Noc generałów
Za trzy dni dwudziestopięciolecie stanu wojennego. To był najgorszy moment mojego dorosłego życia. Czułem nienawiść, która pozwala na wszystko w obronie własnej. Nie uwierzyłbym, gdyby mi ktoś wtedy powiedział: Polska z tego wyjdzie. I wyszła, ale kosztem dodatkowych lat strachu i stagnacji. Nic w historii nie gnije bez śladu: faszyzująca sanacja, wojna i okupacja, pół wieku realnego socjalizmu. Jak mamy być normalni: tacy jak choćby Skandynawowie? A teraz jeszcze słyszymy, że 17 lat III RP to też był czas zmarnowany. Jeśli tak, to historyczny ,,niefart” Polski trwa już 60-65 lat.
Nie można normalnie żyć i rozwijać się jako naród, kiedy nas bombardują wciąż złymi i jeszcze gorszymi wiadomościami. Nie jest tak, że naszym jedynym tytułem do dumy są przegrane powstania i wojny. Ale jaki jest nakład państwowych środków na celebrację Powstania Warszawskiego w porównaniu z Powstaniem Wielkopolskim lub Powstaniami Sląskimi? I tak dalej.To dobrze, że mówi się prawdę o Powstaniu Warszawskim i o stanie wojennym. Nigdy nie przekonały mnie argumenty o stanie wojennym jako mniejszym złu i akcie ukrytego patriotyzmu.
Uważam 13 grudnia za tragedię, której można było uniknąć, gdyby gen. Jaruzelski i jego ekipa zdecydowali się na inną politykę wobec Solidarności. Racja była po stronie Solidarności, obóz partyjno-wojskowy był siłą reakcyjno-kontrrewolucyjną, która musiała zejść ze sceny w niesławie. Choć wtedy, zaraz po ,,Wujku”, z tysiącami internowanych i prawami stanu wojennego ja w to nie wierzyłem, wydawało mi się, że PRL będzie rozkładał się jeszcze długie lat, trując autorytarnymi wyziewami obie strony historycznego sporu. Niestety truje do dziś, czego przykładem był jesienny wiec PiS w Stoczni Gdańskiej. Może teraz, z okazji 25-lecia, liderzy PiS nie ulegną łatwej pokusie politycznej instrumentalizacji 13 grudnia? Bo można tę rocznicę obchodzić martyrologicznie jako hołd ofiarom Solidarności (i taki hołd oczywiście im się należy, tak jak prześladowcom – należy się potępienie), ale można też obchodzić ją jako okazję do refleksji nad zgubnymi skutkami systemu despotycznego i nad przewagami systemu demokratycznego. Ale może te moje spekulacje wywróci na nice kolejna afera rozporkowa lub agenturalna. Do 13 grudnia jeszcze przecież ponad całe dwa dni!
PS. Jestem wzruszony niektórymi wpisami z okazji ,,Pożegnania 7 dni świat”.Szczególnie dziękuję ,,Starej żabie”, ,,Anie” i ,,idealistce” za chęć czynu,, ,,Bubu”, Justynie Klei, ,,quake” i Maćkowi z Zakopanego. O 7 dniach w swym blogu w nieco podobnym duchu napisał – niektórzy nie uwierzą, ale nie umawialiśmy się – Bartosz Węglarczyk. Andrzej Turski z własnej nieprzymuszonej woli te teksty czytał, jak i wpisy internautów. Torlin – o nowym metropolicie warszawskim, bp. Wielgusie, można będzie przeczytać moje uwagi w najbliższej Polityce.
Komentarze
Gdyby Jaruzelski i jego ekipa zastosowali inna polityke wobec Solidarnosci
to S. zostala by zjedzona przez wewnetrzne napiecia i konflikty.Ku temu tamtej jesieni szlo.Zostal by katz jak po 1905,oczywiscie nie tak krwawy.
A ze to byl zmarnowany czas…..Marnowalismy czas od poczatku PRL.
Panie Adamie!
W grudniu 1981 roku odczuwałem dokładnie to samo, co Pan. Teraz, kiedy juz wiem o wiele więcej niż wtedy, doszedłem do wniosku, że Jaruzelski zrobił jedyną rzecz, jaka była ówcześnie możliwa. Przy takim zradykalizowaniu się „Solidarności”, jak na początku grudnia, wystarczyłaby iskra, żeby skończyło się to wojną domową i setkami zabitych. „Solidarność” miała zawsze rację, ale Tybet, Czeczenia i Irian Zachodni też ma rację. Zawsze obok racji trzeba mieć rozsądek.
To jakieś przekleństwo ! Przez całe życie (65 lat) ciągle mi tłumaczono, że to co było, to było niedobre, dobre nadejdzie dopiero teraz. Tak od początku,od króla Popiela,którego myszy zjadły. Nie dajmy sobie odebrać satysfakcji z dokonań ostatnich lat.Jakże pięknie zdemontowaliśmy opresyjny sytem. Takie nachodzą mnie myśli – czy gdyby nie byłó stanu wojennego ,dzisiaj mieli byśmy system podobny do aktualnie obowiązującego w Chinach ? Sądzę,że paradoksalnie, zniszczenie solidarności przyspieszyło upadek, bronionego jak niepodległośći systemu. Serdeczne pozdrowienia. [ Szkoda 7-dni świat, byłem pilnym oglądaczem ].
Panie Adamie
popełnia Pan typowy błąd – rozważa Pan ówczesną sytuację w Polsce zupełnie ignorując całe otoczenie – obecność wojsk sowieckich w Polsce, obecność wojsk Układu Warszawskiego na granicach, plany „ćwiczeń” UW, sytuację gospodarczą Związku Radzieckiego, układ sił w sowieckich władzach, sytuację międzynarodową w całości. Ja wiem, że rzucam sobie grochem o ścianę, bo ludzie kochają stereotypy i wolą wierzyć w legendy niż zastanawiać się nad faktami. Ale co mi tam. Niech Pan sobie zostanie przy swojej wersji, a co się stało to się stało.
Inną sprawą jest zamiłowanie Polaków do narzekania nad swoją dolą. Zawsze tak mieliśmy, nawet w czasach apogeum chwały i sławy Rzeczpospolitej.
Zmarl Pinochet.Ciekawe czy marszalek Jurek zarzadzi w Sejmie minute ciszy.Zbieznosc z 13.XII byla by przypadkowa.
Nie chcę się z Gospodarzem spierać o ocenę stanu wojennego, choć różnimy się w ocenie gen. Jaruzelskiego i jego postawy. Najgorsze w tym wszystkim jest właśnie to, że dyskusja ta nie jest możliwa ze względu na straszliwą instrumentalizację polityczną. Wydaje się, że w świetle obecnie panującej polityki historycznej, która sprowadza się do opierania działalności politycznej na resentymencie i politycznych uprzedzeniach, nie da się uprawiać apolitycznej historiografii. Stan wojenny, podobnie jak Powstanie Warszawskie , to tragiczny moment polskiej historii. Niezależnie od oceny politycznych zachowań decydentów zaangażowanych w te wydarzenia, należy pochylić się nad ofiarami tych wydarzeń. Smutne jest jednak to, że oddawanie hołdu ofiarom tak szybko prowadzi do ataków na „winnych”, przy czym prócz „winnych” wtedy doszukuje się „winnych” teraz, atakując w różne strony osoby, na które w sposób mniej lub bardziej niejasny ta wina się rozciąga.
A tak swoją drogą.. trzy dni po rocznicy wprowadzenia stanu wojennego jest inna rocznica, taka troszkę zapomniana i siedząca w cieniu roku 1981 roku. Jest to rocznica może nie tak tragiczna z punktu widzenia bezpośrednich doświadczeń społeczeństwa, ale raczej będąca symbolem pewnego tragizmu, tragizmu losów II RP. Mowa oczywiście o rocznicy zamachu na Gabriela Narutowicza. Dlatego wszystkich tych, którzy palić będą znicze ofiarom stanu wojennego (bo do tych, co palą znicze pod domem „zdrajcy” Jaruzelskiego zwracać się nie warto…), proszę, żeby jeden znicz zostawili na sobotę…
Szanowny Panie,pracuje Pan w redakcji,która niedawno złożyła hołd jednemu ze współtwórców stanu wojennego. Przy okazji tekstu ku czci M. F. Rakowskiego,redakcja poinformowała o rychłych obchodach 50 – lecia „Polityki”. Nie należy się chyba spodziewać,że z okazji tej rocznicy „Polityka” napisze całą prawdę o swojej historii. Np. prawdę o tym,że w latach stanu wojennego tygodnik ten popierał politykę Jaruzelskiego i zwalczał (wyśmiewał) demokratyczną opozycję.
Rzuca Pan hasłami: faszyzująca sanacja,Powstania Śląskie,Powstanie Wielkopolskie. Pan wybaczy,ale to są hasła rodem z PRL. Jakiekolwiek przyrównywanie Powstań śląskich i Powstania wielkopolskiego do Powstania Warszawskiego jest absurdalne. Jako euroliberał sympatyzuje Pan z wszelkimi mniejszościami. Na śląskich forach internetowych można przeczytać,co o powstaniach śląskich sądzą śląscy Niemcy i przedstawiciele tzw. narodu śląskiego. O III Powstaniu śląskim pisali niedawno jako o polskiej agresji na terytorium państwa niemieckiego.
Panie Adamie !
Moje pytania do Siebie samego są takie ;
1. Czy było możliwe ,by nie powstała w 1945 roku PRL. ?
odp. Nie ,bo totalnie przerżneła II Rzeczpospolita i to Ona, ta II-ga jest matką dziecka pod nazwą PRL -choć spłodzonego na skutek gwałtu.
2. Czy było możliwe by PRL trwał czasowo krócej ?
odp; Niewiem , może ktoś wie , ja niewiem .
3. Czy w latach 1982 -1985; okres Breżniewa ,Andropowa,i Czernienki w CCCP ,można było zmienić ustrój w państwie członkowskim Układu Warszawskiego ?
odp. nie wiem ,może ktoś wie ?
4. Czy Stan wojenny z 13 grudnia 1981 roku był nieuchronny ?
odp. Niewiem, ale jestem za tą wiekszością polskiego społeczeństwa ,członków tamtej „SOLIDARNOŚCI”, którzy dzisiaj po 25 latach żyją i wypowiedzieliby się w badanich socjologicznych
Nie mogę jednak nie zauważyć ,że po 25 latach od tamtej Solidarności i po 16 latach pełnej wolności i niepodległości niema wPolsce porządnych Elit Władzy , a od jesieni 2005 zaczynamy od Nowa . To jak by to było, gdybyśmy postanowli jako Naród odzyskać niepodleglość w grudniu 1981 roku , przy załóżeniu ,iż nie byłoby interwencji militarnej CCCP.?!
Fascynujace pytanie . Nie , nie udziwignęlibyśmy gospodarczo ,nie było szans ,byłaby wolność bez chleba .
Zawsze Polacy coś za szybko wymyślą np. o co najmniej 5 lat za wcześnie Konstutucję 3 Maja lub ” Solidarność”, gdyby wybuchła dopiero za Gorbaczowa .Takie tam gdybanie .
Panie Adamie !
Kiedy kilka dni temu pytał pan o Polskich meżów Stanu wymieniłem m.in. Kard.Wyszyńskiego i określiłem go Jako Wielkiego Katalizatora . Zabrakło go w II połowie 1981 kiedy władza i większość obywateli żyła w AMOKU , nie chcieliśmy pracować ,polubiliśmy strajkowanie i rozmowy POLAKÓW .
Wieczór 12 grudnia 1981 z przyjaciółmi spędziliśmy na spektaklu „SZEWCY „S I Witkiewicza w Teatrze Współczesnym w Szczecinie
W drodze powrotnej , zasypane sniżycą ulice ,z trudem dojechaliśmy do domu ….
Sylwestra 81/82 jak zawsze spedzaliśmy w szerokim gronie przyjaciół ,tamte czasy ,to bardzo silne związki przyjacielsko -koleżenskie.,
U Teresy Toranskiej w „My”,
„… ten monstrualny ruch ze względu na swój charakter i konstrukcję do demokracji się nie nadawał… Gdyby Solidarność 1989 roku miała siłę z 1981 roku, to w ogóle żadnego mechanizmu demokratycznego w Polsce by się nie zbudowało”-powiedzial to Jaroslaw Kaczynski.
W sierpniu 81 w”Robotniku” Jacek Kuroń
„Po raz pierwszy zaczynam myśleć, że mogłaby nam grozić wojna domowa”.
Bronisław Geremek
„… Grozi nie tylko interwencja, ale i upadek z PRZYCZYN WEWNETRZYCH… Katastrofa jest faktem oczywistym. Jest to katastrofa wciągająca”.
Bogdan Borusewicz książce pt.: „Konspira”:
„…Ruch obrastał wszystkimi negatywnymi cechami systemu: nietolerancją dla inaczej myślących i czyniących, tłumieniem krytyki, prymitywnym szowinizmem. …W pewnym momencie demokratycznie wybrani działacze stracili kontakt z rzeczywistością… Nastąpił amok. Przestano myśleć kategoriami politycznymi, a zaczęto mistycznymi – że jak powie się słowo, to stanie ono się ciałem, czyli jak powiemy „oddajcie władzę” to władza znajdzie się w naszych rękach”.
Tymi cytatami broni sie Jaruzelski i to jesli przywoluje moja prywatna pamiec broni sie przekonywajaca.
Oczywiscie role „festiwalu” S. trudno przecenic ,byla ze wszechmiar pozytywna.Nakazywala decydentom na Kremlu i w calym bloku myslenie. Zgoda „namysl” trwal dlugo (czas zmarnowany?) ale okazal sie na tyle skuteczny i destabilizujacy ze mimo szczerych wysilkow Gorbaczowa by system naprawic ,naprawic sie go nie udalo.
Trup przyplynal rzeka. Byl to zasluzony przez S. owoc. Ze ocalal mit S. to takze n i e z a m i e r z o n y skutek stanu wojennego.
Zielona WRONa, dziob w wezyk szamerowany
Kto nie dal drapaka, kto nie chce zakrakac
ten bedzie internowany…
Grudniowy wstal swit
Nie wiedzial nikt nic
milczaly jak grob telefony….
Majac 19 lat w takiej chwili czuje sie duzo wiecej nieokielznanej nienawisci. Ciesze sie, ze nie ma juz jej we mnie, ze zostala tylko „Zielona WRONa”, wspomnienie koksownika na rogu, przy ktorym stali moi poborowi rowniesnicy, tyle ze z karabinami, z ktorych nie zrobili uzytku, wspomnienie SKOTa, ktory wyjechal na ulice z bramy jednostki wojskowej
znajdujace sie nieopodal mojego osiedla (tej, w ktorej miescilo sie studio TV, z ktorego przemawial tamtego poranka Jaruzelski), i ktory to SKOT zaraz za brama zepsul sie, tak wiec inny SKOT musial go zabrac na hol i wciagnac z powrotem za brame. To ostatnie obserwowalismy w milczeniu
z przystanku autobusowego, az w koncu ktos rzucil niedbale, ale glosno: „Armia zbawienia, k… ich mac”. Wszyscy na przystanku ryknelismy smiechem. „Nie jest zle”, czy cos w tym stylu, pomyslalem wtedy. A smiech jest po stokroc silniejszy niz nienawisc. Tak mi sie przynajmniej wydaje.
Wtedy racja byla bez watpienia po stronie „S”. Tylko, ze imponderabilia byly przeciw Polsce i jej eksperymentowi. Jesli nie zrobilby tego Jaruzelski, zrobilby to ktos inny. Chetnych nie brakowalo. Rowniez do zrobienia tego za nas.
… i nagle wodz sam
powiedzial, ze stan
wojenny jest ogloszony.
A kto ?..
Pozdrawiam,
Jacobsky
Trudno przewidziec co by bylo gdyby stan wojenny nie zostal wprowadzony,mozna przeprowadzac rozne symulacje,gdybac,wieszac psy na Jaruzelskim albo go uwielbiac.
To juz przeszlosc,mamy dzisiaj inna Polske i to tez w pewnym sensie zasluga Jaruzelskiego ktory poszedl na kompromis-po nieudanych probach reform,ile ich bylo? Ja juz nie pamietam,zapytajcie Urbana.
W grudniu nie bylo papierosow w sklepach,brakowalo tez innych towarow,80% spoleczenstwa polskiego nalezalo do Solidarnosci formalnie lub nie,w tym kilka milionow czlonkow partii rzadzacej.Atmosfera stawala sie napieta,w armii powstaly grupy szybiego reagowania ktore mialy kontrolowac zaklady przemyslowe.
Zapytalem kiedys oficera Ludowego Wojska Polskiego ,co bedzie jak wkrocza Rosjanie?-odpowiedz krotka-poleje sie krew,my bedziemy bronic niepodleglosci.Tak pamietam ten okres polskiej historii.
Solidarnosc to byl ruch niepodleglosciowy,a nie tylko zwiazek zawodowy,skupial wszystkich od lewa do prawa,garneli sie tez karierowicze i oszusci ktorzy dzisiaj szukaja agentow.
Czas ktory mija oceni ta przeszlosc,a dla mlodego pokolenia pojecie wolnosci bedzie pojeciem abstrakcyjnym.
Czarne nie zawsze jest czarne a biel przybiera rozne kolory.
To może coś z cyklu „jak się rodzą legendy”.
W piwnicy mam taki stary egzemplarz Tygodnika Solidarność. Data – 15.12 1981 r. Egzemplarz został wydrukowany ale nie dotarł już do kiosków Ruchu.
Na dodatek egzemparz Tygodnika jest prawie cały przesiakniety krwią. Powaznie. Wielka plama krwi na środku pierwszej strony, dalej mniejsza aż do ostatniej. Tam jest już maciupieńka.
Właściwie mozna by wstawić do muzeum lub wnukom mógłbym pokazywać.
Historia egzemplarza jest nastepująca: w kamienicy gdzie mieszkałem w grudniu 1981 roku, mieszkał nade mna taki wielki drab. Drab ów przedpołudniem pracował w drukarni, zaś po południu w masarni. Mięso które ukradł po południu, zwykle zawijał w gazetę co ukradł przedpołudniem. Pózniej gazętę wyrzucał (jak to drab) na korytarzu. Ten egzemplarz zabrałem i się jakoś uchowało.
Wniosków żadnych nie mam w związku z tym co powyżej napisałem. Tak jakoś mi się przypomniało.
Pozdrawiam
Do wychowanków propagandy PRL (licznie tu reprezentowanych miłośników felietonistyki Passenta, KTT i im podobnych). Wasza „wiedza” historyczna jest żenująca. Wypisujecie bzdury o wojnie domowej itp. Stan wojenny to nie tylko,a nawet nie przede wszystkim,13 grudnia. Stan wojenny to lata,które nastąpiły później. Lata agresywnej,nienawistnej,kłamliwej propagandy (pp. Passent i KTT pracowali na odcinku inteligenckim,więc ich metody były dużo subtelniejsze niż te z DTV i „Żołnierza Wolności”). Lata życia ze świadomością,że funkcjonariusze reżimu mogą z obywatelem zrobić wszystko (gdy zechcą,mogą: zabrać mu z domu książki,pobić,aresztować,w skrajnym przypadku zabić). Jest oczywiste,że stanu wojennego nie wprowadzano,jak sugeruje Jaruzelski,z myślą o doprowadzeniu w przyszłości do „okrągłego stołu”. Nie mam sił i zdrowia na dalszą polemikę. Ukazała się książka prof. Paczkowskiego „Wojna polsko – jaruzelska”,rzecz bardziej wiarygodna niż wypowiedzi dowolnych polityków.
Przesadziłem,pisząc „Stan wojenny to nie tylko,a nawet nie przede wszystkim,13 grudnia”. Najbardziej krwawy i pustoszący był początek stanu wojennego. Ale tamto zło trwało lata.
Chyba niepotrzebnie napisałem o hasłach rodem z PRL w odniesieniu do tego,co p. Szostkiewicz napisał o nakładach na obchody Powstań. Pewne jest,że były to wydarzenia nieporównywalne pod jakimkolwiek względem.
tristesse
1) Powstanie Warszawskie bylo idiotyzmem.Pomijajac straty materialne mozna powiedziec ze decyzja dowodztwa przyczynila sie do wytepienia Niemieckimi rekami tych ktorych inaczej tepic by musial Stalin, znaczna czesc elity tamtego pokolenia.Byc moze dlatego stalinizm w PL byl relatywnie lagodniejszy niz w inny barakach naszego obozu.
Juz nie musieli sie starac.
2) Powstanie Wielkopolskie wybuchlo wtedy kiedy trzeba i osiagnelo swoje cele.
3)Dzialania sanacji + zendeczenie spoleczenstwa kaze okreslac tamta Polske jako kraj faszyzujacy.
Ze te prawdy byly elementem propagandy PRL?
Nieszkodzi, juz nie musimy jej za wszelka cene zaprzeczac.
Jestesmy od niej wolni.
Nie chcę się wtrącać w spór pt. „Stan wojenny – ratunek czy klęska”, a z racji wieku nie mam z nim związanym żadnych wspomnień (czytając o nim wcale nie jest mi z tego powodu smutno).
Dlatego pozwolę sobie zapytać Pana Adama, co sądzi o proteście teologów przeciwko beatyfikacji Jana Pawła II. Jakoś nie udało mi się znaleźć na ten temat wielu informacji (przeczytałem ją tylko na pasku w TVN 24), a temat wydaje się być ciekawym.
Jeśli poświęciłby Pan temu tematowi któryś z kolejnych wpisów byłbym bardzo wdzięczny.
Panie Adamie
Stan wojenny również dla mnie był najtrudniejszym okresem w życiu.Podobnie jak Pan dusiłem się z nienawiści do państwa i rygorów,które na mnie nałożono.Nie mam siły o tym pisać-dość powiedzieć,że czułem się jak zwierze zamknięte w klatce.Los chciał,że 13 grudnia rano wylądowałem w domu rodzinnym i tam się dowiedziałem o tej checy generalskiej.Chyba do marca-zanim nie wznowiono zajęć na uczelni-tkwiłem w tej podgórskiej miejscowości i co rano patrzyłem przez okno na szczyty,którymi przebiegała granica.I widok tej nieosiągalnej granicy jest dla mnie najsilniejszym wspomnieniem ze stanu wojennego. Ani okrucieństwo zamieszek ulicznych we Wrocławiu,ani stagnacja i uczucie gnicia struktury społecznej w latach osiemdziesiątych nie tkwią w mej pamięci tak silnie jak widok owej zamkniętej granicy.Dzień po wstapieniu do Unii-2maja 2004-przejechałem granicę z Niemcami.Strażnik nie patrząc na paszport ze znudzeniem machnął ręką i znalazłem się po drugiej stronie.Stan wojenny w mojej głowie się skończył.Zostawiam innym dumanie nad winami generałów i spekulacje co by było gdyby… .Mnie interesują tylko otwarte granice,próchniejące słupy i zarastający trawą pordzewiały drut kolczasty.Taką mam najogólniejszą refleksję z okazji rocznicy 13 grudnia.
Pozdrawiam
Do Tristesse; 06.12.10 po godz.20.00
Słuchaj ,niemożliwe , by Ślazacy pisali o III powstaniu jako o integrencji państwa polskiego w sprawy niemieckiego państwa . To głupota ,kłamstwo , a przy tym tak obrażliwe dla śląskich powstańców, że nie zdziw sie jak Oni wstaną z grobów i…
dadzom ci synku po pysku za fanzolenie .
ps. państwo polskie przejawiało marne zainteresowanie Śląskiem po 1918 roku , bo było słusznie zainteresowane kształtowaniem a potem stabilizacją na wschodnich granicach .Takie postępowanie rozmiem ,akceptuję . Myślę ,że SLĄSK Piłsudzkiemu nie kojarzył się z Polską . Pomyśl ,ca .700 lat minęło od czasu Kazimierza Wielkiego ,kiedy KORONA zrezygnowała ze Slaska ,jako części państwa polskiego , a jednak …
TRISTESSE – jaki ty głupi jesteś!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ŚLĄZACZKA
Oczywiście”heca”.Przepraszam za błąd.
Adam Szostkiewicz pisze: „Uważam 13 grudnia za tragedię, której można było uniknąć, gdyby gen. Jaruzelski i jego ekipa zdecydowali się na inną politykę wobec Solidarności.”
Z perspektywy czasu, każdy jest mądry, ale i tak nie wiadomo, czy inna polityka była możliwa ze względu na:
1) postawę Solidarności (z punktu widzenia moralnego słusznie bezkompromisową, z punktu widzenia przebiegłości politycznej straceńczo samobójczą);
2) żądzę rozprawy z Solidarnością ze strony betonu PZPR;
3) niewątpliwy nacisk ze strony ZSRR i strach Zachodu.
Ilona pisze: „TRISTESSE – jaki ty głupi jesteś!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ŚLĄZACZKA”
Gratuluję siły argumentów. Są nie do zbicia! 🙂
tristesse
„Wasza ?wiedza? historyczna jest żenująca. Wypisujecie bzdury o wojnie domowej itp.”
Zwracam ci uwage ze Gospodarz byl uczestnikiem i naocznym swiatkiem.
Intuicja powinna ci powiedziec ze wsrod uczestnikow moze byc kilku „uczestnikow”albo przynajmniej „swiatkow”.
O wojnie domowej to cytat z wypowiedzi Kuronia w sierpniu 81.
tristesse,
ile miales lat 13-go grudnia ? Ja mialem 19. Wtedy trwal strajk na UW. Ja wzialem na tamten „weekend” przepustke do domu, zeby pomoc rodzicom w porzadkach przedswiatecznych, i tylko dlatego nie bylo mnie na „zakonczeniu” strajku. NIkt nie przewidywal takiego obrotu sprawy, dlatego dawali „przepustki”. Nawet jesli atmosfera byla wtedy bojowa, to nikomu nie chcialo sie umierac. Za co ? Juz nie ta epoka, tristesse, nie ta mlodziez. I dobrze, bo najgorszy jest ten polski zafajdany romantyzm i myslenie mistyczne o dziejach wlasnego narodu czy kraju.
Czy jestem wychowany na propagandzie PRL-u, czy nie, to nie Twoj interes i nie troszcz sie o moja pamiec i wiedze historyczna, ktora specjalnej troski nie wymaga. Zadna policja nikogo nie upodli jesli tylko nie masz zamiaru dac sie upodlic. Pamietaj o tym, szczegolnie w dzisiejszych czasach. Pilnuj tez swojego szkolenia ideologicznego i rzeczywiscie: nie wdawaj sie z nami w dyskusje, bo jeszcze Ci nie chcacy przemeblujemy w glowie. Nam tu dobrze z naszymi prl-owskim nawykami, nasza prl-wska historiozofia, a wiec w czym Ci przeszkadzamy ? Czy jestes kolejnym ewangelizatorem, ktory zstapil na ten blog ze swietym zamiarem przetarcia nam oczu i zrzucenia klapek ? Chyba daremny trud, tristesse.
Byc moze to smutne dla Ciebie, jak glosi twoj nick.
Pozostawiam Cie zzatem pograzonego w smutku,
Jacobsky
InDoor
Historyjka cymes.
Cymes ma na ogol barwe rozowa lub czerwonawa i jest slodki lub slodkawy.
Wiecej takich kawalkow.To dobrze robi w ponure rocznice.
Panie Adamie,
pamietam,ze tak samo ,jak miliony Polakow,ja rowniez bylam zdruzgotana stanem wojennym.Ale nie probuje szukac odpowiedzi,na pytanie,czy byl potrzebny.Mysle,ze jako zwyczajny zjadacz chleba nie posiadam stosownej wiedzy.A ponad to,pytanie o slusznosc wprowadzenia stanu wojennego,pozostanie chyba bez odpowiedzi!
Dziwne,ale tamte dni kojarza mnie sie glownie z kabarecikiem Pani Olgi Lipinskiej,
a wlasciwie z momentem,kiedy pani Basienka deklamowala wiersz Tuwima
pt.”Lokomotywa”!!Byl to pozny piatkowy wieczor,a dnia nastepnego znalezlismy sie w innym swiecie!
Lata cale uplynely,a ja mam caly czas wrazenie,ze Polacy nawet jesli zdobeda ten „zloty rog”,to za nic nie potrafia na nim zagrac!
Pozdrawiam serdecznie.Ana
Jacobsky
(w związku z twoimi uwagami do tristesse)
Jacobsky: „Zadna policja nikogo nie upodli jesli tylko nie masz zamiaru dac sie upodlić”. Gdyby rozpisać konkurs na nonsens roku to zdanie miałoby spore szanse.
Nie opowiadaj, że komuś przemeblujesz w głowie. Nie uwierzę. Zbyt duże mniemanie o własnym ego, nie mówiąc o „atrakcyjności” własnych poglądów. Jako zwolennik peerelowskiej duchowości historycznej jesteś raczej w defensywie, a i czas wyraźnie działa na twoją niekorzyść. Na niedawną propozycje kliknięcia na link do „niesłusznego” blogu zareagowałeś niemal histerycznie. Stąd moja teza, że tak naprawdę nie jesteś ani otwarty ani pewny swych poglądów, a one przecież najlepiej wypadają w polemice – i to na terenie wroga. Sorry za nadmierną szczerość, ale i ty bywasz szczery. 🙂
PS. 13 grudnia 81 r. mialem więcej lat niż ty – więcej widziałem i więcej wiedziałem.
TesTequ!
Bardzo mi się podobało to, co napisałeś o 13.03.
Dodałbym tylko do Twojej listy punkt 4:
4. Nawet Amerykanie, znając przecież termin wprowadzenia stanu wojennego, nie podali go Solidarności, bojąc się powtórki – Budapeszt 1956.
A jak ktoś się w tych latach chciał zachować przyzwoicie, to nawet w najczarniejszych dniach stanu wojennego miał ku temu okazję.
Ile lat miałem 13 grudnia? Dobre pytanie (choć nie do mnie skierowane, tylko do tristesse). Ja zauwazyłem, ze u mnie bywa róznie. Potrafię mieć i 20, raz pamietam miałem nawet 53. I chyba nigdy nie miałem 2 razy tyle samo. Nie pamietam, żebym miał 40, ale to zapewnie przez niedopatrzenie (albo mi się film urwał).
Dana1! Co do historyjek, to niestety poczatek i czas trwania stanu wojennego specjalnie kawałkom nie sprzyjły wiec nie bardzo mam …
Czasami mi się przypomina ( i mi się zawsze śmiać chce) taka demonstracja z 1982 chyba był koniec sierpnia.
To znaczy demostrację oglądałem z balkonu 5. pietra, stare budownictwo w Łodzi, ulica boczna w stosunku do głónej, gdzie odbiwała się Demonstracja. Ja sobie stałem na balkonie, miałem miskę z wodą, bo byłem przygotowany na najgorszego. To znaczy przy okazji poprzedniej demostracji miilicja wstrzeliła jakąś taką petardę sąsiadowi przez okno. Biedni ludzie trzy tygodnie płakali nad tapczanem co w nim petarda dziurę wypaliła.
No w każdym razie w pewnym momencie milicjanci zaczeli rozganiać tłum i kilka demostrantów wbiegło do mojej bocznej ulicy, a za nimi milicjant. Z pała, tarczą w hełmie (w pełnym rynsztoku jak kiedyś powiedział mój kolega słabej odemnie znający j. polski). Demonstanci pochowali się po bramach, ale był jeden odwazny.
Najpierw się zaczeli wyzywać słownie i pojałem , że chyba pochodzą z tych samych okolic, bo brzmiało to mniej wiecej tak:
Demostrant: NOHONOTU
Milicjant: TOTYHOTU i dalej w podobnym języku.
Zreszta musieli pochodzić nie tylko z tych samych okolic, ale chyba z tej samej ulicy, bo jak wynikało z dalszego pojedynku słownego, każdy z nich dobrze znał rodzinę drugiego. Głównie matkę.
Dalej demonstarant zaczął biec, na co milicjant za nim, po kilku krokach porzucił tarczę i pałe, bo najwyrazniej przeszkadzalo mu w gonitwie i w końcu zaczeli się tłuc w którejś z bram. Już bez atrybutów władzy. Tak po ludzku, jak równy z równym.
I tak sobie pomyslałem o straconym pokoleniu, że gdyby nie Jaruzelski, to prawdopodobnie za stodoła, za pomoca sztachet by sobie wyjaśniali czyja matka kradła w końcu te rajstopy w GS-ie, a tak to musieli przede mną taczać Historię, zapewnie nie zdając nawet sobie z tego sprawy.
Mawar,
nie wiedzialem, ze pozazdrosciles adwokatce Anety K i rowniez swiadczysz darmowe uslugi jako obronca innych. Jak wiec widzisz, mozna. Czy w Twoim przypadku to tez element spisku ? Jaka terenowka jezdzisz ?
Dzieki za ocene moich szans w konkursie na nonsens roku. Zastanowie sie nad udzialem. Wyglada na to, ze skoro jest cytowane przez Ciebie zdanie uwazasz za nonsens, to jednak SB czy UB zdolalo zrobic z Toba to, czego nie zrobilo ze mna i z innymi. Serdecznie wspolczuje. A dawales mi nie tak dawno rady jak wzmocnic moj wlasny swiatopoglad…
Co do reszty… ani histerycznie, Mowar, ani historycznie. Twoje tezy sa jak zwykle sluszne i nie bede sie porywal na ich dyskutowanie, choc w sumie moglbym, gdyz dotycza one mnie bezposrednio, pewnych aspektow mojej osoby, o ktorych nie mozesz miec pojecia i nie masz. A jednak sie wypowiadasz stanowczo. To typowe dla ludzi pewnego pokroju: wiedza lepiej, wiedza wszystko o wszystkich. Zupelnie jak SB…. Rozumiem, ze to czysty przypadek.
Szczerosc za szczerosc zatem, choc moze winien jestem szacunek z uwagi Twego wieku.
Nastepnym razem,
Jacobsky
Jacobsky
„Wyglada na to, ze skoro jest cytowane przez Ciebie zdanie uwazasz za nonsens, to jednak SB czy UB zdolalo zrobic z Toba to, czego nie zrobilo ze mna i z innymi. Serdecznie wspolczuje. A dawales mi nie tak dawno rady jak wzmocnic moj wlasny swiatopoglad?”
Tu akurat kulą w płot. Ale po latach dowiedziałem się niejednego. Mimo że, przyznaję, nasza SB była stosunkowo łagodna. Taka DINA miała znacznie surowsze obyczaje. A co by było, gdyby ubecja była mniej łagodna? Dokładnie o tym jest „Norymberga” , która obejrzałem dziś w Teatrze TV – ze świetnym Gajosem i Ostałowską. I teraz nie wiem co zrobić, bo jak ci polecę to pewnie nie obejrzysz. Ale polacam. Wieldstein pewnie zaraz to puści TV Polonia.
pozdro
Celebra grudniowa się zaczęła,wspominki okolicznościowe to i ja coś wspomnę.Zimowe noce na wsi sprzyjają pisaniu więc zacytuję kawałek który napisałem ze dwa lata temu.Przpraszam,że długo i z bluzgiem:
„…Mateusz kochał ucieczki. Uwielbiał te odruchowe zachowania, które odziedziczył po jaskiniowych przodkach. Ucieczka była dla niego podstawową strategią życiową w trudnych sytuacjach. Dawała wolność. Ucieczka wyzwalała uczucia towarzyszące porzucaniu kobiet, szkół, pracy i innych ciążących jak jarzmo obowiązków; była słodkim uczuciem uwolnienia się z zamknięcia i zerwania więzów zobowiązań. Ucieczka była dla Mateusza wyjściem z trującej bezsilności, wyrażonym dobitnie głośnym trzaśnięciem drzwiami i tynkiem sypiącym się z futryn. Ucieczka była jego osobistym buntem.
Wrocław dwadzieścia lat wcześniej był miastem ucieczek.
Po latach gdy słyszał czasami jakieś łzawe opowieści kombatantów tamtych czasów, patrzył na ich siwe brody i z troską pomarszczone czoła, pusty śmiech go ogarniał. Ile obłudy było w ceremonialnie wygłaszanych litaniach zasług dla ojczyzny, narodu i niepodległości. Ile nieznośnego patosu było w święceniu przez brzuchatych biskupów sztandarów wyszywanych złotem. Pusty śmiech go ogarniał, gdy obserwował jak nowy system rozkwita ciągnąc odżywcze soki z rozkładu starego. Patrzył na te operetkowe obrzędy i przypominał sobie, co czuł rzucając wówczas kamieniami w milicyjne suki. Odgrzebywał w sobie smak gniewu i nienawiści, smak emocji niosących go jak na skrzydłach po wrocławskich ulicach. Co kazało mu wyrywać chodnikowe płyty i roztrzaskiwać je na drobne kawałki w sam raz mieszczące się w zabrudzonych dłoniach? Potem rzucać je z rozmachem, zza pleców skandujących ludzi, w tyralierę milicjantów ukrytych za wysokimi tarczami? Przecież ci pijani, głupi wiejscy chłopcy byli tylko narzędziem znienawidzonego porządku. Tak naprawdę rozbijał kamieniami szkołę, rodzinę i państwo. Roztrzaskiwał historię, autorytety i moralność. Rozbijał te pojęcia-balony krążące nad placem Pereca, nad Grabiszyńską, nad zamkniętą na głucho bramą Katedry w zapłakanym od gazu Ostrowiu Tumskim. Roztrzaskiwał cały ten zasrany porządek, który go dusił jak psia kolczatka. A potem uciekał przez podwórka i bramy, wiał po schodach i dachach – byle tylko się nie dać złapać, nie pozwolić nóg podciąć pałką. Nie dać się spałować i zamknąć. Kurwa! O tym tylko myślał, by nie klęczeć pod gradem kopniaków i nie wyć z bólu. A później nie czołgać się w masce gazowej ? w karnej kompanii – gdzie syf był jeszcze gorszy niż w domu, na uczelni i na ulicach. I nie powtarzać później latami kumplom w barze- ?Przejdziesz Orzysz to na wojsku chuj położysz? Więc uciekał dachami i podwórkami, aby potem znów walić kamieniami w milicyjne suki i upuszczać z siebie tę złość i nienawiść gromadzoną latami. Wrocław sprzed dwudziestu lat pozostał w Mateuszu. W bezsenne noce, gdy czuł się bezradny jak zagoniony szczur wepchnięty w kąt bez wyjścia, w rozpaczliwe noce, gdy nie miał już siły walczyć – myślał o śmierci jak o ostatniej ucieczce. Wtedy było mu lżej, bo wiedział że coś jeszcze może z sobą zrobić. Mateusz kochał swoje ucieczki jak wolność, jak miłość i orgazm. Śnił i marzył o ucieczkach znajdując w nich ukojenie…”
Miłego dnia
Panie Adamie.
Ćwierć wieku temu byłam po tej drugiej stronie barykady, pracowałam w d-twie rodzaju SZ. Nikt nie może zaprzeczyć, że stan wojenny został b.dobrze przygotowany i jego wejście przeprowadzono sprawnie, bez niepotrzebnego rozlewu krwi i z doskonałą blokadą „sojuszników”. Trudno zapewne będzie Panu uwierzyć, ale wprowadzając ten stan wojenny mieliśmy jednocześnie poczucie klęski. Nie „przeczucie klęski”, ale właśnie tak odczuwaliśmy jesienne miesiące 81 roku, radykalizację Solidarności, plątanie się wokół niej różnego autoramentu demagogów, zadymiarzy i awanturników, z drugiej strony blokowanie rozsądnych inicjatyw przez część aparatu partyjnego i naciski zagraniczne… Naprawdę żadna ze stron rozmów nie była w pełni uczciwa i konsekwentna. Miarę przepełnił a odezwa do robotników Europy Środkowej (jakoś tak to brzmiało – chodziło o demoludy, o pjście śladem polskiej Solidarności. Wtedy już było jasne – albo sami coś z tym zrobimy, albo nam sąsiedzi „pomogą” Mieliśmy szanse załatwienia sprawy samodzielnie, najmniejszym możliwie nakładem sił i ofiar, tyle, że właśnie z owym poczuciem klęski, że oto coś, co mogło być tak pięknie skuteczne, zostało „rozpirzone” przez brak odpowiedzialności. Wojsko było perfekcyjnie przygotowane. Niewątpliwie był to najlepiej przygotowany zamach stanu w XX w. Inne nacje mogą chyba wiele nauczyć się od gen. Jaruzelskiego. I wtedy przyszła tragedia w Wujku. Od kilkunastu lat śledzę procesy fdunkcjonariuszy pacyfikujących kopalnię i wciąż mam nieodparte wrażenie, że na ławie oskarżonych siedzą nie wszyscy winni – a siedzieć powinni ci wszyscy, którzy z bezpiecznych radiostacji nawoływali górników Wujka do oporu i dwóch księży, co to odprawiali msze na terenie kopalni, także w kazaniach utwierdzający strajkujących w „prawdzie” i kilku działaczy związkowych. Powiecie może Państwo, że przecież oni nie strzelali? A widział ktoś z Was kroniki z owych dni na Wujku? To narastające napoięcie? Te odezwy i kontrodezwy? Wreszcie ten „pokojowy” tłum który ruszył przez plac przed cechownią w stronę MO? Rzucając śrubami i kręcąc łańcuchami i narzędziami? Wcale się nie dziwię, że któryś z chłopakółw nie wytrzymał i pociągnął za spust. A potem to już poszło. No i dlaczego padli ci, którzy dali sobie wmówić, że ich opór jest dowodem patriotyzmu, a nie ci, którzy im to wmawiali? Ano, znamy to „A najmocniej biją króle, a najgęściej giną chłopy”. Do dziś pamiętam goryucz i złość po tym wydarzeniu. Jedno jest pewne – specjalna , sejmowa komisja badała sprawę ofiar stanu wojennego. Doliczyła się ok 90 osób w ciągu 8 lat . To dużo, ale mniej, niż ginie na polskich drogach w jeden świąteczny weeckend. Ile tych ofiar było by, gdyby nie wprowadzono stanu wojennego? Mam obawę, że grube dziesiątki tysięcy. Mielibyśmy Hiszpanię bis. I znowu radio miało by okazję nadawać „Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej” I przybyło by rocznic do czczenia i kandydatów na świętych i może ze trzy muzea ?
„Norymberga”rozczarowująca co było zresztą do przewidzenia po pełnych ekscytacji zapowiedziach.Spektakl dźwigał Gajos ratując pełną niekonsekwencji intrygę.Kluczowy wątek tzn związek ofiary z katem ledwie zarysowany i pełen niekonsekwencji psychologicznych.Wszystko to przytłoczone polityczną publicystyką,nieco demoniczną jak u Suworowa. Jednym słowem agitka w sosie egzystencjalnym.Jedno dobre-wątek rozkładu małżeństwa przewijający się przez całą sztukę i świetnie rozegrany na koniec przez Łabonarską.Zabawne,widz miał mieć pewnie wrażenie,że tak ponury jest koniec małżeństw ubeckich a tymczasem taki jest los wiekszości małżeństw.Jeszcze uwaga na marginesie.Ja rozumiem że jest zapotrzebowanie społeczne z prawej strony na postacie demonicznych ubeków-wroga trzeba mieć na miarę swoich marzeń.Ale jak sobie przypominam w większości byli to spece od lania w kilku leżącego lub węszenia po ludzkich smrodkach.Ot,szczurki lękliwe bezpiecznie schowane za instytucją państwa.W tym kontekście”Norymberga”to czysta mitomania.Ale zerknij Jacobsky,gdy znajdziesz chwilę czasu.Zawsze warto wiedzieć co kręci prawicowe głowy.
Pozdrawiam
Wojtku z Przytoka! Jako wrocławianka z Grabiszynka serdecznie Cię pozdrawiam. Pamiętam tamte czasy, bo to odbywało się bardzo niedaleko od mojego domu. Oglądałam pacyfikację Fadromy i Hutmenu i krzyczałam ze złości. Ale też wściekałam się na Nyskę, stojąca obok przejścia podziemnego na Świdnickiej, z której przez megafony godzinami leciały piosenki wówczas zaangażowane. Mieszkać, lub pracować w pobliżu – to się można było wściec!
;
Twój tekst jest świetny i oddaje ducha tamtych czasów, jak mało który.
Dość trafnie też odnosisz się do postaw naszych weteranów tudzież celebransów wszelkiej maści. Pozdrawiam Cię.
Z tego co wiem o „Norymberdze” to trafia ona (nie moge wiedziec czy spektakl) w sedno wyobrazen i mitow spolecznych grasujacych po PL.
Tak jak kiedys za sanacji powiesc niejakiego Wybranowskiego „Dziedzictwo”.Taki pisrealizm.
Pozdrawiam Nela
Cieszę się,że masz podobne odczucia.Byliśmy krajanami, bo miałem stancję tuż obok Grabiszynka.No i mamy dzieki temu wspólne wspomnienia. Bardzo to miłe,choć dotyczy smutnych czasów.
Ps.Też pamiętam tę nieszczęsną Nyskę i jej jazgot.
Jeszcze raz pozdrawiam
Z innej paczki
Mialbym wiele pytan do Ciebie,ale to nie material na blog.Minelo 25 lat.
Czy nie bylo by pozytecznym i ramach celebry nastepnych rocznic ,czy poza celebra, by uczestnicy z obu stron mogli sie spotkac i porozmawiac
jak bylo i co z tego wyniklo. Moze „Polityka”??? Co na to Gospodarz.
Wojtek z Przytoka,
nie zerkne. Nie mieszkam w Polsce. Na TV Polonia tez nie obejze jak to sugeruje Mawar, bo nie mam ani satelity, ani nawet kabla. POza tym nie interesuje mnie za bardzo co by bylo gdyby SB miala inne metody wobec nas. W ogole prawie nie patrze w TV, o czym pisalem na tym blogu przy okazji tekstu o Halembie. Jesli zas „Norymberga” ma dawac wgad w glowy prawicowe, to tym bardziej szkoda czasu. Czytam czasem kawalki z prawica.net. Jesli dodac do tego goszczacych tu dyzurnych ewangelistow to wystarczy jako lekcja pogladowa i podgladowa.
Pozdrawiam,
Jacobsky
A ja z innej beczki.Mam satysfakcję kupując w ostatnich miesiącach „Politykę”.Z radością zauważyłem,że wiele wątków,które na blogu poruszamy ma w niej swoje rozwinięcie i uzupełnienie.Świetne teksty,doskonałe zdjęcia-„na bogato”gazeta jak to u mnie na wsi mówią.Do tego niezbędniki(dzięki za ciekawy psychologiczny),dodatki-niespodzianki.Pismo jednym słowem kwitnie podkarmiane reklamami i rosnącym nakladem.Jest poczytne-to w sumie najważniejsze.Kilkaset tysięcy ludzi ma co czytać,ma alternatywę do siermiężnej rzeczywistości. Chrzanić tych hunwejbinów redakcjo!!!Chrzanić ich Panie Danielu!!!
Pozdrawiam
Pomyliłem blogi-miało być u Daniela Passenta jako odtrutka na dzisiejszy prawicowy jazgot.Ale myślę,że się doczyta.
Przepraszam, nie na temat, ale chce to gdzies napisac i wybralem to miejsce, bo je lubie i lubie Pana redaktora:)
Otoz jestem w Anglii, od kilku tygodni. Dzis robilem zakupy w sklepie spozywczym i spojrzalem na paragon.
Ni moglem uwierzyc wlasnym oczom.
Na paragonie jakies 15 pozycji, w tym : chleb, mleko, pomidory, jogurt probiotyczny, kawa kapuczino, rodzynki itp
i wszedzie stawka VAT 0%.
0%
tylko przy reklamowce 17.5%
nie moglem uwierzyc- gdy Panowie z P.O. (szczegolnie P.Tusk)
lansujac swoje projekty polityczne, z ktorych naczelnym byl projekt 3*15 czyli m.in. de facto podwyzka VAT na zywnosc
podpierali sie ( pamietam nawet przemowienie sejmowe) nasladowaniem rozwiazan gospodarczych Wielkiej Brytanii, bo jak to okreslil Pan Tusk mniej wiecej ” takie rozwiazania Polacy juz wybrali glosujac nogami i emigrujac tam”.
no co za zaklamanie!
A tak na marginesie to rzeczywiscie nadciaga noc na postacie starych generalow. W weekend zawinal sie Pinochet, Jaruzelski tez w podeszlym wieku. Ciekawe, kto nastepny ?
Moze byloby lepiej, gdyby wszyscy oni odeszli sobie do historii.
I oni, i my mielibysmy spokoj….
Czyzby ?
Zabawne: sztuka teatralna o tym, jak to mogloby byc, gdyby esbecja byla bardziej sroga dla nas. Innymi slowy nawet jesli nie BYLO az tak zle, to popatrzcie, jak MOGLO BYC (choc oczywiscie nie bylo, ale to nie znaczy, ze nie moglo byc (bo owszem, nie opletli nas jak STASI czy Securitate, ale i tak to nie znaczy, ze oplesc nie mogli (no, gdyby tylko chcieli, bo nawet jesli nie chcieli to przeciez mogli chciec, wystarczy popatrzec na inne sluzby))).
Przynajmniej ilosc nawiasow sie zgadza. Co do reszty…
Jacobsky
To jest niezle- do 13 grudnia cale 2 dni:)
Jacek Kurski posel 4 RP, umysl szybki jak TGV moze jeszcze 12 wieczorem cos stworzyc
i to z niczego:)
albo moze szlachetna patriotka Renata cos nagra?
moze Andrzeja w asyscie?
moze tez wieli Szu w restauracji nagra, jak to redaktor naczelny Polityki czychal na jego pieniadze i zycie:)
ton zartobliwy ale sprawa ogolnie malo zabawna.
przepraszam- powinno byc „czyhal”,
ah ta emigracja
przepraszam, powinno byc ach:)
Do z Innej Beczki: z godziny 9.42
Przeczytałem Twój post >nasunęła mi sie taka refleksja z koplani „Wujek ” w moich rodzinnych Katowicach .Kiedy byłem w odwiedzinach podjechałem tam z prywatną wizją lokalną . Pomyślałem wtedy, przyjmując skrajnie „życzliwą ” hipoteze o konieczności wyprowadzenia Gorników z terenu kopalni( prawo stanu wojennego), to Ci którzy w tym uczestniczyli, kompletnie nie sprawdzili sie jako milicyjni ‚operatorzy ”
Tuż za bramą wejsciową ,tylko kilkanaście metrów dalej stoi budynek Cechowni- piętrowy ,na dachu i na ziemi byli zgromadzeni górnicy i na ekstra wąskim przesmyku miedzy ogrodzeniem a tym długim budynkiem . Trzeba być GŁUPOLEM najwyszej klasy lub PROWOKATOREM, by poprzez tą bramę atakować górników .Trzeba było otworzyc bramę ,a nie łamać ją czołgiem i.wzbudzić wybuch EMOCJI ( przecież nieprównywalnych do interesujacych opisów tej Nyski we Wrocławiu )
Pomyślałem ,gdybym był w środku i koniecznie chciałbym zwiać w bezpieczne dla Mnie miejsce to nie miałbym gdzie, nie dano szans .Dla mnie związek przyczynowo-skutkowy naszej Śląskiej tragedii z Głupactwem tych funkcjonariuszy , którzy od lat za to odpowiadają przed Katowickim sądem jest pełny , nie do uniewinnienia i to niezależnie od tego ,czy Kiszczak kazał strzelać czy nie kazał, bądż nawet zabronił .
Przed chwilą radio TOKFM podało wynik badań Pentora ,dalej 50%pytanych Polaków uznaje decyzję Jaruzelskiego za uzasadnioną .Nigdy na szczęscie, nie dowiemy sie jak potoczyłyby sie losy Naszego Państwa, gdyby nie było kontrowersyjnej decyzji Generałów LWP.. .Dzisiaj możemy oceniać zamknięte skutki tamtego czasu .
Dana 1. Chętnie wzięłabym udział. Pamięć jednostkowa nie zawsze oodzwierciedla pamięć zbiorową. A i po ćwierćwieczu mamy informacje, których nie mieliśmy wtedy. Czasem czytając wpisy ludzi młodych zastanawiam się, czy piszemy o tym samym wydarzeniu, o tym samym kraju. Ja pamiętam, to co przeżyłam, na co patrzyłam i czego się umiałam domyśleć… Oni dziedziczą często pamięć rodzinną, z innego miejsca, innego regionu, innych doświadczeń. P:onadto uczyli się w szkole, tu z przykrością stwierdzam, że jak historia była kulawa i wybiórcza w realsocjalizmie, tak i została nadal, tylko mocodawcy się zmienili.
z innej paczki ;przepraszam ze napisalem do Ciebie z innej beczki
Waldemar
PANIE ADAMIE,
Powiedz Pan co na miejscu Generala Jaruzelskiego nalezaloby w 1981 roku zrobic .
Jak Pan cos sensownego wymysli ( OPROCZ STANU WOJENNEGO ) stawiam beczke whisky.
W sprawie wypowiedzi o Powstaniach na śląskich forach. O czym dyskutować z niekulturalną kobietą, zdolną jedynie do miotania obelg ? Ilona popisała się chamstwem i brakiem inteligencji. Waldemar stara się nie być gorszym,choć używa większej ilości słów. Wypowiedź Waldemara świadczy o braku umiejętności czytania ze zrozumieniem i jest chamska. Wyjaśniam niezorientowanym,że w Polsce żyją trzy grupy Ślązaków: Ślązacy – Polacy,Ślązacy – Ślązacy i Ślązacy – Niemcy. Wypowiadający się w internecie Ślązacy,nieuważający się za Polaków,mają do Powstań na ogół stosunek wrogi lub niechętny. To o ich wypowiedziach pisałem.
dana1 prezentuje mity popularne w niektórych środowiskach. Stalinizm w Polsce nie był łagodniejszy niż np. w Czechosłowacji. P. Szostkiewicz napisał o faszyzującej sanacji,a nie o. kraju. Nie było faszyzującej sanacji. A pisanie o faszyzującym kraju to antypolskie kłamstwo.
Tritesse -niczego nie rozumiesz i nie umiesz czytać Jestes ponizej poziomu , piszesz w tym bloogu nie tylko bzdury na ten śląski temat ,taka twoja chamska uroda .
ŁŻESZ jak Bura suka piszac ,tak jak napisałes mówia i myślą Ślązacy nie uwazający sie za Polaków . Za to tyż dostaniesz po pysku od nieboszczykow. żyj długo mamlasie .
Waldemar to prymitywny cham,kłamca i głupiec.
Szanowny Panie!
Okres Solidarnosci i upadku wladzy tzw. ludowej to najdziwniejszy okres w historii ludzkosci, bowiem do dzis nie wiadomo i chyba nie dowiemy sie , dlaczego nie doszlo do rzeczywistej konfrontacji sil. Wszystko zakonczylo sie stanem wojennym, ktory rzeczy samej wprowadzil troche porzadku w Polsce,przychamowal anarchizacje naszego zycia, dal poczatek szerszym swobodom obywatelskim , bo okragly stol to wlasciwie efekt stanu woljennego.Pytanie jest, czy aby dzisiejszy rewizjonizm i rewanzyzm, rzadza zemsty repezentowana przez braci Kaczynskich i PIS nie psuje tego, co w tak kulturalny sposob zostalo oisagniete? Ja osobiscie nie winie gen. Jaruzelskiego, bo i on sam z biegiem czasu szerzej otworzyl oczy i wew wlasciwym czasie z wlasciwym jemu rozsadkiem pokierowal losami POlSKI, kraju stojacego na skraju przepasci nie tylko politycznej ale i ekonomicznej.
Daleki jestem od rozpamietywania tego okresu czasu, bo to nie nowego nie wniesie do zycia naszego kraju, natomiast zatrwozony jestem dzisiejszymi postawami ludzi liderujacych we wladzy i rzadach kraju. Obecna wladza to nic innego jak proba zamordyzmu, kultu jednosci i jednostki ( troszeczke dzublowanej), daleko posunietej cenzury, swoistego nacjonalizmu.Podwaliny demokracji ,nasza dobra pozycja na arenie miedzynarodowej wypracowane za minionemin. 18 lat w chwili obecnej skrupulatnie sa niszczone.CZY O TO WALCZYLISMY WSZYSCY??????
Mamy prawo i obowiazek powiedziec NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Mamy prawo i obowiazek powstrzymac ten proces i odsunac od wladzy tych, ktorzy z jednej strony przyjmujac sukcesy przeszlosci jako swoje, niszcza to, co tak trudno i nie bez probleom zostalo zbudowane. Pogarszajace sie stosunki z Niemcami i reszta Europy, rozmowy z Rosja z szabelka w reku, rodrapywanie ran przeszlosci, sklocanie wewnetrzne narodu poprzez dzialanosc IPN nieprawidlowo ukierunkowana To poczatek konca kraju, ktory rzeczywiscie ma szanse byc dominujacym i lubianym i zauwazalnym w Europie i swiecie. Osmieszamy sie sami to WSTYYYYYYYYD!!!!!!!!
Panowie Kaczynscy – ROZWAGI !
Nie jatrzmy ran przeszlosci!, nie sklocajmy sie wewnetrznie, odstapmy od faszyzacji politycznej. Pora na mobilizajcje, ratowanie dorobku i pozycji, wykorzystanie szans. Moja koncowa ocena jest taka, ze gdyby nie Gen. Jaruzelski to nie wiadomo kim bylby szanowny Pan Prezydent Lech Walesa, kim byliby zacni ludzie jak Kuron ,Michnik – inni pozytywni wliczajac w ich grono rowniez Aleksandra Kwasniewskiego minus Leszek Miler.Mamy wielu madzrych, perspektywicznie myslacych ludzi, mamy ugrupowania polityczne mogace wziac w swoje rece odbudowe demokratyzacji zycia politycznego i ekonomicznego w Polsce, pora skonczyc z czasami nawet kompromitujacymi PoPISami Ligi Polskich Rozrabiakow i Samoobrony przed rzetelna praca.Nie wolno nam zapomniec o tych wielkich Polakach KTORZY W OKRESIE SOLIDARNOSCI, PO OKRAGLYM STOLE BUDOWALI POLSKE NASZEJ DUMY, STWORZYLI PODWALINY KRAJU DOBROBYTU. WSTYD MI ZA OBECNA POLSKE!!!!!!