Obama na prezydenta
Bedzie się działo: Barack Obama startuje na prezydenta USA! Mówcie, co chcecie, ale amerykańskie wybory 2008zapowiadają się elektryzująco. Wybrałem się wirtualnie na wiec Obamy do Springfield, Illinois. Dużo, dużo ludzi,mlodych, kolorowych i białych pod stanowym Kapitolem, gdzie Abraham Lincoln, chyba najwiekszy dotąd z amerykańskichprezydentów, wygłosił mowę o tragicznych podziałach, jakie sprowadziło na Amerykę niewolnictwo. I w takiej sceneriisenator Obama oficjalnie ogłosił swoje prezydenckie ambicje. Tłum miał za sobą, choć szczerze mówiąc jako orator majeszcze wiele do nauki. Ale teraz, u początku kampanii, słowa i gesty nie są jeszcze takie ważne, na razie odbywa się testowanie ,,chemii” między pretendentami a wyborcami. I ten test wypadł dla Obamy nieźle. Nie sadzę jednak, by zagroził Hillary.Moje marzenie to pojedynek o prezydenturę Clinton-Rice, to byłoby coś i jaka lekcja amerykańskiej demokracji wdziałaniu. Dwie wybitne kobiety, biała komunitarystka i czarna konserwatystka, a daleko poza nimi cała armia mężczyzn machających good-bye Białemu Domowi. W rzeczywistości Partia Republikańska ma problem. Ani Bush, bo już konstytucyjnie mu nie wolno, ani Cheney, bo nie chce, nie startują – zdarza się to po raz pierwszy od lat trzydziestych. Rice milczy i pewno pójdzie w ślady Colina Powella, któremu też wróżono prezydencką przyszłość, a który wybrał prywatność. Na razie prawica zerka w stronę ,,burmistrza USA” Giulianiego, ale natrafi on na podobne kłopoty jak Obama w Partii Demokratycznej – elita partyjna go nie zaakceptuje. Największe szanse na nominację dawałbym dziś senatorowi McCainowi, to zawodnik politycznej wagi ciężkiej, z którym Hillary łatwo sobie nie poradzi. Ale myślę, że ostatecznie wygra senator Clinton. Wizja pierwszej kobiety prezydent i to jeszcze wyrównującej jakby rachunki demokratow z epoką Busha, ma wciąż wielką siłę mobilizacji elektoratu i funduszy.Może idzie więc w Ameryce ku przełomowi, ku nowemu otwarciu, ale wystarczy jeden większy a skuteczny atak terrorystyczny, by prawica stanęła na nogi. Ale tego Ameryce nie życzę, niech wybiera prezydenta bez takiej presji.I tylko żal pomyśleć, jak może wyglądać prezydencka stawka w naszych wyborach AD 2010: w Stanach aż kipi od nowej politycznej nadziei, Obama jest już symbolem nowej epoki, w ktorej niemożliwe staje się prawdopodobne, a u nas? Czy znajdą się nasi Obamowie, Clintonowe, Giuliani, McCainowie czy będziemy przebierali w tych samych ulęgałkach?
PS. Dana1 – ja bym tak tego Lutra nie kopał. Co innego konkretny człowiek i jego wady i obsesje, co innego rola,jaką przyszło mu odegrać w historii. Bez Reformy i Kościołów protestanckich Europa byłaby uboższa kulturowo i materialnie (protestancka etyka pracy), a tego wszystkiego nie byloby bez Lutra. W islamie ,,Luter” przydałby się bardziej niż Oświecenie. Choćby do tego, by wyzwolić jakiś ruch na rzecz odejścia od fundamentalistycznego traktowania Koranu – tak jak stalo sie to w biblistyce najpierw protestanckiej, a później katolickiej. I to jest bardziej prawdopodobne niż muzułmańskie Oświecenie. Czas Oświecenia już minął i albo się ktoś załapał, albo nie.
Wodnik53 – a ja myślę, że wcale niekoniecznie kiedy człowiek myśli i mówi o Bogu, to i tak ostatecznie myśli o sobie.
Komentarze
Panie Adamie – wszystko na tym świecie jest subiektywne. I indywidualne. Tylko jakoś tak się złożyło w historii naszego gatunku, iż obiektywizm stawia się wyżej niźli subiektywizm, który nie wiadomo z jakich względów pozbawia się „szerokości widzenia”, głębi dociekania i wielopłaszczyznowości interpretacji. Nawet istotę Boga – i o tym pisałem w poprzednich postach do Pańskiego tekstu – należałoby rozpatrywać w kategoriach czysto subiektywnych. To Pani M.Thacher, „guru” dla wielu polskich konserwatystów (i nie tylko), miała rzec iż społeczeństwo jako takie nie istnieje, istnieją tylko wolne, pojedyncze jednostki. Tak też jest ze świadomością społeczną i tzw. „mentalnością” narodową. To tylko „skróty myślowe” opisujące nam – z punktu subiektywnego – rzeczywistość. Pozdro
Wesoło by to było, kobieta prezydent, czarny prezydent, ale tak poważnie, przecież Ameryka prowadzi wojnę, która pozwala jej usprawiedliwić różne ograniczenia wolności i jednocześnie trzymać rękę na pulsie regionu. Nowy prezydent nie może wycofać się z Iraku.
Wydaje mi się, że Amerykanie będą chcieli trochę odpocząć od wojny i zechcą zająć się sprawami wewnętrznymi, To gwarantuje im Pani Hilary Clinton może i Obama, ale czy Amerykanie dorośli do czarnoskórego prezydenta?. Rzeczywiście starcie Rice oraz Hillary byłoby bardzo interesujące. Sądzę jednak, że Rice jeszcze nie ma szans, gdyż zbytnio kojarzy się z Buszem.
Moim zdaniem Obama nie przejdzie jako wybrany kandydat na prezydenta ze strony Demokratow. Mimo charyzmy brak mu doswiadczenia, i to w koncu moze zawazyc na jego kandydaturze. Natomiast H. Clinton jako prezydent, Obama jako v-prezydent – to moze byc kombinacja wygrywajaca, o ile obydwoje nie zadziobia sie na wzajem w czasie wyscigu do inwestytury.
Oczywiscie Clinton-Obama combo to tylko nierealna hipoteza, z czego doskonale zdaje sobie sprawe.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Czy ktoś z blogowiczów mógłby mi wyjaśnić z której strony Condolizda jest wybitna ? Wiem że była dobrą studentką u Brzezińskiego, ale do ekipy Busha trafiła jako typowa paprotka. Wielokrotnie się skompromitowała w różny sposób, nie ma żadnych poglądów na przyszłość USA poza antykomunizmem, jest typowym produktem ideologii neokonów, ale jest wierna niczym Szczygło z Gosiewskim do kwadratu. Czy takie w gruncie rzeczy zero może być prezydentem USA ?. Wprawdzie Truman był i Dablju i Gerald Ford też, ale czy Rice też musi ?
==> Szanowny Gospodarz
„Czy znajdą się nasi Obamowie, Clintonowe, Giuliani, McCainowie czy będziemy przebierali w tych samych ulęgałkach?”
Szanowny Panie Redaktorze – u nas stawiam na te same ulęgałki. Co najwyżej po paru mniej czy bardziej przekonujących face liftingach :-)).
Struktura naszych partii przypomina bowiem najbardziej zamknięte korporacje zawodowe czy zgoła średniowieczne cechy. Jedyną drogą kariery jest bezwzględny serwilizm wobec Wodzów, a nie oferta porywająca wyborców czy partyjne konwencje.
Stąd i walka o JOW-y to czystej wody donkiszoteria: kierownictwa obecnych sił politycznych nigdy nie dopuszczą do aż tak radykalnej społecznej weryfikacji swoich pozycji. Wypracowanych z całym mozołem partyjnych gierek…
Co do USA to podzialam Pańską opinię, że wybory 2008 zapowiadają się ciekawie. Szanse Obamy upatruję w zjednaniu sobie także i Latynosów, ale mam wrażenie, że prezydent – Mulat to jednak zbyt dużo dla Amerykanów.
Pytanie tylko, czy pani Clinton nie zostanie przygnieciona przez przeszłość – zarówno swoją, jak i męża. Republikanie nie omieszkają wrócić do wszystkich tych wątpliwości, które do tej pory były rozstrzygane na korzyść państwa Clintonów.
Anna Bojarska umiera?
Zajrzałem na bloga Sylwestra Latkowskiego:
http://www.latkowski.com/blog/komentarze/lista/id,881
„Anna Bojarska nadal w depresji. Ostatni wpis w jej blogu: ?No, i po co udawać? Zapewne umieram. Kiedy tego chciałam, nie udawało się. Och, zresztą spójrzcie na mnie.?
Czy salon może zniszczyć? Bojarska jest przykładem, że jego siła jest większa niż myślimy. Kilka lat temu salon wypchnął ją na margines i ciągle w nim tkwi. Nawet felietonu od niej nie zamówią. Linijki tekstu nie poświęcą.”
który prowadzi do bloga Anny Bojarskiej:
http://www.annabojarska.pl/priv/003_blog_2006_02.HTM
Jestem wstrząśnięty. Czy zna Pan osobiście Bojarską?
pozdrawiam
Bernard
Za mało u Pani Paradowskiej? Tutaj też się popisujesz?
Nie bede sie spieral o M.Lutra,czy o slusznosc hipotezy Webera
bo Pan zgodnie z „prawami blogu” juz: „nie w tym temacie”.
Szkoda jednak ze spisuje Pan na straty Oswiecenie (ta moda minie, obiecuje, chyba wczesniej niz pograzymy sie w starczej demencji).
Przenosimy sie wiec z Panem do najbardziej udanego tworu
Oswiecenia do USA. To wazne dla nas Europejczykow kto bedzie nastepnym gospodarzem w Bialym Domu. Wazne na inny sposob niz np pytanie kto bedzie zasiadal na Kremlu.
Wazne inaczej, bo to bedzie NASZ Prezydent, nasz Hegemon,choc wybrany nie naszymi glosami.
Od lat zyje w strefie hegemonii USA, i nadal nie moge sie tym przestac cieszyc.
Radosc te musze czasami maskowac bo moi europejscy wspolobywatele zyja jeszcze w micie tradycyjnie pojnowanej suwerennosci panstw narodowyc ,w folkorze antyamerykanizmu. Przez cale stulecie wyciagani raz po raz z gowna w ktore na wlasne zyczenie wlazili nie dostrzegli nawet ze bez USA nie zrobili by porzadku na swoich obrzezach balkanskich.
c.d (przez pomylke wyslalem niedokonczony i nie sprawdzony kawalek)
Nie niepokoje sie o moj Stary Kraj.Jakich „Ulegalkow” by Polacy nie wybrali jest zawsze mozliwosc korekty, przez Europe i przez USA.
Chyba ze…. glupota naszego elektoratu zacznie tak cuchnac
ze nas Putin zaprosi do siebie.
Nie wiem, dlaczego kobieta lub murzyn na stanowisku Prezydenta USA mieliby być jakimkolwiek zaskoczeniem. Już dawno na najwyższych stanowiskach są w końcu i Colin Powell i Condoleezza Rice. A Kofi Annan w ONZ? A co – to są inni ludzie?
Ale przyznaję, że wielkim kandydatem jest Senator McCain. To on w końcu odpowiadał Putinowi. Za nim będa republikanie. Ciekawe, na kogo postawią Demokraci. Mają szansę wygrać, ale jak się zaplączą w gierki przedwyborcze, to…
Bernardzie!
Możesz mi powiedzieć, jaki związek ma Twój wpis z tematem? I dlaczego te same teksty wklejasz do różnych blogów?
Miedzynarodowka do spraw wojny w Iraku (a za pare miesiecy pewnie i w Iranie) mobilizuje sie. Premier Howard z Australii w niespotykany dotad sposob zaatakowal Obame sugerujac niedwuznacznie, ze zgraja Ladena i inni oblakancy beda kibicowac zawziecie zwyciestwu Obamy z powodu programu na wyjscie z Iraku, i to szybciutko, przedstawionego przez kandydata.
Tak zdecydowanego ataku z zewnatrz, ze strony sojusznika, ponoc jeszcze w historii nie bylo. Obama – Osama…. ktos robi skojazenia tak szybo, jak Croc. Dundee wyciaga swoj noz.
Moim zdanie Obama dal sie poniesc fantazji. Na jego miejscu raczej szukalbym bocznego wejscia do Bialego Domu, np. przez V-prezydenture. Jako kontrkandydat, nie ma on wiekszych szans, i to moze wplynac niekorzystnie na ogolne szanse Demokratow na wygrana w 2008 roku.
Pozdrawiam,
Jacobsky
„Czas Oswiecenia juz minal”? Moze w Polsce. Bo z pewnoscia nie tam, gdzuie ja jestem! Niech zyje Oswiecenie!
Do Bernarda, Po pierwsze nie rób plagiatu z samego siebie na kilku blogach powielając ten sam tekst, po drugie, jak cię tak bardzo obchodzi żałosny bełkot pani Bojarskiej na jej blogu, to napisz do niej, a nam tutaj nie zawracaj głowy.
Torlinie,
nie ma związku.
Dlatego, że tekst z bloga Latkowskiego mnie zmroził, chciałem więc poinformować o tym osoby które być może znają panią Bojarską.
pozdrawiam
Bernard
Ciekawa sprawa, Torlin, dlaczego murzyn albo kobieta mieliby być jakimkowiek zaskoczeniem… Albo żyd prezydentem Polski…
Chyba jednak dlatego, że duża większość wyborców poczułaby się nie u siebie… Dlaczego? Bo jesteśmy wszyscy rasistami, wychowanymi na tzw patriotycznych podręcznikach i literaturze. Jesteśmy przekonani o wyższości mężczyzn nad kobietami. Demokracja 21 wieku, ale mentalność 19-tego.
Torlin – na rownie wysokim stanowisku byla tez Madelaine Albright. Tylko, ze „wysokie stanowisko” to nie najwyzsze stanowisko. Chodzi o pewna bariere psychologiczna. Wiele czarnych aktorek nominowano do Oskara w kategorii „najlepsza aktorka”, ale Hale Berry wygrala dopiero w 2001.
Co do wyborow – czy Rice nie jest raczej typem osoby szalenie pracowitej, kompetentnej, ale raczej niechetnej do wychodzenia poza swoj zakres specjalizacji? Przy niej faktycznie McCain ma zdecydowana przewage. Nie po drodze mi z konserwatystami, ale nie moge zaprzeczyc, ze jako wzorcowy desygnat senatora moglbym wskazac wlasnie jego.
Gdybym mial wybierac sposrod Demokratow, chyba jednak wskazalbym na Obame. Hillary Clinton staje sie powoli takim „democonem”, ze az szkoda patrzec.
Ale co Szanowni Dyskutanci powiedza na konfiguracje Clinton/Obama? Czy ten ostatni jest gotow „swiecic majestatem”, jednoczesnie nie posiadajac szczegolnych kompetencji? Jezeli chodzi o Rice jako potencjalnego wiceprezydenta, perspektywa jest tak nieprawdopodobna, ze nie ma sensu jej roztrzasac…
Jeżeli obaj demokratyczni faworyci – H.Clinton i Obama – nie wyniszczą się wzajemnie przed prawyborami to możliwym jest duet Clinton-Obama. Jest to nader efektywny układ – bo odwołujący się (ewentualnie i przypuszczalnie) do różnych elektoratów. I to nie tylko „od zawsze” demokratycznie zorientowanych ale przede wszystkim do tzw. „przepływowego” elektoratu (u nas się mówi – centrowego); myślę, że czas neocons już mija i fundamentalistyczne zadęcie oraz hiperprawicowe miazmaty zostaną zepchniete do roli jaka pełniły w przeszłości (nawet w samej partii republikańskiej). Czas mentalności „robotnika z Kansas” mija – i jego znaczenie także. To elektorat wymierający – globalizacja, wirtualizacja świata i postępujące (mimo wszystko) wykształcenie.
Z Hillary Clinton sprawa jest nie taka prosta. Hillary Clinton ma dwie największe zalety, swoją wysoką medialność (wizerunek) oraz Billa. Z samymi demokratami ma jednak problem, ponieważ, jak się mówi o Niej, „nie ma kwestii, w której nie zmieniłaby przynajmniej raz zdania”. To jest główny powód, dla którego Hillary Clinton nie jest kandydatką stuprocentową.
@Torlin:
Wybór kobiety lub Murzyna jest pewnym novum. Nieprawdą jest, że od bardzo dawna. Bo od niedawna i w sposób nieliczny kobiety zajmowały najwyższe stanowisko w swoim państwie. Pewnie zaraz wymienisz m.in. Goldę Meir. Ale to są naprawdę nieliczne przykłady. Nawet patrząc na statystyki przedstawiające ilość wybranych kobiet do parlamentów.
Ale to zmienia się i powoli dziwić przestanie.
Jeżeli chodzi o Murzyna, to sprawa również nie jest aż tak klarowna. USA wbrew pozorom nie są krajem bardzo nowoczesnym mentalnie. Znaczną część społeczeństwa amerykańskiego stanowią konserwatyści i to może być problem dla Barry’ego Obamy.
Warto jednak podkreślić, iż fakt startowania oraz popierania kandydata czarnoskórego jest dobrą oznaką przyszłości.
Zobaczymy więc.
Boguś W. pisze że Rice jest szalenie pracowita i kompetentna. Chyba zna ją osobiście, bo żaden ze znanych amerykańskich politologów tak się nią nie zachwyca. Może w takim razie powinna być sekretarką u przygłupiego Dabliu (jeśli nie wierzycie, wejdźcie na stronę http://www.Buck Fush.
do ps: może oświecenie w islamie przyjdzie poprostu po jego reformacji? tak jak to z chrześcijaństwem bywało.
USA nie jest udanym tworem oświecenia, na pierwszy rzut oka to Kapitol i wspaniałe budlowe czy mądra konstytucja, ale tak na prawdę to rasizm czy strach (tak jest do dziś, w południowych stanach wielu ludzi żyje uzbrojonych). USA to nie twór oświecenia, a nieracjonalnych obsesji, strachu przed czarnymi, potem przed komunistami, przed imigrantami…
a także przed UFO i atakami kosmitów…
Dla Stanow Zjednoczonych rozpoczynajaca sie kampania przedwyborcza do wyborow prezydenckich jest niczym innym jak poszukiwaniem tendencji i profili politycznych , mogacych podniesc upadlego co nieco ducha dumy narodowej po wojnie z Irakiem. Zmarnowanie dominujacej roli USA w swiecie, roztrwonienie budzetu narodowego na dzialania wojenne,znaczacy podzial swiatopogladowy wsrod amerykanow, wstydliwy problem ogromnej nielegalnej emigracji,to tylko tlo i i czesc podloza gier politycznych ewentualnych kandydatow do wyborow prezydenckich.Wzrost agresjii handlowej i gospodarczej Chin, znaczne ochlodzenie na linii Waszyngton – Moskwa, dosc schlodzone sympatie na linii USA Unia Europejska. To nie bardzo perspektywiczny i ciekawy obraz spuscizny rzadow Busza i porazki polityczne trudne do odrobienia w krotkim okresie czasu. Nadzieje amerykanow na powrot do silnej i dominujacej Ameryki, Prezydenta wszystkich Amerykanow moga sklonic wyborcow do dosc nieoczekiwanych sympatii czyli tego, czego wielu sie obawia – a to pierwszego ciemnoskorego Prezydenta USA Baracka Obama.Jesli sie dokladniej zastanowic nad ewentualnymi kandydatami ,wczytac sie w ich programy, analizujac jednoczenie spoleczne sympatie, ewentualne zaufanie , mozemy otrzymac dosc ciekawy wizerunek potrzebnego USA Prezydenta . Nie moze nim byc ani Giulianii, ani Edwards, sympatie na rowni z watpliwosciami budzi Hilary Clinton. pozostaje wiec Obama.
Moja osobista watpliwosc ( czlowieka mieszkajacego w USA od 15-tu lat), czy Barack Obama posiada dostateczne przygotowanie i doswiadczenie? jakiego gatunku politykow wprowadzi do Bialego Domu tj. ludzi robiacych jemu gre polityczna, czu aby nie staniemy przed obliczem pomylek i katastrofalnych nastepstw wynikajacych z niedostatecznego doswiadczenia plus euforia sukcesu wyborczego niejednokrotnie zaslaniajaca oczy politykom.Jestem sceptykiem sklaniajacym sie ku wyborowi Hilary Clinton, wiedzac, ze nie bedzie to najlepszy wybor, ale jednoczesnie bedzie to najlepszy wybor z mozliwych na dany moment.
Jest pewna analogia do minionych wyborow w Polsce, z tym ze Polacy kolejny raz dali sie nabrac, oszukac, zaslepic obietnicami i slepo weszli na droge egzystencji uwarunkowanej silami dzialania PiS czyli prawo i szantaz, LPR – czyli ligi polskich rozrabiaczy i Samoobrony – sam pokracze jak wiodace wrony. Analogii ciag dalszy to dosc odczuwalny brak sympatii do Polski w Unii Europejskiej, wrecz agresywna izolacja Polski przez Rosje.Czyzby kolejny raz w naszej historii pozostac nam mial jeno sznur?
Rodacy! patrzmy i uczmy sie demokracji u najlepszych zachowujac jednoczesnie nasza narodowa tozsamosc. Nie szukajmy przyjaciol na wzor i podobienstwo okresu przedwojennego( jakos dlugo szli nam z pomoca w 1939 roku). Spojrzmy na realia geo-polityczne, nasze mozliwosci i granice aspiracji polityczno-ekonomicznych.
Wime ze dobra rada to nie udzielanie rad, jednak cos wewnetrznie mi podpowiada iz nastal juz czas dla Polski obudzic sie, podniesc swoja zdolnosc patriotycznej mobilizacji i uwolnic sie od naratsajacego terroru ( wykorzystywanie dzialanosci IPN) , cenzurowania wszystkiego i wszystkich na kazdym kroku,przujmowanie za swoj sukces osigniec poprzdnich rzadow i prezydentow, zerwanie z szowinizmem majacym w sobie nawet elementy skrajnego nacjonalizmu. Nie o take Polske walczyli nasi poprzenicy w okresie 1980 1989 i dalej az do minionych wyborow – najbardziej blednych!!!
Patrzmy na USA i uczmy sie prawdziwej demokracji, no szukajmy przyjaciol blisko i sprawdzonych. Obecny stan nie wrozy nic dobren an przyszlosc i tworzy juz bardzo trudne i wymagajace zadania dla nastepcow – oby wlasciwych!!!!
Dlaczego ludzie którzy nic nie rozumieja z polityki ciągle krytykuja George Bush?
ON JEST NAJLEPSZYMprezydentem USA odczasów Ronalda Reagan!