Wyłącz światło!

Na mojej ulicy w Krakowie chyba nikt światła nie wyłączył. Jeśli wierzyć telewizjom, to w Warszawie było lepiej. Jakoś nie mam przekonania, czy jest tak źle z planetą, jak wieszczą ekolodzy, politycy, media. Może tak, ale czy na pewno? Czy nie jest tak, że dopiero w długiej perspektywie co najmniej kilkudziesięciu lat, można cokolwiek ustalić?
Ostatnio słyszałem opinie, że idzie raczej w przeciwnym kierunku – ku oziębieniu klimatu: dowodem choćby wściekła zima w USA czy 10 cm śniegu w Izraelu.

Ja się na tym nie znam, zdania w kwestii merytorycznej nie mam, ale nic mi nie przeszkadza, że tylu ludzi na świecie, zwłaszcza młodych, angażuje się społecznie na tym tle. I znów daje o sobie znać różnica cywilizacyjna – w Polsce ekologów traktuje się tak jak inne ruchy społeczne – w najlepszym razie obojętnie jako nawiedzonych,  w gorszym – jak zagrożenie. Tymczasem jest to dziś dominująca szkoła aktywności obywatelskiej.

Część tych ludzi pójdzie kiedyś do polityki i mediów. W czym są gorsi od naszej klasy politycznej AD 2008? Jak słucham i patrzę na panów Jacka Kurskiego czy Michała Kamińskiego, mam silne wrażenie, że polscy ekolodzy mają do powiedzenia coś ciekawego, a te tuby prezesa Kaczyńskiego zupełnie nic.

Albo taki Olejniczak: każe wyprowadzić logo LiD-u, czyli osłabić i tak słabiutkę formację historycznego kompromisu lewicy po-komunistycznej i socjoliberałów solidarnoścoiwych w imię gry o władzę w SLD. Dokładnie tak, jak prezes Kaczyński w imię interesów swojej partii zagrał ratyfikacją traktatu lizbońskiego. Tak, politycy głównego nurtu u nas i gdzie indziej są mocno przereklamowani i strojenie się w szaty mężów stanu po prostu im nie przystoi, mimo częto wieloletniego stażu w parlamencie, rządzie i studiach telewizyjnych. Oni się po prostu fiksują i nie rozwijają. Nie są ciekawi świata, klepią te same frazesy, a myślą, że naród ich podziwia.

I właśnie na tle tych niewyżytych politycznych PR-owców tak korzystnie wypada wielu ,,oszołomów” od Rospudy, praw zwierząt czy globalnego ocieplenia. Kto w młodości nie był ekologiem, ten na starość będzie łachudrą.  

XXX

,,Werbalista”, ,,Waldemar” – doszukiwanie się megalomanii w publicznej deklaracji, że z powodu idei, które wyznaję, popieram bojkot olimpiady, uważam za niedorzeczne. Solidarność uchwaliła na zjeździe w 1981 r. apel o \solidarność pracowniczą w krajach pod komunizmem. Sam apel szali historii nie przeważył, ale ma w tym udział. Dziś możemy w swobodnej dyskusji wypracować (lub nie) jakieś wspólne stanowisko w kwestii Tybetu, dozbrajania obywateli itd., a do tego służą też deklaracje publicystów. Nie widzę także powodu do hurtowej obrony Polaków jako takich. Jesteśmy ani gorsi, ani lepsi od innych, a w sprawie codziennej kultury bycia nie mamy imponujących osiągnięć. Agresja, wulgarny język – wystarczy przejść się ulicą, to wykracza znacznie poza margines społeczny, chyba że ten margines zrobił się u nas taki szeroki. Studenci elitarnych uczelni klną jak szewcy. A rytualne zastrzeżenia, że są i inni Polacy, muszą czynić politycy, a to jest tylko blog, a nie mowa wyborcza czy seminarium socjologiczne.