Kapuściński
Nie pamiętam już, czy ostatni raz widziałem Pana Ryszarda w redakcji Polityki, czy raczej na stacji metra Ratusz. Uśmiechnął się swym zwyczajem, zamieniliśmy kilka zdań o tym, nad czym pracuje i że w związku z tym musi wciąż odmawiać i odmawiać zaproszeniom i propozycjom. Nie żeby cierpiał z powodu sławy, ale po prostu chciał mieć jak najwięcej czasu dla siebie, na swoje projekty. No i troszkę mam kłopoty ze zdrowiem, a to też mnie nie uskrzydla – dodał mimochodem.
Moją książką Kapuścińskiego pozostanie „Cesarz”. Czytałem ją jak chyba całe moje pokolenie jako opowieść z drugim, PRL-owskim dnem: studium dewastacji zrodzonej przez despotię.
Poznaliśmy się, kiedy jeszcze pracowałem w Tygodniku Powszechnym. Odwiedzał Kraków dość często na pogawędki z Turowiczem, którym my młodsi mogliśmy się przysłuchiwać w gabinecie Pana Jerzego, pod portretami księcia kardynała Sapiehy i papieży Jana XXIII i Jana Pawła II. Miałem wrażenie, że Kapuścińskiego w tych rozmowach najbardziej fascynował Kościół, religia, rola papieża, postawy tej części powojennej inteligencji polskiej, której symbolem stal się właśnie Turowicz. Podobną fascynację odnajdywałem przed laty w Adamie Michniku, kiedy przyjechał do Krakowa poznać bliżej ks. Adama Bonieckiego. Lewicowa antykomunistyczna Warszawa odkrywała w katolicko-liberalnym Krakowie swoich „Innych”.
Ach, Inność. Mówią, że to na niej Kapuściński zrobił karierę. Wstrzelił się w zachodnią apoteozę świata pokolonialnego, w zachodnie kompleksy winy wobec Afryki, Azji, Latynosów – bohaterów dzisiejszej międzynarodówki antyglobalistycznej. Coś w tym jest: Kapuściński na pewno nie był imperialistą ani wyznawcą Huntingtona. Ale rzecz jasna, że kto ma jakieś pojęcie o twórczości Kapuścińskiego, ten wie, iż nie nadaje się on na ołtarze alterglobalistów. Był za obroną słabszych i wykluczonych, ale należał jednocześnie do tego intelektualnego establishmentu międzynarodowego, który żle znosi utopistów i ekstremistów, odbierał „kapitalistyczne” nagrody, korzystał z owoców swej ciężkiej pracy, słowem dyskretnie ale akceptował swój status guru massmediów – i bardzo dobrze. A przy tym pisał wiersze! Sam był Inny. Oby tę inność teraz uszanowano, bo choć Sejm żegnał Pana Ryszarda chwilą milczenia, to na co dzień duchowe poszukiwania autora „Spotkań z Herodotem” nie są dziś u nas w cenie w elitach IV RP.
Komentarze
bardzo szkoda.
myślę, że miał swój udział w tym, że poszedłem właśnie na dziennikarstwo i to na uczelnie, gdzie Mistrz Ryszard dostał Honoris Causa! na Instytucie Dziennikarstwa UWr. żałoba, u mnie żal, że odszedł następny autorytet….
Jak bardzo nie są w cenie duchowe poszukiwania autora „Spotkań z Herodotem”, można ze zdumieniem, graniczącym z paniką przeczytać w komentarzach na blogu D. Passenta, który wyprzedził ten wpis.
Etatowi bluzgowi tym razem przeszli samych siebie.
W chwili wymagającej powagi, wyciszenia, refleksji i wspomnienia wspaniałego dorobku Ryszarda Kapuścińskiego, pisarza i reportera znanego i czytanego na całym świecie, znajdują się ludzie odmawiający Mu wszelkiej wartości moralnej i pozbawiający Go zawodowego prestiżu.
Przerażeniem napawa myśl, że w rubryce; narodowość piszą jak ja – polska,
zapytani o wyznanie, prawdopodobnie, jak ja odpowiedzieliby – katolik…
;
Jestem dumna, że ktoś taki, jak Ryszard Kapuściński był Polakiem.
Dorobek Jego życia jest imponujący i jeszcze wiele pokoleń młodych dziennikarzy będzie się uczyć z Jego książek.
Tak sie jakosc dziwnie sklada, ze najwybitniejsze lizydupy czerwonego rezimu,” inzynierowie dusz ludzkich” (J.W.Stalin) maja korzenie siegajace mniejszosci narodowych zamieszkujacych dawne kresy wschodnie II RP. Ci passenci, kapuscinscy, michnikowie, geremkowie itp wyjechali z Radzieckiej Ojczyzny aby utrwalac, wzmacniac i dopieszczac importowany ze wschodu ustroj sprawiedliwosci dziejowej. Jest oznaka charakterystycznej dyspozycyjnosci tej nacji, ze teraz, po zalamaniu sie czerwonego raju ci sami luminarze dziennikarstwa i lizusowstwa bez drgnienia powieki stali sie europejczykami w kazdym calu, propagatorami tolerancji i entuzjastami kapitalistycznego wyzysku.
Jeszcze jeden artykul o Kapuscinskim and I’ll scream!!!!!!!!!!!!!!!!
Ludzie piora, opamietajcie sie! To tylko n i e z l y reporter, nie Szekspir, nie Mickiewicz. Takich jest w Europie na peczki.
Żegnamy kolejnego wybitnego Polaka o rodowodzie KRESOWYM IIRP .
Co za wspaniała paleta indywidualności na skalę Polski ,Europy ,Świata .
Leksykon tych postaci byłby bogactwem samym w sobie .Taki leksykon , to byłoby wyzwanie dla pokoleń , które wywodzą sie z granic Polski po 1945 roku .
ps.
W wymiarze osobistym w Szczecinie gdzie mieszkam ,poznałem ludzi ,przyjaciół o szlachetnych osobowościach , oni przybyli tu ze swoimi rodzicami po 1945 r. ,dlatego wiem co piszę .Te dzieci z lat 40 -tych już też przedwcześnie umierają -niestety .Powoli kończą sie żywe związki z Kresami IIRP -szkoda.
Do NELI;
Dobrze ,ze napisałaś o tych kanaliach dnia , którzy pojawili sie w blogu Passenta .
a dlaczego Szekspir ma być większy od Kapuścinskiego, czy ten marny poecina i dramaturg, który pisał dla portowych dziwek i pijaczków, który twierdzi w „Juliuszu Cesarze” że za jego śmierci były dzwony zasługuje na większy podziw. Kapusciński był bez wątpienia najwybitniejszym dziennikarzem swoich czasów i czas pokaże, że mam racje!
pozdrawiam
@Wredna Jedza – mylisz się, dobrych reporterów jest na pęczki ale to Kapuściński był jednym z 2 najpewniejszych kandydatów do Nobla w tym roku. Kapuściński był twórcą kultury świata i przedziwna wydaje się irytacja z powodu żalu po jego śmierci. To jedna z ostatnich postaci do której szacunek dziś Polaków łączy a nie dzieli (abstrahując od psychopatów typu Bobola). Łączy Kaczyńskiego i Michnika. Ale nawet zapominając o Noblu, który jest coraz bardziej kontrowersyjny, zapominając o artykułach w najlepszych światowych gazetach i zapominając o Kaczyńskim i Michniku. Podróżowałem trochę po świecie i to bez TUI i Neckermann’a i książki kapuścińskiego zawsze pomagały zrozumieć… uczyły patrzenia tak aby zrozumieć uczyły szukania odpowiedzi, choć same tych odpowiedzi nie dawały.
Był prawdziwym mistrzem…
My tez juz tu mamy, ajk widze, naszego Bobole od siedmiu bolesci. A niedlugo zawita pewnie i Bernard ze swoimi ozywczymi ideami. 🙁
Ryszard Kapuściński pozostanie dla mnie wspaniałym dziennikarzem i pisarzem.Jego książki pozwoliły mi zrozumieć świat. Pamiętam jak w latach siedmdziesiątych ubiegłego wieku zobaczyłem książkę Chrystus z karabinem na ramieniu, dla mnie wówczas zupełnie nieznanego pisarza. Zafascynował mnie tytuł, kupiłem i tak się zaczeło.Był i pozostanie dla mnie osobiście niekwestionowanym autorytetem dziennikarstwa, takiego jakiego już nie ma.
Do Bobola
Twój wpis jest wpisem idioty w najczystszym wydaniu
Czy to celowa prowokacja Panie redaktorze? Pytam o te wiersze, „kapitalistyczne” nagrody, opowiadanie sie za slabszymi…
Jednym sie wszystko z d..a kojarzy a panu redaktorowi z elitami IV RP. nawet smierc Kapuscinskiego jest dobra okazja by przywalic. co was tak boli takie syny?
Wredna Jedza pisze:
2007-01-24 o godz. 23:52
Jeszcze jeden artykul o Kapuscinskim and I?ll scream!!!!!!!!!!!!!!!!
Ludzie piora, opamietajcie sie! To tylko n i e z l y reporter, nie Szekspir, nie Mickiewicz. Takich jest w Europie na peczki.
Robisz elementarny logiczny blad. W.Shekspiere byl dramaturgiem, anglikiem
i moze nawet niewszystkich dziel byl autorem. Mickiewicz natomiast byl poeta
i zyl w czasach calkiem innym okresie czasu.
Pofatygoj sie on board poczytac na temat Ryszarda Kapuscinskiego tez niepolska prase np. Der Spiegel i tez wczesniejsze oceny jego i jego pracy i nie wypisoj bzdur, ktore jak na blogu Passenta sluza niskolotom w przyciasnej emocjonalnej klatce do glaskania wlasnego ego.
dobry
Mnie boli „Samo Dobro” Panie Dobry
Tylko kato-narodowe ograniczenie umyslowe kaze stale definiowac na nowo kto jest Polakiem, a kto mniejszoscia, kto ma prawo nalezec do narodu (cokolwiek to oznacza), a kto nie, i czynic to ad hoc, wedlug wlasnej wygody. Dzis ten jest/nie jest „Polakiem”, jutro ktos inny.
Akurat wypadlo na Kapuscinskiego.
Dobrze, ze Polacy skutecznie obywaja sie bez kato-nacjonalizmu, dmowszczyzny i jej pogrobowcow, ktorzy widza wciaz Polske „wielka” (cokolwiek to oznacza), ale na tyle ciasna, ze nie wszyscy sie w niej mieszcza, Polske na smyczy Watykanu i kosciola katolickiego, ktora to Polska sluzalczo spelnia by kazdy kaprys biskupa Rzymu i jego administracji. Na szczescie rowniez nie wszyscy w lonie kosciola polskiego, prawdopodobnie wiekszosc hierarchii, nie podziala tej kato-nacjonalistycznej wizje „przyszlosci” Polski. Dobrze, ze kato-nacjonalisci stanowia waski pasek w ramach marginesu intelektualnego wspolczesnej, nowoczesnej, europejskiej Polski. Niewyslowiona przyjemnosc sprawia mi ich pisk i skowyt, jaki podnosza na sama mysl o tolerancyjnosci, o wolnosci wyboru, religii, o poszanowaniu praw innych, o humanizmie. Im bardziej wyja i skowycza, tym bardziej wiem, ze sprawy ida w dobrym kierunku.
Jacobsky
Dobrze by było , Bobola , żebyś pomyślał , zanim coś napiszesz …………………. a może i byś coś poczytał ???????
(Do admina: hmm … moj wpis nie zostal opublikowany, jaki byl tego tego powod ? … przez pomylke wyslalem 3x ten sam text z prosba o wykasowanie dwoch tylko. Dziekuje za odpowiedz Dante)
Panie Adamie!
Zmieniając temat.
Dlaczego Saryusz – Wolski został Przewodniczącym Komisji? Dlaczego Tusk ustąpił? Dlaczego poszedł na pasku PiSu?
Bardzo proszę o komentarz, bo znowu nic z tego nie rozumiem.
Wredna Jedza pisze: „Ludzie piora, opamietajcie sie! To tylko n i e z l y reporter, nie Szekspir, nie Mickiewicz. Takich jest w Europie na peczki.”
Zaś współczesne asy reportażu pracują w Gazecie Polskiej i Dzienniku oraz coraz częściej występują w TVP („Misja specjalna”). 🙂
Wiadomość z rodzinnego żródła:
W ksiegarni w Centrum Chicago , można kupić dzisiaj 5 różnych książek Ryszarda Kapuścińskiego .Księgarnia zapowiada nową pozycję na czerwiec 2007roku.
To informacja dla tych ,którzy w blogach dziennikarzy „Polityki ” od dwóch dni piszą z pozycji kanali Kato-narodowych – posłużyłem się określeniem Jakobsky jako definicją grupy .
@Jacobsky:
🙂
Torlinie !
Też zadaję sobie pytanie o Saryusz – Wolskiego .To On sam prowadził negocjacie i wynegocjował .. Siebie !! .Napewo Saryusz -Wolski jest tuzem , jak patrze na niego od lat to widzę w nim też Narcyza .Moim skromnym zdaniem państwo na dorobku w UNII -Polska winna trzymać sie blisko kasy i uczyć sie zawiadywać wspólną kasą . Dekoracyjne stanowisko d/s zagranicznych zostanie , jak prognozuje spłaszczone w kompetencjach .Niemiaszki o to już zadbają ,a ponadto udało im sie zderzyć PO i PiS .
Również czekam na opinie pana Adama ,bo sytuacja jest intrygujaca i po prostu ważna .
Jedna uwaga do Autora- „Podróże z Herodotem” a nie „Spotkania…”
Odszedł Ryszard Kapuściński-zostały na szczęście Jego książki.Nie znam nawet połowy z nich więc wiele dobrego jeszcze przede mną.
A te wszystkie małe wściekłe pieski które na Niego szczekają najchętniej po prostu kopnąłbym w d…
O Saryuszu-Wolskim: Torlin i Waldemar poruszają nader istotny problem – naszego zachowania na forum PE. Myślenie większości polityków (sic – !) znad Wisły i Odry tam urzędujących jest rodem z….hm, XIX wieku. Dusery, zaszczyty, fawory i puszenie się…..czysty sarmatyzm i czasy saskie (w „głowach”). nic pragmatycznego i dalekosiężnego. Nadto w tych rozgrywkach tak się SW (i PO) zakalapućkali – nie wiedząc do „czyjej bramki” grają (a zagrali do PiS-owskiej, nie Polskiej, nie interesu narodowego) – że skonfliktowali p-ko nam nie tylko Niemców ale i Francuzów. Do tego dochodzą idiotyczne komentarze pseudoministerki Spraw Zagranicznych i nieobecność w Davos – clou polityki zagranicznej pod patronatem PiS-uaru (autentycznie, to jest na poziomie pisuaru !!!!). Myślę, że następny komentarz P.Adama będzie dot. polskiej polityki zagranicznej i prawdziwego, naszego interesu. Pozdro.
No i mamy `polskie piekło` – opluć, opaskudzić, `obobolić. Na wierzch przy każdej okazji wychodzą – zawistne i sfrustrowane -stare jędze płci obojga – na wszelkich dostępnych blogach… `De mortuis nihil nisi bene` albo też `nie mów fałszywego świadectwa`…
Odszedł człowiek mądry, wrażliwy, odważny, skromny. Patrzę na jego nazwisko na liście moich wymarzonych rozmów z Mistrzami i żal ogromny, że nie zdążyłam zasłużyć…
Waldemarze! My zawsze byliśmy pyszałkowaci i zapatrzeni we własne odbicie w lustrze. Chodzi taki Saryusz napuszony po europejskim wybiegu, naród się powinien cieszyć – jaki on piękny i dostojny – A KTO U DIABŁA PILNUJE KASY?
Potem się znowu, jak zawsze, jak od wieków okaże że : Zydzi! Masoni! …
Że o welocypedzie nie wspomnę…