Po Obirku Bartoś
Dominikanin Tadeusz Bartoś odchodzi z zakonu, czyli zrzuca habit, czyli żegna się z Kościołem instytucjonalnym. To kolejne głośne odejście – po jezuicie Stanisławie Obirku. Bartoś, typ intelektualisty, stał się jedną z ulubionych w mediach twarzy polskiego Kościoła i swego zakonu. Wiadomość przyszła wkrótce po kryzysie ingresowym abp. Wielgusa. W dyskusji w „Europie” wypowiadał się na ten temat bardzo gorzko, ale wyraźnie inaczej niż inni jej zaangażowani w sprawę Wielgusa katoliccy publicyści świeccy. Tych oburzała nieczysta gra niektórych dostojników naszego Kościoła z Watykanem, kunktatorstwo, antylustracyjny „korporacjonizm” itd.., słowem polityka kościelnego establishmentu w sprawie arcybiskupa uznanego za agenta.
Za to ojciec Bartoś akcentował winy struktury, a mniej ludzi: to ustrój Kościoła jest niewydolny i póki się nie zdemokratyzuje, przestanie zależeć w takim stopniu jak dziś od woli jednostek nie poddanych praktycznie żadnej poważnej kontroli, wybuchać będą kolejne afery, skandale i kryzysy. Czuło się w tej rozmowie w wypowiedziach Bartosia jakieś wewnętrzne napięcie, jakąś determinację, by powiedzieć prawie wszystko. Nie poparł go właściwie nikt. Publicyści zgodnym chórem odrzucili demokratyczne roszczenia dominikanina. Tak jak jest, jest dobrze. Zasada Kościoła jest autorytet, a nie demokracja. Rzecz w tym, by autorytet był autentyczny – jak papieża Benedykta, który uratował Kościół w Polsce przed blamażem.
Teraz to już wszystko dość odległa historia. Co się dzieje z polskim Kościołem, że tacy duchowni, z takim dorobkiem, jak Bartoś czy Obirek – a krażą plotki o jeszcze innych znanych nazwiskach – „odpadają” od instytucji, w której znaleźli się przecież z własnej nieprzymuszonej woli, a często z bezgranicznym entuzjazmem? Uczyłem przed wielu laty dominikańskich kleryków w Krakowie angielskiego i pamiętam, jak ci młodzi ludzie cieszyli się, że wstąpili do tego zakonu, z jakim przejęciem opowiadali, jak się w nim czują zarazem wolni i bezpieczni, jak im się podoba średniowieczna liturgia, chorały gregoriańskie, no w ogóle super (e, tak się jeszcze wtedy chyba nie mówiło w latach po stanie wojennym). Dla takich ludzi wyjście z zakonu, z Kościoła po 20 latach to nie jest chyba łatwe. Coś tu jednak nie działa.
Jasne, że dwa czy nawet więcej odejść, to jeszcze nie koniec Kościoła. Tym bardziej, że wciąż i to w tym samym mniej więcej pokoleniu, ma on jeszcze w szeregach wiele wybitnych postaci, nie tylko intelektualistów, ale też świadków Ewangelii jak choćby siostra Małgorzata Chmielewska od bezdomnych i o ile wiem oni zamierzają zostać w tym, co uznali po prostu za swój dom, z tym, co dobre i co złe, jak to w rodzinie. Ojciec Stanisław Musiał, prawdziwy niezłomny, cierpiał szykany ale trwał do końca. Podobnie czuł wspaniały Czech ks. Tomasz Halik, „guru” nonkonformistycznej praskiej inteligencji, wcale niekoniecznie wierzącej, który zdawal sobie sprawę, że zrzucenie sutanny zaszkodziłoby jego wiarygodności jako człowieka tłumaczącego, czym jest Kościół współczesnemu, coraz mniej klerykalnemu światu.
Mimo to wszystko uważam jednak decyzję Tadeusza Bartosia za złą wiadomość dla Kościoła w Polsce. Nie ma co się cieszyć, że odeszła „czarna owca”, jak cieszono się z odejścia Obirka. Odeszli duchowni dojrzali i doświadczeni, w pełni sil twórczych – przedstawiciele średniego pokolenia, tego które zwykle decyduje o obliczu instytucji, o jej społecznym odbiorze. Odeszli ludzie zdolni do nawiązania kontaktu z tą częścią społeczeństwa, którą w Kościele i religii interesuje coś całkiem innego niż lustracja i w ogóle polityka.
Komentarze
Myślałem, że będzie o całkowitej kompromitacji Platformy (patrz Saryusz – Wolski) i o Davos. Schade!
Pewnie ze względu na Dziwisza:
„Głos Wielkopolski”: Stanisław Dziwisz pracując jeszcze w Watykanie miał
swój udział w tuszowaniu skandali, w które byli zamieszani duchowni, w
tym sprawy arcybiskupa Juliusza Paetza.
Gazeta przypomina, że w 2002 roku „Rzeczpospolita” w artykule „Grzech w
pałacu arcybiskupim” poinformowała, że metropolita poznański abp Paetz
molestował kleryków. Publikacja ta była konsekwencją niechęci władz
kościelnych do zajęcia się tym problemem. Ponad dwa lata lokalne
środowisko katolickie próbowało rozwiązać sprawę homoseksualnych
skłonności arcybiskupa bez jej upubliczniania. Na nic się zdały jednak
rozmowy z metropolitą podejmowane przez kilku poznańskich duchownych.
Ponieważ nie było żadnej reakcji z jego strony, w sierpniu 2000 roku
grupa kapłanów i świeckich katolików napisała list do władz kościelnych.
Zawieziono go do Rzymu i wręczono biskupowi Dziwiszowi. Z uwagi na jego
bliski kontakt z Janem Pawłem II liczono na interwencję, zanim dojdzie
do medialnego skandalu.
Według „GW”, osobisty sekretarz papieża otrzymał udokumentowane sygnały
o nagannym zachowaniu ówczesnego poznańskiego metropolity, ale –
wszystko na to wskazuje – nie przekazał ich papieżowi. Jan Paweł II
znacznie później dowiedział się o molestowaniu kleryków przez
poznańskiego arcybiskupa.
Dlaczego papieski sekretarz zlekceważył problem? Dlaczego prawdopodobnie
nie poinformował o sprawie Jana Pawła II? Trudno rozstrzygnąć. Nie był
to wypadek odosobniony – zaznacza dziennik.
http://wiadomosci.onet.pl/1473021,11,item.html
KK coraz bardziej przypomina sektę. Sektę gerontokratyczną.
Ojciec Rydzyk na pewno nie odejdzie…
Te fakty świadczą, ze obraz Kościoła w Polsce jest jednak fasadą zbudowana raczej na churcilowskim wishfull thinking niźli na racjonalnych i materialnych podstawach. Mityczność tego obrazu bierze się z ógolnopolskiego przedstawiania świat w skali zero-jedynkowej. I przedkładanie chciejstwa czy idealistycznej wizji nad realność i pragmatyzm. Wizja Kościoła jako jednorodnego przewodnika narodu jest tyle nieprawdziwa co anachroniczna. To ani XIX wiek, ani powojenna polaryzacja i swoiste „rozszczepienie” społeczeństwa. Kościół polski zaczyna podlegać tym samym prawom co jego siostrzane wspólnoty 30- 40 lat temu na Zachodzie. I nie jest tak – to są omnipotentne prawa każdej demokracji – że z jednej strony są tylko owieczki a z drugiej wilki. Nawet w epoce komunizmu Kościół był jednolita skała, a jego trwanie w „zbitej masie” p-ko światu zewnętrznemu miało tez raczej mityczny niźli realistyczny wymiar. Widac to dziś na tle toczących się procesów społecznych dotykających wspólnotę.
Co łączy np. Obirka, Bartosia czy Tischnera, a Bajdą , Rydzykiem czy biskupami Frankowskim, Dydyczem lub Głódziem (piszę w czasie teraźniejszym choć w kilku przypadkach to czas przeszły) ? Intelektualnie i światopoglądowo (że tak się wyrażę) nic, formalnie – tylko sutanna. A to za mało – jest jeszcze intelekt i sposób patrzenia na świat. Dla wierzących to mogą być ciężkie chwile – odpada intelektualne ramię polskiego katolicyzmu (a przynajmniej zostaje poważnie osłabione) w instytucji, która w naszym kraju sakralizuje się nadmiernie. Świat dzisiejszy fragmetaryzuje się coraz bardziej – i polski Kościół tez to czeka. Taka jest cena demokratyzacji i wolności, danej nam w 1989 roku. Wiem Panie Adamie, że teraz coraz duszniej będzie Wam w takim Kośćiele gdzie brakuje Obirków, Bartosiów, Tischnerów, Nowaków czy Musiałów, a twarzą tej wspólnoty coraz bardziej (ze względów formalnych jak i werbalnych) staje się góos o.Rydzyka & comp.
PS. Panie Adamie – ponieważ teraz zajmuję się kryzysem modernistycznym w Kościele z początku XX wieku (pontyfikat św. Piusa X) proszę poczytać o tym zagadnieniu – polskiego katolicyzmu wówczas ten ożywczy prą nie dotknął w ogóle, tak jak nowej teologii lat 40-tych i 50-tych oraz owoce Vaticanun II. Sytuacja Polski, jej kultury, mentalności czy świadomości jak kto woli jest właśnie opóźniona wobec wszystkiego co „na Zachodzie” o jakieś 50 – 75 lat jest jak jest…..Po prostu historia i rozwój Europy tak się potoczyły. Pozdro.
Na fragmentaryzajcę kościoła katolickiego i, co za tym idzie, jego osłabienie można patrzeć z pewnym optymizmem. Wprawdzie widzę w instycucji wiele plusów jak i wiele minusów, to jednobiegunowość myślenia w Polsce dla pokolenia 20-latków jest momentami nieznośna. Krzyże w sejmie, słowa Lecha Kaczyńskiego, iż „katolicki system wartości jest jedynym powszechnie przyjętym systemem wartości w naszym kraju i on nie ma alternatywy”, etc. powodują, że życie w Polsce staje się intelektualnie nieznośne.
Podział, osłabienie i–hipotetycznie–rozpad kościoła może przynieść powiew świerzości i nieco przewietrzyć atmosferę.
Oczywiście miało być „świeżości”.
Ani Stanislaw Obirek ani, jak sadze, Tadeusz Bartos nie odejda z Kosciola. Chodzi tylko o zdjecie sutanny. Wazne aby jako swieccy nie zaprzestali publicznej dyskusji. Zreszta, ksieza, ktorzy porzucili sutanne wcale nie przestaja byc ksiezmi, nie traca sakramentu kaplanstwa. Problem w tym, ze przestaja byc widoczni. Tak jakby sutanna dawala im autorytet. Tak to funkcjonuje w Polsce. A przeciez to ewidentna bzdura, bo ci ludzie maja tak samo bystre umysly i tyle samo, a moze i wiecej, do powiedzienia, w sutannie jak i bez niej. Swiatlym ksiezom, ktorzy zrzucaja sutanne jest o wiele trudniej publicznie glosic swoje poglady (o Kosciele), gdyz w tym kraju autorytet zalezy od kawalka sukna.
Pozdrawiam serdecznie
Panie Adamie !
Tak jak TORLIN ,oczekiwałem pańskiej opini o niezwykle ważnej sprawie tj. utratcie na własne życzenie kierowniczej roli Polaka nad finasami Unii , do której należy 27 państw . Historyczne głupstwo ,przeciez Polska nigdy nie miała takiej sytacji by siedzić w takiej „kasie ” Przeczytalem opinie pana Waldemara Kuczyńskiego w jego blogu i Jarosława Kurskiego w dzisiejszej GW .
Czy pan unika tego tematu ? ,
Ojciec Bartoś z Dominikanów , jest dla mnie tylko środowiskowym problemem .
Przecież ważnym jest ogłoszone stanowisko 18 państw UE które przyjęły pierwotny projekt Konstytucji ,a po polskiej stronie głuchoniemo.
Niemcy dadzą taki napęd projektom konstytucyjnym , że bierna Polska Kaczyńskich zostanie na aucie , za rok bedzie „po ptaszkach”.
To jest czas , kiedy Pan z zespołem POLITYKI też odpowiada za widoczną inercję Polską w tej materi .
Macie Państwo niezwykle mocny odbiór społeczny a gdyby jeszcze do tego zachęcić Gazete Wyborczą ( na innych nie licze ” Ci inni są już w młynach Pisowskich i potulnie czekaja na zmielenie.
Napisał Pan: „coraz mniej klerykalnemu światu”
I dobrze. Bo chodzi o świat wierzący, ufający Bogu, a nie świat klerykalny. Jestem osobą głęboko wierzącą i dość krytycznie nastawioną do kleru, nie tylko mojego kościoła.
Wiele też od niego (kleru) nie oczekuję, bo to są przecież tacy sami ludzie jak ja. Skoro przyznaję sobie prawo do błądzenia i upadków, to również im. Niepokoi mnie tylko piedestał, na którym się postawili, czy też ich postawiono. Mają być sługami sług, najuboższymi i najpokorniejszymi, ale kto jest w stanie bez szczególnej łaski sprostać takiemu wyzwaniu.
Najlepiej moje uczucia oddaje wyznanie Carla Carretto:
?Jakżeż wywołujesz sprzeciw, Kościele, a jednak, jakże Cię kocham! Ileż sprawiłeś mi cierpienia, a jednak, ileż Tobie zawdzięczam! Chciałbym widzieć Cię zburzonym, a jednak potrzebuję Twojej obecności. Tyle jest w Tobie zgorszenia, a jednak z Ciebie rodzą się święci! Nie widziałem na świecie nic bardziej obskuranckiego, bardziej skompromitowanego, bardziej fałszywego i nie dotknąłem nic bardziej czystego, bardziej szlachetnego, bardziej pięknego. Ileż razy miałem ochotę wyrzucić Cię za drzwi mojej duszy i ileż razy się modliłem, abym umarł w Twoim bezpiecznym objęciu…?
A braci Obirka i Bartosia żal, bo nie wydaje mi się, żeby odnaleźli spokój.
Panie Adamie
Demokracja w kosciele oznacza samodzielne czytanie Biblii.Cala reszta to biznes i zaspakajanie cudzej proznosci.Niestety samo czytanie biblii nie wystarczy,wymaga stalego ksztalcenia sie we wszyskich mozliwych dziedzinach,a my jestesmy przewaznie baranami,ktore chca byc prowadzone przez innych baranow nazywajacych siebie pasterzami i wmawiajacych nam
bezczelnie,ze znaja odpowiedzi na pytania,ktore drecza ludzi od tysiecy lat.
Panie Adamie.
Po raz kolejny dochodzę do wniosku, że b.długi pontyfikat JPII i jego specjalne stosunki z Episkopatem Polski miał niedobry wpływ na sytuację KK w Polsce. Kościół został zamrożony w postaci ni to kolejnego wcielenia Chrystusa narodów, ni to barykady antykomunistycznej, a tak naprawdę w postaci instytucji zapamiętanej przez grono starszych panów, hierarchów owego kościoła z wczesnego dzieciństws, rodzinnego domu i XIX wiecznego katolicyzmu ludowego, wiejskiego, maryjnego i magicznego. Potem doszło do tego jeszcze rojenie o chrystianizacji zsekularyzowanej Europy na obraz i podobieństwo radiomaryjne. I jak się ma do tego kościół ks Tischnera? Obirka, Bartosia? Już KK ks Bonieckiego witany jest nieufnie. A my? Mniej i bardziwej wierni? Patrzymy, słuchamy, tracimy cierpliwość ale i związki z marodowym Kościołem
Diabel nie spi i co slabsze charaktery ulegaja jego pokusom. Nasz Swiety Kosciol Katolicki oczyszczony od niegodnych przedstawicieli bedzie mocniejszy. Teraz bardziej niz kiedykolwiek potrzebny jest powrot do tradycyjnych zasad chrzescijanstwa i odrzucenie heretyckich zmian II Soboru Watykanskiego.
Jesli chodzi o „odejscia” z/od kosciola, to duzo bardziej poruszylo mnie odejscie Ojciec Pierre niz dwoch wygadanych mnichow, o ktorych Pan pisze. Oczywiscie, ze zrzucenie habiow/sutann to gest dramatyczny. W pewnym momencie ‚Ojciec Pierre, swymi opiniami rowniez stanal okoniem wobec autorytetu Kosciola wyrazajac opinie niezgodne z oficjalna doktryna i krytykujac np. trzymanie sie kurczowe celibatu ksiezy.
Obok bycia duchownym intelektualista, Ojciec Pierre spelnial rowniez swoja posluge duszpasterska w sposob chyba najbardziej szlachetny: sluzyl biednym i wyrzuconym poza nawias spoleczenstwa.
A co do poslkiego kosciola to powtorze raz jeszcze moja opinie: im dalej ta instytucja trzyma sie polityki, tym lepiej dla Kosciola i dla polityki. Role rozpolitykowanych ksiezy i hierarchow niech przejmie inteligencja katolicka, ktorej teoretycznie nie brak w Polsce.
Pozdrawiam,
Jacobsky
Torlin,
chyba „shame”… 🙂
Trzeba to sobie wreszcie uczciwie powiedzić, że w najbliższych latach kościól katolicki w Polsce kompletnie zgnije i zamieni się w ortodoksyjną fanatyczną sektę pod wodzą ksiedza Rydzyka. Być może Rydzyk ogłosi się nawet jego przywódcą, (antypapieżem) bo już od dawna kompletnie lekcewazy episkopat, który podlizuje mu się w sposób wręcz obrzydliwy. Nie mam nic przeciwko temu, bo w końcu mohery i Rydzyk wymrą i mam nadzieję, że zanim to nastapi nie wprowadzimy w Polsce państwa kościelnego i prawa kanonicznego. Gdyby jednak stało się innaczej i rydzykowi kompletnie zawłaszczyli państwo -to niech nas Pan Bóg broni !
Słyszałem, że w przypadku Obirka nałożyło się kilka spraw, te ważne dla Kościoła, na które się nie godził, jak i te ważne tylko dla niego (kobieta). Nie wiem jak było na prawdę, jakie były przyczyny w przypadku Bartosia, ale chyba nie wytrzymali oni presji, jaka na nich spadła. Powinni głosić swoje racje, zmieniać oblicze Kościoła. A chyba ulegli, może nawet zdezerterowali. Daleko im do ks. Musiała, który mówił tyle, ile mógł, ale nawet po śmierci nie zamilkł – ten wywiad z nim to przecież powiedzenie kilku rzeczy wprost . Przestają być ludźmi Kościoła i ich głos słabnie,o ile w ogóle nie znika.
Szanowny Panie Redaktorze,
Sadzę,ze Koscił katolicki w naszym kraju czeka szbybsza niż nam sie wydaje dzisiaj utrata wpływu na społeczeństwo. Sprzyjają temu nieuchornnie procesy demograficzne i geopolityczne, w tym otwarcie granic, czy globalny przepływ idei /telekomunikacja/ itp. Stąd tez to odchodzenie od kościoła instytucjonalnego przez księży, przy obronie przez biurokrację koscielną/zrozumiałe zreszta/ tradycji. Europejska liberalna demokracja stworzy tez coraz wiecej szans licznej grupie wykształconych ludzi, którzy nie beda w zawodzie duchownego upatrywali swych szans rozwojowych.Przed kilku laty widziałem w niemieckiej telewizji długi reportaz ze zjazdu byłych ksieży katolickich. Mogłem przysłuchać sie dyskusji, poznac argumenty tych ludzi dalej wierzących i zaangażowanych , lecz należących już do innego, bo otwartego swiata. Myśle, że w Polsce ten proces bedzie sie w sposób naturalny nasilał i nie ma w tym nic złego. Ważne jest, aby ci którzy wyjda z kościoła nie stawali sie na skutek odrzucenia wrogami wiary, czy nawet ludźmim obojetnymi. Przeciez bez sutanny , nawet z partnerką bądź partnerem zostaja jak mniemam mądrmi ludźmi.Starsi panowie w Watykanie beda jednak zmuszeni pójsc z duchem czasu i wiele, bardzo wiele zmienić, jesli beda chcieli swoja pozycje na specyficznym „rynku” idei i wiary rozwijac. Rzeczywistosc jest brutalna i walka o atrakcyjnosc będzie sie tylko zaostrzać. Mnie drażni swiętoszkowatość oficjalnej Polski, ale to jest instrumentalne traktowanie Koscioła, które mam nadzieje jest dobrze odczywtywane. No, ale 40mln ostatnio…pecunia non olet.
Temat w ogóle jest fascynujacy, zwłaszcza obecnie w „porze powielgusowej”.
pozdrawiam
Jan
Jacobsky
„A co do poslkiego kosciola to powtorze raz jeszcze moja opinie: im dalej ta instytucja trzyma sie polityki, tym lepiej dla Kosciola i dla polityki. Role rozpolitykowanych ksiezy i hierarchow niech przejmie inteligencja katolicka, ktorej teoretycznie nie brak w Polsce”.
.
Czy dziennikarze zatrudnieni u księdza Rydzyka to też inteligencja katolicka? Ładnie to tak namawiać inteligencję katolicką do wykorzystywania Kościoła i religii do celów politycznych, przy okazji sobie przecząc („im dalej ta instytucja trzyma się od polityki, tym lepiej”) ? 🙂
Jacobsky!
Zlituj się. Przecież ja do Pana Redaktora nie napisałbym takiego słowa. Oprócz tego chcę Ci powiedzieć, że nie znoszę języka angielskiego i nie cierpię jego rozpanoszenia się po świecie. Przyjmuję, że tak jest, ale go w drodze protestu nie używam. Schade po niemiecku oznacza „szkoda”.
Waldemarze!
Okazało się, że sytuacja się niesłychanie pogłębiła. Dzięki „wspaniałemu” postępowaniu „mistrza dyplomacji” Tuska Francuzi musieli oddać przewodnictwo Komisji Rolnictwa Brytyjczykom. Zostawiam Twojej inteligencji ocenę tego faktu.
Jak piszę, że PO jest takim samym dnem jak PiS, to wszyscy stają w obronie czci i honoru: Pani Paradowska, Pan Kuczyński (wg Niego jest to partia monteskiuszowska). Tymczasem są to mali ludzie, którzy nie mają żadnej koncepcji bycia w opozycji, robią straszne błędy, są pazerni na władzę, mają zafajdaną przeszłość i są PiSBiS. A jak się zachowuje prominentna działaczka Platformy, to widzieliśmy. Mała kłamczucha. Jak dziewczynka w piaskownicy.
Szanowny Panie Redaktorze,
Moim zdaniem brakuje Nam przywódcy Kościoła w Polsce. Potrzebny jest autorytet, postać kreująca zmiany i uwzględniająca potrzeby dnia dzisiejszego.
Dziś podzieleni na lokalne kościoły błądzimy. Episkopat jest niewydolny, media wyznaczają mu kierunki postępowania.
Miałem tą wątpliwą przyjemność wysłuchać audycji z udziałem pana Nowaka w radiu Maryja. Postać która ma rzeczywisty wpływ na dość liczną część Kościoła. Zatrważające !
Ojciec Tadusz Bartoś zrzuca habit, dziś inny ojciec Tadeusz jest twarzą Kościoła w Polsce
Mawar,
ty chyba mylisz pojecie inteligenta-katolika i ruchow laikatu katolickiego z wykorzystywaniem kosciola. Istnienie partii czy ugrupowan, ktore dana religie (np. katolicyzm) uznaja za swoja podstawe ideologiczna i wykladnik regul programowych to chyba nic nowego. Taka partia moze, ale NIE MUSI byc zwiazana ze zwiazkiem wyznaniowym, ktory utozsamia platforme programowa, prawda ? A wiec czy jest to wykorzystywanie kogokolwiek ? Podobnie jak istnieje chadecja (o ile wiem, wielki wrog kato-narodowcow), podobnie moga istniec partie bardziej precyzyjne w swym samookresleniu, w tym partie katolickie. Na taka role porywa sie np. LPR. Z wiadomym skutkiem i takimi samymi szansami wyborczymi.
Co do Radyja, to nie mam zielonego pojecia, kto tam sie produkuje, i czy sa to inteligenci, nawet inteligenci katoliccy. Po porstu nie slucham, ale byc moze Ty wiesz lepiej, byc moze z autopsji.
Jacobsky
Torlin, umówmy sie że PIS to najbardziej obrzydliwa i zaklamana partia w Polsce, zaś PO to partia najbardziej żałosna, z powodów które raczyłeś wymienić. Gdyby zaś były wątpliwosci co do 1) zakłamania i 2)obrzydliwości, to wyjaśniam ad 1/ bezczelne kłamstwo o „Polsce solidarnej” i setki kłamstw na wszystkich konferencjach prasowych, ad 2/ wystarczy spojrzeć na Kuchcińskiego, Gosia,Kurskiego, Cymańskiego i oczywiście Maliniaków.
„Sprawa” T. Bartosia pokazuje po raz kolejny braki w formacji Dominikankow. To jest powazny problem. Wczesniej Ruszkowski (obecnie protestant), Neckar (UJ), (Ashwin-) Siejkowski (obecnie anglikanin), Galuszka (?), a ostatnio Bartos podwazaja obraz ortodoksyjnego, wiernego Kosciolowi Ordo Praedicatorum. Jakie wnioski dla polskich OP? Wiecej dyscypliny i kontroli Ojcowie!
Torlin,
nie mam preferencji do jezykow – chcialbym ich znac jak najwiecej. Rzeczywiscie, kolacze mi sie w pamieci niemieckie „shade” (typowe zakonczenie dialogu z poczatku pobytu w Niemczech w latach 80-tych:
-Haben sie kaine arbeit ?
-Nein
-Shade, danke shoen)
Pewnie kupa bykow w tej mojej paleo-niemczyznie, ale co tam.
Zwracam honor 🙂
Jacobsky
Małgorzata Chmielewska tez nie odnajdowala sie w strukturach Kosciola i podobnie jak sw Brat Albert by moc pomagac zalozyla wlasna wspolnote…
Do z Innej paczki
Wreszcie ktoś odważył się napisać o pontyfikacie JPII z normalnej pozycji, nie z klęczek (pamiętasz słynny dowcip: Ty mnie Styka nie maluj na kolanach, ty mnie maluj dobrze!). Jako chwała Bogu ateista nie mam problemów duchowych związanych z sypaniem się kościoła instytucjonalnego, natomiast nie podoba mi się ingerencja kościoła w życie społeczne, zwłaszcza że nie wierzę że 99,9% społeczeństwa to dobrzy katolicy i tylko reszta to takie parszywe owce jak ja i to, że nasz kraj kochany staje się coraz bardziej państwem wyznaniowym. Na marginesie, Świątynia Opaczności (błąd celowy!) Bożej jest takim samym snem szalonego cukiernika jak PKiN, tylko mniej użyteczym (Stonesi tam raczej nie wystąpią). Pozdrowienia.
Do Olek51
Zdecydowanie mniej uzytecznym. Ciagle jeszcze pisze i mowi sie o JPII na kolanach. Taki kosciol jaki mamy jest zasluga „naszego” JPII. „Zamrozil” kosciol polski. Nie wolno bylo w ogole krytykowac ksiezy, obojetnie czego by ta krytyka dotyczyla. JPIIod razu grozil palcem. Nawet Tygodnik Powszechny musial sie tlumaczyc, jesli zamiescil delikatna chocby krytyke stanu duchowienstwa. Intelektualna dyskusja? Uchowaj Boze, tylko tyle, na ile JPII pozwolil, i to nie tylko w sprawach teologicznych. Pouczal przeciez we wzystkich dziedzinach, jak najbardziej swieckich takze. I dlatego nie ma znaczenia, czy ktos jest w Polsce ateista czy nie, bo panstwo jest juz od dawna nieoficjalnie wyznaniowe. Ojcowie Obirek i Bartos odeszli z zakonu, ktos mowi tutaj na tym forum, ze jednak Ojciec Musial wytrwal w zakonie, choc szykanowany. Tak, ale Ojciec Musial umarl ze zgryzoty. Pozdrawiam.
Bobola: :-). Ty jak już coś palniesz!
Stało sie to, przed czym przezorni ostrzegali: tworzenie wydziałów teologicznych w szkolach wyższych i nowych uczelni teologicznych musiało zrodzic bardziej liberalne myslenie części duchownych. I albo poczuli sami, że w strukturach zakonów czy kościoła w ogóle jest dla nich za ciasno, albo zostali odesłani na margines.
Co i dobrze. Po Węcławskim, Obirku czy Bartosiu spodziewam się wielu wartościowych książek i inspiracji do myślenia.
Większość komentarzy w tej sprawie brzmi tak jakby nie było innej alternatywy niż kościół katolicki w świecie chrześcijańskim. Historia chrześcijaństwa pokazuje dobitnie, że KK to Babilon z Apokalipsy Św. Jana. Czy Wy, liberalni komentatorzy nie dostrzegacie, że intelektualna konsekwencja wymaga włąśnie takich decyzji – opuszczenia kościoła katolickiego!!! Mam wrażenie, że podstawowym brakiem w Waszym, tak hołubionym przez Was, klasycznym wykształceniu jest znajomość Pisma Świętego. Nieewangeliczna, zinstytucjonalizowania struktura religijna jaką jest KK jest z tego świata. Katolicyzm jako siła polityczna i religijna ustanowiona dogmatami wymyślonymi przez ludzi jest obca przesłaniu ewangelicznemu zwiastującemu Królestwo Boże.
Ludzie , i wy piszecie że kościoła nie wolno krytykować,że wtrąca się on we wszystkie sfery życia i uciska biednych”wyzwolonych” i tym podobne ? Co za bzdury. . . Same wpisy świadczą o tym,że tak nie jest. .
Zresztą – ja sama przez wiele lat uważałam się za niewierząca, i nikt, ale to nikt mnie nie uciskał z tego powodu ! Zresztą- na portalach katolickich nie ma nawet cienia agresji wobec niewierzących lub ludzi innej wiary, po prostu zero
chamstwa i nienawiści do „wyzwolonych”. Natomiast agresji wobec kościoła jest mnóstwo,nawet tu. Po co wam ta ironia? Skoro tak tego nie znosicie to ignorujcie , a zachowujecie się jakby to JEDNAK była dla was sprawa najważniejsza na świecie.
Ksiądz Obirek osdzedł z zakonu ponieważ miał kochankę i to jest prawdziwy powód. Ksiądz Bartoś wypowiadał się od dawna o kościele z taką zajadłością i krytykanctwem,że z każdej innej firmy za taką postawę wylaciałby z hukiem juz dawno, a jaki jest prawdziwy powód jego odejścia to być może się jeszcze okaże. Tylko że tu nie ma huku,żaden biskup ani przełożony Bartosia z zakonu nie wypowiadał się o nim zjadliwie ani w gazecie, ani w telewizji.
W kwestii reform w kościele należy być ostrożnym i rozważnym, jaki skutek może przynieść pseudoreforma, to widać w kościołach zachodnich.Takie tam się reformy porobiły,że papież B16 w swoich Niemczech w kazaniu na głownej mszy tłumaczył „wiernym” co to jest chrzest i po co , bo oni już dawno zapomnieli, albo nigdy wcześniej nikt im nie powiedział.A to jest temat dla księdza na lekcję religii !
Dlatego – więcej wiary , mniej fermentu.
BARBRA kościół nigdy nie krytykuje,atakuje,zachowuje się agresywnie ,a przeciwnie ,pochyla się z troską ,z miłością traktuje oponentów/zbłąkane owieczki/,filuternie grozi paluszkiem czyli nic…. głupi nie zrozumie ,mądry po szwam lub zawyje bo jego wołanie o normalność po takim dictum okazało się kolejnym wygłupem jajogłowego wartym zmrużenia oka.
B.ojcowie Obirek i Bartos niewiele maja wspolnego z Kosciolem Katolickim.
Nawet gdy byli tam jeszcze ta wciaz medrkowali, pewnie rogladali sie za kobietami itp.
Prawdziwy Kosciol to wiara i modlitwa, a nie zludna „nauka” – teologia.
Byc moze Bartos i Obirek sa kaplanami roznego rodzaju ateistow i agnostykow, a nie ludz wierzacych
Panie Adama,
Od dluższego czasu wypowiada się Pan w sprawie Kościoła w Polsce nie mając o tym wszak wiele do powiedzenia. Kościól jest sprawą niezwykle istotną dla wiernych, a sensacją i kuriozium dla ateistów czy też agnostyków, jak woli p.Obirek. Nie do końca znam b.ojca Bartosia, lepiej b.ojca Obirka, który rzeczywiście stał się kapłanem ateistów. Miniemam, że i wcześniej będąc jezuitą Obirek nie do końca był księdzem katolickim, teraz po raz kolejny to udowodnił
najlepiej być poszukującym. po prostu… słuchać siebie i obserwować – bacznie ale ostrożnie. krytyka jest łatwa. ale co z tego?