, czyli domów publicznych w domach mieszkalnych. Legalizacja agencji towarzyskich i nie kontrolowanie podmiotów je prowadzących, co do warunków zatrudnienia, sanitarnych, płacenie podatków oznacza de facto de penalizację przestępstwa sutenerstwa i przyzwolenie na handel żywym towarem. W czasie ostatniego zatrzymania 30. członków gangu mokotowskiego, wśród zarzutów znalazło się 400 przypadków przymuszenia siłą kobiet do nierządu. A przecież często są to osoby nieletnie. Zjawisko agencji towarzyskich jest tymczasem niezauważane, społecznie tolerowane wśród inteligencji (także tej piszącej) i prostych ludzi, jako naturalny środek kanalizowania zwierzęcych instynktów i ludzkich braków. Fakt, że wiele pracownic tych agencji, kobiet, a może i mężczyzn, zmuszanych jest do prostytucji przez gangi, że za tym stoi wielki horror tych kobiet, narażenie na choroby nieuleczalne lub ciężkie wirusowe choroby (jak b. powszechny wirus brodawczaka, sprzyjający rozwojowi raka narządów rodnych), nie jest przedmiotem debaty publicznej. Nie debatuje się także nad tym, że koszty przyzwolenia na niekontrolowaną prostytucję i na handel żywym towarem, poniosą biedne społeczeństwa krajów eksportujących sex pracowników, ale że i ponoszą je i klienci oraz ich stali lub przygodni partnerzy seksualni, członkowie rodziny, a także publiczna służba zdrowia, i że są to także niemałe koszty. Alfonsi i gangsterzy prowadzący agencje i zajmujący się także produkcją zdjęć i filmów pornograficznych uznawani są za biznesmenów. Mają przy tym ogromny przywilej, nie muszą płacić podatków, ani płacić składek na powszechnie ubezpieczenie zdrowotne, ani też ubezpieczać się prywatnie. Nie są znane procesy za szkodę spowodowaną zarażeniem się chorobą w agencji towarzyskiej. To jest prawdziwy horror!!! Natomiast przypadek w Austrii jest zdarzeniem incydentalnym, który dotknął poprzez chorobę ojca rodziny jego najbliższych. Tam oczywiście wystąpiło karygodne zaniedbanie policji, co jest skandalem na miarę naszej sprawy K. Olewnika. Jednak ten problem nie dotyczy społeczeństwa austryjackiego, ani sąsiadów Josefa Fritzla. Natomiast problem związany z handlem żywym towarem jak najbardziej dotyczy naszych społeczeństw. Wyrasta on zarówno ze zmowy milczenia, niskich standardów moralnych osób odpowiedzialnych za administrację osiedlową, gminy, powiatu, województwa, jak i z korupcji policji, a także z tego, że w masowej prasie sprawa prostytucji i handlu żywym towarem jest tematem ogórkowym, mało poważnym.
WODNIK 53. 12.51. Zamiast rozwodzić sie nad „humanizmem” biskupów radzę w odwiedzić i w milczeniu kontemplować odsłonięty uroczyście pomnik kardynała Dziwisza w Rabie Wyżnej. Niby Dziwisz jest razem z JP2, ale wiadomo o co chodzi. Psy szczekaja a karawan jedzie dalej. Mogę Cię podrzucić z Krakowa. Będzie wygodniej. Pozdrawiam.
A ja jestem wstrzasnieta wypowiedziamu jakie padaly z ambon w czasie weekendu. I nie tylko dlatego, ze z ambon. Tylko, ze w ogole sa ludzie wyprani z elemetarnego poczucia przyzwoitosci, ktorzy potrafia wysmeiwac sie publicznie z Alicji Tysiac i jej niepelnosprawnosci, a takze w sposob pogardliwy wyrazac sie o desperackim czynie Barbary Blidy. I ze ludzie, ktorzy sluchali tych wypowiedzi nie reagowali gwizdaniem, buczeniem lub jakims innym gestem dezaprobaty.
Nie zdziwila mnie w tej sytaacji wiadomosc, ze w jakims polskim miasteczku jakas grupka rasistow na oczach spacerujacego w parku tlumu skatowala Murzyna i nikt nie reagowal. Tak mi latwo jest wyobrazic, ze tlum spacerowiczow wyszedl z kosciola i moze po wysluchaniu takiego kazania jak te, o ktorych czytalam, uznal, ze nie warto sie przejmowac ze na ulicy bija czlowieka, na oczach jego zony i malych dzieci. „Murzyna, ktory od 20 lat jest wybitnym i znanym lekarzem w miescie” – jak skwapliwie odnotowala GW.
Jaka hanba, jaka straszna hanba. Znacznie wieksza – moin zdaniem – niz to, ze znalazl sie jakis potwor w Amstetten. Bo potwory beda sie to tu, to tam zdarzac. Ale spotwornienie elementarnego poczucia przyzwoitosci w spelczenstwie, to juz trzeba jakos leczyc.
Helena,
nie bądź wstrząśnięta, ale raczej uodpornij się w tym sensie, że to dopiero poczatek. W miarę postępów rewolucji kościelnej w Polsce walka ideologiczna będzie przybierać na sile, a więc jeszcze nie jedna tego typu salwa padnie z ambon miłujących pokój i bliźniego swego.
Nie zapominaj też, że jacy pasterze, taka trzoda.
Pozdrowienia
Wypowiedzi hierarchów kościoła katolickiego na temat aborcji i jej dopuszczalności w kontekście tragicznych okoliczności śmierci B. Blidy i stanu zagrożenia zdrowia p. A.Tysiąc kompromitują ich jako duszpasterzy, przewodników moralnych i tzw. autorytety, do których to określeń chętnie aspirują i za jakich się uważają.
Uwagę moją zwróciła również wypowiedź abp. J. Życińskiego, który uchodzi za czołowego intelektualistę kościoła. Otóż w Lublinie abp. Życiński odnosząc się do rezolucji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w sprawie prawa do aborcji, miał powiedzieć:
„… Myśmy to już przerabiali, gdy sekretarz partii usiłował instruować jak powinny wyglądać polskie sumienia i zarządzeniami zastępować ich funkcjonowanie.”
Wystarczy „sekretarza partii” zastąpić hierarchą kościelnym, a „zarządzenia” – pouczeniami płynącymi z okolic ambony …. i będzie jak znalazł, księże arcybiskupie.
Święte słowa i jakże aktualne!
„prof. Tomasz Polak” nie równa się „katolik”.
Dobrze to Profesor wymyślił.
Ad dana 1 2008-05-05 o godz. 18:44
Ale czy trzeba aż tak Profesorze? Czy musi Pan kawa na ławę 😀 nawet zbożową?
Takich potwokow to na peczki,tylko media o tym nie trabia,rodzina nie zglasza,sasiedzi przymykaja oczy.Kazirodztwo nie jest niczym nowym i skad te oburzenie w srodkach masowego przekazu,zdziwienie,potepienie,
ze niby nie powinno miec miejsca w cywilizowanej Europie?
Obluda czy iluzja ? A moze pokazowka jak za dawnych czasow?
Chiny mają się dobrze o czym wiele pisze Kołodko w swojej nowej książce „Wędrujący Świat”. Czy ktoś z intelektualistów może przypomnieć kiedy w Polsce wydano jakieś dzieło Konfucjusza? Było to według mojej wiedzy w czasach głębokiej „komuny”. Tymczasem kartkując dzisiejszą prasę dowiaduję się, że przygotowują sie do ćwiartkowania ciała JP2 na kawałeczki /relikwie/ i będą chyba sprzedawć. Dla Krakowa obiecują serce, ciekawym co dla Wadowic, gdzie się to wszystko zaczęło. Ropoczyna sie na wniosek IPN kolejny, może już setny proces o wyjaśnienie okoliczności śmierci Pyjasa, kolegi Wildsteina i Szostkiewicza. A było to prawie 30 lat temu. Także ważnym wydarzeniem dnia są losy Pani Anety Krawczyk. Biedna bohaterka uciech mężów stanu. Każdy ma styl życia i jego treść na jaki zasługuje.
ważnym wydarzeniem dnia są losy Pani Anety Krawczyk. Biedna bohaterka uciech mężów stanu. Każdy ma styl życia i jego treść na jaki zasługuje.
Kto to pisze? Józef Glemp czy Wanda Łyżwińska?
Nie! To pisze spin doctor.
Spin doktor: jesli uwazasz, ze Aneta Krawczyk „zasluzyla” na to co ja spotkalo ze strony „mezow stanu”, to swiadczy to bardziej o Tobie, niz o Anecie Krawczyk. I nie swiadczy zbyt pieknie.
Nie można według mnie czymkolwiek wytłumaczyć zbrodni jakich sie dopuścił Fritzl. Nie można zwalać winy na nic ani na nikogo. Ale można sie zastanowić czy nie można było temu zapobiec? czytałam książkę „Zbrodnie Josefa Fritla”. nakłania do przemyśleń jak społeczeństwo odpowiada na sygnały, które ewidentnie wskazują na to, że coś złego się dzieje. Zastanówmy sie nad tym.
Też jestem w trakcie czytania tej książki. Fakt, tej zbrodni chyba po prostu nie da się wytłumaczyć. Ani na nikogo zwalić winy… Chociaż – Fritzl był już wcześniej skazany za gwałt. Dlaczego na tak śmiesznie niski wyrok! A „Zbrodnie Josefa Fritzla” zdecydowanie polecam tym, którzy chcieliby na temat tej okrutnej zbrodni dowiedzieć się czegoś więcej… Choć zazwyczaj to bardzo wstrząsające fakty.