Tusk w Moskwie
Dobrze, że premier Polski stanął u wrót Kremla. Nie musiał czekać aż się otworzą, gospodarz nie przetrzymał go w poczekalni pałacu. Putin chyba szczerze żartował, że mimo wysiłków Polski i Rosji,wzajemnych stosunków nie dało się całkiem popsuć. Jedna wizyta Tuska nie mogła ich naprawić – i nie to było jej celem – lecz można chyba mówić o nowym otwarciu, po siedmioletniej przerwie w bezpośrednich roboczych spotkaniach szefów obu rządów. To dziś norma w Europie, że liderzy się spotykają i rozmawiają. Nienormalnym wyjątkiem było zamrożenie państwowych kontaktów polsko-rosyjskich.
Nie można całą winą polityczną za ten kuriozalny wzajemny bojkot obarczać tylko rusofobię naszych polityków prawicowych, zwłaszcza ekipę PiS-u, Kreml też nie pałał chęcią do tego, co Tusk nazwał dziś ,,rewitalizacją relacji”. Ale nie bijmy się w piersi Rosjan. Wizyta Tuska przypomniała, że musimy wymyślić na nowo polską politykę wobec Rosji. Najlepiej w współpracy z pragmatyczną Europą. Trzeba by wtedy skorygować nasze stanowisko w dwu kluczowych dziś sprawach: gazociągu północnego i tarczy antyrakietowej. I jasno określić, czego za to oczekujemy od Kremla.
PiS zapomniał, że nie mamy już husarii, którą możemy wysłać na Moskwę. W dzień odlotu premiera do Rosji Jarosław Kaczyński zaatakował Tuska w Polskim Radio prezesa Czabańskiego, które prawie codziennie podsuwa JK swe mikrofony jakby nadal był szefem rządem. Atak Kaczyńskiego żyrował wcześniejszą napaść na wizytę w Moskwie – PiSowskiego propagandysty Adama Bielana. Bielan zarzucił (jeszcze przed wizytą!) Tuskowi mizdrzenie się do Rosjan, JK – że Rosjanie wodzą go za nos, a cała polityka zagraniczna rządu Platformy jest katastrofą ,,na wszystkich azymutach”, czyli także na rosyjskim. Tak patriotycznie żegnali odlatującego premiera, reprezentującego przecież interesy całego państwa polskiego, liderzy opozycji. Tylko jak to pogodzić z wieczornym występem w TV szefa BBN Stasiaka, który powiedział, że prezydent ocenia wizytę dobrze?Jeśli to prawda, która ocena polityki zagranicznej Tuska jest prawdziwa – Jarosława czy Lecha?
Ale to zmartwienie spin doktorów PiS, którzy mają teraz i tak pełne ręce roboty: muszą wymyślić coś, co odwróci uwagę oburzonej opinii publicznej od rewelacji o prawie 100 nielegalnych podsłuchach założonych za rządów PiS i o wyczynach Antoniego Macierewicza w Służbie Kontrwywiadu. Gdyby się te informacje potwierdziły, PiS nie powinien tego przeżyć politycznie. Choć media znów są pełne polityków PiS, maskujących ironicznymi żartami i uśmieszkami lęk przed Trybunałem Stanu, blamaż partii Kaczyńskich jest chyba ewidentny nie tylko dla ich politycznych przeciwników.
Komentarze
Uśmieszki Naszego Premiera dobre tylko dla Polaków,Putin nie jest tak naiwny jak wyborcy Tuska i PO.
Z pewną odpowiedzialnością muszę stwierdzić w Moskwie dostaliśmy czapkę gruszek.
NIESTETY ( bardzo bym chciał się mylić ) jest to następna klęska PO i Tuska
– gazociąg płn. nie dla Was , oświadczył Putin ( za miesiąc dyr. Firmy budującej)
– o Katyniu to możemy tylko pogadać
– Putin grozi nam
Wielcy eksperci z każdego ugrupowania nazywają to delikatnie ” nieprzygotowana wycieczka krajoznawcza ”
Jest to WIELKI SUKCES PROPAGANDOWY PUTINA
cytat GW ( nie moja gazeta ) :
” Trwa tam bowiem kampania przed wyborami prezydenckimi, których nie będą oceniać obserwatorzy OBWE.
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie nie wysyła swoich pracowników do Moskwy z uwagi na ograniczenia wprowadzone przez rosyjskie władze ”
Sukces to tylko blogowiczów Polityki i GW .tvn24 – im uśmieszki wystarczą .
Gdy dorzucić do tego próbę reaktywacji festiwalu w Zielonej Górze, można właściwie mówić o zgoła kopernikańskim przełomie w stosunkach ze wschodnim sąsiadem.
Gdyby komuś było do śmiechu (mnie nie jest), mógłby się pośmiać z tego,co red. Szostkiewicz pisze na różne tematy. „Nie można całą winą (…) obarczać tylko rusofobię naszych polityków prawicowych”,”Kreml też nie pałał chęcią (…)”. Dla przypomnienia – Władimir Putin jest zbrodniarzem. Zbrodniarzem,współodpowiedzialnym za śmierć tysięcy czeczeńskich cywilów.
Przyznaje ze prawie nigdy nie komentuje blogow. Ale tym razem przerazona jestem tonem tych dwoch reakcji. Mieszkajac ponad 20 lat w Holandii doceniam jednak tem wyposrodkowany ton reakcji jak i poszanowanie innych pogladow. Pod tym wzgledem Polacy maja wiele do zrobienia: przede wszystkim nauczyc sie debatowac i dyskutowac, a nie narzucac swoje poglady innym w tonie, ze ktos inny nie ma racji, racji i punktow widzenia jest wiele i to sprawia ze debata moze byc ciekawa. Juz samo okreslenie „antyszostkiewicz” jest jakies takie zalosne, prowincjonalne, nie z tego swiata. I niestety Polska w oczach Europy po dwoch latach panow KK jest taka prowincjonalna, cos w stylu moje/twoje. Pan Szostkiewicz ma zupelna racje mowiac ze norma w Europie sa rozmowy liderow rzadow. Ale niestety swiadomosc polityczna, wyrobienie polityczne i sama swiadomosc ze stosunki miedzynarodowe to wielka sztuka dyplomacji, kompromisow sa dla wiekszosci Polakow pojeciami chyba nieznanymi, o czym swiadcza powyzsze wypowiedzi blogowiczow. Polecam jakies podreczniki o sztuce negocjacji, zdobycie jakiejs podstawowej wiedzy z dziedziny psychologii, moze wtedy bedzie miejsce na jakas analize, wywazenie, szersza perspektywe. Prosze mi wierzyc: w Europie mentalnosc wymachiwania szabelka i wypowiedzi „Nicea albo smierc” to naprawde czas przeszly. Panowie KK sa niestety symbolem epoki i mentalnosci, ktora w Europie juz minela, na szczescie bezpowrotnie. Premier, ktory nie ma konta w banku i ma 8 ochroniarzy, to wzbudza smiech, nawet na glebokiem prowincji w Holandii. A kraj, ktory takich ludzi wybral na swoich liderow, no powiedzmy szczerze, czy taki kraj mozna bylo traktowac powaznie? Nie jest moim zamiarem wywolywanie dalszej polemiki, bo odpowiadac i tak nie mam zamiaru.
Ja proszę o wybaczenie Redaktora Szostkiewicza, że powrócę do poprzedniej dyskusji, gdyż moi interlokutorzy raczyli przekłamać moje słowa.
Passpartout!
Piszesz: „Ameryki jako męża opatrznościowego i gwaranta polskiej wolności?”. Czy ja pisałem słowo o Polsce? Jedno słowo?
WODNIKu53!
Piszesz: „Światu nie potrzebny jest ?cowboy?. Światu potrzebne są racjonalnie uzasadnione pojęcia współpracy, multikulturowości, wzajemnego poszanowania wyznawanych wartości, edukacji”.
Do obydwojga.
Czytałem ostatnio znakomity wywiad z pewnym politologiem, który mówił to samo co ja. A więc powtórzę jeszcze raz, ale innymi słowami. To w ogóle nie chodzi o Polskę. To chodzi o naszą cywilizację. Jeżeli nie będzie Stanów Zjednoczonych, to największymi państwami na świecie będą Chiny i Rosja, i one będą nam narzucać wzorce demokracji. Chcecie tego?
Jak nie będzie Stanów Zjednoczonych, to i Indie, i Pakistan, i Brazylia, i Nigeria staną się takimi samymi pseudodemokracjami. I nasze prawa się skończą.
A nie ma nic gorszego niż to, co wymienił Wodnik. To są piękne słowa, podpisuję się obydwoma rękami, ja też bym chciał. Ale prawda jest taka, że to muszą chcieć obydwie strony. Europa jest słaba, bezbronna, jakby nie było Stanów Zjednoczonych – to Rosja potrzebuje dwóch dni na zajęcie kontynentu. To inne kontynenty są agresywne, a my jako Europa jesteśmy bierni, najchętniej założylibyśmy koszule w kwiaty i pograli o pokoju. A później, jak zdarzy się nieszczęście „a myśmy chcieli tak dobrze”.
Chiny i Rosja narzucające nam wzorce demokracji – ale perspektywa.
Jacobsky
Panu Jacobsky bardzo dziekuje za wytkniecie mi bledu w „Quebeck”. Teraz wiem, ze po francusku Quebec a po polsku Quebek. Bede uwazal. A przy okazji: pisze sie „spojrzenie” a nie „spojzenie” (2/8/2.30) i pisze sie „rzadko” a nie „zadko” (2/5/ 18.37). A Quebek jest sfrancuzialy, jak cholera. Przy tym wredny i przemadrzaly. Tak mysle. Serdecznie pozdrawiam.
„Trzeba by wtedy skorygowac nasze stanowisko w dwu kluczowych dzis sprawach: gazociagu polnocnego i tarczy antyrakietowej.”
Jesli wolno, polskie stanowisko znaczy dla Rosji nic. Pompowac beda sobie ktoredy zechca, a Amerykanie postawia tarcze antyrakietowa kiedy zechca. Ale stanowisko trzeba miec. Dla satysfakcji. W sumie – Amerykanie podciagneli rakiety blizej Rosjii a Polacy beda placic za rope wiecej. Min. Sikorski uzyskal zgode na rozbudowe instalacji militarnych w Polsce, a Polacy odpuscili Rosji blokade w UE. I wszyscy zdrowi. Nikt zadnych rakiet w nikogo nigdy nie wystrzeli, trzeba bedzie z tym zyc i handlowac z Rosja. I Panu Bogu swieczke, i diablu ogarek. Im wczesniej Polacy zrozumieja jak sie pracuje w najstarszym zawodzie swiata – tym dla nich lepiej. A i stanowisko pracy jest tu nie od rzeczy.
Irytuje i śmieszy mnie fakt, że o wizycie w Moskwie wypowiada się właściwe każdy, oprócz ekspertów. To takie Polskie – prawdziwy Polak zna się na wszystkim, zwłaszcza na dyplomacji. A dyplomacja to naprawdę sztuka. Zrozumienie rzeczywistości, właściwe określenie własnych priorytetów, ale przed wszystkim cierpliwość. Zresztą ocena pewnych inicjatyw możliwa jest dopiero po pewnym czasie, więc po co ta napinaka.
Redaktorze, w pełni popieram Pana rozumowanie i wnioski. Proszę się nie przejmować wypowiedziami „toji” i „antyszostkiewicza” (tyle zdążyłem przeczytać); oni UDOWADNIAJĄ, że Pan ma rację. Trochę im współczuję; teraz z wściekłości obgryzają palce (że to nie ich idol był w Moskwie) i tak obgryzają, że zostaną im tylko kikuty i nie będą mieć czym spożywać chleba bożego
Redaktorze! Naprawdę pan ma klapki na oczach, czy tylko udaje? Czy pan się w ogóle zastanawia, pisząc te swoje teksty? Putin poklepuje Tuska po ramieniu, uśmiecha się jeszcze serdeczniej niż sam Donek, a za jego plecami wydaje polecenie odcięcia gazu, który płynie również do Polski. A DYPLOMATOŁY z PO cieszą się, jakby ich połechtano gdzieniegdzie. Putin pobłażliwie spogląda na Polskę i po prostu robi swoje.
Drogi Torlinie !
Absolutnie się z Tobą – mimo atencji i szacunku dla Twych przekonań (ale popartych tą polską wiarą, czyli czymś irracjonalnym a priori, w dobre intencje, wyższości „ueber alles” demokracji amerykańskiej jako clou całego, społecznego rozwoju tzw. Zachodu – sic !!!)- nie zgadzam. Twoje myślenie jest życzeniowe – nie przeczytałeś dokładnie, a może nie przemyślałeś, tego com napisał w swym poście pod poprzednim felietonem Pana Redaktora Adama Sz. nt. tego zagadnienia.
Czy Ameryka nie „czatuje” na „Innego” tak jak sugerujesz vs Rosja, Chiny, Indie, Nigeria, islam etc ? To „czatowanie” jest tylko jak napisałem „soft” – nie „hard”. W stylu XXI-cznym (trzecia „fala” rozwoju ludzkości –
A.Toffler !).
I jeszcze jedno- zniewolenie nie jest tylko pojmowane w formie że tak powiem – formalnej; o wiele gorsze jest w kwestiach tych właśnie nazywanych przeze mnie „soft” – masz wybór, wybierasz, ale „za dolara” miesięcznie ten wybór jest …… no comments. A kwestia oddzialywania na podświadomość (obrazkowe media) ? I jeszcze jedno – mówimy o skali globalnej: J.Maritain mówił w latach 40-tych XX wieku (personalizm chrześcijański) o dylemacie „mieć – być”. JP II wniósł to do polskiego dyskursu (większość polskich komentatorów czy egzegetów myśli katolickiej przypisuje ten dylemat właśnie JP II – a to nie prawda !) – w rudymentarnym znaczeniu tej antynomii wybór mieć – być poniekąd pokrywa się wg granicy demokracja – autorytaryzm (dla Jednostki głodnej, wyzutej z godności, usuniętej na pobocze jestestwa dzisiejszego świata – wpierw liczy się: mieć, bez względu na konotacje polityczne, społeczne, mentalne czy światopoglądowe).
I jeszcze jedno – „Torlinie”; jeśli demokratycznie, „wolno”, swobodnie i z wewnętrznego „przekonania” jakieś społeczeństwo wybierze sobie model rozwoju (abstrahując od kultury, doświadczeń historycznych, cywilizacyjnych czy świadomościowych – to wszystko są nie bagatelne sprawy) „chiński” czy „rosyjski” – czy komuś możesz wbrew jego mniemaniom zabronić „na złość mamie odmrozić sobie uszy ?”. I na jakiej podstawie twierdzisz, że model amerykańskiej demokracji jest na tyle omnipotentny, uniwersalny, „totalny”, że można go bez krytycznie zastosować zawsze i wszędzie na Ziemi (bez względu na kulturę, doświadczenia czy rozwój sił wytwórczych) ? Czy to aby nie jest nowy rodzaj „demokratycznego” totalizmu (tzw. „demokratura”).
Pozdrawiam.
WODNIK53
Cieszę się , że odezwała się – polska holenderka-
przydaje sie taki orzeżwiąjacy prysznic spoza naszego grajdoła !
Jak Tusk odejdzie ze sceny politycznej – a będzie to lada dzień – proszę pamiętać
– dyrektorem Festiwalu Piosenki Radzieckiej ( przepraszam Żołnierskiej ) w Zielonej Górze musi zostać człowiek z podwórka D.Tusk
– to On właśnie zasłużył sobie na to
– Schroeder i Putin dyrektorują wielkiemu europejskiemu przedsięwzięciu no to następne WIEEELKIE stanowisko należy się naszemu Donkowi
Pozdrawiam ludzi III RP.
Podobno nasze stosunki z FR są paskudne przez bliżniaków…
Chciałbym przypomnieć takie terminy jak:
– Cieśnina Pilawska
– korytarz kaliningradzki
– rewolucja pomarańczowa
– faszyzm niemiecki został obalony przez Armię Czerwoną wraz z niemieckimi antyfaszystami i włoskimi partyzantami
itd, itp…
Kiedy jeszcze studiowałem, na jednym z fakultetów, poruszaliśmy kwestie relacji polsko- rosyjskich. I właściwe spór sprowadzał się do kwestii Katynia, do Rosji pojmowanej jako ?więzienie narodów?, czyli jednym słowem powierzchowna ocena rzeczywistości, historii itd. Nasza wykładowca w dość ciekawy sposób dokonał pewnego zabiegu, a mianowicie przedstawił relacje polsko- rosyjskie i japońsko- amerykańskie na zasadzie paraleli. A przypomnę tylko, dwie bomby atomowe i okupacja kraju (chciałbym dodać, że wielu historyków uważa, iż użycie broni atomowej było bezsensu- zwykła demonstracja siły i pokazanie świat, kto tu rządzi). Mimo tych traumatycznych okoliczności można było przezwyciężyć wzajemną niechęć i rozpocząć budowanie nowych stosunków politycznych, gospodarczych, czy społecznych. Rosjanie kiedyś zapewne dojrzeją i przeproszą za Katyń, to tylko kwestia czasu. Więc warto rozmawiać o przyszłości, a nie ?katować? się cięgle przeszłością.
Moim zadnie godne zastanowienia się!!!
G. Okon,
poza ortografia (za wytkniecie bledow dziekuje; chyle czola przed spostrzegawczoscia, bede uwaza na przyszlosc), a wiec poza ortografia jest jeszcze meritum, do ktorego glownie odnioslem sie w mojej uwadze na temat Quebeku i „Quebecku”
Pisanie o Quebeku „sfrancuzialy” graniczy z idiotyzmem (w przeciwienstwie do bledow ortograficznych, ktore wynikaja albo z nieznajomosci ortografii, albo z niewagi – niepotrzebne skreslic). Jesli juz, to Quebek jest francuskojezyczny, ale nie „sfrancuzialy”. Podobnie jest z Belgia walonska czy ze Szwajcaria romanska. Zadna z tych czesci nie jest „sfrancuziala”, a co najwyzej francuskojezyczna. Diabel zawsze siedzi w takich wlasnie szczegolach, G. Okon. W ortografii oczywiscie rowniez.
O ile jezyk jest wazna czescia kultury, o tyle nie jest jedynym jej skladnikiem. Belg nie powie o sobie, ze jest Francuzem, Szwajcar z Genewy rowniez. Podobnie mieszkaniec Quebeku, ktorego nawet jezyk codzienny na tyle odbiega od francuskiego z metropolii, ze wiekszosc produkcji filmowych wysylanych stad za Ocean musi miec napisy francuskie. Inaczej Paryzanin nie zrozumie.
Kultura i obyczaje quebeckie maja tyle wspolnego z kultura i obyczajami francuskimi, ile kultura o obyczaje bialego Amerykanina z Bostonu z obyczajami Londynczyka. O tym warto pamietac patrzac na swiat zamerykanizowanymi oczyma i dziwiac sie byc moze, ze na kontynencie szczescia pod patronatem jednego jezyka, a wiec gdzie, uzywajac Twojej terminologii, gdzie przygniatajaca wiekszosc miszkancow jest… „zangliczala” ? – te kilka milionow osob postanowilo wytrwac przy swoim jezyku i, co gorsza, czuja do niego ciagle przywiazanie, broniac sie w przed zalewem… „zangliczenia” ? Byc moze nie powinni – nie wiem, ale taki jest ich wybor, co nie oznacza, ze jest to spoleczenstwo odizolowane w swej „sfrancuzialosci” od „zangliczalej” wiekszosci. Kilka milionow Amerykanow, ktorzy przyjezdzaja co roku do Quebeku swiadczy raczej o tym, ze jest przeciwnie, zas fakt, ze napisy sa po francusku, i ze na ulicy slychac w wiekszosci jezyk Moliera, a nie Szekspira wcale nie przeszkadza odwiedzajacym. Wrecz przeciwnie: stanowi to dla niech element egzotyki, ktorej pragnie kazdy turysta podczas podrozy, egzotyki na tyle latwej do strawienia, ze poza jezykiem reszta jest jak w USA, a nie jak w Paryzu.
To tyle tytulem wrednej przemadrzalosci Quebekow, G. Okon, wrednej przemadrzalosci, ktorej nie brak po obydwu stronach dzielacych Ameryke „zagliczala” od „sfracuzialej”. Jednak podparta skostnialym schematyzmem myslenia, wredna przemadrzalosc niebezpiecznie zbliza sie do kategorii wymienionej na wstepie mego wpisu: idiotyzmu.
Pozdrawiam serdecznie,
Jacobsky
harmattan! Okropnie się wystraszyłam tym poleceniem zakręcenia kurka, więc popędziłam do kuchni… a tam gaz, jak gdyby nigdy nic! Więc zrobiłam sobie herbatę i czekam, co będzie dalej. 😎
Polską Holenderkę pozdrawiam i zapewniam, że tu pisze nie tylko toja itp. Są tu zupełnie dorzeczni komentatorzy. 🙂
Ależ Drogi Wodniku, Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak mi są bliskie Twoje poglądy. Jakżebym chciał, aby one się ziściły i „same” wprowadziły się w życie. I błagam Cię, nie traktuj mnie jako bezdusznego człowieka, który tylko by ludzi bombardował i unicestwiał. Mnie w moich poglądach liberalnych bardzo blisko do Naomi Klein (sic!!!).
Ale widzisz, mamy do czynienia z bardzo ciężkim „przeciwnikiem”, z władzą w danych państwach narzucającą swoje rozwiązania już nie tylko swoim obywatelom, ale też innym państwom. Co będzie z Tajwanem, gdyby nie USA? Wiele razy pisałem o wyborach w Algierii, gdzie zwycięskie ugrupowanie postanowiło zawiesić demokrację. „Przecież postępujemy zgodnie z waszymi ideami demokracji” – krzyczeli Islamiści. „Jak wygramy wybory, mamy do tego prawo”. A ośrodek budujący bombę atomową w Syrii? Nie istniał. Toteż jak Izrael go zbombardował, to i Syria nie mogła protestować, bo takiego ośrodka … nie było.
Dam Ci przykład wojny bałkańskiej. Europa jest miękka i nie nadaje się do tego. Tak kombinowali, i to przez tyle lat, robili komisje, narady, spotkania – i wojna sie rozlała wszędzie. A gdyby w Europie byliby Amerykanie, to już podczas zdobywania Vukovaru i bombardowania Osijeka USA zrobiłoby porządek. Ilość ofiar, nieszczęścia, straty materialne (np. Dubrownik!), sprawa Bośni – nie istniałaby.
Zobacz, jak wobec własnych swych obywateli postępują poszczególne państwa: Chiny – Tybet, Tajwan, rząd ChRL prowadzi program przesiedlania ludności Chińskiej na tereny, gdzie dominują mniejszości narodowe (min. Xinjiang, Tybet, Ningxia, Mongolia Wewnętrzna).; Rosja z dawną Republiką Górską, tzn. dzisiejszych: Inguszetii, Dagestanu, Czeczenii, Osetii Północnej, Kabardo – Bałkarii, Kraju Krasnodarskiego i Stawropolskiego; Indonezja wobec Aceh, Timoru Wschodniego, Papua Zachodniego. Itd, itd.
Piszesz Drogi Wodniku, zgodnie ze swoją pokojową naturą, i rzeczywiście całkowicie prawidłowo: „czy komuś możesz wbrew jego mniemaniom zabronić na złość mamie odmrozić sobie uszy?”. Jeżeli pod wpływem jakichś tam czynników to odmrożenie przejdzie na na uszy innych ludzi, to mogę. Największym wrogiem państw autorytarnych jest prawdziwa i aktywna demokracja. Oni się jej najbardziej boją. Wyobraź sobie – nie ma Stanów Zjednoczonych, wybuchają walki w Timorze Wschodnim i co? Australia wyśle swoich żołnierzy? Nigdy, bo spowodowałoby to wojnę indonezyjsko – australijską, z murowaną przegraną Australii. Czy mieszkańcy Timoru sami sobie odmrozili uszy? A jak Pasztuni (czy Pusztuni) „demokratycznie” wybiorą najlepszy sposób walki: wysyłanie dziesiątków samobójców do USA?
Europa jest bezradna, bierna, nieumiejąca nic postanowić, zachowuje się jak moja ukochana Unia Demokratyczna. I jak tak będzie dalej postępować i będzie tak antyamerykańska i antyBushowska, to skończy jak moja partia. Tak jak na Bałkanach, tak teraz zachowuje się w Iraku, Afganistanie, Czadzie, Kongu. Chciałabym, a boję się.
I jak zabraknie Stanów Zjednoczonych, to kto obroni nasze wartości? Tak, nasze wartości: polskie, tajwańskie, timorskie, Ujgurów, Tybetańczyków. Jak wybuchły walki w Darfurze, to poprzez Czad jeszcze Europa próbowała coś przedyskutować (ale oczywiście nie podejmując żadnych decyzji). Jak teraz Sudan napadł na Czad i zdobył ich stolicę, nasi kochani europejscy wojskowi natychmiast się wycofali „bo to niebezpieczne”. Mieszkańcy Darfuru i Czadu sami sobie odmrozili uszy?
Wodniku! Ja tak mogę jeszcze 2 godziny, ale przecież to nie o to chodzi. Dla ludzi rządzących autorytarnie władza absolutna jest cudownym magnesem i wszystko zrobią, żeby ją osiągnąć. I jak nie będzie żandarma, który powie „STOP”, ta fala się rozniesie na cały świat. I bronić wartości będą wojska kanadyjskie i australijskie, a Europa będzie obradować. Z palmą w kącie. I wodą mineralną.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
Do Torlina z h. 17.42 ja tak nieśmiało, bo nie chcę się wtrącać w Waszą (z Wodnikiem) dyskusję; przeginasz drogi Torlinie absolutnie. Jest to myślenie w stylu: „pax americana”. Jak USA „wyzwoliły” Hawaje, to było dobrze, a jak Chiny chcą „wyzwolić” Tajwan, to źle. W USA do pewnego czasu „wyjaśniano” niewolnikom(tym „głupim” czarnuchom), że niewolnictwo istnieje dla ich dobra.
Pamiętam taki dość sztubacki z mojej strony dowcip, jaki upowszechniałem za „późnego” Gierka, za co o mało nie wyleciałem z pracy. Otóż w czasach szeroko wtedy znanych działań „ugrupowań narodowo- wyzwoleńczych” w niektórych krajach oraz rozkwitu szeregu „grup terrorystycznych” (według definicji polskiej prasy; powszechnie nas takie opinie zniesmaczały) w krajach innych, ja – w formie w.w. dowcipu – pokazywałem prasowe zdjęcie grupy uzbrojonych bojowników i stawiałem pytanie: „po czym rozpoznać, czy to grupa narodowo-wyzwoleńcza, czy banda terrorystyczna?” Odpowiedź była trudna; więc ja podpowiadałem: „po rodzaju uzbrojenia; jeśli mają kałasze, znaczy, że to patrioci, jeśli uzi,czy ingramy -to terroryści”.Ty Torlinie głosząc teraz w taki sposób chwałę USA robisz sobie jajca w podobny – jak ja wtedy- sposób. Pozdrawiam
Do Torlina z h. 17.42 suplement: jak mudżahedini i talibowie ściągali Ruskim w Afganistanie spodnie przez głowę, to byli dla „wolnego świata” bohaterskimi patriotami; jak robią teraz to samo Amerykańcom, okazuje się, że to terroryści. Jak Pol Pot wyżynał 30% ludności Kambodży, to Ameryka mówiła: nie wtrącamy się w wewnętrzne sprawy suwerennego kraju (Pol Pot był wrogiem Wietnamu), jak w Jugosławii zaczęła się rozróba, to USA szybko „wyzwoliła” Chorwację i dopiero wtedy wojna rozkwitła. Wytłumacz wszystkim, dlaczego wszystko na świecie musi iść według wzorca z Pentagonu i Białego Domu? ( nie mam nic przeciwko tym wspaniałym budowlom)
Wodnik53,
w Twojej polemice z Torlinem, oczywiście z całym szacunkiem dla niego, zdecydowanie!!!podzielam Twoją wykładnię z 12.20. Wszystko podzielam po dwakroć!!!
Pozdrawiam,Eddie
Torlin,
Ty kochaniutki pomyliles kraje
„Dla ludzi rządzących autorytarnie władza absolutna jest cudownym magnesem i wszystko zrobią, żeby ją osiągnąć”, to o USA! TO ONI CHCA KONTROLOWAC CALY SWIAT, Torlin, zlotko Ty moje, idz na drika to moze Ci sie przestawi.
Renata
Ma Pan rację redaktorze–trzeba rozmawiać !
Ukłony dla polskiej holenderki za spojrzenie z boku i za takt. Bo o tym ostatnim napewno nie można mówić w przypadku : toja,antyszostkiewicz i harmattan. Dla nich jest jeden wspólny mianownik
— żałosne teksty. A już zdanie : „Jak Tusk odejdzie ze sceny politycznej–
a będzie to lada dzień…” jest porażające( jak mawia niejaki JK). A może
prokurator potraktuje to jako groźbę karalną ?
Ukłony dla „Polskiej holenderki” Takimi osobnikami jak „harmattan”, „toja” czy „Antyszostkiewicz” radzę się nie przejmować, przypuszczam że to jedna i ta sama „osoba” ze znanej nam, opluwającej wszystko dookoła formacji. Można im tylko przypomnieć, jak to ich idol był przyjmowany np. w Stanach. Jednym słowem: „boso, ale w ostrogach i nosem w chmurach” Polska na stojąco, ale skłócona ze sąsiadami i swoimi obywatelami. Ale tajna policja wywęszy każdego wroga !
Ps. Nawiasem mówiąc, czy „toja” wie co w wojsku znaczyło powiedzenie to ja ? Jeśli nie wie, niech się popyta kogoś kto był w wojsku.
Pozdrawiam rozsądnych internautów.
Poklocilem sie z zona wiec wrocilem do czytania blogow.
A propos naszych relacji z Rosja. Nie rozumiem dlaczego w naszym interesie narodowym jest umieszczanie w Polsce amerykanskiej tarczy antyrakietowej, branie udzialu w szachowaniu Rosji przez USA. Przeciez mowienie o Iranie i Korei Polnocnej to sa bajki. A propos Ameryki jako meza opatrznosciowego i gwaranta polskiej wolnosci. Ameryka ma moze armie wystarczajaca by probowac byc ” dobrym zandarmem” swiata,
ale niestety nie ma wystarczajacej kultury politycznej, zrozumienia roznorodnosci i zlozonosci swiata, by role tego dobrego zandarma spelniac. Trzymac sie Europy: mielismy os polityczna Francja-Niemcy-Polska (Trojkat Weimarski. nie wykorzystany przez zaangazowanie Polski w Iraku), moze dookoptowanie Rosji do tej osi byloby dla swiata korzystne?
Inna sprawa: gazociag polnocny. Jestem pewien ze gdyby Polska byla mniej antyrosyjska, gdyby przeprowadzenie gazociagu przez teren Polski bylo dla Rosji w pelni bezpieczne, to by popierala jego zbudowanie. A tak to woli wiecej zaplacic ale sie nie narazac na ewentualne przykre niespodzianki. A gdyby rurociag szedl przez Polske to Unia Europejska moglaby miec klopot gdybysmy chcieli Rosji dokopac w ramach wyrownywania historycznego dlugu. Tak ze nie dziwmy sie iz UE raczej nie popiera naszych pomyslow, nie chce miec klopotow w przyszlosci. I przyjmijmy teze ze wsrod ojcow duchowych tego gazociagu sa takze nasi niektorzy politycy.
Bardzo sie ciesze, ze po okresie nadecia sie wzajemnego przyszla pora na dialog. Juz sam fakt, ze doszlo do wizyty i do rozmow nalezy uznac za sukces, ktorego odmawia Tuskowi dyzurna profesor-autorytet Sztaniskis (patrz: felieton D. Passenta).
Putin nawet sam z siebie wypowiedzial przeklete slowo „Katyn”.
Oby wlasnie z powodu Katynia znowu cos sie nie sknocilo na osi Warszawa-Moskwa.
Tan naprawde, to po cichu trzymam kciuki za Akademie Filmowa, zeby jej wybor padl na inny film niz „Katyn” Wajdy. Obawiam sie, ze przyznanie Oskara temu filmowi bedzie stanowic niepotrzebna okazje do rozdrapania rany, ktora zabliznia sie z takim trudem, i do nasypania w nia wystarczajaco jadu, zeby na powrot zatruc stosunki polsko-rosyjskie.
Pozdrawiam.
Droga Nellu! Całe szczęście, że już wtorek mamy! Widzę, że ty nawet w kalendarzu jakaś taka fachowo zorientowana…
do ;toja
A cos ty taki zawziety na Quebekow ?? Co . To sa zwyczajni i fajni
ludzie ktorzy posadzili kosciol na swoim miejscu ,sa zyczliwi dla
innostrancow wiem bo tu zyje!
harmattan – 00;32 – Teraz to mnie wystraszyłeś nie na żarty! To ty znasz datę zakręcenia kurka? Powiedz nam, to sobie choć kawy do termosów zaparzymy. Przecież możesz sobie pozwolić na mały przeciek w stylu PiS. 😛
A tak w ogóle, to u mnie niedziela, więc moja dezorientacja wzrasta.
harmattanie! bądź człowiekiem! ❗
Jacobsky,
„Oby wlasnie z powodu Katynia znowu cos sie nie sknocilo na osi Warszawa-Moskwa.
Tan naprawde, to po cichu trzymam kciuki za Akademie Filmowa, zeby jej wybor padl na inny film niz ?Katyn? Wajdy. Obawiam sie, ze przyznanie Oskara temu filmowi bedzie stanowic niepotrzebna okazje do rozdrapania rany, ktora zabliznia sie z takim trudem, i do nasypania w nia wystarczajaco jadu, zeby na powrot zatruc stosunki polsko-rosyjskie.”
Wyrazy głębokiego współczucia
Jakie to dziwne… Dwóch czołowych polityków pojechało z wizytą, jeden do Rosji, drugi do USA. Spotkali się z przywódcami tych krajów, porozmawiali, niczego konkretnego nie załatwili i wrócili do domu. I co się okazuje? Wizyta w USA była wielkim sukcesem, mimo że Polska z góry – bez negocjacji – poszła na rękę USA. A wizyta w Rosji to przykład wiernopoddańczej polityki na kolanach.
Panowie (i panie!) z prawicy wciąż traktują nas jak durniów. Gorzej – oni chyba naprawdę myślą tak jak mówią.
Po obfitej kolacji usiłowałem przeczytać komentarze do ostatnich wpisów Gospodarza. Nie zdążyłem przed północą. Przysnąłem.
Przyśnił mi się Toffler i Maritain obaj boso w wysoko podwiniętych kalesonach deptali w beczce kapustę. Czy to na skutek enzymów wydzielanych przez ich stopy czy też, dlatego że „III faza pośpiesznie kładzie się na II” i dusi ją na kwaśno z beczki szparko zaczął wydobywać się Zapach. Nie pomogły filtry Chomskyego. Maritain pojął, że w tym śnie nie ma, „co mieć” ani „poco być”, wytarł stopy i suchą nogą udał się do nieba, szerokim łukiem omijając Wodnika lejącego coś z dzbana. Po odejściu Maritaina metafizykę zastąpiła patafizyka. Wszystko skisło.
Zbudzony z koszmaru czytam.
Komentarze do „Superwtorek: osły górą” i „Tusk w Moskwie” to festiwal banalnego antyamerykanizmu i polskiego kompleksu.
Kompleks Polski?
Emigrantów piszącym w tym blogu jakoś rozumiem. Trudności adaptacyjne w nowym środowisku, stres wywołany mniejsza lub większą niedoskonałością nowego języka. Sprawy to, co prawda dla nich minione, ale dobrze zapamiętane. Nie ma zmiłuj się Polsko. Odpowiedzialność za swoje przejściowe kłopoty przenieśli na swoją polskość, która przez pewien trudny czas była balastem. Odreagowują.
Krajowcy tkwią w anachronicznie uporządkowanym świecie. W świecie, w którym funkcjonuje jakieś intelektualne centrum promieniujące ” światłem rozumu” i „zapyziała PL”. Pół biedy gdyby tę zapyziałość przypisywali wszystkim, którzy leżą daleko od centrum (gdzie ono?). Nie. W ich wąskim nacjonalistycznym pojęciu PL jest szczególnie upośledzony. Tkwią po nozdrza w Słowackim: „papuga i Chrystus” na wieki wieków, amen. Wyprowadzają się Krajowcy wirtualnie na wirtualną pustelnie i tam biczują się, jako reprezentanci najnędzniejszego z nędznych pariasa narodów a jak im jakaś książka wpadnie lub jakiś artykuł z wyimaginowanego centrum, powtarzają jego treść jak papuga.
Flagelanci powinni pamiętać, że ich masochizm jest tylko odwróconym nacjonalizmem, że u jego źródła leży poczucie wyjątkowości. Lekarstwem jest rzeczywista otwarcie na innych, zrozumienie, że inni mają podobne problemy czy pseudo problemy.
Nacjonalizm coraz bardziej anachroniczna ideologia pasożytująca na ludzkiej potrzebie tożsamości szuka dziś maski. Tak jak w wielu wypadkach (nie wszystkich) kryjówką dla antysemityzmu jest antyizraelskość tak dla nacjonalizmu bywa antyamerykanizm. Tak jeszcze nie jest w PL. W PL antyamerykanizm to wynik mody i dążenia do ?dorównania? oświeconemu światu. Dla niektórych resentyment, zemsta za przegraną zimną wojnę, w której kiedyś źle wybrali stronę.
W starej Europie antyamerykanizm to reduta nacjonalizmu. Francuski antyamerykanizm szaleje od dawna, bo od czasu, kiedy wojska USA wylądowały na normandzkich plażach. Podobny problem mają Niemcy, których rdzeń nerwowy dobrze zapamiętał kaftan bezpieczeństwa, w który za Amerykański szmalec trzeba było ich ubrać. To tylko dwa przykłady a jest ich w Europie więcej. Nie tylko jednak nacjonalizm jest źródłem nienawiści do Ameryki. Rola, jaką dzisiejsze USA odgrywa w świecie jest także rolą policjanta. Żyjąc w jednej z prowincji nowoczesnego Amerykańskiego Imperium, znając słabość mojej prowincji i innych pogranicznych wobec potencjalnych zagrożeń bardzo sobie tego policjanta cenię. Cóż, nie wszyscy lubią policjantów.
Europejskiemu antyamerykanizmowi dostarcza paliwa antyamerykanizm rodem z USA. Cokolwiek o treściach tego ?autoanty? sądzę to uważam, że jest to wyraz siły amerykańskiej kultury, jej żywotności. Chiny czy Rosja mogłyby wzbudzić mą sympatię gdyby z Pekinu czy z Moskwy ktoś z równą amerykańskim krytykom USA siłą i swobodą mógł dać wyraz i inspirację dla antychińskości czy antyrosyjskości.
Ów brak czy mizerność antychińskości i antyrosyjskości będzie jednym z ważnych źródeł przyszłej klęski aspirujących do roli światowego mocarstwa Chin i usiłującej powrócić Rosji w konfrontacji z USA.
PS 1
Oczywiście, że z Rosją taką, jaka jest należy rozmawiać, ale jednocześnie podkreślać, że jesteśmy częścią większej całości, częścią UE.
PS 2
Nie wiem czy Katyń dostanie Oscara. Było by to jednak pożądane. Nie z względu na Polaków, ale właśnie dla Rosjan. W takich grobach jak w Katyniu Polakom towarzyszą setki tysięcy pomordowanych poddanych CCCP. Te trupy putinowska Rosja i większość społeczeństwa chce zapomnieć. Rosyjskie społeczeństwo nie dokonało rozrachunku ze swą niedawną przeszłością. Rosja tego rozrachunku potrzebuje. Niemców do wstępnego rozrachunku zmuszono, potem upomniało się o przeszłość pokolenie 68. Ofiary z wielu pokoleń żyjących w morderczej tyranii prędzej czy później upomną się w Rosji o swoje. Im wcześniej to nastąpi tym lepiej dla Rosji. Katyń mógłby być dobrym początkiem.
Z radością przyjąłem wiadomość (nie wiem czy pewną) że Redaktor kibicuje McCain?owi.
Zawsze miło, kiedy dowiadujemy się że, mówiąc językiem tego blogu: Inny myśli podobnie.
Torlinie drogi (z dn. 9.02.2008 h; 17.42.) – nie będziemy sie przerzucać jednostkowymi przykładami: Ty mi o Tajwanie, ja Ci o Iranie Massaddeqha, Ty mi o Węgrzech AD’56 – ja Ci o Arbentzu (Gwatemala), Ty mi o Tybecie – ja ci o Grenadzie, Ty mi o Afganistanie anty-ZSRR, ja Ci o tym samym Afganistanie AD’01………
Czym doktryna Breżniewa – w wymiarze uniwersalnym, globalnym, imperialnym – różni się od doktryny Monroe ? I mów nie z punktu widzenia swego „chciejstwa”, sympatii, churchilowskiego „wishfull thinking” (co w polityce – i w etyce ! – nie powinno mieć miejsca), ale zasad demokracji (które to państwo i ów system sprawowania władzy, owa demokracja i stosunki społeczne, chcą szerzyć a Ty uważasz je za zwieńczenie naszego ludzkiego, gatunkowego rozwoju) najszerzej pojmowanych.
Polifonia jest zawsze, w każdych warunkach „Torlinie” lepsza od monofonii. Tak samo dot. to multikulturowości (kosztem unilateralizmu), rozmów kosztem konfrontacji, przekonywania kosztem walenia „pięścią w stól”. Wiedz że demokracja (ale czy ona jest wówczas nią samą ?!) przyniesiona na najszczytniejszych i najwznioślejszych bagnetach karabinów jest zawsze zniewoleniem dla „wyzwalanych”….. Irak, Afganistan, Somalii, Sierra Leone czy Liberia są tego z ostatnich lat, klasycznymi przykładami. Mi jest zawsze bliższe sokratejskie „wiem że nic nie wiem”, niźli postać osiłka Rambo, mięśniaka z Kentucky o „bardzo małym, rozumku”, wpierw strzelającego i „koszącego” na pęczki autentycznych (i wydumanych) przeciwników, a potem próbujący rozważać swoje czyny i adekwatność swoich reakcji…..
„Mitraljez nosim, czetnikaw kosim” – to słowa piosenki mudżahedinów bośniackich w wojnie muzułmanów bałkańskich p-ko Serbom (to umowne, bo po stronie Serbow bośniackich walczyło wielu….np.muzułmanów nie godzących się na „dżihadyzację” i fundamentalizację islamu bałkańskiego).
Przytoczone słowa owej piosenki w szerszym kontekście to m.in. wpierw strzelamy, potem patrzymy, potem dopiero myślimy (o ile potrafimy)….
Refleksja krytyczna „Torlinie” to podstawa naszego czlowieczeństwa. I dystans, bezemocjonalność, anty-afektywność (zwłaszca w takich sprawach o jakich tu dyskutujemy, albo raczej -próbujemy dyskutować).
Zawsze i wszędzie.
Pozdrawiam.
WODNIK53
Czy warto było poświęcić to co zawsze dla POLAKA było najważniejsze :
– wolność i solidarność z walczącymi o nią
– potępianie przywódców kraju z dyktaturą i terrorem
Czy w Rosji nie jest tak jak w Iraku , na Kubie , w Białorusi ?
Dlaczego jednych popieramy , składamy ukłony a do innych wysyłamy wojsko ?
Polityka zagraniczna każdego kraju musi być wiarygodna i uczciwa .
Polska holenderka – nie ograniczaj się tylko do tego jednego wpisu. Rozsądnej dyskusji nigdy dość choćbyśmy się mieli ze sobą w jakiejś sprawie nie zgadzać. Podzielam pogląd, że tutaj piszą i komentują nie tylko wybrańcy PiS typu toja czy hartmann.
Co do wpisu Pana Redaktora, to dodam tylko jedno. Żeby coś wygrać trzeba zagrać, a nie z definicji nie siadać do stolika gry. Ja się wiele nie spodziewałam po tej wizycie. Chciałam żeby ustali, że w ogóle będą dalej rozmawiać. Cele Polski i Rosji od dość dawna nie są wspólne i nie sądzę żeby w najbliższej przyszłości się mocno zbliżyły, ale postrzeganie siebie na wzajem może chociaż zacznie być oparte nie krzyki przywódców, każdego we własnym kraju, a wymienione w trakcie dyskusji przy jednym stole poglądy. Co do kometarzy PiS, to nie ma się co dziwić, to jest partia, która uważa, że każdy, kto myśli choć w jakimś ułamku inaczej niż ona, a właściwie Jarosław „Wielki”, nie jest wart, żeby usiąść z nim do rozmowy. Ale ja twierdzę, że jak się nie ma nic do powiedzenia, to się nie rozmawia, bo i nie ma o czym. Gdy się ma argumenty na obronę swojego stanowiska, to się ich w rozsądnej rozmowie używa. Ale trzeba je najpierw mieć. Zakrzykiwanie wizyty Tuska, jak i całe zakrzykiwanie stosowane przez Pis, jest dla zakrzykiwaniem przede wszystkim własnej pustki.
Pozdrawiam.
.
ich idol – nasz idol
obrońca demokracji – USA – policjant świata
Panowie KK – Polska – człowiek z podwórka D.Tusk
.
… tylko parę przykładów jakie „argumenty” są stosowane w dyskusji.
Szkoda.
jw,
dziekuje.
Wzajemnie 🙂
dana1,
podobnie jak rownanie anty-izraelskosc = krypto-antysemityzm, tak samo nieprawdziwe jest tozsamosc antyamerykanizm = nacjonalizm, itd.
W wielu przypadkach (w tym w moim) krytyczne uwagi wobec USA to nie krytyka kraju czy systemu jako takiego (elementow oraz stanowiacych te elementy ludzi, ktorych szanuje i cenie), ale raczej krytyka poczynan obecnej administracji, byc moze nie zawsze precyzyjnie wyrazona poprzez ogolnikowosc stwierdzen. Podobnie jest z krytyka poczynan panstwa Izrael, jesli uwazam, ze poczynania rzadu tego kraju zasluguja na krytyke. Nie mam problemow z niebraniem pod uwage faktu, ze w ostatnim przypadku mamy do czynienia krytyka panstwa zwanego potocznie zydowskim. Dla mnie owa „zydowskosc” jest to trzeciarzedny parametr, ktory biore pod uwage, podobnie jak to, ze Zimbabwe jest panstwem czarnej wiekszosci. Przyklady mozna mnozyc.
Nie sadze, zeby w starej Europie anty-amerykanizm byl ostoja nacjonalizmu. Europa ma wystarczajaco duzo pozywek dla nacjonalizmow lokalnych, a wiec w wielu przypadkach to, co postrzega sie jako europejski anty-amerykanizm jest raczej zesrodkowanym sprzeciwem wobec polityki Busha, jednej z najgorszych administracji w historii USA (opinia cytowana, ale z ktora sie zgadzam w pelni), i ma niewiele wspolnego z nacjonalizmem jako takim. Poniewaz, jak sam zauwazasz, trudno dzis przejsc obojetnie obok USA, biorac pod uwage role swiatowego supermocarstwa – „stroza demokracji”, jaka prawem kaduka wziely na siebie Stany Busha, dlatego tez w kazdej czesci swiata polityka tego kraju jest przedmiotem dyskusji oraz zywej krytyki, bo interesy amerykanskie nie zawsze musza byc zgodne z interesami lokalnymi.
Nie mniej, idac tokiem Twojego rozumowania, skoro z Rosja nalezy rozmawiac tak, zeby podkreslac, ze jestesmy czescia UE, to w podobny sposob trzeba by rozmawiac z USA. Problem w tym, ze z tej perspektywy interesy amerykanskie i europejskie moga byc sprzeczne. Podobnie jak interesy europejskie (ergo: polskie) i rosyjskie.
Czyzby kolejna pozywka dla europejskiego „nacjonalizmu” ?
Pozdrawiam.
PS.
Piszac o neurotycznosci i pokladach uprzedzen oraz zahamowan zakumulowanych w umyslowsciach polskiej emigracji unikaj prosze niepotrzebnych uogolnien oraz uproszczen. Czy masz jakies obiektywne i solidne podstawy aby tak twierdzic (badania socjologiczne ? szeroki i przekrojowy wywiad srodowiskowy ?), czy tylko wlasne, z definicji ograniczone obserwacje w najblizszym mikro-srodowisku ?
Ale toczyć taką dyskusję jak z Tobą Wodniku, to dla mnie jest rozkosz intelektualna. Dzięki. Ale nie będziemy nadużywać gościnności Gospodarza.
PI i Dana1!
Bardzo fajne i prawdziwe teksty.
Kiedy wszyscy Polacy zaczną rozumieć, że świat nie kończy się na Odrze i Bugu. Rosjanie to naród historycznie o wiele mocniej doświadczony i kulturalnie osadzony w innych realiach. Kiedy zaczną to szanować?
Danie-1 !
Czy aby tylko Europejczycy są porażeni chorobą nacjonalizmu ? Czy aby (jak rozumiem) Twoja nowa Ojczyzna, a przynajmniej niektóre szerokie jej społeczne kręgi nie są również „zatoksykowane” megalomanią, nadinterpretacją roli światowego policjanta, normalnym nacjonalizmem i szowinizmem ? Nie chodzi o policjanta, chodzi o to jak ten policjant działa i czy nie przypisuje sobie czasami prerogatyw, które mu absolutnie nie przysługują; zarówno z pozycji administracyjno-prawnej, jak i kulturowo-cywlizacyjno-intelektualnej. Ameryka Yale, Stanforda, Harvardu, MIT i (nawet !) West Point, Ameryka „technopolu” i myśli pan-światowej (drenaż mózgów robi swoje ale to inny kontekst – stwarzają warunki zarówno materialnego jak i intelektualnego auto-rozwoju), Stany kosmopolityczne, multikulturowe i „otwarte” na świata – nie „szczerzące” zębów (zarówno w roli żandarma jak i beznadziejnego i infantylnego „wiecznego” uśmiechu) i pouczające wszystkich wokoło w każdej dziedzinie, w każdym przedmiocie, w każdej interpretacji. I jeszcze jedno – o czym napisałem zarówno pod poprzednim felietonem jak i pod ostatnim: nikt nie ma prawa nikomu wyrzucać jego przeszłości, poniżać jego „kultury” i jego cywilizacyjnych dokonań w przestrzeni historii. Ona była jaka była. I takie są zazwyczaj wybory ludzi. Kpienie i chęć poniżenia „Innego” – to widać zarówno w kontaktach Ameryki ze światem (zwłaszcza w ostatnich latach „bushomanii”) jak i w personalnych wystąpieniach wielu Amerykanów (m.in. na tym blogu – my wiemy lepiej od was, bo my jesteśmy w USA, nam się udało a wy siedząc „tam,” w Europie jesteście właśnie zapyziali, zamknięci etc. *) są o tyle denerwujące jak i wzbudzające tę właśnie falę anty-amerykanizmu idącą coraz szerzej przez świat. I łączy się w niej zarówno zazdrość (rzecz ludzka i naturalna), niechęć do absolutnego „suwerena” przypisującego sobie jedyne „pozytywy” i role absolutnego mediatora czy cenzora, jak i poczucie równoprawności różnych kultur, mniemań, sądów czy opisów świata.
Pozdrawiam serdecznie mimo Twych uszczypliwości wobec mnie.
WODNIK53
* – poczułem jakbyś mnie ad personam chciał wyszydzić, poniżyć, „zdeptać”: bo jesteś „lepszy” bo jesteś Amerykanin, bo Ci się udało – Wam w ogóle Amerykanom się wydaje, że auto-deklaracja „AMERKANIN” winduje Was w drabinie społecznej, intelektualnej i wszelakiej automatycznie „do góry” (co by to nie znaczyło); tak to odebrałem „danie” i trochę mi się zrobiło przykro – ale to kwestia przemyśleń i wycofania się z mojej strony „do wnętrza”.
I że Ci się udało – po „amerykańsku” odniosłeś sukces, czyli automatycznie ktoś „Inny”, np. taki jak ja tego sukcesu „jest pozbawiony” – dobrze; mnie to może cieszyć bo jestem pozytywnie nastawiony do ludzi (do życia – nie….). Smutno się mi tylko robi jak ktoś mi w sposób ironiczny i krzywdzący chce udowodnić, że jestem, od niego gorszy – może i jestem, może i nie potrafię się wypowiedzieć, może i plączę – ale czy to powód do …..no właśnie, takiego „amerykańskiego” paternalizmu ?!: I tu jest właśnie różnica miedzy „europejskością”, a „amerykanizmem”: Europa to namysł, empatia, kompromis i zrozumienie; Ameryka – to „sukces” za wszelką cenę (nawet z „rozpychaniem się” łokciami) bo tylko pierwszy się liczy, a ci „inni” się nie mają w ogóle znaczenia (wzorzec Rambo o którym pisałem się kłania).
PS II/ Nt. wyborów „w stronę ” McCaina „danie” napisałem pod poprzednim felietonem Adama Sz: ktoś kto deklaruje taką „opcję” jest dla mnie mentalnie kontynuatorem i popierającym nader wątpliwe dokonania (przede wszystkim w dziedzinie antagonizacji świata i właśnie utwierdzania tego anty-amerykanizmu) całej ekipy G.Busha jr. (osoba prezydenta to wycinek większej całości i to że się glosuje „na osobę” nie ma tu żadnego znaczenia).
Pan Jacobsky odwraca kota ogonem piszac o ortografii: ja raz dodalem jedno „c” (Quebek – Quebec) a On spokojniutko, po polsku pisze „spojzenie” i „zadko”. Dlaczego siega po epitety: „idiotyzm” ? Merytorycznie: „sfrancuzialy Quebek” oburza Go, ale „zamerykanizowane Ontario” nie oburza. To by popieralo moj osad. A jak to bylo (moze i jest) z tym separatyzmem w Quebeku ? Kto sie chce oderwac od Kanady ? Znowu Quebek. A pamietamy bunczuczne przemowienia De Gaulle w Kanadzie i entuzjazm tlumow w chyba latach siedemdziesiatych ? A odnowienie proseparatystycznych ciagotek w latach dziewiecdziesiatych ? A przechodzien, ktory udaje ze nie rozumie angielskiego ?
No, dobrze, dajmy sobie spokoj, bo przyjdzie Gajowy i nas obu wyboboli z tego lasu na zbity pysk.
Przyjemnie bylo patrzec na nowa polska ekipe w Moskwie i przyjemnie bylo widziec reakcje Rosjan. Premier Tusk i minister Sikorski to jest to. A za plecami maja profesorow Bartoszewskiego i Rotfelda. Rosjanie – nie gorzej. I mlody erudyta Medvedev, przyjazny Zubkow i „przetarty” Lavrov dobrze komponuja sie z prezydentem Putinem. Absurd, ze ta ekipa, ktora przemyslala wszystko na dziesiec ruchow naprzod, bedzie bawic sie w dziecinade z pretensjami o film „Katyn”. Zaniepokoila mnie nieco mowa Putina w Moskwie. Niezwykla nerwowosc i pospiech, i rozpaczliwy placz na Amerykanow, ktorzy zaciagaja mu petle coraz ciasniej. Z jednej strony pietnuje wlasna gospodarke za leniwosc, opieszalosc, brak inowacji, brak towarow na eksport poza ropa a z drugiej -odgraza sie, ze odbuduja potencjal militarny bardzo szybko. Tym samym odpowiada sobie na pytanie, dlaczego rosna wokol nich amerykanskie bazy. A w Polsce – i rakiety beda, i rury nie bedzie, i beda handlowac – troche lepiej sie to potoczy. Do nastepnego kryzysu.
A Panu Jacobsky dziekuje za uwage i rowniez serdecznie pozdrawiam.
Wodnik
Żeby było jasnym: Mieszkam w Europie. Jestem zadowolony ze kuratela USA czyni ten kontynent bezpiecznym. Ta informacja jest także odpowiedzią dla Jacobsky. Uważam, że Europa potrzebuje USA by przetrwać taką, jaką ją lubię. Precyzuję: w rozmowach z Rosją PL winna występować, jako część składowa wspólnoty atlantyckiej. Westfalski mit suwerennych podmiotów w postaci państw narodowych niezauważalnie dla wzięli diabli.
Czy chcemy czy nie stolicą dla Europy jest Waszyngton, bo jeśli nie?…
Jeśli USA nas Europę skreśli zaśpiewamy cienko, hegemonem zostanie Rosja, która jak na razie powraca do swej tradycyjnej postaci.
Literatura na temat postaw emigrantów jest obszerna. Nawet na podstawie tekstów zgromadzonych w tym blogu można napisać doskonały esej o emigrantach, esej dziedziny antropologii kulturowej. We wstępie należałoby zaznaczyć, że grupa ta, to grupa niereprezentatywna, bo reprezentująca tylko tych, którzy potrafią lub usiłują wypowiadać się ?na piśmie?. Kto wie czy ktoś tego kiedyś nie zrobi? „Polskość w oczach emigranta” albo lepiej „Autokreacje emigranta inteligenta na podstawie wpisów do blogów dziennikarskich tygodnika Polityka”. Było by to doskonałe nawiązanie do dwu klasyków socjologii, których nie muszę ci prezentować.
Poniżenie!!! Nie Wodniku nie poniżam. Prześledź swoje komentarze. Twój ból z powodu przynależności do tak kretyńskiego społeczeństwa, jakim są w twoich oczach Polacy budzi u mnie autentyczne współczucie. Jest tak sugestywny i wyrażany za pomocą tak silnych środków ekspresji, że uważnego czytelnika ogarnia niepokój. Pisząc tak a nie inaczej daję temu zaniepokojeniu wyraz. Chcę zawołać: Wodniku, przyjrzyj się uważniej Innym. Może wielu z nich wie to samo, co wiesz ty, może nie jesteś taki samotny w swym oświeceniu. I proszę nie świeć w oczy np., Torlinowi Tofflerem czy Maritainem, tak jakby Torlin tego nie czytał. To podstawowe wyposażenie polskiego inteligenta od wielu, wielu lat.
Wodniku!
Przeczytałem dwa razy ten większy wpis Dany1 i nie znalazłem żadnej uszczypliwości personalnej pod Twoim adresem. Jesteś przewrażliwiony. Ale to jest jakieś nowe zjawisko, ja się z nim spotkałem w swoim blogu, kiedy to z powodu kontrowersyjnej, jednak ogólnej i w ogóle niespersonalizowanej notki para ludzi się na mnie obraziła. Wodniku! Teraz jest to samo. Przecież Dana1 pisze ogólnie, wyraża swój osąd i może nawet nie wie, że Ciebie obraża. Umówmy się, że nie bierzemy wszystkiego ad personam, jeżeli się z czymś nie zgadzamy. Jeżeli zaś jest wymieniony nasz nick – a! To inna sprawa.
Słyszę ostatnio w naszych mediach że w Rosji pisze się że to nie Rosjanie sa odpowiedzialni za Katyń. No to chyba Niemcy a nie Chińczycy. Ciekaw jestem czy i jak reagują na to w Niemczech. Czy „olewają ” to czy też wpadli w gniew. Czy ktoś coś znalazł w mediach niemieckich na ten temat?
Pozdrowienia, C.
gniew. Ciekaw jestem czy ktoś coś znalazł na ten temat w mediach niemieckich
Nie mogę już słuchać i ogląać tego nieustającego opętańczego bełkotu pisuarówców na temat Tuska, bezpieczestwa energetycznego, rurociągu i stosunków polsko – rosyjskich.
Tak się skłąda że wiem na ten temat znacznie wiecej od wszystkich zabierających głos, bo zajmowałem się tymi sprawami zawodowo.
I MUSZĘ przypomnieć że pomysł „Gazociągu pólnocnego” SPOWODOWALI geniusze od Buzka. To ONI, nikt inny, jednoznacznie ODMÓWILI budowy w Polsce rurociągu tranzytowego ( tzw. Pieremyczki) omijającego Ukrainę, która przez całe lata podkradała gaz rosyjski tranzytem eksportowany przez ten kraj na Zachod.
Dopiero wtedy Rosja zrezygnowała z budowy Jamalu II, BO STRACIŁA DO POLSKI ZAUFANIE jako do kraju bezpiecznego tranzytu !!!!!!! . SAMI NAPLULIŚMY SOBIE DO ZUPY !
I jeszcze jedno !
Mamy bardzo duże zasoby gazu i jesteśmy w stanie zwiększyć wydobycie taniego krajowego gazu nawet znacznie ponad 50 procent zapotrzebowania. W ten sposób możemy niemal całkowicie się uniezależnić, bez miliardowych wydatków na gazoport czy rurociąg z Norwegii, ale wzorem USA która ma ogromne rezerwy strategiczne ropy naftowej, których nie rusza, my tez czekamy nie wiadomo na jaki kataklizm. A wtedy (jak wymyślili nasi stratedzy !) UNIA bedzie nas błagać o nasz gaz ( uśmiałem się jak norka ! ).
Panowie [Panie?] toja,ANTYSZOSTKIEWICZ,harmattan – pora już na długi,bardzo długi urlop zdrowotny.Najlepiej zacząć go od wylania sobie na głowę kubła zimnej wody.Waszych bredni już nie mozna czytać.Proszę nie zapomnieć aby przed urlopem utopić a najlepiej rozwalić i dodatkowo utopić Wasze laptopy.Myślę,że z Waszymi komórkami też sobie jakoś poradzicie – najlepiej przejechać je podobno samochodem.Oby prorocze słowa Pana redaktora o rychłej śmierci politycznej PISu jak najszybciej się sprawdziły. A może w tym tygodniu zacznie się w końcu noromalność ?
Danie i Torlinie !
Kończąc nasze starcie i niech to będzie z mej strony „jakieś” kończące nasze spory podsumowanie: gdy odwołuję się do „czyichś” słów uważam, że winno się podać źródło (to „Danie” nie świecenie, to z mojej strony pewnego rodzaju – uważam – rzetelność) ich pochodzenia. Unikam posądzenia że „podszywam się” pod cudze poglądy czy schlagworty. Ponadto nie chce uchodzić za „mądrzejszego” niźli jestem, kogoś który jest w stanie „wymyślać” takie mądre rzeczy jak rzekli ot, choćby szacowni Toffler czy Maritain (to na ten przykład „Danie”…..). Jak mówią Rosjanie „duraku nado w tiszynie sidiet’ „.
Kończę więc, zwijam się jak ślimak do swego „przenośnego domku”, bo najlepszą obroną dla takiej persony jak ja jest „alienacja” z wrogiego i nieprzyjaznego świata.
Pardon jeśli uraziłem.
WODNIK53
Do Jeana Paula z h. 23.57; napisałeś, że na sprawach „rury” znasz się najlepiej ze wszystkich tu piszących. Może znasz się najlepiej, ale widać, że nie czytujesz regularnie wypowiedzi na blogach red. Paradowskiej i red. Passenta od co najmniej 3 lat w tej sprawie (ja sam ,nie obrażając Twoich uszu, wypowiadałem się kilkanaście razy; zajmowałem się zawodowo „rurą” od strony ocen ryzyk finansowych w latach 1993-2000r.), przewinęło się masa wypowiedzi świadczących o tym, że piszący wiedzą, co piszą. Ale nie licytujmy się.
Teraz do rzeczy: mam dla Ciebie dwie wiadomości; jedną dobrą, a drugą złą.
Najpierw dobra:pełna zgoda z Twoją oceną „zasług” rządu Buzka i dywersyfikacji metodą „norweską” oraz bełkotu w tej sprawie PiSu. Ale nie bądźmy z siebie aż tak dumni, bo nikt nie może inaczej tego oceniać, jeśli otarł się o szczegóły, ma trochę wiedzy fachowej i zawodowej (oraz obywatelskiej) uczciwości.
Wiadomość zła (prawie zła): z tym naszym polskim gazem to wcale nie jest tak optymistycznie, jak sądzisz. Ameryka nie eksploatuje swoich złóż ropy…itd. Te sprawy zahaczają często o strategię i perspektywę, ale są przede wszystkim przyziemnie biznesowe;bierze się stąd, skąd per saldo jest taniej… nie wiem, na ile „siedzisz” w temacie znajomości metodologii liczenia zasobów przemysłowych netto i przepisach w tej sprawie. Dam Ci przykład dot. polskiego górnictwa węglowego; w latach 90tych, gdy wprowadzono do tych metod rzetelniejszą i profesjonalną zasadę uwzględniania OPŁACALNOŚCI wybierania i udostępniania złoża na bazie stosowanych techik i technologii, ilość zasobów bilansowych i przemysłowych- liczonych do głębokości 1000m.- gwałtownie spadła(a przecież w złożu żaden kataklizm nie zaistniał). Tak samo jest ze złożami w USA i z naszym gazem. Te zasoby są, ale dzisiaj nie za bardzo OPŁACI się je eksploatować, taniej jest kupowaćgaz z Rosji (jak nie będzie wyjścia, to się przeprosimy z naszym gazem na większą skalę). Nasz gaz jest,jest go dośćdużo,
ale zasobność szeregu złóż jest niska, poza tym jakość gazu jest mizerna(wartość energetyczna niższa, za to z dużym dodatkiem związków siarki). Nadzieja w tym, że wprawdzie w wyniku wybierania, zasobów ubywa, ale w wyniku dalszego rozpoznawania(„odkrywania”) zasobów przybywa szybciej, niż ubywa z wybierania. Dobrze by było, gdybyśmy znaleźli w Polsce złoża o „ruskiej” zasobności i jakości kopaliny (Geolodzy mówią, że tam, gdzie jest trochę, zawsze jest więcej; to kwestia poszukania i pieniędzy…).
Pozdrawiam
Każdy może popisać się tym „co mu w duszy gra”, ale poziom niektórych wypowiedzi jest żenujący. Dla wodnika,torlina, diany mam propozycję,kupcie sobie lepszy komputer, w którym można zainstalować gadu- gadu i cieszcie się sobą. Dlaczego cała Polska musi w tym uczestniczyć ?? Pozdrawiam jeszcze raz rozsądnych internautów.
supl. do mojego wpisu z h.10.47: jest:”związków siarki”, miało być:”związków siarki i azotu”.Sorry.
Jako wyksztalcony czlowiek widze rozpaczliwa probe odwrocenia uwagi przez PO od swoich niepowodzen (np. kontrowersyjny minister Cwiakalski i jego ostatnia kompromitacja z utajnianiem obrad sejmu). Proby wdzieczenia sie do Putina to droga do nikad. Przedstawianie wizyty Tuska jako sukcesu to czysta propaganda. Rzad potrzebuje sukcesow, ale nie takich! Co do podsluchow zakladanych podobno za rzadow Pis-u jakos nie ma konkretow. Czyli znowu propaganda majaca odwrocic uwage od problemow rzadu (liczne strajki). Przy okazji lisze na to, ze moj komentarz bedzie zamieszczony. Sporo moich znajomych skarzylo sie na cenzure istniejaca w internecie.
Witam Gospodarza i blogowiczów, popieram stanowisko p.redaktora wyrażone tu i w Loży prasowej. Trzeba rozmawiać, a wówczas stanowiska staną się bardziej zrozumiałe, nawet jesli nie będzie tzw”sukcesów” od zaraz.
Dyżurni pisuarzy – np.’toja’ itp. nie mają własnego rozumku więc tak jak i inne roboty plotą to co dyżurny koszałek JK wymyśli, a krasnoludek Edgar przekaże do wykonania.
Premier Tusk nie był moim idolem, ale jego rzeczywiste działania, metodą drobnych kroków budzą szacunek, zwłaszcza że „publiczne PR i TV? plują jak za ich dobrych czasów.
G. Okon,
nie mieszkam w Ontario, a wiec nie wiem, czy i na ile jest to prowincja „zamerykanizowana”. Dlatego nie wypowiadam sie na temat Ontario.
Do Quebeku przyjezdzali zarowno De Gaulle, jak i Elzebieta II, krolowa brytyjska.
Tendencje separatystyczne (z ktorymi nota bene sie nie utozsamiam) sa nie tylko specjalnoscia quebecka. Zapraszam do poczytania o najnowszym stanowisku Nowej Funlandii i Labradoru do kwestii federacji kanadyjskiej. Zreszta: co ma wspolnego separatyzm ze „sfrancuzialoscia” ? Jak widac po przykladzie Nowej Funlandii – niewiele.
Przechodzien nie ma obowiazku rozumiec angielskiego w Quebeku, tak nak turysta nie ma obowiazku mowic po francusku przyjezdzajac do tej prowincji. To kwestia osobista iloma jezykami sie wlada, Panie G. Okon.
Pozdrawiam.
do Janusza – już Pańska koleżanka Toja przekazała wytyczne na blogu, więc proszę może gdzieś w innym miejscu pleść te androny.
Ten znajomy nie umieszczany na blogach to pewnie Bobola.
Reperezentujecie Państwo znaną grupę „tfurczom”.
G.Okon:
Mieszkam w Ontario, na granicy z Michigan i nie widze elementow „zamerykanizowania” Ontario. Mieszkalem przez pewien czas w Edmonton i moglym zasugerowac, ze mieszkancy Alberty sa duchowo bardziej amerykanscy, przypominajac mieszkancow Minnesoty lub Wyoming w wielu aspektach. Przecietny mieszkaniec Ontario pewnie powiedzialby Ci, ze przy pozornym podobienstwie (jezyk angielski) z Amerykaninem wiele ich dzieli, chocby uniwersalna opieka zdrowotna lub inne podejscie do problemow socjalnych.
@dana 1
Ja tez jestem zaskoczony ze mieszkasz w Europie. Stwierdziles w swoim wpisie ze zyjesz w jednej z prowincji nowoczesnego Amerykanskiego Imperium, a potem ze mieszkasz w Europie. Szczegolnie slowo nowoczesny mnie bawi – na szczescie Twoje Imperium albo zmadrzeje i bedzie czym innym nizeli Imperium, albo sie skurczy. A kurczenie sie Imperium to jest potencjalnie jedna z najniebezpieczniejszych faz cywilizacji, i werbuje wtedy janczarow (notabene wielu janczaqrow pochodzilo z Bulgarii, moze dlatego tam bedzie nowa baza wojskowa Imperium).
@wodnik 53
Nie chowaj sie do domku slimaka, masz wiecej do powiedzenia nizeli Ci ktorzy nie widza roznicy miedzy Rosja, Kuba, Irakiem i Bialorusia (ktos z klubu proimperialnego to deklarowal na tym blogu). Przypomina mi sie reportaz z nalotow amerykanskich na Jugoslawie gdy piloci nazywali wojsko jugoslowianskie „Reds”. Teraz wszyscy w Iraku ktorzy walcza z demokratyczna krucjata to terrorysci albo islamofaszysci. Czeste powtarzanie prostych formul to podstawa propagandy.
@ jean paul
Merci za przypomnienie w Twoim wpisie roli Buzka przy rurociagu polnocnym, uzupelniajacym moj poprzedni wpis. To wyjasnia psychologicznie zlosc na Rosje ze sie wykrecila z sytuacji ktora wygladala na przymusowa. Moze nazwiemy wodociag polnocny im. premiera Buzka?
Dwa słowa uzupełnienia do Pańskiej wypowiedzi w czasie ostatniej ?Loży Prasowej ? w TVN24, gdzie mówił Pan o standardach brytyjskich.
Otóż Brytyjczycy mieli swoich szpiegów wśród Amerykanów w czasie walk kolonistów amerykańskich z Anglią ok. 200 lat temu. Mają wciąż odpowiednie dokumenty, ale nie ogłosili ich, żeby nie sprawić przykrości żyjącym potomkom swoich szpiegów.
Nie wiem czy nawet za 200 lat uda się w Polsce osiągnąć taką kulturę.
julo!!!
W Bułgarii piszesz :O
Kuczę, ale się skurczyło :*
No wlasnie, G.Okon. Wytlumacz sie prosze do konca z tych dwoch zdan:
Kanadyjczycy nie mowia tu o swoim kraju, maja lekki kompleks wobec big brother, uwielbiaja dyskututowac i krytykowac wszystko co tu jest, ale na codzien sa o.k. Jeszcze, jest roznica miedzy sfrancuzialym Quebeck i raczej zamerykanizowanym Ontario.
Nie chodzi mi zamerykanizowany, bo kazda nacja jest w jakims stopniu zamerykanizowana; ani o sfrancuzialy, na podobnej zasadzie mozna te przypadlosc przypisac kazdemu konsumentowi serow i chardonnay. Ale kto to jest big brother? Jakiz to kompleks maja wobec niego Kanadyjczycy, he? Ja niekiedy zauwazam u Amerykanow lekki kompleks wobec Kanady. Np. sprawe dostepu do broni palnej i bezpieczenstwa na ulicach miast. Ich czystosci, dostepnosci transportu miejskiego. Inna sprawa to cieplejszy klimat w USA, ale z drugiej strony dziewiczosc natury w Kanadzie. Albo, ze z paszportem kanadyjskim nie strach podrozowac po swiecie. Jednym slowem wyzszosc jednych swiat nad drugimi, ze tak powiem.
Ale tak po prawdzie, to chodzi mi, ze szastasz narodowymi generalizacjami zupelnie bez potrzeby, gdy dyskutowany temat wcale tego nie wymaga. Gdyz polityke zagraniczna swiatowego supermocarstwa chyba mozemy krytykowac (lub chwalic) bez jakichkolwiek ograniczen.
Pozdr.
T.O.
Nela:
Dziekuje Ci za zwiewne poczucie humoru, ktore rozbija w pyl ciezkie – nie z sily argumentacji, ale z ociezalosci umyslowej, argumenty harmattana.
Brawo! 🙂
@dana 1
Skurczylo Ci sie? Mnie nie. Aluzji o Bulgarii nie rozumiem. Oswiec mnie z wysokosci swojego Imperium.
telegraphik obserwer,
Jesli „poszastalem” sobie nieco to nie powinienem byl. Kiedy tam jezdzilem, razilo mnie zamykanie sklepow w weekend, lub o piatej i inne „regulujace” zwyczaje. Poza tym, demonstracyje wykrecanie sie od angielskiego, wyzsze ceny i tlumy przekraczajace rano most w Windsor – na zakupy, wymadrzanie sie glupich celnikow itp. Ale – to sa prywatne luzne obserwacje i nie warte dyskusji. Pozdrawiam.